targi staroci w lublinie - collections.plcollections.pl/gazetka/gazetka kolekcjoner - nr 15.pdf ·...

29
1

Upload: others

Post on 30-Sep-2020

2 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

1

Targi staroci w

Lublinie

Page 2: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

2

Słowo od redakcji

Na wstępie przepraszam za tak późny termin wydania gazetki,

ale spowodowane to było brakiem czasu i artykułów.

I od razu mam gorącą prośbę. Pisałem do paru osób o możliwość

napisania artykułu/wywiadu. Rozumiem że nie każdy ma czas, zdolności

literackie lub chęć ale naprawdę, prosiłbym w takim wypadku

o odpowiedź: „Przepraszam nie napiszę”. Byłem już gotowy do wydania

gazetki około 2 września - brakowało mi tylko wywiadu. Napisałem do

jednej osoby - cisza. Ale tydzień musiałem odczekać bo wiadomo, nie

każdy wchodzi tu codziennie. I tak jeszcze ze dwa razy. Przez to czas

wydania się wydłużył, a ja zacząłem na poważnie szkołę, więc po

otrzymaniu kompletu artykułów nie miałem czasu i w sumie również chęci

:)

Dodatkowo kieruję prośbę o kącik numizmatyczny/filatelistyczny.

Na forum jest ich bardzo duża grupa więc sądzę że należy podtrzymać

osobny dział dla tej grupy. Jednak musiałby się znaleźć ktoś, kto by pisał

artykuły. Ja niestety nie znam się na tym kompletnie.

Jeśli czyjś artykuł nie ukazał się w tym numerze to znaczy że będzie

w następnym. Tak jak pisałem wcześniej, będzie mniej a częściej. Chociaż

nie wyszło to tak jak chciałem.

Proszę też o ocenę mego „felietonu”. Jestem z mat-fizu, nie wiem

czy potrafię pisać tego typu teksty. A nie chcę was katować co miesiąc

nowymi felietonami : )

Eworu

Page 3: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

3

SPIS TREŚCI

1. Kącik botaniczny str. 4

Wysiew nasion kaktusów - Beatles

2. Giełdy, jarmarki i targi staroci – str. 10

Giełda staroci w Lublinie - pietras

3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12

Wywiad - Kowalsik

4. Felieton – str. 15

Ten piękny moment - Eworu

5. Kolekcja po naszemu

Ilustracje samoprzylepne – oen – str. 17

6. Kącik historyczny – str. 22

Wspomnienia okupacyjne dziadka - pietras

7. Wrzutka – str. 24

Moja książka - Beatles

8. Zagadka – str. 26

Domki – Beatles

8. Cirque du Soleil – str. 27

Magia nowoczesnego cyrku - pawlos

Page 4: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

4

Wysiew nasion kaktusów

Nasiona kaktusów możemy wysiewać przez cały rok, pod

warunkiem, że w okresie zimy mamy możliwość podświetlania lampami

jarzeniowymi (10 godzin na dobę). Jeżeli nie możemy zagwarantować

wysiewom doświetlania, wskazane jest wysiewanie nasion kaktusów od

połowy lutego (nasiona kaktusów zachowują siłę kiełkowania przez 3 lata).

Naczynia używane do siewu powinny zawierać w dnie otwory, przez które

wypływać będzie nadmiar wody. Przed wysiewem nasion naczynia winny

być odkażone, a ziemia odparowana.

Następnie napełniamy naczynie

ziemią do wysokości 1,5-2 cm

poniżej górnej części naczynia.

Nasiona uprzednio zabezpieczone

zaprawą nasienną rozsypujemy

w naczyniu. Nasion nie

przysypujemy ziemią, lecz lekko

wgniatamy np. pudełkiem od zapałek, lub niewielką deseczką o gładkiej

powierzchni. Kolejną czynnością jest nasycenie ziemi wodą (najlepiej

przez podsiąk). Teraz przykrywamy naczynie z nasionami szybką,

stawiamy je w miejscu naświetlonym, gwarantując temperaturę 20-25°C

i czekamy na kiełkowanie nasion, które winno nastąpić w okresie 3-21 dni

w zależności od gatunku. Pamiętać należy, aby młode siewki miały

wilgotną ziemię. Brak wilgoci może zniszczyć cały wysiew. Chcąc

zabezpieczyć młodym siewkom dostęp świeżego powietrza, po kilku

dniach od wykiełkowania, między szybę i naczynie wstawiamy coraz

większe podkładki. Siewki pikujemy kiedy urosną do takiej wielkości, że

zaczyna być im ciasno. Młode siewki należy cieniować (np. folią) przed

działaniem silnych promieni słonecznych.

Jednym z wielu sposobów wysiewu jest wysiew w słojach

wekowych, takich jakich używa się do sporządzania kompotów czy

ogórków.

Do wysiewu w słojach używamy takiego samego substratu jak do

normalnego siewu, a więc połowę kruszywa ceglanego, ¼ grubego piasku

o średnicy ziaren do 3mm i ¼ drobniejszego piasku. Do tego dodajemy

Page 5: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

5

15% przesianego torfu i wszystko dobrze mieszamy. Mieszankę

sterylizujemy już w słojach. Na dnie szklanego słoja układamy rurkę,

najlepiej szklaną, o średnicy 1cm. Rurka musi dochodzić do dna słoja

i wystawać 2cm ponad substrat. Umieszczamy ją po to, aby móc łatwiej

substrat podlać. Następnie sterylizujemy substrat i słoje. Postępujemy

w ten sposób jak gospodynie domowe przy zagotowywaniu weków, tyle że

słoje są bez gumek i przykrywek, które sterylizujemy oddzielnie.

Słoje powinny być zanurzone w wodzie w taki sposób, aby jej

powierzchnia była na tej samej wysokości co substrat w słoju.

Doprowadzamy wodę do wrzenia i przeprowadzamy sterylizację

w temperaturze 100°C przez jedną godzinę. Potem odstawiamy wszystko

do ostygnięcia. Przy chłodzeniu przykrywamy słoje wieczkiem, aby do

środka nie mogły dostać się nowe zarodniki z powietrza, ale pod wieczko

podkładamy wykałaczkę lub zapałkę. W przeciwnym razie przykrywka

przyssałaby się do słoja i trudno byłoby ją zdjąć. Gdy wszystko wystygnie,

możemy przystąpić do właściwego siewu.

Nasiona zawsze przygotowujemy

wcześniej. Dużo zależy od dobrego ich

płukania. Nasiona muszą być pozbawione

wszystkich resztek owoców. Dlatego

dokładnie oglądamy je pod szkłem

powiększającym i te, które nie są całkiem

czyste odrzucamy. Resztki owoców

mogłyby stać się źródłem infekcji i zniszczyć rezultat naszej pracy.

Nie zapomnijmy przy tym zaprawić nasiona preparatem Heryl 80 lub

Orthocid 50. Do słoja wysiewamy nasiona z łyżeczki, którą potrząsamy

tak, aby spadały kolejno. Jednocześnie lewą ręką powoli obracamy słoik.

W ten sposób uzyskujemy równomierny wysiew.

Substrat w słoju trzeba nawilżyć. Pożywkę zawierającą np. 1g

Herbaponu na 1l przegotowanej i miękkiej wody wlewamy do

umieszczonej w środku substratu szklanej rurki bądź przez lejek, bądź

odpowiednio dużą pipetą. Nawilżyć możemy przed lub po wysianiu

nasion. Na słoiki nakładamy gumki, przyciskamy przykrywką i spinamy

zaciskiem który uniemożliwia przedostaniu się powietrza z zewnątrz.

W ten sposób nasiona znajdują się w szczelnej, pozbawionej dostępu

powietrza przestrzeni.

Page 6: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

6

Słój z nasionami utrzymujemy w odpowiedniej temperaturze

i zwracamy baczną uwagę na to, aby nie był wystawiony bezpośrednio na

działanie słońca. Mogłoby to bowiem w bardzo krótkim czasie zniszczyć

nasiona lub siewki. Wewnątrz zamkniętego słoja jest stale bardzo wilgotne

powietrze, nie zachodzi więc potrzeba podlewania. Gdy spada temperatura,

wyparowana woda osiada na wieku i ścianach słoja, a następnie ścieka do

substratu. Powstaje w ten sposób idealne środowisko do kiełkowania

nasion.

Główne zalety tej metody są następujące:

Zapobiega ona rozwojowi grzybów, glonów i mchów,

Nie dopuszcza do wyschnięcia substratu, które następuje przy siewie

metodą tradycyjną,

Nie zachodzi potrzeba częstego podlewania lub zraszania, co przy

stosowaniu twardej wody szybko doprowadza do alkalizacji

substratu. Alkalizacja powoduje poważne zmniejszenie zdolności

kiełkowania i zagraża siewkom. Dzięki takiemu zapewnieniu

odpowiedniej wilgotności możliwe jest ponadto pozostawienie

wysiewu na parę dni bez opieki.

Siewki które wzeszły w sterylnym i zamkniętym środowisku nie

wymagają przez dłuższy czas wietrzenia. Dzięki temu że nie

wietrzymy, nasiona wszystkich gatunków, a więc i te którym szkodzi

wietrzenie mogą kiełkować bez przeszkód. Pozwala to osiągnąć

najwyższy procent wykiełkowanych nasion.

Młode siewki rozwijają się

znacznie szybciej niż przy stosowaniu

dotychczasowych metod siewu. Ma

to istotne znaczenie dla gatunków

o drobnych nasionach, których siewki

są bardzo małe i w pierwszym roku

rosną wolno. Dotyczy to zwłaszcza

rodzajów Parodia, Blossfeldia,

Strombocactus i Gymnocalycium.

Page 7: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

7

Jeszcze do niedawna siew nasion tych gatunków kończył się

zazwyczaj niepowodzeniem i dopiero siew do słoja umożliwił ich uprawę

na większą skalę.

Nawet przy starannym pielęgnowaniu może się zdarzyć,

że w niektórych słojach pojawi się pleśń. Stanowią ją gęsto splecione, białe

włókienka przypominające filc. Są to strzępy grzybni Fusarium

moniliforme var. Subglutinans. Grzyb ten pojawia się z reguły przy siewie

nasion niektórych gatunków niezależnie od tego, że wysiewamy je do

sterylizowanych słoi, co wskazuje że przeniesiony został przez

zainfekowane nasiona, nie zniszczony ani przez płukanie, ani przez

zaprawianie. Nie pojawia się natomiast nigdy w środowisku o suchym

powietrzu. Mimo iż grzyb ten nie rozszerza się szybko, powoduje duże

straty wśród siewek. Słoiki w których zauważymy pleśń otwieramy,

chroniąc w ten sposób nasiona przed dalszym rozwojem tego grzyba. Słoik

taki pozostawiamy już otwarty.

Gdy siewki podrosną na tyle, że można je pikować, otwieramy

kolejno słoiki. Słoiki

z Astrophytami możemy

otworzyć już po 6 tygodniach

od wysiewu, jednak

w większości przypadków

zostawiamy słoje zamknięte

mniej więcej przez 3 miesiące.

Słoje z drobnymi nasionami

bardzo powoli kiełkującymi

mogą pozostać zamknięte

nawet przez cały rok. Jeżeli stwierdzimy, że przez tak długi okres nasiona

przeschły, musimy je podlać. Podlewamy przegotowaną woda deszczową.

Aby zapobiec w tym czasie przedostaniu się z powietrza niepożądanych

zarodników, przeprowadzamy podlewanie nad naczyniem z ciepłą wodą.

Ciepły, wstępujący prąd powietrza uniemożliwi ich przedostanie się do

słoja. Po podlaniu słój szczelnie zamykamy.

Pikowania nie przeprowadzamy od razu po otwarciu słoi, lecz

czekamy z tym ok. 3 tygodni. W tym czasie słoje pozostawiamy otwarte

i nie podlewamy, co pozwala na zahartowanie siewek. W tym czasie stracą

one jasnozieloną barwę, skurczą się, natomiast wzmocnią się ich tkanki.

Page 8: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

8

A na tym nam przecież najbardziej zależy. Wtedy wyjmujemy siewki łyżką

ze słoja i pikujemy.

Po przepikowaniu, w nowym substracie siewki rosną o wiele lepiej

niż bez przesadzania. Pikujemy do płytkich skrzynek o głębokości 3cm,

najlepiej metalowych z blachy ocynkowanej albo aluminiowej.

W praktyce, po dokonaniu szeregu doświadczeń okazało się,

że najwłaściwszy jest substrat o identycznym składzie jak ten, który

zastosowaliśmy do siewu. Dodajemy do niego Thiuramu w stosunku

1:3000 lub sterylizujemy go. Pikujemy do lekko wilgotnego substratu.

Podlewamy dopiero po 2 dniach i to najlepiej przez nawadnianie od spodu

(podsiąk). Do podlewania stosujemy roztwór składników pokarmowych

zawierający 1g Herbaponu na 1l przegotowanej wody. Jeżeli dodamy

2-3g preparatu zawierającego Kaptan, to możemy zaniechać dodawania

Thiuramu.

Do pikowania używamy odpowiedniej pincety. Musimy uważać, aby

nie zranić siewek lub nie uszkodzić ich przez nadmierny nacisk. Najpierw

robimy pincetą wgłębienie w substracie, potem ujmujemy nią siewkę

i sadzimy dbając o to, aby korzonki swobodnie zwisały w tym wgłębieniu.

Nie dopuszczamy nigdy do tego, aby były one skręcone lub nawet wygięte

ku górze. Jeśli to nastąpiło, ujmujemy je pincetą i razem delikatnie

wsuwamy do substratu. Po rozwarciu pincety korzonki pozostają

wyprostowane i skierowane ku dołowi. Sadzimy tylko nieznacznie głębiej

niż siewka rosła po wykiełkowaniu. Substrat dosuwamy do szyjki

korzeniowej, lecz go nie ugniatamy.

Istotne jest, aby siewki

pikować we właściwej rozstawie.

Popełnia się tu zazwyczaj błąd,

sadząc je stosunkowo daleko jedna

od drugiej. Prawidłowa odległość

między siewkami powinna być tylko

tak duża, aby wolna przestrzeń

między nimi równała się ich

średnicy. Bardziej rozrastające się

gatunki możemy sadzić nieco rzadziej, lecz nigdy dalej niż na odległość

1,5-krotnej średnicy siewek. Doświadczenie wykazało, że siewki rosną

najlepiej, gdy się prawie stykają ze sobą. Natomiast siewki pikowane

Page 9: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

9

w większej rozstawie więdną i obumierają. Siewki rosnące blisko siebie

osłaniają powierzchnię substratu, co zapobiega szybkiemu parowaniu

wody. Substrat w którym znajduje się dużo korzeni zachowuje też lepiej

właściwą strukturę, jest przewiewny i nie traci swoich korzystnych

właściwości.

Gdy przepikowane siewki rozrosną się, zachodzi potrzeba

powtórnego ich pikowania. Postępujemy podobnie jak przy pierwszym

przesadzeniu. Jest to łatwiejsze, gdyż rośliny są już większe i wygodniej

nimi manipulować. Używamy w dalszym ciągu metalowych skrzynek,

które powinny mieć głębokość ok. 4cm i napełniamy je substratem

o identycznym jak poprzednio składzie. Sadzimy znów w odległości

równej średnicy siewek, zwracając uwagę na to, aby położenie korzeni

odpowiadało ich kierunkowi wzrostu.

Przez 2 dni po przesadzeniu nie nawadniamy roślin, a następnie raz

na 14 dni podlewamy pożywką. W okresach między stosowaniem pożywki

podlewamy miękką, czystą wodą.

Przy kolejnym pikowaniu możemy już siewki sadzić do normalnej

ziemi, w której uprawiamy starsze kaktusy. W takim podłożu podlewamy

jednak tylko wodą.

Jeżeli przeznaczamy siewki do uprawy hydroponicznej, przesadzamy

je do substratu stosowanego do siewu i uprawiamy w nim tak długo,

dopóki nie osiągną średnicy większej niż 2cm. Dopiero wtedy sadzimy je

do pojemników z kruszywem. Delikatniejsze roślinki rosną lepiej

w substracie z torfem.

Beatles

Page 10: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

10

Giełda staroci w Lublinie

Odbywa się w każdą

ostatnią niedzielę miesiąca. Wtedy

to właśnie Stare Miasto oraz

okolice Placu Wolności zamieniają

się w wielki targ gdzie znajdziemy

przysłowiowe mydło i powidło

z czasów naszych dziadków,

pradziadków lub nawet z jeszcze

wcześniejszych lat. Spacerując

w okolicach wymienionych miejsc i oglądając wszystkie wystawione

rzeczy przenosimy się, chociaż w jakimś procencie, w daleką przeszłość.

Warto chociaż raz odwiedzić giełdę staroci w Lublinie aby zobaczyć wśród

jakich przedmiotów żyli nasi przodkowie. Stare przedwojenne meble,

radia, gramofony, płyty, sztućce, ubrania, maszyny do szycia. Po prostu

wszystko z dawnych lat.

Ściślej mówiąc, są to dwa targi. Profesjonalni handlarze

z zamkniętej, bezdusznej kliki lokują się na płatnej giełdzie wokół III L.O.

a prawdziwy, otwarty targ staroci rozrasta się coraz bardziej, zajmując już

cały deptak i boczne uliczki Starego Miasta, sięgając nawet do Zamku.

Wspomagając się niezawodnym urządzeniem „paint” zaznaczyłem

miejsce fachowych targów oraz obszary straganów targu otwartego.

Wejście na targi wokół III L.O. kosztuje niezmiennie 2 zł a biletem wstępu

jest reprint starej pocztówki.

Page 11: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

11

Co znajdziemy na giełdzie

Cechą charakterystyczną lubelskich targów staroci jest

nieprzewidywalność i różnorodność oferowanych towarów. Nigdy nie

wiadomo kto i z czym wystawi swój stragan w strefie otwartej. Cecha

wspólną towaru jest tylko jego wiek. Znajdziemy tam tylko stare

przedmioty (z wyjątkiem

rzeczy typu monety GN

oczywiście), dlatego

kolekcjonerzy współczesnych

i mniej popularnych rzeczy,

jak np. dodatki z chipsów, nie

znajdą nic dla siebie. Choć

nigdy nie ma co do tego

całkowitej pewności.

Widziałem np. raz człowieka

z grami komputerowymi.

Dla zachęty i pobudzenia

wyobraźni spis rzeczy

pewnych:

- antyczne meble

- broń i jej pordzewiałe szczątki oraz wyposażenie typu hełmy. II Wojna

i PRL

- masa monet, medali, znaczków

- książki i polskie komiksy. Serie typu „Złote Tygrysy” i najróżniejsze inne

po polsku i nie.

- płyty winylowe, CD i kasety

magnetofonowe

- obrazy i rzeźby

- porcelana, zastawa stołowa,

obrusy

- bibeloty wszelkie. Czasami nawet

Page 12: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

12

zapałki się trafią

- dokumenty i zdjęcia

Informacje organizacyjne

Podróżujący samochodami

najlepszy parking znajdą pod

Zamkiem (w niedzielę bezpłatny).

Na targi można też łatwo dojechać

komunikacją PKS i busami. Główny

przystanek PKS dzieli od Placu

Zamkowego tylko Aleja Solidarności.

Targ trwa cały dzień, ale fachowi handlarze zwijają się bardzo

szybko. Nawet przybycie w południe może być zbyt późne.

pietras

- - - - - - - - - - WYWIAD - - - - - - - - - -

- Witaj Kowalsik. Od paru lat udzielasz się na forum jako moderator.

Twoja kolekcja nietoperzy może wydawać się dla niektórych dość

nietypowa.

- Witam wszystkich. Co prawda kolekcje tematyczne są dość popularne, to

rzeczywiście, temat nietoperzy jest dość oryginalny.

- Dlaczego akurat wybrałeś te latające ssaki? Widziałem na forum,

iż zajmujesz się ochroną przyrody. Czy ta praca skłoniła cię do stworzenia

kolekcji? Czy może kolekcja wpłynęła na decyzję o pracy?

- Nie nie - zdecydowanie moja praca wpłynęła na kolekcję. Zajmuję się

przyrodą i jej ochroną, a przede wszystkim nietoperzami, stąd takie a nie

inne hobby.

Page 13: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

13

- Pamiętasz od jakiego eksponatu zacząłeś swoją kolekcję?

- Oj, nie pamiętam. Natomiast pamiętam, jaki był przyczynkiem do jej

rozpoczęcia. Gdzieś na początku lat 80-tych ubiegłego stulecia zobaczyłem

w kiosku grę Piotruś, gdzie tym trzynastym, niesparowanym, był

nietoperz. Był on też na pudełku. Nie nabyłem go i potem strasznie

żałowałem... Do dzisiaj go nie mam. I tak z tego żałowania wyszedł

pomysł na kolekcję. Kolekcjonowanie nietoperzy przybrało na sile po

poznaniu mojej Żony, która też jest z branży nietoperzowej. Spodobał jej

się pomysł takiej kolekcji i zaczęła się ona szybciej rozrastać. Mamy nawet

w niej odrębne "gałęzie" - mnie bardziej interesują rzeczy typowo

kolekcjonerskie (monety, znaczki, etykiety, puszki, pocztówki itp.), ją zaś

rzeczy użytkowe (biżuteria, ceramika, ubrania, zabawki).

- Czy posiadasz jakiś eksponat który jest dla ciebie szczególnie ważny?

- Szczególnie ważny chyba nie, ale zawsze miło wspomina się albo rzeczy

bardzo długo poszukiwane, albo zdobyte w jakiś szczególny sposób (nie

w wyniku tradycyjnej wymiany albo zakupu). Na przykład pamiętam

doskonale moją pierwszą lampę naftową. Wiedziałem, że dwie duże firmy

z Niemiec miały w logo nietoperza, a także w Polsce produkowane były

lampy o nazwie "Nietoperz". Jednak nie mogłeś wejść w posiadanie takiej

lampy.

Pewnego dnia TVP chciała nagrać parę słów o zimowaniu nietoperzy.

Przyjechali i pytają, gdzie najlepiej podjechać. Mówię, że do najbliższej

piwnicy przydomowej, tam staniemy i porozmawiamy. Na to operator

mówi, żebyśmy w takim razie podjechali do niego - blisko, jest piwnica,

przy okazji napijemy się kawy. Obchodząc jego dom, widzę, że pod ścianą

stoi lampa naftowa. Podchodzę, patrzę - nie do wiary, ma nietoperza! Po

nagraniu oczywiście rozmawialiśmy chwilkę o nietoperzach, zagaiłem, że

zbieram różne rzeczy z nietoperzami. Ktoś rzucił, że pewnie strasznie

trudno jest coś takiego znaleźć. Odpowiedziałem "Ależ skąd! Np. tu pod

ścianą stoi..." Wyjechałem już z lampą. Niemiecką, powojenną, w niezłym

stanie.

- Czy znasz innych podobnych kolekcjonerów? Czy może twoja kolekcja

nietoperzy jest unikatowa w skali kraju?

- Kilka osób z branży zbiera to i owo, najczęściej znaczki pocztowe, ale

raczej symbolicznie. Zaś zagranicą jest paru solidnych kolekcjonerów,

przede wszystkim filatelistyki.

Page 14: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

14

- W jaki sposób zdobywasz nowe eksponaty? Opierasz się głównie na

wymianach, czy raczej większość eksponatów sam kupujesz w sklepach

bądź atrakcjach turystycznych?

- Jak się uda. Chociaż od kilkunastu lat nietoperze stały się dość modne

i rzeczy z nietoperzami jest dość dużo na rynku i trzeba wprowadzać

ograniczenia w zakupach. Ale wymiana - zawsze bardzo chętnie.

- Czy jesteś w stanie oszacować ilość eksponatów w swojej kolekcji?

- Nie. Kiedyś doliczyłem się dwu tysięcy, ale eksponat eksponatowi nie

równy. Tak na szybko - mam ok. 80 pluszaków - nietoperzy, 60 książek,

gdzie nietoperz jest na okładce (oczywiście, nie przyrodniczych!), kilkaset

ulotek dotyczących ochrony nietoperzy, 6 lamp naftowych...

- Istnieje możliwość obejrzenia całej twojej kolekcji w Internecie?

- Całej nie, ale trochę drobiazgów jest poskanowanych i umieszczonych

w galerii Google https://picasaweb.google.com/104794482211827021023 .

Jest tam też kilka albumów z drobiazgami do wymiany, ale większość to

nietoperze na znaczkach pocztowych, pocztówkach... Czyli ta część

bardziej kolekcjonerska.

- Czy twoja kolekcji brała już udział w wystawach?

- Tak - udało się zorganizować wystawę w roku 2003 w Muzeum Przyrody

w Drozdowie. Przez prawie pół roku część kolekcji była wystawiona

w podziemiach pałacyku, w który mieści się Muzeum. Podobno cieszyła

się dużym zainteresowaniem. Z pewnością, gdybym ją rozreklamował,

dałoby się jeszcze gdzieś ją pokazać.

- Czy w swojej pracy zajmujesz się także nietoperzami?

- Tak jak pisałem - staram się zajmować głównie nietoperzami, ale różnie

to bywa. Niestety - łatwiej znaleźć robotę związaną np. z ptakami niż

nietoperzami.

- Dasz jakąś radę początkującym kolekcjonerom?

- Trzeba rozpowiadać gdzie się da, że się zbiera to i owo. Szeroko, wśród

znajomych, rodziny... Bardzo dużo rzeczy wpada w ten sposób

- Dziękuje za wywiad. Życzę dalszego rozwoju kolekcji i nowych

eksponatów : )

- Dziękuję i pozdrawiam innych.

Page 15: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

15

Ten piękny moment - - - - - - - - - -

Nowe eksponaty do naszych kolekcji zbieramy w różny sposób.

Każdy ma swój ulubiony - czy to kupowanie przez Internet, czy wymiany

albo po prostu kupno w zwykłym sklepie.

W swoim artykule będę opierał się na „wrażeniach” ze zdobywania

breloków, więc nie do każdego rodzaju konika to pasuje.

Gdy dostaję do rąk nowy brelok zawsze towarzyszom temu emocje.

Czuje się wtedy spełniony, że w końcu go zdobyłem. Nieważne czy

zobaczyłem go po raz pierwszy minutę temu czy próbuję zdobyć od kolegi

od pół roku. Zawsze dostaje skrzydeł, czuje przypływ radości. Układam

sobie w głowie miejsce na tablicy gdzie będzie wisiał. Zapewniam siebie

w duchu że nie skończy się na odłożeniu go na ścianę moich „ wisielców”.

Obiecuję sobie że przebadam jego historię, albo obiektu który na nim

widnieje. Obiecuję że nie będzie to kolejny brelok na moim blogu

z opisem „kupiony na targu staroci” albo” pochodzi z wymiany”. Ale za

tydzień lub dwa gdy się do tego zabieram tracę już werwę. Opadam z tej

naiwnej pracowitości. Zauważyłem jednak że nie zawsze tak jest. Czasami

mój zapał nie gaśnie jak ognisko polane lodowatą wodą, tylko słabnie jak

przy podmuchy wiatru. Potem gdy zagłębiam się w jego historię, czytam o

wspaniałych dokonaniach firmy która go wydała czuje jakby ktoś dolał

benzyny do ognia. Ale od czego to zależy? W moim przypadku zależy to

od sposobu jego zdobycia.

Gdy kupuje na allegro czuje swój przypływ emocji w chwili gdy

oglądam to nieskończone rzesze ofert. Już czuje te breloki na swojej

ścianie, mam ochotę wydać wszystkie pieniądze. Gdy już wybiorę swój

złoty strzał nadchodzi okres czekania. Mija jeden dzień. Dwa. Trzeciego

już zapominam. Potem nagle zaskoczenie - coś przyszło. Ale już nie ma

tego szczęścia. Paczka przyszła jak byłem w szkole więc nie widziałem się

z listonoszem. Brakuje już tej magii. Leżąca na łóżku paczka to nie ta sama

co odbierana drżącymi rękami od listonosza. I gdy zamykam już drzwi

krzyczy jak zawsze „A podpis ja mam zrobić!?”. Nie. Łóżko wysysa z niej

magię. Pewnie dlatego ja też jestem taki mało magiczny. Inna sprawa jest z

tablicą (olx). Tam musimy się z właścicielem skontaktować, a nie tylko

wcisnąć bez uczucia „kup teraz”. W dodatku na tablicy sprzedają osoby

prywatne. Każda paczka to „dłuuugie” przedzieranie się przez bezładną

pajęczynę taśmy oplatającą jak pająk swoją ofiarę. Gdy kupuje nowy

eksponat na wakacjach nie czuję nic podczas kupna. Prawie zawsze jest to

masówka „made in pol-china republik” na straganie który przy lekkim

podmuchu wiatru zgniecie wszystkie delikatne kiczowate pamiątki.

Sprzedawca zawsze błądzi gdzieś wzrokiem jakby myślał co by jeszcze

Page 16: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

16

wcisnąć turystom. Nieraz mam wrażenie że robię im łachę kupując coś na

ich stoisku. Za to w domu, gdy już przyjadę i opadnie zadowolenie

z przyjazdu do mojego „czystego” miasta mam ochotę przy każdym

breloku wysmarować dwustronicowy referat jak to pięknie jest w miejscu

gdzie go kupiłem. Zaś gdy kupuję coś w sklepie w mojej okolicy jest

całkowicie na odwrót. W sklepie jestem cały podniecony. Udało mi się

w końcu kupić coś tutaj, coś co jest pełnoprawnym brelokiem, co nie jest

zabawką dla dzieci i nie jest też turystycznych gadżetem. W końcu

w moim mieście nie ma turystów. Jednak potem wracam do domu i znów

brak zapału. Bo co napisze na blogu? „Poszedłem po ziemniaki, wróciłem

z brelokiem. I z ziemniakami.”

Kolejna sytuacja to wymiany Przy nich czuję się najlepiej. Najpierw

zaczyna się przeglądanie ofert. Gdy już znajdę coś interesującego

(a w obecnej chwili - gdy pojawi się cokolwiek nowego) wpatruje się

w zdjęcia kilka minut. Potem nadchodzi czas gorączkowego poszukiwania

rzeczy na wymianę. Obecnie wszystko mam już w jednym miejscu,

ale kiedyś było to szukanie po wszystkich pudłach, pokoju siostry i

piwnicy. „Muszę znaleźć te stare pocztówki”. Potem nadchodzi kryzys.

Czy na pewno chcę się pozbyć tych pięknych pinów dla jakiś breloków?

Niby ich nie zbieram, ale może kiedyś zacznę? Albo za parę lat będą warte

więcej i wymienię nie na jeden brelok tylko na 100? Dopiero gdy się

pogodzę ze stratą tych niepotrzebnych mi rzeczy nadchodzi okres

oczekiwania na przesyłkę. A gdy już przyjdzie… nic nie robię : ). Zwykle

czekam z otwarciem na wieczór, gdy jestem już odrobiony. Siadam wtedy

koło mamy i mówię jak zawsze: „Widzisz? Kolejna wymiana i nikt mnie

nie oszukał. I wcale nie są to śmieci, tylko wartościowe eksponaty do

kolekcji”. I jak zawsze „niby” przyznaje mi racje.

Ostatni punkt mojego wywodu - targ staroci. Ale to już

w następnym numerze.

Eworu

Page 17: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

17

Ilustracje Samoprzylepne - Perełka wśród moich kolekcji

"Kolekcjonerzy to ludzie szczęśliwi"

Johann Wolfgang von Goethe

"Ilustracje Samoprzylepne" to seria albumów z naklejkami

wydawanych przez Krajową Agencję Wydawniczą w latach

70-tych i 80-tych pod dwoma podtytułami: "Nowość dla

kolekcjonerów" oraz "Album dla kolekcjonerów". Albumy te

oraz arkusze z naklejkami (po 6 naklejek w jednym arkuszu) nabyć można

było w kioskach Ruchu i księgarniach. Każdy z albumów skupiony był

wokół wybranej tematyki i do każdej z naklejek prezentował dodatkowo

krótki opis. Dzięki opisom do naklejek każdy nastolatek mógł w tamtych

czasach zdobyć wszechstronną wiedzę w różnych tematach - np. o

pojazdach bojowych, II wojnie światowej czy też np. historii ubioru ;).

Seria ta od samego początku była

"marketingowo" ukierunkowana na wyciąganie

ostatnich groszy od kolekcjonerów. Arkusze z

naklejkami podstępnie prezentowały 4 naklejki

do jednego - najczęściej - interesującego nas

albumu oraz dwie naklejki do dwóch innych

albumów. Dzięki takiemu podejściu wydawca

upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu:

aby zapełnić interesujący nas album, dla

większości z nich należało zakupić aż 36

arkuszy z naklejkami (12 arkuszy po 4

naklejki oraz 24 arkusze po 1 naklejce)

posiadając już te 36 arkuszy warto było dokupić dwa dodatkowe

albumy, ponieważ w większości i tak mieliśmy już do nich komplet

naklejek.

Page 18: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

18

Szczęśliwcem był ten, którego kolega akurat kolekcjonował album z tymi

niepotrzebnymi dla nas naklejkami. Ci zdesperowani i wytrwali

kolekcjonerzy potrafili kiedyś nawet udać się po brakujące naklejki do

kiosku na drugą stronę miasta.

Pomimo powyższych zabiegów wydawcy, albumy te były bardzo

ciekawym przedmiotem zainteresowania, a seria po wielu latach cieszy

nadal wielu kolekcjonerów.

Jako kolekcjoner przykładam do tej serii szczególną uwagę

i sentyment. Dzieje się tak być może, dlatego, że sam kiedyś próbowałem

uzupełnić "Historię Statków i Okrętów", a może, dlatego, że sam kiedyś

ćwiczyłem na kolegach z klasy chwyty prezentowane w "Stylach Walki

Wschodu". Najprawdopodobniejszym jednak powodem jest chyba to,

że seria ta łączyła przyjemność kolekcjonowania z wiedzą i nauką.

Jak podejść do kolekcjonowania tej serii?

Dla każdej swojej kolekcji staram się określić, w jaki sposób można ją

kolekcjonować oraz jak bardzo jestem z nią zaprzyjaźniony.

Dla tej kolekcji podział przedstawiałby się to następująco:

Poziom - tester: Wg mnie najlepiej rozpocząć przygodę z pełnymi

albumami - wybierając kilka z tych, które nas najbardziej interesują.

Obecnie nie jest łatwo znaleźć luźne naklejki,

którymi można uzupełnić braki w albumach. W

przeciwieństwie do tego, pełne albumy często

pojawiają się na portalach aukcyjnych.

Page 19: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

19

Poziom - kolekcjoner umiarkowany: Kolejnym poziomem

kolekcjonowania byłaby próba zdobycia kolekcji pełnych zeszytów -

pomijając te białe kruki, których ceny dochodzą

do kilkuset zł/szt. W takiej kolekcji spokojnie

znalazłyby się albumy takie jak np. "Historia

Samolotu", "Historia II Wojny Światowej cz. I"

czy "Grzyby Polskich Lasów" - dla każdego coś

ciekawego.

Poziom - kolekcjoner twardy: Kolekcjoner na tym poziomie byłby

zdeterminowany do zdobycia wszystkich pełnych albumów. Koszt

zdobycia takiej kolekcji w może być całkiem spory a i tak nie do

końca łatwo zdobyć niektóre zeszyty, ponieważ bardzo rzadko

pojawiają się w sprzedaży.

Poziom - entuzjasta: Kolekcjoner na tym

poziomie dążyłby do zdobycia wszystkich

albumów z danej serii zarówno zapełnionych jak

i pustych. Dodatkowo do kolekcji włączyłbym

pełne arkusze z niewyklejonymi naklejkami. Razem taka kolekcja to

27 albumów z wklejonymi 1938 naklejkami, 27 albumów czystych

oraz 323 arkusze z naklejkami.

Poziom - maniak: .... :) tutaj chciałbym być, ale dlaczego i na czym

to polega? To taka moja tajemnica.

Mnie niestety nadal

brakuje dwóch

wklejonych naklejek

(nr 50 i 59 z albumu

„Style Walki

Wschodu”) oraz ok

połowy arkuszy z

naklejkami, więc

nawet nie dotarłem do

końca poziomu

entuzjasty :).

Page 20: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

20

Jak większość kolekcjonerskich przedmiotów ta seria ma swoje

perełki

i białe kruki.

Do białych kruków cieszących się "najgorszą" sławą to:

numery naklejek 50, 56 i 59 z albumu "Style Walki Wschodu" - oraz

inne naklejki, które były wraz z nimi na arkuszach

dwa ostatnie zeszyty - "Podbój Kosmosu" oraz "Druga Wojna

Światowa cz. II 1943-44"

Ceny albumów z drugiego

podpunktu to już kwoty co

najmniej kilkuset zł. Ostatnio na

znanym portalu aukcyjnym pojawił

się niepełny album "Podbój

Kosmosu" i bardzo szybko znalazł

swojego nabywcę.

Perełki to już sprawa poszczególnych kolekcjonerów. Dla mnie

wspomniane albumy "Historia Statków i Okrętów" oraz "Style Walki

Wschodu" to część dzieciństwa.

Do tego dochodzą jeszcze naklejki samochodów z albumu, którego

wcześniej nie posiadałem - "Polskie Samochody Osobowe".

Są wśród nich takie cuda jak np.:

Syrena Sport-FSO

Warszawa 224 - furgon FSO

BKPMot SMYK

Polski Fiat 125-Rekord

Page 21: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

21

Dodatkowymi perełkami, które szczególnie sobie upodobałem to

naklejki z albumu "Stare Samochody" – można w nim poznać ciekawą

historię ewolucji dzisiejszego samochodu od pojazdów żaglowych z 1600r.

Niestety na fali przemian w Polsce w latach 80-

tych poprzedniego wieku przyszedł taki czas, gdy seria

- niestety - "umarła". Po ostatnim wydanym numerze

w 1988r.: "Druga Wojna Światowa cz. II 1943-44"

seria została zawieszona i w zapomnienie odeszły

planowane tytuły, które prezentowały się bardzo

ciekawie. Tytuły te to m.in. "Samochody Wyścigowe", "Druga Wojna

Światowa cz. III" czy "Historia lokomotywy".

Jak już wspominałem, jako kolekcjoner szczególnie upodobałem

sobie tą serię.

Bardzo polecam ją każdemu, zarówno młodemu raczkującemu

kolekcjonerowi jak i doświadczonej starej wydze :).

Może dzięki temu artykułowi uda mi się doczytać wszystkie

albumy od deski do deski. Dla chętnych, komplet naklejek z albumów

(poza dwiema brakującymi) przeglądnąć można obecnie na stronie

http://www.owijka.pl a w przyszłości także na stronie

http://www.muzeumkolekcji.pl).

Pozdrawiam,

Muko(oen)

muzeumkolekcji (collections.pl)

[email protected]

Page 22: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

22

Wspomnienia okupacyjne dziadka - - - - - - - - - -

Nie będzie to tekst biograficzny, jakie były w gazetce wcześniej.

Postanowiłem spisać, co do tej pory dziadek ujawnił i poznać opinie, które

się mam nadzieję pokażą, bo mam plan bardziej ambitny.

Tytułem wstępu. Mój pradziadek w czasie wojny był sołtysem

a dziadek był jego zastępcą i pomocnikiem, wtajemniczonym co nieco

w sprawy życia pod okupacją. Do tego też wiele widział i słyszał

z pierwszej ręki, jednak dopiero niedawno zaczął o tym opowiadać szerzej.

To by potwierdzało, że chęci wspominania przeszłości przychodzą

z wiekiem (w tym roku dziadek świętował 80 urodziny). Najlepsze w tych

opowieściach jest to, że niektóre ze zdarzeń zostały potem przez wieść

lokalną co nieco rozbudowane, a niektóre spowodowałyby wściekłość

bezgranicznych wielbicieli wojennej partyzantki i „żołnierzy wyklętych”.

To po kolei, co pamiętam. Wybaczcie moją pamięć, zawodzącą

przy nazwach własnych i liczbach.

1. Przesłuchanie

Pewnego dnia do pradziadka przyszli niemieccy żołnierze popytać o to

i owo. Porozmawiali sobie, a potem zechcieli też porozmawiać

z dziadkiem. Zaprosili do stołu, poczęstowali czekoladą (które dziecko

wtedy by się oparło czekoladzie) i łamanym polskim, pomagając sobie

wskazywaniem na mundury i broń, pytali czy nie przychodzili tu inni

ludzie umundurowani lub z bronią. Oczywiście dziadek został

przygotowany na takie sytuacje i zapewnił, że innych żołnierzy nie

widział. Ta wizyta bardzo wryła się dziadkowi w pamięć. Do dziś pamięta,

jaki był przejęty swoim zadaniem.

2. Skrytka

Historia druga też wydarzyła się w czasie wizyty Niemców. Może nawet

tej samej. Siedzieli długo, a trzeba było nakarmić zwierzęta w oborze

i dziadek miał to zrobić. Poszedł więc, wziął wiadro a tu nagle bum-bum-

brzdęk i z wiadra wypada pistolet vis. Zapomniał, że to wiadro było

skrytką. Więc szybko pistolet w siano i czekać z bijącym sercem, czy nie

idą zaalarmowani Niemcy. Mało prawdopodobne, żeby to usłyszeli, ale

dziadek stwierdził, że bał się wtedy jak nigdy.

Page 23: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

23

3. Przechowanie

Te wspomnienia wyjaśnią, skąd się wziął tamten vis. Kampania

wrześniowa kończyła się. Niemcy byli już w Jawidzu, gdy do wsi przyszli

żołnierze rozbitej armii „Łódź”, by się przebrać i zostawić na

przechowanie mundury i broń. Jeden z sąsiadów np. dostał 3 karabiny,

o których będzie potem mowa, zaś pradziadka spotkał szczególny zaszczyt.

Zostawili mu dokumenty, szablony dokumentów, pieczątki i inne takie

rzeczy z urzędu miasta Łódź. Dzięki temu pradziadek mógłby np.

wystawić sobie różne zaświadczenia i akty własności (wujek rzucił takie

pomysły, gdy ostatnio dziadek o tym opowiedział). Ale pradziadek

uczciwie przechował to wszystko przez całą wojnę, a gdy nikt się po to nie

zgłosił, po jej zakończeniu oddał nowym władzom, za co otrzymał

słowami dziadka „ładne, oficjalne pismo z podziękowaniami”.

Ta opowieść mnie szczególnie zaintrygowała. To pismo musi wciąż gdzieś

być.

4. Wujek

To będzie bardzo nieprawomyślne wspomnienie. Dziadek przyznał, że ma

takich wiele, ale to jest jego zdaniem najbardziej obrazowe. Takie sytuacje

ukształtowały w całej wsi i najbliższym regionie tak negatywne zdanie

o oddziałach partyzanckich, że ludzie się ucieszyli jak UB ostatnich

wyłapało. Tych lokalnych oczywiście. Oddziałów z innych miejsc

i wyższych dowódców dziadek nie znał, więc się o nich nie wypowiada.

W domu po drugiej stronie podwórka, mieszkał wujek... chyba Kazio.

Wujek taki tylko z nazwy o ile się orientuję. Wujek, zdaniem dziadka

Bogu ducha winny, miał cenną pamiątkę ze służby w Legionach. Srebrny

kopertowy zegarek. Nie działał już, ale wartość sentymentalną miał wielką.

Pewnego dnia leśni wpadli do domu, pobili wszystkich i dom ograbili. Tak

oto wujek stracił swoją pamiątkę. Nie wiadomo, dlaczego to zrobili.

Dziadek podejrzewa, że jakiś zawistnik coś doniósł. Ostatnio zaś dziadek

dodał dalszy ciąg. Po tym rabunku ludzie radzili wujkowi, żeby się

niepotrzebnie nie pokazywał, bo jest już na celowniku leśnych. Nie

pomogło. Przyszli jeszcze raz i pobili tak, że wujek zmarł w konsekwencji

urazów. Tu już zupełnie nie wiadomo, o co chodziło.

Page 24: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

24

5. Atak AK

Pewnego wieczoru starsi koledzy dziadka, w których domu armia Łódź

zostawiła karabiny, zobaczyli przemarsz partyzantów z AL. Byli już lekko

podpici, więc wpadli na szalony pomysł postrzelania do partyzantów.

Najstarszy poleciał po karabin, wymierzył i mimo swojego stanu, ubił

konia pod jadącym na szpicy partyzantem. Wtedy się zaczęło. Ciemno już

było, więc AL-owcy bronili się na oślep tak intensywnie, że słowami

dziadka „potem tam wszędzie wokół leżało pełno łusek różnych typów”.

Ale to nie koniec. Wieść lokalna i propaganda zrobiły swoje i w książce

jakiegoś dowódcy AL (nie pamiętam nazwiska) można przeczytać, że tego

właśnie dnia maszerujące oddziały „Cienia” i jakiegoś drugiego dowódcy

zostały pod Wólką Nową zaatakowane przez kompanię AK .

pietras

Moja książka - - - - - - - - - -

Wstęp z książki wydanej przez Beatlesa

Moja przygoda z Beatlesami rozpoczęła się w roku 1968. Wcześniej

słuchałem ich przebojów na prywatkach i zabawach, podpatrywałem

zainteresowania starszego brata, wolałem jednak inne zespoły. Dopiero

gdy brat zwrócił mi uwagę na melodyjność i ekspresję piosenek

Beatlesów, postanowiłem uważniej się im przysłuchiwać i... zaczęło się!

Jak wielu młodych ludzi połknąłem bakcyla i oszalałem na punkcie

grupy. Kolekcjonowałem płyty, uzupełniałem taśmotekę, zbierałem

zdjęcia, plakaty, słowem wszystko, co miało jakikolwiek związek

z Beatlesami. Wykonywałem ich piosenki w zespole Korundy działającym

w latach 1968—1978 w Pruszkowie, a od roku 1990 byłem jednym

z najzagorzalszych członków ogólnopolskiego fan clubu The Beatles

w Lublinie.

Do napisania książki namówił mnie brat. Odziedziczywszy po nim

archiwum składające się z kilkuset wycinków prasowych, dołożyłem to, co

sam zebrałem, i postanowiłem wszystko uporządkować, bo w natłoku

papierów nie zawsze mogłem natrafić na to, czego szukałem. Zacząłem od

posegregowania informacji i poukładania ich chronologicznie, a następnie

Page 25: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

25

ich weryfikacji. Bardzo pomocnymi w tej pracy okazali się moi bliscy

przyjaciele- Ania Leśniewska, Janusz Kulik i Sławek Wrzesiński, którym

pragnąłbym w tym miejscu złożyć gorące podziękowania. Nie udało mi

się jednak wyeliminować wszystkich nieścisłości i rozbieżności (wszak

nawet brytyjscy biografowie Beatlesów też nie zawsze są zgodni

w podawaniu różnych informacji o chłopcach z Liverpoolu). Kilka lat temu

nawet Wojciech Mann powiedział:

„(...) Nie jestem przekonany czy istnieje na świecie książka

o zespole, w której wszystko w stu procentach odpowiadałoby prawdzie

historycznej.(…)”

Nie ustrzegłem się również, być może, powierzchownych ocen

zespołu— zjawiska beatlemanii, ale książka ta jest moją prywatną próbą

oddania hołdu muzyce zespołu The Beatles. Muzyce, która nigdy i przez

nikogo nie będzie wykonywana tak mistrzowsko.

Beatles

Page 26: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

26

Zagadka

30 lat temu zetknąłem się z fajną zagadką. Łamałem sobie głowę

dość długo i w końcu zrezygnowałem. Dlatego od razu zaznaczam, że nic

nie podpowiem, bo nie znam rozwiązania.

Zagadka – do trzech domków (na górze) należy doprowadzić

media: g-gaz, p-prąd, k-kanalizację ale w taki sposób aby linie ani razu się

nie przecięły.

Powodzenia!

Beatles

Page 27: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

27

Cirque du Soleil - magia nowoczesnego cyrku - - - - - - -

Najsłynniejszy cyrk świata już po raz czwarty gości w naszym

kraju. Pierwsze trzy spektakle, „Saltimbanco”, „Alegria” oraz „Dralion”

odniosły w Polsce niebywały sukces. Grane one były w halach sportowych

(dwa pierwsze w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie, natomiast „Dralion” we

wrocławskiej Hali Stulecia), na których zasiadało wiele osób chętnych

cyrkowych doznań. Tym razem Cirque du Soleil przybył do Polski

z gigantycznym białym namiotem, który rozstawiony jest na Błoniach

Stadionu Narodowego w Warszawie.

Cirque du Soleil to największy i najsłynniejszy cyrk na świecie.

Jego spektakle grane są na ponad sześciu kontynentach! W swojej ofercie

trupa oferuje 19 różnych przedstawień, które w przeciągu roku oglądają

miliony widzów. Grane są one zarówno w namiotach jak i halach

widowiskowych. Aż dziewięć z nich to przedstawienia stacjonarne,

z których prawie wszystkie grane są wyłącznie w amerykańskich hotelach

w Las Vegas. Ponad 5% gości, przyjeżdżających do powyższego miasta,

odwiedza minimum jedno ze spektakli. Są one silnym magnesem, który

przyciąga turystów chętnych cyrkowych doznań.

Widowiska Cirque du Soleil do najtańszych nie należą, ponieważ

ceny wahają się od 35 do nawet 500 euro (w Polsce od 99 do 1500zł). Czy

warto tyle wydać? Według opinii wielu internautów zdecydowanie warto,

ponieważ spektakle przenoszą nas w inny świat, z którego wychodzimy

tygodniami.

Co sprawiło, że obecnie Cirque du Soleil to najpopularniejszy cyrk

na świecie? Bez wątpienia jest to zasługa widowisk, w których występują

artyści z najwyższej światowej półki. Średnio w każdym przedstawieniu

jest ich ponad 60. Dodatkowo oryginalna muzyka grana na żywo,

niesamowite kostiumy i make-up oraz efekty świetlne i wizualne, których

nie zobaczymy nigdzie indziej. Zsumowanie tych wszystkich elementów

sprawia, iż zapominamy o otaczającym nas świecie, a w naszym wnętrzu

następuje emocjonalna burza śmiechu, podziwu i zachwytu.

Wszystko zaczęło się w 1984 roku, kiedy to nowo powstały cyrk

zatrudniał około 74 pracowników, w którym najważniejszym elementem

byli akrobaci (a nie zwierzęta, czyli tzw. nowoczesny cyrk). Było to

marzenie dwóch artystów ulicznych. Guy Laliberté i Gilles Ste-Croix to

główni założyciele Cirque du Soleil, którzy przez 30 lat pracowali nad

marką, która dziś jest jedną z najsilniejszych w swojej branży. Obecnie

roczne obroty tego cyrku to ponad 900 milionów dolarów, przy

zatrudnieniu ponad 5 000 osób!

Page 28: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

28

Pierwszy spektakl został wyreżyserowany dla miasta Quebec, które

obchodziło 450 rocznicę odkrycia Kanady przez Jacquesa Cartiera. Nosił

on nazwę „Cirque du Soleil” („Cyrk Słońca”) i podróżował po całej

prowincji. Od tamtej pory, przez 30 lat działalności cyrku, jego spektakle

obejrzało ponad 100 milionów osób, w tym ponad 15 milionów

w ubiegłym roku.

Dzięki Cirque du Soleil, Guy Laliberté jest jednym z najbogatszych

ludzi na świecie. Mógł pozwolić sobie nawet na lot w kosmos. 30 września

2009 roku udał się na wycieczkę, za którą zapłacił 35 milionów dolarów.

Po dwunastu dniach powrócił na Ziemię, dzięki czemu stał się siódmym

kosmicznym turystą. Swoje oszczędności inwestuje również w hotele

i restauracje. Nie zapomina również o potrzebujących, dlatego założył

organizację „One Drop Fundation”, która pomaga w zaopatrywaniu

w pitną wodę dzieci, które nie mają do niej dostępu.

Według opinii licznych specjalistów, Cirque du Soleil osiągnął już

najwyższy pułap swojej działalności, jednak Guy Laliberté nieustannie

wszystkich zaskakuje. W tym roku powstało nowe przedstawienie

o nazwie „Kurios”, które dokładnie 24 kwietnia miało swoją premierę w

Montrealu.

Pracownicy Cirque du Soleil to iście międzynarodowe grono.

Reprezentują oni ponad 50 krajów i porozumiewają cię w 25 językach.

Wśród nich usłyszymy i język polski. Niewielu jest Polaków, którym udało

się trafić do tego najsłynniejszego cyrku. Taką przyjemność mieli m.in.

Zbigniew Bąchór (akrobata w „Saltimbanco”), Kamil Fieniuk (akrobata

w „Saltimbanco” oraz „Joya”), Lidia Kamińska (akordeonistka

w „Alegria”), Mariusz Kubicki („Mystere”), Paweł Biegaj („La Nouba”),

Wiesław Haczkiewicz („Love”). Na ich miejscach chciałoby się znaleźć

wielu artystów, którzy mogą tylko pomarzyć o wielkiej scenie

i niekończących się owacjach na stojąco.

Każdy spektakl ma inną fabułę, odmienne dekoracje, numery

i postaci. „Kooza”, która gości obecnie w Warszawie, „(…) opowiada

o stosunkach międzyludzkich i świecie pełnym dualizmu, dobra i zła” –

mówi autor i dyrektor David Shiner. „Widowisko jest zabawne, lekkie

i przyjemne i zaaranżowane z przymrużeniem oka.

Początek widowiska to nagłe i niespodziewane pojawienie się

Oszusta na scenie (niczym zabawka wyskakująca z pudełka po jego

otwarciu). A to dopiero początek wielu niespodzianek. Podczas podróży

Niewinny spotyka na swojej drodze wachlarz komicznych bohaterów,

takich jak Król, Oszust, Kieszonkowiec, Nieznośny Turysta i jego Szalony

Pies. Pomiędzy siłą a kruchością, śmiechem i uśmiechami, zawirowaniami

i harmonią, KOOZA porusza tematy strachu, tożsamości, uznania i siły.

Page 29: Targi staroci w Lublinie - Collections.plcollections.pl/gazetka/Gazetka Kolekcjoner - nr 15.pdf · Giełda staroci w Lublinie - pietras 3. Moja kolekcja, moja pasja – str. 12 Wywiad

29

Spektakl odbywa się w elektryzującym, egzotycznym świecie pełnym

niespodzianek, wrażeń, dreszczy, zuchwałości i totalnego zaangażowania..

Czy warto udać się więc do Warszawy? Odpowiedź na to pytanie jest

chyba oczywista. Mimo słabszej popularności powyższego cyrku

w naszym kraju, w porównaniu do pozostałych państw, grono jego

miłośników nieustannie rośnie i regularnie

zapełnia hale widowiskowe. Widzowie

doceniają znakomity kunszt artystów,

a chęć obejrzenia tych wspaniałych

pokazów jest warta wydanych przez nich

pieniędzy. Doświadczyłem tego osobiście

i to właśnie magia pierwszego obejrzanego

przeze mnie spektaklu powoduje, że

z niecierpliwością oczekuję na kolejny

przyjazd Cirque du Soleil do Polski.

Widziałem już wiele cyrkowych

spektakli, ale „Kooza” Cirque du Soleil

była najlepszym, jakim w życiu widziałem.

Polecam wszystkim serdecznie.

pawlos