kobieta-lider-mentor

62
Nr 2/2014 (4) LUTY

Upload: kobieta-lider-mentor

Post on 22-Mar-2016

214 views

Category:

Documents


2 download

DESCRIPTION

Magazyn online dla kobiet. Dla kariery, dla pasji, dla rozwoju... dla Kobiet.

TRANSCRIPT

Page 1: Kobieta-Lider-Mentor

Nr 2/2014 (4) LUTY

Page 2: Kobieta-Lider-Mentor

Redaktor naczelny Magdalena Kluszczyk

[email protected]

Zastępca redaktora naczelnego Inga Zawadzka

[email protected]

Korekta Anna Mróz

Page 3: Kobieta-Lider-Mentor

3

Od redakcji

Drodzy Czytelnicy!

To już czwarty numer magazynu KLM. Czas biegnie nieubłaganie. Okres świąt wraz z sylwestrem już

za nami. Mamy nadzieję, że spędziliście ten czas w z najbliższy-mi. W duchu radości i spokoju.

Rok 2014 zapowiada się dla nas jako czas pełen nowych wy-

zwań, poszukiwań i inspirującej pracy. Także w życiu prywatnym. W tym miejscu, w imieniu zespołu KLM, pragnę z całego serca pogratulować dwóm kobietom z naszej redakcji, które zostały

mamami. Ewo i Marysiu, życzymy Wam ogromu radości, ciepła i miłości.

A Wam, drodzy czytelnicy,

życzymy pasjonującej lektury!

Page 4: Kobieta-Lider-Mentor

LUTY 2014

6

Spis treści

KomuniMagia

6 Muszę niestety być szczęśliwa

9 Program uodparniania na złość

15 Zmiana nawyków językowych

19 Korespondencja

Kobieta na rynku pracy

22 Jednostronicowy biznesplan

Jednostronicowy plan autopromocji 24

Oblicza Kobiet

25 W kapciach zamiast w szpilkach, czyli z korporacji do kuchni

Strefa rozwoju

32 Postanowienia noworoczne

36 Podsumowanie roku

38 W nowym roku będę…

Page 5: Kobieta-Lider-Mentor

5

Obrońca i oskarżyciel 42

Lider własnego życia 45

Błękitny zamek 48

Kij w mrowisko

Trzeba by 51

Opowieści dla duszy

Dusze Tary 53

Na zdrowie

Rav avocado pie 55

Rozwijak-informator o warsztatach rozwojowych

58 Zapraszamy na warsztaty w lutym

Page 6: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

6

Muszę niestety być szczęśliwa

Siedziałam sobie ze znajomym w kawiarni

na herbatce, zagadaliśmy się i nagle on

patrzy na zegarek i mówi:

- Czas na mnie. Muszę wracać do domu,

bo tam, niestety, rodzina na mnie czeka.

Zatkało mnie. Pytam delikatnie czy coś jest

w jego życiu dramatycznego, czy mogę mu

jakoś pomóc? Może ich wytruć? Albo za-

łatwić mu pracę w Bangladeszu, żeby już

nigdy nie MUSIAŁ owej rodziny oglądać?

Wtedy mógłby powiedzieć:

- Chcę wypić z tobą jeszcze jedną herbatę,

bo na szczęście nikt na mnie w domu nie

czeka.

Powstrzymałam się resztką sił, by uniknąć

polemiki ze znajomym, o którym wiem, ze

rodzinę kocha bardzo i tylko mało myśli

nad słowami jakie wypowiada, a wyrazy

„muszę” i „niestety” weszły mu w krew

i używa ich nieświadomie. Nie on jeden

zresztą.

Słyszę wokół wiele takich komunikatów:

Page 7: Kobieta-Lider-Mentor

7

Muszę odrobić z dziećmi lekcje (musiałeś

robić te dzieci to teraz musisz się z nimi

męczyć, trudno).

Muszę kupić zonie prezent (współczuję,

wyobrażam sobie, jakie to straszne – robić

przyjemność ukochanej osobie).

Jestem szczęśliwy, niestety (taki tekst wy-

głosił całkiem na poważnie mój kolega,

kiedy zapytałam o owo „niestety” okazało

się, że nawet nie zauważył, że to powie-

dział… na szczęście – szczęście nie trwało

zbyt długo…)

Muszę iść do pracy (a bodajby Cię wyrzu-

cili, żebyś już nie musiał..)

Muszę wstać (no to pech, że się w ogóle

obudziłeś…)

Po pierwsze: modalny operator konieczno-

ści (muszę, powinienem, jestem zobowią-

zany) odbiera energię życiową. Jedno uży-

cie „muszę” zabiera około 10% energii

(uwierz mi, proszę, na słowo). Od przebu-

dzenia się do momentu dotarcia do pracy –

jesteśmy już nieźle wykończeni. No bo

musiałam się przecież umyć, musiałam

zjeść śniadanie, musiałam wyjść z psem,

musiałam wyrzucić śmieci… aaaa! Musia-

łam się też ubrać! Niektórzy jeszcze muszą

dzieci do szkoły wyprawić albo do przed-

szkola zawieźć i muszą się pożegnać z

mężem albo z żoną… Do wieczora jeszcze

sporo czasu, a już jakby spadek sił.

Muszę pracować, muszę spotkać się z sze-

fem albo z klientem, muszę przejrzeć pocz-

tę. Muszę zrobić zakupy, muszę przygoto-

wać kolację, bo, niestety, mam dzisiaj go-

ści. Muszę się dobrze bawić (skoro już tę

kolację zrobiłam). Idziemy spać (w końcu

kiedyś przecież musimy spać, prawda?) z

ujemną energią życiową. Podczas snu re-

generujemy siły. Budzimy się i zaczynamy

dzień od „muszę wstać!”

Po drugie: odbieramy sobie umiejętność

dostrzegania dobrych stron naszej rzeczy-

wistości:

Z przyjemnością zawiozę męża na lotnisko

– dzięki temu spędzę z nim więcej czasu.

Na szczęście mam jeszcze do czego wsta-

wać rano.

Na szczęście mam jeszcze komu robić pre-

zenty.

Cieszę się, że zrobię zakupy i przygotuję

coś dobrego do jedzenia, żebyśmy mogli

usiąść razem przy stole.

Chętnie wyjdę z psem na spacer i łyknę

trochę ruchu i powietrza.

Słowa, słowa, słowa… Używamy ich, nie

zastanawiając się, jaki niosą przekaz, co

sączą do naszej nieświadomości. I nie tyl-

ko do naszej. Słyszę często od młodych

ludzi:

- Nigdy się nie ożenię, nie założę rodziny.

W domu matka bez przerwy coś musi: musi

sprzątać, musi gotować, musi robić zaku-

py. Ojciec musi zarabiać, a ja muszę się

uczyć. Mam dość, chcę żyć tak jak chcę, a

nie jak muszę. Rodzina to krew, pot i łzy,

masa wyrzeczeń i poświęceń. Praca to

ciężki kawałek chleba, a życie jest okropne

i niesprawiedliwe.

Czego uczymy swoje dzieci? Co im prze-

kazujemy? Z odpowiedzialności za rodzinę

robimy gehennę, z miłości robimy posługę,

z jednej z największych wartości w życiu

człowieka – przynależności do rodziny, do

stada – robimy niewolnictwo i wyrok do-

żywocia. Potem mamy do nich pretensje,

że są niefrasobliwi i uciekają od obowiąz-

ków. Bo nasza frasobliwość wyszła im

bokiem.

Szczerze mówiąc, gdyby mój partner za-

czął mówić, że „musi” zrobić mi herbatę,

„musi” odebrać mnie z pociągu, „musi”

mnie przytulić – to zwolniłabym go z ob-

owiązku bycia ze mną, bowiem nikomu nie

życzę takiego kieratu. Myślę, że on zrobił-

by to samo, gdybym „musiała” się o niego

troszczyć, „musiała” uprasować mu koszu-

lę, „musiała” ugotować zupę. Robię to

jednak z przyjemnością, ponieważ sama

wybrałam tego człowieka na towarzysza

życia i – na szczęście – z wzajemnością.

Page 8: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

8

Zajmę się jeszcze słowem „niestety”, któ-

rego używamy nieświadomie, bezwiednie

– niemal jak mantrę. W listopadzie za-

dzwoniła do mnie koleżanka, a ja nieo-

patrznie spytałam co u niej słychać?

- Chora byłam, - powiedziała. – Ale jutro

muszę iść do pracy, bo niestety, już jestem

zdrowa.

- A po co ty chodzisz do tej pracy, która

jest gorsza od choroby? – spytałam. – Na

szczęście często ostatnio chorujesz. Może

twój organizm coś do ciebie ważnego mó-

wi? Może warto posłuchać?

Obraziła się. Kilka dni temu dowiedziałam

się, że złożyła wypowiedzenie i od stycz-

nia zaczęła nową pracę – znacznie bliższą

swojej specjalizacji. Do mnie nie dzwoni.

Powiedziała naszym wspólnym znajomym,

że zadałam jej okropne pytania, które

zmobilizowały ją do drastycznych posu-

nięć. I że, niestety, jest z tych posunięć

zadowolona…

Nigdy tak naprawdę nie wiemy czy to, co

się dzieje – zadziało się „niestety” czy „na

szczęście”.

Chciałam wyjechać na tydzień urlopu, ale

– niestety – mój pies się rozchorował.

A może rozchorował się na szczęście? Na

szczęście w przeddzień wyjazdu, bo gdy-

bym wyjechała, to prawdopodobnie nikt

nie zauważyłby pierwszych objawów

i mógłby nie dostać na czas pomocy? Na

szczęście, bo może gdyby jego choroba nie

zatrzymała mnie w domu, to stałoby się

coś złego w drodze? Któż to wie?

Wolę myśleć, że coś nade mną czuwa, niż

że coś się na mnie uwzięło. Oba przekona-

nia są równie prawdziwe jak fałszywe, ale

z tym pierwszym jest mi po prostu łatwiej

– więc czemu nie? Bo przecież muszę,

niestety, być szczęśliwa.

Powiadają, że co się stało, to się już nie

odstanie. I by nie płakać nad rozlanym

mlekiem. Powiadają słusznie. To my nada-

jemy moc zdarzeniom czyniąc z nich pu-

łapki (niestety) lub wartościowe lekcje (na

szczęście). A wszystko zaczyna się od

sformułowania, od użycia określonych

słów, za pomocą których myślimy i mó-

wimy.

Życzę Wam z całego serca, by Nowy Rok

przyniósł Wam potrzebę zmiany osłabiają-

cych nawyków językowych na nawyki

wspierające. By słowa niosły swoją moc,

jaką im nadacie świadomie, by wzmacnia-

ły wszelkie Wasze zamierzenia i nadawały

właściwy koloryt sprawom wokół Was.

Słowa poprzedniego roku należą do języka

poprzedniego roku, a słowa nowego roku

czekają na nowy głos- T.S.Elliot

Dobrego Nowego Roku

Dobrego Nowego Głosu

Dobrego Nowego Słowa

Page 9: Kobieta-Lider-Mentor

9

Zmiana nawyków językowych

Nowy rok sprzyja zmianom. Styczeń jest

miesiącem wspaniałych postanowień, my-

ślenia o zmianach, a nawet podejmowania

działań na ich rzecz (zdarza się!). Ten

umowny czas niesie sporo nadziei, moty-

wacji i energii. Byłoby zaiste cudownie,

gdyby para nie poszła w gwizdek… No

właśnie… Dokąd zatem owa para pójść

powinna?

Dziś co nieco O JĘZYKU PROBLEMU i

JĘZYKU CELU czyli próba zachęcenia

Was do zmiany nawyków językowych,

które pociągną za sobą zmianę nawyków

myślowych, a w rezultacie – zmianę

otrzymywanych rezultatów w Waszej rze-

czywistości.

Proste ćwiczenie:

Pomyśl o słoniu. Przez chwilę po prostu

pomyśl o słoniu. Może to być żywy słoń

albo pluszowy, z podniesioną trąbą lub z

opuszczoną. Wyobraź sobie słonia, obej-

rzyj go dokładnie z każdej strony.

Udało się?

Jeśli tak, to teraz poproszę Cię, abyś NIE

myślał o słoniu. Nie wyobrażaj sobie sło-

nia pod żadnym pozorem. Nie ma słonia.

Nie ma słonia pluszowego, nie ma słonia

różowego. Po prostu nie myśl o słoniu.

Page 10: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

10

Tak, właśnie O SŁONIU nie wolno Ci

myśleć. Możesz myśleć o innych rzeczach,

ale nie o SŁONIU, dobrze? O SŁONIU –

NIE!

Jasne, być może jakimś sporym wysiłkiem

umysłu dałeś radę wyobrazić sobie żyrafę,

psa albo sałatkę jarzynową. Gdyby jednak

ktoś stał nad Tobą i uporczywie nakazywał

Ci o SŁONIU nie myśleć to jak długo

SŁOŃ byłby obecny w Twojej głowie?

Była już mowa o filtrach metamodelu w

komunikacji. Pisałam o tym, że nasz mózg

myśli obrazami, dźwiękami, odczuciami,

skojarzeniami z danym wyrazem na po-

ziomie wszystkich zmysłów, że słowa zna-

czą tyle ile znaczą dla danej osoby – nic

więcej ani mniej. Nasz mózg jest tak skon-

struowany, że zaprzeczenie jest pseudoin-

formacją. Umysł nie potrafi stworzyć „nie-

słonia” nie tworząc przy tym słonia. Elimi-

nuje zatem słowo „nie”, a resztę komuni-

katu przekazuje do nieświadomości i roz-

poznaje jako komunikat docelowy.

Nazywa się to „presupozycja” albo „insta-

lowanie stanu” albo „dołączona sugestia” –

mówimy o skojarzeniach, jakie wywołuje

dany wyraz, zdanie, ciąg zdań.

Jak wskazuje sam termin, sugestie dołą-

czone są słowami i frazami osadzonymi

wewnątrz szerszego kontekstu. Mają one

wpływ na nieświadomość, poza tym, co

jest widoczne lub co jest intencją większej

struktury, wewnątrz której się pojawiają.

O każdym słowie czy zwrocie można

myśleć jako o sugestii dołączonej. Kiedy

włączysz radio lub telewizor, zwróć uwagę

na słowa, zwroty i obrazy, używane w re-

klamach. W dobrze skonstruowanych re-

klamach sugestie dołączone poruszają

podświadome skojarzenia. Skojarzenia zaś

inspirują stany emocjonalne.

Po stronie dodatniej takie wyrazy jak: cie-

pły, czysty, miękki, potężny, zysk, większy,

lepszy, przyjemność, ukojenie, relaks, gdy

powtarzane są w różnych kombinacjach,

mają efekt kumulatywny, prowadzący słu-

chacza do określonego stanu umysłu.

Takie słowa, jak: niespokojny, ciasny,

drogi, ciężki, słaby, zgroza, beznadziejny,

mogą spowodować, że będziesz miał od-

czucia związane z tymi słowami.

Porównaj:

1. Nie choruj - bądź zdrowy

2. Nie myśl o słoniu – pomyśl o wo-

dospadzie.

3. To nie jest zła propozycja – to jest

dobra propozycja.

4. Nasze produkty się nie psują – na-

sze produkty są sprawne.

5. Nie chcę cię oszukać – chcę być

wobec ciebie uczciwy.

6. Nie jestem zdenerwowany – jestem

spokojny.

7. Nie chcę stracić pracy – chcę za-

chować pracę.

8. Nie chcę rozmawiać o polityce –

chcę rozmawiać o sadzeniu drzew.

9. Nie martw się o pieniądze – bądź

spokojny o pieniądze.

10. Nie zginiemy – poradzimy sobie.

Przykłady można mnożyć, ale zostawiam

już Wam tę przyjemność – wyłapywania u

siebie i u innych przykłady JĘZYKA

PROBLEMU i zastępowania go JĘZY-

KIEM CELU. Pytania pomocne to:

Czego chcę- ZAMIAST- czego nie chcę?

Jak ma być –ZAMIAST- jak ma nie być?

Co mam robić - ZAMIAST- czego mam

nie robić?

Page 11: Kobieta-Lider-Mentor

11

Co mi jest potrzebne- ZAMIAST- czego

się boję? (Boję się, że nie zdążę na spotka-

nie versus Chcę zdążyć na spotkanie, po-

trzebuję zatem zrobić to i to…)

Co mi jest potrzebne- ZAMIAST- co mi

przeszkadza?

Język PROBLEMU to język i myślenie

reaktywne, język „ofiary okoliczności”

prowadzący często do syndromu wyuczo-

nej bezradności i fiksowania się na pro-

blemie. Zawodowi kierowcy wiedzą, że

jeśli na drodze nagle pojawia się przeszko-

da, to koncentracja na niej powoduje zde-

rzenie. Jeżeli chcesz tego zderzenia unik-

nąć – skoncentruj się na przestrzeni, w

którą zamierzasz wjechać. Podobnie rzecz

ma się z koncentracją na problemie ZA-

MIAST na rozwiązaniu (na słoniu ZA-

MIAST na nosorożcu). Zaś komunikat „nie

chcę myśleć o problemie” zmusza nasz

mózg do myślenia o problemie właśnie.

Nazywamy to samospełniającą się prze-

powiednią. Huna mówi: „energia podąża

za uwagą”. W innych interpretacjach znaj-

dziemy określenie: „myśl przyciąga zda-

rzenie”, „wydarza się tylko to czemu da-

jesz uwagę” itp.

Ja mówię: jeśli czegoś chcesz – dostaniesz

to, jeśli czegoś nie chcesz – też to dosta-

niesz. Używaj zatem swoich myśli i języka

uważnie, bowiem lepiej dostać to, czego

chcesz niż to, czego nie chcesz.

Komunikaty, jakie dajemy innym stanowią

silną sugestię i kierują ich uwagę na prze-

kaz, który stoi za „nie”. Tak działają

wszystkie zakazy – również są pseudoin-

formacją, mówią bowiem czego NIE robić

ZAMIAST – CO robić. Najbardziej obry-

wają nasze dzieci:

Nie garb się ZAMIAST wyprostuj się.

Nie biegaj- ZAMIAST- idź powoli.

Nie krzycz- ZAMIAST- mów cicho.

Nie rysuj po podłodze- ZAMIAST- rysuj

tylko na kartce.

Najbardziej podoba mi się zwrot, który

często słyszę w wydaniu rodziców i mene-

dżerów: NIE RÓB TEGO W TEN SPO-

SÓB. Mistrzostwo absurdu.

Tracimy czas i nerwy tłumacząc innym

czego mają nie robić, co robią źle, jak mają

nie postępować i czego mają nie myśleć –

wzmacniając tym samym niepożądane

zachowania, myśli, działania. ZAMIAST

powiedzieć wprost: jak ma być, co mają

robić, jak działać właściwie, czego ty na-

prawdę chcesz? Dodam, że JĘZYK PRO-

BLEMU jest jednym z bardziej paskud-

nych demotywatorów, jakie znam. Odbiera

energię, zatruwa, zniechęca.

Przeprowadziłam wiele ciekawych ekspe-

rymentów z zamianą JĘZYKA PROBLE-

MU na JĘZYK CELU – wśród menedże-

rów, rodziców, lekarzy, nauczycieli, wy-

chowawców itp. Jednym z eksperymentów

była zmiana regulaminu BHP w kilku fir-

mach produkcyjnych. Wszystkie sformu-

łowania zakazowe z „nie” zamieniliśmy na

ich przeciwieństwo. Zamiast „nie biegać

po schodach” pojawiło się „po schodach

należy iść powoli stawiając całą stopę na

schodku”. Zamiast „nie spożywać posił-

ków i napojów na hali produkcyjnej” –

„posiłki i napoje mogą być spożywane

wyłącznie w pomieszczeniu socjalnym”.

Zamiast „nie wolno palić papierosów w

szatni” – „papierosy wolno palić wyłącznie

w palarni” . Zamiast „nie spóźniaj się do

pracy ponieważ opóźniasz uruchomienie

taśmociągu” – „przychodź do pracy punk-

tualnie – dzięki tobie taśmociąg ruszy na

czas”. W wyniku tych zmian zmniejszyła

Page 12: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

12

się liczba wypadków i czynów zakazanych

o ponad 70%, a spóźnień o ponad 80% (w

przypadku spóźnień ludzie mówili „na-

reszcie ktoś zauważył, że dzięki mojej

punktualności coś się dzieje dobrego, a nie

tylko straszenie i straszenie – do porzyga-

nia”). Oczywiście, nie stało się to z dnia na

dzień, potrzeba było kilku tygodni, żeby

zauważyć zmiany. Sami oceńcie czy było

warto.

Menedżerowie, którzy zmienili JĘZYK

PROBLEMU na JĘZYK CELU odnotowa-

li znaczny wzrost motywacji, szybszą po-

prawę niepożądanych zachowań, znajdo-

wanie rozwiązań zamiast wielotygodnio-

wej analizy problemu, szukanie zasobów

zamiast szukania winnych. Ludzie w ze-

społach odżyli i wzięli się do roboty, a nie

do narzekania. Nie będę Was zadręczać

liczbami – procentowym wynikiem zmian

w wybranych kryteriach – jeżeli kogoś to

zainteresuje, proszę po prostu o kontakt ze

mną przez redakcję KLM.

Dziś chcę tylko powiedzieć Wam, że gra

jest warta świeczki.

Język problemu Język celu

Nie stawiaj tego na parapecie. Postaw to na stole.

Nie denerwuj się. Zachowaj spokój.

Dlaczego to nie wychodzi? Jak to zrobić inaczej, żeby osiągnąć cel?

Nie dam rady tego zrobić. Dam radę pod warunkiem, że……

Muszę… Chcę / Zrobię

Niestety, musicie stosować tę procedurę…

Dzięki stosowaniu tej procedury, może-cie….

To sytuacja trudna. To sytuacja, w której mogę się dużo nau-czyć.

To jest problem. To jest wyzwanie.

Co Ci przeszkadza? Co Ci pomoże?

Dlaczego nie możesz tego zrobić? Pod jakimi warunkami mógłbyś to zrobić?

Page 13: Kobieta-Lider-Mentor

13

JĘZYK PROBLEMU to również używanie

modalnych operatorów konieczności –

„muszę”, „powinienem”, „czuję się w ob-

owiązku” – ZAMIAST „chcę”, „zrobię”,

„wybieram”, „decyduję się na…”

Muszę rzucić palenie – chcę prowadzić

zdrowy tryb życia (to chyba ma Ci wyjść

na dobre, prawda?).

Muszę odebrać dzieci ze szkoły – odbie-

ram dzieci ze szkoły (jeszcze lepiej: mam

szczęście odebrać dzieci ze szkoły i spę-

dzić z nimi trochę czasu. Przecież to Twoje

dzieci, prawda? Kochasz je? Więc gdzie tu

miejsce na przymus?) – o tym napiszę

jeszcze oddzielnie w artykule „Muszę nie-

stety być szczęśliwa”.

Powinienem mniej się martwić – chcę czę-

ściej się uśmiechać (zacznę od zaraz).

Muszę wam powiedzieć – chcę wam po-

wiedzieć, powiem wam, zdecydowałem,

aby wam powiedzieć (przestań robić z sie-

bie ofiarę na wstępie każdego zdania –

chcesz wzbudzić litość czy zainteresowa-

nie?)

Do JĘZYKA PROBLEMU zaliczane jest

również pytanie „DLACZEGO?’ zwane

też ramą winy lub ramą przeszłości:

Dlaczego to nie wychodzi? ZAMIAST Jak

mam zrobić to inaczej?

Dlaczego nie posprzątałeś? ZAMIAST

Czego potrzebujesz, żeby posprzątać?

Dlaczego drzwi są zamknięte? ZAMIAST

Jak te drzwi otworzyć?

Pytanie „dlaczego?” jest najczęściej po-

szukiwaniem winnych lub analizą tego, co

się już zdarzyło i czego w żaden sposób

nie jesteśmy w stanie zmienić. Wywołuje u

odbiorcy usprawiedliwianie się, tłumacze-

nie, poczucie winy i nie rozwiązuje sytua-

cji na przyszłość.

Pytanie „JAK?” zwane „ramą celu” lub

„rzutowaniem w przyszłość” przekierowu-

je uwagę z analizy problemu na poszuki-

wanie rozwiązania.

JĘZYK CELU to język i myślenie proak-

tywne, to postawa „twórcy okoliczności”

zamiast „ofiary okoliczności”. To język

motywujący do działania, język sięgania

do zasobów, a nie do strat.

Wiele napisano i powiedziano o motywa-

cji. Rzadko zdajemy sobie sprawę, jak bar-

dzo język, jakim się posługujemy, potrafi

skutecznie zmotywować lub zdemotywo-

wać, wspierać lub ograniczać. Nagadamy

Page 14: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

14

się, nagadamy: o tym, czego NIE chcemy,

co nas PRZERASTA, co musimy zrobić,

żeby NIE zwariować i NIE pójść na dno,

żeby NIE skończyć w czarnej dziurze.

Opowiemy sobie, co nam SZWANKUJE,

z czym NIE dajemy sobie rady. Czasem

odważymy się powiedzieć co byśmy chcie-

li, ale zaraz przychodzi opamiętanie: prze-

cież to i tak niemożliwe, ale fajnie było

pomarzyć…

Właśnie wykorzystaliśmy spory zapas

energii, żeby się zdołować… I skąd tu

wziąć siły na ruszenie z miejsca? Bo prze-

cież ruszyć TRZEBA, MUSZĘ! Przecież

NIE mogę tak tu tkwić.

Ostatnio podczas wymiany telefonu u ope-

ratora sieci komórkowej usłyszałam takie

zdanie: „Proszę się nie martwić, to nie są

złe telefony. Nie psują się, nie zawieszają.

W zasadzie nie mamy na nie reklamacji.

No i nie są wcale ciężkie ani nieporęczne”.

Wykonałam ogromną pracę myślową, żeby

przełożyć to na JĘZYK CELU: „Zapew-

niam panią, że to są dobre telefony. Działa-

ją sprawnie we wszystkich swoich funk-

cjach. Klienci są z nich zadowoleni.

Są również lekkie i poręczne, (wygodne

w użyciu, dobrze leżą w ręku)”.

I jeszcze jeden manieryzm, który przyszedł

do nas z Ameryki („No problem”) i zado-

mowił się w języku: „Nie ma problemu”.

Gdy słyszę „nie ma problemu” to zwykle

pytam: „a co JEST?”

Proponuje Ci na rozgrzewkę ćwiczenie

polegające na zamianie JĘZYKA PRO-

BLEMU na JĘZYK CELU w trzech poniż-

szych zdaniach (proszę, zachowaj treść,

zmieniając tylko problem na cel) :

1. Nie widzę powodu, żebyście kiedy-

kolwiek nie byli zadowoleni z tego

rozwiązania. Nie zamierzam przecież

was oszukiwać, nie zależy mi na kon-

flikcie i nie chcę żadnych rozwiązań

siłowych.

2. Proszę się nie denerwować, nie ma

powodów do obaw, na pewno nikt nie

zostanie zwolniony ani nikomu nie ob-

niżymy pensji. Ten projekt nie jest

wymierzony przeciwko Wam.

3. Nie chcę bez przerwy myśleć o pracy,

nie zamierzam spędzić wieczoru w

zdenerwowaniu i panice przed jutrzej-

szym dniem.

Następnie zacznij słuchać siebie i ludzi

wokół Ciebie, zamieniając w myślach JĘ-

ZYK REAKTYWNY (PROBLEMU) na

JĘZYK PROAKTYWNY (CELU). Jeśli

wytrwasz w słuchaniu, wyłapywaniu i za-

mianie przez parę dni, to naturalną konse-

kwencją zacznie być proaktywne myślenie

i formułowanie zdań już odruchowo w

JĘZYKU CELU. A to pozwoli Ci się sku-

pić na tym czego chcesz i co jest Tobie

potrzebne.

A wtedy para pójdzie… w co?

Page 15: Kobieta-Lider-Mentor

15

Program uodparniania na złość

Proponuję Wam poniższy program

w związku z tym, ż w kolejnych numerach

KLM chcę napisać o komunikacji w sytua-

cjach emocjonalnie trudnych, a do tego

czasu – zachęcam do poćwiczenia z poniż-

szym programem.

Program uodparniania, czyli trening od-

porności na stres, to skuteczna 6-etapowa

metoda uzyskania właściwej kontroli nad

swoim gniewem. Polega ona na odtworze-

niu w wyobraźni sytuacji wywołującej

gniew oraz zmianie swojej „wewnętrznej

listy dialogowej”. Dla lepszych efektów

należy ćwiczyć „odporność na stres” i ko-

jarzyć ją z konkretnymi, istotnymi wyma-

ganiami i naciskami, które są na nas wy-

wierane, czy to w życiu prywatnym, czy

zawodowym – z sytuacjami, z którymi

wiąże się stres, złość, konflikt i prowoka-

cja.

Realne wprowadzanie programu „odporno-

ści na stres” w życie

„Uodparnianie” naprawdę działa, lecz

wszystko zależy od nas samych. Im więcej

ćwiczymy, tym bardziej gniew działa na

naszą korzyść, a mniej na niekorzyść. Zy-

skujemy większą kontrolę nad własną

energią i własnymi działaniami.

Page 16: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

16

Podejmijmy zobowiązanie, by wykonywać

ćwiczenia treningu odporności na stres –

tak by w pełni uświadomić sobie płynące

zeń korzyści oraz jego zastosowania. Nale-

ży określić sytuację, która prowokuje nasz

gniew, a następnie wprowadzić program w

życie. Trzeba przeznaczyć pewną ilość

czasu (najlepiej o stałej porze) raz w tygo-

dniu na ćwiczenie wizualizacji sytuacji

prowokacyjnej i pracę nad zmianą „we-

wnętrznego dialogu”.

Następnie za każdym razem, kiedy spo-

tkamy się z realną, prowokacyjną sytuacją,

odwołujemy się do naszego treningu

i czerpiemy z niego siłę, które uczynią

nasze zarządzanie stresem i gniewem bar-

dziej skutecznym. Wkrótce zyskamy kon-

trolę nad sobą, swoim gniewem i nad sytu-

acją.

6-ETAPOWY PROGRAM ODPOR-

NOŚCI NA STRES

1. Obecne myślenie – obecne za-

chowanie

Określ sytuację, która cię denerwuje

i wzbudza twoją złość i w której stosujesz

niewłaściwe sposoby radzenia sobie

z gniewem, na przykład powstrzymywanie

gniewu (PG), wybuch gniewu (WG) czy

gniew, który zmienia się we wściekłość

(GW).

Odtwórz i na nowo „przeżyj” w myślach tę

sytuację, skupiając się na swoich myślach,

uczuciach, postawach i zachowaniach,

które stosujesz, próbując sobie z nią pora-

dzić. Podsumuj swoje doświadczenia,

zwracając szczególną uwagę na destruk-

tywne aspekty gniewu. Stwórz pełny obraz

sytuacji prowokującej gniew i wszystkich

jej aspektów.

2. Przygotowanie na prowokację

Odpręż się i wyobraź sobie wybraną pro-

wokacyjną sytuację, niech staną ci przed

oczami wszystkie jej aspekty. Przeprowadź

następującą „pozytywną” rozmowę z sa-

mym sobą:

Ta sytuacja zazwyczaj mnie

denerwuje, ale to nic, wiem,

jak sobie z nią poradzić.

Mogę opracować plan dzia-

łania, radzenia sobie z tą

sytuacją.

Wiem, że sobie z tym pora-

dzę.

Wiem, co mam zrobić, kiedy

poczuję, że narasta we mnie

złość.

Wiem, że pobudzenie emo-

cjonalne jest oznaką mojej

energii.

Wykorzystam tę energię, że-

by dobrze rozegrać tę sytu-

ację, właściwie nią zarzą-

dzać.

Prowokacja jest dla mnie

sygnałem, że mam zrealizo-

wać swój plan.

Ta sytuacja jest sprawdzia-

nem, testem umiejętności –

po prostu wykonuję ćwicze-

nie.

Wierzę w siebie. Wezmę kil-

ka głębokich oddechów.

Mam poczucie humoru.

Jestem gotowy, odprężony i

czujny, myślę racjonalnie.

3. Moment „zderzenia” i konfron-

tacji

Nadal kontroluj swoje myśli, uczucia i

zachowanie. Wizualizując sytuację, przy-

pominaj sobie, że to ty ją kontrolujesz, ty

nad nią panujesz. Kontynuuj wewnętrzny

dialog, powtarzając sobie następujące po-

zytywne zdania:

Nadal będę opanowany i spokojny,

ale jednocześnie czujny i aktywny.

Będę konsekwentnie patrzeć na sy-

tuację z tej perspektywy.

Page 17: Kobieta-Lider-Mentor

17

Mogę zachować panowanie nad

sobą lub mogę je stracić –wybór

należy DO MNIE!!!

Będę się trzymał wyznaczonych ce-

lów. Postaram się osiągnąć w tej

sytuacji tyle, ile to konieczne i ile

sobie założyłem.

W tej sytuacji jestem na wygranej

pozycji – panuję nad nią.

Teraz skoncentruję się tylko na do-

brych stronach sytuacji.

Szkoda, że on (ona, oni) muszą za-

chowywać się w ten sposób. To

oczywiste, że mają jakiś problem,

że coś ich niepokoi.

Mogę w siebie wierzyć lub wątpić –

wybór należy do mnie. Wszystko

jest pod kontrolą.

4. Panowanie nad wzburzeniem /

pobudzeniem emocjonalnym

Pracując nad sobą i robiąc postępy w uzy-

skiwaniu kontroli nad gniewem, przygoto-

wuj się na prowokację i konfrontację, sto-

sując autoafirmacje – pozytywne stwier-

dzenia dotyczące swojego pobudzenia

emocjonalnego. Kontynuuj swój nowy,

wewnętrzny dialog, zwracając się do siebie

w następujących słowach:

Moje mięśnie przesyłają mi infor-

macje o tym, do jakiego stopnia je-

stem rozluźniony lub spięty. Kiedy

czuję, że moje mięśnie się napinają,

to znak, że trzeba się rozluźnić.

Mogę zachować spokój. Chcę tylko

zwolnić trochę tempo. Właśnie tak.

Złość, zdenerwowanie nic tu nie

pomogą.

Zrealizuję mój plan.

Będę się dokładnie trzymać planu,

krok po kroku, zdanie po zdaniu.

Działam powoli, z rozwagą, za-

chowam zimną krew.

Dobrze to przemyślałem. Tak, trak-

tuję tę sytuację z należytą powagą.

Każdy z nas ma swoje racje.

Negatywne uczucia rodzą tylko

więcej negatywnych uczuć. A wtedy

sytuacja wymyka się spod kontroli.

Nawet, jeżeli on (ona, oni) się zde-

nerwują i wybuchną gniewem, to ja

zachowam spokój.

Teraz ja jestem panem sytuacji.

Całkowicie ją kontroluję.

5. Analiza i refleksja nad czynni-

kami wywołującymi gniew

Ćwicząc kontrolę nad gniewem, należy

unikać obwiniania (zarówno siebie, jak i

innych), rzucania oskarżeń i narzekania.

Zachowania takie zmniejszają szanse na

skuteczne zarządzanie gniewem. Zamiast

obwiniać, lepiej powtarzać sobie afirmacje

i pozytywne, „korygujące” komentarze:

Zapominam o irytacji i złości.

Sprawiają, że zbaczam z drogi.

Page 18: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

18

Nie obwiniam siebie. Obwinianie

tylko pogarsza sprawę. Obwinianie

nie rozwiązuje

żadnych problemów.

Ignoruję prowokacje. To dobrze,

nie pozwolę, żeby przeszkadzały mi

w realizacji

moich celów i planów.

Wiem, że trening czyni mistrza.

Ćwiczę swój plan.

Czuję się lepiej. Mogę to dokładnie

przeanalizować i przemyśleć na

przyszłość.

Spokój i opanowanie są dużo lepsze

niż destruktywna złość; nie można

pozwolić

na jej niszczące działanie.

Cieszę się, że nie biorę tego do sie-

bie.

W ten sposób jestem na silnej pozy-

cji, wychodzę zwycięsko z trudnej

sytuacji.

Cały czas spokojnie oddycham i je-

stem odprężony.

Potrafię zachować spokój nawet

wśród „podgrzanych” emocji.

6. Gratulowanie sobie właściwej po-

stawy / reakcji (nowe myślenie –

nowe zachowanie)

Kiedy już uda ci się rozwiązać lub za-

żegnać sytuację prowokacyjną lub kon-

fliktową, pogratuluj sobie sukcesu. Coś

ci się udało – zrobiłeś to dobrze. Naby-

łeś nową umiejętność i nowy sposób

zachowania. Panujesz nad sobą i sytua-

cją. Możesz użyć wybranych lub

wszystkich z poniższych afirmacji:

Tym razem naprawdę świetnie się

spisałem.

Dobrze to rozegrałem.

Dobra robota! W tej sytuacji potra-

fię już odzyskać lub zachować rów-

nowagę!.

Dzięki mnie to wyszło dobrze.

Udało się! I nawet to było łatwe,

choć z początku wydawało się trud-

ne.

Jestem mile zaskoczony. Myślałem,

że może być dużo gorzej.

Mogłem się zdenerwować i rozzło-

ścić jak kiedyś, ale tego nie zrobi-

łem.

Zachowałem spokój, panowanie

nad sobą, pozostałem w swoim

KOLE WPŁYWU.

Poradziłem sobie z demonami: wi-

ną i dumą, jestem w tym dobry!

Potrafię wykonać zadanie i osią-

gnąć swój cel nawet w niesprzyja-

jących okolicznościach.

Taka postawa jest dużo bardzo ko-

rzystna, lepiej mi służy.

Te sytuacje denerwują mnie znacz-

nie mniej, niż kiedyś.

Pamiętaj, naprawdę możesz zapanować

nad swoim gniewem!

Page 19: Kobieta-Lider-Mentor

19

Korespondencja

- Drogi Wszechświecie! Pisze do Сiebie

Marysia z miasta N. Bardzo, ale to bardzo

chcę być szczęśliwa! Daj mi, proszę, uko-

chanego męża i dziecko, najlepiej syna, a

ja wówczas zrezygnuję z pracy, w której

więcej płacą i jest lepsza. Z poważaniem,

Marysia.

- Droga Marysiu! Szczerze mówiąc, aż się

za głowę złapałem, gdy przeczytałem o

pracy. Możesz zmieniać pracę dowolnie, a

ja przez ten czas poszukam Сi męża. Po-

wodzenia! Twój Wszechświat.

- Szanowny Wszechświecie! Dziękuję za

szybką odpowiedź! Ale… moja babcia

mówiła, że kto dużo dostaje, ten musi dużo

oddać. A co, jeśli będę miała i to i tamto, a

ty mi za to obetniesz nogę, gdy będę prze-

chodzić przez tory tramwajowe? Nie chcę.

Zrobimy tak: zmieniam pracę, mam męża,

ale w zamian za to jestem gotowa całe ży-

cie spędzić w kawalerce. Zgadzasz się?

- Droga Marysiu! Padłem ze śmiechu czy-

tając o nodze. Sens babcinego powiedzenia

jest taki, że kto więcej otrzymuje talentów,

możliwości, wiedzy i umiejętności, od tego

ludzie więcej oczekują. Przecież masz od-

łożone pieniądze na spore mieszkanie, ku-

puj je sobie na zdrowie. Nogę zachowaj.

- Drogi Wszechświecie! W zasadzie bar-

dzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam

o nodze. ALE: będę miała męża, dziecko,

miłość, mieszkanie i nogę. To znaczy:

dwie nogi. Co będę musiała Ci za to od-

dać?

- Marysiu! Dlaczego rozmawiasz ze mną

jak z biurem windykacyjnym? Dostałem

zlecenie – to wykonuję. Czy kiedykolwiek

Page 20: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

20

powiedziałem, że będziesz mi coś za to

winna?

- Tak! To znaczy – nie. Po prostu nie może

być tak, żeby wszystko było dobrze, rozu-

miesz??? Płakałam dziś przez całą noc, bo

wpłaciłam zaliczkę na mieszkanie. Piękne

mieszkanie, z widokiem na rzekę. Pewnie

mąż będzie brzydki. Powiedz wprost. Je-

stem na to przygotowana.

- Droga Marysiu! Mąż będzie taki jak trze-

ba. Poznasz go w najbliższych dniach. Od-

powiadam na twoje pytanie: MOŻE TAK

BYĆ, że wszystko jest dobrze. W zasadzie,

jest mi wszystko jedno co zamawiacie –

dobre czy złe. Chodzi o to, żeby człowiek

wiedział, czego chce.

- Szanowny Wszechświecie! A może tak

być, żeby przez cały czas było dobrze…

Bo jeśli będzie przez pięć lat, to zgadzam

się na zalanie mieszkania…

- Marysiu, odpowiem szczerze. Może być

dobrze przez cały czas, ale nie może być

dobrze tak samo. Wszystko będzie się

zmieniać, nie zmienia się tylko to, co jest

martwe. A gdy się będzie zmieniać, to mo-

że Ci się wydawać, że jest źle. Chwilowo.

- Wszechświecie! Tylko nie noga!!! Lepiej

niech mąż mnie zdradzi.

- Mario! Przestań się ze mną targować, nie

jesteśmy na bazarze!!! Nie kieruję losem.

Moim zadaniem jest dać człowiekowi to, o

co prosi. Mam tylko jedną prośbę: masz

talent i serce do szycia. Gdy już się ogar-

niesz, zacznij szyć, może narzuty? Wiele

radości możesz ludziom sprawić.

- Drogi Wszechświecie! Od rana skaczę

z radości! Naprawdę nie będę Ci nic win-

na?

- Droga Marysiu! Wszystko w porządku.

Możesz robić co chcesz, dopóki nikogo

świadomie nie krzywdzisz. Nic Ci za to nie

grozi. Przeciwnie, jeśli przestaniesz się

martwić, to mnie uszczęśliwisz. Najgorzej

mam z marudami, szczerze mówiąc, mam

na nich alergię, cały się drapię. Powodze-

nia, Marysiu! Muszę się zająć nowym za-

mówieniem na trojaczki, strasznie się ro-

dzice targują, proponują w zamian swoje

zdrowie. Ale po co mi ich zdrowie?... Twój

Wszechświat.

- Cześć Wszechświat! Co u Ciebie? Córka

rośnie wspaniale. Uszyłam najpiękniejszą

narzutę na świecie, zajęłam pierwsze miej-

sce w konkursie na narzuty, przychodzą

nowe zamówienia, chyba otworzę firmę.

Budzę się rano, ptaki śpiewają… Czasem

myślę, że nie zasłużyłam na takie szczę-

ście… Twoja Marysia. Mąż też pozdrawia!

- Witaj Marysiu! Głupio wyszło, trochę się

pomyliłem, zamawiałaś syna… Ale widzę,

że jesteś szczęśliwa. Bycie szczęśliwym –

to normalne. Nie traktuj tego w kategorii

wspaniałego prezentu, tylko jako spokojne

tło dla swojego życia. Zachwyt natomiast

czasem dają takie drobiazgi, które każdy

ma bez żadnego proszenia: to nie moja

sprawa kazać ptakom śpiewać pod Twoim

oknem. To się każdemu należy, pakiet ba-

zowy, że tak powiem. Twoją sprawą jest

usłyszeć te ptaki i… już, dalej kombinuj

sama. Pisz, jakby co. Twój Wszechświat.

Page 21: Kobieta-Lider-Mentor

KomuniMagia Inga Zawadzka

21

Inga Zawadzka

redaktor działu KomuniMagia Współzałożycielka i opiekun merytoryczny Konsor-cjum Firm Szkoleniowych OPEN – Grupa Dobrych Trenerów, które prowadzi wraz z córką – szefem OPEN. Trener, coach, autor wielu programów edukacyjno-rozwojowych oraz programów dla osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Od 20 lat szkoli i wspiera trenerów na wszystkich po-ziomach zaawansowania, jest współtwórcą, opieku-nem merytorycznym i jednym z trenerów Akade-mii Trenera Open oraz Programu Trenerskiego Open by Horses. Od 1993 roku jest również szefem i trenerem zespołu negocjacyjnego, specjalizującego się w trudnych ne-gocjacjach.

Page 22: Kobieta-Lider-Mentor

Kobieta na rynku pracy

22

Jednostronicowy Biznesplan

Odpowiedz na wszystkie pytania krótkim zdaniem lub dwoma.

PYTANIA OGÓLNE:

Co będziesz sprzedawał?..............

Kto to kupi?

W jaki sposób Twój pomysł na biznes może być pomocny dla innych?

KASA:

Za co będziesz pobierać opłaty?.................

Jak będziesz pobierał należności?..............

W jaki jeszcze inny sposób możesz zarobić na tym projekcie?................

Page 23: Kobieta-Lider-Mentor

Kobieta na rynku pracy

23

LANSOWANIE:

W jaki sposób klienci dowiedzą się o Twojej działalności?..................

Jak możesz ich zachęcić do rekomendowania Twojej firmy innym?....................

SUKCES:

Projekt odniesie sukces, kiedy spełnione zostaną następujące parametry:

Liczba klientów……………………

Roczny dochód netto………………

PRZESZKODY, WYZWANIA, OTWARTE PYTANIA:

Konkretny problem lub pytanie nr 1…………………..

Proponowane rozwiązanie………………………..

Konkretny problem lub pytanie nr 2…………………

Proponowane rozwiązanie…………………………

OSTATECZNY TERMIN:

Ten projekt przedstawię światu nie później niż……………

Źródło: Chris Guillebeau, „Niskobudżetowy startup. Zyskowny biznes i życie bez fru-

stracji”, wyd. Helion 2013

Page 24: Kobieta-Lider-Mentor

Kobieta na rynku pracy

24

Jednostronicowy plan autopromocji

Cel: aktywne i skutecznie zainteresować nowych klientów swoją działalnością i jednocześnie

nie dać się zawalić robotą.

ZADANIA WYKONYWANE CODZIENNIE

Codziennie bądź aktywny w mediach społecznościowych, ale nie rozpraszaj swojej

uwagi i trzymaj się wybranego tematu. Zamieszczaj trzy albo cztery wpisy, odpowia-

daj na pytania i kontaktuj się z każdym kto potrzebuje pomocy.

Monitoruj jedną lub dwie najważniejsze statystyki (nie więcej!).

ZADANIA WYKONYWANE RAZ W TYGDNIU

Poproś o pomoc kolegów albo zaproponuj im zorganizowania wspólnej promocji.

Upewnij się, że Ty także jesteś im pomocny.

Regularnie kontaktuj się z potencjalnymi i dotychczasowymi klientami.

ZADANIA WYKONYWANE CO NAJMNIEJ RAZ W MIESIĄCU

Utrzymuj kontakt z obecnymi klientami, aby mieć pewność, że są zadowoleni.

Przygotuj się do nadchodzącego wydarzenia, konkursu lub wypuszczenia produktu na

rynek.

ZADANIA WYKONYWANE RAZ NA JAKIŚ CZAS

Wykonuj audyt swojej działalności.

Co jakiś czas upewnij się, że regularnie pracujesz nad stworzeniem czegoś ważnego, a

nie tylko reagujesz na bieżące wydarzenia.

Źródło: Chris Guillebeau, „Niskobudźetowy startup. Zyskowny biznes i życie bez frustracji”,

wyd. Helion 2013

Page 25: Kobieta-Lider-Mentor

Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn

25

W kapciach zamiast w szpilkach,

czyli z korporacji do kuchni

Marta Meszko-Stępień. Obecnie właścicielka Restauracji W Kapciach (www.wkapciach.com) w

Toruniu oraz niezależny doradca biznesowy (Opum Consulting) z ponad 16to letnim doświadczeniem

biznesowym na rynku FMCG. Przez lata zdobywała doświadczenie w jednym z koncernów spożyw-

czych, pnąc się po szczeblach kariery w obszarach marketingu, sprzedaży, zarządzania kategorią za-

równo w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych. Prywatnie wiecznie uśmiechnięta mamy dwójki

„wysokoenergetycznych” pociech, kochająca taniec i narty, na które ostatnio niestety nie starcza jej

czasu.

To niezwykła przyjemność rozmawiać z

prawdziwą kobietą biznesu, świadomą w

podejmowaniu celów i świetnie odnajdu-

jącą się w realiach polskiego rynku. Oso-

biście imponuje mi jej wiedza i sposób

patrzenia na życie oraz przeświadczenie,

że marzenia są po to, aby je realizować.

Dla wielu, będzie receptą na sukces, prze-

konajcie się więc sami, jaka jest Marta

Meszko-Stępień.

Zanim rozpoczęłaś „przygodę” z prowa-

dzeniem restauracji „W Kapciach” zada-

wałaś sobie pytania w stylu „jak będą wy-

glądały moje finanse za 5 lat, kim będę po

tym czasie?”

Zadawałam sobie głównie pytanie o to, co

będę robić za te 5 czy 10 lat. W głowie

miałam tylko jedną nie do końca doprecy-

zowaną myśl – chciałam być samodzielna,

zrealizowana, robić rzeczy które lubię,

z ludźmi których lubię i którzy mnie sza-

nują. O finansach mniej myślałam. To mia-

ła być raczej naturalna konsekwencja mo-

jego działania. Coś co musi się pojawić

Page 26: Kobieta-Lider-Mentor

Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn

26

przy moim pełnym zaangażowaniu i cięż-

kiej pracy.

Jaka jest różnica między byciem pracow-

nikiem, a właścicielem firmy i jednocze-

śnie pracodawcą?

Ogromna. Zwłaszcza w skali odpowie-

dzialności. Będąc pracownikiem jesteśmy

odpowiedzialni zwykle za zadania, projek-

ty, budżety. Jeżeli nawalimy widzimy

zwykle konsekwencje, które sami możemy

ponieść. Jako pracodawca jestem odpo-

wiedzialna również za moich pracowników

i ich rodziny.

Uczy się nas, jak być dobrym pracowni-

kiem i jak pracować dla kogoś. Nie wiemy

jednak, jak będzie to wyglądalo, jeżeli

będziemy pracować dla siebie. Nie wiemy,

jak zbudować dobry biznesplan, nie

umiemy podjąć decyzji, aby być na swoim.

Żadna szkoła do tego nie przygotowuje.

Na Twoim przykładzie widzimy, że warto

wyrwać się z „wyścigu szczurów”.

Co było takim decydującym momentem

w Twoim życiu, że tak właśnie zdecydowa-

łaś?

Trudno wyłapać ten jeden moment. Myśla-

łam o tym od kilku lat, ale zawsze znajdo-

wał się pretekst aby nic nie zmieniać.

Z biegiem czasu złota klatka robiła się co-

raz bardziej złota… lepszy samochód,

jeszcze lepsza pensja, wyższe stanowisko,

a ja wciąż siedziałam za kratami. W podję-

ciu decyzji pomógł mi bardzo… mój orga-

nizm, zbliżająca się 40tka i oczywiście

wsparcie mojego męża. Głęboka depresja

pokazała mi, że muszę w końcu zacząć żyć

w zgodzie ze sobą. Ze swoimi wartościa-

mi, aspiracjami. Wszystko co działo się

potem, było już naturalną konsekwencją.

Podjęłam stosowne kroki ,aby wzmocnić

wiarę w swoje możliwości, złapać dystans

a w efekcie zrealizować marzenia o usa-

modzielnieniu się.

O własnym biznesie marzy wielu. Niewie-

lu jednak decyduje się na własną firmę.

Pomysł na biznes, dobry pomysł, to to od

czego trzeba zacząć. Następnie dobry biz-

nesplan i co dalej?

Ja też przez lata marzyłam o czymś wła-

snym. Pomysłów miałam dziesiątki i blo-

kad przed tym krokiem jeszcze więcej.

Dlatego myślę ,że na samym początku po-

trzebna jest gotowość. Gotowość na samo-

dzielność, ciężką pracę, ryzyko i wielką

odpowiedzialność. Bez tego żaden, nawet

najlepszy pomysł i biznesplan nie mają

szansy na realizację. Ileż ja miałam już

przez te lata skonkretyzowanych, dokład-

nie policzonych świetnych biznesplanów,

które pozostały w czeluściach arkuszy kal-

kulacyjnych… zabrakło gotowości.

Page 27: Kobieta-Lider-Mentor

27

Jak już jesteśmy gotowi, mamy pomysł

i dobry biznes plan, czeka nas najtrudniej-

szy etap, czyli wyjście z etapu euforii, pla-

nów, marzeń – z tego co nam się wydaje,

do brutalnej rzeczywistości i realnego dzia-

łania. Ważne, żeby być przygotowanym na

to, że pomimo największych starań

i świetnego przygotowania, nie jesteśmy w

stanie przewidzieć wszystkich okoliczno-

ści, trudności, ograniczeń, czy reakcji które

się pojawią. Ale żeby się nie poddać, nie

załamać się kiedy się pojawią i cały czas

pamiętać, co chcemy stworzyć, dlaczego

i przede wszystkim dla kogo (myślę o po-

tencjalnych klientach, użytkownikach).

Tak więc odpowiadając na Twoje pytanie

co dalej odpowiem dalej potrzebna jest

wielka determinacja, konsekwencja, samo-

dyscyplina, umiejętność słuchania, otacza-

nie się odpowiednimi ludźmi, racjonalne

myślenie, wyobraźni i … praca, praca,

praca. No i chociaż odrobina szczęścia, a

ja jestem szczęściarą.

Całe życie pracowałaś w dużej korporacji.

Kiedy nastąpił ten przełomowy moment,

kiedy powiedziałaś sobie: STOP, od dzi-

siaj pracuję dla siebie?

Miałam tez okazję popracować w mniej-

szych firmach, chociaż rzeczywiście w

korporacji spędziłam kilkanaście lat. Myśl

o czymś własnym pojawiła się, kiedy za-

częłam postrzegać czas spędzony w pracy

dla kogoś, jako bezpowrotnie stracony.

Trudno było mi wyobrazić siebie jako

50latkę nadal pracującą u kogoś na tzw.

etacie. Chciałam być panią siebie, decy-

dować i ponosić konsekwencje tych decy-

zji. Chciałam tworzyć, działać robić rze-

czy, które mają rzeczywisty wpływ na biz-

nes, co jest trudne w dużych zbiurokraty-

zowanych organizacjach, w których często

liczy się ilość odbytych spotkań a nie to co

one realnie wnoszą. Teraz, jeżeli nawet

zdarzy mi się stanąć na zmywaku – czuje

że robię coś co ma sens i realny wpływ na

mój biznes. To oczywiście dość dosadny

przykład, ale znakomicie ilustruje co mam

na myśli.

Dzień Dobry TVN w cyklu „Eurokorzy-

ści” mówiło o tym, jak Funduszom Euro-

pejskim udaje się zmienić ludzkie życie.

Cykl pokazywał osoby, którym udało się

dzięki dofinansowaniu z Uni Europejskiej

stworzyć własną działalność gospodarczą.

Byłaś bohaterką jednego z tych odcinków.

Jaki wpływ na Twoją działalność miało to

dofinansowanie i udział w tym cyklu?

Sama pożyczka ze środków europejskich

była zastrzykiem finansowym, którego

potrzebowałam na starcie, do tego na bar-

dzo korzystnych warunkach. Gdybym się

o nią nie starała, musiałabym skorzystać

Page 28: Kobieta-Lider-Mentor

Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn

28

z komercyjnej oferty jakiegoś banku, co

byłoby droższe i trudniejsze w spłacie ze

względu na krótsze okresy kredytowania.

Jeżeli chodzi o program „Eurokorzyści” to

przede wszystkim zobaczyłam, jak czasa-

mi zwykłe sytuacje (mam na myśli wzięcie

pożyczki) mogą mieć całkowicie nieprze-

widywalne konsekwencje – czyli w moim

przypadku udział w Eurokorzyściach, wy-

stęp na żywo w TVNie. To były ciekawe

doświadczenia. Możliwość sprawdzenia

się w nowych okolicznościach. Biznesowo

trudno to oszacować. Nie odczułam wiel-

kiego najazdu gości w związku akurat

z tym programem, ponieważ nie mogłam

użyć w wywiadzie nazwy restauracji. Bar-

dzo wnikliwi obserwatorzy mogli wejść na

stronę projektu i mnie odnaleźć. Do dzi-

siaj (a audycja była emitowana we wrze-

śniu) przychodzą do mnie osoby, która

mówią, że widziały program i bardzo je

zaciekawiłam. Link do wywiadu jest na

naszej stronie www więc cały czas mam

jeszcze szansę powiedzieć każdej zaintere-

sowanej osobie, jak bardzo wierzę w moją

restaurację i ludzi z którymi pracuję.

Wracając do Twojej restauracji „W Kap-

ciach”, czy to prawda, że pracownicy cho-

dzą tam właśnie w kapciach?

Tak to prawda. Kelnerki chodzą w ślicz-

nych różowych kapciach, prawie takich

samych jak w logo mojej restauracji. Kap-

cie dla mnie są symbolem domu, spokoju,

ciepła i mam nadzieję że te właśnie atrybu-

ty, oprócz oczywiście doskonałej kuchni,

znajdą u nas nasi goście. Ostatnio pojawili

się również goście, którzy nas odwiedzi-

li…. w swoich domowych kapciach.

Jesteś marketingowcem. Skąd wzięła się

więc nazwa Twojej restauracji? Jak do-

mniemam, nie pojawiła się przypadkowo.

Skoro kelnerki mają chodzić w kapciach,

jeżeli ma być domowo, przytulnie i ciepło

jak we własnych kapciach…. Nie było

innej nazwy, która lepiej by oddała to, o co

mi chodzi. Nazwa jest oryginalna, cieka-

wa, budzi uśmiech, dobrze się kojarzy

i łatwo wpada w ucho. To bardzo ważne

cechy. Jest to bardzo wdzięczny marketin-

gowo materiał.

Jak tworzone jest menu? Mają na to

wpływ pory roku, czyli kuchnia sezonowa,

czy też bardziej upodobania klientów?

Wszystko po trochu Nasi goście cały

rok chcą jeść dobrze, smacznie, zdrowo

i staramy się taką właśnie kuchnię tworzyć.

Kochają sezonowe warzywa, owoce a my

bardzo lubimy urozmaicać nasze menu, tak

więc pojawiają się w naszej ofercie oprócz

standardowych dań całorocznych, chłodnik

litewski z botwinki, zupa dyniowa z prażo-

nymi migdałami i wiele innych propozycji

sezonowych.

Ile Ciebie jest w Twojej kuchni?

Moja kuchnia oparta jest w większości

na starych rodzinnych recepturach. Spraw-

dzały się przez lata więc i teraz cieszą się

uznaniem naszych gości. Mam ciekawe

korzenie – moi dziadkowie ze strony taty

pochodzili spod Wilna i jestem z tego bar-

dzo dumna, zwłaszcza że kresowa kuchnia

Page 29: Kobieta-Lider-Mentor

29

jest bardzo kolorowa, różnorodna - zapra-

szam więc na przepyszne kołduny, czy

babkę ziemniaczaną przepisu mojej babci

Heli. Ale mam też wspaniałą szefowa

kuchni, której kreatywność połączona ze

znajomością tradycyjnej kuchni polskiej i

włoskiej daje gwarancję ciekawych propo-

zycji dla naszych gości.

Jeżeli chodzi o moją fizyczną obecność w

kuchni, to spędzam tak każdą chwilę jaką

tylko mam. Uwielbiam gotować i patrzeć

jak powstają dania. Gotowanie dla gości,

to też wielka odpowiedzialność, najchęt-

niej więc przyjrzałabym się każdemu tale-

rzowi wychodzącemu z kuchni, co oczywi-

ście na szczęście nie jest możliwe ;-)

Nie da się poprowadzić restauracji same-

mu – są wspólnicy, personel, układy ro-

dzinne i biznesowe. Lokal może upaść,

jeśli sobie tego odpowiednio nie poukła-

damy. Jak dobierałaś sobie współpracow-

ników?

Przez lata pracowałam z ludźmi, zarzą-

dzałam nimi, w dużych i mniejszych

projektach, tak więc potrafię stworzyć

skuteczny zespół. Dobierając pracowni-

ków szukałam ludzi, którzy będą zdolni

wraz ze mną czynnie tworzyć to swoje

miejsce pracy w taki sposób, aby sami

chcieli tu codziennie przychodzić, pra-

cować z zapałem, zaangażowaniem.

Mimo, że jestem bardzo wymagająca, to

bardzo szanuję swoich współpracowni-

ków, wspieram ich w różnych sytua-

cjach życiowych i staram się im pokazać,

że bardzo mi na nich zależy. Wierzę, że

nasi goście to czują w daniach które im

serwujemy, w obsłudze i atmosferze któ-

rą zapewniamy.

A na czym polegają problemy w kalkulo-

waniu kosztów? Jak obliczyć food cost i

nie przeinwestować, jak potraktować mar-

żę? To wszakże wyzwanie, któremu nie

łatwo jest sprostać.

Jest kilka metod ustalania ceny. Możemy

wyjść od food cost`u dołożyć marżę, którą

chcemy uzyskać i mamy gotową cenę.

Inny sposób to dostosowanie ceny do tego

co dzieje się u konkurencji, a następnie

takie operowanie food cost`em aby wypra-

cować odpowiedni zysk. Każdy restaurator

ma swoja metodę, najczęściej mieszaną.

Aby dobrze zarządzać ceną, marżą po-

trzebne są ciągłe analizy kosztów (nie tyl-

ko surowców), mixu sprzedawanych dań

(na niektórych daniach marża jest mniej-

sza, na niektórych większa) i oczywiście

dostosowanie strategii cenowej do oczeki-

wań klientów a konkretnie uzyskaniu od-

powiedniej relacji ceny do wartości po-

strzeganej przez klienta. To bardzo trudne,

zwłaszcza na początku funkcjonowania

restauracji.

Jak Twoi bliscy, dzieci, mąż odnajdują się

w Twoim „nowym” życiu?

Dużo lepiej niż w moim poprzednim

jestem Panią swojego czasu i staram się tak

ułożyć dzień pracy, aby znaleźć czas dla

moich bliskich. Mąż i dzieci widzą mnie

uśmiechniętą, nie zrzędzę, nie marudzę,

Page 30: Kobieta-Lider-Mentor

Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn

30

nie chodzę nerwowa. Bardzo chętnie moja

rodzina angażuje się w życie restauracyjne,

oczywiście w miarę możliwości i chęci (a

chęci są duże) czują, że to przecież tak

samo ich miejsce, ich życie.

Jak jest Twoja recepta na przyciągnięcie

swoich gości?

Jak w każdym biznesie zrozumienie po-

trzeb i przygotowanie produktu, który im

odpowiada.

Nasi goście – Ci do których kierujemy

naszą ofertę chcą jeść smacznie, domowo

w miłej, ciepłej atmosferze. I takie miejsce

stworzyliśmy, miejsce którego sami stali-

byśmy się stałymi gośćmi.

Prowadzenie lokalu gastronomicznego to

bardzo trudny i wymagający biznes. Więk-

szość właścicieli lokali gastronomicznych

to mężczyźni. Jak myślisz, dlaczego tak

mało kobiet jest w tej branży?

Trudno powiedzieć jednoznacznie. Nieste-

ty jeżeli przyjrzymy się zarządom, właści-

cielom film z wielu branż, nie tylko restau-

racyjnej, to mężczyźni stanowią w nich

większość. Myślę że to wynik wielu czyn-

ników: historycznie ukształtowanej trady-

cyjnej roli społecznej kobiety, innego po-

dejścia do pracy i potrzeby awansu, stereo-

typów itd. A szkoda, bo znam wiele kobiet,

które są wspaniałymi szefami.

Branża gastronomiczna jest bardzo trudna.

Wchodząc w nią nie zdawałam sobie do

końca sprawy jak bardzo. Może i dobrze,

bo kiedy powiedziałam A musiałam po-

wiedzieć B i C… Jestem uparta i konse-

kwentna, więc pomimo trudności dam ra-

dę. Mimo że jestem kobietą albo wła-

śnie dlatego …

Z perspektywy czasu, co być poradziła

osobom, które „męczą” się w pracy dla

dużych firm, korporacji, a wciąż nie są

pewni, czy to jest ten odpowiedni mo-

ment?

Praca w korporacji to wspaniała szkoła,

którą polecam każdemu. Miałam okazję

nauczyć się bardzo wiele nie tylko w

aspekcie biznesowym ale społecznym,

ludzkim. Dlatego dopóki się uczymy, roz-

wijamy, cieszy nas to co robimy, odpowia-

dają nam zasady i wartości rządzące daną

społecznością- czerpmy z tego stanu rze-

czy . Jeżeli jednak jest inaczej i jeżeli sto-

imy w miejscu, lub się wręcz cofamy, jeże-

li czujemy że zaczynamy się bać, że zosta-

niemy tam do końca, nie widząc świata

poza korporacją, lub bojąc się go – czas

otworzyć klatkę – niekoniecznie od razu

zupełnie się usamodzielnić. Możemy na

początek zmienić pracę, złapać zdrowy

dystans do siebie i otaczającego nas świata,

by stwierdzić czy jesteśmy gotowi na pod-

jęcie takiego wyzwania i takiej odpowie-

dzialności jaką jest własny biznes.

Z Martą Meszko-Stępień rozmawiała Lu-

cyna Augustyn.

Page 31: Kobieta-Lider-Mentor

Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn

31

Lucyna Augustyn

Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika

w Toruniu na Wydziale Prawa i Administracji.

Zawodowo copywriter, wieloletni praktyk marketingu

i wielbicielka tworzenia sloganów.

Lubi bawić się językiem i słowotwórstwem.

Miłośniczka ocappuccino i serów.

Obserwatorka życia i ciągłych udoskonaleń.

Zakochana w Social Mediach, ze szczególnym uwiel-

bieniem Instagramu i Pinterest.

Pisze bloga i relacjonuje trendy i owędy, które zaprzą-

tają głowy nie tylko zwyczajnym ludziom.

Nieodporna na krzywdy, co przekłada się na akcje

społeczne, w których czynnie bierze udział, wspiera-

jąc w tym zakresie fundacje: VIVA! Akcja dla Zwie-

rząt, PAH czy coroczne przedsięwzięcia Szlachetnej

Paczki.

Nie lubi: chamstwa, matactwa i zawiści – w obu jej

wymiarach.

Page 32: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Ewa Kawecka

32

Postanowienia noworoczne

Minął właśnie 20 stycznia, trzeci ponie-

działek w tym miesiącu, określany jako

najbardziej nieszczęśliwy dzień w roku.

Obliczając tę datę, angielski psycholog

o nazwisku Arnal wziął pod uwagę szereg

czynników - od finansowych począwszy:

po okresie intensywnych wydatków bożo-

narodzeniowych, w styczniu nasze konto

zazwyczaj świeci pustkami, poprzez pogo-

dowe, czyli aurę panującą dookoła, na psy-

chologicznych kończąc. Wokół tego, czy

wyliczenia Arnala mają w ogóle rację bytu,

narosło wiele kontrowersji, tym niemniej

rzeczywiście jest tak, że w drugiej połowie

stycznia opada z nas powoli magia świąt

i magicznej daty Nowego Roku. Więk-

szość z nas (wg niektórych statystyk aż

90%) zaczyna zdawać sobie sprawę, że

noworoczne postanowienia właśnie biorą

w łeb. A dzieje się tak zazwyczaj kolejny

rok z rzędu. Cały czas siedzimy w tej sa-

mej nielubianej pracy, zarabiamy za mało,

nie możemy rzucić palenia, a zapał do

chodzenia na fitness wypala się po kilku

tygodniach.

Jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy.

Pierwsza i podstawowa to niepoprawne

zdefiniowanie celu. Rzecz niby banalna,

a jednak.

Druga to przejście przez proces zmia

Page 33: Kobieta-Lider-Mentor

33

ny, o tyle trudny, że każda zmiana trwa

i kosztuje, jest zwyczajnie wydatkiem

energetycznym dla organizmu, stąd mózg,

przyzwyczajony do pracy na autopilocie,

bardzo niechętnie przestawia się na nowe

tory. Nie stawiajmy więc sobie wielu ce-

lów równocześnie. To jeden z powodów,

dla których nasze postanowienia nowo-

roczne pozostają w sferze pobożnych ży-

czeń. O pracy z pętlą nawyku można by

spokojnie napisać kolejny artykuł a nawet

książkę, więc ten temat potraktuję tu po

macoszemu. I last but not least – żelazna

dyscyplina.

Zajmijmy się najpierw pierwszym i zarazem

kluczowym czynnikiem – poprawnym zdefi-

niowaniem celu.

Wydaje się to być proste, lecz większość zgła-

szających się do mnie klientów ma motywację

„od”, nazywaną też antycelem, czyli doskonale

wie, czego nie chce, natomiast nie bardzo wie,

czego chce w zamian. Kiedy już stajemy się

bliżsi określenia, z jakim celem chcemy pra-

cować, ważną kwestią jest sprawdzenie, z ja-

kiego powodu chcemy swój cel zrealizować.

Cele definiujemy często błędnie, bo poprzez

kroki, które należy podjąć na drodze do ich

realizacji, a nie zastanawiamy się, po co tak

naprawdę nam to jest.

Weźmy na warsztat popularny cel noworocz-

ny: rzucam palenie. Ok, fajnie, tylko po co? Co

dzięki temu uzyskam? Co dostanę w zamian?

Co jest dla mnie tak naprawdę ważne i znaczą-

ce w życiu? Dbanie o zdrowie? Poprawa kon-

dycji fizycznej, bo marzę o przebiegnięciu

maratonu? Czy wreszcie stanie się posiada-

czem ładniejszej cery?

Warto też uczciwie przymierzyć się do

pytania, jakie będą koszty osiągnięcia tego

celu. Żeby coś zyskać, zazwyczaj trzeba

najpierw coś stracić – w tym konkretnym

przypadku może to być szybki i skuteczny

sposób na rozładowanie stresu, zajęcie dla

rąk czy chociażby czysta przyjemność

z palenia. Niejeden palacz wie przecież,

jakie to jest przyjemne uczucie, zapalić

papierosa do popołudniowej kawy. Dobrze

by więc było, aby zysk z wprowadzenia

zmiany znacząco przewyższał w naszych

oczach potencjalną stratę. Sprawdzić to

można poprzez wizualizację, ale taką

z użyciem wszystkich zmysłów. Jak naj-

dokładniej wyobraź sobie zatem moment,

kiedy osiągnąłeś swój cel. Co widzisz, co

słyszysz? Jakie uczucia się pojawiają? Bo

jeżeli nie czujesz przyjemnego dreszczyku

ekscytacji, radości, a po twarzy nie prze-

mknął ci uśmiech, to może nie jest to Twój

cel? Jednoznacznym kryterium wyboru

celu jest to, czy potrzebujemy przekony-

wać samych siebie. Jeżeli tak, to zasta-

nówmy się dobrze, czy to jest nasza droga,

czy aby na pewno nie realizujemy cudzego

pomysłu na własne życie. Żona w kółko

powtarza, żebyś rzucił palenie, lekarz ciosa

ci kołki na głowie, a Ty tak naprawdę lu-

bisz palić i dobrze ci z tym, pomimo ca-

łych konsekwencji, które możesz ponieść.

Jeżeli mamy określony cel, który czujemy

wręcz na poziomie komórkowym, który

jest nasz, bo zgodny z naszymi wartościa-

mi, to poszerza się i nasza perspektywa

widzenia. Dostrzegamy więcej możliwości

Page 34: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Ewa Kawecka

34

realizacji celu, nasza uwaga staje się wyo-

strzona. To tak, jak z ćwiczeniem: policz,

ile jest rzeczy koloru niebieskiego w poko-

ju, a teraz zamknij oczy i powiedz, ile jest

rzeczy koloru czerwonego.

Nie wiemy tego, bo nasza uwaga była cał-

kowicie skoncentrowana na niebieskim.

Poniżej kilka zasad prawidłowego formu-

łowania celu.

Cel musi być pozytywny czyli czego chcę,

a nie - czego nie chcę. Pozytywny to znaczy

również zawierający pozytywne treści. Za-

miast spłacić kredyt - zarabiać tyle i tyle mie-

sięcznie (w domyśle - ma starczyć na spłatę

raty kredytowej, bieżące wydatki, przyjemno-

ści, edukację i inwestycje). To na czym się

koncentrujemy rośnie, dlatego warto, aby było

pozytywne i wzmacniające już w samej war-

stwie słownej. Jeżeli wiemy, czego chcemy

(więcej zarabiać, a nie spłacić długi), to uru-

chamiamy nasze zasoby i naszą kreatywność,

zaczynając szukać, a i też dostrzegać nowe

możliwości. W tym miejscu warto sobie zaw-

sze odpowiedzieć na pytanie, po co chcemy

więcej zarabiać – jaką mamy wizję zagospoda-

rowania większej ilości gotówki, co to ma

zmienić w naszym życiu, jak mamy się dzięki

temu rozwinąć. Dobrze jest też uczciwie skon-

frontować się z własnymi lękami, chociażby

takimi, że inni mogą nam pozazdrościć czy

złorzeczyć. Moment formułowania celu sprzy-

ja uruchomieniu się różnych przekonań zwią-

zanych z jego tematyką – w tym przypadku

pieniędzy: pierwszy milion trzeba ukraść, pie-

niądze szczęścia nie dają i inne podobne, acz-

kolwiek mocno osłabiające przekonania za-

czynają wybijać się w naszym umyśle. Bez ich

solidnego przepracowania realizacja celu bę-

dzie stała pod znakiem zapytania.

Cel musi być też jasno określony – samo

stwierdzenie – zwiększyć sprzedaż, nie-

wiele mówi. Zwiększyć sprzedaż czego, o

ile procent, do kiedy?

Cel musi być mierzalny – chcę być bar-

dziej asertywny. Świetnie, ale o ile bar-

dziej? I po czym poznasz, że jesteś bar-

dziej asertywny? Tutaj polecam prowadze-

nie dziennika/ notatnika, w którym odno-

towujemy wszystkie sytuacje wymagające

asertywności wraz z naszą na nie odpo-

wiedzią. Po kilku tygodniach możemy

sprawdzić, czy nasze zachowanie się

zmieniło, czy nadal pozostaje takie samo.

Bez prowadzenia notatek bądź poproszenia

o feedback od szczerej, a zarazem życzli-

wej nam osoby, trudno nam będzie jedno-

znacznie ocenić, jak zmieniło się nasze

zachowanie.

Cel musi być też ambitny, a zarazem re-

alny – jest to o tyle trudna do wyważenia

kombinacja, że cel zbyt ambitny zniechęca,

przyjmujemy go bardziej na zasadzie udo-

wodnienia czegoś sobie samemu, a nie ma

nic wspólnego z rzeczywistością. Z kolei

cel zbyt realny nie motywuje, jest po pro-

stu nudny, oczywisty. Te dwa składniki –

realność celu i jego atrakcyjność, trzeba

zmieszać w takich proporcjach, aby przy

realizacji celu pojawiło się poczucie za-

równo sprawstwa, jak i kontroli. Tylko

wtedy czujemy, że zmieniamy, zmieniamy

na lepsze, pozostając przy tym panem sy-

tuacji.

Dobrze by było, aby cel był terminowy,

czyli określony w czasie. Tutaj z kolei wie-

le osób boryka się z problemem magicz-

nych dat, stąd nagromadzona liczba posta-

nowień na początek roku – „od początku

roku przestanę jeść słodycze, ale dziś jesz-

cze zjem porcję lodów, może nawet taką

ciut większą, na zapas“, „od początku roku

wezmę się za siebie i zacznę ćwiczyć”. To

cele życzeniowe, bardzo ogólne, a przez to

pozostające najczęściej w strefie marzeń.

Ćwiczyć 2 czy 4 razy w tygodniu, rano czy

wieczorem, co ćwiczyć, samemu czy w

fitness clubie, a może z osobistym trene-

rem, jak długo ma trwać trening – to tylko

część pytań, które przy takim poziomie

ogólności pozostają bez odpowiedzi.

Page 35: Kobieta-Lider-Mentor

35

Cel pozytywny, sformułowany według

wyżej przytoczonej zasady SMART, jest

bardzo przejrzysty i zrozumiały. Nie buja-

my więc w obłokach, a dokładnie określa-

my, czego chcemy. Aby wzmocnić we-

wnętrzną motywację, warto swój cel za-

komunikować bliskim nam osobom. Nie-

chętnie konfrontujemy się z etykietką oso-

by niewiarygodnej, stąd pomimo wielu

wymówek, które sami sobie sprzedajemy,

bierzemy się do roboty i biegniemy o 6

rano kilka kilometrów, przygotowując się

w ten sposób do udziału w maratonie.

Wnioski: najważniejsze jest, aby cele były

jasno określone, konkretne, pozytywne

i PRAWDZIWE w najgłębszym tego sło-

wa rozumieniu. Jeżeli zamiast listy nowo-

rocznych mrzonek wyznaczymy sobie je-

den taki cel, połowa sukcesu będzie już za

nami.

Ewa Kawecka

Międzynarodowy coach ICC oraz certyfikowany do-

radca zawodowy i edukacyjny.

Ukończyła 2-letnie studia podyplomowe z zakresu

coachingu kariery (SWPS) oraz roczne studia pody-

plomowe z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi

(SWPS). Przez kilka lat kierowała działem HR w

międzynarodowym koncernie chemicznym, gdzie

zdobyła szerokie doświadczenie związane z rekru-

tacją i selekcją pracowników, przeprowadzaniem as-

sessment centre, planowaniem ścieżek karier, zarzą-

dzaniem talentami oraz procesami outplacementu.

Obecnie, podążając za swoimi marzeniami, pracuje

jako coach z menedżerami średniego oraz wyższego

szczebla, wysoko wykwalifikowanymi specjalistami,

adwokatami i radcami prawnymi, a także przedsię-

biorcami prowadzącymi własną działalność. Zajmuje

się też doradztwem zawodowym dla osób poszukują-

cych pracy lub pragnących ją zmienić.

Zapraszamy na stronę:

http://www.jobcoaching.com.pl/

Page 36: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Paulina Siwecka

36

Podsumowanie roku...

jak wielkie białe płótno pełne barw

Początek roku to czas noworocznych po-

stanowień, ale i podsumowań. Najczęściej

poddajemy ocenie to, co w minionym roku

było i planujemy przyszłość.

Zapraszam Was do krótkiej refleksji i zna-

lezienia tego, co było dla Was nie tylko

trudne w ciągu ostatnich 12. miesięcy, lecz

przede wszystkim wartościowe i ważne.

Siądźcie więc wygodnie i wyobraźcie so-

bie wielkie białe niezapisane płótno, na

którym malujecie właśnie pozytywną hi-

storię Waszego 2013 roku. Używając

barw, plam, symboli, zastanówcie się:

co udało Wam się zrobić,

czego się nauczyliście i co dzięki

temu już teraz wiecie,

jak wygląda zmiana, której dokona-

liście?

Wyjście poza schemat własnych zacho-

wań, opuszczenie bezpiecznej, osobistej

strefy komfortu wymaga odwagi, determi-

nacji, a czasem nawet odrobiny szaleństwa.

Pochwalcie się tym, co już zrobiliście! Tak

jakbyście dodawali kolorów i ostrości na

Waszym rysunku...

Z czego możecie się cieszyć, co da-

ło Wam radość?

Co sprawiło, że jesteście z siebie

dumni?

Co przybliżyło Was najbardziej do

Waszego zeszłorocznego celu?

Uznać samych siebie, docenić trud i zoba-

czyć kim teraz jesteście - to dalsza cześć

tego graficznego podsumowania. Zasta-

nówcie się więc:

za co możecie się pochwalić,

Page 37: Kobieta-Lider-Mentor

37

jakie wartości i potencjał dostrze-

gacie teraz sami w sobie,

co jest wewnętrznym skarbem,

z którym wyruszacie w 2014 rok?

A na koniec wymyślcie dla siebie przy-

najmniej trzy pytania, które pomogą Wam

jak najlepiej podsumować to, co już za

Wami. Sami najlepiej wiecie, co jeszcze

może przedstawiać Wasz obraz... ja dodam

tylko jeszcze jedno, ostatnie pytanie –

No i co dalej?

Paulina Siwecka

Trener z 10 letnim doświadczeniem w pracy

w biznesie i korporacjach, coach i absolwent

The Art of Coaching Ericsson Colle-

ge/Wszechnica UJ.

Od wielu lat odpowiedzialna za programy roz-

wojowe, szkolenia menadżerskie i trenerskie,

assesor DC/AC, moderator.

W pracy łączy wiedzę i 6 letnie doświadczenie

na stanowisku kierowniczym. Z wykształcenia

absolwentka stosunków międzynarodowych,

podyplomowych studiów z obszaru HR i stu-

dium marketingu.

Zafascynowana projektami wspierającymi bu-

dowanie zespołów, kreatywne rozwiązywanie

problemów i rozwijanie kompetencji przywód-

czych. Głęboko wierzy, że wiedza jest w lu-

dziach, a rozwiązania, które wypracowuje grup

a trudno znaleźć w podręcznikach.

Fascynująca jest dla niej radość odkrywania

i obserwowanie jak uruchamia się wola działa-

nia.

W wolnych chwilach podróżnik i kucharz.

Page 38: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Martyna Bajurska

38

W nowym roku będę… W nowym roku zrobię…

O tym, dlaczego w nowym roku mamy stare postanowienia

Noworoczne postanowienia i plany –

tym zaprzątamy sobie głowy w ostatnich

dniach grudnia i pierwszych tygodniach

stycznia. Większość z nas myśli w tym

czasie o zmianie trybu życia na zdrow-

szy, rozpoczęciu regularnych ćwiczeń,

przejściu na dietę, rzucaniu palenia,

rozwiązaniu problemów osobistych.

Dlaczego tak trudno wytrwać w tych po-

stanowieniach? I czemu mamy ciągle te

same postanowienia noworoczne?

Po pierwsze i moim zdaniem najważniej-

sze: my, kobiety, jesteśmy zbyt ambitne.

Planujemy z dużym rozmachem, narzuca-

my sobie od razu wiele i mamy wielkie

cele do osiągnięcia.

Druga kwestia to dobór czasu. Początek

roku to nie jest dobry moment na radykal-

ne zmiany.

W 78 proc. przypadków noworoczne po-

stanowienia kończą się fiaskiem. Dlaczego

zmiana nawyków sprawia nam tyle kłopo-

tów? Przede wszystkim problemem okazu

Page 39: Kobieta-Lider-Mentor

39

je się niefortunnie wybrana data. Wydaje

się, że Nowy Rok to w pewnym sensie

„czysta karta”, przełomowy moment, po

którym łatwiej będzie wytrwać w złożo-

nych sobie obietnicach. Tymczasem z ba-

dań psychologów wynika, że odkładanie

rzucenia palenia albo diety do momentu,

kiedy zdarzy się jakaś „zewnętrzna” oko-

liczność, jak właśnie początek nowego

roku, to duży błąd.

To tak, jak z zaczynaniem diety „od ponie-

działku” – dzień tygodnia czy data niczego

nie zmieniają. Naprawdę liczy się tylko

wewnętrzna motywacja. Co gorsza – jeśli

potrzebujemy wzmocnienia w postaci

szczególnego wydarzenia, oznacza to z

dużym prawdopodobieństwem, że po pro-

stu nie jesteśmy wystarczająco silni i go-

towi na zmianę. Początek nowego roku

zwykle sprawia też, że chętniej snujemy

mało realistyczne i zbyt ambitne plany.

A wygląda to tak…

Mamy już swoje postanowienie – w głowie

widzimy siebie malujących niczym Picas-

so, galopujących konno, po bezkresnych

równinach albo z figurą modelki/ kultury-

sty. Pracująca pełną parą wyobraźnia

sprawia, że poprawia nam się humor i już

nie możemy się doczekać tego nowego

roku… Niestety zapominamy o bardzo

ważnej rzeczy - nic nie zrobi się samo.

Piękna wizja to jedno, a jej realizacja to

coś zupełnie innego.

W blasku sztucznych ogni i huku petard

mija Nowy Rok – pojawia się proza życia.

W optymistycznej wersji wydarzeń zapisu-

jemy się raz czy dwa na siłownię lub ba-

sen, przez dwa dni nie palimy, przez ty-

dzień staramy się np. zdrowo odżywiać – i

na tym koniec.

Po ćwiczeniach bolą mięśnie, palić się

chce, a zdrowe posiłki wymagają czasu i

zrobienia zakupów w odpowiednich miej-

scach. Szybko przychodzi zniechęcenie,

pojawiają się przeszkody, o których wcze-

śniej nie pomyśleliśmy i w ostateczności

tylko nielicznym udaje się zrealizować coś

z tego, co sobie założyli jako postanowie-

nie noworoczne.

Rozsądek przede wszystkim!

Musimy mierzyć siły na zamiary. Nie

obiecujcie sobie, że w nowym roku np.

pojedziecie na 2-tygodniową wycieczkę na

Teneryfę, jeśli już teraz wiecie, że to prze-

kracza wasze możliwości finansowe, bę-

dzie problem z urlopem w dogodnym ter-

minie lub niedługo pojawi się nowy czło-

nek rodziny i wyjazd z noworodkiem bę-

dzie niemożliwy.

Warto wystrzegać się również deklaracji

typu: „Na siłownię będę chodzić codzien-

nie” (bo tak szybciej kilogramy znikną) –

w efekcie bowiem tak się zmęczycie, że

odechce wam się ćwiczyć choćby raz

w tygodniu.

Entuzjazm jest ważny, ale jego nadmiar,

pozbawiony zdrowego rozsądku, może

doprowadzić do całkowitej porażki w rea-

lizacji noworocznych postanowień (i to już

na samej linii startu). Po co wam dodatko-

wy stres, frustracje, obwinianie się o brak

konsekwencji w działaniu – nie róbcie ta-

kiego błędu i nie rzucajcie się z motyką na

słońce.

Nie należy podejmować decyzji pochop-

nie, chwila refleksji zawsze się przyda

i będzie czymś cennym. Pozwoli zwięk-

szyć szansę na to, by noworoczne posta

Page 40: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Martyna Bajurska

40

nowienie zostało zrealizowane z pełnym

sukcesem.

Czy istnieje przepis na sukces w dzie-

dzinie noworocznych postanowień? Po-

daje go Richard Wiseman, profesor psy-

chologii badający to zjawisko. Jego zda-

niem najważniejsze jest wyznaczenie sobie

realistycznych celów i określenie mniej-

szych kroków, które mają doprowadzić do

ich osiągnięcia. Po każdym małym sukce-

sie otrzymamy wówczas dużą dawkę pozy-

tywnego wzmocnienia i łatwiej będzie po-

suwać się naprzód. Przy okazji trzeba uni-

kać obwiniania się o każde niepowodzenie.

Kolejną przydatną radą jest podzielenie się

swoimi planami z przyjaciółmi albo rodzi-

ną. Można też wyznaczyć sobie nagrody za

kolejne postępy w dążeniu do celu.

Zatem…

• Weź notes i usiądź wygodnie. Niech nie

rozpraszają cię inni domownicy .

• Przypomnij sobie, jaki był mijający rok,

co było w nim dobre, a co złe, jak go oce-

niasz, czego się w jego trakcie nauczyłeś?

• Zastanów się, co Cię najbardziej dener-

wuje w Tobie, twoim zachowaniu, nawy-

kach, co byś chciał zmienić i dlaczego.

Jakie konsekwencje by to przyniosło i jak

mogłoby odmienić Twoje życie na lepsze?

• Punkt po punkcie spisz wszystkie propo-

zycje postanowień noworocznych, jakie

przyjdą Ci do głowy.

• A teraz czas na realne spojrzenie na każ-

dą z nich. Z czym się będzie wiązała taka

zmiana? Czy jest realna? Będziesz w stanie

znaleźć czas, pieniądze, będziesz miał dość

sił, by zaistniała szansa wcielenia w życie

postanowienia/postanowień? Bądź uczci-

wy względem siebie.

• W zależności od tego, jak dużą konse-

kwencją w działaniu się wykazujesz – wy-

bierz teraz to, co wg Ciebie ma największą

szansę na sukces. Postanowień może być

kilka, jednak jak uczy życie - lepiej wybrać

jedno, by móc się w pełni na nim skupić.

Przy większej ilości postanowień istnieje

spore ryzyko, że na górnolotnych deklara-

cjach się skończy.

• Wyznacz sobie terminy, opisz jak bę-

dziesz wcielać w życie swoje postanowie-

nie – unikaj deklaracji typu: „Od nowego

roku zacznę biegać”. Bez określania daty

postanowienie rozpłynie się w czasie. Wy-

znacz daty, częstotliwość; im więcej

szczegółów, tym lepiej.

• Zapisz swoje postanowienie. Uwzględnij

je również w swoim kalendarzu (np.: do 30

stycznia szukam ciekawej oferty kursu

tańca, chcę chodzić na zajęcia raz w tygo-

dniu – np. w soboty, bo wtedy mam czas.

Kurs chcę zacząć od lutego, bo w styczniu

mam dużo różnych zobowiązań i nie będę

w stanie znaleźć na to czasu i pieniędzy).

Bądź konsekwentny i uparty. To Twoje

życie i w wielu przypadkach od Twojego

samozaparcia zależy, jakie ono będzie.

Trzymam kciuki i mam nadzieję, że tym

razem noworoczne postanowienia nie

będą tylko słowami rzuconymi na wiatr.

Page 41: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Martyna Bajurska

41

Martyna Bajurska

Kobieta, Mama Tośki, szkoli, działa społecznie,

ciągle dba o swój rozwój; absolutna fanka kuchni

włoskiej, uzależniona od optymizmu, pasjonatka

marketingu politycznego i teorii zarządzania sa-

mym sobą, właścicielka Akademii Rozwoju Oso-

bistego. Kobieta z apetytem na życie.

Moja firma

Akademia Rozwoju Osobistego Martyna Bajurska

www.akademiaro.pl

Page 42: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Maria Urbańczyk

42

Oskarżyciel i obrońca

Twoim zadaniem jest zmiana stanu, nie

jego wyeliminowanie.

Milton H. Erickson

„Jestem beznadziejna, nigdy nie uda mi

się tego skończyć, wszyscy inni są lepsi

ode mnie” itd… Prawda, że łatwo jest my-

śleć o sobie w ten sposób?

Skąd biorą się te oskarżenia, jak poradzić

sobie z tym ciągle nadającym radiem

w naszej głowie?

W szkole coachingu miałam szczęście

obejrzeć sesję Rea T. Chois z moją kole-

żanką z grupy; to było niesamowite prze-

życie.

Wtedy pierwszy raz zobaczyłam, że kryty-

ka to nie tylko oskarżenia, krytyka, ocena,

niezadowolenie. Dokładne przyjrzenie się

„gremlinowi” pokazuje, że stara się on nas

przez swoje ciągłe nadawanie chronić,

chce zadbać o nasze dobre imię, bezpie-

czeństwo.

Pokazuje nam nasze niedociągnięcia i bra-

ki po to, abyśmy mogli nad sobą popraco-

wać. Ważne jest jednak, aby nie zaczął nas

Page 43: Kobieta-Lider-Mentor

43

zadręczać i przejmować nad nami kontroli,

a to często wychodzi mu bardzo dobrze.

Jak więc zaprzyjaźnić się z Krytykiem?

Po pierwsze właśnie uzmysłowić sobie, że

ktoś taki istnieje, ponieważ wszystko to, co

sobie uświadamiamy jesteśmy w stanie

kontrolować, a to, czego sobie nie uświa-

damiamy kontroluje nas.

Po drugie – wizualizacja: wyobraź sobie, a

może nawet narysuj swojego Krytyka (jak

on wygląda, jak mógłby mieć na imię?).

Po trzecie - co chce ci powiedzieć, jaki cel

ma jego zachowanie (zapytaj o zakres jego

obowiązków i zapisz je).

Zapytaj, co robi dla ciebie dobrego (posta-

raj się podziękować mu za to „dobro”).

Jakim zdaniem się do ciebie zwraca naj-

częściej?

Co do ciebie mówi, gdy ponosisz porażkę

(„ale jesteś beznadziejna”, czy „ale jestem

beznadziejna”)?

Co do ciebie mówi, gdy odnosisz sukces

(„ super to zrobiłam”, czy „super to zrobi-

łaś”)?

Jeśli nie podoba ci się, jak z tobą postępu-

je, ustal nowe zasady współpracy – może,

gdy odnosisz sukces, ma do ciebie mówić

„super to

zrobiłam”?

Stwierdzenia „nigdy” lub „zawsze” prze-

kształć na: „dziś mi się to nie udało”. Sto-

jąc rano przed lustrem, powiedz do siebie

coś miłego.

Pamiętaj, że nie musisz być perfekcyjna,

bo jest to życie w ciągłym napięciu, do-

skonal się we własnym tempie.

Bądź dla siebie dobra i wyrozumiała, na-

ucz się doceniać własne wysiłki. Dzięki

temu łatwiej będzie ci zapanować nad kry-

tycznymi myślami. Okaż sobie szacunek i

spraw, aby Twój głos wewnętrzny był dla

ciebie wspierający, ciepły i życzliwy.

Kiedyś ktoś powiedział, że osoba, która

bardzo siebie nie lubi, cały czas o sobie

myśli – ja się pod tym podpisuję.

Pamiętaj! To, co mówi Krytyk, jest zazwy-

czaj powtórzeniem tego, co kiedyś słysza-

łeś od kogoś innego, a nie Twoją opinią na

swój temat.

Rick Carson bardzo dobrze ujął to w swo-

jej książce: „To jest Twoje życie. To nie

jest życie Twojej matki, życie Twojego

ojca, męża czy żony, pracodawcy czy

dziecka. To jest Twoje bardzo własne ży-

cie. Prezent dla Ciebie bezpośrednio od

stworzyciela całego tego interesu. Jest to

najwspanialszy dar, jaki w ogóle można

dostać, a Ty już go masz”.

Jeśli to zawiedzie, możesz jeszcze spróbo-

wać ośmieszyć swojego Krytyka, doryso-

wać ogromny nos, założyć pantalony, na-

pompować go helem, aby śmiesznie mó-

wił. Giacomo Puccini, słynny twórca ope

Page 44: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Maria Urbańczyk

44

rowy, w reakcji na krytykę prasową napisał

telegram: „Drogi Panie Krytyku. Udałem

się w ustronne miejsce (WC). Teraz mam

Pańską krytykę przed sobą, za chwilę będę

ją miał za sobą. Pozdrawiam. G. Puccini".

Posunięcie Pucciniego okazało się bardzo

skuteczne, ku zaskoczeniu wszystkich.

Znajdź swój sposób i do dzieła!

Maria Urbańczyk

Manager/Coach/Trener

Posiadam piętnastoletnie doświadczeniem w pracy

w korporacjach na stanowiskach kierowniczych.

Jestem coachem (ukończyłam The art and science

of coaching) oraz trenerem szkoleń twardych.

Potrafię: tworzyć mocne wspierające się zespoły,

osiągać cele, wnikliwie analizować, obserwować,

wspierać, słuchać i dawać przestrzeń odmiennym

punktom widzenia. Potrafię dzielić się wiedzą

i doświadczeniem, przyznać się do błędu i śmiać

się z siebie.

Chcę: Zarażać radością życia, czuć przestrzeń

i swobodę, mieć wyzwania.

I chcę Cię zaprosić w coachingową podróż.

Page 45: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Magdalena Kluszczyk

45

Lider własnego życia

II. Cele.

Nowy rok. Postanowienia. Nadzieje. Ener-

gia i, często… rozczarowanie.

31 grudnia, godzina 23.59. Sekundy odli-

czane w ekscytacji, bo nadchodzi coś

upragnionego - nowy rok, który zapewni

nam to, czego poskąpił rok miniony. Mo-

ment przejścia, który sprawia, że zamyka-

my stary rozdział i zaczynamy pisać kolej-

ny. Sycimy się wiarą, że teraz nam się uda,

że w końcu zmienimy siebie i nasze życie.

Nowy rok to metafora zmiany. Utożsamia

nasze pragnienia i nadzieje. Bez względu

na to, czy wierzysz w noworoczne posta-

nowienia, warto wykorzystać ten czas, aby

zrobić coś dobrego dla siebie i dla innych,

aby przekuć energię i wiarę w konkretne

działania. Właśnie ta wiara i energia stają

się cennym darem nowego roku, który

warto wykorzystać. Aby było to możliwe,

Page 46: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Magdalena Kluszczyk

46

powinniśmy popracować nad naszymi ce-

lami i motywacją.

Świadome kierowanie własnym życiem

wymaga ustalenia drogi, którą chcemy

podążać - wyznaczenia celu wędrówki.

Wyznaczenie celu to tak naprawdę udzie-

lenie odpowiedzi na pytanie o to, jak chcę

żyć, jak chcę, żeby wyglądało moje życie,

jaką chcę być osobą.

Zachęcam Cię do wykonania kilku ćwi-

czeń, które przygotowałam - ćwiczeń, któ-

re wesprą Cię w określeniu najważniej-

szych celów i wartości, jakim pragniesz

podporządkować swoje życie.

Do każdego z ćwiczeń będziesz potrzebo-

wać kartki, czegoś do pisania i przede

wszystkim spokojnego miejsca, które po-

zwoli Ci na refleksję nad pytaniami.

Ćwiczenie: „Wizja przyszłości”

Wyobraź sobie, że wygrałaś 20 milionów

na loterii (jeśli potrzebujesz konkretnego

bodźca, przed wykonaniem tego ćwiczenia

kup los na loterii. Mając go w ręku, w

oczekiwaniu na wyniki, łatwiej Ci będzie

wyobrazić konkretne aspekty). Pieniądze te

uwolnią Cię z wszelkich dotychczasowych

ograniczeń. Mając tak ogromną sumę pie-

niędzy, wyobraź sobie:

kim chciałabyś być,

co chciałabyś mieć,

co chciałabyś robić?

Spisz teraz odpowiedzi na te pytania, two-

rząc w ten sposób listę swoich marzeń.

Zapamiętaj!

Ludzie mający jasne, sprecyzowane i zapi-

sane cele mogą w o wiele krótszym czasie

osiągnąć więcej, niż ludzie bez celów są w

stanie sobie wyobrazić. (Brian Tracy)

Cel to również odpowiedź na pytanie,

gdzie jesteś w danym momencie, a gdzie

chcesz być w przyszłości. Obszar pomię-

dzy stanem aktualnym, a przyszłym mają

wypełnić wyznaczane przez Ciebie cele.

Budujesz mapę, która ma doprowadzić Cię

do konkretnego miejsca.

Nasze cele to również nasze wartości. Aby

wieść życie pełne satysfakcji i spełnienia,

warto zadbać właśnie o tę sferę - o nasze

wartości. Jeśli masz problem z określeniem

tego, co jest naprawdę dla Ciebie ważne,

spróbuj wykonać poniższe ćwiczenie.

Ćwiczenie: „Moja ostatnia droga”

Wyobraź sobie, że twój lekarz oznajmia,

że pozostało Ci pół roku życia. Drastycz-

ne? Bardzo. Ale pozwoli spojrzeć na wła-

sne życie z innej perspektywy. Zastanów

się:

jak zmieniłoby się Twoje życie,

z kim spędzałabyś czas,

co chciałabyś zrobić,

co stałoby się dla Ciebie ważne,

co straciłoby na znaczeniu?

Te pytania pozwolą Ci sobie uświadomić,

co tak naprawdę jest ważne dla Ciebie.

Jeśli już wiesz, jak ma wyglądać Twoja

przyszłość i co jest dla Ciebie najważniej-

sze, warto na koniec przejść przez siedem

kroków określania celu, zaproponowane

przez guru zarządzania - Briana Tracy’ego.

Page 47: Kobieta-Lider-Mentor

47

Ćwiczenie: „7 kroków do określania

celu”

1) CEL - zdecyduj co dokładnie

chcesz osiągnąć i zapisz to.

2) KIEDY - rozplanuj realizację celu

w czasie (cele krótkoterminowe

i długoterminowe).

3) WYZWANIE - określ, jakie prze-

szkody będziesz musiała pokonać

na drodze do realizacji celu.

4) UCZENIE SIĘ - określ, jakich do-

datkowych informacji lub umiejęt-

ności potrzebujesz.

5) POMOC - wybierz osoby, grupy

lub organizacje, które pomogą Ci

osiągnąć Twój cel.

6) PLAN - przygotuj plan osiągnięcia

celu.

7) DZIAŁANIE - najważniejsze: za-

cznij niezwłocznie działać według

planu.

Wybierz swoją drogę i podążaj nią.

Pomyśl, ile możesz dokonać w jeden rok

i zrób to!

Trzymam za Ciebie kciuki!

Magdalena Kluszczyk

Coach, trener, filolog, niebawem psycholog.

Założycielka Pracowni Zmian.

Organizatorka projektu Zmieniaj-Pomagaj, Pro-

jektu Poliglota oraz Projektu Empatia.

Prywatnie opiekunka dwójki adoptowanych

północniaków.

Miłośniczka dogtrekkingu i bikejoringu.

Członek Stowarzyszenia Aktywne Kobiety

oraz SOS Husky.

Page 48: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Anna Weinar

48

Błękitny zamek

Jestem uzależniona od książek już od dzie-

ciństwa i tak mi zostało do dziś. Nie wyob-

rażam sobie zaśnięcia bez przeczytania

choćby paru stron. Większość osób ma w

CV wpisane czytanie książek jako hobby,

ja jednak uważałam, że to nie jest takie

prawdziwe hobby, jak malowanie czy

uprawianie sportów ekstremalnych. Lecz

ja, dzięki książce (oczywiście!) Gretchen

Rubin pt.: „Projekt Szczęście” odkryłam i

z dumą podkreślam, że czytanie jest moim

HOBBY, bo mnie uszczęśliwia, relaksuje i

dostarcza inspiracji. To właśnie jest moja

pasja, to mnie kręci. Czytam w zasadzie

wszystko, chociaż oczywiście mam swoich

faworytów, książki na pogodę i niepogodę.

Niektóre są jak przyjaciele, u których

można szukać wsparcia, odpowiedzi na

dręczące pytania lub wytchnienia. Często

wracam po kilkadziesiąt razy do jednej

pozycji i mam tak zaczytane egzemplarze,

że muszę kupować nowe wydania. Praw-

dziwy szał wyprzedaży to nie kupowanie

ciuchów, ale torby pełne książek.

Przez kolejne 12 miesięcy będę prezento-

wała postacie, które są dla mnie ważne,

pomogły mi coś zrozumieć lub zaszły za

skórę. Każda jest związana z jakąś cechą

i wpisuje się w to, co prezentujemy w na-

szym magazynie.

Nie będzie to wysublimowana krytyka

literacka, ale absolutnie subiektywny wy-

bór. Trudno było z tych wszystkich warto-

ściowych pozycji wybrać tylko 12 – to

była naprawdę syzyfowa praca!

Czasem będą to książki lekkie, czasem

poważne, niekiedy wybitne dzieła, a in-

nym razem zwykłe czytadła.

W każdej z nich znalazłam coś tak ważne-

go, że chciałabym się tym podzielić i za-

chęcić do sięgnięcia po tę właśnie książkę.

Page 49: Kobieta-Lider-Mentor

49

Oto pierwsza z nich.

Błękitny zamek Joanny - ODWAGA

Myślę, że większość czytelników kojarzy

rudą dziewczynkę z marzycielską duszą

pokonującą wiele przeszkód w życiu. Jak

zapewne tysiące innych dziewczynek po-

chłaniałam przygody Ani z Zielonego

Wzgórza. Ale to inna bohaterka Lucy

Maud Montgomery, do powieści której

mam słabość, została moją mentorką. Jo-

anna z „Błękitnego zamku” to zahukana

29-letnia kobieta, traktowana przez swoją

rodzinę jak dziecko i ktoś gorszy. A jesz-

cze gorzej traktuje siebie sama. Boi się

wszystkiego i wszystkich. Powiastka nie

jest dziełem wysokich lotów literackich,

ale porusza ważny temat poczucia własnej

wartości.

Wracam do niej bardzo często jak do aku-

mulatora ładującego baterie. W prostej, ale

bardzo urokliwej opowiastce odnalazłam

oczywiste prawdy, o których tak łatwo

zapomnieć, z powodu ich oczywistości

właśnie. Opowieść, osadzona w realiach

początku XX wieku, gdzie kobieta niewie-

le miała do powiedzenia, a stara panna

była na dole drabiny towarzyskiej, niezau-

ważana przez nikogo, bezwartościowa, jest

ponadczasowa.

Joanna nie miała łatwego życia w zimnym

domu, bez miłości, spętana konwenansami

i prozaicznym brakiem pieniędzy. Nagle

rozkwita, odnajduje siłę by zawalczyć

o siebie.

Dziewczyna podejmuje ryzyko, robi to co

zawsze chciała i przestaje się bać. Poczu-

cie, że jest śmiertelnie chora paradoksal-

nie ją wyzwala i wreszcie pozwala żyć.

Wydaje się, że jest to taka bajeczka o Kop-

ciuszku, pozwalająca oderwać się od szarej

rzeczywistości, ale to ta zwodnicza zwy-

czajność jest tu siłą.

Dlaczego ta książka jest dla mnie tak waż-

na? Jest to przesłanie o odwadze do życia,

o wyzwalaniu się z krzywdzących wła-

snych i cudzych przekonań. O pokonywa-

niu barier na zewnątrz, ale przede wszyst-

kim w sobie samym. Te wszystkie myśli:

„co ludzie powiedzą”, „nie mogę”, „może

później”, „jeszcze wytrzymam”, „zacisnę

zęby, kiedyś będzie lepiej…”, „jeszcze nie

teraz…może kiedyś”, są tak ponadczaso-

we.

Zapominamy o naszych marzeniach lub

żyjemy, trzymając się kurczowo czegoś, co

od dawna jest już martwe. Olśnienie i siła

przychodzi zwykle w krytycznym momen-

cie życia. Czasami nie zdążymy już nic

zrobić i tylko żałujemy straconych chwil

i okazji. Marzenia odgrzewane często nie

smakują już tak samo, jak w tym momen-

cie życia, kiedy bardzo ich pragnęliśmy.

Realizując je po latach, odkrywamy, że

nie cieszą nas tak bardzo jak myśleliśmy.

Strach to grzech pierworodny. Niemal

wszystko zło na świecie ma swe źródło w

tym, że ktoś się czegoś boi. Jest to zimny,

oślizgły wąż, który owija się wokół ciebie.

Nie ma nic okropniejszego, ani bardziej

poniżającego, niż żyć w bojaźni- L.M.

Montgomery.

Page 50: Kobieta-Lider-Mentor

Strefa rozwoju Anna Weinar

50

Błękitny zamek to opowieść o znajdywa-

niu siły, odkrywaniu swoich możliwości

i o ryzyku. Joanna podjęła wyzwanie, za-

walczyła o siebie i postanowiła coś zmie-

nić, nawet jeżeli miałaby za to zapłacić

wysoką cenę. Oczywiście pojawia się

i rycerz na białym koniu, a raczej w ryczą-

cej maszynie, ale to dziewczyna wybiera,

to ona kieruje swoim losem to ona wresz-

cie podejmuje decyzję. Pokonanie własne-

go lęku przed, często wyolbrzymionym,

potworem jest pierwszym krokiem do in-

nego życia, zgodnego z tym, jak przeżyć

je chcemy i o jakim marzymy.

Joanna stałą się panią swojego życia. Zro-

biła krok do przodu i znalazła szczęście,

którego tak długo szukała. Odnalazła swój

błękitny zamek.

Anna Weinar Doradca zawodowy, księgowa, analityk systemowy.

.

Page 51: Kobieta-Lider-Mentor

Kij w mrowisko Anna Weinar

51

Trzeba by

Jest takie wyrażenie ,które działa jak

płachta na byka i prowokuje mnie do nie-

cenzuralnych odpowiedzi. To okropień-

stwo to chętnie używane: trzeba by .

Trzeba by to zrobić - to częste hasło

podczas spotkań w pracy szczególnie

wtedy, gdy jest szukany „ochotnik ” do

załatwienia czarnej roboty ,na którą to

chodzący w glorii wymyślacz innowa-

cyjnych ulepszeń nie ma zapału ani wy-

trwałości.

Trzeba by pomóc - poza smutnym lub

pełnym zapału stwierdzeniem nic się nie

zmienia.

Trzeba by się spotkać – zazwyczaj

gładkie zakończenie small talk ze znajo-

mymi i wiadomo ,że żadna ze stron nie

ma właściwie takiego zamiaru. Wersja

ulepszona :trzeba by gdzieś razem , ale

niestety w najbliższym dziesięcioleciu

mamy inne plany.

Trzebacz – to osobnik bardzo utalento-

wany w odnajdywaniu co wrażliwszych

osób ,które ulegną wizji i presji Trzeba-

cza podejmując się wykonania za niego

pracy . Rozdmuchuje problem tak aby

zwrócono na niego uwagę jako na pomy-

słodawcę , a potem zostawia bałagan in-

nym .

Często gardłujący działacz społeczny

spraw różnych z jedynie słuszna koncep-

Page 52: Kobieta-Lider-Mentor

Kij w mrowisko Anna Weinar

52

cją z wielką niechęcia do konkretnych

działań. W skrajnych przypadkach osob-

nik ( najczęściej płci żeńskiej niestety)

zalewający się łzami nad biednymi zwie-

rzętami/ludźmi, piętnujący nieudolność

i oszustwa w fundacjach itp., dający wy-

raz swojej wiedzy i fachowości i dużą

ilość dobrych rad w mediach społeczno-

ściowych, ale ze zbyt wielką wrażliwością

żeby pomóc choremu zwierzęciu lub cho-

ciażby oddać rzeczy potrzebującym.

Jak słyszę często powtarzane trzeba by

… to na 99,9% wiem ,że dana osoba nie

skala sobie rąk pracą ,a tylko będzie

umiejętnie wynajdywać pracę dla innych .

Takie spotkanie w pracy niczym konkret-

nym nie zaowocuje poza uśpieniem po-

łowy uczestników ,biciem piany oraz

wzrostem zadowolenia z siebie Trzebacza

.

Dlaczego często uważamy, że to ktoś inny

powinien zrobić to co trzeba , ktoś inny

załatwić, pomóc. Przecież od tego są od-

powiednie służby, ja nie ma czasu, nie

mogę, nie potrafię …

Trzeba by odwiedzić Marysie, zadzwonić

do Kasi - może jutro, może za tydzień.

Tak koniecznie się spotkajmy, tak było

miło, ale czasem ta chwila uleci nie ma-

my już z kim się spotkać.

Tak jest łatwiej ,nie musimy brać odpo-

wiedzialności i się angażować, ale wtedy

nie mamy żadnego wpływu na tę rzeczy-

wistość w której żyjemy tylko przepływa-

my obok.

Trzeba by: coś zmienić, sprzątnąć poma-

lować, skończyć kurs, odwiedzić ciocię,

zapłacić rachunek, zrobić coś dobrego,

pomóc dziecku, usprawnić proces,

uśmiechnąć się, przeprosić, poprosić o

pomoc, zadzwonić, dziękować za każdy

dzień, podnieść papier, sprawdzić proce-

dury, posprzątać po psie ,przetańczyć cała

noc, pogadać o tym, dopilnować , wyja-

śnić, wyjść na spacer ,robić to co nam

sprawia radość , być dla kogoś …

Ostatnio moja wspaniała przyjaciółka rze-

kła: przestańmy trzebać i po prostu zrób-

my. I tak uczyniłyśmy…

Trzeba by

Dawnymi czasy, jak pewna wieść niesie,

Czterech podróżnych zabłądziło w lesie,

Mróz był tak mocny, noc była tak ciemną,

Że chęć podróży stała się daremną.

Ogień więc rozłożyli

I dnia czekać uradzili.

- Trzeba by - rzecze jeden i poziewa -

Przynieść więcej drzewa.

- Trzeba by - rzecze drugi

Legając jak długi -

Rozszerzyć ogniska,

By wszystkich grzało z bliska.

- Trzeba by - zamruczał trzeci -

Czym zasłonić od zamieci.

- Trzeba by nie spać - bąknął czwarty,

Na łokciu oparty.

Tak każdy powiedział,

Co wiedział,

I myśląc jeszcze o lepszym sposobie,

Zasnął sobie.

Cóż z tego: ogień zgasł, a nieostrożni

Pomarli podróżni. -

Gdzie bez czynu sama rada,

Biada radźcom, dziełu biada!

Aleksander Fredro

Page 53: Kobieta-Lider-Mentor

Opowieści dla duszy Ewa Król

53

Dusze Tary

Jest taka godzina na granicy dnia i nocy,

na krawędzi ciemności i światła, między

starym i nowym rokiem. Nikt jeszcze nie

zdołał jej uchwycić, ani nawet nazwać.

Wiadomo tylko, że jest i, że od czasu do

czasu, o tej właśnie godzinie rodzi się

kwiat, zwierzę albo człowiek. Kwiat na-

znaczony tym szczególnym czasem jest

długowieczny, zwierzę zwinne, chłopiec

waleczny a dziewczynka…otrzymuje dwie

dusze. Tak, jak Tara. Jak większość z nas,

znałam tę jasną dziewczynkę. Jej błękitne

oczy, plamki rozgadanych piegów i poobi-

jane z ciekawości kolana. Od zawsze wia-

domo było, że Tara urodziła się o tej wła-

śnie godzinie. Lgnęły do niej zwierzęta,

kwiaty budziły się dla niej po zachodzie

słońca a ludzie… kochali ją albo się jej

bali. Albo jedno i drugie. Gdziekolwiek

była, czułeś, że nigdy nie jest sama. Cza-

sem szła zatopiona w rozmowie, jakby

prowadziła kogoś pod ramię, czasem zda-

wała się uciekać przed kimś i chowała się

w spróchniałej olszynowej dziupli. Pod-

czas najlepszej zabawy odwracała się

i odchodziła nagle nie odpowiadając na

wołania rówieśników. Ale zawsze mogli-

śmy liczyć na jej radę i zainteresowanie.

Tara słuchała, jak nikt inny nie słuchał i to,

co mówiła zawsze niosło ze sobą mądrość

budzącą zaufanie, mającą swoje źródło w

przeżytych doświadczeniach całego ple-

mienia. Wiedzieliśmy, że Tara miała dwie

dusze: młodej dziewczyny, którą znaliśmy

i Starej Kobiety, która przychodziła tylko

do niej. Ten dar, który dla jednych mógł

wydawać się błogosławieństwem, przeci-

nał życie Tary, jak bolesna rana. Nie po-

trafiła pogodzić się z losem, który został

jej narzucony. Jej ciekawość świata zawsze

podszyta była lękiem, naiwność spierała

się z mądrością. Potrafiła stronić od ludzi

Page 54: Kobieta-Lider-Mentor

Opowieści dla duszy Ewa Król

54

tak bardzo, jak bardzo ich potrzebowała.

Na świat patrzyła z perspektywy, która

mogła wydawać się cyniczną a zarazem

każde zło, każda podłość bolała ją niemal

fizycznie. Tara dorastała i czuła się, jak

ptak , który wypadł z gniazda. Nie zagrzała

nigdzie miejsca na długo: coś ją gnało, coś

uwierało. To właśnie był mankament zna-

jomości ze Starą Kobietą. Kiedy dziew-

czyna siadała, Stara Kobieta pojawiała się

znienacka na krześle. Powodem bezsen-

nych nocy było łóżko zajęte na wiele go-

dzin.

Samo towarzystwo Starej Mądrej Kobiety

było często upragnione i wyczekiwane, ale

ona sama gniotła Tarę w przeróżne miej-

sca. W miarę upływu czasu Tara czuła tę

niewygodę coraz dotkliwiej i wierci-

ła się przez to w życiu okropnie. Pewnego

dnia Tara, jak oparzona, po raz kolejny

wyskoczyła z fotela, na którym właśnie

siadała: tuż pod sobą poczuła bowiem ko-

ściste ciało Starej Kobiety. Odwróciła się

gwałtownie, spojrzała na gościa z wyrzu-

tem i głośno zapłakała. I wtedy Stara Ko-

bieta nie podnosząc się z miejsca zapytała

szlochającą Tarę: „a dlaczego po prostu nie

usiądziesz mi na kolanach?”

Ewa Król - twórca bajek

Na krakowskiej teatrologii nauczyłam się

tego, co okazało się najważniejsze: speł-

niania marzeń. W tym czasie redagowa-

łam teatrałki do lokalnego oddziału Gaze-

ty Wyborczej i koncertowałam śpiewając

autorskie piosenki.

Praca w Radiu Bielsko umożliwiła mi

świadome korzystanie z głosu i słowa a

słowo zamieniło się później w bajki

i opowieści. Jedna z nich została wyróż-

niona pierwszym miejscem w konkursie

na bajkę terapeutyczną Stowarzyszenia

„W Naszych Rękach”, inne towarzyszyły

mi w prowadzonych przeze mnie szkole-

niach z zakresu komunikacji interperso-

nalnej.

Nadal piszę i spełniam marzenia.

Page 55: Kobieta-Lider-Mentor

Na zdrowie!

55

Raw avokado pie

(8 dużych porcji)

Zmodyfikowany przepis na key lime pie z książki „Funky fresh foods”.

Składniki na spód:

- ½ szkl. namoczonych w zimnej wodzie i odcedzonych rodzynek (70g)

- 1 szkl. orzechów nerkowca (180g)

- garść orzechów włoskich (30g)

- 1 łyżeczka nierafinowanego oleju kokosowego tłoczonego na zimno

- szczypta soli

- ¾ szkl. wiórków kokosowych (60g)

Składniki na masę:

- 2 bardzo dojrzałe banany (im dojrzalsze tym słodsze ciasto) (450g)

Page 56: Kobieta-Lider-Mentor

Na zdrowie!

56

- 3 dojrzałe awokado (450g)

- 3 limonki (230g)

- 3 łyżeczki nierafinowanego oleju kokosowego tłoczonego na zimno

- ulubione świeże owoce do dekoracji (u mnie borówki amerykańskie i płatki kokosowe)

Wykonanie:

- Orzechy, rodzynki, olej kokosowy (nie-

płynny), sól umieszczamy w robocie ku-

chennym i miksujemy na szybkich obro-

tach aż do momentu, gdy orzechy zaczną

spajać się w masę (możliwą do lepienia w

dłoniach), ale nie zamienią się w jednolitą

papkę (patrz zdjęcia).

- Okrągłą tortownicę (22cm średnicy)ze

zdejmowanym pierścieniem delikatnie

smarujemy łyżeczką oleju i posypujemy jej

ścianki wiórkami kokosowymi (opcjonal-

nie). Masę z orzechów przekładamy do

tortownicy i delikatnie palcami lub łyżką

ubijamy spód.

- Misę robota kuchennego przepłukujemy

w wodzie (wystarczy pozbyć się resztek

wiórków kokosowych i orzechów, nie

trzeba myć w płynie) i umieszczamy w niej

obrane i rozerwane na mniejsze części ba-

nany, oraz awokado przecięte na pół

z usuniętymi pestkami i wydrążonym

miąższem, zeskrobujemy skórkę z jednej

limonki i dodajemy sok z 2 limonek.

Jeśli chcemy, żeby limonki łatwo się wyci-

skały (są twardsze niż cytryny) należy

przed tym mocno wymasować je dłonią o

blat kuchenny.

Wszystko miksujemy parę minut na bardzo

wysokich obrotach w robocie kuchennym

aż do momentu zniknięcia wszystkich gru-

dek i wylewamy na spód orzechowy do

tortownicy i wierzch wyrównujemy łyżką.

- Całość ozdabiamy ulubionymi owocami,

przykrywamy folią spożywczą i wkładamy

na 3 h do zamrażalnika. Przed serwowa-

niem należy ciasto wyciągnąć na kwa-

drans.

Ciasto najlepiej smakuje mrożone ok. 3 h.

Jeśli nie zjemy go całego i z powrotem

włożymy do zamrażalnika, będzie trzeba

czekać dłużej przed kolejnym podaniem aż

Page 57: Kobieta-Lider-Mentor

Na zdrowie!

57

odtaje, a masa nie będzie już taka kremowa

(będą wyczuwalne kryształki lodu w głęb-

szych warstwach masy).

Przepisy dla Państwa przygotowała

Jagoda Gruchacz.

Zapraszamy na stronę:

http://ecookland.com/

Page 58: Kobieta-Lider-Mentor

ROZWIJAK

Informator o warsztatach rozwojowych

58

ZAPRASZAMY NA WARSZTATY W LUTYM –

ZNIŻKA 25% DLA CZYTELNIKÓW KLM!!!

PODSTAWY COACHINGU

Termin: 18-19 luty 2014

Miejsce: Warszawa

Cena: 1200 zł/osoba (zniżka 25% dla Czytelników KLM)

Zgłoszenia: [email protected] (po otrzymaniu maila wysyłamy formularz zgłoszeniowy)

Cele warsztatu

Przybliżenie pojęcia „coaching” w odróżnieniu od pojęć: trening, uczenie, doradztwo.

Poznanie i przećwiczenie kluczowych postaw i umiejętności coacha.

Poznanie i przećwiczenie narzędzi w prowadzeniu coachingu.

Nabycie i doskonalenie umiejętności prowadzenia rozmów coachingowych.

Więcej: http://www.open.edu.pl/oferta/szkolenia-otwarte/kalendarz-szkolen/podstawy-

coachingu_79

Page 59: Kobieta-Lider-Mentor

ROZWIJAK

Informator o warsztatach rozwojowych

59

TRENING TRAFNEGO ZADAWANIA PYTAŃ I SŁUCHANIA

Termin: 25-26 luty 2014

Miejsce: Warszawa

Cena: 1200 zł/osoba (zniżka 25% dla Czytelników KLM)

Zgłoszenia: [email protected] (po otrzymaniu maila wysyłamy formularz zgłoszeniowy)

Jeśli:

mimo najlepszych chęci – zdarza Ci się nie dopuszczać rozmówcy do głosu (szcze-

gólnie, gdy jest to „trudny” rozmówca), a mówienie zajmuje Ci więcej niż połowę

czasu spotkania;

zadajesz zbyt mało pytań, niżby to było możliwe;

zbyt często – Twoim zdaniem – Twój rozmówca wycofuje się z lub nie możesz się

z nim porozumieć (np. uzyskać zgody na swoje propozycje);

zbyt często – Twoim zdaniem – pozostawiasz swemu rozmówcy inicjatywę, by po-

prowadził rozmowę, a tym samym – by to on kontrolował jej przebieg;

Twoim zadaniem jest przedstawienie takich rozwiązań, które najlepiej pokrywają się

z potrzebami odbiorcy oraz umożliwiają dotarcie do niego i jego oczekiwań, a Ty

chcesz skutecznie sprostać temu wyzwaniu;

zbyt często – Twoim zdaniem – masz wrażenie, że Twoje wypowiedzi są przeinaczane

lub ktoś zarzuca Ci, że go źle zrozumiałeś;

zbyt często – Twoim zdaniem – marnujesz czas na poszukiwanie informacji i nie je-

steś z tego zadowolony;

ktoś zarzucił Ci, że go nie słuchałeś lub „nigdy” nie słuchasz...

to trening techniki zadawania trafnych pytań jest dla Ciebie.

Jeśli masz choć w połowie tyle poczucia humoru, co Uczestnicy, którzy już przeszli ten

trening, to przygotuj się na intelektualnie stymulujące, fascynujące, miejscami wręcz

bardzo zabawne szkolenie.

Więcej: http://www.open.edu.pl/oferta/szkolenia-otwarte/kalendarz-szkolen/trening-

zadawania-trafnych-pytan-i-sluchania_20

Page 60: Kobieta-Lider-Mentor

ROZWIJAK

Informator o warsztatach rozwojowych

60

KOMUNIKACJA INTERPERSONALNA

Termin: 27-28 luty 2014

Miejsce: Warszawa

Cena: 1200 zł/osoba (zniżka 25% dla Czytelników KLM)

Zgłoszenia: [email protected] (po otrzymaniu maila wysyłamy formularz zgłoszeniowy)

Jeżeli zdarza Ci się, że

ludzie nie zrozumieli, co chciałeś im przekazać

zostałeś odebrany inaczej, niż zamierzałeś

wydawało Ci się, że właściwie zrozumiałeś przekaz, ale potem okazało się, że jednak

nie...

miewasz nieporozumienia w komunikacji

nie zawsze jesteś w stanie dotrzeć do wszystkich - z niektórymi rozumiesz się w lot,

nadajesz na tej samej fali albo osiągasz porozumienie od pierwszego spojrzenia, na-

tomiast z innymi - ciężko to idzie, cały czas są jakieś zgrzyty, porozumienia nie widać

gołym okiem...

w sytuacjach emocjonalnie trudnych wybuchasz albo się wycofujesz...

masz kontakt z grupą ludzi - prowadzisz zebrania, spotkania, prezentacje, szkolenia

Zbudowaliśmy ten trening z myślą o wszystkich, którzy chcą poprawić swoją skutecz-

ność w komunikowaniu się z otaczającym światem - zawodowym, biznesowym, prywat-

nym, rodzinnym.

Page 61: Kobieta-Lider-Mentor

ROZWIJAK

Informator o warsztatach rozwojowych

61

Dla wszystkich, którzy chcą rozwijać i doskonalić sztukę ŚWIADOMEJ, UKIERUNKO-

WANEJ komunikacji z innymi ludźmi.

Dla wszystkich, którzy chcieliby lepiej radzić sobie w sytuacji, gdy emocje spychają nas z

drogi do porozumienia i realizacji celów.

Dla wszystkich, którzy chcą, aby ich przekaz docierał do jak największej liczby odbiorców

i był dla wszystkich atrakcyjny i motywujący.

Dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć na czym polegają różnice między ludźmi w procesie

komunikacji i poćwiczyć mówienie wieloma językami w ramach jednego języka polskie-

go.

Ponieważ życie nie dzieli się na pracę i dom. Życie dzieli się z innymi.

Więcej: http://www.open.edu.pl/oferta/szkolenia-otwarte/kalendarz-szkolen/komunikacja-

interpersonalna_51

Page 62: Kobieta-Lider-Mentor

62