śpiewnik turystyczny

102
śpiewnik turystyczny Wojciech Sobieski Olsztyn, 6 września 2011 Śpiewnik – tom I

Upload: nguyentuyen

Post on 16-Dec-2016

310 views

Category:

Documents


7 download

TRANSCRIPT

Page 1: śpiewnik turystyczny

śpiewnik

turystyczny

Wojciech SobieskiOlsztyn, 6 września 2011

Śpiewnik – tom I

Page 2: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

Śpiewnik gitarowy - część I

Śpiewnik może być dowolnie kopiowany,

udostępniany i rozprowadzany w wersji

oryginalnej. Autor nie zezwala na

zmianę treści ani na jego modyfikacje.

Zabrania się również wykorzystywania

dokumentu w celach zarobkowych.

Kontakt:

[email protected]

Strona www:

http://moskit.uwm.edu.pl/~wojsob/

Stron: 204

Śpiewnik – tom I

Page 3: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

MODLITWA O WSCHODZIE SŁOŃCA

Każdy Twój wyrok przyjmę twardy C F CPrzed mocą Twoją się ukorzę C G CAle chroń mnie Panie od pogardy C F COd nienawiści strzeż mnie Boże C G C

Wszak Tyś jest niezmierzone dobro D G DKtórego nie wyrażą słowa D A DWięc mnie od nienawiści obroń D G DI od pogardy mnie zachowaj D A D

Co postanowisz niech się ziści E A ENiechaj się wola Twoja stanie E H EAle zbaw mnie od nienawiści E A EOcal mnie od pogardy Panie E H E

Co postanowisz niech się ziści C F CNiechaj się wola Twoja stanie C G CAle zbaw nas od nienawiści C F COcal nas od pogardy Panie C G C F C

Śpiewnik – tom I

Szukam szukania mi trzeba A EDomu gitarą i piórem G D AA góry nade mną jak niebo A EA niebo nade mną jak góry G D A A4 A

Gdy głosy usłyszę u drzwiCzyjekolwiek wejdźcie poproszęJestem zbieraczem głosówMój dom bardzo lubi gdy

Śmiech ściany mu rozjaśnia I gędźby lubi i pieśniWpadnijcie na parę chwilKiedy los was zawiedzie w te strony

Bo dom mój otworem stoiDla takich jak wyDla takich jak wy

Zaproszę dzień i nocZaproszę cztery wiatryDla wszystkich drzwi otwarteKtoś poda pierwszy ton

Zagramy na góry koncertBuków porą pachnącąNasiąkną ściany grąA zmęczonym wędrownikomOdpocząć pozwolę muzyką

Bo taki będzie mój dom x3

Page 4: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BEZ SŁÓW

II p.

Chodzą ulicami ludzie G DMaj przechodzą lipiec grudzień e hZagubieni wśród ulic bram C G D

Przemarznięte grzeją dłonieDokądś pędzą za czymś goniąI budują wciąż domki z kart

A tam w mech odziany kamień C GTam zaduma w wiatru graniu C GTam powietrze ma inny smak C G D

Porzuć kroków rytm na brukuSpróbuj znajdziesz jeśli szukaćZechcesz nowy świat własny świat

Płyną ludzie miastem szarzyPozbawieni złudzeń marzeńOmijają wciąż główny nurt

Kryją się w swych norach krecich I śnić nawet o karecieCo lśni złotem nie potrafią już

Żyją ludzie asfalt depcząNikt nie krzyknie każdy szepczeDrzwi zamknięte zaklepany krąg

Tylko czasem kropla z oczuPo policzku w dół się stoczyI to dziwne drżenie rąk

Śpiewnik – tom I

JESIENNA ZADUMA

Nic nie mam fisZdmuchnęła mnie ta jesień całkiem G fisNawet nie wiem fisJak tam sprawy za lasem G fisRano wstaję poemat chwalę A Gis cis h DBiorę się za słowo jak za chleb E Cis7 fis

Rzeczywiście tak jak księżyc fis E ALudzie znają mnie tylko z jednej h fisJesiennej strony E h fis

Nic nie mamTylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkietNie zważamNa mody byle jakiePiszę wyłącznie piszę wyłącznieUczuć starym drapakiem

SIELANKA O DOMU

A jeśli dom będę miał A h7 cis7 A7

To będzie bukowy koniecznie D E7 A A7+

Pachnący i słoneczny h7 E7 cis7 A74

Wieczorem usiądę wiatr gra D E4 E

A zegar na ścianie gwarzy A D EDobrze się idzie panie zegarze A h7 cis7 azm

Tik tak tik tak tik tak h7 E7 cis7 A74

Świeca skwierczy i mruga przewrotnie D E74 E7

Więc puszczam oko do niej A h7 cis7 azm

Dobry humor dziś pani ma h7 E7 cis7 azm

Dobry humor dziś pani ma h7 E7 A A4 A

Page 5: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BALLADA O CZEŚKU PIEKARZU

Chleba takiego jak ten od Cześka D ANie kupisz nigdzie nawet w Warszawie e G Fis hBo Czesiek piekarz nie piekł lecz tworzył G ABochny jak z mąki słonecznej kołacze D A

Kłaniali mu się ludzie gdy wyjrzał Przez okno w kitlu łyknąć powietrzaA kromkę masłem smarując każdyMówił nad chleby ten chleb od Cześka

Chleb się chlebie chleb się chlebie C G e aBo nad chleb być może co C h eChleb się chlebie chleb się chlebie C G e aNiech ci nigdy nie zabraknie CDrożdży wody rąk i ziarna D A e hMruczał Czesiek tak noc w noc G D A G D

A o porankach chlebem pachnącychGdy pora idzie spać na piekarzyZaczerwienione przymykał oczyCzesiek i siadał z dłutem przy stole

Ciągle te same włosy i trochęZa duży nos w drewnie cierpliwymPieściły ręce dziesiątki razyW poranki świeżym chlebem pachnące

Nikt takich słów jak miasto miastemNie znał i źle się dzieje mówiliNad obraz czerniał Czesiek razowcaKruszał podobni bułce zleżałej

Gdy go znaleźli na pasku z wojskaDłuto jak wbite w bochen miał w garściI nie wie nikt co Cześka wzięłoLecz śpiewa każdy jak miasto miastem

Śpiewnik – tom I

BUKOWINA

II p.

W Bukowinie góry w niebie postrzępionymW Bukowinie rosną skrzydła świętym bukomMinął dzień wiatrem z hal rozdzwonionyI nie mogę znaleźć BukowinyI nie mogę znaleźćChociaż gwiazdy mnie prowadzą ciągle szukam

W Bukowinie zarośnięte echem lasyW Bukowinie liść zieleni się i złociŚpiewa czasem banior ciemnym basemI nie mogę znaleźć BukowinyI nie mogę znaleźćChoć już szukam godzin krocie i dni krocie

W Bukowinie deszczem z chmur opadaOkrzyk ptasi zawieszony w niebieNocka gwiezdną gadkę górom gadaI nie mogę znaleźć BukowinyI nie mogę znaleźćChoć mnie woła Bukowina wciąż do siebie

a d7 e7 a7

a d7 e7 a7

C7+ G C7+ a7

d7 e7 a7

d7 e7 a7

d7 a7 e7 a7

Page 6: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PEJZAŻE HARASYMOWICZOWSKIE

IV p.

Kiedy stałem w przedświcie a Synaj G DPrawdę głosił przez trąby wiatru C eZasmreczyły się chmur igliwiem G DBure świerki o góry wsparte e C D

I na niebie byłem ja jeden G DPlotąc pieśni w warkocze bukowe C eI schodziłem na ziemię za kwestą G DPrzez skrzydlącą się bramę Lackowej e C D

I był Beskid i były słowa G C GZanurzone po pępki w cerkwi baniach C DRozłożyście złotychSmagających się wiatrem do krwi C D G

Moje myśli biegały końmi G DPo niebieskich mokrych połoninach C e GI modliłem się złożywszy dłonie G DDo gór Madonny brunatnolicej e C D

A gdy serce kroplami tęsknoty G DJęło spadać na góry sine C eCzarodziejskim kwiatem paproci G DRozgwieździła się Bukowina e C D

Śpiewnik – tom I

MAJSTER BIEDA

Skąd przychodził kto go znał D GKto mu rękę podał kiedy D G ANad rowem siadał wyjmował chleb D ASerem przekładał i dzielił się z psem fis hTyle wszystkiego co z sobą miał A G fis eMajster Bieda A D G fis e A D

Czapkę z głowy ściągał gdyWiatr gałęzie chylił drzewomŚmiał się do słońca i śpiewał do gwiazdDrogę bez końca co przed nim szłaZnał jak pięć palców jak szeląg złyMajster Bieda

Nikt nie pytał skąd się wziąłGdy do ognia się przysiadałWtulał się w krąg ciepła jak w kożuchZnużony drogą wędrowiec bożyZasypiał długo gapiąc się w nocMajster Bieda

Aż nastąpił taki rok D GSmutny rok tak widać trzeba D D7 G ANie przyszedł Bieda zieloną wiosną D AMiejsce gdzie siadał zielskiem zarosło fis hI choć niejeden wytężał wzrok A GChoć lato pustym gościńcem przeszło A GZ rudymi liśćmi jesieni schedą A GWiatrem niesiony popłynął w przeszłość A GWiatrem niesiony popłynął w przeszłość A GWiatrem niesiony popłynął w przeszłość A G AMajster Bieda D G fis e A D

Page 7: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BUKOWINA II

Dość wytoczyli bań próżnych przed domy kalecy C d F CŻyją jak żyli bezwolni głusi i ślepi C d F CNie współczuj szkoda łez i żalu d G eBezbarwni są bo chcą być szarzy d G C e aTy wyżej wyżej bądź i dalej e F Fis G CNiż ci co się wyzbyli marzeń d G C

Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin C F GNiechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie C F GDzień minął dzień minął nadszedł wieczór C d CŚwiece gwiazd zapalił F GSiadł przy ogniu pieśń posłyszał i umilkł C d F C

Po dniach zgiełkliwych po nocach wyłożonych brukiemW zastygłym szkliwie gwiazd neonowych próżno szukaćTego co tylko zielonościąNa palcach zaplecionych drzemieRozewrzyj dłonie mocniej mocniejZa kark chwyć słońce sięgnij w niebo

Odnaleźć musisz gdzie góry chmurom dłoń podająGdzie deszcz i susze gdzie lipce październiki majeStają się rokiem węzłem życiaTwój dom bukowy zawieszonyU nieba pnia kroplą żywicyBłękitny złoty i zielony

Śpiewnik – tom I

NOCNA PIOSENKA O MIEŚCIE

W mieście jak ryby tramwaje C GA miasto jak studnia bez dna F a GA niebo jak żuraw a niebo jak żuraw C G G7 aSchyla się nocą i świtem powstaje C dNad rybną studnią bez dna E a

Zaułków lipcem sparzonych A7 FWyciszyć nie może zmrok G F CZasiedli na ławkach zasiedli na ławkach E7 aLudzie co twarze dniem umęczone F CPod lipiec kładą i zmrok G CPod lipiec kładą i zmrok G a

Nie śpię bo spotkać chcę w mieścieTę ciszę co gęsta jak nocRozmawiać z krokami swoimi krokamiI idę do nocy naprzeciwBo wokół cisza i noc

Czekam aż neon przytłumiRozmyta latarnia dniaOdnajdą się cienie odnajdą się cienieI ludźmi ulice zatłumiąCzekam na przyjście dniaCzekam na przyjście dnia

W mieście jak ryby tramwajeA miasto jak studnia bez dnaA niebo jak żuraw a niebo jak żurawSchyla się nocą i świtem powstajeNad rybną studnią bez dna C G

Page 8: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

JAKŻE BLISKO...

Jakże blisko zostało mi c9

Do końca tej podróży f9 fPrzyśpieszam więc Ikara lot d7 d0

By cię ujrzeć c9

I niczym ćma do butelki lgnęBy się upićI śmieję się wciąż śmieję sięBy cię wzruszyć

Jak wiele świetlnych minęło lat As7+ g7

A pozostało ile ciemnych dni b9 CWiele lat wiele świetlnych lat f d0

Ciemnych dni a0 G

Życie jest pono kołem co się toczyW warunkach dialektycznie określonychLecz wszechświat gdzie gdzie nie ogarnieszGalaktyk ciąg nieogarnionyGdzie zwykła pieśń człowiekaKtóry spokoju pozbawionyGdzie ty i ja ty i jaGdzie dom nasz domu spragnionych

Jakże blisko zostało miDo końca tej podróżyWięc śmieję się wciąż śmieję sięBy cię wzruszyćJakże blisko zostało miDo końca tej podróżyWięc śmieję sięWciąż śmieję się

c9 330130As7+ 3111xxd0 101000b9 321311a0 242432

Śpiewnik – tom I

PIOSENKA WIOSENNA

IV p.

Zagram dla ciebie na każdej gitarze świata a e F GNa ulic fletniach na nitkach babiego lata a e F GWyśpiewam jak potrafię księżyce na rozstajach C G C FI wrześnie i stycznie i maje e7 F d7 GI zagubione dźwięki i barwy na płótnach Vlamincka e7 d7 G7

I słońce wędrujące promienia ścieżynką e7 F7+ d7 G

Graj nam graj pieśni skrzydlata C G F CWiosna taniec nasz niesie po łąkach e F G4 GZatańczymy się w sobie do lata C F9

5 C e7 F95

Zatańczymy się w sobie bez końca C F4 F95 G C

A blask co oświetla me ręce gdy piszę a e7 d7 GNabrzmiał potrzebą rozerwania ciszy a e7 d7 GPrzez okno wyciekł pełna go teraz chmura wronia C G C FDziobi się w dziobów końcach w ogonach ogoni e7 F d7 GA pieśń moja to niknie to wraca e7 d7 G7

I nie wiem co bym zrobił gdybym ją utracił e7 F7+ d7 G

Page 9: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PRZECHODZIEŃ

Zgony liliowe w pustce nad drogą e a hI nic i bezbrzeż traw C D GDo traw bezbrzeży i do nikogo e a hWołałem zbaw mnie zbaw C D G

A szedł przechodzień nie wiem dlaczego C DDłonią mi podał znak h eMoże pomyślał że to do niego C GDo niego wołam tak a H

Nie mam ni chleba e aNi sił ni domu e aJakby bez końca trwam C D eTo ja nieznanyZ klęski nikomuTo ja ten sam ten sam

A była cisza jakby świat minąłTrwał jeszcze słońca brzegA on na ciszę oczami skinąłZrozumiał coś i rzekł

Śmierć moja w jarach namiot rozpinaZagrodę spalił wrógGdy przedostatnia bije godzinaSny niszczy Bóg sam Bóg

Lecz ufam jeszcze jednemu snowiŻe się wypełni czasCokolwiek zorza w tym śnie zróżowi Podzielę między nas

I przysiągł wierność mojej żałobieNa wszystkie życia dnieI dłonie dłonie podał mi obieI zbawił zbawił mnie

Śpiewnik – tom I

NA DZIEŃ ODEJŚCIA

Na dzień odejścia dałaś mi a CPlacek pszeniczny i stare sny d G aZdjęte cichaczem z alkowy ścian a CZioła od ludzi i do ran d G a

A teraz idę ubrany w różowe nadzieje C d G aA ludzie zamki zbroją przed złodziejem C d G aA za drzwiami kutymi wiatr wieje C d G aWieje wiatr wieje wiatr G a G a

Pajęczej przędzy wziąłem pękI skibę nędzy co niszczy lękI porzuciłem swoje włościSerce opuchłe od miłości

W labirynt miasta wchodząc wiemCo prawdą jest a co jest snemI wiem że w bramach obcych miastZnów mnie przywita zamków trzask

I przymknąć oczy kazał światNa to wszystko co tyle latUczyła matka w sobie nosićI raczej pragnąć niźli prosić

Page 10: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

POLANKA

Liści zielenią zagra nam wiatr a d aA śpiewność ptaków tylko prawdę powie F E7

Choć niepojęty ten cały świat a d aChoć nam nie wszystko chce zmieścić się w głowie F E7

To zatańcz ze mną na polanie a d aOt tak po prostu G F E7

To zatańcz ze mną na polanie a d aChoć raz prawdziwie zatańcz ze mną sobie G F E7 a E7

Spójrz drzewa takie są uśmiechnięteA trawa oświadcza się kwiatomChoć nienazwane to piękne przepięknieOddają się wszystkim nie biorąc nic za to

Drzewa coś szepczą coś ciągle śpiewająI pełno w ich szumie jest twojej pięknościChoć troszeczkę o jesieni bająTo i tak las pełen jest naszej miłości

Śpiewnik – tom I

PALTO

Śmiech ze łzami pomieszany d aIleż w tobie niepokoju CZnowu dziś na śnieg wybiegłaś d aWeź przynajmniej palto swoje d a

Pyłem śnieżnym przyprószona F G aNatychmiast mi się wydałaś F G aTaka cicha i bezbronna F G aW wielkim świecie taka mała F G a

Zobacz kończy się przedmieście C G aLas wyrasta bezszelestnie F G aW pstrych wiewiórek krzątaninie F G aPalto palto nałóż wreszcie F G a

Kto to widział tak po śniegu d aW przedwieczornym mrozie biegać d aW samym tylko cienkim swetrze F G aW samych cienkich pantofelkach F G a

A już nogi ci się plącząWłosy pokrywają szronemPewnie jutro będziesz znowuZnowu przeziębiona

Zobacz kończy się przedmieście ...

Staniesz oprzesz się o drzewoSen nadejdzie nieproszonyA las woła palto

Zobacz kończy się przedmieście ...

Page 11: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

MADONNA

Polsko-ruska madonna F G aPolsko-starocerkiewnaZ gorejącego złotaZ żywego drewna srebra

Bizantyjsko-słowiańska F G dW śnieżnobiałych sukienkachNie na bielonych płótnachNa trumiennych na trumiennych deskach C G

Nie bojarska nie carskaZasmucona kamienna twarzNie bojarska nie carskaZasmucona chłopska ikona

Śpiewnik – tom I

PIEŚŃ O CZEKANIU

Narodzeni tyle razy G H7 e CW stu kołyskach wychowani G C H7

Na dzień nowy noc spokojną e C a DWciąż czekamy i czekamy G D C H7 / e

Urodzeni tyle razyŻe już lata nam się plącząPodliczamy nasze winyKreśląc papier ręką drżącą

Ośmieszeni tyle razyŻe już śmiech nam nie przystoiPo cichutku powtarzamyKażde słowo które boli

Do tysięcy drzwi stukamyKtóre wczoraj wiatr zatrzasnąłI pochodnie rozpalamyKtóre nim zapłoną zgasną

Nazbyt wiele już zostałoGniewnych słów wypowiedzianychNa wieczyste spamiętaniePrzybijemy je do ściany

I zmęczeni usiądziemyW oczy sobie popatrzymyOczekując aż się znowu Narodzimy narodzimy

Page 12: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

POCIĄG DO RAJU

II p.

Jeśli dwa kroki zechcesz uczynić D A hBlisko do nieba będziesz miała D A hA tu na dworcu mogą cię skrzywdzić D A hPo co masz włosy swoje pokalać E D A

Tutaj z powagą sokratesowąWaży się piwo w pustych czerepachTwój obiecany pociąg do raju Dawno już chyba sobie pojechał

Ciebie zostawił taką niczyją D A E hChoć wykupiłaś bilet z miejscówką ciszm C hIdź już do domu wszak zimno tobieZobacz sukienkę masz taką krótką

Już nie przychodź tu nigdy więcejNie włócz się Mała między ławkamiBo to nie tak jest jak w mej piosenceGdzie się do nieba tylko parami

Bo tutaj siedzą diabły sturogieCo się wsłuchują w twych kroków szelestI oblewają pięć cyrografówKtóre spisali wczoraj w kościele

Nie przychodź Mała tu nigdy więcejW kufle podróżnym nie zaglądajPrześpij się lepiej w białej sukienceWe śnie nic złego ciebie nie spotka

Śpiewnik – tom I

ZWIEWNOŚĆ

a G F E7

Brzęk muchy w pustym dzbanie co stoi na półceSmuga w oczach po znikłej za oknem jaskółceCień ręki na murawie a wszystko niczyjeLedwo się zazieleni już ufa że żyje

A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóżaJak buńczucznie do boju z mgłą się napurpurzaA jest go tak niewiele że mniej niż niebieskoNic prócz tła biały obłok z liliową przekreską

Dal świata w ślepiach wróbla spotkanie traw z ciałemSzmery w studni ja w lesie mgłą byłeś bywałemUsta twoje w alei świt pod groblą w młynieNiebo w bramie na oścież zgon pszczół w koniczynie

Chód po ziemi człowieka co na widnokresieMalejąc łatwo zwiewną gęstwę ciała niesieI w tej gęstwie się modli i gmatwa co chwilaI wyziera z tej gęstwy w świat i na motyla

Page 13: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

SPACER

Kup sobie mocne buty kochana D G DBez mocnych butów nie można żyć D A DBo to już jutro chyba już jutro D G DWszystko przystanie czas też a my D A D

Będziemy szli i szli i szli G DTuż obok gmachy w gruzach ATuż obok fanty przegrane DBędziemy szli i szli i szli G DRanem wieczorem i znów tym samym ranem A fis Czy nie tak h A D A

Kup sobie mocne serce kochanaBy równo biło miarowy rytmMiędzy miłością a nienawiściąPoruszać się będzie to serce a my

Będziemy szli i szli i szliSłuchając jego biciaBy wierzyć że jest jeszczeBędziemy szli i szli i szliDeszczowym płaszczem otulając przemoczone nieszczęścieCzy nie tak

Kup sobie mocne nerwy kochanaStal hartowaną polecam ciWczoraj poprosił mnie pan ordynatorPokazał korytarz pokazał drzwi

Przez które my będziemy szli Tuż obok kaznodzieja I dwie szpitalniceBędziemy szli i szli i szliBy bielą sufitów i ścian się zachwycaćCzy nie tak

Śpiewnik – tom I

Zaczniemy wirować wolniutko walcować C G a E7

I kręcąc się kręcić na palcach na pięcie a C a DTroszeczkę bezmyślnie jak wiosną przebiśnieg a G D C

D C G a

Ty trochę szalona cóż żona to żona G a C eI w mojej twa ręka niebieska piosenka a C a DZa serca nas chwyta niebieska muzyka a C D a G

D e C G a

JEDNYM SZEPTEM

Jednym szeptem jednym gestemJednym drgnieniem powiek zmieniaszZawstydzenie kiedy jesteśW zamyślenie gdy Cię nie ma

Mam tyle słów jest ich siłaŻyczeń i pragnień jak w kolędzieGdzie się podziały kiedy byłaśCzy się odnajdą gdy znów będziesz

Jednym szeptem jednym gestemJednym drgnieniem powiek zmieniasz...

Page 14: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

JESZCZE MNIE ZOSTAW KOCHANA

Jeszcze mnie zostaw kochana D A D G DTak odejść to sprawa nie prosta G D ALepiej siądź pogadamy do rana D A D G DJeszcze kochana mnie zostaw G A D

Nie dość żeś kusa co gorzej A D G DPowoli się do mnie dobierasz A D G DWypijmy po łyku sodowej A fis hGdzieś się zapodział otwieracz A

Czas chyba zasłonić okna D A D G D By sąsiad tego nie widział G D AJak moja nie święta postać D A D G DNajświętszy dostała przydział G A D

Jeszcze mnie zostaw kochana E H7 ETak odejść to sprawa nie prosta A E HLepiej siądź pogadamy do rana E H7 EJeszcze kochana mnie zostaw A H E

Coś tutaj za często przychodzisz H EStrasznie nachalna się robisz H EJak dziwka kolegów uwodzisz H gis cisJuż trzech od stolika zabrałaś Fis H

A teraz na mnie z ochotą E H7 EZezujesz oczkiem kaprawym A E HNie szczędząc i kosy i trzosa E H7 EGdzieś takiej nabrała wprawy A H E

Być może trochę cię zwiodę F C FWybacz lecz z tobą nie pójdę B F C Wszak nie po męsku tak odejść F C FW mroźne grudniowe południe B C F Fis

Zbyt wiele morałów mi prawisz G D GBądź zdrowa i nie rób hałasu C G DGdy znowu ukradkiem się zjawisz G D GNa pewno nie będę miał czasu C D G A E A

Śpiewnik – tom I

NIEBIESKA PIOSENKA

Kto wstawi się za nami G DU Pana co drogami eKrętymi karze iść C G aKto nas usprawiedliwi G DGdy Pan się będzie dziwił eŻe to już właśnie my C G a D

Ja wstawię się za tobą a GI z podniesioną głową D G aDziękował będę że G D ePan dał mi właśnie ciebie a GW radości i w potrzebie D G aNa lepsze i na złe G D e a D

A ty choć powiedz słowoŻe zawsze byłem z tobąBo chciałem tak i jużI razem chleb jedliśmyI równym krokiem szliśmyWśród wichrów pośród burz

Ty wciąż mnie ratowałaś Za rękę mnie trzymałaśGdy z drogi chciałem zejśćA ja otuchy kropleGdy oczy miałaś mokreNie raz musiałem nieść

I tak będziemy stali G DAż w tej niebieskiej sali eDo walca zaczną grać C G aJa wtedy z pierwszym taktem G DPoproszę cię i raptem e

Page 15: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ZAPEWNIENIE

Jeszcze nas nie zasypało tego rokuA więc jeszcze raz nam zmyślnie się udałoDo następnej zimy mamy spokójChyba żeby znów mieszkanie nam zalało

Jeszcze z głową podniesioną iść umiemyChoć w kieszeni stos tabletek z krzyżykamiGdy nadzieję przez przypadek odnajdziemyZasiadamy wokół stołu z kieliszkami

Jeszcze serca nasze się nie wypaliłyJeszcze biją bardzo mocno a to znaczyŻe bez trudu my siłacze my olbrzymyPotrafimy jeszcze wrogom swym wybaczyć

Że bez trudu my siłacze my olbrzymyRęce podnieść potrafimy zgodnym ruchemGdy kostucha do nas przyjdzie w odwiedzinyWypędzimy jak wypędza się kostuchę

Nawet wtedy gdy naprawdę nas nie będzieKiedy będą mieli z nami święty spokójTelegramem zapewnimy gdzieś w urzędzieJeszcze nas nie zasypało tego roku

G D eG A h cis / D G DG H7 e CG D C G

Śpiewnik – tom I

I bajki u nas się czyta inaczejBy choć przez chwilę były różoweBo ciężko każdą bajkę kończyćZłym słowem

A te złożone w modlitwie ręceTo taki zwyczaj nasz codzienna scenaKiedy przy stole gdzie chleba bochenekMyśli się o tych co jeszcze zostaliI o tych których nie ma

Zobaczysz jeszcze pójdziemyTrzymając się pewnie za ręceDawno odeszłych ujrzymyI ucieszymy się wielce

Page 16: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PRZEZ POMYŁKĘ

O moja ośla głowo moje ośle ręce A E D Guzików zapinaniemSznurowadeł wiązaniem zajęteZatrzymajcie mnie cis DZatrzymajcie mnie E AGdy przez pomyłkęPodłożę się wronom na żerLub nieuchronniePodłożę się wronom na żer

O moja ośla głowo moje ośle ręceDonosów spisywaniemNa dzisiaj na jutro zajęteNie pozwólcie miNie pozwólcie miW zadowoleniuPostawić kropki nad iJuż teraz postawićTej ostatniej kropki nad i

O mój aniele stróżuO moj ty stróżu bez strażyBądź jeszcze trochę ze mnąBo już jutro coś może się zdarzyćA gdzie wtedy tyA gdzie wtedy tyZnajdziesz mnieAby obmyć moje ręce z krwiLub zaprowadzićAż do niebieskich drzwi

Śpiewnik – tom I

ZOBACZYSZ JESZCZE PÓJDZIEMY

Zobaczysz jeszcze pójdziemy A D ATrzymając się pewnie za ręce A D EJa jak przystało we fraku czarnym A E D A Ty przy mnie w białej sukience D E D A

Czarnym bo śmiech nam na ustach zastygłBiała bo wszak niewinność na rękachI tak nas niesie w tej czerni i bieliNasza piosenka

Pieśń o odeszłych którzy za wcześnie fis cis A E fisA my tu ciągle a my w pokoju E D AŚpiewać już tylko będziemy fragment D fis h DSpokojnie spokojnie naprawdę spokojnie E We dwoje D A

Nawet największe plotki którePowstają we wszystkich europejskich kawiarniachPośród anturium i brazylijskiej kawyW najelegantszych salonach i kiepskich mansardach

Głowić się będą cóż to co znaczyTa czerń u pana i biel u paniMy nie za bardzo w tych prostych kolorachRozkochani kochani

My tu w Paryżu zieleń lubimyLub błękit nieba lazurowyA pan dziś taki zasmuconyCóż to się stało może wasz klimat Taki niezdrowy

Bo u nas deszcze padająNasze kobiety liczą zmarszczki przy oknieBo u nas krople spadają Na oczy co wciąż jeszcze mokre

Page 17: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PIOSENKA SPOKOJNEJ STAROŚCI

G A D

I popatrz pan i w końcuśmy wygraliI wolność jest i będzie zawszeW tych zdartych trepach co to dobrzy ludzie daliJak się pan czuje panie starszy

A pani co widzicie ją dziewojaBędzie mi wiek wytykaćWyschnięte to na nogach ledwo stoiGęba się takiej proszę pana nie zamyka

Chudzi jak patyk i bezbronni jak nagietkiW swych ciasnych klitkach zamykają się przed nocąJak zagubione podniszczone portmonetkiKtórych nie szuka się specjalnie bo i po co

Nie poczuć nic po prostu zasnąć nagleChciałoby się czasamiPodjedzcie wy ja już swoje w życiu zjadłemRzekł dzieląc rentę z gołębiami

Dałbyś mu Boże choćby do jesieni dożyćCo to dla ciebie wreszcie jesteś mu coś dłużnyBo on choć więcej w żadne cuda nie uwierzyTo przecież nigdy nie poprosił o jałmużnę

Garb który sobie wypracował i wymodliłCo kluje w oczy i sam w sobie jest wartościąNiesie z godnością której nigdy nikt nie spodliłKtórej by nawet sam prezydent pozazdrościł

Śpiewnik – tom I

Tylko patrzeć jak odbijesz się Od równiny uprzykrzonejO i pofruniesz w górę w górę w górę Hen niebezpiecznie podniecony

A tu tak niewiele trzeba byNie poradzić sobie z lotemNajmniejszy brak zimnej krwiI ściągną cię z powrotem

PRZEJ ODJAZDEM

W świętym domu od świtu a ESame święte kłopoty Gzm dOjciec na starym świętym rowerze a5- aDo świętej jedzie roboty E a

Święty gwizdek czajnikaMatkę z świętego snu budziŚwięte drzwi gdy wychodzi zamykaTak cicho by mnie nie trudzić

W świętym domu jak w niebieŚwięte suszą się ciuchyŚwięty kot w moich nogach drzemieNade mną święte brzęczą muchy

I zawsze święte łzy ronięGdy rankiem do kuchni wchodzęNa świętym stole list i pieniądzeW podróży synku szczęść boże

Page 18: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

LIST DO CIEBIE

Żadnych strat można dalej grać e DSzukać słów z byle czego się spowiadać a C D aRozdzieranie szat śmieszne takZanim znów poukłada się nam poukłada

Ludzie są jacy są tyle wiemTrochę dobrzy trochę źli trochę syci trochę biedniPewni że i ty kiedy zbudzi cię krzyk zaryglujesz drzwiGdy już będziesz miał co przegrać

Byle wino i chleb byle nogi cię niosły G D a CWspaniale tak GZimą kupi się dom potem sprzeda na wiosnęZa grosze dwa

Jeszcze rok potem się wszystko się samo odmieniObudzisz sięTaki jasny że oczy zabolą od bieliŻe oczy zabolą od bieli

No i jak się ma twoja godność osobistaCo obchodzi cię kogo ty obchodziszCo z daleka wielkie tak zwykle śmieszy z bliskaMoże lepiej nie podchodzić

Kończę już odwiedź mnie kiedy chceszNiech nie zrazi cię tych par słówW razie czego wiesz gdzie chowam klucz zanim cięJakieś małe piwo zwali z nógJakieś małe piwo zwali z nógMałe piwo zwali z nóg

Śpiewnik – tom I

DOKĄD SIĘ WYBIERASZ

Będzie chmurna niespokojna noc D C GGdy przez okno na poddaszeWejdzie blady nie z tej ziemi gośćI porządnie cię przestraszy

Zza pazuchy wyjmie skrzydła dwaKarze przymierzyćPotem powie masz czegoś chciałWyrośniesz z tych przyniosę nowe

Pewnie będziesz chciał powiedzieć cośCoś wytłumaczyć podziękowaćLecz w powietrzu się rozpłynie gośćNim wykrztusisz choćby słowo

I nadziwić się nie będziesz mógłKiedy rano następnego dnia dostrzeżeszDwie niewielkie harfy z białych piórNa pościeli obok ciebie

O co to będzie za dzień wyobraź to sobie D GO w jednej chwili ty sam ogarniesz światLudziom o tym opowiesz i znajdzie się dobry człowiekZajrzy w oczy życzliwie że aż strach i powie tak

Z zasmarkanym nosem GZ wierszem ciężkim jak siekiera C eGdzie się wybierasz C G

Głupie pióra stroszyszA tu płakać przyjdzie nierazNo gdzie się wybierasz

Za lat siedem osiemZgodzisz się na każdy kieratNo czemu nie teraz

Page 19: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PIĄTE PRZYKAZANIE

Posłuchajcie przyjaciele historyjka jakich wiele E A EPosłuchajcie jedną chwilę jest i dla was taki bilet E A EPoborowych sznura za biurkiem trzech H A EStoję nagi chudy blady wzbudzam zdrowy śmiech H A E

Popychają mnie oglądają mnie E A Euż mi własny lęk patrzy w oczy wprost H A E Imię ojca wiek imię matki wzrost H A EWrzeszczę nie nie nie nie nie nie nie nie A E A E

Moje chude blade ciało H ECo się tutaj z tobą stanie H EKapelanie co się stało E AKapelanie co się stało E ACo się stało z piątym E A Przykazaniem E

Ukochana ma tak to znowu ja H A ENie zapomnij mnie przecież kocham cię H A EGdyby stało się coś złego A EGdybyś poszła z mym kolegą A ENie obwiniaj się nie opuszczaj mnie H A E

Tu potrzeba twardych ludzi E Zaśniesz to się nie obudzisz A ENigdy nie daj się zaskoczyć ECeluj w głowę nie patrz w oczy A E

Może zgubić cię jeden głupi ruch H A EI dopadną cię rozwalą wypatroszą brzuch H A ELepiej weź się w garść i rób co robić masz E A EZ czasem widok krwi spowszednieje ci H A E

W końcu ważne że to nie twoja nie H A ETłumacz sobie że ty tylko bronisz się E A ENo i widzisz nie bolało H EJeszcze będziesz niezłym draniem H E

Śpiewnik – tom I

KOLENDA POWROTÓW

Muszę wracać do ludzi którym nie pomagałemI do tych dla których może byłem podporąMuszę wracać by wierzyć że świat jest tak małyŻe spotkam cię jeszcze niezbyt późną porą

Idą Święta w świętym trudzieŚwięty śnieg i święty grudzieńIdą święta a za oknem powszednieje

W świat idą święta proste sprawyKawa dawno wyschła z ławyTylko nam przybywa ciągleNowych świętych dat

Muszę wracać do ludzi których nigdy udziałemNie była krzywda moja ani innych troskaMuszę wracać by zbudzić tych po drodze zaspanychTych dobrze odżywionych i tych co pod mostem

Muszę wracać to pewne tak mi dni uciekałyŻe sam się dziwię nieraz za kogo mnie biorąMuszę wracać bo wierzę że świat jest tak małyŻe spotkam cię jeszcze niezbyt późną porą

e C e C e D h

e C a hC a H7

e C a hC a H7 e

C hC hC a H7

Page 20: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

NIE BĘDZIESZ

Gdy anteny wyższe od drzew e CA na niby pada deszcz DI wieczory zabijają nas w południe C D

Gdy powietrze już oddychać nie ma siłA na dachach ołów lśniI o łatwo coraz trudniej

Nie będziesz tam jakimś poetą e D C hTylko najgorszym na świecie a H7 C DNie będziesz ty wódek smakoszem e D C hTylko zapity na śmierć a H7 e

Gdy pojęcia znaczą coraz mniejA obrączki złoty brzękZnaczy tyle co pieniądze

Kiedy wszyscy krzyczą tylko musisz chciejDużo dawaj mało miejProszę wybacz że tak sądzę

Śpiewnik – tom I

ZAPACH GRANIC

Przed burzą to już po burzy nie wiemTak dziwnie pachnie czy to zapach deszczuCzy cicho jest czy cicho nie istniejeCzy to jest cień czy wisi coś w powietrzu

Nie zaszło słońce a już wschodzi księżycCzy stanął czas czy idzie nie w tę stronęCzy biała noc czy dzień to taki ciemnyCzy szukać mam czy ciebie wziąć za żonę

Czy zwarte wojska czy zmieszane szykiCzy niebo gdzieś błękitem bliżej ziemiCo bardziej słychać szepty czy też krzykiCzy niewiernymi niewierności wierni

e h C a he h C aD C D H7

a G H7

Page 21: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ŚNIEGOWICE

Do Śniegowic wpadłem tylko na godzinęNa godzinę tylko bo to za granicąI zostałem w Śniegowicach całą zimęCałą zimę przyszło tkwić mi w Śniegowicach

Byłem głupi bo tak dałem się zaskoczyćŻe przy sobie miałem tylko na napiwekA gdy zima mi zajrzała prosto w oczyUśmiechnąłem się i zapytałem zimy

Co mnie tu trzymaTylko zima i ŚwiętaTak odrzekła mi zima

Źle nie było ale rzadko tak do śmiechuCzasem śniegu było więcej niż herbatyZa pieniądze pożyczane od kolegówKupowałem mały dom na duże raty

Ty mi mówisz że przeciąga się ta zimaTy mnie pytasz kiedy znowu cię odwiedzęTy chcesz wiedzieć co mnie jeszcze tutaj trzymaTy chcesz wiedzieć a ja wiem co odpowiedzieć

Co mnie tu trzymaTylko zima i ŚwiętaTylko święta i zima

Dziś gdy patrzę na te moje ŚniegowiceZamrożone tak a już nie koniec świataZapominam widzę tylko co chcę widziećI pamiętam koniec zimy w środku lata

e e2 cis7 A2 x 3h A

Śpiewnik – tom I

ZWIEŚĆ CIĘ MOŻE

V p.

Czy zdanie okrągłe wypowiesz eCzy księgę mądrą napiszesz g dBędziesz zawsze mieć w głowie aTę samą pustkę i ciszę g d D

Słowo to zimny powiewNagłego wiatru przestworzaMoże orzeźwi cię ale donikądDojść nie pomoże

Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum a G a G C F C FWódka w parku wypita albo zachód słońca a G C d eLecz pamiętaj naprawdę nie dzieje się nic F a e gI nie stanie się aż do końca d e a

Zaufaj tylko warg splotomBełkotom niezrozumiałymGestom w próżni zawisłymNiedoskonały

Page 22: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PEJZAŻ HORYZONTALNY

Rośnie nam pejzaż za pejzażem C dZiemia co chwilę zmienia twarze a g dPejzaż zawiły jak poemat a gA temat taki zwykły temat d g

Pejzaż horyzontalny F CHoryzont różny niebanalny F CCzłowiek jak stwórca d FNieobliczalny B C F

Rosną budowle na ugorachJest tylko jutro nie ma wczorajWiatr targa wiechy coraz to noweI coraz większa trwa budowa

Ta rzecz przyciąga jak magnesemCzasem zatęsknisz do pierzynyAle przepadłeś już z kretesemRzucisz to wszystko dla tej robotyJak dla dziewczyny

Śpiewnik – tom I

ZNÓW WĘDRUJEMY

Znów wędrujemy ciepłym krajem a eMalachitową łąką morza F GPtaki powrotne umierają a eWśród pomarańczy na rozdrożach F

Na fioletowo-szarych łąkach d GNiebo rozpina płynność arkad C FPejzaż w powieki miękko wsiąka d a eZakrzepła sól na nagich wargach F G a

A wieczorami w prądach zatokNoc liże morze słodką grzywąJak miękkie gruszki grzmi je latoWiatrem sparzone jak pokrzywą

Przed fontannami perłowymiNoc winogrona gwiazd rozdajeZnów wędrujemy ciepłą ziemiąZnów wędrujemy ciepłym krajem

Page 23: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

POGODA DLA BOGACZY

Nie płacz maleńka szkoda łez a H7

Życie jest takie jakie jest d9 C7+ a Mogę ci gwiazdkę z nieba dać Na tyle tylko dziś mnie stać

Rzuć pod poduszkę swoje snyNa lepsze niech czekają dniNiech procentują parę latBędziesz bogata tak jak ja

Więc otrzyj łzy nie rozpaczaj d G aDziś nawet małe dziecko wie d G C aPogoda jest dla bogaczy d G aDla nie bogaczy prognozy są złe d9 E

Nie płacz maleńka nie płacz nieI do nas los uśmiechnie sięZamków na piasku trochę żal Chcesz zbudujemy zamek z kart

Śpiewnik – tom I

ZA SPOKÓJ TWEGO SNU

Za spokój twego snu e e7 e6

Za kruchość twoich rąk hZa mroku ukojenie D e

Za to że mogę znów A może pierwszy razZa rękę iść z marzeniem

To tak jak gdybym cały świat C D eJak kamyk trzymał w dłoniI wierzył że przed wiatrem i od złaTwój uśmiech mnie obroni

Tyle już dni odeszło w zapomnienie GTyle już słów przebrzmiało i milczenie DSkryło gniewu czas eA twoja miłość przy mnie trwa C D eI uczy mnie pokory

I nikt nie zdoła zabrać już G D C eMojego uniesieniaBo skrzydła były dane miI sens mego istnienia G D e

Page 24: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

CZAS

Za oknem deszcz e7 DZłote słońce za chmurami skryło się a7 h7

Jesienny kwiatSzron pobielił a resztę liści zdmuchnął wiatrBo dzień chyli się wciążNadchodzi chłódBo w ciszy takiej jak taZegar szepcze mi znów

Że czas przed siebie wciąż gna G DMija nas w ciągłym pośpiechu a7 h7

Ten czas co radość nam niósłI smutek szary człowiekuTen czas przed siebie wciąż mknieI chyba tak już będzieWięc ciesz się każdym dniemBo kiedyś go nie będzie już

Za oknem nocTen dzień rozpłynął się jak dymNa niebie smutny księżycJak płomień świeczki się tliWięc siedzę samI wolno spijam ciszy smakKtoś puka do mych drzwiA jedno wiem i tak

Że czas przed siebie wciąż mknieDodaje nam godzin i troskGdy w lustro spojrzysz sięZobaczysz swój pierwszy siwy włosTen czas przed siebie wciąż gna Jak ptak pędzony strachemPo prostu tak już jestPo prostu tak a nie inaczej

Śpiewnik – tom I

PIOSENKA DLA ŻANETY I CEZAREGO

Nie zbudujemy już C FPałaców z naszych marzeń C GNie wypowiemy słów a GKtóre mogłyby zaważyć F

Nie czas nie czas nie czas G C F7+

Tylko w głębi został blask C aI ciche wołanie F G

Chodźmy tam gdzie ciągle jeszcze C FPachnie trawa C GI tam gdzie nikt nie smuci się C FŻe żart nie ten C GŻe skończyła się zabawa F G

Na przejście odejście wierszTreści małych i śmiesznychZ przekonania że wszystko to żartZ przekonania że można zatrzymać

Ten czas ten czas ten czasTylko w głębi będzie blaskI ciche wołanie

Page 25: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ZEGAR

Oddam zegar w naprawdę dobre ręce a D a DStary zegar który po ojcu mam a D a GZegar co bije w moim sercu d G e aZegar co zęby przy mnie zjadł d G e

Potraciłem oddałem prawie wszystkoSzafę i dwa krzesła wziął nocny stróżSzczęście że grabarz wziął łopatęNa pewno jej nie odda już

Już mnie tutaj nic nie trzyma F G C7+ aW każdej chwili mogę iść F G C7+ aJeszcze tylko zegar oddam ten F G6 e aBo za ciężki by go nieść F G6 d9

Oddam zegar w naprawdę dobre ręceDobry zegar co czasem rządzi samNie trzeba wcale go nakręcaćKto zechce całkiem darmo dam

Podpaliłem rupiecie na poddaszuPoszedł banknot ostatni na ten celNic nie mam co by mnie trzymałoNic tylko zegar oddać chcę

Śpiewnik – tom I

NAJLEPIEJ GDZIE NIE MA

Ktoś dawno powiedziałNajlepiej gdzie nie maNajlepiej gdzie nie maI gdzie nie było nas

Ja chciałem to sprawdzić h ARaz życiem pogardzić D ANa amen zapomnieć G DNa amen zamknąć drzwi h A G A

Bo kiedyś widziałem G DDwie mewy tak białe A DJak sen o wolności G DNie napisany wiersz h A G A

Ruszyłem za cieniem Z kamiennym sumieniemW horyzont wpatrzony Za którym byłaś ty

Przez chwilę myślałem żeWiem zrozumiałemŻe jestem jak anioł Że skrzydła mam jak on

Bo kiedyś...

Zbudziłem się z krzykiemNa piersi z krzyżykiemZbyt późno by wracaćGdzie już nie było nas

W ciemności ktoś szeptałNajlepiej gdzie nie ma Najlepiej gdzie nie me I gdzie nie było nas

Page 26: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

AUTOBUS NA GOLGOTE

Gdy autobus ruszył wyrzucam papierosa a Choć kierowcy linii całkiem podmiejskiej GJakoś obojętne dokąd chcemy jechać aPo co skąd kiedy czemu i za jaką cenę G

A bilet kosztował trzydzieści srebrników CDo stacji z napisem Pożółkła Golgota G d Miałem sen ktoś mój portret zawiesił na drzewie a CPadał deszcz potem pękły zasłony ze złota G d

Brudny autobus do stacji Golgota dUkradkiem patrzę przez judasz przetarty palcem C C9

7+ aW szybie mijamy stacje i zakręty dTak się dłuży w tej podróży jakbyśmy do nieba C d

Rżną w karty żołnierze piją będzie biedaChytrus Chrystus się przysiadł fałsz winem przepijaZnów handel mu się udał stare ciuchy sprzedałWięc się cieszy choć od rana coś kuje go w krzyżu

Zapomniany autobus do stacji GolgotaRaptem staje z kół ucieka ze świstem powietrzeKiedy Chrystus pijany klnie na swego ojca W twarz od niego dostaje w dół spada po stopniach

Pewnie jutro ktoś opisze incydent ten zwykłyUbarwiając apokryfem w brukowej gazecieJakiś żul jakiś pismak nadworny poetaBy nie nudził się czytelnik tłusty przy obiedzie

Jutro Chrystus się doigra zawiśnie na krzyżuMoże za to że Piłata w pokera oszwabiłNie przyjdzie nikt na Golgotę na pogrzebWszyscy pójdą potem stypa będzie trochę zabawy

Śpiewnik – tom I

NIE WIEM CZY W MOJEJ SAMOTNOŚCI

II p.

Nie wiem czy w mojej samotności a C eWystarczy miejsca dla twojej C G C eNa rogatkach ulic stoją chłopcy a G a C eCzyszczą zardzewiałe gwoździe a G aRadio nadaje sprzeczne komunikatyW które głęboko wierząCzekając na znakDługo wpatrują się w niebo

A ja bym chciał C GPrzy twych włosach zawiązaćBłękitną wstążkę rzekiA ja bym chciał a eBy nam skrzydła odrosłyBy nam skrzydła wyrosły jak kiedyś GA ja bym chciał C G C e

Nie wiem czy w mojej samotnościWystarczy miejsca dla twojejKowale cudzego losuNaprawiają śmierci złamaną kosęAnioły odleciałyHen do ciepłych krajówBo tutaj niezadługo mrózA w sercach to już

Nie wiem czy w mojej samotnościWystarczy miejsca dla twojejChrystus w DomatówkuPiłby wódkę albo denaturatAle on zapisał się do anarchistówPodobno tam odnalazł siebieTeraz gdy w nocy słyszę strzałyMyślę to pewno on

Page 27: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

IKAR

Nie pytaj mnie skąd przychodzę D AI dokąd idę nie pytaj mnie też G DJa tylko na chwilę pogadać o tym h ACo gryzie mnie jak wesz G D

Powiedz czy masz to samo G DKiedy budzisz się ranoCzy słyszysz jak twe serceNuci pieśń e A

Pokaż mi swoje skrzydła D G AA powiem ci kim jesteśPokaż mi swoje skrzydła

Wszak kar gdy tulił powietrze h A G DTak samo jak ty oddychał h G A

Pokaż mi swoje skrzydłaPokaż jaki z ciebie ptakCzy mieszka tam w tobie IkarCzy już na ziemię spadł

Nie mów mi bracie ni przyjacieluNie pojmę twych słówWszak Judasz był kumplem ChrystusaA co było potem wiesz za nas dwóchLecz ...

I nie myśl że się tu sadzęJa takich mam gdzieśCo siedem rozumów już zjedliA ujadają jak piesLecz ...

Śpiewnik – tom I

W OBCYM MIEŚCIE

W holu dworca Warszawa Centralna H FisPaczkę frytek kłopoty i sny E HPod schodami dzielili na dwoje fis EKiedy wstawał kolejny świt H

W obcym mieście E HW obcym mieście E HW obcym mieście E H Fis E H

Z kąta w kąt przeganiały ich glinyBo na dworcu się czeka nie śpiWięc zmyślali kolejne pociągiO czekaniu wciskali kit

W obcym mieście szczęśliwym to zwłaszczaNie tak łatwo spełniają się snyZ Nowej Soli on ona z WadowicKoczowali od paru dni

Pierwszym lepszym zwinęli się z ranaBo na dworcu się czeka nie śpiAle dokąd ruszyli obojeW obcym mieście nie wiedział nikt

Page 28: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

IDĘ DOŁEM A TY GÓRĄ

II p.

Pamiętam tylko tabun chmur się rozwinął C G a eI cichy wiatr wiejący ku połoninom F C G F GJak kamień plecak twardy pod moją głowąI czyjaś postać co okazała się Tobą

Idę dołem a ty górą C GJestem słońcem ty wichurą a eOgniem ja wodą ty F CŚmiechem ja ty ronisz łzy G F G

Ty byłaś jak słońce w te zimną nocJak głuche szczęście co zesłał nam losLecz nie na długo było cieszyć się namTe kłótnie bez sensu skąd ja to wszystko znam

I tłumaczyłem jak naprawdę to jestŻe mam swój świat a w nim tysiące gwiazdA moje gwiazdy to z daleka już lśniąŚmiechem i łzami witają mój dom

Śpiewnik – tom I

DZIEWCZYNA SPOD FONTANNY

C D G

Ot takie niezbyt wielkie miasto wojewódzkieFontanna skwer na skrzyżowaniu świateł blaskChłopcy co z braku innych ofiar zabijają czasPrzypadek rzucił tu właśnie nas

Przez wodny pył widziałem cię po drugiej stronieJak poprawiałaś swój makijaż włosy błądGość w podkoszulku robił zdjęcia zza zasłonyPewnie zlecone prace dziś do domu wziął

Stara kobieta bardzo chciała wejść na schodyLecz na jak długo może starczyć w życiu siłNa rogu z piskiem hamowały samochodyWidziałem cię na ławce jak przez wodny pył

Ćmiąc papierosa już zbierałem się by podejśćI wtedy wstałaś nagle z ławki burząc snyPrzez chwilę jeszcze przystanęłaś na czerwonymNa twoich włosach zalśnił wtedy wodny pył

Myślałem o tym co się nam nie zdarzyUlicą wolno furę węgla ciągnął końOt takie niezbyt wielkie miasto wojewódzkieZa pół godziny pociąg mnie zabierze stąd

Page 29: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PODRÓŻ

G D A

Na skraj miasta wyszło kilku takichZ których każdy o podróży sobie śniłZbudowali dworzec kolejowyKażdy kupił sobie bilet w nim

Lecz kiedy pociąg nadjechałI stał na peronie zdyszanyKtoś spytał więc dokąd jedziemy Usłyszał na razie wsiadamy

Po chwili siedząc przy oknieRzucali okrzyki zdumieniaMijali widoki przepiękneŻe spełnić się mogły marzenia

Lecz oni pędzili wciąż dalejSzukając piękniejszej ziemiKtoś spytał więc gdzie wysiadamyUsłyszał na razie jedziemy

Rozmowy ciągnęły się długoI pewnie by jeszcze potrwałyLecz pociąg już bieg swój zakończyłWięc każdy ten postój pochwalił

Zaś kiedy wyszli z wagonówTo nagle w zdumieniu usiedliKtoś spytał więc gdzie my jesteśmyUsłyszał tam gdzieśmy wsiedli

Lecz gdyby ktoś mylnie osądziłŻe w tej podróży była strataNiech wie podróże kształcąA zwłaszcza dookoła świata

Śpiewnik – tom I

EPITAFIUM DLA LEONARDA

Na parterze w mojej chacie DMieszkał kiedyś taki facet G DKtóry dnia pewnego cicho do mnie rzekł C G D

Gdy zachwycisz się dziewczyną C GNie podrywaj jej na kino D AAle patrząc prosto w oczy C GSzepnij słowa te D

Jestem taki samotny jak palec albo piesKocham wiersze Stachury i stary dobry jazSzczęścia w życiu nie miałem rzucały mnie dziewczynySzukam cichego portu gdzie okręt mój zawinie

Po tych słowach z miłosierdziaPadła już niejedna twierdzaI niejedna cnota chyżo poszła w las

Ryba bierze na robakiA panienka na tekst takiKtóry zawsze szepczesz patrząc Prosto w twarz

Gdy szał pierwszych zrywów minąłZakochałem się w dziewczynieZ którą się na całe życie zostać chce

Chciałem rzec będziemy razemZrozumiała mnie od razuI jak echo wyszeptała Słowa te

h G D AC G Dh G D AC G D

Page 30: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BAR W BESKIDZIE

Jeśli chcesz z gardła kurz wypłukać G DTu każdy wskaże ci drogę C DW bok od przystanku pekaesu G DW prawo od szosy asfaltowej C D G

Kuszą napisy ołówkiem kopiowymNa drzwiach od dziesiątej otwarteDziś polecamy kotlet mielonyI lokal kategorii czwartej

Lej lej lej się chmielu G DNieś muzyko po bukowym lesie G CPanna Zosia ma w oczach dwa nieba e hTrochę lata z nowej beczki przyniesie C D

W środku chłopaki rzucają łaciną O sufit i cztery ścianyDym z extra mocnych strzela jak szampanBledną obrusy lniane

Za to wieczorem gdy lipiec dusznyOkna otworzy na ościeżGwiazdy wpadają do pełnych kufliPoobgryzanych jak paznokcie

Kiedy chłopaki na nogach z watyWracają po mokrej kolacjiŚwiat się jak okręt morski kołyszeGościniec dziwnie ślimaczy

A czasem któryś ze strachem na wróble Pogada o polityceJedynie cerkiew marszczy zgorszonaSzorstkie od gontów lice

Śpiewnik – tom I

JEDYNE CO MAM

Miałem siebie na własność hKtoś zabrał mi prywatnośćCo mam zrobić bez siebie e D eJak żyć bez siebie jak żyć h D fis h

Miałem słowa własneKtoś stwierdził że zbyt ciasneCo mam zrobić bez słówJak żyć bez słów jak żyć

Jedyne co mam to złudzenia hŻe mogę mieć własne marzeniaJedyne co mam to złudzenia AŻe mogę je mieć h

Miałem serce dla wszystkichKtoś klucz do niego obmyśliłCo mam zrobić bez sercaJak żyć bez serca jak żyć

Miałem myśli spokojneLecz ktoś wywołał w nich wojnęCo mam zrobić terazJak żyć jak teraz żyć

Page 31: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

DO DOMU

Nowych wrażeń i przygód C GNie zatarł jeszcze czas a eStukot kół miarowym taktem F CDo snu tuli nas D G

Choć zmęczenie się odbijaNa niejednej twarzy brudnejStacja wciąż za stacją mijaI już coraz mniej jest nudno

Bo do domu do domu pociąg wiezie nas F e d aTe same piosenki zaśpiewamy jeszcze raz F C G CRefrenu wersety Wars już cały nuciNiepotrzebne są bilety konduktor nie wyrzuci

Nasiąknęły wspomnieniamiHerbata sok i piwoWędrujemy znów drogamiNaszych barwnych opowiadań

I kolejne rozjazdyNad dachami nocy cieńZaświeciły pierwsze gwiazdyKoniec rajdu kończy się dzień

Śpiewnik – tom I

POŁONINY

Za oknem topole strzeliste wieże e DKołyszą się w rytmie wichru C GNa stole pamiętnik otwarty leży C D G eW fotelu kot mruczy po cichu C D

Niebieski atrament spod pióra spływa G DNa kartkach liter kaskady C hObrazy wirują w pijanym widzie C D G eWspomnieniem powracam w Bieszczady C D

I znów połoniny G DKołyszą trawą strzelistą C D GPotok po kamieniach szemrze C D G ePrzyjaciel rozpala ognisko C D

Powracam tu jak co roku G DW ten buczynowy las C hWitam przyjaciół spotkanych wokół C D G eNadchodzi wędrówki czas C D

I znów połoniny …

Page 32: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

JESZCZE NIE CZAS

Wieczór w granatowym swym płaszczu C F7+ C F7+

Gwiazdy już pozapalał C F7+ C F7+

Z kątów wyłażą zrudziałe smutki a FA my gramy na swych gitarach F C G

I ciche nutki zbieramyBy grały nam razem do taktuNiebieskie myśli odganiamyBo przecież jeszcze nie czas

Jeszcze nie czas swe marzenia F GDo walizek kłaść C aJeszcze nie czas by piosenki F GNasze śpiewał tylko wiatr C C7

Jaszcze nie czas by gitary F GSpały na dnie szaf C aPóki tyle jest muzyki F GJeszcze w nas C

A kiedy zabraknie przyjaciółBy wieczór przegadać do ranaTo przecież masz jeszcze swoją gitaręStrun kilka melodii parę

Gdy piasek nie chce się wsypaćPod oczy i do snu zaprosićTo trzeba gdzieś odejść by dłużej nie płakaćI smutku w swym sercu nie nosić

Gdy włożą cię w dębową skrzynkęNiech włożą razem z gitarąNiech w niebie ci grają struny srebrzysteMelodię twą ukochaną

Śpiewnik – tom I

POŁONINY NIEBIESKIE

Gdy nie zostanie po mnie nic C F C FOprócz pożółkłych fotografii C F C GBłękitny mnie przywita świt e F C GW miejscu co nie ma go na mapie C F C F

I kiedy sypną na mnie piachGdy mnie okryją cztery deskiTo pójdę tam gdzie wiedzie szlakNa połoniny na niebieskie

Podwiezie mnie błękitny wózCiągnięty przez błękitne koniePrzez świat błękitny będzie wiózłAż zaniebieszczy w dali błonie

Od zmartwień wolny i od troskPójdę wygrzewać się na trawieA czasem gdy mi przyjdzie chęćZ góry na Ziemię się pogapię

Popatrzę jak wśród smukłych malwWiatr w przedwieczornej ciszy konaTrochę mi tylko będzie żalŻe trawa u was tak zielona

Page 33: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

NA POŁONIN SZLAK

F C F C

Czasem boso lecz w ostrogachZ wiecznie mokrą głowąTo niezwykły jest przechodzieńLasem polem drogą

A my wciąż idziemy F CTam gdzie wiatr nas gna F CZe strumieniem wody F CCo w potokach gna F CWędrujemy wędrujemy DNa połonin szlak D C G C G C

W sadzie z duszą na ramieniuZ sianem za koszuląDrzemka w trawie przy kamieniuNoc pod jedną chmurą

Polowanie na zrąb słońcaTam przed świtem zjawaNa pagórku czekająca Przy źródełku marzeń

A gdy wreszcie połoninySłońce w deszcz się chowaŚrodkiem jaru strumyk płynieNiesie z nurtem słowa

Potem w butach lecz bez ostrógZ posiwiałą głowąZnowu w góry z laską w rękuStaruszkowie w drodze

Śpiewnik – tom I

TAWERNA POD PIJANĄ ZGRAJĄ

II p.

Kiedy niebo do morza przytula się płaczem C E a FLiche sosny garbate do reszty wykrzywia C A7 d7 G7

Brzegiem morza wędrują bezdomni tułacze C E a FI nikt nie wie skąd idą jaki wiatr ich przywiał C F G C a

Do tawerny Pod Pijaną Zgrają F G C aDo tańczących rozhukanych ścian F G C aI do dziewczyn które serca F GZa złamany grosz oddają C A7

Nie pytając czy kto kiep czy drań d G7 C a F G C

Kiedy wiatry noc chmurną przegonią za wodęGdy półsłońce pół nieba pół morza rozpaliOpuszczają wędrowcy uśpioną gospodęZ pierwszą bryzą znikają w pomarszczonej dali

A w tawernie Pod Pijaną ZgrająSpływa smutek z okopconych ścianA dziewczyny z półgrosikówAmulety układająNa kochanie na tęsknotę i na żal

Kiedy chandra jesienna jak mgła cię otoczyKiedy wszystko postawisz na kartę przegranąZamiast siedzieć bezczynnie i płakać i psioczyćWeź węzełek na plecy ruszaj w świat w nieznane

Page 34: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ORAWA

Z mego okna widać chmury na skalistych grzędachPrzetrę szybę ciepłą dłonią razem z nimi siędęI będą mi grały wiatry na organach turniKiedy pójdę zbójnikować pod dachami równin

Orawo wiatrem malowany dachCiupagami wysrebrzony na smrekowych pniachOrawo wiatrem malowany domGdzie zbójnickie śpiewogrania po kolebach śpią

Z mego okna widać potok doliną dolinąDumnych smreków las szeroki mgły w kosodrzewinachI będą mi grały wiatry w zaklętej kolebieNoc krzesanym się zatańczy po niebach po niebach

Z mego okna widać chmury na skalistych grzędachPrzetrę szybę ciepłą dłonią razem z nimi siędęI będą mi grały wiatry na organach turniMoje życie tylko w górach nad dachami równin

a C d Ea C d EF C d Ea C d E a

F C d EC d H7 EF C d Ea C d E a

Śpiewnik – tom I

KARCZMA DLA SAMOTNYCH

III p.

Na piaszczystej drodze aChłodny we włosach wiatr dJuż przeszedłeś w życiu tyle GZa plecami drogi szmat C G

Nagle na widnokręguOstry światła blaskMoże twym strudzonym stopomOdpoczynek ktoś chce dać

Witaj w naszej karczmie dla samotnych E7 aUsiądź w naszej karczmie dla samotnych E7 aBędzie piękna noc będzie długa noc F C F CTu zawsze są otwarte drzwi F C G F

Tu się schronisz chłodną nocąTu pył drogi zmyjesz z wargTu zdrożone stopy spocznąGdy zmęczenie ugnie kark

Wiatr oplata okienniceDym po chmurach hen się wspinaMy się sercem podzielimyGdy nadejdzie zła godzina

Wspomnisz jeszcze jak to byłoKiedy minie wiele latJak brzuchate szczęście piłoDo dna poezji dzban

Nim odejdziesz mówiąc bywajPowtórzymy ci od nowaTeraz i na całe życieSłowa

Page 35: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

DOM W GÓRACH

III p.

W jesienną głogów czerwień a CZłotawą młodość brzozy d EWiatr z głowy czapkę zerwie a CPod stopy gór położy d E

I zbudujemy dom d GBez strychów i bez piwnic C aZapłonie lampą klonZapachem lasów grzybnych

Nie trzeba stawiać pieców d aNie musisz okien szklić d aWięc zbudujemy dom d CBo taki dom musi być E a

I niebu się pokłoniszI wyżej wciąż bez słowaNa wyciągnięcie dłoniBędziemy dom budować

I zbudujemy domNa wszystkie świata stronyZapłonie lampą klonWędrowcom dniem znużonym

Nie trzeba stawiać piecówNie musisz okien szklićWięc zbudujemy dom Bo taki dom musi być

Śpiewnik – tom I

MÓJ ŚWIAT

D e A7 D

Kiedy w piątek słońce świeciSerce mi do góry wzlataŻe w sobotę wezmę plecak W podróż do mojego świata

Bo ja mam tylko jeden światSłońce góry pola wiatrI nic mnie więcej nie obchodziBom turystą się urodził

Dla mnie w mieście jest za ciasnoWśród pojazdów kurzu spalinJa w zieloną idę ciszę Ścieżką pełną słodkich malin

Myślę leżąc pośród kwiatówLub w jęczmienia złotym łanieCzy przypadkiem za pół wiekuCoś z tym światem się nie stanie

Chciałbym żeby ten mój światPrzetrwał jeszcze z tysiąc latŻeby mogły nasze dzieciZ tego świata też się cieszyć

Page 36: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

NOC CZERWCOWA

C d F C

Kiedy noc się w powietrzu zaczynaWtedy noc jest jak młoda dziewczynaWszystko cieszy ją i wszystko śmieszyWszystko chciałaby w ręce brać

Diabeł dużo jej daje w podarkuGwiazd fałszywych z gwiezdnego jarmarkuNoc te gwiazdy do uszu przymierzaI z gwiazdami chciałaby spać

Ja jestem noc czerwcowaKrólowa jaśminowaZapatrzcie się w moje ręceWsłuchajcie się w śpiewny chód

Ale zanim dur gwiezdny ją oplótłIdzie krokiem tanecznym przez ogródDo ogrodu przez senną ulicęDzwonią nocy ciężkie zausznice

I przy każdym tanecznym obrocie Szmaragdami błyszczą kołki w płocieWreszcie do nas tu pod same oknaI tak tańczy śpiewa nam

Śpiewnik – tom I

MY CYGANIE

My cyganie co pędzimy z wiatrem F C A7

My cyganie znamy cały świat d a A7

My cyganie wszystkim gramy d aA śpiewamy sobie tak E E7 a A A7

Ore ore szabadabada amore F CHej amore szabadabada d aO muriaty o szogriaty d aHajda trojka na mienia E E7 a A A7

Kiedy tańczę niebo tańczy ze mnąKiedy gwiżdżę gwiżdże ze mną wiatrZamknę oczy liście więdnąKiedy milczę milczy świat

Kiedy słucham słucha cała ziemiaA jak śpiewam śpiewa każdy lasGdy ucichnę wiatru nie maGdy oślepnę nie ma gwiazd

Page 37: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BĘDZIESZ MIAŁA

Będziesz miała męża moja piękna pani e a e aBędziesz miała białe rączki i pierścionki na nich e D e

Lecz na razie sukienkę w groszki włóż D eA jeśli będzie padał deszcz G DTo włóż kalosze numer sześć a ePrzecież życie jest niewarte naszych słów G D a eA my musimy dalej iść dalej iść G D a

Będziesz miała pałac z siedmioma wieżamiBędziesz miała też koronę moja piękna pani

Będziesz miała suknię śniegiem pobielanąBędziesz miała też welonik moja piękna pani

Będziesz miała synka moja piękna paniBędziesz miała też córeczkę i pieluszki dla nich

Śpiewnik – tom I

MODLITWA WĘDROWNEGO GRAJKA

Przy małej wiejskiej kapliczce d CStojącej wedle drogi dUkląkł i grywał na skrzypkach CWędrowny grajek ubogi d

Od czasu do czasu grającyBezzębne otwierał wargiTo przekomarzał się z BogiemTo znów się korzył bez skargi

Hej Panie Boże coś wielkim gGazdą nad gazdami dPo coś mi dał taką skrzypkę CCo jeno tumami i mami d a d

Spraw to ażebym na zawsze Umiał dziękować Ci PanieŻe sobie rzępolę jak mogęŻe daję Ci na co mnie stać

A jeszcze bardziej chroń mnieI od najmniejszej zawiściŻe są na tym świecie grajkowiePełni szumniejszych liści

I niechaj pomnę w mym życiuCzy bliskim czy też dalekimŻem człowiek jest przede wszystkimI niczym więcej jak człekiem

Spraw w końcu by przy tej kapliczceObok tej wiejskiej drogiKlękał i grywał na skrzypkachWędrowny grajek ubogi

Page 38: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

NPOCIĄG DONIKĄD

Na stacyjce smutku siedzę pijąc piwo e aZapatrzony w zegar co odmierza czas D C H7

Coś mnie w życiu goni znowu na coś czekam e aDokąd teraz jadę może w lepszy świat D G H7

To pociąg donikąd to pociąg przez życie a eTo pociąg na który nie czeka już nikt a eWyjeżdżam odchodzę w nieznaną mi drogę a eJak stary włóczęga co w podróży musi być C H7 e

Po torach wolniutko jak widmo się wtoczyłPociąg nadziei co mnie porwie w dalNikt mnie nie pożegna nikt mnie nie powitaTu nie ma nikogo tu jestem ze sobą sam

Zegar mi odmierza kres mojej wędrówkiPociąg mnie zawiezie gdzieś na świata kresPiwo znów wypiję może to ostatnieI wyruszę w drogę szlakiem moich lat

Śpiewnik – tom I

DESZCZ NA SZLAKU

Jesień dopadła mnie na szlaku G DSkusiła wiatry róż szkarłatem C DWygnała resztki letnich ptakówJuż czas na pożegnanie z latem

Lato już odeszło G CZatrzasnęło drzwi za sobą D G DW taki dzień deszczowy G CNie wiesz co masz zrobić z sobą D h

Lato już odeszłoI zabrało dni słoneczneCzy ten deszcz na szlakuCzy ten deszcz trwał będzie wiecznieDeszcz e

Potoki wody z nieba płynąW domach zamknięte drzwi i oknaPowiedz mi czyją to jest winąŻe trawa dzisiaj taka mokra

A ja wesoły i pogodnyŚmieję się w nos szalonej damieI chociaż świat jest pełen wodyTo mnie to przecież nie załamie

Page 39: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

POCIĄG

Pędzi pędzi pociąg d gZnika świat w oddali A7 dDo szyby przyklejasz mokry nos g A7 d

Życie jak ten pociąg Mierzi nas i dławiNa twój smutek bracie mamy coś

Jedziemy daleko Za morze za rzekiJedziemy przed siebie Dokładnie gdzie nie wiem

Jedź z nami kolego Nie pytaj dlaczegoJedź z nami gdzie oczy poniosą Nie pytaj dlaczego i nie pytaj po co

Pędzi pędzi pociąg Świat spod kół uciekaPociąg w niebo frunie w ciepło marzeń

Między przystankami Między pół słowamiCzasem ktoś uśmiechem cię obdarzy

Śpiewnik – tom I

UŚMIECHNIĘTE DZIEWCZYNY

Uśmiechnięte dziewczyny na dworcach C F CZ uśmiechem przyklejonym przez senność F G CCiągle gdzieś biegną i biegną F C aZapatrzone w codzienną codzienność C G

A pociąg właśnie odjeżdża C G CZabiera je gdzieś niedaleko F G CGdzie jedną godzinę się jedzie C F CA drugą godzinę się czeka C G C

Ten sam płaszcz i torebka ta samaTen sam bilet miesięczny co zawszeNawet na peronie tym samymI codziennie jakby trochę starsze

Czemu patrzysz dziś na mnie inaczejNauczyłem się ciebie na pamięćJutro cię znowu zobaczęNie zapytam o nic choć popatrzę

Page 40: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PRZERWA W PODRÓŻY

Przy piwie w karczmie w Limanowej a H7

Zapatrzeni w siwe mgły jesienne E7 aCzekaliśmy na autobusowe F COstatnie lata połączenie B E7

Bóg przez okna złoty talar rzucił a dSłońce na obrusie G COd dziewczyny w barze pożyczyłem uśmiech a dOddam w autobusie E E7 a

A po lesie wiatr a po lesie wiatr H7 ERwie na strzępy pajęczyny nić aA po polu wiatr a po polu wiatr H7 ERozsypuje kopce siana w pył a A7

Do puszystych traw się tuli dSkrada się do pustych ptasich gniazd G C aPo strumieniach z wodą śpiewa dLekkomyślny wiatr E E7 a

Wpatrzeni w okno milczeliśmy wszyscyNikt nie przerywał nam czekaniaNawet gitary zacisnęły zębyWiedziały już nie będzie grania

Oczy dziewczyny szeptały zostańCzas się zatrzymał w LimanowejOddałem uśmiech przewróciłem kufelNa stole talar zgasł

Śpiewnik – tom I

BIESZCZADZKA CIUCHCIA

Jedzie bieszczadzka ciuchcia E6 fis97

Sapie strzela iskrami A H7 E6

Taka co przed stu laty Jeździła z traperami

Bucha dym z komina h7 E7

Bucha dym z komina h7 E7

Drzewa uciekają A A7+ Fis7

Która to godzina h7 E7

Która to godzina h7 E7

Koła rytm stukają A A7+ Fis7

Wjeżdżamy w nasz h7 E7

Zielony romantyczny świat A A7+ Fis7

Z którym już h7 E7Przyjaźnimy się od lat A A7+ Fis7

Bucha dym z komina h7 E7

Bucha dym z komina h7 E7

Jedzie bieszczadzka ciuchciaStara i śmieszna troszkęTaką jeździł mój dziadekŚcigając babci pończoszkę

Jedzie bieszczadzka ciuchciaPokryta patyną czasuSapie kicha czasamiW głębi bieszczadzkich lasów

Page 41: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

W LESIE LISTOPADOWYM

III p.

Wokół góry góry i góry d E a I całe moje życie w górach d G C a Ileż piękniej drozdy leśne śpiewają d E aNiż śpiewak płatny na chórach d E a

Wokół lasy lasy i wiatr I całe życie w wiatru świstach Wszyscy których kocham wita Was Modrzewia ikona złocista

Jak łasiczki ścieżka w śniegach d E aDroga życia była kręta d G C a Teraz z lasów zeszła na mnie d E a Młodych jodeł zieleń święta d E a

Ważne są tylko kopuły pieśni Które na górze wysokiej zostaną Nikt nie szuka inicjałów cieśli Gdy cieśle dom postawią

Nieludzką ręką malowany jest Wielki smutek duszy mej Lecz nawet złockiej ikonie Ja nigdy nic nie powiem

Przyjaciele którzy jemiołę czcicie Dobrze że chodzicie światem Jutro jodełkę zieloną spalicie By darzyła was ciepłym latem

Śpiewnik – tom I

DWIE DROGI

Jedną drogą ty drugą drogą ja D fis G H7

A przez wodę tylko jeden most e C A A7

Pod tym mostem wiatr swoją bazę ma D fis G H7 Warto więc zatrzymać się na noc e A D

Ile nocy prześpiewanych aż po świt D fis h GIle ognisk aż po brzask D C A Ile zwrotek zapamiętasz przez te dni D fis h GSchowaj w sercu - ruszać czas D A7 D

Jedną drogą ja drugą drogą tyPowykręcał nam te drogi losDrogowskazy złe wplątał między mgłyTrudno bracie - trzeba walić wprost

ZIMOWA PODRÓŻ

W pociągu grudniowym gdzieś koło północy a A7 H0 H7

Pomiędzy odjazdem a celem C G H7

Przykryłeś się paltem głęboko po oczy D7 G D7 C GA wokół kolęda się ściele C G H7

Zimowa podróż zimowa mgłaJak czarno-biała fotografia trwaW powietrzu zamarza dymNikt nie wie gdzie Rzym gdzie KrymZimowa podróż zimowa podróż trwa

Gdy pociąg przystaje na stacji nieznanejCo nagle wynurza się z bieliZ podróżnym co czeka oparty o ścianęOpłatkiem księżyca się dzielisz

Page 42: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

STANĄŁ W OGNIU NASZ WIELKI DOM

II p.

Stanął w ogniu nasz wielki dom aDym w korytarzach kręci sznuryJest głęboka naprawdę czarna nocZ piwnic płonące uciekają szczury

Krzyczę przez okno czoło w szybę wgniatam a GHaustem powietrza robię w żarze wyłom e aTen co mnie słyszy ma mnie za wariata a GWoła - "Co jeszcze świrze ci się śniło?" e a

Więc chwytam kraty rozgrzane do białościTwarz swoją widzę - twarz w przekleństwach A obok sąsiad patrzy z ciekawością Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa

Lecz większość śpi przez sen się uśmiecha a G e aA kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenieKrzyk w wytłumionych salach nie zna echaNa rusztach łóżek milczy przerażenie

Ci przywiązani dymem materacy Przepowiadają życia swego słowaNam pod nogami żarzą się posadzkiDeszcz iskier czerwonych osiada na głowach

Dym coraz gęstszy obcy ktoś się wdzieraA my wciśnięci w najdalszy sali kątTędy ! - wrzeszczą - Niech was jasna cholera !A my nie chcemy uciekać stąd!

A my nie chcemy uciekać stąd!Krzyczymy w szale wściekłości i pokoryStanął w ogniu nasz wielki domDom dla psychicznie i nerwowo chorych

Śpiewnik – tom I

OCEAN

III p.

Oceanie sinowłosy białe statki ku mnie wyślijDwa kamyki moje myśli na otwartych dłoniach niosęDaj mi miejsce w głębi morza szczyptę lądu szczyptę skałyTu zbuduje zamek biały tutaj gniazdo swe założę

Gdzieś daleko w stu stolicach żyją ludzie bija w dzwonyNiezliczone bataliony przyczajone na granicachMarszałkowie szklanoocy palą owce i dziewczętaKto o kwiatach dziś pamięta Szumią giełdy w głębi nocy

W głębi morza zabłąkany nie chce nic o ludziach słyszećBiały kolor kolor ciszy w moim zamku białe ścianyW moim zamku gdzieś w ogrodzie będę czytać wschodnie baśnieZanim słońce w morzu zgaśnie żeby z morza powstać co dzien

A gdy ludzie wypełnieni nienawiścią w jednej chwiliZniszczą wszystko co stworzyli wielkim ogniem z wnętrza ziemiZnikną lądy zniknie morze nie wie nikt co będzie potemW białych światach ja z powrotem w łonie matki się ułożę

G F9 C GG F9 C GG D F CG F9 C G

F9 332300C 330230

Page 43: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

MIEJCIE NADZIEJĘ

II p.

Miejcie nadzieję nie tę lichą marną a E aCo rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera C G ELecz tę niezłomną która tkwi jak ziarno F G a Przyszłych poświęceń w duszy bohatera d E a Miejcie odwagę nie tę jednodniowąCo w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryskaLecz te co wiecznie z podniesioną głowąNie da się zepchnąć z swego stanowiska

Miejcie odwagę nie te tchnącą szałemKtóra na oślep leci bez orężaLecz tę co sama niezdobytym wałemPrzeciwne losy stałością zwycięża Przestańmy własną pieścić się boleściąPrzestańmy ciągłym lamentem się poićKochać się w skargach jest rzeczą niewieściąMężom przystoi w milczeniu się zbroić Lecz nie przestańmy czcić świętości swojei przechowywać ideałów czystośćDo nas należy dać im moc i zbrojęBy z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość

Śpiewnik – tom I

JEZIORO

Tam gdzie najtęższej sośnie upić się czasem zdarzyGdy wiatr jak winem z morza jodem dmieGdzie wierzba nad strumykiem rozgrzane chłodząc stopyPółnoc bez trudu dojrzy w ładny dzień

Rzeźbiarz zamorski sławny przemierzał kiedyś lataWilgotnych butów znaczył każdy krokZakatarzonym marszem do domu swego wracałZgubił cudownych luster sto

W najpiękniejszym spośród luster D AZanurzyłem dzbany puste h fisZanim słońce cicho wzeszło na pogodę G D fis Fis7

Dzbany młodość dopijały e AW świat odbity świat wspaniały D hWrysowałem swe odbicie młode e A h

Kiedyś już późnym latem na liście jesień spadłaI po swojemu splotła wystrój dniaJak dzikich kaczek stado z odlotem się wstrzymałaBy się w mym lustrze przejrzeć jeszcze raz

I każdy kto przychodził u lustra mego stawałRumieńcem barw wytaczał obraz swójI tylko zima biała odbicia nie znalazłaZnalazła chłodnych powiek lód

D e A D D fis e Ah e A e D h e AD e A D G D e Dh e A e e D e

Page 44: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

RZEKA

Wsłuchany w twą cichą piosenkę E A2 E A2

Wyszedłem na brzeg pierwszy raz E A2 gis gis7

Wiedziałem już rzeko że kocham cię rzeko A gis7 cisŻe odtąd pójdę z tobą A gis fis7 H7

O dobra rzeko E A2 E A2 E O mądra wodo gis cis E7

Wiedziałaś gdzie stopy znużone prowadzić A gis cisGdy sił już było brak A gis fis7 H7 E A2

Wieże miast łuny światełIch oczy zszarzałe nie razWitały mnie pustką żegnały milczeniemGdym stał się twoim nurtem

Po dziś dzień z tobą rzekoGdzie począł gdzie kres dał mi BógAch życia mi braknie by szlak twój przemierzyćBy poznać twą melodię

Śpiewnik – tom I

MOJA MUZYKA

Jest taka jedna piosenka we mnie a e a eZna ją kto poznał wędrówki smak a e H7

W mieście jej szukać nadaremnie a e a eW lesie zanuci ją każdy ptak a e H7

Tyle jest nowa o ile stara Tyle jej we mnie co za mną jest Niczyja jak ten wiatr w konarach Choć czasem czuje ją wiele serc

Widzę ją kiedy oczy zamykam e H7

Słyszę ją kiedy cisza trwa H7 eBo to jest taka moja muzyka G D7 eCo im ciszej tym ładniej mi gra C H7 e

Nie ma jej w wierszach co na papierzeSpisane z wiarą w słowa prawdW górach jej szukam bo w liście wierzęW drzewach jesiennych pełnych barw

I piosnką żyję choć ułomnaBo nie ma nutek brak jej słówLecz bez niej dusza ma bezdomnaWięc szukać muszę wciąż i znów

Page 45: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ZAGUBIONE MARZENIA

C e F G

Kiedyś gdy byłeś małyŁódki z kory strugałeśGdzie dziś są czy odnajdziesz jeMoże wpadły do morzaAlbo z nurtem gdzieś płynąPłyną wciąż a ty nie wiesz gdzie

Zagubione marzenia…

Kiedyś gdy byłeś małyTo podwórka śpiewałyGdzie dziś są czy odnajdziesz jeCzemu znikły zabawkiGdzie odeszli koledzySzukać chcesz ale nie wiesz gdzie

Kiedyś któregoś lataByło takie ogniskoCiepła krąg i gitary śpiewPotem znikły jesienieZimy ślady nastałyŚcichła pieśń czy odnajdziesz ją

Weźmiesz stary swój plecakPowędrujesz do słońcaNocom dasz pięciolinii znakZnajdziesz starych dróg śladyWęgle czyjegoś ogniskaWróci śpiew wrócisz taki sam

Śpiewnik – tom I

NAD JEZIOREM

II p.

Nad jeziorem cichy zmierzch już gaśnie dzień a C E aA na niebie noc zapala roje gwiazd F G CGdzieś na brzegu słychać tylko cichy śpiew F G C aGitary dźwięk i ognia trzask F G a

Szumi wiatr wśród drzew niesie słowa w dal F G C aTak jak gdyby zew wśród jeziora fal F G C aPłyną słowa niby jakiś sen F G C aJakby chciałyby rzec że im źle F G a

Już nastała ciemna noc płomień zgasłI nie słychać już gitary strunTylko echo gdzieś na brzegu mocom złymW oczeretach cicho śpiewa refren ten

A nad ranem kiedy ptaki się obudząGdy nastanie znowu nowy piękny dzieńGdy noc czysta zniknie z oczu ludziomZniknie razem z echem na jeziora dnie

Page 46: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

KRAJKA

Chorałem dzwonków dzień rozkwita a d E7

Jeszcze od rosy rzęsy ciężkie a F GWe mgle turkoce pierwsza bryczka C dSłońce wyrusza na włóczęgę E E7

Drogą pylistą drogą krętą a d E7

Jak kolorowa panny krajka a F GLato się toczy ku stodołom C dBędzie tańczyć walca E E7

A ja mam swą gitarę d GSpodnie wytarte i buty stare C aWiatry niosą mnie d G C A7

A ja mam swą gitarę d GSpodnie wytarte i buty stare C aWiatry niosą mnie d G a

Schrypnięte świerszcze stroją skrzypkiŻuraw się wsparł o cembrowinęWiele nanosi wody jeszcze Wielu się ludzi z niej napije

Śpiewnik – tom I

ZAPISZĘ ŚNIEGIEM W KOMINIE

V p.

A jeśli zabraknie A ENa koncie pieniędzy D AI w koncie zagości bieda A E DPo rozum do głowyPobiegnę niech powieCo sprzedać by siebie nie sprzedać

Zapiszę śniegiem w kominie A EZaplotę z dymu warkocze fis cisI zanim zima z gór spłynie wrócę D A EI będę z powrotem D E A

A jeśli nie znajdę W swej głowie rozumuTo paszport odnajdę w szufladzieZapytam go możeOn pewnie pomoże Poradzi jak sobie poradzić

A jeśli zabraknieW sercu nadzieiBo pomoc jest zawsze dalekoPrzypomnij te słowaZaśpiewaj od nowaBym wiedział że ktoś na mnie czeka

Page 47: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ECH JESIENI

Ech jesieni jesieniStrugi deszczu płynąBłękit w granat się przemienia

Nagie krzewy tańczą Przed idącą zimąNa płaczącej szybie czytam Letnie wspomnienia

Czas zamazał twarze starych znajomościMino wszystko je zawsze witam jak najmilszych gościKrzyk spłoszonych ptaków i zachody słońcaBlaski ognia na twarzach gawędy bez końca

Urok letniej burzy zapach wrzosów w lesieGóry rozpalone równiny echo co głos niesieIskry gwiazd na niebie co noc migająceWszystko widzę w zwierciadle okna z jesienią tańczące

a d7

G CF C e GC F G CF Ce G C

a e E aF C d7 EF C H eF C d7 E

Śpiewnik – tom I

WĘDROWANIE

Rozwichrzone nad głową sosny rosochateBiegną niebem chmurki owieczki skrzydlateSenne oko jeziora zda się na wpół drzemieKolorowe sady słodkie niosą brzemię

A nam czegóż to więcej potrzebaPowiedz namPowiedz nam lesie i drogo piaszczystaPowiedz powiedz powiedz powiedz nam

Połoniny zielone przepastne dolinyUkwiecone łąki strojne jak dziewczynyPłaczka wierzba przysiadła nad przydrożnym rowemMatka żegnająca odchodzących w drogę

Przemierzamy doliny jak wędrowne ptakiCo na niebie kluczem wyznaczają szlakiDokąd dokąd tak pędzisz mój skrzydlaty braciePędzisz nie bez celu jak to we krwi macie

e D H7 ee D H7 eG a D G H7

e a H7 e

G D C Ge H7 e

Page 48: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ANIOŁ I DIABEŁ

Idzie diabeł ścieżką krzywą pełen myśli złychNie pożyczył mu na piwo nie pożyczył niktSłońce praży go od rana wiatr gorący dmuchaDiabeł się z pragnienia słania w ten piekielny upał

Dam daj dam taba daj…

Idzie anioł wśród zieleni dobrze mu się wiedziePełno drobnych ma w kieszeni i przyjaciół wszędzieNagle przystanęli obaj na drodze pod śliwkąZobaczyli że im browar wyszedł naprzeciwko

Nie ma szczęścia na tym świecie ni sprawiedliwościAnioł pije piwo trzecie diabeł mu zazdrościPożycz dychę mówi diabeł Bóg cię wynagrodziMy artyści w taki upał żyć musimy w zgodzie

Na to anioł zatrzepotał skrzydeł pióropuszemI powiada dam ci dychę w zamian za twą duszęMusiał diabeł aniołowi wściekłą duszę sprzedaćI stworzyli sobie piekło z odrobiną nieba

a F G aa F G aa F G C E7

a F G a

a G a G a

Śpiewnik – tom I

WĘDROWIEC

Nie oglądaj się za siebie kiedy wstaje dzieńRuszaj dalej w świat nie zatrzymuj sięSam wybierasz swoją drogę z wiatrem czy pod wiatrZnasz tu każdy szlak przestrzeń woła cię

Przecież wiesz że dla ciebie każdy nowy dzieńPrzecież wiesz że dla ciebie chłodny lasów cieńPrzecież wiesz jak upalna bywa letnia nocPrzecież wiesz że wędrowca los to jest twój los

Lśni w oddali toń jeziora słyszysz ptaków krzykTu odpoczniesz dziś i nabierzesz siłAle jutro znów wyruszysz na swój stary szlakBędziesz dalej szedł tam gdzie pędzi wiatr

e GD a e

G D a e

Page 49: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

MALARZ

Dawno w mieście już drwił z niego każdy e h C DPośmiewiskiem był ludziom na co dzień e h C DOt wariat chory na wyobraźnię C G C GWiecznie w drodze spóźniony przechodzień a H7

Dokąd idziesz pytali go wszyscyZ tego bracie to trzeba się leczyćA on brał tekturową walizkęI wychodził swym obrazom na przeciwMówiąc

Idę tam gdzie bezmiar błękitu G D C eŚwiatłocienie cyprysów na drodze G D C eFeerią barw każdy ranek rozkwita C G C GChociaż wiem że do celu nie dojdę a H7

Gdy malował świat milkł jak zaklętyKurczył się w skrawek płótna na ramachA on pieścił je jak pierś kobietyW siedmiobarwnych tęcz kreskach i plamach

Kiedy skończył wpatrywał się w ciszęBy natchnieniem nasycić swą duszęA gdy już dał się marszandom wykpićPił noc całą by z brzaskiem wyruszyćMówiąc

Śpiewnik – tom I

JESIENNE WINO

Z brzękiem ostróg wjechałem do miasta e D e DPod jesień było czas złotych liści nastał e D GW kieszeni worek srebra czas do domu a G D eWtem za plecami woła głos D C e

Usiądź razem ze mną spróbuj mego wina e G D GZ czereśni wiśni resztek lata a GChoć jesień się zaczyna D C

Tyle tej jesieni jeszcze jest przed nami e G D GZdążysz wrócić do domu a GNim noc zawita nad drogami hej D C e D

Słońce stało w zenicie bił południowy żarA w gardle kurz przebytych drógCo tam spocznę chwilę przecież nie zawadziDo przejścia niedaleką drogę mam

Zbudziłem się w czerwieni zachoduPod starą karczmą co rynek zamykaZabrała moje srebro duszę i ostrogiZostało pragnienie i tępy ból głowy

Page 50: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

TO CO BYŁO MINĘŁO

Gdzieś na rajdowym szlaku D C GMaj nas deszczem zaprasza w swe progi C D GTęczę słońca tkał na drutach deszczu H7 eKurzem ścielił nam rajdowe drogi C D G

To co było minęło G D C G To co było nie wróci G D H7 eTylko wiatr wędrowny wiatr C D G eNasze piosenki nuci C D G

Ciche dźwięki gitaryPozwalały płonąć ogniskuA z dymem snuł się refren staryPo uśpionym już wrzosowisku

Często w myślach wracamyDo gitary ogniska i szlakuZ biciem serca piosenek słuchamyZaglądamy do starych plecaków

Czas wędrował za namiZmienił nas i przyjaciół pozmieniałWszyscy gdzieś się rozbiegli po świecieDziś zostały już tylko wspomnienia

Gdzieś na rajdowym szlakuMaj nam deszczem oczy przemyjeTrochę słońca da a potem w domuZnów pamiętnik w szufladzie utyje

Śpiewnik – tom I

PIOSENKA Z SZABLI

Niech w księgach wiedzy szpera rabin d C dNauka to jest wymysł diabli F AMądrością moją jest karabin F CI klinga ukochanej szabli A d

Nie dbam o szarżę ni o gwiazdkęCo kiedyś mi przystroją kołnierzWy piszcie klechdy i powiastkiJa biję się jak musi żołnierz

Nie tęsknię do kawiarni gwarnejGdzie mieszka banda dziwolągówGardzę zapachem buduarów Gdzie anioł psoci wśród szezlongów

Nie nęcą mnie zalety babinKobieta zgrabną bierz ją diabliKochanką moją jest karabinI klinga ukochanej szabli

Niejeden wróg miał na mnie chrapkęA teraz jęczy w piekle na dnieZe śmiercią igram w ciuciubabkęWięc może wkrótce mnie dopadnie

Ksiądz niech mnie grzebie albo rabinŻołnierza się nie czepią diabliLecz w grób połóżcie mi karabinI klingę ukochanej szabli

Page 51: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BĄDŹMY WSZYSCY

II p.

A bodaj to każdy w domu e A DSłodko spędzał chwile G A DTroskliwością otoczonyPrzyjmowany mile

A bodaj to w każdej chwiliSamo było śliczneKomu dnie łaskawie płynąTemu zdrowie liczne

Bądźmy wszyscy dobrej myśli G AGwiazda powodzenia błyśnie D GBądźmy weseli jak przy niedzieli G A D

Niech nam będzie jak najlepiejBy łaskawiej czas uciekałChodźmy spokojni i zawsze godni

A bodaj to każda rękaPrzyjacielem byłaDobre niechaj się pamiętaZapomni niemiłe

A bodaj to choćby wiekiSame wesołościZłe się niechaj nie doczekaWięcej jest miłości

Śpiewnik – tom I

SIÓDME NIEBO

Siódma wieczór siedem klas a EDziecko ma już siedem lat C GSiódme piwo i już czas d CŻeby nie pamiętać dat d E

W twoje ślady młodzi idą d FSam to przyznasz z wielkim bólem C aŻe zostałeś inwalidą d FBo wybrałeś nie tę kulę d E

Mózg się zużył czujesz jakLedwie ci pulsuje skrońMoże już odwagi brakSkończyć jak dobity koń

Na mieszkanie siedem latWyrok jak za skok na bankKażde życie nie zza kratKażda renta żaden szwank

Siódma wieczór siedem klasDziecko ma już siedem latSiódme piwo i już czasŻeby nie pamiętać dat

Page 52: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

STATYSTYCZNY UNIFORM

Na początku był smoczek d CPierwszy spacer po mieście d CPrzełykanych na siłę FStatystycznych gram dwieście A7

Pierwsza świeczka na torcie gPierwszy krok na dwóch nogach dZąb na nitce wyrwany FW porę i przepisowo A

Statystyczny uniform d AModel szyty na miarę d D7

Precyzyjny jak echo g AJak szwajcarski zegarek d

Chociaż ruchy krępował CChociaż dławił pod szyją F AAle jakoś się żyło d FJakoś się żyło APierwszy maj niecierpliwiePracowany od ranaList od Saszy z CharkowaI do władcy Tarzana

Pierwszy rower na gwiazdkęPierwsze oko podbiteBo chciał każdy być JankiemA nikt nie chciał Szarikiem

Plakat z Abbą nad łóżkiemZamiast świętej rodzinyCałowana niezdarniePierwsza w życiu dziewczyna

Śpiewnik – tom I

BAWITKO

Oj nieładnie człowieku nieładnie d A7 C dOj nieładnie człowieku brzydko d C A7 dTy się całe życie tylko bawisz d C dCzasem sobie zmieniasz bawitko d C d

Wagą zabraną Temidzie d C dBawimy się w sprawiedliwość d C dNa jednej szali zło kładziemy d A7 d gNa drugiej dobro i litość d C d

Wszyscy się cieszą z równowagiGardła zdzierają w wiwatachWszyscy się cieszą z równowagiWskazówkę puszczają po latach

Księgami bawimy się w mądrośćZabawa to dla upartychZ ksiąg budujemy nauki domyChoć przecież księgi to karty

Raz uczą brawa raz działaJuż się gubimy w erratachNa ile to dobre na ile starczyKtoś nas osądzi po latach

Jest jeszcze jedna zabawaRzecz popularna choć nie nowaDo niej potrzeba jest dwoje ludziI słowa słowa słowa

Słowami bawimy się w miłośćSłowa składamy w kwiatyPotem przyprószą je liście jesieniOdgrzebujemy po latach

Page 53: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

Kolczyk w uchu podwójnyŻeby dziwił się betonOjciec łajdak co odszedłZ jakąś inną kobietą

Pierwsze sto lat i gorzkoOna biała jak watapotem dzieci tapetyPierwsza wpłata na fiata

W domu żona nieświeża I wieczorna gazetaPierwszy powrót nad ranemJakaś inna kobieta

Pierwsza renta od ZUS-uPrzeliczana dwa razyJeziorany w niedzielęW dzień powszedni kardiamid

Pierwszy zawał znienackaTrzecia młodość pod tlenemI kwaterka na górceCzwarta z rzędu od lewej

Śpiewnik – tom I

Odmienię barwy świata odświeżę Powalczę z wiatrakami nie razW szczęśliwą swą gwiazdę uwierzęPościgam się z ptakami na czas

Odkryję dzikie wyspy nieznaneGdzie rosną pomarańcze i klonOdnajdę świat szeroki bez granicDla wszystkich pasażerów jak dom

Teraz pytasz dlaczego chmurami pokryło się nieboBo się zmieni pogoda i boli cię noga na deszczTeraz pytasz dlaczego przechyliłbyś coś mocniejszegoNa stres

Teraz pytasz dlaczego tak ciężko ci żyć do pierwszegoRole dawno rozdane co komu pisane to maPrzecież nic się nie stało to tylko dojrzałość kolegoI mgła

Nie zmienię tego świata nie zmienięMądrzejsi próbowali nie razO swoje słodkie chwile na scenieNiech inni się ścigają na czas

Nie ruszę tego świata nie popchnęChoć chciałoby się może to faktOdeszli don Kichoci samotniJak nam dawno siły już brak

Page 54: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PIOSENKA ROMANTYCZNA

Purpurowe wstało słońce eRozdzwoniły się tramwaje DI klaksonów głośny koncert CWpadł przez okno razem z majem H7

Wstałem rano wcześnie rano eChyłkiem się wymknąłem z domu DI przyniosłem zadyszany CŚwieże kwiaty po kryjomu H7

Cały bukiet kolorowych tęcz C D e

A ty stoisz zamyślona GPół dziewczyna pół madonna DStoisz jasna jak poranek CPatrzysz na mnie patrzysz na mnie H7

A ty stoisz zamyślona GJak królowa bez korony DA ty stoisz oniemiała CJakbyś wszystko zrozumiała H7

Jakbyś wszystko zrozumiała eCo zdarzy się nam DPrzewidziała przeczuwała COd lat H7

O zachodzie długie cieniePod drzewami spać się kładąPo rozdrożach błądzi jesieńDługie włosy smukły wazon

Kwiaty które ci przyniosłemJuż straciły swoją barwęNic się nie martw przyjdzie wiosnaKtoś ci świeżych kwiatów narwieCały bukiet kolorowych tęcz

Śpiewnik – tom I

NIE ZMIENIĘ TEGO ŚWIATA

Kiedy byliśmy mali to mieliśmy konie drewniane C F COceany zielone i kwiaty suszone pod szkłem C a GKiedy byliśmy mali to życie szumiało wezbrane C F CJak sen F G

Kiedy byliśmy mali pod niebo wynosił nas talent C F CKolorowy i lepszy ten z klocków bajeczny był świat C a GKiedy byliśmy mali rodzice z uśmiechem szeptali F G C FNam tak G C

Nie zmieniaj tego świata nie zmieniaj F CNajlepszy z wszystkich światów to nasz E aDla ciebie całe niebo i ziemia F CNa wszystko jeszcze w życiu masz czas G C

Nie czytaj tego świata na opak F CMądrzejsi go wcisnęli do ram E aPo piątku zawsze będzie sobota F CBy nic nie pokręciło się nam G C F G

Kiedy byliśmy młodzi to mieliśmy zamki na lodzieAle wciąż się zdawało że los leszcze mało nam dałKiedy byliśmy młodzi to bunt się codziennie w nas rodziłI trwał

Kiedy byliśmy młodzi przygoda czekała za rogiemAle nam było mało i szliśmy na całość pod prądKiedy byliśmy młodzi śpiewaliśmy ludziom na drogachSwój song

Page 55: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ZAMIESZKAMY POD WSPÓLNYM DACHEM

Zamieszkamy pod wspólnym dachem A D E fisPrzed obcymi zamkniemy drzwi A H7 E E7

Posadzimy przed domem kwiatyKtórych nocą nie zerwie nikt

Przyniesiemy suchego drzewaŻeby zimą nie było źleParę jabłek i trochę chlebaCo nam starczą na cały wiek

Przeczekamy każdy losu kaprys zły fis D AŻeby potem żyć normalnie żyć h E

Zamieszkajcie pod wspólnym dachemPrzed obcymi zamknijcie drzwiI posadźcie przed domem kwiatyKtórych nocą nie zerwie nikt

Przygotujcie suchego drzewaŻeby zimą nie było źleParę jabłek i trochę chlebaCo wam starczą na cały wiek

fis D E AD E A

Śpiewnik – tom I

PRZYJDĘ DO WAS

Przyjdę do was gdy będzie mi smutno dWcześniej nie chciał bym składać wizyty g CZapić smutek to przecież nietrudno cTrudniej ubrać go w słowa garnitur d A0 A7

Gdy przyjmiecie mnie tak jak przypuszczamPewnie będę odpocząć mógł niecoO nieważnych sprawach pogadamZ wami nocy godziny przelecą

Chciałbym dostać coś od was na zawszeStrzęp radości wspólnego wieczoruKiedy własne słowa są tylko własneKiedy nie chce się wracać do domu

c D G Cd A0 A7 d d7

c D G Cd A0 A7 d A7

Page 56: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

LAWINA

Nie darmo szumiał potok e aSzarpiąc się w kamieniach H7 eGdy niegościnny parówW koryto zamieniał

Nie darmo lawina a eToczyła się z turni a eGdy dookoła dzieł swych a eStali ludzie chmurni H7 e

Krople deszczu padającWyżłobiły skałęWzrastały perły w muszliNieśpieszne lecz trwałe

I tylko twój człowiekuWysiłek bez granicPoszedł na wiatr na marneNa próżno i na nic

Śpiewnik – tom I

DYDAKTYKA

Nauczyli mnie prosto się trzymać C F CI głowę nosić jak pan G EI karku przed nikim nie zginać G E7 a FNiech lepiej już skręcą mi kark C G C G I karku przed nikim nie zginać E7 a F C5 E a

Nauczyli bo taka jest kolejLecz pytam kto rację tu maCzy ten który pięścią na odlewCzy ten co miał rację a padłCzy ten który pięścią na odlew

Nauczyli że wolność i prawda Najdroższe warte są krwiA teraz sam uczę się kłamaćWszak ten tylko wolny kto żywA teraz sam uczę się kłamać

Nauczyli i ja tym poradzęCo chcą z nienawiści się wściecŻe wrogom znów przyjdzie wybaczyćWszak Bogu wybacza się śmierćŻe wrogom znów przyjdzie wybaczyć

I uczyli że miłość zwyciężyWszak wierna za życia po gróbI za plecami oręże chowaliBo wierny to trudI za plecami oręże chowali

I uczyli gdzie mądrość nocujeJa złotem opiewa i lśniA przecież przygarnął ją wujekCo karmi bezpańskie psyA przecież przygarnął ją wujek

Page 57: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

WIOSENNE MALOWANIE

IV p.

Na świstku kartki białej D ANapiszę jakiś wiersz G AMoże piosenkę z niego zrobię D A G AMelodii jej poszukamW szumie zielonych drzewA potem ją zaśpiewam tobie

Takie wiosenne malowanie D A G ADobieram słowa choć treści wciąż brak D A G ATakie wiosenne malowanie D A G AChoć nieraz tak mało barwny jest nasz świat D A G A D

Przy ogniu gdy zasiądęUsłyszę iskier śpiewZobaczę ich szalony taniecI ziemia się zakręciGdy brzegiem wody biecBędę gdy ranne słońce wstanie

A nocą kiedy gwiazdyWóz wielki stworzą miGdy księżyc w chmurach znowu błyśnieTo tak jak on na niebieMnie w głowie pomysł tkwiŻeby się wybrać znów do ciebie

Śpiewnik – tom I

POSIEDZIMY JESZCZE TROCHĘ

Dzień znowu kończy się śpiewem e AKładzie do snu swoje nuty e AOgień zaczyna grać piano D hCisza czeka na znak C D e

Posiedzimy jeszcze trochę G DPopleciemy coś trzy po trzy e hNim się żywe oczy iskier a eZamkną C D e

Posiedzimy jeszcze trochęI pójdziemy w stronę nocyWygasimy dzień do końcaCiszą

Na posrebrzonej polanieNoc położyła się w trawieGdzieś w rozpuszczonych jej włosachZnowu snu nie odnajdę

Page 58: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

CZAS MGLISTYCH PORANKÓW

Sennym tykaniem zegara G h Mijania nadchodzi pora C GCzasu zamkniętego w sobie G h Nie sposób cofnąć wstecz C D G

Promieniem zawisło na ścianie Ostatnie spojrzenie przed nocąPowraca szept jak modlitwaOdległy o długość dnia

To czas mglistych poranków G D GTo dni rozmów przy wtórze deszczu a D GChwytając babie lato dłońmi e CZatrzymać pragniesz czas D G

Słoneczne dni zastępująSmutne melancholijneCzęste rozmowy przy stoleDotyczą też szkolnych spraw

Pamięć o lecie zostałaTylko na fotografiachWspomnień nie sposób wymazaćZwłaszcza gdy pada deszcz

Śpiewnik – tom I

PAMIĄTKA ZE SPŁYWU

Żegnamy gasnący dzień e H7 eI mgły co nad wodą e H7 eI wiatr co w szuwarach zaplątał się tak C D G CJak mucha we włosach rozczochranych a H7

I cień lipcowej nocy co błądzi gdzieś na dnie C D G CZ parą pasiastych okoni a H7 e E7

Dobranoc niebo a DDobranoc wodo G CDobranoc już dobranoc a C H7 e

Już pora rozbijać namiotyI zbierać chrust na ogniskoChleb kroić powszedni i z wiadrem po wodęIść do zagrodyLecz jeszcze popatrzmy jezioro się złociSłońce czerwone tak nisko

Page 59: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

POEMAT

Wierszem pisałaś ten poemat jesienny D G AZłotem liści i czerwienią starych buków G D ANa spróchniałej korze z pnia odartego drzewa D fis h7 GNapisałaś palcem jego imię D A G

A wiatr choć jeszcze letni D GTo jednak już trochę jesienny D D7

Strącał z wierzchołków sosen resztkę dnia G C DI odchodziło lato jak sen D G DJak ptaki kluczem lecące eI wrzos się ścielił już na polanie e C D

Sierpniowe słońce co nas rankiem cieszyłoBlask swój tylko w złocie liści dziś odbijaGdzieś na kamieniu zimnym przysiadły letnie chwileW przestrzeń z czasem mknęło to co było

MAJKA

G e C D

Gdy jestem sam Myślami biegnęDo mej najdroższej Jak rzeka wiernej

O Majka nie jestem Ciebie wartMajka zmieniłbym dla Ciebie cały świat

Choć dni mijają I czas uciekaTy jesteś wierna Wierna jak rzeka

Byłaś mą gwiazdą Byłaś mą wiosnąSennym marzeniem Myślą radosną

Oddałbym wszystko Bo jesteś innaZa jeden uśmiech Jedno spojrzenie

Śpiewnik – tom I

KOŁYSANKA

Chyba już można iść spać D fisDziś pewnie nic się już nie zdarzy D fisChyba już można się położyć D fisMarzeń na jutro trzeba namarzyć D G D

Tamtą kartkę z wczorajszej nocy e fisMusisz zmiąć i położyć do kosza e fisI od nowa na nowej kartce e fisPisać nowy niemiłosny list do losu e G D

Takie łóżko a taka dobra rzeczTo był dobry pomysł z tym łóżkiemJeśli chcesz sobie życie poprawićTo wystarczy poprawić poduszkę

Albo donos napisać na życieJemu też się należy swoją drogąI podpisać zgryźliwie życzliwyTylko gdzie go wysłać i do kogo

Page 60: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

HAWIARSKA KOLIBA

Już księżyc na niebo wychodziZapłoną dokoła ogniskaI wkrótce popłynie z Hawiarskiej KolibyMelodia nam wszystkim tak bliska

Usiadła już brać rozśpiewanaDokoła złotego ogniskaWiatr niesie piosenkę z Hawiarskiej KolibyNad pola nad lasy nad urwiska

Zaniesie wiatr naszą melodięDo domów Wołochów i ŁękówPiosenkę rajdową z Hawiarskiej KolibyPiosenkę olsztyńskich turystów

Już księżyc blednie na niebieI promyk słońca już błyskaPogasły ogniska w Hawiarskiej KolibieDo snu kładzie się cała izba

C G C C7

F G C C7

F G C ad G C C7 (G)

Śpiewnik – tom I

SŁOWA WYRWANE SERCU

Czy to już tak dawno było a FCzyżby wszystko się skończyło C GZa co kara taka straszna a eNawet wrogom się przebacza a eNie mnie G

Płaczesz ty płaczę ja C GPłacze z nami cały świat a eI nikt nie wie że to serce F CKrzyczy tak G

Taki szloch taki bólJakby ktoś to serce kułJakby ktoś to serce kułZa co tak

Ile słonych łez wylałemA swe szczęście już przegrałemPowiedz chociaż jedno słowoA odnajdziesz mnie na nowoProszę wróć

Page 61: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PIEŚŃ POŻEGNALNA

II p.

Ogniska już dogasa blask C G7

Braterski splećmy krąg C C7 FW wieczornej ciszy w świetle gwiazd C a d G7

Ostatni uścisk rąk a G7 C

Kto raz przyjaźni poznał moc C a d G7

Nie będzie trwonił słów C C7 FPrzy innym ogniu w inną noc C a d G7

Do zobaczenia znów a G7 C

Nie zgaśnie tej przyjaźni żarCo połączyła nasNie pozwolimy by ją starłNieubłagany czas

Przed nami jasnych ścieżek mocZa nami tyle drógPrzy innym ogniu w inną nocDo zobaczenia już

Śpiewnik – tom I

Easy rider przeszło mi przez głowęEasy rider głupiec jednym słowemLecz ciągnęło mnie jeszcze do gościnnych wiosekGdzie częstują każdego miodem i bigosemEasy rider

Solidny dom z pruskiej cegły siatką ogrodzonyI na bramie tabliczka obcym wstęp wzbronionyA na ganku gospodarz czerstwy jak bochenekWziął przywitał pytaniem co najbardziej cenięSprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystkoBurek bierz miastowego będzie widowisko

Easy rider przeszło mi przez głowęEasy rider głupiec jednym słowemLecz ciągnęło mnie jeszcze w strony te dalekieGdzie tak swojsko nam pachnie sianem i człowiekiemEasy rider

A kiedy minął już miesiąc w mej samotnej drodzeGdzieś na szlaku zatrzymał pojazd mój wędrowiecSprawiedliwość i prawda rzekłem do rodakaI był pierwszym co spytał dobrze ale jakaI podzielił się ze mną chlebem i kłopotemTo był też easy rider tylko na piechotę

Easy rider

a a d Ea a d Ed Ge E e EG a d Ee E a d E

Page 62: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

LENIWA NIEDZIELA

Jadą auta małe duże eRozstrącając w krąg kałuże C eBo orzekli w radio spece C DBędzie ciepło jak za piecem G eNie przekracza nikt sześćdziesiąt C DNie ma takich co się spieszą G CMają dziś obywatele G DLeniwą niedziele C e

Asfalt pachnie świeżym deszczemJak podłogi przedświąteczneCo w nadwoziach aut seryjnychTworzy nastrój familijnyLudzie dobrzy są od ranaJak z audycji w JezioranachW taki dzień gdy wypadnieNawet złodziej nie kradnie

Pani lekkich obyczajówOpuściła wrota rajuWraca wolno prosto z EssenSwoim nowym mercedesemPuder spływa jej po twarzyNie przeszkadza jednak marzyćJak tu łóżko wymościć By się oddać miłości

Docent z chłopskim pochodzeniemJedzie w nowym volkswagenieJego dzieci widzą w rowieChłopca który je razowiecTeż by chciały coś takiegoCoś innego coś wiejskiegoAle tata się złościŻe chcą jeść tak jak prości

Śpiewnik – tom I

EASY RIDER

A kiedy nic już nie miałem w mieście do robotyBo na większość poetów skończył się już popytWsiadłem w auto i rzekłem trzeba mi uciekaćDo tej polski gdzie jeszcze kocha się człowiekaTam gdzie rowy przydrożne ukwiecone mleczemZapraszają wędrowców wstąpcie do miasteczek

Easy rider przeszło mi przez głowęEasy rider głupiec jednym słowemLecz ciągnęły mnie panny ciepłe jak poranekKiedy mleko skwaszone wnoszą mi na ganekEasy rider

W miasteczku pierwszym zamknięty był jedyny hotelBo personel miał wolne właśnie w tę sobotęA w prywatnym mieszkaniu drzwi otworzył blondynI zapytał mnie z miejsca jakie mam poglądySprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystkoWtedy padła odpowiedź zjeżdżaj aktywisto

Easy rider przeszło mi przez głowęEasy rider głupiec jednym słowemLecz ciągnęły mnie jeszcze wierzby malowaneI te nasze dziewczyny ładne jak z pisanekEasy rider

W następnym domku z ogródkiem wiejski prokuratorRóżom kolce przycinał równo ciął sekatorPrzywitałem się grzecznie prosząc o mieszkanieOn zapytał mnie z miejsca jakie ma pan zdanieSprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystkoWtedy padła odpowiedź zjeżdżaj ekstremisto

Page 63: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

Dyplomatę sen rozbudziłŻe ma żyć wśród prostych ludziJedzie wolno wedle modyW dwa służbowe samochodySzofer w randze porucznikaSennie wiezie dostojnikaDrzemie pan jego żonaI znudzona ochrona

A chłopaki z braku zdarzeńGrają w karty na radarzeKto przegrywa ten ma z głowyPlik mandatów kredytowychSierżant nie ma dzisiaj fartuWięc prywatnie tak dla żartuWsadził blotki do ula I powiedział mam fula

A po drodze mkną górnicyNaukowcy urzędnicyNawet chłopi czując bluesaDołączyli na ursusachTylko czasem jakieś autoZjeżdża wolno w rowu stronęA kolumna jak salwąŻegna zgubę klaksonem

A na stacji benzynowejAjent włożył strój wyjściowySalutuje samochodomKtóre dziś donikąd wiodąNie przekracza nikt sześćdziesiątNie ma takich co się spiesząMają dziś obywateleLeniwą niedziele

Śpiewnik – tom I

LATO Z PTAKAMI ODCHODZI

Lato z ptakami odchodzi h e hWiatr skręca liście w warkocze e Fis7 hDywanem pokrywa szlaki h e hSzkarłaty wiesza na zboczach e Fis7 h

Przyobleka myśli w kolory e A7

W liści złoto buków purpurę D hPalę w ogniu letnie wspomnienia e A7

Idę wymachując kosturem D H7

Idę w góry cieszyć się życiem e A7

Oddać dłoniom halnego włosy D hW szelest liści wsłuchać się pragnę e Fis7

W odlatujących ptaków głosy h Fis H7

G e Fis h

Słony pot czuję w ustachDzień spracowany uciekaAnioł zapala gwiazdyOświetla drogę człowieka

Już niedługo ogień rozpalęNa rozległej górskiej polanie Już niedługo szałas zielonyWśród dostojnych buków powstanie

Page 64: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

SOSENKA

Jak to dobrze być harcerzem a dNa wędrówkach spędzać czas E aNa północy pojezierze a dNa południu góry las E a A7

Hej las mówię wam dSzumi las mówię wam aA w lesie mówię wam sosenka E aSpodobała mi się jeden raz d aHarcerka Marysieńka E a

Sama woda łódkę niosłaNiosła łódkę w siną dalA on zamiast trzymać wiosłaObjął ją i śpiewał tak

Całuj całuj druhu miłyCałuj całuj póki czasA na pewno co uwierzęŻe prawdziwą miłość znasz

Śpiewnik – tom I

BALONIK (ШАРИК)

Płacze dziewczynkaBaloniku wróćLudzie pocieszająŻe powróci wnet

Płacze dziewczynaŻe jej nie chce niktLudzie pocieszająA balonik hen

Płacze kobietaŻe ją rzucił mążLudzie pocieszająA balonik hen

Płacze staruszkaGdybyż dłużej żyćA balonik wracaA błękitny tuż

Девочка плачетШарик улетелЕе утешаютA шарик летит

Девушка плачетЖениха все нетЕе утешаютA шарик летит

Женщина плачетМуж ушел к другойЕе утешаютA шарик летит

Плачет старушкаМало пожилаА шарик вернулсяA он голубой

a dG7 C E7

a dE a

Page 65: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

SZKIC DO PORTRETU

Nikt nie grał na gitarze tak jak on A E HCzęsto przy ogniu pośród nas fis A EPatrząc w gwieździsty nieba skłon A E HSiedział śpiewając aż po brzask fis A E

Piosenek swoich szukał w szumie traw fis H E A EWsłuchiwał się w potoków śpiew A E H gisW dźwięki zasypiających miast cis fis HI wiatru szept w koronach drzew E A E

Graj graj jeszcze grajWołaliśmy gdy zbliżał się już świtGraj graj jeszcze grajTych nocy nie zapomni nikt

Nie dbał o wygląd ni o szmalDaleki był mu wszelki szpanWciąż zapatrzony w siną dalWłóczył się z pudłem tu i tam

Minęło ładnych parę latOdkąd już nie widziałem goPodobno zginął po nim śladGdy odszedł nagle z ranną mgłą

Śpiewnik – tom I

CHYBA JUŻ CZAS

Zawinięte w kłębek drogi A ELiczą na twój czas A EZamieniony w wielkie słońce A DDzień powoli gasł E A

Chyba już czas wracać do domu A E fis EW słońcu się chyli wierzbiny liśćChyba już czas wracać do domuW ciszy powrotu iść i iść

O zielonej mokrej ziemiGłośniej śpiewa wiatrBy najkrótszą drogę wybraćWróży z liści kart

Światło dnia już pobłądziłoW drzewach i na ścieżceNie okryty zmrokiem zostałTylko wyraz jeszcze

Page 66: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PIOSENKA BEZ TYTUŁU

III p.

Popatrz niebo się kłania niebo różowe e G a H7

Wiatrem sypane w kolorze C G H7

Słońce przychodzi jak gość najlepszy e G a H7

Wiatr się umila na wietrzyk C G H7

Jeszcze się tyle stanie H7 eJeszcze się tyle zmieni H7 eRosną nam nowe twarze C GDo słońca H7

Popatrz drzewo się czesze drzewo olbrzymiePo niebie gałęźmi wiatr piszeRzeka się śmieje dobrą nowinąWszystkie żale odpłyną

ZEGARMISTRZ ŚWIATŁA

A kiedy przyjdzie także po mnie C GZegarmistrz światła purpurowy D aBy mi zabełtać błękit w głowieTo będę jasny i gotowy

Spłyną prze zemnie dni na przestrzałZgasną podłogi i powietrzaNa wszystko jeszcze raz popatrzęI pójdą nie wiem gdzie na zawsze

Śpiewnik – tom I

LOS WŁÓCZĘGI

Pójdę jak szary brat zakonny a FAlbo włóczęga lnianowłosy a FW tę stronę z której na zagony a dLeje się jasne mleko brzozy G a

Chcę ziemię z krańca w kraniec zmierzyć Idąc za blaskiem gwiazdy płonejI w szczęście bliźnich znów uwierzyćNa miedzy żytem rozdzwonionej

I mówię tak samemu sobie a FPatrząc na wite z łyka kręgi G aSzczęśliwy kogo przyozdobił a FKijem i torbą los włóczęgi G a

Kto w swym ubóstwie nie zna troskiAni przyjaciół ani wrogówI może z wioski iść do wioski Modląc się do spotkanych stogów

Świt pełną ręką chłodnej rosyRumiane jabłka zorzy strącaKosiarze grabiąc traw pokosyPieśnią witają mnie na łące

Page 67: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

RZEKI TO IDĄCE DROGI

Wieczorem późnym wieczorem D A DPanny wychodzą nad wodę D7 G ANad rzeką nachylają twarze G DCoś do niej szepczą o czymś marzą e A A7

Rzeki to idące drogi DA łodzie wędrowcy tych dróg eDwa razy w tej samej wodzie ANie przejrzy się człowiek ni duch G D

Trawy się wodzie kłaniająOdbicie swe potrącającI wiatrem miękko kołysaneW jego gadanie zasłuchane

Noc pachnie miodem i miętąA wianki płyną stadamiPłyną od zmroku aż do śwituPłyną tak znikąd hen donikąd

Śpiewnik – tom I

JESIEŃ W GÓRACH

Lato zamknięte kluczem ptaków a dZostawia tylko swe wspomnienia G C A7

Jesień odważnie stawia kroki d aZaczyna mgłami dyszeć ziemia H7 E7

A w górach nie ma już nikogo a A7 dNiebo na straszy niepogodą G C A7

Lato do ciepłych stron umyka d aW skłębionych chmurach i strumykach H7 E7

Na niebie mokrym od jesiennej słotyKoczuje tabor żalu i tęsknotyA drzewa pogubiły liścieNa wczesne mrozu przyjście

Wiatr tylko plącze się dokołaNa wrzosach pajęczyny wieszaI zasypiają ziołaJak smutne słowa tego wiersza

Page 68: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BIESZCZADZKI RAJD

Zebrało się tutaj wielu C a d GTakich jak ty C a d GSiadaj z nami przyjacielu C C7 F fA zaśpiewamy ci C G C G

Rajd rajd bieszczadzki rajd C a d GCzy to w słońce czy to w deszcz C a d GIdziesz z nami przyjacielu C C7 F fBo sam chcesz C G C

Każdy człowiek przeżyć chceBieszczadzki rajdAby wzmocnić swoje siłyJemy dużo pajd

Czasem chleba nam brakujeAle fajno jestKtoś nas wtedy poratujeTo braterski gest

Może kiedyś tu za rokSię spotkamyObsiądziemy ogień w kołoI tak zaśpiewamy

Śpiewnik – tom I

NIE MÓJ DUNAJEC

Nie mój Dunajec szumi mi D D7

Nie moja bystra woda G eTylko przychodzą stare sny a7 D G eSwoboda ech swoboda fis H7 e

Nie przypominaj mi się śnie a7 D7 G eMłodości mojej zdrowej a7 D7 G eBo mi żal w piersi duszę rwie a D7 G eNad siłę ludzkiej mowy fis H7 e

Nikt tak nie kochał smolnych watrTrzasku i dymu stosówI nikt znad głuchych szczytów TatrPatrzących w dół niebiosów

I w świecie nikt nie kochał takSamotnej skalnej drogiUrwisk gdzie w dole buja ptakI groza pieści nogi

Page 69: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

JESIEŃ IDZIE

Raz staruszek spacerując w lesie e A7 e A7

Ujrzał listek przywiędły i blady e A7 H7

I pomyślał znowu idzie jesień e A7 eJesień idzie nie ma na to rady C H7 e A7 H7

I podreptał do chaty po dróżce C D G eI oznajmił stanąwszy przed chatą C D G eSwojej żonie tak samo staruszce C D G eJesień idzie nie ma rady na to C H7 e A7 H7

A staruszka zmartwiła się szczerzeZamachała rękami obiemaMusisz zacząć chodzić w pulowerzeJesień idzie rady na to nie ma

Może zrobić się chłodno już jutroLub pojutrze a może za tydzieńTrzeba będzie wyjąć z kufra futroNie ma rady jesień jesień idzie

Ale cóż oni żyli najdłużej Mieli swoje staruszkowie zasadyI wiedzieli że prędzej czy późniejJesień przyjdzie nie ma na to rady

Śpiewnik – tom I

HISTORIA Z PIÓRNIKA WZIĘTA

II p.

Podsłuchało raz wieczne pióro d C d CZ brzuchem pękatym od atramentu d e A7

Kłótnię świecowych kredek w piórniku g A7 dKtóre na kartce nasiały zamętu g A7 d

A rozpoczęła szalona zielonaOna o trawie nie mogła się nagadaćPo niej czerwona w ogniu zadurzonaW ogniu co z wodą może światem władać

W zdanie wtrąciła się kredka niebieska fis hŻe do niej cały nieboskłon należy e fis G A7

Jednak na niebie także słońce mieszka fis hDlatego z żółtą zawarła przymierze G A

Ta ta ta ra ta G g A7 dZ życia piórnika jest historia ta g C A7 d

A czarna najdłuższa najbrzydsza z kredek d CKtórej nie lubi kredkowa paczka cała d CPrzez zaciśnięte czarne zęby rzekła g dGdy przyjdzie noc będę się z wszystkich śmiała g A7

Głowę z piórnika wytknęła brązowaTa smutna ta co z jesienią się przyjaźniAch przyjaciółki po co ta rozmowaW piórniku wszyscy są tak samo ważni

Jaka ma rację głowiło się pióroWszak argumenty wszyscy słuszne mająBez nich na kartce byłoby ponuroKwiatom i ptakom one życie dają

Z brzuchem pękatym od atramentuPrzez cały czas bijąc się z myślamiZasnęło pióro z gumką myszką pod głowąKtóra ma rację zdecydujcie sami

Page 70: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

KRZYŻOWIEC

Wolniej wolniej wstrzymaj konia eDokąd pędzisz w stal odziany APewnie tam gdzie błyszczą w słońcu CJeruzalem białe ściany DPewnie mylisz że w świątyniZniewolony pan twój czekaŻebyś przyszedł go ocalićŻebyś przyszedł doń z daleka

Wolniej wolniej wstrzymaj koniaByłem dzisiaj w JeruzalemPrzemierzałem puste salePana twego nie widziałemPan opuścił święte miastoPrzed minutą przed godzinąW chłodnym gaju na pustyniZ Mahometem pije wino

Wolniej wolniej wstrzymaj koniaChcesz oblegać JeruzalemStrzegą go wysokie muryStrzegą go mahometaniePan opuścił święte miastoNa nic poświęcenie twojePo cóż burzyć białe wieżePo co ludzi niepokoić

Wolniej wolniej wstrzymaj koniaPorzuć walkę niepotrzebnąPorzuć miecz i włócznię swojąI jedź ze mną i jedź ze mnąBo gdy szlakiem ku północyPodążają hufce ludneJa podnoszę dumnie głowę I odjeżdżam na południe

Śpiewnik – tom I

BOSSA NOVA

Gdy kłopotów tysiąc i gdy pachnie deszczem h e G FisA po zimie minę masz ponurą jeszcze h e A7 hUbierz płaszcz i drzwi po schodach biegiem e A7 D7 hBo za rogiem przecież czeka ktoś na ciebie e A7 G Fis

Peleryny brać nie musisz nie potrzebaZa parasol niech posłuży płatek niebaNie zatrzymuj się przed lustrem do torebki schowaj pustkęI zaśpiewaj jeśli umiesz jeśli umiesz tak

Bossa nova bossa nova na cztery ręce e A7 D7+ hTaka wonna taka biała jakby bez e A7 D7+ hW nią zanurzyć się zagubić jak najprędzej e A7 D7+ hNiech porywa niech zakręci aż do łez e A7 G Fis

Bossa nova bossa nova na cztery ręceJuż króluje nad dachami miastJak dziewczyna jak dziewczyna co w sukienceNa ulicę wiosną wyszła pierwszy raz

Zamiast myśleć o wczorajszym dniu co minąłLepiej wybierz się na spacer nie jest zimnoSchowaj w szafie rękawiczki szalik futroZrób to dzisiaj nie odkładaj nic na jutro

Pośpiesz się za chwilę późno będzie niecoOtwórz okno to nie szkodzi że jest przeciągNiech telefon sobie dzwoni nim depesza cię dogoniTo zaśpiewaj jeśli umiesz jeśli umiesz tak

Odpłynęły gdzieś humory i humorkiPogodniejsze są niedziele środy wtorkiI w ogóle cały tydzień jakoś wszystkim raźniej idzieGdy śpiewają gdy śpiewają gdy śpiewają tak

Page 71: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

Szybciej szybciej popędź koniaNie patrz w stronę JeruzalemTam tratują ludzie końmi Całą swą rycerską chwałęBóg z Allachem się nie kłócąPorzucili wszelkie sporyAle ludzie w to nie wierząDźwięczą miecze i topory

PERON ŁEZ

Przybiegłaś w chwili tej ostatniej e H7

Na peron jakby spłynął ptak C H7

W powietrzu brzmi gwizd pożegnalnyPamiętny już od wielu lat

Ten peron łez GTylko na nim pada deszcz D eA muzyka szklanych serc G CCiągle gra ciągle gra G a H7

Ten peron łezGdzie żegnałaś kiedyś mnieJakbym ruszał w wielki rejsW wielką dal siną dal

Na każdym dworcu tego świataGdziekolwiek kolej rzuci mnieTen jeden obraz do mnie wracaNie gaśnie lecz wciąż pali się

Śpiewnik – tom I

WINDA

Tatę wzięli godzinę temu A E APrzyszło trzech i zabrało tatę A E AAle niech się pan nie denerwuje D E A fisJuż wyczyściłem mieszkanie D E

Mamy jeszcze nie maAle jej chyba nie wezmąBo teraz już mam nie biorąNiech pan już idzie

Niech pan już idzieBo oni tu jeszcze mogąI niech się pan nie denerwujeNiech pan już idzie

A jednak zdenerwowałem sięWinda do której wsiadłamNie zatrzymała się na parterzeI ciągle nią jadę w dół

Page 72: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

POKOCHAJ MNIE

Nie mów mi o miłości pod gwiazdą południa G D eNie wódź mnie na wyspę poezjaPokochaj mnie tutaj w kraju listopadaPokochaj mnie w żałobnej pieśni

Będzie śnieg będą buty żołnierskie na śnieguI karabiny chętne strzelaćW te migocące serca w zakazane wierszeW tę wolność która znów umiera G D e D G a

Dotykaj moich zziębniętych dłoni aDotykaj moich zimnych ust eCzułość uchodzi ze mnie powoli aKochaj ten wierny we mnie lud e

Nie kuś mnie blaskiem morza ani słońcem GrecjiW moim kraju tylko łza świeciPokochaj mnie tutaj z tym przekleństwem w gardlePokochaj mnie w tym tańcu śmierci

Kiedy gniew kiedy bramy rozwarte na ościeżI werbel marszu i chrzęst mięśniW te roziskrzone twarze w nieustępliwe ręceW ten smutek pozwól nam uwierzyć

Śpiewnik – tom I

GDY TAK SIEDZIMY

Gdy tak siedzimy nad bimbrem a eOjczyzna nam umiera d aGniją w celach koledzy C GWolno się kręci powielacz F e a

Drukujemy ulotkiO tym że jeszcze żyjemyGrozi nam za to karaDziesięciu lat więzienia

Gdzieś niedalekoPatrol jednego z nas zatrzymałPijemy jego zdrowieW więzieniu to mu się przyda

TAJNE SPOTKANIE Z M.

Opowiada że będzie tort d A dI siedem świeczek które zdmuchnie F AWydymając na cały świat B dDwa wesołe policzki B A

I tylko prosi na pożegnanieNie przychodź wtedy do domuOni przecież wiedząKiedy się urodziłeś

Słyszałem potem żeNikt po mnie nie przyszedłA bal urodzinowy był udanyDzieci bawiły się w internowanieA na koniec rozstrzelałyNajmłodszego

Page 73: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

DOKĄD NAS ZAPROWADZISZ PANIE

Dokąd nas zaprowadzisz Panie E HBez bagażu i bólu głowy E HNigdy nic nam na drodze nie stanie fis ECzy będziemy mogli zacząć na nowo D cis fis D Cis

Bo wiesz u nas nie zawsze jest słońceChoć przed deszczem nas chroni parasolCzasem jednak przemoczy nam serce Inny deszcz co spływa po twarzy

Więc nas zabierz bez tych uśmiechówCo dzień rano zostawianych na lustrzeI bez śniadań w pośpiechu by zdążyćNa kolejny autobus do jutra

Bo my tu Panie do jutra do zarazDo pierwszego i do wakacjiRozliczając geniuszy z geniuszuA zjadaczy chleba z kolacji

Więc już jutro zaprowadź nas PanieBez bagażu i bólu głowyNigdy nic nam na drodze nie stanieCzy będziemy mogli zacząć na nowo

Śpiewnik – tom I

ŚMIECH

Bardzo śmiesznie jest umierać G aKiedy żyć byś chciał C GNosić miano Oliviera C GKiedy jesteś Brown a H e

Jak zabawnie chcieć i nie mócLub nie chcieć i mócDziś Romulus jutro RemusJutro trup dziś wódz

Chciałbyś lecieć za widnokrągMiasto ci się śniCzemu żyć chcesz PinokioW korowodzie złych dni

Bardzo śmiesznie wstawać ranoKiedy spać byś chciałI z twarzyczką zapłakanąWychodzić na raut

Jak zabawnie myśleć o czymśKiedy braknie słówProsto z pełni w sen wyskoczyćW roześmiany nów

Chciałbyś słońca musisz moknąćMyśląc w to mi grajNie umieraj PinokioJeszcze jedną noc trwaj

Page 74: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

LEKCJA HISTORII KLASYCZNEJ

Galia est omnis divisa in partes tresQarum unam incolunt Belgae aliam AquitaniTertiam qui ipsorrum lingua Celtae nostra Galli apelanturO ave Caesar morituri te salutant

Nad Europą twardy krok legionów grzmiNieunikniony wróży koniec republikiGniją wzgórza galijskie w pomieszanej krwiA Juliusz Cezar pisze swoje pamiętniki

Pozwól Cezarze gdy zdobędziemy cały światGwałcić rabować sycić wszelkie pożądaniaProste prośby żołnierzy te same są od latA Juliusz Cezar milcząc zabaw nie zabrania

Cywilizuje podbite narody w nowy ładRosną krzyże przy drogach od Renu do NiluSkargą krzykiem i płaczem rozbrzmiewa cały światA Juliusz Cezar ćwiczy lapidarność stylu

E Hfis Ciscis AE A E H7

Śpiewnik – tom I

SEN

Z zimna drżąc przy domowym ognisku dZasłuchani w głodowy kiszek marsz gPo ostatnim wypijmy kieliszku dZanim świecy dotli się blask gPapierosa pośćmy dokoła dPrzeczytajmy z zakazanych coś ksiąg gBo nad ranem nikt przecież nie woła dNikt nie wywoła nas stąd C A d

Gdzie łajdak pokaja się szczerze F C dGdzie złodziej odda swój łup g CGdzie ktoś zanim powie nie wierzę F A B gŚwiętemu upadnie do stóp d C dGdzie krzywdy nie będą pomszczoneLecz wynagrodzone do cnaGdzie dziecko bezpiecznie zrodzoneUsiądzie obok jagnięcia i lwa

Wtuleni w swoją obecnośćCzując w ustach wspomnienia smakNie dbajmy o świadomą koniecznośćCo w twarze sypie nam makNoc jest jedna świt jest po nocyPod zamkniętą powieką trwa blaskI nikomu nie zabraknie pomocyDopóki nie zabraknie mu nas

Gdzie zdrada to wtręt obcej mowyPodobnie jak przemoc i gwałtGdzie myśli nie chowa się w słowachLecz jawny jej daje się kształtGdzie rozpacz i ból są kojoneI żadna nie kala się łzaGdzie dziecko bezpiecznie zrodzoneUsiądzie obok jagnięcia i lwaKtoś powie to senne marzeniaNie ma nic prawdziwszego od snuWięc w obecność swą otuleniWspólnie wyśnijmy go tu

Page 75: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

SEN KATARZYNY II

Na smyczy trzymam filozofów Europy G D GPodparłam armią marmurowe Piotra stropy G D eMam psy sokoły konie kocham łów szalenie C D eA wokół same zające i jelenie C D GPałace stawiam głowy ścinam Fis hKiedy mi przyjdzie na to chęć Fis G DMam biografów portrecistów C D eI jeszcze jedno pragnę mieć C D G

Stój Katarzyno koronę carów e a H7

Sen taki jak ten może ci z głowy zdjąć e a C D G

Kobietą jestem ponad miarę swoich czasówNie bawią mnie umizgi bladych lowelasówIch miękkich palców dotyk budzi obrzydzenieJuż wolę łowić zające i jelenieZe wstydu potem ten i ówRzekł o mnie niewyżyta niemraI nago pod batogiem biegłPo śniegu dookoła Kremla

Kochanka trzeba mi takiego jak imperiumCo by mnie brał tak jak ja daję całą pełniąCo by i władcy i poddańca był wcieleniemI mi zastąpił zające i jelenieCo by rozumiał tak jak jaTen głupi dwór rozdanych rólI pośród pochylonych główDawał mi rozkosz albo ból

Gdyby się kiedyś kochanek taki znalazłWiem Sama wiem kazałabym go ściąć

Śpiewnik – tom I

Wrzasnęli hasło wojna zbudzili hufce hordZgwałcona noc spokojna ogląda pierwszy mordGoreją świeże rany hańbiona płonie twarzLecz nam do obrony dany pamięci pancerz nasz

Więc choć za ciosem pada ciosI wróg posiłki śle w konwojachNas przed upadkiem chroni wciążZbroja

Wywlekli pudła z blachy natkali kul do lufI straszą sami w strachu strzelając do ciał i słówZabrońcie żyć wystrzałem niech zatryumfuje gwałtNad każdym wzejdzie ciałem pamięci żywej kształt

Choć słońce skrył bojowy gazI żołdak pławi się w rozbojachWciąż przed upadkiem chroni nasZbroja

Wytresowali świnie kupili sobie psyI w pustych słów świątyni stawiają ołtarz krwiZawodzi przed bałwanem półślepy kapłan łgarzI każdym nowym zdaniem hartuje pancerz nasz

Choć krwią zachłysnął się nasz czasChoć myśli toną w paranojachJak zawsze chronić będzie nas Zbroja

Page 76: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

KMICIC

Wilcze zęby oczy siwe G CGroźnie garść obuszkiem furczy D GGniew w zawody z wichru zrywem G CDzika radość lot jaskółczy D GCzyn to czyn zapadła klamka Fis hPuścić kura po zaściankach G D

Hej kto szlachta ten z Kmicicem G CHajda na Wołmontowicze G D G

Przodkom kule między oczyKrótką rozkosz dać sikorkomPo łbie kto się napatoczyKijów sto chudopachołkomPotem picie do obłęduStudnia śnieg my z tobą Jędruś

Zdrada krzyż na krzyż przysięgaTak krucyfiks cyrografemI oddala się Oleńka Żądze się wychłoszcze batemZa to swoich sieć czy obcychJedna praca za mną chłopcy

Wreszcie lek na duszy bliznyPolska suknem RadziwiłłaWróg prywatny wróg ojczyznyNiespodzianka jakże miłaLos sumienie panny stratę Wynagrodzi spór z magnatem

Śpiewnik – tom I

ZBROJA

Dałeś mi Panie zbroję dawny kuł płatnerz ją e D e D eW wielu pogięta bojach w wielu ochrzczona krwią e D e D eW wykutej dla giganta potykam się co krok G e6 H7

Bo jak sumienia szantaż uciska lewy bok G Fis F e H7 e

Lecz choć zaginął hełm i miecz D G DDla ciała żadna w niej ostoja a eTo przecież w końcu ważna rzecz a H7 C aZbroja e H7 e

Magicznych na niej rytów dziś nie odczyta niktAle wykuta z mitów i wieczna jest jak mitDo ciała mi przywarła przeszkadza żyć i spaćA tłum się cieszy z karła co chce giganta grać

Lecz choć zaginął hełm i mieczDla ciała żadna w niej ostojaTo przecież w końcu ważna rzeczZbroja

A taka w niej powaga dawno zaschniętej krwiŻe czuję jak wymaga i każe rosnąć miByć może nadaremnie lecz stanę w niej za stuZdejmij ją Panie ze mnie jeśli umrę podczas snu

Bo choć zaginął hełm i mieczDla ciała żadna w niej ostojaTo przecież życia warta rzeczZbroja

Page 77: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

Jasna Góra czas pokutyTrup trup Kmicic strzela z łukuKlasztor płaszczem nieb zasnutyW szwedzkich armat strasznym hukuJędrek się granatem bawiKsiądz Kordecki błogosławi

Jest nagroda za cierpienieKto się śmieli ten korzystaDawnych grzechów odkupienieKról Jędrkowi dłonie ściskaMasz Tatarów w drogę ruszajRaduj Boga rzezią w Prusach

Krzyż ojczyzna Bóg prywataWarchoł w oczach zmienia skóręWierny jest jak topór kataI podobną ma naturęWięc za słuszną sprawność rękiBędzie ręka i Oleńki

Śpiewnik – tom I

Chłop pomyślał i zaradziłChudą krowę przyprowadziłDodał bimber i zamienił ją na tłustąMało ryczy mleko dajeChłop się cieszy a ja wzajemŻeśmy krową świnie podłożyli Ruskom

Jeszcze dobrze nie strzeźwieliDo zagrody przylecieliKrowę w łańcuch mnie na muszkę chłop pobityTak napili się za darmoOdzyskali własność armiiI wykryli na dodatek schron bandyty

Dziesięć lat ich kraj zwiedzałemW jedenasty rok na stałePowróciłem tam gdzie z nimi handlowałemChłopu poszło nie tak gładkoŻyje ponoć pod KamczatkąW każdym razie już go więcej nie widziałem

Nasza krowa jakby zgadłaCo ją czeka szybko padłaNim przegnali ją na tamtą Bugu stronęPogrzeb miała uroczystyW ziemi bliskiej bo ojczystejLeżą kości jej starannie obgryzione

Page 78: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

MURY

On natchniony i młody był e H7 eIch nie policzyłby nikt e H7

On im pieśnią dodawał sił C H7 CŚpiewał że blisko już świt C H7 eŚwiec tysiące palili muZnad głów podnosił się dymŚpiewał że czas by runął murOni śpiewali wraz z nim

Wyrwij murom zęby krat H7 eZerwij kajdany połam bat H7 eA mury runą runą runą a eI pogrzebią stary świat H7 e

Wkrótce na pamięć znali pieśńI sama melodia bez słówNiosła ze sobą starą treśćDreszcze na wskroś serc i główŚpiewali więc klaskali w rytmJak wystrzał poklask ich brzmiałI ciążył łańcuch zwlekał świtOn im wciąż śpiewał i grał

Aż zobaczyli ilu ichPoczuli siłę i czasI z pieśnią że już blisko świt Szli ulicami miastZwalali pomniki i rwali brukTen z nami ten przeciw namKto sam ten nasz największy wrógA śpiewak także był sam

Patrzył na równy tłumów marszMilczał wsłuchany w kroków hukA mury rosły rosły rosłyŁańcuch kołysał się u nóg

Śpiewnik – tom I

KROWA

Gdzieś na wiosnę front już przeszedł aChłopcy poszli w trop mnie w lesieChłop rannego znalazł i się ulitował A7 dMłody był i niebogatyTrochę traw coś na kształt chaty aA w oborze jedna zabiedzona krowa E a

Leżę w słomie liżę ranyWtem chłop wpada zastrachanyIdą Ruskie woła ale od zachoduCóżeś taki niespokojnyMoże to już koniec wojnyAlbo władzę przysyłają dla narodu

Podchodzimy na skraj lasuA tam Ruskie krowy pasąStado z tysiąc sztuk dorodne zdrowe mleczneSkoro trawę żre pod strażą Znać do Rosji je prowadząSpod Poznania więc zdobyczne poniemiecki

Słuchaj mówię coś tak czujęŻe tu sobie pohandlujeszIdź po bimber coś go za oborą schowałRuski nie zje a wypijeA to bydło jest niczyjePrzecież przyda się w oborze druga krowa

Idzie chłop i mowa krótkaWódka krowa krowa wódkaAle strażnik z karabinem niet powiadaJak się krowy nie dolicząTo pod mur postawią z niczymNam się czisło czyli liczba musi zgadzać

Page 79: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

NASZA KLASA

Co się stało z naszą klasą pyta Adam w Tel AvivieCiężko sprostać takim czasom ciężko w ogóle żyć uczciwieCo się stało z naszą klasą Wojtek w Szwecji w porno klubiePisze dobrze mi tu płacą za to co i tak wszak lubię

Kaśka z Piotrkiem są w Kanadzie bo tam mają perspektywyStaszek w Stanach sobie radzi Paweł do Paryża przywykłZośka z Przemkiem ledwo przędą w maju będzie trzeci bachorPróżno skarżą się urzędom że też chcieliby na Zachód

Za to Magda jest w Madrycie i wychodzi za HiszpanaMaciek w grudniu stracił życie gdy chodzili po mieszkaniachJanusz ten co zawiść budził że go każda fala niesieJest chirurgiem leczy ludzi ale brat mu się powiesił

Marek siedzi za odmowę bo nie strzelał do MichałaA ja piszę ich historię i to jest już klasa całaJeszcze Filip fizyk w Moskwie dziś nagrody różne zbieraJeździ kiedy chce do Polski był przyjęty przez premiera

Odnalazłem klasę całą na wygnaniu w kraju w grobieAle coś się pozmieniało każdy sobie żywot skrobieOdnalazłem klasę całą wyrośniętą i dojrzałąRozdrapałem młodość naszą lecz za bardzo nie bolało

Już nie chłopcy lecz mężczyźni już kobiety nie dziewczynyMłodość szybko się zabliźni nie ma w tym niczyjej winyWszyscy są odpowiedzialni wszyscy mają w życiu celeWszyscy w miarę są normalni ale przecież to nie wiele

Nie wiem sam co mi się marzy jaka z gwiazd nade mną świeciGdy wśród tych nieobcych twarzy szukam ciągle twarzy dzieciCzemu wciąż przez ramię zerkam choć nie woła nikt kolegoŻe ktoś ze mną zagra w berka lub przynajmniej w chowanego

Własne pędy własne liście wypuszczamy każdy sobieI korzenie oczywiście na wygnaniu w kraju w grobieW dół na boki wzwyż ku słońcu na stracenie w prawo w lewoKto pamięta że to w końcu jedno i to samo drzewo

Śpiewnik – tom I

Tam dziś wspiąłem sięZnalazłem rajRaj bez granic

Jesteś w rajuŻaden tłum nie dotarł nigdy na twój szczytJesteś w rajuGdzie spokojny słyszysz krwi i myśli rytm

MUR

Stoimy pod murem a2

Zdjęto nam młodość jak koszulę skazańcom h eCzekamy h eZanim tłusta kula a2

Usiądzie na karku h eMija dziesięć dwadzieścia lat h e

Mur jest wysoki i mocny G D eZa murem jest drzewo i gwiazdaDrzewo podważa mur korzeniamiGwiazda nadgryza kamień jak mysz

Za sto dwieście lat aBędzie już małe okienko h eBędzie już małe okienko h eJuż małe okienko h eMałe okienko h e

Page 80: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

MODLITWA FRANCOIS VILLONA

Dopóki ziemia kręci się dopóki jest tak czy siakPanie ofiaruj każdemu z nas czego mu w życiu brakMędrca obdaruj głową tchórzowi dać konia chciejSypnij grosza szczęściarzom i mnie w opiece swej miej

Dopóki ziemia kręci się o Panie nasz na Twój znakTym którzy pragną władzy niech władza ta pójdzie w smakDaj szczodrobliwym odetchnąć raz niech zapłacą mniejDaj Kainowi skruchę i mnie w opiece swej miej

Ja wiem że ty wszystko możesz ja wierzę w Twą moc i gestJak wierzy żołnierz zabity że w siódmym niebie jestJak zmysł każdy chłonie z wiarą Twój ledwie słyszalny głosJak wszyscy wierzymy w Ciebie nie wiedząc co niesie los

Panie zielonooki mój Boże jedyny sprawDopóki ziemia kręci się zdumiona obrotem sprawDopóki czasu i prochu wciąż jeszcze wystarcza jejDaj każdemu po trochu i mnie w opiece swej miej

a C d6 E E7 a a7

C A7 d d7 G7 G CA7 d H7 E E7

a A7 d H7 E a

Śpiewnik – tom I

POWTÓT

Ścichł wrzask szczęk i śpiew e2

Z ust wypluwam lepki piach a2

Przez bezludny stepWieje zimny wiatr e2 hTu i ówdzie strzęp e2

Lub stopy ślad hPrzysypany e2

Dokąd teraz pójdę kiedy nie istnieją już narody e e6 a a6

Zapomniany przez anioły porzucony w środku drogiNie ma w kogo wierzyć nie ma kochać nienawidzić kogoI nie dbają o mnie światy martwy zmierzch nad moją drogą

Gdzie mój ongiś raj e2

Chcę wrócić tam hJak najprościej e2

Szukasz raju e2

Na rozstajach wypatrując śladu gór a2

Szukasz rajuOpasuje ziemię tropów twoich sznur

Sam też mogę żyćŻyć dopiero mogę samNiepokorna myśl Zyska wolny kształtTu i ówdzie śladOdkrywamy

Wszystkie drogi teraz moje kiedy wiem jak dojść do zgodyŻadna burza cisza susza nie zakłóci mojej drogiNie horyzont coraz nowy nowa wciąż fatamorganaAle obraz świata sponad szczytu duszy oglądany

Page 81: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

PIEŚN GRUZIŃSKA

I p.

Spulchnię ziemię na zboczu i pestkę winogron w niej złożę a dA gdy winnym owocem gronowa obrodzi mi wić G7 C E7

Zwołam wiernych przyjaciół aI serce przed nimi otworzę... dBo doprawdy - czyż warto inaczej na ziemi tej żyć E7 a E7

Cóż czym chata bogata! Darujcie że progi za niskie C dMówcie wprost czy się godzi G7

Siąść przy mnie ucztować i pić C E7

Pan Bóg grzechy wybaczy aI winy odpuści mi wszystkie... dBo doprawdy - czyż warto inaczej na ziemi tej żyć E7 a E7

W czerni swej i czerwieni zaśpiewa mi znów moja DaliRunę w czerni i bieli do stóp jejNiech przędzie swą nićI o wszystkim zapomnęI umrę z miłości i żalu...Bo doprawdy - czyż warto inaczej na ziemi tej żyć

A gdy zmierzch się zakłębiI cienie po kątach się splotąNiech się cisną do oczu niech wiecznie pozwolą mi śnićPłowy bawółI orzeł srebrzystyI pstrąg szczerozłoty...Bo doprawdy - czyż warto inaczej na ziemi tej żyć

Śpiewnik – tom I

A gdy lipiec się w drogę spakowałOddał skrzypce i poszedł gdzieś w światTy zostałaś mi panno kminkowaI łodyżki rzucone na wiatr

Jesień deszczem twe łąki przemoczyZima śniegiem okryje na mrózA gdy lipiec zaglądnie ci w oczyZnowu tak będziesz biegła bez tchu

PROWADŹ MELODIO MA

Prowadź melodio ma G C GProwadź mnie moje granie C D G ePoprzez góry i doliny C D G eAż po nieba kres C D G eAż po nieba kres C D G

Prowadź melodio maProwadź mnie moje graniePoprzez góry i dolinyPóki starczy mi siłPóki starczy mi sił

Page 82: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

JAWORZYNA

Letni deszcz po dachówkach szumi aSpać się kładzie każdy kto umie zasnąć e GZasnąć gdy pada letni deszcz a F7+ G

Rzeki się pod mostami cisnąTysiącem kropel drążą swe pismo na szybachNa szybach kładzie cienie zmierzch

Jaworzyna górom się kłania C F CSpod obłoków szczyty odsłania C F CPogoda będzie jutro będzie ładny świt G a F7+ G

Rozchmurzyła się JaworzynaJuż nie płacze śmiać się zaczynaPogoda będzie jutro nie będzie smutny nikt

Noc się ściele na lasach mokrychGasną światła w oknach domów samotnychW nocy samotność gorsza jest

Ludzie się kryją w swoich myślachZamknięte drzwi zamknięte oczy sen bliskoBlisko za oknem szczeka pies

Śpiewnik – tom I

PANNA KMINKOWA

Obróciła się wiosna na pięcie G D GWyminęła się z latem we drzwiach C C9

7+ a DWpatrywałaś się okno zawzięcie G D GMoże wyjdzie kominiarz na dach C C9

7+ C6 D

Potem jechał gdzieś pociąg spóźniony e H7 eKtoś trzy asy wyłożył na stół C C9

7+ C6 DA ty kwiaty wkładałaś w wazony G D GI słyszałaś z daleka stuk kół a C9

7+ C D

A tymczasem rozgościł się lipiec G D GNa wesele zaprosił ze stu C C9

7+ C6 DPasikonik pożyczył mu skrzypiec e H7 eI w tym graniu tak biegłaś bez tchu C D

Panno kminkowa panno lipcowa G D a DTwoje są łąki twoje skowronki wszystkich łąk G DIdziesz polami w palcach łodyżkę masz e C D G CI gryziesz kminek czarny przecinek nasz G C G

Panno kminkowa panno lipcowaŚmiać się gotowa letnia królowa wszystkich łąkIdziesz polami w palcach łodyżkę maszI gryziesz kminek czarny przecinek dnia

Noce śniły budziły się rankiKoniczyny poczwórny był liśćRwałaś groszek zielony przed gankiemKiedy przyszło polami nam iść

Trwało lato i trwała muzykaRumieniłaś się wiśnią z mych ustLas na wzgórzu horyzont zamykałA ty biegłaś ku niemu bez słów

Page 83: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

OCZEKIWANIE

Jest sroga zima a o lecie już myślę nieśmiało d Des5+ d7 gKiedy z wiatrem i złotą kulą słońca A7 dZnów wyruszę na włóczęgę wspaniałą E7 A7

Gorące lato mała ważka nad wodą szybujeSenne żaby leniwie drzemią w stawiePolny konik swe skrzypce szykuje

Przy kominku ciepły płomień d g A7 d CCiągle lato przypomina F g A7 D7

Spójrz za oknem jak w zamieci g A7 d BTańczy z mrozem biała zima g A7 d

Zielone liście gdzieniegdzie pożółkły na drzewachJesień idąc rozpina babie latoTwoja buzia jest cała w złotych piegach

Ale jest zima mróz trzaska i rysuje figuryByle jeszcze tak dotrwać aż do lataPotem opuścić szare miejskie mury

Śpiewnik – tom I

TOAST

Na skraju wioski e DGdzieś w starej chacie ASiedzimy przy ogniuKtórego płomienie grzeją

Za oknami naszego schronieniaNoc zapada ciemnaJeszcze tylko góry surowe Jawią się na tle gasnącego nieba

Pijemy za te góryDziękujemy BoguŻe nie pozwolił nam ich zbudowaćJak zbudowaliśmy swój dom

Pijemy za nasze zdrowieZa nasze drogi powrotuPijemy za zdrowie tychCo poszli z nami

Pijemy za tych e hCo są przeciwko nam D AI nie muszą jak my G DNa skraju wioski AGdzieś w starej chacieDaleko od domu... G Fis F

Pijemy za tych e DCo idą naprzód ACo idą naprzódZ opaską na oczach e

Page 84: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BESKID

II p.

A w Beskidzie rozzłocony buk G C D G C DA w Beskidzie rozzłocony buk G C e a DBędę chodził Bukowiną C DZ dłutem w ręku by w dziewczęcych twarzach G CUśmiech rzeźbić niech nie płaczą już G C DNiech się cieszą po kapliczkach moich dróg C D G C D

Beskidzie malowany cerkiewny dach G C D GBeskidzie zapach miodu w bukowych pniach C H7 eTutaj wracam gdy ruda jesień C DNa przełęcze swój tobół niesie G CSłucham bicia dzwonów GW przedwieczorny czas C D

Beskidzie malowany wiatrami domBeskidzie tutaj słowa inaczej brzmiąKiedy krzyczę w jesienną ciszęKiedy wiatrem szeleszczą liścieKiedy wolność się tuli w ciepło moich rąk G C DGdy jak źrebak się tuli do mych rąk C D G C D

A w Beskidzie zamyślony czasA w Beskidzie zamyślony czasBędę chodził z nim poddaszem górBy zerwanych marzeń strunyPrzywiązywać niespokojnym dłoniom drzewNiech mi grają na rozstajach moich dróg

Śpiewnik – tom I

O ŚWIĘTY KRZYŻU PYTAŃ

Gdzie się prawda zaczyna AA gdzie rozum kończy D AGdzie miłość między nami A A gdzie już cierpienie D A

Czy łza czy na nosie ciepło A G Zimnej wody DDokąd razem idziemy A GBy umrzeć osobno A

Czy słowo jeszcze słowem A GCzy nagle milczeniem D ACzy ciało wciąż oddala A GCzy tylko zasłania D A

W którym miejscu odchodzi ePan Bóg oficjalny G DI nie patrzy w przepisyBo już jest prawdziwy

O święty krzyżu pytań e GJak niewiele ważysz D AGdy małe głupie szczęścieLiże nas po twarzy

Page 85: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BALLADA O ŚWIĘTYM MIKOŁAJU

II p.

W rozstrzelanej chacie a G E7

Rozpaliłem ogień a G aZ rozwalonych pieców a G EPieśni wyniosłem węgle F E

Naciągnąłem na drzazgi gontów a CBłękitną płachtę nieba G E7

Będę malować od nowa a d E aWioskę w dolinie G a

Święty Mikołaju C GOpowiedz jak to było C EJakie pieśni śpiewano a d E aGdzie się pasły konie d E a G

A on nie chce gadaćZe mną po polskuZ wypalonych źrenicTylko deszcze płyną

Hej ślepcze nauczę swojeDziecko po łemkowskuBędziecie razem żebraćW malowanych wioskach

Śpiewnik – tom I

STARY KOWBOJ

Na prerii szary spłynął zmrok w zaułkach hula wiatrRozsiodłał stary kowboj konia przy ognisku siadłGdy ogień resztką sił się tlił dorzucił parę drewWieczorne mgły niosą jego śpiew

Co mi tam wiatr co mi tam chłód F dByleby koń wiatronogi druh B dCo mi tam colt lasso i bat F dCo mi tam chłód co mi tam wiatr B A d

Pamiętasz stary koniu gdyś źrebakiem jeszcze byłMarzyłem kupić sobie dom jak człowiek będę żyłPasałem bydło życie całe co dziś mam czy wieszDwa colty pas ciebie i tę pieśń

Nad rankiem gdy kowboje wypędzali bydło w stepStarego pochowali starej szkapie kula w łebNa morzu prerii pośród gór kowboj znika sznurWiatr niesie pieśń wzmaga tylko ból

d Cd FdB d

Page 86: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ASFALT

Dokąd idziesz pod górę pod wiatr a C G C Wpatrzony w asfalt drogi a G C GKrople na rzęsach w ustach gorzki smak d G C aA ty nie dojdziesz i tak d E a

Tu samochody wyjąc mknąA w prawo ptaki nad polemPod nimi szumi ocean zbóżZielone wyspy drzew

Gdy lato zaszumi ciepłem a7 d7

Rzuć drogi wiodące donikąd G COdetchnij powietrzem lasów dziewiczych a dNiebem dzwoniącą ciszą G C E7

Z dala od pyłu miast a7 d7

Od tłoku codziennych spraw G CMoże znajdziesz co dawno straciłeś a d C aWolnego życia smak F E a

Każdy ma swoje da pakolZ którego zwiozą go w końcuCel często większy bywa od siłMarzenia większe niż my

I coraz trudniej przez lata się pchaćPo schodach piąć się do góryBiegnąc nie słyszysz już szumu falNie odróżniasz nieba od dna

Śpiewnik – tom I

JUŻ WOLNIEJE WÓZ

III p.

Z końcem dnia wlecze się przez spalony słońcem stepTyle lat długich lat nie było goWiedzie go słońca blask cienie zapomnianych trawI tęsknota z którą nie wygrał tyle lat

Już wolnieje wóz już wolnieje konia śladCiemnym mrokiem kładzie się niebo na wrzosu kwiatNiedaleko już tam za horyzontem jest domA w tym domu czeka go ciepło stęsknionych rąk

Może dziś tego dnia skończy się jego czas Czas spełniony drogi szalonej nadejdzie kresTylko lęk że tam gdzie odpocząć chciałby jużNikt na niego czekać nie będzie w otwartych drzwiach

Stary jest smutny jest gdzieś przepadło życie muI dzieciństwa echo powraca w kolorach snuJego koń też stary jest obaj rozumieją żeWrócić trzeba gdzie ich życie zaczęło się

A D AE AA D AA D A

A D AA EA D AA E A

Page 87: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

AMERYKA

Z każdą chwilą z każdym słowem coraz dalej C G CTak na przekór przyszłym wielkim dniom a F GBiegnę naprzód w codzienności zasłuchany C G a FI żelazną drogą daję rękę snom C G C C7

Żegnaj Ameryko trzymaj się F G CSpotkamy się w Nowym Orleanie a F C GA na razie krótkie słowa dwa C G a FMoje uszanowanie C G C

Tylko stukot kół natrętnie przypominaNiepoważne słowa gesty niepoważneI życzenie że gdy podróż swą zaczynaszTo nie pozwól jej zbyt wcześnie się zakończyć

Cóż że ciasno jest w wagonie drugiej klasyNie zachęca do rozmowy współpasażerMoże tak jak ja chce wierzyć w lepsze czasySlogan co reklamą świetlną w głowie płonie

Kiedy znowu zgubisz bilet na swój pociągA w kieszeni będzie pieniądz pożyczonyWtedy znów konduktor przyjdzie tak jak dzisiajI zaliczy siedem paczek od osoby

Śpiewnik – tom I

PECHOWY DZIEŃ

Wiatr przystojny w garniturze DChce podobać się złej chmurze aChmura w złości deszczem go przepędza G D

Wiatr się schował w jakimś oknieJest szczęśliwy że nie moknieA miał wkrótce chmurze być za męża

Lecz nie jest źle F CMogło być gorzej A dCzasem w życie zdarza się F CPechowy dzień D

Wiatr szczęśliwy w wolnym stanieZawsze stać go na zawianieZawsze stać go na samotny spacer

A niejedna chmura terazKocha cierpi i umieraMówiąc wietrze mogło być inaczej

Page 88: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BIESZCZADY

Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzieńSzczyty ogniem płoną stoki kryje cieńMokre rosą trawy wypatrują dniaCiepła które pierwszy słońca promień da

Cicho potok gada gwarzy pośród skałO tym deszczu co z chmury trochę wody dałŚwierki zapatrzone w horyzontu kres Głowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść

Tęczą kwiatów barwny połoniny łanSłońcem wypełniony jagodowy dzbanPachnie świeżym słońcem pokos pysznych trawOwiec dzwoneczkami cisza niebu gra

Serenadą świerszczy kaskadami gwiazdNoc w zadumie kroczy mroku ścieląc płaszczWielkim wozem księżyc rusza na swój szlakPozłocistym sierpem gasi lampy dnia

e9 a7

D7 G H7

e9 a7

D7 G H7

G C D7 G

Śpiewnik – tom I

BIESZCZADZKI TRAKT

Kiedy nadejdzie czas zwabi nas ognia blaskNa polanie gdzie króluje złyGwiezdny pył w ogniu tym łzy wyciśnie nam dym Tańczą iskry z gwiazdami a my

Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czasŚpiewajmy razem ilu jest tu nasChoć lata młode szybko płyną wiemy żeNie starzejemy się

W lesie gdzie licho śpi ma przygoda swe drzwiPójdźmy tam gdzie na ścianie lasu lśniąOczy sów wilcze kły rykiem powietrze drżyTylko gwiazdy przyjazne dziś są

Dorzuć do ognia drew w górę niech płynie śpiewWiatr poniesie w wilgotny go światKażdy z nas o tym wie znowu spotkamy sięA połączy nas bieszczadzki trakt

G D C GD C GG D C GD C G

C D GC D eC D G eC D G

Page 89: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

HEJ PRZYJACIELE

C G F C

Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nógJuż wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kresWy pójdziecie inną drogą zastawicie mnieOdejdziecie sam zostanę na rozstaju dróg

Hej przyjaciele zostańcie ze mnąPrzecież wszystko to co miałem oddałem wamHej przyjaciele choć chwilę jednąZnowu w życiu mi nie wyszło znowu będę sam

Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał jużTylko jego mglisty koniec zamajaczył miStoję smutny na peronie z tą walizką jednąTak jak człowiek który zgubił do domu swego klucz

Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nógJuż wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kresWy pójdziecie inną drogą zastawicie mnieZamazanych drogowskazów nie odczytam już

Śpiewnik – tom I

CHOĆ POMALUJ MÓJ ŚWIAT

Piszesz mi w liście ze kiedy pada a dKiedy nasturcje na deszczu mokną G aSiadasz przy stole wyciągasz farby C GI kolorowe otwierasz okno d E a

Trawy i drzewa są takie szareBarwę popiołu przybrały niebaW ciszy tak smutno szepce zegarekO czasie co mi go nie potrzeba

Wiec chodź pomaluj mój świat C dNa żółto i na niebiesko F CNiech na niebie stanie tęcza C dMalowana twoją kreską F G

Więc chodź pomaluj mi życieNiech świat mój się zarumieniNiech mi zalśni w pełnym słońcuKolorami całej ziemi

Za siódmą górą za siódmą rzekąTwoje sny zamieniasz na pejzażeNiebem się wlecze wyblakłe słonceOświetla ludzkie wyblakłe twarze

Page 90: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ZANIM PÓJDĘ

Ile jestem ci winien a d eIle policzyłaś mi za swą przyjaźń a d eAle kiedy wszystko już oddam czy a d eBędziesz szczęśliwa i wolna ty a d eBędziesz szczęśliwa i wolna ty a d eAle zanim pójdę a d e x3 Chciałbym powiedzieć ci że d e

Miłość to nie pluszowy miś a d eAni kwiaty to też nie diabeł rogaty a d eAni miłość kiedy jedno płacze a d GA drugie po nim skacze C F

Bo miłość to żaden film w żadnym kinieAni róże ani całusy małe dużeAle miłość kiedy jedno spada w dółDrugie ciągnie je ku górze

Ile jestem ci winienIle policzyłaś mi za swą przyjaźńIle były warte nasze słowaKiedy próbowaliśmy wszystko od nowaKiedy próbowaliśmy wszystko od nowaAle zanim pójdę Chciałbym powiedzieć ci że

Śpiewnik – tom I

NIEBO DO WYNAJĘCIA

Na tablicy ogłoszeń pod hasłem lokale ePrzeczytałem przedwczoraj ogłoszenie ciekawe eNa tablicy ogłoszeń fioletowym flamastrem a7

Ktoś napisał słów kilka dziwna była ich treść e

Niebo do wynajęcia D eNiebo z widokiem na raj D eTam gdzie spokój jest święty CNo bo święci są pańscy aSzklanką ciepłej herbaty CPoczęstuje cię Pan a7 H7 e

Pomyślałem to świetnie takie niebo na ziemiGrzechów nikt nie przelicza nikt nie szpera w szufladziePomyślałem to świetnie i spojrzałem na adresLecz deszcz rozmył litery i już nie wiem gdzie jest

Gdy wróciłem do domu gdzie się błękit z betonemSplata Wawel wysoki sięgający do chmurZaparzyłem herbatę w swym pokoju nad światemMyśląc nic nie straciłem pewnie tak jest i tam

W niebie do wynajęciaW niebie z widokiem na raj

Page 91: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

ZAJAZD POD RÓŻĄ

Dla zakochanych i bezdomnych C F CWędrowców których trapi pech C F GJest jedno miejsce które szczęście im zapewni F G C aDa ciepłą strawę świeży chleb F G C C7

Bo to jest Zajazd pod Różą F GPod różą czerwoną jak płomień C aGdzie wino płynie strumieniami F G7 C C7

Tu przy dźwiękach gitary F GCzas nam płynie wolno e aTu możesz zjeść i wypić z nami F G7 C

Gdy deszcz cię zdybie gdzieś na szlakuI nie masz siły dalej iśćUśmiechnij bracie się i pędź do zajazduOn cię nakarmi da ci pić

Choć niewygodne twoje łóżkoI na poddaszu pokój tenTo czystą pościel masz i w kącie lustroI co noc własny nowy sen

Wymarzyć można sobie wszystkoTo co do głowy przyjdzie namI ciemną nocą kiedy gwiazdy błysnąPrzyśni się znowu zajazd nam

Śpiewnik – tom I

TO BYŁO

III p.

Z wielu pieców się jadło chleb C G CBo od lat przyglądam się światu d G7

Nieraz rano zabolał łebI mówili zmiana klimatu

Czasem trafi się wielki raut e dAlbo feta proletariatu F G7

Czasem podróż w najlepszym z autCzęściej szare drogi powiatu

Ale to już było i nie wróci więcej C F G CI choć tyle się zdarzyło eTo do przodu wciąż wyrywa głupie serce d C

Ale to już było znikło gdzieś za namiChoć w papierach lat przybyłoTo naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami

Na regale kolekcja płytI wywiadów pełne gazetyZa oknami kolejny świtI w sypialni dzieci oddechy

One lecą drogą do gwiazdPrzez niebieski ocean niebaAle przecież za jakiś czasBędą mogły same zaśpiewać

Page 92: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

NIE PŁACZ EWKA

A fis E

Nie płacz Ewka bo tu miejsca brak Na twe babskie łzy Po ulicy miłość hula wiatrWśród rozbitych szybPatrz poeci śliczny prawdy sensRoztrwonili w grachW półlitrówkach pustych SOSWysyłają w świat

Żegnam was już wiem E h DNie załatwię wszystkich pilnych spraw D A E fisIdę sam właśnie tam E DGdzie czekają mnie D ATam przyjaciół kilku mam od lat A h DDla nich zawsze śpiewam dla nich gram D A E fisJeszcze raz żegnam was E D Nie spotkamy się D A Proza życia to przyjaźni katPęka cienka nićTelewizor meble mały fiatOto marzeń szczytHej prorocy moi z gniewnych latObrastacie w tłuszczJuż was w swoje szpony dopadł szmalZdrada płynie z ust

Śpiewnik – tom I

NIECH ŻYJE BAL

II. p

Życie kochanie trwa tyle co taniec eFandango bolero bi-bop HManna hosanna różaniec i szaniec H7

I jazda i basta i stop eBal to najdłuższy na jaki nas proszą GI grają na bis chociaż żal DZanim więc serca upadłość ogłoszą C D7

Na bal marsz na bal G H7

Niech żyje bal bo to życie to bal jest nad bale e C0 HNiech żyje bal drugi raz nie zaproszą nas wcale a H7 eOrkiestra gra jeszcze tańczą i drzwi są otwarte e C0 HDzień wart jest dnia i to życie zachodu jest warte a H H7 e

Szalejcie aorty ja idę na kortyRoboto ty w rękach się palMiasta nieczułe mijajcie jak portyBo życie bo życie to balBufet jak bufet jest zaopatrzonyZależy czy tu czy gdzieś tamTańcz póki żyjesz i śmiej się do żonyI pij zdrowie dam

Chłoporobotnik i boa grzechotnikZ niebytu wynurza się falWidzi swa mamę i tatę i żonkęI rusza wyrusza na balSucha kostucha ta miss wykidajłoWyłączy nam prąd w środku dniaPchajmy więc taczki obłędu jak ByronBo raz mamy bal

Page 93: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

JOLKA JOLKA

Jolka Jolka pamiętasz lato ze snu D A hGdy pisałaś tak mi źle D A hUrwij się choćby zaraz coś ze mną zrób D A hNie zostawiaj tu samej o nie D A G

Żebrząc wciąż o benzynę gnałem przez nocSilnik rzęził ostatkiem siłAby być znowu w tobie śmiać się i kląćWszystko było tak proste w te dni

Dziecko spało za ścianąCzujne jak ptakNiechaj Bóg wyprostuje mu snyPowiedziałaś że nigdyŻe nigdy aż takSłodkie były jak krew twoje łzy

Emigrowałem z objęć twych nad ranem e D e DDzień mnie wyganiał Nocą znów wracałem e D G ADane nam było słońca zaćmienieNastępne będzie Może za sto lat

Plażą szły zakonnice a słońce w dółWciąż spadało nie mogąc spaśćMąż tam w świecie za funtem odkładał funtNa toyotę przepiękną aż strach

Mąż twój wielbił porządek i pełne szkłoNarzeczoną miał kiedyś jak senZ autobusem Arabów zdradziła goNigdy nie był już sobą o nie

W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko takWypełzaliśmy na suchy lądCzarodziejka gorzałka tańczyła w nasMeta była o dwa kroki stąd

Nie wiem ciągle dlaczego skończyło się takCzemu zgasło też nie wie niktSą wciąż różna koło mnie nie budzę się samAle nic nie jest proste w te dni

Śpiewnik – tom I

JEŚLI WOLA TWA

Jeśli wola Twa to umilknę znów E fis D cisI uciszę głos tak jak kiedyś już E fis A E

I w milczeniu tym będę czekał aż cis fis cis fisZnowu wezwiesz mnie jeśli wola Twa A E H H7

Jeśli wola Twa prawdą zabrzmi głosI z Kalwarii tej pieśń zaśpiewam swą

I z Kalwarii tej modły w górę wzniosą sięJeśli wola Twa zaśpiewam pieśń

Jeśli wola Twa jeśli wybór maszRzekom wodę daj wzgórzom radość daj

Litościwy bądź dla płonących w piekle sercJeśli wola Twa to ulecz je

I mocniej nas zwiąż i bliżej weźW zabójczych ubraniach wszystkie dzieci Twe

W świetlistych łachmanach gotowe na kaźńI zakończ tę noc jeśli wola Twa

Page 94: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

33 ZAWODY

Spójrz na dom tam za zielonym wzgórzem ETak niedawno stał tam jeszcze pusty plac A EPrzy budowie jego stary majster EUczył mnie jak cegły kłaść HNie zapomnę nigdy tamtych dni EGdy na głowę z nieba lał się żar A EDo dziś jeszcze od roboty tej EDłonie zżarte wapnem mam H E

33 zawody 20 parę lat E A EI ciągle czegoś szukam A EI ciągle czegoś mi brak E H E

Znowu pytasz mnie choć dobrze wieszŻe ja wszystkie drogi na południe znamNa tym zdjęciu ciężarówka staraObok brudas ten to właśnie jaPomagałem ludziom ile siłWoziliśmy tą staruchą co się daDo dziś jeszcze od roboty tejZza paznokci wydłubuję smar

Śmiejesz się ale znam te góryTam przyjaciół jeszcze kilku dobrych mamNie uwierzysz gdy ci powiemŻe był ze mnie kiedyś niezły drwalHarowałem cały dzieńBy wieczorem przy ognisku wódę chlaćDo dziś jeszcze od roboty tej Jaja po kolana mam

Śpiewnik – tom I

JAK PTAK NA DRUCIE

Jak ptak na drucieJak pijak w nocnym chórzePróbowałem na swój sposób być wolny

Jak robak na wędceJak rycerz w jakiejś starej księdzeZachowałem dla ciebie swoje wstążki

Jeśli kiedykolwiek byłem niemiłyTo mam nadzieję że o tym zapomniszJeśli kiedykolwiek byłem nieszczeryTo mam nadzieję że nie w stosunku do ciebie

Jak martwy noworodekJak bestia ostrym rogiemRozdzierałem każdego kto się zbliżał

Lecz przysięgam na tę pieśńI na wszystko co robiłem źleŻe dla ciebie moje grzechy naprawię

Jak ptak na drucieJak pijak w nocnym chórzePróbowałem na swój sposób być wolny

E H7

E AE H7 E H7

A E fis E

Page 95: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

Facet ten co przed chwilą właśnieKłaniał nam się tak z szacunkiem w pasZjeździliśmy razem s sobąŚwiata tego niezły szmatPieściliśmy naszą ciuchcięByle dalej tylko byle gnała w przódDo dziś jeszcze od roboty tejGra mi w głowie stukot kół

A pamiętasz kiedy ja stukałemDo drzwi twoich przez miesiące chyba trzyI codziennie dziwnie uśmiechniętaOdbierałaś z dłoni mojej listSam już nie wiem jak to byłoKiedy zamiast listu miałem w ręku kwiatDo dziś jeszcze od roboty tejKlnę jak szewc na cały świat

Śpiewnik – tom I

WIECZORNA PIOSENKA O DOMU

Gdzieś między wschodem a zachodem myśli e aPrzy zakurzonej pięciolinii drogi e aGdzie czas uwiązł w pajęczynie liści C eStoi dom jak klucz wiolinowy C H7

Zzieleniałe ze starości ścianyDach zwalony pod ciężarem wichrówW pustych oknach w porzuconym dzbanieSzary kurz doczekać chce świtu

Czy pamiętasz stary domu swoją młodość eSiekierami cieśli ściany wyrzeźbione aCzy pamiętasz jeszcze radość daną ludziom CCo uciekli się pod twą obronę H7 e

Przed stu laty gdy wzniesiono cię na chwałęGdy ozdobą byłeś wszystkim innym domomBujna grzywa twego słomianego dachuWskazywała wędrującym dalszą drogęTwoje wnętrza rozbrzmiewały ludzkim gwaremPrzeżywałeś ludzkie troski ludzką radośćI największym jaki złożyć mogłeś daremBył twój chłód w upale twoje ciepło zimą

Może kiedyś gdy włóczęgą utrudzonyKiedy lata zażądają odpoczynkuZnajdę cień twój rozciągnięty w poprzek drogiI usiądę by odpocząć na twej przyzbieMoże noc namówi mnie bym został dłużejA ty przyjmiesz mnie gościnnie w swoich progachI zamieszkam z tobą tak jak kiedyś ludzieI zostanę i nie pójdę w dalszą drogę

I przeżyjesz stary domu drugą młodość eI ożyją znowuż ściany wyrzeźbione aI jak dawniej dawać będziesz radość ludziom CCo uciekną się pod twą obronę H7 e

Page 96: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

GALWAY

Hen daleko gdzie nie sięga wzrok i pamięć e G2 C2 GJest mój dom jest mój domW mech zaklęty w szary progu kamieńCzeka wciąż czeka wciąż

Ojciec mój jeszcze wczoraj taki młody D C2 GDziś już tylko z wiarą patrzy w dal D C2 GChce doczekać uśmiechnąć się i odejść e G2 C2 GWracać czas wracać czas e G2 C2 G

Gdzie sokoły wiją gniazda pośród skałJest mój domSłońca promień srebrny skrzydeł blaskWracać czas wracać czas

Ostrza skał spadają w czarne morzeDumnie grzmi oceanu dziki śpiewShannon jak kochanka płynieszGdzie Galway Bay gdzie Galway

Nad wzgórzami grzmią irlandzkie dudyWyje wiatr wyje wiatrHen w dolinach gaśnie płomień różMgła opada

Ojciec mój znowu taki młodyBiegnie zboczem ile w piersi tchuI dziewczynie pierwszy bukiet wrzosówNiesie znów niesie znów

Ostrza skał spadają w czarne morzeDumnie grzmi oceanu dziki śpiewShannon jak czas wieczna płynieszGdzie Galway Bay gdzie Galway

C2 332300G2 332000

Śpiewnik – tom I

WĘDRÓWKA

II p.

Pod górę masz przez piach po pas D ADobrzy ludzie tak mówili mi D GCzy jakiś diabeł miał podkusić mnie D ABy ciągle iść przed siebie iść G A D

Piekielny żar i wody brakDobrzy ludzie tak mówili miŻe żaden anioł mi nie powie cześćBo włóczyć się nie prosta rzecz

Czekają na mnie długie drogi e APrzez które muszę jeszcze przejść D A hChcę jutro znaleźć nowe strony e AI zawsze dojdę gdzie tylko chcę D A G D

Dziurawy but przez siedem milDobrzy ludzie tak mówili miRzuć bracie wszystko to i ożeń sięNie będziesz sam przed siebie szedł

Złamany grosz i chleba kęsDobrzy ludzie podawali miW kieszeni zawsze pusto mogę miećBo lżej jest iść gdy nie masz nic

Pod niebem sen z kamienia stółA na obiad mam powietrza łykDziś może dobrze być a jutro źleLecz muszę sam przekonać się

Page 97: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

JAJECZNICA

II p.

Znowu mnie wita twoje dzień dobry GZnowu twój ciepły głos od rana h7 E7

Z kąta wychodzi ranek zaspany aSzary i mglisty od świtania D

Czas ulatuje gdzieś w nieskończonośćDla niego postój ciągle nie w modzieZa ścianą cisza jak nigdy dotądChciałbym ją skraść jak zwykły złodziej

Trudno uwierzyć że nie jest najlepiej e CW kieszeni ciągle pieniędzy za mało G DJuż nie chcę myśleć że z pracy wylecę a7 DNa kredyt czwartą jajecznicę smażąc a7 D G

Późnym wieczorem gdy siedzę zmęczonyMiniony dzień jak zły film powracaW niepamięć idą wszelkie nadziejeZabrakło im paru mądrych zasad

I tylko czasem jak w śnie głębokimMarzenia chcę zamienić w pewnośćNie będę żyć w parterze ubogimChciałbym wyżej choć o jedno piętro

Śpiewnik – tom I

PRZEŻYJ TO SAM

Na życie patrzysz bez emocjiNa przekór czasom i ludziom wbrewGdziekolwiek jesteś w dzień czy w nocyOczyma widza oglądasz grę

Ktoś inny zmienia świat za ciebieNadstawia głowę podnosi krzykA ty z daleka bo tak lepiejI w razie czego nie tracisz nic

Przeżyj to samPrzeżyj to samNie zamieniaj serca w twardy głazPóki jeszcze serce masz

Widziałeś wczoraj znów w dziennikuZmęczonych ludzi wzburzony tłumI jeden szczegół wzrok twój przykułOgromne morze ludzkich głów

A spiker cedził ostre słowaOd których nagła wzbierała złośćI począł w tobie gniew kiełkowaćI powiedziałeś milczenia dość

G h Ea D

Page 98: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

BOLERO

W pewnym małym miasteczku aGdzieś na skraju Hiszpanii GStary krawiec Augusto FSzył bolero najtaniej E

I czy pan był bogatyPan był biedny czy kmiećKażdy takie bolero Chciał mieć

Bo to boleroDla bogatych kawalerosW tym bolero będziesz seniorPrezentował się jak struśNa bolero kawaleroTy się skuś

Na corridę gdy pójdzieszW ty bolero nabityMocniej serce zabijeSerce twej siniority

A gdy ona zmęczonaNa twe łono bez siłPadnie szepcząc amigoKto to szył

Jakie chcesz pan boleroBiałe czarne różoweZapinane od tyłuCzy wkładane przez głowę

Stary krawiec AugustoNaszej kadrze kochanejMoże uszyć boleroNajtaniej

Śpiewnik – tom I

ŚWIĘTA

II p.

A D E

A w górach znowu zima znowu pada śnieg A D E ACały las rozszumiał się muzyką wiatrów D A EPod butami skrzypi w kieszeni ręce dwie A D E AA na ziemi blask jak od paciorków babci D E D E A

Wróci z lata wspomnień parę E fis AGdy przy ogniu będziesz zimne dłonie grzał D A ECzasem pamięć sięgnie trochę dalej fis D A fisDo przyjaciół paru przecież jeszcze masz h D E h D fis

Choinka w rogu świeci zastawiony stółMoże ktoś przyniesie dziś podarkiŚwiętami wypełniony cały pokój jużPrzez szybę pierwsza gwiazdka mruga zza firanki

IDE JA SE IDE

a G

Ide ja se ideSpod Babiej góreckiNie ma tam owcazaAni owcareckiAni owcarecki

Jak ja se usłyseTej muzycki granieOstawie konia wózI w polu oranieI w polu oranie

Page 99: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

WHISKY

Mówią o mnie w mieście G C95

Co z niego za typWciąż chodzi pijanyPewno nie wie co to wstydBrudny niedomyty w stajni ciągle śpi DCzego szuka w naszym mieście C G aIdź do diabła mówią ludzie C G aLudzie pełni cnót ludzie pełni cnót G C9

5

Chciałem kiedyś zmądrzećPo ich stronie byćSpać w czystej pościeliŚwieże mleko sobie pićJa naprawdę chciałem zmądrzećI po ich stronie byćPomyślałem więc o żonieAby stać się jednym z nichStać się jednym z nich

Miałem na oku hacjendęWspaniała mówię wamLecz nie chciała w niej zamieszkaćŻadna z pięknych damWszystkie śmiały się wołającWołając za mną wciążBardzo ładny frak masz BillyAle kiepski byłby z ciebieKiepski byłby mąż

Whisky moja żonoJednak tyś najlepsza z damJuż mnie nie opuściszNie nie będę samMówią whisky to nie wszystkoMożna bez niej żyćLecz nie wiedzą o tym ludzieŻe najgorzej w życiu to To samotnym być

Śpiewnik – tom I

CZERWONY JAK CEGŁA

Nie wiem jak ma to zrobić ona zawstydza mnie E A E H7

Strach ma takie wielkie oczy wokół ciemno jest E A E HCzuję się jak Beniamin i udaję że śpię E A E H7

Może walnę kilka drinków i one nakręcą mnie E fis A ENakręcą mnie A E E7

Czerwony jak cegła rozgrzany jak piec Amuszę mieć muszę ją mieć E A ENie mogę tak odejść gdy kusi mnie grzech H C Cis AMuszę mieć muszę ją mieć E A E H7

Nie wiem jak mam to zrobić by mężczyzną się staćI nie wypaść ze swej roli tego co pierwszy razGładzę czule jej ciało skradam się do jej ustWiem że to jeszcze za mało aby ciebie mieć

Nie wiem jak to się stało ona chyba już śpiLeżę obok pełen wstydu krótki to był zrywBędzie lepiej gdy pójdę nie chcę patrzeć jej w twarzMoże kiedyś da mi szansę spróbować jeszcze raz

Page 100: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

WEHIKUŁ CZASU

Pamiętam dobrze ideał swój A E fis DMarzeniami żyłem jak król A E D ASiódma rano to dla mnie nocPracować nie chciałem włóczyłem sięZa to do puszki zamykano mnieZa to zwykle zamykano mniePo knajpach grywałem za piwo i chlebNa życiu bluesa tak mijał mi dzień

Tylko nocą do klubu pójść E fis D AJam session do rana tam królował blues E fis D ATo już minęło ten klimat ten luz E fis D AWspaniali ludzie nie powrócą E fis DNie powrócą już A

Lecz we mnie zostało coś z tamtych latMój mały intymny muzyczny światGdy tak wspominam ten miniony czasWiem jedno że to nie poszło w lasDużo bym dał by przeżyć to znówWehikuł czasu to byłby cudMam jeszcze wiarę odmieni się losZnów kwiatek do lufy wetknie mi ktoś

Śpiewnik – tom I

KIEDY GÓRAL UMIERA

V. p

Kiedy góral umiera to góry z żalu sine E E7

Pochylają nad nim głowy jak nad swoim synem A ELas w oddali szumi mu odwieczną pieśń bukową fis A EA on długo sposobi się przed najdalszą drogą fis A E

Kiedy góral umiera to nikt nie układa baśniTylko w niebie roziskrzonym mała gwiazdka gaśnieGłowę jeszcze raz uniesie do góry do niebaBy pożegnać góry swoje by im coś zaśpiewać

Góry moje wierchy moje otwórzcie swe ramiona E fisNiech na miękkim mchu posłaniu cichuteńko skonam A EOjcze mój halny wietrze powiej ku północy E fisCiepłą drżącą swoją ręką zamknij zgasłe oczy A E

Kiedy góral umiera to nikt nad nim nie płaczeSiedzi czeka aż kostucha w okno zakołaczeZiemia twardą szorstką ręką tuli go do siebieBy na zawsze zostać pod pod góralskim niebem

Bym mógł w ziemię wrosnąć fisStrzelić potem do słońca smreczyną A EI na zawsze szumieć już fisNad swoją dziedziną A E

Page 101: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I

NIE BYŁEM NIGDY W KALIFORNI

D C G

Nie byłem nigdy w San FranciscoA tu pół życia już uciekłoI w diabły też rzucałem wszystkoNie byłem nigdy tak daleko

I nie wiem co tam tak goniWieści dość rzadkie z tamtych stronWięc ze dwa zdania może skrobnijCzy masz już jakiś własny kąt

Sweet home Alabama mówisz niebo jak ze snuSweet home Alabama takie niebo jest i tu

Nie byłem nigdy w New York CityChoć wiem którędy tam dojechaćBilet kupiony na lotniskuDrugie pół życia przyjdzie czekać

I nim cię znajdę w AlabamiePodróż powrotną też opłacęZbyt wiele trzeba by zapomniećA ja zapomnieć nie potrafię

Sweet home Alabama mówisz niebo jak ze snuSweet home Alabama takie niebo jest i tu

Co noc do ciebie list układamBo spytać o to stary muszęCo się na spód walizki wkładaGdy na zawsze w świat wyruszasz

Kwiaty zostawiasz u sąsiadaWyłączasz światło i wychodziszLecz co tu stary dużo gadaćChyłkiem wychodzi tylko złodziej o je je

Śpiewnik – tom I

Page 102: śpiewnik turystyczny

Śpiewnik – tom I Śpiewnik – tom I

ZDEJMIJ TE SUKNIĘ MAŁA

Zdejmij te suknię mała e hnoc taka krótka popatrz zaraz świt a erozpuść włosy jeśli tego chcesz e h a a G/a ew twoich oczach widzę rozkosz e hchociaż twoje usta mówią nie a ezdejmij suknię proszę cię e h a G e

Mówisz że świat zwariowałże ludzie wszyscy wkoło z życia kpiąpewnie masz rację kto to wieTwoje ciało pachnie grzechem mówiszale ja nie słucham niezdejmij suknię proszę cię

Zdejmij tę suknię małanoc taka krótka popatrz zaraz świtpytasz czy możesz już zaufać minie wiem bo świat zwariowała twoja gładka skóra w półmroku lśnizdejmij suknię pomóż mi

Zdejmij tę suknię małanoc taka krótka popatrz przyszedł świtzamknij oczy jeśli chceszcoś chyba przeszło oboki coś nagle skończyło sięmówisz ja nie słucham niemówisz ja nie słucham nie