trafiłam - tylko gorzó · jak zawsze przed pracą była na joggingu. pech! skręciła staw...

20
Bezpłatny miesięcznik Nr 5(18) piątek, 31 maja 2013r. Index 3753 49– ISSN 1644-9835 www.tylkogorzow.com, tel.: 95 736 6222 jeżeli nie znajdziecie nowego „tg”, to już od najbliższej środy w internecie: www.tylkogorzow.com Autorzy planu kontra urbaniści, właściciele i radni Wojna w centrum miasta Rondo przy dawnym kinie Słońce, ogromny parking przy Parku 111, pierzeja przy starej centrali rybnej – oto punkty sporne w dyskusji nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla Strzeleckiej. Magistrat z przekonaniem: to dobry plan na lata. Oponenci: pół miliona wyrzucone w błoto, bo nie chcieliście nas wysłuchać Trafiłam w dobre ręce Jak zawsze przed pracą była na joggingu. Pech! Skręciła staw kolanowy, uraz okazał się bolesny. Z trudem wróciła do domu. Kilka telefonów do przychodni – wszędzie kolejki. – A może centrum Medi-Raj? – pomyślała. Rezultat? Błyskawiczne badanie i decyzja lekarza: zabieg. Nie musi czekać. Przeczytaj historię Eweliny, dwudziestolatki z Gorzowa. raport TG

Upload: hoangquynh

Post on 28-Feb-2019

216 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Bezpłatny miesięcznik • Nr 5(18) • piątek, 31 maja 2013r.

Index 3753 49– ISSN 1644-9835 www.tylkogorzow.com, tel.: 95 736 6222

jeżeli nie znajdziecie nowego „tg”, to już od najbliższej środy w internecie: www.tylkogorzow.com

Autorzy planu kontra urbaniści, właściciele i radni

Wojna w centrum miastaRondo przy dawnym kinie Słońce, ogromny parking przy

Parku 111, pierzeja przy starej centrali rybnej

– oto punkty sporne w dyskusji nad miejscowym planem

zagospodarowania przestrzennego dla Strzeleckiej.

Magistrat z przekonaniem: to dobry plan na lata.

Oponenci: pół miliona wyrzucone w błoto,

bo nie chcieliście nas wysłuchać

Trafiłamw dobre ręce

Jak zawsze przed pracą była na joggingu.

Pech! Skręciła staw kolanowy, uraz okazał się bolesny.

Z trudem wróciła do domu. Kilka telefonów

do przychodni – wszędzie kolejki.

– A może centrum Medi-Raj? – pomyślała. Rezultat?

Błyskawiczne badanie i decyzja lekarza: zabieg.

Nie musi czekać. Przeczytaj historię Eweliny,

dwudziestolatki z Gorzowa.

raport TG

bezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓW- 3 -

ww

w.tylkogorzow.com

W środę był mecz na szczycie. Nie mam pojęcia, kto zwyciężył. Stilon czy Port? Gdy odda-waliśmy do druku nowy „tylko gorzów”, do pierwszego gwizdka była ponad doba. Dla-czego o tym? Bo jestem pewien, że w środę mieliśmy święto piłki. Raz, że, mam nadzie-

ję, gorzowski klub z przytupem pożegnał IV ligę. Dwa, że był to jedyny zacięty mecz w tym sezonie u siebie. Zatem fanom miejscowego futbolu na fajne zawody przyszło trochę poczekać. Niejedno-krotnie w „tg” dawałem wyraz sympatii do piłki nożnej, bo lubię kopaną – nieważne, czy tą na po-dwórku, czy na krajowych boiskach, czy na światowych stadionach… Ten nieco przydługi wstęp tyl-ko po to, aby napisać: naprawdę dobrze mieć w mieście swój własny klub piłkarski. Życzę kompletu punktów również jesienią. Aha! I żeby kasy nie zabrakło… No właśnie, kasy. Tym razem obok wielu innych tematów w „tylko gorzów” okolice Strzeleckiej. Przygotowanie miejscowego planu zagospo-darowania przestrzennego dla tego rejonu centrum kosztowało 500 tys. zł. Na początku maja, pod-czas publicznej dyskusji na ten temat radni PiS i PO zgodnie narzekali, że magistrat znowu wyrzu-cił pieniądze w błoto. Tymczasem po wysłuchaniu argumentów autorów planu nie mam wątpliwo-ści, że wykonali ciekawą robotę. Być może, ich pomysł w obecnych warunkach nie jest możliwy do zrealizowania, ale z estetycznego punktu widzenia, w mojej ocenie, to, co pokazali, naprawdę trzyma się kupy. A już na pewno nie jest ładnie mówić, że ich robota jest bezwartościowa. Więcej na ten te-mat w naszym raporcie. Przypominam, „tg” w każdy ostatni piątek miesiąca, dla czerwca to dzień numer 28.

tylko gorzów - nr 5 (18), 31 maja 2013

4 tylko opinie felietony: Jacek Bachalski, Jerzy Synowiec, Jan Kochanowski

5-6 tylko raport Wojna w centrum miasta

7 tylkoreportaż W DPS-ie „żyć nie umierać”? Dziwaczne? Nie! Prawdziwe

8 tylko polityka Śpiewanek, Leszczyński: Uwolnić potencjał ludzki

9 tylko inwestycje Miasto: wykopać tramwaje z Piasków!?

10-11 tylko zdrowie Trafiłam w dobre ręce!

12 tylko biznes Gorzowska bieda na zawsze? (cz.2)

13 tylkopięknyGorzów Dodaj Polskę do Europy /Bitwa o nasze zdrowie!

14 tylko edukacja Zrobiliśmy pierwszy krok! Ogarnęliśmy świat! Jesteśmy z siebie dumni!

15 tylko Kostrzyn Robi się szum wokół „twardych” inwestycji

16 tylko na sportowo Z hali na plażę marsz!

17 tylko w gajerach czerwcowe wydarzenia kulturalne

19 tylko biznes Kładziemy piękno tam, gdzie trzeba

tylkonapierwszyogieńPrzyznaję,jeszczeniewiem. Ale to nic

wydawca „tylko gorzów”: BachalskiPort24SpółkaKomandytowa

redakcja: Adam Oziewicz (redaktor naczelny), Filip Górecki redakcja kostrzyńsko-słubicka: Krzysztof Ryłko, Jerzy Mieczysław Jabłoński

korekta: Michał Słupczyńskispecjalista ds. rozliczeń: Beata Kurlus

składDTP: Leszek Atłasdziałreklamy: Marcin Mazur (95 736 62 22 w. 103)

druk: Agora S.A. Piła

adres redakcji gorzowskiej: ul. Łokietka 32/40 (kaskada III p.), 66-400 Gorzów Wielkopolski,

tel./fax. 95 736 62 22 e-mail: [email protected] [email protected]

reklama: 95 736 62 22 [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawa autorskie projektów reklam. Za treść ogłoszeń miesięcznik nie ponosi odpowiedzialności.

Adam Oziewicz

Zostań w Gorzowie!Tu też można zrobić coś mądrego

Dołącz do stowarzyszenia

[email protected]

NR 5/2013 - 4 -

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

m

tylko opinie

Political realityCosiędziejewpolityce?

PoliticalfictionPocodebaty?Teżpytanie!

Political imaginationPocopłakaćnad EMPIK-iem?Wszakniebyłnaszątwarząodlat

Kilka miesięcy temu pisałem o słabną-cej pozycji partii rzą-dzącej, jaką jest Plat-forma Obywatelska, o nieporadnych dzia-łaniach rządu i male-jącym poparciu spo-łecznym. Przewidy-

wałem również, że zwolennicy tej par-tii stopniowo będą się od niej odwracali. Również współrządzące Polskie Stron-nictwo Ludowe po zmianie kierownic-twa nie zanotowało wzrostu zaintere-

Pytają mnie dzien-nikarze, po co nam, czyli stowarzyszeniu Tylko Gorzów, pu-bliczne debaty. Przy-pomnę, że zorgani-zowaliśmy ich dzie-więć, na rożne istot-ne społeczne tematy. W pięknej i gościn-nej bibliotece woje-wódzkiej w Gorzo-

wie. Po co? Trochę to dziwne pytanie. Ale uprawnione, owszem. Lepiej pytać,

niż nie wie-dzieć. Choć

Po kilkudziesię-ciu latach funkcjo-nowania przesta-je istnieć gorzowski EMPIK, a właści-wie EMPIK w cen-trum miasta, ponie-waż druga placówka tej sieci znajduje się

w Nova Park i będzie tam istnieć nadal. W prasie słychać żałobne tony, że oto w wyniku działań rynkowych pada lu-biana przez wszystkich placówka o cha-rakterze nie tylko handlowym, ale rów-nież kulturalnym. Ja jednak uważam,

sowania. Trudno się temu dziwić, gdyż rządzący, zajmując się sami sobą, nie zwracają uwagi na potrzeby społeczne

i rosnące niezadowolenie.Brak efektów rządzenia, zaniechanie re-form dających nadzieję na lepsze życie wielu rodakom czy też uprawianie pro-pagandy sukcesów oraz trwanie przy władzy za wszelką cenę przysłania rzą-dzącym szarą rzeczywistość. Firmy upa-dają przy braku pomocy państwa, co w konsekwencji skutkuje wzrostem bez-robocia. Trudności w dostępie do le-karza, podniesienie wieku emerytalne-go bez zabezpieczeń dla tracących pra-cę, czy szkolenie magistrów bez możli-wości zatrudnienia – oto tylko niektó-re powody odwracania się ludzi od po-lityki. Również wpływ na bieżącą polity-kę mają niewyjaśnione afery, życie elit na koszt społeczeństwa – chociażby przy-

podejrzewam, że za pytaniem kryje się wniosek, nieprawdziwy zresztą, że z debat nic nie wynika. Nie wynika w sensie politycznym. Takie jest przeko-nanie, ponieważ Tylko Gorzów nie ma zorganizowanej grupy radnych (choć ma pojedynczych rajców miejskich). I dlatego nie przeforsuje dobrych wnio-sków z debat. To jest oczywista niepraw-da. Właśnie najlepszą presją na radnych i urzędników jest presja społeczna – jest powiedzenie im prosto w oczy: „Widzi-my i rozumiemy. Nie akceptujemy lub gratulujemy”.Od paru dobrych lat żyjemy – my wszy-scy ludzie – w coraz większej izola-cji od siebie. Więcej pracujemy, mniej się socjalizujemy poza domem, spędza-my czas przy komputerze, w Interne-cie łatwiej nam znaleźć znajomych po-

że nie ma czego żałować. EMPIK miał swój złoty okres w latach siedemdziesią-tych i osiemdziesiątych, kiedy funkcjo-nował przede wszystkim jako centrum wymiany twórczych myśli gorzowskich ludzi kultury i jednocześnie placówka, gdzie można było poczytać niedostępną gdzie indziej prasę światową. Jego sym-bolem stał się słynny „Stolik numer je-den”, gdzie chętnie siadywali gorzowscy malarze, aktorzy, architekci, tworząc du-cha miejskiej kultury. Ale stolika dawno już nie ma, a od ponad 20 lat EMPIK był zwykłym sklepem, zatłoczonym i mało przyjaznym kupującym. Placówka w Nowa Park jest z pewnością wygod-niejsza i nowocześniejsza. Zniknięcie EMPIKU z centrum miasta to jednak problem znacznie szerszy, bo z centrum znika w zasadzie niemal cały handel w dawnym tego słowa znaczeniu. Dzisiaj są banki, biura handlu nierucho-

znawane niebiańskie nagrody, premie czy odprawy w niezrozumiałej wysoko-ści dla zwykłego obywatela.Z drugiej strony zaś rosnące koszty utrzymania oraz strach przed utratą pra-cy czy komornikiem, również brak opie-ki prawnej powodują, że na scenie po-litycznej coraz większe poparcie zdoby-wa populistyczna partia, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość. Ostatnie sondaże po-kazują już stałą tendencję poparcia dla partii, która nie tak dawno była strasza-kiem na całe zło. Wybory w Rybniku, re-ferendum w Elblągu, czy w naszym wo-jewództwie wybory w Żaganiu – po-twierdzają brak zainteresowania partia-mi koalicji, które zmianami kadrowymi i działaniami propagandowymi chcą od-zyskać utracone poparcie.A co na to lewica? Wzorem dawnej prawicy podzielona i skłócona. Miller

dobnych do siebie. Bez wychodzenia z domu. To wynik postępu technolo-gicznego i demokracji. Ucieka nam nie-zauważalnie kontakt z różnymi od siebie. To skutkuje większym wzajemnym nie-zrozumieniem. W sprawach wspólnoty, jaką jest miasto, to rzecz niedobra. Na-wet groźna. Bo nawet, jeśli mamy chrze-ścijańskie serca, to brak wiedzy o „sąsia-dach” uniemożliwia nam konstruktywną współpracę. Dlatego tak bardzo wierzę w debaty. W dialog, a nawet spór. Szcze-gólnie spór cywilizowany. W obecności dziennikarzy i różnych stron debaty. Bez krzyku i epitetów. Rzeczowy i meryto-ryczny. Z propozycjami i polemiką.W sensie społecznym debata jest też swoistym katharsis dla środowisk spoza struktur rady miasta. Takim momentem dla upuszczenia stresu i frustracji nie-

mościami, placówki sprzedające telefo-ny oraz lumpeksy. Ale i tym nie ma się co martwić, bo jest to trend i ogólnopol-ski, i ogólnoeuropejski. Po prosty dzi-siaj funkcje centrów handlowych prze-jęły galerie, które w Gorzowie są dwie, licząc te najpopularniejsze, i tej tenden-cji nikt i nic nie zmieni. I żadne biadole-nie o obniżce czynszów na lokale w cen-trum miasta nic tu nie pomogą, choćby miasto wynajmowało lokale za darmo. Po prostu przeciętny człowiek woli zro-bić zakupy pod dachem, mając do wy-boru dziesiątki sklepów, a do tego bo-gatą ofertę gastronomiczną plus nowo-czesne kino. Nikt nie będzie się pałętał po dziurawej ulicy Chrobrego, aby ku-pić buty czy garnitur. Nie te czasy i nie ta siermiężność.Nie znaczy to wcale, że centrum miasta jako takie ma przestać istnieć. Takie cen-tra przestają istnieć tam, gdzie nie ma

i SLD na starych pozycjach z poparciem 10-12 procent, Ruch Palikota 6-8 pro-cent, pozostałe partie lewicowe 1-2 pro-cent poparcia społecznego, co w konse-kwencji pozostawia je na marginesie ży-cia politycznego. Pojawia się czarny sce-nariusz, jeżeli Aleksander Kwaśniewski nie skupi wokół siebie całej centrole-wicy, to z pewnością najbliższe i kolej-ne wybory wygra PiS. Jedyną alternaty-wą może być zjednoczona centrolewica. Potwierdzają to przymiarki sondażowe w wyborach prezydenckich, gdzie Ry-szard Kalisz uzyskuje 10 procent, Janusz Palikom 8, a Leszek Miller 3. Jedna lista, jeden kandydat może dać zwycięstwo. Jest czas, by odłożyć osobiste ambicje na bok i działać dla wspólnego dobra.

pozdrawiamJan Kochanowski

mającej ujścia w przestrzeni publicznej. Dlatego będziemy kontynuowali deba-ty. Następna już 13 czerwca o „gorzow-skim zdrowiu”. A będzie o czym rozma-wiać. Obecność potwierdzili ważni roz-grywający „miejskiego zdrowia”. I nie chodzi tylko o nasz szpital. Chodzi o na-sze zdrowie przede wszystkim, a to nie to samo, co szpital przy Dekerta... Choć oczywiście o szpitalu też podebatujemy. Ale nade wszystko chodzi o przyszłość naszych warunków leczenia, profilaktyki i szans na lepsze życie. Tu w Gorzowie. Godzina 16.00, sala 110, w Bibliotece im Herberta w Gorzowie.

Jacek Bachalski

dla nich alternatywy, a Gorzów taką al-ternatywę ma i to alternatywę o szcze-gólnym uroku. To bulwar nad Wartą. Ta-kiego miejsca nie ma ani Zielona Góra, ani Poznań. Bulwar staje się w Gorzo-wie modny i nie o zakupy tu chodzi. Na bulwar przychodzimy zjeść ze znajomy-mi obiad, posiedzieć przy kawie i poroz-mawiać. Przyprowadzamy tam znajo-mych z innych miast, patrzymy na Wartę i na zmieniające się i piękniejące Zawar-cie. Możemy popływać statkiem czy mo-torówką, a nawet poopalać się na plaży (jest i taka). To miejsce zaczyna być ser-cem miasta. Jeśli w przyszłości uporząd-kujemy okoliczne ulice (Spichrzową, Wodną, Mostową) i wyremontujemy es-takadę kolejową – Gorzów zyska piękną twarz – w miejsce dotychczasowej gęby.

Jerzy Synowiec

bezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓW- 5 -

ww

w.tylkogorzow.com

O co chodzi autorom planu? Z grubsza biorąc, najlepiej widać to na rysunku. Zatem, idąc od pomnika Jancarza, po lewej stronie Wybickiego, aż do most-ku na Kłodawce miałaby być kamieni-ca. Tak samo, tylko po prawej ręce od Jancarza, Strzelecką w kierunku mostku do Parku Róż. W taki sposób powstałby (patrząc z góry) intensywnie zabudowa-ny trójkąt. Ponadto w planie jest zmiana zwykłego skrzyżowania na rondo, duży parking za Parkiem 111 przy Kłodaw-ce i dobudówki po obu stronach ulicy Chrobrego na wysokości dawnego kina Słońce.

Pierwsze dni maja. Kolejna, czwarta już, publiczna dyskusja na temat miej-scowego planu zagospodarowania prze-strzennego dla Strzeleckiej nic nie dała. I to mimo że zespół urbanistów na-niósł część poprawek sugerowanych m.in. przez właścicieli działek i budyn-ków. Jeden z prywaciarzy, Grzegorz Adamczyk, nie zgodził się z opinią, że to przez nich opóźnia się zatwierdzenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tej części centrum. Zarzucał urzędnikom, że nie uwzględ-nili propozycji właścicieli. – Występu-jecie z pozycji siły. Forsujecie korzyst-ny dla miejskiego majątku plan, nie bio-rąc pod uwagę faktu, że, z naszego pun-ku widzenia, jest niemożliwy do zreali-zowania – mówił z oburzeniem. Z ko-lei Małgorzata Stróżewska, dyrektor wy-działu urbanistyki miasta przypomnia-ła, że plan sporządza się dla całego te-renu – bez względu na to, czy są działki miejskie czy prywatne. – Zgadza się. Ale bez próby porozumienia z właściciela-mi podrzucacie nam kukułcze jajo. Już czwarty raz wykładacie plan do dyskusji.

To znaczy, że autorzy planu są niekom-petentni? A może specjalnie utrudniacie nam, planowany od dawna, start inwe-stycji – odparł G. Adamczyk. Chodziło mu o tzw. „Wenecję bis”, czyli restaura-cję i punkty usługowe.

Parking?Absolutnienie!Radny Marek Surmacz stwierdził, że nie będzie głosował za planem, w którym

znajdzie się miejsce dla wielopoziomo-wego parkingu w sąsiedztwie Parku 111. Wiesław Gołacki, jeden z autorów kon-cepcji, bronił rozwiązania. Uważa, że w tym miejscu, na tej powierzchni nie da się zapewnić wystarczającej ilości miejsc postojowych. – Czy zapiszemy w pla-nie zieleń urządzoną, czy jakąkolwiek inną, to plac przy Parku 111 nadal bę-dzie funkcjonował jako jednopoziomo-

wy parking, stąd nasza propozycja – au-torska, być może kontrowersyjna – zlo-kalizowania tam parkingu czteropozio-mowego – zaznacza Gołacki.

Obecnie w tamtym rejonie na

jednym poziomie

jest około 90 miejsc parkingo-

wych. Au-torzy pla-nu są zda-nia, że przy

czterech poziomach uzyska się około 200 – co naj-mniej 50

na każdym poziomie. – Dla zaled-wie podwo-

jenia ilości miejsc nie warto robić dro-giego, zawalającego ładną przestrzeń obiektu – kwestionował takie rozwiąza-nie Marek Surmacz. Wtórował mu radny Jerzy Sobolewski: – W mieście będzie za dużo betonu! W podobnym tonie mówił architekt Jerzy Kaszyca: – Ciekawe, jak zamierzacie to zrobić? Z wjazdami i ze zjazdami dla 200 miejsc parkingowych. W tym miejscu parking to urbanistyczne

barbarzyństwo! Dlaczego z takim upo-rem trzymacie się tego pomysłu? Pro-szę jednoznacznie odpowiedzieć – żą-dał. – Można nie przyjmować naszej ar-gumentacji, ale to nie zmieni faktu, że jeżeli nie zrealizujemy tam takiego pla-nu, to w dalszym ciągu będzie tam do-tychczasowy parking na jednym pozio-mie, bo już nie da się w tym miejscu od-tworzyć jakiejkolwiek zieleni urządzonej – zwrócił uwagę Wiesław Gołacki.

Rondo?Ok.Jerzy Sobolewski pozytywnie ocenił koncepcję ronda u zbiegu ulic Chrobre-go, Wybickiego i Jagiełły. Przyznał, że to świetny pomysł. Ale zarazem dodał, że to tylko jeden pozytywny element całego planu. – Przygotowaliście coś, z czym generalnie nikt się nie zgadza, za-tem chyba coś jest nie tak – zwrócił się do autorów planu radny PO. W. Gołac-ki podkreślił, że są tam warunki do tego, aby zaprojektować rondo. Ponadto, jak uważa, taka propozycja w żaden sposób nie blokuje planów prywatnych właści-cieli działek. Bo ciągle pozostaje możli-wość przebudowy, nadbudowy budyn-ków na sąsiadujących z rondem parce-lach. – Inaczej ma się sprawa z kantorem i kwiaciarnią – te mogą funkcjonować, ale ze względu na obowiązujące warunki techniczne i na to, że te działki praktycz-nie nie są działkami budowlanymi, to nie ma możliwości ich rozbudowy – ocenił. Innego zdania był Marek Surmacz, we-dług niego miasto, przygotowując plan,

RondoprzydawnymkinieSłońce,ogromnyparkingprzyParku111,pierzejaprzystarejcentralirybnej– oto punkty sporne w dyskusji nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla Strzeleckiej. Magistrat z przekonaniem: todobryplannalata.Oponenci:półmilionawyrzuconewbłoto,boniechcieliścienaswysłuchać.

ww

w.tylkogorzow.com

Autorzy planu kontra urbaniści, właściciele i radni

Wojna w centrum miasta

ww

w.tylkogorzow.com

tylko raport

O co chodzi autorom planu? Z grubsza biorąc, najlepiej widać to na tym rysunku (widok od strony Nowego Miasta)

Grzegorz Adamczyk, jeden z właścicieli obiektów przy Strzeleckiej ostro polemizuje ze stanowiskiem miasta w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego

NR 5/2013 - 6 -

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

mnie może stawiać się w roli konkuren-ta w stosunku do prywatnych właści-cieli parceli. Z takim zarzutem zupełnie nie zgodziła się Małgorzata Stróżewska. Z przekonaniem mówiła, że plan wy-nika z szerokiego kontekstu. – W wie-lu miejscach centrum brakuje nam do-mknięcia przestrzeni, dlatego, jeżeli tyl-ko mamy na to szansę, to powinniśmy to robić. Plan ma stworzyć warunki prawne do tego, aby to było możliwe i jednocze-śnie określa kierunki zagospodarowania – argumentowała.

Miasto broni planuPlaniści na zlecenie magistratu szuka-li rozwiązania, które pogodziłoby różne

dziemy czuć – zaznaczyła dyrektor Stró-żewska. Przypomniała też, że mamy już w mieście duże skrzyżowanie przy kate-drze – brutalnie przecięło stare miasto w proporcjach utrudniających odczyty-wanie średniowiecznej zabudowy i par-celacji na działki. Właśnie dlatego uważa, że tam, gdzie się da, należy podomykać przestrzeń. – Stąd taka, a nie inna pro-pozycja w planie – dzięki niej uzyskamy zwartą zabudowę, a przy tym nie będzie kolejnego dużego skrzyżowania w cen-trum, tylko niewielkie rondo – wyjaśnia-ła pani dyrektor. Ponadto, według niej, założony w planie narożnik – mniej wię-cej w sąsiedztwie pomnika Edwarda Jan-carza – jest na osi widokowej. Dla prze-

tor. Choć zarazem przyznała, że część osób – również ze środowiska, któ-re nad planem pracuje – nie zgadza się z taką koncepcją, bo przyzwyczaiło się do skwerów. – Szczególnie przy Letniej jest fajna zieleń... Jednak gdy tylko wy-obrazimy sobie tam stylowe kamienice – bramę do nowego miasta – to na pewno zauważymy, że jest o co walczyć – doda-ła szefowa miejskich urbanistów.

jest bardzo trudna. – Plan określa pod-stawowe zasady, nie jest tworzony po to, aby go realizować za rok, za półtora… jest na lata – zaznaczył. Z przekonaniem mówił też, że chodziło im o stworze-nie fragmentu porządnego miasta z in-tensywną, maksymalnie zwartą zabudo-wą. Także o rekonstrukcję – o ile jest to możliwe – historycznej linii zabudo-wy. O odtworzenie pierzei wzdłuż ulicy Wybickiego, która zaczęła się kształto-

interesy – musieli zagwarantować odpo-wiednio dużo miejsca na rondo, zarazem chcieli uzyskać teren na nowy kwartał zabudowy. Zależało im na tym, aby uli-ca Wybickiego miała choć jedną pierze-ję, bo po drugiej stronie zaprzepaszczo-no taką możliwość, przed laty zgadzając się na budowę McDonalds’a. – Dzięki temu uzyskamy skonkretyzowaną prze-strzeń, w której po prostu dobrze się bę-

chodnia będzie to istotny element miej-skiej architektury. Dlatego musi być za-planowany w odpowiedniej skali i wyso-kości. M. Stróżewska jest też przekona-na, że nowe kamienice powinny powstać po obu stronach ul Chrobrego na wy-sokości dawnego kina Słońce. Mają sta-nowić bramę wejściową na nowe miasto. – Ważne, aby to były właśnie kamienice a nie coś innego – podkreśla pani dyrek-

wać jeszcze przed wojną, to samo doty-czy ulicy Strzeleckiej. – Dziś ten kawałek Gorzowa wygląda jak dziurawy ser. Dla-tego nasza próba stworzenia, czy też od-tworzenia miasta – argumentuje W. Go-łacki.

Robert Surowiec, radny PO również obecny na spotkaniu w magistracie, zde-cydowanie źle ocenił prace nad planem. – Tu wszystko od początku jest nie tak. W efekcie pół miliona na opracowa-nie poszło na marne – zauważa. W jego ocenie miasto przygotowało plan arbi-tralnie, bez rzetelnej dyskusji ze stro-nami bezpośrednio zainteresowanymi sprawą. Dodał jednak, że na uczciwą dyskusję i uzgodnienia nie jest jeszcze za późno. – Plan jeszcze da się uratować, ale w takiej formie, jak teraz, jest nie do przyjęcia – podsumował.

Adam Oziewicz

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

m

tylko raport

Małgorzata Stróżewska, dyrektor wydziału urbanistyki tłumaczy radnemu Surmaczowi szczegóły opracowania urbanistycznego. Po lewej Roman Mycka, jeden z autorów planu

Architekt Jerzy Kaszyca podpowiada autorom planu:•Bezwzględneodstąpienieodlokalizacjiparkinguwielopoziomowego•RezygnacjazobudowykubaturamipierzeiulicWybickiegoiJagiełły•Wstrefieochronykonserwatorskiej(historycznyukładurbanistyczny)zachowaćistniejącekubaturyzprogramemużytkowymzawierającymusługiocharakterzeponadregionalnym•Północnąpierzejęul.Strzeleckiejuzupełnićonowakubaturęzfunkcjąusługnp.hotel,mieszkaniaapartamentowe•Terenzielonyprzyul.Wybickiegoprzeznaczyćnajednopoziomowy,wtopionywistniejącązieleńparking.

Gromynaplan!– To skandal, aby po raz czwarty groma-dzić grupę ludzi i udowadniać te same bzdury – rzucał gromy w kierunku au-torów planu Jerzy Kaszyca. – Dziwię się pani dyrektor prowadzącej, że uczestni-czy w tej farsie… Gdzie jest przedsta-wiciel władzy? Co to znaczy my? My to kto? Kolega Mycka, Kolega Głowac-ki i pani Stróżewska – to jesteście my? Gdzie wiceprezydent? Żeby przynaj-mniej jeden posłuchał tego, co się mówi w mieście o tym planie. My tu zbuduje-my. My tu odtworzymy. My tu g… robi-my. My tu improwizujemy za też moje pieniądze – mówił podniesionym gło-sem J. Kaszyca.

Wiesław Gołacki, broniąc planu, przy-pomniał, że w rejonie Strzeleckiej pa-nuje kompletny chaos urbanistyczny i nie da się go opanować bez planu. Do-dał, że jeżeli chodzi o układ własności i o możliwości jego realizacji, to sytuacja

Szkoła Podstawowa nr 9 w Gorzowie Wlkp.

realizuje od 01.06. 2012 r. do 30.11. 2013 r. projekt

współfinansowany przez Unię Europejską

w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego pod nazwą

„Nauka otwiera drzwi do wiedzy”.

Kwota dofinansowania: 254 551 zł

człowiek – najlepsza inwestycja

R E K L A M A

bezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓW- 7 -

ww

w.tylkogorzow.com

tylko reportażświetnym przewodniczącym rady miesz-kańców. Utrzymuje kontakty z ludźmi z zewnątrz DPS-u – dyrektorami i kie-rownikami instytucji kultury, menadżera-mi firm. Wszystko po to, aby załatwiać wyjścia na imprezy sportowe czy kultu-ralne. – Staram się organizować dla nas rozrywki i się udaje, bywamy na Słowian-ce, w teatrze, filharmonii, na żużlu – opo-wiada z satysfakcją pan Wojtek.

Zatem w DPS-ie da się żyć? – pytamy. – Im człowiek młodszy, tym pobyt w takim miejscu jest dla niego mniej zrozumiały, bo, jak każdy, woli swój dom i otoczenie najbliższych – odpowiada. Ale nie narze-ka. Z przekonaniem mówi, że DPS przy Walczaka to spokojne miejsce. Pracowni-cy Domu robią wszystko, aby mieszkań-com było tu dobrze. Zaznacza, że na-wet mniej zdyscyplinowani pensjonariu-sze radzą sobie z sytuacją, a personel dba o to, aby domownicy byli najedzeni, do-brze ubrani i mieli kieszonkowe. Jak ukła-dają się relacje między pensjonariusza-mi? – pytamy na koniec. – Są grupki zna-jomych. Niektórzy są zamknięci, szcze-gólnie ci, co dłużej są w DPS-ie. Czasa-mi trudno do nich dotrzeć, ale generalnie z każdym można się dogadać – podsu-mowuje pan Wojtek.

W DPS nr 2 przy Walczaka mieszkają 92 osoby, są pod opieką 32-osobowego perso-nelu. Większość mieszkańców to osoby po pięćdziesiątce lub sześćdziesiątce – niemal wszyscy borykają się z różnego rodzaju scho-rzeniami i wymagają opieki pielęgniarskiej.

zgodnie, że wbrew obiegowym opi-niom praktyki rze-czywiście są, a stu-denci są z nich skrupulatnie rozli-

czani. Każdy musi przygotować koncep-cję i zrealizować projekt socjalny. – My zdecydowałyśmy się na integrację do-mów społecznych. Mamy plan i właśnie go realizujemy – opowiada Barbara Ko-marzyńska. Wszystkie trzy panie są na studiach stacjonarnych w PWSZ. Wła-śnie finalizują naukę na kierunku praca socjalna. Już niebawem dostaną dyplom licencjata. Jak doszło do wizyty pyrzyc-kich gości w gorzowskim DPS-ie? – Ra-zem z koleżankami praktykowałyśmy w hospicjum „Dotyk Anioła” – tam nie było szans na przygotowanie podobnego spotkania. Ale jestem z Pyrzyc i pracuję w tamtejszym domu pomocy. Nasi miesz-kańcy często jeżdżą na wycieczki, jednak w Gorzowie jeszcze nigdy nie byli. Dla nich ta podróż jest jak gwiazdka z nieba – poznają nowe miejsce, mogą zawrzeć ko-lejne znajomości. A przy tym mogą sobie pośpiewać dla innych. Uwielbiają wystę-py – przedstawia sytuację pani Barbara.

ZkażdymmożnapogadaćGorzowianin Wojciech Śpiewak w DPS-ie jest od ponad roku. Skąd tak młody czło-wiek w takim miejscu? Bez skrupułów przyznaje, że przez schizofrenię parano-idalną. – Nie jest łatwo z nią żyć – za-znacza. Bywa osłabiony, świat mu wi-ruje, jest nieprzyjemnie. Mimo to jest przekonany, że nie spędzi całego życia w DPS-ie. Być może jego sytuacja rodzin-na się zmieni i wróci spokojnie do domu. – Teraz najważniejsze są leki, przyjmuję je systematycznie, a to wyklucza ostre stany chorobowe. Jest wiosna, to sprzyja lep-szemu samopoczuciu – mówi z nadzie-ją. Nie jest tylko pacjentem – mieszkań-cy w wyborach zdecydowali, że będzie

Wstaje już o 6., bo tak lubi. Po 8. śniada-nie. Potem zajęcia terapeutyczne. O 13. obiad i sjesta. Od 14. przez dwie godzi-ny powtórka zajęć. Później odpoczynek, kolacja i trochę telewizji. Cisza nocna o 22. – Tego trzeba przestrzegać – zazna-cza pan Jerzy, ściszając głos.

Prawie jak w domu…Jerzy Nowicki ma 53 lata, w DPS-ie przy Walczaka mieszka od trzech lat. Gdy z nim rozmawiamy, tuż obok spo-

ro się dzieje, to spotkanie pensjonariu-szy z dwóch odległych od siebie pla-cówek. – Jak się żyje? – zagadujemy. – W porządku – odpowiada. Do Go-rzowa trafił z rodzinnego domu w Ka-mieniu Małym, ale tam nie miał odpo-wiedniej opieki. Gdyby nie coraz gorszy wzrok, mógłby normalnie funkcjonować. Trochę narzeka na kręgosłup i stawy bio-drowe. To od niego dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy bywają to u filharmoni-ków, to na żużlu. Niedawno jego koledzy z DPS-u byli na pierwszym wygranym meczu Stali, potem szczegółowo relacjo-nowali bieg po biegu. – No w końcu nasi

pojechali – mówi z satysfakcją. – Sam nie chodzę, bo i tak nic bym nie zobaczył – dodaje ze smutkiem. Sport jest jego wiel-kim hobby, ulubioną dyscypliną – lekko-atletyka. Sam przed laty trenował skok wzwyż i w dal w słubickim Lubuszu. – Tam był i do dziś działa silny klub lek-koatletyczny – podkreśla. A teraz zostało mu tylko uważnie słuchać relacji reporte-rów, bo w telewizji nie widzi sportowych rekordów, co najwyżej jakiś kontur.

Integracja musi być, bo ludziechcąradości!Na spotkaniu około 60 osób – z Pyrzyc przyjechało dziewięć. Panie terapeutki, praktykujące w gorzowskiej placówce, przygo-towały dodatkową zabawę. Same też chcą bliżej poznać pensjona-riuszy, wspierają ich podczas gry zręcznościowej. Panu Włodko-wi świetnie idzie – prawie za każ-

dym razem trafia dużą niebieską piłą w znacznie mniejszą czarną. Podczas spotkania będzie jeszcze konkurs piosen-ki. Zaśpiewa zespół z Pyrzyc, a po nim gorzowscy gospodarze. Po zabawie po-częstunek – w menu kiełbasa i kaszan-ka. Potem jeszcze gra w kręgle i czaro-dziejski woreczek, czyli jak rozpoznać przedmiot-zagadkę, gdy można go tyl-ko dotknąć. Na koniec prawdziwe emo-cje: kto szybciej obierze mandarynkę.

Jolanta Perlińska z Gorzowa, Barbara Komarzyńska z Pyrzyc i Ewelina Spisz z Witnicy – na początku maja zorganizo-wały spotkanie w Domu Pomocy Spo-łecznej przy Walczaka. To jeden z wa-runków ukończenia studiów. Podkreślają Adam Oziewicz

Majowo,słonecznieiplener.GorzowscygospodarzeDomuprzyjmująswo-ichpyrzyckichgości.Naprzełamanielodówminigolf iudanepróbyrzutówworeczkamidokosza.Jaksiępoznaćipolubić,tonacałego…

StudentkiIIIrokuPWSZGorzów,InstytutuHumanistyczne-go,kierunekPedagogika,specjalnośćPracaSocjalna–Bar-baraKomarzyńska,JolantaPerlińskaiEwelinaSpisz:Towielkieprzedsięwzięcieniemogłobysięudać,gdybynieserce ludzi, którychmieliśmyzaszczyt spotkać.Korzystajączokazji,chciałybyśmyzłożyćserdecznepodziękowaniadla:ElżbietyNowak–dyrektorDPSnr2,UrszuliKonopnickiej–dyrektorDPSPyrzycezsiedzibąwŻabowie,JeronimoMar-tinsPolskaS.A.,ul.Żniwna5Kostrzyn,mgrLidiiNogal-Fa-ber–opiekuncepraktyk,AgnieszceWaraksie–koordynatoro-wiPoradniMedycynyPaliatywnej,„DotykAnioła”,ul.Towa-rowa6a,RyszardowiGłogowskiemu–prowadzącemuzespółśpiewaczyDPSPyrzycezsiedzibąwŻabowie.

WDPS-ie„żyćnieumierać”?Dziwaczne?Nie!Prawdziwe

Nasi rozmówcy, pensjonariusze DPS-u nr 2: Wojciech Śpiewak, Włodzimierz Juszkiewicz i Jerzy Nowicki

NR 5/2013 - 8 -

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

m

UwolnićpotencjałludzkiUwolnićpotencjałludzki

Powstaje zatem pytanie: czy wójt, bur-mistrz/prezydent jest liderem politycz-nym czy menedżerem? Jeżeli ktoś od-nosi sukcesy i w jednej działalności, i w drugiej, to bardzo dobrze, ale w na-szym przekonaniu zdarza się to niezwy-kle rzadko. Wójta, burmistrza czy pre-zydenta wybieramy w wyborach po-

wszechnych, stawiamy na danego czło-wieka, bo go znamy, mamy do niego za-ufanie, spodziewamy się, że będzie dbał o nasze interesy. Menedżera wyłania się zwykle w try-bie konkursu, w oparciu o analizę wie-dzy i kwalifika-cji kandydata. Połączenie tych dwóch funkcji prowadzi nie-raz do tego, że wójt/prezydent jest liderem po-litycznym, re-alizuje jakąś swoją politykę lub polity-kę ugrupowania, które reprezentuje, a jednocześnie podejmuje decyzje w sprawach indywidualnych. A zatem polityk, myślący o własnych celach poli-tycznych, decyduje również w sprawach indywidualnych obywateli. Według nas ma tu miejsce zagrożenie praw obywa-telskich. A co zrobić, kiedy wójt/pre-zydent lider-polityk, niekontrolowany przez nikogo, a więc z uprawnieniami do podejmowania decyzji majątkowych w sprawach obywatelskich, podejmuje niewłaściwą decyzję personalną, bo ob-

sadza swoimi ludźmi stanowiska urzęd-nicze? Toż to układ dyktatorski. Dlate-go zawsze uważaliśmy i nadal uważamy, że zasada demokracji polega na podziale władzy. Na szczeblu centralnym mamy podział władzy na trzy podstawowe ele-menty, ale na szczeblu lokalnym ów po-dział potrójny jakoś nie funkcjonuje. No ale tak czy inaczej jakiś podział władzy musi istnieć. Uważamy, że powinno to być wyraźne rozdzielenie polityki lokal-nej i sfery administracji. Jeżeli wójt/pre-

zydent jest po-litykiem lokal-nym, to jego władza admi-nistracyjna po-winna zostać w zasadniczy sposób ograni-czona.

Całkowicie zga-dzamy się i po-dzielamy opi-

nie prof. Jerzego Regulskiego – twór-cy samorządu gminnego w III Rzeczy-pospolitej Polskiej, w sprawie dokonania zmian w obecnie obowiązującej usta-wie o samorządzie gminnym. Przema-wiają za tym wyżej wskazane argumen-ty. Wnioskujemy o wprowadzenie ka-dencyjności pełnienia funkcji wójta/prezydenta oraz do powrotu do uchwa-lonej ustawy o samorządzie gminnym z 1990 r. Wójt/prezydent wybiera-ny przez radę gminy/miasta gwarantował wraz z zarządem gminy/miasta i radnymi efektywną i skuteczną pracę samorządową.

Gmina jako jednostka samorządu tery-torialnego jest najbliżej obywateli. Oby-watele Rzeczypospolitej Polskiej z tego powodu najbardziej ze wszystkich szcze-bli samorządu terytorialnego identyfiku-ją się z samorządem gminnym. Dlate-go uważamy, na podstawie naszych do-świadczeń samorządowych, że ta forma samorządu najbardziej się sprawdziła i należy ją wzmacniać finansowo i orga-nizacyjnie. Nad celowością istnienia po-zostałych struktur samorządu terytorial-nego należałoby się głęboko zastanowić. Jest to temat do dyskusji przy projekto-waniu nowego podziału administracyj-nego kraju. Obecna ilość województw na pewno powinna w najbliższych latach ulec zmianie. Przemawiają za tym prze-słanki ekonomiczne.

W jakim miejscu na mapie politycznej Polski powinien znaleźć się Gorzów? To temat do dyskusji dla mieszkańców, sto-warzyszeń i partii politycznych. Szansę nowego otwarcia w dotychczasowej pol-skiej polityce utartych kolein daje pro-jekt stowarzyszenia Europa Plus. PawełLeszczyński,Radny Rady Miasta Gorzowa, [email protected] – pełnomocnik ds. Europy Plus w Gorzowie MariuszŚpiewanek,Radny Rady Powiatu Gorzowskiego, [email protected] – pełnomocnik ds. Europy Plus w Powiecie Gorzowskim

WPolsce,wbrewzapowiedziomrządzących,niesąlikwidowanebarierydlaludzichcącychcośzmienić.Dotyczytochoćbyosóbpro-wadzącychdziałalnośćgospodarczą,aleteżspołecznikówniemogącychrealizowaćprojektówsłużącychspołeczeństwomlokalnym,np.zpowodupreferencjidlakomitetówpartyjnychwwyborachsamorządowych.Wieluznasmapoczucie,żerozwójinstytucjide-mokratycznychjużdawnowyhamował.Koniecznejestzbudowanieszerokiejkoalicjiproreformatorskonastawionychliberałówiso-cjaldemokratówdlazmianydotychczasowejsytuacji.Koalicji,któraprzedstawispójny,realistycznyprogram,m.in.wzakresierealne-godostępudosłużbyzdrowia,dobrejedukacjinawszystkichpoziomach,rozpisanychnawielepłaszczyzndziałańtworzącychnowe,trwałemiejscapracy,samorealizacjiżyciowejosóbniepełnosprawnych,odbiurokratyzowaniagospodarki,rozbudowyiremontówdrógiliniikolejowychróżnychkategorii,jakrównieżlepszegoniżdotądwykorzystaniapotencjałunaszegopaństwawramachUniiEuro-pejskiejorazwspółpracyznowymi,dynamicznierozwijającymisięrynkamiświatowymi,coteżmazwiązekznaszymrynkiempracy.

Partnerem gazety „tylko gorzów” jest TVP Gorzów Wielkopolskinr 1 w informacji z regionu

www.facebook.com/TVPgorzow

Istnieje kilka kluczowych spraw doty-czących samorządu terytorialnego, któ-re trzeba by rozwiązać, a którymi w tej chwili nikt nie chce się zająć. Pierwsza to relacja wójt/prezydent a rada gminy/rada miasta. Układ był logiczny do roku 2002, gdy wójta czy prezydenta powoły-wała rada, a sama stanowiła jedynie or-gan uchwałodawczy, prowadzący ogól-ną politykę. Wprowadzono wybory bez-pośrednie, co uznawano w tym czasie za zjawisko pozytywne, bo zwiększało się zaangażowanie społeczeństwa. Za-brakło jednak stosownych poprawek do ustawy, a przecież zmienił się wewnętrz-ny ustrój gmin, co powinno pociągnąć za sobą jakieś modyfikacje. W ustawie jest napisane, że rada wyznacza kierunki pracy wójta czy prezydenta, ale jak może wyznaczać, kiedy nie ma żadnego wpły-wu na wybory? Wobec tego powinno się ustalić, czym jest wójt, czym rada i ja-kie są ich kompetencje. Obecnie wójt, burmistrz czy prezydent jest praktycznie poza kontrolą rady gminy/miasta. Rad-ni nic mu w tej sytuacji nie są w stanie zrobić, wobec tego funkcjonuje prawie bez żadnej odpowiedzialności. Jeśli jest osobą właściwą na tym stanowisku, to wszystko w porządku. Ale jeśli jest nie-uczciwy lub nieudolny?

NR 2/2013 - 8 -

tylko polityka

bezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓW- 9 -

ww

w.tylkogorzow.com

ne pewne kierunki i priorytety. Dotyczy to linii na Piaski, ale nie tylko – zastrze-ga S. Sejwa.

To nie pierwsza tego typu dyskusja. O propozycji likwidacji linii na Piaski (w zamian miał powstać deptak na Chro-brego) prezydent Tadeusz Jędrzejczak mówił już w 2007 roku, ale wtedy szyb-ko się wycofał, bo wybuchła fala prote-stów. Z kolei cztery lata później pomysł całkowitej likwidacji sieci tramwajów w Gorzowie zaproponował Miejski Za-kład Komunikacji. Skutek był podobny: awantura i protesty mieszkańców. Nie-wiele później pojawiały się pomysły bu-dowy linii na Górczyn czy też reaktywa-cji połączenia z Zawarciem. Na jakiś czas wróciły „4” i „5” na dworzec, ale od po-nad roku już ich nie ma, bo się nie opła-cało. Zastępca prezydenta uważa jednak, że warto się zastanowić nad powrotem do tej koncepcji, ale pod warunkiem sko-munikowania kursów z ruchem pocią-gów. – Powstaje też wątpliwość, czy po-trzebujemy tramwajów na Wieprzyce. Pa-miętać musimy jednak, że mamy tam za-jezdnię i siedzibę MZK – zauważa S. Sej-wa.

Temat reaktywacji tram-wajów na Zawarcie jest za-mknięty: jak tłumaczy wi-ceprezydent, nie ma takie-go uzasadnienia. Z kolei nowa linia na Górczyn to ciągle otwarta księga. Pasy zieleni przy ulicy Piłsud-skiego czy Górczyńskiej były w dużej mierze stwo-rzone z myślą o przyszłej linii tramwajowej. Być może miasto zdobędzie w nowym rozdaniu unij-

nym duże pieniądze na ten cel. – Mamy koncep-cję, która pomału nabie-ra kształtów. Dzięki Mini-sterstwu Transportu oraz środkom unijnym mogli-byśmy uzyskać potężne dofinansowanie. W jakim kierunku pójdziemy, trud-no dziś powiedzieć, ale szansa jest – przekonuje S. Sejwa.

Magistrat nie rezygnuje też z doraźne-go rozwiązania, jakim byłby zakup uży-wanych wozów z niemieckiego Kassel. Ta sprawa ciągnie się już od niemal roku. Opisywaliśmy ją kilkukrotnie na portalu gorzow24.pl. – Kiedy strona niemiecka ureguluje, jak to określa, nieprzewidziane problemy, wracamy do negocjacji. Wciąż jesteśmy chętni wraz z miastem Gdańsk na zakup szesnastu egzemplarzy – za-pewnia wiceprezydent.

Jak widać, kwestia gorzowskich tramwa-jów ma tyle rozwiązań, co całkiem nieźle rozwinięta linia. Dyskusja trwać będzie zapewne jeszcze przez kilka lat. – Naj-piękniej byłoby wówczas, gdy mieliby-śmy taką sieć, która docierałaby do miejsc najgęściej zamieszkałych. Aby tabor był nowoczesny, a nie kilkudziesięcioletni. Wreszcie, żeby tramwaje nie woziły po-wietrza. Jest inaczej, dlatego w jakiś spo-sób musimy rozwiązać problem – podsu-mowuje Stefan Sejwa.

Tramwaje w Gorzowie mają 114-letnią historię – pod koniec lipca będzie kolejna rocznica otwarcia pierwszej linii. Obecnie infrastruktura tramwajowa to 25 kilome-trów linii. Po nich jeżdżą kilkudziesięcio-letnie wozy. Najmłodsza linia, na Osie-dle Piaski, w tym roku obchodzi 40-lecie. Niewykluczone, że półwiecza nie docze-ka. Miasto przymierza się do sprawdze-nia, czy utrzymywanie tramwajów w tym kierunku ma sens. Jak mówi wiceprezy-dent Stefan Sejwa, obecne kursy generują koszty rzędu czterech milionów złotych rocznie. – Zastanawiamy się nad likwida-cją tej linii, a do tego stanowiska przychy-la się wielu specjalistów. Skierowanie tam autobusów byłoby znacznie tańsze. Wie-my, że poza godzinami szczytu, „trójka”

jeździ pusta – argumentuje.

Wiceprezydent podkreśla także, że głosy w tej sprawie, głównie mieszkańców, są podzielone. Zapytaliśmy jednego z nich o zdanie: – Z jednej strony jeśli coś jest tań-sze i bez większej szkody dla mieszkań-ców, to warto to zrobić. Z drugiej tram-waje z oczywistych względów rzadziej się spóźniają – waha się pan Wojciech, „trój-ką” codziennie dojeżdża do pracy. Wła-dze miasta w razie likwidacji linii zmo-dernizowałyby także samą ulicę Kazimie-rza Wielkiego: – Oczywiście wymagało-by to pewnych nakładów. Liczy się jednak wygoda i bezpieczeństwo jazdy. Opraco-wujemy powoli plan transportowy – na podstawie różnych badań, będą określo-

MIASTO:WyKOPAćTRAMWAJEZPIASKóW!?Ruszakomunikacyjnakaruzela:urzędnicyzno-wuzabierająsięzatramwaje!Otokolejnyroz-działw tejhistorii.Czyzmiastazniknie linianaPiaski,jakchceprezydent?Dotądgorzowia-niemówili stanowczenie.Czy tym razembę-dziepodobnie?

Gorzowianie chcą dobrych tramwajówjeżdżącychpo równych ibezpiecznychtorach.Tymczasemmiastoniemanatopieniędzyisugerujerozwiązanie:auto-busy na Piaski. Czy i tym razembędąprotestypasażerów?Pewnietak

R E K L A M A

tylko inwestycje

FilipGórecki

NR 5/2013 - 10 -

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

m

Kiedy wiosna na stałe zawitała do Go-rzowa, zrealizowałam swoje postanowie-nie i zaczęłam uprawiać nordic walking. W końcu wystarczą sportowe buty, kij-ki, odrobina przestrzeni i przede wszyst-kim motywacja, a tej miałam dużo. Po-czątki były trudne, ale potem aktywność wywoływała u mnie dobry nastrój i za-strzyk energii na cały dzień. Tak miało być i tego dnia…

Z samego rana

7.45 – pobudka. Pięć minut później roz-grzewka, jeszcze w mieszkaniu. Tuż o 8.00 cała naprzód do pobliskiego par-ku. Zieleń, śpiew ptaków, moja stała tra-sa, dzień, który właśnie budzi się do ży-cia. Po prostu to, co lubię – czas dla siebie!

Po 20 minutach ostatnia prosta, ostat-nia górka, już przed oczami wizja gorą-cego prysznica… lecz nagle! – moja noga wpada w nierówność terenu! Czuję kłują-cy ból w kolanie i nie potrafię go całko-wicie wyprostować. Łzy same napływają do oczu… Powrót do domu jest ciężki, z każdą chwilą czuję, jak kolano robi się coraz bardziej gorące i obrzęknięte. Do-piero o 9.00 otwieram drzwi. Jestem po-ważnie zmartwiona! Co teraz? Z rozter-ką włączam komputer, sięgam do inter-netu, wpisuję hasło: ortopeda Gorzów. Bingo! Długa lista specjalistów napawa optymizmem. Kogo wybrać, aby spraw-nie i bez długiego oczekiwania się do-stać? Zaraz, zaraz… ostatnio podczas re-lacji radiowej meczu żużlowego słysza-łam reklamę centrum medycznego Me-di-Raj. Chwalą się kompleksową i spraw-ną obsługą. Patrzę na zegarek – jest 9.30. Dzwonię. Wita mnie miły, kobiecy głos

po drugiej stronie. Pytam o wizytę u or-topedy, chwila oczekiwania, pani spraw-dza w grafiku – jest! Mam szczęście, wi-zyta będzie możliwa i to jeszcze dziś. Pani z rejestracji pyta, czy mam jak do nich do-jechać, bo Medi-Raj dysponuje samocho-dem do przewozu pacjentów, którzy mają problem z dojazdem na zabiegi, jest także dostosowany do przewozu wózków in-walidzkich. Dziś odmówię, dojdę sama, do Medi-Raju mam blisko. Wizytę mam o godzinie 15.00.

Popołudniu

Pięć minut przed wyznaczoną godziną wchodzę do holu i po lewej stronie wi-dzę rejestrację. Przedstawiam się pani Aleksandrze (szybki rzut oka na identy-fikator z imieniem i nazwiskiem). Otrzy-muję informację, do którego gabinetu mam się udać. Jestem umówiona z dok-torem Marcinem Kapturskim, specjalistą w dziedzinie ortopedii i traumatologii. Je-stem przed drzwiami! Pan doktor przyj-muje mnie punktualnie, przyjaźnie spo-gląda zza stołu i zaprasza do środka. Opi-suję mu poranną sytuację i w jaki sposób doszło do urazu. Przeprowadza ze mną dokładny wywiad, a następnie bada ko-lano za pomocą różnych testów funk-cjonalnych. Dla pewności zleca RTG, ale już podejrzewa, że to najprawdopodob-niej uszkodzenie łąkotki. Już kwadrans po wejściu do specjalisty jadę na czwarte piętro zrobić rentgen. Technik elektrora-

diolog – pan Marek – uspokaja mnie, że sprzęt, którym zrobi mi zdjęcie, jest nowy i bardzo bezpieczny.

O 15.40 wracam do doktora. Po obejrze-niu zdjęcia wykluczył inne uszkodzenia. Wykonał dodatkowo USG kolana – dia-gnoza się potwierdza – mam uszkodzo-ną łąkotkę. Lekarz informuje mnie, że w takich sytuacjach zalecane jest wykona-nie zabiegu operacyjnego. Dostaję gęsiej skórki… Czy to konieczne? Widząc moje przerażenie doktor wyjaśnia, że artrosko-pia to najlepsza, małoinwazyjna metoda leczenia wnętrza stawów. W przeciwień-stwie do klasycznych zabiegów chirur-gicznych, wykonuje się tu tylko dwa nie-wielkie nacięcia w okolicy stawu kolano-wego. Po jego wykonaniu noga nie jest

unieruchomiona, a po kilku dniach za-zwyczaj wraca fizjologiczny zakres ruchu.Wstępne informacje trochę mnie uspo-kajają. Poza tym artroskopia może być już wkrótce wykonana w Medi-Raju na

Oddziale Leczenia Jednego Dnia, który, jak zostałam poinformowana, zostanie otwarty już w czerwcu. Lekarz proponu-je datę zabiegu i zleca wykonanie dodat-kowych badań laboratoryjnych. Mogę je wykonać na miejscu. Konieczna jest tak-że konsultacja anestezjologiczna, która pozwoli wybrać właściwy rodzaj znieczu-lenia. W takich sytuacjach zalecane jest kupno ortezy, która będzie stabilizowała kolano i zabiegi rehabilitacyjne.

Jużpogodzinie

O 16.00 winda wiezie mnie na trzecie pię-tro, w ręku trzymam skierowanie na za-bieg krioterapii. Po całym dniu, odczu-wam duży dyskomfort w kolanie. Mimo

że nie lubię zimna, mrożenie kolana, któ-re wykonuje rehabilitant Adam, przyno-si dużą ulgę. Dostaję też instruktaż o po-stępowaniu w domu – od tej pory relaks, chłodzenie kolana i odpoczynek. Zwie-

Trafiłamw dobre ręce

tylko zdrowie Rano, jak zawsze, była z kijkami na nordic walking. Pech! Skręciła staw kolanowy, uraz okazał się bolesny. Z trudem wróciła do domu. Kilka telefonów do przychodni – wszędzie kolejki. – A może centrum Medi-Raj? – pomyślała. Rezultat? Błyskawicz-ne badanie i decyzja lekarza: zabieg. Nie musi czekać. Oto historia Eweliny, dwudzie-stolatki z Gorzowa.

Medi-Rajul.Górczyńska 17, Gorzów Wlkp.

– umówimy Twoją wizytę u specjalisty lub na badania– przypomnimy o zbliżającym się terminie- poinformujemy o dostępnych promocjach

Zadzwoń tel. 95 71 51 100/101

www.medi-raj.pl

Pulmonolog: lek. med. Grażyna Migdał

Nefrolog: dr n. med. Andrzej Siuda

Ultrasonografista: lek. med. Krystian Szut

Stomatolog: lek. dent. Jolanta Badach

Stomatolog, implantolog: lek. dent. Kamil Szewczyk

Logopeda: mgr Ewa Bieniek

OOptometrysta: dr Barbara Gumber

Dietetyk: mgr Iwona Andrzejak

Psycholog: mgr Małgorzata Niewiadomska

mgr Katarzyna Maruszewska

Rehabilitanci: mgr Adam Drewniak

mgr Dagmara Miszczak

Ortopeda: lek. med. Marcin Kapturski

lek. med. Sławomir Dziobiak

Chirurg: lek. med. Beata Grodzicka

lek. med. Maciej Bobrowicz

lek. med. Wojciech Sokół

Ginekolog onkolog: lek. med. Anna Rzeźniewska

Urolog:Urolog: lek. med. Janusz Grzelak

Onkolog kliniczny: lek. med. Bartłomiej Delijewski

Otolaryngolog: lek. med. Ewa Ciosmak – Stępień

Neurolog: lek. med. Urszula Ostrowska

Dermatolog: lek. med. Elżbieta Mazurek

Pediatra: lek. med. Małgorzata Dzięgielewska

Gabinety specjalistyczne

rzam się rehabilitantce Dagmarze, że bardzo chciałbym zobaczyć blok opera-cyjny, bo nadal czuję niepokój związany z ewentualnym zabiegiem. Puszcza do mnie oczko i chwyta za telefon. Wraca uśmiechnięta – uzyskała zgodę przełożo-nych na moją wizytę na sali operacyjnej.

Niebawem pani Dagmara zabiera mnie na czwarte piętro, do części jednodnio-wego szpitala. Przejmuje mnie dyżurują-

ca pielęgniarka. Dostaję ochraniacze na obuwie i fartuch jednorazowego użyt-ku. Z punktu pielęgniarskiego, gdzie reje-struje się pacjentów, wchodzimy do myjni chirurgicznej. Jak mówi pielęgniarka, tu lekarz przeprowadza procedurę chirur-gicznego mycia rąk przed zabiegiem. Na-stępnie przechodzimy na salę operacyjną. Na szczęście nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu, ale to, co widzę, robi na mnie duże wrażenie: stół operacyjny, mo-

nitory i wiele innych dziwnych urządzeń, których nazwy nic mi nie mówią. Wycho-dząc z sali operacyjnej pielęgniarka poka-zuje mi miejsce, gdzie przygotowuje się pacjentów do zabiegu. Proszę także o po-kazanie mi sali chorych. Zaskakują mnie wielkie okna ze wspaniałym widokiem na Gorzów, a kolorystyka i wystrój wnętrz oraz tv na ścianie tworzą domowy klimat.

Tuż przed 17.00, wychodząc z centrum

medycznego, zgodnie z zaleceniem le-karza, kupuję stabilizator kolana w Me-di-Shopie. Wieczorem zmęczona przeży-ciami całego dnia od razu zasypiam. Będę spać spokojnie, bo trafiłam w dobre ręce.

Adam Oziewicz

ww

w.tylkogorzow.com

NR 5/2013 - 12 -

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

m

Partnerem gazety „tylko gorzów” jest TVP Gorzów Wielkopolskinr 1 w informacji z regionu

Informacje Lubuskie codziennie o godz. 18.30 i 21.55

Jeszcze niedawno dobrze prosperujące sklepy wykupywane są przez banki, jak grzyby po deszczu powstają ciucholan-dy, sklepy spożywcze przebranżawiają się na punkty sprzedaży alkoholu i napojów

energetyzu-jących, nazy-wanych daw-niej dopala-

czami. Typowe zjawisko latynizacji. Tam w Nikaragui, Hondurasie, Boliwii i innych państwach tego regionu uzależniono całe gałęzie przemysłu od narkodolarów. Roz-wój handlu w Gorzowie uzależniono od ponad 450 punktów sprzedaży napo-jów alkoholowych. Te małe sklepy, nazy-wane spożywczymi, utrzymują się dzię-ki temu przy życiu. Nawet wzrost fundu-szu profilaktyki przeciwalkoholowej za-leży od wzrostu ilości punktów sprzeda-ży napojów alkoholowych. Im więcej pi-jemy, tym więcej mamy wpływu do miej-skiego budżetu. Ktoś powie, że krytyku-ję, ale obecny model rozwoju Gorzowa nie da się obronić żadnymi argumentami. Raport OECD „Looking to 2060.Long-term global growth prospects”(„Patrząc na 2060 rok. Długotrwałe globalne per-spektywy wzrostu”) nie daje nam szans na dogonienie bogatego zachodu, przy-najmniej nie za naszego życia ani dwóch następnych pokoleń. Przy obecnym nie-skoordynowanym i niesprawnym mode-lu naszej gospodarki z zazdrością będzie-my patrzeć na pogłębiającą się przepaść nie tylko w stosunku do bogatych krajów UE, ale i na bogatszych od nas o jedną piątą Chińczyków. Gospodarka Gorzo-wa ma charakter gospodarki peryferyjnej dla wschodnich landów Niemiec, a szcze-

R E K L A M A

tylko biznes

gólnie dla metropolitalnego Berlina. Co zawiniły władze w Warszawie, to zawi-niły i historia im tego nie popuści. Wła-snych błędów jednak mamy co niemiara. Przede wszystkim cała polityka inwesty-cyjna powinna być naszym wyrzutem su-mienia. Zadłużone miasto, fundusze UE wykorzystane w dużej części na inwesty-cje, które w najbliższej przyszłości gene-rować będą tylko koszty i obciążać będą budżet, środków na rozwój prawie nie ma, dochody podatkowe z PIT i CIT

niewielkie i adekwatne do poziomu siły finansowej przedsiębiorstw i płac ich pra-cowników oraz obciążonych podatkiem rent i emerytur. Za kilka lat będzie wy-sychało źródło łatwych fundu-

szy UE. Co wte-dy zrobimy? Czy w międzyczasie wy-budowaliśmy jakiś okręg przemysłowy, wprowadziliśmy nasze rodzime produk-ty na rynek globalny, rozwinęliśmy pro-dukcję np. taniej energii geotermalnej lub ujęcia gazu łupkowego, może w Gorzo-wie wybudowaliśmy nowe fabryki ma-szyn sterowanych cyfrowo ze światowym na nie popytem i siecią kooperantów ma-łych producentów, może uruchomiliśmy choć jeden wydział na PWSZ kształcą-cy na potrzeby najnowszych technologii, może wybudowaliśmy nowoczesne rol-nicze giełdy towarowe, a może w końcu uruchomiliśmy gdzieś nowoczesne targo-wisko, gdzie drobni producenci zbywać by mogli swoje produkty, a drobni stra-ganowi handlowcy mieliby warunki do handlu tymi produktami, może powsta-ły nowe Domy Kupca na każdym osiedlu czy hale targowe typu Orbi, jak na Staszi-ca, z myślą stworzenia warunków pracy

na swoim dla kilkuset rodzin. Może po-wstały jakieś wielkie składy hurtowe dla małych sklepów, może sieć nowoczesnej dystrybucji, może nowoczesne piekar-nie czy przetwórnie owocowo-warzywne, a może na fali bogacenia się społeczeń-stwa nastąpił masowy wysyp zakładów usługowo-rzemieślniczych? Nic z tych rzeczy. Nie zauważyłem takich zmian. Największe potęgi świata handlem sto-ją, tym wewnętrznym i tym międzynaro-dowym, nazywanym eksportem. U pod-staw rozwoju produkcji jest zawsze han-del. Jak nie ma lokalnego handlu, to i pro-dukcja lokalna nie ma sensu, a jak nie ma produkcji, to i usłu-gi marnie się rozwijają. Wielkie hiper-sieci mają swoje hiper-źródła za-opatrzenia najczęściej nie z lokalnej produk-cji. Ten model gorzow-skiej gospodarki nie jest w stanie zbudować za-możności gorzowskie-go społeczeństwa. Do

tego dochodzi ogromne zadłużenie go-spodarstw domowych, zadłużenie mło-dych małżeństw, które zapragnęły miesz-kać na swoim, zadłużenie małych i śred-nich przedsiębiorstw, którym proponuje się tzw. dogodne kredyty bez znajomości realiów rynkowych. Istnieje ścisły zwią-zek pomiędzy zafundowanym nam mo-delem gospodarki Polski, prawie bez na-rodowego przemysłu i eksportu, a mo-delem rozwoju miast polskich pozba-wionych lokalnego przemysłu, którą to lukę próbowano wypełnić kapitałem za-granicznym o charakterze filii i przed-siębiorstw-córek, których prężne centra-le znajdują się w państwach ich pocho-dzenia. Jak pokazuje raport OECD, mo-del gospodarki zależnej od silnych go-spodarek UE, dotyczący również nasze-go miasta, utrwala niski poziom rozwo-ju. Co robić, czy są jakieś drogi wyjścia? Są dwa ważne zadania konieczne do wy-

konania. Po pierwsze: musi być przebu-dowany makroekonomiczny model roz-woju gospodarczego Polski, a to zada-nie dla silnego, pracowitego i posiadają-cego w UE silną pozycję rządu stosownie do wielkości Polski. Przykładem takie-go modelu jest skoordynowany społecz-ny model gospodarki rynkowej w Niem-czech, Szwecji czy w Norwegii. Po dru-gie: w Gorzowie należy utworzyć model rozwoju poprzedzony publiczną debatą o priorytetach aktywizacji społeczeństwa i inwestycjach rozwojowych miasta. Na-leży na pewien okres zaprzestać dyskusji o hali sportowej, stadionach, nowym magistracie za 200 mln złotych i innych zbytkach, które, prócz kosztów, niczego rozwojowego dla bytu mieszkańców nie

wygenerują. Prze-stać też mówić o pociągu do Berli-na, który ma wywo-zić gorzowian tam na zakupy – prze-cież osłabimy nasz handel, który jesz-cze mamy. Czy ktoś zrobił tu jakiś bi-lans strat i zysków? Czy naprawdę ktoś wierzy, że Niemcy pociągiem przyjadą do Gorzowa na za-kupy? Tylko po to, aby wydać pienią-

dze. Budżet naszego miasta jest znacznie mniejszy niż innych miast o porówny-walnej wielkości i znacznie mniejszy niż Zielonej Góry. Dochody budżetu Go-rzowa należy poddać gruntownej anali-zie pod kątem szukania przyczyn tej mi-zerii. Żeby pójść pięć kroków do przo-du i zrobić odczuwalny postęp, to może należy najpierw zrobić krok w tył i zwe-ryfikować dotychczasowe rozwiązania nieprzystające do potrzeb i możliwości. Bierzmy przykład z tych miast w Polsce i Europie, którym się udało. Czym więc różni się niemiecki model skoordyno-wanej społecznej gospodarki rynkowej, który Niemcom pozwolił zostać głów-ną gospodarką UE i czołową gospodar-ką świata, od modelu polskiej gospodarki rynkowej? Czy mamy jeszcze szansę na kon-kurowanie z taką gospodarką jak niemiecka? O tym w następnym wydaniu „Tylko Gorzów.”

AugustynWiernicki

Miasto, gdzie nie opłaca się handel, niema gdziesprzedawać przysłowiowej pietruszki, gdzie zanikatętniąceżyciemhandloweśródmieście,amłodziniemogą swojej przedsiębiorczości rozpocząć od ma-łegohandlu,dlaktóregoniemanawetmiejsca,jest wpoważnymkryzysie,ogarniętestagnacją.

Augustyn Wiernicki, były radny, absolwent Akademii Rolniczej i Akademii Ekonomicznej w Poznaniu,doradca wojewody w latach 2000-2001, od 1982 przedsiębiorca i właściciel fir-my Metalplast PHP w Gorzowie Wlkp., od 1992r. prezes i założyciel Stowarzyszenia Po-mocy Bliźniemu im. Brata Krystyna

Gorzowska bieda na zawsze? cz.2

Start na Górczynie przy Filii nr 1 Biblio-teki Wojewódzkiej, potem Dolinki, Za-warcie, osiedla Słoneczne, Piaski i Sta-szica, a finał na Chopina, przy Bibliotece PWSZ. Prze-jazd główny-mi ulicami mia-sta, w zwartej kolumnie pod eskortą poli-cji. – Było nas dużo, wszy-scy bardzo po-

marańczowi, dlatego wzbudzaliśmy duże zaintere-sowanie przechodniów – mówi o swo-ich wrażeniach Michał Słupczyński, ko-ordynator akcji, jechał na czele pele-tonu. – Po drodze mijaliśmy różne bi-

Statystyki wskazują, że pacjenci najwię-cej wydają na farmaceutyki. Dlatego de-batę zaczniemy od wskazania przyczyn tego zjawiska – wśród nich na pew-no znajdzie się niedostateczna profilak-tyka zdrowia i jej skutek: duże wydatki na leczenie chorób. Z zaproszonymi na spotkanie gośćmi na pewno poruszymy kwestię kompleksowości leczenia i przy-czyn ucieczki pacjentów z wojewódz-twa – bo nie dość, że jesteśmy biedni, to ponosimy dodatkowe koszty związane z poszukiwaniem specjalistów.

Nie pominiemy też problemów gorzow-skiego szpitala. Dlaczego prowadzący lecznicę koncentrują się na długu i for-

Co zrobić, aby leczenie nie było dla pacjenta udręką? W gronie eks-pertów pomówmy o wizji szpitalnictwa w regionie – uzgodnijmy i wyraźnie wyartykułujmy kluczowe bariery hamujące normalny roz-wój systemu opieki zdrowotnej. Jest świetna okazja! 13 czerwca kolej-na debata: Bitwa o nasze zdrowie!

83 zarejestrowanych uczestników na rajdzie po całym Gorzowie – ponad 25 kilometrów na rowerach. Wszyscy w pomarańczowych ko-szulkach z logo akcji. Nie tylko bibliotekarze – dla części cyklistów była to pierwsza wizyta w Bibliotece im. Herberta.

blioteki. Przy niektórych czekały na nas odjazdowe bibliotekarki, inne bi-blioteki przygotowały kolorowe plakaty

z pozdrowienia-mi.

Na trasie dwa przystanki – na Bulwarze i przy gmachu głównym Bi-blioteki Woje-wódzkiej. Po drodze book-crossing, czy-li darmowa wy-

miana książek, konkursy i zabawy z nagrodami, dla wszystkich zdrowe przekąski, owoce i napoje, a na zakoń-czenie finał Rowerowej Gry Miejskiej. – We wszystkich konkursach łącznie wzię-

mie działalności, pozostawiając na boku poprawę jakości leczenia? W efekcie, pa-cjent w szpitalu jest źle traktowany i, co gorsze, źle leczony! Spróbujemy rozwi-kłać problem niekończących się kole-jek, np. do kardiologa. To ma być szcze-ra, otwarta i rzeczowa dyskusja, dlatego przyjrzymy się również relacjom finan-sowym między praktykami prywatnymi i szpitalami publicznymi. Poprosimy też specjalistów o ocenę sensu stawki kapi-talizacyjnej.

Postaramy się odpowiedzieć na pyta-nie: jak lubuskie placówki – zarówno publiczne, jak i prywatne – mogą wpły-wać na kształt i kierunki krajowej poli-

Mole książkowe na rowerach? Bibliotekarze ruszyli w teren

DodajPolskędoEuropy!Takiejdebaty jeszcze wmieścieniebyło!

ło udział około 50 uczestników, którym rozdaliśmy 40 zestawów nagród oraz około 30 dodatkowych upominków dla uczestników drużynowych – wylicza-ją organizatorzy. Rowerową Grę Miej-ską ukończyły 23 osoby. Nagrodę głów-ną – rower górski ufundowany przez fir-mę Enea Operator wygrał 19-letni Ad-rian Karasiński, czytelnik Biblioteki im. Herberta. – To wszystko nie udałoby się, gdyby nie sponsorzy – podkreśla M. Słupczyński.

Wśród cyklistów byli amatorzy, ale rów-nież dobrze rozjeżdżeni rowerzyści na kolarzówkach.Nie brakowało osób starszych, ale i dzieci – nawet trzy- i czterolatków, oczywiście pod opieką rodziców. Naj-młodsza uczestniczka – trzyletnia We-ronika – przejechała z tatą na rowerze całą trasę rajdu. Otrzymała nagrodę spe-cjalną.

Organizatorzy najbardziej obawiali się deszczu, tymczasem groźniejsze okaza-ły się meszki. Rzeczywiście dogryzły ro-

werzystom. Mimo to mamy deklarację, że za rok będzie kolejny Odjazdowy Bi-bliotekarz.

Stowarzyszenie Europa Plus w Gorzo-wie jest organizatorem debaty o szan-sach, zagrożeniach, plusach, minusach, harmonogramie, kryteriach konwergen-cji, czyli o wszystkim, co wiąże się z wej-ściem Polski do Unii Gospodarczo-Wa-lutowej Strefy Euro.

Debata odbędzie się 17 czerwca o 17.00 w Bibliotece Herberta. Będą reprezen-tanci partii politycznych: PO, PiS, PSL, SLD przy udziale głównego organizato-ra Jacka Bachalskiego, wojewódzkiego pełnomocnika Europy Plus. Swój udział zapowiedzieli również reprezentanci szkół wyższych o profilu ekonomicz-nym – PWSZ, WSB. Będą też reprezen-tanci uczniów szkół ponadgimnazjal-nych i studentów gorzowskich uczel-ni. Nie zabraknie przedstawicieli me-diów – dziennikarzy, którzy w obszarze swoich zainteresowań mają zagadnie-nia ekonomiczne. Debata ma służyć po-znaniu stanowisk poszczególnych partii, stronnictw politycznych w odniesieniu do kwestii, która stoi przed Polską, któ-ra powinna być określona, jak się wydaje organizatorom, w jak najszybszym cza-sie. Debata ma charakter otwarty, ser-decznie zapraszamy wszystkich zainte-resowanych!

Pierwszy gorzowski Odjazdowy Bibliotekarz to już historia. – To wszystko nie udałoby się, gdyby nie pomoc sponsorów – podkreślają organizatorzy

W ramach akcji bookcrossingowej udało się uwolnić około 50 książek

Adam Oziewicz

tyki zdrowotnej? Zatem, czy możliwa jest zmiana modelu tworzenia prawa na „z dołu w górę”, przy współpracy ze wszystkimi interesariuszami.

A kogo zaprosiliśmy na Bitwę o nasze zdrowie? Byłe i obecne kierownictwo szpitala: Andrzeja Szmita, Wandę Szum-ną, Ewę Parfienowicz, Marka Twardow-skiego. Przyjazd zadeklarował Tomasz Szelągowski – dyrektor generalny Fede-racji Pacjentów Polskich.Mamy zapewnienie, że nie zabraknie przedstawicieli Lubuskiego Urzędu Wo-jewódzkiego – być może będzie woje-woda Jerzy Ostrouch. Nie wykluczył wizyty na naszej debacie Stanisław Ło-bacz, szef lubuskiego NFZ-u. Nasze za-proszenie trafiło też m.in. do pani mar-szałek Elżbiety Polak. I najważniej-sze! Będą lekarze różnych specjalno-ści, a wśród nich młodzi, chcący zmian i z pomysłami na ich wprowadzenie! Także przedstawiciele aptek, pogotowia ratunkowego i pielęgniarek. Serdecznie zapraszamy wszystkich na Bitwę o nasze zdrowie. A jest o co walczyć…

termin: 13 czerwca, g. 16.00miejsce: Biblioteka im. Herberta, sala 110organizator: stowarzyszenie Tylko Gorzówpatroni medialni: miesięcznik „tylko go-rzów” i portal gorzow24.pl

bezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓW- 13 -

ww

w.tylkogorzow.com

NR 5/2013 - 14 -

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

m

Adam Oziewicz

Zrobiliśmypierwszykrok!Ogarnęliśmyświat!Jesteśmyzsiebiedumni!

M. Maciejak.

Wakacyjny obóz językowy przygotowa-no w jednym z oxfordzkich collegów. Przez niemal cały rok studiują tam mło-dzi Anglicy. Z kolei w lecie, gdy rozjeż-dżają się do domów, teren uczelni jest do dyspozycji nastolatków z całego świata, również Polaków – w tym samym obiek-cie razem uczestniczyli w lekcjach, spo-żywali posiłki i wypoczywali. Na zaję-cia każdy poświęcał cztery, do pięciu go-dzin w ciągu dnia. Organizatorom obo-zu zależało na tym, aby w jednej gru-pie nie było za wielu uczniów z tego sa-mego kraju. – To był najlepszy sposób

na porozumiewanie się tylko i wyłącz-nie po angielsku – zaznacza M. Macie-jak. Lekcje prowadziło kilku nauczycieli. Każdy z nich kon-centrował się na innym elemencie – młodzież każdego dnia przez godzinę uczyła się najpierw gramatyki, potem czytania i w końcu konwersacji. Ważną częścią programu były zadania domo-we – lektorzy zwra-cali uwagę na to, aby odrabiać je re-gularnie i być przy-gotowanym do ko-lejnego dnia nauki.

Polska opiekunka grupy podkreśla, że

wypoczynek i dodat-kowe atrakcje: tenis, basen, a w weekendy wycieczki do Londynu i innych nieodległych miast – wylicza głów-ne punkty zagranicz-nego wyjazdu.

DwatygodniewOxfordzie,ponadsetkamłodychosóbzkilkukrajów.Wśródnich równieżPolacy.Obowiązki iwypoczynekdzielilizHiszpanami,Belgami,Japończy-kami.–Przygodażycia–mówiązentuzjazmemuczest-nicyobozujęzykowegowUK.

Obóz językowy w jednym z oxfordzkich collegów – St. Hugh’s College – przez niemal cały rok stu-

diują tu młodzi Anglicy, a w lecie uczelnia jest do dyspozycji nastolatków z całego świata, również

Polaków

Dla niektórych był to pierwszy wyjazd bez rodziców – na początku czuli się nie-swojo, po powrocie byli nie do poznania: pewni siebie, dumni z samodzielnej wy-prawy w nieznane. Skąd to wiemy? Od Mileny Maciejak, 22-latki, która opieko-wała się młodzieżą na jednym z obozów językowych przygotowanych przez JDJ Bachalski. Podstawą dwutygodniowe-

go turnusu była nauka angielskiego.

– Ruszyliśmy z grupą piętnastu młodych osób z różnych miast w Polsce. Więk-szość miała co nieco do czynienia z ję-zykiem obcym – niektóre drugi bądź na-wet trzeci raz uczestniczyły w obozie ję-zykowym, nawet w tym samym miejscu – wspomina ubiegłoroczny, sierpniowy wyjazd do Oxfordu pani Milena.

Co zrobiło największe wrażenie na mło-dzieży? Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że licealiści chcieli poznać ró-wieśników z innych krajów – najważ-niejsze były dla nich zagraniczne kon-takty. – Chłonęli nowinki i przystoso-wywali się do niecodziennego otocze-nia i ludzi. Z młodszymi było inaczej, bardziej trzymali się swojej polskiej grupy. Im z kolei najbardziej przypa-dły do gustu zabawy: dyskoteka i kara-oke. Gdy wracaliśmy, podkreślały, że nie odczuły znużenia turnusem – zaznacza

tylko edukacja

Wieprzyce 9 - tel. +48 517 425 928

www.villaweselna.pl

R E K L A M A

Obozy językowe (wyjazdy grupowe z opiekunem) są przygoto-wywanezmyśląonajmłodszychimłodzieży.Agdzie?WWiel-kiejBrytanii,Irlandii,naMalcie,wUSA,NiemczechiFrancji.Tosprawdzonysposóbnazachęceniedzieckadonaukijęzyka.Wbo-gatejoferciewyjazdówmłodzieżowychsąszkołyangielskiego,nie-mieckiego,francuskiego,włoskiegoihiszpańskiego,któreoprócznaukizapewniajązakwaterowanie,wyżywienie,opiekęiatrakcjepozalekcyjne.JDJBachalskiproponujerównieżkompleksowąor-ganizacjębezpiecznejpodróżydziecka,przelot,transferynalot-niskoorazubezpieczenie.Wejdźnawww.jdj.com.plidowiedzsięwięcej,równieżooferciedladorosłych.

nauka specjalnie nie obciążała młodzie-ży. – Najpierw poranne zajęcia językowe w grupach, a pozostały czas to już tylko

bezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓW- 15 -

ww

w.tylkogorzow.com

W przeciągu kilku lat infrastruktura w mieście zmieniła się nie do poznania. Zmodernizowano praktycznie wszyst-kie najważniejsze drogi, kilka z nich po-szerzono. Pozostał jednak problem ru-chu samochodów ciężarowych. Wielu kostrzynian uważa, że gdyby omijały mia-sto łukiem, byłoby nie tylko lepiej, ale

i bezpiecznej. Jakiś czas temu pojawił się nawet pomysł, aby przejście graniczne w Kostrzynie dostosować do ruchu po-jazdów ciężarowych, wprowadzić tam odprawy i cieszyć się z zysków, jakie przy-niesie tak zwane „małe Świecko”. Były to tylko plany, których nigdy nie wprowa-dzono w życie. Teraz włodarze miasta za-stanawiają się, jak tych tirów się pozbyć. Mimo remontów dróg, taki tranzyt szyb-ko niszczy nawierzchnię. Przykładem niech będzie kawałek drogi w centrum, biegnący od ronda do najbliższego mo-stu, albo ulica Gorzowska. Już w wielu miejscach nakładano łaty, tworzą się tak-że koleiny.

Ciężarówkiimarzenia

Wiadomo, że obwodnica, nawet jeśli po-wstanie, nie spowoduje, że w Kostrzynie nie zobaczymy już ciężarówek. Tiry mu-szą jakoś dojechać do znajdujących się tu-taj marketów i innych sklepów. Jest jesz-cze kilka zakładów w strefie ekonomicz-nej, do których też muszą dotrzeć. Ale znikną ciężarówki, traktujące Kostrzyn jako jeden z punktów na swojej trasie.

Tylko do jednego kostrzyńskiego zakładu w ciągu doby potrafi jechać nawet kilka-dziesiąt tirów. Po załadunku kierują się głównie na Świecko i autostrady A2 i A4. Gdyby udało się wybudować na Odrze most, centrum byłoby odciążone w ru-chu ciężkich pojazdów nawet do 60 pro-cent, co z kolei przekłada się na oszczęd-

ność paliwa, nawet w granicach stu ty-sięcy litrów rocz-nie dla jednego wozu. Szukając ta-kich oszczędności i rozwiązań nie-którzy potencjal-ni inwestorzy re-zygnują z nasze-go miasta. Tylko jedna firma, któ-ra swój kapitał

ulokowała w województwie zachodnio-pomorskim, mogła dać pracę nawet kil-kuset kostrzynianom. „Obwodnica Ko-strzyna z transgranicznym połączeniem drogowym” – tak nazwano inwestycję, o której marzą w mieście już od dawna.

Motor gospodarczy

Póki co na południe od Kostrzyna pro-wadzi droga przez most o nośności 7,5 tony. To niewiele, ponadto jego stan jest coraz gorszy. Woda sprawia, że podpo-ry są w nienajlepszym stanie technicz-nym i konieczny jest remont. Jeżeli znaj-dą się na to środki, plan zakłada budo-wę w tym miejscu nowego, wyższego o dwa metry mostu, o nośności do 50 ton. Nie rozwiąże to jednak problemu ciężarówek w centrum miasta. Dlatego władze zabiegają o nową przeprawę na Odrze i obwodnicę na północy Kostrzy-na, która cały tranzyt przeprowadzi bo-kiem. Ma ona przebiegać około pięciu ki-lometrów na północ od miasta. Kierow-cy, przekraczający granicę, będą o tym fakcie poinformowani wyłączne za po-mocą znaków drogowych, gdyż nie bę-

dzie już typowego przejścia granicznego. – Nie obchodzi mnie, w jaki sposób za-mierza się odciążyć nasze miasto od ru-chu ciężarówek – mówi 42-letni miesz-kaniec bloku przy Jana Pawła II. – Naj-ważniejsze, aby w końcu tak się stało. Bo szczególnie w godzinach szczytu, łatwiej przejechać przez Warszawę niż przez nasz Kostrzyn – zauważa. Szansą na budowę obwodnicy jest uję-cie inwestycji w planach ministerstwa, ale Kostrzyn, podobnie jak Słubice, nie zna-lazł się w ministerialnym programie na przyszłe lata. Przynajmniej do 2015 roku. – Naszemu miastu obwodnica na pewno jest potrzebna – podkreśla Andrzej Kail, dyrektor marketingu w Kostrzyńsko-Słu-bickiej Specjalnej Strefie Ekonomicz-nej. – Ale bez pieniędzy z ministerstwa jest to niemożliwe. Wylicza się, że taka in-westycja może kosztować nawet 250 mln zł. Dzięki temu zyska cały region, bo rozwój północnej części naszego mia-sta jest hamowany. Brak decyzji w spra-wie obwodnicy wstrzy-muje budowę nowych osiedli, dróg i zakła-dów, gdyż wcześniej na-leżałoby je rozplanować tak, aby nie kolidowa-ły z przyszłą objazdów-ką. Jej pojawienie się po-zwoli także na zagospo-darowanie nowych tere-nów dla rozwoju strefy ekonomicznej.

Niktniesiedzizzałożonymirękami

Niedawno słubiczanie zebrali pra-wie pięć tysięcy podpisów w sprawie budowy obwodnicy miasta i wysła-li je do odpowiednich organów. Być może podobna inicjatywa zostanie zor-ganizowana w Kostrzynie. Wiado-mo jednak, że nikt nie będzie siedział z założonymi rękami. Władze Kostrzyna, przy mediacji wicewojewody Jana Świre-

py, zdołały przekonać do swojego pomy-słu stronę niemiecką, podkreślając ko-rzyść, jaką jest poprawa płynności ruchu na trasie Gorzów – Berlin. Inwestycja w Kostrzynie ma przypominać tę w nie-dalekim Krajniku Dolnym. Tam też ma powstać droga dla ruchu tranzytowego dzięki przeprawie przez nowy most. Nie-ujęcie kostrzyńskiej inwestycji w planach ministerstwa infrastruktury zahamowało jednak dalszy rozwój wydarzeń. Przynaj-mniej na razie. – Pewnie mieliśmy małą siłę przebicia, skoro nie ujęto nas w tym programie – twierdzi 40-latek z Osiedla Leśnego. – Ale nie to najważniejsze. Ko-strzyn położony jest przy granicy, krzyżu-ją się tu ważne szlaki. Miasto jest niewiel-kie i warto wytyczyć obwodnicę, aby cię-żarówki nie tamowały ruchu w centrum.

Miasto nadal walczy

Miasto nie jest w stanie samodzielnie re-alizować takiej inwestycji. Przygotowa-nie dokumentacji to koszt rzędu kilku milionów złotych. Wykonałaby ją Gene-ralna Dyrekcja Dróg Krajowych i Auto-strad, ale nie ma na to szans ze względu na wspomniane wykreślenie Kostrzyna z planów resortu. Gdyby miasto wykonało dokumentację samodzielnie, teoretycznie

miałoby większe szanse na dotację. Ale i tak nikt nie da gwarancji na ministerial-ne fundusze. Mimo to Kostrzyn nie skła-da broni i nadal walczy.

Kostrzyn zaczynawalkęonowymostnaOdrze.Przeprawaoznaczazyskdlakostrzyńskichfirm,kierowcówimieszkańców.Przyokazjicorazgłośniejmówisięobudowieobwodnicy–bezniejniedasięjużnormalniejeździćpocentrum.

Most w Kostrzynie nad Odrą ma być remontowany, bo znajduje się w coraz gorszym stanie. Co będzie z nim dalej? Czy zostanie jedyną przeprawą dla tirów przez Odrę? W mieście mocno wierzą, że nie

W Kostrzynie nad Odrą zmodernizowano najważniejsze drogi. Ruch pojazdów ciężarowych nie pozwoli na ich idealne utrzymanie przez lata. W niektórych miejscach już tworzą się koleiny i łatane są dziury

Robi się szum wokół „twardych” inwestycji

tylko Kostrzyn

Krzysztof Ryłko

NR 5/2013 - 16 -

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

m

tylko na sportowo

O wzmocnieniach Rajbud Meprozet GTPS, jakie zapowiada zarząd klubu, pewnie usłyszymy wkrótce. A teraz sło-neczna aura oznacza jedno: rozkręca się sezon siatkówki plażowej. W Gorzowie

i okolicach nie braku-je możliwo-

ści sprawdzenia się w turniejach tej spe-cyficznej odmiany popularnej w Pol-sce dyscypliny. Jednym z wete-ranów beach-volleya w Go-rzowie jest Woj-ciech Łazow-ski. W amator-skich rozgryw-kach występu-je już trzynasty rok. Jest współ-organizatorem

Grand Prix Go-rzowa. W tym sezonie zagra w parze z Ka-zimierzem Gra-bowskim. – Ra-zem z Jankiem Kałużyńskim

postanowiliśmy zrobić boiska na Kukule. One funkcjonują do tej pory i tam odbywa się Grand Prix Gorzowa. W tym roku odbędzie się osiem turniejów. Pierwszy już za nami, odbył się 19 maja. Udział wzięło dziesięć zespołów. Wygrała para Michał Kocoń, Jakub Malinowski. Tro-chę nam przeszkodziła kolizja z żużlem – opowiada Łazowski, na co dzień pra-cujący w I Liceum Ogólnokształcącym.

Swoją ofertę ma także Ośrodek Sportu i Rekreacji. Grand Prix Lata rusza 23 czerwca nad jeziorem w Nierzymiu. Turnieje rozgrywane są w dwóch kate-goriach wiekowych: poniżej 80 lat (łącz-ny wiek pary) i powyżej 80 lat (jeden z zawodników musi mieć ukończo-ne 35). Wpisowe wynosi 20 zł od pary.

W harmonogramie przewidziano dzie-więć turniejów eliminacyjnych oraz wielki finał. Wojciech Łazowski podkre-śla, że gra na plaży to przede wszystkim świetna zabawa: – W tamtym roku gra-łem w Nierzymiu z synem i udało się wejść do finałów. Największe osiągnię-cie mieliśmy jednak dwa lata temu, kie-dy zagraliśmy zarówno w Oldbojach, jak i trochę z przypadku wśród młod-szych. Zajęliśmy trzecie miejsce, a gra-liśmy przeciwko parze Maciej Polański

(dziś wicemistrz Polski z ZAKSĄ Kę-dzierzyn) i Damian Drożdż – wspomina

Łazowski.

Grę na plaży wybiera oczy-wiście tak-że wielu pro-fesjonalnych

siatkarzy każ-dego szcze-bla. Kiedyś na piasku roz-pędu nabra-ła halowa ka-riera Danie-la Plińskiego, członka dru-żyny wicemi-strzów świata z 2006 roku i mistrzów Europy z 2009.

Podobnym przykładem,

zachowując proporcję, jest Paweł Cza-pla, który trafił do GTPS m.in. dzięki dobrym występom w turniejach beach-volleya. Jego największe osiągnięcie to dziewiąte miejsce wraz z Patrykiem Bara-nem w turnieju rangi Mistrzostw Polski. W rozpoczynającym się sezonie part-nerować mu będzie kapitan Rajbud Meprozet GTPS, Paweł Maciejewicz. – W tym roku plany mam trochę inne niż w poprzednich latach. Począwszy od przygotowań, ponieważ jeszcze nie wchodziliśmy na piasek ze względu na dłuższy sezon halowy. Będę grać z Paw-łem Maciejewiczem, ponieważ widzia-łem, że radził sobie dobrze w ubiegłym roku w parze z Michałem Koconiem. Nie wiem, czy wystartujemy na Mistrzo-

stwach Polski, zależy to od finansów – powiedział Paweł Czapla.

Nie ma wątpliwości, że między siatków-ką plażową a jej klasyczną, halową od-mianą są istotne różnice. Wielu zawod-ników traktuje plażówkę jako formę roztrenowania czy też wstępnego przy-gotowania do sezonu w hali. – Wolne po sezonie zazwyczaj jest dość długie, więc taki ruch jest jak najbardziej wska-zany. Plażówka ma wiele wspólnego z siatkówką w hali, ale różni się m.in. na-biegiem do ataku. Dla mnie gra na plaży poprawia sprawność, wyskok, wzmac-nia nogi – uważa Maciej Krzywiec-ki, wychowanek gorzowskiej siatkówki z przeszłością w PlusLidze (Delec-ta Bydgoszcz, Politechnika Warszawa),

To był długi siatkarski sezon dla Rajbudu Meprozet GTPS. Zespół prowadzony przez trenera Maciejewicza dopiero w barażach zapewnił sobie II ligę.

Gorzowianie okazali się lepsi od trzecioligowych Ratajów Poznań. Tymczasem niektórzy nasi siatkarze szykują się do rozgrywek na plaży.

Z hali na plażę marsz!

Ubiegłoroczny finał Grand Prix Lata w Nierzymiu (fot. Michał Ka-puściński)

R E K L A M A

obecnie występujący w I-ligowym Pek-polu Ostrołęka. Z kolei Paweł Czapla dodaje, że gra na piaszczystym boisku pomaga unikać urazów: – Wzmocnie-nie stawów, kolan czy mięśni czworo-głowych to na pewno plus gry na plaży – stwierdza środkowy Rajbud Meprozet GTPS. Sezon plażówki zakończy się, jak to zazwyczaj bywa, na początku września.

FilipGórecki

bezpłatny miesięcznik TYLKO GORZÓW- 17 -

ww

w.tylkogorzow.comMusic, Fryderyk Chopin – Andante spianato i Wielki Polonez, Franciszek Schubert – Symfonia nr 5 B-dur7 czerwca (piątek), g. 19.00

Koncert jazzowy – Michał Wróblewski Trio feat. Zbigniew NamysłowskiWystąpią: Orkiestra Filharmonii Gorzowskiej, Michał Wróblewski Trio, Zbigniew Namysłow-ski – saksofon, Andrzej Borzym jr – dyrygent oraz Michał Jaros – kontrabas, Paweł Dobrowol-ski – perkusja14 czerwca (piątek), g. 19.00

Filharmonia kameralnieWystąpią: Aleksandra Bryła – skrzypce, Maria Banaszkiewicz-Bryła – klawesynProgram: Jan Sebastian Bach – Sonata na skrzypce i klawesyn h-moll BWV 1014, Hein-rich Ignaz Franz Von Biber – Sonata Represen-tativa A-dur, Jan Se-bastian Bach – So-nata na skrzypce i klawesyn A-dur BWV 1015, France-

sco Maria Veracini – Sonata g-moll op.1 nr 116 czerwca (niedziela), g. 17.00

Koncert Muzyka (NIE)Kontrolowana – zakoń-czenie sezonu artystycznegoWystąpią: Orkiestra Filharmonii Gorzowskiej, Tadeusz Domanowski – fortepian, Monika Wo-lińska – dyrygentProgram: Claude Debussy – Popołudnie fauna, George Gershwin – Błękitna Rapsodia na forte-pian i orkiestrę, Maurice Ravel – Bolero, Aram Chaczaturian – Walc ze suity „Maskarada”.Uwaga! Koncert w Amfiteatrze21 czerwca (piątek), g. 21.00

Jazz Klub Pod FilaramiKocin Kociński TrioSkład: Maciej „Kocin” Kociński – saksofony, ewi, elektronika; Andrzej Święs – kontrabas, gitara basowa; Krzysztof Szmańda – perkusja, instru-menty perkusyjne1 czerwca (sobota), g. 19.30

Janusz Muniak Trio22 czerwca (sobota), g. 19.30

Młodzieżowy Dom KulturyXX Międzynarodowy Festiwal Tańca Gorzów 2013Program:28 czerwca (piątek), g. 19.00Koncert zespołów gorzowskich „Witamy w Gorzowie” – Amfiteatr ul. Drzymały29 czerwca (sobota), 16.00 – 19.00Koncert „Prezentacje konkursowe” – Teatr im. J. Osterwy ul. Teatralna30 czerwca (niedziela) 18.00 – 21.00Koncert Galowy, wręczenie nagród i wyróż-nień – Amfiteatr1 lipca (poniedziałek) 16.00 – 19.00Prezentacja zespołów na Bulwarze nad Wartą – scena otwarta

oprac: Adam Oziewicz

czerwiecwydarzenia kulturalneTeatr, repertuar:„Calineczka” (premiera)1 czerwca (sobota), g. 16.002 czerwca (niedziela), g. 16.004 czerwca (wtorek), g. 10.005 czerwca (środa), g. 10.006 czerwca (czwartek), g. 10.007 czerwca (piątek), g. 9.00

Malwina Kusior – wokalistka Teatru Muzycznego Roma w rockowym brzmieniu (ArtCafe)7 czerwca (piątek), g. 20.30

Teatr naszą radością – zakończenie Studia Teatral-nego 2012/201310 czerwca (poniedziałek), g. 17.00

„Tajemniczy turban” (scena kameralna)11 czerwca (wtorek), g. 9.00 i 11.00

Koncert Szkoły o Profilu Artystycznym12 czerwca (środa), g. 17.00

„Calineczka”13 czerwca (czwartek), g. 10.0014 czerwca (piątek), g. 10:00

Muzyczna Sofa16 czerwca (niedziela), g. 14.00

XX lecie Hospicjum św. Kamila w Gorzowie16 czerwca (niedziela), g. 18.30

„Calineczka”18 czerwca (wtorek), g. 10.0019 czerwca (środa), g. 10.0020 czerwca (czerwca), g. 10.00

Zakończenie Sezonu Artystycznego21 czerwca (piątek), g. 21.00

Reks, Smoliński, Ciesielski, Budny – światowe standardy jazzowe i soulowe na powitanie lata (ArtCafe)21 czerwca (piątek), g. 21.00

Nocny Szlak Kulturalny22 czerwca (sobota), g. 22.00

Pokazy finałowe projektu „Teatralne ABC dla przedszkolaka”24 czerwca (poniedziałek), g. 10.0025 czerwca (wtorek), g. 10.0026 czerwca (środa).g. 10.00

„Sieciaki” – Grupa T z Torunia (scena letnia)28 czerwca (piątek), g. 17.00

Międzynarodowy Festiwal Tańca – Mali Gorzo-wiacy29 czerwca (sobota), g. 16.00

„Trzy razy Piaf” – Dni Województwa Lubuskie-go (scena letnia)29 czerwca (sobota), g. 20.30

„Mayday” – Dni Województwa Lubuskiego (sce-na letnia)30 czerwca (niedziela), g. 20.30Miejski Ośrodek SztukiGaleria BWAZbigniew Romańczuk – Geometria koloruwystawa czynna do 9 czerwca

Stanisław Brach – Pomiędzy formą a przestrze-nią (rzeźba)wystawa czynna: do 7 lipcaotwarcie: 15 czerwca (sobota). g. 17.00

Galeria Sztuki NajnowszejIzabela Chamczyk – malarstwowystawa czynna do 2 czerwca

Natalia LL – instalacje, fotografie, filmyg. 17.30: Krzysztof Zarębski – Performance erote-matyczny (Active Space GSN) oraz wykład Kazi-mierza Piotrowskiegowystawa czynna do 14 lipcaotwarcie: 8 czerwca (sobota), g. 17.00

Kino 60 krzeseł„We mgle”, reż. Sergei Łoźnica; wyst.: Vladimir Svirskiy, Vladislav Abashin, Sergei Kolesov, Ho-landia/Niemcy/Rosja/Białoruś/Łotwa 2012, 127 min, dramat/wojenny31 maja, 2, 4, 6 czerwca, g. 20.001, 3, 5 czerwca, g. 17.45

„7 dni w Havanie”, reż. Laurent Cantet, Beni-cio Del Toro, Julio Médem, Gaspar Noé, Elia Su-leiman, Juan Carlos Tabío, Pablo Trapero; wyst.: Josh Hutcherson, Emir Kusturica, Daniel Brühl, Francja/Hiszpania 2012, 129 min, obyczajowy31 maja, 2, 4 czerwca, g. 17.451, 3, 5 czerwca, g. 20.00

„Taka piękna katastrofa”, reż. Todd Berger; wyst.: Julia Stiles, America Ferrera, David Cross, USA 2013, 88 min, komedia obyczajowa7, 10, 13 czerwca, g. 20.108, 11 czerwca, g. 18.309, 12 czerwca, g. 17.00

„Śmierć człowieka na Bałkanach”, reż. Miroslav Momčilović; wyst.: Emir Hadžihafizbegović, Ra-doslav Milenković, Nataša Ninković, Serbia 2012, 80 min, czarna komedia7, 10 czerwca, g. 18.458, 11 czerwca, g. 17.009, 12 czerwca, g. 20.30

„Michael Haneke. Zawód: reżyser”, reż. Yves Montmayeur; wyst.: Juliette Binoche, Béatrice Dalle, Michael Haneke, Austria/Francja 2013, 94 min, biograficzny/dokumentalny7, 10 czerwca, g. 17.00

8, 11 czerwca, g. 20.109, 12 czerwca, g. 18.45

„Pocałuj mnie”, reż. Alexandra-Therese Keining; wyst.: Ruth Vega Fernandez, Liv Mjönes, Krister Henriksson, Szwecja 2011, 105 min, melodramat14, 16, 18, 20 czerwca, g. 20.0015, 17, 19 czerwca, g. 18.00

„Dziewczynka w trampkach”, reż. Haifaa Al-Man-sour; wyst.: Waad Mohammed, Reem Abdullah, Abdullrahman Al Gohani, Niemcy/Arabia Sau-dyjska 2012, 100 min, obyczajowy14, 16, 18 czerwca, g. 18.0015, 17, 19 czerwca, g. 20.00

„W cieniu”, reż. David Ondříček; wyst.: Ivan Tro-jan, Sebastian Koch, Soňa Norisová, Czechy/Pol-ska/Słowacja 2012, 106 min, kryminał/thriller21, 23, 25 czerwca, g. 20.0024, 26 czerwca, g. 17.5022 czerwca, g. 16.3027 czerwca, g. 20.30

„Parada”, reż. Srdjan Dragojević; wyst.: Niko-la Kojo, Miloš Samolov, Hristina Popović, Chor-wacja/Niemcy/Węgry/Słowenia/Serbia 2011, 125 min, komedia obyczajowa21, 23, 25 czerwca, g. 17.5024, 26 czerwca, g. 19.4522 czerwca, g. 18.30

„Zaślepiona”, reż. Katarzyna Klimkiewicz; wyst.: Helen McCrory, Kenneth Cranham, Tristan Gem-mill, Wielka Brytania 2013, 88 min, obyczajowy29 czerwca, g. 18.0030 czerwca, g. 20.00

Dyskusyjny Klub Filmowy „Megaron”„Piętro wyżej”, reż. Leon Trystan; wyst.: Eugeniusz Bodo, Józef Orwid, Helena Grossówna, Polska 1937, 84 min, komedia/romans/muzyczny6 czerwca, g. 18.00

„Inny świat”, reż. Dorota Kędzierzawska; Polska 2012, 97 min, biograficzny/dokumentalny 13 czerwca, g. 18.00

„Jowita”, reż. Janusz Morgenstern; wyst.: Barbara Kwiatkowska, Ignacy Gogolewski, Ewa Ciepiela, Polska 1967, 92 min, psychologiczny20 czerwca, g. 18.00

„Grek Zorba”, reż. Mihalis Kakogiannis; wyst.: An-thony Quinn, Alan Bates, Irene Papas, Grecja/USA 1964, 142 min, obyczajowy27 czerwca, g. 18.00

Filharmonia GorzowskaW kinie z Chaplinem – widowisko taneczne z okazji Dnia DzieckaWystąpią: tancerki i tancerze Zespołu Tańca Alu-zja z Młodzieżowego Domu Kultury w Gorzowie2 czerwca (niedziela), g. 11.00

Koncert symfonicznyWystąpią: Orkiestra Filharmonii Gorzowskiej, Adam Wodnicki – fortepian, Grzegorz Berniak – dyrygent.Program: Henryk Czyż – Meine kleine Haydn

tylko w gajerach

NR 5/2013 - 18 -

ww

w.ty

lkog

orzo

w.co

m

ReklamaReklama

KASACJA POJAZDÓWwydajemy zaświadczenia o demontażu pojazdów

SKUP ZŁOMU

66-400 Gorzów Wlkp.ul. Myśliborska 21

tel./fax 95 720 24 93604 525 721, 606 261 721

P.H.U. „BARTEX” AUTO-SZYBY

Gorzów, ul. Zielona 33-34tel.: 95 723 99 27

www.szybygorzow.pl

www.dach-blach.com - profesjonalne krycie i remonty dachów oraz inne ro-boty budowlane – tel. 787 249 983

PIASEK, kamyki, humus – wywrotka 6 ton – T: 508056551

Montaż filmów, przegrywanie kaset VHS/DVD, odnawianie starych zdjęć – tel. 601 577 470

PŁYTKI, malowanie, szpachlowanie, wykończeniowe – tel. 880 614 806

PRZEPROWADZKI – tanio, solidnie – T: 661 259 966

NIERUCHOMOŚCI

KUPIĘ gospodarstwo lub grunt rolny – tel. 664 944 635

J.POLSKI – korepetycje – T: 692256986

SZKOLENIA BHP, doradztwo, nadzory w zakładach, dokumentacja powypad-kowa – T: 603 690 798

KUPIĘ/ SPRZEDAM

KUPIĘ złoto, srebro, monety. Złom i wyroby – dojazd, wycena, konsul-tacje – GRATIS nie zobowiązują do transakcji - T: 600686050

Montaż i sprzedaż suszarek balkono-wych – T: 661 800 971

USŁUGI

PRZEPROWADZKI – TRANSPORT - TANIO 3 samochody. Tel. 500 139 895.

DAM PRACĘ

PRACA W GORZOWIE! Firma zatrud-ni do sprzątania obiektów oraz panów do koszenia. Wymagane orzeczenie o niepełnosprawności. T. (95) 755 59 31

Szukasz dodatkowej wypłaty? Napisz maila: [email protected] lub zadzwoń pod nr tel. 605 260 670

NAUKA

LEKCJE RYSUNKU ODRĘCZNEGO www.rysunekgorzow.pl, Tel. 608697989

Wydzierżawię gabinet kosmetyczny oraz stanowisko tipserskie – Gorzów Wlkp. - T: 662 217 724

KUPIĘ/SPRZEDAM

Kupię złoto, srebro, monety. Złom i wy-roby – Tel. 600 686 050

www.stilon.gorzow.pl

ul. Myśliborska 1, 66-400 Gorzów Wlkp. tel. +48 883 589 350, +48 883 589 352 • e-mail: [email protected]

Pewnie nie wszyscy wiedzą, że trawa

obniża temperaturę powietrza, pod-

wyższa jego wilgotność, a nawet ogra-

nicza prędkość wiatru. Ponadto, co cie-

kawe, skutecznie wzmacnia wały prze-

ciwpowodziowe, zapobiega erozji gle-

by, oczyszcza wodę, wyłapując za-

nieczyszczenia. Zatem warto ją mieć

i to od zaraz – a jeżeli tak, to podpo-

wiadamy rozwiązanie: trawnik z rolki.

W praktyce oznacza dla użytkownika:

świetny efekt wizualny, prostotę ułoże-

nia, łatwość koszenia oraz dostosowa-

nia do dowolnych wymiarów i kształ-

tów terenu. Dzięki tym atutom może

być stosowany w przydomowych ogro-

dach, przy instytucjach użyteczności

publicznej, na skarpach, na miejskich

skwerach i w parkach oraz na obiek-

tach sportowych.

Świetny produkt i odpowied-nie podłoże to superefekt

Dobre przygotowanie gleby przed uło-

żeniem to podstawa, aby uzyskać pięk-

ny i efektowny trawnik. Dzięki temu

otrzymujemy jednolitą, gęstą, szyb-

ko regenerującą się oraz łatwą i eko-

nomiczną w utrzymaniu murawę. Spe-

cjaliści z Zielonego Horyzontu przypo-

minają ponadto, że trawnik potrzebu-

je słońca, powietrza, wody oraz skład-

ników pokarmowych, a przy zachowa-

niu prawidłowych proporcji trawa bę-

dzie soczysta i zielona, a przy tym zy-

skamy piękne otoczenie, ale, co równie

ważne, bezpieczne miejsce zabaw, po-

rządek oraz wiele korzyści dla środowi-

ska.

Trawa na Horyzoncie

Trawan to wysokiej jakości trawnik dar-

niowy. Rozwija się na wielohektaro-

wych farmach Zielonego Horyzontu

w okolicach Lipek Wielkich, niedaleko

Gorzowa. Fachowcy wybrali do upra-

wy specjalne odmiany traw i hodują

je zgodnie ze sprawdzoną kanadyjską

technologią. Przez pół roku od wysia-

nia jest intensywnie pielęgnowany, na-

wożony i nawadniany – tak firma Zie-

lony Horyzont uzyskuje gęstą darń o

specjalnych walorach estetycznych. Co

istotne, gotową do intensywnego użyt-

kowania niemal od razu po ułożeniu.

Co trzeba wiedzieć o Trawanie, przy-

gotowywanym przez Zielony Horyzont:

to trawnik naturalny z gruntu, darnio-

wy. Skład mieszanki nasion Bruno Ne-

belung: wiechlina łąkowa „omar” 30

proc., wiechlina łąkowa „miracle” 25

proc., życica trwała „talgo” 10 proc.,

życica trwała „lucius” 10 proc., kostrze-

wa czerwona „olivia” 15 proc., kostrze-

wa kępowa „lisamba” 10 proc. Szero-

kość rolki – 40 cm, długość rolki – 200

cm, grubość darni – 2 cm, powierzch-

nia rolki: 0,8 m2.

Jak zadbać o estetyczny wygląd

trawnika? Jakich produktów użyć

do tego celu? Informacji na ten te-

mat szukaj u ekspertów, na stronie:

www.zielonyhoryzont.com.pl.

Uwaga! Wśród wielu produktów ofe-

rowanych w Zielonym Horyzoncie są

też systemy nawadniające. To profe-

sjonalne zestawy z najwyższej pół-

ki – w praktyce umożliwiają właściwe

i efektywne zarządzanie zasobami

wodnymi. Mowa o markowych pro-

duktach firmy TORO – światowego li-

dera w dziedzinie systemów automa-

tycznego nawadniania.

Nie masz czasu czekać na zieleń? Wybierz trawnik z rolki – to błyskawiczny sposób na murawę jak dywan.

Zdjęcie dzięki uprzejmości Pauli Tumali (fot. Paulina Prucnal, make-up. Przemysław Janus)

Kładziemy piękno tam, gdzie trzeba

Adam Oziewicz