wywiad z kiko - intervista a kiko - interview with kiko
DESCRIPTION
Wywiad z inicjatorem Drogi Neokatechumenalnej, hiszpańskim artystą malarzem Kiko Argüello ~Interview with the initiator of the Neocatechumenal Way, Spanish painter Kiko Argüello ~ Intervista con l'iniziatore del Cammino Neocatecumenale, pittore spagnolo Kiko Argüello.TRANSCRIPT
![Page 1: Wywiad z Kiko - Intervista a Kiko - Interview with Kiko](https://reader030.vdocuments.net/reader030/viewer/2022020101/5571f2ad49795947648ce2d3/html5/thumbnails/1.jpg)
1
Wywiad z inicjatorem Drogi Neokatechumenalnej, hiszpańskim artystą malarzem
Kiko Argüello
Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii
„Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za
stratę” (Flp 3, 7). Cisną się do głowy słowa apostoła Pawła, kiedy się słyszy dobitne
stwierdzenia Kiko Argüello o tym, jak pilną sprawą jest chrześcijańskie przepowiadanie.
Chodzi o priorytet, wobec którego wszystko inne schodzi na dalszy plan. Nie dziwi zatem, że
Droga Neokatechumenalna świętuje czterdzieści lat swego istnienia, a także ostateczne
zatwierdzenie swych Statutów nowym porywem ewangelizacyjnym. 10 stycznia, podczas
sobotnich nieszporów przed świętem Chrztu Pańskiego, papież Benedykt XVI rozesłał na
misje w rejony zdechrystianizowane dwieście rodzin oraz piętnaście misio ad gentes, czyli
małych zespołów złożonych z trzech rodzin i kapłana, udających się w celu nowej plantatio
Ecclesiae (zaszczepiania Kościoła): do Kolonii, Wiednia, Nowego Jorku, Indii, a także na
Nową Gwineę. Wreszcie też, po raz pierwszy w dziejach Drogi Neokatechumenalnej,
wyruszy czternaście wspólnot, które już ukończyły formację Drogi – zazwyczaj w każdej z
![Page 2: Wywiad z Kiko - Intervista a Kiko - Interview with Kiko](https://reader030.vdocuments.net/reader030/viewer/2022020101/5571f2ad49795947648ce2d3/html5/thumbnails/2.jpg)
2
nich znajduje się po 30-40 osób – by wspomóc inne, ościenne parafie przeżywające znaczne
trudności duszpasterskie.
Czym jest Droga Neokatechumenalna? Sam Kiko Argüello – który wraz z Carmen
Hernández określa się jako jej „inicjator”, nie zaś założyciel – przyznaje, że nie wie. „To
dzieło Ducha Świętego – powiada – Powstało nie z naszej woli. Myśmy niczego nie
wymyślili przy stoliku. Zawsze pozwalaliśmy na to, aby nas prowadził Duch Święty. Etapy
wtajemniczenia w wiarę, seminaria duchowne „Redemptoris Mater”, misja ad gentes…,
nawet sobie tego nie wyobrażaliśmy, kiedyśmy zaczynali”. Statuty określają Drogę jako:
„itinerarium formacji katolickiej posiadające publiczną osobowość prawną […], jako zbiór
dóbr duchowych” (1§1-3). Nie jest to zatem żaden ruch czy stowarzyszenie, ile raczej
określona metoda katechetyczna i solidne narzędzie ponownego odkrycia Chrztu, jakie
Kościół oddaje do dyspozycji biskupom. Kiko, konsulator Papieskiej Rady do spraw
Świeckich, zaproszony w ubiegłym roku na Synod poświęcony Słowu Bożemu, w tym
momencie trudzi się wokół realizacji nowych pomysłów, choćby takich jak Dzień Rodziny
(Family Day) w Wiedniu. Nie potrzeba dodawać, iż św. Paweł, Apostoł narodów stanowi
stały punkt odniesienia nie tylko w katechezach głoszonych przez Kiko, ale i w ikonach, które
tamten maluje, zwłaszcza zaś w pieśniach, które komponuje na potrzeby liturgii. „Św. Paweł
– dodaje Kiko – to gigant wiary, wzór apostoła dla nas wszystkich”.
Paweł pisze: „Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak
tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2, 2). Krzyż stanowi centralny
temat przepowiadania Drogi. Jaką rolę odegrał on w jej narodzinach?
Zasadniczą. Droga Neokatechumenalna urodziła się pośród baraków Palomeras Altas, w
jednej z najbiedniejszych dzielnic Madrytu. Ja wówczas byłem blisko Sartre’a, doświadczając
bardzo poważnego kryzysu egzystencjalnego. Dotknęła mnie powieść Camusa Dżuma i
poznałem Pana poprzez tajemnicę cierpienia niezawinionego. Myślałem wtedy, że jeśli Bóg
miałby powrócić na ziemię, chciałbym znaleźć się u stóp Chrystusa ukrzyżowanego, żyjącego
w najgorszych nędzarzach. Ponieważ w najbardziej uciskanych warstwach społecznych, w
ludziach zmiażdżonych bólem, w alkoholikach, w uzależnionych od narkotyków ukazuje się
w jakiś sposób tajemnicza obecność Chrystusa ukrzyżowanego. Tajemnica bólu była
rozumiana także przez żydów, którzy zalecali lekarzom: «Kiedy udasz się do osoby cierpiącej,
pozostań przed nią na stojąco, ponieważ w niej kryje się Boża shekinà», to znaczy obecność
Boga. Ból zmusza nas do pewnych wyborów. Od cierpienia, zwłaszcza tego niezawinionego,
nie da się uciec: albo porzucisz wiarę i staniesz się rewolucjonistą, albo też uznasz tajemnicę,
jaką Bóg pokazał w Chrystusie ukrzyżowanym. Pomyślmy, co mówi Nietzsche w Tako rzecze
![Page 3: Wywiad z Kiko - Intervista a Kiko - Interview with Kiko](https://reader030.vdocuments.net/reader030/viewer/2022020101/5571f2ad49795947648ce2d3/html5/thumbnails/3.jpg)
3
Zaratustra, jedno zdanie, które odebrało wiarę tylu młodym: „Jeśli Bóg może uczynić coś dla
świata i tego nie czyni, to znaczy, że jest potworem; jeśli zaś niczego nie może, to znaczy, że
Go nie ma”. Lecz Nietzsche nie wiedział, że Chrystus, który pozwolił się potraktować jak
grzech, odrzucić i ukrzyżować jest samym Bogiem. Mówiło się również, że po Auschwitz nie
można więcej wierzyć w Boga. Przypominam sobie świadectwo, które czytałem, o jakimś
dowódcy gestapo, ateiście, który w pewnym momencie zdał sobie sprawę z potworności, do
jakich dochodziło w obozach koncentracyjnych. Jednego dnia, widząc nagie kobiety wraz z
dziećmi, prowadzone do „łaźni”, to jest do komory gazowej, poczuł w sobie dotkliwy ból.
Zastanawiał się, co mógłby uczynić, by pomóc tamtym i ostudzić ów ból. I poczuł w sobie, że
to co powinien zrobić, to rozebrać się, ustawić się wraz z tamtymi w szeregu i pójść umrzeć
razem z nimi w komorze gazowej. Dwadzieścia lat później, opisując to, jeszcze nie był w
stanie pojąć, skąd mu się wzięła tego typu odpowiedź. Ale my, chrześcijanie, to wiemy. To
miłość, która ukazała się na ziemi w krzyżu Chrystusa. Zdjąć z siebie wszystko i pójść
umrzeć z ostatnimi z ostatnich – to coś, co przewyższa wszelkie działania społeczne na
świecie. Bo to właśnie zrobił Chrystus. To dowód na to, iż nawet po Auschwitz miłość
istnieje. Jeśli istnieje miłość w świecie, można nawet zgodzić się umrzeć w komorze gazowej,
bo życie i śmierć mają sens, ponieważ Chrystus zmartwychwstał.
Co zatem zrobiłeś?
Porzuciłem moją pracownię malarską na Plaza de Espada – miałem już kilka wystaw sztuki
sakralnej we Francji i w Holandii – aby pójść i znaleźć się u stóp najuboższych, według
modelu Karola de Foucauld. Nie, by podejmować jakąś działalność, ale trwać w milczącej
adoracji ludzkiego cierpienia, w całkowitym ukryciu, jak Chrystus przez trzydzieści lat w
Nazarecie. Pewien pracownik socjalny wskazał mi niektóre skupiska biedaków w Palomeras
Altas, gdzie znajdowały się domy nędzarzy i kinkis; tak nazywano w Hiszpanii nomadów.
Mieszkała tam pewna rodzina cyganów. Zamieszkałem w ich baraku z Biblią i materacem na
ziemi. Tam poznałem również Carmen, będącą na bieżąco z całą odnową soborową i
liturgiczną. Z soboru bowiem wyszedł impuls, by przywrócić katechumenat jako drogę
wtajemniczenia chrześcijańskiego, będący w stanie odnowić bogactwo i piękno Chrztu. I tak,
z czasem ukształtował się „trójnóg”, będący podstawą Drogi: Słowo Boga, liturgia oraz
wspólnota chrześcijańska. Potem, gdyśmy dotarli do Włoch, przyłączył się do nas ojciec
Mario.
Święty Paweł towarzyszył wam od początku. W baraku Palomeras Altas namalowałeś
na ścianie zdanie Apostoła: „Staliśmy się śmieciem świata aż do tej chwili” (por. 1 Kor 4,
11-13)
![Page 4: Wywiad z Kiko - Intervista a Kiko - Interview with Kiko](https://reader030.vdocuments.net/reader030/viewer/2022020101/5571f2ad49795947648ce2d3/html5/thumbnails/4.jpg)
4
Jeśli chodzi o problemy, była ich cała masa. Począwszy od zatargów z policją Franco, która
chciała zburzyć wszystkie te baraki, ponieważ prawo zabraniało włóczęgostwa i stawiania
prowizorycznych siedlisk. Chcieliśmy ich bronić, ale co mogliśmy wskórać przeciwko
karabinom i ciężarówkom? Wzywaliśmy wszystkich naszych przyjaciół księży, a w końcu
arcybiskupa Madrytu Casimiro Morcillo. Jego sekretarz nie chciał nam pozwolić, abyśmy
rozmawiali z nim, lecz arcybiskup – słysząc, jak tamten się denerwuje – kazał nas połączyć i
niezwłocznie do nas przyjechał. To był Boży cud, który nas uratował. Potem arcybiskup
Morcillo postanowił odwiedzić nasz barak i wzruszył się widząc, że śpimy na ziemi. Od
tamtej chwili zawsze nam pomagał i bronił…, i to nam, którzy byliśmy nikim. To on nas
posłał do Rzymu z listem do kardynała Dell’Acqua, będącego wikariuszem Ojca Świętego.
Nie mogę też nie wspomnieć o ks. Dino Torreggiani, założycielu Sług Kościoła, którego
proces beatyfikacyjny został uruchomiony. To on nalegał, byśmy przyjechali do Rzymu i tam
zaprowadził nas do wielu parafii. Ja mówiłem po hiszpańsku proponując drogę
wtajemniczenia chrześcijańskiego, on zaś tłumaczył mnie na włoski. Wielu powiedziało nam:
nie. Toteż – a był to rok 1968 – osiedliśmy się w dzielnicy Borghetto Latino, w barakach
wśród ubogich, oczekując na zrozumienie, czego chciał od nas Pan. Gdy tam mieszkaliśmy,
pewni młodzieńcy zaprosili nas na spotkanie z grupami protestu społecznego w Nemi, i ja – z
długą brodą i w zielonym płaszczu – owym 400 młodym ludziom, niemal wszystkim o
lewicowych poglądach, opowiedziałem moje życie. Podeszła do mnie grupa z parafii
Męczenników Kanadyjskich, która organizowała msze big-bitowe z gitarami elektrycznymi,
pytając co o ty myślimy. Powiedzieliśmy, że Kościoła nie da się zreformować przy pomocy
gitar elektrycznych, ale przy pomocy misterium paschalnego. Tam, w tej parafii
Męczenników Kanadyjskich rozpoczęły się pierwsze katechezy w Rzymie… Potem była
Florencja, potem Lizbona. Wreszcie wezwała nas Stolica Apostolska, by sprawdzić to, co
robimy w parafiach, co zresztą jest rzeczą słuszną. W 1973 roku biskup Annibale Bugnini,
ówczesny sekretarz Komisji Liturgicznej, a także osoba zaangażowana w przygotowanie
Obrzędu Wtajemniczenia Chrześcijańskiego dla Dorosłych (Ordo Initiationis Christianae
Adultorum), spotkał się z nami i pozostał pod mocnym wrażeniem tego, co robimy, ponieważ
odnalazł w tym ducha Soboru Watykańskiego II. I pamiętam dobrze naszą drugą audiencję z
Pawłem VI, w 1977 roku, który położył mi rękę na ramieniu i powiedział: „Kiko, bądź
pokorny i wierny Kościołowi, a Kościół pozostanie wierny tobie”. Dziś, kiedy zostały
zatwierdzone Statuty Drogi Neokatechumenalnej, mimo trudności, widzę, że to słowo się
spełniło.
![Page 5: Wywiad z Kiko - Intervista a Kiko - Interview with Kiko](https://reader030.vdocuments.net/reader030/viewer/2022020101/5571f2ad49795947648ce2d3/html5/thumbnails/5.jpg)
5
Dla Św. Pawła nie istnieje nic pilniejszego, niż głoszenie Ewangelii. Pisał on do Rzymian:
«Jakże mogli uwierzyć, skoro nie słyszeli; jak mieli usłyszeć, skoro nikt im nie ogłosił?»
Nie ma nic większego, jak głoszenie Ewangelii, słowa zbawienia, kerygmatu! Św. Paweł
mówi, że Bogu spodobało się zbawić świat poprzez głupstwo przepowiadania (1 Kor 1, 21),
lecz gdy pójdziemy zobaczyć tekst grecki jego Listu, nie znajdziemy tam pojęcia
„przepowiadanie”, ale słowo „kerygmat”. Czym jest kerygmat? Jest ogłaszaniem nowiny
dobrej i zaskakującej; ogłaszaniem, które realizuje się za każdym razem, gdy jest
obwieszczane.
A na czym polega to głoszenie?
Św. Paweł mówi, że „sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha” (Rz 8, 16).
Duch Święty podpowiadał apostołom, coś, czego sami nie byliby w stanie nigdy wymyślić, że
mianowicie Ten, którego ukrzyżowano, On właśnie jest Panem! Jakiś żyd mógłby nawet
uwierzyć, że Jezus jest Mesjaszem, ale że synem Boga…? Ta nowina to nowość absolutna:
Bóg stał się człowiekiem w Chrystusie i stał się człowiekiem, aby umrzeć za nasze grzechy.
Położył własną śmierć w zamian za naszą śmierć. I dlaczego Chrystus umarł za wszystkich?
Mówi dalej św. Paweł: „aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich
umarł i zmartwychwstał” (2 Kor 5, 15). Według św. Pawła, ludzie są niejako skazani na
przeżywanie wszystkiego dla samych siebie. Ale co w tym złego? - można się zapytać.
Ludzie pragną być jedynie szczęśliwi, pobierają się, zapisują się na uniwersytet, pracują na
własne konto… Jakże to możliwe, że życie dla samego siebie jest tak poważnym
przekleństwem, dla którego, aby je pokonać, Chrystus musiał umrzeć? Odpowiedź
znajdujemy w wydarzeniach każdego dnia: dlaczego ludzie porywają się na własne życie,
nawet jeśli nic im nie brakuje? Czemu tylu młodych jest coraz bardziej niezadowolonych,
mimo że wszystko im wolno? Czemu tylu ludzi nauki traci sens życia, choć na wszystkim się
znają? Ponieważ nie wystarcza nam zaspokojenie samych siebie, bo zostaliśmy stworzeni na
obraz Boga, bo istnieje w nas echo Jego miłości, echo Raju, bo Bóg jest miłością!
Pragnęlibyśmy mieć życie wypełnione miłością, lecz doświadczamy nieustannie, że nie
potrafimy kochać tak, jak byśmy tego sobie życzyli. Nie umiemy kochać, ponieważ otacza
nas strach przed śmiercią i w związku z tym nie potrafimy pokochać kogoś, kto nam
wyrządza krzywdę, nieprzyjaciela. I oto dobra nowina: śmierć została pokonana! Chrystus
umarł za nasze grzechy i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia, i wstąpił do nieba,
gdzie pokazuje Ojcu swe chwalebne rany oraz posyła nam swego Ducha Świętego. Chrystus
umarł, aby ludzie zostali uwolnieni i mogli żyć w prawdzie. A jaka jest prawda? Tą prawdą
jest Chrystus ukrzyżowany, bowiem, jak powiada List do Hebrajczyków, On jest „odbiciem
![Page 6: Wywiad z Kiko - Intervista a Kiko - Interview with Kiko](https://reader030.vdocuments.net/reader030/viewer/2022020101/5571f2ad49795947648ce2d3/html5/thumbnails/6.jpg)
6
istoty” niewidzialnego Boga (Hbr 1, 3) Jezus Chrystus na krzyżu jest jak odcisk pozostawiony
na ciepłym wosku, jak ślad, który pokazuje nam, kim jest Bóg. Że jest On miłością, miłością
do nas, nawet wówczas gdy okazujemy się grzesznikami… Bóg nie czeka, aż się zmienisz, by
cię pokochać, bo kocha cię już w tym momencie takiego, jakim jesteś, inaczej nie umarłby dla
ciebie. A ja, ty, kochamy tak, jak Ukrzyżowany? Jezus powiedział: Kochajcie się nawzajem
tak, jak Ja pokochałem was, bo jedynie taka miłość jest prawdziwa, bo tylko w tej miłości
ludzie mogą być doskonale i w pełni szczęśliwi.
Ale człowiek nie potrafi kochać w ten sposób. Jak mówi św. Paweł: „Nie czynię bowiem
dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę” (Rz 7, 19).
Dlatego człowiek potrzebuje się nawrócić. „Nawrócenie” znaczy pozwolić się osądzić przez
miłość Chrystusa…, znaczy nawrócić się do miłości Krzyża. Jesteś gotów w ten sposób
pokochać twoją żonę? albo szefa w pracy? Za każdym razem, gdy słyszymy kerygmat, zostaje
nam dawana ta możliwość, ponieważ Chrystus mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto
posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego” (Ap 3, 20) Bóg chciałby mieszkać w
tobie, być kimś, kto w tobie żyje, właśnie teraz! I kto Mu otworzy serce, kto uwierzy, połączy
się z Chrystusem, stanie się wraz z Nim jednym duchem. Jedynie gdy staniemy się kimś
jednym w Bogu, świat uwierzy! Ale powiedzmy sobie prawdę: wszyscy jesteśmy słabi,
wszyscy jesteśmy grzesznikami, złaknieni Ducha Świętego. I dlatego potrzebujemy
nieustannie słuchać kerygmatu, który szarpnie lejcami, wezwie nas do wiary i pojedna z
Bogiem.
A zatem głoszenie tej dobrej nowiny winno być „ciążącym na nas obowiązkiem” (1 Kor
9, 16)
Owszem, ponieważ każdy chrześcijanin jest powołany do tego, by zbawiać świat poprzez
przepowiadanie. Chrześcijaństwo nie jest egoizmem, ani też czymś co możemy sobie
smakować w naszym małym wewnętrznym pokoju. Chrześcijaństwo jest żarliwością! Biada
mi, jeśli nie głoszę Ewangelii! Wszyscy powinni głosić, że Bóg nas kocha do tego stopnia, że
posłał do nas Swego Syna, do mnie i do ciebie. Św. Paweł w Drugim Liście do Koryntian
mówi: Caritas Christi urget nos (2 Kor 5, 14), to znaczy: miłość Chrystusa nas przynagla. To
coś pilnego, co nas mobilizuje, jak ogień, który nosimy w sobie!
Jest jakieś zdanie z Listów Pawłowych, szczególnie ci bliskie?
Zawsze wzrusza mnie ogromnie to, co pisał do Filipian: „pragnę odejść, a być z Chrystusem,
bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne” (por. Flp 1, 23-
24). Dlatego dopisałem do tego muzykę i powstał śpiew Weź mnie do nieba.
![Page 7: Wywiad z Kiko - Intervista a Kiko - Interview with Kiko](https://reader030.vdocuments.net/reader030/viewer/2022020101/5571f2ad49795947648ce2d3/html5/thumbnails/7.jpg)
7
Powiadają, że jeśli Paweł żyłby dzisiaj, korzystałby z mass mediów, by rozgłaszać
Chrystusa. Ty raczej nie masz wielkiego przekonania do przetwarzania żywego Słowa w
„coś”.
Z całą pewnością dziennikarze swym zawodem służą wspaniale społeczeństwu. Na Drodze
jednakże wolimy nie drukować książek czy czasopism, ponieważ zdajemy się przede
wszystkim na najmocniejszą spośród wszystkich tradycji, jakie istnieją na świecie, tradycję
ustną. Jasne, jest rzeczą piękną i ważną wytłoczyć płytę, lecz o ile ważniejsze jest, kiedy jakiś
kantor „przepowiada” poprzez swą obecność i świadectwo w kontekście liturgicznym. Płyta,
po przesłuchaniu jej w samochodzie pięć tysięcy razy, wreszcie nuży cię i ją wyrzucasz…,
podczas gdy to, czego słuchasz razem ze wspólnotą, która się modli w ramach liturgii Słowa
pozostanie w tobie jako wspomnienie na zawsze żywe i prawdziwe.
Paolo Pegoraro
Za zgodą International Magazine on Saint Paul “PAULUS”,
tłum. ks. Robert Skrzypczak
![Page 8: Wywiad z Kiko - Intervista a Kiko - Interview with Kiko](https://reader030.vdocuments.net/reader030/viewer/2022020101/5571f2ad49795947648ce2d3/html5/thumbnails/8.jpg)
8