nr 6 (166) marzec 2009 issn...

32
nr 6 (166) ISSN 1505-6317 Marzec 2009

Upload: others

Post on 03-Feb-2020

4 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

nr 6 (166) ISSN 1505-6317Marzec 2009

Page 2: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Foto

:Agn

iesz

kaSi

koraOd lewej: przewodniczący Sejmiku Wojewódz-

twa Śląskiego Michał Czarski, prorektor ds.kształcenia prof. UŚ dr hab. Czesław Martysz,prof. dr hab. Ryszard Kaczmarek

19 stycznia 2009 r. na Wydziale Prawa i Admi-nistracji UŚ odbyła się uroczysta sesja SejmikuWojewództwa ŚląskiegoXXXIII

uroczystasesja SejmikuWojewództwaŚląskiego

Dyrektor Międzynarodowej Szkoły NaukPolitycznych prof. zw. dr hab. Jacek Wódz

Jubileuszowa wystawaw holu budynkuWydziału Prawa

i Administracji UŚ

Page 3: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Wnum

erze

3

Pismo ukazuje się od 1992 roku za zgodą JM Rektora.ISSN 1505-6317

Okładka: Krajobraz śląski / Fot. Agnieszka Sikora

REDAKTOR NACZELNA: Iwona KolasińskaREDAGUJE ZESPÓŁ: Agnieszka Sikora, Maria SztukaWSPÓŁPRACOWNICY: Aleksandra Kielak, Anna Muszyńska,Tomasz Kiełkowski

ADRES REDAKCJI:ul. Bankowa 5 (dawna siedziba NBP), III piętro, pok. 540-007 Katowice, tel.: (032) 359 19 64, faks: (032) 359 20 32e-mail: [email protected] lub [email protected]śmy w internecie: http://gu.us.edu.pl

OBSŁUGA POLIGRAFICZNA: Oficyna Wydawniczo-Projektowa„Markan” Marcin Kandziora, ul. Piastów 7/204, 40-866 Katowicetel. (032) 254 28 09, e-mail: [email protected]

Nakład: 1000 egz.Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, adiustacji i redagowania tek-stów. Redakcja nie identyfikuje się ze wszystkimi przedstawionymi poglą-dami Autorów. Niektóre z nich traktujemy jako zaproszenie do dyskusji.

DDrrooddzzyy CCzzyytteellnniiccyy!!Z wielkim żalem i poczuciem ogrom-

nej straty przyjęliśmy wiadomość ośmierci prof. zw. dr. hab. Kazimierza Po-lańskiego, doktora honoris causa Uni-wersytetu Śląskiego oraz prof. dr. hab.Stefana Szymutki z Instytutu Nauk o Li-teraturze Polskiej im. Ireneusza Opac-kiego Wydziału Filologicznego UŚ. Ichśmierć dotknęła nas wszystkich, bo-wiem mieli przyjaciół nie tylko na swo-im wydziale. Obaj byli osobami po-wszechnie szanowanymi i cenionymi, wswoich dziedzinach niekwestionowa-nymi autorytetami naukowymi, zaś dlauczniów niedoścignionymi Mistrzami. Wbieżącym numerze „Gazety Uniwersy-teckiej UŚ” zamieszczamy wspomnienieo prof. Kazimierzu Polańskim, przysłanedo redakcji przez Jego przyjaciela –prof. zw. dr. hab. Włodzimierza Wójcika.W artykule tym autor wspomina, jakwielką rolę prof. Polański odegrał wprocesie jego „wchodzenia w tkankężycia uniwersyteckiego” oraz jak bardzoimponowała mu wiedza „Hetmana”, botak właśnie prof. Wójcik nazywa osobywspaniałej osobowości, wielkiego serca,ludzi z piedestału… Jednocześnie prag-niemy poinformować, że tekst wspom-nieniowy o prof. Stefanie Szymutce za-mieścimy w kwietniowym numerze „Ga-zety Uniwersyteckiej UŚ”.

9 lutego w Uniwersytecie UŚ odbyłosię uroczyste podpisanie porozumieniao współpracy pomiędzy Euro-CentrumSp. z o.o., Parkiem Naukowo-Techno-logicznym Euro-Centrum Sp. z o.o.oraz Uniwersytetem Śląskim. Instytu-cja ta w swoich założeniach ma byćmiejscem spotkania biznesu z nauką.Dzięki temu przedsięwzięciu mamyszansę na większe wykorzystanie na-szych badań naukowych oraz kapitałuludzkiego.

W bieżącym roku przypada setnarocznica urodzin i 60. śmieci GrażynyBacewicz. Zachęcamy do przeczytaniawywiadu z dr Urszulą Mizią z WydziałuArtystycznego UŚ, autorką transkrypcjiSonata da camera Grażyny Bacewicz nawiolonczelę i fortepian. Sonata da ca-mera w wykonaniu dr Mizi została na-grana na CD „Klejnoty muzyki polskiej”w 2007 r. W czerwcu tego samego rokuwykonana była podczas wielkiego kon-certu na zakończenie roku artystycznegoBielskiego Towarzystwa Muzycznego,zaraz potem na Międzynarodowych Kur-sach Wileńskiej Akademii Muzycznej wPalandze oraz największym LitewskimFestiwalu w Wilnie. W roku 2008 nakoncercie kameralnym w Trewirze i naFestiwalu w Finlandii. Utwór jest przy-jęty przez publiczność z dużym zainte-resowaniem.

REDAKCJA

ROZMOWA„Gnostycy, autorzy pism z Nag Hammadiodegrali nie tylko negatywną rolę w kształto-waniu chrześcijańskiej teologii; zainspirowaliniektóre rozwiązania pozytywne, które zos-tały przejęte przez oficjalną naukę Kościoła,albo, niestety, odrzucone razem z głównąideą gnostyckiego dualizmu i negatywnegoujęcia świata”. Rozmowa z ks. prof. dr. hab.Wincentym Myszorem z Wydziału Teolo-gicznego. ..................................... str. 4-5Projekty dla uczniów. Rozmowa z dr EugeniąRostańską ............................... str. 12-13Perła warta trudu. Rozmowa z dr Urszulą Miziąz Wydziału Artystycznego ............... str. 20-21WYDARZENIA10 lat Samorządu ........................ str. 6-7

Z ŻYCIA WYDZIAŁÓWEfekt Mozarta ............................ str. 18-19Deszcze kwaśne jak ocet ............ str. 22-23PONADTOPod innowacyjnym dachem .............. str. 7Nowe nominacje profesorskie ........... str. 8Odznaczenie dla prof. Józefa Ciągwy ... str. 9Wspomnienie o Hetmanie .......... str. 10-11Nie mogę milczeć ...................... str. 14-15Biesiada Śląska .......................... str. 16-17Nagroda dla stulatki ......................... str. 21Na tropie seryjnego mordercy .... str. 24-25Współpraca na większą skalę ............ str. 26Prof. dr hab. Jan Poplucz (1932-2008) .............................. str. 27-28Kronika UŚ ................................... str. 29Wydawnictwo UŚ .............................. str. 30

PolecamyStr. 24-25

Na tropie seryjnego mordercy

Page 4: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Roz

mow

a

4

–– CCoo rroozzuummiieemmyy ppoodd nnaazzwwąą bbiibblliiootteekkaa zz NNaagg HHaammmmaaddii??

– Nag Hammadi to miejscowość w Egip-cie, położona nad Nilem ok. 100 km napółnoc od Luksoru, miejscowości znanejwszystkim turystom odwiedzającym Egipt.W jej pobliżu w 1945 roku znaleziono zbiórpapirusowych rękopisów, zebranych w 13kodeksach. Nie są to więc zwoje, jak się cza-sami mówi, ale kodeksy, forma upowszech-niania tekstów, która rozwinęła się przedewszystkim w IV wieku. Kodeksy z NagHammadi również powstały w IV wieku.Oczywiście najciekawsza jest treść samychutworów spisanych na papirusach. Są tokoptyjskie tłumaczenia pism, które powstały

wcześniej w języku greckim. W makulatu-rze skórzanych opraw dwóch kodeksówznalazły się fragmenty listów, pokwitowań,które pozwalają na dość precyzyjną datację(daty pokwitowań to 333, 341, 346 i 348rok, oczywiście po Chrystusie), a więctłumaczenia na język egipski (czyli koptyj-ski) dokonano przed 350 rokiem. Greckieoryginały, datuje się na II lub III wiek. Nie-znani są natomiast autorzy greckich pismoryginalnych, podobnie jak ich tłumacze najęzyk koptyjski. Lepiej możemy poznać je-dynie tych, którzy przepisali je na papiru-sach. Byli to zawodowi pisarze, wykształceniw kaligrafii. Przepisane przez nich teksty dasię czytać bez specjalistycznych studiów.Teksty z Nag Hammadi są zresztą dostępnew dobrych wydaniach fotograficznych (typufac-simile). Natomiast rękopisy oryginalne,po wielu perypetiach (jeden z kodeksów byłprzez jakiś czas w Instytucie Junga w Zuri-chu!), znajdują się obecnie w całości w Mu-zeum Koptyjskim w Kairze. Bibliotekapierwotnie obejmowała około 1257 stron, zczego zachowało się 1153 strony, czyli około90% zasobu. Po zidentyfikowaniu tekstówokazało się, że z 51 utworów, 39 stanowi zu-pełnie nieznane dotąd dzieła, kilka z nichto dublety wewnątrz biblioteki, albo utworyznane z innych zbiorów. 10 traktatów za-chowało się fragmentarycznie, natomiast41 utworów jest w bardzo dobrym stanie.Wśród tych, w miarę dobrze zachowanych,znajdują się w większości utwory z I i II ko-deksu, które właśnie zostały opublikowanew nowym tłumaczeniu na język polski.

–– JJaakkąą wwaarrttoośśćć hhiissttoorryycczznnąą ddllaa bbaaddaańń ppoo--cczząąttkkóóww cchhrrzzeeśścciijjaańńssttwwaa,, hhiissttoorriiii rreelliiggiiii ii tteeoollooggiiii cchhrrzzeeśścciijjaańńsskkiieejj pprrzzeeddssttaawwiiaajjąą tteetteekkssttyy??

– Wartość historyczną biblioteki z NagHammadi dla naukowych badań możnaprzyrównać do znaczenia tekstów z Qum-ran, odkrytych mniej więcej w tym samymczasie (w 1947 r.) w pobliżu Morza Mar-twego. Teksty qumrańskie służą poznaniujudaizmu w czasach Jezusa, teksty z NagHammadi pozwalają poznać środowisko re-ligijne przede wszystkim w Egipcie, a więctakże chrześcijaństwo II i III wieku w nur-cie gnostyckim. Autorzy tekstów z NagHammadi uważali się za chrześcijan, ale jak

wyglądało to chrześcijaństwo możemy poz-nać z ich własnych wypowiedzi, a więc nietylko za pośrednictwem kościelnej i filozo-ficznej polemiki przeciwników gnozy. Dopewnego czasu znaliśmy poglądy gnostykówII i III wieku przedstawione w pismach po-lemistów kościelnych, Ireneusza, biskupaLyonu pod koniec II wieku, Tertuliana złacińskiej Kartaginy, z przełomu II i IIIwieku, czy przedstawicieli greckiej szkoły wKościele, Klemensa Aleksandryjskiego iOrygenesa. Biblioteka z Nag Hammadiumożliwia nam weryfikację ich polemiki.

Dla poznania początków chrześcijaństwaważne są źródła najstarsze. Do nich należąpisma składające się na Nowy Testament.Właśnie w II wieku rozpoczął się kształto-wać zestaw oficjalny Nowego Testamentu,czyli kanon. Trwała wtedy dyskusja, którepisma zachowują naukę apostolską i mogąbyć czytane oficjalnie w Kościele, a którenależy wykluczyć z oficjalnego użytku. Nie-które teksty z Nag Hammadi wykazują wiel-kie podobieństwo do pism kanonicznych, toprzede wszystkim słynna Ewangelia Toma-sza (w nowym tłumaczeniu znalazła się wtej publikacji). W bibliotece z Nag Ham-madi znalazły się inne utwory, które noszątytuł „ewangelia”, ale nie wykazują żadnegopodobieństwa do Nowego Testamentu. Pozazbiorem z Nag Hammadi, w innym odkry-ciu, w podobnej relacji do Nowego Testa-mentu pozostaje słynna EwangeliaJudasza, która niepodobna do pism apos-tolskich, jednak nosi tytuł „ewangelii”, cowięcej łatwo ją zidentyfikować (przy pomocyNag Hammadi) jako jedno z pism z kręgówgnostyckich. Te i inne pisma z Nag Ham-madi rzucają nowe światło na pierwszyokres rozwoju chrześcijaństwa, na okrestrudnego wypracowywania ortodoksji, czyliustalania oficjalnej nauki Kościoła. Równieżna temat organizacji Kościoła, sakramen-tów, stosunku do świata, typu religijności.

Także historyk religii znajdzie w bibliotecez Nag Hammadi wiele materiału badaw-czego, przede wszystkim do zagadnieniasynkretyzmu religijnego, czyli mieszania sięróżnych tendencji religijnych i filozoficz-nych, od wysokiej religijności platoników(zwłaszcza średniego platonizmu), aż pomagię. Musimy pamiętać, że z gnostykamidyskutowali nie tylko ojcowie Kościoła, ale

Pod koniec 2008 rokuukazał się drukiem ko-lejny tom serii „StudiaAntiquitatis Christia-nae” zatytułowany Bib-lioteka z Nag Hammadiz tłumaczeniem z ję-zyka koptyjskiego orazkomentarzem ks. prof.zw. dr. hab. WincentegoMyszora z WydziałuTeologicznego UŚ. W zbiorze zamiesz-czono teksty: ModlitwaPawła Apostoła, Apo-kryficzny list Jakuba,Ewangelia prawdy,Wypowiedź o zmart-wychwstaniu, TractatusTripartitus, ApokryfJana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia Filipa,Hipostaza archontów,O początku świata, Eg-zegeza o duszy. Trac-tatus Tripartitus (NHCI,5), Hipostaza archon-tów (NHC II,4) i O po-czątku świata (NHCII,5) są one pierwszymitłumaczeniami najęzyk polski.

Rozmowa z ks. prof. zw. dr. hab. WincentymMyszorem z Wydziału Teologicznego UŚ

Biblioteka zNag Hammadi

Page 5: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Rozm

owa

5

także taki znakomity filozof tego okresu, jakPlotyn. Gnostycy, autorzy pism z Nag Ham-madi odegrali nie tylko negatywną rolę w kształtowaniu chrześcijańskiej teologii;zainspirowali niektóre rozwiązania pozy-tywne, które zostały przejęte przez oficjalnąnaukę Kościoła, albo, niestety, odrzuconerazem z główną ideą gnostyckiego dualizmui negatywnego ujęcia świata.

–– TTrrooppiicciieellee ttaajjeemmnniicc ii sseennssaaccjjii uuwwaażżaajjąą,,żżee ppiissmmaa zz NNaagg HHaammmmaaddii ssąą zz jjaakkiieeggoośś ppoo--wwoodduu uukkrryywwaannee,, żżee zzaawwiieerraajjąą ttrreeśśccii mmooggąącceeppooddwwaażżyyćć ddoottąądd zznnaannee pprraawwddyy ddoottyycczząącceeppoocczząąttkkóóww cchhrrzzeeśścciijjaańńssttwwaa cczzyy KKoośścciioołłaa..CCzzyy kkssiiąąddzz pprrooffeessoorr mmóóggłłbbyy ooddnniieeśśćć ssiięę ddoottaakkiicchh ppoogglląąddóóww??

– Najpierw chciałbym rozróżnić w pytaniusugestię, jakoby oficjalny Kościół, a więc ten,który ma strzec „prawdy o początkachchrześcijaństwa czy kościoła” utrudniał do-stęp do tych pism, oraz inną myśl, że teolo-gowie nauczający w imieniu Kościoła niezajmują się tymi tekstami, z tego samego po-wodu, to znaczy jakoby teksty te miały pod-ważyć uznane prawdy. Oficjalny Kościół(chodzi o urząd nauczycielski, czyli o urzę-dowe nauczanie biskupów, papieża), o ile miwiadomo, ani nie wypowiada się na tentemat, ani niczego nie zabrania. Teksty zNag Hammadi są obecnie ogólnodostępne.W ich publikacji najwięcej zasłużyli się Ame-rykanie, ale także francuskojęzyczni Kana-dyjczycy (z Uniwersytetu – katolickiegozresztą – w Québec), Niemcy, na różnychuniwersytetach niemieckojęzycznych. Wtych trzech językach: angielskim, francu-skim i niemieckim, mamy dzisiaj pełnetłumaczenie tekstów z Nag Hammadi. Nadtymi tekstami pracują obecnie, bez względuna przynależność kościelną czy wyznaniową,uczeni różnych orientacji naukowych. Sąoczywiście wśród nich i tacy, którzy szczerze– zgodnie zresztą z ogólnoeuropejską ten-dencją – wyrażają niechęć wobec instytucjikościelnych, a szczególnie wobec KościołaKatolickiego i szukają argumentów także wtekstach z Nag Hammadi. Czy znajdą takiei czy mogą im ulżyć w walce z Kościołem,nie wiem. Inną sprawą natomiast jest brakzainteresowania tematyką gnostycką wśródteologów, co może sprawiać wrażenie, żeteologowie pomijają to, co zdaje się jakbychcieli ukryć. Teologowie są na ogół podob-nymi „specjalistami” w swoich działach teo-logii i nie przekraczają ustalonychspecjalności. Nie zaglądają do „ogródka”sąsiadów. Tematyka gnostycka nie jest nośnaduszpastersko, podobnie zresztą jak historiaKościoła w ogóle. Dodatkowo „specyfiki”gnostyckiej biblioteki z Nag Hammadi„broni” język koptyjski jej pism. Powoduje to,że pisma te już z zewnętrznego wyglądu wy-dają się tajemnicze i tajne.

-- JJeesstt kkssiiąąddzz pprrooffeessoorr aauuttoorreemm ttłłuummaacczzee--nniiaa tteekkssttóóww zz NNaagg HHaammmmaaddii zz jjęęzzyykkaa kkoopp--

ttyyjjsskkiieeggoo nnaa ppoollsskkii.. CCzzyymm wwłłaaśścciiwwiiee jjeessttjjęęzzyykk kkooppttyyjjsskkii?? JJaakk wwyygglląąddaałłaa pprraaccaa nnaaddttyymmii tteekkssttaammii ii nnaa jjaakkiiee ttrruuddnnoośśccii kkssiiąąddzzpprrooffeessoorr nnaappoottyykkaałł??

- Źródłami z Nag Hammadi zajmuję się jużod ponad 30 lat. To nie są pierwsze mojetłumaczenia. Na podstawie tekstów z NagHammadi pisałem doktorat, habilitację, atakże większość artykułów. Obecne tłuma-czenie (Biblioteka z Nag Hammadi. KodeksyI i II, przekład i komentarz, Katowice 2008),tylko po części zawiera pierwszą polską edy-cję. Do najważniejszych utworów wróciłemjeszcze raz (Ewangelia Tomasza, EwangeliaFilipa, Ewangelia prawdy), a to ze względuna postęp wiedzy w zakresie edycji tekstukoptyjskiego, interpretacji i rozumieniu treści.Także i z tego powodu, że wydany przed latytom: Teksty z Nag Hammadi, Warszawa1979, już dawno został wyczerpany.

Czym jest język koptyjski? To język egip-ski, ostatnia faza rozwoju języka starożyt-nych Egipcjan. Posługiwali się nim przedewszystkim rdzenni mieszkańcy Egiptu,chrześcijanie, którzy prawdopodobnie w IIIwieku za pomocą greckiego alfabetu zapi-sali w postaci koptyjskiego pisma dla egip-skiego zapisu tłumaczenia Pisma św., dzieł

liturgicznych, przekładów literatury greckieja także, jak widać w bibliotece z Nag Ham-madi, dla zapisu po egipsku apokryfów, lite-ratury heterodoksyjnej, gnostyków, pismmonastycznych. Koptyjskiego uczą się przy-szli egiptolodzy, jako wstępu do klasycznegojęzyka egipskiego. Koptyjska biblioteka zNag Hammadi przyczynia się do tego, że za-interesowanie językiem koptyjskim jestcoraz większe. W Polsce przede wszystkimwśród archeologów i papirologów, w War-szawie i w Krakowie! Mam nadzieję, że teo-logowie również się nim zainteresują.

Co sprawiało mi największą trudność?Oczywiście sam język koptyjski. Nie jestemzawodowym filologiem, koptyjski studio-wałem na egiptologii tylko jako lektorat tegojęzyka, bez egiptologii. Na szczęście, obec-nie mamy w Polsce swobodny dostęp dowydań i opracowań zagranicznych. Całośćbiblioteki jest już dostępna w krytycznychwydaniach. Wykorzystałem pracę koptolo-gów. Druga trudność to rozumienie tekstuw warstwie znaczeniowej. Do tego zagad-nienia trzeba będzie wracać w kolejnychtłumaczeniach i komentarzach.

ROZMAWIAŁAAGNIESZKA SIKORA

Foto

: Grz

egor

z St

rzel

czyk

Page 6: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Wyd

arze

nia

6

Tematem XXXIII sesji było 10 lat Sa-morządu Województwa Śląskiego.W uroczystościach jubileuszowych

uczestniczyli m.in. wicemarszałek Sena-tu Krystyna Bochenek, senatorowie, eu-roparlamentarzyści, posłowie RP, radniwszystkich kadencji Sejmiku WojewództwaŚląskiego, prezydenci i burmistrzowieoraz rektorzy śląskich uczelni. Obecnibyli także minister rozwoju regionalnego

Elżbieta Bieńkowska i wojewoda śląski Zyg-munt Łukaszczyk. W imieniu władz Uni-wersytetu gości powitał prorektor ds.kształcenia dr hab. prof. UŚ CzesławMartysz. Sesję prowadził przewodniczącySejmiku Michał Czarski, który witajączebranych powiedział:

– Wybór miejsca tego uroczystego spot-kania nie jest przypadkowy i nie wynika tyl-ko ze względów praktycznych: atrakcyjnegopołożenia. Uniwersytet Śląski bardzodobrze reprezentuje nasze uczelnie, ak-tywnie uczestniczy w pozytywnych prze-mianach całego regionu, kadra naukowaznacząco wpływa na kształtowanie prawawdrażanego na różnych poziomach, Uni-wersytet jest także bardzo dobrymprzykładem wykorzystania szansy, wyni-kającej z wstąpienia do Unii Europej-skiej, uczelnia odnosi znaczące sukcesy,realizuje znakomite projekty, korzystając ześrodków unijnych.

Uczestnicy sesji wysłuchali wykładównaukowców poświęconych procesowi bu-dowy samorządności. Prof. dr hab. JacekWódz w wystąpieniu pt. „Społeczeństwowojewództwa śląskiego - jaką drogą ku spój-ności?” podkreślił wagę procesu jakimjest integracja ziem wchodzących w składwojewództwa śląskiego, sukcesem nazwałzachowanie ich tożsamości.

Nawiązał także do tzw. ducha miejsca.– Województwo śląskie obchodzi swoje

dziesięciolecie na Wydziale Prawa i jest w

tym coś bardzo szczęśliwego, ponieważmyśl światłych prawników powinna to-warzyszyć procesom rozwoju spoistościspołecznej tego regionu.

Kończąc wystąpienie prof. Wódz zwró-cił się do władz wojewódzkich z sugestiąpodjęcia bardziej zdecydowanych działańw celu skupienia elit regionalnych wokółwspólnych projektów. Podkreślił nieby-wałą siłę potencjału intelektualnego wo-jewództwa, a także jego różnorodność.

Prof. dr hab. Ryszard Kaczmarek wwykładzie pt. „Od autonomicznego do sa-morządowego województwa śląskiego”przedstawił historię kształtowania sięśląskiej samorządności i zmienności gra-nic regionu, począwszy od odzyskanianiepodległości do chwili obecnej. Przypo-mniał o poczuciu silnej odrębności ŚląskaCieszyńskiego, Z agłębia Dąbrowskiego,ziemi małopolskiej, częstochowskiej, któ-re tworzą dzisiejsze województwo. Właś-nie ta odmienność historycznych losów po-woduje, że województwo śląskie nie możeodnosić się i opierać się wyłącznie na spuś-ciźnie Górnego Śląska, ponieważ jest onaobca znacznej części jego mieszkańców.Dodał, że regiony są atrakcyjne kulturowo,dynamiczne gospodarczo, kreatywne w tworzeniu wzorców zachowań i wizji po-litycznych dzięki odmienności ludzi w nim żyjących, a bezmyślne dążenie dointegracji za wszelką cenę, nie tylko pro-wadzi do niepotrzebnych konfliktów

XXXIII uroczysta sesja Sejmiku Województwa Śląskiego

10 lat Samorządu 10lat temu na mapieadministracyjnej krajupojawiło się wojewódz-two śląskie, powstałe zpołączenia byłych woje-wództw: katowickiego,bielskiego i częstochow-skiego. Rocznicę tęuczczono na uroczystejsesji Sejmiku Wojewódz-twa Śląskiego, która od-była się 19 stycznia naWydziale Prawa i Admi-nistracji UŚ.

Foto

: Agn

iesz

ka S

ikor

a

Page 7: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Informacje

7

9 lutego w auli im. Kazi-mierza Lepszego w rek-toracie UŚ odbyło się uro-

czyste podpisanie porozumie-nia o współpracy pomiędzy Euro-Centrum Sp. z o.o., ParkiemNaukowo-TechnologicznymEuro-Centrum Sp. z o.o. orazUniwersytetem Śląskim.

Euro-Centrum Park Nauko-wo-Technologiczny zostałzałożony w 2007 roku. W swoichzałożeniach ma być miejscemspotkania biznesu z nauką. Te-matycznie skoncentrowany jestna rozwoju technologii pozyski-wania energii z alternatywnychźródeł oraz jej rozważnego wy-korzystywania. Park współpra-cuje z wieloma ośrodkami ba-dawczymi, zlokalizowanymigłównie w południowej Polscem.in. Akademią Górniczo-Hut-niczą, Politechniką Śląską, Poli-techniką Częstochowską, Insty-tutem Chemicznej PrzeróbkiWęgla w Zabrzu i InstytutemTechniki Elektronowej w War-szawie. Uniwersytet Śląski jestjuż dziewiątym ośrodkiem nau-kowym, który przystąpił dowspółpracy.

W Euro-Centrum Parku Nau-kowo-Technologicznego po-wstaną laboratoria pomiarowe,wdrożeniowe i certyfikacyjne, atakże pomieszczenia wysta-wiennicze i sale konferencyjno-

szkoleniowe. Ważnym elemen-tem Parku jest innowacyjny - in-teligentny budynek, który ma byćprzykładem zastosowania no-woczesnych technologii pozy-skiwania energii z alternatyw-nych źródeł (np. energii słonecz-nej i geotermalnej) oraz jej efek-tywnego gospodarowania. Dzię-ki współpracy z partnerami kra-jowymi i zagranicznymi na tere-nie Euro-Centrum powstajeobiekt, który dwie trzecie po-trzebnej energii pozyskuje zeźródeł odnawialnych, a tylkojedną trzecią w sposób tradycyj-ny. Następnym krokiem będąprace nad stworzeniem pierw-szego w Polsce całkowicie pa-sywnego biurowca, w pełni wy-dajnego energetycznie. Rozbu-dowa parku zostanie sfinanso-wana ze środków Unii Europej-skiej oraz budżetu państwa.

- Parki technologiczne stanowiąfantastyczną możliwość wyko-rzystania naszych badań nauko-wych. Mam nadzieję, że współpra-ca przyniesie obopólną korzyść –powiedział JM Rektor UŚ prof. zw.dr hab. Wiesław Banyś.

Profity, które może zaoferowaćnasza Uczelnia to przede wszyst-kim kapitał ludzki, czyli prawie40 tysięcy studentów i około 3 ty-siące pracowników. Znaczącesą także wyniki dotychczaso-wych badań (np. Wydziału Nauko Ziemi w zakresie płytkiej geo-

termii) i zaplecze laboratoryjneoraz sprzęt. Euro-Centrum po-może natomiast skomercjalizo-wać potencjał badawczy śląskiejuczelni.

- Spodziewamy się, że poro-zumienie będzie sprzyjaćkształceniu młodzieży przez ichudział w stażach i projektach ba-dawczych, a kontakt z otocze-niem biznesowym, gospodar-czym i usługowym wpłynie natworzenie programów eduka-cyjnych na Uczelni, może nawetnowych specjalności – podkreś-lił prorektor ds. nauki i współpra-cy z gospodarką UŚ prof. dr

hab. Andrzej Kowalczyk, któryrównież wymienił korzyścipłynące z bliskości lokalizacyjnejParku i Uczelni. - To porozu-mienie stwarza szansę, by reali-zować zasadę: służyć miastu i środowisku lokalnemu.

Zastrzegł jednak, że to codobrze rokuje współpracę, toprzede wszystkim fakt, iż Euro-Centrum jest jednym z niewie-lu w Polsce parków (w sumie jestich około 20), które rzeczywiścieprężnie realizują swoje cele.

OPRACOWAŁAAGNIESZKA SIKORA

Podpisanie porozumienia o partnerstwie z Euro-Centrum Parkiem Naukowo-Technologicznym

Pod innowacyjnym dachem

Podpisanie umowy o partnerstwie z Euro-Centrum Parkiem Naukowo-Tech-nologicznym. Od lewej: JM Rektor UŚ prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś, prezeszarządu Euro-Centrum Sp. z o.o. Mirosław Bobrzyński, prezes zarządu ParkuNaukowo-Technologicznego Euro-Centrum Sp. z o.o. Roman Trzaskalik

Foto

: Agn

iesz

ka S

ikor

a

społecznych, sporów personalnych w eli-tach władzy, ale co najważniejsze – zubażaregion.

O kształtowaniu się prawnego ustroju sa-morządowych województw mówił prorek-tor prof. Czesław Martysz w wystąpieniupt. „Samorząd województwa w systemie or-ganów administracji publicznej”.Posługując się cytatami prasowymi, wy-powiedziami niektórych polityków,przykładami mylenia podstawowych pojęć,stwierdził, że stan wiedzy o samorządziewojewódzkim jest znikomy, a czasamiwręcz żenujący. Przytoczył także szereg pa-radoksów zawartych w istniejącej ustawieo samorządzie terytorialnym, wskazując nanieprecyzyjność sformułowań i związane

z tym problemy prawne. Wszystko to – zda-niem prof. Martysza – poświadcza ko-nieczność przygotowania nowej prze-jrzystej ustawy z precyzyjnym podziałemkompetencji.

Podczas uroczystej sesji podsumowanotakże dekadę funkcjonowania samorząduwojewódzkiego. Swoimi doświadczeniamii wspomnieniami dzielili się kolejni mar-szałkowie: Jan Olbrycht, Michał Czarski,Janusz Moszyński. Mówcy podkreślali nie-zwykłe tempo rozwoju województwaśląskiego. Obecny gospodarz regionu Bo-gusław Śmigielski wiele uwagi poświęciłdziałaniom podnoszącym spójność woje-wództwa, wspieraniu równomiernego roz-woju, dążeniu do wzrostu konkurencyj-

ności gospodarki oraz poprawy innowa-cyjności śląskich przedsiębiorstw. Jeden zpodstawowych priorytetów to właściwe wy-korzystanie środków unijnych, które wy-muszają współdziałanie wszystkich jed-nostek gospodarczych, a także środowiskanaukowego. Ważnym elementem jest rów-nież zmiana wizerunku regionu i to nie tyl-ko w skali kraju, ale także wśród miesz-kańców, którzy powinni utożsamiać się zmiejscem zamieszkania, mieć poczuciewspółodpowiedzialności i współgospoda-rowania posiadanymi zasobami. Najwięk-szym wyzwaniem jest obecnie wypraco-wywana strategia rozwoju województwa do2020 rok.

MARIA SZTUKA

Page 8: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Info

rmac

je

8

Prof. Zygmunt Mielczarek ukończył studia germanistyczne na Uni-wersytecie Wrocławskim, gdzie następnie uzyskał również stopieńdoktora i doktora habilitowanego. Od 1976 roku pracował jako ad-

iunkt w Zakładzie Filologii Germańskiej Uniwersytetu Śląskiego. W la-tach 1987-1996 był kierownikiem tego Zakładu, a po przekształceniu w Instytut – dyrektorem. W semestrze letnim 1996 prowadził zajęcia wramach profesury gościnnej na Uniwersytecie w Trewirze. Jest członkiemStowarzyszenia Germanistów Polskich, Eichendorff-Gesellschaft i Ge-sellschaft für die Erforschung der Deutschschweizer Literatur.

Profesor Mielczarek specjalizuje się w badaniach nad literaturą nie-mieckojęzycznej Szwajcarii. Wydana przez niego monografia Od tra-dycji do eksperymentu (1979), poświęcona współczesnej powieści szwaj-carskiej, była w polskiej germanistyce osiągnięciem pionierskim i za-początkowała wieloletnie studia, które nadały wyrazisty profil kiero-wanemu przez niego Zakładowi Historii Literatury Niemieckiej. Istot-nym efektem pracy naukowej profesora jest też publikacja Kurze Pro-saformen in der deutschsprachigen Schweizer Literatur der sechzigerund siebziger Jahre des 20. Jahrhunderts (1985), zajmująca się este-tyką tekstu miniatur prozatorskich w literaturze szwajcarskiej. Profe-sor jest redaktorem wielu tomów zbiorowych, w tym Nach den ZürcherUnruhen (1996), Flucht und Dissidenz (1999), Erinnerte Zeit (2006).Spod jego pióra wyszło kilkadziesiąt artykułów historycznoliterackichogłoszonych drukiem w kraju i za granicą (Niemcy, Szwajcaria, Holandia,Włochy, USA). Przygotował liczne biogramy pisarzy szwajcarskich dlapolskich i niemieckich leksykonów oraz dla Wielkiej Encyklopedii PWN.W ostatnich latach profesor skupił swe wysiłki na dyskursie i obrazieoutsidera w niemieckojęzycznej literaturze szwajcarskiej, którychefektem jest monografia Sonderwege in der Literatur (2007).

Naukowe zainteresowania profesora Mielczarka koncentrują się rów-nież wokół niemieckiej klasyki i romantyzmu, wybranych tekstów J.W.Goethego, F. Schillera, J. Eichendorffa. W badaniach uwzględnia teżpiśmiennictwo współczesne, opisując dokonania takich autorów, jak:August Scholtis, Hugo Hartung, Botho Strauß i Christa Wolf.

Swą pasję i inwencję profesor Mielczarek przekazuje młodym kole-gom, tworząc w Instytucie zespół badawczy rozpoznawalny już w szer-szych kręgach germanistycznych.

Prof. dr hab. Andrzej J. Noras (1960), po zdaniu matu-ry w 1980 roku podjął studia na Wydziale FilozofiiChrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej (obecnie

Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego) w Warszawiepod kierunkiem prof. dr. hab. Mieczysława Gogacza. Ukoń-czył je w roku 1986 na podstawie pracy magisterskiej po-święconej założeniom ontologii Nicolaia Hartmanna. Na-stępnie powrócił na Śląsk i jednocześnie podjął studia dok-toranckie na Wydziale Filozoficznym Katolickiego Uniwer-sytetu Lubelskiego. W czerwcu 1993 obronił pracę doktorskązatytułowaną Nicolaia Hartmanna koncepcja wolności woli,której promotorem był prof. dr hab. Jerzy W. Gałkowski. W re-zultacie dokonanej po roku 1989 transformacji ustrojowej mógłpodjąć pracę w państwowej uczelni wyższej. W 1991 został za-trudniony w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie,a od 1 października 1995 roku pracuje w Instytucie Filozo-fii Uniwersytetu Śląskiego, w Zakładzie Historii Filozofii No-wożytnej i Współczesnej, którym kieruje od roku 2006.

W lutym 2001 roku prof. Noras habilitował się na podsta-wie pracy Kant a neokantyzm badeński i marburski, będącejpróbą przybliżenia filozofii dwóch głównych szkół neokan-towskich. W roku 2007 opublikował książkę Kant i Hegel wsporach filozoficznych osiemnastego i dziewiętnatsego wie-ku, na podstawie której uzyskał tytuł profesora nauk huma-nistycznych. Książka stanowi rezultat zainteresowań badaw-czych prof. Norasa, które koncentrują się wokół filozofii nie-mieckiej od I.Kanta do N. Hartmanna. W centrum tych za-interesowań znajduje się neokantyzm, stanowiący naj-ważniejszy przedmiot tych badań, z uwagi na to, że właśnieneokantyzm był jedną z pierwszych poważnych prób zrozu-mienia filozofii Kanta i zarazem stanowił punkt wyjścia filo-zofii XX wieku.

Prof. Noras jest redaktorem i współredaktorem dziewięciuksiążek oraz około 70 artykułów. Jest także autorem tłuma-czenia z języka niemieckiego dwóch książek i paru artykułów,które ukazały się drukiem w języku polskim.

Nowe nominacje profesorskie

Profesor Zygmunt Mielczarek

ProfesorAndrzej J. Noras

Page 9: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Informacje

9

Profesor zw. dr hab. Józef Ciągwaurodził się 19 marca 1939 r. w Jur-gowie. W 1957 r. zdał maturę w Li-

ceum Ogólnokształcącym im. SewerynaGoszczyńskiego w Nowym Targu. Następ-nie rozpoczął studia na Wydziale PrawaUniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie,które ukończył w 1962 r. W latach 1965-1966 odbył aplikację radcowską w Okrę-gowej Izbie Arbitrażowej w Katowicach.Doktorat uzyskał w 1971 r., natomiast ha-bilitację w 1980 r.

Profesor jest tłumaczem przysięgłym z ję-zyka słowackiego i czeskiego. Jako studentprawa Uniwersytetu Jagiellońskiego uzyskałstypendium ufundowane przez DyrekcjęDOKP Katowice, które później należało od-pracować, dlatego od 1963 do 1967 r. był re-ferendarzem Biura Prawnego DyrekcjiOkręgowej Kolei Państwowych w Katowi-cach.

W latach 1967-1971 był pracownikiemnaukowo dydaktycznym w Filii Uniwersy-tetu Jagiellońskiego w Katowicach - na sta-nowisku asystenta, a następnie starszegoasystenta profesora Konstantego Grzybow-skiego. Od 1971 do 1980 r. pełnił funkcjęadiunkta, natomiast od 1980 do 1990 r. do-centa. W latach 1990-1994 był profesoremUniwersytetu Śląskiego. W 1994 r. z rąk Pre-zydenta RP Lecha Wałęsy otrzymał „pro-fesurę belwederską”.

Od 1978 do 1981 r. profesor pracowałjako kierownik Punktu KonsultacyjnegoZawodowego Studium Administracji w

Bielsku-Białej. Był również kierownikiemKatedry Historii Ustroju Polski w latach1980-1995.

Profesor Józef Ciągwa był związany nie tyl-ko z Uniwersytetem Jagiellońskim i Śląskim.W latach 1998-2001 kierował ZakłademHistorii Państwa i Prawa Filii Uniwersyte-tu Marii Curie-Skłodowskiej w Rzeszowieoraz od 1995 do 2006 r. Zakładem HistoriiPaństwa i Prawa Uniwersytetu Rzeszow-skiego. Obecnie pracuje również w WyższejSzkole Prawa i Administracji w Przemyślu,w siedzibie Wydziału Zamiejscowego wRzeszowie, gdzie wykłada powszechną his-torię prawa. Profesor związany jest równieżod 2004 r. z Górnośląską Szkołą Handlowąw Katowicach, wykłada tam historię admi-nistracji i myśli administracyjnej. ProfesorCiągwa to autor ponad 100 publikacji nau-kowych z historii prawa polskiego, słowac-kiego i węgierskiego.

Ma także wiele zainteresowań pozanau-kowych, szczególnie związanych ze sportem(narciarstwem) i górami. Jest przewodni-kiem tatrzańskim III klasy oraz członkiemTatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ra-tunkowego, uczestniczył w wielu akcjachjako ratownik społeczny, obecnie w staniespoczynku.

Jest prezesem Towarzystwa Słowaków wPolsce oraz członkiem Spiskiego Towarzy-stwa Historycznego w Lewoczy, członkiemKomisji Mieszanej Rządu i MniejszościNarodowych i Etnicznych. Profesor byłwielokrotnie nagradzany przez ministranauki i szkolnictwa wyższego oraz JM Rek-

tora Uniwersytetu Śląskiego. Wyróżnieniajakie uzyskał to m.in.: Złoty Krzyż Zasługi,Medal Komisji Edukacji Narodowej, od-znaka „Zasłużony dla Uniwersytetu Śląskie-go”, odznaka „Zasłużony dla województwakatowickiego” słowacki order Ľudovíta Štú-ra, medal „Za zasługi dla TowarzystwaCzechów i Słowaków”, medal ministra kul-tury Republiki Słowackiej.

8 stycznia 2009 r. Prezydent RepublikiSłowackiej, prof. JUDr. Ivan Gašparovič,CSc. odznaczył profesora Ciągwę OrderemBiałego Dwuramiennego Krzyża (rad Bie-leho dvojkríža) II klasy (II triedy ) w uzna-niu jego nadzwyczajnych zasług dla Re-publiki Słowackiej, a zwłaszcza za działal-ność w sferze naukowej, pedagogicznej i kul-turalnej (za mimoriadne zásluhy o Slo-venskú republiku, najmä vo vedeckej, pe-dagogickej a kultúrnej oblasti). Nadany prof.Józefowi Ciągwie order jest najwyższym wy-różnieniem, jakie słowacki prezydent możenadać cudzoziemcowi. Podniosła ceremo-nia wręczenia odznaczeń 11 obywatelomSłowacji i 2 cudzoziemcom odbyła się w Bra-tysławie, w historycznej siedzibie słowac-kiego parlamentu (Národná rada Slovenskejrepubliki), w obecności rządu, parlamen-tu, korpusu dyplomatycznego oraz przed-stawicieli słowackich kościołów i związkówwyznaniowych.

ALEKSANDRA SZKLAREK

- Wpływ centralnych organów Drugiej Rzeczypospolitej na ustawodawstwo śląskie w latach 1922-1939, 1979

- Wpływ centralnych organów Drugiej Rzeczypospolitej na ustawodawstwo śląskie w latach 1922-1939 , Pr. Nauk. UŚ, 1979 - Autonomia Śląska: (1922-1939), 1988

- Immunitet parlamentarny posłów Sejmu Śląskiego w latach 1922-1939: regulacja praw-na i praktyka, 1992

- Immunitet parlamentarny posłów Sejmu Śląskiego w latach 1922-1939 - regulacjaprawna i praktyka, Pr. Nauk. UŚ. 1992

- Słowacy w Powstaniu Warszawskim. Wybór źródeł, Towarzystwo Słowaków w Polsce,Kraków 1994

- Dzieje i współczesność Jurgowa. Dejiny a súčasnosť Jurgova: 1546-1996, 1996 - Rada Narodowa Republiki Słowackiej, Kancelaria Sejmu. Biuro Informacyjne, 1998- Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Rzeszowskiego. Seria Prawnicza. Prawo, (pod red.),

Rzeszów 2006

Wybrane publikacje naukowe

Profesor Józef Ciągwa odznaczony Orderem Białego Dwuramiennego Krzyża

Najwyższe wyróżnieniesłowackiego prezydenta

Page 10: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Poże

gnan

ie

10

Wewrześniu 1952 roku „zain-stalowałem” się w II domuakademickim w Krakowie,

wówczas jeszcze nie nazywanym „Żaczkiem”.W owym czasie studenci pierwszego roku stu-diów rozpoczynali naukę jeden miesiąc wcześ-niej. Chodziło przecież o zorientowanie się w organizacji pracy i życia akademickiego, o wejście w serdeczną geografię Królewskie-go Miasta Krakowa. Miejsce nowego za-mieszkania było pyszne. Z jednej strony Mu-zeum Narodowe i gmach biblioteki nazywa-nej przez nas Jagiellonką przy Alejach TrzechWieszczów. Za nią słynne Oleandry piłsud-czykowskie, dalej romantyczny Park Jordana,przez który przechodziło się na ulicę Reymontaz zespołem żeńskich domów akademickich(„Nawojka”). W czworoboczny kompleks na-szego „akademika” wchodziło się od AleiTrzeciego Maja, obok której biegł deptak spa-cerowy, przylegający do legendarnych Błoń Kra-kowskich. Za nimi widniał Kopiec Kościusz-ki, wielekroć uwieczniany w pastelach Wy-spiańskiego. Do kompleksu uniwersyteckiegoprzy Gołębiej i Anny wiodła Krupnicza, przyktórej urodził się twórca Wesela. Na zajęciabliżej nam było chodzić przez dzisiejszą AlejęJózefa Piłsudskiego. Teren później powstałegokina „Kijów” był pusty. Dlatego na horyzonciemieliśmy w oczach dostojne mury WawelskiegoWzgórza górujące nad Mostem Dębnickimłączącym dwa brzegi Wisły.

Gospodarz domu, legendarny od lat przed-wojennych opiekun i prawdziwy „król wale-tów”, Józef Buszek, meldował przyszłychżaków, przydzielał pokoje, rozdawał komple-ty pościeli, kierował ku stołówce mieszczącejsię w obszernym podworcu. To tutaj wrzało jakw ulu. Panowała radość poznawania siępierwszoroczniaków ze starymi wygami. Dzie-siątki i setki nowych sylwetek, twarzy, imion inazwisk. W głowie wielekroć panował zamęt.Pamiętam, że pewnego dnia ściskałem dłońaż trzem Polańskim. Każdy wyglądał inaczej.Dopiero po pewnym czasie doszedłem praw-dy. Kazik, trzy lata starszy ode mnie, kończyłslawistykę. Józek Polański wpadał tutaj z Po-litechniki Gliwickiej, Edek – już po pierwszymroku polonistyki, mój rówieśnik. To byli bra-cia. Odetchnąłem z ulgą, gdy się przekonałem,że nie mam zwidów i omamień.

Właśnie Kazik odegrał wielką rolę w procesiemojego wchodzenia w tkankę życia uniwer-syteckiego. Pociągała mnie jakaś radość życiawymalowana na jego jasnej twarzy, dyskretnauczynność, zafascynowanie wiedzą, miłość doksiążek. Imponowała mi też doskonała zna-jomość wielu języków, jaką Kazik legitymo-wał się w życiu codziennym. Przez te lata mo-

ich studiów prowadziliśmy rozmowy a tostojąc w kolejce po obiad, biorąc udział w wie-czorkach studenckich, chodząc na Gołębią naodczyty naukowe: lingwistyczne i literaturo-znawcze, to znów przesiadując w hollu Ja-giellonki, gdzie znajdowała się słynna kawia-renka „pani Zosi”.

Kazimierz Polański już w czasie studiów miałprawdziwie profesorski autorytet. Wielekroćprowadził zajęcia ze studentami. Energicznie– jako człowiek utalentowany i pracowity – szedłdo przodu. Przez dalsze lata życia ogłosił dru-kiem ponad 150 rozpraw naukowych, w tym11 książek. Dzisiaj mówi się – i słusznie - o Ka-zimierzu w skrócie, że to wybitny lingwista, żejest współtwórcą polskiej teorii językoznawczeji redaktorem fundamentalnych prac języko-znawczych. Studia skończył w 1955 roku, a jużw roku 1962 ogłosił drukiem doktorat Morfo-logia zapożyczeń niemieckich w języku połab-skim. Potem przyszła publikacja Słownik ety-mologiczny języka Drzewian połabskich, w1967 rozprawa habilitacyjna Składnia zdaniazłożonego w języku górnołużyckim. Miałprawdziwy talent prowadzenia badań ze-

społowych. Przyszły więc bezcenne dzieła:Słownik terminologii językoznawczej, Ency-klopedia języka polskiego, Encyklopedia ję-zykoznawstwa ogólnego, pięciotomowySłownik synktatyczno-generatywny czasow-ników polskich. Z dużym powodzeniem re-dagował czasopisma naukowe: „Linguistica Si-lesiana” oraz „Biuletyn Polskiego TowarzystwaJęzykoznawczego”.

Zasłużył się twórczą pracą w UniwersytecieJagiellońskim, Wyższej Szkole Pedagogicznejw Katowicach, w Uniwersytecie Poznańskim,w Polskiej Akademii Nauk. Wielekroć wykładałw renomowanych ośrodkach uniwersyteckichStanów Zjednoczonych. Był członkiem towa-rzystw lingwistycznych Polski i świata. Profe-sor Polański otrzymał tytuły doktora honoro-wego Uniwersytetu Pedagogicznego w Kra-kowie, Opolskiego i Uniwersytetu Śląskiego.Wypromował ponad pięćdziesięciu doktorównauk, wychował rzesze rzetelnych uczonychlingwistów w zakresie slawistyki, anglistyki i ger-manistyki.

Był dumą naszego środowiska. Pamiętam,że zawsze jednogłośnie popieraliśmy wnioski

Foto

: Agn

iesz

ka S

ikor

a

7 lutego br. zmarł prof. zw. dr hab. Kazimierz Polański

Wspomnienie o Hetmanie

Page 11: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Pożegnanie

11

o powołanie Kazimierza na członka PolskiejAkademii Nauk, czy do Komitetu BadańNaukowych, wreszcie do Centralnej Komisjido Spraw Tytułu Naukowego i Stopni Nau-kowych. Ofiarnie pracując w tych organachprzynosił „dobrą sławę” (Kochanowski) śląsko-zagłębiowskiemu środowisku naukowemu.

30 maja 2008 roku braliśmy udział w uro-czystości otwarcia nowoczesnego kompleksuarchitektonicznego przeznaczonego dla neo-filologii. Słuchaliśmy podniosłych przemówieńwładz Uczelni, gospodarzy Sosnowca i za-proszonych gości. W przerwach wystąpień,siedząc obok siebie i przy Marysi, żonie Kazi-ka, wracaliśmy wspomnieniami do jesieni pa-miętnego 1973 roku, w którym to pod kie-runkiem Władka Lubasia – dziekana nowo-powstałego Wydziału Filologicznego – formo-waliśmy studia polonistyczne, rusycystycznei neofilologiczne. Uznaliśmy zgodnie, że ten1973 rok był drugim etapem naszej współpra-cy i przyjaźni. Jako czterdziestolatkowie, ludziepełni sił, czuliśmy sens tworzenia i „radość two-rzenia”. Ja, jako pierwszy prodziekan, praco-wałem w willi popularnie nazywanej „Sopli-cowem”, Kazimierz Polański w tak zwanym„Górniku”, został dyrektorem Instytutu Filo-logii Obcych. Te nasze wysiłki, zespolone wtwórczym działaniu wielu wspaniałych sa-modzielnych i pomocniczych pracownikównauki, przyniosły dziesiątki tysięcy wypromo-wanych magistrów, setki ogłoszonych drukiemksiążek naukowych.

Na uroczystości zrobiłem „Kazikom” kilkazdjęć dla mojej żony, która niedomagała,przeziębiona. Kazimierz – jak to było w jegozwyczaju – prosił, aby „pozdrowić Jolę”. Do-dawał zwykle z radością, że w dawnych latachprowadził zajęcia lingwistyczne w grupie sla-wistycznej, do której uczęszczała…

Jest grupa ludzi nauki i kultury, wspa-niałych osobowości, których nazywam HET-MANAMI. Właśnie do takich hetmanów za-liczam Kazimierza Polańskiego. Jest to HET-MAN, który nie tylko zauważa tych z piedes-tału, ale szanuje ludzi dobrej codziennej pra-cy. Portierów, panie sprzątające gabinety i salewykładowe. Pamięta o chorobie w rodzinieasystenta. Po prostu: CZŁOWIEK…

* * *Powyższy tekst pisałem z myślą o Jubileu-

szu osiemdziesięciolecia urodzin KazimierzaPolańskiego, który przewidywałem – co zro-zumiałe – na 6 kwietnia. Niestety. 7 lutego, wsobotę, otrzymałem od profesorów: MarianaKisiela i Emila Tokarza wiadomość: „Wiesz, żeKazik…”. Domyśliłem się najgorszego. Zabo-lało serce. Kazimierz nagle zachorował w lis-topadzie 2008 roku. Nie doczekał pełnejosiemdziesiątki. Ja jednak nie piszę nekrolo-gu. Buntuję się przeciw temu odejściu. Niech w naszej pamięci zostanie nie żałobnesłowo, ale dobre wspomnienie o człowieku wiel-kiego uroku osobistego, jakim był KazimierzPolański i o jego „radości tworzenia”…

WŁODZIMIERZ WÓJCIK

Z wielkim bólem i smutkiem oraz w poczuciu niepowetowanej dla światanauki straty przyjęliśmy wiadomość o śmierci 7 lutego 2009 roku

Śp.PPrrooff.. zzww.. ddrr.. hhaabb..

KKAAZZIIMMIIEERRZZAA PPOOLLAAŃŃSSKKIIEEGGOOprofesora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w latach 1973-1990 i 1995-2005 oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1990-1995;

naukowo ukształtowanego przez krakowską szkołę filologiczną i słynnąkrakowską slawistykę. Był absolwentem Jagiellońskiej Wszechnicy, w której w 1955 roku ukończył studia slawistyczne, w 1961 roku doktoryzował się,

a w 1967 roku habilitował. Od 1978 roku był profesorem zwyczajnym.Profesor Kazimierz Polański był światowej sławy językoznawcą, autorem

fundamentalnych prac z zakresu językoznawstwa ogólnego i słowiańskiego,twórcą śląskiej szkoły językoznawczej, związany z Uniwersytetem Śląskim od1973 roku, gdzie współtworzył Wydział Filologiczny, w którym pełnił funkcję

dyrektora zorganizowanego przez siebie Instytutu Filologii Obcych, a następnie Instytut Filologii Angielskiej i Językoznawstwa Ogólnego.

W Osobie Pana Profesora utraciliśmy najwybitniejszego znawcę wymarłego w XVIII wieku języka połabskiego, języka Słowian połabskich. Złożona do druku

monumentalna Gramatyka języka połabskiego jest dziełem życia Profesora.Poprzedziły ją Morfologia zapożyczeń niemieckich w języku połabskim (wydana

w 1962) i Słownik etymologiczny języka Drzewian połabskich (1962-1964). W zakresie języka połabskiego oraz języka górnołużyckiego Pan Profesor byłniekwestionowanym autorytetem naukowym, uznanym w kraju i za granicą.Był wybitnym organizatorem nauki i wychowawcą wielu pokoleń polskich

językoznawców. W latach 1957-1968 pracował w ZakładzieSłowianoznawstwa PAN w Krakowie; równocześnie od 1957 do 1967 rokuprowadził zajęcia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Katowicach. W latach

1968-1973 związany był z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wykładał na wielu renomowanych uniwersytetach

amerykańskich (Yale, Harvard, Columbia, California, Massachussets i in.), w których prowadził zajęcia z językoznawstwa ogólnego i słowiańskiego.

Laureat najwyższej akademickiej godności - doktora honoris causa -Uniwersytetu Opolskiego i Akademii Pedagogicznej

im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.Śląska Alma Mater uhonorowała Pana Profesora tą godnością

w grudniu 2008 roku. Wyróżniony tytułem honorowego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, KrzyżemKomandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji

Narodowej oraz Złotą Odznaką „Zasłużony dla Uniwersytetu Śląskiego”.Błyskotliwy umysł, dar zjednywania ludzi, życzliwość i serdeczność wobec

drugich oraz wysoka kultura osobista czyniły z Pana Profesora osobępowszechnie lubianą i szanowaną.

W sposób charakterystyczny dla wielkich osobowości świata nauki łączyłfunkcje Uczonego i Pedagoga - wychowawcy młodszej generacji ludzi nauki.

Dla swoich uczniów na zawsze pozostanie niedoścignionym Mistrzem.Będzie nam Go wszystkim brakowało. Cześć Jego Pamięci.

RRooddzziinniiee,, NNaajjbblliiżżsszzyymm oorraazz PPrrzzyyjjaacciioołłoomm PPrrooffeessoorraa,,kkttóórryycchh ttaa śśmmiieerrćć nnaajjbbaarrddzziieejj ddoottkknnęęłłaa,,

wwyyrraazzyy sszzcczzeerreeggoo wwssppóółłcczzuucciiaa ii żżaalluu

składają:SSeennaatt oorraazz RReekkttoorrzzyy UUnniiwweerrssyytteettuu ŚŚlląąsskkiieeggoo ww KKaattoowwiiccaacchh

pprrooff.. zzww.. ddrr hhaabb.. WWiieessłłaaww BBaannyyśś -- RReekkttoorr UUnniiwweerrssyytteettuu ŚŚlląąsskkiieeggoopprrooff.. zzww.. ddrr hhaabb.. JJaannuusszz JJaanneecczzeekk -- RReekkttoorr UUŚŚ ww llaattaacchh 22000022--22000088pprrooff.. zzww.. ddrr hhaabb.. TTaaddeeuusszz SSłłaawweekk -- RReekkttoorr UUŚŚ ww llaattaacchh 11999966--22000022

pprrooff.. zzww.. ddrr hhaabb.. MMaakkssyymmiilliiaann PPaazzddaann -- RReekkttoorr UUŚŚ ww llaattaacchh 11999900--11999966

Page 12: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Roz

mow

a

12

-- MMiinnęęłłyy ddwwaa llaattaa oodd ppoowwoołłaanniiaa WWsszzeecchhnniiccyy ŚŚlląąsskkiieejj,, jjuużż nnaa ssttaarrcciieeooddnnoottoowwaalliiśścciiee ssuukkcceess,, aa ppllaannyy rroozzwwoojjuu –– pprrzzyyppoommnniijjmmyy –– bbyyłłyy bbaarrddzzoorroozzlleeggłłee,, cczzyy rrzzeecczzyywwiissttoośśćć jjee zzwweerryyffiikkoowwaałłaa??

– Zadania, które wtedy planowaliśmy znacznie się poszerzyły, a ichrozmiary przerosły nasze ówczesne oczekiwania. Trzy projekty mamyjuż za sobą, dwa i to bardzo duże są w trakcie realizacji, a kolejne dwawkraczają w końcowy etap przygotowań. O tym, co było przypomnę wnajwiększym skrócie: studia podyplomowe dla nauczycieli z województwśląskiego i małopolskiego, w zakresie ICT, języków obcych i drugiego przed-miotu – przyrody, chemii, fizyki, informatyki, matematyki, podstaw przed-siębiorczości, wiedzy o społeczeństwie, historii, wychowania do życia wrodzinie, wychowania fizycznego, przysposobienia obronnego. Projektten realizowaliśmy współpracując z Akademią Pedagogiczną w Krako-wie i Akademią Wychowania Fizycznego w Katowicach od stycznia 2006roku do lutego 2007. Następnym były również studia podyplomowe, tymrazem dotyczyły takich przedmiotów, jak: język polski, wiedza o kultu-rze, historia, wiedza o społeczeństwie, przyroda, geografia, matematy-ka, fizyka, chemia, informatyka, technika, biologia, wychowanie do życiaw rodzinie, przysposobienie obronne, kształcenie zintegrowane w kla-sach I-III, terapia pedagogiczna, pedagogika opiekuńczo-wychowawcza,podstawy przedsiębiorczości, organizacja i zarządzanie, plastyka, wy-chowanie fizyczne. W zakresie wychowania fizycznego współpracowaliśmyz Akademią Wychowania Fizycznego w Katowicach, projekt zakoń-czyliśmy w marcu 2008 roku. I trzeci, od kwietnia 2007 roku do mar-ca 2008, to studia podyplomowe w zakresie „Szkolnego doradcy za-wodowego”, realizowane w Szkole Zarządzania Uniwersytetu Śląskie-go. Zainteresowanie studiami było ogromne. Z naszej oferty skorzystałookoło trzech i pół tysiąca nauczycieli. Do dzisiaj mamy kontakt z tymi,którzy nie zmieścili się w ograniczonej puli słuchaczy.

- SSkkoorroo nniiee wwsszzyyssccyy cchhęęttnnii mmooggllii sskkoorrzzyyssttaaćć zz mmoożżlliiwwoośśccii ppooddnniieessiiee--nniiaa kkwwaalliiffiikkaaccjjii,, cczzyy nniiee mmoożżnnaa ppoowwttóórrzzyyćć tteeggoo pprroojjeekkttuu??

– To już nie zależy od nas. Mimo, że otrzymaliśmy bardzo wysoką oce-nę za realizację projektu, nie możemy go wznowić, ponieważ EuropejskiFundusz Społeczny, który finansował studia podyplomowe, wprowa-dził na lata 2008-2013 nową edycję podziału środków, i nie ma w niejjuż studiów podyplomowych. Kolejne wyzwania dotyczą kompetencji

kluczowych w nauczaniu przedmiotów ścisłych, skupiliśmy więcdziałania na przygotowaniu projektów w tej dziedzinie. Europejska Ko-misja do Spraw Edukacji stwierdzając, że prawidłowe funkcjonowaniegospodarki uzależnione jest od właściwego poziomu nauczania przed-miotów ścisłych, zaleciła działania w tym kierunku. Przygotowaliśmytrzy projekty na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjalnej i ponad-gimnazjalnej. Przyjęto do realizacji poziom drugi i trzeci: „Aktywny wszkole-aktywny w życiu” i „Partnerzy w nauce”. Opiekę merytorycznąnad nimi sprawuje prof. zw. dr hab. Jerzy Zioło. W konkursie wzięłoudział stu trzydziestu pięciu uczestników. Projekt gimnazjalny znalazłsię na piątym miejscu, a ponadgimnazjalny na dziewiątym. W listopadzie2008 roku przystąpiliśmy do ich realizacji.

-- CCzzyy ppoodd wwzzggllęęddeemm oorrggaanniizzaaccyyjjnnyymm ttee pprroojjeekkttyy rróóżżnniiąą ssiięę oodd ppoo--pprrzzeeddnniicchh??

– Trudno je nawet porównywać. Studia podyplomowe odbywałysię na naszym Uniwersytecie. Natomiast „Aktywny w szkole-aktywnyw życiu” i „Partnerzy w nauce” realizowane będą w osiemdziesię-ciu szkołach, w czterech województwach: śląskim, małopolskim, łód-zkim i opolskim. W styczniu w auli Kazimierza Lepszego odbyły siępod patronatem JM Rektora prof. dr. hab. Wiesława Banysia kon-ferencje inaugurujące projekt. Wzięli w nich udział nauczyciele, dy-rektorzy szkół, kuratorzy; wszyscy, którzy uczestnicząc w projekciebędą pracowali z uczniami. Trwające obecnie przygotowania orga-nizacyjno-merytoryczne zakończymy we wrześniu. Przywiązuję dotego etapu szczególną wagę. To podstawa, wszystko musi być pre-cyzyjnie dopracowane i usystematyzowane, przystępując do pracy zmłodzieżą nie może być już mowy o jakichkolwiek lukach organi-zacyjnych. W tym czasie będą odbywać się także seminaria i warsz-taty dla nauczycieli. Kadrą szkolącą są oczywiście pracownicy nau-kowi naszego Uniwersytetu.

-- ZZ jjaakkiicchh wwyyddzziiaałłóóww??–– ...... Matematyki, Fizyki i Chemii, Biologii i Ochrony Środowiska, Pe-

dagogiki i Psychologii, Etnologii i Nauk o Edukacji, Informatyki i Nau-ki o Materiałach. Praca naukowców nie ograniczy się wyłącznie do pro-wadzenia szkoleń i warsztatów, będą oni sprawowali stały nadzór me-

Celem projektu jest zwiększenie poziomukompetencji kluczowych ggiimmnnaazzjjaalliissttóóww: ma-tematycznych (m.in. w kontekście obowiązko-wej matury z matematyki), naukowo-tech-nicznych, informatycznych, przedsiębiorczościi inicjatywności. Ponadto realizacja projektu mana celu rozwijanie postawy empatii z pro-społecznymi zachowaniami w perspektywie po-nadregionalnej, promocję indywidualnych ta-lentów, zwiększenie poziomu motywacji do dal-szej edukacji i rozwijania własnych zaintereso-wań, a także stworzenie warunków do wymia-ny doświadczeń i prezentacji własnych dokonańdydaktycznych nauczycieli i uczniów z różnychregionów i środowisk.

Projekt skierowany jest do społeczności gim-nazjów: uczniów, nauczycieli, dyrektorów, a także

przedstawicieli jednostek samorządu teryto-rialnego prowadzących te szkoły – w sumie jegobeneficjentami będzie blisko 3500 osób.Wezmą w nim udział gimnazja zlokalizowanena terenie województw: śląskiego, małopol-skiego, opolskiego i łódzkiego. Szczególnieważnym partnerem projektu będą szkoły z te-renów wiejskich.

DDrr EEuuggeenniiaa RRoossttaańńsskkaa,, kkoooorrddyynnaattoorr mmeerryy--ttoorryycczznnyy pprroojjeekkttuu::

– Według jednej z definicji istotą nauczania jest„działalność o charakterze celowej pracy, ukie-runkowanej na wyposażenie w wiadomości,umiejętności i nawyki oraz rozwijanie ich uzdol-nień”. Koncepcja niniejszego projektu zostałaoparta na wskazanych w tej definicji filarach edu-kacyjnego sukcesu, ze szczególnym uwzględ-

nieniem wsparcia uczniów w procesie kształto-wania kompetencji kluczowych, niezbędnych doosiągnięcia satysfakcji z funkcjonowania wewspółczesnym społeczeństwie. Ze względu nacharakter zmian społecznych i gospodarczych za-chodzących obecnie w naszym makroregionie,za wyjątkowo istotne uznaliśmy kompetencje: ma-tematyczne, naukowo-techniczne, informatycz-ne, przedsiębiorczości i inicjatywności. Idea ob-jęcia działaniami projektowymi nie tylko uczniów,ale także nauczycieli, dyrektorów i przedstawicieliotoczenia, w jakim funkcjonuje szkoła, zapew-nia holistyczne oddziaływanie i wysoki poziomefektywności. Jednocześnie mamy nadzieję, żeudział w projekcie „Aktywny w szkole-aktywny wżyciu” będzie dla wszystkich jego uczestników nie-zapomnianą, stymulującą do rozwoju przygodą.

Aktywny w szkole – aktywny w życiu

Rozmowa z dr Eugenią Rostańską, dyrektorem Wszechnicy Śląskiej

Projekty dla uczniów

Page 13: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Rozm

owa

13

rytoryczny na wszystkich etapach projektu, uczestnicząc również w nau-kowych wycieczkach i obozach. Zakończenie realizacji projektu prze-widziane jest w końcu października 2012 roku.

-- UUcczznniioowwiiee bbęęddąą kkoorrzzyyssttaallii zz ppoommooccyy oo ttaajjeemmnniicczzeejj nnaazzwwiiee WWIIPP ......– ... czyli wsparcie i pomoc. To zajęcia indywidualne, umożliwiające

nadrabianie zaległości w nauce. Uczniowie otrzymają „bon edukacyj-ny” i sami zdecydują na jakie zajęcia wyrównawcze i przez kogo pro-wadzone będą uczęszczać. Pomoc nie będzie dotyczyła wyłącznie pod-noszenia wiedzy z poszczególnych przedmiotów, ale także wsparcia wrozwiązywaniu problemów emocjonalnych, motywacyjnych, adapta-cyjnych... Zajęcia nie będą miały charakteru rygoru, uczeń nie musiz nich korzystać, samodzielnie będzie podejmował decyzje i rozporządzałswoim czasem, w szkołach ponadto będą dyżurowali specjaliści, pro-wadzący warsztaty aktywności własnej, można by ich nazwać osobis-tymi doradcami uczniów. Ich zadaniem będzie pomoc w rozwiązywa-niu trudnych problemów, szczególnie tych, o których uczniowie nie kwa-pią się rozmawiać ani ze swoimi nauczycielami, ani współpracujący-mi z dyrektorami szkół pedagogami szkolnymi.

-- TTaakk rroozzlleeggłłyy pprrooggrraamm wwyymmaaggaa ddoosskkoonnaałłeejj kkoooorrddyynnaaccjjii,, wwssppóółłpprraaccyy,,aa ttaakkżżee ddyyssccyypplliinnyy..

– W tej kwestii nie ma powodów do obaw. Mamy ogromne wspar-cie zarówno ze strony naszych rektorów, jak i działów: kształcenia, kwes-tury, finansowego, zamówień publicznych, organizacyjno-prawnego, bezich pomocy nie zrealizowalibyśmy żadnego projektu. Jeśli chodzi o sfe-rę działań merytorycznych, mogę ją podsumować krótko – wspaniaławspółpraca i ogromne zaangażowanie wszystkich biorących udział wrealizowanych zadaniach. Jest to rodzaj wyzwania dla naukowców i możli-wość skonfrontowania teorii z rzeczywistością, a także możliwość zdo-bywania wiedzy i doświadczeń.

-- CCzzyy ww ttaakkiimm nnaattłłookkuu pprraaccyy mmoożżnnaa jjeesszzcczzee mmyyśślleećć oo kkoolleejjnnyycchh pprroo--jjeekkttaacchh??

– W porozumieniu dydaktycznym z Politechniką Śląską w marcu za-czynamy realizację programu „Nauczyciel zawodu z przyszłością”. Będąto trzy semestry studiów, dostosowujących kwalifikacje nauczycieli dowymogów związanych z nowoczesną gospodarką. Kształcenie odbywaćsię będzie na takich kierunkach, jak: teleinformatyka, technikaurządzeń audiowizualnych, mechanika automatyki przemysłowej, me-chanika urządzeń precyzyjnych, mechatronika, technika urządzeń in-formatycznych, elektromechanika, mechanika maszyn i urządzeń, tech-nika bezpieczeństwa i higieny pracy, obsługa finansowo-statystyczna,obsługa biurowa instytucji administracji publicznej, logistyka procesówprodukcyjno-usługowych, logistyka dystrybucji towarów i usług, opie-ka andragogiczna i pielęgnacyjna. W projekcie weźmie udział 420 osóbzamieszkujących województwa: śląskie, małopolskie, opolskie i łódzkie.

I wiadomość nieomal z ostatniej chwili – przygotowany wspólnie zInstytutem Psychologii Wydziału Pedagogiki i Psychologii naszego Uni-wersytetu projekt Diaprezamus otrzymał dofinansowanie, tym razemznaleźliśmy się na drugim miejscu. Jest to pakiet diagnostyczno-me-todyczny, wspierający proces orientacji zawodowej dzieci i młodzieży.Ten projekt ma zasięg ogólnopolski.

-- AAżż ttrruuddnnoo uuwwiieerrzzyyćć,, żżee zzeessppóółł WWsszzeecchhnniiccyy ttoo zzaalleeddwwiiee ddwwiiee oossoo--bbyy.. MMuusszząą ggddzziieeśś ppoojjaawwiiaaćć ssiięę ttrruuddnnoośśccii......

–– Najbardziej dokuczliwym jest brak czasu, gdyby tak można byłowydłużyć dobę. Czasami niewielkie nawet opóźnienie w podejmowa-niu decyzji, albo co najgorsze zmiana decyzji na którymkolwiekszczeblu organizacyjnego przygotowania, grozi zburzeniem całej kon-strukcji, ale mamy nadal rozległe plany i jesteśmy otwarci na wszelkiepropozycje.

ROZMAWIAŁAMARIA SZTUKA

Głównym celem projektu jest kształtowanieu uczniów sszzkkóółł ppoonnaaddggiimmnnaazzjjaallnnyycchh kompe-tencji kluczowych w uczeniu się matematyki, fi-zyki, biologii, informatyki i przedsiębiorczości.Oferta skierowana jest do 80 szkół ponadgim-nazjalnych, zlokalizowanych na terenie woje-wództw: śląskiego, małopolskiego, opolskiegoi łódzkiego, a działania projektowe obejmą na-stępujące grupy odbiorców: uczniowie, nau-czyciele, dyrektorzy szkół, a także przedstawicielejednostek samorządu terytorialnego pro-wadzących szkoły. Łącznie w projekcie weźmieudział ok. 3500 osób. Dla każdej z grup zapla-nowano odmienną, odpowiadającą na specy-ficzne potrzeby, ścieżkę udziału w projekcie.

Działania przewidziane dla uczniów to: Szkol-ne Filie Uniwersyteckiego Towarzystwa Nauko-

wego, festiwale nauki, szkolenie „Warsztat Ak-tywności Własnej”, wycieczki i obozy naukowe.W każdej ze szkół powstanie Szkolna Filia Uni-wersyteckiego Towarzystwa Naukowego z trze-ma sekcjami problemowymi: naukowo-tech-niczną (ze szczególnym uwzględnieniem łącze-nia elementów matematyki, fizyki i biologii), in-formatyczną i przedsiębiorczości.

PPrrooff.. zzww.. ddrr hhaabb.. JJeerrzzyy ZZiioołłoo,, kkoooorrddyynnaattoorr mmee--rryyttoorryycczznnyy pprroojjeekkttuu::

– Na poziomie ponadgimnazjalnym szczegól-nie istotnym zadaniem systemu edukacji jestuwypuklenie relacji szkoła-edukacja a świat-rynekpracy. Za tym celem musi iść koncentracja na kul-turze ogólnej, rozwój przydatności do zatrudnieniai zdolności do efektywności ekonomicznej oraz stra-tegia „uczenia się przez całe życie”. Istotnym ce-

lem projektu jest przezwyciężanie indywidualnej ru-tyny i waloryzowanie tego, co wspólne oraz stwo-rzenie czasu i okazji do udziału nauczycieli i ucznióww działaniach umożliwiających poznanie partne-rów z innych regionów i budowanie świadomoś-ci makroregionalnej. Projekt „Partnerzy w nauce”został opracowany jako odpowiedź Uniwersytetuna potrzebę wsparcia młodzieży w procesiekształtowania kompetencji kluczowych: mate-matycznych, naukowo-technicznych, informa-tycznych, przedsiębiorczości i inicjatywności. Jegooferta, zróżnicowana dla poszczególnych grup be-neficjentów (uczniów, nauczycieli, dyrektorówszkół i przedstawicieli jednostek samorządu tery-torialnego), ma na celu także stworzenie warun-ków do wymiany doświadczeń i prezentacji włas-nych dokonań uczniów i nauczycieli.

Partnerzy w nauce

Foto

: Agn

iesz

ka S

ikor

a

Page 14: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Dys

kusj

a

14

Zniektórymi zjawiskami jest jak z po-tworem Pana Cogito – nie są wi-doczne, ale o ich istnieniu

świadczą ich ofiary. Odmowa wszczęciaprzewodu habilitacyjnego z jaką spotkał sięna dwóch uniwersytetach Marek Migalskijest jedną z okazji, kiedy potwór Pana Co-gito zionął ogniem i przez to stał się – namoment – widoczny. Zamknąć w tymwłaśnie momencie oczy i udawać, że po-twora nie ma, to byłby nie tylko błąd, tobyłaby zbrodnia. Znam i przyjaźnię się zMarkiem od wielu lat. Co więcej, jesteśmywspółautorami co najmniej kilku arty-kułów, także zapewne branych pod uwa-gę przy ocenie jego naukowego dorobku.Jest więc jasne, że nie znajduję się w tejsprawie w sytuacji bezstronności. Jedno-cześnie, miałem dzięki temu możliwośćprzyglądać się całej sprawie na tyle bliskoi uważnie, aby wyrobić sobie o niej zdaniena podstawie dokładnej znajomości faktów.Wnioski, które z niej płyną nie pozwalająna to, aby skorzystać z okazji i siedzieć ci-cho. Milczeć wówczas, kiedy trzeba zabraćgłos jest tak samo naganne, jak mówićwówczas, gdy należy milczeć.

Istotne dla przebiegu i wymowy „sprawyMarka Migalskiego” są trzy zasadniczeokoliczności. Po pierwsze trudny do za-kwestionowania fakt posiadania przez nie-go dorobku co najmniej porównywalnego,a w wielu wypadkach znacznie przekra-czającego to, czym legitymuje się wielu dok-torów habilitowanych, a także niejeden zprofesorów politologii na polskich uczel-niach wyższych. Pobieżna chociażby kwe-renda po stronach internetowych wy-

działów czy katedr tej i pokrewnych dzie-dzin nie pozostawia w tej sprawie miejscana wątpliwości. Nie mam rzecz jasna kom-petencji do oceny „wkładu” tych prac doogólnego dorobku wiedzy o sprawach, któ-rym zostały poświęcone. Jednakże będącprzedstawicielem niezbyt odległej od pro-blematyki nauk politycznych dyscypliny, jakąbez wątpienia jest teoria i filozofia prawa,względnie zorientowanym w ich stanie iosiągnięciach, potrafię bez najmniejszegotrudu dostrzec przewagę poziomu i styluanaliz Migalskiego nad wieloma znanymi mipracami politologicznymi, uznawanymi zaw pełni odpowiadające wszelkim wymaga-nym standardom i stanowiącymi nierzad-ko podstawy przyznawania ich autoromstopni i tytułów naukowych.

Drugą istotną okolicznością jest to, że Ma-rek Migalski stał się w krótkim czasie jed-nym z najbardziej „wziętych” komentatorówżycia politycznego, obecnym zarówno w au-dycjach radiowych i telewizyjnych, jak i nałamach wiodących tytułów prasowych. Wtej roli wyraźnie odróżniał się tonem i spo-sobem prezentacji rzeczywistości od do-minującego stylu medialnej publicystyki.Wówczas, gdy w modzie było upatrywanieroli komentatora politycznego w licytowa-niu się w wyrazach oburzenia, dezaproba-ty i potępienia dla jednej ze stron konflik-tu politycznego, Migalski starał się w mia-rę możliwości sine ira et studio analizowaćzjawiska polityczne, ich mechanizmy, mo-tywy czy skutki. Odmowa przyłączenia siędo chóru krytyków jednej strony i piewcówdrugiej (słynne „Tusku musisz!” „Polityki”czy „rekomendacje dla wyborców” „Gaze-ty Wyborczej” – by sięgnąć do pierwszychz brzegu przykładów) i poprzestanie nadążeniu do zrozumienia i wyjaśnieniadziałań poszczególnych aktorów życia pub-licznego wystarczyło dla wielu, abyokrzyknąć go komentatorem „propisow-skim”. Zadziałało tu myślenie – „jeśli nieprzyłączasz się do naszej walki z wrogiem,to znaczy że musisz być po jego stronie”. Wmoim przekonaniu rolą analityka i ko-mentującego wydarzenia politologa niejest udział w partisan politics. Migalski rów-nież tak właśnie uważa i czyni, a niewieluznam ludzi o porównywalnej do niego in-telektualnej i moralnej uczciwości. Jego wy-powiedzi są wyrazem, opartej na rzeczowej,starannej i uczciwej analizie faktów, racji iargumentów, nie są zaś i nigdy nie były mo-tywowane chęcią wsparcia lub zaszkodze-nia takim czy innym uczestnikom życia po-litycznego. Nigdy nie były nastawione naosiągnięcie jakiś własnych korzyści lub in-teresów, nigdy nie były formułowane na czy-jekolwiek zamówienie. Życzyłbym sobie, aby

takie standardy, zwłaszcza dotyczące kon-sekwentnej odmowy jakichkolwiek relacji,uwikłań czy zależności mogących pod-ważać jego niezależność względem uczest-ników życia politycznej były powszechne wśrodowisku osób aspirujących do roli ana-lityków czy komentatorów życia publicz-nego. Postrzeganie go jako „stronniczego”na tle komentatorów czy publicystów otwar-cie manifestujących swoje związki, sympatieczy wręcz łączących naprzemiennie rolę ko-mentatora i uczestnika przedsięwzięć po-litycznych, świadczy o całkowitej niezna-jomości rzeczy i umysłowym zagubieniu, po-równywalnym jedynie z traktowaniemcałkiem serio podłogi jako sufitu.

Trzecią wreszcie okolicznością jest to, żeMarek Migalski w sposób otwarty i publicznywyraził swój sprzeciw i dezaprobatę wobecfaktu powierzenia kierownictwa Instytutu,w którym jest zatrudniony, profesorowiktóry w przeszłości był świadomym tajnymwspółpracownikiem Służby Bezpieczeń-stwa, a po 1989 roku nie tylko nie ujawniłswojej przeszłości, ale pod szyldem „obro-ny standardów akademickich” zainicjo-wał w kierowanym przez siebie Instytucieakcję sprzeciwu wobec ustawy, na mocy któ-rej miałby złożyć oświadczenie lustracyjne.Skądinąd zachowaniem tym profesor ówsam pozbawił się potencjalnie najbardziejprzekonującego argumentu na swoją obro-nę – że 30 lat temu był młodym niedo-świadczonym człowiekiem, któremu przy-szło żyć w czasach, w których najpodlej-szymi sposobami łamano charaktery i nakłaniano do udziału w czynach i prak-tykach niegodnych. I ówczesna niezdolnośćdo heroizmu nie może być wystarczającympowodem do moralnej dyskwalifikacjiczłowieka na całe dalsze życie. Sądzę, żeujawnienie swojej przeszłości zanim spra-wa wyszła na jaw – proste, niewymuszoneprzeprosiny wobec tych, którym jego donosyi „rozmowy” wyrządziły krzywdę, stawiałybysprawę prof. Iwanka w zasadniczo innymświetle. Natomiast udawanie obrońcy war-tości i standardów akademickich wów-czas, gdy chodziło jedynie o rozpaczliwą pró-bę ukrycia własnego tchórzostwa (nie tegosprzed 30 lat, ale tego z już po-komunis-tycznych czasów) przywodzi na myśl jedy-nie słynne słowa Chateaubrianda o tych,którzy „niczego nie zrozumieli, niczego sięnie nauczyli”. Warto przy tym nadmienić,że statut Uniwersytetu Śląskiego traktuje„nienaganną postawę etyczną” nie tylkojako warunek pełnienia w nim funkcjikierowniczych, ale wręcz zajmowania ja-kiegokolwiek stanowiska nauczyciela aka-demickiego. Jawny sprzeciw Marka Migal-skiego wobec wyboru na stanowisko dy-

Nie mogę milczećProblemy z otwarciemprzewodu habilitacyjne-go dr. Marka Migalskie-go stały się tematemwielu komentarzy me-dialnych. Jednym z pierwszych, który za-brał głos w tym sporzebył dr Tomasz Pietrzy-kowski z Katedry Teorii i Filozofii Prawa WydziałuPrawa i Administracji UŚ.Zapraszamy do dyskusji.

Page 15: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Dyskusja

15

rektora Instytutu prof. Jana Iwanka, spo-wodował zaproszenie go do programu Bro-nisława Wildsteina, poświęconego „ciem-nym stronom” życia akademickiego w Pol-sce. Program ten wywołał z kolei ostrą reak-cję pracowników Instytutu, którzy podpisali„list otwarty”, protestujący przeciwko na-ruszaniu „dobrego imienia” Instytutu i jego dyrektora, potępiając „osobę”, któraważyła się publicznie skalać własne gniaz-do. Burza i potencjalne reperkusje wy-wołane przyjęciem przez Migalskiego tegozaproszenia i przedstawieniem przed ka-merą sytuacji, w jakiej znalazł się Instytut,były łatwe do przewidzenia. Czy zatem miałodmówić? Ze strachu przed tym, aby nie za-szkodziło to jego habilitacji? Ze sprytu? Tobyłby zaiste prawdziwy triumf „obrońcówakademickich standardów”.

Te trzy okoliczności – dorobek, medial-na popularność i otwarte wystąpienie prze-ciwko łamaniu elementarnych standar-dów uczciwości na Uniwersytecie – w spo-sób dość klarowny wyjaśniają dalszy prze-bieg wypadków. Powołana przez Radę Wy-działu Studiów Międzynarodowych i Poli-tycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego 5-osobowa komisja, oceniająca dorobek Mi-galskiego, uznała jednogłośnie, że stanowion wystarczającą podstawę do wszczęciaprzewodu habilitacyjnego. Na posiedzeniuRady Wydziału wniosek ten został odrzu-cony głosami pozostałych członków Rady,którzy w badaniu i ocenie tego dorobku niebrali udziału. Przed wieloma z nich leżałykopie „listu otwartego”, piętnującego „oso-bę”, która ośmieliła się podważyć moralnąlegitymację prof. Iwanka do zajmowania sta-nowiska dyrektora Instytutu Dziennikarstwai Nauk Politycznych UŚ. Każdy z nich takżepo wielokroć oglądał wcześniej w telewizjilub czytał w gazetach „propisowskie” ko-mentarze Migalskiego. 11 członków Radyoddało głos przeciw wszczęciu przewoduMigalskiemu wbrew jednogłośnej reko-mendacji zespołu oceniającego jego doro-bek naukowy. Potwór Pana Cogito stał sięna chwilę widoczny.

Czas na wniosek, który niestety musi byćponury. W polskim życiu naukowym XXIwieku może być tak, że przeszkodą douzyskania stopnia naukowego nie jest oce-na osiągnięć i prac naukowych ale głosze-nie nieprawomyślnych i niemodnych w śro-dowisku poglądów, głupawa łatka „sługusa”nielubianej opcji politycznej oraz narażeniesię nagłośnieniem co najmniej nagannegopostępowania swojego przełożonego. W świecie nauki polskiej Anno Domini 2009można być szykanowanym za poglądy.Można stać się obiektem vendetty z powo-du traktowania serio standardów i deklaracjiwypisanych uroczyście w statutach uni-wersytetów i za przeciwstawienie się czy-nieniu z nich groteskowej fikcji. Dzieje siętak pośród ludzi na co dzień opowia-dających studentom o wartości swobodnej

debaty, szacunku dla innych poglądów,pluralizmie, tolerancji i odwadze w głosze-niu i obronie własnych racji, z zachwytemcytujących Woltera wołającego „nie ak-ceptuję tego co mówisz, ale do końca życiabędę bronił twojego prawa, aby to mó-wić!”. W niedawnym wywiadzie prof. PawełŚpiewak zauważył, że nietolerancja w Pol-sce na ogół nie jest efektem fanatyzmu, alezwykłego umysłowego lenistwa. Mam nie-odparte wrażenie, że niedostrzeganiezwiązku pomiędzy uroczyście i gorliwiedeklarowanymi hasłami, a codziennością,w której bez mrugnięcia okiem są one de-ptane, jeśli tylko dotyczyć miałyby kogoś nie-mile się kojarzącego, stanowi rażący dowódtrafności diagnozy Śpiewaka. Osobiście po-

dzielam znaczną część głoszonych przezMarka Migalskiego poglądów. Nie ma to jed-nak żadnego związku z kwestią oceny wy-ników jego badań i analiz naukowych. Gdy-by podobne przeprowadził Grzegorz Na-pieralski, Anna Sobecka czy Kuba Woje-wódzki zasłużyłby na otwarcie przewodu ha-bilitacyjnego dokładnie tak samo, jak MarekMigalski. Wydaje się oczywiste, że potwórPana Cogito z łatwością staje się zza tej oczy-wistości niewidoczny. Ale od czasu do cza-su o jego istnieniu świadczą jego ofiary.

TOMASZ PIETRZYKOWSKI

Artykuł ukazał się również na stronach interne-towych, a następnie w nieco zmienionej formiew „Dzienniku Polskim”.

Z wielkim bólem i smutkiem oraz w poczuciu niepowetowanej dla świata nauki straty

przyjęliśmy wiadomość o nagłej śmierci 19 lutego 2009 roku

Śp.Prof. dr. hab.

Stefana Szymutkipracownika naukowo-dydaktycznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

od 1981 roku, zatrudnionego w Zakładzie Historii Literatury Poromantycznej Instytutu Nauk o Literaturze Polskiej im. Ireneusza Opackiego.

Profesor Stefan Szymutko ukończył studia filologiczne na Uniwersytecie Śląskim w 1981 roku, w 1991 roku doktoryzował się, a w 1999 roku habilitował. W 2007 roku

otrzymał tytuł naukowy profesora nauk humanistycznych.Profesor Stefan Szymutko był historykiem literatury, znawcą polskiej prozy XX wieku,

eseistą. Głównym przedmiotem Jego zainteresowań badawczych była relacja między literaturą i rzeczywistością. W Osobie Pana Profesora utraciliśmy najwybitniejszego

znawcę literackiej twórczości Teodora Parnickiego - był w tej dziedzinie niekwestionowa-nym autorytetem naukowym, uznanym w kraju i za granicą.

W 1997 roku współtworzył Towarzystwo Literackie im. Teodora Parnickiego, którego był pierwszym prezesem w latach 1998-2001.

Pan Profesor był znakomitym organizatorem nauki i wychowawcą kolejnych pokoleń polskich literaturoznawców. Autor uznanych dzieł: Zrozumieć Parnickiego (1992),

Rzeczywistość jako zwątpienie w literaturze i w literaturoznawstwie (1998), Nagrobekciotki Cili (2001), Przeciw marzeniu? Jedenaście przykładów, ośmioro pisarzy (2006).

Publikował w czasopismach „FA-art”, „Śląsk”, „Opcje”, „Pamiętnik Literacki”, „Res Publica Nowa”.

Laureat Literackiej Nagrody „Solidarności” w 2002 roku, nominowany do dwóch prestiżowych nagród: Śląskiego Wawrzynu Literackiego

oraz Nagrody Literackiej „Nike” za książkę Nagrobek ciotki Cili.Błyskotliwy umysł, dar zjednywania ludzi, życzliwość i serdeczność wobec drugich oraz wysoka kultura osobista czyniły z Pana Profesora osobę powszechnie lubianą i szanowaną. Dla swoich uczniów na zawsze pozostanie niedoścignionym Mistrzem.

Będzie nam Go wszystkim brakowało. Cześć Jego Pamięci.

Rodzinie, Najbliższym oraz Przyjaciołom Pana Profesora,których ta nagła śmierć najbardziej dotknęła,

wyrazy szczerego współczucia i żalu

składająSenat oraz Rektorzy Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś - Rektor Uniwersytetu Śląskiegoprof. zw. dr hab. Janusz Janeczek - Rektor UŚ w latach 2002-2008prof. zw. dr hab. Tadeusz Sławek - Rektor UŚ w latach 1996-2002

prof. zw. dr hab. Maksymilian Pazdan - Rektor UŚ w latach 1990-1996

Page 16: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Info

rmac

je

16

Uczestnikami Biesiady byliwspółpracownicy, przyjaciele i sympatycy Szkoły Języka i Kul-

tury Polskiej UŚ oraz profesorowie,wykładowcy, doktoranci z wielu uczelni, w tym: Uniwersytetu Jagiellońskiego i War-szawskiego, Wyższej Szkoły ZarządzaniaOchroną Pracy i Uniwersytetu Śląskiego,studenci polscy i zagraniczni (m.in. z Ja-ponii, Turkmenistanu, Ukrainy, Białorusi,Rumunii, Norwegii).

Po części oficjalnej rozpoczął się występ Ze-społu Pieśni i Tańca „Mały Śląsk” z Ra-dzionkowa, po którym podano tradycyjnyśląski obiad. Inną atrakcją wieczoru był wy-stęp Studenckiego Zespołu Pieśni i Tańca

„Katowice”, który nie tylko zaśpiewał dla goś-ci, ale także razem z nimi.

Podczas biesiady, na stoiskach możnabyło m.in.: przygotować samodzielnie wo-dziankę, kupić wyprodukowany specjalnie ztej okazji „gorący kubek” lub nabyć domowetuste. Oprócz tego Szkoła Języka i Kultury Pol-skiej wystawiła stoisko z pamiątkami z całegoświata. W śląski klimat wprowadzał pokazzdjęć „Panorama Miast Śląska”. Radosna za-bawa oczywiście trwała do rana.

Cegiełki i datki wrzucane do skarbonek po-zwolą także i w tym roku „zawieźć kawałekPolski” dzieciom i młodzieży nad Bajkał, domołdawskich Bielc, do Szkoły im. św. Kró-lowej Jadwigi w Gruzji i w wiele innych da-lekich miejsc.

30 stycznia w rektoracie UŚ odbyła się Biesia-da Śląska – impreza charytatywna, podczas któ-rej gromadzone były fundusze na organizację let-nich i zimowych szkół języka polskiego na Wscho-dzie. Patronat honorowy nad imprezą objął JM Rektor UŚ prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś.

Występ Zespołu Pieśni i Tańca „Mały Śląsk”

Biesiada Śląska

Część oficjalna, przemawiają: prezes Stowarzyszenia Sympatyków Szkoły Języka i Kultury Polskiej UŚ prof.dr hab. Małgorzata Kita i dyrektor Szkoły Języka i Kultury Polskiej UŚ prof. UŚ dr hab. Jolanta Tambor

Page 17: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Informacje

17

Foto

: SJiK

P

Biesiada Śląska

Tort na 18. urodziny Szkoły

Stoisko z pamiątkami z całego świata

Prof. Ewa Jaskółowa śpiewa ze Studenckim Zespołem Pieśni i Tańca„Katowice”

Page 18: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Z ż

ycia

wyd

ział

ów

18

Prawie dwieście dwa lata po śmier-ci Mozarta opublikowana zostałakrótka i niewątpliwie oryginalna

praca naukowa. Już samo zestawienie jejautorów może budzić zainteresowanieczytelnika. Frances H. Rauscher to psy-cholog i zarazem wiolonczelistka. Przed-miotem badań fizyka Gordona L. Shaw sącząstki elementarne oraz teoria mózgu.Trzeci autor to Katherine N. Ky, wtedy stu-dentka.

Sam tekst dotyczy natomiast muzykiwspomnianego klasyka wiedeńskiego. Pod-stawowy rezultat przedstawiony w liczącymniespełna jedną stronę artykule jest zdu-miewający. Dziesięciominutowe wysłucha-nie fragmentu Sonaty D-dur na dwa for-tepiany Mozarta (KV 448) powodujewzrost „przestrzennego” ilorazu inteli-gencji o 8-9 punktów w skali Stanforda-Bineta! Zaskakuje tu przede wszystkim wy-rażony liczbami wynik transformacjiwrażeń estetycznych na język nauki. Niczatem dziwnego, że pierwsze wrażenia czy-telników były i są krańcowo różne. Możnaby na przykład potraktować tę publikacjęjako mało wiarygodną i nie przejmować sięjej wynikami. Wielu jednak przed takąoceną wstrzymał niewątpliwie fakt, że pra-ca wydrukowana została w periodyku Na-ture (F.H.Rauscher, G.L.Shaw and K.N.Ky„Music and spatial task performance”, Na-ture 1993, 365, 611), jednym z najbardziejprestiżowych czasopism naukowych naświecie. Trudno przypuszczać, aby w tym

przypadku recenzenci mogli „przepuś-cić” coś przeciętnego. Zgodnie z oczeki-waniami publikacja wywołała całą serięreakcji. Chociaż autorzy artykułu pod-kreślili, że stan podwyższonego IQ trwa tyl-ko kilkanaście minut, i że należałobysprawdzić analogiczny efekt w przypadkuinnych utworów muzycznych, sonata KV448 stała się niebawem „narzędziem”wielu badań naukowych, a reakcję mediówłatwo można sobie wyobrazić. Wkrótce jed-nak za sprawcę „przyrostu IQ” zaczętouznawać muzykę Mozarta jako taką, a później uogólniano to na muzykę kla-syczną. Powstał mit, a dla wielu wykreo-wana przez media uniwersalna prawda,zwana efektem Mozarta. Należy dodać, żeniemałe znaczenie miały tutaj także się-gające lat pięćdziesiątych XX wieku ba-dania francuskiego otolaryngologa Alfre-da A. Tomatisa. Zainteresowanie Mozar-tem, a w szczególności sonatą KV 448 wdużej mierze wynikało jednak z licznychnadinterpretacji publikacji w Nature z1993 roku. Zaczęły pojawiać się „po-chodne” prace badawcze z różnych dzie-dzin. I tak na przykład zauważono pozy-tywny wpływ sonaty KV 448 na stan zdro-wia epileptyków (J.R.Hughes, Y.Daaboul,J.J.Fino, et al. „The Mozart effect on epi-leptiform activity”, Clin Electroencepha-

logr. 1998;29: 109-19; J.R.Hughes, J.J.Fino,M.A.Melyn, “Is there a chronic change ofthe “Mozart effect” on epileptiform acti-vity? A case study”, Clin Electroencepha-logr. 1999;30: 44-5). Nietrudno się dziwić,że w ślad za tym ukazały się w mediach ta-kie tytuły jak “Mozart ‘can cut epilepsy’ “( BBC News online, 2 April 2001 ).Szczególnie popularne były badaniawpływu muzyki Mozarta na rozwój dzieci.W dzieło podnoszenia poziomu intelek-tualnego obywateli włączyli się politycy. Gu-bernator stanu Georgia, demokrata ZellMiller, zaproponował umieszczenie wrocznym budżecie stanowym 105 tysięcydolarów na zakup taśm lub płyt CD z mu-zyką klasyczną. Miały to być prezenty dlakażdego z nowonarodzonych w tym staniedzieci (Science 30, 1998: Vol. 279. no.5351, p. 663, w Random Samples ). Wy-tworzony klimat wiary w nieznaną do tejpory moc muzyki twórcy „Czarodziejskie-go fletu” stał się także okazją do różnychprzedsięwzięć o charakterze komercyjnym.Powstawały „szkoły intelektu” oraz wsze-lakiego typu „kursy muzyki”. Komercja gra-niczyła z humorem. Oto przykład - dla goś-ci festiwalu mozartowskiego w Manheimw 2002 roku przygotowano niespodzian-kę. Na pobliskiej fermie 3000 kur podda-no ciągłemu „działaniu” muzyki Mozartaprzez 14 dni. Wynik eksperymentu był jed-nak negatywny. Okazało się, że odtwarza-ny koncert skrzypcowy nie wpłynął na licz-bę zniesionych jaj. Ale to nie było aż takistotne. Podczas przerw sprzedawano bo-wiem jaja melomanom. Jak donosi Guar-dian (Catherine Nelson, „Mozart and themiracles” , The Guardian, 10 January2003 ), zostały one uznane za ponad-przeciętne („people said they definitely tas-ted better”).

Ale jak to bywa, zaczęły pojawiać się takżegłosy krytyki. I tak na przykład ChristopherF. Chabris oraz Kenneth M. Steele zewspółpracownikami opublikowali dwa ar-tykuły pod wymownym wspólnym tytułem„Prelude or Requiem for the ‘Mozart Ef-fect’?” (Nature, 1999, 400, 826). W tym sa-mym numerze zamieszczono także odpo-wiedź F. Rauscher. Pojawiały się zatemwątpliwości, nie tyle co do wartości pracyw Nature z 1993 roku, ale co do jej uogól-nień. Konsekwencją licznych nadinter-pretacji były dążenia organizacji pro-mujących efekt Mozarta do pozyskania co-

Wykład prof. dr hab. Bogusława Fugla pt. „Między nauką asztuką – akustyka dla humanistów” wygłoszony w ramach cyklu„Z najlepszymi przez fizykę” 3 grudnia ubiegłego roku

Efekt Mozarta

Foto

: Agn

iesz

ka S

ikor

a

Page 19: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Z życia w

ydziałów

19

raz to nowych środków finansowych. I wte-dy zareagowała grupa osób w Niemczechpod przewodnictwem fizyko-chemika o na-zwisku Angela Merkel. Tak, to rząd nie-miecki zlecił wykonanie systematycznejanalizy dotychczasowych badań i napisa-nie specjalnego raportu (patrz też: AlisonAbbott, „Mozart doesn’t make you clever”,Nature, online 13 April, 2007). Raport z2007 roku, którego głównym autorem jestRalph Schumacher - grający na fortepia-nie filozof z Uniwersytetu Humboldta wBerlinie - okazał się krytyczny. Niemniejjednak nie zakwestionował pewnych szcze-gólnych wyników badań dotyczącychwpływu muzyki na rozwój dzieci („But oneor two large and careful studies haveshown a small but significant effect on IQ— which can be seen over years”).

Trzydzieści lat przed opublikowaniemsłynnego artykułu w Nature, w roku 1963Robert Moog skonstruował pierwszegomooga. Historia życia zmarłego w 2005roku wynalazcy jest fascynująca (W. Ko-toński, Muzyka elektroniczna, PWM1989). W młodości wróżono mu karierępianisty. Jednak licealista z Bronxu za-fascynował się elektroniką. Podjął studia,uzyskał stopień doktora fizyki technicznejna Uniwersytecie Cornella. Lecz jego po-pularność wiąże się przede wszystkim zmuzyką, w szczególności z dwoma in-strumentami muzycznymi: tereminem iwspomnianym już moogiem w różnych od-mianach. Teremin to jedyny instrument,na którym można grać nie dotykając go(zachęcam Czytelników do odwiedzeniastron internetowych typu YouTube związa-nych z tym fascynującym tematem, szcze-gólnie polecam „Claire de Lune” C. De-bussy’go z udziałem Lidii Kaviny,hhttttpp::////wwwwww..yyoouuttuubbee..ccoomm//wwaattcchh??vv==XXnn44TTggYYkkqqddii88). Wynalazcą terminu był grający nawiolonczeli rosyjski fizyk Lew SergiejewiczTeremin, a prezentacja instrumentu naKremlu odbyła się w roku 1922. Moog zre-konstruował teremina po kilkudziesięciulatach w piwnicy swojego domu. Jakostudent college’u rozpoczął jego seryjnąprodukcję. Dzięki zarobionym ze sprzedażypieniądzom mógł rozpocząć prace nadskonstruowaniem mooga czyli tego, couważa się za pierwowzór dzisiejszych key-boardów i różnych tego typu instrumentówklawiszowych. Artyści grający na moogunie musieli już znać się na elektronice.Mieli bowiem do dyspozycji klawisze, jakw fortepianie. Mogli opuścić studia eks-perymentalne, wypełnione zazwyczajróżnorodnym sprzętem elektronicznym ztajemniczymi pokrętłami i kablami. Niebyło przeszkód, aby syntezator Mooga stałsię jednym z centralnych instrumentów naestradzie koncertowej, a także w różnychmiejscach przy okazji wszelakiego rodza-ju imprez okolicznościowych. Możliwościkomercyjne były zatem duże. Ale rzeczy-

wistość okazała się inna. Jednogłosowy in-strument nie sprzedawał się dobrze. Po kil-ku latach firma Mooga była bliska plajty.

I wtedy nieoczekiwanie pomógł Bach.Jednym z nielicznych nabywców mooga byłmało znany wtedy kompozytor WalterCarlos. Początkowo dla zabawy postanowiłwykorzystać instrument do nagrania kilkuutworów Jana Sebastiana Bacha. Trudnojednak wyobrazić sobie dokonanie tego najednogłosowym instrumencie. Carlos po-konał tę przeszkodę nagrywając poszcze-gólne instrumenty (głosy) na różnychścieżkach specjalnie skonstruowanego ośmiośladowego magnetofonu. Praca byłażmudna, ale przyniosła sukces. Muzykazostała wydana w roku 1968 na płycie fir-my Columbia zatytułowanej „Switched-on-Bach”. W ciągu dwunastu miesięcysprzedano więcej egzemplarzy tej płyty niżjakiejkolwiek innej z muzyką Bacha wwykonaniu klasycznym. Pojawienie się naliście przebojów Billboardu spopularyzowałoniewątpliwie dzieła Bacha. InstrumentyMooga kupiły zespoły The Beatles i The Rol-ling Stones. Zainteresowanie ze stronyprzedstawicieli kultury masowej spowo-dowało, że nastąpił niebywały rozwój tech-nologii tego typu instrumentów klawiszo-wych. Nie zawsze odbywało się to jednakz korzyścią dla sztuki. W tym miejscu jesz-cze raz przychodzą na myśl słowa WitoldaLutosławskiego: „…najwyższym celemsztuki jest piękno, tak jak najwyższym ce-lem nauki jest prawda. Jednak tak jak wmatematyce, astronomii i z pewnością wie-lu innych naukach można dopatrywać sięswoistego piękna, tak w sztuce spotykamysię nieuchronnie z zagadnieniem prawdy”(hhttttpp::////lluuttoossllaawwsskkii..oorrgg..ppll//iinnddeexx..pphhpp??ooppttiioonn==ccoomm__ccoonntteenntt&&ttaasskk==vviieeww&&iidd==1144&&IIttee--mmiidd==2299 ).

Dwa przykłady „interwencji” Mozarta iBacha dowodzą, że próby nawiązaniakontaktu pomiędzy nauką i sztuką mogą

sprzyjać pojawianiu się efektów ubocznych.Osiągane w procesie takiej syntezy korzyścisą jednak znaczące. Wzajemne „pozy-tywne” przenikanie się nauki i sztukimożna przecież dostrzec na wielu płasz-czyznach. Trudno wyobrazić sobie pre-zentacje wielkich dzieł muzycznych lubdramatycznych bez osiągnięć akustykiwnętrz. W XX wieku, kiedy powstawałamuzyka elektroniczna, to właśnie inżynie-rowie, fizycy i matematycy „odegrali”,jeżeli nie pierwsze, to drugie skrzypce wjej rozwoju. Znane są osiągnięcia nau-kowców z Uniwersytetu Stanforda w dzie-dzinie akustyki muzycznej, w szczegól-ności, jeżeli chodzi o prace dotyczącesyntezy dźwięku. Można tu wymienić naprzykład nazwisko Johna Chowninga.Jednocześnie wiemy, że już dwa miesiącepo otwarciu tego uniwersytetu powstał wnim pierwszy zespół muzyczny. Obecnie,obok orkiestry symfonicznej oraz różnychzespołów kameralnych, działa tam takżeorkiestra laptopowa.

Sprawa efektu Mozarta oraz wynalazekMooga to zaledwie niektóre elementywykładu „Między nauką a sztuką – aku-styka dla humanistów” wygłoszonego w In-stytucie Fizyki. Z oczywistych względów niezamieszczono tutaj relacji z części dydak-tycznej wykładu, nazwanej przez autora „fi-zyką szkolną”, a która dotyczyła struktu-ry i percepcji dźwięku. Warto jednak do-dać, że złożoność zjawisk akustycznych po-magali wyjaśnić przedstawiciele pracow-ników i studentów z Instytutu Fizyki, wtym przypadku często występujący w rolimuzyków. Wśród licznie zgromadzonejpubliczności byli też uczniowie Szkoły Mu-zycznej z Bielska-Białej. To właśnie ichkoncertem zakończyło się spotkanie w auliprofesora Andrzeja Pawlikowskiego. Dwadni później, 5 grudnia przypadała dwieściesiedemnasta rocznica śmierci Mozarta.

BOGUSŁAW FUGIEL

W wykładzie pomagali uczniowie Szkoły Muzycznej z Bielska-Białej

Page 20: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Roz

mow

a

20

– SSoonnaattaa ddaa ccaammeerraa GGrraażżyynnyyBBaacceewwiicczz zz 11994455 rrookkuu mmiiaałłaawwiieellee wwyyddaańń sswweejj oorryyggiinnaallnneejjwweerrssjjii -- nnaa sskkrrzzyyppccee ii ffoorrtteeppiiaann..WW 22000077 ddookkoonnaałłaa ppaannii jjeejj ttrraannss--kkrryyppccjjii nnaa wwiioolloonncczzeellęę zz ffoorrttee--ppiiaanneemm.. SSkkąądd zzaaiinntteerreessoowwaanniieewwłłaaśśnniiee ttyymm uuttwwoorreemm?? CCzzyy wwyy--nniikkaa ttoo zz ffaakkttuu,, żżee ww ppoollsskkiieejj kkaa--mmeerraalliissttyyccee wwssppóółłcczzeessnneejj nniieemmaa zzbbyytt wwiieelluu iinntteerreessuujjąąccyycchhuuttwwoorróóww zz wwiioolloonncczzeelląą??

– Z twórczością Grażyny Ba-cewicz zetknęłam się poprzez jejtranskrypcje na wiolonczelę, któ-re mam w repertuarze i częstowykonuję. Taniec Mazowieckijest efektowny i dynamiczny,Andante Sostenuto posiada fas-cynującą cantylenę i wreszcie wi-talistyczny Kaprys Polski w trans-krypcji prof. Andrzeja Orkisza towspaniała muzyka, można byrzec trzy miniaturowe znako-mitości. W 2006 r. wykonałam teutwory podczas Festiwalu Kom-pozytorów Polskich, wielkiej im-prezie, której IX edycja była po-święconej naszym najwybitniej-szym kompozytorom i skrzypkomzarazem: Henrykowi Wieniaw-skiemu i Grażynie Bacewicz.Podczas słuchania pięcioczęś-ciowej Sonaty da cameraGrażyny Bacewicz, w chwili re-fleksji zrodziła się myśl prze-niesienia tego utworu ze skrzy-piec na wiolonczelę, to utwóruniwersalny - pomyślałam,byłam pewna, że doskonale za-brzmi na wiolonczeli.

–– DDookkoonnaałłaa ppaannii nnaaggrraańń wwiiee--lluu ttrraannsskkrryyppccjjii nnaa wwiioolloonncczzeellęę.. WWttyymm uuttwwoorrzzee,, ppaarrttiięę ffoorrtteeppiiaannuuppoozzoossttaawwiiłłaa ppaannii bbeezz rreettuusszzyy,,zzaajjmmuujjąącc ssiięę wwyyłłąącczznniiee ppaarrttiiąąsskkrrzzyyppiieecc........ zz cczzeeggoo ttoo wwyynniikkłłoo??

– Przed przystąpieniem dopracy cofnęłam się do skrzypco-wych oryginałów wszystkich zna-nych mi już transkrypcji, prze-analizowałam pracę kompozy-torki, Grażyna Bacewicz zmie-niała jedynie medium wyko-nawcze - skrzypce na wiolon-

czelę - partię fortepianu pozos-tawiała bez zmian. Ten rodzajtranskrypcji nosi nazwę: sub-stancjonalnej, literalnej lub na-turalnej, bowiem nie naruszasubstancji muzycznej - wyko-rzystując ją w całości. Moja in-tencja była podobna, nie wyob-rażam sobie ingerencji w kom-pozytorski język Grażyny Bace-wicz, który w moim przekonaniujest doskonały. W tym wypadkurola transkrybenta porównywal-na jest do pracy tłumacza, któ-ry dzięki przekładowi poszerzakrąg odbiorców, zachwycając ichniezdeformowanym dziełem ge-nialnego autora. Tak więc wio-lonczeliści otrzymują utwór na-leżący do wybitnej literaturyskrzypcowej XX w., zróżnicowa-ny, cykliczny pięcioczęściowy,zwięzły, pełen ciekawych zwro-tów, w częściach szybkich wart-ki, motoryczny, „z gazem” (tookreślenie muzyczne G. Bace-wicz), a w wolnych - refleksyjnyi liryczny. To prawda, nie ma ta-kiego utworu wiolonczelowego,Grażyna Bacewicz niestety nienapisała sonaty na ten instru-ment. Z jej listu do Marii Dzie-wulskiej z 1963 r. wiemy, żewiolonczela była w sferze zain-teresowań kompozytorki, poskomponowanych wcześniejdwóch koncertach wiolonczelo-wych z roku 1951 i w 1962 piszeona: „Od dawna nurtowała mniemyśl napisania kwartetu na 4wiolonczele(…). Zestawienieczterech wiolonczel pociągałomnie swym bogactwem materiidźwiękowej, na jesieni 1963 r. do-szłam do wniosku, że czterywiolonczele w zespole – to nie-przebrane skarby dla współczes-nego kompozytora…”. Te bardzociepłe słowa na temat możliwościwiolonczeli, stanowiły równieżpośrednio zachętę do mojej pra-cy z Sonatą da camera.

–– PPaannii pprraaccaa zzoossttaałłaa zzaaaakkcceepp--ttoowwaannaa pprrzzeezz ssppaaddkkoobbiieerrcczzyynniięękkoommppoozzyyttoorrkkii AAlliinnęę BBiieerrnnaacckkąą ii

wwyyddaannaa pprrzzeezz PPWWMM,, nnaassttęęppnniieepprrzzeekkaazzaannaa ddoo ggrryy nnaajjwwyybbiittnniieejj--sszzyymm wwiioolloonncczzeelliissttoomm ppoollsskkiimmoorraazz kkiillkkuu zzaaggrraanniicczznnyymm,, aa ttaakkżżeerroozzeessłłaannaa ddoo bbiibblliiootteekk ww ccaałłeejj PPooll--ssccee.. KKiieeddyy ooddbbyyłłoo ssiięę ppiieerrwwsszzeewwyykkoonnaanniiee ttrraannsskkrryyppccjjii??

– W przeszłości nie było żad-nych ograniczeń, transkrybo-wano w olbrzymich ilościachprzeróżne utwory, słowo trans-krypcja zastosowane zostałoprzez Franciszka Liszta, który po-zostawił po sobie więcej trans-krypcji niż swoich oryginalnychkompozycji, wykonywanych

zresztą na koncertach z wielkimpowodzeniem. Wiemy również,że kompozycje Fryderyka Cho-pina egzystują w niezliczonejilości transkrypcji. PWM wylicza,że jest ich ponad cztery tysiącei ciągle powstają nowe. Ideatranskrypcji przeżyła swe apo-geum w poglądach FerruccioBusoniego, uważał on, że nawetzapis nutowy jest transkrypcją -pomysłu samego kompozytora,dla niego cała zapisana muzykato transkrypcje.

Wielką zmianę przyniósł wiekXX , kompozytorzy tacy, jak Mau-

Rozmowa z dr Urszulą Mizią, adiunktem Wydziału ArtystycznegoInstytutu Muzyki UŚ, autorką transkrypcji Sonata da cameraGrażyny Bacewicz na wiolonczelę i fortepian

Perła warta trudu

Page 21: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Rozm

owa

21

Podczas uroczystej XXXIII sesji Sejmi-ku Województwa Śląskiego, która odbyłasię na Wydziale Prawa i Administracji

UŚ 19 stycznia, chór Uniwersytetu Śląskiego„Harmonia” otrzymał Złotą Odznakę Hono-rową „Za Zasługi dla Województwa Śląskiego”.Nagrodę wręczyła Ludgarda Buzek, prze-wodnicząca Kapituły Odznaki Honorowej zaZasługi dla Województwa Śląskiego.

Od 100 lat „Harmonia” rozsławia tradycjeśpiewacze Śląska Cieszyńskiego w całej Pol-sce oraz w prawie wszystkich krajach Euro-py. Kontynuuje tradycje założonego w 1908roku w Ciszynie Towarzystwa Śpiewaczego„Harmonia”. W 1971 roku opiekę nad chórem przejął Uniwersytet Śląski Filia wCieszynie. Siedzibą akademickiej „Harmo-nii” jest cieszyński Instytut Muzyki przyWydziale Artystycznym UŚ. Chórzyści to stu-denci i absolwenci kierunku edukacja arty-styczna w zakresie sztuki muzycznej. Wy-kształcenie muzyczne „Harmonistów”wpływa na wysoki poziom artystyczny zespołuoraz umożliwia dynamiczny i stały rozwój po-przez poszukiwanie nowych wyzwań mu-zycznych. Jednym z nich było uczestnictwow wykonaniu „Pasji według św. Łukasza”Krzysztofa Pendereckiego podczas pres-tiżowego II Festiwalu Muzyki Polskiej w

Krakowie, czy nagranie szóstej płyty ze-społu z „La petite messe solennelle” Gio-acchino Rossiniego – płyty, która ukazała sięz okazji setnej rocznicy powstania Towarzy-stwa Śpiewaczego „Harmonia”. Warto teżwspomnieć montaż słowno-muzyczny „Dotych, co mają tak za tak, nie za nie…”, przy-gotowany wspólnie z Arturem Żmijewskimi beskidzkim folklorystą Józefem Brodą.Spektakl okraszony scenografią, choreogra-fią i grą świateł ukazywał, poprzez różnorodnebodźce artystyczne, ważne dla ludzi wartości:umiłowanie Boga, Ojczyzny oraz Człowieka.

Akademicka „Harmonia” w ostatnich latachbardzo dynamicznie działa na polu muzyki wokalno-instrumentalnej. Przygotowano: L. v. Beethovena Missa Solemnis, C. Orffa Car-mina Burana, W. A. Mozarta Requiem, MszaKoronacyjna C- dur , J. Haydna Nelson-Messe, Stworzenia świata, G. Verdiego Re-quiem, A. Ramireza Navidad Nuestra, MissaCriola, współpracując z wieloma orkiestrami,m.in. z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Pol-skiego Radia w Katowicach, orkiestrami fil-harmonicznymi z Krakowa, Katowic, Zabrza,Białegostoku, Orkiestrą Państwowej Opery wKoszycach (Słowacja), Orkiestrą FilharmoniiOstrawskiej (Czechy).

Do cenniejszych nagród zdobytych w ostat-nich latach należą:

• nagroda dla najlepszego chóru podczaskonkursu „Jaro se otvira” (Zd’ar nad SazavouCzechy);

• ocena „tres bien” na MiędzynarodowymKonkursie Chóralnym w Montreux (Szwaj-caria);

• srebrny medal Międzynarodowego Festi-walu Muzyki Chóralnej Festa Musicale wOłomuńcu (Czechy);

• złoty puchar Piotra I na II World Choir Fes-tival Grand Prix St.Petersburg (Rosja).

Od 10 lat „Harmonią” dyryguje dr IzabellaZielecka-Panek, pracownik dydaktycznyWydziału Artystycznego UŚ, obecnie na sta-nowisku adiunkta. Jest następczynią zna-nych nie tylko na Śląsku Cieszyńskim dy-rygentów „Harmonii”: Karola Hławiczki, Je-rzego Hadyny, Emanuela Guziura,Władysława Wilczaka –pierwszego dyrygentaakademickiej „Harmonii” oraz Haliny Go-niewicz-Urbaś, która prowadziła zespółprzez 20 lat i przekazała go Izabelli Zie-leckiej-Panek.

Jako jeden z najstarszych i najmłodszych za-razem zespołów Śląska Cieszyńskiego, ChórUniwersytetu Śląskiego „Harmonia” stał się wi-zytówką nie tylko regionu i UniwersytetuŚląskiego, ale przede wszystkim wysokiego po-ziomu kultury muzycznej Polski.

IZABELLA ZIELECKA-PANEK

rycy Ravel, a zwłaszcza IgorStrawiński mocno krytykowalijakąkolwiek ingerencję w kom-pozycję, nawet wykonanie przezinnego niż akceptowany artystamogło stać się przyczyną, ichzdaniem, deformacji utworu.Dla Igora Strawińskiego to byłpoważny problem natury etycz-nej, nie tylko estetycznej.

Obecnie każda publikacjamusi mieć uregulowane prawaautorskie - w wypadku G. Bace-wicz posiada je Alina Biernacka,a prawa wydawnicze ma PWM,tak więc akceptacja mojego po-mysłu musiała być podwójna.Cieszę się, bo reakcja była przy-chylna, pani Biernacka, powysłuchaniu mojego CD z trans-krypcjami, napisała: „UrszulaMizia przedstawia się jako wy-trawna wiolonczelistka … natu-ralnie zgadzam się na trans-krypcję.”, również szacowne ko-legium wydawnicze PWM ze-zwoliło na opublikowaniewysłanego rękopisu.

Sonata da camera w moimwykonaniu została nagrana naCD „Klejnoty muzyki polskiej” w2007, w czerwcu tegoż roku wy-konana podczas wielkiego kon-certu na zakończenie roku arty-stycznego Bielskiego Towarzy-stwa Muzycznego, zaraz potemna Międzynarodowych KursachWileńskiej Akademii Muzycz-nej w Palandze oraz największymLitewskim Festiwalu w Wilnie.W roku 2008 na koncercie ka-meralnym w Trewirze i na Fes-tiwalu w Finlandii. Utwór jestprzyjęty przez publiczność z dużym zainteresowaniem.

–– PPrrooff.. ddrr KKrrzzyysszzttooff BBaaccuulleeww--sskkii zz UUnniiwweerrssyytteettuu FFrryyddeerryykkaaCChhooppiinnaa ww WWaarrsszzaawwiiee nnaappiissaałłmm..iinn.. ww rreecceennzzjjii „„OO SSoonnaacciiee ddaaccaammeerraa GGrraażżyynnyy BBaacceewwiicczz ww rree--ddaakkccjjii UUrrsszzuullii MMiizzii””,, iiżż „„nniiee iinn--ggeerruujjąącc ww eesstteettyykkęę ii ssttyyll kkoommppoo--zzyyttoorrkkii –– wwzzbbooggaacciiłłaa ppoollsskkii rree--ppeerrttuuaarr kkaammeerraallnnyy oo nnoowwąą,, nniiee--bbaannaallnnąą ii eeffeekkttoowwnnąą ppoozzyyccjjęę””..

TTaakkaa oocceennaa zz ppeewwnnoośścciiąą zzaacchhęę--ccaa ddoo pprraaccyy nnaadd kkoolleejjnnyymmii uuttwwoo--rraammii......??

– Wiolonczelista prof. dr Wi-told Herman z Akademii Mu-zycznej w Krakowie pogratulowałmi „znakomitej transkrypcji”,również przychylna opinia prof.dr. Krzysztofa Baculewskiegojest upewnieniem się, że ta pra-ca miała sens. Nie mam jeszczekonkretnego pomysłu odnośniekolejnego utworu. W twórczoś-ci G. Bacewicz można znaleźćwiele takich pereł wartych truduich wydobycia, gdy czas pozwo-li z wielką przyjemnością wrócędo jej twórczości.

–– WW bbiieeżżąąccyymm rrookkuu pprrzzyyppaaddaarroocczznniiccaa uurrooddzziinn ii śśmmiieecciiGGrraażżyynnyy BBaacceewwiicczz ((11990099--11996699))..CCzzyy ww zzwwiiąązzkkuu zz ttyymm uuttwwóórr bbęę--ddzziiee mmooggłłaa uussłłyysszzeećć rróówwnniieeżżssppoołłeecczznnoośśćć aakkaaddeemmiicckkaa??

- Grażyna Bacewicz była zwy-czajną i nadzwyczajną kobietą,wspaniałą osobowością, wybitną

artystką, obdarzona talentemkompozytorskim wpisującym jądo grona najwybitniejszych kom-pozytorów XX wieku, wybitną in-strumentalistką: skrzypaczkąoraz pianistką, miała niezwykłąwrażliwość i wielki talent lite-racki, była znakomitym pedago-giem akademickim, można wy-mieniać i wymieniać jej atrybu-ty. Zawdzięczamy jej wiele, jaknapisał Stefan Kisielewski (o jejkoncercie na orkiestrę): „Możnapowiedzieć z czystym sumie-niem, że honor kompozytorówpolskich uratowała tym razem„baba”- Grażyna Bacewicz”.Mam nadzieję, że jej rocznica zo-stanie zauważona, odbędą siękoncerty, konferencje i nie za-braknie okazji do prezentacjiznakomitych kompozycji G. Ba-cewicz, wtedy będzie najlepszasposobność, aby wykonać wio-lonczelową transkrypcję jej So-naty da camera.

ROZMAWIAŁAIWONA KOLASIŃSKA

Cieszyńska „Harmonia” odznaczona

Nagroda dla stulatki

Page 22: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Z ż

ycia

wyd

ział

ów

22

Dane, które codziennie umieszcza-ne są na wykresach, a raz w mie-siącu komentowane przez nau-

kowców, pochodzą ze Stacji MonitoringuZanieczyszczeń przy Wydziale Nauk oZiemi UŚ w Sosnowcu, dzięki aparaturzepomiarowej austriackiej firmy MLU. Ana-lizuje ona poziom stężenia pyłu zawieszo-nego (PM10, czyli frakcji do 10 µm),dwutlenku siarki (SO2), tlenku azotu(NO), dwutlenku azotu (NO2), sumy tlen-ków azotu oraz ozonu (O3). Pomiary są baządo wielu badań m.in. kompleksowej ana-lizy zanieczyszczenia atmosfery, uwzględ-niającej wyniki stężeń zanieczyszczeń,składu chemicznego opadów i pyłów at-mosferycznych na tle warunków meteo-rologicznych.

- Z wyników badań mogą korzystać nie tyl-ko pracownicy naukowi i studenci, ale rów-nież mieszkańcy Sosnowca, zainteresowanistopniem zanieczyszczenia powietrza w ichmieście. Pomiary dostępne teraz na stroniehhttttpp::////kklliimmaatt..wwnnoozz..uuss..eedduu..ppll, będą w przy-szłości prezentowane również na tablicy świet-lnej przed budynkiem Wydziału – mówi po-mysłodawca i główny twórca projektu dr Mieczysław Leśniok z Katedry Klimatologii.

W idealnym miejscuStacja Monitoringu Zanieczyszczeń Po-

wietrza, która od 3 października 2008 r. sta-nowi integralną część Stacji Meteorologicz-nej WNoZ UŚ przy ul. Będzińskiej 60, wy-posażona jest w aparaturę nowej generacji.W oparciu o takie same urządzenia działaŚląski Monitoring Powietrza, prowadzonyprzez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Śro-dowiska.

- Stacja w Sosnowcu została przeniesionaze Stacji Uniwersyteckiej w Cieszynie, gdzieod 2006 r. znajduje się nowa stacja Śląskie-go Monitoringu Powietrza. Do 2004 roku wSosnowcu, przy ul. Narutowicza działała sta-cja automatycznego systemu monitoringu,należąca do ŚMP, ale od dwóch lat nie pro-wadzi żadnych pomiarów. W chwili obecnejuniwersytecka jednostka wypełnia tę lukę –wyjaśnia dr Leśniok.

Katedra Klimatologii, w której pracuje dr Leśniok oraz współpracująca z nią KatedraGeochemii, Mineralogii i Petrografii, kiero-wana przez prof. zw. dr. hab. Janusza Ja-neczka, współautora przeniesienia stacji z Cieszyna, od kilkunastu lat zajmuje się pro-

blemem zanieczyszczenia atmosfery i jegoznaczenia w kształtowaniu klimatu miasta.

– Na przełomie lat 80. i 90. mogliśmy ba-dać jedynie stężenie pyłu zawieszonego orazskład chemiczny opadów. Nowoczesna apa-ratura, jaką teraz dysponujemy, pozwala nabardziej kompleksowe badania zanieczysz-czenia atmosfery na tle warunków atmos-ferycznych – mówi naukowiec.

Atutem uniwersyteckiego projektu jestteż położenie stacji badawczej. – StacjaŚląskiego Monitoringu Powietrza przy ul. Na-rutowicza była przede wszystkim punktempomiarowym, gdzie określano wielkościstężeń zanieczyszczeń komunikacyjnych.Nasza stacja pomiarowa działa w miejscu re-

Na stronie internetowej Katedry Klimatologii Wydziału Nauk o Ziemi UŚmożna obserwować zmiany poziomu stężeń zanieczyszczeń w powietrzu

Deszcze kwaśnejak ocet

Dr Mieczysław Leśniok i mgr Łukasz Małarzewski przed Stacją Monitoringu Zanieczyszczeń przyWydziale Nauk o Ziemi UŚ w Sosnowcu.

Foto

: Kat

arzy

na R

ożko

Wciągu ostatnich 20lat wiele się poprawiło.Zapylenie z drastycznejwartości ponad 2000gramów pyłów spa-dających na metrkwadratowy powierzch-ni w ciągu roku w cen-trum dawnego woje-wództwa katowickiegow latach 70. – 80., zma-lało obecnie do wartoś-ci poniżej 200 gramów.

Page 23: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Z życia w

ydziałów

23

prezentującym średnie warunki miejskie. Niejest zlokalizowana w samym centrum mias-ta, ale też nie na jego odległych peryferiach.Położona jest w sąsiedztwie terenów o śred-niej zabudowie miejskiej, blisko szlaków ko-munikacyjnych, ale i obok ogródków działko-wych. Myślę, że pozwoli to uzyskane wyni-ki odnosić do podobnych obszarów miejskichregionu katowickiego – mówi dr Leśniok.

Dziesięć razy mniej pyłuPomiary przy pomocy nowoczesnej apa-

ratury w znaczny sposób pozwolą poszerzyćzakres badań nad klimatologią miejską. Wich ramach analizowany jest stopień za-nieczyszczenia powietrza i jego rola wkształtowaniu klimatu miasta w powiązaniuz czynnikami klimatycznymi i lokalnymi.Wśród nich najważniejsze są źródła emisjizanieczyszczeń. Wyróżniamy źródła punk-towe – kominy zakładów przemysłowych,źródła powierzchniowe – hałdy, zwałowis-ka, wysypiska odpadów przemysłowychoraz źródła liniowe – szlaki komunikacyjne.Obecnie najpoważniejszym źródłem za-nieczyszczeń obszarów miejskich pozosta-je tzw. niska emisja, czyli emisja pyłów i ga-zów pochodzących ze spalenia węgla i jegopochodnych w piecach domowych lub lo-kalnych kotłowniach.

– W ciągu ostatnich 20 lat wiele się po-prawiło, zwłaszcza w zakresie zanieczysz-czeń, których dostarczał przemysł, a szcze-gólnie energetyka i hutnictwo. Wpłynęła nato restrukturyzacja przemysłu i zamknięciewielu zakładów przemysłowych, ale równieżustaw o ochronie środowiska, które weszływ życie w latach 90. Dzięki nim zakładombardziej opłacało się montować systemyredukcji zanieczyszczeń niż płacić kary.Doprowadziło to przede wszystkim do spad-ku zapylenia, które z drastycznej wartości po-nad 2000 gramów pyłów spadających nametr kwadratowy powierzchni w ciągu rokuw centrum dawnego województwa kato-wickiego w latach 70. – 80., zmalało obec-nie do wartości poniżej 200 gramów –tłumaczy dr Mieczysław Leśniok.

Wbrew pozorom to wysokie zapyleniemiało w tamtych czasach pozytywne zna-czenie. W obrębie tzw. „czarnego Śląska” niewystępowało zjawisko „kwaśnego deszczu”,gdyż duże ilości emitowanych pyłów i gazówwzajemnie się neutralizowały.

- Z chwilą znacznego spadku zapylenia ta-kie związki gazowe, jak dwutlenek siarki itlenki azotu zaczęły dominować i wskutekreakcji z wodą opadową przyczyniły się do es-kalacji zjawiska kwaśnych deszczy na naszymobszarze. Najniższą wartość odczynu pH jakązanotowano w Sosnowcu na początku lat 90.to 2,9. Dodam, że odczyn pH octu to 3,0. Oskutkach oddziaływania kwaśnych deszczynie muszę chyba mówić. Kwaśny smog typuLondyn, który tworzy się z połączenia mgłyi zanieczyszczeń, głównie dwutlenku siarki,na początku lat 50. w Londynie spowodował

śmierć kilku tysięcy ludzi. To również szko-dy w drzewostanach, zniszczenia elewacji bu-dynków i pomników, zakwaszenie wód po-wierzchniowych, obumieranie żyjących wnich organizmów – wylicza klimatolog.

Gorące lato nie dla miastaPoziom zanieczyszczeń w powietrzu uza-

leżniony jest też od pogody. Dla obszarówmiejskich szczególnie niekorzystne jest bar-dzo ciepłe lato, a takie przy obecnych zmia-nach klimatu na naszym obszarze występu-je coraz częściej.

– Powstaje wtedy smog fotochemiczny,zwany również smogiem typu Los Angeles.Bardzo wysokie usłonecznienie, wysokatemperatura i duży ruch samochodowy togłówne czynniki występowania tego zjawis-ka. Wskutek rozkładu (pod wpływem pro-mieniowania UV) emitowanego z pojaz-dów samochodowych dwutlenku azotu, po-wstaje ozon. Ale nie ten „dobry”, który za-warty jest w stratosferze i nas chroni. Ozontroposferyczny, powstający w rozgrzanychsłońcem miastach, gdzie pełno jest samo-chodów, powoduje bóle głowy i klatki pier-siowej, podrażnienie oczu, kaszel – wyjaśniadr Mieczysław Leśniok. – Sytuacja jest jesz-cze gorsza, kiedy ma to miejsce w miastachpołożonych w obniżeniach, gdzie mówiąc po-pularnie: powietrze stagnuje i nie następu-je jego dostateczna wymiana.

Codziennie nowy pomiarBardzo ważnym elementem sterującym

poziomem zanieczyszczenia powietrza są wa-runki meteorologiczne.

- Latem wskutek nagrzania powierzchniziemi, prądy konwekcyjne wynoszą zanie-

czyszczenia poza obszar miejski. W okresiezimowym, w ciągu krótkiego dnia, przy ni-skiej temperaturze, słońce nie jest w stanieogrzać powierzchni ziemi, aby one wystąpiły.Przy wyżu, kiedy zimne, ciężkie powietrzestagnuje, cały dzień nasyca się zanieczysz-czeniami. Dlatego zimą korzystniejszy jest niż,kiedy występują silne wiatry, opady, turbu-lencje. Wtedy zanieczyszczenia rozpraszająsię – wyjaśnia naukowiec.

Przykładem może być prezentowany wy-kres z przełomu 2008/2009 roku. Te za-leżności można właśnie obserwować dziękipomiarom na Stacji Monitoringu Powietrzaprzy Wydziale Nauk o Ziemi. Pomiar doko-nywany jest co 10 minut. Dane za pomocąsystemu GPRS docierają do komputera ba-zowego. Od strony technicznej projektemopiekuje się mgr Łukasz Małarzewski. Opie-kę naukową sprawuje dr Mieczysław Leśnioki to on jest autorem comiesięcznego ko-mentarza do zmian poziomu zanieczyszczeńw powietrzu.

- Projekt ma na celu nie tylko badanie zja-wisk na danym obszarze, ale i szukaniedobrych rozwiązań dla właściwego systemuklimatycznego miasta. Klimatologia miejskaporusza również zagadnienia odpowiednie-go kształtowania infrastruktury miejskiej, awięc doboru zabudowy i architektury, inte-resuje się też tym, co dzieje się wewnątrz bu-dynków - wyjaśnia dr Leśniok. – Stąd m.in.nasza współpraca z Parkiem Naukowo-Technologicznym Euro-Centrum w Kato-wicach-Ligocie, gdzie testuje się metodypozyskiwania energii z alternatywnych źró-deł oraz funkcjonowanie tzw. budynkówpasywnych.

KATARZYNA ROŻKO

Przebieg stężenia zanieczyszczeń w noc sylwestrową 2008/2009 31.12 2008 r. nad regionem ka-towickim zalegał układ wysokiego ciśnienia z centrum nad regionem, któremu towarzyszyła małaprędkość wiatru (0,5 m/s) i niska temperatura (-5oC). Stąd bardzo wysoki poziom zanieczyszcze-nia, a rekordowy szczególnie dla pyłu zawieszonego (godzina 18 ponad - 700 µg/m3). Naprzełomie roku i 01.01.2009 wystąpiła zmiana typu cyrkulacji powietrza na północno-zachodnią,wzrost prędkości wiatru do 2,5 m/s (w porywach do ponad 5 m/s), co spowodowało gwałtownyspadek wszystkich wskaźników zanieczyszczenia powietrza.

Page 24: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Info

rmac

je

24

Zodiak przenosi widzów do lat 60. i 70.ubiegłego wieku, kiedy w San Fran-cisco dochodzi do serii tajemni-

czych zabójstw. Miejscowa policja oraz re-dakcja gazety otrzymują listy od Zodiaka, za-bójcy, którego historia do dziś pozostajejedną z najsłynniejszych zagadek kryminal-nych. Wbrew pozorom reżyser centralnąpostacią nie uczynił jednak tytułowego bo-hatera. Znacznie większy potencjał dostrzegłw losach czterech mężczyzn, próbujących do-paść Zodiaka, ukazując przy tym drobiazgo-wość śledztwa i wprowadzając specyficzny kli-mat dochodzeń sprzed „epoki” popularnej se-rii CSI - kryminalnych zagadek Nowego Jor-ku czy Las Vegas.

Reżyser w filmie dokonał próby dekon-strukcji mitu filmowego psychopaty - meto-dycznego, działającego według planu; pokazał

kolejne etapy profilowania psychologiczne-go. W jaki bowiem sposób sprawca myśli (jakąma osobowość), jakie ma potrzeby, motywa-cje, rodzaj i nasilenie zaburzeń psychicznychoraz fantazje – to wszystko może mieć swo-je odbicie w tym, jakie miejsce wybiera na do-konanie zabójstwa, w przygotowaniach dojego popełnienia oraz w wyborze ofiary i ro-dzaju zadawanych jej ciosów. W każdymdziałaniu zabójcy odciska swoje piętno jegoniepowtarzalna osobowość, a każde działanie– w tym także zabójstwo – ma swój niepo-wtarzalny charakter. Dlatego właśnie możli-we jest wskazanie pewnych cech sprawcy woparciu o to, jak zabójstwo zostało po-pełnione. Badania dowodzą, że wyglądmiejsc zbrodni dokonanych przez różnychsprawców jest w takim samym stopniu nie-jednorodny, w jakim niejednorodna jest ichosobowość.

Profilowanie psychologiczne to docho-dzenie do pewnej charakterystyki, tworzenieobrazu (portretu psychologicznego), uj-mującego najważniejsze cechy sprawcy i prze-jawy jego zachowań. Czy rzeczywiście po kil-ku/kilkunastu ocenach efektów działalnoś-ci sprawcy można sporządzić jego wiarygodnyportret?

- Badania skuteczności profili wskazująna to, że nie jest to zbyt wiarygodna meto-da – mówi mgr Bartosz W. Wojciechowski.- Z całą pewnością profile nie mogą być wy-korzystywane jako dowód w postępowaniusądowym, jest to narzędzie psychologiiśledczej. Uważa się, że twierdzeń profile-rów często nie można zweryfikować, są onepowtórzeniem materiału zgromadzonego waktach, albo wnioski są stereotypowe, toznaczy po przeczytaniu kilku profili odno-si się wrażenie, że są takie same. Trzebapodkreślić, że profile oparte są na wnio-skowaniu, ale często też na intuicji, ich ja-kość w dużej mierze zależy od przygoto-wania i kwalifikacji profilera. Z drugiej stro-ny, można przytoczyć wiele przykładów, kie-dy profile pomogły w schwytaniu sprawcy.W moich badaniach tylko w jednym przy-padku można mówić o potwierdzeniu pro-filu psychologicznego po schwytaniu spraw-cy, w kilku nie schwytano sprawcy i nie mamożliwości zweryfikowania twierdzeń. Zda-rzają się też zabójstwa, których zrozumie-nie (co jest niezbędne przy sporządzaniuprofilu) przekracza możliwości „normal-nego” człowieka, co znacznie utrudniatrafną diagnozę cech sprawcy.

Profilowanie psychologiczne metodą śledczą

Na tropie seryjnego mordercy16grudnia 2008 r. od-było się kolejne spotkanieStudenckiego Klubu Fil-mowego. Tym razem goś-ciem był mgr Bartosz W.Wojciechowski z ZakładuPsychologii Klinicznej iSądowej Wydziału Peda-gogiki i Psychologii UŚ,który opowiadał, naczym polega tworzenieprofili psychologicznychseryjnych zabójców iczym zajmuje się psycho-logia śledcza. Tłem dorozważań była projekcja -opartego na prawdziwejhistorii seryjnego morder-cy - filmu „Zodiak” (2007)w reżyserii Davida Finchera.

Kadr z filmu „Zodiak” (2007) w reżyserii Davida Finchera

Page 25: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Informacje

25

Ważnym z punktu widzenia profilowaniabehawioralnego jest także inny aspekt oso-bowości sprawcy - trwałość. Powszechnie ak-ceptowany jest pogląd, że wraz z upływemczasu trzon osobowości człowieka nie ulegaznaczącym zmianom. Osobowość zabójcykształtuje się wiele lat i nawet gdyby podjąłon próbę zmiany pewnych jej aspektów,byłby to długotrwały i trudny proces.Założenie to ma podstawowe znaczenie dlaprofilowania, ponieważ pozwala przewidywać,że sprawca będzie postępował w podobny spo-sób dokonując kolejnych przestępstw. Nie tyl-ko dopuści się takiej samej zbrodni, ale od-tworzy wcześniej wypracowany scenariusz.

Trudno wyobrazić sobie, że można posia-dać predyspozycje do bycia seryjnym zabójcą,a jednak coś powoduje, że człowiek zaczyna„bawić” się w śmierć. W takich wypadkachszalenie trudno jest dojść do odkrycia mo-tywów, które kierują sprawcą, bo mogą byćone absurdalne lub całkowicie niezrozumiałedla tzw. normalnego człowieka.

- Można wyróżnić dwa rodzaje zabójców se-ryjnych - tzw. zorganizowanych i niezorga-nizowanych – twierdzi mgr Bartosz W. Woj-ciechowski. - Pierwsza grupa to zabójcypsychopatyczni, predysponowani genetycz-nie oraz ukształtowani środowiskowo, po-zbawieni poczucia winy, zdolności dowspółodczuwania i tworzenia relacji emo-cjonalnych oraz niezdolni do uczenia się nawłasnych błędach. Zabójstwa seryjne są dlanich sposobem na zaspokojenie potrzeby do-minacji i kontroli nad ofiarą, umożliwiają za-spokojenie popędu seksualnego.

Psychopatyczni zabójcy „bawią się” w za-bijanie od najmłodszych lat, zaczynają odbiedronek, kotów, żab, etc., uczą się, że sta-nowi to dla nich źródło zaspokojenia potrzebydominacji albo potrzeb seksualnych. Stop-niowo dopuszczają się coraz brutalniejszychzbrodni. Psychopaci działają w sposób zor-ganizowany, uporządkowany, kontrolują za-chowanie swoje i ofiary, często realizująprzygotowany scenariusz.

- Zabójcy niezorganizowani popełniajązbrodnię pod wpływem zaburzeń psycho-tycznych, doświadczają głębokich zaburzeńsfery poznawczej, ich zachowanie determi-nowane jest urojeniami, omamami, halucy-nacjami – dodaje mgr Wojciechowski. - Niesą w stanie kontrolować swojego zachowania,nie ma ono charakteru zaplanowanego;działają chaotycznie, pod wpływem impulsów,nieświadomie. Zabójcy psychotyczni przedpierwszym zabójstwem najczęściej dopusz-czają się innych czynów - kradną bieliznę, do-puszczają się różnych czynności seksualnych.Doświadczają psychoz, co uniemożliwia imukończenie szkoły i wykonywanie pracy, naj-częściej mieszkają sami lub z rodzicami, za-niedbują swoją higienę i odżywianie.

Mgr Bartosz W. Wojciechowski twierdzi, żekażdy zabójca ma motywy - każde nasze za-chowanie warunkowane jest istnieniem nie-zaspokojonej potrzeby, co skłania do podję-

cia działania. Możemy nie rozumieć, dlaczegoktoś mógł zabić, ale na pewno miał jakiś celw zabiciu drugiego człowieka w taki, a nieinny sposób, w takich, a nie innych okolicz-nościach. Trudno złapać takiego sprawcę, bozabójcy seryjni najczęściej nie znają ofiar oso-biście. Jednakże mogli wcześniej je obser-wować, dopuszczać się podobnych do za-bójstwa czynów (np. gwałtów). Dzięki profi-lowaniu psychologicznemu łatwiej jest zro-zumieć zachowanie sprawcy, wyjaśnić je idzięki temu zawęzić grupę podejrzanych zcałej populacji, do znacznie mniejszej ilościosób posiadających określone cechy.

Zabójstwo jest często wynikiem rozłado-wania nagromadzonych silnych, negatyw-nych emocji. W życiu codziennym ich nieujawniamy, maskujemy się, jesteśmy (lub sta-ramy się) być mili, sympatyczni. Często po-tem okazuje się, że zabójca był naszym zna-jomym, sąsiadem, kolegą i wtedy padająsłowa: „niemożliwe, to taki spokojnyczłowiek”. Czasami bardzo trudno jest przej rzeć prawdziwą osobowość człowieka.

Według mgr. Wojciechowskiego zabój-stwa na tle seksualnym lub zabójstwa seryj-ne nie są skutkiem kumulacji emocji.Rozładowywanie nagromadzonych emocjiprzez dokonanie zbrodni może zdarzyć siękażdemu, są to tak zwane zabójstwa reak-tywne, dochodzi do nich wskutek bardzogwałtownego i znacznie nasilonego konflik-tu, albo konfliktu o charakterze przewlekłymi ciągłym. Wtedy zbrodnia jest popełniana w związku z doświadczanymi emocjami. W praktyce w tego typu zabójstwach nie mapotrzeby sporządzania profilu psychologicz-nego, łatwo jest odnaleźć sprawcę, bo jest toosoba z najbliższego otoczenia ofiary -członek rodziny, znajomy, przełożony, sąsiad...Opinia psychologiczno-psychiatryczna po-maga jedynie ustalić, czy zabójstwa dokonanow stanie zniesionej lub ograniczonej poczy-talności, albo czy było to zabójstwo z afektu(pod wpływem silnego wzburzenia, uza-sadnionego okolicznościami).

- To, że jesteśmy lub staramy się być milii sympatyczni w kontaktach społecznych jestskutkiem procesu socjalizacji, a prawidłowezachowanie zapewniają dobrze ukształtowanemechanizmy obronne, dojrzałość i zrówno-ważenie emocjonalne oraz dobrze ukształto-wane sposoby rozładowywania emocji –uważa mgr Wojciechowski. - Prawdą jest, żeczęsto jesteśmy zaskoczeni, że znana namosoba mogła się dopuścić takiego, czy inne-go zachowania, dlatego że znamy ją tylko zrelacji społecznych (sąsiedzkich, w środo-wisku pracy, ze sklepu osiedlowego, itd.). Azatem obraz, który posiadamy, to tylko nie-wielki wycinek osobowości, świadomiekształtowany i kontrolowany, znamy człowie-ka tylko w takim zakresie, w jakim pozwalanam się poznać. Oceniamy na podstawie tychinformacji, którymi dysponujemy i dlatego sąto błędne oceny; nie wiemy wszystkiego, stądnasze zaskoczenie.

Trzeba podkreślić, że nie ma jednego, do-skonałego sposobu na przejrzenie osobowościczłowieka. Psychologowie dysponują narzę-dziami badawczymi, które pozwalają ją po-dejrzeć, ale każda z metod diagnozy psy-chologicznej ma swoje wady. Wiele informacjimoże dostarczyć obserwacja zachowaniajednostki w różnych sytuacjach społecz-nych, np. konfliktu czy zagrożenia orazzgromadzenie jak najwięcej informacji zwielu źródeł.

Przy tworzeniu profili psychologicznych niema możliwości przeprowadzenia obserwacji,eksperymentów, badań psychologicznychbo sprawca zabójstwa nie zgłosi się dobro-wolnie. Dlatego też profilerzy analizują śla-dy pozostawione przez zabójcę na miejscuzbrodni. Poszukują wszelkich przejawówjego świadomego i nieświadomego zacho-wania, szukają intencji, celu do któregozmierzał, powodów, dla których wybrał tę oso-bę, miejsce, czas; zastanawiają się, jakie po-trzeby zaspokoił dokonując zabójstwa. Dzię-ki temu mogą ocenić, czy sprawca doś-wiadcza zaburzeń psychicznych i jaki jest ichcharakter, czy jest osobą działającą z wyra-chowania i świadomie, czy pod wpływem uro-jeń i omamów, w jakiej jest kondycji fizycz-nej i czy znał ofiarę.

Trzeba na koniec zaznaczyć, żesporządzanie profili psychologicznych, zda-niem twórców tej metody śledczej, wyma-ga również m.in.: doświadczenia w pro-wadzeniu śledztwa, doświadczenia ba-dawczego, zdrowego rozsądku, intuicji,umiejętności opanowania emocji, zdol-ności analizy i wyciągania logicznych wnio-sków oraz umiejętności odtworzenia pro-cesu myślowego przestępcy.

OPRACOWAŁAAGNIESZKA SIKORA

Mgr Bartosz W. Wojciechowski swoje badaniaprowadził pod kierunkiem prof. dr. hab. Tadeu-sza Widły

Page 26: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Info

rmac

je

26

Większość akcji wchodzących wskład programów LLP Grundtvigjest akcjami zdecentralizowanymi,

czyli informowaniem, przyjmowaniem do-kumentów i selekcją zajmuje się Agencja Na-rodowa w danym kraju. Tym razem zostanieomówiony projekt, który jest scentralizowa-ny i jego zarządzaniem zajmuje się AgencjaWykonawcza (Executive Agency – EA) wBrukseli.

Udział w Projektach Wielostronnych LLPGrundtvig (Multilateral Project) ma nacelu zbieranie doświadczeń i wypracowy-wanie rezultatów/produktów, służącychwzmocnieniu wymiaru europejskiego wedukacji dorosłych, w której ważny jestaspekt współpracy pomiędzy różnymi oś-rodkami edukacji w Europie. Beneficjenta-mi programu mogą być organizacje zaj-mujące się szeroko rozumianą edukacją do-rosłych: formalną, pozaformalną i niefor-malną. Mogą to być szkoły podstawowe iśrednie, prowadzące zajęcia edukacyjnedla osób dorosłych, fundacje, stowarzysze-nia non-profit, związki zawodowe, organi-zacje pracodawców, biblioteki, muzea, szpi-tale, stowarzyszenia sportowe, zakłady kar-ne oraz zakłady i ośrodki wychowawcze dlamłodzieży. Ponadto z programu mogą rów-nież skorzystać szkoły wyższe, które prowadząbadania i/lub działania skupiające się na do-starczaniu możliwości i tworzeniu progra-mów nauczania dla dorosłych, organizacjeszkolące kadrę naukową oraz krajowe. Pro-gram jest również otwarty dla sektora pry-watnego, a konkretnie dla organizacji za-wodowych i przedsiębiorstw działających nietylko w obrębie szkoleń zawodowych. Or-ganizacja zajmująca się edukacją dorosłychpowinna skontaktować się z Agencją Wy-konawczą w Brukseli lub poznać materiałyna temat programu. Pozwoli to wyjaśnić, czyjej profil jest odpowiedni do skorzystania zmożliwości udziału w Projekcie Wielo-stronnym LLP Grundtvig.

Sam projekt, bazujący na wypracowaniukonkretnego rezultatu, może dotyczyć np.opracowania produktów dydaktycznych, wtym programów i materiałów szkolenio-wych. Agencja Wykonawcza kładzie wielkinacisk na innowacyjność projektu - ważnejest, aby jego zasięg był znaczny, a efektywdrażane szerzej na terytorium europejskim.W zaproszeniu do składania wniosków (Callfor Proposals), tworzonym przez Agencję Wy-konawczą, są opisane konkretne priorytety,z których wynika, jakie działania będą mogłyubiegać się o dofinansowanie.

Przede wszystkim jest to podnoszenie ja-kości oferty edukacyjnej dla osób dorosłych.Do tego priorytetu można zaliczyć takiedziałania, jak: opracowywanie, testowanie,rozpowszechnianie innowacyjnych progra-mów nauczania, także rozpowszechnianiemetodologii i modułów dla dorosłych słucha-czy, opracowywanie kursów szkoleniowych

Grundtviga dla nauczycieli, kadry kierow-niczej i innej kadry edukacji dorosłych.

Kolejnym priorytetem jest podnoszenie ja-kości edukacji dorosłych na poziomie syste-mu czy polityki. Można tu zaliczyć działanieobejmujące np. opracowywanie jakościo-wych i ilościowych wskaźników, narzędzi i bazdanych, dotyczących dobrych praktyk wedukacji dorosłych w obszarze formalnym,pozaformalnym lub nieformalnym, opraco-wywanie i rozpowszechnianie innowacyjnychmodeli zajmującym się finansowaniem edu-kacji osób dorosłych oraz organizowaniedziałań zwiększających świadomość potrze-by uczenia się przez całe życie.

Do następnego priorytetu zalicza sięzwiększanie dostępności oferty edukacyjnejdla dorosłych. Przykładowym działaniembędzie tutaj opracowywanie czy też rozpo-wszechnianie strategii stymulujących popytna uczenie się wśród osób dorosłych nie-chętnych do nauki, przystosowanie instytu-cji w sektorze edukacji formalnej do świad-czenia usług w ramach akcji uczenia się przezcałe życie, promowanie rozwoju centrów edu-kacyjnych i regionalnych sieci, które zajmująsię edukacją dorosłych oraz wypracowywa-nie kreatywnych metod i narzędzi w dzie-dzinie poradnictwa.

Ostatnim wymienionym przez AgencjęWykonawczą priorytetem jest usprawnianiezarządzania edukacją. Można tu zaliczyćm.in. działania mające na celu promowaniewymiaru edukacyjnego w organizacjach,których głównym przedmiotem działalnoś-ci nie jest kształcenie (np. organizacje kul-tury). Agencja Wykonawcza podkreśla, iż bar-dzo ważne jest, aby projekt angażował do-rosłych słuchaczy, wraz z ich potrzebami idoświadczeniem, w realizację jego celów, po-przez uczestnictwo w spotkaniach partner-skich oraz wszystkich innych działaniach pro-jektowych.

Organizacje biorące udział we wspólnymprojekcie są określane mianem konsor-cjum. W jego skład muszą wchodzić co naj-mniej trzy organizacje z trzech różnych pań-stw. Przynajmniej jedna z nich musi po-chodzić z kraju Unii Europejskiej, a jedenpartner ma być wybrany jako organizacja ko-ordynująca w imieniu całego konsorcjum. Tobardzo ważna funkcja, ponieważ nie tylko or-ganizacja ta jest odpowiedzialna za koordy-nację pracy w wewnątrz konsorcjum, ale wakcji scentralizowanej, jaką jest ProjektWielostronny, reprezentuje go przed Agencją

Wykonawczą w Brukseli. To właśnie orga-nizacja koordynująca składa wniosek z pro-jektem (w języku angielskim), uzyskuje od-powiedź w sprawie selekcji oraz jest odpo-wiedzialna finansowo za jego realizację.Jest wymagane, aby partnerzy mieli jużdoświadczenie w realizacji projektów mię-dzynarodowych, a szczególnie ich organizacjakoordynująca. We wniosku powinien byćuwzględniony plan dotyczący ewaluacji i roz-powszechniania rezultatów projektu, trzebateż wykazać korzyści i potrzeby, wynikająceze współpracy pomiędzy różnymi krajami eu-ropejskimi. Nie należy zapomnieć o okreś-leniu we wniosku konkretnego podziału za-dań pomiędzy poszczególnymi partneramiprojektu.

Projekt może trwać minimalnie 1 rok a ma-ksymalnie 3 lata. W momencie składaniawniosku konsorcjum musi mieć minimum25% wkładu własnego, a pozostałe 75% jestfinansowane przez Agencję Wykonawczą.Może ona przyznać maksymalnie 150 tysię-cy Euro rocznie dla całego konsorcjum,jednak należy pamiętać, że maksymalna kwo-ta na cały okres działania projektu nie prze-kroczy kwoty 300 tysięcy Euro. Kiedy projektjest wyselekcjonowany do dofinansowania,najpierw umowę zawiera koordynator pro-jektu z Agencją Wykonawczą w Brukseli, anastępnie koordynator zawiera ją ze swoimiorganizacjami partnerskimi.

Szereg dodatkowych informacji możnaznaleźć w opisie programu na stronie Pol-skiej Agencji Narodowej. Jednak najwięcejszczegółowych danych wraz z terminami i najnowszymi formularzami wnioskówznajduje się na stronie internetowej Agen-cji Wykonawczej w Brukseli. Bardzo częstoorganizacje biorące udział w ProjektachWielostronnych LLP Grundtvig mają jużwspólne doświadczenie ze współpracy przyProjektach Partnerskich. Ja również polecamtę kolejność działań, ponieważ nie tylko bę-dzie to ważne przy selekcji programów do do-finansowania, ale również w ewaluacji no-wych celów. Doświadczenie uczy, żewspółpraca ze sprawdzonymi partneramibywa bardziej owocna.

SSttrroonnyy nnaa tteemmaatt PPrroojjeekkttóóww WWiieelloossttrroonn--nnyycchh::

Agencja Narodowa w Polsce LLP Grun-dtvig: http://grundtvig.org.pl/index.php/ida/6/

Agencja Wykonawcza w Brukseli: http://ea-cea.ec.europa.eu/index.htm

MAGDA MOŚ

Projekty Partnerskie LLP Grundtvig (2)

Współpraca nawiększą skalę

Page 27: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Wspom

nienie

27

Pokrótkiej i ciężkiej chorobie 9 marca 2008 roku zmarł w Ty-chach prof. dr hab. Jan Poplucz

– długoletni, zasłużony i ceniony pracowniknaukowy szkolnictwa wyższego na Śląsku.Rozważamy drogę życia i działalność Profe-sora J. Poplucza, zawsze wiernego naukowejprawdzie, aktywnego i wrażliwego uczestni-ka przemian, naukowca o wysokiej etyce za-wodowej, człowieka zawsze otwartego na po-trzeby innych.

Jan Poplucz, syn Augustyna i Weroniki zdomu Cichy, urodził się 21 grudnia 1932 rokuw Koziborze. Przed podjęciem pracy zawo-dowej na Uniwersytecie Śląskim był za-trudniony w szkole podstawowej na stano-wisku nauczyciela, następnie pełnił funkcjęzastępcy kierownika szkoły. Pracował równieżw Związku Kształcenia i Badań Oświatowychw Katowicach.

Promotorem Jego pracy magisterskiej byłprof. dr hab. Jan Zborowski, a dysertacji dok-torskiej (1970 r.) – prof. dr hab. Jan Bohuc-ki z Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Kato-wicach.

W 1970 roku rozpoczął pracę jako adiunktna Wydziale Pedagogiki i Psychologii UŚ. Roz-prawę habilitacyjną na temat „Organizacja ze-społów nauczycielskich ” przygotował pod kie-runkiem prof. dr. hab. Wincentego Okoniai obronił na Uniwersytecie Warszawskim w1975 roku. Tytuł profesora nadzwyczajnegonauk humanistycznych („belwederskiego”)nadano J. Popluczowi 11 lipca 1985 roku. Dochwili przejścia na emeryturę w 2003 rokubył kierownikiem Katedry Organizacji i Kie-rowania Placówkami Oświatowymi UŚ.

Profesor J. Poplucz zajmował się pedago-giką, dydaktyką, pedeutologią i pedagogikąpracy. Jego dorobek naukowy, w całości z pe-dagogiki, był przede wszystkim wynikiem ory-ginalnych, w tym również eksperymentalnychbadań empirycznych i objął kilka komple-mentarnych nurtów tematycznych. Terenemswojej pierwszej eksploracji badawczej Pro-fesor uczynił zagadnienie procesu pedago-gicznego w zakładzie pracy. Efektem jego ba-dań są takie publikacje, jak Wychowawczarola przedsiębiorstwa (Warszawa 1978),Planowanie działań pedagogicznych wzakładzie pracy (Warszawa 1981), Wybra-ne zagadnienia pedagogiki zakładu pracy(Katowice 1978).

Główną zasadą zorganizowanej działalnościjest planowanie, warunek sprawności,będącej jedną z podstaw efektywności. Pra-ca z ludźmi, a zwłaszcza kierowanie nimi, wy-maga dużej wiedzy i doświadczenia. Od jejpoziomu zależy niejednokrotnie stan stabi-lizacji załogi.

Poświęcone zakładowi pracy badania cha-rakteryzowały się systemowym podejściem doproblematyki pedagogicznej zakładu. Po-zwoliły one na zwiększenie celowości działańw zakładzie pracy, poprawę sposobów od-działywania, a także skuteczności wycho-

wawczej zakładu. Wyniki badań obejmowałyzagadnienia planowania pedagogicznego wodniesieniu do systemu wychowawczego,efektów wychowania, postaw i oczekiwań za-wodowych pracowników, warunków decy-dujących o celowo zorganizowanej działal-ności wychowawczej, działaniach pedago-gicznych. Prace z tego zakresu wzbudzają re-fleksję organizatorów działalności wytwórczejnad zagadnieniem takiego kierowania pra-cownikami, które uwzględnia wzajemneoczekiwania i potrzeby stron (pracownikówi pracodawców), co w rezultacie prowadzi dozwiększenia wydajności pracy.

Przedsiębiorstwa w badaniach Profesoraanalizowane były w kategoriach organiza-cyjnych, ekonomiczno-technologicznych,socjopsychologicznych i wychowawczych.Przedstawiony sposób rozumienia działal-ności wychowawczej zakładu oraz jej pla-nowania wskazuje, że na każdym stanowis-ku możliwa i potrzebna jest zorganizowanapraca wychowawcza, skonkretyzowana, po-wiązana z ogólnymi celami społecznymi. Tyl-ko tego rodzaju systematyczna działalność po-zwoliła dokładniej poznać każdego pracow-nika, określić jego postawy, dostosowaćdziałania wychowawcze przyczyniając się dojego rozwoju i doskonalenia.

Zupełnie nowe, interesujące z różnychpunktów widzenia tereny rzeczywistości pe-dagogicznej i dydaktycznej, odkrywał Pro-fesor Jan Poplucz w studiach nad konflik-tami oraz organizacją czynności nauczy-cielskich i optymalizacją działania pedago-gicznego na lekcji.

Problematyka pedeutologiczna zazna-czona została w twórczości naukowej Pro-fesora takimi publikacjami książkowymi,jak m.in.: Konflikty w zespołach nauczy-cielskich: wpływ konfliktów na funkcję pe-dagogiczną szkoły (Warszawa1973); Or-ganizacja czynności nauczycielskich: za-stosowanie teorii czynności i prakseologii dopedagogiki (Warszawa 1978); Optymali-zacja działania pedagogicznego na lekcji(Warszawa 1984); Struktura systemuspołecznego zespołów nauczycielskich a kierowanie szkołą (Katowice 1975); Or-ganizacja zespołów nauczycielskich w szko-le: wpływ integracji zespołów na postawynauczycieli wobec pracy pedagogicznej(Warszawa 1975).

Jedynym z podstawowych czynników wa-runkujących wydajność pracy jest atmosfera,w jakiej ludzie ją wykonują. Dobre samopo-czucie pracowników wpływa na lepsze pełnie-nie przez nich obowiązków. Poznawanie sto-sunków w zespole nauczycielskim ma zna-czenie zasadnicze, gdyż w zależności odnich kształtuje się atmosfera wychowawczaw całej szkole. Ujawnianie mechanizmówzakłócających kontakty w gronie nauczy-cielskim ma duże znaczenie praktyczne, po-nieważ ułatwia dokonanie ich właściwejdiagnozy, zastosowanie odpowiednich środ-ków profilaktycznych i terapeutycznych.

Do mechanizmów powodujących kon-flikty, wynikające z obiektywnej sytuacji,położenia osobistego, jak i stanów psychicz-nych, szczególnie motywacji i dążeń, inte-resów, poglądów, doświadczeń i nastrojów, wodniesieniu do nauczycieli dochodzą czyn-niki specyficzne. Są one związane z towa-rzyszącym pracy nauczyciela napięciememocjonalnym, wynikającym z obowiązku od-działywania na wychowanków i koniecznościstałego doskonalenia samego siebie, a takżez warunkami zawodowymi.

Te i inne komplikacje tkwiące w zawodzienauczycielskim skłoniły Profesora do badańnad życiem i pracą nauczycieli w aspekcieprzebiegających między nimi kontaktów iprzeżywanych przez nich konfliktów.

Poziom nauczania wyznaczają nie tylkopedagogiczne i materialne warunki szkoły,lecz także, a może przede wszystkim – sys-tem wartości nauczycieli i ich samopoczu-cie, będące podstawowym elementem iden-tyfikowania się z zawodem. Jednym z czyn-ników kształtujących zadowolenie z pracysą prawidłowe kontakty w gronie pedago-gicznym.

Stosunki nauczycieli w radach pedago-gicznych są pod wieloma względami specy-ficzne, tak pod względem treści, przebiegui uwarunkowań, jak i skutków.

Przedmiotem przeprowadzonych badańprzez J. Poplucza były takie układy międzynauczycielami, które prowadziły do konflik-tów i hamowały normalny tok pracy szkolnej,a tym samym stanowiły przeszkodę w reali-zacji założeń dydaktycznych, wychowawczychi opiekuńczych. Profesor, analizując sytua-cje konfliktowe, ograniczył się do stosunkówpanujących w zespołach nauczycielskich.

W pierwszą rocznicę śmierci

Prof. dr hab.Jan Poplucz

(1932-2008)

Page 28: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Wsp

omni

enie

28

Badaniom i analizom przyświecały cele do-tyczące rejestracji ilościowych rozmiarów kon-fliktów i ich przyczyn; typów konfliktówpod względem ich ostrości (tj. siła przebie-gu, zasięg, czas trwania), ustalanie czynni-ków ułatwiających przebieg kontaktów orazsposobów rozwiązywania konfliktów.

Kompleksowe badania prowadzone przezJ. Poplucza dotyczyły interakcji za-chodzących w radach pedagogicznych i ichkonsekwencji pedagogicznych. Sądzimy,że badania dotyczące konfliktów ułatwiłynauczycielom refleksję nad stosunkamiwspółżycia w ich własnych zespołach i sta-nowiły pomoc w rozwiązywaniu spraw kon-fliktowych.

J. Poplucz w dociekaniach naukowych sku-pił się nad organizacją czynności nauczy-cielskich w procesie dydaktyczno-wycho-wawczym szkoły. Działania pedagogiczne do-tyczyły lekcji szkolnych, wzajemnych relacjinauczyciela i uczniów.

Profesor nie ograniczał się jedynie doprzedstawiania wzorów działań pedagogicz-nych słabo akcentowanych w literaturze. Po-glądy na temat działania pedagogicznegonauczycieli i uczniów na lekcjach nie byływyłącznie następstwem analiz teoretycz-

nych J. Poplucza, lecz w dużym stopniu byływynikiem badań empirycznych prowadzo-nych w tej dziedzinie od wielu lat. MonografieAutora są rezultatem konfrontacji założeń teo-retycznych z praktyką.

Wszelkie działania pedagogiczne stanowiąwiodące zagadnienia pedagogiki i praktyki pe-dagogicznej. Praca pedagogiczna składa sięz różnorodnych działań nauczycieli i uczniów.

W działaniu Autor wyodrębniał takie skład-niki, jak: opracowanie informacji, które sąprzedmiotem kształcenia i wychowania, mo-tywowanie, kontrola i korekta wyników. Ele-menty te w praktyce przybierają postać czyn-ności, zabiegów, poczynań modyfikowanych wokreślonych okolicznościach procesu dydak-tyczno-wychowawczego, lekcji w zależności odcelów oraz warunków wpływających na jej prze-bieg i wyniki tej pracy.

J. Poplucz twierdził, że poznanie składni-ków i organizacji działania pedagogicznegopozwoliło na przełamanie obserwowanej wpraktyce jednostronności dydaktycznej.Działanie pedagogiczne nauczyciela iuczniów obejmuje kształcenie umysłu i cha-rakteru i tylko właściwe zaprojektowanie i rea-lizowane pozwala równocześnie osiągnąć za-dania dydaktyczne i wychowawcze.

Długoletnie badania prowadzone przezJ. Populcza, a dotyczące zasad organizowa-nia działań nauczyciela i uczniów nie ozna-czają, iż nauczyciel może bez własnego wy-siłku odwzorowywać organizacje czynnościna każdych zajęciach. Optymalizowaniedziałań pedagogicznych oznacza lepszą or-ganizację, dokładniejsze ustalenie celów istwarzanie potrzebnych warunków.

Do uprawianych przez siebie dyscyplinnaukowych (pedagogika – pedeutologia – dy-daktyka) podchodził refleksyjnie. Był autoremdużej liczby studiów, esejów naukowych, ra-portów, recenzji i artykułów w czasopis-mach, np. „Edukacja i Dialog”, „DyrektorSzkoły”, „Chowanna”, „Nowa Szkoła”, „Wy-chowanie Na Co Dzień”. Opublikował 10książek oraz 180 artykułów. Był promotoremtrzech dysertacji doktorskich i kilku recen-zji profesorskich. Uczestniczył w konferen-cjach naukowych, szczególnie organizowa-nych przez Polskie Towarzystwo Pedago-giczne. Po przejściu na emeryturę podjął pra-cę w Górnośląskiej Wyższej Szkole Pedago-gicznej w Mysłowicach, w której pozostał do30 września 2006 roku.

PIOTR KOWOLIKERWIN GONDZIK

Śląskie Stowarzyszenie Podróżnicze „Garuda” oraz Studenckie Koło Podróżnicze „Denali” zapraszają na

VII Festiwal Slajdów Podróżniczych

który odbędzie się od 26 do 29 marca 2009 r.w Instytucie Fizyki UŚ (ul. Uniwersytecka 4)

W tym roku przypada 20. rocznica tragicznej śmierci najwybitniejszego polskiego himalaisty JerzegoKukuczki, dlatego tegoroczny Festiwal poświęcony będzie jego pamięci. Gościem specjalnym będzie hi-malaista Ryszard Pawłowski - przyjaciel i partner podczas ostatniej wspinaczki Jerzego Kukuczki.

Festiwalowi będą towarzyszyć następujące konkursy: plakatowy fotografii podróżniczej, pokazówotwartych i fotograficzny „Moja podróż 2008”. Termin nadsyłania prac upływa 20 marca 2009 r. Wyróżnioneprace zostaną opublikowane w magazynie „Globtroter”.

Patronat honorowy nad imprezą objęli: JM Rektor UŚ prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś, dziekan Wy-działu Nauk o Ziemi prof. dr hab. Adam Idziak, dyrektor Instytutu Fizyki prof. dr hab. Krystian Roleder orazdyrektor Biblioteki Śląskiej prof. zw. dr hab. Jan Malicki.

Więcej o konkursach, pokazach festiwalowych i prelegentach można znaleźć na stronie:http://www.festiwal.morawiec.travel.pl/

Page 29: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Kronika U

Ś

29

XXXXXXIIIIII UURROOCCZZYYSSTTAA SSEESSJJAA SSEEJJMMIIKKUU WWOOJJEEWWÓÓDDZZTTWWAA ŚŚLLĄĄSSKKIIEEGGOO19 stycznia w auli Wydziału Prawa i Ad-

ministracji UŚ odbyła się XXXIII uro-czysta sesja Sejmiku WojewództwaŚląskiego - 10 lat Samorządu Woje-wództwa Śląskiego. Otwarcia sesji doko-nali: przewodniczący Sejmiku Woje-wództwa Śląskiego Michał Czarski i pro-rektor ds. kształcenia prof. UŚ dr hab.Czesław Martysz. Podczas obrad wy-stąpili m.in.: prof. zw. dr hab. JacekWódz z wykładem „Społeczeństwo woje-wództwa śląskiego – jaką drogą ku spój-ności” i prof. UŚ dr hab. Czesław Martyszz wykładem „Samorząd województwa w sys-temie organów administracji publicznej”.

WWiięęcceejj nnaa ssttrr.. 66--77

PPOOSSIIEEDDZZEENNIIEE SSEENNAATTUU UUŚŚ20 stycznia w auli im. Kazimierza Lep-

szego w rektoracie UŚ odbyło się kolejneposiedzenie Senatu Uniwersytetu Śląskie-go. W porządku obrad znalazło się m.in.:zatwierdzenie prowizorium budżetowegona rok 2009 oraz omówienie sprawbieżących.

UURROOCCZZYYSSTTOOŚŚĆĆ WWRRĘĘCCZZEENNIIAA „„ŚŚLLĄĄSSKKIICCHH OOSSKKAARRÓÓWW””23 stycznia w sali audytoryjnej Biblioteki

Śląskiej w Katowicach odbyła się uro-czystość wręczenia Śląskich Oskarów.Godło Promocyjne „Śląski Oskar 2008” tonagroda promująca firmy, których renomajest doskonale znana na krajowym i mię-dzynarodowym rynku, zgodnie z mottem„To, co na Śląsku najlepsze i to, co dlaŚląska najlepsze”. Kapitule ŚląskiegoOskara przewodniczył prof. zw. dr hab. Ja-nusz Janeczek.

Wśród tegorocznych laureatów był prof.zw. dr hab. Maksymilian Pazdan - jeden znajwiększych prawniczych autorytetówna Śląsku. Niedościgniony mistrz dla se-tek absolwentów Wydziału Prawa i Admi-nistracji Uniwersytetu Śląskiego, którymz pieczołowitością i troską wpajał zasadymądrego, sprawiedliwego prawa. Cenionyekspert prawa cywilnego i prawa prywat-nego międzynarodowego, autor kilku-dziesięciu książek i podręczników a takżewielu artykułów. W latach 1990-1996 byłrektorem Uniwersytetu Śląskiego i jegowkład w rozwój największej śląskiej uczel-ni widoczny jest do dziś.

W gronie tegorocznych laureatów zna-leźli się ponadto: prof. Jerzy Buzek, JózefSkrzek, firma Energoinstal S.A. Tuż oboknich na scenie uhonorowani statuetkamiOskara, autorstwa cenionej rzeźbiarki Li-dii Sztwiertni, stanęli: Gerard Chrobok(PPI Chrobok), Janusz Honkowicz, To-masz Trepka (Inżbud) i przedstawicieleGórnośląskiej Spółki Gazownictwa, Ga-zowni Zabrzańskiej, Elektrowni Rybnik, sa-

morządów Siemianowic Śląskich i Sos-nowca oraz loży katowickiego BusinessCentre Club.

FFoottoorreeppoorrttaażż nnaa ssttrr.. 3311

BBIIEESSIIAADDAA ŚŚLLĄĄSSKKAA 30 stycznia w auli im. Kazimierza Lep-

szego w rektoracie UŚ odbyła się Biesia-da Śląska - impreza charytatywna zorga-nizowana przez Stowarzyszenie Sympa-tyków Szkoły Języka i Kultury Polskiej. Nabalu zbierane były fundusze na pomoc dy-daktyczną szkołom polskim i polonijnymza wschodnią granicą. Pozyskane fundu-sze pozwolą na realizację projektu, któryzakłada, m.in.: organizację warsztatówdla nauczycieli i wyjazdowych szkół dladzieci i młodzieży polskiego pochodzenia,dostarczenie polskich książek do szkół wMołdawii, Kazachstanie, na Syberii, w Kir-gistanie, Gruzji, na Białorusi i Ukrainie.

Patronat honorowy nad uroczystościąobjął JM Rektor Uniwersytetu Śląskiegoprof. zw. dr hab. Wiesław Banyś.

WWiięęcceejj nnaa ssttrr.. 1166--1177

SSPPOOTTKKAANNIIEE DDOOTTYYCCZZĄĄCCEE RREEAALLIIZZAACCJJII PPRROOJJEEKKTTUU UUPPGGOOWW

2 lutego w auli im. Kazimierza Lepsze-go w rektoracie UŚ odbyło się spotkaniedotyczące realizacji projektu UPGOW -Uniwersytet Partnerem Gospodarki Opar-tej na Wiedzy, współfinansowanego z Eu-ropejskiego Funduszu Społecznego. Wspotkaniu uczestniczyli m.in.: JM RektorUŚ prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś, kie-rownictwo projektu: prof. dr hab. Alicja Ra-tuszna, dr Ewa Magiera i mgr Iwona Ja-rocka oraz prorektorzy, dziekani wydziałówi dyrektorzy instytutów uczestniczących wprojekcie.

PPOODDPPIISSAANNIIEE PPOORROOZZUUMMIIEENNIIAA9 lutego w auli im. Kazimierza Lepsze-

go w rektoracie UŚ podpisano porozu-mienie o współpracy pomiędzy Euro-Centrum Sp. z o.o., Parkiem Naukowo-

Technologicznym Euro-Centrum Sp. z o.o.oraz Uniwersytetem Śląskim w Katowi-cach. Uczelnię reprezentował JM Rektorprof. zw. dr hab. Wiesław Banyś oraz pro-rektor ds. nauki i współpracy z gospodarkąprof. dr hab. Andrzej Kowalczyk.

WWiięęcceejj nnaa ssttrr.. 77

TTRRZZEECCII KKOONNKKUURRSS CCHHEEMMIICCZZNNYY

17 lutego na Uniwersytecie Śląskim od-był się III Konkurs Chemiczny organizo-wany przez Instytut Chemii. Patronatnad konkursem objął dziekan WydziałuMatematyki, Fizyki i Chemii prof. dr hab.Maciej Sablik.

Konkurs składał się z dwóch części - pi-semnej i laboratoryjnej. Część pisemnamiała charakter eliminacji, natomiast za-dania laboratoryjne stanowiły finał kon-kursu. III Konkurs Chemiczny cieszył sięogromnym zainteresowaniem. W tego-rocznej edycji wzięło udział 370 uczniów zponad 60 szkół z całej Polski. Na otwarciuKonkursu obecni byli: prorektor ds. finan-sów i rozwoju prof. zw. dr hab. Stanisław Ku-charski, dyrektor Instytutu Chemii prof. zw.dr hab. inż. Jarosław Polański, z-ca dyrek-tora Instytutu Chemii ds. naukowych, dr Mieczysław Sajewicz - zastępca dyrektoraInstytutu ds. dydaktycznych, prof. UŚ dr hab. inż. Stanisław Krompiec.

KKOONNKKUURRSS „„FFIIZZYYKKAA SSIIĘĘ LLIICCZZYY””24 lutego odbyła się pierwsza część ogól-

nopolskiego konkursu fizycznego „Fizyka sięliczy”, zorganizowanego przez Instytut Fizykina Wydziale Matematyki, Fizyki i ChemiiUŚ. Konkurs skierowany jest do uczniówszkół średnich i składa się z dwóch części.W pierwszej, po wykładach popularnonau-kowych wygłoszonych przez dr. hab. Krzysz-tofa Wójcika oraz prof. dr. hab. WładysławaBorgieła, uczniowie rozwiązywali zadaniakonkursowe. Po pierwszej części wyłonio-nych zostanie 20 finalistów. Druga część od-będzie się 17 marca i będzie równocześniefinałem. Laureaci konkursu w nagrodę wy-jadą do ośrodka naukowego CERN w Szwaj-carii. Patronat nad konkursem objęli: dzie-kan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemiiprof. UŚ dr hab. Maciej Sablik i dyrektor In-stytutu Fizyki prof. dr hab. Krystian Roleder.

OPRACOWAŁAAGNIESZKA SIKORA

Page 30: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

Now

ości

30

WydawnictwoUNIWERSYTETU ŚLĄSKIEGO

NOWE KSIĄŻKI Prace naukoweHISTORIA. Sylwester Fe r t a c z , Ka-

zimierz M i r o s z e w s k i : MMaarrzzeecc 11996688rrookkuu ww wwoojjeewwóóddzzttwwiiee kkaattoowwiicckkiimm

TEOLOGIA. Jan S ł o m k a : WWcczzeessnnoo--cchhrrzzeeśścciijjaańńsskkiiee nnaazzwwyy cchhrrzzttuu, indeksy:biblijny i autorów starożytnych oraz cyta-tów patrystycznych, summ., Zsfg., 23 zł

LITERATUROZNAWSTWO. Aleksan-dra G r z y b o w s k a : LLaa ffuugguueeuussee eett sseessaavvaattaarrss ddaannss ll’’ooeeuuvvrree rroommaanneessqquuee ddee SSuu--zzaannnnee JJaaccoobb, 35 zł

Janusz R y b a : OOśśwwiieecceenniioowwee „„ttuuttttii--ffrruuttttii””. MMaasskkaarraaddyy –– kkoonnwweerrssaaccjjaa –– lliittee--rraattuurraa

PEDAGOGIKA. „„CChhoowwaannnnaa””. Tom spe-cjalny: MMooddaallnnee aassppeekkttyy ttrreeśśccii kksszzttaałłcceenniiaa.Red. Wojciech K o i s , 30 zł

TTrraaddyyccjjee kksszzttaałłcceenniiaa nnaauucczzyycciieellii nnaaŚŚlląąsskkuu CCiieesszzyyńńsskkiimm. SSttuuddiiaa,, rroozzpprraawwyy,,pprrzzyycczzyynnkkii. Red. Wiesława K o r z e -n i o w s k a , Andrzej M i t a s , AndrzejM u r z y n , Urszula S z u ś c i k , aneks,tab., rys., summ., Zsfg., 36 zł

Ewa W y s o c k a : DDoośśwwiiaaddcczzaanniiee żżyycciiaaww mmłłooddoośśccii –– pprroobblleemmyy,, kkrryyzzyyssyy ii ssttrraattee--ggiiee iicchh rroozzwwiiąązzyywwaanniiaa. PPrróóbbaa ooppiissuu ssttrruukk--ttuurraallnnoo--ffuunnkkccjjoonnaallnneeggoo mmooddeelluu żżyycciiaa pprree--ffeerroowwaanneeggoo pprrzzeezz mmłłooddzziieeżż zz ppeerrssppeekkttyywwyyppeeddaaggooggiikkii ssppoołłeecczznneejj, bibliogr., aneks,indeks, tab., wykr., summ., Zsfg., 67 zł

NAUKI o ZIEMI. Aleksandra G a w ę -d a : EEnnkkllaawwyy ww ggrraanniicciiee TTaattrr WWyyssookkiicchh,bibliogr., tab., ryc., fot., summ., rez., 25 zł

FIZYKA. Beata K o z ł o w s k a : PPrroo--mmiieenniioottwwóórrcczzoośśćć nnaattuurraallnnaa wwóódd źźrróóddllaa--nnyycchh uuzzddrroowwiisskk ppoołłuuddnniioowweejj PPoollsskkii, 32 zł

ZAPOWIEDZIPrace naukoweHISTORIA. Agata Aleksandra K l u -

c z e k : VVNNDDIIQQVVEE VVIICCTTOORREESS. WWiizzjjaa rrzzyymm--sskkiieeggoo wwłłaaddzzttwwaa nnaadd śśwwiiaatteemm ww mmeennnniicc--ttwwiiee zzłłootteeggoo wwiieekkuu AAnnttoonniinnóóww ii ddoobbyykkrryyzzyyssuu IIIIII wwiieekkuu –– ssttuuddiiuumm ppoorróówwnnaaww--cczzee, bibliogr., indeksy, wklejki, tab., fot.,ilustr., rys., summ., rés.

Dariusz R o l n i k : PPoorrttrreett sszzllaacchhttyy cczzaa--ssóóww ssttaanniissłłaawwoowwsskkiicchh eeppookkii kkrryyzzyyssuu,, oodd--rrooddzzeenniiaa ii uuppaaddkkuu RRzzeecczzyyppoossppoolliitteejj wwppaammiięęttnniikkaacchh ppoollsskkiicchh, summ., rés.

FILOZOFIA. CCzzłłoowwiieekk aa śśwwiiaattyy wwiirr--ttuuaallnnee. Red. Andrzej K i e p a s , MariolaS u ł k o w s k a , Magdalena Wo ł e k

SOCJOLOGIA. MMiięęddzzyy ssooccjjoollooggiiąą ppoo--lliittyykkii aa aannttrrooppoollooggiiąą ppoolliittyykkii. Red. Ja-cek Wó d z , tab., wykr., mapy, summ.,rés., 23 zł

LITERATUROZNAWSTWO. „„PPrrzzeekkłłaaddyyLLiitteerraattuurr SSłłoowwiiaańńsskkiicchh””. T. 1: WWyybboorryyttrraannssllaattoorrsskkiiee 11999900––22000066. Red. BożenaTo k a r z , bibliogr., tab., summ., rés.

Ryszard K o z i o ł e k : CCiiaałłaa SSiieennkkiiee--wwiicczzaa. SSttuuddiiaa oo ssyymmbboolliiccee ppłłccii ii pprrzzee--mmooccyy

Zdzisława M o k r a n o w s k a : MMłłooddoośśććii ssttaarroośśćć. SSzzkkiiccee oo ttwwóórrcczzoośśccii JJaarroossłłaawwaaIIwwaasszzkkiieewwiicczzaa

Józef O l e j n i c z a k : PPoowwrroottyy ww śśmmiiee--rrćć. EEsseejjee oo śśmmiieerrccii ww lliitteerraattuurrzzee ii śśmmiieerr--ccii ppiissaarrzzyy

Miłosz P i o t r o w i a k : „„KKttoo tteenn ppeejjzzaażżzziimmąą nniieewwyyddaarrzzoonnąą zzaattrruułł??”” TTrrooppyy eegg--zzyysstteennccjjii ww lliirryyccee JJeerrzzeeggoo KKaammiillaa WWeeiinn--ttrraauubbaa, indeks osobowy

Joanna Wa r m u z i ń s k a - R o g ó ż :DDee llaannggllooiiss aa ttrriinngglloott. LL’’eeffffeett--ppeerrssoonnnnaaggeeddaannss lleess „„CChhrroonniiqquueess rroommaanneessqquueess”” ddeeJJeeaann GGiioonnoo, 21 zł

JĘZYKOZNAWSTWO. JJęęzzyykk –– ssttyyll –– ggaa--ttuunneekk. KKaattoowwiicckkiiee ssppoottkkaanniiaa ddookkttoorraannttóóww.Red. Małgorzata K i t a , współudz. MariaC z e m p k a , Magdalena S ł a w s k a , Ma-ria Wa c ł a w e k , summ., Zsfg.

Jadwiga S t a w n i c k a : SSttuuddiiuumm ppoo--rróówwnnaawwcczzee nnaadd kkaatteeggoorriiąą sseemmaannttyycczznnoo--ssłłoowwoottwwóórrcczząą „„AAkkttiioonnssaarrtteenn”” ww jjęęzzyykkuurroossyyjjsskkiimm ii ppoollsskkiimm. T. 1: CCzzaassoowwnniikkii zz ffoorr--mmaannttaammii mmooddyyffiikkaaccyyjjnnyymmii ww jjęęzzyykkuu rroo--ssyyjjsskkiimm ii ppoollsskkiimm

KULTURA, SZTUKA, MUZYKA. PPrrzzee--ssttrrzzeenniiee wwee wwssppóółłcczzeessnnyymm tteeaattrrzzee ii ddrraa--mmaacciiee + płyta CD. Red. Ewa Wą c h o c -k a , Violetta S a j k i e w i c z , indeks

NAUKI o ZIEMI. Stanisław Ć m i e l :CChhaarraakktteerryyssttyykkaa wwttóórrnniiee zzmmiieenniioonnyycchhppookkłłaaddóóww wwęęggllaa ww ssttrreeffaacchh uusskkookkoowwyycchhGGóórrnnoośślląąsskkiieeggoo ZZaaggłłęębbiiaa WWęęgglloowweeggoo

Robert K r z y s z t o f i k : UUkkłłaadd llookkaallii--zzaaccyyjjnnyy mmiiaasstt ttyyppuu ssyysstteemm ssiieeccii nnaa oobb--sszzaarrzzee PPoollsskkii

FIZYKA. Anna M i c h n i k : MMiikkrrookkaalloo--rryymmeettrryycczznnee bbaaddaanniiaa pprrzzeemmiiaann kkoonnffoorr--mmaaccyyjjnnyycchh aallbbuummiinnyy ppooddddaanneejj ddzziiaałłaanniiuuwwyybbrraannyycchh cczzyynnnniikkóóww ffiizzyykkoocchheemmiicczznnyycchh

Podręczniki i skryptyJĘZYKOZNAWSTWO. Piotr Ż m i -

g r o d z k i : WWpprroowwaaddzzeenniiee ddoo lleekkssyykkoo--ggrraaffiiii. Wyd. 3. rozszerz.

Page 31: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia

23 stycznia w BiblioteceŚląskiej w Katowicach odbyła się uroczystośćwręczenia„ŚląskichOskarów2008”

Jednym z tegorocznych laureatów został prof. zw. dr hab. Maksymilian Pazdan

Przewodniczący Kapituły Godła Promocyjnego “Śląski Oskar” prof. zw. dr hab. Janusz Janeczek

Siemianowicka Orkiestra Rozrywkowa

Foto

: Luc

yna

Sadz

ikow

ska

Page 32: nr 6 (166) Marzec 2009 ISSN 1505-6317gazeta.us.edu.pl/sites/gazeta.us.edu.pl/files/PDF/gu_2009_03.pdf · wychwstaniu, Tractatus Tripartitus, Apokryf Jana, Ewangelia Toma-sza, Ewangelia