goniec polski, wydanie 505

polskigoniecT H E P O L I S H T I M E S

IKONOWICZ | Jacyków dyskryminowany | MICHALKIEWICZ

.comgSprawdź wersję online!

Wystarczy zeskanować kod

Przygotuj się do nich perfekcyjnie z „Gońcem Polskim”

Święta już za pasem

Dziś specjalny dodatek

świąteczny!

str. 27-42

Wypadek?drogowy | w pracy | w miejscu publicznym | pobicie

Zapewniamy:• brytyjskich prawników • obsługę w języku polskim

• darmową poradę prawną • stały kontakt na każdym etapie sprawy na terenie całego UK

Należy Ci się

odszkodowanie

BRYTYJSCY PRAWNICY W ZASIĘGU RĘKI... I JĘZYKA

[email protected] 0800 335 7006,

0774 029 2237, 020 3369 85 22

claims_pro_limited_FP.indd 3 2013-04-30 10:23:10

Wypadek?drogowy | w pracy | w miejscu publicznym | pobicie

Zapewniamy:• brytyjskich prawników • obsługę w języku polskim

• darmową poradę prawną • stały kontakt na każdym etapie sprawy na terenie całego UK

Należy Ci się

odszkodowanie

BRYTYJSCY PRAWNICY W ZASIĘGU RĘKI... I JĘZYKA

[email protected] 0800 335 7006,

0774 029 2237, 020 3369 85 22

claims_pro_limited_FP.indd 3 2013-04-30 10:23:10

Od redakcjiZ mediów społecznościowych trzeba korzystać ostrożnie, zwłaszcza gdy jest się osobą na świeczniku. Szef TVN24 przesłał dziennikarzom informacyjnym zestaw zasad dotyczących ich aktywności w serwisach społecz-nościowych. Podstawowa reguła to: na Facebooku czy na Twitterze nie przestajesz reprezentować �rmy! Pry-watna �rma może mieć oczywiście swoje wymagania, skoro komuś płaci. Kiedy jednak w mediach społeczno-ściowych „szarżuje” urzędujący minister, to ma się ochotę mu ten pro�l do końca kadencji zablokować. Radek Sikorski, szef polskiej dyplomacji, obyty salonowiec i oksfordczyk, wizytę Kaczyńskiego na kijowskim majdanie o�cjalnie skomentował tak: „Oczekuję od polityków PiS deklaracji ile polskich miliardów chcą wpompować w skorumpowaną gospodarkę UKR, aby przekupić prez. Janukowycza.” Rosyjska prasa ma kogo cytować...-

Karol Pomeranekredaktor naczelny

4 spis treści

10 z wielkiej brytanii

11 ikonowicz vs michalkiewicz

24 dlaczego warto oszczędzać

25 panel ekspertów

26 fotoreportaż

27 święta już za pasem

44 goniec kulturalny

48 stylowy goniec

52 sport – liga piątek

53 ogłoszenia

64 katalog firm

Bogactwo albo honor

Rozmowa z Szymonem Kołeckim, wybitnym ciężarowcem,

wicemistrzem olimpĳskim

Sylwetka na zabawę

Na fundamentach poprzednich pokoleń

Do Sylwestra pozostały nieco ponadtrzy tygodnie.

Poszukajmy diety!

Rozmowa z Marzenną Schejbal,prezeską londyńskiego

Koła Armii Krajowej

poleca

w numerze |4

s.6-8W łóżku z emigrantemCzy rzeczywiście seks emigrancki jest inny? Odpowiedź brzmi: „może być inny”. A to dlatego, że jakość pożycia intymnego zależy od bardzo wielu czynników. Jednym z nich jest kultura w jakiej żyje-my. Oznacza to, że gdy przeprowadzimy się za granicę, nasze podejście do seksu też może się zmienić.

Adres: Goniec Polski – The Polish Times, Exchange Plaza, 58 Uxbridge Road, London, W5 2ST

Dyrektor wydawniczy: Izabela Nowak, E: [email protected]

Redaktor naczelny: Karol Pomeranek, E: [email protected]

Redakcja (Editorial): T: 020 7099 7106, F: 020 7099 6815, E: [email protected], Joanna Szmatuła, Anna Dobiecka, Szymon Szar (sport), Oskar Dąbkowski (styl), Anna Zielińska, Sonia Grodek, Dariusz Dzikowski, Grzegorz Lisicki

Felietoniści: Piotr Ikonowicz, Stanisław Michal-kiewicz (poglądy Autorów nie zawsze są zgodne z poglądami redakcji)

Korekta: Elżbieta Marciniak

Skład i Grafika: Maciej Ligus

Redakcja portalu Goniec.com: Marta Łaczkow-ska, E: [email protected]

Marketing i Reklama (Advertising), ogłoszenia: T: 020 7099 7107, E: [email protected]

Sylwia Bohatyrewicz T: 07974 99 00 11, E: [email protected]

Łukasz Zawisza T: 07974 99 00 12, E: [email protected]

Bożena Szul E: [email protected]

Samanta KulpaT: 07974 99 00 14, E: [email protected]

Administracja i finanse: Samanta KulpaT: 020 7099 7105, T: 07974 99 00 14, E: [email protected]

Dystrybucja: E: [email protected], T: 020 7099 7107

Prenumerata: T: 020 7099 7105Wydawca (Publisher): 1MM Media Limited

Tytuł zarejestrowany pod numerem ISSN 2044-5202

Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji ogłoszenia bez podania przyczyny.

6 grudnia 2013

Paginki_do_pdfa.indd 1 2013-11-27 10:46:47

XX xxxxx 2011

[email protected]

Kancelaria Prawna Osbornes 43671923

osbornes_FP_498.indd 1 2013-10-21 12:44:14

Od redakcjiZ mediów społecznościowych trzeba korzystać ostrożnie, zwłaszcza gdy jest się osobą na świeczniku. Szef TVN24 przesłał dziennikarzom informacyjnym zestaw zasad dotyczących ich aktywności w serwisach społecz-nościowych. Podstawowa reguła to: na Facebooku czy na Twitterze nie przestajesz reprezentować �rmy! Pry-watna �rma może mieć oczywiście swoje wymagania, skoro komuś płaci. Kiedy jednak w mediach społeczno-ściowych „szarżuje” urzędujący minister, to ma się ochotę mu ten pro�l do końca kadencji zablokować. Radek Sikorski, szef polskiej dyplomacji, obyty salonowiec i oksfordczyk, wizytę Kaczyńskiego na kijowskim majdanie o�cjalnie skomentował tak: „Oczekuję od polityków PiS deklaracji ile polskich miliardów chcą wpompować w skorumpowaną gospodarkę UKR, aby przekupić prez. Janukowycza.” Rosyjska prasa ma kogo cytować...-

Karol Pomeranekredaktor naczelny

4 spis treści

10 z wielkiej brytanii

11 ikonowicz vs michalkiewicz

24 dlaczego warto oszczędzać

25 panel ekspertów

26 fotoreportaż

27 święta już za pasem

44 goniec kulturalny

48 stylowy goniec

52 sport – liga piątek

53 ogłoszenia

64 katalog firm

Bogactwo albo honor

Rozmowa z Szymonem Kołeckim, wybitnym ciężarowcem,

wicemistrzem olimpĳskim

Sylwetka na zabawę

Do Sylwestra pozostały nieco ponadtrzy tygodnie.

Poszukajmy diety!

Rozmowa z Marzenną Schejbal,prezeską londyńskiego

Koła Armii Krajowej

poleca

w numerze |4

s.6-8W łóżku z emigrantemCzy rzeczywiście seks emigrancki jest inny? Odpowiedź brzmi: „może być inny”. A to dlatego, że jakość pożycia intymnego zależy od bardzo wielu czynników. Jednym z nich jest kultura w jakiej żyje-my. Oznacza to, że gdy przeprowadzimy się za granicę, nasze podejście do seksu też może się zmienić.

Adres: Goniec Polski – The Polish Times, Exchange Plaza, 58 Uxbridge Road, London, W5 2ST

Dyrektor wydawniczy: Izabela Nowak, E: [email protected]

Redaktor naczelny: Karol Pomeranek, E: [email protected]

Redakcja (Editorial): T: 020 7099 7106, F: 020 7099 6815, E: [email protected], Joanna Szmatuła, Anna Dobiecka, Szymon Szar (sport), Oskar Dąbkowski (styl), Anna Zielińska, Sonia Grodek, Dariusz Dzikowski, Grzegorz Lisicki

Felietoniści: Piotr Ikonowicz, Stanisław Michal-kiewicz (poglądy Autorów nie zawsze są zgodne z poglądami redakcji)

Korekta: Elżbieta Marciniak

Skład i Grafika: Maciej Ligus

Redakcja portalu Goniec.com: Marta Łaczkow-ska, E: [email protected]

Marketing i Reklama (Advertising), ogłoszenia: T: 020 7099 7107, E: [email protected]

Sylwia Bohatyrewicz T: 07974 99 00 11, E: [email protected]

Łukasz Zawisza T: 07974 99 00 12, E: [email protected]

Bożena Szul E: [email protected]

Samanta KulpaT: 07974 99 00 14, E: [email protected]

Administracja i finanse: Samanta KulpaT: 020 7099 7105, T: 07974 99 00 14, E: [email protected]

Dystrybucja: E: [email protected], T: 020 7099 7107

Prenumerata: T: 020 7099 7105Wydawca (Publisher): 1MM Media Limited

Tytuł zarejestrowany pod numerem ISSN 2044-5202

Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji ogłoszenia bez podania przyczyny.

6 grudnia 2013

XX xxxxx 2011

[email protected]

Kancelaria Prawna Osbornes 43671923

osbornes_FP_498.indd 1 2013-10-21 12:44:14

temat tygodnia |6

W łóżku z emigrantemCzy rzeczywiście seks emigrancki jest inny? Od-powiedź brzmi: „może być inny”. A to dlatego, że ja-kość pożycia intymnego zależy od bardzo wielu czynników. Jednym z nich jest kultura w jakiej żyjemy. Oznacza to, że gdy przepro-wadzimy się za granicę, na-sze podejście do seksu też może się zmienić.

Gdybyśmy z Elbląga przenie-śli się do Arabii Saudyjskiej, prawdopodobnie artykuł nt.

życia seksualnego rodaków nie mógłby powstać. Ale ponieważ przeprowadzi-liśmy się do Londynu, Manchesteru czy Birmingham, o seksie możemy rozma-wiać zdecydowanie swobodniej. W „tych sprawach” Wielka Brytania na ogół za-wsze wykazywała się większą liberalno-ścią niż inne kraje.

Seks po angielskuJacy są Brytyjczycy? Sami o sobie mó-

wią, że są zimni i nie mają popędu. Za-miast „tych rzeczy” panowie wolą mecz, a panie – „herbatkę”. To oni zresztą są au-torami powiedzenia „close your eyes and

think of England”, które ma być receptą na myśl o niezbyt atrakcyjnym seksie. Na informację brytyjskiej antropolożki Kate Fox, że ma zamiar w swojej książce „Przejrzeć Anglików” umieścić rozdział traktujący o seksie, jej rodacy reagowa-li następująco: „o, to będzie 20 pustych stron”, albo „o, wreszcie ktoś odkryje ta-jemnicę, skąd się biorą Brytyjczycy”.

Brytyjczycy są mistrzami autoironii. Uznani przez zagraniczne turystki za kiepskich kochanków. Podstawową ce-chą, jaką im przypisują to... zbyt pulchne ciało. Według nich nie są też zbyt urodzi-wi, a w łóżku – bierni. Ponad 70 proc. z nich, zamiast miłosnych uniesień wy-biera komputer. Brytyjczycy tuż przed zaśnięciem wolą śledzić portale spo-łecznościowe, robić zakupy czy płacić

Anna Dobiecka

rachunki przez internet. Większość z nich nie może się też pochwalić nadmierną fantazją w łóżku. Aż 78 proc. nawet nie bierze pod uwagę, by kochać się w ciągu dnia. A nawet jeśli wieczorem nie włączy komputera, wybierze pozycję „na misjo-narza” – informował w zeszłym roku The Sun. Najlepiej scharakteryzował swoich rodaków Goerge Mikes w książce „How to be an Alien”: „Do seksu w Europie mężczyzna potrzebuje na ogół kobiety, w UK wystarczy butelka z ciepłą wodą”. Czy rzeczywiście tak jest?

– Nie, no bez przesady – śmieje się 36-letnia Weronika, od 7 lat związana z Bry-tyjczykiem. – Męża nie zamieniłabym na innego. Ale muszę przyznać, że moi po-przedni partnerzy Polacy wykazywali się w łóżku większą wyobraźnią i swobodą.

Badania, które z kolei przeprowadzili naukowcy z uniwersytetu w Utrechcie wykazują, iż Brytyjczycy mają się czym pochwalić. Otóż naukowcy postanowili rozstrzygnąć, komu należy się palma pierwszeństwa i sprawdzić męski „ti-ming”. Z zegarkiem w dłoni Holendrzy zmierzyli czas seksualnych wyczynów blisko 500 mężczyzn pięciu różnych na-rodowości. Okazało się, że w zależności od kraju pochodzenia, wyniki znacząco się różniły. Z przebadanych narodowości górą okazali się być Brytyjczycy. Byli oni

6 grudnia 2013

XX xxxxx 2011

| temat tygodnia 7

w stanie oddawać się seksualnym igrasz-kom przez 10 minut, zanim osiągnęli orgazm. Jak to robią? (zobacz ramkę na str. 8).

Wolność bez odpowiedzialności = problemy

Specjaliści oceniają, że w Wielkiej Bry-tanii seks jest inaczej traktowany niż np. w Polsce. Po prostu z większą otwarto-ścią. Ma to związek z faktem, że brytyjski tygiel świata łączy w sobie tyle narodo-wości, kultur i wyznań, że trudno mówić o normach i zasadach. Przy tak dużej anonimowości normy etyczne pryska-ją. Dlatego prawdopodobnie brytyjska młodzież jest bardziej wyzwolona sek-sualnie niż ich rówieśnicy z Francji, Ho-landii czy krajów skandynawskich. Co z kolei owocuje tym, że młodzież bardzo wcześnie rozpoczyna życie płciowe. Wielka Brytania przoduje w Europie, jeśli chodzi o odsetek ciąż nastolatków. Nata-sha Walters, dziennikarka i prezenterka telewizyjna, autorka książki „Żywe lalki” powołuje się na swoje badania przepro-wadzone kilka lat temu. Wynika z nich, że dziś wiele brytyjskich dziewcząt do 18. roku życia może mieć za sobą kon-takty z kilkoma do kilkudziesięciu part-

nerów. Trudno jednak dokładnie ocenić skalę tego zjawiska. – Dwieście lat temu najwyższy status wśród młodych nieza-mężnych kobiet miały te, które uchodzi-ły za dziewice – podsumowuje autorka. – Dziś ten zaszczyt przypada kobietom, które mogą się pochwalić licznymi podbojami.

Kilka tygodni temu politycy debato-wali nad obniżeniem wieku, uprawnia-jącego do seksu z 16. do 15. roku życia. Ostatecznie premier David Cameron odrzucił propozycję prof. Johna Ash-tona z Instytutu Zdrowia Publicznego. Zdaniem Ashtona około jedna trzecia chłopców i dziewcząt rozpoczęła swoje życie seksualne w wieku 14-15 lat, a gra-nica, jaką jest 16. rok życia uprawniają-cy do legalnego odbywania stosunków seksualnych jest dla nich przeszkodą w zwróceniu się o pomoc czy antykoncep-cję do lekarza. Jednak zdaniem premiera i wicepremiera obniżenie wieku upraw-niającego do stosunków seksualnych w UK nie jest wyjściem z sytuacji i zmian w obowiązującym prawie nie będzie. – Rozwiązaniem byłaby edukacja seksu-alna młodzieży wprowadzona jako stały element nauczania – diagnozuje Graży-na Czubińska, seksuolożka i doradczyni rodzinna. – Są oczywiście doraźnie reali-zowane programy, istnieją kliniki plano-

temat tygodnia |6

W łóżku z emigrantemCzy rzeczywiście seks emigrancki jest inny? Od-powiedź brzmi: „może być inny”. A to dlatego, że ja-kość pożycia intymnego zależy od bardzo wielu czynników. Jednym z nich jest kultura w jakiej żyjemy. Oznacza to, że gdy przepro-wadzimy się za granicę, na-sze podejście do seksu też może się zmienić.

Gdybyśmy z Elbląga przenie-śli się do Arabii Saudyjskiej, prawdopodobnie artykuł nt.

życia seksualnego rodaków nie mógłby powstać. Ale ponieważ przeprowadzi-liśmy się do Londynu, Manchesteru czy Birmingham, o seksie możemy rozma-wiać zdecydowanie swobodniej. W „tych sprawach” Wielka Brytania na ogół za-wsze wykazywała się większą liberalno-ścią niż inne kraje.

Seks po angielskuJacy są Brytyjczycy? Sami o sobie mó-

wią, że są zimni i nie mają popędu. Za-miast „tych rzeczy” panowie wolą mecz, a panie – „herbatkę”. To oni zresztą są au-torami powiedzenia „close your eyes and

think of England”, które ma być receptą na myśl o niezbyt atrakcyjnym seksie. Na informację brytyjskiej antropolożki Kate Fox, że ma zamiar w swojej książce „Przejrzeć Anglików” umieścić rozdział traktujący o seksie, jej rodacy reagowa-li następująco: „o, to będzie 20 pustych stron”, albo „o, wreszcie ktoś odkryje ta-jemnicę, skąd się biorą Brytyjczycy”.

Brytyjczycy są mistrzami autoironii. Uznani przez zagraniczne turystki za kiepskich kochanków. Podstawową ce-chą, jaką im przypisują to... zbyt pulchne ciało. Według nich nie są też zbyt urodzi-wi, a w łóżku – bierni. Ponad 70 proc. z nich, zamiast miłosnych uniesień wy-biera komputer. Brytyjczycy tuż przed zaśnięciem wolą śledzić portale spo-łecznościowe, robić zakupy czy płacić

Anna Dobiecka

rachunki przez internet. Większość z nich nie może się też pochwalić nadmierną fantazją w łóżku. Aż 78 proc. nawet nie bierze pod uwagę, by kochać się w ciągu dnia. A nawet jeśli wieczorem nie włączy komputera, wybierze pozycję „na misjo-narza” – informował w zeszłym roku The Sun. Najlepiej scharakteryzował swoich rodaków Goerge Mikes w książce „How to be an Alien”: „Do seksu w Europie mężczyzna potrzebuje na ogół kobiety, w UK wystarczy butelka z ciepłą wodą”. Czy rzeczywiście tak jest?

– Nie, no bez przesady – śmieje się 36-letnia Weronika, od 7 lat związana z Bry-tyjczykiem. – Męża nie zamieniłabym na innego. Ale muszę przyznać, że moi po-przedni partnerzy Polacy wykazywali się w łóżku większą wyobraźnią i swobodą.

Badania, które z kolei przeprowadzili naukowcy z uniwersytetu w Utrechcie wykazują, iż Brytyjczycy mają się czym pochwalić. Otóż naukowcy postanowili rozstrzygnąć, komu należy się palma pierwszeństwa i sprawdzić męski „ti-ming”. Z zegarkiem w dłoni Holendrzy zmierzyli czas seksualnych wyczynów blisko 500 mężczyzn pięciu różnych na-rodowości. Okazało się, że w zależności od kraju pochodzenia, wyniki znacząco się różniły. Z przebadanych narodowości górą okazali się być Brytyjczycy. Byli oni

6 grudnia 2013

XX xxxxx 2011

| temat tygodnia 7

w stanie oddawać się seksualnym igrasz-kom przez 10 minut, zanim osiągnęli orgazm. Jak to robią? (zobacz ramkę na str. 8).

Wolność bez odpowiedzialności = problemy

Specjaliści oceniają, że w Wielkiej Bry-tanii seks jest inaczej traktowany niż np. w Polsce. Po prostu z większą otwarto-ścią. Ma to związek z faktem, że brytyjski tygiel świata łączy w sobie tyle narodo-wości, kultur i wyznań, że trudno mówić o normach i zasadach. Przy tak dużej anonimowości normy etyczne pryska-ją. Dlatego prawdopodobnie brytyjska młodzież jest bardziej wyzwolona sek-sualnie niż ich rówieśnicy z Francji, Ho-landii czy krajów skandynawskich. Co z kolei owocuje tym, że młodzież bardzo wcześnie rozpoczyna życie płciowe. Wielka Brytania przoduje w Europie, jeśli chodzi o odsetek ciąż nastolatków. Nata-sha Walters, dziennikarka i prezenterka telewizyjna, autorka książki „Żywe lalki” powołuje się na swoje badania przepro-wadzone kilka lat temu. Wynika z nich, że dziś wiele brytyjskich dziewcząt do 18. roku życia może mieć za sobą kon-takty z kilkoma do kilkudziesięciu part-

nerów. Trudno jednak dokładnie ocenić skalę tego zjawiska. – Dwieście lat temu najwyższy status wśród młodych nieza-mężnych kobiet miały te, które uchodzi-ły za dziewice – podsumowuje autorka. – Dziś ten zaszczyt przypada kobietom, które mogą się pochwalić licznymi podbojami.

Kilka tygodni temu politycy debato-wali nad obniżeniem wieku, uprawnia-jącego do seksu z 16. do 15. roku życia. Ostatecznie premier David Cameron odrzucił propozycję prof. Johna Ash-tona z Instytutu Zdrowia Publicznego. Zdaniem Ashtona około jedna trzecia chłopców i dziewcząt rozpoczęła swoje życie seksualne w wieku 14-15 lat, a gra-nica, jaką jest 16. rok życia uprawniają-cy do legalnego odbywania stosunków seksualnych jest dla nich przeszkodą w zwróceniu się o pomoc czy antykoncep-cję do lekarza. Jednak zdaniem premiera i wicepremiera obniżenie wieku upraw-niającego do stosunków seksualnych w UK nie jest wyjściem z sytuacji i zmian w obowiązującym prawie nie będzie. – Rozwiązaniem byłaby edukacja seksu-alna młodzieży wprowadzona jako stały element nauczania – diagnozuje Graży-na Czubińska, seksuolożka i doradczyni rodzinna. – Są oczywiście doraźnie reali-zowane programy, istnieją kliniki plano-

wania rodziny, darmowa antykoncepcja, ale nadal brak rzetelnej informacji.

Do łóżka z Polakiem Uśmialiśmy się z Brytyjczyków, ale...

Polacy wcale nie są lepiej oceniani. Z badań wynika, że niby jesteśmy zado-woleni ze swojego życia intymnego, ale wyłącznie dlatego, że mamy niewielkie oczekiwania w tym zakresie. Podczas Międzynarodowego kongresu „Kobieta i mężczyzna – zdrowie reprodukcyjne i seksualne”, który odbył się w Warszawie w 2002 roku. prof. Zbigniew Lew-Staro-wicz powiedział, że Polacy mają długie tradycje liberalnego podejścia do seksu, jakie reprezentowała szlachta. Sarma-tyzm podtrzymywał tradycyjny podział ról kobiet i mężczyzn, ale też zachęcał do aktywności seksualnej i dawał kobietom prawo do satysfakcji seksualnej.

– W czasach późniejszych w polskim społeczeństwie przeważyła jednak tra-dycja mieszczańska z nieufnością do seksu, wstydliwością i ubogą sztuką mi-łosną – stwierdził Lew-Starowicz. Miesz-czańskie podejście do seksu ostatecznie przeważyło. Prawdopodobnie dlatego, dziś Polacy niechętnie rozmawiają o sek-sie i to nie tylko z lekarzami, ale w ogóle. Specjaliści upatrują przyczynę m.in. w braku miłosnego nazewnictwa intym-nych części ciała. Polszczyzna oferuje na-zewnictwo medyczne lub ...wulgarne. In-nym problemem jest fakt poczucia winy i wstydu, jakim nasi rodacy, wychowani w tradycji katolickiej, obciążają życie in-tymne. Trudno czerpać radość z seksu, gdy słyszy się, że to grzech. Aczkolwiek mamy się też czym pochwalić.

– Polacy lepiej radzą sobie z �irtem niż moi brytyjscy koledzy – porównuje Lauren, która od 4 lat ma chłopaka z Pol-ski. Wg niej nasi rodacy są bardziej szar-manccy i opiekuńczy, mają poczucie hu-moru, a w sprawach intymnych bardzo dbają o satysfakcję partnerki.

Ale na tym koniec zachwytów. Po-dobnie jak u Brytyjczyków szwankuje u nas edukacja seksualna. Trudno mówić o przekazywaniu rzetelnej wiedzy mło-dzieży, gdy przedmiot „Przygotowanie do życia w rodzinie” na ogół prowadzą osoby do tego nieprzygotowane. A prze-cież regularnie i rzetelnie prowadzone zajęcia nt. życia intymnego pomogłyby ustrzec się wielu osobom przed zakaże-niami, chorobami przenoszonymi drogą płciową czy przed niechcianą ciążą.

Na emigrantaCo się stanie, gdy znajdziemy się w

kraju gdzie panuje inne podejście do spraw intymnych? Taką sytuację zbadała Grażyna Czubińska, seksuolożka związa-

na z londyńskim PUNO. Czy wyjazd za granicę ma wpływ na pożycie intymne? Zdecydowanie ma.

Skąd o tym wiadomo? Z blisko 500 odpowiedzi na przeprowadzoną przez badaczkę ankietę wynika, że emigranc-ki seks to przede wszystkim seks uwol-niony od ograniczeń. Na emigracji, wy-rwani spod skrzydeł rodziców szukamy nowych doznań. Rodacy na obczyźnie podkreślają swój „zdrowszy” stosunek do seksu, dzięki partnerom nie-Polakom. Zdrowszy czyli pełen naturalności, rado-ści i nie obciążony „winą”, że seks to coś wstydliwego czy „grzesznego”. W men-talności polskich partnerów dało się od-czuć takie obciążenie tradycją religijną. – Najwięcej uzasadnień zmian podejścia do seksu, respondenci wskazują na więk-szą swobodę, świadomość siebie, którą zdobyli na emigracji, a także różnorod-ność kolorowych nacji jako potencjal-nych partnerów seksualnych (głównie ciemnoskórych). Pojawiły się też powody coming-out’ów oraz odkrycia orientacji „bi” – tłumaczy Grażyna Czubińska. Ale w przypadku emigrantów „swobodniejszy”

seks oznacza niestety jednocześnie seks ryzykowny. Czyli: bez zabezpieczenia, z osobą poznaną w internecie, seks pod wypływem alkoholu lub narkotyków, a także o wiele częstszy seks grupowy i swingowanie (wymiana partnerów).

Badaczka podkreśla, że przyczyną tego jest brak lub znikoma edukacja sek-sualna rodaków. Co 2. osoba, która miała w UK kontakt seksualny bez zabezpiecze-nia prezerwatywą, nie była objęta żadną formą edukacji seksualnej (56,4 proc.).

W życiu intymnym emigranta ogrom-ną rolę odgrywa Internet. Prawie dwu-krotnie częściej respondenci korzystają z tzw. „wirtualnego seksu” w UK niż w PL. Kontakt przez Internet staje się namiast-ką rzeczywistej relacji.

Dark side of free loveAle sieć służy też w nawiązywaniu

znajomości. Okazuje się, że stosunek sek-sualny z osobą poznaną przez Internet zdarza się 50 proc. częściej responden-tom w UK niż w PL. Grażyna Czubińska podkreśla tu fakt, że kilka miesięcy temu

Tajemnica brytyjskiego sukcesu: • 1 minuta: znaleźć płytę Chrisa de Burgha i wcisnąć „play”• 2 i 3 minuta: zdjąć wszystkie ubrania poza skarpetkami• 4 minuta: całowanie • 5-7 minuta: zdejmowanie stanika. Ostatecznie kobieta zdejmuje go sama • 8 minuta: przetrząsanie łazienki w poszukiwaniu kondomów• 9 minuta: ruszamy do boju!• 10 minuta: nie tak szybko, zwolnĳ! Ochhh…

dostępna była aplikacja na popularnym portalu społecznościowym, zachęcająca do nawiązywania kontaktów wirtual-nych, w celu przekształcenia ich w kon-takty intymne w rzeczywistości. Jej twór-cy reklamowali ją hasłem „Jeszcze nigdy zaproszenie kogoś na seks nie było takie proste”. Proste i dyskretne. Kwestia zasię-gu i popularności tego oprogramowania zwielokrotniła skalę problemu – tłuma-czy Grażyna Czubińska. – Nikt z twórców tej aplikacji chyba nie rozumie, że rozpo-wszechnia coś więcej niż zwykły dodatek do serwisu społecznościowego. Alarmu-jące jest to, że użytkownikami Internetu i najnowszych oprogramowań są mło-dymi ludźmi, a traktowanie przez nich intymnych kontaktów międzyludzkich w ten sposób, źle rokuje na przyszłość. Tyl-ko z powodu problemów wynikających z relacji nawiązanych w internecie, Polskie Centrum Zdrowia Seksualnego w Lon-dynie musiało zwiększyć częstotliwość dyżurów, by pomagać rodakom, którym erotyczna „randka w ciemno” przyspo-rzyła niemiłych niespodzianek.

Emigrantom z dala od rodziny i przyja-ciół łatwiej zdradzać. – To prawda, ponad połowę respondentów zdradziło swoje-go partnera w UK – potwierdza Grażyna Czubińska. – Liczba takich zachowań w UK w porównaniu z Polską wzrosła o 15 proc. Co ciekawe, właśnie osoby pozo-stające w związkach częściej podejmo-wały działania ryzykowne (np. seks bez prezerwatywy) niż single.

Wielu emigrantów i emigrantek przy-znało się też do uprawiania seksu za do-bra materialne i przysługi. – Dlaczego? Możemy się domyślać, co nas do tego po-pycha: brak rodziny i znajomych sprawia, że czujemy się swobodniej. Z drugiej, ich brak powoduje, że nie mamy się do kogo zwrócić o pomoc w trudnej sytuacji ży-ciowej – tłumaczy seksuolożka.

Czy jest jakaś pozytywna strona emi-granckiego podejścia do seksu? – Tak, o wiele częściej niż w Polsce chodzimy do sexshopów – zaznacza Grażyna Czu-bińska. – Tutaj ten temat przestał być wstydliwy, a sklepy nie są traktowane jako coś „nieczystego”. Rzeczywiście, jeśli przyjezdny odkryje, że nawet po-pularne sieci sklepów z bielizną mają w swoim asortymencie erotyczne „zabaw-ki”, bez skrępowania zainteresuje się ich asortymentem.

No dobrze, skoro mieszkamy już w tym brytyjskim raju dla seksualnie wy-zwolonych, to można wreszcie korzy-stać z życia – zapyta niejeden emigrant? Oczywiście, w wolnym seksie (o ile upra-wia się go z zabezpieczeniem) nie ma nic złego. Ale warto pamiętać, że oddziela-nie go od sfery emocjonalnej może po-wodować wiele problemów. Nawet jeśli jesteś singlem.

6 grudnia 2013

XX xxxxx 2011

temat tygodnia |8

wania rodziny, darmowa antykoncepcja, ale nadal brak rzetelnej informacji.

Do łóżka z Polakiem Uśmialiśmy się z Brytyjczyków, ale...

Polacy wcale nie są lepiej oceniani. Z badań wynika, że niby jesteśmy zado-woleni ze swojego życia intymnego, ale wyłącznie dlatego, że mamy niewielkie oczekiwania w tym zakresie. Podczas Międzynarodowego kongresu „Kobieta i mężczyzna – zdrowie reprodukcyjne i seksualne”, który odbył się w Warszawie w 2002 roku. prof. Zbigniew Lew-Staro-wicz powiedział, że Polacy mają długie tradycje liberalnego podejścia do seksu, jakie reprezentowała szlachta. Sarma-tyzm podtrzymywał tradycyjny podział ról kobiet i mężczyzn, ale też zachęcał do aktywności seksualnej i dawał kobietom prawo do satysfakcji seksualnej.

– W czasach późniejszych w polskim społeczeństwie przeważyła jednak tra-dycja mieszczańska z nieufnością do seksu, wstydliwością i ubogą sztuką mi-łosną – stwierdził Lew-Starowicz. Miesz-czańskie podejście do seksu ostatecznie przeważyło. Prawdopodobnie dlatego, dziś Polacy niechętnie rozmawiają o sek-sie i to nie tylko z lekarzami, ale w ogóle. Specjaliści upatrują przyczynę m.in. w braku miłosnego nazewnictwa intym-nych części ciała. Polszczyzna oferuje na-zewnictwo medyczne lub ...wulgarne. In-nym problemem jest fakt poczucia winy i wstydu, jakim nasi rodacy, wychowani w tradycji katolickiej, obciążają życie in-tymne. Trudno czerpać radość z seksu, gdy słyszy się, że to grzech. Aczkolwiek mamy się też czym pochwalić.

– Polacy lepiej radzą sobie z �irtem niż moi brytyjscy koledzy – porównuje Lauren, która od 4 lat ma chłopaka z Pol-ski. Wg niej nasi rodacy są bardziej szar-manccy i opiekuńczy, mają poczucie hu-moru, a w sprawach intymnych bardzo dbają o satysfakcję partnerki.

Ale na tym koniec zachwytów. Po-dobnie jak u Brytyjczyków szwankuje u nas edukacja seksualna. Trudno mówić o przekazywaniu rzetelnej wiedzy mło-dzieży, gdy przedmiot „Przygotowanie do życia w rodzinie” na ogół prowadzą osoby do tego nieprzygotowane. A prze-cież regularnie i rzetelnie prowadzone zajęcia nt. życia intymnego pomogłyby ustrzec się wielu osobom przed zakaże-niami, chorobami przenoszonymi drogą płciową czy przed niechcianą ciążą.

Na emigrantaCo się stanie, gdy znajdziemy się w

kraju gdzie panuje inne podejście do spraw intymnych? Taką sytuację zbadała Grażyna Czubińska, seksuolożka związa-

na z londyńskim PUNO. Czy wyjazd za granicę ma wpływ na pożycie intymne? Zdecydowanie ma.

Skąd o tym wiadomo? Z blisko 500 odpowiedzi na przeprowadzoną przez badaczkę ankietę wynika, że emigranc-ki seks to przede wszystkim seks uwol-niony od ograniczeń. Na emigracji, wy-rwani spod skrzydeł rodziców szukamy nowych doznań. Rodacy na obczyźnie podkreślają swój „zdrowszy” stosunek do seksu, dzięki partnerom nie-Polakom. Zdrowszy czyli pełen naturalności, rado-ści i nie obciążony „winą”, że seks to coś wstydliwego czy „grzesznego”. W men-talności polskich partnerów dało się od-czuć takie obciążenie tradycją religijną. – Najwięcej uzasadnień zmian podejścia do seksu, respondenci wskazują na więk-szą swobodę, świadomość siebie, którą zdobyli na emigracji, a także różnorod-ność kolorowych nacji jako potencjal-nych partnerów seksualnych (głównie ciemnoskórych). Pojawiły się też powody coming-out’ów oraz odkrycia orientacji „bi” – tłumaczy Grażyna Czubińska. Ale w przypadku emigrantów „swobodniejszy”

seks oznacza niestety jednocześnie seks ryzykowny. Czyli: bez zabezpieczenia, z osobą poznaną w internecie, seks pod wypływem alkoholu lub narkotyków, a także o wiele częstszy seks grupowy i swingowanie (wymiana partnerów).

Badaczka podkreśla, że przyczyną tego jest brak lub znikoma edukacja sek-sualna rodaków. Co 2. osoba, która miała w UK kontakt seksualny bez zabezpiecze-nia prezerwatywą, nie była objęta żadną formą edukacji seksualnej (56,4 proc.).

W życiu intymnym emigranta ogrom-ną rolę odgrywa Internet. Prawie dwu-krotnie częściej respondenci korzystają z tzw. „wirtualnego seksu” w UK niż w PL. Kontakt przez Internet staje się namiast-ką rzeczywistej relacji.

Dark side of free loveAle sieć służy też w nawiązywaniu

znajomości. Okazuje się, że stosunek sek-sualny z osobą poznaną przez Internet zdarza się 50 proc. częściej responden-tom w UK niż w PL. Grażyna Czubińska podkreśla tu fakt, że kilka miesięcy temu

Tajemnica brytyjskiego sukcesu: • 1 minuta: znaleźć płytę Chrisa de Burgha i wcisnąć „play”• 2 i 3 minuta: zdjąć wszystkie ubrania poza skarpetkami• 4 minuta: całowanie • 5-7 minuta: zdejmowanie stanika. Ostatecznie kobieta zdejmuje go sama • 8 minuta: przetrząsanie łazienki w poszukiwaniu kondomów• 9 minuta: ruszamy do boju!• 10 minuta: nie tak szybko, zwolnĳ! Ochhh…

dostępna była aplikacja na popularnym portalu społecznościowym, zachęcająca do nawiązywania kontaktów wirtual-nych, w celu przekształcenia ich w kon-takty intymne w rzeczywistości. Jej twór-cy reklamowali ją hasłem „Jeszcze nigdy zaproszenie kogoś na seks nie było takie proste”. Proste i dyskretne. Kwestia zasię-gu i popularności tego oprogramowania zwielokrotniła skalę problemu – tłuma-czy Grażyna Czubińska. – Nikt z twórców tej aplikacji chyba nie rozumie, że rozpo-wszechnia coś więcej niż zwykły dodatek do serwisu społecznościowego. Alarmu-jące jest to, że użytkownikami Internetu i najnowszych oprogramowań są mło-dymi ludźmi, a traktowanie przez nich intymnych kontaktów międzyludzkich w ten sposób, źle rokuje na przyszłość. Tyl-ko z powodu problemów wynikających z relacji nawiązanych w internecie, Polskie Centrum Zdrowia Seksualnego w Lon-dynie musiało zwiększyć częstotliwość dyżurów, by pomagać rodakom, którym erotyczna „randka w ciemno” przyspo-rzyła niemiłych niespodzianek.

Emigrantom z dala od rodziny i przyja-ciół łatwiej zdradzać. – To prawda, ponad połowę respondentów zdradziło swoje-go partnera w UK – potwierdza Grażyna Czubińska. – Liczba takich zachowań w UK w porównaniu z Polską wzrosła o 15 proc. Co ciekawe, właśnie osoby pozo-stające w związkach częściej podejmo-wały działania ryzykowne (np. seks bez prezerwatywy) niż single.

Wielu emigrantów i emigrantek przy-znało się też do uprawiania seksu za do-bra materialne i przysługi. – Dlaczego? Możemy się domyślać, co nas do tego po-pycha: brak rodziny i znajomych sprawia, że czujemy się swobodniej. Z drugiej, ich brak powoduje, że nie mamy się do kogo zwrócić o pomoc w trudnej sytuacji ży-ciowej – tłumaczy seksuolożka.

Czy jest jakaś pozytywna strona emi-granckiego podejścia do seksu? – Tak, o wiele częściej niż w Polsce chodzimy do sexshopów – zaznacza Grażyna Czu-bińska. – Tutaj ten temat przestał być wstydliwy, a sklepy nie są traktowane jako coś „nieczystego”. Rzeczywiście, jeśli przyjezdny odkryje, że nawet po-pularne sieci sklepów z bielizną mają w swoim asortymencie erotyczne „zabaw-ki”, bez skrępowania zainteresuje się ich asortymentem.

No dobrze, skoro mieszkamy już w tym brytyjskim raju dla seksualnie wy-zwolonych, to można wreszcie korzy-stać z życia – zapyta niejeden emigrant? Oczywiście, w wolnym seksie (o ile upra-wia się go z zabezpieczeniem) nie ma nic złego. Ale warto pamiętać, że oddziela-nie go od sfery emocjonalnej może po-wodować wiele problemów. Nawet jeśli jesteś singlem.

6 grudnia 2013

XX xxxxx 2011

temat tygodnia |8

10WIADOMOŚCI

z wielkiej brytanii |10

Katastrofa śmigłowca w Glasgow GLASGOW Na bar „The Clutha”, w którym z okazji dnia patrona Szkocji św. Andrzeja odbywał się koncert grupy Esperanza, spadł śmigłowiec z trzyosobową załogą. Zginęło dziewięć osób. 32 zostały ranne.

Do tej pory udało się zidenty�kować pięcioro z dziewięciorga zmarłych ludzi w katastro�e. Jak informuje dailymail.co.uk, wśród nich jest trzyosobowa załoga śmigłowca, a także uczestnicy koncertu: Gary Arthur (48 lat) z Paisley i Samuel McGhee (56 lat) z Glasgow. W czasie wypadku w pubie przebywało około 125 osób. Do akcji zaangażowa-no ponad 100 strażaków, którzy praco-wali na miejscu przez całą noc. – Przez moment wyglądało to na jakąś eksplo-zję, było mnóstwo kurzu. Wszyscy na moment zamarli, a potem wybuchła panika i chcieliśmy wydostać się jak naj-szybciej na zewnątrz – mówił świadek

Załoga śmigłowca: David Traill, Kirsty Nelis i Tony Collins Fot. PAP

Damian Chlywka Fot. PAP

WARLINGHAM Brytyjska poli-cja poinformowała, że mężczyzna, którego zwłoki znaleziono w ze-szłym miesiącu w jednej ze studni w Warlingham to Polak, Damian Chlywka.

Jak informuje mirror.co.uk, mężczy-zna przyjechał na Wyspy w 2008 roku i często zmieniał adres zamieszkania na terenie Londynu. Według wstępnych ustaleń funkcjonariuszy prowadzących śledztwo, ciało mogło leżeć w studni około dwóch lat. W związku z tą sprawą aresztowano dwóch mężczyzn, w wie-ku 33 i 41 lat.

Mimo że przeprowadzono już sek-cję zwłok, nie wykazała ona przyczyny śmierci mężczyzny. Cały czas ustalane są szczegóły. W związku z tym inspek-tor Cli� Lyons, który prowadzi śledztwo, apeluje do każdego, kto znał Chlywkę i wie w jakim środowisku przebywał

FINANSE Najwięksi brytyjscy dostawcy energii potwierdzili, że dzięki zmniejszeniu podatków eko-logicznych rachunki obniżą się o kwotę 50 funtów.

Scottish Gas przekazał, że od 1 stycz-nia cena energii elektrycznej zmniejszy się średnio o 3,2 proc. W podobnym to-nie wypowiada się SEE. – Obiecaliśmy klientom, że już wkrótce zaczną oszczę-dzać i chociaż szczegóły obniżki nie są jeszcze sprecyzowane to z całą pewno-ścią nastąpią i wyniosą około 4 proc. – powiedział William Morris z SEE.

– Rabat w rocznym rozrachunku wy-niesie średnio 53 funty. Takie obniżki są możliwe, bo rząd zobowiązał się do zmian w obligacjach i podatkach eko-logicznych – tłumaczył Chris Weston z British Gas. Chodzi o plany rządu, który ma zmniejszyć tzw. podatki ekologicz-ne. (openscotland.pl)

Znaleziono ciało Polaka

zdarzenia, który przybywał w barze, 34-letni Fraser Gibson.

Premier Szkocji Alex Salmond dzień katastrofy określił „czarnym dniem”. Podziękował także za wielkie oddanie podczas akcji – zarówno załogom ra-towniczym jak i zwykłym obywatelom, którzy zareagowali instynktownie na

dziejącą się na miejscu tragedię i pomo-gli rannym. Nie wiadomo jeszcze, dla-czego śmigłowiec z dwoma o�cerami policji i cywilnym pilotem na pokładzie spadł. Prawdopodobnie leciał do poło-żonego niedaleko miejsca zdarzenia lą-dowiska przeznaczonego dla śmigłow-ców szkockiej policji. (ml, sz)

oraz gdzie pracował, by podzielił się tą wiedzą. Może to pomóc w odtworzeniu okoliczności, w jakich mogło dojść do śmierci Polaka (numer 020 8721 4961 lub anonimowo 0800 555 111). (la)

Rachunki za energię niższe o 50 funtów?

PRESTON Właściciele pizzerii Domino’s zakazali pracownikom rozmów w ich językach ojczy-stych. Personel poinformowano za pomocą kartki wywieszonej w lokalu. Napisano, że wszyscy mu-szą mówić w języku angielskim z powodów bezpieczeństwa, skarg pracowników innych lokali z tej samej sieci, a także dla ułatwienia komunikacji. „Jeśli ktokolwiek nie dostosuje się do nakazu, zostanie dyscyplinarnie zwolniony; jest to traktowane jako forma nękania i zastraszania osób trzecich w miej-scu pracy” – brzmi napis.

DZIECKO Polski Ośrodek Na-ukowy Uniwersytetu Jagielloń-skiego w Londynie organizuje 7 i 8 grudnia bezpłatne warsztaty dla rodziców, którzy wychowują swoje dzieci na emigracji. W czasie warsztatów będzie można zgłębić poznawcze i społeczne konse-kwencje decyzji o wychowywaniu dwujęzycznym. Zgłoszenia wysy-łamy na adres [email protected].

PAMIĘĆ – Jestem myślami ze wszystkimi, którzy ucierpieli w wyniku katastrofy helikoptera – tymi słowami zareagował na tra-gedię w Glasgow premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Słowa te opublikował na Twitterze.

SPOTKANIE Biblioteka Pol-ska POSK w Londynie zaprasza na spotkanie z prof. Andrzejem K. Kunertem – Sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walki Męczeń-stwa. Odbędzie się ono 14 grudnia (sobota) o godz. 17:00 w czytelni biblioteki.

DWÓR Książę William był jed-nym z gości podczas największe-go show motocyklowego w Wiel-kiej Brytanii – Motorcycle Live, odbywającego się w Birmingham. Następca tronu odwiedził m.in. stoisko Triumpha, gdzie dosiadł modelu Daytona 675R.

Goniec News

LONDYN Do londyńskiej ka-plicy w Koszarach Wellingtona sprowadzono i pobłogosławiono belgijską ziemię pochodzącą z 70 pól bitewnych I wojny światowej. Ma być ona rozsypana w Ogrodzie Pamięci Pól Flandrii. Ziemię z pól bitewnych Flandrii zbierało ponad tysiąc dzieci z belgijskich i brytyj-skich szkół. Umieszczono ją w 70 workach. Sprowadzenie ziemi do Wielkiej Brytanii jest częścią przy-gotowań do obchodów stulecia I wojny światowej, które swój po-czątek będą miały w przyszłym roku.

DUBLIN Patricia Storey, nomi-nowana na stanowisko biskupa we wrześniu, przyjęła święcenia biskupie. Kobieta jest jedną z 27 kobiet-biskupów Kościoła angli-kańskiego na całym świecie, a jednocześnie pierwszą w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Patricia Storey studiowała francuski i angielski w Trinity College w Dublinie, a następnie ukończyła Theological College. Na diakona została wy-święcona w 1997, a na prezbitera w 1998 roku.

6 grudnia 2013

XX xxxxx 2011

11 | felieton

Program firmy, programem załogi! Męczeństwo Tomasza Jacykowa

W mediach zawrzało po ujawnieniu, że dyrektor TVN24, Adam Pieczyń-ski, przesłał dziennikarzom informacyjnym TVN24 i TVN zestaw dziesięciu zasad dotyczących ich aktywności w serwisach społecznościowych. Pod-stawowa reguła to: na Facebooku czy na Twitterze nie prze-stajesz reprezentować �rmy! Szczegółowe zalecenia mówią, że dziennikarze TVN publikujący treści na swoich prywatnych kontach na serwisach społecznościowych powinni przestrze-gać zasady bezstronności, rozważnie dodawać posty, linki i akceptować nowe znajomości, a w razie wątpliwości powinni zwrócić się do przełożonych. Dotychczas człowiek był do dyspozycji korporacji w godzinach pracy. To ona decydowała gdzie przebywa, co robi, a nawet w przypadku korporacji me-dialnej co i jak mówi. Po fajrancie stawał się wolny. Ale to już przeszłość. List pana dyrektora i zawieszenie ostatnio programu Tomasza Jacykowa za ujawnienie w wywiadzie, że był wykorzystywany seksualnie w dzieciństwie, dowodzi, że TVN uznał swych pracowników i współpracowni-ków za swą własność 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. To trochę tak jak kiedyś partia komunistyczna, która miała swoją linię, jedynie słuszną linię, której musieli się trzymać wszyscy członkowie tak w życiu zawodo-wym, społecznym jak i prywatnym. Albowiem jak głosiła partyjna propa-ganda: „Program partii, programem narodu”. Ważne więc, żeby nie wylecieć z roboty jest dogłębne poznanie tej linii. Wsłuchiwanie się w przekonania przełożonych. Bo linia ta jeszcze nie jest o�cjalnie ogłoszona. To sprawia, że przestrzeganie zasady bezwzględnej lojalności ideowej jest trudne. Skazuje to pracowników na milczenie i nie wychylanie się. Jest to zawsze lepsze niż zbyt częste pytanie przełożonych co wolno pisać, mówić, a nawet myśleć, a czego nie. Rodzi się też zasadnicze pytanie o źródło tej obowiązującej linii TVN. Z listu wynika, że Wielkim Prawo i Programodawca jest pan dyrektor Pieczyński. Ale przecież nad nim musi być właściciel. A nad właścicielem stacji już chyba tylko Bóg Wszechmogący. Zaniepokojeni wymogiem dys-cypliny ideowo-programowej pracownicy i ludzie będący tzw. twarzami TVN-u zasługują na pomoc. Ktoś wreszcie musi napisać poradnik, w którym wyłożone byłyby wszystkie słuszne i prawdziwe poglądy TVN i tematy zakazane. Wtedy pojawi się choć minimalne poczucie bezpieczeństwa.

„Śpiewać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi” – śpiewał w swoim czasie Jerzy Stuhr. Skoro każ-dy może śpiewać, to tym bardziej być „stylistą”, a więc doradzać różnym snobom, jak mają się ubierać, no i oczywiście – rozbierać. Jednym z takich stylistów jest pan Tomasz Jacyków. Jest on „samoukiem”, to znaczy – był nim do czasu, gdy jakiś fotograf zaproponował mu „współpracę”. Tak tra�ł do telewizji, dzięki czemu został celebrytą i autorytetem moralnym. Nie ma w tym oczywiście nic złego, chociaż warto przypomnieć, że na mieście krążą fałszywe pogłoski, jakoby telewizje w Polsce były opanowane przez różne ma�e: przede wszystkim bezpieczniaków, ale także – sodomitów i nimfomanek. W związku z tym nie ma pewności czy pan Jacyków zrobił karierę dzięki wrodzonym talentom, czy też łatwości nawiązywania sto-sunków intymnych z coraz bardziej wpływowymi sodomitami. Przykłady takich karier, co prawda kobiecych, są odnotowane w literaturze: „Przez łóżek sto przechodzi szparko, stając się damą i pisarką”. Tymczasem pan Jacyków jest sodomitą i to w dodatku – wyjątkowo ostentacyjnym.

I właśnie ta wyjątkowa ostentacja stała się powodem zwichnięcia tak pięk-nie rozwijającej się kariery. Jego program w TVN został „zawieszony”, ponie-waż Marcinowi Kąckiemu, który napisał książkę „Maestro” o tym, jak dyrektor „Poznańskich słowików”, sodomita, deprawował młodocianych chórzystów, opowiedział kilka epizodów ze swego życia. Konkretnie pan Jacyków przechwalał się tam, że i on, chociaż żaden z niego słowik, wielokrotnie spółkował z dyrektorem Kroloppem, a poza tym – że w młodości był sutenerem w warszawskim hotelu Forum. W moim przekonaniu nie są to żadne przeciwwskazania do pracy w TVN, a zwłaszcza – do prowadzenia tam własnego programu. Wręcz przeciwnie. Uważam, że sutenerska ekspe-riencja to znakomita kwali�kacja, w każdym razie – znacznie lepsza od tego całego samouctwa. Jednak kierownictwo stacji najwyraźniej musiało uważać inaczej. Trudno powiedzieć dlaczego; być może się przestraszyło, iż w ten sposób wyjdą na jaw tajemnice �rmy?

Męczeństwo pana Tomasza wywołało w mondzie dyskusję na temat wolności słowa – czy mianowicie w mediach wolno powiedzieć wszystko. Oczywiście, że wolno, chociaż z drugiej strony nie ma powodu, by to wszyst-ko od razu publikować. Znakomicie wyraził tę myśl Janusz Głowacki w jednym ze swoich opowiadań: „ – O czym pisze ten Maks F.? – O wojnie. – O wojnie? Mnie też Niemcy raz postawili pod ścianę; zesrałem się oczywiście, ale żeby to zaraz opisywać?”

Pojedynek o Polskę

Piotr Igor IKONOWICZ

(ur. 14 maja 1956 w Pruszkowie) – polityk, dziennikarz, po-seł na Sejm II i III ka-dencji. Redaktor pi-sma członków MRKS „Robotnik”. Jeden z liderów Polskiej Partii Socjalistycz-nej od 1987 do 2001. W 1980 ukończył stu-dia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersy-tetu Warszawskiego. Jest także absolwentem Po-dyplomowego Studium Instytutu Geogra�i i Kra-jów Rozwijających się.

Stanisław Andrzej MICHALKIEWICZ

(ur. 8 listopada 1947 w Lublinie) – prawnik, nauczyciel akade-

micki, eseista, publicysta i autor książek o te-

matyce społeczno-politycznej. Dzia-łacz opozycji w PRL. Współzałożyciel Unii

Polityki Realnej. Wy-kładowca w Wyższej

Szkole Stosunków Mię-dzynarodowych i Ame-

rykanistyki w Warszawie oraz Wyższej Szkole Kul-tury Społecznej i Medial-nej w Toruniu.

Myślisz podobnie? A może nie zgadzasz się z autorami? – napisz: [email protected]

10WIADOMOŚCI

Katastrofa śmigłowca w Glasgow GLASGOW Na bar „The Clutha”, w którym z okazji dnia patrona Szkocji św. Andrzeja odbywał się koncert grupy Esperanza, spadł śmigłowiec z trzyosobową załogą. Zginęło dziewięć osób. 32 zostały ranne.

Do tej pory udało się zidenty�kować pięcioro z dziewięciorga zmarłych ludzi w katastro�e. Jak informuje dailymail.co.uk, wśród nich jest trzyosobowa załoga śmigłowca, a także uczestnicy koncertu: Gary Arthur (48 lat) z Paisley i Samuel McGhee (56 lat) z Glasgow. W czasie wypadku w pubie przebywało około 125 osób. Do akcji zaangażowa-no ponad 100 strażaków, którzy praco-wali na miejscu przez całą noc. – Przez moment wyglądało to na jakąś eksplo-zję, było mnóstwo kurzu. Wszyscy na moment zamarli, a potem wybuchła panika i chcieliśmy wydostać się jak naj-szybciej na zewnątrz – mówił świadek

Załoga śmigłowca: David Traill, Kirsty Nelis i Tony Collins Fot. PAP

Damian Chlywka Fot. PAP

WARLINGHAM Brytyjska poli-cja poinformowała, że mężczyzna, którego zwłoki znaleziono w ze-szłym miesiącu w jednej ze studni w Warlingham to Polak, Damian Chlywka.

Jak informuje mirror.co.uk, mężczy-zna przyjechał na Wyspy w 2008 roku i często zmieniał adres zamieszkania na terenie Londynu. Według wstępnych ustaleń funkcjonariuszy prowadzących śledztwo, ciało mogło leżeć w studni około dwóch lat. W związku z tą sprawą aresztowano dwóch mężczyzn, w wie-ku 33 i 41 lat.

Mimo że przeprowadzono już sek-cję zwłok, nie wykazała ona przyczyny śmierci mężczyzny. Cały czas ustalane są szczegóły. W związku z tym inspek-tor Cli� Lyons, który prowadzi śledztwo, apeluje do każdego, kto znał Chlywkę i wie w jakim środowisku przebywał

FINANSE Najwięksi brytyjscy dostawcy energii potwierdzili, że dzięki zmniejszeniu podatków eko-logicznych rachunki obniżą się o kwotę 50 funtów.

Scottish Gas przekazał, że od 1 stycz-nia cena energii elektrycznej zmniejszy się średnio o 3,2 proc. W podobnym to-nie wypowiada się SEE. – Obiecaliśmy klientom, że już wkrótce zaczną oszczę-dzać i chociaż szczegóły obniżki nie są jeszcze sprecyzowane to z całą pewno-ścią nastąpią i wyniosą około 4 proc. – powiedział William Morris z SEE.

– Rabat w rocznym rozrachunku wy-niesie średnio 53 funty. Takie obniżki są możliwe, bo rząd zobowiązał się do zmian w obligacjach i podatkach eko-logicznych – tłumaczył Chris Weston z British Gas. Chodzi o plany rządu, który ma zmniejszyć tzw. podatki ekologicz-ne. (openscotland.pl)

Znaleziono ciało Polaka

zdarzenia, który przybywał w barze, 34-letni Fraser Gibson.

Premier Szkocji Alex Salmond dzień katastrofy określił „czarnym dniem”. Podziękował także za wielkie oddanie podczas akcji – zarówno załogom ra-towniczym jak i zwykłym obywatelom, którzy zareagowali instynktownie na

dziejącą się na miejscu tragedię i pomo-gli rannym. Nie wiadomo jeszcze, dla-czego śmigłowiec z dwoma o�cerami policji i cywilnym pilotem na pokładzie spadł. Prawdopodobnie leciał do poło-żonego niedaleko miejsca zdarzenia lą-dowiska przeznaczonego dla śmigłow-ców szkockiej policji. (ml, sz)

oraz gdzie pracował, by podzielił się tą wiedzą. Może to pomóc w odtworzeniu okoliczności, w jakich mogło dojść do śmierci Polaka (numer 020 8721 4961 lub anonimowo 0800 555 111). (la)

Rachunki za energię niższe o 50 funtów?

PRESTON Właściciele pizzerii Domino’s zakazali pracownikom rozmów w ich językach ojczy-stych. Personel poinformowano za pomocą kartki wywieszonej w lokalu. Napisano, że wszyscy mu-szą mówić w języku angielskim z powodów bezpieczeństwa, skarg pracowników innych lokali z tej samej sieci, a także dla ułatwienia komunikacji. „Jeśli ktokolwiek nie dostosuje się do nakazu, zostanie dyscyplinarnie zwolniony; jest to traktowane jako forma nękania i zastraszania osób trzecich w miej-scu pracy” – brzmi napis.

DZIECKO Polski Ośrodek Na-ukowy Uniwersytetu Jagielloń-skiego w Londynie organizuje 7 i 8 grudnia bezpłatne warsztaty dla rodziców, którzy wychowują swoje dzieci na emigracji. W czasie warsztatów będzie można zgłębić poznawcze i społeczne konse-kwencje decyzji o wychowywaniu dwujęzycznym. Zgłoszenia wysy-łamy na adres [email protected].

PAMIĘĆ – Jestem myślami ze wszystkimi, którzy ucierpieli w wyniku katastrofy helikoptera – tymi słowami zareagował na tra-gedię w Glasgow premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Słowa te opublikował na Twitterze.

SPOTKANIE Biblioteka Pol-ska POSK w Londynie zaprasza na spotkanie z prof. Andrzejem K. Kunertem – Sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walki Męczeń-stwa. Odbędzie się ono 14 grudnia (sobota) o godz. 17:00 w czytelni biblioteki.

DWÓR Książę William był jed-nym z gości podczas największe-go show motocyklowego w Wiel-kiej Brytanii – Motorcycle Live, odbywającego się w Birmingham. Następca tronu odwiedził m.in. stoisko Triumpha, gdzie dosiadł modelu Daytona 675R.

Goniec News

LONDYN Do londyńskiej ka-plicy w Koszarach Wellingtona sprowadzono i pobłogosławiono belgijską ziemię pochodzącą z 70 pól bitewnych I wojny światowej. Ma być ona rozsypana w Ogrodzie Pamięci Pól Flandrii. Ziemię z pól bitewnych Flandrii zbierało ponad tysiąc dzieci z belgijskich i brytyj-skich szkół. Umieszczono ją w 70 workach. Sprowadzenie ziemi do Wielkiej Brytanii jest częścią przy-gotowań do obchodów stulecia I wojny światowej, które swój po-czątek będą miały w przyszłym roku.

DUBLIN Patricia Storey, nomi-nowana na stanowisko biskupa we wrześniu, przyjęła święcenia biskupie. Kobieta jest jedną z 27 kobiet-biskupów Kościoła angli-kańskiego na całym świecie, a jednocześnie pierwszą w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Patricia Storey studiowała francuski i angielski w Trinity College w Dublinie, a następnie ukończyła Theological College. Na diakona została wy-święcona w 1997, a na prezbitera w 1998 roku.

6 grudnia 2013

XX xxxxx 2011

11 | felieton

Program firmy, programem załogi! Męczeństwo Tomasza Jacykowa

W mediach zawrzało po ujawnieniu, że dyrektor TVN24, Adam Pieczyń-ski, przesłał dziennikarzom informacyjnym TVN24 i TVN zestaw dziesięciu zasad dotyczących ich aktywności w serwisach społecznościowych. Pod-stawowa reguła to: na Facebooku czy na Twitterze nie prze-stajesz reprezentować �rmy! Szczegółowe zalecenia mówią, że dziennikarze TVN publikujący treści na swoich prywatnych kontach na serwisach społecznościowych powinni przestrze-gać zasady bezstronności, rozważnie dodawać posty, linki i akceptować nowe znajomości, a w razie wątpliwości powinni zwrócić się do przełożonych. Dotychczas człowiek był do dyspozycji korporacji w godzinach pracy. To ona decydowała gdzie przebywa, co robi, a nawet w przypadku korporacji me-dialnej co i jak mówi. Po fajrancie stawał się wolny. Ale to już przeszłość. List pana dyrektora i zawieszenie ostatnio programu Tomasza Jacykowa za ujawnienie w wywiadzie, że był wykorzystywany seksualnie w dzieciństwie, dowodzi, że TVN uznał swych pracowników i współpracowni-ków za swą własność 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. To trochę tak jak kiedyś partia komunistyczna, która miała swoją linię, jedynie słuszną linię, której musieli się trzymać wszyscy członkowie tak w życiu zawodo-wym, społecznym jak i prywatnym. Albowiem jak głosiła partyjna propa-ganda: „Program partii, programem narodu”. Ważne więc, żeby nie wylecieć z roboty jest dogłębne poznanie tej linii. Wsłuchiwanie się w przekonania przełożonych. Bo linia ta jeszcze nie jest o�cjalnie ogłoszona. To sprawia, że przestrzeganie zasady bezwzględnej lojalności ideowej jest trudne. Skazuje to pracowników na milczenie i nie wychylanie się. Jest to zawsze lepsze niż zbyt częste pytanie przełożonych co wolno pisać, mówić, a nawet myśleć, a czego nie. Rodzi się też zasadnicze pytanie o źródło tej obowiązującej linii TVN. Z listu wynika, że Wielkim Prawo i Programodawca jest pan dyrektor Pieczyński. Ale przecież nad nim musi być właściciel. A nad właścicielem stacji już chyba tylko Bóg Wszechmogący. Zaniepokojeni wymogiem dys-cypliny ideowo-programowej pracownicy i ludzie będący tzw. twarzami TVN-u zasługują na pomoc. Ktoś wreszcie musi napisać poradnik, w którym wyłożone byłyby wszystkie słuszne i prawdziwe poglądy TVN i tematy zakazane. Wtedy pojawi się choć minimalne poczucie bezpieczeństwa.

„Śpiewać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi” – śpiewał w swoim czasie Jerzy Stuhr. Skoro każ-dy może śpiewać, to tym bardziej być „stylistą”, a więc doradzać różnym snobom, jak mają się ubierać, no i oczywiście – rozbierać. Jednym z takich stylistów jest pan Tomasz Jacyków. Jest on „samoukiem”, to znaczy – był nim do czasu, gdy jakiś fotograf zaproponował mu „współpracę”. Tak tra�ł do telewizji, dzięki czemu został celebrytą i autorytetem moralnym. Nie ma w tym oczywiście nic złego, chociaż warto przypomnieć, że na mieście krążą fałszywe pogłoski, jakoby telewizje w Polsce były opanowane przez różne ma�e: przede wszystkim bezpieczniaków, ale także – sodomitów i nimfomanek. W związku z tym nie ma pewności czy pan Jacyków zrobił karierę dzięki wrodzonym talentom, czy też łatwości nawiązywania sto-sunków intymnych z coraz bardziej wpływowymi sodomitami. Przykłady takich karier, co prawda kobiecych, są odnotowane w literaturze: „Przez łóżek sto przechodzi szparko, stając się damą i pisarką”. Tymczasem pan Jacyków jest sodomitą i to w dodatku – wyjątkowo ostentacyjnym.

I właśnie ta wyjątkowa ostentacja stała się powodem zwichnięcia tak pięk-nie rozwijającej się kariery. Jego program w TVN został „zawieszony”, ponie-waż Marcinowi Kąckiemu, który napisał książkę „Maestro” o tym, jak dyrektor „Poznańskich słowików”, sodomita, deprawował młodocianych chórzystów, opowiedział kilka epizodów ze swego życia. Konkretnie pan Jacyków przechwalał się tam, że i on, chociaż żaden z niego słowik, wielokrotnie spółkował z dyrektorem Kroloppem, a poza tym – że w młodości był sutenerem w warszawskim hotelu Forum. W moim przekonaniu nie są to żadne przeciwwskazania do pracy w TVN, a zwłaszcza – do prowadzenia tam własnego programu. Wręcz przeciwnie. Uważam, że sutenerska ekspe-riencja to znakomita kwali�kacja, w każdym razie – znacznie lepsza od tego całego samouctwa. Jednak kierownictwo stacji najwyraźniej musiało uważać inaczej. Trudno powiedzieć dlaczego; być może się przestraszyło, iż w ten sposób wyjdą na jaw tajemnice �rmy?

Męczeństwo pana Tomasza wywołało w mondzie dyskusję na temat wolności słowa – czy mianowicie w mediach wolno powiedzieć wszystko. Oczywiście, że wolno, chociaż z drugiej strony nie ma powodu, by to wszyst-ko od razu publikować. Znakomicie wyraził tę myśl Janusz Głowacki w jednym ze swoich opowiadań: „ – O czym pisze ten Maks F.? – O wojnie. – O wojnie? Mnie też Niemcy raz postawili pod ścianę; zesrałem się oczywiście, ale żeby to zaraz opisywać?”

Pojedynek o Polskę

Piotr Igor IKONOWICZ

(ur. 14 maja 1956 w Pruszkowie) – polityk, dziennikarz, po-seł na Sejm II i III ka-dencji. Redaktor pi-sma członków MRKS „Robotnik”. Jeden z liderów Polskiej Partii Socjalistycz-nej od 1987 do 2001. W 1980 ukończył stu-dia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersy-tetu Warszawskiego. Jest także absolwentem Po-dyplomowego Studium Instytutu Geogra�i i Kra-jów Rozwijających się.

Stanisław Andrzej MICHALKIEWICZ

(ur. 8 listopada 1947 w Lublinie) – prawnik, nauczyciel akade-

micki, eseista, publicysta i autor książek o te-

matyce społeczno-politycznej. Dzia-łacz opozycji w PRL. Współzałożyciel Unii

Polityki Realnej. Wy-kładowca w Wyższej

Szkole Stosunków Mię-dzynarodowych i Ame-

rykanistyki w Warszawie oraz Wyższej Szkole Kul-tury Społecznej i Medial-nej w Toruniu.

Myślisz podobnie? A może nie zgadzasz się z autorami? – napisz: [email protected]

12WIADOMOŚCI

Goniec News

LIVERPOOL Merseyside Polo-nia, organizacja non-pro�t działa-jąca na rzecz polepszania stosun-ków pomiędzy polską a lokalną społecznością, zaprasza na pol-skie warsztaty świąteczne, które odbędą się w sobotę 7 grudnia w Museum of Liverpool (Pier Head). Będzie to drugie spotkanie z cyklu „Zachowaj Ducha Świąt”. Goście będę mieli możliwość samodziel-nego wykonania prezentów świą-tecznych, dekoracji choinkowych i kartek świątecznych z materiałów wtórnych.

LONDYN DNA Artist Bar za-prasza na świąteczną biesiadę muzyczno-satyryczną. Wydarze-nie odbędzie się 8 grudnia w Jazz Cafe POSK. W programie wystąpią m.in.: Malwina Maniuk, Monika Lidke, Dominika Zachman, Anita Łazińska i Izabela Wilczyńska.

LONDYN 8 grudnia w Ognisku Polskim odbędzie się 5. Salon Lite-racki. Wśród zaproszonych gości jest Antoni Libera, który opowie o swojej książce „Niech się panu darzy”. Pojawi się też Janusz Gut-tner z najnowszymi wierszami. Zaplanowano również program kabaretowy „Śpiewamy Tuwima”. Są to utwory Juliana Tuwima przy-gotowane przez aktorów z Teatru Powszechnego w Łodzi. Przewi-dziano loterię, stoisko z książkami A. Libery i liczne niespodzianki.

WIZYTA Premier David Came-ron udał się z wizytą do Chin. W związku z tym, że Twitter jest tam zablokowany, polityk założył kon-to na jego chińskim odpowiedni-ku. Jak informuje tvp.info – Sina Weibo ma tam 400 mln użytkow-ników. Jak przystało na osobę pu-bliczną, brytyjski premier szybko zdobył rzesze tzw. „obserwują-cych” jego pro�l (100 tys.), a post z przywitaniem „podało dalej” 25 tys. osób. Cel wizyty w Państwie Środka to rozwinięcie stosunków gospodarczych między tymi pań-stwami. Podpisano także kilka umów dotyczących między in-nymi energii nuklearnej. Londyn obiecał także, że będzie wspierać Pekin w drodze do utworzenia strefy wolnego handlu z UE.

Tablica ku czci Polskiej Marynarki LONDYN Na ścianie budynku, w którym w latach 1939-45 miało swoją siedzibę dowództwo Polskiej Marynarki Wojennej odsłonięto pamiątkową tablicę. Dziś przy New Cavendish Street w Londynie mie-ści się konsulat RP.

Ceremonia odbyła się w 95. rocznicę utworzenia Marynarki Wojennej w od-rodzonej Polsce. Pomysłodawcą przed-sięwzięcia jest Polish Heritage Society, organizacja, której celem jest utrwale-nie polskich śladów w UK. Na tablicy, poza charakterystycznym orłem Mary-narki Wojennej, umieszczono nazwy 16 polskich jednostek, które brały udział w walkach podczas II wojny światowej, w tym takie jak: Orzeł, Wilk, Błyskawica, Grom, Sokół czy Burza.

W uroczystości wzięli udział m.in. ambasador Polski w Wielkiej Brytanii Wiktor Sobków oraz wiceadmirał Sta-nisław Zarychta – dowódca Centrum

Ambasador RP Witold Sobków (z lewej) Fot. londyn.msz.gov.pl

Matka zabitego, Lyn Rigby Fot. PAP

Operacji Morskich. Z kolei kapitan ORP Ślązak Romuald Tymiński został odzna-czony krzyżem DSC – Distinguished Service Cross. Po ceremonii odsłonięcia tablicy brytyjski historyk Martin Hazell wygłosił wykład, w którym przypo-

mniał osiągnięcia Polskiej Marynarki Wojennej. – To ważne, by pamiętać o tym, że polscy żołnierze walczyli obok Brytyjczyków nie tylko w powietrzu, ale także na morzu – powiedział ambasa-dor Witold Sobków. (sz)

LONDYN Przed Centralnym Są-dem Karnym (Old Bailey) odbywa się proces w sprawie zabójstwa 25-letniego żołnierza brytyjskiego Lee Rigby’ego. Potrwa on co najmniej kilka tygodni.

Prokurator Richard Whittam podkre-ślał, że Lee Rigby został wielokrotnie pchnięty nożem i wydaje się, że to Mi-chael Adebolajo podjął poważną i pra-wie uwieńczoną powodzeniem próbę obcięcia głowy Lee Rigby’emu, wielo-krotnie zadając mu ciosy tasakiem w szyję. – Dodał, że oskarżeni – popełnili tchórzliwe i okrutne morderstwo, roz-myślnie atakując nieuzbrojonego czło-wieka w cywilnym ubraniu.

Akt oskarżenia w tej sprawie mówi o tym, że – jak czytamy na portalu gazeta.pl, 22 maja 2013 roku 28-letni Michael Adebolajo i 22-letni Michael Adebowa-le potrącili 25-letniego Lee Rigby’ego

FINANSE 2714 bankierów lon-dyńskiego City zarabia po ponad 1 mln euro rocznie – około 833200 tys. funtów. Są to rekordziści na mapie Europy.

Jak ogłosił Europejski Urząd Nadzoru Bankowego, który właśnie tu ma swoją siedzibę, na tę kwotę składa się pensja, premie oraz pakiet emerytalny. Tym sa-mym zarobki bankierów w City znacz-nie przewyższają tych z Niemiec, Francji i Włoch. Tam porównywalny przychód odnotowuje odpowiednio 212, 177 i 109 �nansistów. Z kolei w całej UE takie zarobki otrzymuje 3529 bankierów.

Jak czytamy na portalu gazeta.pl, spośród 2714 bankierów City aż 2188 pracuje w bankowości inwestycyjnej, 62 – detalicznej, 198 zarządza fundu-szami, a 266 pracuje w innych działach bankowości.

(gazeta.pl, sz)

Proces ws. zabójstwa żołnierza

samochodem, następnie zabili go tasa-kiem i nożem.

Wypłata ponad milion euro

OPINIA – Jeżeli Wielka Bryta-nia ma zamiar wystąpić ze wspól-nego rynku, musi to powiedzieć – stwierdziła Viviane Reding, unijna komisarz sprawiedliwości i wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej. To komentarz do planów Davida Camerona doty-czących zaostrzenia przepisów imigracyjnych.

LONDYN Wysoki Trybunał (High Court) orzekł, że przez wzgląd na bezpieczeństwo naro-dowe, dowody w sprawie otrucia byłego rosyjskiego szpiega Alek-sandra Litwinienki, którymi dys-ponuje brytyjski rząd powinny pozostać tajne. O ich odtajnienie walczyła m.in. żona zmarłego, Marina.

FINANSE Kilka milionów klien-tów Royal Bank of Scotland (RBS) i NatWest nie mogło w poniedzia-łek dokonać płatności kartami de-betowymi i kredytowymi, aplika-cjami na smartfonach i przez Inter-net. Nie działały także bankomaty. To już trzecia poważna awaria sieci RBS. Poprzednie miały miejsce w czerwcu ub. roku i marcu br.

6 grudnia 2013

XX xxxxx 2011

Goniec News TRANSPORT DFDS Seaways zostały wyróżnione tytułem „Wio-dącego Operatora Promowego na Świecie” – „World’s Leading Ferry Operator”. Tytuł ten został przy-znany trzeci raz z rzędu. Nagrodę wręczono w trakcie Gali World Travel Awards 2013, która odbyła się w Katarze. World Travel Awards to główne nagrody dla branży turystycznej na świecie. O zwy-cięstwie decydują głosy profesjo-nalistów oraz konsumentów. – To wyróżnienie jest potwierdzeniem doskonałej obsługi oraz standar-dów, które staramy się dostarczać naszym lojalnym klientom – po-wiedział Max Foster, dyrektor ds. pasażerskich DFDS Seaways.

„Wspólnie promujemy polską kulturę” SZTUKA Jeszcze do 12 grudnia można oglądać �lmy pokazywane w ramach Play Poland Film Festival. O tym ogromnym przedsięwzięciu opowiada jego organizator, Mate-usz Jarża.

Jak podkreśla Mateusz Jarża, tego-roczna edycja festiwalu, jest wyjąt-kowa. Rozpoczęła się uroczystą galą otwierającą festiwal w Edynburgu, którą zorganizowano dzięki pomocy Konsulatu Generalnego. Na uroczysto-ści zaprezentowano wystawę plakatów �lmowych Andrzeja Pągowskiego. Nie zabrakło także samego artysty. – Festi-wal ciągle rośnie w siłę. W ramach Play Poland 2013 oprócz samych krótko- i pełnometrażowych filmów, wystaw plakatów, spotkań z reżyserami, po raz pierwszy zorganizowaliśmy warsztaty tworzenia plakatu �lmowego, animacji oraz charakteryzacji �lmowej. Dodat-kowym elementem były wystawy pol-skich artystów – mówi Mateusz Jarża.

Organizator podkreśla, że najwięk-szym sukcesem tego wydarzenia jest współpraca organizacji polonijnych, które go współtworzą. – Nasi rodacy potra�ą się zjednoczyć, aby wspólnie promować polską kulturę za granicą i

Mateusz Jarża Fot. Arch. autora

to jest piękne – dodaje. Jarża obiecuje, że podczas wiosennej edycji festiwalu na widzów w Nowym Jorku i Szangha-ju czekają nowe produkcje pełno- i krótkometrażowe.

Festiwal wspiera kilkadziesiąt bry-tyjskich, polskich, irlandzkich, kana-dyjskich oraz norweskich organizacji polonijnych, uniwersytetów czy szkół

filmowych. Patronat merytoryczny objęli natomiast: Konsulat Generalny RP, Ambasada Polska, Instytut Adama Mickiewicza, Fundacja Rozwoju Kultu-ry Play Poland, prof. Richard Demarco – szkocki mecenas sztuki współczesnej oraz profesor z Pembroke College w Oksfordzie – Zbigniew Pełczyński.

(mz, js)

13WIADOMOŚCI

| z wielkiej brytanii

r e k l a m a