trendy podkarpackie nr 3 (15) czerwiec - lipiec (krosno - sanok)

72
TRENDY Podkarpackie stylowe życie Nr 3(15) Czerwiec Lipiec 2012 KROSNO - SANOK Torebki Zuzi Górskiej podbijają Polskę ISSN 2080-9832 moda LATO W KOLORZE KWIATÓW Z PODKARPACIA NA IGRZYSKA DROGI Dziurawa sieć autostrad Telewizja cyfrowa w każdym domu Nauka Indeksy czekają na maturzystów Uzdrowisko Latoszyn ATRAKCJE TURYSTYCZNE PODKARPACIA XI Feswal Kultury Japońskiej w Krasiczynie W LONDYNIE

Upload: sagier

Post on 22-Mar-2016

241 views

Category:

Documents


8 download

DESCRIPTION

TRENDY Podkarpackie to magazyn kierowany do ludzi nowoczesnych i aktywnych, potrafiących cieszyć się życiem.

TRANSCRIPT

Page 1: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

TRENDYPodkarpackie

stylowe życie

Nr 3(15)Czerwiec Lipiec 2012

KROSNO - SANOK

Torebki Zuzi Górskiejpodbijają Polskę

ISSN 2080-9832

moda LATO W KOLORZE KWIATÓW

Z PODKARPACIA NA IGRZYSKA

DROGIDziurawa sieć autostrad

Telewizja cyfrowa w każdym domu

NaukaIndeksy czekają na maturzystów

Uzdrowisko Latoszynmoda

ATRAKCJE TURYSTYCZNE PODKARPACIA

XI Festi wal Kultury Japońskiej w Krasiczynie

W LONDYNIE

Page 2: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 3: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 4: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 5: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

REDAKCJAredaktor naczelna Aneta Gieroń, [email protected], tel. 17 862-22-21zespół redakcyjny Anna Olech, [email protected], Katarzyna Grzebyk, [email protected] Jaromir Kwiatkowski, [email protected] Tadeusz Poźniak, [email protected]

skład Artur Buk

REKLAMA I MARKETINGdyrektor ds. promocji Inga Safader-Powroźnik, [email protected], tel. 17 862-22-21dyrektor ds. reklamy Adam Cynk, [email protected], tel. 17 862-22-21, 501 509 004dyrektor marketingu Przemysław Worwa, [email protected], tel. kom. 512 760 033biuro reklamy Grażyna Janda, [email protected], tel. kom. 502 798 600

ADRES REDAKCJI

ul. Cegielniana 18c/235-310 Rzeszów

tel./fax 17 862-22-21

www.trendypodkarpackie.ple-mail: [email protected]

WYDAWCASAGIER PR S.C.

ul. Cegielniana 18c/235-310 Rzeszów ht

tp://

www.

face

book

.com

/tren

dypo

dkar

pack

ie

8 Zielona energia. Rzeszów ma swoją elektrownię wodną

10 Historyczne łazienki. Uzdrowisko Latoszyn – reaktywacja

12 Styl życia. O czym mówię, kiedy mówię o torebkach

16 Kultura i biznes. XI Festiwal Kultury Japońskiej w Krasiczynie

26 Sport. Czas na Igrzyska

31 Nauka. Indeksy czekają na maturzystów

34 Edukacja. Matematyka? Jakie to proste

40 Aranżacje okienne. Estetyka życia codziennego

48 Wodolecznictwo. Solanka z ulicy Rycerskiej

52 Wakacyjne wędrówki. Nowe atrakcje Podkarpacia

58 Drogi. Dziurawa sieć autostrad

67 Nowe technologie. Telewizja cyfrowa wkrótce w każdym domu

31

12

67

26

40

16

10

58

Page 6: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

6 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Anna Czenczek od ponad dziesięciu lat prowadzi w mieście Centrum Sztu-ki Wokalnej, w której dzieci i młodzież uczą się emisji głosu, interpretacji pio-senki, ruchu scenicznego z elementami gry aktorskiej, dykcji czy zasad charak-teryzacji. Kilka lat temu, po kolejnym wygranym przez swojego wychowanka konkursie usłyszała, że skoro Rzeszów wygrywa w całej Polsce, to powinien za-proponować własny festiwal. Potencjał przecież ma ogromny.

Gwiazdy w jury i na scenie

Festiwal wystartował w 2005 roku i miał charakter ogólnopolski. Rok póź-niej przyjął nazwę Carpathia, zaś orga-nizatorzy zdecydowali się rozszerzyć jego status na międzynarodowy. W cią-gu siedmiu edycji w Rzeszowie gości-li wokaliści i zespoły m.in.: z Norwe-gii, Łotwy, Litwy, Białorusi, Ukrainy, Rosji, Kazachstanu, Azerbejdżanu, Izra-

MUZYKA

ela, Mołdawii, Rumunii, Bułgarii, Serbii, Węgier, Słowacji, Czech, Niemiec, Fran-cji, Włoch i USA. Obradom jury prze-wodniczyli: Agnieszka Fatyga, Zygmunt Kukla, Natalia Kukulska, Attila Wein-berger z Rumunii i Dorota Szpetkowska, zaś w jego pracach brali udział m.in. Zbi-gniew Wodecki i Elżbieta Zapendowska. W Rzeszowie koncertowali: Kasia Ko-walska, Ryszard Rynkowski, Natalia Ku-kulska, Maja i Andrzej Sikorowscy, Ma-ryla Rodowicz, Patrycja Markowska, Ja-nusz Radek, Ewa Farna, zespoły: Pectus, Kombii, Bracia, Bajm, Łzy, De Mono oraz Perfect Symfonicznie. W tym roku niekwestionowaną gwiazdą będzie zna-komity muzyk Gordon Haskell.

Piosenka autorska i koncert z orkiestrą

Tym, co wyróżnia Carpathię spośród innych konkursów i festiwali piosenki, jest kategoria piosenki autorskiej, obec-

na od pierwszej edycji. Anna Czenczek, pomysłodawczyni i dyrektor festiwalu, doskonale zdaje sobie sprawę, że jedy-ną szansą na zaistnienie młodego woka-listy albo zespołu w branży muzycznej jest własna twórczość.

– Covery może śpiewać każdy, ale jak długo? Jeśli wokalista, który wygra jakiś talent show albo festiwal, nie po-rwie się na własną twórczość, musi szu-kać dobrego tekściarza, aranżera i kom-pozytora. Jest to trudne i bardzo drogie, więc po takim sukcesie wiele osób zni-ka ze sceny – tłumaczy pomysłodawczy-ni Carpathii. – Dlatego cieszymy się, że nasi laureaci tak dobrze sobie radzą. Ze-spół Pectus stawiał pierwsze kroki wła-śnie na Carpathii. Sara Chmiel z terce-tu Mocha jest dziś wokalistką zespo-łu Łzy, a laureaci z zagranicy są w swo-ich krajach gwiazdami. Cieszy również to, że festiwal rozbudza ambicje twórcze i skłania do pisania tekstów i muzyki.

Drugą zaletą jest to, iż uczestnikom festiwalu podczas występów towarzy-szy orkiestra festiwalowa, co jest rzad-kością na wielu ogólnopolskich i mię-dzynarodowych festiwalach. – Do tej pory współpracowaliśmy z orkiestra-mi pod dyrekcją m.in. Jarka Babuli i Zbigniewa Jakubka. Od ubiegłorocznej edycji Festiwalu jego uczestnikom oraz koncertowi na otwarcie Carpathii towa-rzyszy zespół pod kierownictwem An-drzeja Paśkiewicza – dodaje Waldemar Wywrocki, kierownik biura „Rzeszów Carpathia Festival”. ■

Tekst Katarzyna GrzebykFotografie Tadeusz Poźniak

Osiem lat temu Anna Czenczek podjęła się dość odważnego zadania – stwo-rzenia w Rzeszowie festiwalu piosenki, który ułatwiłby utalentowanym wokali-stom start w branży muzycznej i wydanie debiutanckiej płyty, Rzeszowowi pro-mocję w  Europie i na świecie, a mieszkańcom Podkarpacia zapewniłby udział w koncertach największych gwiazd polskiej i europejskiej estrady. Czy się uda-ło? Laureaci Carpathii odnoszą spore sukcesy, o Rzeszowie i festiwalu głośno jest w i poza Europą, zaś na rzeszowskim Rynku co roku publiczność bawią zna-komici artyści. W lipcu swoje największe przeboje zaśpiewa tu Gordon Haskell znany z krótkiej współpracy z supergrupą King Crimson.

Rzeszów zatętni w rytm Carpathii

6-8 lipca VIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Rzeszów Carpathia Festival 2012

Patrycja Markowska.

Bracia Cugowscy.

Page 7: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 8: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

Rzeszów ma swojąelektrownię

wodną

Page 9: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 9

Budowa elektrowni wodnej kosztowa-ła około 12 mln zł. Pierwsze prace firma ESI rozpoczęła w 2009 r. W 2010 r. rze-szowianie mieli się już cieszyć z zielonej energii, budowa jednak się przeciągnęła, ponieważ w międzyczasie inwestor roz-począł starania o unijne pieniądze, a taki wniosek wymagał zmian w projekcie, by ten spełniał unijne wymogi. Prace na nowo ruszyły jesienią 2011 r. W czerwcu tego roku elektrownię udało się otworzyć. Teraz prąd wytwarzany w elektrowni na Wisłoku sprzedawany jest Rzeszowskie-mu Zakładowi Energetycznemu. W koń-cu udało się wykorzystać istniejące od lat spiętrzenie wody na Wisłoku do wytwa-rzania energii elektrycznej. Woda napę-dzająca turbinę wpływa do specjalnego kanału od strony zalewu. Tędy jest kiero-wana nad turbinę, a następnie spada na jej łopatki z wysokości 5,4 m. W ciągu se-kundy uderza w nie 16 ton cieczy. Do tej pory energia spadającej wody była bez-powrotnie tracona.

Jednak największą atrakcją elek-trowni jest tzw. przepławka, czyli kanał umożliwiający rybom migrację w górę rzeki. To jedyna taka atrakcja w Polsce,

gdzie ryby migrujące w dół i w górę rze-ki będzie można obserwować, a sama migracja jest rejestrowana. W związku z przepławką w Rzeszowie rozpoczną się też badania naukowe analizujące mi-grację ryb w Wisłoku.

Naukowcy z Instytutu Rybołówstwa w Warszawie i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie będą tu prowadzić badania – potwierdza Ryszard Fabczak, prezes firmy ESI, właściciel nowej elektrowni. – Ale przepławka jest wyjątkowo atrak-cyjna nie tylko dla naukowców. Tak-że rzeszowianie, młodsi i starsi, będą tu mogli obserwować migrację ryb.

OSZKLONY BUNKIER, GDZIE ZOBACZYMY RYBY W PRZEPŁAWCE

Przepławka to coś w rodzaju koryta-rza, który pozwala rybom przedostawać się w górę rzeki. W korytarzu wybudo-wano specjalne przegrody z hydrobeto-nu, dzięki czemu możliwa będzie regu-lacja poziomu wody, ewentualne jej spię-trzanie, tak by różnice poziomów nie były zbyt duże dla ryb. Ale zanim ryby skorzy-

stają z przepławki, wcześniej, w czasie migracji, trzeba je tam nakierować. Dla-tego w korycie Wisłoka umieszczona zo-stała specjalna bariera elektryczna. Elek-trody z niewielkim napięciem zniechęca-ją ryby do płynięcia w kierunku zapory i elektrowni wodnej, a kierują je do prze-pławki. Dodatkowo na wejściu wody do elektrowni zamontowane są kraty unie-możliwiające przedostanie się tam rybom. Kanałem imitującym rwącą, górską rzekę zwierzęta mogą migrować w górę i w dół Wisłoka. Mniej więcej w połowie biegu przepławki, pod ziemią znajduje się spec- jalny, oszklony bunkier, z którego można oglądać ryby żyjące w rzece.

Powstanie przepławki dla ryb w Rze-szowie jest też nowością, która przed cza-sem realizuje zadanie Unii Europejskiej, która nałożyła na Polskę obowiązek, by do 2015 roku poprawiła stan ekologiczny wód śródlądowych, m.in. odtworzyła cią-głość Wisłoka. Teraz wszystkie ryby prze-pływające przez przepławkę będą mierzo-ne, ważone i znakowane. Dzięki zamon-towanym skanerom pod koniec roku bę-dzie też dokładnie wiadomo, ile ryb prze-płynęło przez przepławkę. ■

Na prawym brzegu Wisłoka, przy samej zaporze, powstała w Rzeszowie mała elektrownia wodna. Urządzenia generujące prąd umieszczono 12 metrów pod ziemią, w specjalnym bunkrze, bezpiecznym nawet w razie powodzi. Działająca od kilku tygodni „zielona” elektrownia ma moc 660 kW i pewnie robi skromne wrażenie, jeśli porównać ją do 200 MW mocy gigantycznej zapory w Solinie, ale to i tak pozwala wyprodukować tyle energii, że tej wystarcza, by w połowie zaspokoić potrzeby osiedla wielkości Nowego Miasta w Rzeszowie, albo całej jednej nie za dużej wsi.

Tekst Aneta GierońFotografie Tadeusz Poźniak

Zielona energia

Zielona energia – to źródła energii, których używanie nie wiąże się z długotrwałym ich deficytem – ich zasób odnawia się w krótkim czasie. Ich przeciwieństwem są nieodnawialne źródła energii, czyli źródła, których wykorzystanie postępuje znacznie szybciej niż naturalne odtwarzanie. Na świecie najintensywniej wykorzystywanym odnawialnym źródłem energii jest energia spadku wody. Pozostałe źródła odnawialne: energia słoneczna, energia wiatru, biomasy, fal, pływów morskich, energia geotermalna i inne, używane są na mniejszą skalę. Aktualnie odnawialne źródła zaspokajają około 8 proc. światowego zużycia energii, z czego energia wodna odpowiada za około 6,5 proc. a pozostałe źródła odnawialne za 1,5 procent.

Page 10: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

10 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Kres świetności uzdrowiska w Lato-szynie położyła II wojna światowa. Od końca lat 90. próby jego reaktywacji po-dejmuje gmina Dębica. Ta idea stała się „oczkiem w głowie” wójta Stanisława Rokosza.

TRANS-POŁUDNIE UPADŁO, HOLENDER CHCIAŁ PRZYWOZIĆ SWOICH

Gminy nie było jednak stać na to, aby samodzielnie „udźwignąć” taką inwesty-cję. Konieczne stało się więc poszuka-nie inwestora. Wydawało się, że wszyst-ko jest na dobrej drodze, gdy w 2008 r. chęć odbudowy uzdrowiska wyraziła fir-ma transportowa Trans-Południe z Pod-grodzia k. Dębicy. Powstał nawet pro-jekt zakładu przyrodoleczniczego z za-pleczem. Niestety, zanim rozpoczęły się prace budowlane, Trans-Południe zna-lazło się w stanie upadłości i nie mogło kontynuować inwestycji.

Szansę na reaktywację uzdrowiska pokładano przez pewien czas w inwesto-rze z Holandii. Lecz gdy okazało się, że inwestycja miałaby służyć jedynie kurac- juszom przyjeżdżającym z „kraju tulipa-nów”, gmina powiedziała „nie”.

W międzyczasie gmina przeszła

żmudną procedurę związaną z nadaniem jej statusu uzdrowiskowej. 6 lipca ub.r. minister zdrowia wydał decyzję środowi-skową, w której potwierdził możliwość prowadzenia lecznictwa uzdrowiskowego na obszarze ochrony uzdrowiskowej „La-toszyn”. W oparciu o przedstawione świa-dectwa, potwierdzające właściwości lecz-nicze naturalnych surowców oraz klima-tu, minister określił, że mogą tu być le-czone choroby ortopedyczno-urazowe, reumatologiczne i neurologiczne.

INWESTOR ZAPROJEKTUJE, WYBUDUJE, SFINANSUJE I… ZAROBI

W tym roku gmina Dębica ogłosi-ła koncesję na zaprojektowanie, budo-wę, sfinansowanie i eksploatację Zakładu Przyrodoleczniczego w Latoszynie wraz z zapleczem hotelowo-rekreacyjnym (ho-tel trzygwiazdkowy, SPA, basen itd.). Opracowana koncepcja całego komplek-su, zanim zostanie zrealizowana, musi zostać zatwierdzona przez władze gmi-ny. Inwestor we własnym zakresie wy-stąpiłby o koncesję na eksploatację wody uzdrowiskowej wraz z wykonaniem przy-łącza od źródła wody do nowo powsta-łych obiektów, byłby odpowiedzialny za

administrowanie uzdrowiskiem i świad-czenie usług uzdrowiskowych, hotelo-wych oraz podstawowej opieki zdro-wotnej przez cały okres trwania umowy. W zamian czerpałby zyski ze świadczo-nych usług leczniczych. Szacowany koszt inwestycji wynosi 33,7 mln zł.

Na razie, jak nas poinformował za-stępca wójta Jacek Drobot, do negocja-cji zgłosił się jeden potencjalny inwe-stor – rzemieślnicza spółdzielnia wielo-branżowa z Tarnowa. Negocjacje znaj-dują się jeszcze w początkowej fazie. Na razie odbyło się jedno spotkanie przed-stawicieli spółdzielni z władzami gminy, które miało charakter zapoznawczy. Nie-bawem strony mają się spotkać po raz drugi. – Na pewno będzie to cykl spot- kań, na dwóch czy trzech się nie skoń-czy – przewiduje Jacek Drobot.

Kiedy uzdrowisko Latoszyn rozpocz-nie działalność? Trudno tu podawać ja-kiekolwiek terminy już choćby z tego powodu, że wynik negocjacji z poten-cjalnym inwestorem z Tarnowa jest na razie niewiadomą. Przedstawiciele gmi-ny po cichu liczą na to, że gdy negocjacje przejdą bez większych zakłóceń, pierwsi kuracjusze mogliby pojawić się w Lato-szynie już za trzy lata.

Historyczne Łazienki

W Latoszynie k. Dębicy, na miejscu przedwojennych łazienek, znajduje się leśniczówka. Nieopodal, w miejscu, gdzie stała willa Wiatra, znajduje się łączka, na której bawią się dzieci, a miejscowi palą ogniska. W stanie zbliżonym do pierwotnego zachował się natomiast pensjonat Rosenbergów – dziś prywatna posesja. Wokół pobudowano wiele domów i jeżeli kiedykolwiek powstanie tu zakład przyrodoleczniczy z zapleczem, to na pewno nie dokładnie w miejscu uzdrowiska z lat 30. Czy kolejna próba znalezienia inwestora – tym razem kandydatem jest wielobranżowa spółdzielnia z Tarnowa – zakończy się powodzeniem?

Tekst Jaromir KwiatkowskiFotografia Muzeum Regionalne w Dębicy

Uzdrowisko Latoszyn– reaktywacja

Czy poddębicki zdrój powróci do przedwojennej świetności

Page 11: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

Wody siarczano-wapnio-wo-siarczkowe w Lato-szynie znane były kurac-

juszom od wieków. Pisali o nich m.in. XVI-wieczny poeta Henryk Leciejew-ski, który zanotował, że biją tu źró-dła leczące „wszelkie niemoce”, oraz geograf Ewaryst Andrzej Kuropatnic-ki w wydanej w 1786 r. książce o Gali-cji. W XIX w. funkcjonował tu Zakład Zdrojowo-Kąpielowy hrabiego Mokr-skiego, oparty na mineralnych wodach źródlanych. Z II połowy tego stule-cia pochodzą dwie analizy chemiczne wody ze zdrojowego źródła. Wykonał je tarnowski aptekarz Reid, stwierdza-jąc, że tutejsza woda zawiera 0,7-pro-centową wodę chlorkowo-siarczano-wo-sodowo-wapniową. Wkrótce jed-nak (najprawdopodobniej na przeło-mie XIX i XX w.) zakład zniszczyły huragan i pożar. Piotr Witalis, staży-sta z Muzeum Regionalnego w Dębi-cy, student geologii w AGH, który ba-dał dzieje uzdrowiska, opowiada, że miejscowe przypowieści mówią, iż Palana Gera (Spalona Góra), u podnó-ża której znajdowało się uzdrowisko, była ważnym miejscem kultu słowiań-skiego (najwyższym bogiem słowiań-skim był Perun, bóg piorunów, błyska-wic i grzmotów). – O zakładzie hra-biego Mokrskiego, który ja nazywam uzdrowiskiem nr 1, mówiono: „diabli go budowali, a aniołowie rozbierali”. Publiczne opalanie się, zwane kąpiela-mi słonecznymi, było wówczas nie do pomyślenia. Zakład spłonął najpraw-dopodobniej wskutek uderzenia pioru-na. Ludzie mówili, że to była kara za tę „sodomę” – opowiada pan Piotr.

W 1932 r., za sprawą Wacława Krawczyka, jak również Wiatra oraz rodzin Gawlików i Rosenbergów, na miejscu starego zakładu wybudowano nowoczesne jak na tamte lata łazien-ki, pensjonaty i karczmę (Piotr Witalis nazywa je uzdrowiskiem nr 2). W la-tach 30. uzdrowisko w Latoszynie cie-szyło się sporą popularnością w kraju. Zjeżdżali do niego – w co dziś trud-no uwierzyć – kuracjusze z całej Pol-

ski, przedkładając pobyt tutaj ponad leczenie w Szczawnicy czy Krynicy. Leczono tu przede wszystkim choro-by reumatyczne. „Koszty całodzienne-go utrzymania (śniadanie, obiad, pod-wieczorek, kolacja) wynoszą w kuchni zakładowej 2,50 do 3,50 zł. Dla uprzy-jemnienia pobytu gości posiada Za-kład bibliotekę, radio itp. Kuracjusze mogą korzystać ze spacerów w ota-czającym Zakład 800-morgowym le-sie. W odległości pół km. od Zakładu przepływa rzeka Wisłoka, co umożli-wia kuracjuszom korzystanie z kąpieli rzecznych i słonecznych. Niesłychanie niskie, wybitnie kryzysowe ceny, gdyż czterotygodniowy pobyt nie przeniesie kwoty 100 do 120 zł, umożliwiają po-byt najszerszym warstwom. Ze wzglę-du na niskie ceny, pobyt w Latoszynie wskazany jest również dla osób zdro-wych, pragnących wypoczynku na ło-nie przyrody, gdyż koszty utrzymania nie przekraczają koszów utrzymania w mieście” – tak w materiałach rekla-mowych z lat 30. zachęcała kurac- juszy do przyjazdu ówczesna dyrek-cja Zakładu Zdrojowo-Kąpielowego. Polecano tu „kąpiele siarczane i bo-rowinowe z następującymi wskaza-niami leczniczymi: reumatyzm, artre-tyzm, zapalenie stawów, następstwa po uszkodzeniu kości i mięśni, różne cierpienia nerwowe, choroby kobie-ce”. O rozwoju uzdrowiska świadczy-ło to, że zakład posiadał dwa pensjo-naty, a także pokoje do wynajęcia, re-staurację, sklep, dwie kuchnie.

Kres świetności uzdrowiska po-łożyła II wojna światowa. Od sierp-nia 1944 do stycznia 1945 r. przez te-ren zakładu przebiegała linia frontu. W wyniku działań wojennych łazien-ki zostały niemal całkowicie znisz-czone, a źródła zasypane. Pozostało-ści dawnego budynku łaźni posłuży-ły do wybudowania w tym miejscu le-śniczówki, która istnieje do dziś. Po wojnie wykonano nowe odwierty, jed-nak uzdrowisko już nie podniosło się z upadku. W 1990 r. tutejsze wody zo-stały oficjalnie uznane za lecznicze.

Do końca września w Muzeum Regionalnym w Dębicy można oglądać wystawę czasową „Zapomniany Latoszyn”, przygotowaną przez Piotra Witalisa.

Można m.in. zobaczyć zestaw bardzo ciekawych zdjęć, pokazujących przedwojenne uzdrowisko (budynki, kuracjuszy), butelki z wodą

latoszyńską oraz wannę do kąpieli siarczanych.

Uzdrowisko Latoszyn – łyk historii

Rekl

ama

Page 12: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

12 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Jak z „Piekła” uczynić raj. Taki tytuł powinna nosić historia Zuzi Górskiej, która w niespełna cztery lata od dziewczyny, która z mężem i dziećmi zamieszkała na przepięknym, odludnym wzgórzu w przysiółku Piekło, ledwie kilka kilometrów od słynnego, fredrowskiego zamku w Odrzykoniu, przeszła drogę do poważnej producentki torebek, bywalczyni programów telewizyjnych i autorki popularnego bloga.

Tekst Aneta GierońFotografie Tadeusz Poźniak

STYL ŻYCIA

O czym mëwiý, kiedy mëwiý o torebkach

Ale po kolei, bo zwrotów akcji w ży-ciorysie Zuzi Górskiej jest wiele. Za-częło się od bloga „Szycie jest piękne”, z którym Zuzia wystartowała w paź-dzierniku 2009 r. Kolejne wpisy dziew-czyny mieszkającej na podkarpackiej wsi, ale takiej niezwykłej, bo przecież nie każdy żyje na przepięknym pustko-wiu, gdzie dojechać można jedynie sa-mochodem z napędem na cztery koła, a zimą skuteczny okazuje się tylko sku-ter śnieżny. W dodatku w ponad stulet-nim, cudnie wyremontowanym, drew-nianym domu i jeszcze w towarzystwie dwójki superdzieci i jednego supermęża – jak pisze Zuzia Górska na blogu.

– Szukałam czegoś, co dałoby mi kon-takt ze światem. Blog okazał się strza-łem w dziesiątkę. To na nim zaczęłam pu-blikować zdjęcia pierwszych uszytych portfeli, kopertówek, pantofli – opowia-da Zuzia. I ciągle nie może uwierzyć, że wszystko tak dobrze się potoczyło. Prze-cież nigdy nie myślała o szyciu. Zdecydo-wał szczęśliwy przypadek. Kilka lat temu chciała uszyć zasłony do kuchni. Niepew-na, co jej może wyjść spod igły, poprosi-ła mamę o pomoc. Szybko sama odważy-ła się usiąść do maszyny i zakochała się w szyciu. Gdy wieczorem dzieci szły spać, ona ustawiała maszynę na stole w kuchni, albo jeszcze lepiej, na werandzie, i szyła bez opamiętania. Na jej blogu pojawiały się kolejne zdjęcia uszytych pantofli, ko-pertówek, a coraz więcej osób zaczyty-wało się w jej wpisach. Szybko pojawiły się pytania o możliwość kupienia rzeczy, które pokazuje na swojej stronie i wtedy Zuzia po raz pierwszy wystawiła buciki i czapeczkę dziecięcą do sprzedania w ga-lerii. Ledwo pojawiło się ogłoszenie, na-tychmiast znalazł się kupiec.

– Szalałam ze szczęścia – śmieje się Zuzia. – To wszystko wydawało mi się takie nieprawdopodobne.

Prawie tak niemożliwe, jak droga Zuzi z Warszawy do przysiółka Piekło. Tak, tak, bo Zuzia Górska urodziła się w Warszawie, mieszkała na Bemowie, a do szkoły chodziła m.in. z Anną Marią Jo-pek i córkami Czesława Niemena. Tak się bowiem składa, że Zuzia jest z cza-sów wyżu demograficznego, gdy w War-

Zuzia Górska.

Page 13: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 13

STYL ŻYCIA

szawie dzieci w podstawówkach uczy-ły się na trzy zmiany, więc pomysłowi rodzice zapisali dziewczynkę do świet-nej, niewielkiej szkoły muzycznej przy ul. Krasińskiego w Warszawie. Chwała Bogu, że Zuzia okazała się uzdolniona muzycznie i radziła sobie w klasie for-tepianu, a przez ostatnie dwa lata w kla-sie perkusji.

OD PRABABCI W ODRZYKONIU, DZIADKA WE WROCŁAWIU, OJCA W WARSZAWIE, DO ZUZI W PIEKLE

– Skąd nagle w moim ży-ciorysie Krosno, Odrzykoń i Piekło? Stąd pochodził mój dziadek. Tato urodził się we Wrocławiu, mama jest z Warszawy, ale tutaj mamy korzenie – śmieje się Zuzia Górska. – Gdy byłam już nastolatką, w Piekle tata zaczął budować dom, a ja jak to ja, któregoś dnia po-wiedziałam, że już nie wra-cam do Warszawy i z dnia na dzień przeniosłam się do liceum w Krośnie.

Zuzia Górska na studia wyjechała jeszcze do Warszawy, ale ani przez chwi-lę nie myślała o pozostaniu w stolicy. Czasem się śmieje, że jeśli znów miałaby mieszkać w Warszawie, to ona już woli szałas w Bieszczadach. To na Podkarpa-ciu poznała swojego męża i tutaj znaleźli swoje pierwsze mieszkanie w kamienicy na krośnieńskim Rynku. Stuletni domek w przysiółku Piekło pojawił się w ich ży-ciu niespodziewanie. To było miejsce na-leżące do rodziców Zuzi, którzy miesz-kają obok, a którzy z historyczną chatą wiązali mgliste plany agroturystyczne. Skończyło się na tym, że Piekło stało się rajem dla Zuzi i jej rodziny. Tutaj zaczę-ła się też jej największa przygoda z szy-ciem. W 2010 r. Zuzia miała już tysią-ce czytających ją osób na blogu i coraz więcej uszytych przez siebie rzeczy. W końcu zdecydowała się skonfrontować z rzeczywistością i zapisała na warsztaty szycia w Warszawie.

– One dodały mi wiary w siebie i w to, co robię – opowiada Zuzia Gór-ska. – Nagle się okazało, że ja całkiem sporo wiem o szyciu, że nie muszę się wstydzić wśród innych uczestniczek. Kropkę nad i postawiło zaproszenie mnie do studia Dzień Dobry TVN pod koniec 2010 r. jako autorki najpopular-niejszego bloga o szyciu. Okazało się, że czyta mnie 20 tys. osób miesięcznie, a na kanapie usiadłam obok Roberta Kupisza, projektanta mody.

POPULARNE W POLSCE TOREBKI SZYTE W STAREJ SZKOLE W ODRZYKONIU

Przygoda z szyciem, dokładnie z szy-ciem torebek, z dnia na dzień stała się poważnym zajęciem. Pod koniec 2010 r. Zuzia zało-żyła swoją firmę i już cały 2011 r. wspólnie z jeszcze jedną krawcową bardzo mocno zaczęły działać w pracowni krawieckiej założonej w niegdysiej-szym mieszkaniu Zuzi na krośnieńskim Rynku. Ko-lejnym przełomowym mo-mentem był początek tego roku, gdy Zuzia założyła własny sklep internetowy – wcześniej jej torebki były na stronach kilku galerii

internetowych. Jego otwarcie zbiegło się z eksplozją zainteresowania torebkami Zuzi na Facebooku, w tej chwili na jej fanpage’u jest ponad 22 tys. osób. Gdy na Facebooku pojawia się nowy model torebki z pracowni Zuzi Górskiej, w cią-gu 10 minut ponad 500 osób wchodzi na stronę jej internetowego sklepu.

– Pamiętam, że gdy półtora roku temu zakładałam firmę, liczyłam po ci-chu, by miesięcznie mieć zamówienia na około 30 torebek. To pozwoliłoby mi na utrzymanie firmy, zapłacenie składek i podatków oraz powolny rozwój. Dziś mamy około 350 zamówień na toreb-ki w miesiącu, to jest coś niesamowite-go – mówi Zuzia Górska. – Klienci po-chodzą głównie z Warszawy, Wrocławia, Poznania, ledwie kilka torebek powędro-wało do Rzeszowa, Tarnowa, Gorlic.

Zuzia Górska uwielbia te momenty, gdy klienci chcą umówić się na ode-branie torebki osobiście i nagle robią ogromnie zdziwioną minę, bo dowia-dują się, że pracownia nie mieści się w Warszawie, ale w podkarpackiej wsi pod Krosnem. W tej chwili Zuzia Gór-ska zatrudnia sześć kobiet, które zajmują się szyciem, projektowaniem i wysyłką. Wszystkie panie pochodzą z okolic Kro-sna i wszystkie od kilku tygodni pracują w przepięknym, historycznym miej-scu – w ponadstuletniej, Starej Szkole w Odrzykoniu, którą Zuzia wspólnie z rodzicami kupiła, sprzedając ich war-szawskie mieszkanie na Bemowie.

– Do tej szkoły chodziła moja pra-babcia – mówi Zuzia Górska. Mała Zo-sia biegała z kokardką we włosach, w białych podkolanówkach… prawie sto lat temu. A teraz tutaj jest nasza pracow-nia. ... Dla mnie to jak sen. Niech mnie ktoś uszczypnie… – pisze na swoim blo-gu Zuzia Górska. ■

Page 14: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 15: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 16: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

16 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Historia Igi Dżochowskiej jest opowie-ścią na wiele wieczorów. Dość tylko po-wiedzieć, że piękna blondynka, odkąd pa-mięta, jest zafascynowana Krajem Kwit-nącej Wiśni. Była małą dziewczynką, gdy dostała bajkę o małej Japonce sadzącej ryż i od tego czasu nie przestaje marzyć o Japo-nii. Wprawdzie jej droga do tego kraju była kręta i wieloletnia, bo wcześniej Iga Dżo-chowska skończyła w Polsce studia, zako-chała się w Przemyślu i przemyślaninie, na ponad 5 lat wyjechała do Stanów Zjedno-czonych, ale w końcu doczekała się swojej

KULTURA I BIZNES

XI Festiwal Kultury Japońskiej 5 sierpnia w Krasiczynie

Jest takie miejsce w samym centrum Przemyśla, gdzie

o każdej porze dnia można niespodziewanie usłyszeć

piękną muzykę Chopina albo tradycyjną japońską pieśń. Dla turystów to niezawodna

tablica informacyjna wskazująca siedzibę Centrum Kultury Japońskiej. „Swojacy” zaś wiedzą, że przy pianinie znów siedzi Atsuko Ogawa,

zawodowa pianistka. Japonka od czterech lat na stałe mieszka w Przemyślu

i wspólnie z Igą Dżochowską organizuje Festiwal Kultury Japońskiej. W tym roku już po raz jedenasty Krasiczyn

5 sierpnia zamieni się w maleńką Japonię.

Tekst Aneta GierońFotografie Tadeusz Poźniak

japońskiej podróży. W Tokio wysiadła po-nad 20 lat temu i… poczuła się jak u siebie. Była odurzona zapachami, kolorami, sma-kami Japonii. Cudne drzewka bonsai, lasy bambusowe, tysiącletnie drzewa, architek-tura na miarę XXII wieku, świątynie bud-dyjskie, kimona, ceremonia parzenia zielo-nej herbaty, wspaniali ludzie i kultura.

– Do tego niewyobrażalna droży-zna – śmieje się Iga Dżochowska. – Być może to była ta szala, która przeważy-ła, że zaczęłam realizować pomysł, by w Polsce założyć Centrum Kultury Ja-

pońskiej, by dać Polakom namiastkę prawdziwej Japonii, która dla większo-ści z nas, ze względu na odległość i dro-gie japońskie życie, na zawsze pozosta-łaby tylko niespełnionym marzeniem.

Tak 20 lat temu powstało Centrum Kultury Japońskiej i Fundacja Polsko-Ja-pońska „YAMATO” w Przemyślu. Po-wstało także dlatego, by zwrócić uwa-gę inwestorów i turystów z japońskich wysp na walory przyrodnicze oraz gospo-darcze Przemyśla i całego Podkarpacia. Samo miasto też jest nieprzypadkowe, bo

Maÿa Japonia w Przemy˙lu

Iga Dżochowska i Atsuko Ogawa.

Page 17: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 17

KULTURA I BIZNES

już wcześniej Iga Dżochowska w trakcie podróży do Bułgarii poznała i zachwyciła się Przemyślem, a po powrocie ze Stanów Zjednoczonych tutaj kupiła swój kawałek ziemi – dom na pięknym wzgórzu, gdzie mieszka do dziś.

Polka marząca o Japonii i Japonka marząca o Polsce

Drogi Igi i Atsuko po raz pierwszy przecięły się już 18 lat temu. To była nie-codzienna historia, gdy nagle do Dżo-chowskiej dzwoni Japonka, przedstawia się łamaną polszczyzną i mówi, że chcia-łaby przyjechać do Przemyśla z recitalem fortepianowym. Igę Dżochowską rzad-ko cokolwiek i kiedykolwiek dziwi, więc entuzjastycznie się zgodziła. I tak jak Iga od zawsze marzyła o Japonii, tak Atsuko od zawsze myślała o Polsce. Absolwent-ka Wydziału Muzycznego na Uniwersy-tecie Soai w Osace, miała ledwie trzy lata, gdy zaczęła grę na fortepianie i była nie-wiele starsza, gdy swojemu nauczycielo-wi oraz matce zakomunikowała, że kie-dyś na stałe zamieszka w kraju Chopi-na. Tamte dziecięce deklaracje wydawa-ły się nierealne, Atsuko Ogawa przez pra-wie 20 lat była nauczycielem akademic-kim na Uniwersytecie w Osace, aż w koń-cu postanowiła radykalnie zmienić swoje życie i cztery lata temu na stałe przeniosła się do Polski, do Przemyśla.

– Wcześniej przez kilkanaście lat sta-le współpracowałyśmy – opowiada Iga Dżochowska. – Atsuko dwa razy w roku przyjeżdżała do Polski, a ja pomagałam jej w organizowaniu recitali w salach koncertowych od morza po Tatry. Obie byłyśmy i ciągle jesteśmy zafascynowa-ne promocją kultury japońskiej. W do-datku Atsuko bardzo polubiła Polskę.

– Uwielbiam polską przyrodę, gościn-ność i przestrzeń – podkreśla Japonka.

Obie panie w 1997 r. wzięły udział w Festiwalu Ziem Górskich w Zako-panem, gdzie zorganizowały dzień ja-poński. Ich pokazy zgromadziły tłumy, a same mistrzynie ceremonii zebrały tak wiele dobrych słów, że wpadły na po-mysł, by podobną, ale samodzielną im-prezę organizować w Przemyślu, a naj-lepiej w pięknym zamku w Krasiczynie. W 2002 r. odbył się I Festiwal Kultury Ja-pońskiej, który ściągnął japońskiego am-basadora, lokalnych parlamentarzystów, władze Przemyśla, a przede wszystkim ponad 6 tys. osób, które dały się zaczaro-wać wszystkiemu co japońskie.

– Od tego czasu impreza, bez wzglę-du na to, jak wielkie miałybyśmy trudno-ści, odbywa się co roku – mówi Iga Dżo-chowska.

Japoński Przemyśl i Krasiczyn

Ubiegłoroczna, dziesiąta, jubileuszo-wa edycja festiwalu, chociaż w deszczu, była wielkim sukcesem. Ogromne zain-teresowanie wzbudziła konferencja pro-wadzona przez prof. Shinji Shibata, ko-ordynatora ratowania zwierząt w czasie tragedii w Fukushimie w 2011 r. Prze-wodniczył on debacie o ratowaniu zwie-rząt w trakcie kataklizmów, które mogą się zdarzyć także Polsce, np. w trak-cie powodzi czy pożarów. W konferen-cji wzięło udział ponad 80 lekarzy wete-rynarii z Polski południowo-wschodniej.

„Polska perła” – tak o Idze mówią Ja-pończycy przyjeżdżający do Polski i na Podkarpacie, którzy nie mogą się nadzi-wić, jak pięknym, czystym i zadbanym jesteśmy regionem. – Gości zawożę do Rzeszowa, Łańcuta, w Bieszczady, nad Solinę, a potem nieustannie słyszę, jak

XI Festiwal Kultury Japońskiej „Letni Powiem Japonii” odbędzie się 5 sierpnia od

godz. 16 do 20 w Krasiczynie. W jego otwarciu weźmie udział ambasador Japonii w Polsce, Makoto Yamanaka. W trakcie festiwalu będzie okazja posłuchać tradycyjnych japońskich pieśni, zobaczyć ludowy taniec japoński i pokaz aikido. Nie zabraknie sztuki malowania twarzy „Gejsza”, ceremoniału zakładania kimona, ceremonii parzenie zielonej herbaty, kaligrafii, pokazu mody japońskiej i projekcji filmów poświęconych kulturze i zabytkom Kyoto oraz naturze i ogrodom japońskim. Wstęp wolny.

wspaniale wypada Podkarpacie na tle np. województwa świętokrzyskiego czy łódz-kiego – śmieje się Iga Dżochowska. Choć nie zawsze bywa wesoło. Największe roz-goryczenie przeżyła, gdy w 2008 r. zor-ganizowała Japońską Misję Gospodarcza i do Rzeszowa oraz Przemyśla ściągnęła dyrektorów oraz prezesów największych japońskich firm, m.in. Hondy, Panasoni-ca, Toyoty i Mitsui. Spotkania zakończyły się fiaskiem, polscy włodarze nie do koń-ca spełnili oczekiwania wymagających, japońskich inwestorów.

– Nie zrażam się i robię swoje – mówi Iga Dżochowska. – Nie zarzuciłam i nie zarzucę marzeń o stworzeniu Ogrodu Sztu-ki Japońskiej w Przemyślu, niewielkiej ka-wiarenki ze znakomitą japońską herba-tą i ryżowymi ciasteczkami, gdzie sympa-tyczny robot serwowałby także kawę, a do tego idealnie byłoby urządzić sklep z ory-ginalnymi japońskimi pamiątkami. ■

Page 18: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 19: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 20: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

20 TRENDY czerwiec lipiec 2012

zamierzają dotrzeć promem na słynną wyspę Olchon, uważaną za miejsce po-jawienia się pierwszego szamana na Zie-mi, do dziś uznawaną za święte miejsce mitologii szamańskiej. Dalszym etapem będzie Wierszyna, a w końcu powrót do domu inną, równie atrakcyjną trasą.

Hugo-Bader odradzał im tę wyprawę

Rzeszowianie są zdeterminowani i pełni optymizmu, że wyprawa się uda. Nawet reakcja Jacka Hugo-Badera, eks-perta od Syberii, który dał im do zrozu-mienia, że są słabo przygotowani, nie ostudziła ich zapału.

– Podróżowanie dla jednych jest spo-sobem na życie, a dla innych okazją do oderwania się od codziennych obowiąz-ków. My obie te opcje uskuteczniamy od paru lat, krok po kroku realizując za-mierzone cele. Do dzisiaj udało nam się spełnić kilka ze swoich małych marzeń i wierzymy, że następne to tylko kwestia czasu – mówi Paweł Wacław. ■

Tekst Katarzyna GrzebykFotografie archiwum Trendów

W samej wyprawie nie byłoby nic nadzwyczajnego – wyprawy samocho-dem czy koleją transsyberyjską nie są dziś niczym egzotycznym – gdyby nie fakt, że na Syberię rzeszowianie wy-bierają się starym oplem astrą II kom-bi, a w ich wypchanym bagażniku znaj-dzie się miejsce także dla stosu polskich podręczników, książek i pomocy nauko-wych, które jeszcze w lipcu zasilą półki wierszyńskiej szkoły.

– Jesteśmy po wstępnych rozmo-wach z jedną z rzeszowskich księgarni, która zadeklarowała pomoc w przeka-zaniu książek na ten cel. Sami też chce-my kupić zeszyty czy przybory szkolne. Uważamy, że będąc tam, grzechem było-by nie spotkać się z rodakami i nie zoba-czyć, jak radzą sobie ludzie, których los rzucił tak daleko od Polski – tłumaczy Łukasz Błażejowski.

Przystanek w świętym miejscu mitologii szamańskiej

O wspólnej wyprawie na Syberię myśleli od kilku lat, ale dopiero rok temu stwierdzili, że pora działać, a nie tylko marzyć. Zresztą w organizowaniu po-dróży na własną rękę mają niemałe do-

PODRÓŻ

Do leżącej w obwodzie irkuckim na Syberii Wierszyny prowadzi tylko jedna droga, która podczas roztopów odcina wieś od reszty świata. Od ponad stu lat miejscowość tę zamieszkują Polacy. To jedyne takie miejsce na świecie, gdzie wszyscy mieszkańcy mówią po polsku.

Ba, nawet w szkole, która oficjalnie jest rosyjską, językiem wykładowym jest polski. W linii prostej Rzeszów i Wierszynę dzieli ok. 6700 kilometrów i prawie cztery dni jazdy samochodem. Tam właśnie chcą dotrzeć trzej rzeszowianie: Łukasz Błażejowski, Wojtek Kubala i Paweł Wacław, zwiedzając po drodze największe atrakcje turystyczne Rosji i Ukrainy.

świadczenie: wyprawę samochodową Syria - Jordania i Ukraina - Mołdawia - Republika Naddniestrza, wyprawę ro-werem do Skandynawii, a także wypra-wę do Indii, Tajlandii, Gruzji czy Ma-roka (tanimi liniami lotniczymi). Na ich koncie jest również niezliczona ilość mniejszych, kilkudniowych wypadów. – Zawsze we własnym zakresie, odkłada-liśmy trochę pieniędzy, a potem szukali-śmy jak najtańszych rozwiązań – dodaje Wojciech Kubala.

Łukasz, Wojtek i Paweł wyjeżdża-ją z Rzeszowa 4 lipca. Powrót planu-ją po 35 dniach, po pokonaniu prawie 20 tysięcy kilometrów. Ze względu na ograniczone zasoby finansowe, wypra-wa będzie niezłym survivalem. Po dro-dze zamierzają spać głównie w namio-cie, ewentualnie w aucie lub w prywat-nych kwaterach, oraz zobaczyć i zwie-dzić, co tylko się da. Plan jest bardzo ambitny: przystankami w podróży będą Park Aleksandria w Białej Cerkwi na Ukrainie, ruiny antycznego miasta Ta-nais z III w. p.n.e. w Rosji, słynny kur- ort Soczi i miasto Astrahań. Po dotar-ciu do Irkucka udadzą się do Listwian-ki, najpopularniejszej miejscowości tu-rystycznej nad jeziorem Bajkał. Potem

Oplem nad Bajkał z bagażnikiem pełnym polskich książek

Łukasz Błażejowski.

Wojciech Kubala.

Paweł Wacław.

Page 21: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 22: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

22 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Miłośnicy gry w kręgle, a także pa-sjonaci bilarda mogą czuć się usatys-fakcjonowani. W Rzeszowie otwarto miejsce, w którym do woli będzie moż-na korzystać z uroków tego typu roz-rywki. To Kula Bowling&Club miesz-czący się w Galerii Nowy Świat.

Kula Bowling&Club jest jedy-nym miejscem w Rzeszowie, gdzie na powierzchni 1800 metrów kwa-dratowych znajduje się aż dwana-

Kalejdoskop zdarzeń

Od lewej: Radosław Szczepaniak, dyrektor zarządzający Grupą Womak; Olaf Przybyłowicz, manager Kula Bowling & Club; Violetta Wojnowski, prezes Grupy Womak, Adam Kruk, dyrektor Galerii Nowy Świat.

Od lewej: Adam Kruk, dyrektor Galerii Nowy Świat; Radosław Szczepaniak, dyrektor zarządzający Grupą Womak; Oktawiusz Wolnicki, dyrektor ds. komercjalizacji Galerii Nowy Świat.

Od lewej: Radosław Szczepaniak, dyrektor zarządzający Grupą

Womak; dr Erich Marx, właściciel Grupy Womak.

ście profesjonalnych torów bowlin-gowych i sześć stołów bilardowych. To nie koniec atrakcji. W lokalu ist-nieje część klubowa z dyskoteką wy-posażoną w najnowszy sprzęt nagło-śnieniowy i oświetleniowy, dwa do-skonale zaopatrzone bary oraz stre-fa gier wideo i gier zręcznościowych. Natomiast w specjalnie wyodrębnio-nej części „Sport Area” z wygodny-mi lożami, projektorem, niezależnym

źródłem dźwięku, będzie można obej-rzeć na dużym ekranie wszystkie waż-ne imprezy sportowe, koncerty i inne wydarzenia. W Kuli Bowling&Club nie zapomniano również o najmłod-szych. Dostępne są tu specjalne kule i buty dla kilkulatków, by i oni mogli cieszyć się z gry w kręgle i rozgrywek w Małej Lidze Bowlingowej. ■

Fotografie Tadeusz Poźniak

Od lewej: Oktawiusz Wolnicki, dyrektor ds. komercjalizacji Galerii

Nowy Świat; Aleksandra Ferenc; Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa;

Wiktoria Flaumenhaft.

Robert Janowski.

Pokaz mody Aryton.

Page 23: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

Krystian Herba; Anna Lewicka, właścicielka agencji Vivamoda.

Tomasz Kamiński, poseł SLD, z żoną Anną.

Od lewej: Krystyna Leniart; Kazimierz Leniart, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Rzeszowie; Janusz Pawlak, dziennikarz Nowin.

Reklama

Od lewej: Zdzisław Grzyb, prezes Zarządu Okręgowego PZM w Rzeszowie; Rafał Cioch, Pieroth Polska.

Kalejdoskop zdarzeń

Pokaz mody Roy Robson.

Page 24: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

24 TRENDY czerwiec lipiec 2012

„Galicyjski sen o Ameryce” – to ty-tuł niezwykłej wystawy w Muzeum Et-nograficznym w Rzeszowie. Temat emi-gracji zarobkowej pojawia się u nas rzadko, choć od połowy XIX w. do roku 1914 „za chlebem” wyjechało z zabo-ru austriackiego ok. 800 tysięcy osób. Według innych danych, liczba ta sięga-ła nawet dwóch milionów. To tyle samo, na ile szacuje się dzisiejszą emigrację z III RP. Trudno o temat bardziej aktual-ny, mimo iż od czasów zaborów minę-ło kilka epok.

Los Polaków pozostaje niezmienny, choć tak bardzo zmieniły się realia emi-gracji. Te dawne przedstawiła etnolog Elżbieta Dudek-Młynarska – autorka ekspozycji. Punktem wyjścia jest wnę-trze chaty z ubogimi sprzętami i ogrom-nym piecem chlebowym, na którym spa-ły dzieci i starcy. Obok w ramce urzę-dowe ostrzeżenie: „Nie ufaj agentom emigracyjnym”. Rekrutacja do wyjaz-du wiązała się z bezczelnymi oszustwa-mi; niekiedy przybierała postać handlu ludźmi. Np. pośrednik Abraham Lande-rer inscenizował przed kandydatem na emigranta rozmowę z „cesarzem Ame-ryki”. Używał do tego celu budzika jako „telegrafu”. Połączenie było rzekomo nawiązywane po wybrzmieniu dzwonka zegara. Agent pytał władcę o zgodę na przyjęcie nowego poddanego. Za każ-

WYSTAWA

Sen o godnym życiude takie „połączenie” Landerer pobierał słoną opłatę.

Wyjazd za ocean był sporym wy-datkiem: bilet okrętowy kosztował 150 - 200 koron (dzienny zarobek ro-botnika wynosił 1-2 kor.). Przed wyjaz-dem należało wpłacić 10 procent zalicz-ki. Podróż zaczynała się już w Rzeszo-wie, Krakowie czy Mysłowicach, gdzie funkcjonowały biura towarzystw okrę-towych, np. Królewsko-Holenderskiego Lloyda, który oferował wyjazdy do Ar-gentyny, Brazylii i Urugwaju. Na ekspo-zycji w sposób bardzo sugestywny (aran-żacja wystawy: Justyna Pisarek) odtwo-rzono kolejne etapy drogi emigranta: uli-cę Rzeszowa, biuro agencji podróży, trap okrętowy. W gablotach liczne dokumen-ty: paszporty galicyjskie, „szyfkarty”, czyli karty okrętowe, zdjęcia np. męż-czyzn z okolic Przeworska wykonane tuż przed odjazdem. U nóg każdego z nich stoi niewielki drewniany kuferek, do któ-rego pakowali swój skromny dobytek. W kolejnej sali stos dużych, okutych ku-frów, w których polscy robotnicy wysy-łali z Ameryki do kraju wszelakie dobra.

Podróż przebiegała w prymitywnych warunkach. Emigranci nocowali na mię-dzypokładziu na kilkupiętrowych drew-nianych pryczach i brudnych siennikach. Ponieważ żywiono ich byle czym, każdy z podróżników miał na drogę „ze 2 gęsi

pieczone, parę kaczek albo kur pieczo-nych, z 2 długie kiełbasy swojej robo-ty oraz ze 2 kwarty wótki...”. Po dopły-nięciu do Nowego Jorku podziwiali Sta-tuę Wolności. Wielu z nich uważało ją za posąg Matki Boskiej. Z tą wolnością nie kojarzyła się Ellis Island, zwana „Wy-spą Nadziei, Wyspą Łez”, gdzie podda-wano przybyłych selekcji, znacząc kredą na ich ubraniach kategorię zdrowia. Nie-dezynfekowanym przyrządem do zapi-nania guzików w butach odwracano po-wieki, szukając objawów jaglicy – cho-roby oczu, przed którą broniły się Stany Zjednoczone.

Losy emigrantów w Stanach i krajach Ameryki Południowej poznamy w dal-szej części wystawy. Są tam przedstawio-ne arcyciekawe postaci: Teofila Wierz-bowskiego, który w latach 1906 - 23 budował kolej żelazną w Brazylii, Jana Szychowskiego, którego plantacje yer-ba mate – zielonej herbaty w Argenty-nie, istnieją do dziś, zaś produkty za-łożonej przez Polaka firmy „Amanda” sprzedawane są obecnie w hipermarke-tach na całym świecie (także w Rzeszo-wie), Marcela Pelca – fryzjera w Białym Domu i wielu innych. Wystawa będzie czynna do końca września br. ■

Tekst Antoni AdamskiFotografie Tadeusz Poźniak

Page 25: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 26: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

26 TRENDY czerwiec lipiec 2012

SPORT

27 lipca w Londynie rozpoczynają się XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie. Podkarpacie będzie mieć na nich kilku reprezentantów. W olimpiadzie wystartują tenisistki stołowe z KTS Zamek OWG Tarnobrzeg: Li Qian i Kinga Stefańska (ta jako zawodniczka rezerwowa) oraz tenisista stołowy Wang Zen Yi – od niedawna

zawodnik Kolpingu Jarosław. Polskę będą reprezentować również Krzysztof Ignaczak, Piotr Nowakowski i Grzegorz Kosok, siatkarze Asseco Resovii, grający w reprezentacji Polski. W chodzie sportowym na dystansie 20 km zaprezentują się Rafał Augustyn i Paulina Buziak z OTG Sokół Mielec. O medale olimpijskie na dystansie 50 km powalczy chodziarz Rafał Sikora, wychowanek klubu OTG Sokół Mielec, reprezentujący AZS AWF Kraków. Pewny udziału w olimpiadzie jest pochodzący z Nowej Dęby chodziarz Grzegorz Sudoł (AZS AWF Kraków). Szansę na zmagania olimpijskie ma również Katarzyna Kwoka, chodziarka z Bratkowic.

Tekst Katarzyna GrzebykFotografie Archiwum Trendów

Gospodarzem XXX Letnich Igrzysk Olimpijskich jest Londyn, po raz trzeci w swojej historii. Główne zawody roz-grywane będą w Hyde Parku, Greenwich Park, Regent’s Park, na Wimbledonie oraz na odnowionym stadionie Wembley. Trasa maratonu będzie prowadziła ulica-mi City i Westminster. Wioska olimpij-ska będzie się mieścić we wschodniej części miasta. Otwarcie igrzysk nastąpi 27 lipca, zaś zamknięcie 12 sierpnia.

Udział w takiej imprezie jest marze-niem każdego sportowca. By je urzeczy-wistnić, zawodnicy skłonni są do wielu wyrzeczeń. Wyczerpujące treningi, pra-ca nad techniką, siłownia, zbilansowana dieta – to chleb powszedni każdego spor-towca. – Nie ma mowy o pizzy czy in-nych tego typu rewelacjach – przyznaje Katarzyna Kwoka.

Od roku pewny udział w igrzyskach ma 26-letnia Li Qian, znakomita pol-ska tenisistka chińskiego pochodzenia. Li Qian od 2005 roku występuje w bar-wach KTS Zamek OWG Tarnobrzeg. Jest trzykrotną mistrzynią Polski, me-dalistką mistrzostw Europy indywidual-nie i drużynowo. „Mała” zagra na igrzy-skach w dwóch kategoriach: indywidual-nie i drużynowo. Jej koleżanka z klubu, Kinga Stefańska, także pojedzie do Lon-dynu, ale jako zawodniczka rezerwo-wa w rozgrywkach drużynowych. – Na początku lipca wyjeżdżamy do Tajpei, gdzie przez 19 dni będziemy się przy-gotowywać do igrzysk. Potem czeka nas zgrupowanie w Polsce i wylot do Lon-dynu. „Mała” indywidualnie zagra już 28 lipca, drużynowo 4 sierpnia – mówi Zbi-gniew Nęcek, trener i manedżer klubu, który kilka lat temu wypatrzył „Małą” w Chinach i sprowadził do Tarnobrzega.

CZAS NA

IGRZYSKA!

XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie 27 lipca - 12 sierpnia

„MAŁA” ZAGRA INDYWIDUALNIE I DRUŻYNOWO, STEFAŃSKA W REZERWIE

Paulina Buziak.

Li Quian.

Page 27: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 27

SPORT

Zagwarantowane miejsce na igrzy-skach ma również Wang Zeng Yi (po-siada polskie obywatelstwo), indywidu-alny mistrz Polski w tenisie stołowym, którego niedawny transfer do Parafial-nego Klubu Sportowego Kolping Jaro-sław był sporą sensacją w środowisku sportowym.

Na igrzyska wybiera się Paulina Bu-ziak z OTG Sokół Mielec, świeżo upie-czona mistrzyni Polski w chodzie na 20 km. Sezon 2012 rozpoczęła bardzo do-brze, zdobywając złoty medal Halowych Mistrzostw Polski Seniorów, wygrywa-jąc zawody w Dudincach oraz w Zanie-myślu i zdobywając 31. miejsce w Pu-charze Świata w Rosji. – Minimum kwa-lifikacyjne na igrzyska, które wyno-si 1:31;30, uzyskałam w drugim starcie, poprawiając swoją „życiówkę” o 3 mi-nuty. Osiągnięty wynik 1:29;44 jest rów-nież nowym rekordem Polski na dystan-sie 20 km, który wcześniej należał przez 6 lat do Sylwii Korzeniowskiej (1:30;31) – opowiada chodziarka. Dzięki znakomi-temu występowi w Mistrzostwach Polski Seniorów w Bielsku-Białej, rozgrywa-nych w dniach 15 - 17 czerwca, na któ-rych Paulina zostawiła w tyle rywalki i zdobyła złoty medal, umocniła swoją pozycję w reprezentacji Polski na igrzy-ska. Jej forma i ostatnie wyniki potwier-dzają, że mielczanka jest obecnie najlep-szą chodziarką w Polsce.

Klubowy kolega Pauliny Buziak, Ra-fał Augustyn, podczas mistrzostw w Biel-sku-Białej również osiągnął dobry wy-nik, który dał mu przepustkę do Londynu. W lipcu oboje czekają przygotowania do olimpiady, a potem walka o medale. Eki-pę reprezentacji Polski w chodzie sporto-wym wzmocnią dwaj pochodzący z Pod-karpacia chodziarze, występujący w bar-wach AZS AWF Kraków Grzegorz Sudoł i Rafał Sikora.

O miejsce w reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie w Londynie stara się 27-letnia Katarzyna Kwoka z Bratko-wic, do niedawna reprezentantka CWKS Resovia. Od początku czerwca ta utytuło-wana polska chodziarka (10-krotny mistrz Polski w chodzie sportowym na różnych dystansach, 20-krotny medalista mi-strzostw Polski, uczestniczka Pucharów

Świata i Pucharów Europy, zdobywczyni 4. miejsca podczas Młodzieżowych Mi-strzostw Europy) występuje w barwach klubu Technik Radom. Zmiana barw klu-bowych była dla niej koniecznością – ro-dzima Resovia nie zagwarantowała jej wsparcia.

Trzeba przyznać, że droga, którą prze-szła, by osiągnąć mi-nimum olimpijskie i nowe, znakomite wyniki, była wyjąt-kowo wyboista. Dzia-łacze lekkiej atlety-ki z Podkarpacia nie nominowali jej do programu „Nadzieje Olimpijskie” (co cie-kawe, do programu pierwotnie nie była nominowana Pauli-na Buziak, mistrzyni Polski!) i wstrzyma-li fundusze. – Uzna-li, że jestem za sta-ra i się nie rozwijam, a moje dotychczaso-we osiągnięcia nic nie znaczą. Odebrano mi środki do życia. Jeśli sportowcowi zabie-

ra się pieniądze, to jest to prosta droga do „sportowej śmierci”. Jest to dla mnie bardzo bolesne – przyznaje Katarzyna Kwoka. – Jedynie pan Witold Walawen-der podał mi rękę w momencie, gdy naj-bardziej tego potrzebowałam.

Chodziarka nie poddała się. Jakub Burghardt, trener, a prywatnie mąż, dia-metralnie zmienił jej trening. – Wpro-wadził trening wytrzymałościowy i si-łownię, co dało efekty na zawodach w Lugano, gdzie osiągnęłam minimum olimpijskie. Pracuję intensywnie, trenu-ję dwa razy dziennie. Wiem, że muszę być silna i nie mogę tracić wiary – do-daje chodziarka. Katarzyna Kwoka na czerwcowych mistrzostwach w Biel-sku-Białej zajęła trzecie miejsce. Skąd-inąd dobry wynik nie zapewnił jej jed-nak udziału w reprezentacji na igrzyska. Wszystko wyjaśni się 8 lipca, gdy PKOl zadecyduje o ostatecznych powołaniach na olimpiadę.

Przypadek Katarzyny Kwoki wy-raźnie pokazuje, jak w rzeczywisto-ści działa system wspierania zdolnych sportowców. Gdy klub z różnych powo-dów wstrzymuje pomoc finansową, na-wet najbardziej zdolny i utytułowany sportowiec nie ma szans, by dalej treno-wać, rozwijać się, a tym samym walczyć o olimpijskie medale. – Mam 27 lat, na-dal mieszkam z rodzicami, a w pewnym momencie jedyne pieniądze, jakie mia-łam, to około 300 zł stypendium od mar-szałka. Za takie pieniądze nikt nie jest w stanie odpowiednio przygotować się do olimpiady – ujawnia chodziarka. ■

„MAŁA” ZAGRA INDYWIDUALNIE I DRUŻYNOWO, STEFAŃSKA W REZERWIE

MISTRZYNI POLSKI Z MIELCA PÓJDZIE PO MEDAL OLIMPIJSKI

KASIA KWOKA CZEKA NA DECYZJĘ PKOL-u

Katarzyna Kwoka.

Krzysztof Ignaczak i Marko Bojić.

Page 28: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

28 TRENDY czerwiec lipiec 2012

– Prowadzenie małego biznesu to dziś w Polsce kiepski pomysł na życie – śmieje się współwłaścicielka firmy za-trudniającej 10 osób (nazwijmy ją panią A.). Zaraz jednak dodaje: – Jeżeli mia-łabym pracować u kogoś za grosze, to wolę być na swoim.

By być na swoim, pani A. kilka lat temu założyła firmę wraz z przyjaciół-mi. Praktycznie od zera. Mieli jedynie pomysł, zapał do pracy i wiarę, że się uda. Udało się utrzymać firmę i umocnić

jej pozycję w branży. Wielkich kokosów jednak z niej nadal nie ma.

Pani A., zapytana o to, co najbar-dziej przeszkadza w prowadzeniu fir-my, bez namysłu wymienia bardzo wy-soką składkę ZUS-owską, wynoszącą dziś prawie 1000 zł miesięcznie. Trzeba

WYSOKIE KOSZTY PRACY, ZATORY PŁATNICZE, UTRUDNIONY DOSTĘP DO KAPITAŁU – TO, ZDANIEM PRZEDSIĘ-BIORCÓW PROWADZĄCYCH MIKRO I MAŁE FIRMY, GŁÓWNE BARIERY OGRANICZAJĄCE ICH ROZWÓJ. WEDŁUG OPINII DR. KRZYSZTOFA KASZUBY, REKTORA WYŻSZEJ SZKOŁY ZARZĄDZANIA W RZESZOWIE, LICZY SIĘ JESZCZE COŚ INNEGO: MAŁY BIZNES ROZWIJA SIĘ WTEDY, GDY GOSPODARSTWA DOMOWE MAJĄ POCZUCIE BEZPIE-CZEŃSTWA, A OBECNIE TAKIEGO POCZUCIA, JEGO ZDANIEM, NIE MAJĄ.

Tekst Jaromir KwiatkowskiFotografia Tadeusz Poźniak

PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ

OD PROPAGANDY W RODZAJU „JEDNEGO OKIENKA” BARDZIEJ POTRZEBNE JEST DANIE FIRMOM MOŻLIWOŚCI STABILNEGO DZIAŁANIA

MAŁY BIZNES NIE MA LEKKO

ZA WYSOKIE KOSZTY PRACY

Page 29: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 29

tu dodać, że skutkiem obciążeń związa-nych z obowiązkowymi, pozapłacowymi kosztami pracy, tzn. kosztami ubezpie-czeń emerytalnych, zdrowotnych, ma-cierzyńskich, rodzinnych itd., jest to, iż firmy niechętnie zatrudniają na etatach. – Żeby wypłacić pracownikowi niewy-górowaną przecież pensję w wysokości 2 tys. zł „na rękę”, firma ponosi kosz-ty rzędu ponad 3 tys. zł – przypomina pani A. Uważa także, że to nie jest w po-rządku, iż VAT odprowadza się od wy-stawionych, a nie od zapłaconych faktur. – Urzędu skarbowego nie obchodzi, czy te faktury zostały zapłacone w terminie, ba! czy w ogóle zostały zapłacone – obu-rza się pani A. Skądinąd sam VAT też jest horrendalnie wysoki: jego stawka niemal na wszystko wynosi już 23 proc.

Jednak, zdaniem Krzysztofa Kaszu-by, nawet wysokie koszty pracy nie by-łyby tak dotkliwe dla firm, gdyby miały one możliwość spokojnego i stabilnego działania. Tak jednak nie jest. Poważnym utrudnieniem jest niestabilność regulacji prawnych, uniemożliwiająca planowa-nie działalności, oraz ich niejasność po-wodująca, że przedsiębiorcy są zdani na łaskę i niełaskę urzędników skarbówki.

Przedsiębiorca B to młoda kobieta. Od kilku miesięcy wraz z narzeczonym prowadzi firmę świadczącą usługi kom-puterowe i drukarskie. Firma zaczyna się pomału „kręcić”, mają coraz więcej za-mówień, jednak ledwo - ledwo wiążą ko-niec z końcem. Ich największym proble-mem okazał się brak kapitału „na wej-ściu”. Pani B mówi, że gdyby na począt-ku znalazł się „dobry wujek”, który po-życzyłby im, powiedzmy, 50 tys. zł, by-łoby im o wiele łatwiej. Niestety, takie-go „dobrego wujka” nie mieli. W takiej roli na pewno nie wystąpi bank, dla któ-rego takie firmy są niewiarygodne, gdyż nie potrafią wykazać się ani wystarcza-jąco długą historią działalności, ani od-powiednimi aktywami niezbędnymi do zabezpieczenia pożyczek. Ponadto, jak mówi pani B, firma działa na rynku zbyt krótko, a więc nie jest jeszcze na tyle wiarygodna dla kontrahentów, by zgo-dzili się oni skredytować – w formie za-liczki – zakup materiałów potrzebnych do wykonania zlecenia. Pozostaje więc poszukiwanie prywatnych źródeł finan-sowania (czyt. pożyczki od rodziny lub znajomych). Z różnym skutkiem.

Krzysztof Kaszuba zaleca tu roz-sądek. – To prawda – mówi ekonomi-sta, że bankowe źródła finansowania są

w Polsce droższe i trudniejsze do zdo-bycia niż w innych krajach. Jednak to, że ktoś mówi: „mam pomysł, dajcie mi 50 tys. zł”, to jeszcze nie jest wystar-czający powód, by bank takiego kredy-tu udzielił. W biznesie trzeba startować z wkładem własnym, bądź wykorzystu-jąc rodzinne zasoby finansowe. Choć zgadzam się, że rozwiązania typu „ven-ture capital” są stosowane przez banki zbyt rzadko.

Kolejny problem to tzw. zatory płat-nicze, czyli sytuacje, kiedy firmy, które nie otrzymały zapłaty za wykonaną ro-botę (lub otrzymały ją z wielkim opóź-nieniem), wpadają w tarapaty finansowe i same przestają płacić kontrahentom. W ten sposób tworzy się „łańcuszek”: jedna firma ciągnie drugą w dół. Moje rozmówczynie są zgodne, że kilka nie-zapłaconych faktur opiewających na kil-ka tysięcy złotych jest w stanie „rozło-żyć” każdą niewielką firmę. Problem do-tyczy mniejszych firm głównie dlatego, że te duże mają większe zasoby środków obrotowych, łatwiej mogą też skorzystać z bankowego kredytu.

– Praźródłem większości zatorów płatniczych jest postępowanie najwięk-szych przedsiębiorstw, które nie pła-cą podwykonawcom – uważa Krzysz-tof Kaszuba. – Weźmy to, co się dzia-ło przy budowie autostrad. Miało to wy-miar „przestępczości zorganizowanej”, wymierzonej w małe firmy.

Zdaniem pani A, prowadzenie małe-go biznesu jest dziś kiepskim interesem także dlatego, że właściciel – jeżeli jest uczciwy – ogląda wypłatę jako ostatni, wtedy, gdy zaspokoi już wszystkie zo-bowiązania, z płacami pracowników na czele. I wtedy, gdy jeszcze jest co oglą-dać. – Bywało i tak, że brałam niewielką pensję, zdarzało się, że w ratach – wspo-mina pani A.

Dalej: firmy, które działają na tzw. styk, nie mają kapitału, który można by przeznaczyć na inwestycje. A wiadomo: kto nie inwestuje, ten przestaje być kon-kurencyjny.

Plusem niewielkich firm jest nato-miast konieczność racjonalizacji kosz-tów. Nie ma przerostów zatrudnienia, bo firmy po prostu na to nie stać, nie szasta się pieniędzmi na rzeczy niepotrzebne.

Pani A. żartuje, że z punktu widzenia

interesów małej firmy najbardziej pożą-dane jest zatrudnianie mężczyzn w śred-nim wieku: wiadomo, że nie zajdą w cią-żę, dzieci mają odchowane, a więc są dyspozycyjni, mają spore doświadczenie zawodowe, a jednocześnie nadal potrafią być kreatywni. Akurat jej firma zatrud-nia także kilka młodych kobiet. – Gdyby one wszystkie zaszły w ciążę w tym sa-mym czasie – a przecież nie mamy pra-wa im tego zabronić! – byłoby po firmie, bo działamy w tak specyficznej branży, że nie da się wziąć w zamian osób z uli-cy – podkreśla.

Krzysztof Kaszuba proponuje, by w tych rozważaniach sięgnąć także po zjawiska, o których mówi się mniej, a które przy ocenie warunków, w jakich działają niewielkie firmy, wydają mu się kluczowe.

Po pierwsze, jego zdaniem, „mali karmią się przy większych”, tzn. z regu-ły są podwykonawcami drobnych pro-duktów i usług. – Jeżeli gospodarka się rozwija i silne przedsiębiorstwa są pro-ducentami produktów finalnych, to ci mali mogą z nimi kooperować z dobrym skutkiem – uważa ekonomista. – Jednak jeśli duże przedsiębiorstwo jest jedy-nie wykonawcą elementów produktu fi-nalnego, to możliwości małej firmy są mniejsze.

Druga sprawa: małe firmy, zdaniem Kaszuby, rozwijają się wtedy, gdy gos- podarstwa domowe czują się na tyle sta-bilne i bezpieczne, że nie boją się kon-sumować. Kiedy jednak członkowie ro-dziny są zagrożeni np. utratą pracy, to słabnie ich zainteresowanie zakupem to-warów i usług. Obecnie, według rekto-ra WSZ, większość gospodarstw domo-wych takiego poczucia bezpieczeństwa nie ma.

Wreszcie system prawny. Zdaniem Kaszuby, ten, który budujemy od ponad 20 lat, jest chory. – Stworzyliśmy zna-komite warunki dla rozwoju potężnych grup finansowych – banków, funduszy inwestycyjnych itd. Polacy są „niewolni-kami” tych instytucji – uważa ekonomi-sta. – Natomiast prawo powoduje ubez-własnowolnienie małych podmiotów po-przez wysokie koszty prowadzenia spo-rów i długie procedury.

Mówmy o tym, przekonuje Kaszuba, a nie o propagandowych hasłach w ro-dzaju „jednego okienka”, których istnie-nie (lub nie) nie ma dla przedsiębiorców większego znaczenia. ■

PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ

BANK NIE JEST „DOBRYM WUJKIEM”

ZATORY PŁATNICZE POTRAFIĄ „WYKOŃCZYĆ” MAŁĄ FIRMĘ

POSZUKIWANY MĘŻCZYZNA W ŚREDNIM WIEKU

GOSPODARSTWA DOMOWE MUSZĄ MIEĆ POCZUCIE

BEZPIECZEŃSTWA

Page 30: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

30 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Wyróżnienie w ogólnopolskim kon-kursie dla książek o tematyce krajoznaw-czej i turystycznej niesie z sobą ogromny prestiż. Nagroda Magellana przyznawa-na jest przez Magazyn Literacki Książki w ramach Warszawskich Targów Książ-ki. Tegoroczne święto książki odbyło się w maju br. już po raz trzeci. W Pałacu Kultury i Nauki swoje publikacje pre-zentowało 700 wystawców z Polski oraz 19 krajów. Nagrody główne przyznawa-ne są w 10 kategoriach, a w tym roku do-datkowo przyznano także 19 wyróżnień. Konkurencja jest więc ogromna, a uwagę jury zazwyczaj zwracają publikacje du-żych wydawnictw. Te mniej znane mają, niestety, słabszą siłę przebicia. – Tym bardziej cieszy fakt, że zauważono al-bum wydany w Rzeszowie – mówi Józef Ambrozowicz, autor albumu i właściciel Agencji Wydawniczej Jota. Sukces albu-mu o naszym regionie podkreśla również

fakt, że w tej samej kategorii wyróżnie-nie otrzymała np. publikacja Beaty Paw-likowskiej „Blondynka w Australii”.

„Magiczne Podkarpacie” to 160-stro-nicowy album i ponad 100 fotografii. Ca-łość podzielona jest na dziewięć rozdzia-łów, w których można podziwiać najpięk-niejsze zakątki stolicy regionu, zabytko-we zamki, perły drewnianej architektu-ry, fortyfikację Przemyśla czy piękno le-żajskiej bazyliki. Każde z miejsc uwiecz-nionych przez Józefa Ambrozowicza udo-wadnia, że Podkarpacie to wyjątkowy re-gion, bogaty w miejsca zapadające w pa-mięć. – Tworząc ten album najpierw wy-myśliłem tytuł, a potem spośród mnóstwa pięknych miejsc wybierałem te, które naj-bardziej zasługują na miano magiczno-ści. Starałem się, by zdjęcia pokazywa-ły, że nasz region jest niezwykle pięk-ny, czarowny. Przy robieniu zdjęć kieruję się zasadą, że prawdziwie piękne miejsca

nie wymagają „artystycznych” sztuczek, więc fotografie są jak najbardziej auten-tyczne. A że album trafia w najróżniejsze zakątki świata, na różne kontynenty, więc tym bardziej zależało mi na tym, by zna-leźć ten czar i uchwycić tę magię – tłuma-czy autor wyróżnionego albumu.

Publikacja zdobyła również III na-grodę na Międzynarodowych Targach Poznańskich Tour Salon 2011. Ale to nie jedyny album rzeszowskiego wydawnic-twa doceniony w ogólnopolskich kon-kursach. Przed rokiem Polskie Towarzy-stwo Wydawców Książek bardzo wyso-ko oceniło szatę graficzną albumu Am-brozowicza „Józef Mehoffer. Artysta dwóch dekad”. Publikację uznano za naj-piękniejszą książkę roku 2010. ■

Tekst Anna OlechFotografie archiwum Agencji Wydawniczej Jota

ALBUM

D oskonałe zdjęcia najpiękniejszych zakątków Rzeszowa, wspaniałych podkarpackich zamków, skarbów architektury drewnianej, czy zapierających dech w piersiach pejzaży.

Wszystko to znalazło się w albumie Józefa Ambrozowicza „Magiczne Podkarpacie”, docenionym przez jury przyznające Nagrody Magellana. Rzeszowskie wydawnictwo zdobyło wyróżnienie w konkursie „Najlepsze publikacje turystyczne 2011 roku”.

Wyróżniona magia

Zalew Soliński.

Chotyniec.

Page 31: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 31

Uniwersytet Rzeszowski rozpoczął rekrutację na studia stacjonarne i niesta-cjonarne I i II stopnia oraz jednolite ma-gisterskie na początku czerwca. Rekru-tacja odbywa się elektronicznie, a ostat-nim dniem, kiedy można się zarejestro-wać w systemie, jest 9 lipca. Potem będą się odbywać: weryfikacja dokumen-tów, egzaminy i rozmowy kwalifikacyj-ne. Do 19 lipca będzie trwać przyjmowa-nie kompletnych dokumentów, a dzień później uczelnia ogłosi listę osób przyję-tych oraz listę osób rezerwowych. Osta-tecznie rekrutacja zakończy się 30 lip-ca. W przypadku, gdy limity miejsc na poszczególnych kierunkach nie zostaną wypełnione, uczelnia ogłosi drugą turę rekrutacji.

Od początku czerwca system interne-towej rekrutacji został uruchomiony na

Politechnice Rzeszowskiej. W przypad-ku studiów stacjonarnych I stopnia zare-jestrować się można do 13 lipca, na stu-dia niestacjonarne rekrutacja trwa do 14 września. Uczelnia oferuje 25 kierunków kształcenia na studiach stacjonarnych i niestacjonarnych I i II stopnia, a dla tych, którzy chcą się podszkolić w przed-miotach ścisłych – kursy przygotowaw-cze z matematyki, fizyki oraz chemii.

Zaświadczenie od lekarza na WSIiZ-ie

Od 2 kwietnia trwa nabór na studia w Wyższej Szkole Informatyki i Zarzą-dzania w Rzeszowie. Potrwa do 31 lip-ca. Kandydaci na studia I stopnia w for-mie stacjonarnej i niestacjonarnej powin-ni złożyć tu podanie i ankietę, dostępne

w punkcie rekrutacyjnym oraz na stronie internetowej uczelni, kserokopię świa-dectwa dojrzałości i ukończenia szkoły średniej, odpowiednie fotografie i ksero-kopię dowodu. Ci, którzy chcą studiować fizjoterapię, kosmetologię albo zdrowie publiczne specjalność nadzór sanitar-no-epidemiologiczny, powinni pamiętać o aktualnym zaświadczeniu od lekarza medycyny pracy. Zaświadczenie powin-no być ważne na okres trwania studiów wraz z adnotacją na zaświadczeniu o wy-branej przez studenta specjalności.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarzą-dzania chce przyciągnąć potencjalnych kandydatów nowymi kierunkami i nowo-czesnymi warsztatami. Od października będzie można tu wybrać nowość, jaką są studia inżynierskie I stopnia na kierunku logistyka z dwoma specjalnościami do ►

NAUKA

Już po maturach. Teraz pora na podjęcie decyzji, która może mieć poważne znaczenie w przyszłej karierze zawodowej – o wyborze właściwego kierunku studiów, takiego, który da solidne wykształcenie i zapewni dobrą pracę. Uczelnie rozpoczęły już proces rekrutacji. Podania będą przyjmowane, w zależności od indywidualnych zasad panujących na poszczególnych uczelniach, do końca lipca lub pierwszych tygodni sierpnia. Nie oznacza to jednak, że po upływie tego terminu nie ma już szans na studiowanie. Jeśli limit miejsc nie zostanie osiągnięty, uczelnie organizują we wrześniu drugą turę rekrutacji. Gdyby z przyczyn losowych nie udało się wziąć udziału nawet w drugiej turze rekrutacji, ostatnią szansą na zdobycie indeksu jest napisanie podania do dziekana danego wydziału. Niewykluczone, że się uda.

Tekst Katarzyna GrzebykFotografie Tadeusz Poźniak

INDEKSY CZEKAJĄ NA MATURZYSTÓW

Katarzyna Wojnarowska (studentka prawa) i Iwona Gnap (studentka bezpieczeństwa wewnętrznego) z Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie.

Page 32: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

32 TRENDY czerwiec lipiec 2012

wyboru: transport i spedycja oraz informa-tyka w systemach logistycznych. Kolejną nowością jest fizjoterapia. – Posiadamy bardzo dobrze wyposażoną bazę – m.in. laboratorium anatomii i fizjologii wysił-ku, kinezyterapii i masażu, halę sportową z zapleczem odnowy biologicznej i labo-ratoria komputerowe. Mamy Centrum Re-habilitacyjno-Medyczne REH-MEDIQ o powierzchni ponad 1000 m2, gdzie stu-denci będą uczyć się praktycznie na naj-nowszym sprzęcie. W podkarpackich szpitalach i uzdrowiskach będą odbywać praktyki – informuje Urszula Pasieczna, rzecznik prasowy WSIiZ.

Uczelnia zdecydowała się też na uru-chomienie filologii angielskiej. Absol-wenci tego kierunku będą biegle władać nie jednym, ale dwoma językami: angiel-skim i drugim wybranym: np. niemiec-kim lub rosyjskim; studia dadzą im szan-sę na pracę w charakterze tłumaczy i spe-cjalistów w dziedzinie języka biznesu, specjalistów ds. handlu zagranicznego i konsultów biznesowych ds. współpracy międzynarodowej. Tym, co ma przycią-gnąć kandydatów, jest nowa specjalność dla wszystkich studentów – warsztat biz-nesowy. – Podczas dwusemestralnych zajęć studenci otrzymają konkretną wie-dzę od ekspertów i praktyków biznesu, jak założyć i prowadzić firmę. Przy ich pomocy będą przygotowywać biznespla-ny, które wykorzystają w pracach dyplo-

mowych. Najlepsze otrzymają wspar-cie finansowe z funduszu uczelni. Dużą część zajęć będą stanowić gry decyzyj-ne realizowane m.in. w jedynym w tej części Europy tak wyposażonym Labo-ratorium Finansowym, które funkcjonuje na zasadach uniwersyteckiego dealing- roomu – dodaje Urszula Pasieczna.

WSPiA przyjmuje podania do 4 sierpnia

W Wyższej Szkole Prawa i Admi-nistracji rekrutacja rozpoczęła się z po-czątkiem czerwca. Tegoroczni maturzy-ści mają do wyboru trzy kierunki stu-diów: „prawo”, „administracja” i „bez-pieczeństwo wewnętrzne”. Nabór na kierunku „administracja” prowadzony będzie na studia pierwszego i drugiego stopnia. Na kierunku „prawo” na pięcio-letnie jednolite studia magisterskie, a na „bezpieczeństwo wewnętrzne” – na stu-dia pierwszego stopnia. I tura rekruta-cji potrwa do 4 sierpnia. Nowością, jaką wprowadza uczelnia, jest specjalność na kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne – ochrona informacji niejawnych.

Dla tych maturzystów, którzy już dziś planują zdobywanie wyższych stopni na-ukowych, ważną informacją jest fakt, iż WSPiA prowadzi rekrutację na semina-ria doktoranckie w zakresie nauk praw-nych. – Jesteśmy jedyną uczelnią niepu-

bliczną na Podkarpaciu, a nawet w Pol-sce wschodniej, co więcej, jedną z 16 (na około 330) uczelni niepublicznych w Polsce, która posiada uprawnienia do nadawania stopnia naukowego dokto-ra nauk prawnych. Daje nam to status uczelni akademickiej i tym samym przy-należność do elitarnej grupy najlepszych uczelni w Polsce – podkreśla Przemy-sław Pawlak, rzecznik WSPiA.

Podanie złożysz nawet we wrześniu

Uczelnie nie podają terminów dru-giej tury rekrutacji, bowiem to, czy ona się odbędzie, zależy od wypełnienia li-mitu miejsc na poszczególnych kierun-kach. Myśląc o dobrym kierunku stu-diów, o indeks trzeba zacząć się ubiegać jak najwcześniej, ponieważ takie kierun-ki zazwyczaj są oblegane. Kiedy sytu-acja losowa nie pozwoli na złożenie od-powiednich dokumentów w terminie, trzeba śledzić terminy drugiej tury rekru-tacji, która często trwa jeszcze we wrze-śniu. Natomiast osoby, które z różnych przyczyn losowych, np. pobytu za gra-nicą, nie mogły dostarczyć dokumen-tów na czas, mogą wystosować podanie do dziekana danego wydziału z prośbą o przyjęcie na studia po terminie postę-powania rekrutacyjnego. Nawet wtedy jest szansa na zdobycie indeksu. ■

NAUKA

Sandra Gliga (studentka administracji), Katarzyna Wojnarowska (studentka prawa), Magdalena Szostek (studentka prawa) z WSPiA w Rzeszowie.

Page 33: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 34: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

34 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Skazany na matematykę. Bo jak ina-czej mówić o Wiesławie Ziai, młodym nauczycielu, który trzy lata temu opra-cował i uruchomił matematyczny serwis, który już rewolucjonizuje spojrzenie na tę zdemonizowaną od zawsze naukę. On sam matematykę uwielbiał. Wpraw-dzie początkowo wybrał budownictwo na Politechnice Rzeszowskiej, ale szyb-ko przeniósł się na matematykę, którą ukończył w Wyższej Szkole Pedagogicz-

Matematyka jest fenomenalna, to nie żart. A już na pewno nie żartuje Wiesław Ziaja,

nauczyciel matematyki, twórca świetnego serwisu matematycznego www.e-zadania.pl, na którym uczniowie mają aż 2 tys. filmików (za kilka tygodni będą ich już 3 tys.), z których wynika, że nie ma takiego zadania matematycznego, którego nie dałoby się wytłumaczyć i rozwiązać. Twórca serwisu, który tylko w maju tego roku odwiedziły prawie 4 mln osób, pochodzi z Chmielnika, uczy w rzeszowskich szkołach i swoim pomysłem zachwycił już Europę. Ale to co jest proste w świecie, w Polsce już niekoniecznie. Wiesław Ziaja ciągle nie może przekonać do siebie inwestorów, którzy bardziej niż polskim fenomenem zachwycają się amerykańskim portalem edukacyjnym Khan Academy, który nijak nie przystaje do rodzimego serwisu matematycznego.

Tekst Aneta GierońFotografie Tadeusz Poźniak

EDUKACJA

nej w Rzeszowie, kilka lat temu prze-kształconej w Uniwersytet Rzeszowski. Wiesław Ziaja na co dzień uczy mate-matyki w V Liceum Ogólnokształcącym i Gimnazjum Sportowym w Rzeszowie oraz Społecznym Liceum Doliny Stru-gu w Chmielniku. Z tym ostatnim wią-że go praca, ale przede wszystkim sen-tyment – pochodzi z Chmielnika. Było-by jednak zbyt banalnie, gdyby u Wiesła-wa Ziai fascynacja matematyką zaczy-

nała się i kończyła przy szkolnej tabli-cy. Od zawsze intrygowało go optymal-ne połączenie samej matematyki z najno-wocześniejszymi sposobami jej naucza-nia. Internet zrewolucjonizował świat, zrewolucjonizował także naukę. Czte-ry lata temu Ziaja wpadł na pomysł za-łożenia matematycznego serwisu, który w łatwy i dostępny sposób uczyłby ma-tematyki uczniów od podstawówki aż do matury. Był rok 2008, kiedy młody ma-

Jakie to prosteMATEMATYKA?Wiesław Ziaja.

Page 35: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 36: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

36 TRENDY czerwiec lipiec 2012

tematyk wystartował w wyścigu o unij-ne pieniądze. Plan był ambitny: stworze-nie dużego portalu z ogromną ilością fil-mików edukacyjnych, zatrudnienie kil-ku nauczycieli do tworzenia wirtualnej szkoły matematycznej i... marzenia zde-rzyły się z rzeczywistością. Wiesław Zia-ja nie miał 250 tys. zł na wkład własny.

– Samodzielnie napisałem wnio-sek, zredukowałem wszystkie możli-we koszty i udało mi się zdobyć nie-co ponad 60 tys. zł. Wszystkie pienią-dze z dnia na dzień wydałem na zakup sprzętu, oprogramowania, na rekla-mę serwisu zostało ledwie kilka tysię-cy – wspomina Ziaja. Mógł na wszyst-ko machnąć ręką, zacząć zarabiać spo-re pieniądze na korepetycjach, przygo-towaniach do matury, ale on się uparł. Przez ostatnie trzy lata Wiesław Zia-ja sam rozbudowuje coraz lepszy ser-wis www.e-zadania.pl, na którym jest obecnie około 2 tys. filmików. Ponad 1000 filmów rozpracowuje matematykę na poziomie licealnym, około 800 do-tyczy zadań gimnazjalnych i około 200 tłumaczy matematyczne zadania dla uczniów szkoły podstawowej.

– Robię to za własne pieniądze, wła-ściwie nie mam czasu wolnego, każ-dą chwilę poświęcam na rozbudowy-wanie i udoskonalanie serwisu. Od po-czątku wierzyłem i ciągle wierzę, że to jest świetny pomysł. Serwis jest genial-nym narzędziem do powszechnej nauki matematyki, na pewno może być też do-chodowy. W jego rozwój włożyłem pra-wie 100 tys. zł z prywatnych pieniędzy – opowiada Ziaja. – Można się zastana-wiać, po co to robię? Po co mi to, sko-ro na korepetycjach świetnie bym doro-bił i miałbym spokój? Ale nie miałbym tej satysfakcji, że zrobiłem wartościową, coraz bardziej popularną, i myślę, że już niedługo dochodową rzecz.

Matematyczny serwis codziennie od-wiedza kilka tysięcy osób, w maju były ich prawie 4 mln. Średnio wychodzi oko-ło 150 tys. osób miesięcznie, a statystyki rosną. Sporo odwiedzających to młodzi Polacy mieszkający poza Polską. Pierw-sze podziękowania, jakie Wiesław Ziaja otrzymał za serwis, pochodziły od mamy ucznia z Irlandii. Filmiki dostępne w ser-wisie mają po kilka minut i są bezpłat-ne. Ich znakomita jakość merytoryczna jest nieprzypadkowa. Wiesław Ziaja od ponad 10 lat uczy matematyki w szko-łach średnich i gimnazjalnych, w dodat-

ku ma opinię znakomitego nauczycie-la, obdarzonego niezwykłą cierpliwo-ścią, nie mniejszym poczuciem humoru i ogromnym talentem, by nawet z mate-matycznego ignoranta uczynić przyzwo-itego matematyka.

Serwis www.e-zadania.pl jest jed-nym z najlepszych i najbardziej rozbudo-wanych serwisów edukacyjnych w Pol-sce. W 2011 r. serwis został wyróżnio-ny na międzynarodowym konkursie Me-dea Awards 2011, który wspiera innowa-cyjność i promuje dobre praktyki wyko-rzystywania mediów do celów eduka-cyjnych oraz nagradza profesjonalizm w produkcji i projektowaniu multime-dialnych materiałów naukowych.

– Tylko jak niewiele z tego wynika – gorzko podsumowuje Ziaja. – Gala Medea Awards organizowana była w Brukseli i fajnie, że ktoś zauważył ta-kiego niepoprawnego marzyciela jak ja, ale nawet nie bardzo miałem pieniądze i możliwości, by pojechać odebrać wy-różnienie. Po pierwsze uczniowie, przy-gotowania do matury, nieustanne dopra-cowywanie serwisu, w końcu bilet lot-niczy, który nie jest najtańszy.

W błędzie jest jednak każdy, kto przypuszcza, że młody matematyk za-czyna wątpić w swój pomysł. Wierzy, że w końcu znajdzie sponsorów, którzy

wesprą jego zamysł oraz liczy na zainte-resowanie poważnych partnerów bizne-sowych. Już w tej chwili Wiesław Ziaja nie miałby najmniejszego problemu, by serwis odsprzedać za dobre pieniądze, ale tej akurat myśli nie bierze pod uwa-gę. Nie chce stracić kontroli nad czymś, co zbudował sam z niczego i tylko dzię-ki swojemu uporowi. W dodatku nie ma złudzeń, że serwis bardzo szybko stał-by się odpłatny, a jemu bardzo zależy na jego powszechnej dostępności, na możli-wości bezpłatnego kształcenia młodych ludzi, którzy mają ambicje, by dokształ-cać się matematycznie.

– Na szczęśliwy rozwój wydarzeń daję sobie jeszcze rok – śmieje się Zia-ja. – Za 12 miesięcy będę musiał pod-jąć konkretną decyzję. Być może serwis wprowadzi minimalne opłaty, ale pozo-stanie w moich rękach.

Ziaja ma nadzieję, że ogólnopolskie media, które zachwycają się amerykań-skim portalem Khan Academy, dostrze-gą też wyjątkowość polskiego serwi-su, zwłaszcza że amerykański publiku-je 3200 filmików, ale z kilku różnych przedmiotów: matematyki, historii, bio-logii, zaś polski serwis aż 3 tysiące fil-mów z samej tylko matematyki.

– W głowie ma już plan na 10, może nawet 15 tys. filmików w serwisie, do tego zadania do pobrania dla nauczycie-li. Nie wykluczam rozbudowy serwisu o kolejne filmy z pokrewnych nauk ści-słych, czyli z fizyki i chemii – wylicza Ziaja i ciągle myśli o kolejnych nowo-ściach. – Ten serwis musi się udać. ■

TYSIĄCE OSÓB NA SERWISIE PODKARPACKIEGO

MATEMATYKA

SPONSORZY, WŁADZE RZESZOWA, WŁADZE PODKARPACIA. KTO W KOŃCU WESPRZE NAUKĘ?

EDUKACJA

Page 37: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 38: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 39: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 40: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

40 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Pielęgnowanie estetycznej strony życia, choć brzmi jak fanaberia, zdaje się ważne …Nawet bardzo ważne. Dzięki temu wyrabiamy sobie dobry gust, wrażliwość na to, co nas otacza.

To wszystko ma też wpływ na naszą umiejętność doboru ubrań, fryzury, makijażu. Dobry gust tworzy się w człowieku, kiełkuje, aż w końcu wyrasta. Każdy ma oczywiście inne możliwości.

Jednak im lepiej będziemy mieli wyrobiony gust, tym bardziej będziemy odporni na kicz i tym szybciej, lepiej będziemy umieli zauważać rzeczy piękne, unikatowe, oryginalne.

Śledzenie trendów w modzie odzieżowej zdaje się czymś naturalnym, wręcz powszechnym. Zaskakiwać natomiast może, że także stylizacje i aranżacje okienne podlegają trendom,

gustom i modom, które warto śledzić…O modzie nie mówimy tylko w kategorii ubioru, bo modą jest właściwie wszystko. Modne są określone telefony,

taki czy inny samochód, modny może być styl w aranżacji wnętrz, ale modne są też aranżacje okienne.

Co jest obecnie najmodniejsze?Wśród modowych nowinek na pewno popularny jest styl eko. Z innych nowości warto zwrócić uwagę na powrót koronek

i haftów, zarówno do mody ubraniowej, jak i okiennej. Rękodzieło jest bardzo poszukiwane i pożądane. ►

Aranżacje okienne

Z Martą Mizerą, projektantką mody i wnętrz, stylistką i malarką z Rzeszowa,

rozmawia Aneta Gieroń

Estetyka życia codziennego

Page 41: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 42: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

42 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Aranżacje okienne

To prawdziwa rewolucja. Koronki kojarzą się z niezwykle bogatą formą, a od kilku lat dominowały okna bez firanek, z surowym wystrojem z rolet lub żaluzji. Obserwujemy odwrót od tego trendu?

Nurt na puste, minimalistyczne w wystroju okna ciągle jest obecny, ale już nie jest dominujący. Dziś do głosu dochodzi moda na okna strojne, z firanami i zasłonami, z lambrekinami (elementy zasłaniające karnisze), które gwarantują mieszkaniom

i domom przytulną atmosferę. Moda na bogate wystroje okienne wprowadza niekiedy mętlik w głowach kupujących: mnogość materiałów, ich kolorów i faktur sprawia, że bardzo trudno wybrać nam dekoracje idealnie pasujące do naszych wnętrz.

Dlatego warto niekiedy skorzystać z porad stylistów, którzy podpowiedzą, jakie propozycje idealnie sprawdzą się w naszych wnętrzach i współgrają z naszym stylem życia. Wybieranie dekoracji okiennych jest podobne do wybierania ubrań

– najważniejszy jest styl. Możemy wybrać tkaniny bardzo różnorodne kolorystycznie, o różnych długościach, ale jeżeli tworzą one spójną całość, możemy przypuszczać, że aranżacja będzie bardzo udana.

Zwykle boimy się eksperymentów, intensywnych, soczystych kolorów. Już same firany trudno mi sobie wyobrazić inne niż białe …

A szkoda. Eksperymentować naprawdę warto. Jeśli wybieramy firany kolorowe, kwieciste, wzorzyste, to stonujmy je zasłonami. Gdy zaś firany są jasne, jednobarwne, delikatne, tradycyjne,

nie bójmy się odważnych kompozycji z zasłon.

W Pani mieszkaniu są piękne, ale odważne stylizacje okienne …Ja miałam zadanie łatwe i trudne, bo szukałam dekoracji konkretnie pasujących do wnętrz przedwojennej kamienicy,

urządzonych historycznymi meblami moich przodków. Okien w mieszkaniu mam sporo i prawie rok zajęło mi zaaranżowanie ich wszystkich.

Wyobraża sobie Pani okna bez firan i zasłon?(śmiech) Tak. Pamiętam, jak w moich oknach były tylko żaluzje, ale od początku wiedziałam, że będą też firany i zasłony.

Dla mnie są one dodatkowym, pięknym meblem, dekoracją w mieszkaniu. Czasochłonne było jednak dobranie i kompletowanie tkanin, firan, kolorów i wykończeń.

Dokonując takich wyborów powinniśmy rozróżniać firany i zasłony na te do kuchni, salonu, sypialni i jeszcze dziecinnego pokoju?

Wybór materiałów jest tak ogromny, że moim zdaniem warto różnicować. Inne firany do kuchni, pokoju dziecięcego i jeszcze inne do salonu. W kuchni mogą być krótkie firany, długie w salonie, ale nie są to jakieś sztywne normy.

Page 43: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

Aranżacje okienne

Firma Gardinia organizuje do końca września 2012 r. dla mieszkańców Podkarpacia i Małopolski konkurs „Okienna metamorfoza”, w którym mogą wziąć udział klienci sieci Merkury Market. Firma zachęca wszystkich, by „odsłonili” okna, a właściwie przesłali zgłoszenie do konkursu, w  którym opiszą swoje okna ze zdjęciami, ale też powiedzą, o jakich aranżacjach marzą. Nagrodą główną w konkursie jest wykonanie zwycięskiej aranżacji oraz dodatkowe nagrody. Jednocześnie Gardinia i Fundacja Nadwyraz zapraszają kobiety z Podkarpacia i Małopolski, które zajmują się rękodziełem, do wzięcia udziału w konkursie na najpiękniejszą lub najbardziej oryginalną zazdrostkę. Najpiękniejsza zazdrostka, wybrana przez jury, w skład którego wejdzie m.in. Marta Mizera, zostanie wprowadzona do limitowanej edycji zazdrostek Gardinii na rok 2012/2013. Więcej na stronie www.gardinia.pl ■

W każdym pomieszczeniu możemy zawiesić długie firany i też będzie pięknie, bo nasze mieszkanie stanie się bardzo stylowe. Firanki nadają wnętrzom atmosferę. Nawet gdyby wynieść wszystkie meble, a zostawić piękne podłogi i aranżacje okienne,

to pomieszczenia wydają się ładne, ciepłe, przytulne.

Pokój dziecięcy, kuchnia to są miejsca, gdzie warto mocniej eksperymentować?Zachęcam zwłaszcza do okiennych szaleństw w pokoju dziecinnym. Ten w swoim wystroju służy zwykle kilka lat, a gdy dziecko wyrasta, ulega dużym zmianom. Dlatego warto go tak dekorować, by dorastał razem z dzieckiem,

uczył go estetyki, wrażliwości na kolory. To wszystko bardzo stymuluje rozwój młodego człowieka. Kuchnia też jest znakomitym miejscem na oryginalne aranżacje okienne. Obecnie bardzo modny jest styl folkowy, zazdrostki robione na drutach,

szydełku, czyli coś, co jest oryginalne, w pojedynczych egzemplarzach, przez każdego rękodzielnika robione nieco inaczej.

Czym są zazdrostki?To krótkie firaneczki zawieszane w kuchni i przykrywające dolną część okna, spełniające funkcję dekoracyjną.

Nie przypina się ich żabkami, a tylko przeciąga przez kołek. Zazdrostki mogą być z różnych tkanin: muślinu, perkalu, koronki, ale też wydziergane na szydełku. W ostatnim czasie te z koronki, haftowane, są bardzo modne.

Dla Podkarpacia słynącego z wyrobów koronkarskich tym lepsza to nowina…W naszym regionie rzeczywiście nie brakuje artystów – rękodzielników, którzy wyrabiają bardzo ciekawe rzeczy.

Dziergają, haftują, a ich wyroby mogą być wyjątkowo pięknym i oryginalnym elementem dekoracyjnym.

Reklama

Page 44: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

44 TRENDY czerwiec lipiec 2012

ato w pełni, ale często tyl-ko w kalendarzu. Kapryśna pogoda po-woduje, że letnie dni bywają szare jak jesienne. Na szczęście są sposoby, by w każdej chwili lata – i tej słonecznej, i tej deszczowej – czuć się wakacyjnie. Można spróbo-wać podkreślać letni klimat strojem.

A w tym sezonie letnio zna-czy kolorowo. Modne są za-równo pastele, jak i neony, przy-wodzące na myśl lata 80. Nale-ży jednak zrezygnować z neo-nowej przesady tamtych lat. Je-śli wybieramy barwy neonowe, to wykorzystajmy je w detalu: plasti-kowe klapki w kolorze wściekłego różu powinny towarzyszyć raczej stonowanej kolorystycznie całości. Nie dobierajmy też więcej niż jed-nego neonowego dodatku. Buty, to-rebka i na dodatek jeszcze kolczyki to stanowczo przesada.

Inaczej wygląda sytuacja z paste-lami. Miętowa, pastelowa sukienka z nieco mocniejszymi w kolorze dodat-kami będzie prezentować się bardzo ro-mantycznie i kobieco, i na pewno nikt nie zarzuci nam złego gustu. ►

Basia Olearka prezentuje:

w kolorze kwiatówLATO

L

Page 45: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

LATO

Page 46: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

46 TRENDY czerwiec lipiec 2012

tym sezonie niezwy-kle modne są także dość odważne zesta-wienia kolorystyczne, których ja osobi-ście jestem wielką fanką. Mocna czer-wień plus pomarańcz i róż, jaskrawa zie-leń plus szafir lub fiolet. Ale tu też obo-wiązują pewne reguły. Dobrze wygląda-ją dwa nawet pozornie dość niepasujące do siebie kolory pod warunkiem, że mają to samo nasycenie barwy. Dość karko-łomne może okazać się łączenie odcie-ni chłodnych z ciepłymi. W doborze ko-lorów warto inspirować się w tym roku kwitnącymi ogrodami i kwietnikami.

Kolor w letniej garderobie ma jesz-cze jedną wielką zaletę. W naszej sze-rokości geograficznej letnie temperatu-ry nie pozwalają często zakładać cie-niutkich, zwiewnych tkanin. Często, zwłaszcza w deszczowe dni, musimy ubierać cieplejsze tkaniny i dzianiny. Kolor dodaje im lekkości i letniej, wa-kacyjnej finezji. ■

Tekst i projekty ubrań Basia OLEARKAFotografie Paweł OLEARKA Modelka Marta LEBIODA

W

Page 47: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 48: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

48 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Jak opowiada dr n. med. Leszek Czer-wiński, dyrektor Szpitala Miejskiego przy ul. Rycerskiej (Staromieście), ponad 30 lat temu przy poszukiwaniu rezerwowe-go ujęcia wody natrafiono na dwa bogate źródła solankowe. Jedno znajdowało się na terenie otaczającego szpital parku, dru-

WODOLECZNICTWO

Trudno skojarzyć Rzeszów z uzdrowiskiem, a jednak...W Szpitalu Miejskim prawie od dwóch lat działa Zakład Wodolecznictwa

i Rehabilitacji, korzystający z miejscowego źródła solankowego.Rocznie leczą się tu ponad 3 tysiące pacjentów.

Tekst Antoni AdamskiFotografia Tadeusz Poźniak

gie tuż obok – po przeciwnej stronie jezd-ni, między ulicami Warszawską a Lubel-ską. Przez 30 lat oba odwierty były za-blokowane. W roku 2007, z inicjatywy prezydenta Tadeusza Ferenca, zbadano wodę ze źródła w parku. Okazało się, że stężenie solanki wynosi prawie 6 procent

– więcej niż w Iwoniczu - Zdroju. Rze-szowskie źródło zawiera związki sodowo-chlorkowe i sodowo-jodkowe. Pochodzi z okresu mioceńskiego, czyli liczy sobie 10 - 12 milionów lat. W tamtym okresie geologicznym (trzeciorzęd) tworzyły się pokłady soli kamiennej.

Bogatsza niż w Iwoniczu-Zdroju

SOLANKA z ulicy Rycerskiej

Mariola Szuciak z Zakładu Wodolecznictwa i Rehabilitacji

w Szpitalu Miejskim w Rzeszowie.

Page 49: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

WODOLECZNICTWO

Inwestycję rozpoczęto zaraz po za-kończeniu badań. Jej koszt wyniósł 3,5 mln zł, z czego 2 miliony pochodziły ze środków Unii Europejskiej. Źródło nale-żało oczyścić i zbudować ujęcie solanki. Jego wydajność wynosi 1,2 metra sze-ściennego na godzinę. Z głębokości 300 m wypływa solanka tak bogata, że trze-ba ją do celów leczniczych rozcieńczyć do 3 proc. Gromadzona jest w specjalnie zbudowanym zbiorniku o pojemności 20 tys. litrów. Na węźle solanka zostaje au-tomatycznie podgrzana do temperatu-ry 37 stopni C (nie jest to, niestety, źró-dło termalne). Stąd dostarczana jest do wanien i innych urządzeń balneologicz-nych w przyszpitalnym Zakładzie Wodo-lecznictwa, otwartym w lipcu 2010 roku. Istnienie zakładu uzdrowiskowego przy „zwykłym” szpitalu miejskim to ewene-ment w skali ogólnopolskiej. Do tych ce-lów adaptowane zostały pomieszczenia poziomu – 1 pawilonu powstałego w la-tach 80.: przestronne, pełne światła, wy-posażone w nowoczesną aparaturę oraz specjalne pomieszczenia do odpoczynku dla pacjentów.

Rzeszowska solanka pomaga na wie-le chorób: na zwyrodnienia stawowo- -mięśniowe, pourazowe (po operacjach ortopedycznych, złamaniach itp.). Stoso-wana jest w leczeniu obwodowego ukła-du krwionośnego i obwodowego ukła-du nerwowego. W skład Zakładu Wodo-lecznictwa i Rehabilitacji – kierowanego przez dr. Sławomira Jandzisia, specjali-stę rehabilitacji – wchodzą działy: fizy-koterapii, kinezyterapii i balneologii.

W wannach prowadzone są kąpie-le solankowe i wodno-elektrolitowe, ką-piele perełkowe (z użyciem tlenu), z ma-sażami podwodnymi, a nawet z użyciem fototerapii (woda podświetlana przez system kolorowych świateł). Stosowa-ne są kąpiele całego ciała bądź poszcze-gólnych kończyn (wielokomorowe). Ką-piel trwa od 15 do 20 minut, a ich cykl dla każdego pacjenta obejmuje mini-mum 10 dni. Zazwyczaj czytamy o tego rodzaju zabiegach tylko w prospektach szpitali uzdrowiskowych zlokalizowa-nych w znanych – nierzadko odległych od Podkarpacia – miejscowościach ku-racyjnych. Tymczasem od 2010 r. moż-na z nich skorzystać także na miejscu – w Rzeszowie. Na pytanie: „Czy lecze-nie za pomocą miejscowej solanki może

zastąpić wyjazd i pobyt w sanatorium?”, dyrektor Leszek Czerwiński odpowiada krótko i zdecydowanie: „Tak!”

Zakład Wodolecznictwa i Rehabilita-cji czynny jest w godzinach od 8 do 18. Rocznie korzystają z niego ponad trzy tysiące pacjentów: od ludzi młodych, do-chodzących do zdrowia po skompliko-wanych urazach, po emerytów cierpią-cych na schorzenia wieku starczego. Na zabiegi w Zakładzie przy Szpitalu Miej-

skim w Rzeszowie termin oczekiwania zależy od wskazań medycznych. Są one jednak bardziej dostępne niż turnusy sa-natoryjne, gdzie na skierowanie czeka się rok i dłużej.

Do dalszego leczenia przydałby się jeszcze basen do kąpieli solankowych, z którego korzystałoby wielu pacjentów jednocześnie. Dyrektor L. Czerwiński pod-kreśla, że są szanse na jego budowę przy wykorzystaniu pieniędzy unijnych. ■

Wykorzystane źródło solankowe to jedyny tego rodzaju przykład w Rzeszowie. Wskazuje on, iż warto szukać kolejnych. Przy ul. Okopowej

znajduje się źródło wody pitnej tak dobrej jakości, że z plastikowymi kanistrami przyjeżdżają tu ludzie z całego miasta. Nieoficjalnie przeprowadzone przez użytkowników badania potwierdziły, iż w wodzie znajdują się cenne związki mineralne. Większość podobnych źródeł czeka jeszcze u nas na odkrycie. Ziemia w naszych okolicach kryje ogromne bogactwa. Trzeba jednak dorosnąć do tego, aby umieć z nich korzystać. Oby nie trzeba było na to czekać – jak w Staromieściu – kolejnych trzydziestu lat.

OGÓLNOPOLSKI EWENEMENT

CO I JAK LECZY SIĘW RZESZOWIE? Reklama

Page 50: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

50 TRENDY czerwiec lipiec 2012

O tym, że w centrum Rzeszowa od rana do późnego popołudnia z miejsca-mi parkingowymi jest źle, a później tyl-ko niewiele lepiej, nie trzeba mieszkań-ców przekonywać. – Chcąc załatwić coś w banku czy urzędzie, często musiałam objechać centrum dwa lub trzy razy, by znaleźć jakieś wolne miejsce do parko-wania. Z reguły więc, by nie tracić cza-su, zostawiałam samochód poza centrum i dochodziłam na miejsce pieszo – opo-wiada rzeszowianka, pracownica pry-watnej firmy. Od innej rozmówczyni sły-szę, że – udając się na spotkanie w cen-trum miasta – z reguły wyjeżdża z pół-godzinnym zapasem, zakładając, że ten czas może być jej potrzebny na znalezie-nie miejsca do zaparkowania.

Parkingi zajęte w ponad 90 proc.

Ten stan rzeczy potwierdzają bada-nia, które na zlecenie miasta przepro-

wadziła warszawska firma ECORYS Polska. Mają one posłużyć do określe-nia nowych zasad polityki parkingowej w mieście. Ostateczną wersję opracowa-nia ECORYS złożył w Urzędzie Miasta Rzeszowa pod koniec maja br. Miasto jeszcze się do niego nie ustosunkowało.

Jak poinformował „Trendy” przed-stawiciel warszawskiej firmy Cezary Go-łębiowski, analizowano ruch na parkin-gach w centrum miasta (m.in. badano, jak długo parkują poszczególne samo-chody) oraz ankietowano kierowców.

Jakie wnioski wynikają z tych badań? Zdaniem Gołębiowskiego, dwa główne. Po pierwsze, w ścisłym centrum Rzeszo-wa na parkingach właściwie nie ma rota-cji. Duża część aut parkuje tam od rana przez 8 - 9 godzin i są to najprawdopo-dobniej samochody pracowników urzę-dów i instytucji zlokalizowanych w cen-trum. Po drugie, „obłożenie” parkingów w centrum wynosi 90, a nawet dziewięć-

dziesiąt kilka proc., podczas gdy przyj-muje się, że 20 proc. ogółu miejsc par-kingowych powinno być cały czas wol-nych. – To powoduje, że znaczna część osób, które przyjeżdżają do centrum za-łatwić jakąś sprawę, ma trudności z za-parkowaniem; krążą tam dotąd, aż znaj-dą wolne miejsce – podkreśla Gołębiow-ski. – Pewnie dlatego w badaniach wy-szło nam, że za wprowadzeniem płatnej strefy parkowania są głównie osoby, któ-re przyjeżdżają do centrum na 2 - 3 go-dzin, by coś załatwić w urzędzie.

Dodajmy, że przywrócenie strefy płatnego parkowania popiera prawie po-łowa kierowców ankietowanych przez ECORYS Polska.

Nowe autobusy za unijne pieniądze

Lecz strefa to tylko wycinek proble-mu. Wiceprzewodniczący Rady Mia-sta Konrad Fijołek podkreśla, że jed-

Powrót do Rzeszowa – po 9 latach – strefy płatnego parkowania nie jest jeszcze przesądzony, ale bardzo prawdopodobny. Nie nastąpiłoby to jednak od razu. Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta miasta, przewiduje, że dojdzie do tego w 2014 roku.

Tekst Jaromir KwiatkowskiFotografie Tadeusz Poźniak

Polityka miejska

Władze miasta chcą, by jak najwięcej mieszkańców przesiadło się z samochodów do miejskich autobusów

DO RZESZOWA MA WRÓCIĆ STREFA PŁATNEGO PARKOWANIA

Ulica Joselewicza w Rzeszowie.

Page 51: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 51

nym z podstawowych celów progra-mu poprawy komunikacji w mieście ma być zwiększenie liczby pasażerów miej-skiej komunikacji. Ten cel nie wziął się z kapelusza: Rzeszów aspiruje do otrzy-mania 75 mln euro z unijnego programu transportowego. Nie tylko po to, by mia-sto kupiło nowe autobusy i nic poza tym się w systemie komunikacji nie zmie-niło. Unię trzeba będzie przekonać, że – dzięki programowi – po Rzeszowie bę-dzie się jeździło lepiej i wygodniej. Jak informuje Maciej Chłodnicki, koszt ca-łego programu wynosi 415 mln zł. Pro-gram jest obecnie analizowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębior-czości, a później pójdzie do Komisji Eu-ropejskiej w Brukseli.

– Wprowadzenie strefy płatnego par-kowania nie jest jeszcze przesądzone, ale w realizacji celu, jakim jest poprawa ko-munikacji w mieście, trzeba je brać po-ważnie pod uwagę – zauważa Konrad Fi-jołek.

Jednym ze sposobów poprawy ko-munikacji ma być to, by jak najwięcej mieszkańców przesiadło się ze swoich samochodów do nowoczesnych miej-skich autobusów. Czy uda się ich prze-konać? Komu kiedykolwiek zepsuł się samochód i musiał z tego powodu korzy-stać z komunikacji miejskiej, ten wie, że nie będzie to łatwe.

Władze miasta mają nadzieję, że wprowadzenie opłat za parkowanie oraz określenie limitu czasu postoju zwiększy rotację aut oraz zniechęci część kierow-ców do parkowania w centrum.

– W ścisłym centrum jest prawie 2 tys. miejsc parkingowych i miasto

ze względów ekologicznych nie chce zwiększać tej liczby – mówi przedstawi-ciel ECORYS Polska. Konieczne więc będą nowe parkingi, które odciążyłyby ruch w centrum. ECORYS Polska wska-zał w swoim opracowaniu 17 możliwych lokalizacji parkingów, w większości no-wych, położonych poza centrum Rzeszo-wa. Od władz miasta zależy, które pro-pozycje będą realizowane. Wśród pro-pozycji jest także m.in. większe niż do-tychczas wykorzystanie – położonego tuż za strefą – parkingu koło hali na Pod-promiu.

Niezbędny ruch czy skutek błędnej decyzji sprzed lat

Pomysł płatnej strefy dzieli radnych. Jego zwolennikiem jest przewodniczący Rady Miasta Andrzej Dec (PO). – Wpro-wadzenie płatnej strefy to ruch niezbęd-ny – uważa. – Uznaję, że czas, kiedy jej nie było, miał swoje zalety, przede wszystkim ułatwiał życie mieszkań-com. Ale nowych miejsc parkingowych w centrum nie uda się już zorganizować, a samochodów przybywa. To kwadratura koła, z której musimy wyjść.

Wiceprzewodniczący Konrad Fijo-łek uważa tę kwestię za złożoną. – Nie byłem zwolennikiem płatnej strefy w Rzeszowie ze względu na specyfikę miasta, które – terytorialnie i komuni-kacyjnie – nie należało do wielkich i nie było potrzeby zwiększania rotacji sa-mochodów – tłumaczy. – Ale obecnie Rzeszów się rozwija, liczba aut znaczą-co się zwiększyła i dzięki strefie dołą-czymy do większych miast, które zma-

gają się z problemem parkowania. Je-den z pomysłów na rozwiązanie tego problemu to wprowadzenie płatnej stre-fy. Trzeba jednak to wszystko ostrożnie rozważyć.

Przeciwnikiem płatnej strefy jest rad-ny Jerzy Cypryś (PiS). – Kiedyś taka strefa obowiązywała i 9 lat temu prezy-dent hucznie ją zlikwidował – przypomi-na. – Jeżeli chce ją ponownie wprowa-dzić, to powinien przyznać się do błęd-nej decyzji sprzed lat. Polityka miejska to nie miejsce na populistyczne ekspe-rymenty. Kwestia płatnej strefy to wy-cinek, skądinąd potrzebnej, polityki par-kingowej w mieście, bo problemy z par-kowaniem są nie tylko w centrum, ale i na osiedlach. To skutek bałaganu w po-lityce przestrzennej, chaosu przy wyda-waniu pozwoleń na budowę i zabudowy byle gdzie i byle jak. Nie może być tak, że za błędy władzy w zarządzaniu za-wsze płaci obywatel. Trzeba zwiększyć rotację aut w centrum, wyprowadzić stąd długo parkujące samochody, ale nie przy zastosowaniu kolejnego podatku.

Strefa dopiero w 2014 r.?

Zdaniem rzecznika, opracowanie przez władze miasta zasad polityki par-kingowej zajmie 1,5 - 2 lat, jako że po-trzebne jest przygotowanie infrastruktu-ry i wydanie wielu decyzji szczegóło-wych, a – jak wiadomo – „diabeł tkwi w szczegółach”. Podobnego zdania są Andrzej Dec i Konrad Fijołek. A to ozna-czałoby, że za parkowanie w centrum, gdyby pomysł wszedł w życie, płaciliby-śmy dopiero w 2014 roku. ■

Polityka miejska

STREFA PŁATNEGO PARKOWANIA MIAŁABY

SIĘ SKŁADAĆ Z DWÓCH PODSTREF

PIERWSZA: dworzec kolejowy oraz ul. Batorego, Targowa,

Szopena, Lubomirskich, Zamkowa, Lisa-Kuli i Cieplińskiego. Limit postoju: 4 godziny. Opłata za

pierwszą godzinę 1,50 zł, za następne 2 zł.

DRUGA: ul. Hetmańska, Staszica, Chrzanowskiej, Langiewicza

i ks. Jałowego. Czas postoju: bez ograniczeń. Opłata 1 zł. Ze strefy ma być

wyłączony Rynek oraz ul. Grunwaldzka i 3 Maja.

Ulica Słowackiego w Rzeszowie.

Page 52: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

52 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Kilka dni temu oglądałem relację z fe-stiwalu teatralnego w Sibiu (inaczej: Sy-bin w Siedmiogrodzie) na kanale telewi-zyjnym Euronews, nadającym swe pro-gramy w 26 językach. Niemal każda śre-dniowieczna rumuńska cerkiew i kościół obronny figurują na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, co znakomicie ułatwia starania o fundusze na konserwa-cję i zwiększa napływ turystów. W Polsce obecność na tej liście to rzadkość. Na Pod-karpaciu wiele samorządów i placówek kulturalnych stawia na turystykę, oszczę-dzając jednocześnie nawet na drukowa-niu folderów. Są wyjątki. Muzeum Kre-sów w Lubaczowie opublikowało w ub. r. dwujęzyczny album „Radruż – kresowe dziedzictwo” z artystycznymi fotograma-mi Tadeusza Budzińskiego i wyczerpują-cym tekstem Janusza Mazura. A ponie-waż wspaniała obronna cerkiew z XVI w. znalazła się na liście World Monuments Watch z Nowego Jorku, przyjeżdżają tu nie tylko turyści z całej Europy, lecz tak-

Dziś przyjezdni mogą zobaczyć dziś w naszym regionie dużo więcej niż wczoraj. I nie chodzi tu pseudoatrakcje w rodzaju „park dinozaurów”. Mamy mądre, oparte na lokalnych tradycjach projekty i dobre realizacje, adresowane do odbiorów nie tylko z Polski, lecz i z całej Europy. Wciąż jednak brakuje o nich informacji: nawet po polsku – o obcych językach nie wspominając.

Tekst Antoni AdamskiFotografie Tadeusz Poźniak

że z Kanady, Meksyku czy Chin. W ub.r. było ich 12 tysięcy. Trwają starania o wpi-sanie cerkwi na Listę UNESCO. Dlacze-go niebogate, bo finansowane przez po-wiat, Muzeum Kresów wzięło sobie do-datkowy kłopot na głowę?

– W 2009 roku zwiedzałem wspania-łą cerkiew św. Bojana w Sofii z X wie-ku, figurującą na Liście UNESCO. Wte-dy przyszedł mi do głowy pomysł prze-jęcia niszczejącej cerkwi św. Parakse-wy w Radrużu – wspomina Stanisław Piotr Makara, dyrektor Muzeum Kresów w Lubaczowie.

W 2010 r. wojewoda przekazał cer-kiew Muzeum, ale bez środków na jej konserwację. A jednak w ciągu dwóch ostatnich lat unikalny zabytek z XVI w. został odnowiony za pieniądze władz centralnych i samorządowych oraz ze środków konserwatora zabytków; teraz trwa konserwacja ikonostasu z przeło-mu XVII i XVIII w. Cerkiew jest dostęp-na dla turystów. Niedawno dyr. Makara

odebrał wyróżnienie Ministerstwa Kul-tury w konkursie „Zabytek zadbany”.

Kilka lat wcześniej Muzeum Kresów w podobny sposób uzyskało dodatkowy budynek ekspozycyjny, gdzie odbywają się wystawy sztuki współczesnej – np. Ogólnopolskie Triennale Rysunku w Lu-baczowie. Prace laureatów Triennale po-kazywane były niedawno w Warszawie i Atenach. W starym spichlerzu – głów-nej siedzibie Muzeum – można obejrzeć świetną kolekcję sztuki staropolskiej i cerkiewnej, judaika, zbiory etnograficz-ne, historyczne oraz militaria.

Sanok, leżący na szlaku turystów udających się w Bieszczady, zyskał dwa nowe obiekty. W Muzeum Budownictwa Ludowego pod kierunkiem dyrektora Je-rzego Ginalskiego powstał Rynek Gali-

WAKACYJNE WĘDRÓWKI

Nowe atrakcjePodkarpacia

Rynek Galicyjski i Galeria Beksińskiego

Rynek Galicyjski w Sanoku.

Page 53: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 53

cyjski. Rynek to wizja małego miastecz-ka z przełomu XIX i XX w. Zgromadzo-no tu najpiękniejsze zabytki budownic-twa drewnianego: domy mieszkalne oraz zakłady usługowe, np. zakład fryzjerski (dom z Dębowca z końca XIX w.), za-kład fotograficzny (Brzozów, XIX w.), piekarnia (Niebylec, XIX w.), sklep ko-lonialny (Jaśliska, pocz. XX w.), apteka (Stara Wieś, XIX w.). Są także urzędy: gminy (Jedlicze, koniec XIX w.), pocz-towy (Brzozów, kon. XIXw.) oraz karcz-ma (Sanok, XIX w.) z kręgielnią i re-mizą z Golcowej (1920). Na specjalną uwagę zasługują dwa rzadko spotykane obiekty: domy żydowskie z Ustrzyk Dol-nych (kon. XIX w.) i z Jaćmierza (1847 r.). W ten sposób pokazano syntezę wie-lokulturowych miasteczek naszego re-gionu z ich najważniejszymi funkcjami: mieszkalną, handlową i usługową. Bu-dynki są skromne, parterowe (niektóre to niemal chałupy), wykonane z drewna jodłowego na kamiennych podmurów-

kach. Zachwycają swą urodą architek-tury pochodzącej z nieistniejącego już świata. Kryte gontem, z malowniczymi gankami, bielone lub zwracające uwagę bogatą fakturą ręcznie obrabianego sie-kierami ciesielskimi surowego drewna.

Osobliwością jednego z domów ży-dowskich jest weranda z otwieranym da-chem, tzw. kuczka. Służyła ona jako miej-sce modlitw w czasie Sukkot – Świę-ta Szałasów. Pieczołowicie odtworzone zostało wnętrze domu nauczyciela z Dę-bowca z poł. XIX w. Tutaj urodził się pro-fesor geografii Stanisław Pawłowski, póź-niejszy rektor Uniwersytetu Adama Mic-kiewicza w Poznaniu. Z budynków uży-teczności publicznej na uwagę zasługu-ją urzędy: gminy oraz pocztowy, a także remiza strażacka z niewielką salą teatral-ną. Poczesne miejsce na Rynku zajmuje karczma ze starym bufetem, ogromnym piecem oraz pawilonem kręgielni.

W nowym skrzydle Zamku – siedzi-bie Muzeum Historycznego – otwarto

Galerię Zdzisława Beksińskiego. Zgro-madzono w niej ok. 100 obrazów, ko-lekcje rysunków i fotografii oraz arcy-ciekawe dokumenty. Do Zamku zosta-ła także przeniesiona warszawska pra-cownia malarza. Centralne miejsce zaj-mują w niej sztalugi z niedokończonym obrazem. Przedstawia on objętą ręka-mi, pozbawioną twarzy głowę anoni-mowego człowieka – stałego bohate-ra jego malarstwa. W przeciwległym kącie wysokie lustro, które służyło do tego, by w całości obejrzeć malowany obraz. Pracownia była wąska, brakowa-ło „odejścia”. Na sanockiej ekspozycji jest ona szersza o 1,30 metra niż w rze-czywistości.

W pracowni całą ścianę zajmuje re-gał szczelnie wypełniony setkami kaset CD z muzyką poważną, która stale to-warzyszyła artyście w czasie malowa-nia. Na drzwiczkach meblościanki pla-kat z sanockiej wystawy malarstwa, któ-ry Beksiński bardzo lubił oraz odbitki ►

WAKACYJNE WĘDRÓWKI

Rynek Galicyjski i Galeria Beksińskiego

Cerkiew św. Paraksewy w Radrużu.

Muzeum Historyczne w Sanoku.

Page 54: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

54 TRENDY czerwiec lipiec 2012

grafiki komputerowej. Na tylnej ściance – w widocznym miejscu koperta z testa-mentem, w którym artysta cały swój ma-jątek przekazał sanockiemu Muzeum Hi-storycznemu.

Za oknem naturalnej wielkości zdję-cie wstrętnego gierkowskiego blokowi-ska, na które codziennie spoglądał Bek-siński. Nie zwracał na ten widok uwagi. Dbał o to, by mieć spokojne miejsce do pracy. Na dwóch niższych kondygnacjach zgromadzone zostały prace Beksińskiego ze wszystkich okresów twórczości.

– Klucz chronologiczny w wypad-ku Beksińskiego zawodzi. Trzeba było znaleźć inny porządek – wyjaśnia Wie-sław Banach, dyrektor Muzeum Hi-storycznego, inicjator budowy Gale-rii i autor scenariusza wystawy. Porzą-dek ten polega na przenikaniu się róż-nych motywów, które – wciąż na nowo opracowywane – towarzyszyły artyście przez całe życie: ludzka postać i zbli-żenie twarzy, fantastyczne krajobrazy i budowle: wieże, gmachy, lochy i zam-ki, motyw krzyża... Na każdym piętrze ważne miejsce zajmuje twórczość z lat 70. To „okres fantastyczny”. Pod koniec życia forma obrazów ulega uproszcze-niu i zmonumentalizowaniu. Anonimo-we głowy pozbawione są rysów twa-

rzy, a postaci – cech indywidualnych. Przypominają ekshumowane z maso-wych grobów ciała pozbawionych na-zwisk ofiar. Ta ekspozycja to wstrząsa-jący „Labirynt Beksińskiego”.

Krosno od drugiej połowy czerw-ca br. oferuje przyjezdnym zwiedzanie Centrum Dziedzictwa Szkła. To unikal-ny w skali kraju zespół obiektów poka-zujących współczesny przemysł szklar-ski oraz jego 90-letnią tradycję. W roz-budowanym i unowocześnionym gma-chu dawnej hali targowej w Rynku tury-sta zobaczy wytop, obróbkę i zdobienie szkła. Produkty powstające na oczach zwiedzających – także z ich udziałem – można kupić w sklepie przy Centrum. Budynek mieści się na skarpie; ma on trzy podziemne kondygnacje.

W zachodniej pierzei Rynku miesz-czą się nigdy przedtem nieudostępnia-ne turystom dawne kupieckie piwnice, zbudowane w XVI - XVII wieku. Tutaj znajdują się kolejne ekspozycje, m.in. poświęcone regionalnym szklarzom- -artystom oraz sala tematyczna „Szkło w fizyce”. Udało się pozyskać prace wy-wodzącego się z Krosna Stanisława Bo-rowskiego, artysty o światowej renomie. Jego figuralne kompozycje ze szkła osią-gają cenę ok. 50 tys. euro.

W Muzeum Okręgowym powstała ekspozycja historyczna pokazująca prze-mysł szklarski od lat 20. XX w., po naj-nowsze szkło artystyczne oraz dekora-cyjno-użytkowe. To dzieła miejscowych twórców i projektantów, pracujących w Krośnieńskich Hutach Szkła oraz w 13 hutach prywatnych. Dzięki nim ręcznie formowane szkło miejscowe wyróżnia się jakością na tle masowej produkcji euro-pejskiej oraz azjatyckiej. Miasto powoła-ło także nowy oddział Muzeum Rzemio-sła. To wieża kościoła farnego z XVII w.; zobaczymy w niej trzy unikalne baroko-we dzwony oraz ekspozycję zegarów.

Z centrum Krosna kursuje ekologicz-na kolejka. Obwozi ona turystów po za-bytkach położonych w najbliższej oko-licy. W ub.r. Andrzej Kołder otworzył w Kopytowej Muzeum Kultury Szla-checkiej. Odremontował zniszczony, chylący się ku upadkowi dwór i umeb- lował stare wnętrza, odtwarzając dawną siedzibę ziemiańską. W Kopytowej go-ścili członkowie rodu Kamienieckich, którym pobliski zamek w Odrzykoniu podarował Władysław Jagiełło. (Andrzej

WAKACYJNE WĘDRÓWKI

Szlachecki dwór w Kopytowej

Karpacka Troja w Trzcinicy.

Muzeum Kultury Szlacheckiej w Kopytowej.

Page 55: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 55

Kołder opiekuje się zamkiem od 1998 r.; remontuje go już 14 lat. Stworzył tak-że Muzeum Zamkowe). Kamienieccy stwierdzili, że czują się w Kopytowej jak we własnym domu. W ub.r. odwiedził Kopytową prezydent RP Bronisław Ko-morowski. A. Kołderowi brakuje fundu-szy na remont folwarcznej stodoły. Znaj-dzie się w niej muzeum etnograficzne, do którego zebrał 300 eksponatów oraz unikalne muzeum zagłady ziemiaństwa. Zobaczymy tam dokumenty parcelacyj-ne, zdjęcia archiwalne, a przede wszyst-kim zdewastowane sprzęty dworskie, np. porąbaną siekierą barokową sekreterę z resztkami misternej intarsji.

Na przedmieściach Jasła leży Karpac-ka Troja, czyli skansen archeologiczny w Trzcinicy – dzieło życia Jana Gancar-skiego, dyrektora Muzeum Podkarpac-kiego w Krośnie. Z maksymalną wier-nością zrekonstruowano tu domostwa i umocnienia obronne z różnych epok ist-nienia osady. W latach 2100 - 1650 p.n.e. zbudowano tu pierwszy gród obronny. Mieszkańcy zajmowali się rolnictwem, hodowlą, myślistwem, rybołówstwem, tkactwem, obróbką kamienia. Na okres między 1650 - 1350 p.n.e. przypadł ko-lejny etap rozwoju osady. Pełniła ona ważną rolę: docierały tu nawet wpływy

odległej kultury egejsko-anatolijskiej. Gromadzono bogactwa w postaci biżu-terii ze złota, wyrobów z brązu, bursz-tynu, paciorków z fajansu oraz wyroby z ceramiki. We wczesnym średniowie-czu (780 - 1031 r. n.e.) istniał tu kolejny potężny gród z wałami o łącznej długo-ści 1250 m. Uległ on zniszczeniu u schył-ku rządów Mieszka II. Z tej epoki pocho-dzi srebrny skarb wykopany przez arche-ologów i pokazywany w nowoczesnym centrum wystawowym. Odtworzono tam realia życia z dawnych epok tak, że do Trzcinicy przyjeżdżają tłumy turystów, aby „dotknąć przeszłości”.

Swoje programy turystyczne mają także gminy. W ub.r. otwarto Park Hi-storyczny w Bliźnie (gm. Ostrów) koło Pustkowa. To tutaj hitlerowcy w odizo-lowanym od świata poligonie przepro-wadzali w latach 1943 - 44 próby z ra-kietami V1 i V2 – supertajną „cudowną bronią” Hitlera, która miała zmienić losy II wojny światowej. Park Historyczny to poligon Blizna w pomniejszeniu. Za wy-sokim, drewnianym płotem widzimy sto-jącą pionowo rakietę V2, która do złu-dzenia przypomina oryginalny pocisk. Jej wysokość wynosi 14 m, zaś rozpię-tość lotek w dolnej części korpusu prze-kracza 3,5 m. Rakieta jest w środku pu-

WAKACYJNE WĘDRÓWKI

sta. Na dobrą sprawę dałoby się w niej zainstalować oryginalny układ napędo-wy odnaleziony w okolicznych lasach. Jego system jest tak zaawansowany tech-nologicznie, że można porównywać go do współczesnego komputera. W gór-nej części bojowej wersji V2 mieściły się materiały wybuchowe (dynamit, trotyl). Ćwiczebną (nieuzbrojoną) wersję rakiety wypróbowywano na poligonie w Bliźnie ze zmiennym powodzeniem. Wiele poci-sków spadało, rozrywając się w najbliż-szej okolicy. Do dziś w pobliskich lasach oglądać można głębokie leje, przypomi-nające kratery wygasłych wulkanów. Po-tężne wybuchy powodowało umieszczo-ne w nich paliwo: trzy tony spirytusu.

Jeszcze kilka lat temu Blizna była wioską położoną niemal „na końcu świata”. Pozostałości poligonu trzeba było szukać, błądząc po lasach. Dzięki Radzie Gminy i wójtowi Piotrowi Ciel-cowi oraz takim zapaleńcom, jak nad-leśniczy z Nadleśnictwa Tuszyma Zyg-munt Jurasz, historyk Jacek Flis czy soł-tys sołectwa Blizna Wiesław Jeleń, oca-lały fragmenty tajnej broni i wyposa-żenia poligonu. Dziś to atrakcja, która dzięki bliskości autostrady A4 ma szan-se, by niedługo stać się europejskim hi-tem turystycznym. ■

Karpacka Troja w Trzcinicy.

Page 56: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

56 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Wakacje to czas nieustannych wy-datków. Słoneczna pogoda skłania do remontu bądź odświeżenia domu, a se-zon urlopowy do skorzystania z atrak-cyjnych form wypoczynku. Jeśli nie za-planowaliśmy tych przedsięwzięć wcze-śniej i nie zdążyliśmy zaoszczędzić po-trzebnej sumy pieniędzy w ciągu roku, nie ma się co łudzić, że sfinansujemy je teraz. Rodzinne wakacje to koszt kilku – kilkunastu tysięcy złotych w zależno-ści od miejsca wakacji i standardu wy-poczynku. Remonty również pochłaniają górę pieniędzy, podobnie jak zakup no-wych mebli czy sprzętu AGD do domu.

Jeśli jeszcze okaże się, że dzieci po-trzebują nowych rowerów albo lapto-

pów, a wysłużony samochód kapitalne-go remontu czy wymiany na nowy, trze-ba pomyśleć o zadłużeniu się w banku.

– Zwiększone zainteresowanie po-życzkami zaczyna się już w marcu. Naj-częstszym celem kredytowym w tym okresie są wiosenne remonty. Wraz z rozpoczęciem wakacji szkolnych, za-uważalny jest wzrost zainteresowania pokryciem wydatków urlopowych. Sier-pień jest tradycyjnie miesiącem, w któ-rym domowe budżety muszą poradzić sobie z kosztami związanymi z rozpo-

częciem roku szkolnego dzieci. Koszt szkolnej wyprawki to wydatek od 300 do 700 zł na każde dziecko. Wzrośnie on wielokrotnie, jeżeli na nowy rok szkol-ny będziemy chcieli wymienić też domo-wy komputer. Według naszych doradców klienta, wiele osób decyduje się na skre-dytowanie tego wydatku – potwierdza Jolanta Michno, dyrektor oddziału Pol- banku EFG w Rzeszowie.

Rozpoczynając poszukiwania najko-rzystniejszej pożyczki, trzeba oszaco-wać wstępne koszty planowanych zaku-pów czy inwestycji. Pozwoli to nie za-dłużać się na kwotę dużo wyższą niż ko-nieczna, a przez to rozsądniej gospodaro-wać otrzymanymi od banku pieniędzmi.

Kiedy słońce zaczyna mocniej przygrzewać, nagle okazuje się, że potrzebujemy więcej pieniędzy, na spędzenie długiego weekendu z rodziną albo na urlop za granicą, na planowany od dawna remont domu, na zakup rowerów dla dzieci… Lista rzeczy, które powinniśmy zrobić, jest naprawdę długa i kosztowna, a przy bieżących wydatkach ciężko ją zrealizować z miesięcznej wypłaty. Nie każdy domowy budżet jest przygotowany na takie wydatki. Kiedy niezręcznie jest zadłużać się u rodziny czy sąsiadów, warto udać się po pomoc do banków czy innych wyspecjalizowanych i wiarygodnych instytucji finansowych.

Tekst Katarzyna GrzebykFotografia Tadeusz Poźniak

PIENIĄDZE

Wakacje za kredyt

Wybierz najbardziej atrakcyjny kredyt

Jolanta Michno, dyrektor oddziału Polbanku EFG w Rzeszowie.

Page 57: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

Reklama

Jednymi z najważniejszych parametrów, jakie powinniśmy brać pod uwagę po-równując oferty kredytu gotówkowego w poszczególnych bankach, są warunki cenowe. Chodzi o prowizję za udzielenie kredytu, oprocentowanie, prowizję przy-gotowawczą i koszt ubezpieczenia – są to elementy wpływające bezpośrednio na wysokość naszej raty oraz łączną kwotę, jaką oddamy bankowi.

Atrakcyjną ofertę proponuje swoim klientom Getin Noble Bank. W związku z sezonem wakacyjno-urlopowym, dla klientów przygotowano specjalną pro-mocję. – Środki z kredytu gotówkowe-go zaciągniętego w Getin Banku można przeznaczyć na sfinansowanie wyjazdu wakacyjnego, od dawna zaplanowanego remontu czy innych marzeń związanych z nadchodzącym latem. Od 7 maja do 31 lipca 2012 r. dostępna jest specjalna pro-mocja kredytów gotówkowych, w któ-rej można wziąć kredyt od 500 zł aż do 150 tys. zł na okres od 3 miesięcy nawet do 4 lat. Promocja polega na obniżeniu oprocentowania aż o 30 proc. w stosun-ku do stawek podstawowych obowiązu-jących w danej ofercie. Dodatkowe za-lety oferty to szybka decyzja kredytowa, brak prowizji oraz minimum formalności – wylicza Artur Newecki, PR Manager Getin Noble Bank. – By dostać kredyt, wystarczy dowód osobisty i zaświadcze-nie o zarobkach.

W Getin Banku można również sko-rzystać z pożyczki gotówkowej na bieżą-ce potrzeby od 400 zł do 20 tysięcy zło-tych, z okresem kredytowania od 3 do 60 miesięcy. Przy ubieganiu się o pożycz-kę niewymagana jest zgoda współmał-żonka, trzeba jednak posiadać stałe źró-dło dochodów (dochód netto w wysoko-ści 600 zł w przypadku umowy o pracę i 550 zł w przypadku renty, emerytury lub zasiłku przedemerytalnego)

– Każda osoba ma inny powód, dla którego potrzebuje dodatkowej gotówki i sama wie, kiedy jest najlepszy czas na skorzystanie z dodatkowych środków fi-nansowych. Przeprowadźmy symulację kosztów dla dwóch wariantów – skredy-towania szkolnej wyprawki dla dwójki dzieci o wartości 1 tys. zł i remontu, na który przeznaczymy 10 tys. zł. W pierw-szym przypadku proponowałabym spłatę pożyczki w sześciu równych ratach. Dzię-

ki temu na wiosnę pozostaniemy już bez dodatkowych obciążeń i będziemy mogli zaplanować dalsze wydatki. Przy takich założeniach wysokość miesięcznej raty wyniesie 190 zł. Większy remont planu-jemy raz na parę lat, dlatego też możemy rozłożyć zobowiązanie na dłuższy czas. Miesięczny koszt spłaty 15 tys. zł w sześć-dziesięciu ratach wyniesie 390 zł – wyja-śnia Jolanta Michno. – Kalkulację spłaty kredytu przeprowadziliśmy na przykła-dzie Kredytu na Miarę. Jest to pożyczka ratalna z oprocentowaniem od 16,9 proc., z góry ustalonymi ratami i minimalnymi wymaganiami dotyczącymi kredytobior-cy – wystarczą stałe dochody wysokości co najmniej 1200 zł. Kredyt do 10 tysię-cy złotych można otrzymać z oprocento-waniem 11,9 proc. Inną formą otrzymania dodatkowej gotówki jest kredyt odnawial-ny, nazywający się Kredytem Bezpiecz-nym – dzięki niemu można w dowolnej chwili uzyskać gotówkę do wysokości przyznanego limitu. Dla osób przelewają-cych pensję na rachunek w Polbanku pro-ponujemy z kolei debet w rachunku osobi-stym, który nazywa się Linią Wspierającą. To doskonałe zabezpieczenie „na wszelki wypadek” – w razie potrzeby środki są dostępne od ręki, bez konieczności czeka-nia na decyzję kredytową.

PIENIĄDZE

Skok po pożyczkęCoraz więcej osób decyduje się na

korzystanie z usług finansowych spół-dzielczych kas oszczędnościowo-kredy-towych, które nie ustępują ofercie ban-kowej.

– Nasze produkty są całkowicie bez-pieczne, chronione i gwarantowane, a co najważniejsze, są dostępne dla każdego niezależnie od wieku i wysokości zarob-ków. Dużo łatwiej też uzyskać pożycz-kę na dowolny cel. Można w tym samym czasie spłacać inne kredyty i nie jest wy-magane posiadanie idealnej historii kre-dytowej. Na pożyczkę stać każdego wy-kazującego niezbędne minimum zdolno-ści kredytowej i posiadającego regularne dochody w przeciętnej wysokości – wy-jaśnia Lucyna Muszyńska, menedżer od-działu SKOK Wesoła w Rzeszowie. – Wraz ze zbliżającymi się wakacjami po-jawiają się nowe wydatki i właśnie pod tym kątem tworzona jest aktualna ofer-ta produktów kredytowych. Pożyczka ta może okazać się niezastąpionym zastrzy-kiem gotówki potrzebnej na urlop z rodzi-ną lub przyjaciółmi. Pieniądze pożyczo-ne na dogodnych warunkach to sposób na niezapomniane wakacje i wypoczynek, z którego nie należy rezygnować. ■

Promocja na kredyt w Getin Banku

Kredyt na Miarę w Polbanku

Page 58: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

58 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Budowę sieci autostrad w Polsce, skąd-inąd absolutnie kluczową dla rozwoju kra-ju, w ostatnich latach miała niejako wymu-sić perspektywa organizowania przez Pol-skę i Ukrainę mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012. Trzy najważniejsze pol-skie autostrady – A1, A2 i A4 – miały po-łączyć największe polskie miasta (z któ-rych cztery – Warszawa, Wrocław, Poznań i Gdańsk – pełniły rolę gospodarzy rozgry-wek) oraz (A4) połączyć Polskę z Ukra-iną. Jeszcze kilka lat temu plan zakładał po-łączenie Warszawy i Poznania z grani-cą niemiecką i siecią autostrad w Niem-czech (A2), połączenie Trójmiasta z Ło-dzią i Warszawą (A1) oraz połączenie Wrocławia z Górnym Śląskiem i Kra-kowem, jak również doprowadzenie au-tostrady aż do granicy z Ukrainą (A4). Po polskich autostradach mieli poruszać się oficjele i kibice Euro. Dziś pesymi-ści mówią, że żaden z tych celów nie został osiągnięty w 100 proc. (najbliżej

Bardzo spieszyliśmy się przed Euro 2012. Niektóre odcinki są jedynie przejezdne, ale niegotowe

było w przypadku A2). Optymiści – że należy się cieszyć tym co jest, bo gdyby nie Euro, nadal bylibyśmy z autostrada-mi „w lesie”. Najzabawniejsze jest to, że i jedni, i drudzy mają rację.

Standard prawdziwej autostrady – po poprawkach

Przyjrzyjmy się więc, jak wygląda sy-tuacja na najważniejszych polskich auto-stradach.

A1 miała być gotowa w tym roku, będzie najprawdopodobniej dopiero w przyszłym. Spore kłopoty są na 30-ki-lometrowym odcinku Brzezie - Kowal. Najpierw upadły trzy duże firmy, które były liderami kontraktu – Hydrobudo-wa, PBG i Aprivia. To spowodowało, że przerwało roboty irlandzkie konsorcjum SRB, tłumacząc, że nie może samo kon-tynuować prac. Na razie GDDKiA we-zwała Irlandczyków, by wrócili do pracy,

grożąc zerwaniem kontraktu i gigantycz-nymi karami. Tyle, że odsuwa się w cza-sie termin oddania odcinka. Opóźnienia już są kilkumiesięczne. Pocieszające jest jedynie to, że na odcinku od Czernie-wic do Brzezia, gdzie liderami kontrak-tu są Irlandczycy, prace na razie przebie-gają bez zakłóceń. Gigantyczne opóź-nienie jest natomiast na śląskim odcin-ku A1 – Świerklany - Gorzyczki. Powo-dem opóźnienia są problemy z mostem w Mszanie. Trzeba go wzmocnić, gdyż grozi zawaleniem. Według „Dziennika Zachodniego”, odcinek zostanie ukoń-czony dopiero jesienią przyszłego roku.

Autostrada A2 miała być goto-wa w maju br. Ostatni odcinek C, mię-dzy Strykowem (Łódzkie) a Konoto-pą k. Warszawy, długości 91 km, któ-rego budowa była najbardziej zagrożo-na i opóźniona, został udostępniony dla ruchu „rzutem na taśmę” tuż przed Euro 2012. Dzięki temu z Warszawy można ►

DROGI

DZIURAWA SIEĆ AUTOSTRAD

Tuż przed Euro 2012, w obawie przed kompromitacją Polski wobec gości piłkarskich mistrzostw, w ekspresowym tem-pie ukończono i oddano do użytku m.in. odcinek C autostrady A2. Nie oznaczało to jednak, że spełnia on wszelkie standardy drogi tego typu, lecz że ma zapewnioną tzw. przejezdność, czyli możliwość jego pokonania samochodem. Po mistrzostwach znów pojawią się na nim drogowcy: zaczną się naprawy niedoróbek. Trzeba będzie także rozwiązać skandal związany z płat-nościami dla podwykonawców.

Tekst Jaromir KwiatkowskiFotografie GDDKiA Rzeszów

Węzeł autostradowy Rzeszów Centralny-Rzeszów Wschód.

Page 59: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

DZIURAWA SIEĆ AUTOSTRAD

Page 60: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

60 TRENDY czerwiec lipiec 2012

już dojechać do samej granicy z Niem-cami. Odcinek ten, mimo że przejezd-ny, nie jest jednak jeszcze ukończony. Wciąż brakuje części ekranów dźwięko-chłonnych, zjazdów z trasy, parkingów MOP i stacji benzynowych. Fragmenta-mi A2 można jechać jedynie z prędko-ścią 70 - 100 km/h. Dlatego już po Euro 2012 znów pojawią się tam robotnicy. Nie będzie się to jednak wiązało z ko-niecznością zamknięcia autostrady, choć miejscowo mogą się pojawić zwężenia i korki. Standard prawdziwej autostra-dy, bez ograniczeń i niedoróbek, ma być osiągnięty w październiku br.

Problemy występują na podkarpac-ko-małopolskim odcinku pomiędzy Kra-kowem a przejściem w Korczowej. Miał on być ukończony w tym roku. Nieste-ty, to się nie uda ze względu na problemy na niektórych odcinkach. Np. na odcinku Brzesko - Wierzchosławice, długości 21 km. Powodem opóźnienia jest to, że trze-ba było rozwiązać kontrakt z wykonaw-cą, który nie poradził sobie z zadaniem, i poszukać nowego. Nie ma też pewno-ści, czy uda się skończyć 35-kilometro-wy odcinek Dębica - Tarnów. Nie tylko dlatego, że jest to bardzo trudny odci-nek, ale również ze względu na upadłość układową wykonawcy, czyli Hydrobu-dowy. Są także problemy z 8-kilometro-wym odcinkiem tzw. autostradowej pół-nocnej obwodnicy Rzeszowa. Niedawno GDDKiA zerwała umowę z budującym go polsko-indyjskim konsorcjum, które-go liderem była firma Radko Sp. z o.o. Jak poinformowała rzeczniczka prasowa rzeszowskiego oddziału GDDKiA Joan-na Rarus, powodem odstąpienia od umo-wy był brak płynności finansowej, co wiązało się także z zajęciami komorni-

czymi i zgłoszonym wnioskiem o upa-dłość firmy Radko. – W ciągu 23 miesię-cy trwania kontraktu wykonawca zreali-zował zaledwie 49 proc. zakresu finan-sowego umowy, podczas gdy czas trwa-nia kontraktu był pierwotnie określony na 18 miesięcy. Termin ten, przedłużony w wyniku uznanych roszczeń wykonaw-cy, minął 11 lutego 2012 r. – stwierdzi-ła Rarus. Decyzja, w jaki sposób będzie wybrany nowy wykonawca, zostanie podjęta po uprawomocnieniu się odstą-pienia od umowy – czyli po 14 dniach. GDDKiA chce, aby ten odcinek był prze-jezdny przed najbliższą zimą.

Janusz Żbik, wiceminister transportu, wyraził dwa miesiące temu nadzieję, że A4 będzie gotowa w 2013 r.

Podwykonawcy na skraju bankructwa, CBA na A2

Budowa odcinka C Stryków - Ko-notopa autostrady A2 okazała się wiel-kim skandalem. Najpierw nie dali sobie z nią rady Chińczycy z konsorcjum Co-vec, potem firma Dolnośląskie Surow-ce Skalne, aż w końcu budowę kończy-li, ścigając się z czasem, Czesi z Bogl a Krysl. Firma DSS weszła na budowę bez przetargu, nie zapłaciła podwyko-nawcom, a w końcu ogłosiła upadłość. Pikanterii sprawie dodawał fakt, że jej doradcą był były premier Kazimierz Marcinkiewicz.

Po doniesieniu posłów PiS, Prokura-tura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości na budowie odcinka C. Chodzi o: brak roz-liczeń DSS z podwykonawcami, co nara-ziło ich na wielomilionowe straty, a na-wet wiązało się z widmem bankructwa;

podejrzenie używania tańszych i gor-szych materiałów oraz powody zawarcia z DSS, bez przetargu, kontraktu wartego 756 mln zł. 12 czerwca br. prokuratura przekazała w całości śledztwo Central-nemu Biuru Antykorupcyjnemu. Ozna-cza to, że prokuratura będzie nadzoro-wała śledztwo prowadzone przez CBA.

Zapłaty za wykonane prace nie otrzy-mali także podwykonawcy upadłych firm budujących A1. Wielu z nich postawiło to na skraju bankructwa. Problem zna-ny jest również na Podkarpaciu, gdzie na początku czerwca pod Dębicą protesto-wali właściciele firm, którym – jako pod-wykonawcom budowy A4 – Hydrobudo-wa nie zapłaciła prawie 50 mln zł.

28 czerwca br. Sejm uchwalił ustawę o pomocy podwykonawcom budowy au-tostrad, regulującą wypłacanie wynagro-dzeń za wykonane prace.

Czy musimy płacić, skoro inni nie muszą

Wiele kontrowersji wzbudza kwestia opłat za przejazd autostradami. Autostra-dy A1, A2 i A4 zaplanowano jako płat-ne. Obecnie, od 11 maja br., na autostra-dach zarządzanych przez państwo (czy-li GDDKiA) kierowcy samochodów oso-bowych płacą 10 gr za 1 km, a motocy-kliści 5 gr. Pieniądze te zasilają Krajowy Fundusz Drogowy. Niedawno sejmowy klub Solidarna Polska opowiedział się za zniesieniem opłat na autostradach zarzą-dzanych przez państwo. Zdaniem rzecz-nika klubu Patryka Jakiego, nie ma po-wodów, żeby obywatele Polski czuli się gorzej niż obywatele niektórych krajów, którzy w swoich państwach nie muszą płacić za przejazd autostradami. ■

DROGI

Według rozporządzenia Rady Ministrów z 20 października 2009 r., sieć autostrad w Polsce ma mieć

długość prawie 2 tys. km. Obecnie oddanych do użytku jest ponad 1200 km, z czego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zarządza odcinkami o łącznej długości ponad 600 km. Chodzi m.in. o odcinki A2 Stryków – Konin, A4 Zgorzelec – Katowice, A8 Autostradowa Obwodnica Wrocławia, A6 od granicy z Niemcami do Szczecina, A1 Tuszyn – Piotrków Trybunalski, A1 Katowice – Świerklany. W 2015 r. sieć autostrad ma mieć ok. 1500 km. Reszta powstanie do 2041 r. (!)

Autostrada A4 Jarosław-Radymno.

Page 61: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 62: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

62 TRENDY czerwiec lipiec 2012

Podczas gdy w branży budowla-nej obserwuje się spowolnienie (spo-wodowane m.in. większymi restryk-cjami w przyznawaniu kredytów hipo-tecznych), rynek remontów i wyposaże-nia wnętrz bynajmniej nie zwalnia tem-pa. Wraz z kolejnymi ciepłymi tygodnia-mi, w wielu domach i mieszkaniach pra-ce remontowe ruszają pełną parą. Decy-duje o tym fakt, iż remont niewymagają-cy wielkich nakładów pieniężnych moż-na sfinansować z bieżących oszczędno-ści albo z kredytu konsumpcyjnego, któ-

DOM I WNĘTRZA

ry uzyskuje się bez zbędnych formalno-ści. Wpływ ma również letnia pogoda.

LATEM REMONT NIESTRASZNY

Za remontem robionym latem prze-mawia co najmniej kilka powodów. Najważniejszy z nich to pogoda ze sło-necznymi dniami i wysoką temperaturą, dzięki czemu ściany i podłogi szybciej schną, a wymiana okien nie grozi napły-wem zimnego strumienia powietrza. To też najlepszy moment na poważne pra-

ce remontowe, które mocno wpływa-ją na komfort mieszkania, jak na przy-kład wyburzenie ściany, generalny re-mont łazienki lub kuchni czy też zmiana dachu. Towarzyszące tym pracom ha-łas, pył i kurz uniemożliwiają domow-nikom normalne funkcjonowanie, więc przy sprzyjającej pogodzie można wy-nieść część mebli na balkon, taras czy podwórko. Również na zewnątrz można wtedy odpoczywać i spożywać posiłki. Zimne pory roku takie rozwiązania wy-kluczają. ►

Piękna pogoda, możliwość pracy na zewnątrz do późnych godzin wieczornych oraz sezon urlopowy sprzyjają zarówno drobnym przeróbkom, jak i dużym remontom w domach i mieszkaniach. Wakacje to najlepszy czas na tego typu przedsięwzięcia. Ponieważ aura zachęca do tynkowania, lakierowania, malowania i wymieniania starego na nowe, warto zdecydować się na odnowienie albo odświeżenie wnętrza.

NAJLEPSZA PORA NA REMONT

Page 63: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 64: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

DOM I WNĘTRZA

Latem większość osób korzysta z długich urlopów wypoczynkowych, co dla inwestorów jest kolejnym powo-dem do zrobienia remontu. Przebywa-jąc w domu można samemu pokusić się o odnowienie wnętrza domu lub miesz-kania, można też na bieżąco nadzorować ekipę remontową i wybierać rozwiąza-nia, jakie proponują budowlańcy.

ODNOWIONA ELEWACJA, NOWE KOLORY ŚCIAN

Ładna pogoda sprzyja poważnym in-westycjom, jak np. odnowieniu elewacji zewnętrznej, wykonaniu docieplenia bu-dynku od podstaw albo dociepleniu pod-dasza. Oprócz funkcji estetycznych, ele-wacja zewnętrzna powinna ochraniać budynek przed szkodliwymi czynnikami atmosferycznymi: deszczem, palącym słońcem, śniegiem, mrozem oraz przed działaniem zanieczyszczeń chemicz-nych, stąd do jej wykonania potrzebne są materiały cieszące się na rynku uzna-niem i gwarantujących jakość wykona-nia. Zanim zdecydujemy się na zakup potrzebnych materiałów, sięgnijmy po opinię eksperta. Wtedy będziemy pewni, że dobrze wydaliśmy pieniądze, a inwe-stycja będzie służyć latami. W słonecz-ne dni warto pokusić się o odświeżenie ścian czy wymienienie podłóg.

ŁAZIENKA JAK NOWA

Duże grono osób decyduje się la-tem na generalny remont kuchni i ła-zienki, czego dowodem jest wzmożony ruch w marketach budowlanych i cen-trach oferujących artykuły wyposażania wnętrz. Zainteresowanie klientów pra-cami remontowymi potwierdzają rów-nież handlowcy. – Okres od kwietnia do września co roku w naszej firmie jest ►

Reklama

Page 65: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 66: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

Reklama

DOM I WNĘTRZA

czasem wzmożonych zakupów. Doty-czy to zarówno dużych projektów inwe-stycyjnych, jak również klientów indy-widualnych, którzy planują remont. Co więcej, coraz częściej przychodzą do nas klienci, którzy zamierzają dokonać kom-pleksowego remontu łazienki, kuchni, pokoju lub całego mieszkania. Pojawia-ją się wraz z projektantami wnętrz oraz

– bezpłatne porady projektantów wnętrz, profesjonalne doradztwo techniczne, szeroki wybór markowych produktów oraz tzw. biały montaż. Nasza oferta pro-duktowa dotyczy wszystkich etapów re-montu łazienki – od chemii budowlanej niezbędnej do prawidłowego przygoto-wania pomieszczenia przez największy na Podkarpaciu wybór płytek ceramicz-nych, po ceramikę i armaturę łazienko-wą, meble, oświetlenie i akcesoria ła-zienkowe. Ponadto na początku sezo-nu przygotowaliśmy dla klientów nowe aranżacje produktowe, liczne promo-cje oraz system ratalny „10x0%” – do-daje Paweł Szczepański. – Od ponad 20 lat stawiamy na najwyższą jakość ofe-rowanych produktów oraz profesjonal-ne doradztwo techniczne. Dzięki spraw-dzonej jakości, estetyce i funkcjonalno-ści proponowanych produktów możemy zagwarantować klientom pełne zadowo-lenie na każdym etapie realizowanej in-westycji.

WYMIANA OKIEN, NOWE DRZWI

Równie częstym remontem przepro-wadzanym w domach i mieszkaniach jest wymiana okien i drzwi. Choć lato nie gwarantuje słonecznych dni przez cały czas swojego panowania, właśnie ta pora roku jest najbardziej odpowiednia na tego rodzaju inwestycje. Decydując się na zakup nowych okien i drzwi na-leży pamiętać, by wybierać te najlepszej jakości, o najlepszych parametrach tech-nicznych, które zapewnią komfort użyt-kowania.

– Wakacyjne remonty to doskonały czas na wybór ciekawych rozwiązań do nowoczesnych domów, mieszkań, ga-binetów czy salonów urody. W chwi-li obecnej w naszym salonie w Rzeszo-wie można zobaczyć m.in. najnowsze okno do budowy domów pasywnych Winergetic Premium, które zostało na-grodzone złotym medalem na Targach Budownictwa; nowoczesne drzwi szkla-ne z kryształkami, mnóstwo propozycji osłon wewnętrznych, w tym m.in. ża-luzje plisowane i drewniane. Warto do-dać, że każdy klient bezpłatnie otrzyma u nas: kompleksowe doradztwo tech-niczne, wycenę asortymentu oraz do-kładny pomiar – mówi Wojciech Bar-czak, koordynator projektów budowla-nych w firmie Mariot z Rzeszowa. – Za-chęcamy też do obejrzenia filmu na na-szej stronie internetowej, gdzie zapre-zentowaliśmy nasze realizacje. ■

Tekst Katarzyna GrzebykFotografie Tadeusz Poźniak

firmami, które będą wykonywać ten re-mont. Stąd też z roku na rok zauważamy coraz bardziej fachowe i kompleksowe przygotowanie klientów pod kątem pla-nowanych zmian – mówi Paweł Szcze-pański, kierownik działu wyposażenia łazienek w firmie BOZ w Rzeszowie.

– Klientowi planującemu remont ła-zienki proponujemy kompleksową ofertę

Page 67: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

czerwiec lipiec 2012 TRENDY 67

Cyfryzacja telewizji naziemnej to przedsięwzięcie o skali globalnej, ko-ordynowanej postanowieniami Regio-nalnej Konferencji Radiokomunikacyj-nej, do której należy również Polska. Nie należy jej się bać; raczej wyczeki-wać z niecierpliwością, ponieważ na-reszcie mieszkaniec każdej części kraju, bez względu na to, czy jest to duże mia-sto, czy mała wioska, będzie mógł oglą-dać ulubione kanały – także te, których wcześniej nie posiadał – w świetnej ja-

Koniec z brakiem dźwięku i zaśnieżonym obrazem. Za rok w każdym polskim domu dzięki naziemnej telewizji cyfrowej widzowie zyskają bezpłatny dostęp do wielu kanałów świetnej jakości z możliwością wielu dodatkowych funkcji, także tych, które dziś dostępne są jedynie w płatnych abonamentach Cyfry+, Cyfrowego Polsatu i platformy n. Wprawdzie sygnał analogowy w Rzeszowie będzie nadawany jeszcze do (najpóźniej) 19 marca 2013 r., ale już dziś warto przygotować się na tę zmianę.

Tekst Katarzyna GrzebykFotografie Tadeusz Poźniak

kości, niezależnie od tego, czy ma tele-wizor nowoczesny, czy starego typu.

Lepszy obraz, lepszy dźwięk, więcej funkcji

Obecnie, posiadając zwykłą antenę, można odbierać za darmo maksymalnie siedem programów. W zależności od re-gionu, tych programów może być mniej, a ich jakość często pozostawia wiele do życzenia. Dzięki telewizji cyfrowej uzy-

skamy dostęp do ponad 20 kanałów, w tym części w superjakości HD.

– Przejście na Naziemną Telewizję Cyfrową oznacza wyłączenie przeka-zu analogowego z nadajników naziem-nych i cyfrowy przekaz sygnału telewizji. W praktyce daje to dużo lepszą jakość ob-razu i dźwięku, bez szumów i pasków, co często zdarzało się w przekazie analogo-wym. Dodatkową zaletą jest większy za-sięg i pokrycie terenu. Kolejnym atutem jest nadawanie EPG, elektronicznego ►

NOWE TECHNOLOGIE

Telewizja cyfrowa wkrótce w każdym domu

Sławomir Mandziuk.

Page 68: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

68 TRENDY czerwiec lipiec 2012

przewodnika po programie, oraz przekaz kilku ścieżek językowych, między który-mi można się przełączać – tłumaczy Ra-dosław Głodowski, pełnomocnik handlo-wy firmy Hollex z Rzeszowa.

Znikną m.in. zwielokrotnione obra-zy, które są charakterystyczne dla odbio-ru analogowego w trudno dostępnych lo-kalizacjach. Zmieni się jakość dźwięku – technika multipleksacji umożliwi rów-noległe nadawanie w multipleksie za-równo sygnału fonii podstawowej (ste-reo), jak i sygnału fonii przestrzennej. Widz za pomocą pilota zdalnego stero-wania będzie mógł samodzielnie wybrać rodzaj dźwięku, jaki przekazywany bę-dzie na jego zestaw nagłośnieniowy.

Koniec sygnału analogowe-go najwcześniej w Rzeszo-wie, najpóźniej w Leżajsku

Sygnał analogowy zniknie najpóźniej do 31 lipca 2013 roku. Najwcześniej zo-stanie wyłączony w Rzeszowie – do 19 marca 2013 r., w Bieszczadach i Przemy-ślu do 17 czerwca 2013, natomiast w Le-żajsku do 23 lipca 2013 r.

Aktualnie w okolicach Rzeszowa jest możliwy odbiór 3 bezpłatnych mul-tipleksów i jednego płatnego tzw. Te-lewizji Mobilnej Cyfrowego Polsatu. MUX-1: kanały w standardowej roz-dzielczości TVP1, TVP2, TVP INFO, Polo TV, ESKA TV, ATM Rozrywka TV, T-TV, kanały w wysokiej rozdzielczości TVP1 HD. MUX-2: kanały w standar-dowej rozdzielczości Polsat, Polsat Sport News, TVN, TVN7, TV Puls, TV4, TV6. MUX-3: kanały w standardowej roz-dzielczości TVP1, TVP2, TVP INFO,

TVP Kultura, TVP Historia, TVP Polo-nia, kanały w wysokiej rozdzielczości TVP2 HD. MUX-4 (TV-Mobilna) Polsat Sport, Polsat Sport Extra, Polsat News, Polsat Film, Kino Polska, TVP Seriale, Comedy Central, Nickelodeon.

Wbrew pozorom, przystosowanie domowego sprzętu pod potrzeby tele-wizji cyfrowej nie wymaga dużych wy-datków, nie jest też skomplikowane. Na-wet gdy posiadamy odbiornik telewizyj-ny starego typu.

– Należy wyposażyć się w tuner w standardzie DVB-T MPEG-4 z obsłu-gą dźwięku E-AC3, czyli Dolby Digital Plus. W przypadku telewizorów starego typu jest to zewnętrzny odbiornik STB (Set Top Box), podpinany poprzez gniaz-do SCART, HDMI lub Chinch Video. W telewizorach nowoczesnych tuner jest już wbudowany w telewizor, więc wystar-czy tylko podłączyć antenę, aby móc od-bierać sygnał cyfrowy – radzi Radosław Głodowski. – Jeśli chodzi o odbiór tele-wizji mobilnej Cyfrowego Polsatu, czy-li MUX-4, należy wyposażyć się w de-dykowany tuner sprzedawany w Autory-zowanych Punktach Cyfrowego Polsatu. W tej chwili są to 2 modele: T-HD1000 i M-T5000. T-HD1000 to urządzenie stacjonarne do odbioru TV-Mobilnej oraz multipleksów bezpłatnych, które po pod-łączeniu do Internetu dają dostęp do ser-wisu ipla. M-T5000 to urządzenie mo-bilne do odbioru TV-Mobilnej oraz mul-tipleksów bezpłatnych na urządzeniach typu smartphone, tablet czy laptop (ob-sługiwane są smartfony i tablety z syste-mem Android lub iOS5 oraz komputery i laptopy z Microsoft Windows 7, Win-dows XP lub Windows Vista), urządzenie

NOWE TECHNOLOGIE

łączy się przez Wi-Fi – do oglądania wy-magane jest pobranie i zainstalowanie de-dykowanej darmowej aplikacji.

Anteny zwykłe lub kierunkowe

Przygotowując się do telewizji cyfro-wej, trzeba zadbać o antenę. Jeśli miesz-kamy blisko nadajnika telewizyjnego, a z domu widać antenę nadawczą, praw-dopodobnie wystarczy zwykła antena pokojowa, choć zdarzają się wyjątki i ta-kie instalacje muszą zostać zmodyfiko-wane przez wykwalifikowanego techni-ka. – Jeśli ktoś nie ma instalacji anteno-wej, należy sobie taką wykonać lub zle-cić wykonanie. Zazwyczaj stosuje się anteny kierunkowe w zakresie częstotli-wości 470 MHz – 862 MHz UHF kana-ły od 21 - 69, można też stosować ante-ny szerokopasmowe o tych samych pa-rametrach. Wszystko jest uzależnione od miejsca, gdzie będziemy wykonywać in-stalację. Wpływ mają też odległość od nadajnika, ukształtowanie terenu, prze-szkody typu góra, inny budynek, który zasłania – wyjaśnia ekspert firmy Hollex.

Posiadacze kablówek również nie po-winni się martwić. Wiele sieci kablowych w Polsce ma już w swoich ofertach pa-kiety cyfrowe, są one oczywiście płatne. – Niektóre kablówki udostępniają na swo-ich łączach przekaz bezpłatnej naziemnej telewizji cyfrowej. Wystarczy wtedy pod-piąć wspomniany wcześniej tuner do ist-niejącej instalacji kablówki w domu. Gdy nie jest to możliwe, należy wykonać swo-ją niezależną instalację antenową i posia-dać tuner w standardzie DVB-T – dodaje Radosław Głodowski. ■

Page 69: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 70: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

7 lipca, Przystań KOZŻ – Regaty o „Błękitną Wstęgę Jeziora Solińskiego”14 lipca, Chrewt – „Regaty Samotników o Puchar Kapitana Henryka Jaskuły”21-22 lipca, Przystań KŻ Naftowiec XXX-lecie Klubu Żeglarskiego Naftowiec Sanok, Regaty o „Puchar Komandora KŻ Naftowiec”4 sierpnia, Polańczyk Przystań PrOZŻ – Regaty o „Puchar Prezesa PrOZŻ”11 - 12 sierpnia, CW Wyspa Energetyk – Mistrzostwa Województwa Podkarpackiego w Windsurfingu, X Memoriał Edwarda Sądeckiego „Edi-Cup”18 - 19 sierpnia, Przystań KOZŻ – Długodystansowe Mistrzostwa Polski Południowo-Wschodniej w klasach Delphia 24, Sport, T3, T2, T1, Omega – „Prodental Cup” 25 - 26 sierpnia, OWR Stomil Zjawa – Regaty o „Puchar Marszałka Województwa Podkarpackiego”

BIESZCZADZKIE SPOTKANIA ZE SZTUKĄ „ROZSYPANIEC”15 - 19 sierpnia. Cisna, Dołżyca

Podczas tegorocznej edycji Bieszczadzkich Spotkań ze Sztuką wystąpią m.in.: Tomasz Wachnowski, Daniel Gałązka z zespołem, Słodki Całus od Buby i Siudma Góra. W programie rozstrzygnięcie konkursu piosenki, fotograficznego i poetyckiego oraz kiermasz artystyczny, który odbędzie się w Dołżycy przy Karczmie Bieszczadzkiej „Blues Sisters”.

Świet(l)ne miastoKrosno, 29 lipcaŚwięto na pamiątkę zapalenia pierwszej lampy naftowej przez Ignacego Łukasiewicza. Na krośnieńskim Rynku wiele imprez, m.in. spektakl Teatru na Bruku i pokazy Politechniki Dziecięcej.

Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy Skalny w Polańczyku

7 lipca, 25 sierpnia

W programie: atrakcje dla dzieci, zawody sportowe, biesiady grillowe, ścianka

wspinaczkowa, przejażdżki segwayami, gry i zabawy integracyjne, teatr ognia, jarmark

rękodzieła i produktów regionalnych, wieczorem koncerty. Początek godz. 14.00

7 lipca – koncert zespołu Atmasfera25 sierpnia – koncert zespołu

Czerwony Tulipan

KULTURA Krosno Sanok

1 września, Rejs o „Puchar Komandora Bieszczadzkiego Towarzystwa Żeglarskiego” Bieszczadzkie Towarzystwo Żeglarskie – Przystań KOZŻ; Regaty Długodystansowe – Memoriał Leona Dwornikowskiego – CW Wyspa Energetyk8 - 9 września, WZW Jawor – Regaty o „Puchar Prezydenta Miasta Rzeszowa, Puchar Wójta Gminy Solina, Puchar Prezesa PGE Energia Odnawialna Oddział w Solinie, Puchar ZCB Hadykówka, Puchar Grupy Żywiec”15 września, Baza B.WOPR i KŻ Naftowiec – „XVIII Rejs Ekologiczny o Puchar Wójta Gminy Solina”29 września, CW Wyspa Energetyk – Rejs – regaty „Żagle o świcie”6 października, Przystań KOZŻ – Rejs – Zakończenie sezonu nawigacyjnego „Solina 2012”

13 października, Przystań KOZŻ – Rejs dla Wytrwałych20 października, WZW Jawor – Zakończenie Pucharu Soliny 2012 – „Bal Żeglarza”

Imprezy Żeglarskie na Jeziorze Solińskim

XIII Festiwal Piosenki Zeglarskiej CYPELCentralna Baza WOPR Polańczyk28-29 lipca

28 lipcaW programie: regaty o Puchar Prezesa BWOPR oraz Prezesa Radia Rzeszów, szanty dla dzieci, pokazy ratownictwa wodnego, wyścig pływacki. O godz. 17.00 koncerty: Orkiestra Samanta, Waldemar Mieczkowski, Yank Shippers, The Booze (Francja)

29 lipcaW programie: regaty, wyścigi rodzinne na rowerkach wodnych. O godz. 17.00 koncerty: Pod Wiatr, Klucz od kilwatera, Marek Siurawski oraz Pat Sheridan i Jim Mageean (Irlandia, Anglia), Mechanicy Szanty.Patronat honorowy: Marszałek Województwa Podkarpackiego

Pod patronatem TRENDÓW Podkarpackich

WYSTAWACentrum Dziedzictwa Szkła w KrośnieWystawa stała

W odrestaurowanych piwnicach mieszczą się ekspozycje prezentujące dzieje sztuki szklarskiej, światowe marki produkowane w Krośnie, dzieła najwybitniejszych artystów szkła oraz interaktywna sala „szkła w fizyce”, pozwalająca poprzez eksperymenty poznać właściwości fizyczne szkła.

Page 71: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)
Page 72: TRENDY Podkarpackie nr 3 (15) Czerwiec - Lipiec (Krosno - Sanok)

TRENDYPodkarpackie

stylowe życie

Nr 3(15)Czerwiec Lipiec 2012

KROSNO - SANOK

Torebki Zuzi Górskiejpodbijają Polskę

ISSN 2080-9832

moda LATO W KOLORZE KWIATÓW

Z PODKARPACIA NA IGRZYSKA

DROGIDziurawa sieć autostrad

Telewizja cyfrowa w każdym domu

NaukaIndeksy czekają na maturzystów

Uzdrowisko Latoszynmoda

ATRAKCJE TURYSTYCZNE PODKARPACIA

XI Festi wal Kultury Japońskiej w Krasiczynie

W LONDYNIE