swoimi drogami kwartalnik motocyklowy

166
NIEZALEŻNY KWARTALNIK MOTOCYKLOWY klimaty • ludzie • motocykle • relacje • felietony • opowiadania • podróże • testy • zloty i wiele innych ... CRS&S motocykl Mad Dogs klub motocyklowy Siedem dróg do piekła Trajka Wiesława Instalacja elektryczna Maroko na jawie Zapinamy wózek boczny w numerze m.in.: 0 00 GRATIS! 100% FREE numer: 1/2012 wrzesień www.SwoimiDrogami.pl w szachy nie gramy Wywiad z Light Speed Team Londyński sen Bobber Szymona HD WLA nad Bajkał Wyprawa Macieja Zlot Vulcanów Vulcaneria 2012 Red Baron Trike - wywiad z twórcą na okładce:

Upload: jacek-forbiker

Post on 27-Mar-2016

287 views

Category:

Documents


21 download

DESCRIPTION

Pismo zwyczajnych motocyklistów. 166 stron motocyklowej pasji zupełnie za darmo. Oddajemy w Państwa ręce wyjątkowy kwartalnik motocyklowy, który został stworzony przez motocyklistów dla motocyklistów. Zapraszamy do czytania oraz na naszą stronę" www.swoimidrogami.pl Lewa w górę!

TRANSCRIPT

Page 1: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 1

NIEZALEŻNY KWARTALNIK MOTOCYKLOWY

klimaty • ludzie • motocykle • relacje • felietony • opowiadania • podróże • testy • zloty • i wiele innych ...

CRS&Smotocykl

Mad Dogs klub motocyklowy

Siedem drógdo piekła

TrajkaWiesława

Instalacja elektryczna

Marokona jawie

Zapinamy wózek boczny

w n

umer

zem

.in.:

000GRATIS!

100% FREE

numer: 1/2012 wrzesień

www.SwoimiDrogami.pl

w szachy nie gramyWywiad z Light Speed Team

Londyński senBobber Szymona

HD WLA nad BajkałWyprawa Macieja

Zlot VulcanówVulcaneria 2012

Red BaronTrike - wywiad z twórcą

na okładce:

Page 2: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy
Page 3: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 3

93 AMC Crew

01/2012Wrzes ień21

strona

09

26

40

Spis treści:

04 Od redakcji

05 KalendariumPoczątki jednośladu

75 Instalacja elektrycznaMotocykla prawie współczesnego

20 Przy kawie w Ace CafeARNI

88 MuzykaWarto posłuchać.

09 Harleyem WLA nad BajkałZosia rozmawia z Maciejem Abramczykiem

82 VAT od motocykliciekawostka prawna.

26 W szachy nie gramyWywiad z Light Speed Team

91 W pigułcekoncerny motocyklowe

40 Red Baron TrikeWywiad z twórcą - Krzysztofem Bandoszem

46 Hrubieszowski szlakSakralny - jeździmy wkoło komina

55 MarokoCzęść pierwsza relacji

65 Pasja motocyklowaCiemne i jasne strony

66 Bezpieczny motocyklistaO fundacji

68 Zapinamy wózekdo BMW 80 RT

72 Jak to zrobić?"Baranek" na silniku

54 Okiem ZosiNie imponuje mi to

06 Rzecz o czekaniuCzyli zbuduję taki motocykl o jakim marzę,ale wiesz...

80 Motocykl jak nowy?Jak ustrzec się błędów przy zakupie.

21 Londyński SenPrzepis Szymona na to, jak zrobić bobbera i nie przepłacić. Kawasaki Vulcan 800 po angielsku.

89 Mad Dogs FGKlub motocyklowy

97 Trajka WiesławaWywiad z twórcą

101 Motor do wyjazdówVaradero 125

149 ListyLudzie listy (e-maile) piszą

150 Ogłoszenia drobne

151 DrobnomieszczanieOkiem Rockersa

160 Co przyniesie...kolejny sezon

153 JJ2S X4 500Motocykl inny niż wszystkie

103 7 dróg do piekłaBastogne

35 Towarzysz Matejkohistoria wyjątkowego człowieka

95 Skuter z wozem

19 Co w sklepach piszczyCiekawostki i gadżety ze sklepowych półek

83 The ReasonZespół muzyczny

31 Dziwny i wspaniały CR&SCzyli na co wydać wygraną w totka...

ZLOTY i imprezy:III Zlot u Trajkersów118

Biłgorajski X zlot motocyklowy133

II Parkowy zlot w Chorzowie140

Sajdkár Sraz Karlovice144

Wyścigi Super-Veteran Lublin129

VULCANERIA 2012121

161 Polecamy prasę

162 Laski na wydmachksiążka warta przeczytania

163 Pocztówki Wuja Mataz podróży

Page 4: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 20124

Wydawca:Wydawnictwo Motocyklowe

Redaktor naczelny:Mariusz [email protected]

Opracowanie techniczo-graficzne:Jacek Ł[email protected]

REKLAMA i współpraca:Krzysztof [email protected]

Najmocniej przepraszamy za wszystkie błędy, jakie popełniliśmy w numerze. Pracujemy nad tym, aby je wyeliminować w przyszłości.

Swoimi Drogami gazetą bezpłatną!Wszelkie prawa zastrzeżone. Ingerencja w plik, przedruk, kopiowanie oraz powielanie poszcze-gólnych artykułów lub ich część bez pisemnej zgody wydawcy zabronione.Natomiast kopiowanie całości gazety, powielanie, przesyłanie i rozpowszechniane bez zmiany treści jest wskazane i mile widziane.

www.swoimidrogami.pl

IlemotocyklileżyuWłodzianastole?Takzpięćset,awszystkiewnegatywach.Wconiegrająnietuzinkowimotocykliściiczymjestlondyńskisen?ChceciespojrzećwokoZosi?Toliczciesięztym,żezarazobokbędzieokoRockersa! Motocyklizmtworząludzie.Tooninadająklimatnaszejpasji.Odludzi się wszystko zaczyna. Najciekawszy jest człowiek: ze swojąhistorią,przeżyciami,opowieściami,osobowościąimotocyklemwłaśnie.Dlategodlanaspunk-temwyjścia jestmotocyklista. Chcemy pokazać naszmotocyklowy świat, ale bez fanatyzmuiponuractwa.Przestańmywciążpsioczyć,żebenzynaznówzdrożałaidołowaćsiętym,żejadącyznaprzeciwkanamniemachnął.ChcemyzWamiusiąśćprzyzlotowymogniskuipogawędzić,nietylkoomotocyklach.Porozmawiajmyosobie.Niechgłoszabierzekażdypolskimotocyklista.Pragniemyzaproponowaćprzestrzeńpoznaniasię,daćWamCzasopismo,wktórymznajdziecieto,oczymfaktycznierozmawiacie,otymcorzeczywiścieWasdotyczyiwciąga.Spróbujmyodrzucićogólnie przyjęte schematy i kierować się pasją, która, jak dobrzewiemy, nie da się zamknąćwsztywnychramach.ChcemydaćWamcoś,cobędzieodzwierciedlać,nieusystematyzowanąprzecieżwblokitematyczne,Wasząnieszablonowąmotocyklowącodzienność.Dajmysięczasa-mizaskoczyć.Jedźmywreszcieswojądrogą! Przebijając się kiedyś Simsonem AWO przez miasto poczułem się jak ślimak winniczekwwielkimlesie.Aniprzeskoczyć,anisięprzecisnąć,awokółstadopędzącychjeleni.Ijakślimakswój domekwlecze na plecach tak i jamiałem swójwózeczek z boku.Celwyprawymusiałbyćzawszedobrzeprzemyślany,boprędkośćniepozwalałananieustannekorygowanie trasy.Wgłowiepobrzmiewała też optymistyczna sentencja, że „nigdy się nie przewraca”.Praktykazabawniewykazała, że się przewraca i to efektownie, bo akurat na stronęwózka. PragniemyprzybliżyćWam w naszym Czasopiśmie temat niezwykle ciekawy, ale ciągle funkcjonującywnaszejPolscejakbynauboczu:motocyklowezaprzęgi,czyjakktowolimotocyklezwózkamibocznymi.Zaprezentujemyichspecyfikę,pokażemywłaścicielizewszystkimihistoriamiiprzy-godamiwartymiopowiedzenia.Interesująnasbowiemwięcejniżjedenlubdwaślady,dlategoteżzapraszamynaszlaki,poktórychmknątrajki.PozwólcieteżDrodzyCzytelnicy,żeczasamiodbijemyniecoodpolskichrealiówizajrzymyzagranicę.Takiwypadodczasudoczasupozwolinamnabraćdystansudonaszejpolskiejrzeczywistościmotocyklowej.Niemożezabraknąćteżmotocyklizabytkowych,doktórychkażdyznasnaswójsposóbwzdychaimazwiązaneznimiwspomnieniazdzieciństwaczyteżhistorierodzinne.WieluzWasodnajdzienapewnocośdlasiebiewrubrykachsportowychpoświęconymrajdomiwyścigom.BędziemystaralisięwciągnąćWastakżewświattych,którzybudująswojemarzeniawwarsztatachigarażach.Podążymyteżzamotocyklistami będącymiwpodróży. PokażemyWamwyprawywkoło komina, niemniejpasjonująceoddalekichsponsorowanych. Chcącnajzwyczajniejwświeciesięwypowiedzieć,zaprezentowaćniezapomniane izapom-nianekonstrukcje,podzielićsiępomysłaminawskrzeszeniestaregoistworzenienowegoorazzachęcićdozostawieniaposobieconajmniejjednegośladuwyjeżdżamyWamnaprzeciw.Chce-mybyćbliskoWas,polskichmotocyklistów,Waszychzainteresowań,codziennościipasji,pisaćoWaszychmotocyklach,wspomnieniachiprzygodach.Zanurzciesięwtekstypisanezsercem!DoubrudzonychsmaremoraztychjeszczeczystychrąkoddajemyCzasopismozprośbąożyczliweprzyjęcieipomysły.Jeślimacieciekawymotocykl,zabytek,zaprzęg,trajkę,sprzętwłasnoręcznieodrestaurowanylubskonstruowany,opiswojaży,wiedzę iumiejętności,którymichcielibyściesiępodzielić,todajciesygnał;najlepiejzwydechu.

rodzyCzytelnicy!DO

D R

ED

AK

CJI

MariuszSawaRedaktorNaczelny

motto numeru:„Jestem Rockerem - nie będę jeździł rowerem”

KrzysztofRudnicki

Page 5: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 5

kalendariumMotocyklowe kalendarium

1869Pierwszy motocykl, którym „dało się jeździć”W roku 1869 (wedle niektórych źródeł 1867 - 1871), czyli 50 lat po wynalezieniu roweru, Francuz Louis-Guillaume Perreaux zamontował w ramie roweru (Pierre Michaux) tłokowy silnik parowy.

1895Daimler i MaybachGottlieb Daimler i Wilhelm Maybach do napędu swojego pojazdu wykorzy-stali silnik spalinowy. Uznawany “ofi-cjalnie” za pierwszy motocykl pojazd osiągał “aż” 12 km/h... czyli o połowę mniej niż trajka Francuzów.

1901Pierwszy klasycznymotocyklW tymże roku Michael i Eugene Werner budują pojazd, który wyznaczy trend obowiązujący do dziś. Klasyczny motocykl z silnikiem umieszczonym między nogami i bakiem tuż nad nim.Motocykl uznawany jest za najbardziej udaną (ówcześnie) konstrukcję.

1903Pierwszy w Polsce wyścig motocy klowyWyścig miał miejsce na torze kolar-skim na Dynasach. Odbył się w czerwcu na dystansie 25 wiorst(l wiorsta = 1066,8 metra). Zwycięzcą był jeden z pierwszych w naszym kraju motocyklistów Julian Osiński.

1907Rekord prędkościna motocykluW tym roku Glenn dosiadając ośmio-cylindrowego potwora o pojemności 4000cc pobija swój własny rekord osiągając na plaży Ormond aż 219,31 km/h !!!Era rekordów zostaje otwarta.

1884Pierwsza trajkaW tym roku Perreaux zbudował pierwszy motocykl trójkołowy będący rozwinięciem konstrukcji z 1869 roku. Pojazd (zbudowany najpewniej w tylko jednym egzemplarzu) był w stanie rozwinąć “szaloną” prędkość 24–29 km/h .

1867Pierwszy motocyklMożemy przyjąć, iż to był pierwszy motocykl w historii. Sylvester Howard Roper z Massachusetts zbudował pojazd o napędzie parowym, który w istocie był zmodyfikowanym rowe-rem. Pojazd był w stanie poruszać się, przy okazji serwując jeźdźcowi kurację wstrząsową, przez co bliżej mu było do narzędzia tortur niż ułatwiającego życie wynalazku. Aczkolwiek w tymże pojeździe po raz pierwszy pojawiła się (znana wszyst-kim dziś) przepustnica.

1897Pierwszy wyścigmotocyklowyOdbył się w Richmond, Surrey w An-glii. 29 listopada 1897 roku narodził się nowy sport i pierwszy zwycięzca.Na dystansie ponad jednej mili zwycieżył Charles Jarrot pokonując trasę w czasie 2 minut i 8 sekund na motocyklu Fournier.

1913Elektryczny roz-rusznikIndian - firma istniejąca od 1901 roku postanowiła zastosować najnowszy wynalazek w motocyklu. Elektryczny rozrusznik wynaleziony dwa lata wcześniej i z powodzeniem zamonto-wany w 1912 roku w Cadillacu - już rok później znajduje swoje miejsce w motocyklu Indian The Hendee Special rozpoczynając tym samym erę “magi cznego guziczka”.

1903Pierwszy rekord prędkości na moto -cykluW tymże roku Glenn Curtiss jako pierwszy człowiek w historii świata ustanawia pierwszy (nieoficjalny) rekord prędkości na motocyklu.Glenn osiąga 103 km/h jadąc maszyną o pojemności 1000cc

początki jednośladu

c.d.n

opracował: Jacek Łukawski

Page 6: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 20126

Ludzie proste historie

Zbudujętaki motocyklojakimmarzę,alewiesz...

czyliRzeczoczekaniu...

autor: Krzysztof Bandosz

Nieumiempisaćodpoczątku:)Czekaj, spróbuję tak jak widziałemw książkach, ale zacznę od takiegomiejsca,żebyresztasiękupytrzymała.

…ipoktórymśtampiwieAdzesięprzypomniałocomywogólerobimywtymmiejscu:-Idźzapytaj,czyjużsprzedająbilety.Poszedłem,wróciłem.- Już sprzedawali. Skończyły się. Koncert też siękończy.Noimamyproblem.Czasgdzieśnamuciekłichybaniemamyjużżadnegoautobusu,więcznowutrzebakombinowaćdorana.Wtakichsytuacjachnajlepiejzawsze zaczepić jakiegoś tubylca. Podszedłem dokolejki, do pierwszego delikwenta, który wydałmisię„oblatanywklimatach”.-Sorry...niewieszgdzietumożnaiśćnapiwo?-No...trzebawkolejcestanąć.Fakt, pytanie prawidłowe zadałem, ale źlesformułowałem.Jeszczeraz.-Jesttujakaśknajpaczynnajakzamknątenlokal?Zanim odpowiedział, po spojrzeniu wiedziałem, żepytanie zadałem właściwej osobie. Odpowiedziałpytaniem:-Gdziesiedzicie?- Tam - pokazałem na stolik pilnowany przezAgęiZośkę.-Poczekajcie,przyjdziemypoWas.Wróciłemdodziewczynzwieściami.Niezdążyliśmydopićpiwa–faktycznieprzyszli:dwóch,niecoodnasmłodszychjegomości.Prowadzili nas jakiś dłuższy czas, tak się trochęzacząłem dopytywać, gdzie my w ogóle idziemyidlaczegoteTychytakiedługie,alewodpowiedzinakażdeswojepytanieotrzymywałempytanie:

-Grasznaczymś?Albo:-Umieszśpiewać?Nie gram, nieśpiewam przy ludziach, ale pytania wydały mi sięciekawe, więc szliśmy dalej. Dziewczyny też nieprotestowały.Alecałasytuacjawydałamisięniecodziwna,idalejpytałem:-Opierwszejwnocy„tam”będzieczynne?-Odpierwszejzaczynająsięrozkręcać.Imwięcej pytałem, tym bardziejmnie towszystkozaczynało dziwić.Cholera, dwie laski zemną, teo-retycznie powinienem wystrzegać się podejrzanychiniejasnychsytuacji.Możezawrócić?Przekimaćnadworcu?Cotozaludzie?Gdzienasprowadzą?Alezdrugiejstrony...ludzieraczejsympatyczni,szybkosię z nimi dogadaliśmy, cały czas rozmawiamy natematymuzyczne...itakniemamygdziesiępodziać,tablicęzprzekreślonymnapisem„Tychy”minęliśmy,wątpię czy trafilibyśmy z powrotem... Skręcamywjakąśuliczkę.„PULSklubmuzyczny”.Zaraz...jaktośpiewałRysiek?„Tylkonocą,doklubuPuls”.Ale mam jazdę... Tylko skąd? Przecież ja nic niebiorę,boibeztegomamzbytkoloroweżycie...Muzyka. Otwieramy drzwi. Muzyka... Ale jaka...Wchodzimy...Słowanieopiszą...Nalewooddrzwimuzycyzinstrumentami,nawprostinaprawostołypełne potencjalnych zmienników tych, którzy ak-tualnie są na scenie.Bar...No tak, przecież umiemsię zachować mimo natłoku pozytywnych wrażeń.Dziewczynydostolika,sampodchodzędobaru.Zabarem pusto. Obok gościu zwisa, trzymając się zabar.Zwracamsiędoniego:-Piwochciałemkupić-Strażakaseobudź.-Kogo?-Jacę-wskazałnazwłokiprzystoliku.

Page 7: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 7

Ludzieproste historieZwłokiniebyłyzbytkomunikatywne,więcwziąłemna przeczekanie i wróciłem do stolika dziewczyni towarzystwa,którenasprzyprowadziło.Stolik jużbył obsadzony dookoła, ledwo dla siebie miejsceznalazłem.Nawetpiwosięznalazło.Muzyka... cały czas... grają... gdzie my jesteśmy?Każdydźwięk,każdanuta...słyszałemblueskiedyś,fajna muza... ale co się tu dzieje? Gość obok sięobudził.Wchodzinascenę,podchodzidoklawiszy,zmianarąk,grającysięzmieniają,muzykatrwa...Agamnieszturcha...-Tam,kołobaruidzie...Toon?Patrzę... Faktycznie, tak, to jego syn... Tego, któryśpiewał „jam session do rana...”. To miejsce ist-niejenaprawdęajatujestem...Kolejnyprzebudzonyzmienia harmonijkarza. To nadal ten sam utwór?Przecieżniebyłokońcaanipoczątku,muzykawciążtrwa,muzycysięzmieniają,jakbykolejnyutwór,aleprzecieżnicsięniekończyłoaninicniezaczynało.Zamikrofonemtojużtrzecialboczwartyzawodnik...Tymrazemgość„lokomotywę”Brzechwyśpiewa.Przejaśnia się. Muzyków coraz mniej na scenie.Najdłużejzostałgitarzystaiwokalistawjednejoso-bie.Cochwilaodkrywa,żenaswłaśniepoznał icochwila dedykuje nam jakiś utwór. Przy stolikachjużteżpustki.Wkońcuiniestrudzonywokalistasiępoddał.Wkońcuzostałznamiprzystolikutylkowłaścicielklubu.-Wiem, że jesteście z daleka,więcmożecie tu sięprzespać, ja przyjadę po południu samochodem, toWaszabiorędoTychów.Przyjęliśmy gościnę. Potem korzystaliśmy z niejwielokrotnie. Kiedy tylko mieliśmy z Agą okazjęoderwaćsięodcodzienności,tojeździliśmydo„Pul-sa”.

Los rzucił nas w odległy zakątek kraju. Przyszłolato,mieszkaliśmy i pracowaliśmy na Podkarpaciu.Mieliśmy dowłasnej dyspozycji jakiś popegeerow-ski budynek, wyglądał jakby ktoś kiedyś próbowałgo przerobić na hotel pracowniczy, mieszkaliśmywnimsami,więcmogliśmyzapraszaćtylugości,iluchcieliśmy–naszpracodawcaniemiałnicprzeciw.Tak też robiliśmy.PostanowiliśmyodwdzięczyćsięJacy za jego gościnę, zapraszając go nawczasy donas.Wraz z żoną przyjął zaproszenie.Okazało się,że facet ma dość specyficzne spojrzenie na tematspędzania wolnego czasu – wypoczynek czynny tomało powiedziane. Sam widział, gdzie i jak możenam pomóc, więc jak nie miał w rękach łopaty towidły,jakniemalował,tonaprawiałogrodzenie.Jakdorwałsiędokosyspalinowej,toniewróciłnawetna

obiad„awartomibyłowracaćspodlasu,apotemiśćzpowrotem?”Wieczorami–flaszka i rozmowy.Ożyciu. Iz tychrozmów kilka jegowypowiedzi utkwiłomi do dzi-siaj.-Przestańmigadaćo tych swoichmotocyklach, tyzacznijjebudować.- Jaca, jak? Przecież nie mam warsztatu, narzędzi,materiałów,mieszkamtamgdzieaktualniepracuję...- Zacznij zbierać,materiały, a niewymówki.Maszmłotek,śrubokręt?Tomaszodczegozacząć.Działaj,samo się nie zrobi. Ja chciałem być perkusistą,czekałem aż będzie mnie stać na perkusję. Rysiekśpiewałw zespole, a ja niemiałem perkusji. Terazmam,ico?Gdybynie„Puls”,niemiałbymdlakogograć.Zadługoczekałem.Każdanaszarozmowaschodziłanatentemat.- Jaca,wiesz co, ja zbuduję takimotocykl o jakimmarzę, ale wiesz... najpierw muszę znaleźć stałąpracę, musimy gdzieś na stałe zamieszkać, trochękasyodłożyć...amożeszóstkętrafięibędziemnienawszystkostać.-Cmentarze są pełne takich, którzy czekali na lep-szy czas. Myślisz, że oni nie chcieli trafić szóstkiw totka?Doczekali się? Jakbędzieszciągleczekał,toswojemarzeniazabierzesznacmentarz.Wieszco,ty nie umiesz budowaćmotocykli, ty umiesz tylkogadać o budowaniu motocykli. Następnym razem,jak przyjedziesz do „Pulsa”, a nie zobaczę twojegomotocykla,tocięniewpuszczę.Odszedł.Tonaprawdęzabrzmiałopoważnie.Siedzęw szoku, zaskoczony tym co usłyszałem. Patrzę naAgę,którabyłaświadkiemtejcałejsytuacji,liczęnajakieśwsparcie,acodostałem?-Cotakpatrzysz?Marację!Niepozwoliłamizapomniećnigdyo tej rozmowie.Jakwyskoczyłemzpomysłem„jedziemydoPulsa?”,toodpowiedźbrzmiała:„amotocyklmasz?Nie?TojazTobąniejadę,niebędęsięwstydzićjakcięJacaniewpuści”Od czasu do czasu pojawiały się też stwierdzeniatypu: „Budujesz już? Czego nie masz tym razem?Kombinerek? Śrubokręta?Kupić ci?”, „Pytałeś czymożeszwtejszopiebudować?Niepytałeś?Gdybyśnaprawdęchciałbudować,tobyśzapytał”.Niemiałemwyjścia.Zrozumiałem,żemożeniemamidealnychwarunków,amożenawetmamnaprawdęzłewarunkidobudowymotocyklaizbytmałybudżet,aletoniesąprawdziweproblemy.Prawdziwymprob-lemem było to, że nie działałem, nie próbowałemnawetzacząć.Zebrałosięwszystkowemnieipew-nego dnia postanowiłem: Dzisiaj! Przechodzonyruski silnikwysępiłemodbrata.Dzisiaj.Zacznęod

Page 8: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

Ludzie proste historie

8 – Wrzesień 2012

przednichwahaczy...- Józef! Pospawaj mi to do tej tulejki, motocyklrobię...Popierwszymkrokuwszystkoszło jużzgórki.Za-nimJózef rozwinąłkable, jużpodszedł innykolegazwarsztatu:-Motocykl?Ajaki?Mogępomóc?Pomógł.Pomagałcodziennie.Pomiesiącumaszynajeździła.Skleconazezłomu,zczęściktóreznalazłem,zkla-motów, które ktoś mi podarował, bo i tak miałwyrzucić.Niepotrzebnie zwlekałem tyle czasu, wystarczyłozacząć,apotemtylkokonsekwentniedziałać.-Aga,jedziemydoPulsa?-Jedziemy,zadzwońdoJacy.Dzwonię.-Jaca,kiedybędzieterazjakieśgraniewPulsie?-Niemajużklubu,zamknąłemmiesiąctemu.

3x1 wymagał ekwilibrystyki, aby pojazd poruszałsię mniej więcej w wybranym kierunku. Zdolnośćjazdywterenie?Żadna.Potrzebabyłoażtrzechlat,aby zarzucić projekt (1935) iw zamianwyposażyćwojsko w motocykle Nimbus. W tym wypadkuciekawie wyglądający projekt okazał się zupełnieniepraktyczny.

Duńczycy...

Jakbędzieszciągleczekał,toswojemarzeniazabierzesznacmentarz.

WYWIAD z Krzysztofem

przeczytasz na stronie 40.

MIGAWKA Ciekawostki historyczne

Opancerzony Harley Davidson z 1932 roku

Ten oryginalny projekt powstał na zlecenieduńskiego rządu. Skąpy budżet przeznaczony nazbrojeniadoprowadziłzapewnegrupęinżynierówdobłędu,wwynikuktóregopostanowili skonstruowaćpojazd widoczny na zdjęciach. Poczciwa Wuelazostała ubrana w pancerz w szwedzkiej fabryceLandsverk AB w oparciu o rysunki Duńczyków iuzbrojonawlekkikarabinmaszynowy.W efekcie powstał koszmarny pojazd, który ledwodałsięprowadzićnaprostejizwykłejdrodze.Układ

Krzysztof Bandosz

Jacek Łukawski

Page 9: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 9

dalej Jeździmy

HARLEYEMWLAHARLEYEMWLA

NadBajkał

zMaciejemAbramczykiemZosia rozmawia

Dziś spotkała mnie ogromna przyjemność. Będę miała możliwość porozmawiania z Maćkiem, który wraz ze swoim Wojownikiem (Harleyem z 1942 r.), wyruszył w samotną podróż na Wschód, a dokładniej na Syberię. Dotarł m.in. do Irkucka, objechał Bajkał, zaszalał na wyspie Olchon i co naj­ciekawsze wrócił zdrów i cały na swoim stalowym rumaku, pokonując łącznie 11 tysięcy kilometrów.

Z: Witaj Maćku.M:Witam.

Z: Maćku, zacznijmy mocnym uderzeniem. Była kradzież aparatu i ryzyko utraty wszystkich zdjęć?M: Niestety, chociaż aparat miałem specjalniestary,więc chodziło głównie o kartę, o stratę zdjęćzwłaściwiepołowyprzejazdu.

Z: Wiem, że aparat wrócił do właściciela. Jak udało się go odzyskać?M: Cóż, zacząłem się awanurować i grozić, żezadzwonię na policję i poskutkowało. Winowajcasię znalazł i sam oddał mi aparat. Zdarzyło się tokołoOmska,więcautomatycznie skojarzeniaz tymmiejscemsąmałosympatyczne.Dodatkowomiałemtam możliwość zobaczenia niedźwiedzia w klatce,z ogromną chorobą sierocą. Klatka znajdowała sięprzy barze, a niedźwiadek robił za lokalną atrakcjęturystyczną.

Z: Przykre ...M:Akuratniewyciągnąłemkamery,alepowinienemsfilmować,jakonsiębujawtejklatce.Typowachoro-basieroca.Przykrobyłopatrzeć,naprawdę.

Jacek Łukawski

Page 10: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201210

WywiadZ: Jaki jest stosunek Rosjan do zwierząt ogólnie?M: Koty są wszędzie i nikt ich specjalnie nieprześladuje.

Z: A psy?M:Apsy,szczerzepowiedziawszy,jakośmniej ichbyło.

Z: Od razu mam skojarzenia z akcją na UkrainieM:Tak,wyłapywalipsy,dlatego,żebyłybezpańskie.Takichpsówtojaraczejniewidziałem.Tewmieściewszystkiebyłynasmyczy,alenikttamzabardzoniemartwi się o to, co pies zostawi na chodniku.GdytydzieńtemugościliumnieRosjaniezMoskwy, topojechaliśmynaStareMiasto ibyliśmyświadkami,jak facet wyprowadzał psa. Pies zostawił, to cozostawił,awłaścicielwtedysięgnąłpotorebkęfoliowąidośmieci.Rosjanommałooczyniewyszłynawie-rzch.Akurattrafiliśmynatakimoment,żemogliśmydumniepowiedzieć:oPolacy!

Z: Wracając do Twojej podróży Maćku, jak Ci służył klimat? Z tego co wiem, tajgą pokonałeś kilka tysięcy kilometrów.M: Tam lato jest bardzo krótkie i podobno bardzogorące. Ja akurat tak trafiłem,żedwa tygodnie lałobezprzerwy,alebyłonatyleciepło,żeniemusiałemużywaćrękawiczek,anielubięichzakładać,boniemam wtedy czucia w kierownicy. Myślę, że byłookoło20stopni,pomimo tego,żecałyczaspadało.Za to nie było komarów, ani kleszczy. Te ostatniepojawiająsięunichtylkowmajuinajesieni..Byłemzdziwiony,bomiałemprzecieżczapkęzmoskitierą,atunaszybienieznalazłemanijednegorozgniecio-negokomara.Natomiastdałymipopalićmuchy,cośtakiego, jak nasze gzy. Jak zatrzymywałem się zapotrzebą w tajdze, to natychmiast pojawiały się namnieinamotocyklu.

Z:A jak to się stało, że w pewnym momencie stanęła na Twej drodze urocza pani doktor?M:TobyłaznajomaŻeni,którymiusprawniałmoto-cykl.Całyczascośznajdował,nawetjakąśsprężynęmidołożył.Podczaspracywspominałemmuobóluplecówpodwieczór,żedrogikoszmarneiżeciężkomisięjedzie.Natoonmimówi:niemartwsię,zro-bimyzastrzyk.Japrzerażony,myślałem,żebędziemirobićakupunkturęalbocokolwiek,a tusięokazało,żema znajomą lekarkę, która przyniosła całą torbęmedykamentów: zastrzyki, plastry, środki przeciw-bóloweimówi:dawajdupsko.Iwalimiwtyłekza–strzyki.Potemprzekazałamitorbęztymwszystkim,żebymmiałnapóźnieji takprzywiozłemtelekido

Page 11: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 11

WywiadWarszawy, te strzykawki i środki przeciwbólowe.A jakmi nakleiła plastry na plecy, to w ogóle niemogłemwytrzymać.Plecyażpaliły.Nanichcałychmiałem plastry rozgrzewające, których niemogłemsobieściągnąć.

Z: Czy oni są naprawdę w tej pomocy tak bez­interesowni?M:Bardzo. Przecież ja nie zapłaciłem ani kopiejkiza tę pomoc. Jedyne za co płaciłem, to za benzynęizaakumulator.Jeżelitrafiłemnanocleg,torobionoimprezęspecjalnieztejokazji.Kluby,któremniegościły,byłyprzeważnieklubamiMC i głównie je spotykałem w Rosji. Wynika topewniezfaktu,iżdlanichjesttoswegorodzajuno-bilitacja,świadomośćmiędzynarodowościklubowej,

Z: A jakie jest wyobrażenie o Polsce?M:Tym,którzynasodwiedzilipodobająsięzadbanewsie i lepsze drogi. Część ludzi jeździ na zachódEuropy, więc co nieco się orientuje. Ich interesujewszystko, co przyjeżdża z Zachodu, szczególniemotocykle, bo u nich tego nie ma. Są samochody,częstobardzodobre,alemotocykletojestrzadkość.Jeśli już zdołają zdobyć motocykl, to jest to dużewyrzeczenie,bounichmotocykljest100%droższyniżwPolsce,więc jest to dużewyzwanie, żebygokupić. Ci, którzy z takim poświęceniem kupują,nie jeżdżą nowymi sprzętami; często maszyny sąjuż mocno wyeksploatowane, no ale ma motocykli to jest najważniesze. Iwłaśnie tacy ludzie bardzochętniepomagają.Natomiastdoskonalewiemy,jakiesą stereotypy dotycząceRosjan.Wyobraź sobie, żekiedydotarłempociągiemdoMoskwy,żonaprzysyłamisms-a.Comożebyćwtakimsms-ie?

Z: Czy jesteś cały?M:Nie.Czymotocykldojechał.Awidzisz...Imamystereotyp.Amojamamajeszczedotejporyniemożeuwierzyć,żedziękiRosjanom,jawróciłemdodomu.

Z: A jeśli chodzi o stosunek Rosjan do nas?M:Nieodczułeminnegopodejściadomnie,dlategoże jestemPolakiem.Generalnie byli zdziwieni całąeskapadą i mówili na mnie “durak”, czyli wariat,szaleniec,alewpozytywnymtegosłowaznaczeniu.W Kemerowie powiedzieli mi, słuchaj, taki moto-cykltowmuzeumstoi,atynimjedzieszitojeszczegdzie! Zresztą wszyscy Rosjanie przy pożegnaniu,jak już odjeżdżałem, to mówili: jak dojedziesz doPolski,zadzwoń,jakdojedzieszdonastępnegomia-stazadzwoń,żewszystkojestztobąwporządku,żesięniczłegoniedzieje.

PogawędkazMilicjantem,mandat,apotemwspólnezdjęcie.

(...)niedźwiadekrobiłzalokalnąatrakcjęturystyczną.(...)Przykrobyłopatrzeć,naprawdę.

Page 12: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201212

WywiadZ: I utrzymujesz z nimi kontakt?M:Tak,oczywiście.Zameldowałemsięwszystkim,których spotkałem po drodze, że dojechałem. CizMoskwy,którychostatniopoznałem,byliwWar-szawietydzieńtemuiumnienocowali.Wczorajbyliludzie zCzelabińska, których też tampoznałem. Jakażdemumówię:będzieszwPolscetozajeżdżaj,bowkońcujadoświadczyłemtejpomocy, todlaczegojamamniepomagać.Tuciekawostka.Przyczwartymspawaniuspotkałemtakiego“cywila”,którymiałzłedoświadczeniezPolakami.Byłtopasjonatzabytko-wychpojazdów,posiadałkilkastarychsamochodówz lat40-tych,50-tychprodukcji radzieckiej.Kiedyśprzyjechali do niego motocykliści i był też wśródnichPolak.Popił iz jednegozsamochodówukradłmuzabytkowywkładlampy.Nakoniecjasiępytamilepłacę,aonmimówi:nic.Myślałem,żemnieskar-cizatamtego,alemówi:nie,nicniepłacisz,chociażumniegodzina to jest1000rubli,azmarnowałnamniedwiegodziny.

Z: A czy był jakiś moment kryzysowy w całej tej podróży, gdy stwierdziłeś nie, nie mogę więcej?M: Nie pamiętam szczerze powiedziawszy. Byłemwkurzony,kląłempodnosem,alebyłotogłówniespo-wodowanedrogami, którymi jechałem, żeniemamżadnejinformacji,ilenp.jeszczebędęjechałgrawiejką.Inaczejsięnastawiam,jakwiem,żegrawiejkabędziesię ciągnąć5, 10 czy20km, a tuniemanic.Zeroinformacji.Miejscowiteżniewiedzą.Pytamsięjakdługo, a oni, że aż się skończy i niemamwyboru,muszę jechać,boniemadrogialternatywnej.Jeżelinp.mamyskrzyżowniegłównejdrogi,sądrogowska-zynaprawo,nalewo,aleoczywiściedrogowskazu,ilejestdoprzoduniema.Imiałemtakąprzygodę,żedwarazyprzejechałemtosamostokilometrów.Niewiem,jaktosięstało,jadęcałyczasprosto,alechybazrobiłemjakieśkółko.Pogodapaskudna, lało,dziu-rawedrogi,szlagmnietrafiaiokazujesię,żemuszęjeszczeraztestokilometrówprzejechać.Krewmniezalała.Wogólekląłemnagminnie,bozarównoja,jakiWojownik,jesteśmyuczuleninauskokipoprzecznewjezdni,ategobyłomultum,coparęmetrów,coki-lometr. Jak na to szybkowjechałem, tomotor latałsobie,jasobieitylkomodliłemsię,żebyrazemspaśćnaziemię.

Z: Ile razy motocykl odmówił współpracy?M: Sześć. Sześć razy miałem awarię. Najcięższybył pierwszy i piąty raz, jak już byłem na wyspie,na Olchonie, kiedy on odmówił współpracy, alewszystkim mówię, że Wojownik wybierał miejsca

Page 13: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 13

Wywiadnajbardziej optymalne do popsucia się. Do stolicywyspy już nie dojechałem o własnych siłach; mo-tocykl został dowieziony na ciężarówce. Bałem sięo sprzęgło, okazało się, że sprzęgło w porządku.Z drugiej strony pojawił się problem, bo nie byłoklinów,więc zadzwoniłemdo człowieka z Irkucka,któregopoznałemwcześniejionprzygotowałmija-kieśtamkliny.Wsiadłemwautobusrano,pojechałem,onmnieodebrałnamotocyklu,pojechaliśmyszybkodogarażu,potemprzypiłowanie tychklinów,dopa-sowaniedokołazębategoiodwiezieniemniezpow-rotem,boodchodziłautobus,a jachciałemnawie–czórbyćwdomu.Tuwłaśniebyłotrochęstresu,bowszystko podocierałem, spasowałem, dokręciłem,dospawałem,aleczyonwytrzyma?Okazałosię,żewróciliśmyinietrzebabyłotamzaglądać.Itobyłataka większa awaria, bo reszta była załatwiana odręki,zmarszu.

Z: A jak wyglądał powrót do ziemi ojczystej?M:WróciłemdoPolskiimyślałem,żebędąwtelewi-zjijakieśdobrewiadomości,aprzezpółgodzinybyły

tylkonegatywne:burza,powodzie,atozamordowalikogoś,a toktośzginąłwwypadkusamochodowyminadzieńdobryczłowiek jest tymbombardowany.A ja przez te sześć tygodni miałem zero telewi-zji, zero radia, internet z doskoku.Rosjanie też niezabardzowiedzą, co siędziejena świecie, tychnaprowincji to jakoś specjalnie nie interesuje, co siędziejewMoskwie.Wkażdymbądź razie,wszyscyspotkaninielubiąwładzyiwszyscysięzgadzajązemną, że kraj jest piękny, tylko gospodarza niema,ale byłem w kilku miastach, gdzie naprawdę jestdobrze pod tym względem. W Czelabińsku ładnedrogi, czysto,niebyłożadnychproblemów.WKe-merowiedlamniebyłoszokiem,jakpodczasspaceruzczłowiekiemzklubu,patrzę,podjeżdżasamochóddo takiegokosza segregacyjnego, otwiera się okno,atumłodziludziewrzucająbutelki.Naprawdębardzoprzyjemne,czystemiasto,zadbaneulice.AwIrkuckuoknootworzyłibutelkafrunaulicę,nierówno,dziury,łaty,brud,smródiubóstwo.Cóżkrajjestogromny,toiróżnicsporo.Przeztęogromność,oniteżdalekoniejeżdżą.Nawetwyprawadosąsiedniegomiasta,to

MałyLeninrazgrzeczny...razniegrzeczny...

SkładamyWojownika,każdychciałtrzymaćmłotek.

Jestemjużpotamtejstronie-wAzji.

Page 14: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201214

Wywiadjużjestproblem,bojesttopodróżpociągiem,awgręwchodząnaprawdęsporeodległości.

Z: A stąd miałeś właściwie rzut beretem do Mon­golii.M:Tak,alemnie tamnieciągnęło.NiebyłomoimcelemjechaćdoMongolii,niebyłemprzygotowany,niemiałemwiz.Wdodatkudrogi,ztegocowiem,sąjeszczegorszeniżwRosjiipoprostuniedalibyśmysobierady.DoMongoliibyłochybazesześćset,sie-demsetkilometrówodIrkucka.Natamtewarunkitojestrzeczywiścierzutberetem.Z: Na tamte warunki, to jest trasa na dzień czy na dwa?M:Na dwa, chodziażmiałem imniejsze przebiegi,ale towiązało się z tym, że za długo zabalowałemalbozaspałemalboniechciałomisięwstaćiwtedytendzieńautomatyczniesięskracał.Nicsięwtedyniewaliło,bojaniemiałemżadnegociśnienia.Jedynymwarunkiembyłoto,że20-tegomuszębyćwIrkucku,w drodze powrotnej, bo mam wykupiony bilet napociąg. To był bilet dlamnie, aw środęmusiałemoddaćmotocykl, bo tylko raz na tydzień odchodziłwagontowarowyzIrkucka.

Z: Mówimy tu o kolei transsyberyjskiej?M: Tak, oczywiście.Wyobraź sobie, jedzie pociąg4.500km,wrozkładziejestnapisane,żewMoskwiebędzieo4.41,patrzęnazegarek-godzina4.41pociągstaje.Moskwa.Jesteśmynamiejscu.

Z: A jak minęła tak długa podróż pociągiem?M:Pierwszydzień,pierwszadoba to jeszcze jakieśżycie towarzyskie chciałem prowadzić, coś tamrozmawiałem, bo jechałemw coupe (rodzaj cztero-osobowych boksów z miejscami do leżenia, przyktórych znajdują się jeszcze po dwa łóżkaw kory-tarzu), ale tylko dwa miejsca były zajęte, a potemdwiedobytowłaściwietylkospałem.Budziłemsię,jadłemiznowuspałem.Zaoknemnicciekawegosięniedziało,wszystkojużwidziałemitylkotajga,tajgaitajga.Czasamijakaśchałupasiętrafiłaitowszyst-ko. Poza tym lasy i łąki, bo pól uprawnych u nichnie zaobserwowałem. Pola pojawiły się dopiero naBiałorusi.

Z: Maćku, ta przygoda się skończyła, ale słyszałam, że Wojownik ma apetyt na więcej?M:Tak,apetytjestitoogromny,alewszystkobędziezależałoodsponsorów,gdyżwyprawa,októrejmarzę,jestnatylekosztowna,żejaniejestemwstaniesamtegosfinansować.

Przyczynaczwartejawarii

Trzeciespawanie

Czwartespawaniewśródtakicheksponatów

Page 15: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 15

WywiadZ: Podróż gigant?M: Ale to wcale nie jest tak daleko. Połowę trasypokonuje się samolotem.Moim zamierzeniem jestodwiedzenie fabryk motocykli. Na Uralu jest jed-na, w Japonii mamy cztery, w USA jeszcze dwie.Chciałem pojeździć po tych fabrykach, pooglądać,ale tylko te, które robią motocykle z silnikiem V.Gdziebędzieziemia,tamjadęWojownikiem,agdziewoda tam lecę. W Japonii chciałbym przejechaćprzezwszystkiewyspy,zpołudnianapółnoc,potempoleciałbymdoStanów,doLosAngeles,tamtrochępomanewrować jadąc Route 66 do Milwaukee, nazlotzokazji110-tejrocznicyHarleya-Davidsona.

Z: W takim razie Maćku trzymam kciuki za powo­dzenie tej wyprawy i żebyś przywiózł z niej same wspaniałe wspomnienia, a sponsorów zachęcamy do ujawnienia się. Dziękuję za czas, jaki mi poświęciłeś.M:Jarównieżdziękujęzarozmowę.

DrewnianyIrkuck

DworzecwIrkucku“odkuchni”

Zosia

Page 16: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201216

Wywiad

Onlata!

Bajkałcorazbliżej

Page 17: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 17

Wywiad

Page 18: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201218

Wywiad

Step,Bajkałistałyląd

Takieklimatystolicywyspy-Chuzir

Kemerowo-uczłonkówklubuCerberus

Zupauchanaomulu,mniam

Page 19: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 19

ciekawostki ze sklepowych półek i GadżetyElektroniczny moduł awaryjnego światła stopWiadomo jak dużymproblememdlamotocyklistów jest zwrócenie na siebie uwagiw trakcie hamo-wania,szczególniegwałtownego.Występujewtedyniebezpieczeństwonajechania.Wtejsytuacjimożebyć wielce pomocne wyposażenie swojego motocykla w elektroniczny moduł awaryjnego światłastop.Moduł takiposiadaakcelerometr (przyspieszeniomierz) i jest sterowanymikroprocesorem. Jegopodłączeniejestbardzoproste.Jaktodziała?Przynormalnymhamowaniuświatłostopświeciświatłemciągłym.Natomiastjeśliopóźnienieprzyhamowaniuprzekroczywartość6m/s2,toświatłostopzaczynamrugać3,5Hz.Jeżelihamowaniesięzmniejszydo2,5m/s2,toświatłostopprzestajemrugaćiświeciświatłemciągłym.Odkilkulatwielesamochodówjestfabryczniewyposażonychwtakierozwiązanie.

Cenamodułu40zł.Producent: RYMI Innowacje ElektronicznePełnyopis:http://www.rymi.pl

Tyre Protector - Formula XFormula-Xtoprewencyjnyuszczelniaczdoopondedykowanydlamotocykli,skuterówquadów,ATVitp.Przeznaczonydooponbezdętkowych.Jegozadaniemjestchronićoponęprzedprzebiciem(utratąpowietrza)poprzeznatychmiastoweuszczelnieniepowstałegootworu.Nietrudnosobiewyobrazić,żeśrodekmożeuratowaćnaszezdrowieizycie.Zasadadziałaniajestprosta:środekznajdujesięwoponiewtrakciejazdy.Najeżdżamynp.nagwóźdź.Powstajedziura.Powietrzewypychaśrodeknazewnątrz.Otwórzostajeuszczelniony.Jedziemydalej.Formula-XJestwstanie"naprawić"przebicieośrednicydo6mm.Środekniewchodziwreakcjęzoponąinieuszkadzajej.Aplikacjadlamotocykli:przód250ml,tył:300ml.

Cenabutelki1L:około150zł.Importer: KKM Polska s.c.Pełnyopis:www.formulax.pl

Pasta do uszczelniania wydechów SONAXTo propozycja dla każdego, kto maproblem ze szczelnością układuwydechowego.Wszelkienieszczelności,przedmuchy, uszkodzenia przestały byćjużproblemem.Pastaszybkoitrwaleuszczelniadużeroz-darcia(dziękispecjalnejtaśmiezwłóknaszklanego), dziury i przedmuchywukładziewydechowym.Możezastąpićuszczelki na łączeniach poszczególnychelementów (np. kolanko z wydechem),lubwspomócichdziałanie.

Idealna również do starszych motocykli, w których pasowanie ele-mentówodbiegaodfabrycznego,auszczelkisątrudnodostępne.Jestłatwawużyciuinaprawdętrwała,acoważneniezawieraazbestu.Rozwiązanieszybkie,łatweitrwałe.

Cena:około15złza200ml

Dostępnawsklepachmotoryzacyjnych.

POLECAMY PROFESJONALISTOM

Page 20: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201220

Ludzie proste historie

Przed wyjazdem z Polski w ogóle nie interesowałem się motocyklami.WszystkozaczęłosiępoprzeprowadzcedoLondynu.Brat,którymieszkałwtedywPolsce,poprosiłmnieopomocwzakupieisprowadzeniudoPolskimotocykla.Kiedyzacząłemprzeszukiwaćogłoszenia,pomyślałemsobie,żetuwAnglii, teżprzydałbymisięmotocykl,noitaksiętozaczęło.Mojedoświadczeniewjeździenamotocyklubyłozerowe,alezacząłemambitnie.MoimpierwszymmotocyklembyłTriumph675,czylitypowyścigacz.GdybytobyłowPolsce–możliwe,że jużbymnieżył.Naszczęścietutaj miałem możliwość jazdy po torze. Na początkuprawiecałyczasnamotocykluspędzałemjeżdżącrek-reacyjniepotorzewyścigowym.Trochętokosztowało–300funtówzadzień,alewtedyjeszczejako„singiel”mogłemsobienatopozwolić.Dziękitemumomentalnie

nabrałemwprawy.Niemiałemjeszczeprawajazdykategorii„A”.Żebyjezdobyć,specjalniewróciłemdoPolskinadwamiesiące,byzaliczyćkurs.NapoczątkujeździłemnawycieczkimotocyklowezzaprzyjaźnionymiAnglikami,bowogóleniemiałemwśródmoichpolskichznajomychnikogo,ktobyjeździłnamotocyklu.Dopieroodwiedzającróżnemiejscaodkryłemjakwieluznapotykanych„bajkerów”,toPolacymieszkającynaobczyźnie.Niestetyznajomościurywałysiępopierwszymspotkaniu,boniemieliśmystałegomiejscaspotkań.PostanowiłemtozmienićitakzałożyłemstronęinternetowądlapolskichmotocyklistówwAn-glii.Byłotochybaw2008roku.Napoczątkuzarejestrowałosięokoło20osób.ZaczęliśmysięregularniespotykaćcotydzieńwAceCafe.Potemwpadliśmynapomysłzrobienianaklejeknamotocykle.Widokmotocyklizpolskiminalepkamiprzyciągałnastępnychmotocyklistów i takstopniowobyłonascorazwięcej.Porokudziałaniastronyzrobiłosięnasokoło1000osób.Noawtejchwilijestnafo-rumhttp://www.polishbikers.comokoło4000zarejestrowanychczłonków-wtymponadtysiącaktywnych.Umawiamysięnawspólnespotkania,wyjazdy...CorokuorganizujemywAceCafePolishBikersDay.Imprezazawszeprzypadanasobotę.Zapraszamywtedypolskie zespołymuzyczne, robimypolskądyskotekę,wysta-wiamyjakieściekawemotocyklezbudowaneprzezPolaków.ZawszeotrzymujemywszechstronnąpomocodAceCafe,choćbydlatego,żetuprawiepołowapersonelutoteżPolacyitonawszystkichstanowiskach,odkucharzaażpomenadżera. Nie wiadomo kiedy z małej stronki internetowej urosła olbrzymia platformaspotkań motocyklistów wszelkiego rodzaju: skuterowców, harleyowców czyścigantów.Łączyichwszystkichpolskiepochodzenie.WspółpracujeznamiUniaPolskich Motocyklistów „Orzeł Biały”, są też członkowie kilku klubów moto-cyklowych z Polski, którzywyemigrowali doWielkiejBrytanii.Mamy otwartąformułę.Każdymożedonaswkażdejchwiliprzystaćiwkażdejchwiliodejść,bypowrócićkiedyznowuzechce.Dziękipolishbikers.comludziemogąumawiaćsięnawspólnewypadymotocykloweczyorganizowaćimprezy.Udałomisięzrealizowaćdokładnieto,oczymmarzyłemzakładającswojąmałąstronkęinternetowąw2008roku.AgdybyktośjeszczewPolscepowiedziałmi,żebędękiedyśadminemtakwielkiejspołecznościinternetowejibędęposiadaczemkilkumotocykli–tonigdybymwtonieuwierzył.

„Bean’re – Motorcycle No-mad” jest zarówno literaturąfaktu o przygodzie życia, jakiinspirującąopowieścią.Jeżeliktokolwiekjestnatymświeciewolny, naprawdę wolny, totymkimśjestBean’re.Wolnyod 40-godzinnej tygodniowejharówki, od karty kredytoweji spłacania długów, które naswszystkichprześladują.Chociaż może się wydawać,żeBean’reniemanic,okazujesię,żeposiadabogactwa,któresąnaprawdęistotne–jakjegoprzyjaciele na całym świecie.Ci, którzy nadesłali zdjęciawypełniająceksiążkę.Na twarzy osób, które stałysię już przyjaciółmi Bean’re,w trakcie czytania pojawi sięuśmiech. Ten, kto jeszczego nie zna, po kontakcie z tąbarwną opowieścią będziemógł poczuć się jego przyja-cielem.Sięgnij po książkę o Bean’rei przekonaj się jak i dlaczegostraciłwszystko – i co zyskałwtrakciedrogi.

Bean’re – Motorcycle No-mad, 256 stron, a w tym 48 stron zdjęć.aktualna cena: $16.95

Przy kawie w Ace CafeJest piątkowy wieczór w londyńskiej Ace Cafe. Na parkingu przed knajpą stoi ponad 200 motocykli. Na wie­lu z nich widać polskie symbole, a przy knajpianych stolikach co rusz słychać polskie rozmowy. Prowadzą je na ogół młodzi ludzie. Każdy z nich ma o sobie jakąś ciekawą historię do opowiedzenia. Oto jedna z nich:

rozmawiał: Wojtek Kopczyński

ARNI

Page 21: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

2101/2012 – Swoimi Drogami –

Niemampojęcia,czyamerykańskistylcustomówsprzedkilkulatpoprostusięprzejadł,czyzaczynamydostrzegać rękodzieło i wyobraźnię zapomnianychrzemieślnikówzamiastkartkowaćkatalogiwiodącychfirm z akcesoryjnymi częściami dowszystkichmo-tocykli świata. Może oszukujemy się tylko, żew naszych zaciszach garaży i warsztatów powstająprawdziwe motocykle customowe, a tak naprawdęskładamyklockiwjednącałośćbezjakiejkolwiekin-gerencjiwstrukturęnaszegomotocykla.

Bobbery były budowane już w latach 60-tychkiedy w USA klasyczna linia Harleya przestałasatysfakcjonować ówczesnych motocyklistówizaczęłasięeraprzeróbek.Postanowiłempodążyćtąsamądrogą.BaządobudowystałsięVN800z1995roku. Było kilka argumentów „za” podczas wybo-ru motocykla. Pierwszym i chyba najważniejszymbyła konstrukcja ramy osiemsetki - typowy soft-ail imitujący sztywne zawieszenie, co pozwoliło nazałożeniesiedzenianasprężynachibłotnikależącegowręcznaoponie,aleotympóźniej.Kolejnymplusembyłsilnik:zasilanyjednymgaźnikiem,dośćmocny,a zarazem oszczędny i przy zastosowaniu pustychwydechówdającyniesamowitydźwięk.

Ideąmotocyklitypubobberbyłopozostawienienanich jedynie elementów niezbędnych do jazdy. Ta-kieelementyjaksakwy,szyby, lightbary,bagażnikiposzływodstawkęnarzeczręcznierobionychdetali.Vulcan,któregokupiłemnieposiadałzbytwieledo-datkówiodrazumogłemprzystąpićdowprowadza-nia moich pomysłów. Tematem przewodnim stałsięLondyn- jegożyciekulturalne,klimat iarchite-kturanieporównywalnazżadnyminnymmiastemnaświecie.Odkręciłembłotniki-przednijużnigdyniepowróciłnaswojemiejsce,zdemontowałemzbiornikpaliwa,siedzenie,uchwytybłotnika,konsolęzzega-rem.WtymmomencieVulcanwyglądałjużdużole-piej.

autor: Szymon Chwalisz

Londyński Sen

Page 22: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201222

Gdyby nie fakt, żemuszę w coś lać paliwo i naczymśsiedziećpewniezostałbywtakdestrukcyjnejpostaci. Zacząłem od błotnika i postanowiłem niekorzystaćzżadnychkatalogówtylkozrobićgosame-mu.Nieposiadamkołaangielskiego,więcpozostałami przeróbka gotowego błotnika. Za bazę posłużyłbłotnikod...Komara.Promieńsięzgadzał,rozciąłemgo wzdłuż osi, w środek wstawiłem pas blachy.Po spawaniu miejsca łączeń zostały wycynowaneipozostał tylko lakier.Dorobiłemwspornikdowa-hacza, pobokachdokręciłemwygiętewodpowied-niełukipłaskownikiitaknarodziłsiętylnybłotnik.Tablica rejestracyjna i lampaposzłyna lewą stronęprzy ośce koła. Zbiornik był już trochę większymwyzwaniem. Podstawą był bak od Simsona Sr2,który po modyfikacjach osiągnął oszałamiającąpojemność 6,5 litra. Podobnie jak błotnik zostałrozciętywzdłużosi,minimalnieposzerzony,akanał,którybyłodspoduzostałwyciętyiwypełniony„napłasko”.Dorobiliśmyuchwytynoiwisienkęnator-cie-wlewpaliwa.Koledzyżartują,żetamwłaśnie,w tej wystającej szyjce jest zbiorniczek rezerwy...fakt jest taki, że dodatkowe 100ml to zawsze coś.Wtymmomenciepraceblacharskieprawiebyłynaukończeniu.Kolejnymważnymetapemstałosiędos-tosowanieramydosprężynowegosiedzenia.Wruchposzedł bezkompromisowy flex i bez zastanowie-nia wyciąłem wszystkie zbędne uchwyty, zaczepy

iblaszki.Pozostałtylkoproblem:cozrobićzestosemzalegającychpoddawnymsiedzeniemkabli.Wyszłonato,żeskracałemkabelekpokabelkuśrednioo30cm-takJapończykniedostosowałswojegoproduktupodbardziejwymagającychklientów... Stworzyłempuszkę,którapomieściłamoduł,bezpieczniki,wiązkękabli i miliard kolejnych elektronicznych bliżej minieznanychgadżetów.Pozostaładozrobieniapodsta-wasiedzenia,spasowaniewszystkiegozesprężynamii wysyłka kopyta do Ani z Custom Leather, którazaczarowała kawałek bydlęcej skóry i powstało je-dyneiniepowtarzalnesiedzenie.

Przyszedłczasnakierownicę.Standardowe,akce-soryjneodpadają,boniby jakwobec idei. Jedynymwyjściem były odwiedziny w hurtowni stali i kup-no trzech metrów bezszwowej rury calowej. Znówcięcie,spawanie,przymiarki,cięcie,spawanie,przy-miarkiitd.Apehangerza50zł?żadenproblem.

Zdarzyło mi się popełnić kilka błędów. Chybanajwiększym był ten, że sprzedając oryginalnewydechy nie zdjąłem wymiarów z uchwytówdochodzącychdocylindrów.Na szczęście frezerówjeszczeniebrakuje,aletrzebabyłowziąćpoduwagę,

Londyński Sen

Motocykl

Page 23: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

2301/2012 – Swoimi Drogami –

że z biegiem lat rozstaw śrub trochę się zmienia,a i płaszczyznacylindrapachnienowością.Po tychdrobnych przygodach powstał wydech - specjalnienie używam słowa tłumik, a żew słowniku językapolskiegonieznamysłowa„roztłumik”,tozostańmyprzy wydechu. Oczywiście osiąga dozwolone 96.Miałem dość duży problem, żeby znaleźć firmę,któradogięłabymi ruręo takkrótkichpromieniachiośrednicy60mm.Postanowiłemskorzystaćzko-lanekidociąćjepododpowiedniełuki.

Wydechzostałowiniętybandażemtermoodpornym.Ponieważmojewcześniejszepróbyjazdybezowegobandaża zakończyły się spaleniemnowych trampekimałymioparzeniamipostanowiłemzastosowaćtenprzydatny i z pewnością nadający charakteru pa-tent.Potychstrategicznychmodyfikacjachzacząłembawićsięwdetale.Akumulatoropuściłciepłegnia-zdkopod siedzeniem i powędrowałnabok.Czarnabezpłciowapuszkawyglądałaraczejśrednioprzyjem-nie, dlatego postanowiłem przywdziać ją w skórę.Kiedyśdawnonalekcjitechnikipewnapaninauczyłamnieobsługiwaćigłęinitkę,niemyślałem,żewtymprzypadkusięprzyda,ajednak.Przyokazjiuszyłemjeszczemanetkiiosłonęlicznika.Malowanietobyłjeden z przyjemniejszych etapów pracy. Międzyinnymi z tego względu, że nie musiałem trzymaćsiężadnychprojektów,pełnaswobodairock`nroll.PostaćPete`aDoherty,któregoportretznalazłsięnazbiornikuniejesttuprzypadkowy.Pozatym,żebar-dzolubięjegotwórczość,tokiedyśktośpowiedział,że jego głos pachnie Anglią... Motywy kwiatowe,

nierównomierne,odręczne,beznajmniejszegośladuszablonu, pokryte 18 karatowym złotem - tu teżzerwałemsięzesmyczyrutyny.Scenyzlondyńskichulic, a w szczególności z Notting Hill i PiccadillyCircusubranewszarościwzbudzająwemniewspo-mnienia,refleksje...Tegooczekiwałemodkońcowegoefektumalowania.

Londyński Sen

Motocykl

Page 24: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201224

Sesjadla:www.forbiker24.pl

Londyński Sen

Motocykl

Page 25: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

2501/2012 – Swoimi Drogami –

Z pewnością nie jest tomotocykl praktyczny, napewnoniedokońcawygodny.Zapakowanie się naniegonadalszywyjazdtoszeregbliżejnieokreślonychzabiegów. Gumka, kontra spinka, kontra pasbagażowy,alenietegoodniegooczekiwałem.Dajemi niesamowitą frajdę z jazdy i chyba mało ktoprzechodzikołoniegoobojętnie.Niechcędyskutowaćnatematprzewagioryginalnegomotocyklanadtzw.customem.Postanowiłemnawetwypisaćtosobienaplecachmojejkurtki„CustomRockin,FuckingStan-dard”.Ztakimmottemkażdyzrozumiejazdęnategotypumaszynach.

Londyński Sen

Motocykl

Szymon Chwalisz

Page 26: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201226

„W szachy nie gramy...”

wywiad z LightSpeedTeam

no brakesno fear

PodnazwąLightSpeedTeamkryjąsięSzy-monSpychała iTomaszKorzyniewski.Na codzieńzajmują się budową, przebudową i restaurowaniemmotocykli. Ich ukochany styl to “cafe racer” orazbrytyjskieklasykizczasówTonUpBoys.Odświętafirma Light Speed Team zamienia się w zespółwyścigowyotejsamejnazwie.Panowieładująswojemaszynydokampera i jadąścigaćsięnazawodachtypu „road racing” w klasie dla motocykli history-cznych.WyścigitesąbardzopopularnewzachodniejEuropieiunaszychpołudniowychsąsiadów. TodziękiLST-Polskabyłaporazpierwszyrepre-zentowana na Czech Tourist Trophy w 2010 roku.Mimokrótkiegostażunatakichimprezach,LSTmożesię już poszczycić trzecimmiejscemw 2010 roku,orazpierwszymw2011-zdobytymprzezSzymonawklasie„K”nawyścigachwBrannej.Tomekzko-leizdobyłwtejsamejklasiedrugiemiejscenaXXXNepomuckym Trojuchelniku w 2011 roku. Sezon2011zakończyłsiędlaLSTzwycięstwemSzymona

wBrannej. Ten rok startowy rozpoczął się trzecimmiejscem Szymona wHoricach. Tomaszowi na tejimprezietymrazemszczęścieniedopisałoiwyścigskończył się dla niego groźnym upadkiem na osta-tnimokrążeniu.Naszczęście,motocyklwyszedłztejkraksyowielebardziejpoobijanyniżjegokierowca.Po dwóch latach startów w największych czeskichimprezach,zespółLightSpeedTeamjestjużdobrzekojarzony w światku wyścigów klasycznychmoto-cykli. W stajni LST znajdują się obecnie czterymoto-cykle:Triumph tr6c z 1967 roku, na którym jeździSzymoninależącadoTomka-BSAA10SuperRocketz1959roku.OprócztegowtymsezoniepojawiąsięwbarwachzespołudwiewyścigoweHondyCB72.W naszym kraju grono zapaleńców tego hobby -araczejpasji-szybkosiępowiększa.Mamnadzieję,że zamieszczony poniżej wywiad z SzymonemiTomaszemrównieżsiędotegoprzyczyni.

autor: Wojtek Kopczyński

Page 27: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 27

Jak doszło do waszego pierwszego spotkania i skąd wziął się pomysł wspólnego ścigania?

Szymon: Znamysięponad15lat–duuuużoczasu.Odzawsze interesowałynasmotocykle. Jabawiłemsięwbudowaniechopperówitrike,Tomekodbudowywałklasyki. Spotkaliśmy się na zlocie w Krotoszyniew1998roku.Itakjużsięciągnie...Możnapowiedzieć,żeunaszamiłowaniedomotocyklitojaknieuleczalnachoroba, ale w naszym przypadku doszły jeszczeciężkie powikłania...W2008 rokuTomekpojechałzkolegądoBrannejpopatrzećna “nową”nieznanąu nas imprezę.RelacjaTomka zwyjazdu takmniezainteresowała, że w czerwcu 2009 pojechaliśmykibicować do Horic, następnie do Brannej. Jużw Horicach zasięgnęliśmy języka co i jak, a dalejto już samo się zadziało. Nasze wyrozumiałe żonyswoimbrakiemsprzeciwupowiedziały“tak”.Tomek

“Besę” kupił w kwietniu, ja całkiem przypadkowonadziałem się na mojego “Trumpka” przeglądająclistęmotocyklimojegokolegi,którewłaśniezakupiłzawielkąwodą.Tomasz: Czas leci... W sumie winowajczynią takdługej znajomości jest moja siostra Magda. To jazabrałemjądoKrotoszynaiprzypadkiemspotkaliśmysię z Szymonem na trasie. I tak zostaliśmy szwa-grami. Mimo niewielkich różnic, zainteresowaniaipodejściedomotocyklimamytakiesame,więcprzezte długie lata współpraca szła dobrze. WyścigamiklasykówzaraziłemsięwczasiewyjazdudoBrannejzmoimdobrymkolegąTomaszemTomaszewskim,który w tym czasie zamieszkiwał w Bydgoszczyiwcześniej bywałwBrannej.No i ta jednawizytawystarczyła.RokpóźniejBSAstałaumniewgarażu.Chwilę później Triumph przypłynął z USA. Potemprace warsztatowe ruszyły na całego, szukanieczęści,aukcjeinternetowe.Efektpracywidać,alenie

jest to efekt końcowy. Motocykle przechodzą całyczas ewolucję. Ciągle wprowadzamy zmiany, abypolepszyćwłaściwościsprzętu.

Wasze motocykle wyglądają jakby były przeniesione jakimś wehikułem czasu prosto z lat 50­tych. Powie­dzcie coś więcej o nich. Widać, że nie są to typowo fabryczne modele. Skąd bierzecie części do tunin­gu?

Szymon:Tak,zgadzasię,toniesątypowofabrycznemodele-przerobiliśmyjanawyścigówkiztamtychlat.Częścijakieużywaliśmytooryginałyodtunerówzajmującychsięudoskonalaniemmotocykliwtamtymokresie.Jeżelijakaśczęśćjestdzisiajniedostępna,tozbieramydokumentacjęiwykonujemywwarsztaciereplikę,lubszukamyjejnarynkureplik.Z fabrycznych oryginałów zostało niewiele: ramy,zawieszenie.Pozostałeelementyzostaływymienione

na wcześniej już wspomniane części wyczynowe,a takie elementy jak silnik poddano modyfikacjompoprawiającymmoc,momentitp.W moim motocyklu króluje Paul Dunstall i JohnTickle,aBesązająłsięEddieDow.Głównehasłoja-kimsiękierowaliśmypodczasprzebudowyto“periodcorrect”-comniejwięcejznaczytyle,żewszystkieunowocześnienia, zmiany, materiały, technologiemusząbyćwpełnizgodnezokresem,zktóregopo-chodzimotocykl.Inp.:jeździmynagaźnikachAmalamniejlubbardziejzmodyfikowanych,aleniedopusz-czalnymbyłobyzastosowaniegaźnikówMikuniCRlubAmalaMKII...Tomasz:JakpowiedziałSzymon-“periodcorrect”.Można było wprowadzić wiele zmian, które stoso-wane byływ późniejszym czasie, jednak byłaby toniezgodnośćzregulaminemizałożeniamijakiesobiepostawiliśmy.W latach 60-tych przebudowamoto-cykliwedługwłasnychpotrzebbyłabardzoszeroko

Ludziesport i

Page 28: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201228

rozpowszechniona.Dostępnośćczęścibyłaogromnai praktycznie zależała tylko od zasobności portfelawłaścicielaiceludojakiegomaszynabyłaprzezna-czona. Seeley, Dunstall, Taylor-Dow, Lyta, Rick-man...totylkokilkanazwiskproducentówczęścidomotocykli, głównie angielskich, ale w późniejszymczasierównieżdojapońskich.

Wiele mówi się o niepowtarzalnej atmosferze wyścigów drogowych w Czechach. Powiedzcie na czym ona tak naprawdę polega i na którym z wyścigów czujecie się najlepiej?

Tomasz:Wszystkiewyścigi klasykówwCzechachposiadają swoją niepowtarzalną atmosferę, choćkażdyznichodmienną.CzeskaTTwHoricachtonaszpierwszywyścig,wktórymwzięliśmyudział,trudnyinajdłuższytornajakimjeździliśmy.Panujetamnaj-bardziej międzynarodowa atmosfera, przyjeżdżająludzie praktycznie z całej Europy. W Nepomukuścigają się głównie Czesi, chyba ze względu naodległość.Mimo trochę dziurawej nawierzchni - to

świetna impreza,zarównonapadokujak ina torze.No i oczywiścieBranna. Trudno opisać co tam się

dzieje,trzebatosprawdzićnawłasnejskórze.Kiedyśprzyszłomi dogłowyokreślenie: istna „WieżaBa-bel” - wszyscy rozmawiają ze sobą we własnymjęzyku, a każdy każdego rozumie. Pewnie dlategoże wszystkich łączy pasja do motocykli, a możetakdziałaczeskiepiwo...NasiznajomizwiększymstażempolecająteżwyścigiwDvorKralove,aletambędziemydopierow tymroku,a jakbędzie -damyznać. Wszystkie imprezy cechuje kompletny brakchamstwaiobawopozostawionybezopiekidobytek.Niktniczegospecjalnieniechowainiktnikomunosagdzieniepotrzebaniewtyka.Potrzebujeszpomocy- niema sprawy, zaraz las rąk.Narzędzia?Części?Zawszejakaśradasięznajdzie...

W jaki sposób można uzyskać zgodę na starty w wyścigach? Czy amator, który nigdy nie brał udziału w wyścigach motocyklowych może wystartować w takiej imprezie dla klasyków? Jakie musi spełniać warunki i motocykl i jego kierowca?

Tomasz: Droga jest prosta.Wystarczy chcieć. Myjesteśmycałyczasamatorami,licencjeteżmamyama-torskie: „B” Vintage. Trzeba zaliczyć Moto-szkołęwCzechach,apotemtylkoegzaminnalicencję,któryjest praktycznie formalnością. Teraz każdy zainte-resowanymaszlakprzetarty,więckomuwola…

Taki “staruch” jak ja, po pięćdziesiątce, też może próbować szczęścia?

Tomasz: Średnia wieku startujących jest grubopowyżej50,więcnicstraconego.Jedynym„proble-mem” jest coroczne przedstawianie wydruku EKGpodczas odnawiania licencji (obowiązkowe dlachłopcówpowyżej47rokużycia).Szymon: Podstawa to dobre chęci...Chcieć znaczymóc,plusdobrystanzdrowia.

Czy chętny do rozpoczęcia startów w drogowych wyścigach klasyków może liczyć na jakiś konsul­tacje i porady z waszej strony? Czy jesteście w stanie pomóc w przygotowaniu formalności i sprzętu do startów?

Tomasz:Oczywiście!Możemy pomócw zdobyciuczeskiejlicencji.Wystarczysięznamiskontaktować.Codomotocyklimożemyzrobićpraktyczniewszyst-ko,przerobićramę,silnik,zawieszenie.Robimycałenadwoziazlaminatówialuminium.Większośćczęścipotrzebnych do budowy można kupić w naszymsklepie.Bawimysiętymjużoddwóchlatwięcmamydoświadczenieiwielekontaktów.

Ludzie i sport

Page 29: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 29

Prowadząc sklep LST macie wgląd na polską scenę wyścigów klasycznych motocykli. Jak oceniacie jej obecną kondycję i jaką wróżycie jej przyszłość? Rośnie wam jakaś konkurencja w Polsce?

Tomasz: NarazietrudnomówićosceniewyścigówmotocykliklasycznychwPolsce.Wszystkodopierosię zaczyna rozwijać, ale bardzo powoli. Jest kilkaosób, między innymiMoto Klinika, ale nie jest tokonkurencja-tylkowspółpraca.Musi pewnie upłynąć jeszcze trochę czasu, zanimdoczekamy się w Polsce zawodów z prawdziwego

zdarzenia.Przypuszczam,żeniebędzieto“roadra-cing”boniktsięnatoniezgodzi,czegoprzykładembyła Trzebierz w 2011 roku. Powodem tego jestmentalnośćnaszychrodaków,którzymotocyklistówtraktują jak wariatów i potencjalnych morderców.Nikt nie postrzega takich imprez jako możliwościpromocji miejscowości okazji do handlu czy dościągnięcia turystów. Organizacja takiej imprezyto też duża odpowiedzialność i wszystkomusi byćdograne i dopięte na ostatni guzik, trzeba mieć nauwadze,żezawszekomuśmożesięstaćkrzywda.Szymon:“Wszachyniegramy”jakpowiedziałnaszczeski kolega po naszej wspólnej kraksie w Hori-cachpodczastreninguw2011roku.Podstawatofairplay.Pierwszepytanie zawodnikaponaszej glebie,czywszystkodobrzetakżemiędzynami...Dlanastoodskocznia od zwykłego życia - tu realizujemy siębezgranic,nawetnaszeżonytopopierają,więc jakimsięsprzeciwiać... Zauważampowoli,żewme-diach obraz motocyklisty powoli się zmienia i jużterazmożnausłyszeć,żewwypadkuzudziałemmo-tocyklistysprawcąbyłkierowcasamochodu,aniejaktozwyklebywałodawcazestrunąnaszyi.Tobardzoważne. Co do samych wyścigóww Polsce - nasząambicjąjesttakąimprezęzorganizowaćlubwesprzećorganizację, niestety jeszcze będzie trzeba kilka lat

Ludziesport i

Page 30: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201230

poczekać.UnaswPolscewszystkoumarłowrazzezmianąustrojuidługonicniebyło,potempróbypodtytułem Polonia Cup itp. Czesimają bardzo długą,nieprzerwanątradycjęitrochęinnąmentalność.Unaskrólujezawiśćiwszechobecnenarzekanie,że„nicniemożnainicsięnieda”.ItylkoszkodażetakiobiektjakTorPoznańsłużyjakogiełdamotoryzacyjnaiodwielkiegoświętamogąpościgaćsiętammotocykle.

Próbowaliście może kiedyś ścigać się ze sobą na zamkniętym torze? Który z was był szybszy? Nie uwierzę, że nie ma cichej rywalizacji w zespole LST.

Nie,nigdy...(śmiech)Dlanasniepodiumjestważne,aleskracanieczasuprzejazdupojedyńczegookrążeniai przedewszystkimzabawa.Mamy“na celowniku”naszegoznajomego,któryregularniejestnajszybszyipowolizbliżamysiędoniego...

Bardzo dziękuję za rozmowę!

Relacje z poszczególnych wyścigów i mnóstwo ciekawych

zdjęć, znajdziecie na stronie internetowej LightSpeedTeam:

http://www.lightspeedteam.pl/

Foto: LightSpeedTeam

Ludzie i sport

Wojtek Kopczyński

Page 31: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 31

czylinacowydaćwygranąwtotka...

Uwaga:pojazdleczyniektóremęskieprzypadłości.NiestetybezrefundacjizNFZ.

Dziwny i wspaniałyCR&S

Wszystko zaczęło się na targachmotocyklo-wychwMediolanie.Przechadzającsiępokolejnychhalachwystawymotocykliszukałemczegośnowego,niestandardowego,przyciągającegowzrok.Wkolej-nej hali idąc do stanowiskaH-D zobaczyłem – jaksądziłem–jegonowymodel.NatleinnychH-Dstał

motocyklzsilnikiemS&Sstosowanymwtuningutejmarki.Byłwkolorzeczerwonym.Niesamowitasyl-wetka,wykończenie, kolorystyka, całkiem inny niżpozostałeHarleje–poprostupiękny–pomyślałem,anastępniegłośnostwierdziłem.Nareszcieznalazłemdla siebie wspaniałego Harleja. Jednak gdy się

autor: Leszek K.

Page 32: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201232

Motocyklodwróciłem, zauważyłem, żenadmotocyklemwid-nieje logo CR&S. Co to jest? I to był początek.Następnie moją uwagę zwróciły opony. Jak tomożliwe,abytakciężkimotocykl(nadaluważałem,że jest to przerobiony H-D), miał opony ścigacza?Postanowiłem przyjrzećmu się bliżej.Okazało się,że motocykl wyprodukowała ręcznie włoska firmazMediolanu. Ten producent ekskluzywnych moto-cykli CR&Swypuszcza dwamotocykle o nazwachDUU iVUN. Ichpełnyopis i daneznajdują sięnapolskiejstroniewww.crs.motocykle.pl.

Można to przypisać przede wszystkimamerykańskiemusilnikowiS&SseriiX-Wedge117”opojemności2litrów(dokładnie1915ccm).Dotegomoment obrotowy niespotykany w innych moto-cyklach,wynoszący148Nm/4300.Trzebapodkreślić,że twórcy tegodzieła sztuki takdopracowaliosiągimotocykla,żemoment148Nmjeststaływzakresieod2500do4300obr./min.Dotegomotocyklskon-struowanoznajlepszychmateriałów,awięcjesttamaluminium,carbon,stalnierdzewnaikomponenty.

Tymsposobemstworzonomotocyklopojemności2litrówiwadze245kg.Jegoekskluzywnośćwynikaze sposobu projektowania i wykonania. Motocyklnie jest produkowany seryjnie, ale pod indywidu-alne zamówienie klienta. Ilość opcji wyposażenia,koloróworazspecyfikacjasamegowykonaniapowo-duje,żeniemadwóch takichsamychegzemplarzy.Producent zachęcaprzyszłychnabywców, aby samikonfigurowaliswojepiękne,wymarzonemotocykle,dająckażdemuklientowimożliwośćzaprojektowaniawszelkichszczegółów.

DUUjesttomotocyklbardziejprzypominającyrzeźbęniż

pojazddoporuszania,jednakwczasiejazdypróbnejszybkość

200km/godz.jestosiąganazadziwiającoszybko.

z górnej półki

Page 33: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 33

Motocykl

FirmaCR&Spokusiłasięrównieżostworzeniemo-tocykladotzw.wyżyciasię.Jesttomniejpopularny

VUN.

Zdjęcie nie oddaje jego zalet. Dla mnie jest tozanikającaramazkołamidoczepionadosilnikaRo-taxa o pojemności 650 ccm. Ponieważ waga jegowynositylko135kgoczywistymjest,żedobudowyużytonajlepszychmateriałówtakichjakcarbon,alu-miniumczystalnierdzewna.Wwersjidorejestracjimamoc54KM,cojestwzupełnościwystarczającedoszybkiejizwinnejjazdypomieście,czykrętychgórskichdrogach.Jednakjakkażdymotocyklmożebyć zmodyfikowany i mapowany. Wówczas mocznaczniewzrastaimyślę,żeniebezpowoduprodu-centdlatejwersjiokreśliłprzeznaczeniedowyścigówiwyznaczonychtras.

Oba motocykle można obejrzeć tylko w jed­nym miejscu w Polsce, a mianowicie w firmie K+K Kwiecień Motocykle.

Pełne dane na stronie www.motocykle.pl

z górnej półki

Page 34: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201234

Znaki towarowe i graficzne zostały użyte jedynie w celach informacyjnych.

Ponadto jesteśmy jedynym importerem ekskluzywnych motocykli CR&S na Polskę. Motocykle CR&S są robione ręcznie w fabryce koło Mediolanu. To klient decyduje jaki chce mieć kolor motocykla, wlew paliwa, koła czy siedzenie. Marka CR&S nie idzie na masówkę jak inne znane nam marki, a na jakość i deasign. Motocykle CR&S nie są tanie niem-niej jednak na pewno warto je mieć w swoim garażu i podziwiać rzeźbę tego pięknego motocykla,

Page 35: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 35

Ludzieproste historie

TowarzyszMatejko

autor: Mariusz Sawa

„Przed kancelarią premiera… Eselde… Demon-stracja…”–odsłuchujęnagraniezesłyszalnymwtletelewizorem.- Posprzątałem na twoją wizytę – słyszę głos jużwyraźniejszy.Komentatorkazostajezagłuszonaprzezopowieśćzcałkieminnego,ciekawszegoświata.

Album Niegdyś Krzysiek Werkowicz z Milanówkaprzyniósł Włodzimierzowi Fijałkowskiemu albumfotograficzny znaleziony na śmietniku podpisanyjako własność Tadeusza Tomaszewskiego. PanFijałkowski sfotografował gow całości.Negatywy,podobnie jak tysiące innych, trzymaw specjalnych

albumach.Podczasspotkaniauniegowdomudziękipowiększalnikowi powędrowaliśmyw czasy przed-wojennego sportu motocyklowego. „Tadzio Heringna Coventry, Jakubowski na Excelsiorze, Nina naBSA”,„Jawroku1930”,„Przedstartem.GiedroycnaSunbeami janaRudgu”,„Pogońza lisem.Wil-no1929” – odczytujemypodpisy.Albumwyzwoliłwspomnieniaisprowokowałdowłasnejopowieści.

Motocykle OjciecpracowałwlubelskiejSpółdzielniBudowni-ctwaWiejskiego. Jeździł dekawką.MłodyWłodziozkolegąwybrał sięmotocyklemnamiasto.PędzącKrakowskim Przedmieściem uderzył w dorożkę,

Page 36: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201236

Ludzie proste historiektóra wyjechała niespodziewanie ze Świętoduskiej.Dopchali rozwalony motocykl do domu. Co zrobiłojciec? Wyrzucił dekawkę na śmietnik. Miał teżBMWR-51,naktórymmłodyFijałkowskiprzejechałwielekilometrów.

W pewnym momencie życia ojciec zapytał go,cochce.Odpowiedział,żemotocykl.Za trzydzieścitysięcyzłotych tatokupiłmuMZES250.Jaskółkabyła pierwszym motocyklem Włodzia. Podczasstudiów w Akademii Sztuk Pięknych w latach 50-tychcodziennie,mimobliskiejodległości,dojeżdżałnazajęcia.Wkońcubyłtowtedyjedynymotocyklnacałejuczelni.

Gdy po studiach zaczął pracę, kupił sobie zawłasnepieniądzeWFM.KtóregośrazujadącnawieśpojawiłasięprzynimPannonia.Sprowokowałwięcmotocyklistędowyścigu.Noibuuuu…Zatarłmusięwał,aPannoniapomknęła.Naholwziąłgokolega.Ciągnął jak opętany.Ludzie na poboczu z kościołaidą.Jużprawiepoddomem,naostatnim,aleostrymzakręcie,wciągagodorowu.JedzieWłodziowrowiedopókikołeksięnatorzejazdyniepojawia.Postradałgolenieibłotnik,którymusiałwyrzucić.NazdjęciuWFMstoijużbezniego.

Eneskę zakupiłwWęgorzewie. Fijałkowski jakoartysta plastyk, zwany już Towarzyszem Matejką,przez kilka lat pieczołowicie przywracał mu blask.Początkowonajbardziejdoskwierałbrakdobregoisk-rownika.Ciężkąsprawąbyłoteżdopasowaniepaskanapędowego. Za częściami jeździł po całym kraju.SiodełkonaprzykładprzywiózłzKrakowa.Wdora-bianie części szło dużo pieniędzy. Rzemieślnikwyrzeźbiłkiepskicylindercozaowocowałowywale-niemgopodczaspracy.Awariazostałauwiecznionana zdjęciu. Silnik pracował pięknym gangiem. NaZlocie Pojazdów Zabytkowych wKazimierzu Dol-nymwybranonajładniejszypojazd.FijałkowskizająłpierwszemiejscezeswoimNSU.Wnagrodędostałpieczonegokoguta.Na innych tego typu imprezachpoodpaleniumotocykladostawałbrawa.

NortonaBigFourz1934rokukupiłwZamościu,a sprzedał w trudnych czasach lat 90-tych.Maszy-na w chwili zakupu była w ruinie, co zresztąilustrują zdjęcia. Na zlocie nad Firlejemmiał Nor-tonem nieszczęśliwy wypadek. Podczas amator-skich wyścigów koleżeńskich, jadąc za „Kogutem”uderzył w szlaban, który wygiął i niemal wyrwałjegopodpórkęzziemi.Kierownicasięurwała, rękęWłodziowi poturbowało, a jeden ze znajomych

PierwszyzprawejojciecW.FijałkowskiegonaDKW

NSUprzedrenowacją

NSUFijałkowskiegoporenowacji.Fot.zprasymotoryzacyjnej

WłodzionaBMWojca

Page 37: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 37

Ludzieproste historieuwiecznił wypadek na rysunku. Sprzedaż Nortonapo latach zostaławymuszona przez trudną sytuacjęmaterialną i życiową. Podobny los spotkał NSUwrazzjednymztrzechwózkówbocznychdoSokoła600,któremiałwgarażu.Dostałzatopieniądzenaużywanegomalucha.

Alpy Wróćmy jeszcze w dobre czasy. Do Austriipojechał motocyklem i motocyklem też wrócił,wprzeciwieństwiedowiększościuczestników,któraswoje maszyny przywiozła na przyczepkach. Jakoczłonek Sekcji Pojazdów Zabytkowych PolskiegoZwiązkuMotorowegozostałwytypowanynarajdposwoichsukcesachwpodobnychimprezachwPolsce.RywalizacjewAlpachmiałyodbyćsięwpołowielipca1985rokuwaustriackiejmiejscowościWillach.Orga-nizatorem był Oldtimer Club Willach. Fijałkowskibył jedynym z polskiej ekipymotocyklistą.Opróczniegopojechali także:AdamCieluchzPoznanianaFordzieT,MarekPaulzWarszawyTatrąorazStefanArendarczykzZabrza.Trasabyłamalownicza,alezewzględunastromepodjazdyorazzjazdytrudnainie-bezpieczna.Wokółsameprzepaście.Jednegorazuniepopadłnogąnanożnyhamulec,awprzednimurwałasięlinka.Motocyklnabierałprędkości.Naszczęściepojawił się przed Fijałkowskim inny zawodnik, naktórym mógł się zatrzymać. Poza tym panowaływówczas straszne upały. Jedną z konkurencji byłajazda na nartach wodnych. Nortona zostawił nabrzeguzotwartymobiegiemoleju.Większośćwylałasięnaziemię.Ztrudemodpaliłmotocykl.Zarzucałomu świecę. Nie mógł uruchomić silnika na paradęzwycięzców.JedenzmechanikówodFordaTdałmunowegoBoscha,naktórymwróciłdoPolski.Jechałwoberwanejchmurze.Drogawgórachzamieniłasięwrwącąrzekę.Nortonprzerywał.Włodziolękałsięprzedwpadnięciemw przepaść. Szczęśliwie polskaekipa wyjechała z Czechosłowacji, co zaraz opitogratulującmotocykliściewytrwałości. W Austrii poznał redaktorów czasopisma „LaManovella”, którzy potem przysyłali mu gazetędo Polski. Z sympatiąwspomina dziśVittorio Ser-ventiego kierującego tamtejszym środowiskiemweterańskim. Na bankiecie Polacy pokazali klasę.Wszyscyinnipojedzeniuposzlitańczyć.Nasirodacywyciągnęliflaszki ipoichopróżnieniu,gdybylidotańcagotowiwyszlinaparkiet,aleorkiestryjużniebyło.

Inne sprzęty W międzyczasie z braku gotówki zakupił Jawęw GS-ie. Okazało się, że motocykle kupowane

Nortonpozakupie

NortonBigFourz1934r.naktórymFijałkowskizająłImiejsce waustriackimrajdziew1985r.

Austria1985.Włodziowobiektywieredaktora zczasopismaLaManovella

Page 38: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201238

Ludzie proste historiewtamtejwsibyłyfelerne.Sprzedającyniewydawałgwarancji, obiecując, że za jakiś czas „dowiozą”.Natomiast BMW była ostatnim motocyklem przed„Japonią”.KolegazałatwiłmuzatęBeemkęitysiącmarekSuzuki750.Włodziojednakuznał,żemaszy-najestdlaniegozaszybkaisię jejpozbył.Zakupiłpięćsetkę. Potem kupił w Świdniku Rebelkę 250.Jeździł też Condorem.Wszystkowskazywało kilkalat temu na to, że zmotocyklami już skończył, ale

Nazlocie

Nazlociewśródstalowychrumaków

Nazlocie

WłodziopodczasstudiówwASPzeswojąMZ

W.FijałkowskizdzieckiemiWFMbezbłotnika

Page 39: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 39

Ludzieproste historie

źle czuł się bezmotocykla i obecnie jeździGagivąElefantem.

EtosOd zauroczenia i fascynacji, poprzez zwątpienieipogardęwkroczyłemteraznakolejnyetappostrzega-niamotocyklizmunoszącyznamionazłotegośrodka.Zjednejstronycharakteryzujegorezerwa,azdrugiejprzyznanie racji, że etos motocyklisty naprawdęistnieje.Mimopełnejświadomościwyidealizowaniaetosu rycerza-ułana oraz innych pewien już jestem,żewśródpodobnychspokojnie funkcjonowaćmożetakże i ten,wcaleniegorszy.Aodkryłem todziękitakim osobom jak Włodzimierz Fijałkowski, którepozostając normalnymi ludźmi, w chwili reflek-sji przyznają jednak, że motocykle są w ich życiuważne,bopomagająimżyć.Włodziododaje:„Szcze-gólniew chwilach stresu, a lata robią swoje, bo tojuż76rok…TerazpięknaGagivaElefantczekanapoprawępogody.Startmożebędzielekiemnadługąsamotność. Może dzięki niej poznam jakąś belladonnę?Możebyćnawetosiemnastoletnia,niejestemwybredny.Pozdrawiamserdeczniewszystkichfanówmotocykli!”

Nazlocie

NSUpoawariicyilndra

ZCondorem,wnukiem,psemiwłasnymTrabantem

ZderzenieFijałkowskiegozeszlabanem.Rysunekkolegi

Mariusz Sawa

Page 40: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201240

Red BaronRewers TrikeKrzysztofa Bandoszawywiad z twórcąrozmawiał: Jacek Łukawski

Krzysztofie, stworzyłeś coś wyjątkowego. Nie chodzi mi o to, że to odwrócona trajka (ten styl dopiero od pewnego czasu zrobił się popularny), tylko o to, że ona jest wyjątkowa pod względem samego założenia. Wszyscy konstruując trajki idą w stronę mocy, starają się, żeby silnik był jak największy. Dawniej robiło się na maluchu, garbusie, a teraz najlepiej, aby była to ciężka maszyna z V8. Tymczasem Ty odwróciłeś proporcje i zrobiłeś lekką, czemu?

Pomysł był taki, aby zbudować traję odwrotną, takzwanego rewersa. Właściwie to razem z kumplemchcieliśmy sprawdzić jak taki układ się zachowuje,jak to działa. Po prostu z ciekawości i dla zabawyzdecydowaliśmysiętakiukładzmontować.Wtrakcietejzabawyzaczęłonamsię,tocopowstawało,corazbardziejpodobać,więczaczęliśmyokreślaćjejkształt,wygląditojakdocelowomatamaszynawyglądać.Wpierwszymetapiebyłasurowa,czyliszkieletzro-

bionynajtańszymkosztem:zwykłyprofil20x20,jakaśnajzwyklejszarurka,tocobyłopodręką,pospawaneamatorsko–przyokazjiuczyłemsięspawać.Całośćkosztowałakilkasetzłotych.

Pamiętam filmiki, jakie zamieszczałeś na jednym z portali dokumentując pierwsze jazdy. Była to wte­dy sama rama ­ test jak to się porusza i po pewnym czasie nagle pojawia się ten pojazd, który widziany po raz pierwszy po prostu szokuje. Co było dawcą głównych podzespołów?

To jest pocięty jeden motocykl, ruski Woschod,dwusów,stosiedemdziesiątpięć.Sąwnimelementyztegomotocykla,aleniezawszewtychmiejscach,wktórychwystępowałyfabrycznie.Czylinaprzykładjakaś wygięta rurka pasowała gdzie indziej, więczostałatamprzyspawana.KołaprzedniesąodJawy,boakurattakimidysponowałem.TyłjestzWoscho-

Zdjęcia:Jockeyorazwww.trajkersi.pl

Page 41: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 41

Trzecim kołemtrajkada, tak samo jak silnik. Łańcuch oczywiście zostałprzedłużony. Reszta została dopasowana z tego,co wpadło w ręce. Tak powstała pierwsza wersjamaszyny.JakiśczaspóźniejwpadłemnapomysłRedBarona–tobyłpełenspontan.Wciągujednegodniazmieniłem całkowicie wygląd, czyli trochę blachy,czerwona farba i barwy z fokkeraCzerwonegoBa-rona.

Czyli stworzyłeś coś z niczego, bez planu, bez kon­cepcji. Można powiedzieć, że był to czysty żywioł twórczy. Czy ona w ogóle jest zarejestrowana?

Żywioł, bo tak naprawdę nie chciałem inwestowaćwtęmaszynę.Dokońcaniebyłemprzekonanyczytowogólesięudaiczybędziejeździłoiczyjestemwstanietozrobić.Jeśli chodzi o rejestrację, to nie jest zarejestrowanainiebędzie,boniema takiejmożliwości.Niebyławogóleprzewidzianadorejestracji.

Fakt, rzeczoznawca pewnie nie wiedziałby nawet z której strony do niej podejść. Trajka nie będzie reje­strowana, ale jeździ... pytanie brzmi jak się spisuje na drodze?

Może powiem jak to było od początku. Trochę siębawiłemzgeometrią.Bardzodużoczytałemotymjakwyglądageometriaprzedniegozawieszeniawsamo-chodach, musiałem przyswoić sobie i zrozumiećpojęcia,którewcześniejbyłydlamniezupełnieobce,aby móc je zastosować w praktyce. Postanowiłem,

Page 42: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201242

Trzecim kołem trajkaże będzie jeździć dobrze. I rzeczywiście okazałosię,żewszystkopracujejaknależy.Napoczątkunieufałemwłasnym spawomwięc starałem się jeździćbardzo ostrożnie. Do tego stopnia, że zawracałempo prostu przepychając maszynę. Z czasem jednakzacząłemczućsięcorazpewniej,adziśdozawraca-niawykorzystujęuślizgtylnegokoła.Samaspecyfikajazdyjestzupełnieinnaiwtejkonstrukcjiniektórejejminusymożnawykorzystaćjakoplusy.Naprzykładuślizgujący się tył jest pomocnyprzypokonywaniuzakrętów,zawracaniuczykręceniubączków.

A w normalnej jeździe, jak oceniasz, czy prowadzi się lepiej od zwykłej trajki?

Pewnośćkierowaniajestowielewiększa.Dwakołaskrętnezprzodunigdynie tracąprzyczepności.Jakustawiszprzedniekoła,takpojedziesz.Tyłsięmożeuślizgnąć,uciecgdzieśnabok,aletorjazdykontro-lujesz przez cały czas. Dla odmiany mam trajękonwencjonalną z jednymkołemzprzodu i bardzowyraźnie widzę tę różnicę. Podstawowa wada traj-ki z jednymkołem i z silnikem z tyłu jest taka, żeczęstopodczasruszania,szczególniegdychcemyru-szyćszybciej,możnaniezmieścićsięwzakręcie.Naprzykładnarondziedajeszgaz,skręcasz,atrajajedzieprosto.Różnietobywa.PrzyBaronietegoproblemuniema.

Kiedy ją zbudowałeś?

Okołoroku2008.

Czy od tamtego czasu robiłeś jakieś poprawki, re­monty, naprawy... coś popękało?

Podczas pierwszej jazdy objawił się błądmocowa-nia kierownicy i straciliśmy sterowność, co zostałopoprawione za pomocą spawarki. Na początku nieprzewidziałem, że przy tej długości łańcuch będziesiębardzoszybko rozciągałwięcmusiałemzałożyćnapinacz i prowadzenie łańcucha, bo podskakiwałzagrażając klejnotom kierującego. W zasadzie towszystkiepoprawki.Zusterekmechanicznychwykończyłemsilnik.JakiśczaspóźniejKoledzyTrajkersipodarowaliminowy,tymrazemzWSK,więccharakterystykazostałabezzmian.

Nie myślałeś, aby założyć coś większego?

Wwypadkutejmaszynypojemność175toażnadtoi tylnekołonie jestwstanieprzenieść takiejmocy,

Page 43: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 43

Trzecim kołemtrajkawięc założenie mocniejszego silnika po prostu niemiałobysensu.

Sprawdzałeś w jakiś sposób osiągi, prędkość maksymalną?

Prędkość maksymalna jaką osiągnąłem na tymsprzęcie to siedemdziesiąt na godzinę. W zasadziemaszynaposzłabydalej,aleniezdobyłemsięnatyleodwagi.Odczucieprędkości jestzupełnie inne.Sie-dzisznisko,wszystkojestmalutkieidelikatne,aprzytejmasiezaczynazdrowopodskakiwaćprzywyższejprędkości.

W dodatku chyba brak resorowania, bo nie widzę tu żadnych amortyzatorów?

Zamontowane są tylko gumowe tłumiki drgańw postaci poduszek gumowych w miejscu, gdziepowinienbyćamortyzator.

No proszę! Czyli „z niczego” wyszła całkiem przemyślana konstrukcja, która mimo upływu lat wciąż sprawia przyjemność i bawi... No właśnie, powiedz mi, jak reagują ludzie widząc Red Barona po raz pierwszy? Na zlot, na który przyjechała masa ludzi na motocyklach za kilkadziesiąt tysięcy, kole­jne kilkanaście władowane w dodatki i na taki zlot, do parku maszyn nagle wjeżdżasz Ty na Baronie za kilkaset złotych. Co się wtedy dzieje?

Na początku nie przyszłomi nawet do głowy, abyzabieraćgonazloty.Kiedyś jednak jedenzorgani-zatorów zlotu przekonał mnie do tego. Pojechałemimuszęprzyznać, żebyłembardzozaskoczony,bookazałosię,żeBaronprzyciągałowielewięcejosóbniżsprzęty,poktórychnaprawdębyłowidać,żeichwłaściciele włożyli w nie masę pracy, pieniędzyiczasu.Wpierwszejchwilitobyłszok.Ludziereagująśmiechem, pozytywnym oczywiście i to nie tylkomotocykliści, ale nawet zwykli ludzie nie mającyzmotocyklaminicwspólnego.Baron ichpoprostubawi,cieszyinajwyraźniejprzyciąga.Wsumiepotopowstał,abyludzibawić.

Czyli wychodzi na to, że takim „czymś” można przy­ćmić kogoś, kto się wysilił i włożył masę kasy w jakiś drogi motocykl, aby przyciągnąć uwagę innych (bo nie oszukujmy się – najczęściej o to właśnie chodzi). Jeśli przerabiamy motocykl, to najczęściej chcemy, aby on się podobał. Przykład Barona uważam za bardzo pozytywny, bo udowadnia, że pieniądze nie są najważniejsze, że liczy się po prostu pomysł.

Page 44: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201244

Trzecim kołem trajkaNo tak.Do zbudowaniaBarona nie były potrzebnejakieś specjalne maszyny, czy urządzenia, obeszłosię bez kosmicznych technologii, cięcia laserem,wymyślnegofrezowaniaczychromowania.Okazałosiętoniepotrzebne.

Podsumujmy więc. Do budowy Barona posłużyły: jeden przechodzony i dziwny motocykl jako dawca...

Tak.Dotegodokupiłemprofil,używanekołaodjawyi chyba farbę. Reszta pochodziła ze złomu i zaka-marków garażu – wykorzystałem różne elementy,którebyłypodręką.

Wcześniej mi już mówiłeś, że obudowanie szkie­letu zajęło ci tylko jeden dzień, ale gdybyś chciał podsumować całość prac: jak długo trwały?

Sądzę, że był tomiesiąc do półtoramiesiąca pracywedwóch.Oczywiściepracowaliśmypopołudniamitylko.

Czyli gdyby ktoś planował pójść w Twoje ślady, to przykładając się i poświęcając cały dzień zajęłoby to...

Zdjęcia:Jockeyorazwww.trajkersi.pl

Mającwszystkieczęści?Okołotygodnia.Oczywiściedruga taka sama nie powstałaby, bo chyba nie matakiejmożliwości, aby drugi razw ręcewpadły ta-kiesameelementy,aletak,podobnąmaszynęmożnastworzyćwtydzieńlubdwa.

Bardzo dziękuję Ci za rozmowę!Dziękuję.

Jacek Łukawski

Page 45: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 45

POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY

Page 46: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201246

wkoło kominaJeździmy

Hrubieszowski szlak sakralny

autor: Mariusz SawaZdjęcia: Katarzyna Rylska, Bartosz Sojda, autor

Niepamiętamjużskądwracałemidokądjechałem,alepamiętam,żebyłatotrasanadbużańskajesienią.Wmoichstronachjesieńpoznaćmożnaposetkachniezawsze sprawnych i oświetlonych ciągników rolni-czychpełzającychpodrogachigubiącychburaki.Os-tatnimiczasypojawiłysięteżwielgachnekombajny,którychwyprzedzaniewiąże się z ogromnym ryzy-kiem.Oilewyprzedzająctraktormusiszdodaćgazu,będąc nawysokości jego tylnej osi, co uchroni cięodkontaktuzosiąprzednią,gdytraktorzystazechcenieoczekiwanie skręcić w lewo, o tyle wyprzedze-nietakiegokolosamożesięnieudać,bojestonzbytdługi. Operator chyba by nawet niewyczuł, gdybypomnieprzejechał.Otpodskoczyłbynieco.Tamtejsłonecznejniedzieliwłaśniezatakimpojazdempowo-li jechałem, rozglądając sięwokoło.Kępy krzakówzawszeprzykuwająmojąuwagę,bo sąwnichalboruiny pałaców, albo cmentarze. I wówczas dziękitej ślimaczej jeździe taki drzewostan zauważyłemw okolicywsiMałków.Wrzuciłem lewy kierunko-wskazipociąłemwpolezwracająctymsamymuwagęplantatorów.Wtensposóbnatrafiłemnajedenztychcmentarzy,gdziewszystkienagrobkizwróconesąnawschód…Niechciałbymwtymmiejscumądrzyćsiędlaczegoakuratnawschód,czemucmentarztenbył

zniszczony,kimbylitutejsiprawosławni,akimbyliunici, z jakiego powodu tutejszą cerkiewkę zrujno-wanowtrzydziestymósmym,cosięstałozpotom-kaminieboszczykówwczterdziestymsiódmymiktoodprawiatutajpanichidęnaprowody.Niezamierzamtego robić jak wykwalifikowany badacz dziejów,chociażpokusadlazawodowegohistorykajestwiel-ka. Zawiłości narodowo-wyznaniowe dociekliwiznajdąwksiążkach. Jachcębyć tylkomiejscowymmotocyklistą, który poprowadzi Was swoimi dro-gamiiodczasudoczasuopowie,toczegowtakimukładzie, proporcjach i interpretacjachw książkachniema. To doświadczenie zmobilizowało mnie do obje-chania najciekawszychmoim zdaniemmiejsc kultureligijnegoZiemiHrubieszowskiej.Zapraszamwięcna wspólną wyprawę, podczas której postaram siębyćjaknajlepszymprzewodnikiem.

W drogę! Wyjechaliśmyw sobotę rano zWerbkowic. Jestto dobra miejscowość wypadowa z uwagi na to,że znajduje się mniej więcej w centrum powiatu.W razie konieczności można po zwiedzeniu częścipółnocnejwstąpić do domu na obiad i pojechać na

Page 47: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 47

wkoło komina Jeździmypołudnie. W samych Werbkowicach godny uwagijestdrewnianykościółpw.św.ArchaniołaMichała.Postawionogojakocerkiewunickąwlatach70.XIXstuleciaobokdawnejmałejcerkiewki.Potemodpra-wiano w nim nabożeństwa prawosławne, w czasieI wojny światowej służył Austriakom za kuchnię,w1919rokuprzejęligokatolicy,w1920rokuznisz-czylibolszewicy,wmiędzywojniuurzędowaliwnimznów katolicy, a w wojnę ponownie prawosławni.Kiedyś poznałem córkę ówczesnego proboszczaprawosławnego ks. Aleksego Baranowa – MuzęSzandruk.Opowiadała,żeojciecwstawiłdoświątyninowy ikonostas, a Niemcy doprowadzili do cerkwipierwsząelektryczność.Powojniecerkiewnywystrójoczywiście zdewastowano, po raz któryś z koleiwyświęconoidodziśkościółsłużykatolikom.Miej-scowiparafianie,poczęścipotomkowieunitów,apoczęści przyjezdni z Wołynia oraz innych rejonówPolski,założylistowarzyszenieremontującezabytek.Myślę,żewartobyło taknawejściezaprezentowaćpokrótce historię tejże świątyni, bo jest ona bardzocharakterystyczna dla wielu podobnych obiektówwokolicy. ZWerbkowicpojechałemdoHostynnego.Zszosywidaćdawnącerkiewprawosławną.Możnapodjechaćbliżej.Kopułęiprawosławnepłaskorzeźbionekrzyżenamurowanymbudynkuzbiłpowojnieksiądzkato-licki. Obok świątyni leżą w śmieciach zdewasto-wane nagrobki prawosławne. Niedawno odezwałasiędomniekuzynkaksiędzaprawosławnego,któryprzedwojnąpełniłtuposługę.NazywałsięJanKo-torowicz i był zasłużonymdlamiejscowej ludnościspołecznikiem. ZHostynnegokierowałemsięnaDobromierzyce.Jakże miło byłem zaskoczony, że położono nowy asfalt.Bezstresupodjechaliśmypodcmentarz,gdziespoczywamiędzyinnymiks.MikołajLaurysiewicz,unickiduchownyzesłynnegotutajrodu,zasłużonegow oporze przeciwko caratowi w latach powstania1863roku. Z Dobromierzyc pojechałem do Peresołowic.Kiedyśmieszkał tumójwujekKazik. Jeżdził Sim-sonem osiemdziesiątką oraz Simsonami DUO.WPeresołowicachbyłacerkiew,aleztegocomisięudałoustalićwiem,żezostałaprawdopodobnieroze-branapoIwojnieświatowej.Dodziśzachowałysiękamiennekrzyże.

Batiuszka w oficerkach Z Peresołowic pogrzaliśmy prosto na Podhorce.Przy kościele jest grób księdza LebedyńskiegozpołowyXIXwiekuorazjegorodziny.WlatachIIwojnyświatowejproboszczemprawosławnejparafii

Werbkowice.Dawnacerkiewzok.1870r.

Jesień1999,cmentarzwschodniegoobrządkuwWerbkowicach

Dobromierzyce

Hrubieszowski szlak sakralny

Page 48: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201248

wkoło kominaJeździmybył tu ks. Konstanty Teodorowicz. Chadzał w ofi-cerkach, miał ładną żonę, która uczyła wiejskichdziewcząt robót domowych, a także uchodził zaprzykładnegoobywatelaicieszyłsięszacunkiem.Synmiejscowego dziedzica Stefan Sękowski opowiadałmi,żew1935rokupośmierciPiłsudskiegobatiuszkazarządziłdobowebiciewdzwonycerkiewnenaznakżałoby. Z nastaniemwojny zapewniał Polaków, żenicimsięniestaniedopókionwewsibędzie.Wrazzjegowyjazdemrzeczywiścienastałycięższeczasy.Jego brat był metropolitą jednej z amerykańskichCerkwi. ZPodhorzecpodjechaliśmydoTrzeszczan.Znaj-dujesiętuwysokikościółzesłynnymischodami.Nie-stetyfotografianiejestwstanieoddaćichwielkości.Z Trzeszczan można zajechać także do Uchańiobejrzećzabytkowykościółzwiązanyzosobąpry-masaUchańskiego,pełniącegowRzplitejfunkcjęin-errexa.

Miejsce,doktóregopociągnęłomniebardziejbyłTeratyn.Stoitamzgrabna murowana cerkiewka. Proboszczem przedwojną i w latachwojny był tu ks. BazyliMartysz,dziś jeden ze Świętych Męczenników ChełmskichiPodlaskich.TenoficerWojskaPolskiego,związanyzjegoprawosławnymordynariatem,przezkatolikówiprawosławnychdarzonyszacunkiem,zginąłodkulżołnierzyNarodowychSiłZbrojnych.

Oporni unici ZTeratynaudałemsiędoJanek,gdziestoikościół–dawnacerkiewprzeniesionapowojniezZawalowa.W tych okolicach zawsze mogę liczyć na Szymo-na Jamroża, motocyklistę, dzięki któremu mogłemzobaczyćładnydrewnianykościółekwMoniatyczach(byłacerkiew)orazcerkiewwSzpikołosach.Szymonumożliwił mi też spotkanie z miejscowym probo-szczem parafii rzymskokatolickiej ks.WaldemaremMalinowskim, historykiem regionalistą. Wieleb-ny otworzył nam świątynię. Niegdyś Szpikołosybył ważnym miejscem oporu tutejszych unitówprzeciw prawosławiu. Za tę postawę wielu z nichzostało zesłanychw głąbRosji na kilkadziesiąt lat.Namiejscowym cmentarzu znajduje się monumentupamiętniający tamte wydarzenia. Ksiądz Walde-marzaoferowałsię,że„jakwasnawetbędziewięcej,to przyjeżdżajcie, podwórek duży, motocykle sięzmieszczą”. Obowiązkowym punktem wyprawy musiało byćHorodło,znanezUniiHorodelskiejzawartejw1413roku.Mnie najbardziej interesowały trzy świątynie:kościół rzymskokatolicki, polskokatolicki oraz cer-

Trzeszczany.Kościółrzymskokatolicki

Teratyn.Dawnacerkiew

Hrubieszowski szlak sakralny

Page 49: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 49

wkoło komina Jeździmykiewunicka.Wtejostatniejodprawianesąodczasudo czasu nabożeństwaw obrządkuwschodnim, zaśwśrodkuzachowałsiępięknyikonostas. ZHorodłapojechałemnaStrzyżów,gdziedodziśstoiskromnadrewnianacerkiewka,dziśsłużącaka-tolikom.ProboszczemwStrzyżowiejestksiądzRo-man, motocyklista. Czasami koncelebruje mszę nabiłgorajskichzlotachmotocyklowych. Równą szosą,umykająckontroli pogranicznikówdojechaliśmy do Hrubieszowa. Zaparkowałem przycerkwi pw. Zaśnięcia NMP. Akurat była otwar-ta, więc mogliśmy wejść. Trwały porządki przedniedzielą.Proboszczks.JanKotpochodzącyzPod-lasiamazasobąetapujarzmianiaJawywmłodościi chętnieopowieodziejach świątyni,obrzędowościprawosławnej oraz zawiłościach wyznaniowychhistorycznejChełmszczyzny.WHrubieszowiewartoteż zobaczyć kirkut. Miasteczko przed wojną byłowdużejmierzeżydowskie.PoŻydachzostaładziel-nicatzw.Sutki.

Pani Olga Pod Hrubieszowem jest miejscowość Brodzica,dawniejnazywanaBohorodycą.Tłumaczącnapolski

Horodło.Ikonostascerkwigreckokatolickiej

Hrubieszów.CerkiewUspieńska(Uspienia-ZaśnięciaPrzenajświętszejBogarodzicy)

IkonostaswcerkwiwHrubieszowie

Hrubieszowski szlak sakralny

Page 50: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201250

wkoło kominaJeździmypowiedzielibyśmy„Bogurodzica”.Nazwawsizostałazmienionapowojnieprzezówczesnych„intelektua-listów”,którzyusiłowalizatrzećśladypotutejszychautochtonach. Mimo to kilka nazw zachowało sięw oryginalnym brzmieniu:Werbkowice, Hostynne,Peresołowice. Bohorodyca, bo takiej też nazwyużywamy z ojcem, podobnie jak Szpikołosy byłyośrodkiem oporu unitów przeciw caratowi i narzu-canemu prawosławiu. Tutejszy oporny nazwiskiemZińbrałudziałwjednejzpierwszychpielgrzymekdopapieżawostatniejćwierciXIXwiekuwceluprośbyo pomoc. Po tutejszej cerkiewce pozostał jedyniekrąg lip.Zburzyli jąPolacyw1938roku,podobniejak sto dwadzieścia innych cerkwi Chełmszczyznyi Południowego Podlasia. Co jest ciekawe: ocalałkrzyżprzydrożnyzwymieniającymImperatoraCaraRosjiMikołaja II. Za wsią w stronę Gozdowa stoifigurka z pięknymnapisem „Od powietrzna, głodu,ognia i wojny wybaw nas Panie”; pięknym, bodwujęzycznym„…sochraninasHospody”. Z Hrubieszowa udaliśmy się w stronę Kryłowa.PodrodzewstąpiłemdopaniOlgiNiewiadomskiej.Przywitałamnieirozmawiałazemnątutejszągwarą,niegdyśzwanąchachłacką,czylijęzykiemzbliżonymbardzodoukraińskiego.Jejmąż„Jurko”byłjednymzostatnich,jeżelinieostatnim,żołnierzemUkraińskiejPowstańczejArmiinatychterenach.Ponieważmojawyprawamiałacharakterniecoekumeniczny ipiel-grzymkowy zagadnąłem panią Olgę o okolicznecerkwie. Opowiedziała mi ze łzami w oczach, jakpewien Polak, którego ona z matką „wykormyły”(wykarmiły) podczas rujnowania cerkwiwKosmo-wiestukał„flaszkojuwikonyikryczawna‹‹zdarow-ieIwane,nazdarowieStepane!››”.

Kontrola ZaKosmowemparękilometrówdalejmamkolej-nychznajomychwSzychowicach:państwaEugenięiMikołajaSzczurów.Obiecałemkiedyś,żeprzyjadę.Pan Mikołaj, podobnie jak nieżyjąca już matka Anastazja,spisujeswojesny.Wieleznichmiprze-czytał. Mają one wymiar symboliczny, tłumacząi wyjaśniają rzeczywistość, a są osadzone w kręgureligiiiaktualnychwydarzeń.Niektóreznichniesązinterpretowane.USzczurównaścianiewisibardzostara ikona Matki Bożej z cerkwi zburzonej przezwładze komunistyczne w latach 50. poprzedniegostulecia.Szczurowieprzechowują tęświętośćusie-biewdomu. Z Szychowic pojechałem do Kryłowa. Miejscgodnych uwagi jest kilka. Ja odwiedziłem dwa,czyli kirkut oraz św. Mikołaja, czyli jego posągnad źródełkiem. Dawnymi czasy był to cel piel- PaniEugeniaSzczurzuratowanąikoną

Bohorodyca

Hrubieszowski szlak sakralny

Page 51: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 51

wkoło komina Jeździmygrzymek tutejszej ludności kilku konfesji,awczasachspołecznychniepokojówpolemordobićpomiędzy wyznawcami obu obrządków. Obokfigury świętego jest wyrzeźbiony pradawny wilk.

Podanialudowegłoszą,żekobie-tachcącazajśćwciążępowinnawykąpać się w źródełku obokizarazpowyjściuzwodyusiąśćnawilka.

Potwierdzenie, że takie praktyki miały miejsce,odnajdziemy w opowieściach Wiktora Zina.WKryłowienaprzeciwcmentarzajestsklepiserwisopon.WłaścicielamisąpaństwoSzpytmowie,bardzomiliigościnniludzie.PaniMarylkajesthistorykiemiwieleoswojejmiejscowościmożeopowiedzieć.Niezbyt pielęgnowanymi drogami udałem się doDołhobyczowa. WlesiespotkaliśmydwóchHarleyowców,którzypopylaliprawiestówkąpo tychdziurach izdalszejjazdyznimizrezygnowałem,bonieodnalazłemwtejszybkościprzyjemności.Wdocelowejmiejscowościstoipięknaodremontowanacerkiewpw.św.Syme-onaSłupnika.KiedyśprzyjeżdżałemtutajAwokiemi można było jeszcze w przycerkiewnych krzakachzaparkować. Dzisiaj staraniem diecezji lubelsko-chełmskiejipopozyskaniumiędzyinnymifunduszynorweskich,świątyniaodzyskaładawnyblask.DziękiksiędzuKotowiuzyskaliśmydostępdownętrznabu-dynku.Paręlattemubyłemtunaoficjalnymotwarciu,oczywiściemotocyklem i w strojumotocyklowym.Marcin Superczyński, niegdysiejszy motocyklowydziennikarzradiowy,nieomieszkałzażartowaćpod-czasnabożeństwa:„acotozacudak”. Z Dołhobyczowa pojechałem na południe.Zatrzymałem się nad granicą. Wiedziałem, żeprzyjadą: policjant i pogranicznik. Mnie wylegity-mowali, a Danusię zaprosili do radiowozu, bo niemiała ze sobą dokumentów. Sulimów, Dłużniów,Wyżłów,Myców,ChłopiatyniŻniatyn:malowniczemiejscowości o ciekawych nazwach. Po wyglądzieświątyńznać,żemamydoczynieniazinnymdawnymzaborem,odmiennymstylemarchitektonicznym.Napodobne cerkiewki natrafimy już w PrzemyskiemczywBieszczadach.WróciwszynaChełmszczyznęzatrzymujemy się przy murowanych świątyniachw Mirczu i Sahryniu. Były dawnymi cerkwiamiprawosławnymi:orientowanenawschód,tylkokopułbrak…

Dołhobyczów.Cerkiewwtrakcierenowacji

WnętrzecerkwiwDołhobyczowie

Dołhobyczów.Cerkiewporenowacji

Hrubieszowski szlak sakralny

Page 52: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201252

wkoło kominaJeździmyTurkowice i Krynki Kolejnym punktem naszej wyprawy była wizytaw żeńskim monasterze prawosławnym pw. Opie-ki Matki Bożej w Turkowicach. Był już późno,awcerkwitrwałonabożeństwo–wieczernia.Kiedyśw Turkowicach istniało kilka cerkwi i wszyst-kie zostały unicestwione. Dzisiaj władyka lubelskiichełmskiAbeldoprowadziłdowskrzeszeniażyciamonastycznegowTurkowicachorazpowrotucudo-twórczejikonyMatkiBożejTurkowickiej–powielu,wielulatachwprowadzonejdocerkwiprzezmnichówz Jabłecznej na Podlasiu. Co roku 15 lipca Turko-wiceodżywają i świętują.Katolicy zaprzestająpra-cy, a prawosławniwwieczór poprzedzający świętorozpoczynają obrzędy. Przed północą odbywa siępanichida, czyli nabożeństwo za dusze zmarłych.Zawszestaramsięwnimuczestniczyć.Bratmojegodziadka–Andrzej(Henryk)Sawa,zginąłtuw1943roku z rąk swoich ukraińskich sąsiadów… Przedwojnąpanichidęsłużononocąnapradawnymcmenta-rzysku przy grodzie. Zwieńczeniem uroczystościjest przedpołudniowa uroczysta liturgia. W Turko-wicachpracowałemprzezkilkasezonównaplantacjiborówek.DojeżdżałemMZ-tą.Miałotoswójurok,bowielumoichkolegówteżprzyjeżdżałoolejosuwami. Po drodze do domu zajeżdżamy na Krynki.Nad źródełkiem stoi kapliczka i co roku odbywająsię tutaj odpusty. Ponoć przed wiekami tutejszaludnośćchroniłasięwtymmiejscuprzedTatarami. Powiekachotwierającoranżadęmójtatorozwaliłso-bieszkłemrękęimusiałstądswojąJawąśmigaćnazszywanie.Jazkoleipamiętamjużodpusty,wktórymbrałem udział jako mały chłopczyk. Słonecznejniedzieli jechaliśmy na Jawce. Gdy wjechaliśmyw leśną drogę, to się bardzo przestraszyłem błotaiwielkichkałuż.Obawiającsięwywrotki,zamknąłemoczyiprzeczekałemażtatoprzeznieprzejedzie. ZbliżającsiędoWerbkowicprzejechaliśmyKono-pne.Wieś ta jestmi szczególnie bliska z uwagi naprzodków z rodu Ciuckich. Mikołaj Ciucki jakoopornyunitapielgrzymowałdopapieżaw1904roku.Pamiątkątejpielgrzymkijestprzydrożnykrzyż.

Terebiń i powrót PóźnymwieczoremdojeżdżamydoTerebinia.Stoitammalowniczacerkiew,obecniekościół rzymsko-katolicki.Starazostałakilkalat temurozebrana,alewszystkie ikonymalowanena ścianachzachowano,acałąbryłęświątyniwzorowoodtworzono.WTere-biniumieszkałbratmojegodziadkaJózefSawa,którybyłożenionyzUkrainką.Toznaczywtedyniemówiłosię,żezUkrainką,takiepojęcieniefunkcjonowało.Za żonęmiał prawosławną.W1944 rokuwyjecha-

Krynki.Kapliczkanadcudownymźródłem

Terebiń.Replikacerkwi.Obecniekościół.

Modryńcerkiew

Hrubieszowski szlak sakralny

Page 53: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 53

wkoło komina Jeździmyli zaBugdoWiszniowa,gdziedo córki zalecał sięsowiet. Józefowi to się nie podobało, postawił sięi zginął z ręki tego człowieka. Podczas renowacjicerkwipojechaliśmykiedyśdotutejszegoproboszczaks.Góry.UsilniechciałprzejechaćsięnasząJaskółkąz koszem. Tato nie pozwolił mu wtedy wyjeżdżaćnaszosę.Ten,gdysiadłipoparupróbachwreszcieruszył,omałonieuderzyłwpłot,zapierającsięnogąwobawie,żemotocyklsięprzewróci.

Byłatojednazmoichprzejażdżekwkołokomina.Mam świadomość jednostronnego doboru propono-wanychobiektów.Uważamjednak,żesubiektywnośćprzekazubardziejzaciekawianiżsileniesięnasuchyopis.Zachęcamdoodwiedzeniamoichstron,zachwy-cenia się tymcowidzialne i dostrzeżeniabogactwaukrytego.

Chłopiatyn

Peresołowice.Śladypowschodnimobrządku

Budynin.Dawnacerkiew CzumównadBugiem

CerkiewwMycowie

Hrubieszowski szlak sakralny

Mariusz Sawa

Page 54: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201254

To,czylico?Przedewszystkimblichtr.Ileprawdyjestwmotocykliście,tentylkosiędowie,kto...Właśnie, jakim wzorem kierować się przy ocenieiczywogólejakiśwzóristnieje? Powiem wprost, czy w świecie motocyklowym,czywcodziennymżyciu,podejrzeniazawszepowi-nien wzbudzić nadmiar.... nadmiar wszystkiego. Nadmiarchromu,różnegorodzajudupereli(nieważnejakie, ważne, że drogie). Aha, frędzle też mniedrażnią. Tyczy się to również stroju, który w tymprzypadkupełnijakżeistotną,niemalkluczowąrolę-mawyglądać!Itojak.Stanwyjściowy-funkielnów-kanieśmigany,dopasowanyperfekcyjniedomotocy-kla.Opróczsuperstroju,superhipermegamotomanpotrzebujesuperdodatków-błyskotek,którychblaskgodnie podkreśli męskość... jego lica. Łańcuchy,sygnety, klamry, im więcej tym lepiej. Muszą byćduuuże.Stalowy rumak również nie może należeć do naj-mniejszych, co to, to nie. Rozmiar przecież maznaczenie!Dotegodochodzijeszczesuperferomon,czyli dyskretna nutka salonowej nowości i voila’.Otoprzedwami staje super sprzęt i super jeździec.Klękajcie narody. Klękajcie kobiety. Klękajciemężczyźni.Klękajciewszyscy...Nieimponujemito. Super jeździec ma także super kumpli, którzyrazem ze swoimi super maszynami, tworzą grupęsupermotocyklistów.Gdzietakichspotkamy?Wku-rortach, przy deptakach,w drogich knajpach, gdziewszczyciesezonubędąodniechceniasączyćpiwo,kątemokaobserwującszaraczków,stworzonychtylkopoto,byprzystanąćioddaćpokłonichmaszynom.Napotkamy ich także podczas różnego typu im-prez,gdzieniewątpliweniepozostanąniezauważeni.Zawszenapierwszymplanie, zawszechętnidopo-mocy potrzebującym, ale warunek jest jeden - imwięcejbłyskówfleszy,tymlepiej.Przecieżteczynyniemogą zginąć w pomroce dziejów. Supermoto-cyklistamusizostaćzapamiętany,ajegosławatrwaćwiecznie...Nieimponujemito. Co w takim razie mi imponuje? Imponują mimądrzy ludzie, zdystansowani do siebie i świata.Imponujemiwolność i autentyczność.Autentycznafascynacjajazdą,wmyślsłów:Nieważne co masz pod dupą, ważne co masz nad nią.

OkiemZosiNie imponuje mi to...

Zosia

Page 55: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 55

MAROKOCzęść1

Prolog

„Z samowo naczała był tawariszcz bog i tawa-riszczpierwyjsekretar…”Przepraszam,tochybanietaopowieść,alezaczynasięciekawie.TunatomiastchciałemwamopowiedziećoAfryce.MojejAfryce,do której zawsze chciałem pojechać, ale zawszeznalazłem setkę usprawiedliwień sankcjonującychodkładanie tego projektu. A to praca, a to rodzina,a to finanse… Budowanie piramidy niemożliwościjakmawiałmójkolega,aletymrazemchybasięuda.

Czas pokaże… Grudzień. Siedzę wlepiając oczywmonitor.Wleciezginąłmójkolegaisiedzęczytającjegoopowieściodalekichpodróżach.Iletojużlatodnaszegoostatniegospotkania?Chybaponaddziesięć.Tobyłonabazarzemotocyklowym.Stałopartyoswójmotocykl i snuł opowieść wpatrującej się w niegogromadzie o podróżach do dalekich egzotycznychkrain.Zobaczyłmnie,pomachał…Potemprzystoli-kuzjedzeniemwymieniliśmygrzeczności.Jaktosięstało,żezawędrowaliśmydo innychświatów,któremijały sięobojętnie, choć jeszczeparę lat temunic

autor: Krzysztof Rudnicki

Page 56: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201256

dalejJeździmytegoniezapowiadało.Fakt,wtedybyliśmyoteparęlatmłodsizgłowaminabitymimarzeniami.Cosięzemnąstało?Zjadłomnieżycie,awłaściwiepogońzawłasnymogonem.Głódwrażeńzagłuszyłmarzenia,goniącmnieod jednejbzdurydo innej.Wojsko,powojskujakieśmniejlubbardziejudaneszamotaniesięzprzeciwnościamilosuifascynacjanowościamitech-nikizawiodłymniewślepyzaułekbezcelowegoga-nianiazadniemwczorajszym.Dopierojegoodejście(śmierć)przypomniałomioutraconychmarzeniach.Przeczytałem chyba wszystkie opowieści. W sercucoś łkało.Miałemgo nawyciągnięcie ręki, zawszemogłem pojechać, pogadać…Teraz została pustka.Paradoksalnie,tochybadziękiniemu,siedzęipiszęte słowa planując podróż. Oddał mi marzenia. Jestgrudzień…Namonitorzeinformacja–wolnemiejsca.Odpisuję–jestemchętny.Troszkętakiniekontrolo-wanyspontan.Jeszczeniezakończyłemjednejważnejinwestycji,kasanastyk,apraktyczniejejbrak…

PrzygotowaniaRozmowazżoną:-Wieszchciałbym…-Notojedź,tylerazyodkładałeś.-Alechybaterazniejesttonajlepszapora.- Nigdy nie jest, zawsze coś się znajdzie przeciw,a jaknie teraz tokiedy?–odpowiada iburzymojąpiramidę niemożliwości, którą znów misternie za-czynambudować.Kiedyśktośmądrypowiedział:„Niezastanawiajsięjakczegośniezrobić,tylkojakpokonaćprzeciwności.”

Awięcklamkazapadła.Czaszacząćpoważniemyślećowyjeździe.Zaczynamczytać relacje innych ludzi,bywającychwtymrejonieidocieradomnieprawdadość bolesna. Tak długo siedziałem przed kompu-terem,żesięzasiedziałem.Tojakieświelkienieporo-zumienie,począwszyodstanuorganizmu,namoto-cykluskończywszy.Organizm?Odwielulatprawienieużywany.Ekstremalnewyzwania?Ułożyćpasjan-saponiżejjednejminuty.Kondycja?20kilogramównadwagi i zadyszka po przebiegnięciu 50 metrów.Katastrofa! Motocykl? JAWA… Katastrofa! Całypomysłwogóleporoniony.Czterdziestkanakarku,od wielu lat zaniedbywany organizm,motocykl doprzejażdżekniedalszychjak10kilometrówoddomu.Całkowity brak przygotowania sprzętowego, fizy-cznego,mentalnego,merytorycznego,psychicznegoifinansowego.Katastrofanasamympoczątku.Możebyćciekawie,myślęlekkospanikowany.Cieka-wie,boprzecieżmamniewyparzonągębęiomoimwyjeździejużwiecałemiastoiokolicznewioski.Starekobietypodkościołempłaczą,aplebanwznosimodłyo cudowneodnalezieniemojej piątej klepki.Resztaspołeczeństwaślewyrazywspółczuciamałżonce.Alesłowosięrzekło.Niewiemczemuprzypominamisięhumoreska z Internetu o podróży niejakiegoGonzazdezelowanymJelczemdoFrancji,zprzemycanymipapierosami…PrzecieżJawatonieJelcz,aMarokoto nie Francja, na dodatek w przeciwieństwie doGonzamamprawojazdyinieszmuglujęfajek.Aletochybajedyneróżnice.Nie!Dośćpesymizmu!JakśpiewaWojtekWaglewski:„Masięudaćiudasię”.Trzeba się zastanowić jak to zrobić, a nie comoże

Maroko – część 1

Page 57: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 57

dalej Jeździmypójśćnietak.Niedasięwykluczyćwszystkichzagrożeń,alenależywszystko przeanalizować i zminimalizować ryzykoporażki.Awięcdoroboty.

PlanPodstawatoplan,bojakmawialistarożytni:„Dobryplannigdyniejestzły.”Zgodnieztymizałożeniamimamy do czynienia z następującymi elementamiwyjazdu:1.organizm,2.motor,3.wypełnienieprzestrzenibagażowej,4.logistyka.Zaczynamodnajłatwiejszego.Ad 4) logistyka – Krzysztof Samborski. No, jedenpunkt odfajkowany. Nawet poszło nienajgorzej.Wręcz rewelacyjnie. Jeszcze trzy i wyjazd zapiętyna ostatni guzik. 25% przygotowań za mną. Rzutoka na listę i entuzjazm lekko słabnie. Jeśli odczu-wacie chaos w tym co piszę, to właśnie udało sięwamuchwycićistotęatmosferymoichprzygotowańdowyjazdu.Chaos,tosłowozaczynachybarządzićmoimżyciem.Wszystkonaraz,nagle, już iwłaśnieteraz jest potrzebne. Przestaję powoli nad tympanować.Jeszczetylko75%igotowe.Tylko75%...Ad3)wypełnienieprzestrzenibagażowej.Wsumieproste.Należyzrobićlistępotrzebnychrzeczy,zebraćjeizapakowaćnamotocykl.Więcdoroboty!Lista:1.grill,2.parasol,3.wędki,4.???Zarazzaraz,nietak–doAfryki,nienarybyibrowce.Tworzęlistęwielokrotniemodyfikującją.Zakażdymrazem skreślam i dodaję różne, jak mi się wydaje,mniej lub bardziej ważne przedmioty. Staram siębazować na doświadczeniach ludzi, którzy już tambyliinapisalicośnatentemat.Wstępnielistędzielęnadwieczęści:I)ja,czylirzeczydlamnie,II) motocykl, czyli rzeczy niezbędne do usunięciaewentualnychusterek.AdII)Motocyklpowinienbyćtakprzygotowany,abywyeliminować wszelkie możliwe do przewidzeniaawarie.Idąctymtokiemrozumowania,dochodzędojedyniesłusznegowniosku:najlepiejpojechaćrowe-rem,w plecakuwioząc drugi zapasowy rower orazkomplet opon i łatek.Nie popadajmyw skrajności.Możliwe do przewidzenia? Powódź, pożar, potop,najazd Hunów… Od początku. Koła, zmieniamyłożyska, opony, dętki. Właściwie przeglądam, sąw porządku, więc? Tego typu znaków zapytania

Maroko – część 1

Page 58: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201258

dalejJeździmystawiam sobie wiele, ale w końcu doprowadzająmnieonedojedyniesłusznychwniosków–zabieramtylkotoconiezbędne(kilkalinek,łatki,dętki).Ilośćrzeczyzweryfikowałtyppojazdu,którymjadę,czy-limójnazwijmygo„motocykl”.Nonibycały czasgdzieśtamkręcęsięmotocyklem,alenadalszewy-padyjadęzwózkiembocznym.Czyliniemamnaj-mniejszegoproblemuzmiejscemnaczęści ibagaż.Zresztą wypady po kraju nie są problemem, w ra-zie awarii zawszeznajdępomocnądłoń.Często teżbywa, że ktoś znajomymieszkaw okolicy, niematakżebarieryjęzykowej.Natomiasttambędęmusiałporadzićsobiesam,zeswoimiproblemami.Układamwięcnajednąstertęwszystkieniezbędne„przydacze”iniepostrzeżenieprzechodzędopunktuAd I) czyli ja. Rośnie druga sterta niezbędnychrzeczybezktórychnieprzetrwam.Pomadkadoust,barchanowemajty,kremzfiltrem,żeliknazatarcia,środkinaprzeczyszczenieinawstrzymanie,cieplej-szekalesonki…Poprzeglądnięciutegowszystkiego,zaczynamzastanawiaćsięnadwynajęciemciągnikasiodłowego z naczepą. Pomysł w sumie niegłupi,bo na pakę załaduję również motocykl i kabinęz sypialką… Dobra, Internet, jeszcze raz. Jak innito robią?W związku z tym, żemój pojazd nie po-siadazawieleprzestrzeniładunkowych,wypełnienieich zabiera przysłowiowy ułamek sekundy. Posta-nawiamcośz tymzrobić.Zpomocąprzychodzimidruga Jawa – ta zwózkiem, którawyposażona jestwbagażnikiboczne.Dochodzędowniosku,zeniesąjejpotrzebne,skoronigdyichnieużyłem,ponieważładownośćipojemnośćwózkaw250%dotejporymiwystarczały.Bagażnikisąoryginalneibezwiększychprzeróbekadaptuję jedoTrampa.Dobra, ale toniewszystko. Odwieczne pytanie: kufry czy sakwy?Na to py-taniedotejporyniktnieznalazłdobrejodpowiedzi.Znowu Internet i godziny spędzone przed moni-torem. Setki opinii i tysiące relacji. A zegar tykanieubłaganie. Terminwyjazdu jeszcze niby daleko,leczw tym tempie zajmiemi to jeszcze pewnie zedwa lata. Postanawiam zakupić wodoszczelne sa-kwyrowerowe.Dowiedziałemsięonichnajednymzforów,gdzieużytkownicywychwalająjepodnie-biosa,więcijachcęsprawdzić.Pozakupieokazujesię,żeichmontażnibynieskomplikowany,wmoimpojeździe rodzi wiele komplikacji. Nie sztuką jestnaspawać „glutków”. Ma to być montaż pewnyipozwalającynazdjęciesakwwkrótkimczasie.Pokilku dniach podczas których wypracowuję wielemniej lub bardziej udanych koncepcji, wpadam nadoskonały pomysł wykorzystania do mocowaniasakwzaciskowychopasekmetalowych.„Improściej,

Maroko – część 1

Page 59: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 59

dalej Jeździmytymlepiej”–jakmawiałmójznajomy,dodającprzytym„Imwięcejpatentów,tymmiejjazdy.”Próba zapakowania, czyli wypełnienia przestrzenibagażowej, doprowadza do drastycznych zmian naliścierzeczyniezbędnych.Drogąeliminacjiiróżnychmniejlubbardziejzawiłychwywodów„parafilozofi-cznych” typu: „Trzecia ZasadaBałtroczyka – skar-pety są świeże takdługo, jakdługoważny jest ski-pas.”Coprawdaniejadęnanarty,alezasadętęmożnastosowaćdowszystkichtzw.męskichwyjazdów.Naszczęścieniejadąznamikobiety,więczasadauznanajestprzezemniejakoprawonadrzędneizastosowanadoresztyczęścigarderobyrównież.

Ja i motocyklOwocuje to dopięciem punktu 3), a więc 50% jużzamną! Podczas prac nadwypełnieniemprzestrze-ni bagażowej, napotykam kolejny problem. Stelażbagażników nie jest zbyt stabilny. Postanawiam gowzmocnić dodatkowym płaskownikiem spinającymgowjednącałośćz tyłu.Ma tododatkowązaletę -opony przewieszone przez górny kufer nie opierająsię już na plastikowym błotniku.Kolejnym plusemtego rozwiązania jest możliwość zamontowaniadwóchkanistrówpięciolitrowychpomiędzyoponamiasakwami,wsposóbdośćpewnyistabilny.Muszęjednak dodatkowo wzmocnić tylny stelaż, aby poobciążeniugo10litramipłynów,wciążzachowywałswoją sztywność.Krótkomówiąc, niemożemi sięurwać na byle dołku. I tak niepostrzeżenie docho-dzimydopunktu:2) motocykl. http://pl.wikipedia.org/wiki/Maroko- prosty poradnik jak nie powinno się robić tychspraw... Od początku: przygotowałem się najlepiejjakumiałem,aleniestetyniedowyprawy.Wjedynyiniepowtarzalnysposóbstarałemsięsamsobiezepsućwycieczkę. Jak? Parafrazując klasyka: ,,Całe życierobiłwhucie,adohutydokładali.Całajegociężkapraca,wszystkobyłochu...awarte..."Tak(albojakośtak)śpiewałKazik.Pokolei.Zamontowałemtylnebagażniki-niewiempoco...Zakupiłem ,,specjalne afrykańskie" sakwy - nawetich nie zabrałem... Zabrałem wszystkie niezbędne(wgmądrychtegoświata)rzeczy-80%znichnawetniewyciągnąłemzbusa,którymdoczłapałemsiędoMalagi...Ztychrzeczy,którezabrałem40%śmiałomogłemteżzostawić...Aletotylkowierzchołekgórylodowejbłędówjakiepopełniłem...U kolegi w Jawce, albo w Czesi (nie pamiętamdokładnie) zobaczyłem pod zbiornikiem gustownąprzesłonkę, której zadaniem (chyba) jest zabezpie-czenie cewek przedwilgocią. Patent na tylemi sięspodobał,żepostanowiłempójśćkrokdalej.Aco.

Maroko – część 1

Page 60: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201260

dalejJeździmy

W związku z tym, że wszystkie ,,testy" przepro-wadzałemwnazwijmytoniezbytkorzystnychtermi-cznie warunkach (często latałem w temperaturzeponiżej 0), postanowiłem rozbudować zaobserwo-wanypatent,uzyskującdodatkowyefektzmniejszeniachłodzenia.Ibyłotodobre...Wzimie...AlewMala-dzebyło+22.Summasummarumdopierojaktrzecirazsilnikzprzeraźliwympiskiemzostałzablokowanydomyśliłem się, że ,,wypłodzone" z takim trudemosłonymająnaniegodestrukcyjnywpływ.Ajeszczenawetniedotarłemdoportu...Aleniepoddałemsię.Noprzecieżniepotomordowałemsiębusem3600km,żebysięterazwycofać.Postanowiłem,żechoćbypchającdotręnaprom,przepłynęcieśninęistanęna,,czarnym lądzie". Wszyscy moi współtowarzyszedyskretnieitaktowniesugerowalimipowrótdoEu-ropy i zaprzestanie dalszych wojaży. Inteligentnyczłowiekpewniezrozumiałbyswojepołożenie,orazlogikęargumentówkolegów,noale,,jestemjakijest-em”...

Maroko – część 1

Czarny LądCodoTangeru -moimzdaniemto takieZakopane,tyle,że,marokańskie.Niebyłemzachwycony,wręczprzeciwnie...Mimoto(awłaściwiezanamowąjed-nego kolegi - mówił: „wiesz, dalej będzie lepiej”)postanawiamranojechaćdalej,ale,jużniezewszyst-kimi,tylkosam.Dlaczegosam?Najednymzblogów,,podróżniczych” przeczytałem kiedyś trzy zasady,którymikierujesięautor,abymiećudanywyjazd.Popewnym zastanowieniu doszedłem do wniosku, żeilekroćsiękierowałemtymizasadami,zawszebyłemzadowolonyzwyjazdu.Zasadysąproste:1.Jeżdżęsam2.Jeżdżęsam3.Jeżdżęsam.Złamaniektórejkolwiekztychtrzechprostychzasadzawszejestbrzemiennewnegatywneskutki.Wmyślzasadzie: ,,ze swoimi problemami jakoś sobie damradę, ale czyichś nie chcę dźwigać”. Rano okazałosię, że nie tylko ja mam problemy. Jednak ja jużzaczynammojesamotnezmaganiazAfryką.JeszczetylkorzutokanaTangeriwdrogę,możedoElJabha.

Page 61: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 61

dalej JeździmyByć może wieczorem spotkam tam resztę "wycie-czki".Wyruszając ranonie spojrzałemnamapę, coskutkuje zgubieniem drogi. Dolatuję do portu i za-miast go ominąć i pojechać dalej, pytam o drogępolicjanta.Niestetyjegopolskijestsłaby,właściwiebeznadziejny, przez co zamiast naprzód, cofam się.Poparukilometrachorientujęsię,żecośjestnietak,więcpostanawiamsięzatrzymaćizasięgnąćjęzyka,aletymrazemjużuzbrajamsięwmapę.Kiedymamjuż rozjaśnioną sytuację i zamierzamodpalićmotorwidzę przelatującą grupkę kolegów, co potwierdzasłuszność obranego kierunku. Po kilku kilometrachmijamchłopakówpodziwiającychkrajobrazy.Jestnaco patrzeć iw sumiewypadałoby się zatrzymywaćcostometrów,alewiem,żedopokonaniamamdziśponad dwieście kilometrów, więc jadę spokojniedalej.WTetouanporazdrugidziśgubiędrogę,alenietylkoja.WMartiltrafiamnachłopaków,którzyteżpobłądzili,alejużzdążylisiędopytaćowłaściwądrogę.Uzbrojonyw tęwiedzę ruszamdalej.Drogastajesięcorazbardziejmalownicza, topniesiępodgórę, to znów opada serią karkołomnych serpentynw dół.Widoki zapierają dechw piersi.WElTletade ,,cośtam” (albo „gdzieśtam”) szukam bezsku-tecznie przeprawy przez rzeczkę i po raz kolejnygubiędrogę.MijamTelembote iupodnóżaszczytuJ.Tassaot łapiękapciawtylnymkole.Łatającdętkędochodzędowniosku,żecośjest,,nietak”zdrogą,bomoim zdaniem za bardzo oddaliłem się odmo-rza. Postanawiam zawrócić do mijanego wcześniejsklepu, gdzie miejscowi potwierdzają moje przy-puszczenia. Jadę z powrotem, ale tym razem dużowolniejikonieckońcówodnajdujędrogęimostktóryprzeoczyłem–wiecie,taprędkość...Znówwybrzeże.Poprawejskały,polewejurwiskoimorze.Dogóryi w dół, czasem na stojąco, ponieważ nawierzch-nia delikatniemówiąc nie jest równa i pozbawionazanieczyszczeń.Copewienczaszatrzymująmniero-botydrogowe,alewkońcuudajemisiędotrzećdocelugdzieszybko–ponieważmiejscowośćjestmała–odnajdujęresztęwycieczki.Nakolacjęzamawiamjakąśrybęina,,krzywyryj”załapujęsięnakalmaryikrewetki,zktórymichłopakisobienieradzą(albozgrzecznościtakudają).Pokolacji–hotel,motorynaparking,zimnyprysznic(wrzątekbył–inowystygł)ispać.Tobyłmęczącydzień,alejakdotejporypier-wszy,którymogęzaliczyćdoudanych.CodosamegoElJabha–zdecydowanielepszewrażenieniżTanger.Jestspokojne,leniwe.Matenulotnyurok.Wrażeniabardzopozytywne.

Maroko – część 1

Krzysztof Rudnicki

Page 62: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201262

dalejJeździmy

Maroko – część 1

Część2Marokawkolejnymnumerze...ZAPRASZAMY!

Page 63: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 63

Page 64: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201264

Page 65: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 65

CiepłylipcowyporaneknaPomorzuażkusibywsiąśćnamotocykliwybraćsięnawycieczkękrajoznawczą.Zaopatrzonywmapęiprowiantruszamwięcnapodbójlokalnychdróg,którepozeszłorocznychremontachzachęcajądoomijaniagłównychszlakówkomunikacyjnych.Pierwszemetryiawaryjnehamowanie,boPanjadącysamochodemosobowymnieustąpiłmipierwszeństwaprzejazdu,tłumaczącsię,żeonbyłnadrodzezpierwszeństwem.Przypominam,żenadrogachosiedlowychobowiązujątakiesamezasadyjaknapozostałychkategoriachdróg,czylipierwszeństwomapojazdnadjeżdżającyzprawejstrony.Jadącdalejprzezmiastona-potykamnazapadniętestudzienkikanalizacyjne,któresązmorądlazawieszeniazarównowmotocyklu,jakisamochodzieosobowym.Sąszczególnieniebezpieczne,gdyjednazestronjestgłębiejosadzonawgrunciebomożespowodowaćuślizgkoła lubnawetuszkodzenieopony.Jeśli jest takamożliwośćstarajmysię jeomijać,alewsposóbjaknajmniejgwałtownyichaotyczny,byniedezorientowaćpozostałychuczestnikówruchu.Czasemjestjednakzapóźnonajakikolwiekmanewrlubpoprostuniemamymożliwościominięciaprzeszkody.Pozostajenamjedynieprzejechaćprzezstudzienkę,którąpokonujemynarozluźnionychramio-nachnieściskająckierownicy,bywjaknajmniejszymstopniuodczućwstrząspoprzejechaniunierówności. Poodstaniukilkuminutnaczerwonymświetlewyjeżdżamwkońcunaotwartądrogępozamiasto.Słońcejestjużdośćwysokotakwięcasfaltioponydobrzewspółpracujądającprzyjemnośćzkażdegopokonanegozakrętu.Kilkakilometrówdalejzjeżdżamzdrogikrajowejnapowiatowąinastępujepozytywnyszok.Nowyasfalt,zerokoleinipustadrogatojednazniewielurzeczyjakichbymsięspodziewałpozjechaniunadrogęniższejkategorii.Niestetytaeuforianietrwadługo,bopokilkusetmetrachwracamnadziurawąizmęczonąnawierzchnię.Najgorsze nie są jednakdziury czy koleiny na prostych odcinkachorazwyrastające ponadiwybrzuszająceasfaltkorzenieprzydrożnychdrzew.Jakżeniemiłezaskoczeniespotkałomnienaidealniewyglądającymzakręcie,gdziejadącbeztroskonatrafiłemnategotypuprzeszkodę,którauniosłatylnekołomotocykladoprowadzającdolekkiegouślizgu. Całyporannyentuzjazmzaczynapowoliznikaćzwłaszcza,żenahoryzonciepojawiająsięciemnechmury.Jadę jednakdalejpowoliodczuwając jużw ramionachzmęczeniekiepskimidziurawymiodcinkamidróg.Postanawiamwięc zrezygnować zwycieczki krajoznawczej iwracam na drogę lepszej kategorii od razuczującróżnicęiodprężającsięniecobardziej.Prosteodcinkidrogizachęcająinnychkierowcówdoszybszejjazdyiwyprzedzania,coczęstozmuszamniedonagłegozjechanianapobocze,gdyznaprzeciwkanieoczeki-waniewyłaniasięsamochódosobowyzajmującycałymójpasruchu.Wpewnymmomenciedoganiająmnieciemnechmuryizaczynapadaćtakintensywnie,żezmuszonyjestemdlawłasnegobezpieczeństwazatrzymaćsięiprzeczekaćulewę.Siedząciwpatrującsięwprzemykającesamochodyzaczynajądomniedocieraćmyślioniebezpiecznychsytuacjach,jakienapotkałemdziśprzytakkrótkiejprzejażdżceijakniebezpiecznąpasjąjest jazdamotocyklem.Koleiny, zachowania innychkierowców,dziurawanawierzchnia i zmieniająca siępogodatotylkonieliczneczynnikiwpływającenegatywnienakomfortibezpieczeństwojazdyjednośladem. Nie trzeba wcale jeździć brawurowo lub z niebezpiecznymi prędkościami, by zwykła przejażdżkaprzerodziłasięw tragedię.Takwłaśnie tekstmającynaceluopisaniepięknegodniaspędzonegowsiodleprzerodziłsięwprzedstawienienegatywnychrealiówzwiązanychzpodróżowaniemmotocyklem.Jestjednakbardziejpozytywnastronapasji,którądzielitaklicznagrupaosób,ajestjąbardzociężkowyjaśnić.Poczuciebraterstwaigestpozdrowienia,gdynieznajomimotocykliścimijająsięnatrasiezakażdymrazemwywołujeuśmiechnamojejtwarzy.Spotkaniaprzyjaciółnazlotachorazludzie,którychsięnanichpoznajeicorocznypowrótprzezdługielatawtesamemiejscazlotowesąjakspotkaniarodzinne,naktórychmożnapowymieniaćsiędoświadczeniami,odpocząćidobrzespędzićczas.Dotarciedocelupociężkiejpodróży,gdyjedziemywdeszczu iwzimnie,anamiejscuczekananaswspaniaływidok, ludzie lubmiejscesprawia,żekolejąwyprawęplanujesięjużwmyślachwtrakcietrwaniaobecnegowyjazdu.Dlawieluosóbmożliwośćmaj-sterkowania,przerabianiairenowacjimotocyklijestulubionąformarelaksuorazspędzaniawolnegoczasu.

Ciemne i jasne strony.autor: Marcin Makowski

Fundacja Bezpieczny Motocyklista

bezpieczeństwo

Pasja motocyklowa

Page 66: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201266

Bezpieczeństwo Spora częśćmiłośników jednośladówpo tygodniu spędzonymwpracy już niemoże się doczekać, bywweekendwyruszyćnatorlubprzemierzaćbezkresneterenyleśne,ładującwtensposóbswojebaterienakolejnytydzieńzabiurkiem. Podkoniecdnia,gdyjużzmęczonyiprzemoczonywstawiłemmotocykldogarażuspojrzałemnaniegoprzedzamknięciemdrzwiipomyślałem:ależtobyłafajnaprzejażdżkai jużniemogęsiędoczekaćkiedykolejnyrazwyjadęwtrasę.Naglewszelkiedotychczasowemyślioniebezpiecznychsytuacjachznikają,apo-jawiasiętenniewyjaśnionyuśmiechizadowolenie,aciałokrzyczyweuforii,żejeszczemumało.Myślężewiecieocomichodzi,mimoiżkażdyprzeżywatonaswójsposób,ale łączynas jednawspólnapasjaizamiłowaniedomotocykli.

O fundacji Czasygdymotocykldostępnybyłtylkodlanieli-cznychwybrańcówjużdawnominęły,a jednośladystająsięcorazpopularniejszymibardziejpożądanymśrodkiem transportu zarówno wśród młodych, jaki starszych osób. Chęć posiadania wymarzone-go jednośladu często nie idzie w parze z potrzebązapewnienia sobie bezpieczeństwa podczas jegoużytkowania. Dostępność i różnorodność moto-cykli oraz ich przyrost na drogach publicznych nieprzekłada się jednak na postęp i wzmożenie akcjiprowadzonychprzezorganizacjedziałającenarzeczpoprawybezpieczeństwadrogowego,czegoodzwier-ciedleniem są statystyki wypadków z udziałemjednośladów.

Pierwsząpoważniejsząprzygodęzjednoślademmo-tocyklistazaczynazapisującsięnakursprawajazdy.Towłaśnie tenmoment, w którymw świadomościprzyszłego kierowcy powinna zostać zaszczepionapotrzeba zadbania owłasne bezpieczeństwo.Wiążesiętozarównoztechnikąodpowiedniegoprowadze-niajednośladu,jakizdobraniemubioruchroniącegomotocyklistę. Często jednak zauważyć można naulicach kierujących zaopatrzonych jedynie w kask,aresztęubiorustanowiodzieżcodziennaskładającasię np. ze zwykłych dżinsów i sportowego obuwia.

Czy spowodowane jest to niewiedzą kierującycho ewentualnych skutkach przy nawet najmniejszejkolizji, czymoże ich ignorancją i pewnością siebieorazwiarąw to, że ich nigdy nic złego nie spotkaskorobędąjeździćwolnoiostrożnie?Częstorównieżzauważyćmożemyodwrotnąsytuację,gdziekierującywyposażony w najnowszy model motocykla orazwbardzodobreubraniechroniącejegociałoszarżujepomiędzy autami wykorzystując drogi publicznejak prywatny tor wyścigowy, wierząc nadmierniewswojemożliwości,jakrównieżwto,żejegonigdynic złego nie spotka. Są to dwie najpopularniejszesytuacje przyczyniające się do tak dramatycznychstatystykwypadkówzudziałemmotocykli.Zjednejstronysąkierującyodnoszącypoważneurazyzbra-ku odpowiedniego ubioru ochronnego, a z drugiejnadmiernabrawura,nieodpowiedniatechnikajazdy,brak doświadczenia oraz wiedzy teoretycznej torównież główne czynnikiwpływające na statystyki.Umiejętnościorazwiedzępotrzebnądoprawidłowegoibezpiecznegoprowadzeniajednośladuzdobywasięprzezkilkasezonów,którewnaszymkrajuniestetysąkrótkie.

Wzdobyciuodpowiedniejwiedzyorazumiejętnościpomocnesąwszelkiekursydoszkalająceorazportale

Fundacja Bezpieczny MotocyklistaMarcin Makowski

Page 67: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

Bezpieczeństwointernetowe i organizacje zajmujące się tematykąjednośladów.W tymcelupowstała równieżFunda-cja „Bezpieczny Motocyklista”, której głównezałożeniatoedukacjaireedukacjauczestnikówruchudrogowegoorazpoprawabezpieczeństwadrogowego.Prowadzony przez fundację portal internetowy do-celowoma stać się kompendiumwiedzy dlamoto-cyklistów i zawierać wszelkie opisy techniki jazdyoraz zachowań w sytuacjach drogowych. Prężnierozwijającasięstronajużwchwiliobecnejprzyciągamłodych i mniej doświadczonych kierowcówchcących poszerzyć swoją wiedzę i umiejętności.Działalność fundacji nie skupia się jedynie na pro-wadzeniuporadiszkoleńdlamotocyklistów.Poprzezswoje akcje ma ona na celu uświadomienie innymużytkownikomdróg,byzwracaliwiększąuwagęnamniejchronionychprzedurazamientuzjastówdwóchkółekorazpoprawićwizerunekmotocyklistywśródogółu społeczeństwa. Większość prowadzonychkampanii skierowana jest jednak do samych mo-tocyklistów i apeluje o wolniejszą i rozważniejsząjazdę.

Główną przyczyną wypadków jednośladów jestwciąż nadmierna prędkość i brawura kierujących,dlatego właśnie powstały dwie kampanie skiero-wanedomotocyklistówskładającesięzmateriałówfilmowychorazplakatówinformacyjnych.

Pierwszaznichmanaceluukazanie,szczególniemłodymmotocyklistom skutki zbyt szybkiej jazdy,która często kończy się tragedią nie tylko dla nichaleidlacałegoichnajbliższegootoczenia.Kampaniapromowanajestpodhasłem„Motocyklistozwolnij–niezostawiajnassamych”.

Kolejnaznich„Motocykl–toniezabawka”skie-rowana do motocyklistów traktujących nagmin-niemiasto i drogi publiczne jak „plac zabaw” orazjednośladjak„zabawkę”.

Więcej informacji o prowadzonych kampaniachoraz o działalności fundacji znajdziecie na portaluhttp://www.bezpieczny-motocyklista.pl

6701/2012 – Swoimi Drogami –

KOMUNIKAT:OtrzymaliśmysmutnąinformacjęodMarcina,żedotychczasowysponsorfunacjisięwycofał,cospowodowałozawieszeniejejdziałalności.Jeśli ktoś z Was jest w stanie pomócwznalezieniunowegospon-sora,którybędziewstaniezapewnićwsparciefundacji-prosimy okontaktbezpośredniozMarcinem:Marcin Makowskie-mail:[email protected]: 505-003-247

Redakcja Swoimi Drogami

Fundacja Bezpieczny MotocyklistaMarcin Makowski

Page 68: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201268

Trzecim kołem zaprzęg

Zapinamy wózekdo BMW R 80 RT

RozterkifurmanaNajpierwmamymarzeniainiemamypieniędzy.Idzie-mywtedydogarażuipatrzymy,żeżaljestsprzedawaćcokolwiek. Wracając do domu przechodzimy obokszopy,wktórejstojądwieWFM-ki:zsilnikiemS-01izsilnikiemS-34.Wmoimprzypadkubyłotak,żetadrugabyłaładniejzrobionawizualnie,alebardziejmidokuczyła mechanicznie, więc wyzbywszy się żalupostanowiłemjąopchnąć,byzdobyćforsęnawózek.

Gdziejestwóz?Wypatrzyłem na aukcji internetowej ładnego Dnie-prazaokoło1400złbezpapierówwodległoścido40kilometrów.ZadzwoniłemizaproponowałemzamianęnaWFMS-34zpapieraminaWSKz1980roku,botakieteżkwitynaWFMposiadałem.Pawełprzyjechał,

zostawiłminapodwórzuDniepraiszczęśliwyzabrałWFM,bezdopłatzżadnejstrony.Anie!Zapłaciłemmuzatransportwjednąstronę.Mójnowymotocyklmiałświeżyczarnylakierkładzionypędzlemnaory-ginalny czerwony i na sznurki mocujące to i owo.Jeden cylinder nie dawał ognia, za to silnikwciągałniezwykledużobenzyny.Gaźnikiuszczelnioneszma-tami i pęknięta przy główce rama – typowe cechynowo sprowadzonej maszyny zza Buga. Motocyklbyłw świetnym staniewyjściowym do remontu dlamiłośnika radzieckiego sprzętu. Wózek odczepiłemisprzedałemDnieprazapięćstówniezwyklezadowolo-nemuz transakcjimotocykliście.Kosz rozebraliśmy,wyczyściliśmy,dobraliśmylakieridentycznyzmoto-cyklowym,zawieźliśmygratydopanaKrzyśka,którywygładziłcotrzebaipotymwszystkimprysnąłfarbą.Potemzamówiłemfoteliogumienie.

autor: Mariusz Sawa

Page 69: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 69

Trzecim kołemzaprzęgKońjakijest…Ijeszczeparęsłówomotocyklu,którymiałtopociągnąć.BMWR80RTkupiłemkilkalattemu.Motocyklmiałna liczniku 16 tysięcy km przebiegu, ale sądząc pojegozużyciuzewnętrznymmożnabyłostwierdzićnaoko,żelicznikjużrazsięobrócił,więcprzebiegrze-czywistymógłwynosićwtedystoszesnaścietysięcy.BeemkazostałasprowadzonazHolandii.Rozpisywaćsięniebardzojestoczym,bomusiałbympisaćtocokażdymożewyczytaćwzwykłymopisiewsieci.Nicwielkiegoprzymotocyklunierobiłem,jedynieserwisi standardowewymiany co sezon. Kiedyś jeździłemJaskółkąiAwokiemzkoszem.Sentymentdozaprzęgupowracałimusiałzostaćwkońcuzrealizowany.

ZaprzęgamyZawieźliśmywszystkopanuWiesławowipodBiłgoraj,którypodjąłsięzrobieniamocowańprzymotocyklu,wyprowadzenia instalacji elektrycznej i uczynieniawszystkiego cobyłokonieczne, bymotocykl dobrze Sentymentdo

zaprzęgupowracałimusiałzostaćwkońcuzrealizowany.

Page 70: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201270

Trzecim kołem zaprzęgsięzwozemprowadził.Specjalistaorzekł,żeoryginal-nyamortyzatorwwózku jest zużyty,dlategopoleciłkupno nowego. Może jeszcze dwa słowa o moco-waniu.Wprzypadkumojegomotocyklakuleiuchwy-ty zostały do ramy dospawane.Widziałem w takimsamymmodelukuleprzymocowaneśrubądoobejmy.Niewiemjaktakierozwiązaniesprawdzasięwprak-tyce. Jest może bezinwazyjne, ale czy bezpieczne?Przy spawaniuprzedniej dolnejkuliwartopamiętać,by nie zasłonić nią dekielka filtra oleju. Niektórzyrobią teżdodatkową ramę równoległądodolnejbel-kioryginalnejidoniejpodłączająkosz.Jesttootyledobre,bowózekznajdujesięwtedy jeszczedalejodmotocykla, zaprzęg jest szerszy i może prowadzićsięstabilniej.Kombinującwtymkierunkudasiętakzamontowaćwózek, że nie pociągnie to za sobą in-gerencjiw ramę typu dospawanie kul.Mnie na tymspecjalnie nie zależało.Aby jednak jechało się jesz-cze pewniej planuję odciągnięcie gondoli od moto-cyklawstronębłotnika.Będęzmuszonyprzyspawaćjejmocowaniawinnemiejsce.Rozkładmasybędziewówczaskorzystniejszy.Bysięwtoniebawić,wartozwrócićuwagęnajejulokowanieposzukująckosza,bowradzieckichsprzętachtypuDnieprspecjaliściz„Za-woda”mocowaliwszystko,gdziechcieli.

Wio! Okazało sięprzy jeździepróbnej, że felgawko-szu wymaga prostowania. Po dokonaniu naprawyprzyszedłczasnajazdęsamemuizpasażerem.Dotejporydosiadałemdwamotocyklowezaprzęgi:AWOSportiMZES250/1.PrzezbardzokrótkiokresbyłteżwyżejwspomnianyDniepr,aodczasudoczasuMZETZ250(naramiezMZES250/2Trophy)zkoszemVelorex.Silnik,naraziebezzmianydyfra,radzisobiezwózkiemdoskonale.Pozatymcałakonstrukcjajestbardziejstabilnaniżwymienione.Czyzpasażerami,czybez,niesprawiami tożadnej różnicy.Spalaniewzrosłoz5,2litrado5,95litrawtrudnejBieszczadz-kiej trasiebezpasażerów,zbagażemwkoszu.Nie-którzyzzakładającychwózekbocznydotegomodelu

motocykladająmocniejszesprzęgło.Niejesttogłupipomysł, bo wiadomo, że na sprzęgło w przypadkuzaprzęgu działa większa siła. Do dnia dzisiejszegoudałomisięwwózkuzamontowaćpodłokietnikiorazzaprojektowaćszybę.Właściwabędzieniecowiększaizrobionazlepszegomateriału.Będęchciałdorobićwmiejscukołazapasowegonakoszubagażnikorazzałożyć amortyzator skrętu. Nasuwami się jeszczejednarada.GdybędzieciechcielizałożyćdoBMWwózekzsowieckiegomotocykla,bywozićwnimko-biety (niezawszepogładkichszosach) radzęmimowszystko zakupić kosz z dodatkowymi resorami.Jedenmały teleskoporazgumynieuchroniąpoos-trej jeździe na wyboistej drodze pasażerki od bólunerek.Oczywiściewiadomo,żekosztakimożebyćdroższy.

Badanietechnicznezaprzęgprzeszedłbeznajmniejszych problemów.

WWydzialeKomunikacjiobyłosiębezzmianydo-wodurejestracyjnego.Paniwydającawnioskiupierałasię, że będzie to konieczne (dodatkowykoszt!), aleinspektor,któryzająłsięsprawądokonałjedyniead-notacjiowózkuorazliczbiemiejsc.Samzresztąwdałsięwpogawędkę,gdyżdosiadaJawyzVelorexem.

Page 71: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 71

Trzecim kołemzaprzęg

Motocyklezwózkiemtrzebalubić.Niewidzęsen-su,bypisaćozaletachjakiematakiedziwadło.Tych,którychniekręcitegotypumotocykl,przekonaćmisięchybanieudało.Ci,którzyjużzasmakowalijazdytakimwehikułemdobrzewiedzą,oczymmusiałbymnapisać.Fachowcypewnienieznajdątunicodkryw-czegoizapewnewieluznichtakiekonstrukcjerobidużolepiej.Będąteżi tacy,którzyzastanawiająsiępoważnie nad instalacją koliaski do swojegomoto-cykla.Imamnadzieję,żechociażtrochępomogłemimw podjęciu tej decyzji. Zależałomi na tym, bypokazaćjakwminimalnychpieniądzachzrealizowaćtakieprzynosząceradośćprzedsięwzięcie.Załączamteżrozpiskękosztów,któreponiosłemwokresieodjesieni2011domaja2012roku.Przydatneprzyreali-zacjitakiegomarzeniamogąbyćrównieżstronyin-ternetowewtymnaprzykład„ŚwiątyniaBetoniarek”.Jej autor wspólnie ze znajomymi na podobnychsprzętachzwózkamiodbylimiędzyinnymizimowąpodróżdoMurmańska.

Motocyklezwózkiemtrzebalubić.

Co i za ile?Zakupwózka(właściwiezamianaDniepr/WFM). Około500Farba,szpachlowanie,malowanie(niewykwalifikowanyzakładlakierniczy) 500OponaMitas19-3,25,dętkaKabat,opaskapluswysyłka. 215Trzylampki. 30Fotelzoparciemiplandekąpluswysyłka. 295Amortyzator 80Prostowaniefelgi 50Transporty 490Mocowaniewózka,wtyminstalacjaelektryczna 1150Przegląd 140Razem 3450 zł

Mariusz Sawa

Page 72: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201272

z doświadczeniaPoradnik

“Baranek” na silniku

jak to zrobić?PrzyglądaliściesiękiedyśnowejliniiHD-DarkCustoms?Za-bawkiziściemrocznym charakterem-brakchromu iwszystkowjedynymsłusznymczarnymkolorze!Aleniebędęrobiłtuimreklamy,bomizatoniepłacą...Chodzimio innyistotnyelementdesignutychmo-tocykli - silnikpokryty strukturalną farbą tzw. „ba-rankiem”.Jakdlamniebomba!Dlategoteżbudującswojegopierwszegocustomaprzekopałemcałyinter-netwposzukiwaniuodpowiedzinapytanie:JAKTOZROBIĆ?Najprostszymsposobemjestognioodpornafarbastrukturalna(oczywiściechłopcyzMilwaukeemająswójmagicznysposóbstrzeżonyniczymrecep-turaColi),którąmożnanabyćprzezInternetzaokoło60PLNów.

Odczegozacząć?

Jeżeliprzedmiotniemanasobielakierutowystarczydokładnieodtłuścić(benzynaekstrakcyjnalubzwykłyodtłuszczaczdozaciskówhamulcowych).Wprzypad-kugdylakierlubjegoresztkiznajdująsięnaprzed-miocienaszychwestchnieńmożemyużyćśrodkadozmywania lakierów luboddaćdopiaskowania (podwarunkiem,żenie jest toplastik!).Problemwtym,że trzeba bardzo uważać, żeby nie zniszczyć gwin-tówitp.,apowszystkimdokładniewyczyścić,bopotymzabieguwzakamarkachmogąpozostaćodrobinypiasku.

Jakim środkiem zmywać pozostałości starych lakierów? Najzwyklejszy zmywacz do lakierów - nie robię sobie jaj - dostaniecie w każdym sklepie budowlanym na dziale z lakie rami...

autor: Michał Cwojdziński

Page 73: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 73

z doświadczenia PoradnikJakafarba?JaużywamfarbywsprayuVHTwrinkledopokrywzaworówalenarynkuznajdzieciejeszczekilkafarbtworzącychpodobnąstrukturę.Nim przystąpicie do malowania musicie pamiętaćojednejdośćistotnejrzeczy:MALOWAĆWTEM-PERATURZEOTOCZENIACONAJMNIEJ20st.CiwyżejboinaczejWaszelementbędzieprzypominał,hmmmwsumieniewiemdoczegotoporównać,alenabanknietochcielibyściewidziećnaswoimmoto-cyklu....

Nodobra,elementczystyiodtłuszczony!Teraztylkoszybkie szklenia z zasad BHP, maseczka, okulary,rękawicę, gasimy fajkę i do dzieła. Metodą próbi błędów poznałem dwa sposoby malowania, trze-ci zaczerpnąłem z Internetu i nigdy jeszcze go niestosowałem-alesłyszałemzedziała.

Metodapierwsza–domowa:- przedmioty przydatne: gazeta, mocna suszarka/farelka

Pomalujcie element kilkoma pyłkowymi warst-wami,ażdodobregopokryciacałości, ilośćwarstww zależności od tego jak ładnie wam to wyjdzie.Myślę,żewczterechpowinniściesięzamknąć(3-5minprzerwymiedzywarstwami).Ustawcie farelkę/suszarkęw odległości 20 cm od elementu i odcze-kajcie jakieś10-15minut.Po tymczasiepowinnyzacząćpojawiaćsięmałezmarszczki,jeżelionewamwystarczą tozostawcieprzedmiotnakolejnykwad-rans,apotemodłóżciewciepłemiejscena24godzinydocałkowitegowyschnięcia. Jeżeli chceciegrubsząstrukturęnałóżcie jeszczejedną,maxdwiewarstwyipowtórzciemanewrzciepłympowietrzem.Etapy:-położyćgłównąwarstwę(składającąsięzkilkude-likatnych),-odczekać10-15min,-położyćostatniawarstwę,którasię„zważy”,-zostawićelementdocałkowitegowyschnięcia.

1

Nasz element testowy

Page 74: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201274

z doświadczeniaPoradnik

Metodadruga:-położyćgłównąwarstwę,-włożyćna10mindopiekarnika,-wyjąć,-położyćostatniawarstwę,-zostawićpokrywęwciepłymmiejscu.

2

3Metodatrzecia–pogodowa:-położyćgłównąwarstwę,- odczekać na 20min, wystawiając element nadziałaniesilnegosłońca(+30st.CBEZWIATRU!),-położyćostatniąwarstwę,którasię„zważy”,- jeżeli nie będzie się chciało ważyć, to wracamydometodypierwszej -kradniemyżonie,mamie lubsiostrze suszarkę i podgrzewamy, aż do powstaniaoczekiwanegoefektu,-zostawićpokrywęwciepłymmiejscu.

Wiem, wiem - nudne, długotrwałe i ogólnie niechce się wam babrać farbą, mam rację? Jeżeli takmoje leniuszki, to mogę polecić wam kilka osób,którezadrobnąopłatązrobiątozawas-podwarun-kiem,żeznajdączas(powięcejinformacjipiszcienaadresredakcji).Atymzwas,którzychcąspróbowaćnawłasną rękę, życzę powodzenia i przypominam,żeniewszystkowychodzizapierwszymrazem,więcniepoddawajciesię!

Michał Cwojdziński

Page 75: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 75

Technikamotocyklowa

autor: Adam Medyna

Instalacja elektryczna

motocykla prawie współczesnego

-zarysartykułutechnicznego.

Chciałbym napisać tutaj o instalacji elek-trycznej motocykla i to na przestrzeni ostatnich50 lat tak, żeby „pokryć” jak największe spectrumrozwiązań.Niemamtuzamiaruopisywaniawszyst-kiego startując od podstaw teoretycznych do kon-strukcji ipraktykinapraw.Chciałbymskupićsięnałopatologicznym wyjaśnieniu zasad działania tegonajbardziej niezrozumianego podzespołumotocyklaipraktycznympodejściudolokalizowaniaiusuwaniausterek.

Myślę, że najlepiej zacząć od czasów mojejmłodości, gdy podstawą instalacji zapłonowej byłiskrownik,azainstalacjęoświetleniowąodpowiadałaprądnica.

Iskrownikwytwarzałiskręzapłonowąwodpowiednimpunkcieobrotuwalukorbowego (co skutkowało odpowiednim ustawieniem tłokawcylindrze)itowtrakcieodpowiedniegosuwutego

silnika.Prądnicanatomiast produkowałaprąd stały,który był regulowany mechanicznym regulatoremtak, żeby nie przekroczył 7.2 V w instalacji 6 V.To oczywiście dotyczyło poważnychmotocykli jaknp. polski Junak. Małe dwusuwy jak WFM, SHL,czy późniejWSK zadowalały się samym iskrowni-kiem, nazywanymw potocznym językumagnetem.Pochodzi to jak myślę od angielskiej nazwy tegourządzenia„flywheelmagneto”.

Najprostsze flywheel magneto zbudowane jestw taki sposób, że wokół dwóch cewek, jednejoświetleniowej i jednej zapłonowej obraca się kołozamachowesilnikazwbudowanymimagnesami.Tenruchpowodujepowstanieprąduzmiennegowcew-kach. Prąd z cewki oświetleniowej pobierany jestprzez odbiorniki, natomiast cewka zapłonowa po-siadaprzerywacz,któryprzyjegozamknięciumasujeprąd. Oprócz przerywacza posiada też kondensa-tor,któryzapobiegaiskrzeniunastykachprzerywa-cza. Przerywacz jest tak ustawiony, że otwiera się

Zestaw problemów poruszonych w artykule ułożony został na pod-stawie najczęściej zadawanych pytań w dziale technicznym Forum Moto-cyklistów, na które odpowiadałem przez ostatnie 10 lat.

Page 76: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201276

Technika motocyklowawpunkciebliskimmaksymalnegoprzepływuprąduprzezcewkęźródłowąiprądjestwtymmomenciepo-dawanynauzwojeniepierwotnecewkizewnętrznej.To z kolei daje uzwojeniu wtórnemu dostatecznenapięciedlawygenerowaniadobrejiskrynaświecy.

Wzwiązkuztym,żesystemprzenosienergięelektryczną zcewkiźródłowejwmagneciedocewkizewnętrznejnazywasię„systemprzeniesionejenergii”.

Podstawowąróżnicąmiędzytymsystememzapłonu,a zapłonem bateryjnym jest podłączenie przerywa-cza do uzwojenia pierwotnego cewki - szeregowew zapłonie bateryjnym, a równolegle w zapłonie„przenoszącym energię”. Ten system po wielu la-tachewoluowałwsystemCDIużywanygłówniewewspółczesnychmotocyklachenduroicross.

Opróczsystemu,wktórymzapłonmotocyklaopar-tybyłnaiskrowniku,takjakwJunaku,wieledużychmotocykli (na rynku polskim były to głownie mo-tocykleBMWoraz ich rosyjskie iukraińskieodpo-wiedniki)używałysystemubateryjnego.Opartybyłonprzeważnieoprądnicęprądustałegoomocyod35do60W,któraprzezregulatorłączyłasięzinstalacjąoświetleniowąiakumulatorem,aoprócztegodawałaprądniskiegonapięcianaaparatzapłonowyicewkę.Mechaniczny przerywacz w aparacie zapłonowymprzez swoje otwarcie powoduje spadek pola mag-netycznego w uzwojeniu pierwotnym cewki, copowoduje indukcję energii w uzwojeniu wtórnymwystarczającądouzyskaniaiskrymiędzyelektroda-miświecy.Oczywiścietaiskramusibyćpodanawewłaściwymmomencieobrotuwalukorbowegosilnikazupełnietaksamojakiskraziskrownika.Wzwiązkuz tym aparat zapłonowy motocykla składający sięczęstozprzerywacza(lubdwóchnapłytce)posiadałzawszemożliwośćregulacji.Oprócztegomiałkon-densator pomagający zlikwidować iskrę, któramiałabyprzeskoczyćjeszczewmomencierozwiera-nia się przerywacza i który jednocześnie zwiększałenergię w uzwojeniu wtórnym cewki wzmacniająciskrę. Następną częścią aparatu zapłonowego byłzwykle regulator odśrodkowy, przyśpieszający lubopóźniającyzapłonwzależnościodobrotówsilnika.Tensystemzkoleiewoluowałwstronęzapłonuba-teryjnego bezstykowego, a później został zintegro-wany z układemwtryskowymmotocyklaw enginemenagamentsystem.

Instalacjaoświetleniowamotocyklaztychczasówniebyłazbytskomplikowanaiskładałasięgłowniezkabliłączącychźródłoprąduzlampamiprzezprzełącznikinakierownicyibezpiecznikizabezpieczająceposzcze-gólneobwody.

Jak widać z powyższych wywodów insta-lacja zapłonowa zawsze składała się z elementuprodukującego prąd wysokiego napięcia (cewkaw zapłonie bateryjnym lub iskrowniku) z pomocąprostegowyłącznika,którymjestprzerywaczigdzieprąd jest przechowywany/wzmacniany kondensato-rem.Prąddotegoukładualbobyłdostarczonyzaku-mulatorajakwinstalacjibateryjnej,albogenerowanyw samym urządzeniu jakim był iskrownik czy fly-wheelmagneto. Z czasem układy zapłonowe byłyudoskonalaneituprzedewszystkimchcianopozbyćsię zużywających się części mechanicznych, którepodlegałyokresowejobsłudzeizużywałysię.Doty-czytoprzedewszystkimprzerywacza,którywymagałsmarowaniakrzywkiporuszającejgo ipoddanybyłdziałaniu prądu wypalającego styki, co owocowałobrakiem właściwego kontaktu miedzy nimi. Drugączęścią zużywającą się był regulator odśrodkowy,równieżwymagającysmarowaniaiokresowejwymia-nyzużytychsprężynek.Wreszciewsilnikachwielo-cylindrowychtrzebabyłostosowaćrozdzielacz,któryprzenosił iskrę z jednegokablawysokiegonapięcianakabledoposzczególnychcylindrów.W jegoba-kelitowejobudowieulegaływypaleniuzarównostykiposzczególnychkabli,jakiłączącyjepalecrozdzie-lacza,którywdodatkumógł sięwyrobićna swojejosi. Rozwójtechnologiiwelektroniceipojawieniesietranzystorówpozwoliłyna stopniowy rozwój syste-mównajpierwwspomagających,apotemcałkowicieeliminujących mechaniczne podzespoły instalacjizapłonowej.Zaczęłosięodukładówwspomagającychmechaniczny przerywacz w ten sposób, że prądprzepływający i niszczący styki został drastyczniezmniejszony. Następnie mechaniczny przerywaczzastąpionyzostałczujnikiembezstykowymbiorącymsygnał zwalu korbowegowmomencie kiedy iskrapowinnawystąpić.Rozwójukładówelektronicznychposzedł w kierunku zabezpieczenia układówzapłonowych przed szpilkami napięciowymi produ-kowanymiprzezcewkiiużycianowejtechnologiidoutrzymania energii cewek na stałym poziomie orazstworzenia takiej krzywej przyspieszenia zapłonu,która pasowałaby do danego silnika. Zaczęto braćpod uwagę orazwięcej zmiennych, takich jak tem-peratura silnika, stan naładowania akumulatora,obciążeniesilnika,cozmusiłodozastosowaniame-

Page 77: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 77

Technikamotocyklowatodnumerycznychipomocykomputerawszybszymprzesyłaniuiprzetwarzaniudanych.

No,aleniewybiegajmyprzedorkiestrę. Okres, który nas najbardziej interesuje to lata1970-1990, jako że od końca lat 90-tych układywtryskowe zaczęły coraz częściej zastępowaćgaźniki i w związku z tym następowały równieżdalsze usprawnienia instalacji zapłonowej, comożebędzie tematem innego artykułu. W okresie 1970-1990 najczęściej spotykanym rodzajem instalacjizapłonowejbyłainstalacjaopartanatranzystorowym„module”dostarczającymprąddo cewek, apóźniejz nimi zintegrowanym, połączonym z drugiej stro-ny z impulsatorem, zbierającym zwału korbowegosygnał o momencie powstania iskry. Zamiast daw-nego rozdzielacza dla silników wielocylindrowychstosowanoteraztańszezestawycewekzpodwójnymwyjściem, które działały na zasadzie tzw. „traconejiskry”,czyliiskręmiałyzawszeobawyjścia,tyleżezawszedla jednegocylindrawypadałaonawsuwiepracy,adladrugiegowsuwiewydechu.

Instalacja oświetleniowa oparta była na samo-wzbudnym 3-fazowym alternatorze, z którego prądpodawany był na akumulator i instalację przez re-glerbędącypołączeniemdiodowegomostkaprosto-wniczegozogranicznikiemprąduiwszystkotobyłozabezpieczone bezpiecznikami. Taki alternator mo-cowany jestnakońcówcewałukorbowego,pracujewolejuiniemawłaściwieżadnychczęściruchomychczywspółpracującychzesobą.Jedynecomugrozitostarzenie sie powłokdrutu zabezpieczającychprzedkontaktemzolejemiinnymizwojamiorazprzegrza-nie.

Reglernadwyżkiprądowezamieniałnaenergięcieplną-stąddośćpoważnegrzaniesietegourządzeniaikoniecznośćumieszczeniagowtakimmiejscumotocykla,bymiałjaknajlepszechłodzenie,oczymproducenciczęsto„zapominali”.

Przyjakichkolwiekusterkachtakiejinstalacjitrze-bazacząćodrzeczynajprostszych,tzn.przedewszyst-kim zaopatrzyć się w tanimiernikwielofunkcyjny.Mając tenmiernikmożemy zmierzyć kilka rzeczy.Przede wszystkim zacząć musimy od sprawdzenia

stanuakumulatora,bojegokiepskistanmożeodbićsie zarówno na problemach z zapalaniem jak i nasłabych światłach. Prostym testem, który możemyzastosowaćjestzmierzenienapięciaakumulatorabezobciążenia,poczymobciążeniegopoprzezwłączenieświatła.Wtedypowinniśmyzmierzyćnapięciezarazpo ich włączeniu i powiedzmy 2 minuty później.Jeśli zanotujemyszybki spadeknapięciaponiżej12V,tomamy99%pewności,żenaszakumulatormusizostaćwymieniony.Tapróbarobionajestoczywiścienazgaszonymsilniku.

Wprzypadku,gdymamyakumu-latorołowiowo-kwasowymożemypróbowaćuratowaćgodolewającwodydestylowanejiładującmałymprądem(1/10pojemnościakumulatora)stacjonarnąładowarką.

Jeśli chodzi o akumulatory zamknięte, żelowe czyAGMtoniematakiejmożliwości. Chciałbym tutaj zwrócić uwagę, że współczesneakumulatory AGM są bardzo wytrzymałe, prakty-czniebezobsługoweiowielesprawniejszeodkwa-sowych(wytrzymująrównieżkrótkieokresymocne-gorozładowania)ijewłaśnieradziłbymkupowaćdomotocykli.

Aby skutecznie zmierzyć ładowanie motocyklamusimymiećsprawnyiwpełninaładowanyakumu-lator. Wówczas uruchamiamy silnik i podłączamykońcówkimiernikadoklemakumulatora(plusowadoplusa,minusowadominusalubmasynamotocyklu)iwłączamyświatła,byobciążyćakumulator.Miernikustawiamynanapięcieprądustałegozeskalądo20V,robimyjedenpomiarprzy5tys.obr.,adruginawolnychobrotach.Obawynikipowinnyzawieraćsiępomiędzy13a14.5V.Wynikiwyższeiniższeodtegobędąświadczyłyouszkodzeniuinstalacjiładowania,najczęściejregleralubjegozłączek/przewodów.Reglersprawdzamyprzezeliminację-owielełatwiejsprawdzićwłaściwedziałaniealternatoraiwykluczyćgo jako źródło problemu niż odwrotnie. Zapalamysilnikporozłączeniukostki łączącejalternatorzre-glerem,ustawiamymierniknanapięciezmienne200V i mierzymy napięcie pomiędzy poszczególnymiparamikablialternatora(1i2,2i3,3i1)przy5tys.obr.silnika.Tonapięciepowinnosięzkoleizawierać

Page 78: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201278

Technika motocyklowa

pomiędzy 60 – 90V, ale najważniejsze, żeby byłomniejwięcej jednakowemiędzywszystkimiparamiprzewodów.Przy różnicachnapięciawiększychniż20%musimyprzyjąć, żealternator jestuszkodzonyi uzwojenie statora powinno być wymienione lubprzewinięte.

Jeżelialternatorpracujewłaściwie,toprzyczynąbrakuładowaniajestreglerlubjego instalacja.

Tutaj przed wymianą samego reglera, który jestzespołemnierozbieralnyminienaprawialnymnależysprawdzić jego właściwe masowanie i właściwepołączeniezalternatorem. Jeślichodziomasowanie,tomożnaprzeprowadzićdodatkowy przewód od styku masowego reglerado minusa akumulatora,. Jeśli zaś chodzi o kostkęłączącą,towwypadkujejzagrzanialubkorozjimożnająusunąć, aprzewodypołączyćze sobą złączkami.Dopiero kiedy te działania nie poprawią sytuacji

mamypewność,żereglertrzebawymienić. Innym wariantem tej instalacji jest rozwiązanieczęsto stosowanewmotocyklachHondy iYamahyzalternatoremobcowzbudnymumieszczonymzwy-klezablokiemcylindrów.Takialternatorpotrzebujeprądu wzbudzenia (żeby zacząć pracować), którydostaje z akumulatora i ogólnie bardziej przypo-mina alternatory samochodowe. Dzięki temu, żejestnapędzany łańcuchemmazwyklewyższeobro-ty iwiększąmoc niż osadzony nawale korbowymalternator samowzbudny. Oprócz tego następnympodobieństwem jest umieszczenie zespołu prosto-wnikaiogranicznikaprąduwobudowiealternatora.Wzwiązkuztymwychodzązniegotylkodwaprze-wodyzjużwłaściwymprądemidącymnainstalację,wyprostowanymiograniczonymdo14.5V.

Wraziekłopotówzładowaniemistwierdzeniu,żewinnymjestalternatornajlepiejjestgowymontowaći zanieść do elektryka samochodowego. Wartowiedzieć, że prostownik i ogranicznik prądowy sązwykleczęściami samochodowymiprodukowanymiwwielkiejskaliiwzwiązkuztymsądużotańszeododpowiednikówmotocyklowych.

Page 79: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 79

TechnikamotocyklowaCDITo chyba drugi najbardziej rozpowszechniony sys-tem instalacji zapłonowejwewspółczesnychmoto-cyklach, spotykany przede wszystkim w cross/en-duro,alerównieżwzupełnieprzeciętnychmaszynach„do wszystkiego”. Ten system daje najlepszącharakterystykę iskry na elektrodach świecy - bar-dzoszybkiwzrostenergiidomaksymalnejitrwałośćiskryprzezokoło300mikrosekund. Zasada tego układu jest taka, że prąd staływwysokościok.350Vjestdostarczanydokondensa-toraiwmomencie,gdyiskrajestpotrzebna,elektro-niczny przełącznik zostaje zamknięty, powodującwyładowaniekondensatoradopierwotnegouzwojeniacewki.Tenimpulsenergiipowodujezaindukowanieprądu wysokiego napięcia w uzwojeniu wtórnym,któreosiąga40kVidajekrótkotrwałąiskręowysokiejenergii.Wpraktycetyrystor(siliconecontrolledrecti-fier)jestużytyjakotenelektronicznywłącznik,aope-rujenimimpulsatordostarczającsygnałdo„bramki”tyrystora. Po pełnym wyładowaniu kondensatoratyrystorprzestawia sięwpozycjęwyłączoną, ażdootrzymanianastępnegosygnału.Prąddoukładudo-starczonyjestalbozcewek„flywheelmagneto”(ACCDI)albozsystemubateryjnego.WACCDIprądmusizostaćwyprostowanyzapomocąjakiegośmost-kadiodowegoczyselenowego.Pozatymjegoenergiazależyodszybkościobrotowejsilnika,więcbardziejuniwersalnym systemem jest DC CDI (bateryjny).Tutaj prąd z akumulatora jest przepuszczany przezukładzwanyinventorem,któryskładasiezoscylato-ra,transformatorapodwyższającegonapięcieimost-ka prostowniczego dającego wymagany prąd stałyo wysokim napięciu dostarczany do kondensatora.Oprócztegoobaukładymusząmiećmożliwośćregu-lacjiprzyspieszeniazapłonu.Dotegozadaniawyko-rzystujesiezestawcewekwmontowanywalternatoralbo układ elektroniczny wbudowany w „moduł”CDI.

Jeślichodzioefektywneszu-kanieirozwiązywanieusterekinstalacjielektrycznejmotocykla,topodstawowyminiezbędnymnarzędziem,wktóremusimysięzaopatrzyćjesttanimiernikwielo-funkcyjny

pozwalającynapomiarnapięciaprądustałegoizmien-nego,oporu,przepływuprądu,czasemamperażuorazpozwalanatestowaniediod.

Większośćusterekwynikazzaniedbańwobsłudze,która powinna polegać na corocznym sprawdzeniu,oczyszczeniu i zabezpieczeniuwszystkich połączeńinstalacji, jak również połączeń jej do masy (ramyisilnikamotocykla). Instalacjamotocykla jestzwy-kle jednoprzewodowa z minusem na masie, przyczymstronaplusowainstalacjiprowadzonajestprze-wodami, aminusowa przez ramę i połączone z niąprzewody.Bardzowieleosóbzapominaotyminiesprawdzapołączeńmasowych,którekorodująitracąkontakt, doprowadzając do rożnych dziwnych ob-jawówwpracynaszegomotocykla. Drugim najczęstszym powodem usterek są sko-rodowane czy zatłuszczoneprzełącznikimotocykla,zarównowystawione na działaniewarunków atmo-sferycznych przełączniki kierownicy, jak i rożnegotypuzabezpieczenia(np.czujnikbocznegopodnóżka,czysprzęgła). Trzecimnajczęstszympowodemkłopotówsą źleobsługiwaneiniedoładowywaneakumulatory.Trze-bapamiętać,żeakumulatorsuchoładowanypowinienbyćdoładowanydopełnapozakupie,aniewstawionydomotocyklapozalaniuelektrolitem-nieważnecojestnapisanewinstrukcjiobsługi.Akumulator,którynigdynieosiągnął100%naładowaniarównieżnigdynieosiągnie100%pojemnościiwzwiązkuztymmożeokazaćsięniedostateczniesprawnydoprawidłowegorozruchu specjalnie gorącego silnika. Akumula-tor motocyklowy ładujemy ładowarką stacjonarnąprzystosowanądomotocyklinieprzekraczającprąduw wysokości 1/10 pojemności akumulatora, czylijeżeli akumulatorma10Ah, to prąd ładowanianiepowinien przekroczyć 1Aw ciągu 10 godzin. Stannaładowania akumulatora warto raz na jakiś czassprawdzać, np. na początku i końcu sezonu. Takiesprawdzenieopisałemjużprzyokazjiopisywaniain-stalacjibateryjnejmotocykla.

Powyższy artykuł jest tylko zarysempraktycznejwiedzynatematdziałaniainstalacjielektrycznejmo-tocykla.Wszystkichzainteresowanychpogłębieniemwiedzy na ten temat odsyłam do świetnej książkinapisanejprzezTonyTranterapodtytułem„ElectricalManual” (wydawnictwoHaynes), gdzie znajdziecienietylkoporadypraktyczne,alerównieżteoretyczneichpodstawy. Zestaw problemów poruszonych w artykuleułożonyzostałnapodstawienajczęściejzadawanychpytańwdziale technicznymForumMotocyklistów,naktóreodpowiadałemprzezostatnie10lat.

Adam Medyna

Page 80: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201280

z doświadczeniaPoradnik

Jak to możliwe, że motocykl zakupiony w jednym z krajów europejskich sprze-dawany jest w Polsce za połowę ceny?

Kiedyśtłumaczono,żemotocyklużywałakobietalubstarszyczłowiek.Teraz,żemotocykljestpomałejprzewrotcelubkupionyodznajomego.Jaktowyglądawrzeczywistości?Jestwielefirm,któresprowadzająużywanemotocykleirobiątowsposóbprofesjonalny,przekazując kupującemu całą dokumentację moto-cyklaniejednokrotnieztzw.pierwszymprzeglądemwPolsce.Idobrze,żesątakiefirmyiludzie,którzypomagająinnymwnabyciumotocykla,jednocześnieuzyskująztegotytułudochody.Niestetyjestteżwieluoszustówicwaniaków,którzynietylkoskładająmo-tocyklzkilku,aleukrywająprzedkupującymwady,niejednokrotniekwalifikującepojazdnazłom.

Jak więc może przed takim zakupem zabezpieczyć się nowy właściciel motocykla? Już przed podpisaniem umowy kupna-sprzedażyskładając sprzedającemu propozycję umieszczeniaw umowie odpowiednich zapisów można chociażczęściowo poznać intencje sprzedawcy.Ale po ko-lei.Zpraktykoględzinmotocyklijakianalizyzawar-tych umów wynika, że kupujący niejednokrotniewwynikuswojejniewiedzynabywamotocyklwad-liwy, a sposób sporządzenia umowy pozbawia gomożliwościzwrotupojazduiodzyskaniapieniędzy.

Zacznijmy od zawarcia umowy. Umowa kupna-sprzedaży motocykla jak i inneumowy nie ma określonych ram co może sięznajdowaćw jej treści.Na pewnomuszą być daneosobykupującejisprzedającejorazdanemotocyklawtymnr.VIN/ramy/isilnika.Jakoosobyumawiającesię,możnawtreśćumowywpisaćzobowiązanialubinne potwierdzenia, na które wyrażają zgodę obiestrony.Sprzedającyzawszemawpisanewumowie,żekupującyznastanmotocyklainiewnosiżadnych

Motocykl jak nowy?Materiałdziękiuprzejmościhttp://www.motocykle.pl

uwag. Również niejednokrotnie sprzedający na-lega na zmniejszeniu kwoty zapłaty - jak tłumaczy- ze względu na podatek. Uważam, że porządniesporządzona umowa kupna-sprzedaży powinnazabezpieczaćobie strony transakcji.Takwięcpole-cam, aby w umowie wpisywać dane kupującegoi sprzedającego z podaniem nr. dowodu osobistegoi PESEL-u, co zapewni pełną identyfikację strontransakcji.Następnieuważam,żenienależyzaniżaćkwotywartościmotocykla,gdyżpodatekwynosi2%wartości.Takwięcobniżającwartośćmotocyklao10tys.złotych,zyskujemy200zł.Natomiastwwypadkusprawy spornej nie możemy żądać zwrotu wyższejkwotyniżnapisaliśmywumowie.Wumowienależywpisaćstanlicznika. Najważniejszym jednak zapisem powinna byćtreśćpunktu:„Sprzedającyoświadcza,żewwypadkuujawnieniawadukrytychlubuszkodzeńzobowiązujesię w terminie……… dni /kupujący i sprzedającyustalająilośćdninp.5/doprzyjęciamotocyklaizwro-tukwotyzapłatyzamotocyklokreślonejwniniejszejumowie”.(KCprzewidujemiesiącwramachrękojmi- przyp. red.). Taki zapis zabezpiecza kupującegoprzedzakupemmotocyklawadliwego,któryposiadakrzywąramę,kołaczyinneuszkodzoneczęści.Myślę,żezapistakiniestanowiproblemudlasprzedającegoniemającegonicdoukrycia. Nagminnymjestteżsprzedażmotocyklanaumowęzawartą z właścicielem z zagranicy. Przeważniejest to gotowa umowa zwpisanymi danymi osoby,od której sprzedający nam motocykl wcześniej gonabył.W tymprzypadkunawetpoujawnieniuwadlubuszkodzeńniemożemydochodzić odosobyodktórej kupiliśmy motocykl jakichkolwiek roszczeń,gdyżniejestonazgodniezumowąsprzedającym.Cogorszewwypadkubadaniaumowymożeokazaćsię,żeumowęktórąpodpisaliśmyzosobązzagranicyniewypełniałaosobasprzedającamotocykl,apodpispodumowąniejesttejosoby.Wówczasmożemynarazićsięnaodpowiedzialnośćkarnązafałszowaniedoku-mentugdyżnaszpodpis jestautentyczny.Takwięc

Jak ustrzec się błędów przy zakupie.

Page 81: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 81

z doświadczenia Poradnikprzypodpisywaniu takiejumowynależyżądaćalboupoważnienia do sprzedaży lub oświadczenia, żesprzedającymotocyklmaupoważnieniedosprzedażymotocyklaosobywymienionejwumowie.Dobrze jest też wykonać kilka zdjęć obejmujących nie tylko kupowany moto-

cykl ale i miejsce sprzedaży. Oczywiście wypłaconą gotówkę za motocyklpowinienpokwitowaćpobierający ją. Jeżelinie jestosobą wymienioną w umowie powinno się żądaćosobnegopokwitowania,wktórymwpisujemydaneosoby,którejwpłacamypieniądze.Byćmożewartoprzedzakupemsprawdzićmotocyklwdobrymserwi-sie.Zadobryuważamserwisposiadającynarzędziaiurządzeniedostwierdzeniaprawidłowościdziałaniaposzczególnychzespołówmotocykla.

Wpierwszejkolejnościpowinnosięsprawdzićrokprodukcji,kolormotocyklagdyżtoniestetyniejedno-krotnie decyduje o cenie motocykla. Na podstawienr.VIN/nrramymotocykla/możnapotwierdzićrokprodukcji, kolor oraz kraj, do którego wyproduko-wano motocykl. Ma to znaczenie, gdyż przepisydanych krajów nakładają na producenta różnegorodzajuograniczenianp.ograniczeniemocy/Francja/,czyukładreflektora/Anglia/.Analizadanychprodu-centaioględzinymotocyklapozwoląnastwierdzeniezgodnościdanychiwyglądumotocyklawtymtaki-chdanychjak:czymotocyklbyłmalowany,czymablokowanamoc,czyhomologacjaodpowiadaprzepi-sompolskimiwieleinnych. Następnienależysprawdzićczymotocyklniejestpo wypadku i czy elementy mające znaczenie dlabezpieczeństwajazdyniesąuszkodzone.Zacznijmyod ramy i zawieszenia przedniego. W Polsce jest dziewięć serwisów posiadających urządzenie do pomiaru ram i geometrii motocykla niemieckiejfirmy Scheibner. Pełen wykaz przedstawicieli zna-jdujesięnastroniehttp://www.scheibner.de/partner.php?sel_c=PL&lang=en.Umieszczenietychprzedsta-wicielinastroniefirmowejScheibnerapotwierdza,żefirmyteposiadająwpełnisprawneurządzeniedopo-miarujakiaktualizujądanepotrzebnedowykonaniatychpomiarów.Popomiarzeramytymurządzeniemotrzymamy wydruk /certyfikat/ potwierdzający czyramajestprostaczynie.Ajeżelijestkrzywatopoka-zanyjestrodzajskrzywienia. Następną czynnością powinno być dokonanieoględzinmotocykla iwycenadoprowadzeniagodostanuzgodnegozserwismanualproducenta.Wycenatapowinnazawieraćkosztyczęścijakinaprawy. Jeżeli chodzi o koszt części należy przyjąć ceny

nowych fabrycznych części. Pozwoli nam to naokreśleniewartościmotocykla obejmującego zakupinaprawę.Niejednokrotnieokazujesię,żekwotatazbliżona jest do kwoty zakupu nowegomotocykla,a chęć oszczędzenia kilku tysięcy przełoży się nakłopoty w eksploatacji naszego wymarzonego mo-tocykla i zamiast dać nam radość przysparza namjedynie kłopotów i wydatków. Tak się dzieje, gdysprzedającyżerującnaniewiedzykupującegopodajemucenyczęściużywanych,aproponowanymontażnie ma nic wspólnego z rzetelnością. Uważam, żewtedy należy zaproponować sprzedającemu abydoprowadził motocykl do stanu w taki sposób jakproponujeiwówczaswystawiłnasprzedaż. Jeżelichodziopraceserwisoweniesąoneażtakdrogie.Natomiast podawanie, że koło kosztuje 500zł,atłumik300jestnieprawdą.Cenynowychczęścimotocyklowych są wysokie. Dla przykładu koło tood2-5tysięcyzł,tłumikiod1-4tysięcyzł,opona–od300złdo1,2 tys.zł.Oczywiście tłumaczenie,żeniewszystkichstaćnazakupnowychmotocykliczyczęści jest oczywiste, dlatego teżwkrótkichwska-zówkachproponuję sprawdzenie i sporządzeniedo-kumentów,abynabytymotocyklniebyłzłomemczypojazdem niebezpiecznym, ale pomimo upływu latbyłpełnosprawnymmotocyklemdającymzadowole-niejegoużytkownikowi.To my jako kupujący stawiajmy warunki zakupu, sprawdzenia motocykla oraz sporządzenia dokumentacji sprzedaży.

Nie dajmy się otumanić różnego rodzaju cwa-niaczkom i kombinatorom, gdyż są to naszepieniądzeichodzionaszebezpieczeństwowtrakcieużytkowanianabytegomotocykla.

Leszek Kwiecień

Page 82: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201282

i motocyklePrawo

VATodmotocykliWyrok WSA w Bydgoszczy w sprawie odliczania VAT od motocykli

W dniu 8 czerwca br.Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy - sygn. akt I SA/Bd288/12,podwóchodroczonychterminachpublikacjiuchylił,stosująccoprawdaiściesalomonowerozwiązanie,negatywnąinterpretacjęMFdotyczącąprawadoodliczeniaVATodmotocyklaipaliwadojegonapędu.Sprawarozpoczęłasiętym,iżpodatnikreprezentowanyprzezprawnikówznaszejKancelariizadałpytanie,czymaprawoodliczyćVATzawartywceniekupowanegomotocykla.Pytałteżoto,czymożeodliczyćVATzawartywceniekupowanegopaliwa.

Zarównopodatnik,jakidoradcynaszejKancelariiprezentująstanowisko,żeVATwtakimprzy-padkumożnaodliczyć.Organypodatkowe,coraczejnikogoniedziwi,„uparcie”–mimopoważnychargumentów–uznają,żemotocykltopojazdsamochodowyinieprzekracza3,5tonyDMC(dopusz-czalnejmasycałkowitej)orazodmawiająodliczeniaVAT.

Odskutera,odsamochoduklasywyższejbędącego„bankowozem”możnaodliczyćVAT,aleodmotocyklaniemożna–mimo,żeprawooruchudrogowymmotocykledefiniujezupełnieoddziel-nie! Sąd powielu perypetiachwyrażając zaskoczenie dwukrotnie odraczałwyrokowanie.Ostate-cznieuchyliłinterpretację,wydającjaknatenmomentbardzociekaweustneuzasadnieniewyroku,gdziewskazałnazasadęstandstillorazna treśćprzepisówprzed ipozmianie.Sądwyraźnie teżpodkreślił,żewprzypadkumotocykliistniejąpoważneproblemyzdefinicjąładowności.Pełnomocnikskarżącego,ViolettaWełnicka-doradcapodatkowyznaszejKancelarii,przywołałwtreściskargiart.1DecyzjiRady,gdziewyraźniewakapiciedrugimzostałonapisanewzakresieograniczeniaprawadoodliczenia,iżograniczeniemazastosowanie(cyt):„wyłączniedopojazdówsilnikowychinnychniżpojazdyosoboweodopuszczalnejładownościpowyżej500kgidopuszczalnejmasiecałkowitejnieprzekraczającej3,5tony.”.Infine,polskiustawodawcawart.3ust.1ustawyozmianieustawyoVATitransporciedrogowympominąłzupełniekryteriumładownościposługującsięjedyniekry-teriumdopuszczalnejmasycałkowitejpojazdu,atymsamymnaruszyłzasadęstandstillinaruszyłprzepisyunijnewzakresieart.168wzw.zart.176DyrektywyRady2006/112/WEpoprzezrozsze-rzeniezakresuograniczeniaprawadoodliczeniapodatku.Mamyzateminteresującerozstrzygnięcie,które może „wywrócić” interpretacje dotyczące odliczania VAT od motocykli, a zapewne dajenadziejęprzedsiębiorcomnaprzełamanienegatywnejliniiinterpretacyjnejorganówpodatkowych.

Teraztrzebaczekać,cozrobizaskoczonaskarbówka,acznależysięspodziewaćwalkizestronyorganówpodatkowych. Jesteśmy jednak jużprzygotowani, abyniedaćfiskusowiw tymzakresiespokoju!

Page 83: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 83

ZBiesemiCzademwpogo–czylio...

THEREASON

Muzyka

Bieszczady to miejsce na wskroś urokliwe. Jakokiem sięgnąć zachwyca bogactwem wzniesień,gęstych zielonych lasów, pozwala odetchnąć pełnąpiersią, świeżym powietrzem.Nic dziwnego, że corokuterenyteodwiedzająrzeszeturystówzcałejPol-ski.Większośćoczarowanabieszczadzkąaurą,wracaponownie.Tymsamymturystykastanowidlawielumieszkańców Bieszczad główne źródło dochodów,szczególnie w sezonie letnim. Poza nią nie ma tuwielu perspektyw, trzeba sobie jakoś radzić…, byćtwardym! Amłodzież?Takjakwszędzie:szkoła–dom-przezpięćdniw tygodniu, powyczerpującychgodzinach

edukacji,paręnastępnychwwirtualnymświeciegierkomputerowych,cobysięnienudzić.Dlaodmianywleciezawszemożnapokopaćwpiłkęzkumplami,awzimiepoudawaćMałysza.

Codzienność chłopakówzTheReasonwmałymmieścieLeskuwyglądałapodobnie: W podstawówce i gimnazjum, piłka nożna była naszym głównym zajęciem rozrywkowym. Graliśmy nawet w stołecznym klubie, w klasie trampkarzy –wspominają. Z czasem, zajęcie to stało się corazbardziejwypieranepoprzezrosnącezainteresowaniemuzyką.Bakcylamuzycznegozaszczepilistarsibra-

autor: Tomasz Mikołajczak

Page 84: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201284

Muzykacia,w pokojach których regularnie dało się słyszećgitarowąmłóckę–ciężką,szybkąibezkompromisową,idealną dla niespokojnej duszy buntującego sięmłodegoczłowieka.Podawałyjązasłużonepunkowekapele tj: KSU, Defekt Mózgu, czy Sedes. Muzy-cznywirusrozwijałsięwzastraszającoszybkimtem-pieiniósłzesobąkolejneobjawy:skoroinnimogą,dlaczego nie my, wystarczy sprawić sobie pudłoinauczyćkilkuchwytów!Jakopierwszygitaryklasy-cznejdopadłbasistaPrzemekTerlecki,któryjeszczeniewiedział,żezamiastsześciustrun,wystarcząmutylko cztery i pod okiem starszej, jak sam określił„Dżemowej”koleżanki,rozpocząłwalkęzwłasnymipalcami – emol, cedur itd… Chciałem coverować kawałki Afrontu, coś tam podśpiewywać sobie same-mu. Szczerze powiem, nigdy nie miałem talentu do gitary, a na bas zamieniłem ją dwa tygodnie przed pierwszą próbą.Jakożewmałejmieściniewieścizzapłotarozchodząsiębłyskawicznie,oambicjiPrzem-ka, powszechnie „Kijany”, szybko dowiedzieli siępodwórkowikumple-JacekPałacki iRafałMazur.Bezzbędnegonamysłu,zaaprobowalipomysłkolegi,bocoteż lepszegomielidoroboty…Wtensposóbzjednegoszarpidrutazrobiłosiętrzech! Pierwsze chwyty, odciski na palcach, zaczynająpowstawać pierwsze riffy. Początkowo akusty-czne, surowe wersje kawałków kleiliśmy z Jac-kiem w plene rze. Z gitarami snuliśmy się po lasach, przesiadywaliśmy na ławkach w parku. Dobrze się bawiliśmy. W ten sposób powstał utwór pt: „Marmur”. Widać życie w symbiozie z naturą zaowocowało:prostoizadziorniewkonwencjipunkowejmaksymy:„trzy akordy, darcie mordy!”. Punkowa stylistyka nie była zamierzona, chcieliśmy grać, po prostu to, co wyjdzie. Tak już jest, że gdy zaczynasz przygodę z muzyką – zawsze wychodzi punk (śmiech).

To jednakzamało.Żebyporuszyćbieszczadzkieszczyty, obudzić Biesy i Czady, potrzeba mocy –mocywiosełelektrycznych!Abytaksięstało,trzebazarobićkasęnainstrumenty.Chłopakiłapiąsięwięcróżnychdorywczychrobót,byjaknajszybciejzrobićzakupyiruszyć„podprąd”.Wysiłekideterminacjapopłacają. Akustyki idą w odstawkę. Teraz trzebatylko obsadzić perkusję i znaleźć salę prób.Wybórjest prosty – garowym zostajePiotrek Żak. Piotrek grał na perce, zanim sięgnęliśmy po gitary, był więc krok przed nami. Szukał kogoś z kim mógłby złożyć kapele. Pierwsza próba zespołu ma miejsce 14 lutego2007 r. na deskach Bieszczadzkiego Domu Kultu-ry w Lesku. Jak przyznają chłopaki, była to dataprzełomowa, pozwalająca z entuzjazmem patrzeć

Z Biesem i Czadem w pogo...

Page 85: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 85

Muzyka

w przyszłość. Skład dokooptował jeszcze klawiszBartek Kula i pozostało już tylko pracować nadmuzyką. W przeciwieństwie do wielu młodych zespołówchłopaki (jeszcze wtedy bez nazwy) nie bawiąsię w granie coverów, ale zawieszają poprzeczkęwyżej,koncentrującsięodrazunawłasnychnume-rach. Po dwóch miesiącach mozolnych prób uda-je się napisać jeden kawałek. W porządku, bezpośpiechu, dopiero zaczynamy... Spokój zmąciłajednakwieśćomożliwościzagraniapierwszegokon-certu!Podekscytowanijaknigdy,ajednocześniepodogromnąpresją,młodzimuzycypiszą pięć nowychkompozycji zaledwie w tydzień przed występem!Były to proste, złożone z dwóch motywów kawałki, tylko na to było nas wtedy stać. Dzisiaj już ich nawet nie pamiętam–mówiRafał. Noanazwabandu?Zaniąposłużyłokontrower-syjnehasłoApartheid,określającenajkrócejmówiąc,segregacjęrasową.Łatwosięwięcdomyślić,negaty-wnejreakcjizestronyniektórychznajomychgrupy.Z pojęciem „apartheid” spotkaliśmy się w szkole, czytaliśmy na ten temat. Nie miało ono w naszym użyciu żadnego przesłania ideologicznego. Chodziło nam tylko o poruszenie odbiorcy i przyciągnięcie jego

uwagi. ZsześciomautworamiwsetliścieApartheidzalicza swój półgodzinny sceniczny chrzest. Pier-wszelodyprzełamane. Następny występ wypada 1 czerwca, na impre-zie z okazji Dni Leska. Po nim, inaugurujący se-zon letni,koncertwBaligrodzie–pierwszywyjazdzespołupozarodzinnemiasto.Powakacyjnejprzer-wie,Apartheidpoświęcasiękomponowaniunowychutworów, doskonaleniu techniki i zgrania. Ciężkapracaizaangażowanieprzynosząspodziewaneefek-ty.Widaćrównieżrosnącezainteresowaniezespołem.Okoliczni entuzjaści gitarowych brzmień wspie rali nas od początku, kibicowali nam. Z koncertu na kon-cert graliśmy lepiej, a oni lepiej się bawili. Dało się to wyczuć. Potwierdzeniemtychsłówsąkolejneudanekon-certy:wZSDwLeskuorazsanockimIILO.Dorangikoncertowego „hitu” zespołu coraz bardziej urastanumer „Apartheid” – żywiołowy, z charakterysty-cznymriffemibezpośrednim,mocnymprzesłaniemw tekście, wyrażającym zdecydowany sprzeciwwobec jakiejkolwiek segregacji rasowej i nietole-rancji w ogóle. Początek roku 2008 to występy naleskiejWOŚP iBDK.Ten ostatni kończył rozdziałApartheid,arozpocząłnowy,trwającypodziśdzień

The Reason

Page 86: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201286

MuzykaokresTHEREASON.Noweimię–nowewyzwania.16 i 17 lutego 2008 kalendarium zespołu, to czasrejestracjidebiutanckiegomateriałudemo.

Miejscemnagrańzostałostudio„Nora”wUstrzy-kach Dolnych. Za realizację odpowiadał ŁukaszKamiński. Wydawnictwo pt: „Granica Strachu” topięć solidnych, chwytliwych rockowych utworów.Warstwę liryczną stanowią dojrzałe, skłaniające domyśleniateksty,przykład:„Dusza”,„Sztucznyświat”,czywspomnianywcześniej„Apartheid”.Do„Apart-heidu”nakręconyzostałpierwszyoficjalnyteledyskzespołu.Podczas nagrań mieliśmy mnóstwo frajdy, wcześniej nikt z nas nie przypuszczał, że będziemy mo-gli sami siebie posłuchać na płycie. Praca przebiegła sprawnie i szybko. Efekt ogólnie zadowalający. Ponagraniach The Reason czekały koncerty: w prze-myskim „Sing Sing” i sanockiej „Szklarni”, gdzieoprócz Reasonów, scenę dzieliły OSC, CLOCK-WORKMIND, deŁindows, oraz znana i lubianarodzimym fanom alternatywnych brzmień formacjaZabilimiżółwia.DotegodoszłypóźniejszewystępynakrośnieńskichJuwenaliach,zlociemotocyklowymwe Frysztaku, dniach miasta Brzostek, oraz udziałwrzeszowskimRzeszoffFestiwal.Podczaskażdegoz tych występów, grupa spotykała się z entuzja-stycznymodbiorempubliczności,którejzaserwowaładoskonałąrock‘n’rollowązabawę!2009r.przyniósłzespołowi pierwszy jubileusz, a dokładniej 2-leciedziałalności.Ztejokazji20lutegowBieszczadzkimDomu Kultury odbył się specjalny koncert grupy,podczas którego zespół zaprezentował przekrojowymateriałodokresuApartheiddoobecnegowcielenia–TheReason.Dziękitemuzestawieniuwyraźniedałosięsłyszećogromnypostęparanżacyjnyitechniczny,jakipoczyniłzespółwciąguminionychdwóchlat.

Z surowego punkowego bandu, przeistoczył sięwciekawą, ciężką i energiczną,oraz rozbudowanąkompozycyjniehardrockowąformację.

Koncertdodatkowowzbogacili,specjalniezapro-szeniurodzinowigoście,m.in:raperLOKATOR,orazkapeleSDWiFutrozbobra.Różnorodnośćinaturalna,pozytywnaenergiabijącazesceny,zagwarantowałytamtego wieczoru niesamowitą atmosferę. BDKdocenił poświęcenie zespołu i wynikający z niegopostęp,skutkiemczegobyłozgłoszenieTheReasondoudziałuwVIIIOgólnopolskimFestiwaluMuzykiMłodzieżowejROCKOWANIAwMławie. Zespół pomyślnie przeszedł eliminacjeizakwalifikowałsiędofinału!Emocjebyłyogromne,gdyż w jury konkursu zasiadali wysocy rangą

Z Biesem i Czadem w pogo...

Page 87: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 87

Muzykarockowi fachowcy: Krzysztof Misiak – gitarzystai kompozytor, współpracujący m.in. z AgnieszkąChylińską, dziennikarz muzyczny Grzegorz Kasja-niuk i przede wszystkim, żywa legenda polskiegorocka–leaderTSA,MarekPiekarczyk.ChoćdlaTheReasonzabrakłomiejscawpierwszejtrójce,chłopakipozytywniewypowiadająsięokonkursie:Po Mławie czuliśmy pewien niedosyt, jednak mimo wszystko było to dla nas ważne doświadczenie i niezapomniana przy-goda. Pozostaje tylko trzymać kciuki w przyszłości.

Koncertowyzasięgzespołuposzerzałsięzkażdymrokiem, aż w końcu przekroczył granice Polski!Przystankiem okazał się festiwal Rock pod Ka-menom,odbywającysięcorokuwsłowackiejSninie.Światowegwiazdy,kilkutysięcznapublika,aprzedewszystkim rock ‘n’ roll w najlepszym wydaniu!The Reason wraz z innymi mniejszymi zespołamirozgrzewał scenęprzedwystępamiGotthard i byłejwokalistkiNightwish–TarjiTurunen! Tego samego roku w BDK chłopaki zagralijeszczejedenudanykoncertubokuSztywnegoPalaAzji.W2011r.tookreszawirowańwgrupie:koniecszkoły,studenckieplanyizwiązaneznimiobowiązki,zmuszajądoodejściaBartkaKulę,acałyzespółdozawieszenia działalności.Czymożna jednak tak poprostu,bezwyrzutówpogrzebaćczteroletniwysiłekpoświęcony życiowej pasji? Odpowiedź jest pros-ta… FenikspowstałzpopiołówprzyokazjikolejnegofinałuWOŚPwLeskukuucieszelokalnychrockma-niaków. Miesiąc później, tradycyjnie w BDK, TheReason świętował swoje 5-lecie, dając porywający,ciężki rockowy show. Kolejne miesiące przyniosłym.in.:koncertywDębicy,Wetlinie,czySanoku.Conajważniejsze-zespółbyłinicjatoremIedycjiudane-goRockFestiwalupodKamieniem,poczympojawiłsięnakolejnejodsłoniezlotumotocyklowegowNa-dolanach.Nicbardziejniepasujelepiejdotwardychchoppersów niż dobra rockowa muza, a jazgotowisilnikównajlepiej akompaniuje jazgotgitar!Kapelaod początku trzyma z bikerami, czego najlepszymprzykładembył„Harleymój”zagranyprzezTheRea-soniJackaDewódzkiego.Obecniezespółpoświęcasięnagrywaniunowegomateriału.Wreszcie!

Podsumowując, Bieszczady to nie tylko pięknekrajobrazy,turystykawsezonieibezrobociewzimie.Bieszczadytotakże,amożeprzedewszystkimROCK’N’ROLL!

The Reason

www.thereason.plwww.facebook.com/TheReason.Lesko

Tomasz Mikołajczak([email protected])

Page 88: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201288

Muzyka Jesttakamuzyka,którawydajesięwyjątkowobliska.Każdymatakąnutę,którakojarzysięzesmutkiem,miłością,radością.Mówiąckrót-ko,wracającdotychkawałkówwracamydomomentówważnychdlanaswżyciu.Jateżmamtakiewspomnieniamuzyczne,którezostanązemnąnazawsze.Zespół,októrymchcęWamdzisiajnapisaćodkryłemstosunkowoniedawno.Możetakjakja,Wyteżgotaknaprawdęjesz-czenieodkryliście... Jednakpokolei.Popierwszemuszęsięprzyznać,żeuczuciajak-ie towarzyszyłymi przy takiejmuzycebyłynegatywne.Cowięcej,uważałemtenbandzanieciekawyiniewartmojegozainteresowania.Nocóż,błędymłodości.Prawdąjest,żedowhisky,cygaribluesatrzebadojrzeć,albonakrętejdrodzeżyciagoodkryć.Bluesaoczywiście,bowhiskyjestwkażdymsklepiemonopo-lowym,acygarapaląludziepowyżejmojegobudżetudomowego.Dlaczegoskładamtęsamokrytykę?Dla-tego,żewstydzęsięmojegopodejściajakiemiałemdotegozespołu.Nieumiałemgodocenić.Nieumiałemzrozumiećwokalisty.Samnigdywcześniejniemiałemtakichsytuacjiżyciowych,wktórychtamuzykaob-jawiasięjakznakodBoga.Nodobrze,nienawijamwięcejmakaronunauszy,chybasamiwieciejużokogochodzi.RysiekRiedel,BenoiAdamOtręba,JurekStyczyński,PawełBerger.PawłaiRyskajużniemaznami.Niedawnominęłaosiemnastarocznicaśmiercitegowielkiegofrontmana.Zmarłnazawałsercazpowoduwyniszczeniaorganizmunarkotykami...Szkoda,prawda?PawełBergerzginąłwwypadkusamochodowymjadącnakoncert. Porozmawiajmyzatemomuzyce.Muszęzacząćodjednegozpierwszychsamotnychwyjazdówmotocy–klowych.Jednegodniamusiałemprzejechaćponadtysiąckilometrów,azapomniałemzaładowaćnaswojeurządzeniegrające(bezkryptoreklamy)mojejulubionejmuzyki.Przezprzypadek(niewierzęwprzypadki)miałemczternaściepłytDżemu(!).Tak,oDżemiedzisiajmówimy.Nowięczderzyłemsięzczymśzupełniedlamnie nowym. To nowe było tylko przez pierwsze kilka taktów. Potem okazało się, że tamuzyka todokładnie to,co jaczujęwchwilachradości,smutku,przemyśleń.Niewiem,czymógłbympolecićWamkonkretnąpłytę...Wszystkiesądobre,wszystkiemówiąożyciu,cierpieniu,euforii.Żaluiniezrozumieniu...Mówiąotym,coprzeżywamykażdegodnia.Każdyznas.„Cegła”,„Dzień,WKtórymPękłoNiebo”,„Lu-natycy”,„KilkaZdartychPłyt”,DżemWOperze”,„WehikułCzasu”-mojaulubiona,„ZemstaNietoperzy”,czywkońcu„Muza”. Ktoznasniesłyszał„Whisky”,„Czerwonyjakcegła”,„Jesiony”,„Paw”...Uwierzciemi,żejakdobrzeposzukaciewdyskografii,toznajdzieciemniejznanekawałkiionewydadząWamsiębliższeniżteoklepane.Napoczątkurokuzmarłmójdobryprzyjaciel.Młodyczłowiek.Uśmiechnięty,wrażliwy,zaangażowany...Pierwsząrzeczą,któramiprzyszładogłowytowłaśniepiosenka.„Balladaodziwnymmalarzu”.Takjaktenmalarz,któregopracniktniechciałoglądać,takjaniedokońcagoznałem...Trochęsięcofnę.Muszęprzyznać,żeniepodobająmisięutworynagranezNalepą.JużlepiejjestzDewódz-kim,któryjakośtrzymawkupiebluesowo–rockowyklimat.PrzewinęłasięteżMartynaJakubowicz(tak,taoddomówzbetonuiwolnejmiłości),CzesławNiemen,IreneuszDudek. Od2001 rokumiejsceRiedlazająłMaciekBalcar ibardzodługoniepotrafił sobieporadzićz cieniemRyśka.Jednak,udałosię.Album„Muza”z2010rokuuzyskałmianoplatynowejpłyty.ZdecydowanieMaciekodnalazłsięwDżemie.NiejestRiedlem,alejestBalcaremiświetnietenBalcarpasujedozespołu.Wkońcu.Takjakpisałemwcześniej,niechcęWasnastawiaćnakonkretnepłyty.Wszystkiesądobre.Nawette,gdzieRysiekniemógłśpiewać,boalboniepokazywałsięnakoncertach(poprostućpał),albobyłodsunięty(płyta„TheBandPlayOn...”z1988roku). Pamiętamtęmoją trasę jakby tobyłodziś.Byłaciemnanoc,wrzesień.Wracałemdodomu,bijącswójsamotnyrekord.Niewiem,czydojechałbymbeztejmuzyki.Beztegoszczeregoprzekazuomnie,oTobie,o nas...Tobyło jakbajka, któraprawdopodobnienigdy się jużnie powtórzy. JednakpłytyDżemu sąnapierwszymmiejscuwmoimurządzeniuprzenośnym.Zawszewdrogęzamiastwatydouszu,albozatyczekwkładamsłuchawkiipuszczamodpoczątkuDżem.Mojeczternaściepłyt.135utworów,12godzinmuzyki,1,4GBdanych...Myślęwtedyosobie,moichbliskich,oważnychmomentachwżyciu.Chybapotojestmo-tocykl,nie?

WARTO POSŁUCHAĆ

Paweł Szymański

Page 89: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

8901/2012 – Swoimi Drogami –

Wszystko zaczęło się jeszcze w latach 80-tych.Kilkoroprzyjaciół zKórnika iokolic jeździłowówczas na ogólnodostępnych motocyklach tamtejerywmłodszympokoleniuwzbudzającpodziwichęćnaśladownictwa. Z biegiem lat grupa jeżdżącychrazemmotocyklistówpowiększyłasię,abywpołowielat 90-tych osiągnąć niemal dwudziestoosobowyskład.Naszemotocykle-często„samoróby”inietu-zinkoweegzemplarzejednośladówsprawiły,żenaz-wanonas„Wściekłymi”lub„Wściekłymipsami”.Napoczątku1995rokuzapadładecyzjaozałożeniuKlu-buMotocyklowego.Gremialnie przyjęliśmybędącąjużwobiegunazwęMadDogs(WściekłePsy).Kilkamiesięcypóźniejprzyjęliśmylogo.

Odroku1995jeździliśmyjużwkamizelkachob-szytych nazwą i logiem oraz nazwąmiasta KórnikitenrokjestoficjalnądatąpowstaniaKlubuMadDogsKórnik.Braliśmyudziałwwieluzlotach,imprezachiwyprawachmotocyklowych reprezentując z dumąnaszKlubiMiasto.OdGiżyckapoSzklarskąPorębę

aizagranicznepodróżewnajdalszezakątkiEuropyiAzjiniesąnamobce.

Wlatach2002-2007Klubprzeszedłreorganizację.W międzyczasie zmienił się częściowo skład oso-bowy i maszynowy ekipy. Większość osób jednakpozostała bez zmian i trwa wKlubie od początku.Staliśmysięsilnągrupą,wktórejkrólujązasadybra-terstwa,honoruilojalności.Przezlatazbudowaliśmygrupęktóramożew100%nasobiepolegać.

Od 2007 zaczął powstawać plan, aby ponowniezałożyćkamizelkiklubowe.Potrzechlatachwspól- nychwyjazdówiwieczornychspotkańzadecydowa-liśmy o powrocie do jazdy w naszych BarwachKlubowych.WukierunkowaniudziałańpomógłnamKlubMohersFGPoznań.

Nieprzypadkowo, bo w piętnastolecie istnie-nia naszego Klubu, po wstępnych rozmowachzpoznańskimoddziałemGremiumMCPoland1%,

Mad DogsMad DogsFree Group KórnikFree Group Kórnik

KLUBY MOTOCYKLOWE

www.maddogs.kornik.pl

Page 90: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201290

KLUBY MOTOCYKLOWEwiosną2010wybraliśmysięnaobradyKongresuPol-skichKlubówMotocyklowych.Zostaliśmyzaakcep-towanijakoFreeGroup(wolnagrupa)iotrzymaliśmyprawonoszeniabarwklubowychnaprzodachkami-zelek. Tym samym staliśmy się Klubem respekto-wanym przez Kongres Polskich KlubówMotocyk-lowych. Nasze logo przeszło drobną modyfikacjękolorystyczną i stało się naszym nowym znakiemrozpoznawczym.

Podczas jesiennych obrad Kongresu PolskichKlubówMotocyklowychwroku2010otrzymaliśmyprawo noszenia Barw Klubowych na tyłach kami-zelek,zacoserdeczniedziękujemy.Najważniejszymcelem jest wspólna pasja którą trzeba pielęgnowaći szanować. W klubie najważniejsi są ludzie i ichpodejście,abarwyspinajątowlogicznącałość.Pomi-moklubowychzasadniezapominamyonormalnymżyciu,mamywspaniałerodzinyitoonezajmująprio-rytetowemiejscewnaszychsercach,ażewpełninaswspierająwnaszejpasjiumożliwianamtosprawnedziałaniewKlubie. Jeżdżącprzez tyle latnamoto-cyklachpoznaliśmywieluwspaniałychludzi,którychpołączyławspólnajednośladowapasja.Naprzestrze-nilatbyliśmyświadkamiistnieniawieluklubówmo-tocyklowych.Niewszystkieprzetrwałypróbęczasu,leczkilkaznichdotrwałododziś,amyjesteśmytegożywymprzykładem.

www.maddogs.kornik.pl

Page 91: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 91

Czyfirmaprodu-kującakrosnatkackiemożemiećzwiązekzmoto-cyklami? Co łączy rower z silnikiem

i Hayabusę?

Wiecie?Ta historia jest na tyle mało znana, że warto ją przypomnieć. TafirmatoSuzuki. Dokładnie to Suzuki Motor Corporation, znanewJaponiijakoSuzukiKabushiki-gaisha.W1909rokuPanMichioSuzukizałożyłwHamamat-sufirmęSuzukiLoomCompanyidzielniekonstruowałkrosnatkackie.Niesądzę,żebymiałwtedywgłowiepomysłnaprodukcjęmotocykli.Przezprawie30latzajmowałsiędoskonaleniemswoichurządzeńitylkoonezaprzątałyjegouwagę.JednakpojakimśczasienaszpanSuzuki,jakodoświadczonymanager,zacząłmyślećodywersyfikacjiswojegobiznesu,cowjęzykuzwykłychludziznaczymniejwięcejtyle,co:-Bojęsię,żekiedyśzapotrzebowanienamojekrosnasięskończy,ajamuszęcośdalejrobić,żebywyżywićrodzinę. WynikiemprzemyśleńPanaSuzukibyłow1937rokuwyprodukowanieprototypumałegosamochodu.Czterycylindry,chłodzenieciecząi13KM.Jednaknieosamochodachtumówimy.Pierwsze coś, co miało jeden ślad było rowerem.Jednaknie takimzwykłym roweremzpedałami, toznaczypedałymiał,alemiałteżsilnik.Prawiejak…No,dobrze-prawiejakmotorower.W1952roku,powstałpojazdonazwie„PowerFree”.Rowermiałsilnikopojemności36cmsześciennychisystemzębatek,któreumożliwiałyjazdęzsilnikiem,poprzez samo pedałowanie, i poprzez pedałowaniezsilnikiem–proste. Konstrukcja tego nietypowego roweru takzainteresowałaówczesnewładze,żesypnęłygroszemipanSuzukidostałdotacjęnarozwijaniedziałalnościmotoryzacyjnej–przypomnijmy,żepowojniebyłozapotrzebowanie na środki transportu, bo wszystko

cojeździłozostałoalbozarekwirowaneprzezwojsko,albo poszatkowane przez Amerykanów podczasdziałańwojennych.W1954rokuprzedsiębiorstwozmienianazwęnaSu-zukiMotorCorporation.Pokrosnachniezostałnawetślad… I oto pojawia się pierwszy motocykl o nazwie„Diamond Free” o pojemności 60 centymetrówsześciennych.Przypominam,żeamerykaniewMeel-waukiejużbylinaetapiezrobieniarakietykosmicznejzHarleyaDavidsona. Wtymczasie…„Fabryczka”PanaMichoSuzukiprodukujejużsześćtysięcymotocyklimiesięcznie(!)izmienianazwęnaSuzukiMotorCo.LTD.Pomijającbardzociekawądziałalnośćfirmyzwiązanąz samochodami, przypomnijmy jeszcze że do latsiedemdziesiątychXXw.Suzukiprodukowałomoto-cykledwusuwowe,dopierow1976rokupowstajeGSz silnikiem czterosuwowym. Na temat sportowychiużytkowychsukcesówmotocyklispodczerwonego„S”możnasięrozpisywaćdowoli. Dzisiaj Suzuki to jedna z najbardziej roz-poznawalnychmarekmotocyklowych.Poprzezsku-tery,maxiskutery,motocykleterenoweiinnepojazdymazagwarantowanąpozycjęwwielkiejczwórce(Su-zuki,Honda,Yamaha,Kawasaki).Samipowiedzcie,czyjestktoś,ktonieznaBurgmana,GS-a,Bandita,czyHayabusy?

koncerny motocyklowe w pigułce

autor: Paweł Szymański

Paweł Szymański

Page 92: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY

TWOJA REKLAMA w kwartalniku?

dzwoń:690 044 129

UWAGA: Oferta TYLKO dla tych, którzy chcą dotrzeć do

tysięcy polskich motocyklistów na całym świecie!

Page 93: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 93

Wiem,żedoceniaciekażdąinicjatywęmotocyklową, toteż chciałbym wamprzedstawićAMC Crew Poznań (niemampojęciacooznaczatenskrót,aleniechbędzie). Grupa dzieciaków z „osiedla”, którą łączy jedna- miłość do 2OO. By nie zanudzać powiemWamo co biega... W ostatnią niedzielę wybrałem sięprzewietrzyćmojegoprecla-szybkatrasapiątkowa,kampus UAM, Umułtowo, Radojewo, Biedruskoidodomu.Planbyłdoskonałyizamierzałemsięgotrzymać,jednaknawysokościkampusuzauważyłemszarańczę skuterów (ze dwa crossy, jakiegoś qua-da i supermoto) zmierzającą w przeciwną stronę.Ciekawośćwzięłagórę,hebelizawracamy! Okazało się, że chłopcy (oraz wierne fan-ki podążające za nimi) zrobili sobie ustawkę naświeżo budowanej drodze dojazdowej na kam-pus (wyłączonej z ruchu). Zszokowany tym, że sąna tym świecie dzieciaki, które zamiast przechlaćiprzepalićkasęwoląwyłuskaćostatniezłotówkinakilkakropelbenydoswojegochińczyka,przejechaćkilkakilometrówzkumplami,albopowygłupiaćsięna placu. Zatrzymałem się, żeby zobaczyć przed-stawienie.Kilkaosóbkręciłobączki,ktośpaliłlacz-ka, inny próbował jeździć na kole. Żadnej czarnejmszy-ogólnienicszkodliwego,aleniestetyichmałymeetingnaparkinguzudziałemkilkupuszek rock-staraimonsterazostałdośćszybkozakończonyprzez

AMC Crew PoznańAMC Crew Poznań

gentlemanazesłużbyochronyobiektu.Facetzajechałzpiskiemswojącustomowooklejonąskodą.Omałonie rozjechałkilkugapiów iwymachując rączkami,zaczął wygrażać, że jak się zaraz nie rozjadą, tozadzwoni po „psy” (ciekawe kogomiał namyśli?)iskończysięzabawa.Użyłjeszczekilkuprzekleństwischowałsiewportierni.Chybazałapałzewrógmaprzewagęliczebną.Ekipazwinęłamanatki i ruszyłana „tor awaryjny”. A ja? No co miałem zrobić -pojechałem za nimi. I tak nie spieszyło mi się dodomu. Na miejscu poznałem organizatorów tego zlotu-KubaiMaciej–dwóch17-latkówzutęsknieniemczekającychnadzień,kiedydostanąprawkowswojeręce.Panowieogarnęlispotkaniewzorowo:listagościicyklistów,aparaty,apteczkaitd.(lepiejniżniektórezlotymotocyklowe...).Byłempełenpodziwudlaorga-nizacji.Podnowymadresemniktniezakłócałspot-

autor: Michał Cwojdziński

Page 94: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201294

AMC Crew PoznańAMC Crew Poznań

kania.Ba!nawetkilkuprzechodniówzatrzymałosię,żebypopatrzeć-widaćniekażdymprzeszkadzajątakiezabawy. Spędziłem tam jakieś pół godzinki i ruszyłemw drogę, żegnany rykiem dwusuwów. Z tego cowiemAMCbawiło się tam jeszczedługo i nikomunie stała sięprzy tymkrzywda.Zabrzmi to jakbymmiałzsześćdychnakarku,alefajniejestpopatrzećnamłodzież, którama jakąśpasję.Ktowie -możektóryś z nichwyjedziewbarwachAMC ścigać sięznajlepszymitegoświata?Cobyniebyło-POWO-DZENIAPANOWIE!

Michał Cwojdziński

Page 95: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 95

Trzecim kołemzaprzęg

Skuterz wozem

autor: Krzysztof Rudnicki

Motorzwozem. Większościznasodrazuprzedoczymastajeciężkizabytkowy motocykl. A co jeśli nie lubisz dłubaćprzyweteranach?Rozglądaszsiępogarażu-,,lipa’’,tylkoskuter…CośmówiCi,żemarzeniaowłasnymzaprzęgu jeszczemusząpoczekać.Może jednakniewarto ich realizacji odkładać na potem? Życie jestzbytkrótkie.

MożeniektórzyzWaspowiedzą,żewózekskute-rowi pasuje jak świni siodło, ale jeśli zrobiłeś takizaprzęg i sprawia ci radość jazda nim, to opiniewszystkich„mądrych”(wtymimoją)możeszmiećw głębokim poważaniu. Dodam tylko, że moimzdaniemjesttojedenzciekawszychzaprzęgówjakiewidziałem.

Alecojatamwidziałem…

Page 96: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201296

Trzecim kołem zaprzęg

Montaż i stylizacja:Moto-Garaż-SerwisOpole.tel.696084123

Page 97: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 97

Trzecim kołemtrajka

TRAJKATRAJKAWiesławaWiesławawywiad z twórcą

rozmawiał: Jacek Łukawski

PrzyokazjiIIParkowegozlotumotocykliwChorzowieudałomisięporozmawiaćzpewnymka-towickimtaksówkarzemojegowyjątkowejkonstrukcji.

– Panie Wiesławie bardzo proszę opowiedzieć, czy trajka, którą Pan przyjechał, została zakupiona czy zbudował ją Pan sam?–Trajkęsamzaprojektowałemisamzbudowałemna2,5litrowymsilnikuzBMW.Silnikposiadamoc200koni mechanicznych. Wszędzie, gdzie się pojawiawzbudzazainteresowanieisensację.Nawetniedaw-no zostałem zaproszony do udziałuw reklamie dlatelewizjiKatowice,wktórejwiozłemzagranicznychturystów.Generalniekilkarazymojatrajkapojawiałasięnałamachprasyitelewizji.

– Zacznijmy jednak od początku. Miał Pan rozbity samochód, z którym trzeba było coś zrobić, czy też budował Pan od podstaw?– Robiłem ją od podstaw. Ja przez całe życie, od

Page 98: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 201298

Trzecim kołem trajkamałego chłopca, budowałem gokarty, budowałemnawet ciężarówki, naprawiałem i restaurowałemmotocykle, a potem postanowiłem zrobić coś in-nego. Pomyślałem, że choppery i ścigacze są,a trójkołowców, przynajmniej tu, w Katowicach –naszymrejonie,praktycznieniemalubjestichbar-dzo mało. Postanowiłem więc zrobić trójkołowiec,ale z silnikiemzprzodu.Chciałemmieć jużnowo-czesny silnik chłodzony cieczą, a nie powietrzem,abyuniknąćtrudnościzprzestawianiemchłodnicdotyłu, komputerów, skrzynek ze sterownikami. Byłtojedenzpowodówdecyzjiotakimukładzietrajki,akolejnymbył fakt, żedzięki temumogłapowstaćkonstrukcjajedynatakawnaszymrejonie.

– Nie tylko w rejonie, ale i chyba w całym kraju.– Dotychczas tak. Z tym wyposażeniem i w ta-kiej konfiguracji myślę, że jest to jedyna taka traj-ka. Staram się dużo jeździć po zlotach, brać udziałw różnych imprezach, a nawet oglądać inne trajkiwInternecie.Większośćtrajekmasilnikztyłu,ateco mają go z przodu nie są aż tak zaawansowanetechnologiczne. Przy tak skomplikowanym silnikujest duża trudność.Na przykładwmojejmusiałemprzylutować dziewięćset przewodów, aby przenieśćkomputerywinnemiejsce,niżbyływsamochodzie.

– Jak Pan to zrobił? Kupił Pan samochód, który został dawcą części, czy…

– Tak, podstawą był zakup samochodu. JazdecydowałemsięnaBMW–najbardziejmipasowało.Tylesamopracybyłobyprzykażdejinnejmarce,aleBMWjestwdzięcznymsamochodem,jestbardzodo-brzewykonany.Mniechodziłonajbardziejozabez-pieczenie elementów przedwilgocią, a tumamy tobardzo dobrze i solidnie rozwiązane, co w moto-cyklujestbardzoważne.Jesttoteżwytrzymałysilnikzrozrządemnapędzanymłańcuchami,aniepaskiem.Generalnie jest to silnik M50 – jeden z lepszychwBMW.Dodatkowobudującjąstarałemsięwszyst-kocotylkomożnabyłozrobićzestalinierdzewnej.

– W którym roku zbudował Pan to monstrum?– Zbudowałemgodwalatatemu.Pierwszarejestracjabyław2010roku.

– Nie było z tym problemu?– Nie było żadnego problemu. Rzeczoznawcy bylizachwyceniizdziwienijakościąwykonania.

– Jeździ nią Pan w dalsze trasy czy tylko po okolicy od czasu do czasu?– Jeżdżę po całym kraju. Na dalsze wypady niepozwalami praca zawodowa.Wiadomo jak to jest.Staram się wyjechać, gdy tylko mogę. OstatniobyłemnaprzykładwMiedzianejGórzenaotwarciutoru,gdziewoziłemzawodników.Jakzawszetrajkazrobiłafurorę.

Page 99: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 99

Trzecim kołemtrajka– Proszę powiedzieć jak się prowadzi. Przypuszczam, że silnik z przodu powoduje, że właściwości trakcyjne są bardzo dobre z uwagi na to, że przednie koło jest dociążone…– Dokładnietak-jestbardzosterownaiwyważona.Otowłaśniesięstarałemijużwfazieprojektuwszyst-kie cięższe materiały umieszczałem jak najniżej.Dziękitemujeździsięniąnaprawdębardzodobrze,jest stabilna i świetnie się prowadzi. Jedyny pro-blemzaczyna siępoprzekroczeniu150kilometrówna godzinę. Wtedy mam trudność z oddychaniem.Pozatymidealnietrzymasiędrogi,bojestszeroka,szersza nawet od samochodu o sześć centymetrów.Dotegoszerokieogumienie295iciężarrobiąswoje.Oczywiściemimotoprzódmożnapodnieść,gdybymdałpełnygaz,botowkońcumaswojąmoc.

– Proszę powiedzieć o spalaniu.– Palitylecosamochód.Namieście10–12litrów,a w trasie 8. Tu nie da się oszukać. Gdy jest coodkręcić,totrzebawięcejdobakuwlać.

– Proszę jeszcze zdradzić ile czasu i pieniędzy pochłonęła praca nad tą trajką.– Jeślichodziokwotę,tosameczęściwyniosłyponad75 tysięcy złotych. Jeśli idzie o czas, to robiłem jącztery lata wieczorami po pracy. Przeliczając nagodzinytookoło3500godzin.Rzeczoznawcywycenilijąna140tysięcyzłotych,alejużproponowanomizaniąwięcej.Alemoja trajkanie jestdo sprzedania–odpoczątku robiłem jądlasiebieitakzostanie.

– Patrząc na nią można powiedzieć tylko jedno: było warto! Dziękuję za rozmowę.– Dziękuję.

Jacek Łukawski

Page 100: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012100

Trzecim kołem trajka

Page 101: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 101

Motocykl

MotordowyjazdówVaradero 125

MotordowyjazdówVaradero 125

Marzysz o wielkich wyprawachmotocyklowych,alenaczytałeśsięwszędzie,że:

1.Trzebamiećmotocykl-tojestkwestiabezsporna,aleczytaszdalejiwidziszwszędzieteorie,żemoto-cykljakwódkaiponiżejlitraniewartokupować.2. Trzeba go przygotować do wyprawy - najlepiej,,ubrać’’ gow firmowe dodatki, bo przecież trzebawyglądać,abeznapisu,,blablabla’’jesteśtylkoama-torem…3.Hotele,paliwo,restauracje,wizy…

Siadasz,włączaszInternet,przeglądaszoferty…Jakbyśnie liczył, to albokupisz ,,dziada’’w stanieagonalnym,albopolecanegowszędzie,,superwypra-wowca’’, ale… Na wyposażenie jednak zabraknie,niemówiącjużojakimkolwiekwyjeździe.

Możewięcwartoinaczejspojrzećnatesprawy?

Wlatach70-tychPolak(dociekliwiznajdą)objechałświat dookoła namotocykluWSK125. Skoro tegodokonałtoznaczy,żesięda,awiększośćinterneto-wych znawców tematu jedynie dobrze potrafirozpoznać gdzie jest północ (taki kierunek świataopozycyjnydopołudnia)bezkompasu:spoglądająnaswójmotocykl, którego strona północna porośniętajestmchem…

Ta stodwudziestkapiątka dowodzi, żemożnainaczej.

autor: Krzysztof Rudnicki

Page 102: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012102

Motocykl

Bastogne

Motor do wyjazdów ubrał Wojtek zMoto-Garaż-SerwisOpole.tel.696084123

Page 103: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 1037dróg

piekłado

Bastogne

autor: Hubert Pawłowski

dalej Jeździmy

Page 104: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012104

dalejJeździmySiedem dróg do piekła.Bastogne.

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Po zimnej i mglistej nocy nastaje równienieprzyjemnyporanek.Zmęczeniepowolidajesięweznaki.Dotegodochodzijeszczeprzejmującychłód.Mimocałkiemciepłejodzieżyzimneigływbijająsiępodubranie.Szczególniedajesiętoodczućodpasaw dół oraz na twarzy, ponieważ z powodu ciągleparującej szybkimuszę jechaćw częściowo otwar-tymkasku.Prędkośćpodróżnastaregomotocyklaniejestmożezbyt imponująca, jednakzimnepowietrzew połączeniu z wielogodzinnym wystawieniem sięnajegodziałanierobiąswoje.Nogipowolizaczynajądrętwieć.Wyjazdwpierwszychdniachmarca,bądźcobądź,wgóry to jednakbyłdośćszalonypomysławrażenieciepłailuzoryczne.ObiecujęsobiezrobićdłuższąprzerwęwBelgii,wpierwszejwiększejna-potkanej miejscowości. No dobrze, nie musi być„większa”. Aby tylkomiała stację paliw. Aw niejwłączone ogrzewanie i gorącą kawę, bo moja,mimoiżwtermosie,dawnozdążyłajużwystygnąć.Amożenawetizamarzła?Przejeżdżającobokjakiejśmałej miejscowości widzę kierowców z zacięciemczyszczącychzeszronuszybyswoichsamochodów.Awięctemperaturajestujemna.Apatrząc,ilemająroboty,dochodzędownioskużejestnawetcałkiemsporonaminusie.

Narazie,pókico,elegancka,równa,czystaizad-bana luxemburska autostrada prowadzi mnie napółnoc.Terenjestgórzysty.Podjazdyniesąstrome,jednak ciągną się całymi kilometrami. Niby nicstrasznego.Aledlastaregosilnikaomocyniecałych30KMsąodczuwalne.Dobrzeżejadęwpojedynkęizminimalistycznymbagażem.Jazdawdwieosobyzpełnymobciążeniemstanowiłabyjużpewienprob-lem. Na szczęście jednak obywa się bez redukcjibiegu i motocykl, chociaż z pewnym wysiłkiem,wspina się nawzniesienia na ostatnim przełożeniu.Krajobrazy, wcześniej także urzekające, robią sięcorazpiękniejsze.WkońcutojużArdeny.

Jednak, czym dalej od Luxemburga, tym wznie-sienia robią siębardziej strome.Cieszyłemsię zbytwcześnie.Naczwartymbiegusilnikniedajejużradyutrzymać przepisowych 3 000 obrotów na minutę;wskazówka obrotomierza niechętnie, z ociąganiem,alejednakpowoliinieubłaganiezaczynawędrówkęwdółskali,wskazująccorazniższewartości.2800RPM, 2 600 RPM, 2 400 RPM…Dość. Redukcjado trójki. Wskazówka obrotomierza wystrzeliwuje

wgóręizatrzymujesięwokolicy4000RPM.Odpo-wiadatoprędkościokoło70km/h.Jasne,niejesttonicimponującego,aledziękitemuitakwspinamsięszybciej niż ciężarówki i autobusy, które niemogąwtychwarunkachosiągnąćnawet„sześćdziesiątki”.Stanowiątuoneprzytłaczającąwiększośćpojazdównaautostradzie.Oprócz stromych podjazdów drogowcy przygo-towalicałąmasętuneli.Niedośćżeostropodgórę,to jeszcze pod ziemią (a w zasadzie pod skałami).W jednym z nich, o nazwie „Mordorf” (prawda żeładnie?) doganiam cały konwój TIR-ów. Na całejjego półtorakilometrowej długości „pruję” te swoje70 km/h lewympasem,wyprzedzając ciężarówki –dostojnie, jedna,druga, trzecia, czwarta...Wrażeniabezcenne.

Później oczywiście, już na spadku,wyprzedzoneniedawnoztakimwysiłkiemciężarówkiśmigająobokmnie z głośnymwyciem lewympasem i za chwilęznikajązakolejnymzakrętem…

I znówpodgórę. I znów redukcja do trójki.Niedaradyinaczej.Terazkażdewzniesienieoznaczaau-tomatyczniejedenbiegwdół.Wsumietoniejestźle.Wzeszłym rokuweFrancji kilka razy zdarzyło sięredukowaćbiegidojedynki,bonawyższychwogóleniedałosięjechać.Aletamnachyleniedochodziłodo20%.

Po kolejnych kilkudziesięciu kilometrach na ho-ryzoncie z mgły wyłaniają się jakieś oflagowanebudynki.Nad autostradą pojawiają się ograniczeniaprędkoścido70km/h.Jednocześnienawigacjaostrze-gaomożliwejobecnościfotoradaru.Tojużprzejściegraniczne z Belgią. Posłusznie zwalniam do przep-isowej siedemdziesiątki.W przeciwieństwie do po-przednich przejść granicznych, pokonanych dzisiaj,tutaj zabudowaniapozostawiono.Oczywiścieżadnakontrolapodróżnychsiętunieodbywa.Jednaktecie-mnebudynkirobiąniecoprzygnębiającewrażenie.

Pierwszypostójnaziemibelgijskiej.

Page 105: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 105

dalej Jeździmy

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Od ciągłego piłowania pod górę na „trójce”i związanych z tym wibracji poluzowała się śrubamocująca lewy tylny kierunkowskaz (wcześniejpróbowało odkręcić się także prawe lusterko). Jed-nakporozmowiedyscyplinującejorazdociągnięciunakrętekspecjalistycznyminarzędziamibiomechani-cznymi (palcami), problemy nie powtórzyły sięwięcej. Pocieszające jest, że wielokrotnie droższemaszyny niektórych uznanych producentów takżepotrafiąsięsamerozkręcić–itoczęstoz„lepszym”skutkiem,boelementów,którewybraływolnośćnieudałomisięjużodnaleźć.

Zmieniasiętakżeautostrada.Zasfaltowejluxembur-skiejprzechodziwbetonowąbelgijską.Wyglądanasolidniejszą, jednakwrażenie topryskapowjeździenanią.OilewLuxemburgujechałosięjakpostoleazawieszeniemotocyklapraktycznieniemiałonicdoroboty, o tyle tutaj już nie będzie tak lekko.Nawi-erzchnia jest dość mocno pofalowana, na dodatekodczasudoczasupołatana.Wiekoweamortyzatorybędąmiałytuspororoboty.

Nawierzchnia robi wrażenie starej, nawet bardzostarej. Ogólnie, Belgia robi na pierwszy rzut okawrażenie nieco zaniedbanej. Mijane od czasu doczasuzabudowaniaczęstoniebyłyremontowaneodlat i spod spękanych tynków straszą gołe cegły lubkamienie–powszechniestosowanytutajmateriałbu-dowlany.W pewnym momencie przejeżdżam pod hotelem.Dosłownie.Autostradaprzecinanadwieczęścisporewzgórze. Na wzgórzu tym wybudowano właśniewspomniany wyżej hotel. Zakotwiczony został naobu fragmentach przepołowionej góry a jego dużaśrodkowaczęśćwisinadautostradąnaprzęsłach-jakwiadukt.Wrażenieniesamowite.Jednak sam hotel, podobnie jak i inne napotkanezabudowania,jesttakżeniecozaniedbany.Białepier-wotnieścianywymagająprzynajmniejgruntownegoczyszczenia.

Nie ma jednak co narzekać. Może to ja jestemprzewrażliwiony? Po schludnych Niemczech i nie-malsterylnymLuxemburgutebelgijskiezaniedbaniamogąwydawaćmisięwiększeniżsąwrzeczywistości.Przynajmniej za autostradę nie trzeba płacić ekstra,jaktosiędziejeunas.

Nie jestem jednak przewrażliwiony. Drogowskazyinawigacjakażąmizjechaćzautostradynabelgijską„krajową”.Czasemmaonadwie jezdniebetonowe,czasem,nawiększychwzniesieniachjedną,asfaltową.Niezależniejednakodtego,czyjezdniajestjednaczydwie,czyzasfaltuczyzbetonu,nacałymswoimpr-zebiegumasetkiłaticojakiśczasławicedziurwna-wierzchni.Niesąonenaszczęścieduże;średniomająwielkośćpięści.Zatosądośćgłębokie.Inadodatekwystępująwdużychstadachnaodcinkachkilkunastu– kilkudziesięciumetrów.Trzeba uważać. Po kilkukilometrach takiej jazdy dochodzę do wniosku, żechybaobejdziesiębezkawy.Apo„zaliczeniu”kilkudziurwjezdnizrobiłomisięnawetdośćciepło.

Popewnymczasiedojeżdżamdoswojejwymarzonejmiejscowościzestacjąbenzynową.Zwrażeniaoczymamjakmonety2€(pieniążektechniczniewykonanyjak nasza pięciozłotówka, tylkowiększy). Po lewejstronie,normalnie,rządkilkudziesięciudomów,czylimaławioska.Poprawej–rządstacjibenzynowych!!!

W sumie ponad dwadzieścia stacji paliwowychwjednejmalutkiejwiosce!Swojeprzedstawicielstwamajątuchybaprawiewszystkiekoncernypaliwoweświata.

Benzyna95oktanowa(czyliakuratdlamojego motocykla) kosztuje tu około1,40 € za litr,mniejwięcej tyle samocowLuxemburgu.Ale za to jest onatańszaookoło0,20€niżwNiemczech.Czyliżemożnaspokojnietankować.

Page 106: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012106

dalejJeździmy

Samomiastomabardzodługąhistorię.Pierwszedokumentywymieniające tąnazwędatowanesą jużna 634 rok.W średniowieczuBastognemiało dużeznaczenie, np. w XIII wieku wybijano tu monety.W 1332 roku uzyskało prawa miejskie oraz muryobronne.NajwiększyokresświetnościtoXIXwiek,miasto stało sięważnymwęzłemkomunikacyjnym.Kres świetności nadszedł wraz z pierwszą wojnąświatową.

Miasteczko jest urocze. Pogoda, jak to w Arde-nach, zmienna jest. Po południumgły się rozwiałyiukazałosięwreszciesłońce.Zrobiłosięnawetniecocieplej.

Pierwszy raz w tej podróży muszę porozumiewaćsię na migi. Pani obsługująca stację, niestety, niemówi ani po niemiecku, ani po angielsku. Za tomówibieglepofrancuskuipewnieponiderlandzku,jakmniemam.Pofrancuskuzkoleitojapotrafięsięprzywitać,podziękować–izakląć,czylijednakniecozamałoabypodtrzymaćkonwersację.Tymniemniejtransakcjitypu„benzynaikawazaEuro”udajenamsiępomyślniedokonać.

Kilkanaściekilometrówdalejstary,londyński„dou-ble decker” dogorywa przy szosie, kończąc swojepracowitemechaniczneżyciejakoreklama…

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Po kolejnych kilkudziesięciu kilo-metrach docieram na przedmieścia Bastogne.

KościółSaintPierrezXII–XIVwieku.

Page 107: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 107

dalej Jeździmy

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Porte de Trêves, czyli pozostałość po dawnych murach obronnych z XIV wieku

Ulica La Grand Rue.Dwie Fontanny Bobasów

Page 108: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012108

dalejJeździmyKlimatyczne uliczki Bastogne

PlakatwypatrzonynaulicyBastogne.Samochódnanimprzedstawionywyglądadziwnieznajomo:

Page 109: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 109

dalej Jeździmy

To leżące na skrzyżowaniu siedmiu ważnychszlaków komunikacyjnych miasto, zostało w zimie1944/45 roku ochrzczone przez żołnierzy mianem„Siedmiu dróg do piekła”.

Rok 1944 nie był dla III Rzeszy pomyślny. NawschodzieWehrmachtdoznawałporażkizaporażką.Nazachodzie,polądowaniuAliantówwNormandiiutworzyłsiędrugifront,naktórymNiemcomwiodłosięrównieźle.Walkanadwafrontybyłabeznadziej-na, z czego nawet Hitler zdawał sobie sprawę.Rozwiązaniem, według niego, miałoby być zlikwi-dowaniejednegoznich,awtedy,wjegomniemaniu,na jednym tylko froncie można będzie się jeszczedługo bronić. Ba, łatwo powiedzieć, tylko jak tegodokonać? Na wschodzie, wobec przygniatającej przewagisowietówraczejniewielemożnabyłozdziałać.Sta-lin dysponował takimi siłami, że nawet okrążeniei rozbiciekilkuarmii radzieckichnieprzyniosłobyWehrmachtowi żadnego sukcesu taktycznego. Za-soby ludzkie i sprzętowekomunistycznegopotworazdawałysiębyćniewyczerpane. Za to na zachodzie, z punktu widzenia Hitlera,sprawy wyglądały nader interesująco. Na początkupaździernika1944rokuofensywasprzymierzonych,wobec problemów z zaopatrzeniem dlawalczącychwojskzostałatymczasowowstrzymana(mniejwięcejw tym samym czasie, z tych samych powodówzatrzymałasięofensywaradzieckawfronciewschod-nim). Dało to Niemcom czas na przygotowanie planukontruderzenia.Wzamyśle,miałoonodoprowadzićdo:-rozdzieleniaarmiibrytyjskiejodamerykańskiej,-zajęciaAntwerpiiiodcięciatymsamymzaopatrze-niawojskomalianckim,-kłótnimiędzyamerykanamiaBrytyjczykami,mającejutrudnić albo nawet uniemożliwić ich współpracę(nawetdowództwoWehrmachtuwiedziało,żePattoniMontgomeryniedarząsięwzajemniesympatią),-wymuszenierozejmu;liczononato,żespołeczeństwoamerykańskie, mając już dosyć wojny, będzie

wywoływałonaciskinapodpisanie rozejmumiędzyUSAaIIIRzeszą(niedocenianopotencjałuUSA),- ewentualnym skłóceniu USA i Wielkiej Brytaniiz ZSRR; stosunki pomiędzy nimi były już napięteaprzedłużającasięwojnawEuropiemogłajejeszczepogorszyć.

Jakomiejsceatakuwybranowłaśniegórzystetere-nyArdenów.Coprawda,utrudniałotoispowalniałoatak, ale liczono na zaskoczenie przeciwnika orazprzyspieszenienatarciepowyjściunabardziejpłaskiteren. Operacja, w celu zmylenia aliantów, dostałakryptonim „Wacht AmRhein” (Straż nad Renem).W kręgu sztabowców funkcjonowała też nazwa„Herbstnebel”(JesiennaMgła).

Do przeprowadzenia akcji wyznaczono czteryarmie:-6ArmiaPancernaSS(elitarna,miałastanowićtrzonatakuizdobyćAntwerpię),-5ArmiaPancerna(miałazdobyćBrukselę),-7Armia(ochronalewegoskrzydła)-15 Armia (zabezpieczenie przed kontratakiemAmerykanów).

Planiści wyznaczyli trzy warunki konieczne dozakończeniaoperacjisukcesem:-całkowitezaskoczenieprzeciwnika,- złe warunki pogodowe, uniemożliwiające wyko-rzystanielotnictwaprzezaliantów(Luftwaffezostaławtymczasiejużpraktyczniewyeliminowanazwal-ki),- szybki atak;w przeciągu czterech dni planowanodotrzećdorejonurzekiMozy.

Oprócz tego zaplanowano także dwie akcje natyłach wojsk USA z udziałem spadochroniarzy.Mielionisiaćzamieszanieorazuchwycićważniejszeskrzyżowaniaimosty.

Planowanieplanowaniem,jednakzpowodubrakużołnierzyiekwipunkuarmie7i15musiałyatakowaćwniepełnymskładzie.Dotegodoszłyproblemyzpa-liwem.Wefekcie,zamiastwpołowiepaździernika,atak rozpoczął się dopiero 16 grudnia.Zapasówdotegoczasunieudałosięuzupełnićwwystarczającymstopniu,wobec czego założono, że atakujące armiesame zdobędą sobie potrzebne paliwo. Bardzo op-tymistycznepodejście.

16 grudnia 1944 roku o godzinie 5.30 pociski z 2 000 dział spadły na słabo obsadzone amerykańskie pozycje w Ardenach. O godzinie 8.00 trzy armie nie-

Bastogne najbardziej znane jest jednak z ostatnich aktów drugiej wojny światowej.

Page 110: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012110

dalejJeździmymieckie ruszyły do ataku: 6 Armia w kierunku Liege, 5 w kierunku Bastogne, zdobycie którego miało duże znaczenie dla powodzenia niemieckiego natarcia. 7 Armia ruszyła w kierunku Luxemburga.Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Część oddziałów amerykańskich, zaskoczona atakiem, skapitulowała. Pozostałe jednak bardzo szybko doszły do siebie, ku zaskoczeniu Niemców stawiając zaciekły opór. Szybki atak stał się fikcją. Dodatkowo, zła pogoda, na którą tak liczyło dowództwo Wehrmachtu, okazała się dużo gorsza niż zakładano. Obfite opady śniegu spowodowały, że wiele dróg stało się nieprze-jezdnych. Niemiecka ofensywa straciła impet.

Hitler zakładał, że amerykanie nie zorientują się zbyt szybko, że jest to akcja na wielką skalę a nie lokalny kontratak. Pomylił się jednak. Amerykanie od razu zrozumieli, co się dzieje.

Alianci błyskawicznie przerzucili w rejon Bastogne 101 Dywizję Powietrzno – Desantową oraz część oddziałów 10 Dywizji Pancernej. Dołączyły do nich później resztki 110 Dywizji Piechoty, oddziały 9 Dy-wizji Pancernej oraz bardzo potrzebny, 705 Batalion Niszczycieli Czołgów.Siły te miały stawić czoła oddziałom niemieckiej 5 Armii Pancernej.

Generał McAuliffe, dowódca 101 DPD, otrzymał od swoich przełożonych bardzo prosty rozkaz:„Utrzymaj Bastogne”.

Ciężkie walki rozpoczęły się już w nocy 19 grudnia na północ i wschód od miasta i trwały przez następny dzień.Kolejne dni to seria ataków wojsk niemieckich na pozycje amerykańskie wokół Bastogne. Dzięki temu, że nie zdecydowali się na jeden, frontalny atak, tylko „macali” słabsze ich zdaniem, odcinki frontu, McAu-liffe, przerzucając żołnierzy z jednego odcinka frontu na drugi, utrzymał miasto.

Dodatkowo, żołnierze obu stron narażeni byli na przeraźliwe zimno. Grudzień 1944 roku był najzim-niejszym miesiącem w całej historii notowania danych meteorologicznych.21 grudnia Niemcy ostatecznie zamknęli pierścień okrążenia wokół Bastogne.

22 grudnia rano do linii obrońców podeszło 4 żołnierzy niemieckich z białą flagą, żądając kapitu-lacji Bastogne.Generał McAuliffe odpowiedział krótko: „Nuts!”

(słowo to można przetłumaczyć jako „bzdury”). Fron-towa legenda mówi także, że w pisemnej, składającej się z kilku słów odpowiedzi na dokument z żądaniem kapitulacji, znalazło się, oprócz „Nuts”, na zupełnym końcu także słowo „Gówno!”.

23 grudnia pogoda poprawiła się na tyle, że umożliwiła start alianckich samolotów i zrzut 1446 pojemników z zaopatrzeniem dla obrońców Bas-togne. Jednak temperatura powietrza spadła jeszcze bardziej. Zamarzały pojazdy, karabiny. W części niszczycieli czołgów przymarzły wieżyczki tak, że nie można ich było obracać.

24 grudnia to kolejny dzień ciężkich walk. Ni-emiecka 5 dywizja pancerna była już tylko 5 mil od Bastogne. O północy w kościele St. Pierre odprawiono pasterkę dla żołnierzy, którzy nie pełnili akurat w tym momencie służby. Wzięli w niej udział również cywile. Wysłuchano także najdziwniejszego chyba kazania bożonarodzeniowego, w którym przede wszystkim zachęcano do walki a jakoś mało mówiono o naro-dzeniu Chrystusa.

25 grudnia upłynął znów na walkach oraz, w krót-kich przerwach pomiędzy kolejnymi niemieckimi na-tarciami, śpiewaniu kolęd.

26 grudnia o godzinie 17.00 cztery amerykańskie czołgi z 37 Batalionu podpułkownika Creightona Abramsa (późniejszego generała) z 3 Armii generała Pattona przebiły się przez niemieckie okrążenie i dotarły do linii obrońców. Tym samym skończyło się oblężenie Bastogne. Jednak walki w tym rejonie trwały nadal i zakończyły się dopiero 15 stycznia 1945 roku.

Dokładnych strat walczących stron nie sposób określić. Śmierć zebrała tu tragiczne żniwo. Straty amerykańskie szacuje się na 70 000 – 81 000 zabitych i zaginionych żołnierzy. Brytyjczycy stracili tu około 1 400 żołnierzy. Straty niemieckie to około 60 000 – 120 000 żołnierzy zabitych i zaginionych. Doliczyć trzeba jeszcze wysoką liczbę ofiar wśród ludności cy-wilnej.

Ofensywa w Ardenach była ostatnią wielką akcją sił zbrojnych III Rzeszy na froncie zachodnim. W prak-tyce nie miała ona żadnych szans powodzenia. Straty w ludziach i sprzęcie były już dla Niemców nie do odrobienia. Wielu oficerów Wehrmachtu a także sz-eregowych żołnierzy straciło już jakąkolwiek nadzieję na zwycięstwo i motywację do walki, widząc, że os-

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Page 111: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 111

dalej Jeździmytateczna klęska jest już tylko kwestią czasu a opór bezcelowy. Ułatwiło to późniejszą ofensywę aliantów i ostateczne zwycięstwo.

Miastopełnejestpamiątekpotymokresie.Przez całą drogę towarzyszyły mi słupki milowe,pokazujące szlak bojowy 3 Armii generała PattonaidącejnaodsieczobrońcomBastogne.Ostatniznichznajdujesięnaplacuwcentrummiasta:

Gdy 19 grudnia 1944 roku zaczynała się bitwaoBastogne,wbunkrzewVerdunnanaradziespot-kalisięalianccydowódcy.Wśródzebranychjedyniegenerałowie Eisenhower i Patton zdawali sobiesprawę z okazji, jaka się nadarza. Otóż niemieckienatarcie dało imwspaniałą sposobność do odcięciaizniszczeniadużychsiłwroga.Pattonująłtobardzomalowniczo:„Niemcywłożyliswojągłowędomaszynkidomięsa, ale tym razemto ja trzymam rączkę”. Ostatnia część wypowiedziodnosiłasiędobitwypodFalaise,kiedytoNiemcomudało sięucieczokrążenia–wdużejczęścidziękiniezdecydowaniugenerałaBradleya.Oznajmił przy tym, że zaatakuje nieprzyjacielawciągu48godzin,wzbudzającniedowierzaniewśródinnych generałów. 3 Armia znajdowała się wszakwpołudniowo–centralnejFrancjiiatakowaławki-erunkuwschodnim,aniepółnocnym!Okazałosię,żePattonnietylkoprzybyłnakonferencjęz gotowym planem działania. Przed konferencją

zdążył już zmienić kierunek natarcia swojej armiiijegożołnierzebylijużwdrodzepodBastogne,pod-czas gdy inni generałowie dopiero zastanawiali się,corobić.

Centralny plac miasta nosi dziś imię generałaAnthony’ego McAuliffe, dowódcy 101 DPDijednocześniegłównodowodzącegoobronąBastogne.Jestontutraktowanyniemaljakbohaternarodowy.

PomnikgenerałaMcAuliffenaplacujegoimienia:Jegoodpowiedźnaniemieckąpropozycjękapitulacjiprzeszłajużdohistorii.Przypominaoniejnawetta-blicarejestracyjnanastarymMustangu:

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Page 112: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012112

dalejJeździmySherman M4, stojący dziś na placu generała McAuliffezostałdwukrotnietrafiony30grudnia1944rokupodczaswalkoBastogne.Dziśjestonpomnikiem–hołdemdlawszystkichobrońcówmiasta.

Na przedmieściach miasta znajduje się pomnikpoświęconyżołnierzomamerykańskim,ofiaromwalkpodBastogne.Nazdjęciu–amerykańskiniszczycielczołgówM10Achilles(pełnanazwa:17pdrSPM10“Achilles” )„zaparkowany” niedaleko MardassonMemorial.

Jawa634:Silnik:dwusuwowy,rzędowy,dwucylindrowy,typ632,poj.343ccm,moc17,5kW;masa175kg;prędkośćmaksymalna125km/h.Uzbrojenie-brak.

M10Achilles:Silnik:dwasprzężonesilnikidwusuwowewysokoprężne,rzędowe,sześciocylindrowe,typGeneralMotors6046model6-71,poj13,94litrów,moc276kW;masa30ton;prędkośćmaksymalna48km/h.Uzbrojenie:jednaar-mata17-funtowa(76,2mm),jedenkarabinmaszynowyM2kal.12,7mm.

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Page 113: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 113

dalej Jeździmy Mardasson Memorial. Jest to ogromna budowlaw kształcie pięcioramiennej gwiazdy – symboluamerykańskich sił zbrojnych. Wypisane są na nimnazwy wszystkich formacji biorących udział wwalakch podBastogne.Z jego szczytu rozciąga siępięknywidoknaArdeny.

KrzyczącyOrzeł,Pomnik101DPD:

Obok znajduje się Bastogne Historical Cen-tre,niestety,w remoncie iprzez toniedostępnydlazwiedzających. Można w nim podziwiać kolekcjępojazdów,broni,umundurowania…Szkoda.Będziepretekstabyprzyjechaćtuponownie.

Pamiątekpoobroniemiastajesttuwięcej.Przestrzelo-nawieżaShermanawwersjiM4A2E8

Poza Bastogne można je znaleźć także w wielu miejscowościach tego regionu.

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Page 114: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012114

dalejJeździmy

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

O innych wydarzeniach związanych z miastem, tym razem już jak najbardziej pokojowych, przypomina inny pomnik na jednym z rond:

Bastogne jest jednym z etapów wyścigu kolar-skiegoLiége –Bastogne –Liége, którego początkisięgająXIXwieku.CircuitdesArdennestoinnywyścigkolarski,któregotrasa wiodła przez to miasto. Warto wiedzieć, żeprzedPierwsząWojnąŚwiatowąbył to600–kilo-metrowy wyścig samochodowy, który przyciągałwielu pasjonatów, takich jak cesarz niemieckiWil-helmII.PóźniejzostałonprzeniesionynaCircuitdeSpa-Francorchamps,aobecnieznamygojakoGrandPrixBelgii.

I to wszystko w malutkim, ledwie 14 000 mi-asteczku! Nigdy bym nie uwierzył, że jest tu tyleinteresującychrzeczy!

PodczascałegodotychczasowegopobytuwBelgiijeszczenie skorzystałemz toalety.Dlatego,widząchipermarket,postanawiamzajrzećdoniegoipołączyćwizytęwprzybytkuzadumyzuzupełnieniemzapasówżywności. Jednak przed zakupami – obowiązkowotoaleta,bo„pęcherzniesługa,apodróżdługa”–jakmawiałpoeta. I tu pierwsza niespodzianka. Przed wejściem doWC urzęduje… babcia klozetowa. Siedzi sobie zaniedużym, kwadratowym stolikiem, przykrytymbiałym, nie pierwszej już świeżości obrusem. Nastoliku stoi wyszczerbiony, porcelanowy talerzykzwypisanącenązausługę–0,40€.Obrazekrodemz PRL-u!WBelgii! Tu zdziwiłem się po raz pier-wszy.Jaksięchwilępóźniejokazało,nieostatni.Przebierając nogami i usiłując znaleźćwśród drob-nym w portfelu wymagane 40 centów za wjazd,przeoczyłemjedenważnyszczegół.

Kibel,jakkibel.Wyglądaprawienormalnie.Polewejstronie rząd kabin, nawprost, na ścianie dwa pisu-aryiumywalka.Trochędziwnie,bowszystkotojestblisko obok siebie.W porządku, nie będę nad tymszczegółemzawielerozmyślał.Dopisuaru!Stoję, załatwiając potrzebę i rozmyślamnadwszel-kimiproblemamiświatatego.Ztejzadumywyrywamnie stuk damskich szpilek o kafelki. Zagubiła siędziewczyna,czyjak?Panisięniezgubiła,tylkozajmujemiejsceobokprzyumywalceiuśmiechasięwidzącmojebezgranicznezdumienie.Próbowałanawetnawiązaćrozmowę,leczniestety, nie władała ani językiem germańskim anijankeskimwstopniuumożliwiającymkonwersację.Okazujesię,żetoaletajestkoedukacyjna,damsko–męska,nacoja,szukającwpośpiechudrobnychniezwróciłemuwagi.

Wyjeżdżając z Bastogne nieco pobłądziłem.Nawigacjanieoperowałanajnowsząmapąanado-datekitegomiasteczkanieominąłsezonremontów.Chcąc nie chcąc musiałem zacząć analizowaćdrogowskazy. Z podpytywaniem miejscowych jestjeden problem. Bariera językowa. Chyba naprawdęzacznęuczyćsięfrancuskiego.Zdrogowskazówniewieleudajemisięwywnioskować.To znaczy – da się je odczytać, problem jest tylkotaki, że nie bardzo potrafię sobie wyobrazić, gdziedalejprowadzidrogana„LaRoche”.Dlatego postanawiam wspomóc się niemieckimSamochodowym Atlasem Europy, spoczywającymjakoostatniadeskaratunkunadnietankbaga.WidzączatoczkęistojącegowniejDragStara,zatrzymujęsięistudiujęrzeczonąksięgę.Na odgłos motocykla – a może i na jego widok –zpobliskiegosklepuwybiegajakiśczłowiekibiegniedomnie.Jestchudy,wysoki,caływskórach.Klamrapasa, kamizelka, naszywki na kurtce i spodniach –wszystko w krzyżach żelaznych.Ma na sobie tegotyle, żewygląda jakbywłaśnieprzedchwiląobdarłzodznaczeńcałądywizjęWehrmachtu.Jego motocykl również. Lusterka, tylna lampa –wszystkowkrzyżach.

Większość osób uważa, że krzyże którymi częśćmotocyklistów zdobi swoje maszyny to krzyżemaltańskie. Prawda jest niestety nieco inna. Są toniemieckiekrzyżeżelazne,które jeszczeodczasówcesarskichbyłyoficjalnymodznaczeniemzaodwagęi męstwo. Krzyż maltański ma charakterystycznewcięcianaramionach,którychwłaśniekrzyżżelaznynieposiada.Żołnierze amerykańscy zabierali je poległym

Page 115: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 115

dalej Jeździmy

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

i wziętym do niewoli żołnierzom niemieckim jakopamiątki, podobnie zresztą jak i charakterystycznehełmy.Powojnie armia amerykańska stanęłaprzedproblememzbytdużejilościsprzętuwmagazynach.MiędzyinnymichodziłoodużąliczbęmotocykliHar-ley–DavidsonWLA.Padłapropozycja,abywpro-mocyjnejcenieodsprzedaćjeodchodzącymzwojskażołnierzom.Cena–25$zasztukę toprawie jakzadarmo. Weterani, jeżdżąc na zdemobilizowanych Har-leyach,eksponowali swoje trofeawojenne–krzyżeżelazne, niemieckie hełmy. Poświadczały one sta-tus ichwłaściciela –weterana, starego, frontowegowyjadacza.Innymisłowyoznaczałyone–„totwardygość”.Zczasemstałysięonepoprostumodneisymbolikitejzaczęliużywaćichtakżeci,którzyzwojaczkąniemielinicwspólnego.Dziśjużmałoktopamięta,skądsięonewzięłyicopierwotnieoznaczały.

Facet oczywiście, widząc stary, zakurzony oddrogimotocykl,podbiegłgoobejrzećipodpytaćotoi owo. Na szczęście dogadaliśmy się. Znał trochęangielskiego, trochęniemieckiegoi jakoś toposzło.Skąd,dokąd,jakapojemność,jakstary?Standardowepytania zachodniego motocyklisty. Przy okazjidowiedziałemsię,jakstądwyjechaćorazżemójmo-tocyklnazywasię„Dżawa”.

Jadąctrasązaproponowanąprzezmojegonowego,belgijskiegoznajomego,wjeżdżamnaulicępełnąsa-lonówsamochodowych.TojużostatnieprzedmieściaBastogne.To,żeterazjadęzpodniesionąprzyłbicą,powoli,wypatrująctablicznazwamiuliczamiasttępopatrzeć sięw ekran nawigacji zapunktowało. Jedenzsalonówwyglądajakbybyłwłaśniewremoncie.Niemananimżadnegoszyldu,niestojątakżeprzednimnoweautanasprzedaż.Jedyniekilkaprzyczep.Aleprzez szybęmignęłomi coś bardzo interesującego.Zawracam.Nibyniebardzowolno tuwykonać takimanewr,alejakmawiałklasyk:„jaktrzeba,towol-no”.Wtymwypadkunapewnotrzeba!

Z właścicielem udało się porozmawiać trochę poniemiecku, z jednym z pracowników po angielsku– i uzyskałem zgodę na zwiedzanie, robienie zdjęćanawetnapopróbowanietegoiowego.

Tym sposobem trafiłem do salonu Rewaco w Bastogne.

Page 116: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012116

dalejJeździmy

Siedem dróg do piekła. Bastogne.

Jakieś 100 fotografii i dwie kawy później Jawaznów, piłując pod górę na trzecim biegu, pokonujelesiste stoki Ardenów. Szosa wiedzie wąwozami,których ściany straszą gołymi, dzikimi skałami.Wwielumiejscach sączy się z nich woda. Chwilępóźniejjadęznówwiaduktemalbomostkiem,mającprzepięknewidokinagóry.

Któżtowie,coczekananaszakolejnymzakrętem?

Hubert Pawłowski

Page 117: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy
Page 118: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012118

i imprezyZloty

III Zlotu Trajkersów

III Zlotu Trajkersów26 maja 2012

„Jeżeli miałbym ocenić zlot, to nie da się tego zrobić standardowymi kategoriami... Jeżdżę wiele lat i trochę zlotów widziałem i parę też miałem przyjemność organizować lub współorganizować. Impreza, na której byłem, nie podlega pod żadną ze znanych mi definicji zlotu motocyklowego z bardzo prostej przyczyny. To nie był zlot, to było SPOT-KANIE PRZYJACIÓŁ!Dawno już widziałem taką radość na bramie, gdy zjawiał się kolejny pojazd. Każdy mógł i pewnie czuł się tam jak u siebie. Nie potrzeba było tony ochronia-rzy do pilnowania, ponieważ każdy poczuwał się do odpowiedzialności za »swoją« imprezę.”

TaopinianaszegokolegiwpełnioddajeklimatIIIZlotuTrajkersów.Startimprezyzgodniezzapowiedziamimiałmiejscew piątek i właśnie w ten dzień zjechała na zlotwiększość uczestników.Wiadomo – nikt nie chciałstracić nawet kilku godzin wspaniałej zabawy zlo-towej. Jużw piątek zarejestrowaliśmy kilkadziesiąttrajek. Tego samego dnia przewidziano wspólneognisko,przyktórymmożnabyłouskutecznić„nocnePolakówrozmowy”.

W sobotę, zgodnie z planemdnia odwiedziliśmyDom Dziecka. Przekazaliśmy wychowankom pre-zenty i zorganizowaliśmy im przejażdżki naszymitrajkami.Popowrociewciągudniaprzeprowadzonozlotowe konkursy, gdzie nie obyło się bez emocjii nieprzewidzianych zdarzeń. Tylko u nas kuligwmaju, lub skoki trają do rzeki!Najlepsi, biorący

tekst i zdjęcia: www.trajkersi.pl

Page 119: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 119

i imprezy Zlotyudziałwplanowanych i nieplanowanychkonkuren-cjachotrzymalizasłużonenagrody.

Zabawa trwała do rana, a w niedzielę - cóż -pozostałotylkożałować,żeczastakszybkobiegnie,spakować namioty, objuczyć traje i odjechać dodomu.

Page 120: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012120

i imprezyZloty

Podsumowując – zjechali do nas goście z całejPolski – osoby zjednane wspólną pasją jazdytrójkołowcami, osobymarząceo trajkach, budującyi właściciele samodzielnie wykonanych pojazdów.Był to największy zlot sam-ów w Polsce. Spotkalisię ludzie, mający „alergię” na wyroby fabryczne.Jeśli spędziłeś setki godzin w garażu budując czyremontując swoją trajkę, to nikt cię lepiej nie zro-zumieniżkolega,któryprzechodziłpodobnądrogę.

Udało nam się po raz kolejny zapewnić ten samniezapomnianyklimat–klimatjużnietakczęstospo-tykanynazlotach….Acóżtotakiegoten„klimat”?Przyjedziesznanastępnyzlot,asamsięprzekonasz.

www.trajkersi.pl

Page 121: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 121

i imprezy Zloty

JesttakiemiejscewPolsce.Jedy-ne,naMazowszu,wktórymnaniewielkiejprzestrzenimożnazobaczyćnawet200wulkanów.

Nietrzebagospecjalnieszukać.Grzmotispecyfi-cznyzapachczućzdaleka.Cociekawe,każdywulkanmaswojegoopiekuna...Alejużwystarczy,przecież

VULCANERIAVULCANERIA20122012

toniejestmagazynprzyrodniczy,alepoważnagazetadla motocyklistów. Oczywiście nie wulkany, tylkoVulcany.Grzmotwydobywałsięzrurwydechowych,azapachzapewniałyhektolitryspalanejetyliny.TakbyłowczerwcupodczasIIIMiędzynarodowegoZlo-tuMotocykliKawasakiVulcanFijałkowo2012.

autor: Maciej Szymański

III Międzynarodowy Zlot Motocykli Kawasaki Vulcan

Page 122: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012122

i imprezyZlotyJaktrafićdoFijałkowa? Trzebamiećprzedewszystkimsporocierpliwości,ponieważ imprezaodbywasięwyłącznieprzezdwaczerwcowedniwroku.Możetowyglądaćnp.tak:

Franc od wczoraj spakowany

Jeszcze żonka coś dorzuca

Zbiornik już zatankowany

Góral z Małą w trasę rusza

Raptem kilometrów 300

Parę godzin, jakoś miną

Bożo zrobił 2400

Noo, na spółkę z żoną

W tym roku widowisko obejrzeli fascynaciz różnych zakątkówEuropy.BylimiłośnicyVNówzNiemiec,Rosji,CzechiSłowenii.RazemzponaddwiemasetkamiPolakówprzybylidoFijałkowapodPrzasnyszem. Po przebyciu setek lub tysięcy kilo-metrów każdy cieszył się z dotarcia do celu. Tymbardziej, że namiejscu na każdego czekało gorąceprzywitanie

Trasy jest godzina czwarta

Widać dachy Fijałkowskie

Brama na oścież otwarta

Pod Kasztanem wita gości

Kto był wcześniej - powitania

Już wpadamy w ich ramiona

Ręka boli od ściskania

I obcałowana żona

Page 123: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 123

i imprezy Zloty Piątek, 8 czerwca przebiegał spokojnie. Jako,że termin zlotu zbiegł się z początkiemMistrzostwEuropy w Piłce Nożnej Euro 2012, to spora gru-pa motocyklistów zdecydowała się na obejrzeniemeczu inaugurującego imprezę.Emocji było sporo,jak się skończyło wszyscy pamiętamy. Wynik nieprzeszkodziłw dobrej zabawie iwiększość z ucze-stników przy bluesowej muzyce na żywo (KasaChorychiWhyDucky)przywitałanowydzień.

Już dotarli wszyscy prawie

Zarząd Vulcanerii przybył

Yamak, Andrew, Muka, Badger

Remo kopsnął na paliwo

Są Memberzy, są Prospekci

Hangaround się czasem przemknie

Widać zagranicznych gości

Na plac Vulcanerii wóz

Wjechał wreszcie na sygnale

Yamak mikrofon do ust

Nie zostało czasu wcale

VULCANERIAROZPOCZĘTA

Organizacji zlotu po raz trzeci podjął się Vulca-neriaClub.Tagrupapasjonatówdziaławspólnieodtrzechlatajużzdążyłazaistniećpozytywnienamo-tocyklowej mapie Polski, organizując wokół siebieposiadaczymotocykliKawasakiVulcan.Wtymrokuporazkolejnypodnieślipoprzeczkę-zaczęłosięodmocnego akcentu -wjazdu na teren zlotuwymalo-wanegowbarwykluboweUAZa.

Page 124: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012124

i imprezyZloty Jednak najważniejszym dniem Vulcanerii trady-cyjniebyłasobota.Anajważniejszymwydarzeniemtego dnia - parada motocykli i wizyta w ŚwietlicyPromyk Jutrzenki w Przasnyszu. Vulcaneria Clubodtrzechlatwspieraprzebywającetudziecizrodzinpotrzebujących pomocy. Najbradziej oczekiwanymprezentem,którymotocykliściimdają,jestmożliwośćprzejechaniasięnaVulcanachspecjalnieztejokazjizamkniętąprzezpolicjęulicą.

Zbliża się już ta godzina

Rykną uśpione maszyny

Jeszcze jakieś ustalenia

Na paradę już jedziemy

(...)

Już Jutrzenki Promyk świeci

Dojeżdżamy do świetlicy

Wybiegają stamtąd dzieci

Wszyscy stają przy ulicy

Dla nich tu przyjechaliśmy

Dla Nich każdy kopsnął zeta

Z Nimi tu pojeździliśmy

Dla Nich była cała feta

Czas odjeżdżać, w oku łezka

Co niektórym zabłysnęła

Dzieci, czasem dola pieska

Każde serducho ścisnęła

Page 125: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 125

i imprezy Zloty

Page 126: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012126

i imprezyZloty Dzień zakończyły zabawy, konkursy oraz licyta-cja dla Kacperka z Żelechowa (www.pomagamy-kacprowi.pl). Chociaż sobotni wieczór był ostatnidlauczestnikówzlotu,tonienależałdospokojnych.To,codziałosięnascenieipodniądziękikapeliV8igwieździewieczoruSexbombie,przejdziedohisto-riizlotów.

Na koniec jeszcze ciekawostka - środowiskowłaścicieli motocykli Kawaski Vulcan jest bardzodobrzezorganizowanedziękim.in.dziękiorganiza-cjomtakimjakVulcanRidersandOwnersCluborazVulcanRidersAssociation.WtymrokuVulcaneriaClubgościłprzedstawcieliVRAzCzechiSłowenii.ZNiemiec przyjechała delegacjaVulcanierGerma-ny.AprostozFijałkowadelegacjaVCpojechaładoWerony,gdzieodbywasię6zlotVrocItaly.

Przyszła pora na zabawę

Rudy z dziećmi grają w bierki

Chłopak na kolanach prawie

I tak przegrał 3 cukierki

Scenę zajął Yamak z Muką

Cel szlachetny – licytacja

Wszyscy o fanty się tłuką

Czeka chłopca operacja

Page 127: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 127

i imprezy Zloty

W niedzielę od rana pierwsze maszyny znikałyzparkumaszyn,anamiotyzpolanamiotowego.Spa-kowanie“majdanu”namaszynę,wbiciesięwciuchyi tradycyjne “przybicie piony” z każdym spot-kanym zlotowiczem. To były chwile, których niktprzedwcześnieniechciałskończyć.

Potem „narty” – dechy kawał

Walka między narodami

Cały świat choć dobrze stawał

I tak przegrał dziś z Niemcami

Później przeciąganie liny,

Decybeli ile mają?

Sprowadzili swe maszyny

I Lacika ogłuszają

Page 128: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012128

i imprezyZloty

Dzisiaj nawet nikt nie budzi

Wszyscy bez humoru wstają

Choć na polu kupa ludzi

Jakoś cicho się zbierają

Nikt nie biega za kiełbasą

Nikt nie wrzeszczy, cicho wszędzie

Vulcan gdzieś zawarczy czasem

Każdy myśli – co to będzie

Co ja zrobię bez kolegów

Czasem świeżo co poznanych

Trzy dni życia w ciągłym biegu

A za chwilę się żegnamy

Vulcaneria Club już zapowiedział organizacjęzlotu właścicieli motocykli Kawasaki Vulcanw 2013 roku. Więcej informacji znajdziecie na: www.zloty.vulcaneria.plZapraszamy!

Tekst: Maciek Szymański, VCWiersze: Góral, VCZdjęcia: Magdalena Łukawska, Maciek Szymański

Page 129: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 129

i imprezy Zloty

„Niebita baba jest jak niewyklepana kosa” – mawiali Huculi. Idąc tym tropem dojdziemy do wniosku, że „Z niejeżdżonego motocykla żaden pożytek”. Z pewnością niejeden uczestnik imprezy, o której będzie mowa, potwierdzi prawdziwość tej sen-tencji. Ci, którzy wzięli w niej udział nie pozwalają na to, by ich stare stalowe rumaki niszczały w garażach. Okazją do rozgrzania silników były Wyścigi Moto-cykli Zabytkowych Super-Veteran, które odbyły się 19 maja 2012 roku na lubelskim torze.

Jednym ze startujących był Michał Brodowski spod Sandomierza, który przyjechał na WSK M06 B3 z 1973 roku. Ścigał się w kategorii motocykli wyprodukowanych po 1955 roku o pojemności do 150 centymetrów sześciennych. „Jazdę po torze potraktowałem jako pokazową, nie jako wyścig. Chciałem się sprawdzić, gdyż brałem udział w czymś takim po raz pierwszy” – mówi Michał.

Stałym punktem programu lubelskich rywalizacji jest konkurs elegancji. Warto w tym miejscu wspo-

Po raz ostatni?WyścigiSuper-VeteranLublin2012

autor: Mariusz Sawa

Page 130: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012130

i imprezyZlotymnieć o Irminie Kot-Zagalskiej, która z kierowcą Markiem Zagalskim dała popis jazdy akrobaty cznej na WFM M06 z 1957 roku. Jeden z chłopaków startujących do konkursu, również na polskim sprzęcie, pochwalił się, że do Lublina wyjechał już o godzinie 2 w nocy.

Publika na wyścigach dopisała. Chętni mogli sfotografować się z trójkołowym Junakiem i model-kami ucharakteryzowanymi w stylu lat 30. i 50. Przybył także senior lubelskiego motocyklizmu Włodzio Fijałkowski, któremu sezon zaczął się nieco pechowo, bo glebą garażową i połamaniem lusterek. Licznie stawili się członkowie klubu Moto-Guzzi. Gdy na torze rozchodził się odgłos ciężko pracujących maszyn, to na widowni dało się słyszeć gorący doping. Potem następowały gratulacje, a niektórzy zawodnicy mieli nawet szczęście zostać ucałowani w zarośnięte i zapocone gęby przez kibicujące dziewczyny.

Jako ostatnie na tor wyjechały zaprzęgi. Ja osobiście życzyłem wygranej ekipie węgierskiej, która w zeszłym roku na swoim Uralu zajęła bodaj drugie miejsce. Zainteresowanie wzbudził zwycięski zaprzęg Ziemowita Łączyńskiego z Ural Cross Team. Wózek wykonał Bartosz z Metalmorfoza Motor-cycles. Nie mogło zabraknąć Jakuba Piecha, który swoim AWO 425 z 1956 roku przejechał ośmiokrotnie tor - jak co roku - statecznie. Wiem, że Nemeth San-don przyjechał w tym roku po zwycięstwo. Niestety mój faworyt musiał z pasażerem do mety motocykl dopchać, co wzbudziło aplauz szacunku na widowni. Wyścig zaprzęgów odbył się na szczęście bez spek-takularnych gleb jak ostatnio.

Wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie wiadomość od organizatorów, że była to prawdopodobnie ostatnia edycja tychże wyścigów w Lublinie. Tor, na którym się odbywały ma zostać zlikwidowany.

Mariusz Sawa

Page 131: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 131

i imprezy Zloty

Page 132: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

CENTRALA 52 3517 669, 52 3517 301 DZIAŁ SPRZEDAŻY 52 3517 779 [email protected] www.junak.com.pl

CENA PLN18.990

16.990PLN

2012MODEL

CENA PLN12.990

11.990PLN

2012MODEL

Junak_Prasa_Motormania 210x298_v3(hires).pdf 1 12-05-31 16:52

Page 133: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 133

i imprezy Zloty

BIŁGORAJSKIX zlot

motocyklowyautor: Daniel Pałygazdjęcia: Zenon Łój

Page 134: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012134

i imprezyZloty Drugi weekend lipca to już tradycyjnie czas Ogólno polskiego Zlotu Motocyklowego „Roztocze – Biłgoraj” w Woli Dużej. Tegoroczny jubileuszowy zlot odbył się w dniach 13-15 lipca i jak zwykle basem tłumików zapisał się pozytywnie w najnowszej histo-rii Biłgoraja. Organizatorzy zadbali o to, aby uczest-nicy dobrze się bawili, organizując szereg atrakcji...

Ale zaraz, zaraz, to nie może być relacja taka jak każda inna. Mamy iść swoimi drogami, więc idźmy. Zlot jak zlot, każdy wie jak to jest na udanych zlo-tach motocyklowych. Setki różnych maszyn, liczna brać motocyklowa odziana w skórzane kurtki z „bla-chami” i ta niepowtarzalna przyjacielska, bajkerska, chiiloutowa atmosfera.

Page 135: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 135

i imprezy Zloty

Biłgorajski zlot w niczym nie ustępuje innym ogólno polskim zlotom, a i roztoczańska przyroda poz-wala na wstanie rano ze względnie niewielkim kacem zaleczonym świeżym tchnieniem lasu. Może pogoda w tym roku niezbyt dopisywała, ale zloto wicze jak i organizatorzy postarali się o to, by wszyscy mieli dobre samopoczucie, odlot i zabawę.

Nie oszukujmy się - wszyscy wiemy, że na zlocie leją się hektolitry piwa, a w kłębach dymu palonych fajek bajkarzy snują plany kolejnych wspólnych wy-padów, by odkleić opony od własnych lokalnych dróg i przeszlifować ich ranty o winkle przeróżnych asfal-tówek.

Była obowiązkowa parada, konkursy i koncerty, czyli atrakcje, o których nie będę pisał szczegółowo.

Przecież i tak nie oddam tej atmosfery, nie przekażę tych dreszczy na plecach i ciarek na skórze okrytej klubową kamizelką z naszywką. Nie oddam nastro-ju i poczucia wspólnoty z innymi braćmi i siostrami przetrąconymi chorobą jazdy.

Page 136: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012136

i imprezyZloty

Kto chce przeczytać jak było, co się działo, niech zajrzy na stronę Automobilklubu Biłgorajskiego, a w przyszłym roku niech zasili szeregi zloto wiczy. No to do zobaczenia za rok, a teraz po czujcie żal, że Was tam nie było oglądając tych kilka zdjęć, które udostępnił nam Zenek – rzecznik Klubu i pomysłodawca zlotu.

Lewa w górze.

Daniel Pałyga

Page 137: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 137

i imprezy Zloty

Page 138: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012138

i imprezyZloty

Page 139: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 139

i imprezy Zloty

Page 140: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012140

i imprezyZloty

II ParkowyZlotMotocyklowywChorzowie

Tekst: Jacek ŁukawskiZdjęcia: Magdalena Łukawska, Maciej Szymański

Page 141: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 141

i imprezy Zloty Klub Motocyklowy VULCANERIA CLUB oraz Automobilklub Zamkowy już drugi rok z rzędu zorganizowały wspaniałą imprezę o nazwie MotoPark 2012, która odbyła się 18 sierpnia w chorzowskim parku. W tym roku w organizacji imprezy pomagał również klub Tiger Riders FG Chorzów.

Dwa tysiące motocykli i blisko dziesięć tysięcy osób przybyło tego dnia do chorzowskiego parku, aby wspólnie się bawić w takt dźwięku silników i dobrej muzyki.

Impreza rozpoczęła się w samo południe pod halą „kapelusz” pokazem jazdy ekstremalnej, a potem nie było już chwili bez atrakcji. Konkursy sprawnościowe, parada ulicami miasta, wystawa motocykli custom i sportowych, zabawy i konkursy dla dzieci oraz wszystkich młodych duchem. Po całym „motocyklo-wym” dniu nadszedł czas na koncert, który zagrali Ścigani, Clock Machine, Debris of Blues i Anima-trors. Gwiazdą wieczoru był, jak zawsze rewelacyjny, Oddział Zamknięty.

Imprezę należy uznać za bardzo udaną, o czym świadczą głosy odwiedzających oraz masa pozytyw-nych komentarzy, jakie pojawiły się później na różnych forach internetowych.

Page 142: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012142

i imprezyZloty Trzeba tu pochwalić świetną organizację imprezy ze strony Vulcaneria Club, Tigers Riders FG i Auto-mobilklubu Zamkowego, które dwoiły się i troiły, aby uczestnicy bawili się i dobrze i bezpiecznie.

Łyżką dziegciu w beczce miodu w tym roku była tylko dziwna postawa władz samego parku, które zdawały się być zupełnie nieprzygotowane do takiej imprezy i jakby nią zaskoczone (mimo kilku miesięcy ciężkiej pracy organizacyjnej) przez co kluby organizujące musiały pokonać dodatkowe trudności, których nikt by się nie spodziewał, ani nikomu do głowy by nie przyszły. Cóż... Najwyraźniej osoby, które w tym roku były ze strony parku odpowie-dzialne – nie bardzo się do tego nadają. Na szczegóły spuśćmy zasłonę milczenia. Na szczęście dzięki wysiłkowi i dobrej organizacji wszyscy mogli się skupić na zabawie i miłym spędzaniu czasu, a o to przecież chodziło.

II Parkowy Zlot Motocyklowy jest już historią, a kto nie był, niech żałuje!

Zdjęcia:Magdalena Łukawska, Maciej Szymański

Jacek Łukawski

Page 143: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 143

i imprezy Zloty

Page 144: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012144

i imprezyZloty

Karlovice

SajdkárSrazautor: Krzysztof Rudnicki

Page 145: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 145

i imprezy ZlotyDeszcz przestał padać. Mgły powoli wstają z otaczających nas gór.Sennie…Spokojnie…Rozglądam się powoli. Dokoła motocykle.Dziwne…

Nikt nie strzela z tłumików, nie kręci do ,,odcięcia’’. Nie widzę zakopanych po osie sprzętów, ani zapitych i upodlonych do granic możliwości ich właścicieli. Muzyka nie rozrywa poszyć namiotów i nie ,,urywa’’ uszu.Dziwne…Są huśtawki, na których bawią się dzieci pod czuj-nym wzrokiem rodziców ubranych w motocyklowe ciuchy. Kilkadziesiąt metrów dalej ktoś robi slalom motocyklem z wózkiem bocznym. Obserwatorzy biją brawo…Spokój…Dziwne…

Pierwsza myśl:- przesadziłem wczoraj z alkoholem, albo do ogniska dosypują tu nie tylko drewno. A może jeszcze śpię?Nie piłem wczoraj…Za krótko tu jestem i za daleko od ogniska…Wiatr przegania obłoki z doliny odsłaniając panoramę otaczających nas gór. Obok mnie przejechał cicho i powoli motocykl, kierując się w stronę placu z oponami na którym chętni mogli pokazać ,,na co ich stać’’.Spokój…

Gdzieś niedaleko mnie z głośników sączy się muzy-ka. Zapach grillowanych ryb przypomina, że żołądek też ma swoje potrzeby. Siadam przy stoliku zatapiając się w błogim nastroju wszechogarniającego spokoju.- Jak jest?- pyta przechodzący obok człowiek.- Spoko…- odpowiadam leniwie.

To nie sen, to ,, Sajdkár Sraz’’ w Karlovicach. Niesa-mowita atmosfera tej imprezy udziela się wszystkim. Tak jak na zlotach które pamiętam z przełomu lat 80-tych i 90-tych. Niby niedaleko naszej granicy, ale całkiem inny świat. Może to przez góry, może to przez wózki boczne doczepione do większości motocykli?Nie wiem…

Za rok na pewno będę chciał tu wrócić…

Krzysztof Rudnicki

Page 146: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012146

i imprezyZloty

Page 147: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 147

i imprezy Zloty

Page 148: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012148

Twórz kwartalnikrazem z nami!

www.swoimidrogami.ple-mail: [email protected]

No i zaczęło się: sława, laski, szybkie m

otory,

potem narkotyki, odwyk i wczesna śmierć!

Page 149: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 149

ListyListyLudzie(e-maile)

piszą...

Panowie świetna robota!

Sam link Waszego czasopisma jest zapowiedzią CZEGOŚ ŚWIEŻEGO, lek-kiego, czegoś na co z przyjemnością, a nawet z niecierpliowścią bedzie się czekało. Bardzo fajna reklama. Czuć, że wszystko robione jest ze „smakiem”. Pozdrawiam cały Zespół, a szczególniePana Naczelnego Sawę!

Fanka

Hej

Widzę, że szykuje się fajna gazetanawiązująca do starych i dobrych numerówŚM, gdy dało się go jeszcze czytać. Trzy-mam kciuki, żeby Wam się udało, bo braku-je takiego pisma!

Mam pytanie, bo kupiłem ostatnio trochęradzieckiego „złomu” i mam pomysł, abycoś z tego zbudować. Mam silnik z Dniepraze skrzynką bez wstecznego i szybkim dy-frem. Wszystko do remontu, bo uratowaneze złomu, ale już powoli biorę się do roboty.Do tego mam krótką ramę i trochę różnychczęści w garażu, które zostały po innychprojektach.Myślę, aby zrobić jakiegoś bandyckiegoracera może w stylu rat, ale to wyjdzie w trakcie...

Chciałem spytać, czy bylibyście zaintereso-wani czymś takim? Mógłbym robić zdjęciaw trakcie, a potem w szczegółach opisaćcały projekt? Pewnie potrwa to trochęczasu, ale wolałbym wiedzieć już na star-cie, czy robić notatki, czy raczej Was to nieinteresje?

Lewa w górę tak czy inaczej!

SQP

Hej

Kiedy dokładnie wyjdzie gazeta? Bo znamkilku takich, co wiedzą, że we wrześniua mimo to sprawdzają codziennie:). Linkado gazety dzisiaj dodaliśmy do losowychreklam wyświetlających się nad tematamiu nas na forum, ale to nie było poznajomości, tylko dlatego że liczymy, żegazeta będzie taka, jak obiecujecie. Jak naszawiedziecie, to link wylatuje.

K.

Dziękujemy serdecznie za ciepłe słowa i mamynadzieję, że uda nam się sprostać oczekiwaniom!

PozdrawiamyRedakcja

Jeszcze się pytasz?Po to właśnie robimy gazetę, aby pokazywać

takie sprzęty i ludzi z pasją jak Ty. Więc koniecz-nie rób fotki i notatki, a potem szykuj tekst –

opublikujemy go z ogromną przyjemnością naszą i (mam nadzieję) Czytelników.

Zapraszamy i czekamy z niecierpliwością!

Redakcja

Wysoko nam stawiacie poprzeczkę :)Staraliśmy się najlepiej, jak mogliśmy i będziemy

się starać jeszcze bardziej. Nie pozostaje nam więc nic innego jak tylko mieć nadzieję, że link

pozostanie.Pozdrawiamy

Redakcja

Zapraszamy Was serdecznie:piszcie do nas, mówcie o tym, co Wam się podoba, a conie, co byście chcieli widzieć w „SD”. Opowiedzcie o Waszych pasjach i przygodach. Współtwórzcie gazetę z nami - Zapraszamy!

nasz e-mail: [email protected]

Page 150: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012150

OGŁOSZENIA DROBNE

MOTOCYKLE

RF 900 R 1995r. 3500 złPolekkimszlifie-prawastrona(brakdwóchwypełnieńowiewkipotejstronie),pozatym wszystkook.Motocyklwciągłejeksploatacji.woj.Opolskie.tel.795572389

NSU Quick 1938Rama,trapez,zbiornikpopiaskowaniu,pomalowanepodkładem.Cena 600 zł Werbkowicetel.514449737

Silnik do remontu (kręci się) - cena do uzgodnie-nia. Kielce tel.505027271

Rama ruska - cena do uzgodnieniaKielce.tel.505027271

Wyprawa Maroko motocyklowa i 4x4 -wolnemiejscanatrasieMalaga-Merzuga-Casablanca-Tanger-Malaga.tel.601354426

CZĘŚCI

Błotnik laminat - 100 złtel.505027271

INNE

Ogłoszeniadrobneprzyjmujemypodadresem:[email protected]łoszenia są bezpłatne!

Page 151: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 151

Felieton"OkiemRockersa"

DROBNOMIESZCZANIEIICHOLŚNIEWAJĄCEMASZYNY

Drobnomieszczaństwo to nie grupa społeczna - to stan umysłu. Motocykliści nie są tu wyjątkiem i również wśród nich zdarzają się „Drobnomieszczanie”. Łatwo ich rozpoznać pośród rzeszy motocyklowego „pospólst-wa” - zwłaszcza, że w miarę wzrostu popularności i dostępności motocykli, jest ich wśród nas coraz więcej. Rozpoznaję ich z łatwością. Najpierw po lśniących - a raczej olśniewających – motocyklach, wyposażonych obowiązkowo w głośne wydechy. Jako, że najczęściej „olśniewające” wrażenie robią na gapiach cruisery – to właśnie właściciele tych maszyn są najbardziej narażeni na pomylenie ich z Drobnomieszczaninem. Motocykl to jeszcze nie wszystko po czym można ich rozpoznać. Drobnomieszczanin ma na sobie zawsze nowiutki strój motocyklowy. Nie - żeby był taki rozrzutny i co chwila kupował nowy, po prostu okres jego fascynacji motocyklizmem albo nie trwa od dawna, albo fascynacja nie jest zbyt intensywna. Świeżo zakupione kurtki i motocykle spędzają większość czasu porządnie zakonserwowane w garażach, stąd wyglądają wiecznie jak nowe.

Miejsce i czas potencjalnego spotkania z Drobnomieszczaninem na drodze można łatwo przewidzieć. Będą to okolice Mrągowa w okresie trwania Picnic Country. Drobnomieszczanie w całej Polsce pakują wte-dy do przepastnych sakw przytroczonych do swych motocykli skórzane kowbojskie kapelusze, do relingów przykręcają maszty z polską flagą, a na tylnych kanapach usadzają swoje „Lady” i masowo wytaczają się na drogi. Jednak z prawdziwymi patriotami, wożącymi z dumą polskie flagi na motocyklach nie sposób ich pomylić. W rozmowie z Drobnomieszczaninem dowiesz się, że gardzi on wszystkim co jest zrobione w Polsce. Po prostu, nie ma zaufania do swoich rodaków, a Polska kojarzy mu się jedynie z zacofanym krajem, który przynosi wstyd Europie.

Jadąc do Mrągowa Drobnomieszczanie po drodze gorliwie pozdrawiają wszystkich mijanych motocyklistów, nawet tych pędzących w przeciwnym kierunku dwupasmówką, oddzielonych od nich szeroką wysepką czy barierką. Jednak na tym kończy się ich potrzeba solidarności z motocyklową bracią. Nie oczekujcie, że zatrzymają się widząc na poboczu stojący motocykl i jego właściciela oczekującego pomocy. Za to bardzo chętnie zatrzymują się w każdym większym napotkanym po drodze zajeździe. Najczęściej miejsce parkowania wybierają tuż koło ogródka ze stolikami, nie dbając o to, że hałas z wydechów ich olśniewających motocykli może obudzić małe dzieci drzemiące w podróżnych fotelikach, a smród spalin niekoniecznie poprawia apetyt jedzących posiłek. To wszystko nie ma znaczenia w porównaniu z potrzebą zaistnienia w społeczeństwie jako „człowiek drogi”, zsiadający ze swej maszyny niczym pokryty pyłem prerii rewolwerowiec z konia, skupiając na sobie ponure spojrzenia gnuśnych bywalców Saloonu.

Drobnomieszczanin uwielbia brać udział we wszelkich paradach motocyklowych. Czym większa parada – tym większa satysfakcja. W paradach można bez trudu dojrzeć Drobnomieszczanina, bo zawsze pozwala odjechać poprzedzającym go motocyklom, by za bardzo nie zasłaniały go przed wzrokiem gapiów. Nieważne, że organizatorzy wychodzą z siebie, widząc postrzępiony szyk tak mozolnie ustawianej kolumny. Drobnomieszczanin uwielbia się „integrować” z motocyklowym środowiskiem, zwłaszcza gdy jest to środowisko klubowe. Dla fotografii, na której widnieje w otoczeniu „starych kumpli” ubranych w klubowe kamizelki z magicznymi literkami „MC” - Drobnomieszczanin gotów jest poświęcić bardzo wiele. Gotów jest nawet wyłożyć sporą kwotę na składkę dla sierot z domu dziecka w ramach akcji charytatywnej orga-

autor: Wojtek Kopczyński

Page 152: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

nizowanej przez klub motocyklowy, o którym nigdy wcześniej nic nie słyszał. Gdy na domiar okaże się, że w ramach wizyty w sierocińcu będzie organizowana parada motocykli wiozących prezenty - nasz Drobno-mieszczanin kupi w sklepie z zabawkami największego pluszowego misia, takiego mierzącego 150 cm i ważącego 10 kg, przytroczy go sobie do tylnej kanapy zamiast swojej „Lady”, by już z daleka można go było dostrzec w kawalkadzie motocykli i przyciągać do siebie obiektywy kamer telewizyjnych. Co go obchodzi, że taki „kolosalny” prezent na nic się nie przyda żadnej sierotce, że te pieniądze można było wydać na biedne dziatki w bardziej pożyteczny sposób... Ważna jest ta fotografia z „kumplami z MC”, którą będzie się chwalił przed koleżankami z pracy i chwila chwały, gdy rodzina ujrzy go w lokalnych wiadomościach telewizyjnych. Bo tak naprawdę, to Drobnomieszczanie nie lubią dzieci. Ledwo tolerują własne...Jest jednak granica tej dobroczynności. Nie ma mowy, by Drobnomieszczanin dał się namówić na honorowe oddawanie krwi. Żeby nawet sam „Presi” klubu motocyklowego padał przed nim na kolana i proponował miejsce na czele parady – nic nie wskóra. Drobnomieszczanie nie lubią oglądać krwi, zwłaszcza własnej prze-lewanej dla innych. Akcję Motoserce zostawiają więc „pospólstwu”.

Czy należy tępić drobnomieszczaństwo na motocyklach? Absolutnie nie! Drobnomieszczanie są bardzo pożyteczni. Od kogo kupowalibyśmy pięcioletnie motocykle z prawie zerowym przebiegiem, albo prawie nieużywane kurtki skórzane? Kto utrzymywałby mechaników w warsztatach motocyklowych, zlecając im wymianę oleju, żarówek lub usunięcie poważnych awarii instalacji elektrycznej polegającej na wymianie spalonego bezpiecznika?

Co nam pozostaje w tej sytuacji? Powtórzyć za Felicjanem – mężem słynnej Pani Dulskiej: „A niech was wszyscy diabli!” i dalej konsekwentnie milczeć na dowód bezradności. Ewentualnie sprawdzać co jakiś czas, jak wyglądają od spodu nasze kaski motocyklowe. Czy przypadkiem nie ma tam jakiś zaczątków kołtunów...

– Wrzesień 2012152

Wojtek Kopczyński

Page 153: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 153

Motocykl

JJ2S X4 500

Lata 20-te, lata 30-te Motocykl inny niż wszystkie

Autor: Maciej Szymańskizdjęcia: JJS Design Maciej Szymański

Page 154: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012154

Motocykl

Jadąc wyrobem autostradropodobnym w kierunku Berlina trudno jest podziwiać krajobrazy – ciągnące się kilometrami ekrany zabierają przyjemność z jazdy. A jeszcze tak mi się dzień ułożył, że zamiast moto-cyklem muszę jechać puszką. Najpierw spędziłem ponad godzinę wyjeżdżając z Warszawy, a teraz wlokę się w sznurze samochodów przez niekończące się zwężenia, patrząc na rozciągający się wokół plac budowy. Gdyby nie cel tej wycieczki, zdecydowanie nie byłoby to udane popołudnie. Ale przecież jadę obejrzeć maszynę inną od wszystkiego, co dotych-czas widziałem i na czym jeździłem – począwszy od pomysłu, poprzez rozwiązania konstrukcyjne do wyglądu włącznie. Coś mi mówi, że nie będzie tak źle, jak się zapowiada.

Wreszcie Bożenka z nawigacji lituje się nade mną i każe zjechać z autostrady. Teraz trasa jest znacząco lepsza. Nawierzchnia jest co prawda zniszczona nie-mal całkowicie, ale za to mogę podziwiać krajobrazy.Dojeżdżam do Łowicza, skręcam w kierunku Łęczycy i po kilkudziesięciu kilometrach jestem w Piątku.

Wąską uliczką skręcam w lewo i po kolejnych kilkuset metrach jestem w Pokrzywnicy. Chciałbym powiedzieć, że na miejscu, ale w tej niewielkiej wsi żaden budynek nie wygląda tak, jakby mieścił się w nim supernowoczesny zakład produkcyjny.

Na szczęście przez telefon pan Wojciech Garus pomaga mi znaleźć siedzibę firmy GG Tech, gdzie znajduje się cel mojej wycieczki. Wchodzę do nowej hali produkcyjnej - przy wejściu wita mnie plakat motocykla, a po chwili już witam się z panem Wojt-kiem. Muszę chwilę poczekać, więc zaczynam się rozglądać. Zerkam przez okno wychodzące na halę produkcyjną i widzę TO. Czyli studialną wersję motocykla o tajemniczej nazwie JJ2S X4 500. Spodziewałem się maszyny innej, ale to co widzę, przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Zwarta, krótka sylwetka, skierowane w dół manetki... i ten silnik. Cztery lśniące cylindry rozstawione co 90 stopni. Przypominam sobie gorączkowo wiedzę, którą zebrałem przygotowując się do wyjazdu. To co widzę, to zaprojektowany przez architekta J. Jacka Synakiewicza motocykl z dwusuwowym silnikiem w układzie krzyżowym z tzw. hipocyklidal-

Page 155: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 155

Motocyklnym układem korbowym. W teorii takie rozwiązanie ma prawie same zalety. Przede wszystkim liczba części ruchomych została zmniejszona do absolutnego minimum. W samym sercu maszyny jest ich... cztery. Dwie pary tłoków połączonych jarzmami, mimośród i wał korbowy. Konstrukcja układu korbowego sprawia, że jest on całkowicie wyważony. Dwusuw w tym układzie zapewnia cztery cykle pracy na jeden obrót wału korbowego. No tak... Klasyczny cztero-suw do tego potrzebuje ośmiu cylindrów. Obiecujące są też oczekiwane parametry techniczne. Konstruk-tor z czterech cylindrów o łącznej pojemności 500 ccm planuje osiągnąć 110 KM przy 8000 obrotów na minutę. Brzmi nieźle, a jeszcze lepiej po infor-macji, że maszyna ma ważyć 155 kg... Wiem, też od razu o tym pomyślałem. Dwusuwy to przecież relikt przeszłości... Nawet w kosiarkach coraz częściej mon-towane są czterosuwy. I to mieszanie oleju z benzyną. Kto będzie się chciał tym bawić? Oczywiście, że nikt. Co więcej, w tym motocyklu nie będzie musiał. Silnik JJ2S X4 500 ma być tak samo „ekologiczny” jak silnik czterosuwowy, m.in. dzięki konstrukcji umożliwiającej odseparowanie skrzyni korbowej od przestrzeni, w której odbywa się realizacja procesu spalania. Takie rozdzielenie funkcji umożliwiło sma-rowanie całego silnika pod ciśnieniem. Dokładnie tak jak w czterosuwach. W końcu mogę podejść bliżej. Sam wygląd przyciąga wzrok. Zgodnie z założeniami konstruk-tora, design nawiązuje do angielskich maszyn z lat dwudziestych ubiegłego wieku. Kilka pierwszych zdjęć i spostrzegam stojącego w kącie klasyka z ko-szem. Stawiamy je obok siebie. M72, weteran, pod którym leży karton chroniący sterylną podłogę przed kapiącym olejem, staje obok maszyny znajdującej się wciąż bardziej w sferze marzeń niż rzeczywistości. Ostre, agresywne kształty kontra obłości. Sportowa opona obok starej „kostki”. Roniący czarne łzy stary bokser obok błyszczącego naprzeciwko silnika z przyszłości.

Teraz widzę „inność” motocykla JJ2S X4 500 jeszcze wyraźniej. Chociaż moim żywiołem jest V2, to nie zawahałbym się przetestować możliwości tej maszyny. Patrzę na nią i wyobrażam sobie wrażenia z jazdy. Zwarta sylwetka i clip-onsy wymuszą moc-ne ugięcie kolan i sportowe pochylenie całej syl-wetki. Nie wiem, jak będzie zachowywał się silnik. Chyba nikt jeszcze nie wie... Jak będzie brzmiał, jak wibrował? A co ze środkiem ciężkości? Sama kon-strukcja silnika przesuwa ten środek w kierunku ko-lan kierowcy. Jak to się zachowa w złożeniu? Jak

Page 156: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012156

Motocyklzareaguje na odwinięcie manetki w zakręcie? A jak na gwałtowny spadek obrotów? Chciałbym móc się kiedyś o tym przekonać.Kiedy powstanie pierwszy egzemplarz tego moto-cykla i stanie na asfalcie, by odbyć swą dziewiczą podróż, gdy usiądzie na nim pierwszy jeździec, aby rozpocząć test drogowy... Nie wiem, kto nim będzie, ale już wiem, że będzie szczęściarzem. Po skończonej sesji siadamy na chwilę w biurze pana Wojtka i rozmawiamy o historii i przyszłości maszyny. Początki projektu sięgają lat 70-tych ubiegłego wieku, jednak dopiero od roku zaangażowanie się w realne prace firmy GG Tech z Pokrzywnicy dało efekt w postaci stojącego obok nas motocykla. Pan Wojtek informuje mnie o dużym zaangażowaniu w wykonanie układu wydechowego do motocykla firmy Moto Wydech z Konstancina - Jeziornej. Do-tychczas wykonane prace robią wrażenie. Niestety, do pierwszej jazdy wciąż została długa droga. Oprócz ogólnego wyglądu wciąż to tylko tzw. Makieta funkc-jonalna pokazująca możliwości jej twórców. Do-tychczas zespół zapewnił sobie „bezpieczeństwo” zdobywając patenty na planowane rozwiązania.

W 2006 r. po raz pierwszy został uruchomiony prototypowy silniczek wykorzystujący planowane w JJ2S X4 500 rozwiązania. Miał pojemność... 6,5 ccm. Teraz w Pokrzywnicy trwają prace nad zbu-dowaniem silnika jednocylindrowego o pojemności 125 ccm (czyli jednej czwartej docelowego układu), mające na celu sprawdzenie przyjętych rozwiązań.

Page 157: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 157

Motocykl

WYKORZYSTANE TECHNOLOGIE

Wykonanedotychczasprace,jakrównieżobecnietrwającyetapprodukcjiwymagałyzastosowaniaprzezGGtechnajnowocześniejszychdostępnychtech-nologii.Projektpowstałwoprogramo-waniuCAD/CAM(CREO).

Samaprodukcjapodzespołówwwięk-szościodbywasięm.in.napięcioosiowejobrabiarceHERMLEzapewniającejwysokąprecyzjęobróbki.DokładnośćwykonaniapodzespołówgwarantujemaszynapomiarowafirmyZeiss.Szcze-gólnieważnebyłotowprzypadkuskomplikowanejkonstrukcjitłoka,stanowiącegonajwiększątajemnicętwórców.Częśćpodzespołówpowstaładziękidrukarkom3D.

Page 158: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012158

Motocykl

WYBRANE DANE TECHNICZNE

Silnik:Typ:dwusuwowy,chłodzonyciecząiolejem;Konfiguracja:silnikczterocylindrowywukładziekrzyżowymzhipocykloidalnymukłademkorbowym;Rozrząd:podciśnieniowezaworypłytkowe;komorywstępnegosprężaniaopojemności2,4xwiększejodpojemnościskokowejcylindrów;wielokanałowysystemprzepłukiwaniacylindrów;regulowanepodciśnieniowozaworynaoknachwydechowych;przepłukiwaniecylindrówpodciśnieniemczystympowietrzem;Pojemność skokowa:500ccmMoc maksymalna:110KMprzy8000obr/minSmarowanie:zsuchąmiskąolejową,zbiornikolejuopojemności4,5l,pompaolejuwielosekcyjnanapędzanasilnikiemelektrycznym,sterowanacentralnymmikropro-cesorem; WYMIARYIMASY

Wysokość siedzenia:800mmRozstaw osi:1341mmKąt pochylenia główki ramy: 67stopniDługość: 1955mmSzerokość: 640mmWysokość: 1138mmMasa pojazdu w stanie suchym: 155kgZbiornik paliwa:24l

Page 159: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 159

Motocykl Wyjeżdżam z Pokrzywnicy z mieszanymi uczu-ciami. To, co tam zobaczyłem zasługuje na ogromny podziw. Poznałem historię maszyny, która powstaje dzięki zaangażowaniu i wierze w sukces projektu. Do tego widziałem olbrzymi wkład pracy włożony w doprowadzenie maszyny do stanu obecnego i determinację do dalszych eksperymentów. Z drugiej strony mam świadomość, że do pierwszego uru-chomienia wciąż została niewiarygodnie duża ilość pracy.... Warto trzymać kciuki za powodzenie tego odważnego i ze wszech miar rewelacyjnego projektu, żeby ten motocykl na własnych kołach wjechał w lata 20-te. Byłoby to piękne zamknięcie cyklu historii i klamra spinająca ponad 100 lat rozwoju motocykli sportowych, na które będę czekał z niecierpliwością.

DODATKOWEINFORMACJE: Opissilnika: http://www.jjsdesign.net/jj2s/index.htmlOpismotocykla: http://www.jjsdesign.net/jj2sx4500/index.htmlZdjęciamotocyklastudialnego: http://jjsdesign.net/motocyklstudialny/Forumdotyczącesilnikaimotocykla: http://jjsdesign.net/forumFirmaGGTech: http://ggtech.com.plFilmyzobróbkielementówprototypu: http://www.youtube.com/user/ggtech2DystrybutorCREO http://www.econocap.pl/FirmaJJSDesign: www.jjsdesign.plFirmaMotoWydech: http://www.motowydech.eu

FANPAGEprojektunaFacebooku:www.facebook.com/Jj2sX4500JjsDesign

Maciej Szymański

Page 160: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012160

Opowiadanie

Co przyniesie kolejny sezon

Schodzimy z Młodym do garażu, by po zimowym śnie maszyn i wegetacji motocyklisty nawinąć pierwsze nieśmiałe kilometry tego sezonu. Zdzieramy pokrowce. Zdmuchujemy kurz z budzików, kluczyk w stacyjkę, starter i w drogę... Tak, tak, gdzieś wcześniej jeszcze ładowanie akumulatorów i mały serwis. Ale kto chciałby tego słuchać? Niezbyt rozmarznięta ziemia trzeszczy pod kołami dwóch motocykli. Mniejsza o to, przecież motocyklista jest po to, żeby jeździł. A może motocykl jest po to, żeby jeździł? Turlamy się kawałkami znanych nam tras wyszukując co mniej skute lodem kawałki brunatnej narkotycznej ścieżki. Zaspy dookoła nas, ludzie w pusz-kach jakoś dziwnie wolno jadą. Świat chyba jeszcze się nie rozbudził po zlodowaceniu styczniowo-lutowym. Lawirowanie między koleinami, wyszukiwanie wzrokiem kawałka nie zmarzniętego i zlodowaciałego asfaltu nie pozwala nam się nudzić. Stajemy na poboczu siadając na skarpie przy drodze, wśród roztoczańskiego lasu. Młody śmieje się z każdego przejeżdżając auta. Wszyscy widząc dwa motocykle stojące na kawałku wolnego od śniegu pobo-cza zwalniają węsząc coś dziwnego.- Patrz zobaczyli dwóch wariatów w białych skórach co o tej porze roku jeżdżą motocyklem...Uśmiecham się, w końcu to prawda...Wtedy nie myślimy jaki będzie ten czekający nas sezon? Co tak naprawdę przyniesie. Nie myślimy o tym, że Młody za niecały miesiąc zaliczy glebę szlifując nowo wydziergany błotnik, że zegnie gmole i stwierdzi, że bez skórzanej kurtki nie ma jazdy. Jakoś nie zastanawiamy się nad tym, że dziw ne stuki w moim silniku nie są wymysłem mojej chorej wyobraźni i gdybaniam, że w zeszłym roku ten silnik chodził lepiej? Wyluzowani siedzimy z twarzami skierowanymi w pierwsze nieśmiałe promienie słońca w duszach ciesząc się z każdego pokonanego dzisiaj kilometra. Nie myślimy o tym, że wybierzemy się na wycieczki, które zamiast skutkować pakietem ciekawych zdjęć i wspomnień będą smakowały goryczą niez-realizowania, bo źle ustalilimy trasę i się pogubimy? Nie zastanawiamy się nad spalonym podczas zlotowej parady sprzęgle. Kto mógłby to przewidzieć? Kto mógłby pomyśleć że mój silnik w połowie sierpnia wyzio-nie ducha zmuszając mnie do czterokilometrowego spaceru w upale i skórze, która działa jak sauna dając poczuć niezapomniane walory zapachowe? Nie myślimy o tym ile kilometrów nawiniemy w tym sezonie. Ma być dobrze. Gdzieś po cichu planujemy podroż, którą mieliśmy zrealizować rok wcześniej. Nie wiemy że i tego roku najpierw zniweczy ją brak gotówki, a później awaria mojego motocykla. Przecież tego nie przewidzisz. Nie wiemy tego że pół sezonu prześmigam motocyklem brata, pokonując do znudzenia dwa razy dziennie jedna trasę, kiedyś przestrzelając agresywny zakręt i lądując na poboczu przeciwległego pasa. Pewnie, że to było niebezpieczne. W takich sytuacjach zawsze jest niebezpiecznie. Ale w tej chwili, gdy siedzimy na mokrym lekko rozmarzniętym szczycie skarpy nie zastanawiamy się nad tym co może być. Nawet wtedy bym nie pomyślał że pozbędę się mojego motocyklowego marzenia zamieniając je na 4 koła. Marudzę? Możliwe, ale Ty też nie wiesz, co przyniesie Ci ten sezon i co będzie jutro. Zakładasz skórę, kask i pewny siebie ruszasz swoim motocyklem przed Siebie. Ale pomyśl co może być. Jak to może być za kilka miesięcy.I pamiętaj o jednym.Sezon motocyklowy na życie trwa zawsze.A życie to nie tylko motocykl.

autor: Daniel Pałyga

Daniel Pałyga

Page 161: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 161

Stworzyliśmy „Swoimi Drogami” dlatego, że duża część dostępnej prasy motoryzacyjnej po prostu nas rozczarowała. Są to kolorowe pisemka - „wydmuszki” - które kiedyś były warte uwagi, a dziś już tylko straszą reklamami i brakiem głębszej treści i których zakup to zwykłe wyrzucenie pieniędzy w błoto... Takie popłuczyny popkultury motocyklowej dla ćwierćinteligentów... Ale nie dotyczy to wszystkich periodyków.

Są dwie gazety, które do dziś kupuję z prawdziwą przyjemnością, ponieważ obie, na swój sposób, są wciąż atrakcyjne, ciekawe i interesujące. Obie szczerze polecam Waszej uwadze, bo są tego warte.

POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY POLECAMY

PRASĘ MOTORYZACYJNĄ

„Automobilista” – pozycja dla wszystkich miłośników zabytkowej motoryzacji. Ogromne ukłony dla Redakcji i Redak-tora Naczelnego za świetny dobór i opracowanie materiałów do kolejnych numerów, co sprawia, że Automobilista stał się ikoną prasy motoryzacyjnej.

Bogate i rzetelne opracowania, ciekawe tematy i dbałość o szczegóły gwarantują każdorazowo naprawdę przyjemną lekturę, na którą warto czekać. Nawet dość wysoka cena (aktualnie w okolicach 15 zł) nie powinna Was odstraszać, bo Automobilista jest swojej ceny wart w stu procentach.

Dla mnie osobiście jest to od dawna gazeta „numer 1” i dlatego szczerze Wam ją polecam.

„Chopper Magazin” – gazeta motocyklowa, która ma swój wyjątkowy kli-mat. Nie jest może doskonała, zdarzają się tu drobne potknięcia, ale nadają jej one wyjątkowego charak-teru. Biorąc gazetę do ręki od razu czuć ten specyficzny klimat prawdziwej pasji motocyklowej bez blichtru i komerchy na maxa. Lubię czytać „Chopper Maga-zin” i polecam Wam jeśli go jeszcze nie znacie, abyście sięgnęli po niego następnym razem, gdy tylko zobaczycie go na półce z prasą.

Niska cena i często ciekawe tematy powinny Was zainteresować, szczególnie jeśli zmęczeni jesteście „dużymi i komercyjnymi pisemkami”. Zachęcam!

autor:JacekŁukawski

Page 162: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

– Wrzesień 2012162

książkaDobra

Laskina wydmach

„O świcie powrócili, mając luźno narzucone na głowy, zrobione z wielbłądziej sierści i poskręcane w for-mie warkoczy ››Kaffiych‹‹. Połowa twarzy była zakryta. Otoczyli nas, gdy się pakowałyśmy. Sprawdzałyśmy wszystko. Zapuściłyśmy silnik i powoli się oddaliłyśmy. Obróciłam się, nie patrząc gdzie jadę, by mieć ich na oku, dopóki nie odjedziemy na bezpieczną odległość.”Poszukując kilka lat temu dobrej książki natrafiłem na „The Rugged Road” Theresy Wallach. Znalazłem to czego mi było trzeba: przygodę, Czarny Ląd, motocykl z koszem oraz… dwie młode kobiety – Theresę i Flo-rence.

Autorka książki to córka niemieckiego geografa, podróżnika, badacza Afryki, mieszkającego z rodziną w Anglii. W końcu lat 20. ubiegłego stulecia zdobyła wykształcenie techniczne. Niebawem zakupiła BSA Blue Star i w swoją pierwszą podróż pojechała w 1934 roku do rodziny w Niemczech. Z czasem stała się członkinią London Ladies Motorcycle Club oraz International Motorcyclists Touring Club. Po wyprawie z Florence do Afryki podróżowała motocyklem po Ameryce Północnej. Jako dojrzała kobieta założyła własną szkołę jazdy. Zmarła w swoje 90 urodziny 30 kwietnia 1999 roku.Florence Blenkiron nazywana po prostu „Blenk” przyszła na świat 24 kwietnia 1904 roku. Po raz pierwszy dosiadła motocykla mając wiosen 16. Podobnie jak Theresa była członkiem London Ladies Motorcycle Club. 14 kwietnia 1934 roku Florence jako pierwsza kobieta przekroczyła motocyklem prędkość 100 mil na godzinę (102,06 mph).

Dwie nietuzinkowe niewiasty wyruszyły w podróż swojego życia 11 grudnia 1934 roku motocyklem Pan-ther 100 o pojemności 600 cm sześciennych z wózkiem bocznym i przyczepą. Dokonały nie byle czego. Przejechały caluśką Afrykę z północy na południe! Jeszcze tylko wspomnieć wypada, że podczas wyprawy dziewczyny kręciły film. Książka jest zapisem tegoż wojażu, który zakończył się 29 lipca 1935 roku. Pełno w niej opowieści o spojrzeniach czarnookich Beduinów, rozbrzmiewającym głosie kantora recytującego „Ko-ran”, wylegiwaniu się na Dywanie Boga, tubylcach podchodzących do motocykla jak do żywego stworze-nia, zatrważających nocnych podróżach przez pustynię, usuwaniu awarii zwykłym drutem, poszukiwaniu wody…

Nie lubię książek bez obrazków. Tu na szczęście są zdjęcia. Nie ma na nich wypiętych dziewuch na bajku. Jest za to Theresa i Florence w typowo męskich strojach. Jak równość płci to równość. Nie to co dziś. Są i Murzyni i wielbłądy, no i te zapierające dech w piersiach czarno-białe fotografie z ujęciami zaprzęgu na tle pustyni. Zacząłem cytatem, by wprowadzić Was w klimat książki. Pozwólcie więc, że aby zachęcić do sięgnięcia po nią, cytatem również zakończę: „Przeszywający wiatr Sahary miotał nami w każdą stronę. Wymieniałyśmy się miejscami bez zatrzymy-wania, siadając do wózka i wystawiając inną stronę naszego ciała na schładzający wiatr. Ten cyrk bez wido-wni, który robiłyśmy, determinował nas, by się nie poddawać bez względu na warunki. Mówiono nam, że droga nie będzie łatwa – okazało się to prawdą.”

Autor: Mariusz Sawa

Mariusz Sawa

Page 163: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

01/2012 – Swoimi Drogami – 163

PocztówkiwujaMatazpodróży

IndianScoutz1927roku.Branna,Czechy.

Zdjęcia:KrzysztofRudnicki,JacekŁukawski

Page 164: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy
Page 165: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

Hej!

Mamy nadzieję, że wybaczycie nam wszelkie błędy i potknięcia w numerze. Będziemy się starać, aby wyeliminować je

w przyszłości.

Wierzymy, że znaleźliście w pierwszym numerze coś dla sie-bie i nie uznacie czasu poświęconego na czytanie za stra-cony. Będziemy Wam wdzięczni za wszelkie uwagi i suge-stie dotyczące naszej gazety. Śmiało piszcie do nas na adres:

[email protected]

Nasz kwartalnik jest darmowy i taki pozostanie. Jeśli jednak uznacie, że wart jest jakiejś kwoty – zapraszamy do działu „Wesprzyj rozwój kwartalnika” w zakładce kwartalnik lub bezpośrednio poprzez zielony przycisk na naszej stronie

głównej.

Zapraszamy Was, abyście tworzyli SD razem z nami!

www.swoimidrogami.pl

Page 166: Swoimi Drogami kwartalnik motocyklowy

Kolejnynumerjużwstyczniu2013Zapraszamy!

www.swoimidrogami.pl

Narazietotyle...DziękujemyWamzapoświęconyczas.

Redakcja

klimaty • ludzie • motocykle • relacje • felietony • opowiadania • podróże • testy • i wiele innych ...