tanie - bis agh – biuletyn informacyjny studentów agh · issn 1899-2536 miesięcznik czerwiec...

17
ISSN 1 899-2536 miesięcznik czerwiec 2009 Tanie podróżowanie s.12 Wakacje czy staż? s. 14 Linuks - wolność tworzenia s. 28

Upload: dangdieu

Post on 28-Feb-2019

218 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

ISSN 1899-2536

miesięcznik

czerwiec 2009

Tanie podróżowanie s.12

Wakacje czy staż? s. 14

Linuks - wolność tworzenia s. 28

Biuletyn Informacyjny Studentów AGH: www.bis.agh.edu.pl Samorząd Studentów AGH ul. Czarnowiejska 32a, 30-059 KrakówRedaktor Naczelna: Aleksandra Pękala [email protected]ępcy Redaktora Naczelnego: Bartosz Grad, Piotr JanusSekretarz redakcji: Agnieszka Kostelecka Redakcja: Marta Bakaj, Grzegorz Baran, Paweł Bobrowski, Sylwia Bocianowska, Bernadeta Boczar, Kamila Buczyńska, Ewelina Czechowicz, Bartosz Dembiński, Paulina Depczyńska, Jarosław Dolega, Adrian Gamoń, Paulina Grabska, Michał Guzik, Magdalena Hodurek, Ewa Hołysz, Janusz Kamieński, Kinga Klimowicz, Wioleta Kozioł, Bartosz Krawętkowski, Ewa Nowacka, Wojciech Skibiński, Anna Sokulska, Jan Wolak-DyszyńskiKorekta: Agnieszka Kostelecka Dział promocji: Katarzyna Harężlak, Marta Gruszecka Redaktor techniczny: Piotr Góral Webmaster: Janusz KamieńskiZdjęcia: Krakowska Studencka Agencja Fotograficzna AGH (www.ksaf.agh.edu.pl). Projekt okładki: Jan Wolak-Dyszyński Nakład: 3000 bezpłatnych egzemplarzy Numer zamknięto 18 czerwca 2009 roku. Redakcja zastrzega sobie prawo do zmieniania tytułów i adiustacji tekstów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Nie zamówionych materiałów nie zwracamy.

Spis treści:

Wakacje w cenie

ISSN 1899-2536

miesięcznik

czerwiec 2009

Tanie podróżowanie s.12

Wakacje czy staż? s. 14

Linuks -

wolność tworzenia s. 28

Letnia emigracja rozpoczęta! Jako pierwsi uczelnię i Miasteczko Stu-denckie opuszczają tzw. „wyjada-

cze”. Dla nich sesja trwa krótko, zdają wszystko przed terminem, aby „sezon dzikich plaż i leżaków” zacząć jak naj-wcześniej. Za nimi plasują się „szablo-nowcy”, u których wszystko odbywa się zgodnie z planem – sesyjny grafik reali-zują w stu procentach. Na ostatniej pozy-cji mamy „lokalnych patriotów”. Ci wprost nie mogą się oderwać od uroków edukacji, niektóre egzaminy lubią tak bardzo, że wracają na uczelnię już we wrześniu, by znów oddać się magii zda-wania. Wszystkich łączy jedno: „po cza-sie wytężonej pracy i nieprzespanych no-cy, nadszedł dla nich zasłużony okres od-poczynku”. To nieco patetycznie sformu-łowanie, na początku lata powtarzają wszyscy. Nie wszyscy jednak wakacje przeznaczają właśnie na odpoczynek. Wielu studentów decyduje się podczas przerwy edukacyjnej zadbać o wzboga-cenie swojej wiedzy teoretycznej o prak-tyczne umiejętności w postaci praktyki czy stażu. Jak się okazuje są one cennym

punktem w CV, a pracodawcy doceniają tych, którzy wakacje pod palmami za-mieniają na pracę. Temu tematowi po-święcamy tekst w dziale „Kariera”.

Nikt chyba jednak nie odmówi so-bie latem choćby odrobiny odpoczyn-ku. Grecja, Nowy Jork, Galapagos? Każda opcja jest dobra na ciekawy wy-jazd, pod warunkiem, że nas na niego stać. A, że jak powszechnie wiadomo, ze studenckim budżetem bywa różnie, tanie wakacje są jak zawsze na czasie. W temacie numeru podpowiadamy jak obniżyć koszt letnich wojaży, nie tra-cąc tym samym na ich jakości. Wszak to nie wysoka cena gwarantuje dobre wspomnienia. Niedrogi wyjazd w do-borowym towarzystwie, w niejednym aspekcie może przewyższyć ekskluzyw-ne wakacje w pięciogwiazdkowym ho-telu. Liczy się pomysłowość!

Zachęcam do lektury czerwcowego numeru, w którym znajdziecie także wiele innych interesujących tematów, a już po wakacjach wracamy z ciekawy-mi tekstami i inicjatywami oraz nową stroną internetową. Udanego lata!

AleksandraPękalaredaktor naczelna

fot. KSAF AGH, Jan Wolak-Dyszyński

Aktualności:Wielkie święto uczelni – 4Lokomotywa jest z nami – 5Mistrzostwa z Samorządem – 6Współpraca dla rozwoju – 7Nasz człowiek w Google – 8Lato z AEGEE/Z AGH do Collegium Invisible – 9 Primus Inter Pares – 10Zdany wygrywa, oblany przegrywa – 11Tanie podróżowanie – 12Studencki Nobel/ Konkurs Inżynierski BEC – 14

Kariera:Wakacje czy staż? – 14

Kultura:Film – klasyka i nowości – 17Recenzje płytowe – 18Klub Dobrej Książki – 20Rekomendacje kulturalne – 19SLOT Festiwal – 23

Społeczeństwo:„Szpieg z krainy UJ-owców” – 15Kraków, goście i Ty – 19Okiem przybysza – 22Studia z rodzicami – 24

Nauka i technika:Konkurs – 25Student blogujący – 26Linuks – wolność tworzenia – 28

Sport:Aktywne lato – 30

Szkolenia internetowe Akademii PARP nie wymagają dojazdów i zakwaterowa-nia. Uczestnik sam wybiera miejsce i czas

przeprowadzenia szkolenia – jedynym warunkiem jest dostęp do Internetu. Szkolenia e-learningowe Akademii PARP gwarantują stałą, wysoką jakość kształcenia. Merytorycznie dopasowane są do potrzeb mi-kro, małych i średnich przedsiębiorstw, a sposób ich przed-stawienia jest przystępny i praktyczny.

Po raz pierwszy, dzięki Akademii PARP, sektor MSP w Polsce oraz osoby planujące założenie własnej działalności gospodarczej mogą sobie pozwolić na profesjonalne szkolenia, które operują przykładami z praktyki biznesowej i są dostoso-wane do realiów gospodarczych w Polsce. Multimedialne, cał-kowicie bezpłatne szkolenia internetowe zapewniają przedsię-biorcom dostęp do wiedzy biznesowej. Wystarczy poświęcić pół godziny dziennie, aby w ciągu 2 miesięcy przejść gruntowne przeszkolenie z wybranej przez siebie dziedziny i otrzymać cer-tyfikat potwierdzający zdobyte umiejętności.

Aktualnie dostępne szkolenia:· Jak założyć własną firmę· Jak rozwijać firmę – systemy zarządzania małymi i średnimi przedsiębiorstwami· Plan marketingowy w MŚP· Zarządzanie sprzedażą i relacjami z klientem· Praktyczne zarządzanie personelem w MŚP· Praktyczne zagadnienia public relations i marketingu w MŚP· Negocjacje handlowe· Marketing internetowy i e-commerce· Windykacja należności pieniężnych i zarządzanie płynnością MŚP· Ochrona własności intelektualnej i przemysłowej· Zarządzanie jakością w MŚP· BHP w sektorze MŚP

Uczestnicy mogą korzystać ze wsparcia opiekunów szkoleń oraz ekspertów. Kontakt z nimi możliwy jest za pomocą e-maili lub infolinii przez 6 dni w tygodniu , 12 godzin dziennie. Fora i czaty internetowe dają szansę na wymianę wiedzy i doświad-czeń oraz pracę w grupach. Oprócz szkoleń internetowych zor-

ganizowane zostały także 32 warsztaty regionalne, które odbyły się w rożnych miastach Polski. Warsztaty

te umożliwiły uczestnikom zapoznanie się z zasadami działania szkoleń oraz pozwoliły na integrację lokalnych środowisk biznesowych. 12 maja 2009 obyła się specjalna

edycja warsztatu Akademii PARP, który zorganizowano w ramach Europejskiego Tygodnia MSP. W spotkaniu udział wzięli udział absolwenci i uczestnicy Akademii PARP, przed-siębiorcy z firm MSP oraz osoby planujące własny biznes – w tym studenci.

Więcej informacji:www.akademiaparp.gov.plinfolinia: 0-801 444 [email protected]

Akademia PARP szansą na własny biznes!Akademia PARP to cykl bezpłatnych szkoleń internetowych odbywających się pod patronatem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, dostępnych pod adresem www.akademiaparp.gov.pl. Ich celem jest upowszechnienie bezpłatnego dostępu do wiedzy biznesowej oraz zdalnej edukacji (e-learningu) wśród mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Ze szkoleń mogą korzystać także osoby planujące rozpoczęcie działalności gospodarczej, w tym studenci.

4 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 5

aktualnościaktualności aktualności

Długa drogaPrace przygotowawcze przed B-5

trwały już od ponad miesiąca. Trans-port „maleństwa” ważącego 115 ton okazał się nie lada wyzwaniem. W nocy z piątku na sobotę podjęto lokomotywę z Łobzowa. Ze względu na jej gabaryty na około 20 minut podniesiono trakcję tramwajową na ulicy Królewskiej. Oko-ło godziny 4.30 nad ranem „Żyleta” do-jechała na ulicę Czarnowiejską, gdzie jej przybycia oczekiwało kilkunastu, nie-strudzonych studentów. W sobotę dbyło się powitanie lokomotywy na terenie AGH. -To świetna inicjatywa, bardzo się cieszę, że mamy „Żyletę” u siebie! Widzia-łem jej zdjęcia przed remontem, muszę

przyznać, że końcowy efekt robi duże wrażenie – mówi Dawid, student WIMiR-u. Należy za-znaczyć, iż sprowadzenie lokomotywy na te-ren uczelni to główna część projektu „AGH Lokomotywą Postępu”, o którym pisali-śmy już na łamach BIS-u. Uwieńczeniem całości będzie mini stacja kolejowa.

Ciężka, ogromna, w sam raz do zdjęcia

Według wielu zgromadzonych przed budynkiem B-5 studentów, Lo-komotywa ma szansę stać się maskotką AGH. -Szkoda, że nie mam przy sobie aparatu, od razu zrobiłabym sobie przy niej zdjęcie. Chyba każdy student AGH ma zdjęcie przy górniku przed bu-

dynkiem A-0, myślę, że teraz obowiąz-kowo będzie trzeba mieć taką fotografię także przy naszej ciuchci – mówi Karo-lina, studentka Wydziału Energetyki i Paliw. Nie jest zresztą w swojej opinii odosobniona. Już podczas pierwszych godzin pobytu „Żylety” w miejscu do-celowym, grupy rozentuzjazmowanych studentów podziwiały nowy nabytek uczelni. Co prawda prace budowlane wokół parowozu nadal trwają, a na efekt finalny musimy jeszcze trochę poczekać, jednak śmiało można stwier-dzić, że ciuchcia bardzo szybko stała się gwiazdą, a osoby, które już ją widziały są nią zauroczone.

Stoi na stacji lokomotywa

„Żyleta” już jest z nami! 30 maja o godzinie 11 zgromadzeni na placu przed budynkiem B-5 goście, mieli okazję uczestniczyć w uroczystym

powitaniu lokomotywy na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej.

Marta Gruszecka

Wielkie dni uczelniObchody Jubileuszu 90-lecia AGH już za nami. Zarówno ich naukowa jak i mniej naukowa odsłona zgroma-dziły wielu znakomitych gości. Przedstawiamy mały fotoreportaż z wspólnego świętowania.

fot. KSAF AGH, Maciej Grzymek (1, 2), Jan Graczyński (3-6) fot. KSAF AGH, Jan Graczyński

Uroczyste obrady Senatu AGH

Jubileuszowy pochód poprowadziła Orkiestra

Reprezentacyjna AGH pod batutą Karola Pyka.

Pomimo deszczowej aury, koncert „Piękny Kraków, piękny Kazimierz”, który odbył się na Placu Wolnica zgromadził wielu widzów.

Koncert uświetnił występ Zepołu Pieśni i Tańca AGH ,,Krakus”.

JM Rektor AGH, Antoni Tajduś podczas otwarcia

,,AGH lokomotywą postępu”.

6 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 7fot. Arkadiusz Lipski

Współpraca dla rozwojuZ okazji obchodów 90-lecia AGH, firma Delphi przekazała na rzecz Wydziału Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki model elektroniki samochodowej. Urządzenie zostało zaprojektowane i wyko-nane przez grupę inżynierów elektroników z Centrum Technicznego w Krakowie. Taki prezent to dosko-nały materiał szkoleniowy dla młodych naukowców.

Bartosz Grad

fot. Delphi Polska

aktualności aktualności

Urządzenie będzie służyło stu-dentom AGH podczas ćwiczeń laboratoryjnych związanych z

protokołem transmisji danych po magi-strali CAN oraz LIN. Magistrale tego ro-dzaju stosuje się we współczesnych sa-mochodach do sterowania elementami i układami elektronicznymi oraz do dia-gnostyki stanu technicznego. Punkt ba-dawczy będzie miał szerokie zastoso-wanie podczas ćwiczeń laboratoryj-nych z różnych przedmiotów. Oficjalne przekazanie nastąpiło 30 maja. Z rąk dyrektora Centrum Technicznego w imieniu uczelni model przyjęli przed-stawiciele władz Wydziału Elektrotech-niki, Automatyki, Informatyki i Elek-troniki.

Jak to działa?Model elektroniki samochodowej

jest sercem układów i elementów elek-tronicznych BCM (Body Control Mo-dule). Stanowi główny element sterują-cy i najważniejszą część elektroniczne-go systemu pojazdu. Jest połączony z

różnymi sensorami, innymi modułami oraz z manipulatorami (np. przyciski dostępne użytkownikom), z których sczytuje dane. Dodatkowymi elemen-tami modelu są: lampy przednie i tylne z pełną funkcjonalnością, silniki przed-niej i tylnej wycieraczki, układ spryski-waczy szyb, czujnik deszczu; serwome-chanizmy centralnego zamka, zintegro-wany zestaw wskaźników (panel z ze-garami, kontrolkami i wyświetlaczem elektronicznym) oraz stacyjka z klu-czykiem do zdalnej komunikacji.

DiagnostykaBardzo ważną funkcją urządzenia

jest diagnostyka. Umożliwia ona na-tychmiastowe wykrycie i lokalizację uszkodzeń oraz poinformowanie kierow-cy o konieczności udania się do serwisu. Dzięki zastosowaniu złącza diagnostycz-nego EOBD możliwa jest obserwacja sy-gnałów, które aktualnie przesyłane są magistralą CAN (Controller Area Ne-twork). Dane przekazywane są kierowcy za pomocą zintegrowanego zestawu

wskaźników. Zawiera on takie niezbędne informacje jak: prędkość jazdy, obroty silnika, poziom paliwa, wskaźniki ostrze-gawcze i informacyjne. Przykładem mo-że być czujnik deszczu, który w czasie opadów diagnozuje ich intensywność i przesyła informacje do modułu. Ten na-stępnie przetwarza dane i automatycz-nie włącza wycieraczki z dostosowaną szybkości pracy.

Krakowskie Delphi od lat znane jest studentom lokalnych uczelni technicz-nych ze względu na organizowane praktyki oraz wykłady. Wśród pracow-ników krakowskiego Centrum Tech-nicznego około 40% załogi stanowią absolwenci Akademii Górniczo-Hutni-czej. W marcu 2007 roku AGH i Delphi podpisały umowę współpracy. Dzięki temu studenci mogą korzystać z da-nych firmy oraz z organizowanych wy-kładów z zakresu tworzenia oprogra-mowania i elektroniki samochodowej pod zbiorczym tytułem „Informatyka i elektronika w motoryzacji”.

Święto to czas zabawy. Nie inaczej było więc na Miasteczku Studenc-kim AGH, gdzie ku uciesze rzesz

studentów stanęło wspaniałe wesołe miasteczko. Podróż do czasów dzieciń-stwa tuż przed letnią sesją egzaminacyjną

okazała się doskonałą rozrywką. Jednak kulminacyjnym momentem obchodów był piątek, 29 maja, kiedy to w szranki o Puchar Rektora stanęły reprezentacje 10-ciu akademików. Drużyny złożone z czte-rech osób (dwie dziewczyny i dwóch

chłopców w każdej) musiały zmierzyć się z niezwykle skompliko-wanymi konkuren-cjami, jak choćby ło-wienie fasolek z base-nu wypełnionego ki-sielem czy dokona-nie efektownego

„wślizgu” po folii polanej specjalnym płynem. Bohaterskiego wyczynu doko-nali dwaj mieszkańcy „Hajduczka” płci męskiej, którzy w obliczu dyskwalifika-cji z powodu braku żeńskiej części dru-żyny, dumnie zastąpili swoje koleżanki dzięki stosownym strojom!

Nie tylko Puchar RektoraObchody Jubileuszu 90-lecia AGH upłynęły nie tylko pod znakiem kon-ferencji, spotkań i odsłaniania pamiątkowych tablic. Wspaniałe święto uczelni uczcili hucznie również jej studenci, a wszystko dzięki Uczel-nianej Radzie Samorządu Studentów.

Piotr Janus, Alicja Bigda

Oto szczęśliwi zwycięzcy:I miejsce – DS Babilon w składzie: Agnieszka Klimek, Ad-

rian Kamiński, Mateusz Ziobro, Łukasz Strugała.II miejsce – DS Maraton w składzie: Karolina Piechorow-

ska, Sylwia Pachla, Mateusz Michalik, Bartłomiej Łyszczarz.III miejsce – DS Kapitol w składzie: Wirginia Pasterczyk,

Katarzyna Głowacka, Cezary Skrzyński, Michał Bar.

8 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 9

aktualności

Student AGH na Praktykach Google!Dla Piotra Gurgula studenta trzeciego roku Informatyki na WEAIiE tegoroczne wakacje będą z pew-nością niezapomniane. Spełniło się bowiem to, o czym marzy niejeden informatyk – został przyjęty na praktyki przez firmę Google.

Z Piotrem Gurgulem rozmawia Paulina Depczyńska

aktualności aktualności

Gratulujemy praktyk. Kiedy i gdzie będą się one odbywać?

Praktyki będą trwały praktycznie całe wakacje – od 6 lipca do 25 września. Odbywać się będą w siedzibie głównej Google – Googleplexie. Znajduje się ona w Mountain View w Kalifornii i jest to podobno jedno z najnowocześniejszych miejsc pracy na świecie.

Co będzie należało do Twoich obowiąz-ków?

Dokładny plan moich zajęć jest tajny. Zdradzę jednak, że będzie to projekt związany z systemem operacyjnym dla urządzeń mobilnych Android – czyli mówiąc inaczej Google Phone, telefony trze-ciej Generacji.

Brzmi to interesująco. Pewnie niejeden student naszej uczelni chciałby znaleźć się na twoim miejscu. Możesz zdradzić skąd dowie-działeś się o możliwości praktyk w Google?

Wydaje mi się, że do każdego informatyka, za pomocą poczty pantoflowej dociera informacja o tym, co oferuje ta firma. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć skąd dowiedziałem się o Google. Po prostu to marka, która zmieniła świat, więc to, że praca tam musi być ciekawa, przyjąłem za aksjo-mat. Rok temu przedstawiciele Google przybyli też na AGH – taki Campus Recruiting – przywieźli dużo gadżetów i słodyczy, opowiedzieli o firmie – to było bardzo miłe.

Czy to był jedyny powód wybrania akurat Google?

Nie, oczywiście nie jedyny. Cóż tu dużo ukry-wać – Google to podobno najlepszy pracodawca świata wg jednego z rankingów Forbesa (www.youtube.com/watch?v=j6h-gm01Fb0 ). Bajeczne przywileje socjalne (darmowe restauracje w Go-ogleplexie, fryzjer, dentysta i lekarze na miejscu, wszelkie uciechy i zabawy, masaże, możliwość przyjścia ze zwierzakiem do pracy, firmowa sieć au-tobusów dowożących ludzi do pracy z jedzeniem i Internetem na pokładzie) oraz niesamowicie inte-resujące projekty sprawiają, iż jest to „firma-marze-nie”. Zresztą, to bardzo satysfakcjonujące, gdy pracuje się nad czymś, z czego potem korzystają miliony ludzi na świecie. W Google obowiązuje też reguła „20%”, mówiąca o tym, że 20% całego czasu pracy można po-święcić na własny, ulubiony projekt – w ten sposób wymyślono tam ok. 50% najlepszych produktów. Zdecydowana większość wymienionych atrakcji jest dostępna również dla praktykantów.

A jak wyglądała sama rekrutacja?Zasadniczo najpierw wysyła się CV na stronie

Google jobs, potem trzeba liczyć na niesamowite szczęście, żeby odpisali. (Ogólnie wg statystyk do Google napływa ponad 2 000 000 aplikacji rocznie, a przyjętych zostaje 1000 osób – oczywiście mówię tu o ogólnej liczbie pracowników) . Następnie kilka długich, telefonicznych rozmów zza oceanu (raz Atlantyckiego, a raz Indyjskiego). A potem trzeba

liczyć, że odpiszą, i będą chcieli umówić się na ko-lejny etap. Ta rekrutacja niesamowicie mi się podo-bała, bo była przeprowadzona z rozmachem, am-bitnie, inaczej niż gdziekolwiek indziej.

Wiesz może, ile osób oprócz ciebie zosta-ło przyjętych na te praktyki?

Nieoficjalnie – kilkadziesiąt na świecie. Jednak dokładnej liczby nie znam.

A jaka była Twoja reakcja na wiadomość, że się dostałeś

„A jednak…”

Już sporo wiemy o Twoich praktykach. Opowiedz teraz coś o sobie – jakie są Twoje zainteresowania?

Wbrew pozorom, to nie tylko informatyka. Zresztą dużo osób mi mówi, że nie wyglądam na in-formatyka (nie wiem czy to obraza czy komple-ment). Zainteresowania mam różnorakie. Najpro-ściej powiedzieć, że cieszy i ciekawi mnie świat. Moją wielką pasją są góry, szczególnie Tatry. Od 9 lat tworzę portal wirtualne-tatry.pl, co w zasadzie było moim pierwszym projektem informatycznym w życiu. Bardzo lubię też geografię, podróże, wy-cieczki rowerowe, świeże powietrze i duże prze-strzenie (czego bardzo mi brakuje podczas pracowi-tych wieczorów i nocy spędzonych nad kodem).

Co chciałbyś zatem robić w przyszłości?Jeszcze rok temu nie byłem świadomy ani po-

łowy możliwości i pomysłów, które pojawiły się te-raz. Nie chcę więc za dużo rozmyślać nad przyszło-ścią. Na pewno lubię nowe wyzwania i ambitne plany, jednak tyle rzeczy może się jeszcze zmienić, że wolę zostać z pewną pulą możliwości niż jed-nym, bardzo konkretnym celem.

Życzymy Ci zatem realizacji wszystkich planów oraz wielu sukcesów na polu zawodo-wym. Dziękujemy za rozmowę.

Projekt Summer University 2009 to kolejna z cyklicznych imprez, skierowanych do młodych Europejczyków zrzeszonych w Europejskim Fo-

rum Studentów. Między 14 a 28 lipca, osoby z około15 różnych krajów będą poznawać się nawzajem i zdoby-wać wiedzę na temat polskiej kultury. Wszystko dzięki nietypowym atrakcjom za-planowanym przez organizatorów. Zabawna lekcja języka polskiego, inscenizacja tradycyjnego wesela oraz średniowiecznej bitwy, nauka tańców ludo-wych, przybliżenie realiów czasów PRL-u czy takie ciekawostki jak warsztaty dojenia krowy, zagwa-rantują zarówno świetną zabawę jak i poszerzenie

wiedzy na temat naszego kraju. Inicjatywa jest fi-nansowana przez Uniwersytet Jagielloński. Szcze-gółowe informacje można znaleźć na stronie http://www.aegee.krakow.pl/. Projekt jest współfinanso-wany przez Ministra Spraw Zagranicznych Rzeczy-

pospolitej Polskiej w ramach cyklicznego progra-mu: Promocja wiedzy o Polsce.

Collegium Invisibile to stowarzyszenie działa-jące od 1995 roku, skupiające profesorów i stu-dentów współpracujących na zasadzie mistrz-

uczeń. Nawiązuje ono do wielowiekowych doświad-czeń zaczerpniętych z renomowanych uniwersytetów angielskich. Ideą stowarzyszenia jest umożliwienie najzdolniejszym studentom współpracy z wybitnymi profesorami, dzięki której mogą oni realizo-wać indywidualnie zaprogramowaną ścieżkę naukową. Należy wspomnieć, że w Radzie Naukowej Collegium zasiada były rektor AGH, prof. Ryszard Tadeusiewicz. Kamil Łuczaj to student II roku Socjolo-gii na Wydziale Humanistycznym oraz III ro-ku Filozofii na UJ. Pochodzi z Białegostoku, gdzie już w liceum zaczął swoją „naukową” przygodę startując w rozmaitych olimpia-dach. Jest ponadto członkiem Wydziałowej Rady Samorządu Studentów WH oraz Sekre-tarzem Koła Naukowego Studentów Socjolo-

gii. Jak sam mówi: Właśnie dzięki nabytemu do-świadczeniu, udało mi się przejść zawiłą procedurę rekrutacji. Po złożeniu wniosków do I etapu, czyli rozmów kwalifikacyjnych, dopuszczonych zostało 38 osób ze 140 kandydatów. Ostatecznie przyjęto 18 osób. Wśród tej grupy wyróżnionych, Kamil jest jedynym studentem z AGH. Będzie on miał możli-

wość m.in. podjąć indywidualną współpracę z wy-branym tutorem. Będzie nim prof. Tomasz Szlendak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, z któ-

rym mam zbieżne zainteresowania naukowe, ale przede wszystkim imponuje mi jego niesza-blonowy, oryginalny sposób uprawiania socjo-logii, którą - jak się okazuje - można się zajmo-wać z dużą dozą humoru. Sama współpraca (trwająca do końca studiów doktoranckich) poza spotkaniami i wspólnymi projektami ba-dawczymi, opiera się jeszcze o szereg progra-mów, takich jak chociażby „Szkoła Letnia”, gdzie każdy student prowadzi w ramach swo-ich zainteresowań warsztaty wprowadzające maturzystów w zasady samodzielnej pracy badawczej.

Przejdź do legendy z Krakowskim AEGEE Już po raz dziesiąty AEGEE Kraków zaprosi 30 osób z całej Europy do wspólnej zabawy, tym razem pod hasłem „Przejdź do legendy”.

Z AGH do Collegium Invisibile! 18. Dokładnie tylu studentów z całej Polski rozpocznie w nadchodzącym roku akademickim naukę w ramach Stowarzyszenia Naukowego Collegium Invisibile – najstarszej polskiej instytucji kształcącej w systemie tutorialu. Wśród nich znalazł się Kamil Łuczaj – student II roku Socjologii w AGH.

Piotr Janus

fot. archiwum własne fot. archiwum własne (1), Adam Gendziwiłł (2)

Kamil Łuczaj (na zdj. w środku) podczas immatrykulacji do Collegium Invisible.

10 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 11fot. Paweł Bobrowski

aktualności aktualności

W tym roku pierwsi studenci kończą kurs języka obcego w Studium Języków Obcych AGH po zmianach, jakie zaszły w programie nauczania i regulaminie. Czy nowe zasady nauki języków okażą się skuteczniej-sze od poprzednich?

Kamila Buczyńska

Pierwszy wśród równych czyli Primus Inter Pares 2009W tegorocznej edycji konkursu Primus Inter Pares dwie czołowe lokaty zajęli studenci Akademii Gór-niczo-Hutniczej: Mirosław Zajdel oraz Agata Polaczek. Co zadecydowało o tym, że spośród wszystkich uczestników wybrano właśnie ich?

Ewa Nowacka

Z regulaminu konkursu Primus Inter Pares dowiadujemy się, że został on stwo-rzony dla najlepiej uczących się i najaktywniejszych społecznie studentów z całej Polski. Łatwo zatem domyślić się, że ocenianymi atutami kandydata są:

wysoka średnia ocen, znajomość języków obcych, prace badawcze, działalność w kołach naukowych czy publikacje. Punktowana działalność społeczna to między innymi praca w samorządzie studenckim, w fundacjach i stowarzyszeniach, me-diach, osiągnięcia sportowe, formy aktywności artystycznej czy udział w akcjach charytatywnych.

Laureaci z AGHWśród laureatów tegorocznej edycji znalazła się dwójka studentów AGH. Kim

są i co ciekawego robią w życiu? Agata Polaczek, zdobywczyni II miejsca jest studentką czwartego roku Wi-

broakustyki i Inżynierii Dźwięku na wydziale Mechaniki i Budowy Maszyn AGH oraz Budownictwa na Politechnice Krakowskiej, uczęszcza także na zajęcia w Pań-stwowej Szkole Muzycznej, gdzie doskonali swój talent wokalny. Zapytaliśmy Lau-reatkę jak godzi edukację na aż trzech uczelniach: - Jestem na studiach indywidual-nych – tłumaczy – polega to na tym, że mogę w ramach swojego pierwszego kie-runku dobrać sobie dodatkowe przedmioty na Akademii Muzycznej, które mam wpi-

sane do indeksu AGH. O konkursie Agata dowiedziała się na Politechnice Krakow-skiej, gdzie przeczytała ogłoszenie i niezwłocznie złożyła dokumenty. Co zaważyło na tym, że jury ją doceniło? - Jeżdżę jako wolontariuszka na obozy żeglarskie, dzia-łam w kole naukowym Wibroakustyki Budowli, biorę udział w konferencjach, zaję-łam drugie miejsce w Sesji Kół Naukowych – wymienia. Warto wspomnieć o konfe-rencji Akustyki i Bioinżynierii Medycznej w Zakopanem, w której brała udział jako jeden z kilku przedstawicieli AGH. Opublikowany przez Agatę artykuł „Badania izo-lacyjności akustycznej małych próbek z użyciem wibrometru laserowego” zajął drugie miejsce.

Laureatka początkowo nie planowała jechać na galę wręczenia nagród Pri-mus Inter Pares, przekonana, że odbierze tylko dyplom wyróżnienia, który nie do końca ją satysfakcjonował. Jednakże zdecydowała się pojawić na uroczystości i wróciła nie tylko z drugim miejscem, ale również z cenną nagrodą, którą jest trzy-nastodniowa wycieczka, podczas której zwiedzi Kocioł Bałkański. Opłacało się!

Michał Zajdel, zwycięzca konkursu to student drugiego roku studiów dok-toranckich na wydziale EAIE, na kierunku Informatyka oraz drugiego roku studiów pierwszego stopnia na Wydziale Zarządzania, na kierunku Zarządzanie i Inżynieria Produkcji. Trudno wymienić jego najważniejsze osiągnięciach, bo jest ich bardzo wiele, a każde wydaje się istotne. Mirek jest autorem aż 14 publikacji, które w większości dotyczą modelowania systemów rzeczywistych i analizy bezpieczeń-stwa. Ciekawe są także prowadzone przez niego prace badawcze, wśród których warto wymienić chociażby współudział w projekcie CONOP – badanie odwiertów

geologicznych metodą stymulowanego wyżarzania, realizowany przez Katedrę Informatyki AGH oraz Muzeum Geologii i Paleontologii Uniwersytetu w Oslo. Mi-rek zajął także prestiżowe 41 miejsce w światowym konkursie algorytmicznym „Imagine Cup Algoritm 2004” organizowanym przez firmę Microsoft. Jest również prezesem Koła Naukowego „Integracja Europejska” na Wydziale Zarządzania. Mo-że się także pochwalić otrzymaniem Stypendium Ministra i zdobyciem trzeciego miejsca w konkursie Studencki Nobel. Prywatnie lubi grać na gitarze oraz fotogra-fować. Na swoim koncie ma także osiągnięcia sportowe w takich dziedzinach jak szachy, siatkówka, karate czy tenis stołowy.

Jak widać możliwości na zdobycie punktów w konkursie jest wiele, ceni się tutaj różnorodność zainteresowań i szerokie horyzonty, dlatego Primus Inter Pares można śmiało nazwać „polowaniem na człowieka renesansu”.

Zdany wygrywa, oblany przegrywa

fot. KSAF AGH, Maciej Grzymek

Pierwszą i chyba najbardziej znaczącą różnicą jest fakt, że studenci AGH uczęszczający na zajęcia z języka obcego według starego systemu, mie-li większą swobodę w wyborze terminu egzaminów końcowych. Mogli

oni, cytując poprzedni regulamin: „przystąpić do egzaminu z języka obcego w dowolnym momencie swoich studiów, lecz nie wcześniej niż w sesji letniej I roku studiów”. Dziś natomiast wszyscy studenci mają ustalony jeden, wspólny, czerwcowy termin egzaminu końcowego. I tu pojawia się problem bo, jak wiemy, fortuna kołem się toczy i każdemu z nas może powinąć się no-ga. Dla osób będących na trzecim roku studiów, które mają zamiar przystąpić do obrony prac licencjackich przed końcem roku akademickiego, perspekty-wa pisania egzaminu poprawkowego we wrześniu nie jest wizją optymi-styczną. Jak mówi Karolina (III rok, WH): -Bardzo zależy mi na obronie pracy licencjackiej pod koniec czerwca. Jeśli nie uda mi się odpowiednio dobrze zdać egzaminu z języka, moje pozostałe plany rozsypią się jak domino. To nie do koń-ca w porządku, że zabrano nam możliwość sprawdzenia swoich umiejętności językowych wcześniej. Gdybym mogła, to napewno przystąpiłabym do egzami-nu w zeszłym roku, aby teraz nie odczuwać takiej presji.

„Wszyscy razem, w jednym tempie…” Jak się okazuje, jeden termin egzaminu nie jest bolączką tylko i wyłącz-

nie studentów. Również lektorzy wykazywali oznaki silnego zestresowania na myśl, że w jeden dzień przyjdzie im przeegzaminować pisemnie ponad 3 tysiące studentów. Niestety wszyscy „gapowicze”, którym nie udało się zdobyć na czas wpisu do indeksu z lektoratu, lub ci, którzy po prostu za-spali na egzamin, będą musieli pisać go we wrześniu. Na szczęście, mi-mo tak dużej liczby studentów przystępujących do egzaminu, wszystko przebiegło sprawnie, a lektorzy obecnie analizują i oceniają wyniki czę-ści: pisemnej i ustnej. Jak powiedział nam kierownik SJO, dr Lucjan Bluszcz: -Jesteśmy zadowoleni z przebiegu egzaminów. Dobrze nam po-szło pod względem organizacyjnym. Aby jednak w pełni można było doko-nać oceny nowych zasad nauczania, musimy poczekać na wyniki. Uczest-

niczyłem przy egzaminach ustnych i muszę podkreślić, że studenci prezen-towali dobry poziom. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że wyniki potwier-dzą słuszność wprowadzonych zmian, a oceny będą satysfakcjonujące zarówno dla studentów – szczególnie tych, broniących w tej sesji prace licencjackie – jak i dla prowadzących zajęcia.

Do you speak English? Yes, I’m not.Wdrażając nowy system nauki języków obcych, jak przy każdym tego

typu formalnym zarządzeniu, nie udało się przewidzieć wszystkich możli-wych sytuacji, które mogą mieć miejsce. W tej „szarej strefie” znajdują się między innymi tegoroczni uczestnicy wymiany międzynarodowej Era-smus. Są to studenci trzeciego roku, którzy przez dwa semestry odbywa-li studia poza Polską. I chociaż nikt nie zarzuci im nieznajomości języka obcego, to mają oni obowiązek terminowego udokumentowania swoich umiejętności. W takiej sytuacji jest między innymi Natalia, (III rok, WZ): -Znalazłam się w patowej sytuacji. Do połowy czerwca mam sesję na uczelni za granicą, potem muszę się szybko spakować i wracam do kraju. Niestety nastąpi to dopiero 25 czerwca, jak łatwo więc wywnioskować, nie mogę uczestniczyć w egzaminie z języka obcego. Przepada mi termin, obronę swojej pracy licencjackiej muszę przełożyć na wrzesień – choć to ze względu na nią wracałam do kraju teraz. Gdybym wiedziała wcześniej o całej tej sytuacji, to również wakacje spędziłabym za granicą. Najbardziej irytuje mnie to, że przecież język angielski był dla mnie przez ostatni rok, je-dynym językiem komunikacji i chętnie potwierdziłabym jego dobrą znajomość.

Jak to mówią: pierwsze koty za płoty, nie pozostaje nic innego, jak wy-patrywać wyników tegorocznego egzaminu z języka. Mamy nadzieję, że wszystkie niejasności związane z nową organizacją nauczania uda się w naj-bliższej przyszłości wyeliminować

12 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 13

aktualności

fot. KSAF AGH, Przemysław Henryk Pawełek

aktualności

AutostopSamo dotarcie na miejsce wypo-

czynku nie musi być wcale nudnym i męczącym spoglądaniem na zegarek z powtarzanym w myślach „daleko jesz-cze?”. I co najważniejsze – nie musi być drogie. Jaka jest alternatywa? Autostop. Dzięki tej formie lokomocji można za-oszczędzić pieniądze, a sam wyjazd za-mieni się w niebywałą przygodę. Auto-stop daje okazję do kontaktu z miesz-kańcami kraju, do którego się wybiera-my, pozwala rozwinąć język obcy (jeśli podróżujemy za granicę) i daje ogrom-ną satysfakcję. Korzystając z tej formy transportu łamiemy też stereotyp kosz-townych podróży. -Razem z chłopakiem podróżujemy stopem od 3 lat. Uważam to za wspaniałą przygodę. Nauczyłam się pokory, ponieważ nie raz musieliśmy kilka godzin czekać na okazję. Jednak możliwość poznania życzliwych ludzi,

pokonania odległości w miłym towarzy-stwie, rekompensuje wszelkie niedogod-ności. Godzinami mogłabym opowiadać o różnych historiach, które nas spotkały podczas podróżowania. Nie wyobrażam sobie wakacji bez autostopu – opowiada Asia, studentka IV roku WIMiC.

Czego nam potrzeba do łapania stopa? W zasadzie niczego, jednak po-mocne okażą się na pewno są kartki papieru z nazwą miejscowości, do której się wybieramy i kompan po-dróży. Najlepiej i najszybciej podró-żuje się w parach mieszanych. Kie-rowca samochodu ma kilka sekund na podjęcie decyzji, czy bierze pasa-żerów na gapę, a para damsko-męska wzbudza największe zaufanie. Jeśli nie masz kompana do podróżowania, to pomocą służą liczne serwisy interneto-we, jak na przykład www.autostopem.net. Tam też można znaleźć wiele po-

mocnych informacji odnośnie korzy-stania z tej formy transportu.

Jeśli nie „stop” to PKP?Podróżowanie autostopem to tylko

jedna z wielu propozycji „na studencką kieszeń”. Warto poszperać w ofertach wakacyjnych krajowych przewoźników, bo nawet koszmarna z pozoru podróż może okazać się niezłą zabawą za przy-stępną cenę. Przyjrzeliśmy się najciekaw-szym ofertom, jakie na czas wakacji przy-gotowały Polskie Koleje Państwowe.

Bez wątpienia jakość usług PKP, w tym przede wszystkim warunki podró-żowania pociągami osobowymi, często pozostawiają wiele do życzenia. Nie-wątpliwie jednak zwiedzanie uroczych zakątków naszego kraju warto rozpo-cząć regionalnie – od Małopolski wła-śnie. Poza Krakowem i jego licznymi zabytkami, region ten może poszczycić

się wieloma godnymi uwagi miejsca-mi, z których kilka znajduje się na Li-ście Światowego Dziedzictwa UNE-SCO (są to m.in. kopalnia soli w Wie-liczce czy Szlak Architektury Drew-nianej). Doskonałym rozwiązaniem komunikacyjnym okazuje się tutaj uruchomiony niedawno pociąg Inter-REGIO, który umożliwia sprawne po-dróżowanie pomiędzy dużymi miasta-mi kraju. Jego dwie podstawowe zalety to cena i czas podróży. Pociąg kursuje z prędkością porównywalną do PKP InterCity, a koszt przejazdu niewiele różni się od opłaty w „osobówce”. Dla przykładu za podróż w odległości do 100 km zapłacimy jedynie 10,08 PLN. Ponadto w ofercie znajdują się także promocje na przewóz rowerów oraz bilety łączone. Opłata za transport „dwóch kółek” jest jednorazowa i nie-zależnie od odległości, wynosi 4,50

Tanie podróżowanieNad morze? W góry? A może dookoła Europy? Możliwości podróżowania w wakacje jest wiele. Jesteśmy zewsząd epatowani ofertami biur podróży, jednak bardzo często są one po prostu za drogie. Co wtedy? Zrezygnować z wakacji? Zadowolić się przesiadywaniem w pubie ze znajomymi w rodzinnej miejscowości albo, co gorsza, wielogodzinnym ślęczeniem przed komputerem? Można inaczej…

Piotr Janus, Wojciech Skibiński

PLN. Co więcej, w okresie wakacyjnym obowiązywać będzie weekendowa pro-mocja, dzięki której zabranie roweru będzie nas kosztować jedynie symbolicz-ną „złotówkę” – nawet gdy zamierzamy zwiedzać przygraniczne tereny Czech i Niemiec. Natomiast osoby, które podczas wakacji planują przesiadać się z pocią-gów pospiesznych na osobowe, powinny zapoznać się z promocją „Bilet PLUS”, która na określonych zasadach umożli-wia wykupienie wielokrotnych przejaz-dów pociągami osobowymi.

WygodniejStudent podróżujący PKP InterCity

to raczej nieczęsty obrazek, głównie ze względu na koszt biletu. Jednak i tu możemy liczyć na promocje. Oferta „8 i pół” skierowana jest do osób, które wie-lokrotnie podróżują w weekendy mię-dzy wybranymi miastami Polski. Czę-ste przejazdy do Wrocławia, Rzeszowa, Krakowa czy Przemyśla mogą koszto-wać mniej dzięki 50% uldze na zakup biletów na wszystkie pociągi kategorii InterCity, Express oraz EuroCity. Co ciekawe, uzyskaną zniżkę można łączyć z 37% ustawową ulgą studencką. Z ko-lei jeśli podróżują z nami osoby do 26-go roku życia, które nie posiadają legi-tymacji studenckiej, mogą one liczyć na rabat w wysokości 26% na przejazdy w 1 i 2 klasie wagonów z miejscami do siedzenia. Wychodząc naprzeciw ocze-kiwaniom klientów, PKP InterCity ofe-ruje również swoim podróżnym możli-wość zakupu biletu przez Internet na stronie www.bilet.intercity.pl.

Pociąg do EuropyZwiedzać i poznawać Europę moż-

na nie tylko dzięki tanim liniom lotni-czym. Skondensowana oferta InterRail daje możliwość wielokrotnego podró-żowania po wybranym lub wielu kra-jach europejskich. Czym jest InterRail? To międzynarodowy bilet kolejowy po-zwalający na podróżowanie pociągiem po całej Europie. Od 1 kwietnia 2007 r. wprowadzony został bardziej przejrzy-sty asortyment usług, który zastąpił po-przednią ofertę opartą na strefach. Klienci mogą wybierać pomiędzy bile-tem „InterRail Global Pass”, który obej-muje wszystkie kraje uczestniczące w programie, a biletem „InterRail One Country Pass”, umożliwiającym wybra-nie jednego kraju, który chcemy obje-chać koleją. Oferta jest bardzo elastycz-na, umożliwia np. wybranie odpowied-niego wariantu ważności biletu – od 5

dni do miesiąca w przypadku opcji „Global Pass” oraz od 3 do 8 dni w opcji „One Country Pass.” Wariant podsta-wowy biletu, czyli globalny „flexi” – 5 dni do wyboru w ramach 10-cio dnio-wego terminu ważności z uwzględnie-niem zniżki studenckiej (lub do 26-go roku życia), kosztuje 159 EUR. Chcąc natomiast zwiedzić większy kawałek Europy najlepiej zdecydować się na bi-let globalny „continuous” (ważny mie-siąc). Jego cena to 399 EUR.

Gość w dom…Gdy dotrzemy już na miejsce doce-

lowe, trzeba jeszcze znaleźć nocleg. I znowu warto poszukać taniej alternaty-wy. Można spać na polu namiotowym lub w hotelu studenckim. Taki nocleg ma jeden podstawowy minus – warunki czę-sto nie należą do najlepszych. Czy jakość zawsze musi iść za ceną? Niekoniecznie. Znowu z pomocą przyjdzie nam Inter-net, a konkretnie serwisy typu Hospitali-ty Club (www.hospitalityclub.org) lub CouchSurfing (www.couchsurfing.org). Zrzeszają one ludzi z całego świata, któ-rzy są chętni do udostępnienia darmowe-go noclegu na kilka dni. Jest to chyba naj-lepszy sposób na poznanie miejsca, do którego się wybieramy, nowych ludzi i, co najważniejsze, do wypoczynku.

-Będąc w Paryżu mieszkałem u ko-leżanki, którą poznałem przez Hospitali-ty Club. Pokazała mi francuską stolicę, jaką nie sposób znaleźć w przewodni-kach. Oprowadziła mnie zarówno po centrum miasta, jak i po muzeach. Świetnie się bawiłem i mogę powiedzieć, że zobaczyłem Paryż oczami Francu-zów. Hospitality Club daje możliwość poznania kultury i ludzi, którzy na stałe przebywają w miejscu naszego wypo-czynku – mówi Maciek, student Wy-działu GGiOŚ. Wyjazd do osoby po-znanej przez tego typu serwisy jest bez-pieczny, ponieważ tożsamość każdego członka jest poddawana weryfikacji przez wolontariuszy. Z tego powodu re-jestracja może trwać nawet do kilku ty-godni. Po przyjeździe na miejsce, w do-brym guście jest wręczenie upominku osobie, która nas ugościła.

Jak widać oferty wakacyjne przy-gotowali także krajowi przewoźnicy, a tanie podróżowanie wcale nie musi oznaczać spania pod gołym niebem i jedzenia konserwy turystycznej. Moż-na spędzić wakacje w miłym towarzy-stwie, śpiąc w warunkach czasami lep-szych aniżeli oferują hotele.

14 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 15

kariera aktualnościkariera

Perspektywy na wakacje są pięk-ne: dużo mniej obowiązków, do-bra zabawa, słońce i święty spo-

kój. Większość z nas z utęsknieniem oczekuje na chwilę, kiedy będzie moż-na wszystkie skrypty oraz podręczniki schować do biurka, by przez dwa lub trzy miesiące, w totalnym zapomnieniu pokryły się warstwą kurzu. Jeśli Wasza wizja wakacji nie odbiega zbytnio od powyższej, zastanówcie się czy nie war-to byłoby wpleść w te przyjemności sta-żu bądź praktyki studenckiej, które mogą się okazać nie tylko niezapo-mnianą przygodą, ale także szansą na znalezienie pracy o jakiej marzycie.

Praktyki studenckie wstępem do kariery

Studia w trybie dziennym często uniemożliwiają zdobycie doświadcze-nia zawodowego jeszcze w czasie eduka-cji. Jednak każdy student może i powi-nien zadbać o swoją przyszłość. Pierw-szym krokiem jest podjęcie praktyki bądź stażu, które wprowadzają w tajniki zawo-du oraz pozwalają skonfrontować zdoby-tą wiedzę z rzeczywistością.

Być może niektórym praktyki koja-rzą się z parzeniem kawy i układaniem sterty mało interesujących dokumen-tów. Możliwe, że zdarzają się po dziś dzień takie przypadki, jednak w dobie

konkurencji na rynku pracy są one zja-wiskiem marginalnym. Dodatkowo na-leży wspomnieć, iż duże firmy czy mię-dzynarodowe korporacje organizują staże i praktyki na najwyższym pozio-mie – świadczyć może o tym chociażby liczba kandydatów chętnych do wzięcia w nich udziału. Istotnym elementem ta-kich praktyk są oczywiście pieniądze, które można dodatkowo zarobić. Okazu-je się, iż kwoty, które oferowane są staży-stom, część z nas mogą wręcz powalić na kolana. Marcin, absolwent WIMiC swoją przygodę z międzynarodową korporacją z branży spożywczej rozpoczął od waka-cyjnych praktyk. Jak mówi: - Były one

świetną szkołą życia. Podczas pracy nie tylko poznałem fantastycznych ludzi z ca-łej Polski, nawiązałem kontakty, ale także otrzymałem świetne referencje, które póź-niej zdecydowanie ułatwiły mi otrzyma-nie posady, o którą walczyłem.

Praktyki wakacyjne pozytywnie wspomina również Kasia, studentka Uniwersytetu Rolniczego, która swoje doświadczenie zawodowe zdobywała w dużej firmie finansowo-księgowej, a tak-że, rok później, w agencji zajmującej się przygotowywaniem gadżetów reklamo-wych. - Nie uważam tego czasu za straco-ny – twierdzi. Wręcz przeciwnie – w Dzia-le Księgowości nauczyłam się między in-nymi obsługi programów księgowych i za-poznałam ze specyfiką pracy w biurze, w drugiej pracy miałam z kolei możliwość wykorzystania w praktyce swoich dotych-czasowych umiejętności. Katarzyna twier-

dzi, że ani raz nie zdarzyło się jej stereoty-powe „parzenie kawy”– przygotowywała zdjęcia do katalogów, współpracowała z Działem Graficznym oraz Działem Mar-ketingu. Ważnym aspektem okazała się także możliwość posługiwania się języ-kiem angielskim – szefowie nie znali pol-skiego, dlatego pracownicy zmuszeni byli porozumiewać się z nimi w obcym języ-ku, co zdecydowanie poprawiało ich zdolności komunikacyjne. Pomimo, że obie praktyki były bezpłatne, wspomina je z dużym sentymentem. Dodaje, że za-równo w pierwszej, jak i drugiej firmie otrzymała propozycję stałej współpracy, z której, ze względu na studia dzienne oraz odległość, nie skorzystała. Doświad-czenie zawodowe, które zdobyła okazało się jednak bezcenne – jakiś czas później otrzymała pracę w znanej krakowskiej agencji reklamowej.

Praca po praktykachJak podkreśla Grażyna Czop-Śli-

wińska z Centrum Karier AGH: -Prak-tyki i staże wpisane w CV są bardzo po-ważnym atutem kandydata ubiegającego się o pracę. Z punktu widzenia pracodaw-cy istotny bowiem jest fakt, że kandydat wykazał aktywność zawodową jeszcze w trakcie studiów, dzięki czemu mógł zapo-znać się ze specyfiką danej branży czy za-wodu. Ponadto, po odbyciu praktyki moż-na ubiegać się o referencje, które są po-twierdzeniem umiejętności zawodowych i interpersonalnych (np. pracy w zespole). Praktyka, to także niejednokrotnie pierw-szy krok do zaprezentowania się danemu pracodawcy w kontekście przyszłych pla-nów związanych z zatrudnieniem. Coraz częściej docelowo zatrudniany pracownik to osoba, która wcześniej odbyła w tej in-stytucji praktykę. Nie należy również za-pominać, że praktyka to nie tylko informa-cja dla pracodawcy, to także informacja dla studenta, który w niedalekiej przyszło-ści będzie decydował o wyborze firmy i ro-dzaju podejmowanej pracy.

Paweł, absolwent jednej z krakow-skich uczelni niepublicznych oraz stu-dent Uniwersytetu Ekonomicznego, dzię-ki stażowi w banku otrzymał tam pracę. -W firmie traktowany byłem jak pełno-prawny pracownik. Musiałem przejść szkolenie, robiłem dokładnie to samo, co inni. Jedyną różnicą był rodzaj umowy, który podpisał z nami pracodawca – moi

koledzy i koleżanki pracowali na podsta-wie umowy o pracę, a ja byłem na płat-nym stażu – opowiada. Wyniki Pawła na tyle spodobały się jego przełożonym, że po kilku miesiącach zaproponowano mu stałą posadę. Obecnie jest pracownikiem banku i studentem jednocześnie – za-znacza jednak, że dzięki wyrozumiało-ści kierowników nie ma problemów z pogodzeniem tych dwóch zajęć.

Dla niezdecydowanychLetnia praktyka jest krokiem, który

zdecydowanie powinny podjąć osoby nie mające jasności co do tego, w którą stronę skierować swoją ścieżkę zawo-dową. Dlaczego? Jest to niepowtarzalna szansa na to, aby dokładnie poznać da-ną branżę, firmę i jej środowisko od wewnątrz. Trudno zdecydować się na coś, o czym tak naprawdę niewiele się wie – z tego powodu tak ważne jest doświad-czenie, możliwość poznania specyfiki za-wodu. Istotny jest fakt, iż staż czy prakty-ka wakacyjna trwają kilka miesięcy – w czasie studiów można więc odbyć ich kilka i na podstawie swoich doświad-czeń dokonać wyboru branży, z którą chcemy związać swoją przyszłość. Warto także pamiętać, iż dzięki odbytym sta-żom czy praktykom mamy możliwość spojrzenia z szerszej perspektywy na śro-dowisko zawodowe, co zdecydowanie ułatwia funkcjonowanie w nim. Jeśli stwierdzimy, że w danej branży wcale nie czujemy się jak przysłowiowa „ryba w wodzie”, być może będzie to znak, że powinniśmy szukać dalej.

Argumentem, który może przeko-nać niezdecydowanych do podjęcia tego typu przedsięwzięcia zawodowego, po-winny być także referencje, które, na na-szą prośbę, po odbyciu praktyki wystawi opiekun, a które obecnie są dla praco-dawców coraz popularniejszym wskaźni-kiem dotyczącym potencjalnego kandy-data. Studia są tym etapem naszego ży-cia, w którym oprócz nauki i zabawy powinniśmy przygotowywać się do podjęcia własnej aktywności zawodo-wej. Im więcej zrobimy teraz, tym mniej wysiłków później włożymy w poszuki-wanie pracy.

Czy nie warto więc wygospodarować trochę czasu na wakacyjne praktyki, któ-re mogą się okazać pierwszym szczeblem na drabinie prowadzącej do kariery?

Wakacje czy staż?Na myśl o dwóch miesiącach „wolnego” od codziennego wstawania, kolokwiów i tłoku w autobusach, większość z nas uśmiecha się od ucha do ucha. Warto jednak zastanowić się czy nie wykorzystać swoich wakacji na odbycie interesującej praktyki.

Kinga Klimowicz

16 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 17 fot. KSAF AGH, Paulina Korbut

karieraCiekawostki

fot. archiwum własne

„Szpieg z krainy UJ-otowców”Dokonało się! Koniec z sadyzmem promieni słonecznych, które przypominają nam, że poza sesją jest w życiu coś przyjemniejszego. Dość zarywania nocy i bankructwa w punkcie ksero, nadchodzi prohibicja na kawę. Lato, lato, lato czeka. Jak spędzą je studenci UJ i AGH?

Małgorzata Piechota

W mojej rekomendacji pragnę przypomnieć jeden z najważniejszych filmów w historii polskiego kina, „Krótki film o zabijaniu”. Reżyserem tego obrazu jest szcze-gólnie ważny dla mnie twórca, zarazem jeden z najsławniejszych polskich reżyserów na świecie, Krzysztof Kieślowski (1941-1996). Swoją twórczość filmową rozpoczął tworząc znakomite dokumenty, aby w kolejnym etapie przejść do kina fabularnego. Jego najbar-dziej znane filmy to „Amator”, „Przypadek” (późniejsza inspiracja dla „Biegnij, Lola, bie-gnij” Tykwera), „Podwójne życie Weroniki” (wzorzec dla twórców „Amelii”) czy tryptyk „Trzy kolory”. Właśnie „Krótki film o zabijaniu” będący kinową wersją V części „Dekalo-gu” przyniósł Kieślowskiemu światową sławę i rozgłos. Reżyser dostał za niego m.in. dwie nagrody na festiwalu w Cannes: jury i krytyki filmowej. Film ten, tak jak pozostałe części jest impresją na temat jednego z Dziesięciu Przykazań. Przedstawiony jest tu wstrząsający obraz zabójstwa taksówkarza. Widzimy w nim morderstwo i wykonanie wyroku śmierci na zabójcy – młodym Jacku. Jest kat, ofiara, obrońca i społeczeństwo. Nie mamy jednoznacznej odpowiedzi kto w danym momencie jest oprawcą, a kto ofia-rą. „Krótki film o zabijaniu” to obraz wyjątkowy i dający wiele do myślenia, mówiący o sprawiedliwości, o sensie moralnym, etycznym i społecznym kary śmierci, czyli szerzej, o samym życiu. To jest Kino!

Krótki film o zabijaniu (A Short Film About Killing) (Polska, 1987); reż. Krzysztof Kieślow-ski, scen. Krzysztof Piesiewicz i Krzysztof Kieślowski, zdj. Sławomir Idziak, muz. Zbigniew Pre-isner; wyst. Mirosław Baka, Krysztof Globisz, Jan Tesarz, Zbigniew Zapasiewicz, Artur Barciś.

Adrian Gamoń

Kolejna propozycja filmowa także jest biografią, lecz zrealizowaną w bardziej tradycyjny sposób. „Coco Chanel” to historia autorki takich „wynalazków” jak per-fumy Chanel No. 5., mała czarna, fryzura na pazia, sukienki i kostiumy z dzianiny, golf, sztuczna biżuteria, spodnie-dzwony. Czy którakolwiek ze współczesnych ko-biet wyobraża sobie życie bez przynajmniej jednej z wyżej wymienionych rzeczy? Tym bardziej warto obejrzeć opowieść o życiu osoby, której zawdzięczamy stwo-rzenie ponadczasowych trendów w modzie. Obraz skupia się głównie na latach, które poprzedzają wielką karierę Coco. Na ekranie obserwujemy próby zaistnie-nia młodej projektantki w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Główną war-tością filmu nie jest wierne trzymanie się faktów, lecz ukazanie drogi, jaką mu-siała przebyć Chanel, aby osiągnąć swój sukces. Przez sugestywną kreację Au-drey Tautou (tytułowa rola) nie sposób nie odnieść wrażenia, że film jest tak na-prawdę opowieścią o współczesnej, niezależnej kobiecie. Dopiero scenografia i kostiumy przypominają, w jakiej epoce się znajdujemy. Uczta dla ducha i oka.

Coco Chanel (Coco avant Chanel) Francja 2009, reż. Anne Fontaine, scen. Anne Fonta-ine, Christopher Hampton, zdj. Christophe Beaucarne; wyst. Audrey Tautou, Alessandro Ni-vola, Marie Gillain, Benoît Poelvoorde.

Paulina Grabska

Do polskich sklepów i wypożyczalni DVD trafił w końcu film „I’m not there-”(„Gdzie indziej jestem”). Trudno zrozumieć, dlaczego dzieło ominęło polskie kina. Zrealizowana w 2005 roku wariacja na temat życia Boba Dylana jest bo-wiem jednym z najlepszych dramatów muzycznych, jakie miałam okazję obej-rzeć. Celowo używam słowa „wariacja”, ponieważ nie jest to tradycyjny film biograficzny: składa się on z kilkunastu przeplatających się ze sobą epizodów. Niektóre wiernie oddają fakty z życia Dylana, inne są tylko lekko inspirowane historią życia muzyka, jeszcze inne to zupełnie abstrakcyjne opowieści. Wśród plejady gwiazd, która pojawia się w filmie, na pierwszy plan wysunęła się Cate Blanchett. Miała chyba najtrudniejsze zadanie ze wszystkich: nie dość, że mu-siała zagrać osobę przeciwnej płci, to w dodatku trafił się jej najtrudniejszy okres w twórczości Dylana. Z zadania wywiązała się jednak wzorowo, co jest kolejnym świadectwem wielkiego talentu aktorki. Reżyserem filmu jest Todd Haynes, autor kontrowersyjnego „Velvet Goldmine” z 1998 roku.

I’m not there. (Gdzie indziej jestem), USA, Niemcy 2005, reż. Todd Haynes, scen. Todd Haynes, Oren Moverman, zdj. Edward Lachman, muz. Bob Dylan i in.; wyst. Chri-stian Bale, Cate Blanchett, Heath Ledger, Richard Gere, Ben Whishaw, Julianne Moore, Charlotte Gainsbourg, Michelle Williams.

Paulina Grabska

Film - klasyka i nowościrozrywka kultura

Wypad na „Święto flaków” ?Dla Kamila, studenta ostatniego ro-

ku Elektroniki w AGH, wakacje Anno Domini 2009 będą z pewnością okre-sem wytężonej pracy: Kamil, od nie-dawna aktywny zawodowo, programu-je urządzenia w branży transportowej. Nieprzywykły do pracy wakacyjnej młody człowiek, znany z tego, że prefe-rował dotychczas raczej studiowanie niż naukę, cieszy się, że przysługuje mu kilka dni wolnego. Wtedy na pewno pożegluje na Solinie. Młody pan elek-tronik przyznaje, że praca, którą wyko-

nuje bywa czasem wręcz zabawna, a kontakty z kierowcami niezwykle po-uczające. Podczas ostatniego szkolenia na przykład, dostał od jednego ze swo-ich klientów zaproszenie na „Święto flaków” do Lublina. Kamil jednak nie jest pewien czy odważy się na uczest-nictwo w tej imprezie. Gastronomiczne wydarzenie Lubelszczyzny uświetni bo-wiem sam Feel. Nasz student poważnie obawia się, że połączenie Feela z flaka-mi może spowodować u niego co naj-mniej tsunami żołądka.

Letnia szkoła survivalu?Równie ryzykowne plany związane

z aktywnością zawodową ma także Magda – studentka UJ. Jako przyszła pani animator kultury zamierza przez wakacje oprowadzać turystów po Kra-kowie, wybiera się także nad morze w charakterze opiekuna kolonijnego. Wy-jazd ten traktuje w kategoriach surviva-lu. Jak się okazało przypadła jej bo-wiem zaszczytna rola wychowawczyni grupy gimnazjalistów, przechodzących kurację odchudzającą. Oczyma wy-obraźni Magda widzi siebie i swoich podopiecznych grających w nieformal-ne podchody w stylu: „dziś się udało – zarekwirowała 2 nadpalone papierosy i 5 skrzętnie ukrytych batoników! Pu-szyści młodzi gniewni nie dają jednak za wygraną – przeszukanie osobiste po-skutkowało odkryciem 2 opakowań po chipsach”. Niezrażona niepowodzeniem Magda postanowi sprostać temu wy-zwaniu. W końcu – nie święci garnki lepią.

Elegancja, Francja?Studentka ostatniego roku Koksow-

nictwa w AGH, po powrocie z obozu naukowego we Francji, absolutnie za-kochała się w tym kraju i już w lipcu za-mierza poleniuchować na francuskiej riwierze. Wcześniej jednak przed naszą przyszłą panią inżynier obrona pracy magisterskiej, którą ambitna chemicz-ka ukończyła już w marcu.

Wśród innych naszych rozmówców przewijał się również temat wyjazdu na tzw. saksy. Osławiony zmywak w Anglii stopniowo ustępuje miejsca bardziej lu-kratywnym posadom – np. w Norwegii, gdzie nasz kolejny student, przyszły po-litolog z UJ, zamierza zbić tego lata prawdziwy majątek. Podejmie tam pra-cę jako konserwator powierzchni pła-skich i malarz płotów. Śpiąc w namiocie i kąpiąc się w jeziorze już w zeszłym ro-ku zaoszczędził niezłą sumkę. Skandy-nawskie warunki pracy, połączone z niecodzienną możliwością pozostawia-nia swoich rzeczy bez opieki w namio-cie, poskutkowały planem zainkasowa-nia w tym roku jeszcze pokaźniejszej kwoty. A potem, jeśli obejdzie się bez tzw. „kampanii wrześniowej” przyjdzie czas na podróż koleją Transsyberyjską! Ahoj przygodo!

18 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 19

kultura kultura Ludzie i uczelnia

fot. archiwum własne fot. archiwum własne

1 lipca (środa)Sepultura. Toxic Bonkers. Loch Ness. Godz. 20. Wstęp 85 zł.

Rekomendacje opracowała: Anna Sokulska

KONCERTY:

FILM:6 czerwca-5 wrześniaKino letnie pod schodami. Co ty-

dzień w czwartki i soboty można pójść do kina w trochę innej, bardziej letniej scenerii – pod gołym niebem. W czwartki – Wieczór z serialami np. Przyjaciółmi, a w soboty – Alfabet Filmowy w trakcie, którego obejrzeć bę-dzie można m.in. Iluzjonistę, Himayalę czy Granatowy prawie czarny. Kino Kijów. Godz. 21. Wstęp wolny.

15 czerwca-3 wrześniaUciecha za 6 zł. Po raz pierwszy w Uciesze cykl, w ra-

mach którego będzie można obejrzeć filmy, jakie być mo-że nam umknęły: np. Rysę, Ogród Luizy, Rezerwat, Fridę, Pachnidło i wiele innych. Wszystko w atrakcyjnej, „stu-denckiej” cienie. Więcej na www.kinoteatruciecha.pl.

22 czerwca (poniedziałek)Polskie Kino lat 90 – „kolorowy” pokaz specjalny cz.

III. ReKino. ul. Św. Krzyża 4. Godz. 20.

3 lipca – 3 wrześniaSztuka za 6 zł. Tradycyjna już wakacyjna edycja cyklu,

w ramach którego można obejrzeć filmy, jaki zeszły już z ekranów kin, a warte są obejrzenia, m.in. Ciekawe przy-padki Benjamina Buttona, Mała Moskwa, Obywatel Milk i nie tylko. Więcej na www.ars.pl.

12-20 czerwcaFestiwal Sztuk Wizualnych ArtBo-

om2009. Prezentacja sztuki współczesnej – krajowej i zagranicznej – w postaci wy-

staw instalacji, obiektów i malarstwa oraz performanców. Myślą przewodnią festiwalu jest Kraków i dlatego wszyst-kie dzieła są częścią przestrzeni miejskiej. Co ciekawe, część z prezentowanych prac stanie się po festiwalu wła-snością Muzeum Narodowego w Krakowie, inne pozostaną tu na stałe, współtworząc obraz miasta. Więcej na www.artboomfestival.pl.

20 czerwca (sobota)Wianki. Jak zawsze w najkrótszą noc roku czeka na

krakowian wiele atrakcji – tym razem zagra m.in. Lenny Kravitz, The Poise Rite, Vavamuffin, Wilki, Patrycja Mar-kowska a na koniec odbędzie się widowisko pirotechniczne. Bulwary Wiślane. Godz. 18. Wstęp wolny.

27-28 czerwcaVI Piknik Lotniczy. Pokazy lotnicze, skoków spadochro-

nowych, samochodów Ferrari oraz rekonstrukcje histo-ryczne i stoiska wystawiennicze. Muzeum Lotnictwa Pol-skiego – Kraków Czyżyny. Wstęp 7 zł.

27 czerwca-5 lipca19 Festiwal Kultury Żydowskiej. Oprócz słynnego kon-

certu finałowego Szalom na Szerokiej, w ramach festiwalu można wziąć udział w np. warsztatach języka hebrajskiego czy jidysz, obejrzeć filmy i wystawy oraz w trochę innej niż zwykle atmosferze odwiedzić krakowskie synagogi czy od-być spacer po Kazimierzu z przewodnikiem. Więcej na www.jewishfestival.pl.

5-31 lipcaIV Letni Festiwal Jazzowy w Piwnicy Pod Baranami. W

planach Niedziela Nowoorleańska, podczas której jazz gra-ny będzie w centrum starego Krakowa, odbędzie się Kra-kowska Noc Jazzu z koncertem na Małym Rynku oraz wie-le koncertów w klubach i nie tylko, w tym codziennie w Piw-nicy pod Baranami. Grać i śpiewać będą m.in. Maria Schne-ider, Joe Lovano, NDR Big Band.

1-2 sierpniaII Międzynarodowa Gala Sztuk Pirotechnicznych Pyro-

Machina. W ramach konkursu obejrzeć można będzie 5 dziesięciominutowych widowisk wyreżyserowanych przez zespoły z Rosji, Malty, Belgii, Czech i Wielkiej Brytanii. Oprócz tego obrazy pirotechniczne z muzyką, perfomance oparte na połączeniu ognia i stali oraz pokazy kaskaderskie najznakomitszej polskiej grupy Stunt Team Poland. Kra-kowskie Błonia. Godziny wieczorne. Wstęp wolny.

WYDARZENIADanger Mouse & Sparklehorse feat. David Lynch – “Dark night of the soul”

„Dark night of the soul” jest płytą ze wszech miar wyjątkową. Przede wszystkim ze względu na niesamowity charakter całego projektu, którego współtwórcą jest David Lynch. Następnie na-leży wspomnieć o autorach i ich gościach, wśród których znaj-dziemy takie muzyczne firmy jak Iggy Pop, Suzanne Vega czy Flaming Lips. Klamrą spinającą przedsięwzięcie

jest aura tajemniczości unosząca się nie tylko w warstwie muzycznej. Ale od początku: Danger Mo-use zaskakiwał i potwier-dzał swoje producenckie umiejętności już wcze-śniej, chociażby krążkiem będącym połączeniem „White album” Beatle-sów oraz „Black album” Jaya-Z. Mocnym punk-tem w jego muzycznym CV jest również produk-

cja płyty Gorillaz, „Demon days” oraz wspólna płyta z hip-hopową legendą MF Doomem. Kolaboracja ze Sparklehorse, elektroniczno-rockowym zespo-łem, prowadzonym przez wokalistę i multiinstrumentalistę Mar-ka Linkousa, jest kolejnym dowodem na kreatywność obu panów. Muzyczna warstwa „Dark night of the soul” przywodzi miejscami na myśl psychodeliczne klimaty spod znaku Pink Floyd oraz, ni-czym filmy Lyncha (o nim za chwilę), otacza odbiorcę uczuciem mroku i tajemniczości. Wielka w tym zasługa gości, którzy nie tylko użyczyli głosu, ale mieli realny wpływ na finalny kształt pły-ty. Utwór „Revenge” otwierający album robi ogromne wrażenie, rozbudzając apetyt i wysoko stawiając poprzeczkę kolejnym nu-merom. Po odsłuchaniu całego krążka okazuje się, że każdy z nich, ku uciesze słuchaczy, „przeskakuje” tę poprzeczkę z łatwo-ścią. Zapewne zastanawiacie się jaki jest udział Davida Lyncha w całym projekcie? Obok epizodu wokalnego, reżyser jest autorem zdjęć do albumu, który stał się graficznym dopełnieniem muzycz-nej wizji artystów. „Dark night of the soul” jest jedynym w swoim rodzaju zestawem muzyczno-fotograficznym – w którym to…brak muzyki! Płyta okazuje się być czystym krążkiem CD-R, a ruch ten wynika z konfliktu prawnego Danger Mouse’a z wydawnic-twem EMI. Beneficjentami tego nieporozumienia są słuchacze. W jego rezultacie materiał wyciekł do sieci i można odsłuchać go poprzez oficjalny streamming, za przyzwoleniem samego auto-ra, który zachęca do poszukiwania płyty „wszystkimi dostępny-mi środkami”. Ułatwiając Wam to zadanie, poniżej zamieszczam link, wypełniając niejako wolę Danger Mouse’a, aby „Dark night of the soul” sprawiła taką samą radość jak największej ilości słu-chaczy, jak jemu podczas tworzenia.

Michał Guzik

Tides from Nebula

Pierwszy krążek zespołu Tides From Nebula. Kapela powstała nie-cały rok temu, ale już w tak krót-kim czasie zdążyła wygrać Asym-metry Festival, a także nagrać profesjonalną płytę. Dzięki czemu TFN zostało okrzyknięte jednym z najlepszych zespołów rockowo-al-ternatywnych. Muzyka znajdująca się na płycie jest harmonijna, bar-dzo przestrzenna. Krążek obfituje w misternie uplecione, wielowar-stwowe kompozycje, które potrafią wciągnąć. Na pewno nie usłyszymy ich jednak na antenie radiowej. Nie pozwoli na to przede wszystkim czas trwania utworów, często prze-kraczający magiczną barierę pięciu minut. Dzieje się tu naprawdę dużo – oprócz licznych zmian tempa i to-nacji, Tides From Nebula potrafią też zaskoczyć świetnymi melodia-mi, które kryją się za mocno prze-sterowanymi brzmieniami gitary. Wykonawcę można śmiało nazwać polskim Russian Circles, jednak, jak na razie w wiele skromniejszej wersji.

Wydawca: Lou & Rocked BoysData wydania: 2009 05 25

Sylwia Bocianowska

kultura

20 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 21fot. KSAF AGH, Sławomir Orzeł

Goście, Kraków i tyW cyklu Klub Dobrej Książki prezentujemy co miesiąc ważne dzieła literackie - od wybitnych klasyków po znakomitych pisarzy współczesnych. To lektury obowiązkowe każdego Bardzo Inteligentnego Studenta.

Klub Dobrej Książki

Nasza historia 20latRP.pl,Witold Bereś, Krzysztof Burnetko,liczba stron: 448,Warszawa 2009,Wydawnictwo: Świat Książki

Imię róży,Umberto Eco,liczba stron: 752,Warszawa 2007,wydawnictwo: Noir sur Blanc

„Był sobie raz na zawsze król”, „Księga Merlina”T.H. WhiteLiczba stron: 200,Stawiguda 2009,Wydawnictwo: Solaris

Inżynieria biomedyczna. Księga współczesnej wiedzy tajemnej w wersji przystępnej i przyjemnej, pod redakcją naukową Ryszarda Tadeusiewicza

kultura kultura

W dzień – zabytkiPozwól swoim „osobistym turystom” poczuć

niezapomnianą atmosferę magicznego Krakowa. Zwiedzanie warto zacząć od punktu obowiązkowego, czyli Rynku Głównego. Nie omieszkaj zaproponować wejścia na wieżę Kościoła Mariackiego, skąd roztacza się wspaniały widok na całe miasto (Szkieletor jest za-słonięty reklamami, więc straszy mniej niż zwykle i nie psuje panoramy). Następnie warto przejść się malow-niczymi uliczkami dookoła Rynku. Ty już pewnie daw-no przestałeś zauważać ich urok, ale uwierz, że twoi znajomi będą zachwyceni. Przechodząc ulicą Bracką koniecznie wspomnij, że zawsze spotykasz tu Grzego-rza Turnaua. Zresztą, niewykluczone, że akurat tam bę-

dzie. Przy odrobinie szczęścia może nawet coś dla was zaśpiewa. Należąca do niego kawiarnia Prowincja to doskonałe miejsce na poranną kawę.

Następnie warto wrócić na Trakt Królewski (rozpoczynający się umownie na Placu Matejki) i udać się ulicą Grodzką w stronę Wawelu. Odwiedzić można także klasztor na Skałce. Gdy nasi „osobiści tury-ści” nasycą się dawką historii, warto zabrać ich na spa-cer bulwarami wiślanymi. Rodzicom mógłby spodobać się pomysł rejsu po Wiśle do Tyńca. Z kolei znajomych warto zaprosić na Kazimierz, z pewnością urzeknie ich atmosfera tego miejsca. Obiad warto zjeść w któ-rejś z tradycyjnych restauracji przy ulicy Szerokiej (wariant, gdy przyjeżdżają rodzice) lub w niedawno otwartym Asia To Go na Estery przy Placu Nowym (wariant, gdy przyjeżdżają znajomi).

Po południu – kina, muzea...Po tak intensyw-

nym zwiedzaniu należy dać odpoczynek ciału, ale nie duszy, nie w Kra-kowie! Koniecznie od-wiedź stronę www.kra-kow.pl, gdzie znajdziesz informacje o najważniej-szych wydarzeniach, jakie mają miejsce w mieście. Festiwale, wernisaże, wy-stawy, seanse filmowe –

w szerokim wachlarzu dostępnych atrakcji twoi goście z pewnością znajdą coś dla siebie.

Wieczorem – Kraków w blasku świateł

W końcu nadchodzi czas na tę część wycieczki, na którą niektórzy czekają najbardziej. Gdy zaspoko-imy już potrzebę obcowania z kulturą na najwyższym poziomie, czas zagwarantować gościom odrobinę za-bawy. W końcu gdzie jak gdzie, ale w Krakowie zaba-wić się można pierwszorzędnie. Z rodzicami warto wy-brać się na Rynek, może na koncert jazzowy? Znajo-mych koniecznie trzeba oprowadzić po swoich ulubio-nych klubach i pubach. Z całą pewnością można też zabrać ich na Miasteczko Studenckie AGH – w końcu to miejsce unikatowe. Zabawa powinna być sponta-niczna, ale i w granicach rozsądku, w końcu powin-no zależeć nam na tym, aby goście zapamiętali Kra-ków nocą równie dobrze, jak ten za dnia.

Wybór atrakcji ograniczony jest jedynie przez nasze siły fizyczne i inwencję. Najważniejsze, aby goście wyjechali z Krakowa nie tyl-ko z bagażem podręcznym, ale i z wspaniałymi wspomnieniami. Za-dbajmy o to, aby po wyjeździe z Grodu Kraka marzył im się powrót tutaj (chyba, że nie chcemy żeby wracali, ale to już materiał na na-stępny artykuł).

Właśnie dowiadujesz się, że znajomi lub rodzina zamierzają odwiedzić cię w Krakowie. Łapiesz się za głowę, bo przeraża cię myśl, że trzeba będzie posprzątać w mieszkaniu,

ostrzec współlokatorów, a co gorsza – zaplanować atrakcje. O ile nie pomożemy w dwóch pierwszych kwestiach, o tyle możemy przedstawić pewne propozycje, które sprawią, że

goście wyjadą z Krakowa z mnóstwem niezapomnianych wrażeń.

Paulina Grabska

Bez wątpienia powieść Umberto Eco jest pozycją klasyczną, którą każdy Bardzo Inteligentny Student musi przeczytać – i to nie tylko dlatego, że ta wybitna lektura wymieniana jest w wielu literackich kanonach. Akcja powieści rozgrywa się w XIV wieku – bohaterami są mnisi zamieszkujący opactwo benedyktynów. Za klasztorny-mi murami nie panuje jednak anielski spokój, wręcz przeciwnie – kolejne morderstwa sieją grozę wśród zakonników. Zagadkę śmierci braciszków starają się rozwiązać dwaj goszczący w klasztorze franciszkanie – Wilhelm z Baskerville oraz jego młody uczeń Adso. Kluczem do rozwikłania kryminalnego wątku okaże się bogaty księgozbiór klasztorny. Co wspólnego mogą mieć zapomniane, zakurzone księgi z morderstwami? Sami się tego dowiedzcie. Wątek „kryminalny” to nie jedyny walor powieści. „Imię róży” przypadnie do gustu osobom zainteresowanym historią, czy chcącym po prostu w wakacje poczytać ciekawą i wartościową książkę. Niech nie zrazi was to, że w początkowej części dzieła opisy dominują nad rozwojem akcji. Bądźcie cierpliwi – przekładając kolejne kartki „Imienia róży” zauważycie, że życie w klasztorze toczy się coraz szybciej i szybciej, a wydarzenia nabierają niesamowitego tempa. Jeśli nadal nie jesteście przekonani do lektury „Imienia róży” – pozostaje wysunąć ostateczny argument: Umberto Eco – to nazwisko mówi samo za siebie.

Agnieszka Kostelecka

My – osoby obecnie studiujące, urodziliśmy się w roku 1989 lub kilka lat wcześniej czy później. Co od czasu ustro-jowej transformacji zmieniło się w kraju? Jak wyglądała Polska, gdy nasi rodzice byli w naszym wieku? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w każdym podręczniku historii, ale lepiej poszukać ich w niecodziennej książce „Nasza historia 20latRP.pl”. Tytuł publikacji nieco zaskakuje – przywodzi na myśl serwisy internetowe, a książka z siecią nie ma nic wspól-nego. Być może dodawane obecnie do wielu nazw „.pl” ma pokazać skalę i rozmiar zmian jakie zaszły przez 20 lat transformacji, bo o internecie naszym rodzicom się przecież nawet nie śniło. Pozycja składa się z 20 rozdziałów – jak mogłoby być inaczej, skoro opisuje 20 lat wolnej Polski. Wspominając wydarzenia kolejnych lat autorzy skupiają się na jednym ważnym momencie w danym roku, ale nie ograniczają się do– przywołują także ciekawostki i sylwetki rozmaitych osób. Wspominane wydarzania nie są związane tylko i wyłącznie z polityką czy gospodarką. I dobrze – bo nie tylko te momenty Polaków i Polskę kształtowały. Mamy więc także obrazki dotyczące szeroko pojętej kultury i codzienności. Poczynając od śpiewu Edyty Górniak w czasie Mundialu, na „małyszo-manii” kończąc. Publikacja pokazuje najnowszą historię naszego kraju z nieco innej, „codziennej” strony. Wspomnienia dotyczące prozaicznych wydarzeń mają większy czar niż opisywanie politycznych dokonań i gospodarczych przemian. Jeśli w związku z przypadającą obecnie rocznicą, czujecie potrzebę podsumowania i powspominania minionych lat sięgnijcie po książkę Beresia i Burnetki. „Nasza historia 20latRP.pl” pozwala uwierzyć, że dzieje wolnej Polski to rzeczy-wiście „nasza historia”.

Agnieszka Kostelecka

Życie Artura nie było usłane różami. Przez kilkadziesiąt lat próbował zjednoczyć rycerstwo, żona zdradzała go z jego naj-lepszym przyjacielem, a własny syn postanowił stanąć na czele powstania chłopskiego. U progu upadku, Króla Anglii odwiedza mentor – Merlin, który postanawia uzupełnić luki w wykształceniu władcy. Zabiera Artura do znajomych z dzieciństwa, by przypomnieć mu prawdy, które starał się mu wpoić. Ostatni tom sagi arturiańskiej „Był sobie raz na zawsze król” – „Księga Merlina”, nie jest zwykłą powieścią. Jest zbiorem rozważań autora, T.H. White’a, na temat cywilizacji ludzkiej. Tezy, będące wynikiem wieloletniej walki autora ze strachem przed wojną, są rozmyślnie wplecione w karty historii Króla Artura, ukazując niecodzienne podejście do wojny oraz gatunku ludzkiego. Niestety T.H. White zmarł niedługo po zakończeniu prac nad książką, która niedługo potem została wydana. Choć cały cykl znaleźć możemy na półkach w dziale książek dla dzieci, godny jest polecenia także dorosłemu czytelnikowi.

Janusz Kamieński

Prezentowana książka dotyczy „wiedzy tajemnej” zwanej inżynierią biomedyczną i została napisana zarówno przez wysokiej klasy specjalistów, jak i studentów entuzjastów. Rzetelne i bogate merytorycznie treści, obfitujące w informacje me-rytoryczne teksty uzupełniono artykułami zawierającymi ciekawostki oraz zabawne szczegóły. Poszczególne części książki poświęcone są między innymi: metodom, z pomocą których współczesny lekarz może zajrzeć w głąb ciała człowieka i obejrzeć chory narząd; elektronice, dzięki której można śledzić procesy toczące się w poszczególnych narządach; sposobom zastępo-wania chorego narządu maszyną, a także substancjom pozwalającym wzmocnić lub wymienić np. kość czy ścięgno; wreszcie problemom związanym z „tajemniczym światem genów” oraz zastosowaniu komputerów w medycynie. Polecamy! Uwaga Konkurs! Do zdobycia książka "Inżynieria biomedyczna. Księga współczesnej wiedzy tajemnej w wersji przy-stępnej i przyjemnej" ufundowana przez Wydawnictwo AGH. Wystarczy napisać na adres [email protected] z uzasad-nieniem dlaczego pozycja powinna trafić właśnie do was. Wygrywa najciekawsza propozycja. Nie zapomnijcie podać swoich danych kontaktowych. Powodzenia!

22 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 23fot. www.slot.art.plfot. KSAF AGH, Dawid Jach

kultura

Zagadka rodzinnego albumuW ostatnim już w tym roku wydaniu „Okiem przybysza”, o swoich studiach na AGH opowie nam Eni Grabocka, który do Krakowa przyjechał z Tirany.

Notowały: Ewa Hołysz, Agnieszka Kostelecka

społeczeństwo

Cel: WłochyJestem studentem I roku Zarządzania na Aka-

demii Górniczo-Hutniczej. W Polsce mieszkam od dwóch lat – najpierw przez rok uczyłem się języka polskiego, a dopiero potem zacząłem studia, które zresztą zamierzam tutaj ukończyć.

Do Polski trafiłem przez przypadek. Na po-czątku chciałem studiować we Włoszech. Wiąza-łem z tym krajem swoją przyszłość. Chodziłem przez pięć lat do włoskiego liceum w Tiranie, żeby dobrze poznać język. Byłem też redaktorem na-czelnym naszej szkolnej gazety. Dlaczego więc w końcu wybrałem Polskę? Kierowałem się trochę względami praktycznymi – dowiedziałem się, że mogę otrzymywać stypendium od Rektora AGH. Złożyłem więc aplikację, została pozytywnie roz-patrzona – i jestem.

Wiadomości o Krakowie szukałem na wła-sną rękę, nie wiedziałem wcześniej zbyt dużo o tym mieście, nie znałem go. Kiedy przyjechałem, bardzo mi się spodobało, bo od razu było widać, że jest to miasto kultury. Cieszę się też, że jest tu tak dużo zieleni. Albania to bardzo zróżnicowany kraj. Mamy wiele pięknych, starych, zabytkowych miejsc. Z drugiej strony jest stolica Tirana – nowo-czesne miasto, z którego pochodzi bardzo wiele znanych osób.

Notatki vs. podręcznikiNa początku wydawało mi się, że jestem w

Krakowie sam, że nie ma tutaj nikogo z mojej oj-czyzny. Szybko zaprzyjaźniłem się jednak z kilku-nastoma osobami z Albanii, więc mam już znajo-mych nie tylko wśród Polaków, ale również pośród rodaków. Albańczyków, którzy studiują w Krako-wie, poznałem w czasie mojej podróży do Polski, przypadkowo spotkaliśmy się na lotnisku. Mam także wielu znajomych z innych krajów. Jest ich chyba nawet więcej niż Polaków. Jako obcokra-jowcy mamy dużo cech wspólnych, możemy po-dyskutować o naszych obserwacjach, dotyczących na przykład różnic kulturowych i stereotypów.

Przez cały poprzedni rok zdobywałem tylko i wyłącznie umiejętności językowe. Polski jest bardzo trudny dla kogoś, kto nie zna żadnego słowiańskiego języka. My myślimy „po naszemu”, a dopiero potem

przekładamy to, co chcemy powiedzieć na polski. Bia-łorusini czy Ukraińcy mają łatwiej w tym względzie. Ja bardzo dobrze znam za to włoski i angielski. Mam wrażenie, że Polacy uważają obcokrajowców za „ciekawostki”. Obcy akcent od razu wzbudza bar-dzo duże zainteresowanie, może dlatego, że nie słyszy się go zbyt często.

Mam chwile, kiedy zastanawiam się nad tym, czy moja decyzja dotycząca wyboru studiów w Polsce była słuszna. Często rozmawiam z kole-gami z Tirany, którzy opowiadają mi o innym spo-sobie nauczania, który stosowany jest w Albanii. Tutaj zagraniczni studenci mają trochę gorzej niż Polacy, bo mało jest podręczników, które są jed-nocześnie specjalistyczne i przystosowane dla osób mających problemy z językiem polskim. Bra-kuje także książek w obcych językach. W Albanii rzadko korzysta się notatek, a bardzo często wła-śnie z podręczników, tutaj jest inaczej.

Wujek i A-0Przyjazd do Krakowa pozwolił mi odkryć jed-

ną rodzinną ciekawostkę. Dowiedziałam się, że mój wujek studiował na AGH w latach 60. Począt-

kowo nie byłem tego pewien, ale w rodzinnym al-bumie odkryłem jego zdjęcie zrobione na tle bu-dynku A-0. Kiedy przyjechałem do Polski, od razu przypomniałem sobie właśnie to zdjęcie i skoja-rzyłem, w którym miejscu zostało wykonane.

Co robię w wolnych chwilach? Nie wiem, czy można powiedzieć, że w ogóle mam jakieś wolne. Życie studenckie jest tak specyficzne, że trudno oddzielić czas wolny od nauki. Lubię jednak cho-dzić na rynek. Czasem wybieram się też do teatru, ale wcześniej sprawdzam o czym jest sztuka, żeby wszystko dobrze zrozumieć. Zwiedziłem już Oświęcim i Zakopane, byłem w Muzeum Etnogra-ficznym, na Wawelu i u Czartoryskich.

Polacy bardzo często twierdzą, że są toleran-cyjni. W Albanii nikt tak o sobie nie mówi, choć tak naprawdę moi rodacy są często o wiele bardziej otwarci i tolerancyjni. Tęsknię za moją rodziną. Mój tato jest emerytowanym lekarzem, mama uczy lite-ratury w szkole w Tiranie. Mam też starszego brata, który kończył studia w Ankarze w Turcji i teraz pracuje dla sieci telekomunikacyjnych.

Co robię w wakacje? Wracam do siebie – do Albanii.

Główna idea przyświecająca im-prezie to pomaganie ludziom w odkrywaniu ich talentów,

inspirowanie ich do samorozwoju oraz pobudzenie do aktywnego zaangażowa-nia się w sprawy społeczne. Nadrzędne hasło festiwalu brzmi: Ważne, że to Ty tworzysz ten festiwal, bo to Twoja prze-strzeń. Slot co jest skrótem od: Stowarzy-szenie Lokalnych Ośrodków Twórczych odbędzie się w dniach 8-11 lipca na tere-nie jednego z największych w Europie kompleksów pałacowo-klasztornych w Lubiążu, koło Wrocławia.

Ci, którzy zdecydują się uczestni-czyć w festiwalu mają do dyspozycji ogromną gamę warsztatów. W tym roku będzie ich aż 136. Są to między innymi zajęcia plastyczne (akwarela, kolaż, deco-upage, batik), taneczne (taniec żydowski, irlandzki, średniowieczny, współczesny), rzeźbiarskie, językowe, fotograficzne, sportowe, sztuk walki i mnóstwo innych, czasem dość niecodziennych takich jak: nauka jazdy na motocyklu, teatr ognia, budowanie prostych robotów, dzie-wiarstwo czy balony wodne.

Slot to jednak nie tylko warsztaty, ale również koncerty, organizowane na trzech scenach: małej, dużej i ekspery-mentalnej. Ta pierwsza (konkursowa) przeznaczona jest dla młodych zespo-łów, nie znanych szerszej publiczności. Scena eksperymentalna, to miejsce dla nietypowych dźwięków, alternatywnej muzyki. Na dużej scenie wystąpią w tym roku tacy wykonawcy jak: Pustki, Łąki Łan, Leaf, Masala, Bifff, zespół Munich z Danii, Dasniel Benjamin z Niemiec oraz The Violet Burning ze Stanów Zjednoczonych.

Poza tym uczestnicy festiwalu mo-gą brać udział w wykładach, oglądać filmy, a przede wszystkim poznawać ludzi z całego świata, głównie z Holan-dii, USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Da-nii, Czech czy Ukrainy i przede wszyst-

kim z Polski. Atmosfera jest niezapo-mniana. Daria, studentka I roku In-żynierii Akustycznej mówi: Na Slocie byłam dwa razy, po raz pierwszy za sprawą koleżanki, która była już „slo-tową weteranką”. Mam także zamiar jechać w tym roku. Zdecydowanie nie jest to zwykły festiwal – dzieje się tam dużo nietypowych rzeczy, co dla mnie jest główną zaleta tej imprezy. Slot ma w sobie to „coś”, co powo-duje, że jak ktoś raz pojedzie do Lu-biąża, wraca tam co roku.

Karnet na cały festiwal kosztu-je 150 zł, natomiast 38 zł to cena fe-stiwalowej doby. Ci, którzy wcze-śniej zaopatrzyli się w bilety mogli zaoszczędzić nawet do 70 zł – mar-cu można było nabyć karnety już za 80 złotych. Jeżeli jednak nie chce-my wydawać takiej kwoty, możemy zapisać się do jednej z ekip wolon-tariackich. Jako wolontariusz ma-my obowiązek poświęcić kilka go-dzin na pracę, mając przy tym wol-ny wstęp na cały festiwal.

Marcin Fischer, jeden z organi-zatorów festiwalu, zachęca do udzia-łu w imprezie tymi słowami: Wbrew tak zwanej szarej codzienności, która często bardziej niż inspiruje, niepokoi nas i przytłacza, w każdym z nas tli się ogromna tęsknota za czymś potęż-nym, doniosłym i ważnym; czymś, czemu warto byłoby poświęcić życie. Nikt nie chce doświadczać rozczaro-wania biegiem w niewłaściwym kie-runku. Jeśli będziesz gotów opuścić utarte ścieżki i z ufnością i drżeniem wyjść poza krąg tego, co dobrze ci znane, do miejsc, w których nigdy jeszcze nie byłeś… kto wie, co może się zdarzyć? Bądź odważny.

Nie pozostaje nic innego jak zaprosić na to lipcowe wydarzenie, które z pewnością zapadnie w pa-mięci każdemu uczestnikowi.

Slot Art FestiwalZamknięte teatry i zapadające w „letni sen” repertuary kin wcale nie muszą być powodem „waka-cji od kultury”. Wszyscy spragnieni artystycznych doznań koniecznie powinni zajrzeć tego lata do Lubiąża, gdzie odbędzie się siedemnasta już edycja Slot Art Festiwal.

Bernadeta Boczar

24 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 25

społeczeństwo

fot. KSAF AGH, Paulina Korbut

Studia z rodzicami Czerwiec, który zaczyna się od Dnia Dziecka stał się dla nas okazją, aby spotkać się z pociechami studentów. Zapytaliśmy dzieciaki jak to jest mieć mamę lub tatę na studiach.

Ewelina Czechowicz

społeczeństwo

Jeśli mieszkacie na Miasteczku Stu-denckim, to zapewne nie raz spoty-kaliście mamy spacerujące z wózka-

mi. Niemal w każdym akademiku miesz-ka kilka dzieci razem z swoimi rodzicami – studentami. To nie lada wyzwanie wy-chowywać dziecko na zaledwie kilku me-trach kwadratowych, a przy tym jeszcze radzić sobie z całą resztą edukacyjnych i zawodowych obowiązków. Jednak na-szym bohaterom warunki mieszkaniowe prawie w ogóle nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie, potrafią oni dostrzec wiele pozytywów w tym, że mają możliwość mieszkać wśród specyficznej akademic-kiej społeczności. Sprawdziliśmy co na temat swojego „studenckiego dzieciń-stwa” mówią same maluchy.

Angelika, 7 lat Mama często się uczy, pisze jakieś

prace, tato czyta ciekawe rzeczy o elek-tronice i wtedy ja też się uczę. W akade-miku fajnie się mieszka, mam wiele „du-żych” koleżanek i trochę mniej kolegów, bo nie lubię chłopaków. Jak zachorowa-łam, a rodzice mieli sesję i nie mogli ze mną zostać jednego dnia, to wtedy stu-denci z naszego piętra przez cały dzień mieli dyżury i opiekowali się mną. Ale

mimo to chciałabym mieć swój pokój, dlatego wkrótce przeprowadzimy się z rodzicami do nowego domu.

Emilka, 2 latkaLudzie z akademika są bardzo mili

– mówi dwulatka, a jej mama dodaje: Emilka jest wybitnie „studenckim” dziec-kiem, bo od pierwszych miesięcy dora-stała w akademiku. Tak naprawdę tylko dzięki wsparciu wielu osób udało mi się zostać na studiach z dzieckiem. Pomoc moich znajomych z roku i przyjaciół w wychowaniu Emilki jest nieoceniona – mówi Ewa, mama dziewczynki.

Udało nam się dotrzeć także do tych starszych dzieci, które nie mają aż tak dużego kontaktu ze studentami, ponieważ nie mieszkają na MS, ale są równie dobrze, a nawet lepiej, ze wzglę-du na swój wiek, zorientowane w tym, czym zajmują się ich rodzice.

Madzia, 12 latOd dwóch lat moja mama studiuje,

zazwyczaj w sesji jest bardzo zestresowa-na, widać to po jej zachowaniu w domu, kiedy chodzi podenerwowana. Czasem proponuje mi wykłady, na które mogę z

nią razem iść. Poza tym dużym plusem dla mnie jest to, że w weekendy kiedy ma zajęcia, to po prostu jej nie ma w domu i mam więcej swobody, mogę wtedy spo-kojnie gdzieś wyjść z koleżankami.

Arek, 13 lat Mama przykłada dużą wagę do swo-

ich studiów, widać że chce zdobyć dobre wykształcenie. Jak dorosnę, to prawdo-podobnie pójdę w jej ślady. Oczywiście jest trochę inna niż wszystkie mamy, ma wiele różnych obowiązków w pracy oraz na studiach, ma mnóstwo kontaktów z bardzo różnymi ludźmi, i chyba dlatego jest bardziej „luźna”, można z nią o wszystkim pogadać.

Jeszcze rok temu, w jednym z aka-demików na ósmym piętrze mieszkali studenci z rocznym dzieckiem, które zaczynało chodzić. Współlokatorzy z sąsiednich pokojów nie raz spotykali małego szkraba tuptającego w chodzi-ku po korytarzu. Studenci prawie za-wsze mają bardzo życzliwe podejście do swoich małych sąsiadów. Wbrew zupełnie błędnej opinii, nie demorali-zują dzieci, wprost przeciwnie starają się pomagać w ich wychowaniu.

Idea to pomysł, efekt twórczej, nieskrępowa-nej aktywności. Czasem jest to wynik wielu godzin namysłu, nierzadko przebłysk twór-

czego geniuszu. Idea to również myśl przewod-nia wyznaczająca kierunek działania, służącego wyższym celom i wartościom. Adobe Creative Search 4 Ideas to konkurs poszukujący kre-atywnych środków wyrazu, pozwalających pro-mować Idee. -Kreatywność jest nierozerwalnie związana z Adobe. Poprzez konkurs Adobe Cre-ative Search 4 Ideas chcemy dać uczestnikom okazję do pochwalenia się pomysłowością i kunsztem oraz możliwość wykorzystania talentu w szczytnym celu – tłumaczy Klaudia Jaworska z Adobe Polska.

Tematem pierwszej edycji rywalizacji jest przeciwdziałanie marnowaniu żywności – ob-szar, którym zajmuje się partner i „benefi-cjent” tegorocznego konkursu, Federacja Polskich Banków Żywności. Zadaniem uczestników będzie stworzenie kreacji gra-ficznej kampanii społecznej, mającej uwraż-liwiać na marnowanie żywności i zachęcać do zmiany negatywnych postaw w tym za-kresie. - Do udziału zapraszamy zarówno za-wodowych grafików z agencji reklamowych i in-teraktywnych, na co dzień zajmujących się two-rzeniem przekazu reklamowego, jak i amatorów, zajmujących się grafiką hobbistycznie, którzy

często potrafią zadziwić świeżym spojrzeniem. Kategorie konkursowe zostały dobrane tak, aby każdy mógł zmierzyć się z wyzwaniem – zachę-ca Klaudia Jaworska.

Konkurs przewiduje następujące kategorie:Grafika statyczna - obejmująca projekty

plakatu, billboardu, reklamy prasowej. Grafika dynamiczna lub aplikacja - ka-

tegoria, w której można zgłaszać prace w formie baneru ruchomego lub statycznego, animacji np. z wykorzystaniem elementów 3D; grafiki na urzą-dzenie przenośne (np. telefony).

Video – kategoria, w której prace mogą być zgłaszane w formie filmu video, filmu z wy-korzystaniem efektów specjalnych, a nawet storyboardu.

Kampania – kategoria specjalna, do skła-dania prac, w której szczególnie zachęcane są agencje reklamowe i interaktywne. Aby złożyć pracę w tej kategorii należy zgłosi spójne prace przynajmniej w dwóch kategoriach (np. plakat i baner internetowy).

Na autorów najlepszych prac czeka sława – umieszczenie prac w wirtualnej galerii Adobe i publikacja w kalendarzu pokonkursowym oraz cenne nagrody – pakiety graficzne Adobe Creative Suite 4, monitory, drukarki i tablety. Dla najlepszych twórców organizatorzy mają też zaproszenia na warsztaty graficzne i impre-zę finałową. Do wygrania także udział w warsz-tatach organizowanych przez Akademię Foto-grafii. Naprawdę jest o co walczyć.

Osobne wyróżnienia przyzna też Federacja Polskich Banków Żywności oraz publiczność Adobe Creative Serach 4 Ideas – w głosowaniu online. Zapraszamy na stronę www.cs4ideas.pl i do udziału w rywalizacji!

Ado

be C

reat

ive

Sear

ch 4

Idea

s –

wyz

wan

ie d

la id

ei

Rusza polski konkurs kreatywny Adobe4 czerwca w Warszawie wystartowała pierwsza edycja konkursu graficznego Adobe Creative Search 4 Ideas. Jest on skierowany do wszystkich twórców grafiki, którzy chcą zmierzyć potencjał swojej wyobraźni ze społecznie użytecznym celem. Przedmiotem konkursu jest bowiem stworzenie kreacji kampanii społecznej Banków Żywno-ści. Na zwycięzców czeka sława i moc nagród. Prace można zgłaszać do końca lipca na stronie www.cs4ideas.pl.

26 BIS - czerwiec

swoje wady i zalety. Warto pamiętać, że jeśli chcemy pisać na tematy polityczne to najlepszym wyborem będzie Salon24.pl, który skupia publicystów i blogerów roz-miłowanych w tych zagadnieniach. Jeśli natomiast preferujemy przemysł IT, po-winnyśmy wybrać Joggera, gdyż więk-szość użytkowników tego serwisu to informatycy, programiści itp.

Platformy takie jak Blox.pl, Blogger.com oraz WordPress.com, skupiają lu-dzi piszących na wszystkie tematy, po-cząwszy opieki nad dziećmi a kończąc na teorii strun bozonowych.

Istnieje także inne, bardziej wymaga-jące wyjście. Możemy wykupić serwer, domenę i rozpocząć blogowanie na na-szych „własnych śmieciach”. Powstało wiele darmowych skryptów, które po-zwalają na prowadzenie bloga. Jednym z nich i zarazem najpopularniejszym jest

WordPress, który oferuje nam setki dar-mowych „skórek” i „wtyczek”.

To, co wybierzemy, zależy już tylko od nas. Jeśli traktujemy prowadzenie dziennika poważnie i wiążemy z nim duże nadzieje, to warto już na początku zainwestować w serwer i domenę. Jest to ważne, gdyż ktoś może nas ubiec i wykupić nasz wymarzony adres.

Czytaj i komentuj inne blogiW blogosferze nie jesteśmy sami i nie

możemy zapominać o innych blogerach. Jednym ze sposobów zdobycia nowych czytelników jest komentowanie tekstów innych autorów. Zdecydowana większość blogów podczas komentowania pozwala na podanie adresu swojego dziennika in-ternetowego. Czasami wpis kogoś innego może nas zainspirować do napisania wła-snego. Warto wtedy w jego treści umie-ścić link do tekstu, który nas natchnął. Niejednokrotnie możemy liczyć na od-wzajemnienie takiego miłego gestu. Nie należy zapominać, że dzięki czytaniu in-nych, sami możemy się czegoś dowie-dzieć i nauczyć, a także poznać napraw-

dę ciekawe osoby. Jest to również do-skonałe źródło inspiracji.

Korzystaj z kanałów RSSKażdy bloger powinien dbać o swo-

ich czytelników. Jednym ze sposobów ułatwiania im życia jest używanie na naszym blogu technologii RSS. Dzięki temu będą oni natychmiast powiadamia-ni o publikacji nowego wpisu. Oprócz te-go dzięki używaniu RSS-ów nasz blog bę-dzie mógł skorzystać z możliwości, które oferują serwisy takie jak Blogbox.com.pl czy Blogfrog.pl. Pomagają one w promo-cji blogów i ułatwiają zdobycie nowych czytelników.

Warto także, abyśmy i my, jako czy-telnicy, zaczęli korzystać z RSS-ów. Jeśli czytamy wiele blogów, to ich subskrybo-wanie za pomocą tego narzędzia, pozwo-li nam na zaoszczędzenie cennego czasu. Dzięki temu nigdy nie przeoczymy żad-nego wpisu. Każdy z nas może spróbo-wać własnych sił w blogosferze nic na tym nie tracąc, a przy wytrwałości oraz odrobinie szczęścia mogą otworzyć się przed nami nowe możliwości.

BIS -maj 27

90+społeczeństwo nauka i technika

Na skrótyKrok pierwszy: tematyka

Przed założeniem bloga musimy zastanowić się nad jego treścią. Należy dobrze przemyśleć ten aspekt i wytrwale trzymać się wyznaczonego kursu. Najlepiej, gdy wybierzesz tematykę, któ-ra pozwoli Ci pisać dobrze i ciekawie.

Krok drugi: częstotliwośćJeśli chcesz, aby Twój blog miał rzeszę wiernych czytelników, oprócz pisania na ciekawe te-

maty już na samym początku należy określić częstotliwość publikacji postów. Czytelnicy preferu-ją blogi, na których teksty pojawiają się w regularnych odstępach czasu.

Krok trzeci: nazwaNazwa bloga jest równie ważna jak jego tematyka. Najlepiej jeśli tytuł naszego „interneto-

wego pamiętnika” pasuje do tematów, o których piszemy.

Krok czwarty: wyglądZadbaj o to, aby Twój blog posiadał czytelny i spójny wygląd. Jeśli nie jesteś urodzonym gra-

fikiem-webmasterem, możesz skorzystać z setek darmowych „skórek”.

Krok piąty: cierpliwośćMusisz być cierpliwy. Twój blog nie zyska z dnia na dzień rzeszy czytelników. Pamiętaj, że

silna wola jest najlepszym przyjacielem blogera.

Blogosfera (ang. blogosphere), termin określający wszystkie blogi jako społeczność lub sieć społeczną. Wiele blogów jest połączonych między sobą. Ich autorzy czytają inne blogi i zostawiają na nich komentarze, umieszczają do nich linki, odnoszą się też w treści wpisów. W ten sposób tak połączo-ne blogi wytworzyły własną kulturę. Podczas gdy blogi pozostają wciąż formą publikacji, blogosfera jest zjawiskiem społecznym, jak inne podlegającym badaniom socjologicznym.

Źródło: pl.wikipedia.org

Czy warto?Odpowiedź na to pytanie jest bardzo

prosta i brzmi oczywiście „tak!”. Prowa-dzenie własnego bloga wiąże się z wielo-ma pozytywami. Jednym z nich jest moż-liwość poznania osób, które dzielą z nami podobne poglądy. Media coraz częściej liczą się z tym, co piszą blogerzy. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby przedru-ki tekstów z naszego bloga znalazły się w prasie czy na portalach internetowych.

Warto pamiętać, że posiadanie własnej strony internetowej może oka-zać się sporym atutem podczas starań o wymarzoną pracę. Dzięki blogowi, przyszły pracodawca może przekonać się o naszej systematyczności czy cho-ciażby poznać zainteresowania. Jeśli pi-szemy o tematyce specjalistycznej i ro-bimy to naprawdę świetnie, może się zdarzyć, że to praca znajdzie nas sama.

Oprócz tego, prowadzenie bloga wiąże się z możliwością podreperowa-nia studenckiego budżetu. Kiedy nasze dzieło przyciągnie grupę stałych czytel-ników, warto pomyśleć o umieszczeniu reklam. Nie możemy jednak przesadzić – nikt przecież nie lubi ich nadmiaru.

Co najważniejsze, pisanie własnego bloga to świetna zabawa. Dodatkowo mo-żemy stać się rozpoznawalni w internecie.

O czym pisać?Trzy czwarte sukcesu to dobór odpo-

wiedniej tematyki. Nie zdobędziemy czy-telników, jeśli będziemy pisać o wszyst-kim, dlatego warto już na samym począt-ku naszej blogerskiej kariery przemyśleć zagadnienia i problematykę bloga. Za-zwyczaj najlepszym i dość bezpiecznym wyborem jest pisanie na temat bliski na-szym zainteresowaniom.

Oczywiście nie ma uniwersalnego przepisu. Możemy zdecydować się pro-wadzić bloga, na którym będziemy opi-sywać śmieszne historie z naszej uczel-ni czy pracy. Dla innych lepszym wybo-rem może okazać się jednak komento-wanie wydarzeń w polskiej polityce. Pomysłów jest wiele, ale najważniejsze jest to, aby być oryginalnym. Równie istotne jest aby tematyka, w której się obracamy, nie była nam obca.

Gdzie pisać?Gdy już zdecydujemy, o czym bę-

dzie nasz blog, musimy zastanowić się, gdzie publikować wpisy. W sieci istnie-je wiele serwisów pozwalających na prowadzenie internetowego dziennika. Do najpopularniejszych należą: Jogger.pl, Blox.pl, Salon24.pl, Blogger.com oraz WordPress.com – każdy z nich ma

Student blogujący

Jeszcze parę lat temu słowo blog kojarzyło się przede wszystkim z „rooshoffymi blogaskami”, na których, powiedzmy sobie szczerze, ciężko o ciekawą lekturę. Na szczęście te trudne czasy są już za nami. W sieci możemy znaleźć blogi naprawdę interesujące, pisane z polotem i niejednokrotnie na bardzo wysokim poziomie. Jeśli masz jakąś pasję i chcesz się podzielić z innymi swoją wiedzą na jej temat lub po prostu publikować swoje przemyślenia, to pora założyć własnego bloga!

Radosław Piekarz

28 BIS - czerwiec BIS -czerwiec 29fot. KSAF AGH, Mateusz Krawczyk

Linuks – wolność tworzenia

Nad rdzeniem tego programu pracuje na świecie 1000 osób, 20 000 wnosi do systemu poprawki. Myślicie, że ludzie tworzący Linuksa, bo o nim mowa, pochodzą z jakichś dalekich zakątków świata i są poważnymi, świet-nie wykształconymi informatycznie panami w średnim wieku? Mylicie się – twórcy Linuksa studiują na AGH!

Ewa Hołysz, Agnieszka Kostelecka

nauka i technika

Uwolnij programRuch wolnego oprogramowania to

idea, której celem jest wspieranie i two-rzenie programów, opartych na tak zwanym kodzie otwartym – każdy mo-że tego typu program modyfikować, dopasowywać do własnych potrzeb, dzielić się swoimi dokonaniami z inny-mi użytkownikami. Linuks to nie jedy-ny przykład tego, co tworzone jest przez użytkowników komputerów i internetu dla nich samych. I to nie w ramach po-ważnych światowych korporacji, ale przy własnym, domowym biurku. Pierwsza wersja Linuksa pojawiła się w 1991 roku – pomysłodawcą i twórcą systemu jest Linus Torvalds – progra-mista z Finlandii.

Innym przykładem wspólnotowych dokonań internautów jest „najlepszy przyjaciel każdego studenta” czyli Wi-

kipedia. Serwis tworzony jest przez jego użytkowników, wśród których Polacy wykazują się ponadprzeciętną aktywno-ścią (jesteśmy na czwartym miejscu pod względem ilości opublikowanych haseł). Wikipedia jest najczęściej odwiedzaną witryną internetową na świecie, a nad jej poprawnym funkcjonowaniem czuwa tylko 5 osób. Tę wirtualną encyklopedię możecie w wolnych chwilach tworzyć sa-mi – nie potrzebne są do tego żadne umiejętności techniczne. Z pewnością uczestnictwo w takiej wspólnocie dać może wiele satysfakcji – z hasłami w Wi-kipedii jest tak jak z prezentami gwiazd-kowymi – dawanie może sprawić więk-szą radość niż branie.

Komputerowi hobbyści za plecami wielkich firm tworzą i modyfikują ko-lejne programy odpowiadające przede wszystkim potrzebom użytkowników,

a nie korporacji – przykład: Mozilla Fi-refox, przeglądarka, z której w 2006 ro-ku korzystało zaledwie 10-20% użyt-kowników. Jak te statystki wyglądają dzisiaj? Sami zobaczcie, jakiego progra-mu używacie do przeglądania stron www. Kolejne „dziecko” idei open so-urce to tak zwana platforma LAMP, na którą składa się system operacyjny, pro-gram do obsługi witryn www, system zarządzania bazami danych oraz język programowania (PHP).

AGH Linuksem stoiWielu studentów naszej uczelni na-

leży do społeczności zajmującej się tworzeniem Linuksa. Najbardziej „li-nuksowe” koło naukowe na AGH nazy-wa się Kernel i działa już od 6 lat przy Wydziale Fizyki i Informatyki Stosowa-nej. Jest oddolną, studencką inicjatywą,

zrzeszającą kilkadziesiąt osób. Spotka-nia koła pokrywają się częściowo z wy-kładami. W ramach organizacji two-rzone są również różnego typu projek-ty. -Linuks to system, który jest niezwy-kle elastyczny, można bardzo wiele z nim zrobić, żaden inny nie ma tak wielu zalet. Poza tym, kod jest dostępny ogól-nie i każdy może z niego korzystać – opowiada Kamil Reszczyk, przewodni-czący koła.

W ramach działalności grupy, or-ganizowane są wykłady „Linuks u mnie działa”. Jest to cykl spotkań, realizowa-nych od czterech lat, w czasie których zainteresowani słuchają wystąpień do-tyczących Linuksa, wolnego oprogra-mowania czy bezpieczeństwa w sieci. Do tej pory przeprowadzono 25 takich wykładów. Patronat medialny objęły nad nimi między innymi 7thguard.net

– portal o wolnym oprogramowaniu oraz Linux Magazine. Przewodniczący koła opowiada: -Wykłady przez nas or-ganizowane cieszą się olbrzymią popu-larnością, są powszechnie kojarzone, często przyjeżdżają na nie ludzie z odle-głych miejsc – nawet z Warszawy. In-formacje o tych spotkaniach bardzo ła-two znaleźć w internecie, co również świadczy o tym, że jest to inicjatywa, która interesuje wiele osób. Jesteście zainteresowani – wejdźcie na stronę grupy i zobaczcie sami.

Koło Naukowe Kernel, współpra-cuje również z IBM. W ramach tej ko-operacji można podczas studiów reali-zować przedmiot obieralny z technolo-gii IBM. Czasem pracownicy firmy przyjeżdżają na AGH i prezentują swo-je sprzętowe nowinki techniczne. Koło bardzo dużą wagę przywiązuje do oso-bistego rozwoju członków, ale także do tego, żeby zaistnieć w środowisku, po-kazać swoje umiejętności. Ludzie, któ-rzy zajmują się bezpieczeństwem sieci, czy wolnym i otwartym oprogramowa-niem znają się ze sobą bardzo dobrze. Słowem – tworzą wspólnotę.

Wspólna zabawa„Zabawa” z Linuksem to udosko-

nalanie systemu, kształtowanie i roz-powszechnianie idei wolnego oprogra-mowania. Dla wielu to kwestia filozo-ficzna, a nie naukowa.

Jeśli chodzi o wdrażanie Linuksa na uczelniach, to sprawa jest dość skomplikowana, ponieważ ludzie przy-zwyczajeni są do standardowego syste-mu, jakim jest Windows. Jak w każdej sytuacji wprowadzanie nowych roz-wiązań związane jest z utrudnieniami i sceptycznym podejściem. Poza tym, jeszcze pięć lat temu, Linuks był bar-dzo trudnym do opanowania syste-mem. Dziś jest dużo bardziej przyjazny użytkownikowi, co zaowocowało jego rosnącą popularnością. Rozważana jest więc opcja wdrażania dwóch systemów na jednym komputerze.

Kernel to nie jedyna organizacja, do której mogą się zgłosić krakowscy twórcy Linuksa. Wielu członków koła emigruje do Krakowskiej Grupy Użyt-kowników Linuksa. Jest to organizacja skupiająca osoby zainteresowane po-dobną tematyką – nie jest stowarzy-

szeniem studenckim, ale zrzesza miło-śników tej problematyki, którzy chcą się rozwijać. W ramach działalności Krakowskiej Grupy Użytkowników Li-nuksa, przeprowadzane są konferencje i inne ciekawe inicjatywy.

Linuksowy styl życiaTekst, który czytacie, zamiast w

„Nauce i technice” mógłby zostać rów-nie dobrze zamieszczony w dziale o te-matyce społecznej, filozoficznej czy nawet religijnej. Dlaczego? Bo tworze-nie Linuksa i innych programów opar-tych na kodzie otwartym, to nie tylko ciężka praca czy zdobywanie doświad-czenia, ale również wiara w pewną ideę. System to dla wielu ideologia, a nawet religia. Tworzenie Linuksa po-ciąga za sobą specyficzny – „linukso-wy” styl życia, organizuje wokół pro-gramu wspólnoty zapaleńców, którzy znają się i dzielą wspólną pasją. Inte-gracja społeczności wokół tej proble-matyki doprowadziła nawet do organi-zacji „Dnia Wolnego Oprogramowa-nia” – dostęp do takich programów to dla wielu ludzi powód do świętowania. Cała idea została zapoczątkowana już wiele lat temu w Massachusetts Institu-te of Technology, „guru” ruchu jest Ri-chard M. Stallman.

Tworzenie Linuksa i programów open source oparte jest na idei partner-stwa – każdy jest właścicielem progra-mu, każdy jest jego użytkownikiem, każdy może go doskonalić. Swój wkład w wdrażanie idei wolnego oprogramo-wania na AGH ma dr Grzegorz J. Nale-pa, pracownik Katedry Informatyki na Wydziale EAIiE.

Bez wątpienia wolne oprogramo-wanie to ważna dziedzina rozwoju we współczesnych naukach informatycz-nych – dobrze, że sektor ten rozwija się również na AGH i ma tutaj swoich zwolenników. Wielu twórców oprogra-mowania podkreśla, że udoskonalanie i modyfikowanie aplikacji we współ-pracy z innymi jest nie tylko ważnym doświadczeniem, ale także świetnym hobby i okazją do dobrej zabawy. Chce-cie się tak dobrze bawić? Nic prostsze-go, na AGH znajdziecie wiele organi-zacji, które pomogą wam wejść w ma-giczny świat Linuksa.

nauka i technika

30 BIS - czerwiec fot. Paweł Bobrowski

sport

Sportowe latoAktywny wypoczynek po intelektualnych potyczkach to chyba najlepszy plan na dwa miesiące wolnego. Dla tych którzy chcieliby spędzić niezapomniane wakacje na przepięknych terenach, poznać nowych ludzi i dobrze się bawić, AZS AGH przygotował kilka propozycji. Zestawiliśmy najciekawsze z nich.

Paweł Bobrowski

Kurs Żeglarski (szkoleniowy): 30 czerwca-12 lipca 2009

Żeglowanie szkoleniowe po północ-nych jeziorach mazurskich, manewry sportowe w Sztynorcie, wykłady prowa-dzone w Krakowie i na Mazurach. Cały kurs zakończony jest patentem żeglar-skim (egzaminem na stopień żeglarza).

Koszt: 910 zł, obejmuje czarter jachtów „Joker”, „Pegaz” , wyżywienie, szkolenie.

Ostanie wolne miejsca!

Jubileuszowy spływ kajakowy szlakiem Czarnej Hańczy z okazji 90-lecia: 24-30 czerwca

Piękny, dziki szlak Czarnej Hańczy, naj-większej rzeki Suwalszczyzny, z daleka od zgiełku miasta. Rzeka przepływa przez bar-dzo ciekawe tereny, o unikalnych walorach krajobrazowych, geologicznych, historycz-nych. Spływ kajakowy daje możliwość ak-tywnego wypoczynku na łonie przyrody.

Organizatorzy zapewniają: zakwa-terowanie, wyżywienie (śniadanie, obiadokolacja), sprzęt (kajaki, wiosła, kapoki), transport bagaży, zorganizo-wanie czasu wieczorami przy ogni-skach oraz na dyskotekach, przejazd autokarem: Kraków, Gawrych Ruda, Kraków oraz ubezpieczenie.

Koszt: 380 zł

Kajakowy obóz Wędrowny KU AZS AGH szlakiem Krutyni: 1-8 lipca 2009

Malowniczo położony szlak rzeki Krutyni. Trasa spływu, która zaczyna się prawie u źródeł rzeki, pozwala ob-serwować zmieniający się krajobraz od małego strumyka do szerokiego jeziora Bełdany i Ruciane Nida.

Organizatorzy zapewniają: obiady, opłaty biwakowe, opiekę instruktorów, naukę pływania, ogniska, wieczorek in-tegracyjny w cenie 370 zł płatnych w Krakowie do 15 czerwca. Oraz za 200zł płatne na Mazurach: śniadania, kola-cje, transport, sprzęt pływający.

Koszt obozu: 370zł +200zł (570 zł ) Możliwość zaliczenia zajęć WF.

Zebranie 22.06.2009, godz. 18.00, Studium WFiS AGH.

Obóz sportowy w Stręgielku k. Węgorzewa: 17-29 sierpnia 2009

Organizatorzy zapewniają: - w zajęciach dopołudniowych:

ćwiczenia w terenie, wycieczki kajako-we lub rowerowe,

- w zajęciach popołudniowych: pły-wanie na żaglówkach, deskach surfin-gowych, kajakami, rowerami wodny-mi, łodziami wiosłowymi, wycieczki

rowerowe oraz gry sportowe – siatków-kę, koszykówkę, piłkę nożną, tenis sto-łowy, ćwiczenia na siłowni, aerobik. Wieczorami planowane są ogniska lub dyskoteki.

Zakwaterowanie w domkach kempin-gowych nad jeziorem Stręgiel. Pełne wyży-wienie (śniadania, obiady, kolacje),

Koszt : 700zł

Jedenaście dni na szlaku jezior Mazurskich: 12-22 lipca, 1-11 sierpnia, 11-21 sierpnia

Czas spędzony na jachcie, z grupą młodych ludzi, w dogodnym terminie (aż trzy do wyboru)

Organizatorzy zapewniają: 3 wy-godne i bezpieczne jachty żaglowe „Jo-ker 785” i „Pegaz 737”, doświadczo-nych sterników, pełne wyżywienie, szkolenie załóg, świetną zabawę i szan-towanie na biwakach i w portach.

Koszt 635 zł

Szczegółowe informacje na te-mat wakacyjnych propozycji AZS AGH znajdziecie pod adresem: www.azs.agh.edu.pl.

W ciągu 21 lat 44-letnia obecnie Izraelka urodziła 18 dzieci - donoszą w czwartek izraelskie gazety. Najmłodszym dzieckiem tej bardzo religijnej kobiety jest chłopiec, ważący 3,4 kg, który przyszedł na świat w miejscowości Rechowot. 53-letni ojciec tej gromadki zapewnia, że pod względem mate-rialnym rodzina dobrze sobie radzi.

Przeciętna kobieta myśli o jedzeniu przez 2 lata swojego życia! Najnowsze badania przeprowadzone przez brytyjskich naukowców wykazały, że każdego dnia ankietowane panie myślały o swoim następnym posiłku lub planowały przekąski średnio przez 44 minuty dziennie, co daje ponad 5 godzin tygodniowo i prawie 1 dzień miesięcznie. W przypadku mężczyzn, myślenie o posiłkach pochłaniało średnio 39 minut dziennie, czyli rok i 7 miesięcy w skali całego życia

18-letnia Belgijka pozazdrościła nowego tatuażu Rihannie i poprosiła o wytatuowanie trzech małych gwiazdek koło lewego oka, ale z salonu wyszła z 56 czarnymi gwiazdami na połowie twarzy. Tłumaczyła, że zleciła wytatuowanie 3 małych punktów, ale tatuażysta przekonał ją do rysunku 3 gwiazdek. W czasie tatuowania zupełnie nie czuła bólu i zasnęła, bo była zmęczona. Gdy się obudziła, naliczyła 56 gwiazdek. Belgijka dodała, że od tego wypadku nie wychodzi z domu i chce mieć tatuaż usunięty laserem, co kosztuje kilka tysięcy euro.

Liczydło

90-letnia mieszkanka przedmieść Chicago, która

porzuciła szkołę w czasach wielkiego kryzysu, by

pomóc rodzinie, otrzymała dyplom ukończenia

liceum. Eleanor Benz, w 1936 roku w ostatniej

klasie, musiała przerwać naukę dla pracy. Później

uczęszczała jedynie na wieczorowe kursy księgowości

i pisania na maszynie. Przez lata doczekała się 15

dzieci, 54 wnucząt i 37 prawnucząt. Jednej

z córek zdradziła, że nieukończenie szkoły

średniej było jej największą życiową porażką.

Dyplom dostała od rodziny na przyjęciu z

okazji 90 urodzin.