romano waśt pomocna dłoń czerwiec lipiec sierpieŃ...

36
XII Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów Historie Romskich Rodów Rodzina Gierlińskich Ocalić od zapomnienia Desto - cygańska laska nr 4/1 CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ 2011 Romano Waśt Pomocna Dłoń ISSN 2082-4378 Kwartalnik dystrybuowany bezpłatnie

Upload: nguyendang

Post on 01-Mar-2019

222 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

XII Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów

Historie Romskich RodówRodzina Gierlińskich

Ocalić od zapomnieniaDesto - cygańska laska

nr 4/1CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ 2011

Romano Waśt

Pomocna Dłoń

ISSN 2082-4378 Kwartalnik dystrybuowany bezpłatnie

Page 2: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Od redakcji

Sierpnio to ćhon ważno Romenge dre ceło Europa. Jekto i wawyr sierpnio obdzias rocznica zagłada ro-mengry sawy sys dre obozo KL Auschwitz-Birkenau.

Pe da bary uroczystość jawen przedstawiciely roma-ne organizacjendyr, manusia sawe sys dre obozo, bare manusia politykatyr, mediendyr, gadzie i Roma swe-tostyr, bo dawa sam bange manusięge sawe daj ćhyne zamarde. Pomimo kaj dawa sy ćhon nijałytko, ciro kaj sy festiwaly kulturalna, manusia repyren zamarde Romendyr. Zamangas, den apre, sy men nadzieja kaj dawa nani na ostatnio „Kwartalniko Romano”. Ginas pe dotacja programostyr Kapitał Ludzki. Dre da nu-mero rakchena relacja uoczystościendyr dre Oświęcim, but kulturatyr, wywiado i nijałytko fotogaleria.

Jawe saste bachtałe sare Roma

Redaktoro naczelno Agnieszka Caban.

W numerze

Spis treści

Aktualności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3

Wydarzenia Film o Papuszy - poetce romskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5XII Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6

Tematy numeruKto cygańską duszę ma ... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8

Wywiad . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10

Historie romskich rodów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14

Kultura . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20

Romskie profesje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24

Romanipen . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27

Młodzież romska piszeMałżeństwa mieszane . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28Motywy romskie w literaturze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29

Praktyczne porady . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30

Z życia wzięte . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32

Paramisi Romane . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33

Ocalić od zapomnienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35

Galeria . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36

Stopka redakcyjna

Własność i wydawca:Radomskie Stowarzyszenie Romówul. Twarda 13, 26-600 Radomwww.romowieradom.plwww.romanowast.pl

Zespół redakcyjny:Redaktor naczelny: Agnieszka CabanRedaktor działu publicystycznego: Zenon GierałaRedaktor działu poradniczo-informacyjnego: Izabela Kwiatkowska

Współpraca:Jan Adamowski, Adam Bartosz, Agnieszka J. Kowarska, Grzegorz Kondrasiuk, Jacek Milewski, Stanisław Stankiewicz, Marcin Wosik

Publikowane w Kwartalniku Romskim artykuły są recenzowaneRecenzent numeru 4/1 2011: prof. dr hab. Jan Adamowski

Korekta: Agnieszka CabanProjekt i skład: Dominik PopławskiDruk: PRINTY POLAND Tadeusz Porzyczka, ul. M.C. Skłodowskiej 5, 26-600 Radom.

Na okładce: Krzyś i Oliwia, młode pokolenie romskie.

Nakład: 300 egz.

Historie Romskich RodówRodzina Gierlińskich

Ocalić od zapomnienia Desto - cygańska laska

Romano Waśt

Pomocna Dłoń

WydarzeniaXII Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów

KAPITAŁ LUDZKINARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI

OD REDAKCJI / SPIS TREŚCI / STOPKA

2 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

Czasopismo współf inansowane ze środków Unii Europejsk iej w ramach Europejsk iego Funduszu Społecznego

Page 3: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

18 czerwca po raz pierwszy na Rynku Ma-riensztackim w Warszawie odbyło się „Spo-tkanie Romsko-Polskie” i nie była to zwykła konfrontacja, ale prawdziwe wydarzenie kul-turalne. W trakcie tego jednodniowego festi-walu można było obejrzeć żywiołowe tańce, wysłuchać tradycyjnej i popularnej muzyki w wykonaniu romskich artystów, a także pol-skich muzyków wykonujących romski reper-tuar. Celem organizatorów (Radio dla Cie-bie oraz Radomskie Stowarzyszenia Romów „Romano Waśt”) było zintegrowanie środo-wiska polskiego i romskiego poprzez udział we wspólnej imprezie, toteż na scenie można było zobaczyć również polskie zespoły folk-lorystyczne z Mazowsza. Poza sceną odbywał się kiermasz wydawnictw romskich, wystawa obrazów, stoiska polskich producentów i naj-większa atrakcja – wóz romski z tradycyjnym wyposażeniem oraz zamieszkujący w nim stylizowany Rom, prezentujący XIX-wieczny strój kelderaski. Dla chcących wywróżyć swo-ją przyszłość swoje umiejętności oferowała wróżka cygańska – Donia.

Największy popis swoich umiejętności arty-stycznych dały zespoły „Roma” z Włocławka, „Romen” z Płocka, „Tatra Roma” z Poznania. W międzyczasie można było również obejrzeć stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać poezji rom-

skiej poetki Papuszy w wykonaniu prowadzą-cych spotkanie – Agnieszkę Caban z RSR „Ro-mano Waśt” oraz Piotra Łoś z RDC.

Festiwal jest częścią projektu realizowanego przez „Radio dla Ciebie”, który popularyzuje kulturę romską poprzez liczne audycje z na-grań realizowanych wśród polskich Romów. Audycje „Romowie - z nami czy obok nas” to już pokaźna liczba rozmów o różnej tematyce, które można również wysłuchać na stronie in-ternetowej radia.

A.C.

Spotkanie romsko-polskie na Mariensztacie

Fot. Marlena Cabaj

Fot. Marlena Cabaj

Fot. Marlena Cabaj

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 3

AKTUALNOŚCI / SPOTKANIE ROMSKO-POLSKIE NA MARIENSZTACIE

Czasopismo współf inansowane ze środków Unii Europejsk iej w ramach Europejsk iego Funduszu Społecznego

Page 4: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

67 rocznica zagłady Romów i Sinti Agnieszka Caban

Archiwum Stowarzyszenia Romów w Polsce

Archiwum Stowarzyszenia Romów w Polsce

2 sierpnia tego roku to kolejna, 67 rocznica wymordowania przez nazistów ostatnich Sinti i Romów przetrzymywanych w Auchwitz-Bir-kenau. W sumie do komór gazowych zapędzo-no ostatnie dwa tysiące dziewięćset przetrzy-mywanych więźniów. Ta rocznica przypomina o tym, że jednymi z największych ofiar II woj-ny światowej byli również Romowie i Sinti, co właściwie dopiero od ostatniej dekady ubie-głego roku zaczęło przedzierać się do ogólnej świadomości społecznej. O upamiętnienie tej tragedii ubiegali się przede wszystkim działa-cze romscy i media. W trakcie całej zawieruchy wojennej wymordowana została, zginęła nie tylko w obozach ale również przypadkowych, masowych miejscach mordu około połowa eu-ropejskiej populacji Romów i Sinti.

Autentyczny obraz tamtych czasów przeka-zują byli, żyjący więzniowie Auschwitz-Birke-nau. Ocalały, pochodzący z Niemiec Hermann Höllenreiner w trakcie obchodów zorganizo-wanych przez Stowarzyszenie Romów w Polsce wspominał:

„Miałem dziewięć lat, gdy w dniu 16 marca 1943 zostałem przywieziony przez nazistów do tego obozu. Na przedramieniu wytatuowano mi numer więzienny Z-3526. Numer ten towarzy-szy mi przez całe życie. Moi towarzysze niedoli z pewnością rozumieją, co mam w tym miejscu na myśli.”

W tym roku byliśmy świadkami dwóch uro-czystości zorganizowanych na terenie obozu. Udział wzięły w nich liczne organizacje rom-skie, przedstawiciele polskiego rządu, minister Elżbieta Radziszewska, przedstawiciel Komisji Europejskiej i korpusu dyplomatycznego.

Tradycyjnie od początku lat 90. odbywają się uroczystości organizowane przez Romana Kwiatkowskiego ze Stowarzyszenia Romów w  Polsce. Refleksje obchodom nadaje udział byłych więźniów obozu, składających kwia-ty pod pomnikiem upamiętniającym zagła-dę i  przemawiających do kolejnych pokoleń Romów. Znamienna zdaje się być wypowiedz Romani Rose, Przewodniczącego Centralnej Rady Sinti i Romów w Niemczech: „Komory gazowe Oświęcimia stały się symbolem zorga-nizowanej i napędzanej przemysłem polityki zagłady państwa nazistowskiego, która w histo-rii ludzkości nie ma równych sobie przykładów. Skutki tamtego przestępstwa odczuwalne są w naszych rodzinach do dnia dzisiejszego.”

Natomiast podsumowaniem obchodów i ich ideę oddaje przemówienie Romana Kwiatkow-skiego: „Miejsce, w którym jesteśmy, pomnik zagłady Romów i Sinti ma wymiar symboliczny. Dla nas Romów i Sinti jest to miejsce święte. Tu-taj jesteśmy zjednoczeni w bólu i smutku. Tutaj opłakujemy naszych pomordowanych współbra-ci. Jest to symbol jedności Romów i Sinti, ważny element trwałości naszej tożsamości narodowej. Tożsamości opartej na pamięci o dokonanych zbrodniach ale także na ciągle żywotnej tradycji kulturowej, w której odnosimy się do tradycyj-nych romskich wartości.”

Jek ław ke Roma ;

Da berś dre Oświęcim sys 67 rocznica syr masowo ćhyne zamarde Jamare psza-ła Roma. Dawa berś sys sys duj moły ztchode kwiaty i chaćkirde momela. Roma rozmardłe pes duj grupy. Na miśto kaj dre dasawy ważno Jamenge data- {da berś ćhyja wćhyndli ke kalendarzo}sy maśkir Jamendyr podziały. Roma powinno te-jawen ponad peskre bucia. Jame powinno tesykawas gadzienge kaj sam khetane. Dawa sy śteto zadumy, daj oddas pamięć Romege sawe ćhyne dre do pchuw dre do bowa zchaćkirde. Sy dasawe śtety, kaj Jame dzide powinno khetane teskendas pes i teoddas Hołdo zamadrde Romenge. Na rozmaras pes i adzia na ni men bary patyw ke gadzie, na das łęge powodo, kaj te pucien pes „Soske sys duj uroczystości”. I Jame zwykła manusia nadzinas te deł odpowiedź. Sastypen i but kamlipen maśkir Romendyr życzynaw.

Bibi Niunia

4 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

AKTUALNOŚCI / 67 ROCZNICA ZAGŁADY ROMÓW I SINTI

Page 5: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Film o Papuszy - poetce romskiejZenon Gierała

Bronisława Wajs-Papusza1

W lesie wyrosłam jak złoty krzak,W namiocie cygańskim do prawdziwka podobnym,

Ogień kocham, jak własne serce.Wiatry silne i małe

Wykołysały cygańską dziewczynęI w świat pognały ją daleko...

Bronisława Wajs – PapuszaGili romani (Pieśń cygańska – fragment).

W dniu 19 maja 2011 roku w Radomiu, przed domem, gdzie mieści się Radomskie Stowarzyszenie Romów; Romano Waśt – Po-mocna Dłoń zgromadziło się kilkadziesiąt osób – Romów i Romni. Cel spotkania – ca-sting – poszukiwanie aktorów i statystów do fabularnego pełnometrażowego filmu, którego głównym tematem będzie Papusza (Laleczka), i który ma być jednocześnie opowieścią o po-wojennym życiu Romów w Polsce. Organizato-rami spotkania są panowie; Andrzej Grzyma-ła–Kazłowski, Jacek Milewski i znany romski rzeźbiarz i poeta Karol Parno Gierliński.

1 Bronisława Wajs–Papusza – poetka cygańska. Zdjęcie z książki: J. Ficowski: Demony cudzego strachu, LSW War-szawa 1986. Według reprodukcji Liliany Bilińskiej.

Główną kanwę filmu stanowić ma historia Papuszy i jej odkrywcy Jerzego Ficowskiego, który był tłumaczem jej wierszy. W filmie więk-szość ról zagrają Romowie. Czy ujrzymy w nim również naszych Romów z Radomia? O  tym już w niedługim czasie zdecydują wstępne na-grania i przeprowadzone z nimi rozmowy.

Papusza urodziła się w 1909 lub 1910 roku, zmarła w 1987 w Gorzowie Wielkopolskim, mieście gdzie zamieszkała na stałe. Pochodzi-ła z klanu polskich Cyganów nizinnych – Pol-ska Roma, których tabory przed wojną prze-mierzały wschodnie kresy Rzeczypospolitej. W 1967 r. przyjęta do Związku Literatów Pol-skich, w 1978 r. otrzymała Nagrodę Ministra Kultury.

Dramatyczne dzieje Papuszy okupione osa-motnieniem i odrzuceniem, która wędrując z taborem chciała „od życia coś więcej”, pozna-ła alfabet i nauczyła się czytać, a później zaczę-ła pisać wiersze i Jerzego Ficowskiego poety, chłopca z wielkiego miasta będą pierwszym pełnometrażowym polskim filmem o Romach.

Premiera filmu o Papuszy, w reżyserii Joan-ny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze planowana jest na jesień 2011.

Wstępne rozmowy z Romami i poszu-kiwania aktorów i statystów do filmu o Papuszy. Radom, maj 2011 r. Fot. Zenon Gierała

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 5

WYDARZENIA / FILM O PAPUSZY - POETCE ROMSKIEJ

Page 6: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

XII Międzynarodowy Tabor Pamięci RomówAndrzej Grzymała-Kazłowski

Fot. Andrzej Grzymała-Kazłowski

Fot. Andrzej Grzymała-Kazłowski

Tak jak każdego roku, w trzecim tygodniu lipca na podtarnowskie drogi i leśne dukty znów wyruszyły cygańskie wozy. Nie było to wcale takie oczywiste. Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów organizowany przez Muzeum Okręgowe w Tarnowie miewał już w prze-szłości nawet kilkuletnie przerwy. W zeszłym roku, wydawało się, że jego twórca, organizator i wójt - dyrektor Muzeum w Tarnowie Adam Bartosz – widząc pewne objawy wypalenia dotychczasowej formuły Taboru – ostatniego dnia symbolicznie paląc swój kapelusz – za-mknie tę historię, jeśli nie na zawsze, to na parę lat przynajmniej. Na szczęście tak się nie stało.

XII Międzynarodowy Tabor Pamięci Ro-mów pod honorowym patronatem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ruszył w drogę 21 lipca tego roku. Początek był skromniejszy, mniej uroczysty niż zazwyczaj, remont i roz-kopana dokumentnie ulica Krakowska, przy której siedzibę ma muzeum kultury romskiej uniemożliwiły wyjście wozów z Tarnowa. Au-tokarem i samochodami uczestnicy przedostali

się więc do Żabna, gdzie znajduję się pierwszy punkt mapy pamięci Taboru – mogiła ponad 20 Romów zamordowanych w czasie II Wojny Światowej. Krótka modlitwa, wspomnienie, muzyka cygańskich skrzypiec dla dusz pomor-dowanych.

W Gminnym Ośrodku Kultury gospoda-rze Żabna przygotowali, dzięki uprzejmości Konsulatu Słowacji w Krakowie, wystawę prac plastycznych dzieci cygańskich z Jarovnic. Od wielu lat, kolejne roczniki uczniów inspirowa-nych przez malarza i nauczyciela Jana Sajko wypuszczają w świat niesamowite, kolorowe obrazy swojej nieokiełznanej wyobraźni. Bez wątpienia największą atrakcją było jednak przybycie i występ ponad 30 osobowego ze-społu dziecięcego z Wrocławia Terni Romani Bacht (Młode Cygańskie Szczęście). W ogóle, trzeba powiedzieć, że cała ta grupa dzieci i do-rosłych przywieziona przez pedagoga Marię Łój wniosła mnóstwo energii i radości do Ta-boru. Na co dzień Romowie z mieszkających w śródmieściu Wrocławia grup Romów Kar-packich, Lowarów, Kełderaszy, Polska Roma, spotykają się w tamtejszej świetlicy środowi-skowej. Efekt ich pracy podziwialiśmy jeszcze na sobotnim, galowym koncercie w Szczuro-wej, gdzie zespół wystąpił obok kapitalnego zespołu rumuńskich Romów Romano Vodźi (Romska Dusza) prowadzonych przez Sylwka Giocela oraz Catherine Andrault, francuskiej artystki, która zaprezentowała fragment spek-taklu Romano Jiło (Romskie Serce).

No właśnie, w tym roku stałe obozowisko rozstawiono w starym parku w Szczurowej. Deszcze, mimo że od wielu dni regularne i sta-łe, oszczędzały taborytów, zaczynając padać późno w nocy i kończąc nad ranem. W pod-mokłym obozowisku kalosze były jednak to-warem pierwszej potrzeby. Szczurowiecki sklep, wyprzedał cały zapas!

6 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

WYDARZENIA / XII MIĘDZYNARODOWY TABOR PAMIĘCI ROMÓW

Page 7: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Fot. Andrzej Grzymała-Kazłowski

Jeszcze pierwszego dnia, po południu wszyscy spotkali się na cmentarzu w Szczurowej, gdzie znajduje się mogiła i najstar-szy w Polsce pomnik upamiętniający zgładzonych tu w 1943 r. 93 Romów. Wśród uczestników modlitwy za zmarłych była też Krystyna Gil, jedyna dzisiaj ocalała z masakry, w której zabito jej całą rodzinę.

Każdego ranka konny tabor wyruszał w kierunku kolejnych miejsc martyrologii Romów. Wozy jak zwykle zatrzymywały się w Dołędze, gdzie na tamtejszym cmentarzu leży ponad 30 Ro-mów z rodu Kwieków i w Borzęcinie Dolnym. Tam też, w miej-scu rozstrzelania w lipcu 1942 r. 29 Romów, od tego tragicznego wydarzenia nazywanego cygańską górką, odbyły się uroczystości odsłonięcia pomnika – główne wydarzenie Taboru.

Dyrektor Adam Bartosz od kilku już lat starał się to miej-sce godnie upamiętnić. Rok temu uczestnicy taboru zostawili w miejscu śmierci Romów poświęcony brzozowy krzyż. W tym roku odsłonięto zaprojektowany przez romską rzeźbiarkę Mał-gorzatę Mirgę-Tas przejmujący pomnik z artystycznym mo-tywem upadającego dziecka i cierpiącej matki. Uroczystości zgromadziły nie tylko wędrujących Taborem. Przybyły liczne oficjalne delegacje, przemówienia wygłosili przedstawicielka Prezydenta RP dyrektor Bożena Opioła, przedstawiciel Prezesa Rady Ministrów minister Grażyna Radziszewska, Wojewoda Małopolski Stanisław Kracik, Marszałek Województwa Ma-łopolskiego Roma Ciepiela, wśród gości byli przedstawiciele lokalnego samorządu terytorialnego, placówek dyplomatycz-nych Niemiec i Stanów Zjednoczonych, policji, organizacj spo-łecznych, mieszkańcy okolicznych miejscowości. Mszę świętą odprawił i poświęcił pomnik Krajowy Duszpasterz Romów ks. Stanisław Opocki. Honorową asystę wystawiła Ochotnicza Straż Pożarna. Najważniejszymi uczestnikami byli jednak licz-nie obecni Romowie z Tarnowa, Jasła, Krakowa, Bydgoszczy, Wrocławia, Słowacji, Czech, Rumunii, Francji. Myślę, że wszy-scy zapamiętają wzruszający moment kiedy Tadeusz Bosman Krzyżanowski z Bazylim Wasiu Demitrem, zgodnie z romską tradycją rozlali krople wódki za duszę pomordowanych – łokhi phuw mułenge.

Do zobaczenia w przyszłym roku, pe romano drom, Dewłesa...

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 7

WYDARZENIA / XII MIĘDZYNARODOWY TABOR PAMIĘCI ROMÓW

Page 8: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

„Kto cygańską duszę ma …”Irena Wiernicka

Po otrzymaniu propozycji napisania artykułu do „Kwar-talnika Romskiego” na temat moich wieloletnich kontaktów z  radomskimi Romami, mieszkającymi w barakach przy ul. Kozienickiej miałam nie lada kłopot z tytułem. Więc niech po-zostaną, zamiast tytułu - słowa piosenki…

Pierwsze moje spotkanie z Romami, które pamiętam z dzie-cięcych lat, to tabor cygański w lesie pod Radomiem, w Mi-lejowicach. We wsi panika – „chować kury, Cygany jadą”. Las Kapturski to również miejsce, w którym na terenie miasta za-trzymywały się wozy wędrujących rodzin. Dorośli nie-Romo-wie ostrzegali dzieci - „Cygany porywają dzieci”.

Później usłyszałam, że mam coś z Cyganów bo lubię wędro-wać, rzeczywiście do dnia dzisiejszego najlepsza formą relaksu dla mnie jest wędrówka piesza i podróże w celach poznawczych.

W swoich podróżach wielokrotnie spotkałam Romów. W węgierskich „Czardach” zespoły cygańskie swoją piękną mu-zyką i tęsknym ale również porywającym śpiewem uprzyjem-niały pobyt turystom - tworząc romantyczny nastrój. W Sofii miałam przyjemność spotkać „Europejski tabor” - na kemping przyjechała duża liczba samochodów z Cyganami z całej Eu-ropy – jak ja, mieszkali w namiotach – całe rodziny. Ognisko wieczorne, śpiew, rozmowy to dla każdego turysty normalne i zarazem piękne. Zabawną sytuacją, a zarazem ciekawą było spotkanie na dworcu PKP w Kielcach z kapelą cygańską.

Instrumenty, które posiadali to m.in. skrzypce i akordeon. Wracaliśmy ze Świętokrzyskiego Rajdu Nocnego, a oni z za-bawy podczas której grali. Nawiązaliśmy kontakt. Przyjaciółka moja grała na akordeonie. Starszy Rom – szef kapeli zapropo-nował aby zagrała „Hany”. Grała, a ja zawirowałam w tańcu. Zagrała jeszcze jeden utwór oczywiście z ogromną pasją i wte-dy usłyszała chyba największy komplement, że „duszą gra”. Rzeczywiście kochała grać i śpiewać.

W tym samym okresie miałam okazję poznać bliżej Cyga-nów mieszkających w barakach przy ul. Kozienickiej i ul. To-warowej w Radomiu, dzięki przyjaciółce, która uczyła dzie-ci z  tych rodzin. Na początku towarzyszyłam jej w wizytach

służbowych, które przekształciły się w serdeczne kontakty, umożliwiając mi bliższe poznanie społeczności owianej pewną tajemnicą, romantyzmem ale również pomawianej i oskarża-nej często niesłusznie, tak jak w przysłowiu: „Kowal zawinił, Cygana powiesili”.

Koleżanka nauczycielka i instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego mobilizowała dzieci nie tylko do nauki ale również do działalności w harcerstwie. Zachęcała i ośmielała dzieci romskie do prezentowania charakterystycznych dla swojej kul-tury pieśni i tańców. Sama nauczyła się wielu melodii i pieśni jak np.: „Mardżanda” , „Siunta, siunta” i wiele innych.

Dzieci i młodzież podczas zajęć pozalekcyjnych: kominków, zabaw, rajdów pieszych, biwaków poznawały się wzajemnie. Różnice kulturowe nie przeszkadzały we wzajemnych, serdecz-nych kontaktach. Pokonywały uprzedzenia. Uaktywniały się w działalności na rzecz szkoły, szczepu harcerskiego pełniąc funkcje zastępowych, przybocznych nawet drużynowych. Suk-cesem mojej przyjaciółki było zdobycie przyjaciół w środowi-sku romskim, które doceniło jej szczere zaangażowanie, pasję i oddanie dzieciom, szczególnie tym biednym często zaniedba-nym (nie tylko romskim). Wśród Romów zdobyła szczerych przyjaciół, którzy wspierali ją nie tylko w działalności zawodo-wej i społecznej, ale również w życiu prywatnym. Przyjaźń ta trwała do końca jej dni.

Spędzaliśmy w „barakach” dużo czasu. Był czas na gościnę ale również na dyskusje i rozwiązywanie różnorakich proble-mów. Przytoczę jeden przykład. Po przyjściu z pracy do domu, otrzymałam informację, że Hania prosi o niezwłoczny przyjazd do Danusi - mieszkającej tam z rodziną. Okazało się , że kilku-nastoletnia dziewczynka (nie-Romka) uciekła z Domu Dziecka by odwiedzić swoją mamę mieszkającą w innej dzielnicy. Mat-ka nie przyjęła jej do domu. Załamana i zrozpaczona dziewczy-na z walizeczką przyjechała do Cyganów. Straszyła, że zrobi so-bie coś złego. Na kogo by spadła wina? Wiadomo na Cyganów.

Danusia przygotowała posiłek zaprosiła nie tylko nas i ro-dzinę ale również Marzenkę, bo tak miała na imię. Dowiedzie-liśmy się, że była wychowanką Domu Dziecka na ul. Grodzkiej

Lesie, ojcze mój, czarny ojcze,

ty mnie wychowałeś, ty mnie porzuciłeś. („Lesie, ojcze mój” –

Papusza)

8 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

TEMATY NUMERU / KTO CYGAŃSKĄ DUSZĘ MA …

Page 9: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

w Radomiu. Po ukończeniu szkoły podstawowej wysłano ją do Domu Dziecka w Winiarach k/Buska Zdroju, gdzie czuła się samotna i odizolowana od swojego środowiska. Po długich roz-mowach, udało nam się przełamać jej nieufność, opowiedziała nam o swoich problemach. Przekonałyśmy ją do powrotu do domu, z którego uciekła. Na następny dzień odwiozłyśmy Ma-rzenkę do Winiar i przekazałyśmy w ręce dyrektora placówki z prośbą o szczególne zaopiekowanie się pozbawionej matczy-nej miłości dziewczynką.

Pamiętam dyskusję na temat kradzieży, o które tak często oskarżani byli Romowie. Nie zapomnę jak podczas tej dyskusji bardzo zdolna, inteligentna i oczytana dziewczyna otworzyła się przede mną i opowiedziała swoje traumatyczne przeżycia. Chciała się kształcić zdawała sobie sprawę, że poprawa losu Ro-mów to m. in. wykształcenie. O każdą kradzież w szkole posą-dzana była ona, bo któż inny mógł ukraść jak nie ciemnowłosa, różniąca się urodą Cyganka? Tak dalece urażono w szkole jej godność i dumę, że zrezygnowała z dalszej edukacji. A szkoda.

Poznając bezpośrednio Romów, zainteresowałam się ich kul-turą, losem, i historią. W kontaktach osobistych nie wypadało mi bezpośrednio pytać o stosunki między grupami romskimi. Wiedziałam, że oprócz prawa polskiego obowiązuje ich prawo grupowe, mają własną hierarchię władzy, mają też tematy tabu.

W 2001 roku brałam udział w imprezie ogólnopolskiej zor-ganizowanej przez Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego oraz Oddział PTTK w Tarno-wie. W programie Centralnego Zlotu Krajoznawców „CZAK - 2001” w Tarnowie, zaplanowano dzień poświęcony tematy-ce romskiej. Miałam ogromną przyjemność i przekonałam się jak dużo można uczynić na rzecz Romów. Dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie Adam Bartosz, przy ścisłej współpra-cy z romskim środowiskiem reprezentowanym m.in., przez Adama Andrasza ukazał nam kulturę, historię i dzień dzisiejszy Romów żyjących w Tarnowie i jego okolicach. Po raz pierwszy zobaczyłam miejsca związane z martyrologią Romów skaza-nych na zagładę podczas okupacji niemieckiej. Dowiedziałam się również o licznych przedsięwzięciach i imprezach organi-zowanych celem zachowania tak pięknych, wielowiekowych tradycji m.in. „Tabor Pamięci Romów”, które mają na celu bu-dzenie tożsamości narodowej i integrację środowisk romskich.

Każdorazowo kiedy jestem w muzeum obozu koncentracyj-nego „Auschwitz – Birkenau” obok licznych grup żydowskich spotykam również grupy Romów – poznających dramatyczną historię i oddających hołd pomordowanym.

Po wojnie ogólnie panowała bieda, ale nijak się ona miała do biedy wędrujących taborów cygańskich. Mniejszość, która mimo dramatu wojny przetrwała, musiała się dostosować do nowych, obowiązujących przepisów. W radomskim archiwum tak jak i w innych znajdują się dokumenty świadczące o ostat-nich taborach przemierzających Polskę. Życie wędrownych Cy-ganów kończyło się definitywnie w latach 60. i 70. XX wieku.

„…Już dawno przeminęła poraCyganów, którzy wędrowaliA ja ich widzę:są bystrzy jak woda mocna, przejrzysta.” - Papusza

Myślałam często z obawą i jednocześnie miałam nadzie-ję, że Romowie przetrwają i zachowają swoją „inność”, swoje zwyczaje i kulturę. Tym bardziej ucieszyłam się gdy w Rado-miu powstało Radomskie Stowarzyszenie Romów „Romano Waśt” (Pomocna Dłoń). Ambitny i szeroki zakres podejmowa-nych zadań daje nadzieję na zachowanie wartości cennych dla wszystkich mniejszościowych grup etnicznych i kultury w sze-rokim znaczeniu.

Uważam, że budowa Europejskiego Centrum Kultury i Edu-kacji Romów – „Romano Kher - Cygański Dom” przy ul. Ko-zienickiej - na placu gdzie stały niegdyś baraki zamieszkane przez cygańskich osadników z przymusu, jest wspaniałym po-mysłem. Będzie to miejsce służące edukacji, kulturze, integracji środowisk romskich i jednocześnie dumą naszego miasta.

Gratuluję wszystkim Romom, którzy aktywnie działają w Stowarzyszeniu, a szczególnie pani Adeli Głowackiej, że z tak wielkim zapałem pokonuje wszystkie trudności celem stworze-nia miejsca („Romano Kher - Cygański Dom”), które służyć będzie wszystkim - dzieciom i dorosłym, biednym i bogatym Romom. Umożliwi im budowanie własnej tożsamości naro-dowej - świadomości wspólnoty pochodzenia, historii oraz tradycji (Romanipen). Jednocześnie również nie–Romowie będą mogli poznawać historię, kulturę egzotycznego narodu, który przed wiekami przywędrował na ziemie Rzeczypospoli-tej i mimo wszystkich trudności przetrwał i wzbogaca naszą narodową kulturę. Dzięki czemu lepiej się wzajemnie poznamy i zrozumiemy, gdyż jak śpiewa popularny romski artysta Don Wasyl, cytuję: „…Jedno jest niebo dla wszystkich, i jedno słoń-ce nad nami…”.

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 9

TEMATY NUMERU / KTO CYGAŃSKĄ DUSZĘ MA …

Page 10: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Red.: Panie Andrzeju o wiele łatwiej jest mi rozmawiać z Panem nawet w konwencji wywiadu, gdyż niejednokrotnie mieliśmy okazję się spotkać, czy to podczas Taboru Pamięci Romów w okolicach Tarnowa, lokal-nych festiwali muzyki romskiej lub innych wydarzeniach związanych ze społecznością romską. Właściwie na przestrzeni kilku-nastu lat nie zmienił Pan swoich pasji, tym bardziej rozwijając je np. podróżami do Ru-munii. Proszę opowiedzieć o swoich zainte-resowaniach szeroko rozumianą „cygańsz-czyzną” i zdradzić gdzie był ich początek.

Sam dokładnie już nie pamiętam, może to był widok Cyganów odwiedzających w dzień zaduszny groby swoich bliskich w moim ro-dzinnym Łowiczu. Innych egzotycznym, fa-scynującym wyglądem, tym barwniejszym na tle szaro-burego otoczenia początku lat 80. Ale pierwszą literacką tylko przygodą było zdjęcie z domowej półki książek Jerzego Ficowskiego, albumu ze zdjęciami „Cyganie polscy” i zaraz potem monografii „Cyganie na polskich dro-gach”. No i wsiąkłem. Potem były książki Yoorsa, Lakatosa, Bartosza, Mirgi i Mroza – cały kanon literatury cyganologicznej, filmy Petrovića, Lo-teanu, Kusturicy. Już będąc na studiach, trochę dziennikarzyłem, co dało mi świetny pretekst, żeby zacząć wychodzić poza wiedzę książkową i spotykać ludzi ważnych dla tego środowiska. To była połowa lat 90. budowały się nowe or-ganizacje, w środowisku był ferment, rozkwitały festiwale kultury romskiej. Dla mnie szczegól-nie ważny był ten w Gorzowie Wielkopolskim,

gdzie poznałem mnóstwo ciekawych ludzi, z wieloma mam serdeczny kontakt do dziś. Na-pisałem pracę magisterską dotycząca proble-matyki romskiej, no i koniec-końców zacząłem pracować z Romami i dla Romów.

Red.: Jako jeden z niewielu posiada Pan kolekcję cyganologiczną, w której znajduje się m.in., oryginalny wóz cygański, obrazy, pocztówki z motywami romskimi. Ich zdjęcia znajdują się w naszej fotogalerii. Proszę nam przybliżyć zasób swojej nietypowej kolekcji.

Trzeba powiedzieć, że poza wpływem ro-dzinnego domu, pełnego malarstwa, rzeczy starych, ładnych i nie zawsze praktycznych, sprawcą ujawnienia manii kolekcjonerskiej jest mój przyjaciel z cygańskich ścieżek Paweł Le-chowski. To on mnie zaraził i teraz życzliwie rywalizujemy, wspierając się często w wyszuki-waniu kolejnych skarbów. Dziś, wydaje mi się, że jest to największa, podkreślam - prywatna kolekcja malarstwa, grafiki, fotografii, pocz-tówek, dokumentów, książek, prasy i druków ulotnych, rękodzieła. Najstarszy dokument to fragment XVI wiecznej Cosmografii (ency-klopedii) Sebastiana Münstera, który mówi o Cyganach. Najwięcej przedmiotów pochodzi z wieku XIX i początku XX. No i rzeczywiście, perłą w koronie kolekcji jest wurden – zdobio-ny smokami wóz typu wagonowego z lat 50. XX wieku. Kolekcja nie ma jakiegoś porząd-ku, specjalizacji, zbieram wszystko co ciekawe, rzadkie, raczej unikam kiczu, wykoślawionych, popularnych motywów cygańskich, ale i takie curiosa posiadam.

Rozmowa z Andrzejem Grzymałą-Kazłowskim - wieloletnim ekspertem ds. romskich w wydziale Mniejszości Narodowych i Etnicznych przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, miłośnikiem kultury romskiej i przyjacielem Romów.

Na cygańskich szlakach

Druciarz, rys. A. Wagner ok. 1880 r

10 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

WYWIAD / ANDRZEJ GRZYMAŁA-KAZŁOWSKI

Page 11: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Kotlarze przy pracy, ok. 1910 r.

Cygan Marcin z familią, Krościenko nad Dunajcem, 1900 r.

Wędrowni Kęderasze ok. 1915 r.

Jacques Callot, Original-Kupfer 1694 r.

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 11

WYWIAD / ANDRZEJ GRZYMAŁA-KAZŁOWSKI

Page 12: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Red.: Właśnie na tym etapie zadam pro-blematyczne pytanie. Jakich słów Pan używa częściej, Cyganie czy Romowie? Cygańskie czy romskie?

Cyganie i Romowie, cygańskie i romskie! Nie unikam ani jednego, ani drugiego, posłu-gując się nimi zamiennie. Zdając sobie sprawę, że słowo Cygan, może być użyte w obraźli-wy sposób, nie rezygnuje z niego trzymając się źródeł w języku polskim, które są czyste! Ci wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że mó-wiąc Cyganie, Cyganka, cygański nie mam nic złego na myśli. Nie wiem, może kiedyś tak się stanie (język wciąż się zmienia), ale dziś cią-gle jeszcze nie potrafię się przyzwyczaić do brzmienia słów romologia, czy Romka. Póki co, dla mnie to wciąż będzie Cyganka i cyga-nologia. Ale, też jeśli wiem, że kogoś słowo Cygan uwiera, uraża, szanuję to i swobodnie używam nomenklatury romskiej, nie do końca zgodnie z zasadami języka polskiego, używając słowa Romni w zastępstwie tej koślawej trochę Romki. Jeszcze inną sprawą jest urzędowy ję-zyk. Tutaj zdecydowanie zwyciężyła formuła eliminująca słowo Cygan, cygański. Niestety, muszę powiedzieć, że słyszałem już kilka razy te nowe dla wielu słowa, pod którymi brzmiały stare, złe myśli: oromić, te Romy! Nowe słowa, stara semantyka.

Red.: Oczywiście muszę zapytać również o to co sądzi Pan o naszym kwartalniku. Nie jest to nie pierwsze i zapewne nie ostatnie ta-kie wydawnictwo patrząc na wciąż rozwijają-cą się społeczną i kulturalną działalność Ro-mów. Czy jest coś, co szczególnie przypadło do gustu Panu w naszym czasopiśmie?

Trzymam za Was mocno kciuki! Prasa rom-ska, która ma szanse trafić też do nie-Romów jest bardzo potrzebna. Przeglądając cygańskie periodyki zwracam uwagę, na ile widoczna jest żywa praca redakcji. Żywa, to znaczy szukająca tematów ważnych i bliskich swoim czytelni-kom. Nie ma co ukrywać – jedną z podstawo-

wych zasad prasy lokalnej, a romskie perio-dyki można na tej półce umieścić – jest to, że czytelnik chce i lubi czytać o sobie i sprawach, które go bezpośrednio dotyczą. I takie artykuły u Was widzę. Dla mnie osobiście szczególnie cenne jest sięganie do historii, też tej indywi-dualnej w cyklu „Historie romskich rodów”. Ale też te wszystkie aktualności, prezentacje sylwetek osób, ich sukcesów. Pismo nie może być przecież jedynie biuletynem komunikatów i przedruków. Cieszę się też, że edytorsko pi-smo wygląda naprawdę przyzwoicie, co prze-cież nie zawsze jest łatwe do osiągnięcia, także z prozaicznego powodu kosztów. Z manka-mentów - życzyłbym sobie, a właściwie rom-skim czytelnikom - więcej tekstów pisanych romanes.

Red.: Współpracuje Pan nad filmem o „Papuszy”. Jest to również pierwsza fabu-larna ekranizacja biografii słynnej romskiej poetki. Proszę podzielić się z nami wrażenia-mi ze współpracy nad filmem i licznymi ca-stingami, które trwają już od kilku miesięcy w poszukiwaniu odtwórców ról w filmie.

Trochę jeszcze za wcześnie na opowieści o filmie. Wciąż jeszcze trwa etap przygotowaw-czy, wiele spraw jest już podomykanych, ale wiele jeszcze nie. M.in. wciąż nie zamknięta jest sprawa castingów. Reżyserzy nie zdecydo-wali jeszcze kto z grupy około 200 Romów, któ-rzy wzięli udział w castingach, dostanie szansę na udział w filmie. Dla mnie najważniejsze jest to, że reżyserzy i autorzy scenariusza jedno-cześnie, czyli Joanna Kos-Krauze i Krzysztof Krauze, chcą, są szczerze przekonani, że aby jak najbardziej zbliżyć się do realiów tamtych czasów i tej historii, niezbędny jest udział rom-skich aktorów i statystów. Świetnie napisany i skonstruowany scenariusz, który miałem przyjemność konsultować, w połączeniu z do-świadczeniem reżyserów dają olbrzymią szan-sę na wielki film opowiadający wielką historię Papuszy i Cyganów w Polsce. Ale poczekajmy jeszcze trochę.

Fot. Andrzej Grzymała-Kazłowski

12 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

WYWIAD / ANDRZEJ GRZYMAŁA-KAZŁOWSKI

Page 13: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Red.: A co sądzi Pan o samym fakcie po-wstania filmu o poetce. Jak wiadomo po-przedni dokumentalny film z 1992 roku pt. „Historia Cyganki” w reżyserii Grega Kowal-skiego spotkał się z wieloma kontrowersyj-nymi opiniami…

Historia Cyganów w ogóle, w tych kilku-dziesięciu latach mierzonych życiem Papuszy jest tak dramatyczna, że aż się prosi o film. Do tego osobowość, nadwrażliwość dzikiej dziew-czyny spod leśnego krzaka, jak o sobie mówiła Papusza, zderzona z codziennym, nie lekkim przecież życiem cygańskiego taboru, który co i rusz wpadał pod kolejne rynny historii, codzienne doświadczenie bliskości śmierci w  czasie wojny, potem względny spokój, od-rodzenie cygańszczyzny na drogach tzw. ziem odzyskanych, w końcu osiedlenie i ostateczny koniec życia koczowniczego. Poezja Papuszy, jej pęd na przekór wszystkiemu (czasami prze-ciw swoim cygańskim współbraciom) ku wie-dzy, samoświadomości, byciu twórcą, bardzo ważne i dramatyczne w skutkach spotkanie z innym poetą i osobowością – Jerzym Ficow-skim. To przecież jakby scenarzyści filmowi powymyślali. Gotowy temat na fresk historycz-ny z bohaterem dramatycznym w roli głównej.

A film Kowalskiego to inna historia, to do-kument i próba opowiedzenia historii Papuszy m.in. poprzez interpretacje roli, zasług, winy Jerzego Ficowskiego. Film bardzo ciekawy, ale w pewnym momencie wchodzący na nie roz-poznane do końca pola minowe sprzed 60 lat. Autor filmu, nie mając dostatecznych dowo-dów sugerował, że w latach 50. Ficowski swoją wiedzą zdobytą w taborze Papuszy, w złej woli dzielił się z komórką Ministerstwa Administra-cji Publicznej odpowiedzialną za nakłonienie Romów do osiedlenia. Twierdzenie kiepsko udokumentowane i dla tego, w mojej opinii, nieuprawnione. To było powodem tych kon-trowersji, które nie ma co ukrywać wciąż towa-rzyszą tej historii. Wymaga ona nie tylko wielu dalszych badań, ale też wszechstronnego na-kreślenia tła, uwarunkowań lat stalinowskich,

próby oderwania się od łatwego i bezpiecznego dzisiaj myślenia w kategoriach czarne – białe, bohater – zdrajca.

Red.: To pytanie pada w trakcie każdej z  moich rozmów, ale w kontekście działań Radomskiego Stowarzyszenia Romów, wy-dawcy „Kwartalnika Romskiego” jest uza-sadnione. Co sądzi Pan jako znawca kultury romskiej a zarazem osoba z wieloletnim sta-żem we współpracy z różnymi środowiskami romskimi o powstaniu Europejskiego Cen-trum Kultury i Edukacji Romów w  Rado-miu? Czy taka inicjatywa jest potrzebna Ro-mom, a jej formuła, która jest również Panu znana sprawdzi się w samej działalności „Cy-gańskiego Domu”?

Kibicuję przede wszystkim ludziom zaan-gażowanym w stworzenie Centrum. Wierzę w powodzenie tej inicjatywy poprzez wiarę w  tych ludzi. Poddaję się ich entuzjazmowi i determinacji. Czy powstanie takiego miej-sca jest potrzebne? Na pewno tak, pomysłów na wypełnienie treścią działalności Centrum pewnie też nie zabraknie. Ale podstawowe pytanie, które mnie nurtuję, to czy będzie dla kogo realizować te pomysły. Czy skala przed-sięwzięcia słusznie obliczona długofalowo, na dalszy rozwój życia społecznego Romów i  wzrost integracji tej mocno rozproszonej i podzielonej społeczności, nie jest przeszaco-wana? Wydaję mi się, że Centrum będzie mu-siało pełnić funkcję nie tylko stricte romską, ale stać się centrum życia kulturalnego i społecz-nego Radomia i ziemi radomskiej w ogóle. Być może warto zastanowić się, czy nie dopuścić do współgospodarowania centrum inne lokal-ne podmioty. Do tego wszystkiego niezbędny jest profesjonalny, wieloletni biznesplan, który przekona kolejnych donatorów do dalszego wsparcia tego ciekawego przedsięwzięcia. Cze-go z całego serca życzę.

Red.: Dziękuję za rozmowę!

Rozmowę przeprowadziła Agnieszka Caban

Obraz z kolekcji Andrzeja Grzymały-Kazłowskiego

Obraz z kolekcji Andrzeja Grzymały-Kazłowskiego

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 13

WYWIAD / ANDRZEJ GRZYMAŁA-KAZŁOWSKI

Page 14: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

SINTI – SYNOWIE RAMY

Sinti lub Sinte - wędrowna grupa etniczna, pochodząca z Półwyspu Indyjskiego, pokrewna Romom i wraz z nimi okre-ślana zbiorczym mianem Cyganów. W języku sintich - Romané Chavé / Romane Tschawe znaczy dosłownie: Synowie Ramy lub Romscy Synowie (chłopcy).

Dziś brak jest obiektywnych danych, mogących jednoznacz-nie wyjaśnić pochodzenie nazwy własnej Sinti. Być może ma ona związek z imieniem legendarnego przywódcy Sindolo, znanego ze średniowiecznych zapisków, odnoszących się do przybyłych w XV wieku do Europy Cyganów. Jej pokrewień-stwo z nazwą Sindh (prowincja w dzisiejszym Pakistanie) jest równie prawdopodobne, gdyż region ten leży w obszarze, na którym zachodził najwcześniejszy etap kształtowania się grup etnicznych Romów. Badania językoznawcze zdają się jednak wskazywać na obcy charakter tej nazwy, która w swoich od-mianach zachowuje się jak inne zapożyczone słowa.

Większość Sintich posługuje się dialektem północno-za-chodniej gałęzi języka romskiego, zwanym przez nich sintika-nes, w którym można zaobserwować duży wpływ niemczyzny.

Wędrowny tryb życia, tradycyjnie wiązany z większością grup etnicznych określanych jako Cyganie, w przypadku Sintich za-czął zanikać w XIX wieku. Jednakże niektóre rodziny kontynuują tę tradycję do dziś, zarabiając na życie prowadzeniem wędrow-nego cyrku lub uprawianiem innych form ulicznej rozrywki – żonglerki, sztuki iluzji, akrobacji na linie, koniu itd.

Europejski etap kształtowanie się grupy etnicznej Sintich związany był z obszarem historycznych Niemiec, Niderlandów, północnych regionów Francji i Włoch. W Niemczech i Austrii Sinti pojawili się w XV wieku.

„…w każdym niemal kraju istnieje ugrupowanie przywią-zane do stałego terenu swych wędrówek, do „swojego kraju”. Społeczności te, przebywające w jednym państwie od wielu pokoleń, traktują lotne grupy wędrowników cygańskich jako intruzów, „cudzoziemmców”, uważając siebie samych za tu-ziemców. W Niemczech są tacy właśnie Cyganie, zwani „Zinte”, (Sinte – przyp. aut.) uważający się za „Cyganów niemieckich” lub „cygańskich Niemców”; w Polsce są aż dwa tego rodzaju ugrupowania Cyganów; wyżynni i nizinni”. (J. Ficowki: Cyganie polscy, PIW, Warszawa 1953, s. 11).

Rodzina GierlińskichZenon Gierała

Il. wg M. Siary z książki „Cygańskie srebro” 1991 r.

14 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GIERLIŃSKICH

Page 15: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Wśród Sinti z czasem uwidocznił się podział na dwie gru-py: Eftavagarja (dosłownie: „siedem wozów”) i Estraxarja (dosłownie: „z Austrii”). Eftavagarja wywędrowali do Francji, gdzie w wyniku kontaktu z innymi Romami doszło do utworze-nia grupy Manuszy. Niektóre opracowania naukowe, opierając się na podobieństwie używanych przez nich dialektów romani, traktują Sintich i Manuszy jako jedną grupę etniczną, będącą częścią narodu romskiego. Estraxarja natomiast przemieścili się do Włoch i Chorwacji, na tereny historycznego Królestwa Węgier oraz do Czech.

W Polsce istnieje niewielka społeczność Sintich, których przodkowie zamieszkiwali w XIX wieku ziemie zaboru pru-skiego lub zostali po 1945 roku włączeni w granice Polski wraz z innymi mieszkańcami tzw. Ziem Odzyskanych. (Dane wg; Wikipedii, wolnej encyklopedii).

Sejm Rzeczpospolitej Polskiej „W hołdzie Romom i Sinti, ofiarom niemieckiego nazistowskiego ludobójstwa, ustanowił dzień 2 sierpnia Dniem Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti”. Ustanowienie 2 sierpnia Dniem Pamięci było inicjatywą Ze-społu ds. Romskich Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Na-rodowych i Etnicznych. (Źródło: PAP).

Do znanych przedstawicieli Sinti w Polsce należy Karol Par-no Gierliński.

Karol Parno Gierliński ur. 12 marca 1938 w Poznaniu pocho-dzi z rodziny Sinti zamieszkałej w Wielkopolsce od kilku pokoleń. W czasie II Wojny Światowej został uratowany z transportu do obozu zagłady przez polską Cygankę Alfredę Markowską. Po wyzwoleniu z obozu koncentracyjnego pod Hamburgiem gdzie przebywał wraz z ciotką i babcią powrócił do Polski. Jego rodzice padli ofiarą holocaustu.

Pierwsze jego lata upływają na wędrówce z Romami i zara-bianiu na życie jako kotlarz. Po wprowadzeniu zakazu „włóczę-gi” rozpoczyna naukę w Technikum Chemicznym w Poznaniu, które ukończył w roku 1957. W latach 1957-1963 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu.

W jego bogatej biografii jest służba w Wojsku Polskim, pra-ca w zawodzie konserwatora dzieł sztuki, instruktora zajęć pla-stycznych w domach kultury, nauczyciela. Był kierownikiem li-terackim zespołów działających w Poznańskiej Estradzie, w tym Cygańskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Roma”.

Na początku lat 80 XX w. zaangażował się w działalność związkową, pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Zakłado-wej NSZZ „Solidarność” w Kombinacie Rolnym Żydowo gmina Czerniejewo. W pierwszej dekadzie XX w. wspierał tworzenie Spółdzielni Socjalnej „Khetane” w Szczecinku, która była nasta-wiona m.in. na zachowanie zawodów tradycyjnie uprawianych przez Romów.

Artysta - rzeźbiarz, członek Korespondencyjnego Klubu Mło-dych Pisarzy ZMW oraz grupy literackiej „Wiry”. Należy do Związku Literatów Polskich. Jako poeta zadebiutował w roku 1968 wierszem „Deszcz”, wydrukowanym w tygodniku „Nowa Wieś”. Utwory poetyckie Karola Gierlińskiego były przez szereg lat publikowane w prasie literackiej i w almanachach. W roku 2001 ukazał się, nakładem Wydawnictwa Nice w Bydgoszczy, to-mik jego poezji pt. „Xaratuno thuv / Odległy dym”. W roku 2007 Związek Romów Polskich w Szczecinku wydał w bogatej graficz-nej oprawie zbiór opowiadań zatytułowany „Meteory / Siłałe ćerhenia”. W roku 2001 został wyróżniony odznaką Zasłużony Działacz Kultury.

W ostatnich latach aktywnie uczestniczy w działaniach zwią-zanych z edukacją dzieci romskich oraz obroną praw człowieka. W latach 2004-2008 był deputowanym do Parlamentu Rom-skiego, utworzonego przez Międzynarodową Unię Romów. Jest członkiem Zespołu do Spraw Romskich Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.

Mieszkał w Poznaniu, potem w Wojcieszycach i Gorzowie Wlkp., obecnie w Międzyrzeczu oraz w Warszawie.(Źródło: Wi-kipedia – wolna encyklopedia).

Karol Parno Gierliński podczas spotkania z Romami w Radomiu.

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 15

HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GIERLIŃSKICH

Page 16: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Jest wczesne popołudnie 19 maja 2011 roku, pogoda pięk-na. Przed domem, gdzie mieści się Radomskie Stowarzyszenie Romów kilkadziesiąt osób – Romów i Romni – wśród nich Pan Karol Parno Gierliński, romski artysta rzeźbiarz, pisarz i poeta w jednej osobnie. Do Radomia przyjechał wraz z innymi, aby uczestniczyć w próbnych zdjęciach do fabularnego filmu o Pa-puszy.

– Nagrania chwilę potrwają, możecie w tym czasie poroz-mawiać – proponuje organizatorka spotkania pani Adela Gło-wacka.

Oczywiście zgadzamy się.

CZAS WOJNY

– Trudno odmówić sobie przyjemności porozmawiania z Panem dzisiaj, gdy jest Pan w Radomiu – rozpoczynam roz-mowę.

– Niunia już mi o tym wspominała – Pan Karol siada przy stole i sięga po leżące na nim czasopismo. – Kwartalnik Rom-ski, tak, znam… – zauważa.

– Prowadzę tam dział: Historie Rodów Romskich. Właśnie chciałbym na ten temat z Panem porozmawiać … – spoglądam wyczekująco na Pana Karola.

– Cygańskie srebro? – mój rozmówca wskazuje na zamiesz-czony w Kwartalniku artykuł.

– To Paramisi romane, baśnie cygańskie, które udało mi się zebrać od Romów ponad trzydzieści lat temu – wyjaśniam. – Właśnie kolejną z nich, dotyczącą II wojny światowej mamy zamiar zamieścić w Kwartalniku, który ukaże się na przełomie sierpnia i września. Baśń opowiada jak stara gody daj (mądra matka) ratuje Romów przed Niemcami.

– Wojna..? Dobrze, że dzisiaj romskie dzieci słyszą o niej tyl-ko w baśni!

– Pan urodził się tuż przed wojną?

– Tak… w marcu 1938 r. w Poznaniu. Byłem wówczas za mały, aby zapamiętać tamten okres. W półtora roku później rozpętała się II wojna światowa. Nikt wówczas nie przypusz-czał, że będzie ona dla nas, Romów, tak ciężkim przeżyciem.

– Szczególnie, że sami Niemcy nie byli na początku pewni jak traktować Romów – zauważam.

– To prawda! Dla Niemców przybysze z Indii stanowili pro-blem, bo moglibyśmy być bardziej aryjscy, niż sami Niemcy. Dopiero gdy Hans Günther stworzył teorię, iż Romowie po-

chodzą od klas niższych Ariów zapadła decyzja, że należy nas wyniszczyć. Skorzystał z tego wahający się dotąd Himmler, któ-ry w 1943 r., postanowił, że Cyganie mają być traktowani tak samo, jak Żydzi.

– Był Pan wówczas dzieckiem…

– Na tyle świadomym, żeby wiele z tego okresu zapamiętać. Wtedy zginęli moi rodzice… Mnie uratowała z transportu do miejsca zagłady polska Cyganka Alfreda Markowska. W  la-grach przebywałem ze swoją babką i ciotką. Po wyzwoleniu wszystko jakoś ułożyło się… Najpierw wychowywany byłem przez Noncię (Alfredę Markowską) w taborze wędrownych Ro-mów ze szczepu Polska Roma. Ona też później zadbała o moje wykształcenie – Pan Karol milknie i popada nieoczekiwanie w zadumę.

Widać moje pytania przywołały zbyt wiele przykrych wspo-mnień, aby chciał dalej powracać pamięcią w tamte czasy. Pró-buję zmienić temat.

– Po wojnie cygańskie tabory ponownie ruszyły po kraju – zauważam. – Jak głosi baśń – uratowani przez gody pchury dakry (mądrą starą matkę), która na czas wojny zamieniła ich w ziarnka piasku, teraz odczarowani i odrodzeni znowu rusza-li w daleką wędrówkę. Spotykać ich można było wszędzie; na drogach i w lasach, w wioskach i w miastach.

– Sądzi Pan, że ja mogłem być wówczas takim maleńkim ziarenkiem uratowanym przez pchury daj? Czy takie jest za-kończenie pańskiej baśni? – Pan Karol uśmiecha się. – Pamię-tam, babcia, (Alfreda Markowska, przyp. aut.) opowiadała mi nieraz romskie paramisi (baśnie), ale przede wszystkim pilno-wała, abym się uczył i nie opuszczał w szkole lekcji. To Jej za-wdzięczam ukończenie technikum chemicznego, a co się z tym wiąże wzbogacenia wiedzy na temat wielu ciekawych zjawisk, jak choćby zachodzących podczas pobielaniu kotłów. Bo ja na początku pracowałem jako kotlarz! – kończy Pan Karol z ta-jemniczą miną.

– Był Pan kotlarzem? Takim, który wędrował z Romami po kraju i pobielał kotły i patelnie? Proszę o tym opowiedzieć…

– Zbyt mało na to czasu…

– Mam wujka książkę o zawodach i profesjach romskich – wtrąca przysłuchująca się rozmowie pani Adela. – Tam jest mowa o kotlarzach, zaraz przyniosę.

– Opisałem w niej kilkanaście zawodów–profesji romskich, które już dzisiaj nie istnieją, a jeśli są, to uległy znacznym prze-obrażeniom – wyjaśnia Pan Karol.

– Czy w ich opisie zawarł Pan także własne wspomnienia?

16 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GIERLIŃSKICH

Page 17: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

– Po części… Wyjaśniam to na początku, we wstępie. Oma-wiając poszczególne zawody romskie przyjąłem za podstawę przekaz zachowany w tradycji rodzinnej, rodowej, względnie plemiennej i dopiero w przypadku braku takiego, sięgałem po dokument, względnie opracowania naukowe. Dla mnie sam fakt zachowania w pamięci grupowej danego zawodu, a czasa-mi jego tajników, stanowi wartość samą w sobie.

W chwilę później przeglądam książkę „Zawody, profesje romskie” przyniesioną przez panią Adelę. Znajduję też rozdział o kotlarzach.

TAJEMNICE KOTLARZY

– Romowie, z którymi rozmawiałem twierdzili, że wśród wielu zawodów, którymi parali się, kotlarze byli prawdziwą eli-tą – zauważam.

– To prawda! – zgadza się Pan Karol. – Jeszcze do połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku kotlarstwo stanowi-ło „naczelną” profesję romską. Cynownictwem zajmowali się przedstawiciele różnych grup. Zresztą piszę o tym… Proszę przeczytać – Pan Karol podaje mi książkę. – Choćby ten fragment!

…niedościgłymi mistrzami pozostawali Kełdelasze, którzy tą umiejętność na tereny polskie ze sobą przynieśli, wraz z egzotycz-nymi strojami i odmiennym dia-lektem w połowie dziewiętnastego wieku. Starzy ludzie opowiadali o paradujących w czerwonych sza-rawarach Romach i ich zdobnych kamizelkach, ze srebrnymi guzi-kami wielkości kurzego jaja oraz o obwieszonych złotą biżuterią bosonogich, nawet zimą, ich Rom-niach, w zawiązanych w typowy do mieszkanek Besarabii chust-kach na głowie.

– Besarabii..? Zatem nie byli to nasi rodzimi Romowie? – przery-wam.

– Zanim dotarli do Polski, w  Rumunii byli niewolnikami, stanowiącymi własność miejsco-wego ziemiaństwa.

W Polsce trafili na swoją „Ziemię Obiecaną”, gdzie rozwija-jący się szybko przemysł, potrzebował nie tylko rąk do pracy, ale fachowców od produkcji a później napraw wszelkiego ro-dzaju naczyń, i ich renowacji.

– Napisał Pan: Centra przemysłowe stanowiły potężny rynek zbytu dla ich umiejętności. Biedni do niedawna niewolnicy ru-muńskich właścicieli, prawie z dnia na dzień stworzyli przesad-nie demonstrującą swoje bogactwo grupę wędrownych rzemieśl-ników.

Do czasu Drugiej Wojny Światowej byli oni monopolistami w swojej dziedzinie na polskim rynku. Kełdelasze z powodzeniem opanowali rynek rosyjski i pozostałe kraje europejskie. Przynieśli oni wspaniałą umiejętność ręcznej obróbki metali, w szczególno-ści miedzi, w warunkach bardziej niż prymitywnych. Bywało, że kowadłem był kawałek stali wbitej w pniak, albo płaski kamień.

– Romowie umieli nie tylko pobielać kotły – przerywa Pan Karol. – Proszę sobie wyobrazić, że ze zwykłego pałąka od wia-dra potrafili po jego rozklepaniu wykonać całkiem dobry świ-der!

– Przekonałem się o tym, gdy swego czasu kierownik mle-czarni w jednej z podzamojskiej wsi pokazywał mi pobielone przez Romów kadzie do masła – zauważam.

– Nikt, tylko Cyganie potrafią naprawdę dobrze pobielić – przekonywał. – Nasi, Polacy, przyjadą pobielą, a za rok muszę to robić od początku. Cyganie, panie, jak pobielą, kilka lat wytrzy-mują. Widać muszą znać jakąś tajemnicę..?

Kotlarz. Rzeźba w drewnie.Karol Parno Gierliński.

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 17

HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GIERLIŃSKICH

Page 18: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

– Tajemnicę…? Zapewne sztuka pobie-lania ma swoje tajemnice – zgadza się Pan Karol. Jerzy Ficowski napisał kiedyś: …prze-konanie to tak dalece utkwiło w ludzkiej świa-domości, że nie jest to tylko prosta praca rze-mieślnicza, niech świadczy fakt, iż w jednym z komunistycznych P.G.R-ów, zlecono romskim kotlarzom „odczarowanie” konwi do mleka.

– I co? Odczarowali? – spoglądam pytają-co na mojego rozmówcę.

– Pewnie tak..? Inaczej gadźo utraciliby wiarę w ich umiejętności. A to mogło wiązać się z utratą późniejszych zamówień…

– Pan i pańska rodzina od wieków wy-wodzi się ze społeczności Sintów. Czy byli wśród nich kotlarze?

– Oczywiście! Sztuka cynowania naczyń sięga odległych czasów. W starożytnej Persji, w Indiach, potem w Małej Azji, była trakto-wana jako zabieg rytualny, mający „oczyścić” pobielane przedmioty.

– Zdradzi nam Pan tajemnicę pobielania? – pytam z nadzieją w głosie.

– Nie! Mogę jedynie to potwierdzić. Na-wet dzisiaj są one utrzymywane w tajemnicy, choć niektóre – jak choćby spawanie garn-ków lub patelni miedzią na zimno, umiejęt-ność znana niegdyś tylko Romom, stała się wraz z rozwojem przemysłu zupełnie zapo-mniana. O tych istniejących i zapomnianych zawodach piszę właśnie w tej książce…

…Po wojnie zawód ten zaczęli wykonywać inni Romowie i zanim nie wyparło nas z ryn-ku pojawienie się naczyń - najpierw aluminio-wych, a potem ze stali nierdzewnej, praca ta zapewniała nam godne życie. Bardzo dużym powodzeniem cieszyły się ręcznie wykonane patelnie, a już za galanterię na rynku naczyń kuchennych uchodziły naczynia miedziane, cynowane wewnątrz.

– A pańskie osobiste wspomnienia z tego okresu? Może pamięta Pan jakieś wydarze-nie, które miało miejsce podczas tej pracy?

– Cynownictwo miało przede wszystkim znaczenie praktyczne, ponieważ miedź w ze-tknięciu z kwasami organicznymi tworzy trujące substancje. Poprzez pobielanie zapo-biegało się temu niechcianemu procesowi.

Sama praca należała do bardzo szkodli-wych, a wykonywana w warunkach nie da-jących żadnej ochrony, stanowiła przyczynę wielu chorób, w tym nowotworowych. Po-parzenia, wiecznie obolałe dłonie i trudno gojące się rany, to poza intratnym zajęciem, element życia kotlarza.

– Nie zabrzmiało to optymistycznie…

– Obecnie, gdy następuje renesans tej pro-fesji, jest już inna świadomość samych rze-mieślników i stosowane są środki ochronne, zabezpieczające pracujących w tym zawo-dzie.

RZEŹBIARZ, PISARZ, POETA

– W Pana życiu zdarzyło się wiele. Dziś jest Pan nie tylko znanym rzeźbiarzem, ale także dużo Pan pisze?

– Po ukończeniu technikum chemiczne-go, w roku 1957 rozpocząłem studia w Pań-stwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu.

– Jedną z pańskich prac „Kotlarz” ogląda-łem. Szkoda, że tylko na zdjęciu…

– No cóż… Nasza rozmowa toczy się w Radomiu!

– Pana prace spotkać można w wielu mu-zeach, były też wystawiane w kraju i za gra-nicą, a także – jak mi powiedziano – znajdu-ją się w zbiorach prywatnych?

18 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GIERLIŃSKICH

Page 19: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

– No cóż, rzeźbę uprawiam zawodowo od roku 1963, aż do chwili obecnej. To sporo lat, aby mógł uzbierać się ów skromny do-robek…

– Całkiem niemały! Także ten pisarski! Nie sposób w naszym artykule wymienić wszystkich Pana utworów…

– Nie ma ich aż tak wiele, gdyż jestem przede wszystkim zawodowym plastykiem, a książki i wiersze pisze wówczas, kiedy trudno mu wyrazić jakąś myśl przy pomocy dłuta. Wówczas sięgam po pióro, które dziś zastąpił komputer.

– Jeśli Pan pozwoli… O jedną z Pana ksią-żek jednak zapytam. To rzeczywiście pio-nierska książka jakich dziś niewiele na świe-cie. Pewnie domyśla się Pan o jakiej książce myślę?

– Chodzi Panu o „Miri szkoła Romano elementaro”?

– Dokładnie! Pierwszy elementarz dla dzieci romskich, który pobił rekord popular-ności nie tylko wśród Romów. Skąd taki po-mysł, aby napisać go w taki właśnie sposób?

– Czy pamięta Pan swój pierwszy elemen-tarz ze szkoły podstawowej? Taki z koloro-wymi ilustracjami wewnątrz i zwykłymi na-pisanymi odręcznie literami i słowami?

– Poczciwy elementarz Mariana Falskie-go – zauważam z uśmiechem. – Jego reprint wydawany jest nawet obecnie!

– Jak także uczyłem się z niego. Po latach spróbowałem napisać podobny dla dzieci romskich.

– O ile pamiętam pierwsze wydanie „Miri szkoła Romano elementaro” ukazało się w roku 2007 w dialekcie Polska Roma. Potem podręcznik ten został przetłumaczony także na dialekt Bergitka Roma.

– Rzeczywiście. Po jego pierwszym wyda-niu często spotykałem się z pytaniem dlacze-go nie jest on dwujęzyczny? Nawiązaliśmy współpracę z Bergitka Roma i mamy teraz dwujęzyczny.

– Jeśli Pan pozwoli naszą rozmowę zakoń-czę słowami, którymi zwraca się Pan w  tej książce do rodziców i nauczycieli: „Miri szkoła nie jest podręcznikiem do nauki pod-staw języka romskiego, gdyż przeznaczony jest dla dzieci już znającego go w mowie, dla których jest on językiem pierwszym, używa-nym w kontaktach z najbliższym otoczeniem, a zwłaszcza z członkami rodziny. Powstał po to, żeby pomóc im w nauce posługiwania się rodzinnym językiem w piśmie w sposób po-prawny pod względem gramatycznym i or-tograficznym, a także zachować i wzbogacić słownictwo”.

– Chcę jeszcze dodać, że na ostateczny kształt Miri szkoła złożyła się praca wielu ludzi. Tym przy okazji naszej rozmowy chcę serdecznie podziękować!

– A ja życzę Panu, aby elementarz ten – podobnie jak elementarz Mariana Falskiego – stał się podręcznikiem do nauki czytania i pisania na całe dziesięciolecia i przetrwał w pamięci Romów jako pierwsza Miri szkoła Romano elementaro.

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 19

HISTORIE ROMSKICH RODÓW / RODZINA GIERLIŃSKICH

Page 20: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Manele – to słowo w Polsce bardziej koja-rzyć będzie się jeszcze z nieporęcznymi tobo-łami niż z gatunkiem muzycznym, tymczasem w nie aż tak odległej Rumunii ta muzyka i ten styl bycia nie pozostawia obojętnym w żadną ze stron. Słowo manele jest liczbą mnogą od rumuńskiego słówka „manea” i znaczy mniej więcej tyle, co „muzykować”. Powoli też do-ciera i do Polski – czy to poprzez Romów ru-muńskich, którzy z różnych powodów znaleźli się u nas, czy to poprzez Polaków, którzy byli w Rumunii i złapali bakcyla manele. Czas za-tem, by przybliżyć naszym czytelnikom owo zjawisko, które budzi tak wiele kontrowersji a jednocześnie jest specyficznym nurtem mu-zycznym dla Rumunii.

Samo manele jest po prostu mieszanką muzyczną muzyki dyskotekowej, folkowej (rumuńskiej, cygańskiej i orientalnej), w tym tureckiej i hinduskiej. Pokrewne gatunki spo-tkać można także w Bułgarii (czałga, de fac-to najbardziej folkowa z wszystkich), Serbii i krajach byłej Jugosławii (turbofolk), Słowenii (agropop), Grecji (laika), podobne w brzmie-niu są także, choć odleglejsze geograficznie, fińska humppa i czeska dehovka. W Polsce w  dużym uproszczeniu można porównać do discopolo, chociaż właściwszym byłoby, moim zdaniem porównanie do nurtu cygańskiego w discopolo. Niemniej manele jest najbardziej cygańskie z wymienionych, dlatego, że to wła-śnie rumuńscy Romowie ten gatunek stworzyli i to Romowie są najliczniejszymi muzykami manele w manele.

Przyjmuje się i takie można znaleźć oficjalne informacje że manele jako gatunek muzyczny powstało pod koniec lat 80-tych ubiegłego stu-lecia i jego burzliwy rozwój zbiegł się z upad-kiem reżimu Nicolae Ceauşescu. Nie jest to do końca prawdą, gdyż samo przenikanie moty-wów muzyki orientalnej do lokalnego folkloru trwało na terenie Rumunii już od czasów Im-perium Osmańskiego a muzyka która wówczas powstała z nałożenia się nuty lokalnej i orien-talnej grana jest do dziś jako muzyka dawna, przez zespoły zupełnie nie związane z nurtem manele, np. Trio Parale. O wpływach orientu na muzykę rumuńską mówiła mi też znakomi-ta rumuńska pieśniarka Oana Cătălina Chiţu, specjalizująca się w tangach bukareszteńskich oraz lider cygańskiej grupy Mahala Rai Ban-da – Ionita Aurel. Współczesne, dyskoteko-we manele w dzisiejszym wydaniu zaistniało po raz pierwszy w bukareszteńskiej dzielnicy Ferentari i stosunkowo szybko zdobyła popu-larność mimo praktycznego nieistnienia w ru-muńskich mediach oficjalnych. Od tej pory manele jako styl muzyczny i sposób bycia jest praktycznie nieobecny w tak zwanej „poważ-nej” prasie, przeważnie edytorzy manele mają własne studia, wytwórnie płytowe i  wydaw-nictwa, w tym działa prywatna telewizja Taraf TV. Jednak w przeciwieństwie do tradycyjnych lautarów (grupa/szczep romski) maneliści dość często współpracują z nie-Romami (np. z Coşti Ioniţă i z Carmen Şerban), w tym także łącząc manele z hip-hopem, stylem, który rów-nież w większości wywodzi się z dzielnic biedy i blokowisk egzystując obok manele.

Manele - współczesnym folklorem rumuńskich przedmieść Witt Wilczyński

Nelut Peşte

20 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

KULTURA / MANELE

Page 21: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Typowi Manelişti (tak wykonawcy, jak i  fani), mimo wspomnianego odróżnienia od Lautari, są, moim zdaniem, współczesną od-mianą tychże, w wydaniu dzisiejszym. Tema-tyka tekstów manele nie jest skomplikowana, przeważnie są to albo proste piosenki o miło-ści albo utwory zawierające w swej liryce wiele określeń slangowych, ulicznych, odbieranych jako wulgaryzmy. Manele jest także krytyko-wane przez „mainstream” za przedmiotowy stosunek do kobiet, choć nie jest to ścisła reguła i moim zdaniem nie można tego w ten sposób generalizować. W warstwie muzycznej domi-nują brzmienia elektroniczne stylizowane na ludowe, niemniej wielokrotnie, zwłaszcza na koncertach, usłyszeć można żywe instrumenty (skrzypce, akordeon, klarnet, trąbki, perkusja etc.) oraz koncertowe wersje danych utworów, które niejednokrotnie ocierają się i o etno-jazz. Powszechne są także dyskotekowe lub plene-rowe występy z playbacków a także prywatne koncerty na weselach, chrzcinach, ślubach, im-prezach urodzinowych i tym podobnych w za-leżności od zamożności zamawiającego.

Głównymi wykonawcami manele są m.in. Nicolae Guţă (właściwie Nicolae Linguraru, jeden z najważniejszych, do dziś działających prekursorów nurtu), Adrian Minune vel Adi de Vito, Florin Salam, Florin Peşte, Nelut Peşte, Florin Nek (obaj z Nelutem są także kompozytorami wielu utworów dla innych wykonawców), Liviu Pustu’, Alinu AJ, Sandu Ciorba, Sorinel Copilul de Aur, Marius de la Foscani, Vali Vijelie, Nicu Vesa, Cristi Dules, Alex de la Orăştie, Lucian Elgi i Babi Minu-ne. Wśród kobiet manelistek dominują na sce-nie Nicoleta Guţă (córka Nicolae), obdarzona nieprzeciętnym głosem i charyzmą Prinţesa de Aur, Denisa (mająca w repertuarze także wiele utworów folkowych i stricte dyskoteko-wych, która prezentuje styl bardziej stonowany niż typowy styl manele), Roxana Prinţesa de Ardealului, Diana, Claudia, Ioana. Z mane-listami i manelistkami często współpracują, także z powodu wspólnoty rodzinno-blokowo--koleżeńskiej wykonawcy hip-hopowi i ragga-tonowi tacy jak Mr. Juve, Şuşanu, Don Geno-ve czy Modjo.

Część wykonawców manele ma już zdo-byte uznanie i prestiż nie tylko wśród fanów manele. Florin Salam doczekał się współpracy z Goranem Bregovicem i Erikiem Claptonem – trwają prace nad wspólnym albumem. Flo-rin Nek od dawna współpracuje z Bułgarami, w tym z bardzo znaną tamże Desislavą. W Pol-sce manele jest znane tym, którzy zetknęli się z nim poza tak zwanym „mainstreamem”, nie-

Liviu Pustu’

Denisa

Alinu AJ

Lucian Elgi

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 21

KULTURA / MANELE

Page 22: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

mniej jedna z obecnie czołowych gwiazd sceny manele, a jednocześnie będącą w pewnej opo-zycji stylistycznej do stereotypów sceny mane-le, młodziutka Denisa Raducu, doczekała się w Polsce nie tylko oficjalnie działającego Fanc-lubul polonez al Denisei ale także zespołu In-imă Sălbatică, który nagrywa metalowe wersje jej utworów. Grupa w połowie 2010 trafiła na łamy rumuńskiego dziennika „Libertatea” po odnalezieniu przez dziennikarzy gazety nagrań zespołu umieszczonych w serwisie Youtube.

Rynek płyt manele stanowi swoiste środo-wisko. Większość płyt ukazuje się w postaci niezliczonej ilości składanek, także w postaci płyt z mp3, część ukazuje się na DVD w posta-ci zbioru teledysków, nieliczni wydają albumy solowe za to więcej niż jeden w ciągu roku. Ry-nek ten jest bardzo dynamiczny, tytuły znikają z rynku po kilkunastu tygodniach by ewentu-alnie powrócić po mniej więcej roku jako gra-tisowe bonusy do nowych wydawnictw. Trzeba przyznać, że płyty te są tanie w porównaniu do płyt kapel rockowych czy wykonawców pop, są równocześnie gorszej jakości edytorskiej.

Wielu artystów nagrywa poszczególne utwory w duetach z innymi wykonawcami, które po-tem znaleźć można tylko na składankach albo na wspólnie wydanych albumach. Składanki wydawane są także w postaci popularnych se-rii (czy to w wersji audio czy mp3), np. „Iar-na Manelor” (ukazują się zimą), „Chief de Chief ”, „Impactul Vedetelor”, „Stelele Anu-lui”, „Chef de Bănăţeni” (bardziej folkowa) i tym podobnych. Wytwórnie takie jak Bigman Records czy Amma Records wydają także wła-sne, firmowe składanki typu „Bigman Etno collection” czy „Amma Hits”. Sporadycznie dodawane są także płyty do popularnych cza-sopism, ostatnimi czasy ukazały się wydania z płytami manele takich tytułów jak „Liberta-tea”, „Taifasuri” czy nawet „Bravo”.

Zdobycie informacji o koncertach manele nie jest proste, zwłaszcza dla kogoś spoza śro-dowiska, niemniej na miejscu w Rumunii (lub w krajach gdzie diaspory Romskie lub Rumuń-skie są liczne i zapraszają regularnie wykonaw-ców manele – Włochy, Hiszpania, Niemcy) informacja dociera do odbiorcy. W  interne-cie wciąż panuje lekki chaos, choć coraz wię-cej wykonawców jak i klubów manele ma już

Denisa

Chef de Bănăţeni

22 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

KULTURA / MANELE

Page 23: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

swoje oficjalne strony, profile na portalach społecznościowych (dominuje Hi5.com choć Facebook depcze już po piętach) oraz Youtube. Wielu wykonawców ma także własne strony internetowe lub strony tworzone przez fanów i akredytowane przez menagementy danych wykonawców (tak jest w przypadku Denisy).

Z najciekawszych moim zdaniem wydaw-nictw, które ukazały się ostatnimi czasy i które ja miałem okazję zdobyć czy to w drodze kup-na będąc w Rumunii czy też które otrzymałem w prezencie od przyjaciół lub wykonawców to przede wszystkim przepiękna płyta „Dor de Mamă” z 2010 roku nagrana przez Denisę z  orkiestrą Radu Cipriana z Klużu, a wcze-śniej DVD „Şase cai prin Bucureşti” nagrane z Nicu Vesą. Znakomity jest też album „Nek şi Prietenii” nagrany przez znanego i uznanego od dawna muzyka i producenta Florina Neka z czołówką męskich przedstawicieli manele, od Nicolae Guţy i Florina Salama po młodziutkie-go Babi Minune. To oczywiście jest tylko drob-ny wycinek całego bogactwa tej sceny. Warto zatem wspomnieć o odbiorze manele w Ru-munii. Tam jest to temat, który praktycznie nie jest nikomu obojętny. Tajemnicą poliszynela jest, że manele jako styl i muzyka postrzegana jest przez jej antagonistów w dużej mierze na „anty” z powodów pozamuzycznych. Niemniej

w kwestii samej muzyki sytuacja jest podobna jak w Polsce z discopolo – oficjalnie nikt nie lubi, nieoficjalnie muzyka ta jest odtwarzana podczas wielu potańcówek czy imprez wsze-lakich, nie tylko romskich. W Polsce możemy podejść do tego z pewnym dystansem, ta mu-zyka będzie egzotyczna ale i ciekawa tak dla Romów jak i dla Polaków, w Rumunii jest wiele emocji związanych z manele.

Ciekawe strony internetowe z muzyką Manele Rumunia:

Nicolae Guta – strona oficjalna: http://www.nicolaeguta.roAdi de la Valcea – strona oficjalna: http://www.adidelavalcea.ro/Florin Nek – strona oficjalna: http://www.nekmusic.roRoxana Prinţesa de Ardealului – strona oficjalna: http://www.roxanaprintesaarde-alului.ro/ro/Denisa – oficjalna strona fanów: http://www.fandenisa.com Taraf TV – strona oficjalna: http://www.taraf.tv / można znaleźć m.in. profile in-nych artystów/Amma Records – strona oficjalna wytwórni: http://www.amma.roBigman Records – strona oficjalna wytwórni: http://big-man.ro

Polska:Fanclubul polonez al Denisei – oficjalny polski fanklub Denisy: http://www.deni-safc.radiowid.plMagazyn Folk24 – www.folk24.pl /wywiady, opisy wykonawców/

Denisa

Nek si prietenii

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 23

KULTURA / MANELE

Page 24: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Jeśli zawierzyć legendzie, muzyka, taniec i śpiew Romów są tak stare, jak ich wędrówka z Indii.1 To właśnie niezwykła muzyka, którą usłyszał stary król Persów Bahram Gor miała spowodować, że zaprosił ich z dalekich Indii do własnego kraju. A było ponoć tak:

„Synu dalekiej krainy – rzekł król Persów po wysłuchaniu muzyki nieznanego grajka. – Długo zastanawiałem się, dlaczego mój naród jest smutny i zatroskany, aż przekonałem się, że to brak pieśni i muzyki jest tego przyczyną. Twoja gra sprawiła, że zapomnieli oni o co-dziennym znoju i trudzie. Zostań z nami...!

– O, panie! – odparł przybysz. – Mój lud Luri umiłował muzykę od dawna, jednak sam nigdy nie potrafię rozweselić tak ogromnego narodu. Jeśli chcesz, poproszę mojego wład-cę, aby przysłał ci tylu muzykantów, ilu zapra-gniesz!

– Niech będzie tak, jak radzisz! – zgodził się stary król. – Jutro wraz z moim kapłanem wy-bierzecie najcenniejsze klejnoty i ozdoby z pa-łacu i o świcie wyruszycie w drogę.

1 Wg epopei perskiej Szah–name napisanej w XI wieku przez poetę Abulkasima Ferdousiego, początek wędrówki Romów rozpoczął się z chwilą, gdy na zaproszenie króla Persów Bahrama Gora, radża Szankala w Indiach przysłał mu około 10 tysięcy muzyków płci obojga zwanych ludem Luri z krainy Kanaudż.

Wiele jednak dni i nocy upłynęło zanim sa-motny król Persów usłyszał ze szczytu swojej wieży znajome dźwięki muzyki... Wraz z nimi olbrzymia rzesza ludzi ukazała się na horyzon-cie.

– Mój pan, radża, przysyła ci, królu Per-sów, dziesięć tysięcy muzykantów płci obojga! Niech od dziś rozweselają twój lud, a ich gra niech sprawi, aby w twoim królestwie nigdy nie gościł smutek. Tak nakazał ci rzec nasz pan! – mówiąc to ciemnooki muzyk wskazał nadcho-dzących ludzi.

– Jesteśmy ludem wędrownym – ciągnął – toteż, gdy zamieszkamy w jednym miejscu, nasz śpiew i muzyka umiera. Nasz pan, powie-dział: „Przekażcie królowi Persów, aby dał wam tyle zboża i wołów, ile zdołacie zabrać. A gdy nadejdzie czas, że zboże i woły zjecie, będzie to znak, że musicie opuścić jego kraj i powę-drować dalej. Wy, lud Luri, według starej prze-powiedni indyjskiej skazani jesteście na długą tułaczkę. Bezdroża i lasy, rozległe lądy i puste przestrzenie są waszym przeznaczeniem. Dla-tego rzeknijcie królowi Persów, aby was nie zatrzymywał!

– Będzie tak jak nakazał radża! – zgodził się król Persów.

Muzyka, taniec, śpiew…Zenon Gierała

Romska orkiestra. Taraf z Ochi–Albi, Carol Popp de Szathmary, 1860 r. (Wikipedia).

Cygański grajek. Der Zigeunerkeller. Pocztówka malarska. Wydawca i rok

wydania – nieznane. Źródło: Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza.

24 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

ROMSKIE PROFESJE / MUZYKA, TANIEC, ŚPIEW…

Page 25: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Zaraz też nakazał sługom, aby wydali tyle zboża i wołów, ile nowi przybysze zdołają zabrać ze sobą. Tak oto ruszył lud Luri ze zbożem i wołami po ogromnej krainie Persów, a wszędzie dokąd doszli ich śpiew i muzyka, taniec i uśmiech wnosiły ra-dość i zadowolenie.

A gdy skończyło się zboże i ostatnie woły zostały zjedzone, stało się tak, jak nakazał radża. Lud Luri wyruszył dalej w swoją długą, nie kończącą się wędrówkę, by w końcu dotrzeć do Gre-cji, a stąd pójść jeszcze dalej na wschód i zachód! Dziś spotykać ich możemy na całym świecie. Nazywają siebie Roma, inni na-zywają ich Cyganami”2.

Tu warto wspomnieć o słynnym cygańskim skrzypku, ży-jącym na przełomie XVII i XVIII w., który wzbudził podziw u samego Franza Liszta.

Barbu Skrzypek (Vasile Barbu ur. w Iasi 1780 – 1860 – do-kładna data jego urodzenia i śmierci nie jest znana) był potom-kiem starej rodziny muzyków, a jego sława przeszła do legendy. Znany jako Barbu Skrzypek był jednym z tych wielkich ru-muńskich Romów – śpiewaków ludowych, którzy przyczynili się do wzbogacania muzyki w elementy orientalne połączone z romansem rosyjskim i zachodnim.

Zimą 1847 roku w Jassach Barbu Skrzypek wzbudził podziw nawet Franza Liszta. Jak poinformował francuski tygodnik „La Vie Parisienne” z 1874 r. podczas wizyty, u węgierskiego pisarza Vasile Aleksandra, Barbu Lăutaru powielił improwizację wiel-

2 Gierała Z.: Cygańskie srebro. Wydawnictwo PTTK „KRAJ” Warszawa 1991., s.10.

kiego muzyka już po pierwszym występie. Wówczas Franz Liszt miał powiedzieć: „Jesteś większy, niż moja muzyka!”

Barbu Skrzypek był jednym z tych wielkich śpiewaków ru-muńskich, którzy przyczynili się do stworzenia i wzbogacenia lăutăresc popularnego stylu muzycznego.

W Polsce zasłynęło wielu romskich muzyków. Niestety, wto-pione w rodzimy folklor cygańskie melodie, z czasem zatraciły swój pierwotny charakter, a stare – ulubione niegdyś instru-menty – jak dzynga czy drumla, zastąpiła gitara, zaś cymbały – akordeon. Pozostały skrzypce i wciąż mistrzowska gra na nich. Utrzymują się też „…hipotezy, że skrzypce, lutnia i cymbały przywędrowały ze Wschodu do Europy za pośrednictwem Cy-ganów właśnie.”3

Traktując muzykowanie jako środek zarobkowania, cygań-scy grajkowie występowali nie tylko na wiejskich weselach i w karczmach, ale także na dworach książąt i królów polskich. Każdy z możnych miał bowiem zwyczaj utrzymywać u siebie kapelę cygańską, aby ta w stosownej chwili zabawiała gości. Trwająca setki lat wędrówka przez wiele krajów i granie na za-mówienie magnatów z pewnością odcisnęło swoje piętno na pierwotnym kształcie muzyki cygańskiej, która z czasem uległa lokalnym wpływom i została odcyganiona. Podobnie jak stało się to z oryginalnymi baśniami cygańskimi, których daremnie szukać dzisiaj wśród Romów.

Więcej cech hinduskich odnaleźć można w cygańskim tańcu którego, „…cechą charakterystyczną jest solowość. Cyganie nie tańczą parami ani zespołowo. W tańcu męskim, gwałtownym, zwrotnym, szybkim tancerz wybija rytm obcasami oraz ude-

3 Ficowski J.: Cyganie polscy. PIW. Warszawa 1953., s.74.

Cygan cymbalista. Ungar. Karta kore-spondencyjna. Wydawca i rok wydania: nieznane. Źródło: Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza.

Tańcząca Cyganka. Mal: Franz Kunstler.Wyd. Fr. Schwaiger, Hamburg 1900 r. Źródło: Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza.

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 25

ROMSKIE PROFESJE / MUZYKA, TANIEC, ŚPIEW…

Page 26: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

rza dłońmi o uda golenie i podeszwy. Taniec kobiet jest mniej kanciasty, łagodniejszy, bardziej płynny. Tancerka drobi noga-mi prawie w miejscu (…) korpus pozostaje w pionowym ukła-dzie, a tańczą tylko ramiona, ręce i dłonie – wznoszone ponad głowę…”. „…w miarę wzrastania tempa muzyki, wraz z przy-śpieszeniem rytmu, ruchy stają się coraz szybsze, aż wreszcie – w kulminacyjnym momencie – ręce opuszczone w dół ustają w swoim tańcu, nieruchomieją, zaś ramiona poczynają ela-stycznie drżeć, poruszane drobniutkim dygotem”.4 Podobnie jak czynią to tancerki Indii.

Wrodzone skłonności do muzyki, tańca i śpiewu, które nie-gdyś urozmaicały życie Romów, po II wojnie światowej, gdy tradycyjne profesje romskie zaczęły zanikać, stały się w znacz-nej mierze źródłem ich dochodu i utrzymania. Świadczą o tym liczne zespoły cygańskie i słynni piosenkarze jak choćby pio-senkarka Randia z Cygańskiego Zespołu „Terno”, Michaj Bura-no, Don Wasyl i cygańskie gwiazdy. Zespół Don Vasyl i Roma powstał w 1987 roku. Wówczas, cygańska Roma mogła po-szczycić się licznymi tournee po całym świecie i koncertami w  tak prestiżowych miejscach jak siedziba ONZ w Nowym Jorku i Paryska Olimpia. Z biegiem czasu Don Vasyl odkrył i wypromował utalentowane cygańskie gwiazdy. To pod jego opieką rośli młodzi wokaliści, tacy jak – Dziani, Wasyl Junior, Elza, Patrycja, Carmen, Tobi i wiele innych. Grupa dziś kon-certuje jako Don Vasyl & Cygańskie Gwiazdy w dalszym ciągu kultywuje tradycje artystyczne Romy.

4 Tamże, s.75.

W radomskiem, w latach osiemdziesiątych próbowano stworzyć warunki do zaistnienia podobnych muzykujących i  tańczących zespołów dla Romów z Grabatki. Znaleźli oni za-¬trudnienie przez pewien czas w restauracji „Frykas”, a mło-dzieżowy zespół występował w Radomiu z okazji różnych uro-czystości.

Dziś na wsi wciąż jeszcze znane są i cenione romskie orkie-stry grywające na weselach, chrzcinach, zabawach itp. Podob-nie w miastach, gdzie często zdarza się spotkać Roma grającego na ulicy lub restauracji.

W ostatnich latach w Polsce dają się zaobserwować coraz liczniejsze festiwale… i Romskie Noce, na których prezentowa-ne są tańce i muzyka.

Same pieśni śpiewane są coraz częściej w języku polskim i  zapewne niewiele mają wspólnego z dawnych pieśni Romów. Imprezy te organizowane w poszczególnych miastach (Cie-chocinek, Gorzów Wielkopolski, Radom…), tylko utrwalają stereotypowy obraz Roma; tancerza i śpiewaka, a wykonywa-ne przez niego zajęcie, jako zawód. Tymczasem wśród Romów spotykamy wielu malarzy, poetów, pisarzy, aktorów, a wśród muzyków takie osobistości jak: J. Bihari, G. Cziffra, D. Re-ihardt. Przedstawicieli Romów spotkać możemy także w nurcie muzyki poważnej i popularnej.

Występ słynnego skrzypka Miklosza Czureja i jego córki Sary w dniu 18 czerwca 2011 roku w Warszawie na placu przy ul. Mariensztackiej.

Fot. Z. Gierała

Fragment karty reklamowej. Od „Schwarzwaldu” do „Złocistego Rogu”. Pressburg.– Bratysława. Wydawca i rok wydania: nieznane.

Źródło: Centrum Dokumentacji Kultur Pogranicza.

26 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

ROMSKIE PROFESJE / MUZYKA, TANIEC, ŚPIEW…

Page 27: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Romni – cyganka, kobieta, żona i matka. Kobieta powin-na zachować cechy, które nie zatracają jej kobiecości i wyzna-czają rolę do spełnienia w grupie. Żona jest odbiciem swojego męża. Mądra żona godnie reprezentuje swojego męża, potrafi sprytnie pokierować jego zachowaniem. Jest zawsze krok za nim. Matka to najważniejsza kobieta w środowisku Romów. To ona kształtuje charakter swoich dzieci, które są dla niej najważ-niejsze. Potrafi niczym lwica bronić swoje potomstwo. Matka Romni to strażniczka ogniska domowego. Kobiety romskie dbają o przestrzeganie zasad, romanipen. Kobiety, żony i matki romskie przywiązuje ogromną rolę do rodziny, co dla Romów jest największą wartością, która gwarantuje zachowanie trady-cji, kultury, obyczaju i języka. Tak było. Zatrzymanie taborów, osiadły tryb życia doprowadził do dużej zmiany oblicza ko-biety romskiej. Większość kobiet żyje zgodnie z tradycyjnymi normami, zgadzając się ze swoim miejscem w rodzinie, grupie i  społeczności. Nadal większości kobiet romskich przestrzega zachowanie zasad ojców, co nie przeszkadza im korzystać z do-brodziejstw cywilizacji. Korzystają z kursów i szkoleń organi-zowanych przez stowarzyszenia nie tylko romskie. Tradycyjna Romni jeździ samochodem, potrafi obsługiwać Internet a także korzysta z nowoczesnego sprzętu, które ułatwia wykonywanie codziennych obowiązków domowych. Coraz więcej przybywa kobiet wykształconych, które swoją wiedzę przekazują w róż-nych formach działalności na rzecz swojej społeczności. Stop-niowo wzrasta również aktywność ekonomiczna wśród Cy-ganek. Zaczynają one doceniać wartość stałego zatrudnienia, podejmują pracę, która pozwala im i rodzinie na godne życie. Cygańskie kobiety włączają się w politykę i reprezentują Ro-mów w instytucjach europejskich, na spotkaniach organizacji pozarządowych, realizują programy na rzecz pomocy Romom i wykazują się dużą skutecznością w tych działaniach. Tej gru-pie kobiet romskich wykształconych i działających w różnych organizacjach nie przeszkadza zachowanie zasad romanipen. Jest to grupa kobiet, która rozumie, że wykształcenie jest bar-dzo pomocne w nauczaniu młodego pokolenia zachowania tożsamości i kultywowania tradycji. Jest i druga grupa mło-dych Romek, wyłamujących się z tego kanonu, próbujących żyć inaczej, dla których dążenie do osiągnięcia szczęścia osobiste-go jest ważniejsze niż podporządkowanie się zasadom społecz-

ności, z której się wywodzą. Ta zmiana postaw, wyznawanych wartości i stylu życia jest źle postrzegana przez tradycyjnych Romów. Procesy emancypacyjne kobiet romskich nie zawsze są dobre dla kultury i obyczaju cygańskiego. Zachowanie toż-samości, to zachowanie kultury, obyczaju a przede wszystkim języka romskiego. Współczesna kobieta romska wykształcona i posiadającej własne poglądy jest potrzebna swojej społeczno-ści, ale czy przeciwstawiając się wielowiekowej tradycji może być nazwana kobietą romską?... Kobieta romska wykształcona mądra, silna, działająca na rzecz swojej wielkiej rodziny rom-skiej, dla której tradycja jest jej tożsamością, którą powinna kultywować i przekazywać dla następnych pokoleń żeby nikt nie mógł powiedzieć „dziś prawdziwych Cyganów już nie ma”.

Współczesna kobieta romska

Jek ław ke Roma ;

Isy romnia sawe zagaruwen peskro romanipen. Den but pał patyw. Dzinen pes te rakcheł dre każdo sytuacja i re-pyren kaj poddzian Romendyr. Kana but ćhaja i romnia pokończyndłe bare szkoły. Keren bucia pe bare śtety. Miśto so den but pał dawa syr wydyćchon, syr pes rywen, so ke-ren i so rakiren. Pe konferencji dre sawe łen udziało rom-nia , dykchas ćhajen sawe kamen tejaweł podymen ke ga-dzicy, Rywin pes syr gadzija,nadzinen terakireł romanes, bliskedyr łęge ke gadzie niż ke Jame Roma. Jone myślinen kaj miśto keren, kaj dawa sy dre da Newe ciry normalno. Normalno powinno tejaweł, kaj manuś syklakirdo po-winno te naładźieł kaj reprezentyneł Romen, powinno te sykaweł pes syr najfededyr rygatyr. Jamary tożsamość to: Jamary romani ććhyb, Jamaro ryiben i Jamaro zachowanio. A najbaredyr so Jamen wyróżnineł to Jamaro „khetanes”.

Bibi Niunia

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 27

ROMANIPEN

Page 28: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Małżeństwa mieszane Damian Kamiński

Małżeństwa mieszane wśród polskich Ro-mów były od zawsze. Nie było to częstym zja-wiskiem, ale i u Romów tradycyjnych młodzi wyłamywali się z obowiązujących reguł i szli za głosem serca.

Z opowiadań starszych wiem, że takie mał-żeństwa się sprawdzały. Pomimo początkowej niechęci ze strony rodziny cygańskiej jak i pol-skiej młodzi starali się stworzyć dobrą rodzinę. Najczęściej tak było, że osoba spoza społeczno-ści przejmowała tradycję i uczyła się obyczaju cygańskiego, a także ojczystego języka swojego współmałżonka. Jeżeli była to kobieta, to sta-rała się ubierać jak romskie kobiety. Obserwo-wała i uczyła się obcych dla niej zasad, co było w  dawnych czasach nie tylko koniecznością, ale i przyjemnością. Osoby, które wchodziły do rodzin cygańskich poprzez małżeństwo akcep-towały „inność” i się jej podporządkowywali, co było potrzebne dla poprawnego zachowania we współżyciu z odmienną kulturowo grupą. Osoby te wiedziały, że muszą się dostosować do zachowania zasad Romanipen.

Opowiadano nam, że „rakło” stawał się Romem a „rakli” była pełnoprawną Romni. Romowie bacznie obserwują małżeństwa mie-

szane i krytycznie je osądzają. Ma to swoje uza-sadnienie, gdyż w dzisiejszych czasach takie małżeństwa często się jednak nie sprawdzają. Można zaobserwować obustronną niechęć, za-razem do rodziny, jak i współmałżonka. Czę-sto osoba wiążąca się z Romem lub Romni nie chce zaakceptować kultury i obyczaju, które powinna poznać chcąc poślubić przedstawicie-la społeczności romskej. Zdarza się, że dzieci z takich związków nie znają języka romani lub nie chcą utrzymywać kontaktu ze swoimi rom-skimi rówieśnikami.

Odmienność kultur może powodować kon-flikt, który wymaga kompromisu z obu stron. Romowie nie mogą pozwolić na łamanie za-sad, które są dla nich ważne, według, których żyją od wieków i przekazują następnym poko-leniom. Bycie z kimś w związku małżeńskim, w którym są różnice mentalne wymagają zro-zumienia. Należy dbać o zachowanie tożsa-mości, co znaczy, że własną kulturę należy od-powiednio kultywować i pokazywać to co jest w niej dobre i piękne.

Jek ław ke Roma ;

Dre but semency isys rakla i rakłe. Roma pe wesia syr tradenys połenys pes gadzienca, ale denys but pał dowa ,kaj do rakli czy rakło te dzinen pes te rakcheł maśkir romendyr.

I dzia sys. Repyraw bute Gacien dre Jamare romane semency, kaj myślinasys kaj dowa sy Rom czy Romni. Bersia Jone sys dzide maśkir Jamendyr i saro sys miśto. Sys rakla i rakłe i ke Warmijaki i ke Jeglany i ke Cheładytka. Jone pes adzia przyłenys, kaj nikon na kerełys bary różnica. Akana so ćhawe czy ćhaja łen raklen czy rakłen to pe ćhy nazważynen.

Do rakla łenca rządzinen,keren so kamen, ćhawore nadzinen romanes terakiren. I łengre Dada pes ładzien wawyre romendyr.

A najbaredyr so Jamen wyróżnineł to Jamaro „khetanes”.

Bibi Niunia

28 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

MŁODZIEŻ ROMSKA PISZE / MAŁŻEŃSTWA MIESZANE

Page 29: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Ksenia Ciepiela

Motywy romskie w literaturze

Nie od dziś wiadomo, że Romowie to na-ród wędrowny i zapewne niejednokrotnie zdarzało się nie-Romom przypatrywać ich światu i  oceniać go. Czasem wartościowano go pozytywnie a czasem negatywnie, jednak-że zawsze mentalność, żywiołowość, energia, różnorodność i piękno zewnętrzne budziły ogromną ciekawość.

Twórcami, którzy bardzo często w swo-ich działach przedstawiali Romów byli pisa-rze. Tematy związane z życiem Cyganów były najpopularniejsze w czasach romantyzmu, na przełomie XVIII i XIX wieku w Europie. Moż-na by rzec, że nastała swoista moda na pisanie o Cyganach.

Najsłynniejszym dziełem jest powieść Vic-tora Hugo „Dzwonnik z Notre-Dame” znana także pt ‚Katedra Maryji Panny w Paryżu”. Głównym wątkiem powieści jest miłość Klau-diusza Frollo archidiakona katedry do pięknej Cyganki Esmeraldy, która zaprzyjaźniła się z  brzydkim, jednookim i garbatym dzwonni-kiem Quasimodo. Kolejną znaczącą powieścią, która powstała również w okresie romantyzmu są „Wichrowe Wzgorza” Emily Jane Bronte. Cała akcja książki rozgrywa się w ponurych okolicznościach, w Anglii na przełomie XVIII i XIX wieku. Tym razem miłość gubi główne-go bohatera, sprawia, że staje się człowiekiem złym, gburowatym i mściwym. W powieści został przedstawiony inny niż w „Dzwonni-ku z Notre-Dame„ wizerunek Cygana. Boha-ter, mężczyzna o imieniu Heathcliff przeżywa wielkie uczucie, które z normalnego człowieka zmienia go w zimnego odludka kierującego się w życiu głównie zemstą. Fabuła ukazuje w jaki sposób wielkie i niespełnione uczucie dopro-wadza ludzi do złych czynów.

Nie tylko w okresie romantyzmu powsta-wały przepiękne arcydzieła literackie, ale także w  czasach współczesnych, przed i powojen-nych. A głównym powodem, dla którego pisa-rze podejmowali się pisania o Cyganach było to, że jako naoczni świadkowie doświadczali innej kultury, która w znacznym stopniu róż-niła się od tej, w której sami się wychowali.

Bolesław Prus, Aleksander Puszkin czy Da-niel Defoe w swoich licznych dziełach literac-kich pisali o Romach lub zawierali w nich jakiś wątek związany z życiem Cyganów . Nierzadko również Cyganie byli barwnymi bohaterami powieści. Zwykle Cyganki były przedstawiane jako piękne, tajemnicze, przebiegle i niezwykle uwodzicielskie kobiety. Natomiast mężczyźni byli tajemniczymi, silnymi fizycznie, wolnymi od wszystkiego wędrowcami .

Należy zwrócić uwagę na fakt, iż książki wymienionych pisarzy stały się wybitnymi dziełami i były doceniane na całym świecie. Nawet w czasach współczesnych pisarze nie wyszli z  „mody na cygańszczyznę” i nadal opisują Romów w różnych sytuacjach ich ży-cia, tak jak to zrobił fiński pisarz Mika Walta-ri w  powieści „Cyganie”. Inni bardziej znani pisarze podejmujący temat Romów w dzisiej-szych czasach to np. Paulo Cohello i Katarzy-na Grochola.

Można by rzec, że Romowie to naród cha-rakterystyczny i na tyle barwny, że artyści i pi-sarze z wielką chęcią sięgają po cygańskie mo-tywy, aby w sposób równie barwny ukazywać swoje dzieła.

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 29

MŁODZIEŻ ROMSKA PISZE / MOTYWY ROMSKIE W LITERATURZE

Page 30: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Umowę sprzedaży regulują przepisy ustawy z dnia 23 kwiet-nia 1964 r. (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.) kodeks cywilny, za-warte w art. 535- 602. Sprzedaż jest jedną z najczęściej spotyka-nych i zawieranych umów w obrocie gospodarczym. Nie tylko wśród przedsiębiorców ale również przez osoby nieprowadzące działalności gospodarczej. Umowa ta na celu ma doprowadze-nie do wymiany gospodarczej przy użyciu pieniądza. W zakre-sie zawierania umów (nie tylko sprzedaży) obowiązuje zasada swobody zawierania umów wyrażona art. 353 k.c. Z ww. arty-kułu wynika, iż strony zawierające umowę mogą ułożyć sto-sunek prawny wedle własnego uznania oby jego treść oraz cel nie sprzeciwiały się ustawie i zasadom współżycia społecznego. Kodeks sprzedaż określa jako umowę, w której jedna ze stron będąca zbywcą lub sprzedawcą zobowiązuje się do przeniesie-nia własności rzeczy i wydania jej drugiej stronie tj. nabywcy inaczej kupującemu, natomiast kupujący zobowiązuje się daną rzecz odebrać i zapłacić sprzedawcy umówioną cenę. W mo-mencie uzgodnienia przez strony (sprzedawca i kupujący) wa-runków umowy, tj. kto komu sprzedaje, co sprzedaje i w jakiej cenie, uznaję się tę umowę za zawartą.

Jak prawidłowo sporządzić umowę sprzedaży

Do sporządzenia prawidłowej umowy sprzedaży nie potrze-bujemy prawnika możemy zrobić to sami i będzie ona miała moc prawną. Ważne jest aby zaznajomić się z kilkoma podsta-wowymi regułami ich zawierania. Umowę sprzedaży najlepiej sporządzić w formie pisemnej ( nie jest to wymóg prawny). Nie ma znaczenia czy będzie ona napisana odręcznie, na kompu-terze czy wykorzystamy gotowy wzór znaleziony w internecie. Najistotniejsze jest aby wszystkie jej zapisy były jednoznaczne i jasne dla obydwu stron umowy.

Podmioty umowy sprzedaży czyli sprzedawca i kupujący

Spisując umowę sprzedaży powinnyśmy zacząć od określe-nia stron umowy tj. sprzedawcy i kupującego. Dokonujemy tego poprzez podanie najważniejszych danych identyfikacyj-nych stron, czyli powinny być podane takie informacje jak:

- imiona i nazwiska lub nazwy firm stron (sprzedawcy i ku-pującego),

- adresy,- numery dokumentów tożsamości,- gdy jedną ze stron jest przedsiębiorca podajemy NIP, KRS.

Przedmiot umowy sprzedaży czyli szczegółowe określe-nie sprzedawanej rzeczy

Kolejnym ważnym punktem przy pisaniu umowy sprzedaży jest wskazanie przedmiotu sprzedaży. Dokładny i rzetelny jego opis, nie tylko ułatwi nam identyfikację sprzedawanej rzeczy ale również dzięki niemu możemy uniknąć ewentualnych niepo-rozumień. W zależności od przedmiotu sprzedaży dobrze jest umieścić takie informacje jak np.: numer rejestracyjny (jeśli ta-kowy przedmiot posiada), kolor, markę, ilość, jakość, gatunek.

Podanie ceny sprzedawanej rzeczy

Gdy określimy już strony i przedmiot umowy kolejnym ważnym punktem jest podanie ceny sprzedawanego przedmio-tu. Cenę w umowie sprzedaży zawsze stanowi suma pieniężna, której wysokość ustalają w umowie strony.

Forma zastrzeżona pod rygorem nieważności

Sporządzając umowę sprzedaży w formie pisemnej dobrze jest zamieścić (na końcu) zapis, że wszelkie zmiany postanowień umo-wy wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności. Oznacza to, że nie zachowanie określonej formy będzie skutkować nieważ-nością dokonanej czynności prawnej ( umowy sprzedaży).

Podsumowanie

Powyższe reguły sporządzenia umowy sprzedaży stanowią bezwzględne minimum, bez którego, według prawa, umowa nie może istnieć. Należałoby również w umowie zawrzeć in-formację dotyczące czasu i miejsca wydania rzeczy oraz czas i sposób zapłaty. W sprawach nieuregulowanych w umowie stosujemy przepisy kodeksu cywilnego. Pamiętajmy o sporzą-dzeniu umowy w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach dla każdej ze strony.

Umowa sprzedażyMarlena Cabaj

30 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

PRAKTYCZNE PORADY / UMOWA SPRZEDAŻY

Page 31: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

WZÓRUMOWA SPRZEDAŻY

zawarta dnia ...................... (data zawarcia umowy) w ................................. (miejsce zawarcia umowy) pomiędzy:

....................................................... (imię i nazwisko sprzedającego) zamieszkałym w

......................................................................................................................... (miejscowość, ulica, numer domu, numer mieszkania)

legitymującym się dowodem osobistym numer........................................ (seria i numer dowodu osobistego) wydanym przez

.............................................................. (organ wydający dowód osobisty) z datą ważności do .................................. (data ważności) numer

PESEL ......................................(numer PESEL) numer NIP ................................... (numer NIP)

zwanym dalej Sprzedającym,

a

....................................................... (imię i nazwisko kupującego) zamieszkałym w

......................................................................................................................... (miejscowość, ulica, numer domu, numer mieszkania)

legitymującym się dowodem osobistym numer........................................ (seria i numer dowodu osobistego) wydanym przez

........................................................ (organ wydający dowód osobisty) z datą ważności do .................................. (data ważności) numer

PESEL ............................................. (numer PESEL) numer NIP ................................... (numer NIP)

zwanym dalej Kupującym.

§1

Sprzedający sprzedaje a Kupujący

kupuje:......................................................................................................................................................................................................................

............................................................................................... (przedmiot umowy i jego opis)

§2

Kupujący zapłaci Sprzedającemu cenę sprzedaży w wysokości..............................(cena) zł.

§3

Wydanie rzeczy nastąpi do dnia ...............................................................r. (data dzienna)

§4

Sprzedający oświadcza, iż przedmiot umowy jest wolny od wad fizycznych i prawnych.

§5

Wszelkie zmiany niniejszej umowy wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności.

§6

W sprawach nieuregulowanych umową zastosowanie mają przepisy Kodeksu Cywilnego.

§7

Umowę sporządzono w dwóch jednakowych egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron.

Sprzedający Kupujący

……………………………………………. …………………………………………………..

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 31

PRAKTYCZNE PORADY / UMOWA SPRZEDAŻY

Page 32: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Z życia wzięte

Postanowiłam, że czas od środy popielcowej do Świąt Wiel-kiej Nocy postaram się przeżyć w zadumie przestrzegając post i wyznaczając odpowiednią dla mnie pokutę. Chciałam, ten czas dobrze przeżyć i jak najwięcej poświęcić upamiętnieniu Zmar-twychwstania Pańskiego. W każdy piątek tygodnia uczestni-czyłam we mszy św. i Drodze Krzyżowej, a niedzielne msze św. z Gorzkimi Żalami. Ten czas tak ważny dla każdej osoby wie-rzącej, daje nam możliwość spojrzenia na nasze słabostki, na-sze postępowanie względem najbliższych, naszego otoczenia. W tych ważnych dniach, które zbliżały mnie do Wielkiej Nocy Zmartwychwstania Naszego Pana Jezusa Chrystusa, który za Nas cierpiał, który dał się ukrzyżować po to żebyśmy My doznali przebaczenia win i mogli wstąpić do Królestwa Jego. A my ludzie jesteśmy niewdzięczni, nasza rzeczywistość jest przeniknięta grzechem. Moje modlitwy, rekolekcje i czas zadumy spędzałam w kościele nie w mojej parafii, tylko w bardzo przeze mnie lubia-nym kościele Garnizonowym. Kościół ten jest w samym sercu miasta. Dostęp do niego ma każdy przechodzień czy przybysz. Ponieważ jestem pochodzenia romskiego zwróciła moją uwagę biedna Romka – żebraczka prawdopodobnie pochodząca z Ro-

mów rumuńskich. Ona zawsze w ten czas, gdy ludzie wchodzili do kościoła była przed nim, ze swoim maleństwem siedziała na zimnej posadzce i wyciągała rękę po jałmużnę. Ja wchodząc do kościoła zamieniałam z nią kilka zdań, dawałam drobne i spie-szyłam na mszę św., po której była Droga Krzyżowa. Moja ro-daczka także wchodziła do kościoła uczestniczyła we mszy św. i Drodze Krzyżowej a potem szybciutko spieszyła przed kościół, licząc na to, że gorąca modlitwa zmieniła ludzi i pozwoli im spoj-rzeć na nią ludzkim okiem miłości do bliźniego i spadną na jej dłoń kolejne grosze. Większość przechodziła obojętnie, ale i tacy byli, którzy zawsze rzucają grosz dla potrzebujących. Często przystawałam i rozmawiałam z moją rodaczką. Byłam dumna, że wchodziła do kościoła i oddawała się modlitwie.

Spotykałam ją w każdy piątek. Jednego razu wychodząc z ko-ścioła zauważyłam, że w żebraniu towarzyszył jej prawdopodob-nie syn, może dziesięcioletni. On klęczał na placu przed kościo-łem. To już dla ludzi wychodzących z mszy św. było za dużo. Słyszałam jak do tego dzieciaka mówią, że „powinien pójść do roboty a nie tu siedzieć…” itp. Ten romski dzieciak na pewno nie rozumiał, co do niego mówią i nie zwracał uwagi na słowa, ale widział na pewno ich zdenerwowane twarze. Przykro mi się zrobiło nie z powodu tej żebrzącej rodziny tylko żal mi było tych ludzi, którzy modlą się, żałują za grzechy, obiecują poprawę i za chwilę dają się ponieść nerwom i złości na tych biednych innych braci swoich, którzy nie znają innego sposobu zarobkowania. Przecież nie musimy dawać jałmużny. To jest nasze sumienie. Wielki Post skłania nas do rozważenia natury zła, jaka w nas jest. Ci ludzie wychodzący z kościoła, zapytani o takie zachowanie względem proszącego o wsparcie chłopca romskiego, szybko znaleźliby usprawiedliwienie. Szukamy przyczyn zła poza sobą. Myślę, że trzeba sobie uświadomić swój stan duszy, swoją ma-łość i grzeszność, swój grzech. To ja zgrzeszyłem. To ja jestem grzeszny i jako grzeszny człowiek potrzebuję nawrócenia. Są róż-ne uwarunkowania naszej postawy, naszego postępowania i za-chowywania się. Może to, w jaki ta moja Romka zarabia na życie podoba się Panu, może to jest lepsze niż naciąganie ludzi w super marketach na wielkie zakupy i wyciąganie ich ostatnich groszy.

I niech ten grosz dany, jako jałmużna nie wpędza w nas po-kłady złości.

Jek ław ke Roma ;

Jamare pszała Rumuniatyr, mangen łowe, na tylko gadziendyr. But moły mangenys mandyr i wawyre ro-mendyr. So rakireł pes łęge kaj sam Roma i na powinno jamendyr temangeł, na zćchurden uwaga. Jamare Roma dawa nakeren. Ke Jamare sy wawyr kultura. Pcharo sys mange tedykcheł kaj na tylko ćhawore ale i pchure adzia korkores keren. Wawyr ćchanes Jamare Roma pes zacho-winen. But chyria buty keren da Jamare pszała. Gadzie na moginen pes łęge te wypchanden. Powinno te mangen i te na tyrden pał fliki. Daja Romni isys gody. Geł kchangery wytyrdełys waśt, a so pes zaczninełys msza, wdziałys ke khangery. Khetane manusienca, siunełys Dewłestyr Sawo meja pał Jamare grzechy.

Bibi Niunia

Bibi Niunia

32 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

Z ŻYCIA WZIĘTE

Page 33: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Chara, chara dołeske – opcheneł pchury daj – dre baro weś, paś tykni paniory dzide sys Roma. Weś sys łęgro dad, reka – daj. Sodywes rukcha opchenenys łęge so pes kereł dre swe-to, a panioresa morenys schaćkirde khamesa muja. Kamenys weś i reka. Nadgeja dywes, pa-nii dre reka chadełys pes dre berga i operełys, zaszumindłe rukcha, dęby i buki, jesiony i so-sny, a pał łędyr ceło weś, siundło sys syr den godli. Maryben!

Roma siunenys. Rakiryben wesieskro i ruk-chengro jandzia łęge dar. Zwiery wymene darjatyr garuwenys pes, ćirykłe wystrasine na-sienys dre sare ryga. A baro weś ceło ciro szu-minełys i dar mekchełys…

– Gody pchury daj dzineł najfededyr, joj cha-lol so rukcha rakiren! – dyne godli Roma i gene ke szatra, dre sawy sys dzidy pchury Romni.

– Pchen jamenge – pomagdłe – pchen, gody pchury daj, soske panii dre reka skalija, a weś ceło cytroł syr zwiero sawo dareł?

Gody pchury daj, chalołys so rakiren zwie-ry i rukcha, i sare draba kaj barion dre weś, joj najfededyr pes dzinełys pe da saro, zdykcia pe łędyr i odpchendzia:

– Reka i weś rakiren ciacio. Pe Romendyr dzian pchare ciry. Garudziona dre wesia pe mo-kradły dziasyr zwiery sawe garudzion geł manu-siendyr sawe kamen łen tezamareł. But manusia nasiadziona! Naddział chyrja manuś…!

Roma terde sys i siunenys. Dawa opcheni-ben kerdzia łęge bary dar.

Zapeja rat. Dyćłe sys cierhenia, przemarenys perde rukcha, syr sare gene tesoweł, pchury daj wyciordzia pes szatratyr i geja dur dre weś.

– Łaćcho dywes pchury daj! – pośtył pchen-dłe paproci i skerdłe pes ke łakre chera.

– Dzia nadar! – dodenys łake zor pchure buki.

I pchury daj działys duredyr. Dzinełys pes teobdział saresa so sys dre wesia dzido, sare zwiery łake sykawenys drom. Nadarełys, dzia-łys geł pestyr dre ryg sawy joj dzinełys.

Wygeja dywes, skchnija pchury i terdzija. Geł łatytr terdo sys nabaro wesioro dre sawo barjonys rukcha dęby, duredyr pał kało boli-ben dyćli sys purani fiłacin. Maśkirał sys terdo baro, pchuro dębo saweske sys jek bar bersia, wydyćchołys sys kchangery. Ke jow zryśija pchury daj i rakirełys warysawe ława:

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 33

PARAMISI ROMANE / GODE PCHURE DAKRY

Page 34: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

– Jawjom, dad dadengro! Paś tutyr wybaryjom, wygarudzi-jom man i ke tu jawjom! Garuw jamen..! – pchendzia pchury daj.

Miniakirdzia baro ciro, syr pchuro dębo zaszumindzia wy-geja łestyr ni manuś ni zwiero, cypa pe łestyr sys syr pochaćkir-dy, syr pe ruk.

– Łaćcho dywes pszała! – pchendzia pchury Romni i wytyr-dyja waśta.

– Dawa ciacio, som tyro pszał! Dziasyr weś sy tyro kher, a panii pcheń – pchendzia ducho dęboskro. – Posiun so tuke pchenawa…

Tasia jand daj sare Romen, a so jaweła bibacht, podchadesa waśta dre berga. So dawa keresa zaparuwawa tumen dre zanta, sawy ćche-ła dre tyre waśta. Poddziasa ke me i ćchuwesa zanta teł ruk!

– Kerawa, syr rakires – pchendzia frejdasa pchury daj, dyk-chełys, syr nasiadzioł ducho dęboskro.

Ceło dywes przebeścia pchury Romni paś ruk, a syr jaw-ja belwel geja dre peskro drom. Pe wawyr dywes Roma saro stchode pe wurdena i tradyne paś dębo i rozmardłe doj szatry.

Dre do ciro dywes dywesestyr siundło sys maryben, karie-dypen, godli sys siundło fiłacinatyr. Jawja dywes kaj maryben dogeja paś bergica, kaj sys terde Roma.

– Kana sy ciro… – podumindzia pchury daj i podchadyja waśta dre berga.

Syr dawa kerdzia, dre łakre waśta sys zanta, wydełys pe łake kaj cytrołys syr tykne wystrasiakirde ćhawore.

Marybnytka manusia sys nadur. Pchury daj przytasadzia waśta ke kolin i podgeja ke ruk. Syr dotchodzia ke jow waśta, kerełys pes tykni, tykni, ke ciro syr ceło garudzija dre ruk.

Sasy rodenys Romen, pirenys sare rygendyr, obdykchenys łes, denys pcherybnaskrenca dre ruk, naśty łen rakchenys.

Zaperełys belwel, kham mekchełys dut pe purani fiłacin, a syr peja pe dębo kerdzia pes waryso na da pchuwiatyr. Sasy dyktłe syr ruk wymekcheł peskre bare waśta, dziasyr łen teka-meł te pochtyłeł. Dar łen oblija, nadzinenys so dawa pes kereł. Ruk wymekchełys butedyr i butedyr peskre waśta dre łęgry ryg.

– Ssapa! But ssapa! – denys godli i siundło sys, syr den godli doła sawen ruk pochtyłdzia. Pe ćchy pes łęge zdyne karapaskre i ćchurja. Bare waśta rukcheskre chtyłenys sygo sasen i tasawenys.

Sasy denys bare godli, przemene darjatyr line te chylcion.

Pał tykno ciro ćchy nasys siundło, warykaj duredyr dodziałys rakiryben i godli sasengro. Siundło sys, syr sasy sygo wbesienys pe peskre wurdena i odtradenys…

Pchuro dębo pałe sys terdo dziasyrby ćchy pes daj tenakereł. Bałwalory szeleścinełys łeskre liścienca, a dre berga dyćło sys ćhon, zaperełys rat pe weś i pe purani fiłacin…

Kariedeł frejdasa jagory romani. Gody pchury daj podcha-deł siero i dykcheł dre ryg kaj sy tamło weś.

– Naddzian tate dywesa – pcheneł po tyknes. – Saro dzinga-dzioł ke dźipen. Rukcha kerde pes zełene, dre ciar wygene łułu-dzia. Maryben przegeja, sasy przekchełde i chylcine. Roma pałe skendenys pes khetane i wykendenys pes pe wesia tewytraden. Paś purano dębo rozmardzia peskry szatra jek semenca. Dre weś nasys nikon. Śteto wydełys pes zabistyrdo perde sarendyr.

Potyknes zadziałys kham, kerełys pe rat. Tykno ćhawo kcha-rełys pes Bachtało zgeja wurdenestyr i beścia paś purano dębo, dykcheł waryso chacioł i deł dut paś ruk. Ćchawo dykcheł wa-ryso paśtło, podchadyja pchuwiatyr figurka pchure romiakry. Przydykchełys pes. Jekche rygatyr wydyćchołys syr sownaku-ni, wawyre rygatyr dziasyr tejaweł kali. Frejdziołys Bachtało i przydykchełys pes łake.

– Dawa sy jamary pchury daj! – dyja godli.

Syr wypchendzia da ława, pchuro dębo zacytryja, dziasyr te wydział łestyr dźipen, zreścija bałwał. Figurka sawy rykirełys ćhawo dre waśt, dyja bary dut i rozpeja pes, a dre waśta Bachta-łeskre ćchyja but zanta. Bałwał rozćchurdyja zanta pe sare ryga

Zanta rozćchurdyni perde bałwał nasiełys dre bergi, dre we-sia, pał bare reki i tykne pania, doj kaj perełys zaparuwełys pes dre Romendyr. Sys łe butedyr i butedyr. Rakchenys pes pe we-sia, pe droma, pe gawa. Jawja ciro kaj jone sys but, sył geł mary-ben. Ugarudzia łen pchury daj i duredyr wytraden pe wesia, sy łe khetane, a nani maśkir łędyr gody pchure dakry.

Baśń wg: Zenon Gierała: Cygańskie srebro.Wyd. PTTK „KRAJ” Warszawa 1991 r.

Na język romski tłumaczyła Bibi Niunia. Il. wg Mirosława Siary

34 KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011

PARAMISI ROMANE / GODE PCHURE DAKRY

Page 35: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Z wielu atrybutów wyróżniających wójta Cyganów była noszona przez niego laska (cyg. desto) zakończona często srebrną lub złotą gałką, która informowała o przynależności jej właściciela do starszyzny plemiennej i jego za-możności.

„Bronią koczujących Cyganów w Polsce była najczęściej pałka wycięta z twardego drewna, zwana desto. Desto znajdowało się na podorędziu w każdym cygańskim wozie. W zależności od upodobań właściciela, desto było mniej lub bardziej staran-nie obrobione; czasem pałka miała rzemień obejmujący rękę, chroniący desto przed wyrwa-niem przez przeciwnika. Nie-kiedy wykorzystywano natural-ne zgrubienia konara, aby pałce nadać formę buła.

Warto przy tym wyjaśnić, że cygańskie prawo zabrania w  bójce z Cyganem użycia że-laza (noża, siekiery itp.); w tym kontekście powszechne użycie drewnianej pałki obronnej staje się bardziej zrozumiałe.1

„Jak potwierdzają materiały ikonograficzne i opisy z różnych rejonów Europy, właśnie laska stała się po-wszechnym atrybutem przywództwa u Cyga-nów. „Cygańska laska z kulą srebrną oznacza władzę wodza całej bandy” zanotowano z koń-cem XIX w. w Sieradzkiem. „Wójt nosi krótką bekieszę o srebrnych guzach i laskę o srebrnej skuwce i gałce długiej” notuje Gerson.

(…) Laski z metalową gałką lub okuciem z góry były powszechnym atrybutem Cyganów na Bałkanach, a w każdym razie na pograni-czu jugosłowiańsko–rumuńsko–węgierskim:

1 J. Ficowski: Cyganie na polskich drogach, Kraków 1965, s. 157 i n. Fot. 1. z książki „Cyganie w Polsce. Dzieje i obycza-je” Wyd. Interpress, Warszawa 1989”.

„Cygański książę nosił laskę z mosiężną głów-ką, na której była zawiązana czerwona wstążka jako znak „władzy”. „Amerykańscy Cyganie z grupy Kełderasz jako oznaki władzy używają kija z wyrzeźbioną głową u góry i ozdobionego miedzią albo mosiądzem; u handlarzy końmi Romaniszels oznaką godności jest rodzaj sta-lowego pręta, którego jeden koniec jest zakoń-

czony ostro, a drugi mosiężną gałką, na pręt nałożone są skó-rzane pierścienie”.2

„Desto znajdujące się w zbio-rach Muzeum Okręgowego w Tarnowie wyrzeźbił Zdzisław Fedorowicz, Cygan zamieszkały obecnie w Olsztynie, należący do grupy Polska Roma. Laska nie jest jego pierwszym dziełem, jednakże rzeźbi on tylko spora-dycznie, kiedy ma ochotę ozdo-bić jakiś przedmiot domowego użytku. Desto wyrzeźbił Fede-rowicz z twardego drewna na prośbę swego krewniaka, Zbi-gniewa Bilickiego, propagatora kultury cygańskiej w społecz-ności gadziów. Bilicki ofiarował desto do zbiorów Muzeum wraz z innymi przedmiotami.

Desto ma 124 cm wysokości. Jest to rozszerzająca, się ku górze, prosta laska, zakończona rzeźbioną głową wąsatego męż-czyzny. Laska jest opalona nad ogniem w celu nadania jej pozoru starego autentyku.

Choć jest to przedmiot w swym kształcie nietypowy (rzeźbione desto bardzo rzadko spotykało się u Cyganów) interesująco wyda-je się opublikowanie notatki na ten temat ze względu na fakt wielkiego ubóstwa sztuk pla-stycznych wśród Cyganów.3

2 Lech Mróz: ANALIZA FORMALNA I ZNACZENIOWA UBIORU CYGANÓW s. 110.3 Adam Bartosz: Desto - cygańska laska, „Polska Sztuka Lu-dowa”, R. 34:1982, Nr 1-4, s. 153. 43.

Fot.1. Desto – cygańska laska

Fot.2. Cygańskie desto ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Fot. A. Bartosz.

Desto – cygańska laska

KWARTALNIK ROMSKI / NR 4/1 2011 35

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA / DESTO - CYGAŃSKA LASKA

Page 36: Romano Waśt Pomocna Dłoń CZERWIEC LIPIEC SIERPIEŃ …romowieradom.pl/psd/kwartalnik_romski4.pdf · stroje sceniczne Studia Mody Romskiej Wandy Rutowicz z Łodzi oraz wysłuchać

Fot. Agnieszka Caban

Galeria

Na zdjęciu Adela Głowacka nosząca romskie imię Wichta.

Romano Waśt

Pomocna Dłoń

KAPITAŁ LUDZKINARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI

Ta ponad 80-letnia kobieta jest prawdziwą Phury Daj. Większość życia spędziła wraz z rodziną w Radomiu. Wychowała 6-cioro dzieci, kilkanaście wnucząt i prawnuków. W przeszłości wędrowała cygańskim taborem, młodość spędziła w obozie koncentra-cyjnym na Majdanku w Lublinie. Jest osobą szczerą, godną podziwu i szacunku. Do dziś w razie potrzeby zwracają się do niej najbliżsi, sąsiedzi, nawet obcy i zawsze otrzymują pomoc. Jest największym wsparciem dla swojej wielkiej romskiej rodziny. Na zdjęciu w gronie wnuków i prawnucząt przed domem w Radomiu.

Czasopismo współf inansowane ze środków Unii Europejsk iej w ramach Europejsk iego Funduszu Społecznego