n@uczyciel 5/2015
DESCRIPTION
N@uczyciel – czasopismo edukacyjne dla nauczycieli z pasją!TRANSCRIPT
numer 5
/201
5 –
wrzesień/październik 2
015
Temat numeru
Historia matury str. 28
Egzamin dojrzałości na przestrzeni wieków
Stres str. 18
egzaminacyjny Jak z nim walczyć?
Polonisto! Ty jesteś jak Syzyf! str. 24
Przygotowania do egzaminów z perspektywy nauczyciela
str. 6 DzieńNauczycielaCzy jest co świętować?
Felieton Wandy Szymanowskiej
str. 38 Dziecko nie jest świętą krową
Wydawca:OCDN sp z o.o.ul. Bronowicka 86/230-091 Krakówtel./fax +48 12 633 33 [email protected]
Redaktor naczelny:Grzegorz Jasiński - [email protected]
Redaktor prowadzący:Agnieszka Bała – [email protected]
Współpraca:Lidia Brzezicka, Ewa Guzowska, Anna Kijania, Jolanta Majsiak, Justyna Sala-Suszyńska, Wanda Szymanowska
Korekta:Agnieszka Bała, Anna Kijania
Opracowanie graficzne i skład: Konrad Nykiel
Reklama:Agnieszka Bała – [email protected]
facebook.com/nauczyciel.ocdn
Sprostowanie do artykułu “Wirtualne muzea” (nr 4/2015)Informujemy, że ww. artykuł został opublikowany pod błędnym nazwi-skiem. Autorką artykułu jest Pani Izabela Głowacka. Serdecznie prze-praszamy autorkę tekstu i czytelników za zaistniałą pomyłkę.
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów i obróbki nadesłanych zdjęć, nie odpowiada za treść zamieszanych ogłoszeń i reklam.
©Copyright by OCDN. All right reserved.
egzaminy to zmora nauczycieli. Martwimy się o wyniki uczniów, bo mają być odbiciem naszych własnych starań i kompetencji. Ciągle zmiany w za-kresie formuły egzaminów i stawianych uczniom wymagań niestety nie ułatwiają nam pracy. Nie wspominając o tym, ile trzeba się nagimnastyko-wać, żeby wyrobić z podstawą programową. Do egzaminów jeszcze sporo czasu, ale warto zacząć oswajać się z tematem – im wcześniej, tym lepiej.
W bieżącym numerze “N@uczyciela” znajdziecie kilka artykułów, poświę-conych tematyce egzaminacyjnej. Będzie więc o historii – najważniejsze-go ze wszystkich – egzaminu dojrzałości. Przekonacie się, czy egzaminy zdawane przez naszych przodków, były rzeczywiście tak trudne i elitarne, jak zwykło się o tym mówić. Zachęcam do zgłębienia sprawdzonych spo-sobów na walkę z przedegzaminacyjnym stresem, które znajdziecie w ar-tykule Justyny Sali-Suszyńskiej. Może przydadzą się Waszym uczniom, albo sięgniecie po nie sami, gdy znów znajdziecie się w sytuacji stresowej – w zawodzie nauczyciela takowych nie brakuje. Garścią doświadczeń i re-fleksji związanych z egzaminami, podzieliła się z nami również niezastą-piona Wanda Szymanowska.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak złożyć Wam, drodzy Czytelni-cy, trochę spóźnione, ale szczere życzenia z okazji Dnia Nauczyciela. Mam nadzieję, że mimo wszelkich przeciwności, nauczanie nigdy nie przestanie być Waszą pasją oraz źródłem satysfakcji.
Życzę przyjemnej lektury,
Redaktor NaczelnyGrzegorz Jasiński
Drodzy Czytelnicy,
Dzień Nauczyciela – coś więcej niż kwiaty i czekoladki
Żyj smacznie i zdrowo – 6 edycja programu!
Klasa ze snów – startuje konkurs dla uczniów i nauczycieli!
AKTUALNOŚCI
SPIS TREŚCI
6
12
16
34Zalety i wady edukacji domowej
BLIŻEJ SZKOŁY34
Stres egzaminacyjny - jak z nim walczyć?
Polonisto! Ty jesteś jak Syzyf, czyli przygotowania do egzaminów oczami nauczyciela
Historia matury - egzamin dojrzałości na przestrzeni wieków
EGZAMINY18
24
28
18
Dziecko nie jest świętą krową
Ile można zarobić, ucząc języka przez Skype’a
Zajęcia z seniorami, czyli jak ich motywować i wspierać w procesie edukacji
Z ŻYCIA NAUCZYCIELA38
40
42
38
6
Kiedy byłam małą dziewczynką, uczennicą szkoły pod-
stawowej, Dzień Nauczyciela był wielkim wydarzeniem
w życiu szkoły. Przygotowania to tego święta zaczynały
się nawet kilka tygodni wcześniej. W końcu trzeba było
nauczyć się wierszy, nowych piosenek, a czasem całych
inscenizacji. Na technice powstawały bukiety z bibuły,
laurki albo domki z piernika. Uczniowie starszych klas
rysowali i wycinali literki z kolorowego papieru potrzeb-
ne do ozdobienia sceny, czyli ułożenia patetycznego ha-
sła na wielkiej granatowej zasłonie.
Wszyscy od samego rana byli rozentuzjazmowani.
Zwłaszcza najmłodsi uczniowie, którzy tego dnia mieli
Dzień Nauczyciela– coś więcej niż kwiaty i czekoladki
zadebiutować w roli aktora lub piosenkarza i wystąpić
przed nauczycielami, starszymi kolegami i rodzicami,
bo w naszej szkole Dzień Nauczyciela był połączony ze
ślubowaniem pierwszaków, więc okazja do świętowa-
nia była podwójna. Mali artyści oraz widzowie zbierali
się na sali gimnastycznej punktualnie o dziesiątej. Pani
dyrektor witała zgromadzonych i składała nauczycie-
lom życzenia. Potem uczniowie klasy pierwszej, ubrani
oczywiście na biało-granatowo, prezentowali część ar-
tystyczną. Były piosenki (do dzisiaj dźwięczą mi w gło-
wie słowa refrenu: Proszę pani, proszę pani, my lubimy
panią tak, / kiedy pani nie ma z nami, nawet lizak traci
smak.), były wiersze, gra na dzwonkach albo ksylofonie
7
AKTUALNOŚCI
i obowiązkowe odtańczenie Krakowiaka. Po występach
każdy pierwszak z drżącym sercem klękał na prawym
kolanie, a pani dyrektor pasowała go na ucznia wielkim
ołówkiem. To było coś! Zostać prawdziwym uczniem!
Nauczyciele dostawali laurki i kwiatki z bibuły, czasem
nieco pokraczne. Potem tupot małych stóp (i trochę
większych) – wszyscy rozchodzili się do klas.
Wspominam Dzień Nauczyciela jako przyjazny czas,
czas poprzedzony wspólnymi przygotowaniami, czas
wysiłku zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Czas, który
sprzyjał rozwojowi i integracji. Czas pełen pozytywnych
emocji.
Po przeczytaniu tego typu komentarzy nie dziwi mnie
już, że wielu dyrektorów szkół zakazało wręczania na-
uczycielom kwiatów i innych upominków.
Jeden z rodziców dzięki internetowemu artykułowi do-
wiedział się, że Dzień Nauczyciela to tylko potoczna
nazwa Dnia Edukacji Narodowej i tak się tym faktem
zbulwersował, że zażyczył sobie, żeby to nauczycie-
le wręczali kwiaty uczniom i składali im życzenia. Ma
szczęście, że nie słyszał o tym mój matematyk z liceum,
który byłby gotów wcielić tę propozycję w życie. Tutaj
mała anegdotka. Kiedy byłam w pierwszej klasie szkoły
średniej, rodzice w czasie wywiadówki poprosili o spo-
tkanie z matematykiem, bo cała nasza klasa zgodnie
twierdziła, że nauczyciel ma „chore” zasady wycho-
wawcze i zbyt wysokie wymagania. Pan profesor, ma-
jący włosy i brodę przyprószone już siwizną, wszedł do
klasy. Słysząc zarzuty, trochę się zdziwił i zapytał: „Czy
według Państwa moje oczekiwania, że uczniowie będą
mi mówić “dzień dobry”, to za wysokie wymagania? Do-
brze więc, od dziś to ja będę się kłaniał Waszym dzie-
ciom. Dzięki Wam mam pracę, którą bardzo lubię, więc
jeśli sobie zażyczycie, to mogę im nawet rękę uścisnąć.”
Chyba nie muszę dodawać, że rodzice byli zszokowani.
Tego się nie spodziewali.
W komentarzach na innym portalu swoje oburzenie wy-
rażają uczniowie. Jeden z nich nie rozumie, dlaczego i za
co ma być wdzięczny nauczycielom. Uważa, że skoro
otrzymują wypłatę, to nie trzeba im dodatkowo dzięko-
wać. Inny znów skarży się, że co roku jest wysyłany przez
Kiedy czytam komentarze pod artykuła-mi na temat Dnia Nauczyciela albo wy-powiedzi na forach internetowych, to robi mi się przykro, chociaż nie jestem nauczy-cielką. Anonimowi użytkownicy – zazwy-czaj rodzice – bluzgają, że muszą wyda-wać pieniądze na kwiaty dla nauczycieli. Czy naprawdę uważają, że to, czego na-uczyciel najbardziej oczekuje, to róża za kilka złotych albo czekoladki?
8
swoją klasę z kwiatkiem do fizyczki, której nie znosi.
Jaka jest historia święta wywołującego nieraz skrajne
emocje? W Polsce sięga 1957 roku, kiedy w czasie Świato-
wej Konferencji Nauczycielskiej w Warszawie ustalono, że
20 listopada będzie Międzynarodowym Dniem Karty Na-
uczyciela, a tym samym świętem nauczycieli. Piętnaście
lat później weszła w życie ustawa – tzw. Karta praw obo-
wiązków nauczyciela – która wprowadziła Dzień Nauczy-
ciela, obchodzony odtąd w rocznicę powołania Komisji
Edukacji Narodowej, czyli 14 października. Utworzona
z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego
instytucja rozpoczęła szeroko zakrojoną działalność
w 1773 roku, w czasie której przeprowadziła gruntowną
reformę oświaty. Wprowadziła m.in. trójstopniowy sys-
tem nauczania, dzięki któremu uczniem szkoły średniej
9
AKTUALNOŚCI
mógł zostać każdy, nawet ten biedniejszy, a nie tylko
szlachcic. Powołane przez nią Towarzystwo do Ksiąg
Elementarnych opracowało nowe podręczniki. Wiele
z nich poświęcono traktowanym dotąd nieco po maco-
szemu naukom ścisłym. Język polski stał się językiem
wykładowym, zastępując dominującą od średniowiecza
łacinę. Do programu nauczania wprowadzono historię
Polski i historię naturalną.
Obecnie obowiązująca nazwa święta – Dzień Edukacji
Narodowej – została wprowadzona w 1982 roku. Jest to
dzień nie tylko nauczycieli, ale wszystkich pracowników
oświaty. Niech 14 października będzie czasem radosne-
go świętowania. Warto rozmawiać z uczniami, zarówno
z maluchami, jak i z tymi już dorosłymi. Uświadomić im,
że Dzień Nauczyciela to nie jest dzień wręczania prezen-
tów i kwiatów. Nauczyciel nie oczekuje przecież upo-
minków materialnych.
Pedagodzy, z którymi miałam okazję nie-dawno rozmawiać, powiedzieli, że naj-piękniejszym prezentem z okazji Dnia Nauczyciela byłaby dla nich przeczytana przez uczniów lektura na języku polskim, mniej zwolnień z lekcji wychowania fi-zycznego czy nieprzygotowań zgłoszo-nych na matematyce.
Nie zaszkodzi również spróbować przekonać „młodych
gniewnych” o tym, że wdzięczność to dobra rzecz. Dzię-
kowanie innym, uznanie trudu włożonego w ich pracę
bardzo motywuje do dalszego działania. Warto więc od
czasu do czasu wyrazić wdzięczność pani w sklepie, na-
uczycielowi, rodzicom czy projektantowi gier kompute-
rowych i docenić ich trud włożony w to, żeby żyło się
łatwiej i przyjemniej. Koniecznie trzeba pamiętać, że
uczniowie również zasługują na uznanie.
Nauczyciele, życzę Wam, abyście codziennie znajdowa-
li nowe inspiracje do prowadzenia coraz ciekawszych
lekcji, które Wasi uczniowie będą wspominać po latach
z wypiekami na twarzy. Abyście byli dla uczniów prze-
wodnikami i nauczyli ich mądrze korzystać z informacji.
By praca z dziećmi i młodzieżą dawała Wam satysfak-
cję. Byście znajdowali w sobie ogromne pokłady cierpli-
wości. Życzę, żebyście radzili sobie z niezadowolonymi
rodzicami na wywiadówce, tak jak mój matematyk ze
szkoły średniej.
10
Żyj smacznie
i zdrowo – 6 edycja programu!
14 września 2015 r. ruszyła 6 edycja programu edukacyjnego „Żyj smacznie i zdrowo” – naj-większego w Polsce programu, promującego prawidłowe żywienie i zdrowy styl życia wśród gimnazjalistów.
W roku szkolnym 2015/2016 „Żyj
smacznie i zdrowo” otrzymało prestiżo-
we patronaty honorowe Ministra Edu-
kacji Narodowej, Ministerstwa Sportu
i Turystyki oraz Ministerstwa Zdrowia.
Już dziś można zamówić darmowy ze-
staw edukacyjny z atrakcyjnymi ma-
teriałami opracowanymi przy udziale
ekspertów żywieniowych! Po prze-
prowadzeniu co najmniej jednej lekcji
w oparciu o dowolny scenariusz pro-
gramu i przy wykorzystaniu przepi-
sów z dowolnej książki kulinarnej pro-
gramu, warto zaangażować uczniów
do konkursu dla szkół.
Do 30 kwietnia 2016 roku należy zre-
alizować Wydarzenie Społeczne zgod-
ne z tematyką programu “Żyj smacz-
nie i zdrowo”. Konkurs daje możliwość
wygrania cennych nagród dla uczniów
i szkoły. W 5 najlepszych szkołach,
zostaną zorganizowane warsztaty ku-
linarne pod okiem profesjonalistów!
Młodzież będzie miała także wyjąt-
kową okazję, aby osobiście poznać
Blowa – znanego vlogera YouTube,
który patronuje programowi! Ponad-
to, 40 klas otrzyma zestawy domo-
wych sprzętów kuchennych.
Najbardziej zaangażowane w akcję
szkoły, po raz pierwszy w historii
programu, mogą zostać zgłoszone
do Programu Ambasadorskiego „Żyj
smacznie i zdrowo”. Wystarczy, że na-
Blow
Ma 19 lat, a już znają go wszyscy
gracze w Polsce. Jest miłośnikiem
gier z otwartym światem i do-
brej zabawy. Jego autorski kanał
na YouTube, ma już 1,3 miliona
wiernych fanów, którzy tworzą
zaangażowaną społeczność gra-
czy i miłośników kreatywnych
filmików. W „Żyj smacznie i zdro-
wo” próbuje swoich sił w przygo-
towywaniu posiłków. Odchodzi
więc na chwilę od komputera
i podejmuje wyzwanie kulinarne!
Kasia Zadka - dietetyk
Pasjonuje ją dietetyka, ale także
technologia i analityka żywno-
ści. Ulubiony temat dyskusji to
żywienie najmłodszych. W co-
dziennej pracy prowadzi warsz-
taty z zakresu zdrowego odży-
wiania zarówno dla dorosłych jak
i dzieci. Debiutuje w programie
„Żyj smacznie i zdrowo” jako
dietetyk, wprowadzając świeże
spojrzenie i nową jakość.
12
uczyciel reprezentujący szkołę prze-
prowadzi lekcje w oparciu o materiały
edukacyjne programu w co najmniej 3
klasach. Piętnaście najbardziej zaan-
gażowanych szkół wygra laptopy!
6 edycja to także zmieniona szata
graficzna programu: nowe logo, nowa
odsłona książki kucharskiej, znacz-
nie przemodelowane materiały edu-
kacyjne – wszystko w bardzo atrak-
cyjnej i czytelnej formie. Na stronie
https://www.winiary.pl/zyjsmacz-
nieizdrowo. będzie można wkrótce
pobrać dodatkowe bezpłatne mate-
riały edukacyjne oraz uzyskać porady
ekspertów czy pomysły na zdrowe
dania.
13
AKTUALNOŚCI
Klasa ze snów – startuje konkurs dla uczniów i nauczycieli!
Z przyjemnością ogłaszamy 6. już edycję Ogólnopol-
skiego Konkursu Artystycznego KLASA ZE SNÓW. Or-
ganizatorem konkursu jest ViDiS SA - właściciel portalu
www.MultimediawSzkole.pl. Konkurs trwa w okresie
od 1 października 2015 r. do 31 marca 2016 r.
KLASA ZE SNÓW to marzenie o idealnej lekcji – zgranym
zespole uczniów pod wodzą świadomego swojej roli na-
uczyciela, korzystającego z nowoczesnych technologii dla
dobra młodych ludzi, którzy poznają i zdobywają świat. Dwa
duże przedsięwzięcia w ramach formuły Ogólnopolskiego
Konkursu Artystycznego: konkurs filmowy dla uczniów
i konkurs merytoryczny dla nauczycieli, są zachętą do kre-
atywnej pracy i do zdobywania wspaniałych nagród. Kon-
kurs pomaga wykazać się kreatywnością, współdziałaniem
i umiejętnością przekazywania własnych wizji. Łączy w imię
wspólnego celu. Aktywizuje nauczycieli i uczniów. Cyfrowe
wykluczenie dzieci i młodzieży jest poważnym problemem,
który trzeba zwalczać konsekwentnie i na różnych płaszczy-
znach. “Klasa ze snów” właśnie temu służy.
Po pierwsze dzieci i młodzież
Konkurs filmowy. Najnowsze technologie na stałe zagościły
w codziennym życiu, a codzienność młodych ludzi to szkoła.
16
Spójrz na swoją szkołę i wyobraź sobie klasę ze snów. No-
woczesną salę z urządzeniami, które pomogą docierać do
informacji i pokonywać bariery. Klasę, w której możesz się
uczyć i pracować, w której przygotujesz się do życia w świe-
cie nasyconym nowymi technologiami. Pokaż jak to sobie
wyobrażasz. Nakręć film.
Nie zapominajmy o nauczycielach
Konkurs merytoryczny. Nauczyciel jest przewodnikiem,
który pomaga zrozumieć otaczający świat. Musi umieć po-
ruszać się wśród nowoczesnych urządzeń i korzystać z roz-
wiązań. Musi potrafić wybierać i wiedzieć czym się w tych
wyborach kierować. Odbywa szkolenie, zdaje egzamin,
ogląda prezentację monitora interaktywnego i pisze tekst.
Jest przygotowany do pracy z nowymi technologiami i zna
nowe metody nauczania.
Konkurs “Klasa ze snów” odbywa się pod honorowym patronatem Ministra Edukacji Narodowej.
Patroni medialni to “Dyrektor Szkoły”, “Forum Placówek Niepublicznych”, “Foto Plus”, “Głos Pedagogiczny”, “IT w edukacji”, “Komputer Świat”,
“N@uczyciel”, “Nowe Horyzonty Edukacji”, “Oficyna MM Wydawnictwo Prawnicze”, ONET, “SYGNAŁ. Magazyn Wychowawcy”,
“SZKOŁA. Miesięcznik Dyrektora” i “Wspólnota”.
Więcej informacji na stronie www.klasazesnow.pl.
Szkoła, bo tam się wszystko zaczyna
Szkoła, która przygotowuje do życia we współczesnym świe-
cie powinna być dobrze wyposażona. Nagrodami w konkur-
sie są m.in.: monitor interaktywny Avtek TouchScreen 65
Pro z wbudowanym komputerem, zestaw do wideokonfe-
rencji Aver EVC130 PTZ Cam, tablica interaktywna Qomo
QWB200-BW z projektorem Vivitek DX881ST i uchwytem
Avtek WallMount 1200 i wiele innych. Czy chcesz korzy-
stać z najnowszych technologii w swojej szkole? Weź udział
w konkursie i wygraj nagrody! Zapraszamy do udziału w na-
szych konkursach z nadzieją, że idea KLASY ZE SNÓW doda
Wam skrzydeł.
17
AKTUALNOŚCI
Stres egzaminacyjny – jak z nim walczyć?
Stres należy do kluczowych problemów współczesności. Zbyt duża liczba obowiązków: konieczność opanowania materia-łu na kolejne lekcje, nauka do egzaminów, olimpiad, a także udział w zajęciach dodatkowych sprawiają, że uczniowie często doświadczają sytuacji stresujących. Te z kolei mogą prowadzić do frustracji, z którą uczniowie nie są w stanie sobie poradzić. W związku z tym niezwykle istotną kwestią jest zapoznanie pod-opiecznych z pojęciem stresu i nauczenie ich, jak efektywnie radzić sobie z emocjonalnym wrogiem.
Justyna Sala-Suszyńska
Czym właściwie jest stres?Jednym z pierwszych badaczy tego zjawiska był Hans
Selye, który zdefiniował stres jako nieswoistą reakcję or-
ganizmu na wszelkie stawiane mu wymagania. Reakcję tę
nazwał Ogólnym Zespołem Adaptacyjnym, przebiegającym
w trzech kolejnych stadiach:
Stadium reakcji alarmowej jest wyrazem powszech-
nej mobilizacji obronnych sił organizmu. W tym stadium
wyodrębnia się dwie fazy: a) fazę szoku, obejmującą po-
czątkowy, bezpośredni wpływ czynnika szkodliwego na
organizm, charakteryzującą się wystąpieniem pierwszych
sygnałów pobudzenia organizmu do obrony oraz b) fazę
przeciwdziałania szokowi, obejmującą reakcje obronne,
18
Mgr Justyna Sala-Suszyńska
Anglista, pedagog, dokto-
rantka II roku Pedagogiki na
UMCS. Jej zainteresowania
koncentrują się wokół języ-
koznawstwa kognitywne-
go, specyficznych trudności
w uczeniu się języków ob-
cych oraz tematyki związa-
nej z dysleksją.
19
EGZAMINY
którym towarzyszą zmiany w funkcjach fizjologicznych.
Stadium odporności to stadium względnej adaptacji,
charakteryzujące się tym, że organizm względnie dobrze
znosi czynniki szkodliwe działające już jakiś czas, a słabiej
toleruje inne bodźce, które były nieszkodliwe.
Stadium ogólnego wyczerpania, które pojawia się wtedy,
gdy czynniki działają zbyt intensywnie bądź zbyt długo,
a pobudzenie organizmu nie służy już zwalczaniu stresora,
lecz charakteryzuje się utratą zdolności obronnych, czego
wskaźnikiem jest rozregulowanie funkcji fizjologicznych.
Stres wywiera na nas wieloraki wpływ. Może sprawić, że
będziemy czuć się zmęczeni, nieszczęśliwi, rozdrażnieni
albo skorzy do płaczu. W najgorszym wypadku prowadzi
do ataków paniki, bezsenności i poważnej depresji. Stres
bywa także przyczyną dolegliwości fizycznych, takich jak
bóle głowy, migrena albo astma. Niektórzy specjaliści
uważają, że poprzez niszczenie naszego układu odporno-
ściowego stres może odgrywać pewną rolę w powstawa-
niu innych schorzeń, takich jak choroby układu krążenia
20
czy niektóre rodzaje nowotworów.
Sposoby radzenia sobie ze stresem Sposoby radzenia sobie ze stresem podzielić można na dwie
zasadnicze grupy. Grupa pierwsza to ingerencja w środowi-
sko zewnętrzne w celu usunięcia lub osłabienia stresora, zaś
grupa druga to próba zmiany samego siebie, m. in. nasta-
wienia do stresora, czyli czynnika wywołującego stres. Philip
Zimbardo przedstawia poznawcze strategie radzenia sobie
ze stresem, polegające na zmianie oceny stresorów (inne
myślenie o stresorach, wyobrażanie ich sobie w innym kon-
tekście) oraz restrukturyzacji procesów poznawczych (wzrost
poczucia kontroli i wiedzy dotyczącej sytuacji). Przygotowu-
jąc moich uczniów do egzaminów, zachęcam ich do prakty-
kowania następujących technik radzenia sobie ze stresem:
Efektywnie zarządzaj swoim czasem
Ważnym elementem w redukcji stresu jest odpowiednia or-
ganizacja czasu, która pomaga kontrolować stres i sprawia,
że szybciej realizujemy założone cele. Zwłaszcza podczas na-
uki należy dbać o samodyscyplinę, odpowiednio ustalać cele,
które chce się realizować, a także wyznaczać zadania dzięki
którym człowiek osiągnie to, czego pragnie.
Zadbaj o sen
Sen to największy sojusznik w walce ze stresem – zwiększa
produktywność, podwyższa koncentrację, poprawia nastrój,
a dodatkowo wzmacnia system odpornościowy. W trakcie
intensywnej nauki należy zadbać o odpowiednią ilość godzin
snu. Pozwoli to na efektywniejsze działanie, a ponadto jest
bardzo korzystne dla naszego umysłu.
Porozmawiaj z przyjacielem
Najlepszym sposobem na radzenie sobie ze stresem są kon-
takty z przyjaciółmi oraz innymi bliskimi osobami. Obecność
bliskich, serdecznych osób odstresowuje i leczy jak najlepsze
lekarstwo. Dzieje się tak dlatego, że w gronie najbliższych
zyskujemy poczucie bezpieczeństwa, a także świadomość,
że jesteśmy komuś potrzebni i że inni nas wspierają. Bliskość
z drugim człowiekiem niweluje napięcie oraz pozwala spoj-
rzeć na problemy z odpowiednim dystansem.
Uprawiaj sport
Jednym z efektywniejszych sposobów rozładowywania stre-
su przez uczniów jest sport. Aktywność sportowa eliminuje
negatywne emocje, sprawia, że człowiek zapomina o proble-
mach, zyskuje lepsze samopoczucie i staje się rozluźniony.
Ruch jest fundamentem zdrowia, który zapewnia relaks dla
ciała i ducha. Warto pamiętać, że wysiłek fizyczny podwyższa
poziom endorfin - hormonów szczęścia.
Zadbaj o zrównoważoną dietę
Podczas przewlekłego stresu wydzielane są neuropeptydy,
które sprzyjają gromadzeniu się tłuszczu. Tłuszcz i cukier
w połączeniu ze stresem działa destrukcyjnie na sylwetkę,
obniżając odporność organizmu. Odpowiednio zbilansowa-
ne posiłki są szczególnie ważne w sytuacjach stresowych,
kiedy organizm jest bardziej obciążony i potrzebuje wielu
składników odżywczych. W związku z powyższym należy za-
dbać o odpowiednią dietę bogatą w witaminy i białko, która
przeciwdziała skutkom stresu. Należy również ograniczyć
21
EGZAMINY
spożywanie produktów przetworzonych, słodkich, tłustych
i kalorycznych, które pobudzają układ nerwowy.
Techniki relaksacyjnePozytywny wpływ w walce ze stresem mają również ćwiczenia
relaksacyjne. Każdy z nas doświadczył pustki w głowie jako re-
akcji na sytuację zbyt obciążającą. W takiej sytuacji przydaje się
znajomość technik relaksacyjnych, które mogą odblokować
pamięć. W artykule przedstawiam krótki opis najpopularniej-
szych metod zaproponowanych przez Lesława Kulmatyckiego
w książce pt. Lekcja relaksacji:
Trening autogenny Schultza opracowany przez niemieckiego
psychiatrę, polega na powtarzaniu autosugestywnych formuł.
Opierając się na badaniach z zakresu autohipnozy, zauważył
on zależność pomiędzy stanem psychicznym i emocjonalnym,
a objawami somatycznymi. Jego trening został uzupełniony
technikami wywodzącymi się z jogi indyjskiej. Według Schultza
jest to rodzaj gimnastyki psychicznej, która zawiera sześć ro-
dzajów ćwiczeń: odczuwania ciężaru ciała, odczuwania ciepła,
rozluźnienia narządów jamy brzucha, zwalniania pracy serca,
spowolnienia oddechu i odczuwania chłodu w obrębie czoła.
Relaksacja Jacobsona, której celem jest nauczenie się odczu-
wania wrażeń napięcia własnych mięśni. Polega na naprze-
miennym napinaniu i rozluźnianiu poszczególnych partii mię-
śni ciała. Jacobson uważał, że człowiek powinien być świadomy
własnego potencjału energetycznego i swoich indywidualnych
zasobów, aby móc nimi gospodarować.
Ćwiczenia pozytywnego myślenia, wiążą się z wypracowa-
niem pozytywnego nastawienia do siebie i otaczającej rzeczy-
wistości. Ćwiczenia te polegają na budowaniu integrującego
i pozytywnego obrazu samego siebie. W trakcie relaksacji –
w stanie rozluźnienia i wyciszenia myślowego – pozytywne wy-
obrażenia i myśli docierają do głębszych warstw świadomości.
Wizualizacja z muzykoterapią – terapia pozwala na wyci-
szenie emocji, daje uczucie ulgi i lekkości. Celem tej techniki
jest psychiczne odcięcie się od sytuacji, która powoduje stres.
Dźwięk i muzyka na równi z obrazem zachęcają do spontanicz-
nego odkrywania głębiej skrywanych emocji.
Nowoczesne społeczeństwo industrialne narzuca szybkie, in-
tensywne tempo życia, które sprzyja sytuacjom stresowym.
Dlatego dobrze znać metody, które pozwalają przejąć kontrolę
nad stresem, skutecznie go zredukować, uspokoić swoje życie
oraz wyciszyć niepotrzebne obawy i lęki. Wpłynie to korzystnie
nie tylko na wyniki egzaminów, ale przede wszystkim umożliwi
czerpanie radości z codziennego życia.
22
Bibliografia
Kulmatycki L., Lekcja relaksacji, Wrocław 2002.
Nowak A., Stres. Poradnik dla rodziców małych dzieci, Londyn 2007.
Selye H., Stres okiełznany, Warszawa 1979.
Terelak J., Psychologia stresu, Bydgoszcz 2001.
Zimbardo P., Psychologia i życie, Warszawa 1999.
23
EGZAMINY
Polonisto! Ty jesteś jak Syzyf, czyli przygotowania do egzaminów oczami nauczyciela
Każdego roku na przedwiośniu nerwowość egzaminacyjna wśród nauczycieli nasila się. Poloniści i matematycy zaczynają zazdrościć wuefistom, muzykom, plastykom, katechetom. Chociaż nie bar-dzo rozumiem dlaczego. Przecież wszyscy przygotowujemy uczniów do egzaminów. Na każdej lekcji uczymy mówienia, budowania wypowiedzi jednozdaniowych i dłuższych, pisemnych, ustnych. Dbamy o poprawność językową, bogactwo słownika, sens wypowiedzi. Uczymy rozumienia tekstu i wyławia-nia z niego informacji.
Wanda Szymanowska
24
Ale czy ktokolwiek słyszał, aby kie-
dykolwiek nauczyciel wymienionych
wyżej przedmiotów został pociągnię-
ty do odpowiedzialności w związku
ze słabym wynikiem egzaminacyjnym
szkoły? Raczej nie. I tu należałoby gło-
śno zaprotestować. Ulgowo potrak-
towałabym jedynie nauczycieli wy-
chowania fizycznego, ale niezupełnie.
Nie raz słyszałam komendy padające
podczas lekcji: cofnij się do tyłu, po-
daj tą piłkę, czekaj za mną, załóż tego
buta etc. Błędy językowe łatwo się
utrwalają, a późniejsza walka poloni-
sty z nimi to robota niemal katorżni-
cza. Katecheci raczej luźno związani
są z życiem szkoły. W ogóle traktuje
się ich jak elektrony krążące wolno,
wysoko i nieuchwytnie. Natomiast
plastyka i muzyka tak samo jak litera-
tura są dziedzinami sztuki i nauczycie-
le przedmiotów artystycznych nie po-
winni mieć żadnych ulg w trudzie wy-
pracowywania standardów egzami-
nacyjnych. Najbardziej zaangażowani
pod tym względem są nauczyciele ję-
zyka polskiego, matematyki i języków
obcych. Na nich bowiem skupi się cały
gniew dyrektorski i kuratoryjny w wy-
padku kiepskiego wyniku.
A jak rzecz ma się z uczniami i rodzi-
cami? Czy oni też przeżywają stres
egzaminacyjny? To jest sprawa zło-
żona. Na dobrym wyniku zależy tym
uczniom, którzy zamierzają kontynu-
ować naukę w renomowanych, wybra-
nych placówkach, gdzie wewnętrznie
ustala się minimalny pułap punktowy
gwarantujący przyjęcie. Pozostali za-
wsze znajdą szkołę, która przyjmie ich
nawet z jednopunktowym wynikiem.
Nie ulega wątpliwości, że każdy rodzic
marzy o sukcesie edukacyjnym swoje-
go dziecka, ale nie każdy wie, jak mu
pomóc.
Zazwyczaj na przełomie września
i października zapraszam rodziców
szóstoklasistów na warsztaty, których
celem jest zjednanie sobie sojuszni-
ków do pracy, a zaczynam od przybli-
żenia struktury arkusza egzaminacyj-
nego. Przeglądamy arkusze z różnych
lat, porównujemy i notujemy. Co jest
najważniejsze w tym przeglądzie?
Przyjrzenie się gatunkom tekstu prze-
znaczonego do czytania cichego ze
zrozumieniem oraz uświadomienie,
że są to nie tylko teksty literackie, ale
i fragmenty artykułów prasowych,
teksty popularnonaukowe oraz inne.
Ustalenie liczby zadań badających
opanowanie poszczególnych umiejęt-
ności i ich korelacja z zadaniami mate-
matycznymi, wynotowanie tematów
ostatniego zadania, polegającego na
zbudowaniu spójnej wypowiedzi kil-
kuzdaniowej. To są cele priorytetowe
nauczyciela polonisty, czyli moje.
Jaka jest reakcja rodziców? Zdziwie-
nie, że polecenia daleko odbiegają
25
EGZAMINY
od tych znanych im z lat szkolnych,
chociaż niektórzy są jeszcze bardzo
młodzi, stwierdzenie, że ¾ arkusza
to zadania polonistyczne w zasadzie.
To ostatnie stwierdzenie jest dla mnie
szczególnie cenne, bowiem na wywia-
dówkach w klasach młodszych zdarza-
ło się rodzicom protestować przeciwko
moim zaleceniom, aby zadbać szcze-
gólnie o to, by dziecko czytało, rozu-
miało, co czyta, umiało formułować
pytania, odpowiadać na nie wyczerpu-
jąco i sensownie, a nade wszystko, by
potrafiło wypowiedzieć się pisemnie
w sposób spójny, logiczny i barwny pod
względem leksykalnym, uwzględniają-
cy wszystkie prawidła języka: ortogra-
fię, interpunkcję, styl, przejrzystość.
Podstawą buntu rodzicielskiego było
twierdzenie, że jeśli będą z dzieckiem
ćwiczyć tylko zadania z języka polskie-
go, to na inne przedmioty nie starczy
czasu.
W czasie tego spotkania warsztatowe-
go usiłuję skłonić rodziców do wyzwo-
lenia w sobie uczucia empatii. Chcę,
by poczuli się tak jak uczeń w dniu eg-
zaminu, kiedy to w szkole panuje głu-
cha cisza, bo innych klas nie ma, kiedy
uwiera nigdy nienoszony biały kołnie-
rzyk, ściśle zapięty pod szyją, a komisja
egzaminacyjna jest sztywna i równie
zestresowana. W takiej sytuacji nawet
najlepiej przygotowany uczeń może
stracić rezon i zapomnieć własnego
nazwiska. Rozdaję rodzicom teksty do
czytania cichego ze zrozumieniem w…
obcym języku, np. czeskim, ale podkre-
ślam kolorowo słowa kluczowe i tzw.
internacjonalizmy, by ułatwić uchwy-
cenie sensu tekstu. W ten sposób najła-
twiej prześledzić ścieżki, którymi mózg
z nerwowego zdrętwienia wraca do ży-
cia. Rodzice ze zdumieniem stwierdza-
ją, że tekst rozumieją, chociaż nie znają
tego języka. Tak właśnie czuje się mło-
dy człowiek w chwili otrzymania do ręki
tekstu. Ma wrażenie, że został on napi-
sany w jakimś obcym języku. Dopiero
stopniowe ,,wgryzanie” się w treść pro-
wadzi do zrozumienia.
Na koniec spotkania wręczam im do
wypełnienia kartę ewaluacyjną, która
pozwoli mi stwierdzić, czy byłam sku-
teczna w działaniu. Karty są dwuczę-
ściowe i anonimowe. W jednej części
znajduje się duży poliniowany kosz,
a w drugiej walizka. Zadanie rodziców
polega na wyrzuceniu do kosza tych
elementów warsztatów, które uważa-
ją za zbędne. Tu przeważnie wpadają
moje narzekania na uczniowskie leni-
stwo. Do walizki mają zapakować te
najcenniejsze dla nich wskazówki. I tu,
zazwyczaj na pierwszym miejscu, jest
moja ekscentryczna metoda włączania
26
mózgu do pracy nad czytaniem ze zro-
zumieniem oraz ćwiczenia z bogacenia
języka (wypracowanie naszpikowane
powtórzeniami leksykalnymi, które
trzeba zastąpić wyrażeniami blisko-
znacznymi). Czy rodzice chętnie przy-
chodzą na takie spotkania? Owszem,
nawet bardzo, szczególnie, że staram
się zapewnić przyjazną atmosferę spo-
tkania i orzeźwiający przerywnik w po-
staci kawy i ciasteczek.
W czerwcu przychodzą wyniki egzami-
nu i… okazuje się, że chociażbym sta-
nęła na głowie, zawsze jest tak samo:
czytanie ze zrozumieniem wypada
dobrze, ale samodzielne formułowa-
nie myśli i ich zapisanie to już wyższa
szkoła jazdy. Rozwiązywanie zadań
problemowych, argumentowanie, opi-
sywanie związków przyczynowo-skut-
kowych, to niewyobrażalna egzotyka,
a ortografia i interpunkcja woła o po-
mstę do nieba. Czuję się jak mityczny
Syzyf, bo znów głaz stoczył mi się z sa-
mego szczytu. We wrześniu na nowo
będę go wtaczać.
27
EGZAMINY
Jolanta Majsiak
Historia matury - egzamin dojrzałości na przestrzeni wieków
S ystem szkolnictwa świeckiego w dawnej Polsce przybrał konkretne ramy organizacyjne wraz z powołaniem Komisji Edukacji Narodowej
w 1773 roku. Ona to właśnie stworzyła od podstaw system szkół średnich na ziemiach polskich. Szko-ła średnia KEN, prowadzona dla młodzieży od jede-nastego roku życia, miała przygotować do studiów wyższych i aktywnego udziału w życiu politycznym
Część 1: Powstanie KEN i okres rozbiorów
Egzaminowanie uczniów jest nieodłącznym elementem procesu nauczania, wpisanym we współ-czesne życie każdej szkoły już na poziomie podstawowym. Kontrola przyrostu wiedzy i umiejętno-ści uczniów może przybierać różne formy, ale jest dla każdego nauczyciela „świętym” obowiąz-kiem. W praktyce szkolnej bardzo ważne dla młodzieży były zawsze wyniki egzaminów zewnętrznych, a zwłaszcza te, które stawały się dla wielu przepustką na wymarzone studia i decydowały o ich przy-szłości zawodowej i pozycji społecznej. Mało kto wie jednak, że egzamin maturalny, który dziś mocno spowszechniał, chociaż nadal budzi emocje zainteresowanych, ma swą całkiem długą historię.
i społeczno-gospodarczym. Głównym dążeniem Ko-misji Edukacji Narodowej było wychowanie patrioty i obywatela, który będzie współodpowiedzialny za losy państwa i narodu. Komisja zarządzała łącznie 74 szkołami średnimi, liczącymi od kilkunastu do kilkuset uczniów.
28
I stniały szkoły średnie wydziałowe i podwydzia-łowe. Językiem wykładowym był język ojczysty, zaś rola dominującej dotąd łaciny została ogra-
niczona. Od roku 1777 nauka w szkołach wydziało-wych trwała siedem lat. Klas było sześć, ale nauka w klasie piątej trwała dwa lata. W pierwszej klasie wszystkich przedmiotów uczył zwykle jeden nauczy-ciel, podobnie w drugiej. Młodzież zdobywała wte-
dy podstawy wiodących przedmiotów, a nauczycie-le w pracy dydaktycznej bazowali na najnowszych osiągnięciach nauki i techniki. W kanonie szkoły średniej wśród przedmiotów znajdowały się: wymo-wa (gramatyka, kompozycja, retoryka), matematyka (geometria, algebra, logika), fizyka (historia natu-ralna ogrodnictwa, historia naturalna o rolnictwie, historia naturalna o zwierzętach, wstęp do fizyki, historia sztuk i kunsztów), nauka moralna i prawo (dzieje asyryjskie i perskie, dzieje greckie, rzymskie oraz dzieje narodowe z geografią).
Od klasy trzeciej do szóstej szerszego kursu tych przedmiotów uczyli nauczyciele specja-liści, a ten który miał w danej klasie najwię-
cej godzin, był jej opiekunem. W szkołach średnich podwydziałowych nauka trwała 6 lat – istniały trzy klasy dwuletnie. Uczniowie musieli zaliczać egza-miny roczne z każdego przedmiotu. Na zakończenie „sesji” egzaminacyjnej prymusi dawali popisy pu-bliczne i odbierali, począwszy od roku 1786, meda-le nadane przez króla Poniatowskiego zwane „Dili-gentiae” („Za pilność”) wręczane przez najwyższych urzędników wojewódzkich w imieniu króla.
Zachowany w archiwach „Dowód roczne-go postępku w naukach ustawami Prze-świetney Kommissyi Edukacyi Narodowey
w Szkołach Białostockich Okazany Roku 1787” wy-mienia szczegółowo wszystkie konieczne wiadomo-ści i umiejętności uczniów szkoły podwydziałowej KEN w Białymstoku na rok 1787, w odniesieniu do wszystkich klas i przedmiotów. I tak absolwent klasy pierwszej w zakresie geografii powinien: - wyjaśnić istotę geografii jako nauki;- wyjaśnić jak dzieli się Ziemia;- objaśnić znaczenie pojęć: ląd, wyspa, półwysep, ar-chipelag;- wskazać na mapie długość i szerokość geograficzną Europy, jej państwa, królestwa i księstwa;- wskazać na mapie długość i szerokość geograficzną Azji, Afryki i Ameryki, ich państwa i królestwa;- opisać Królestwo Polskie i Pruskie, ich prowincje, miasta i rzeki.
W klasie drugiej powinien już posiadać szczegółową wiedzę geograficzną na te-mat historycznych miejsc starożytnej
Grecji oraz ówczesnej Turcji – niegdyś zamieszkałej przez Greków. Uczeń miał wykazać się znajomością granic, prowincji, miast, portów, rzek, twierdz, zwy-
29
EGZAMINY
czajów i zajęć ludności oraz ustroju państwa. Nie znajdujemy jednakże informacji o szczególnym trak-towaniu egzaminów końcowych dla szkół średnich KEN, trudno zatem stwierdzić, czy do swojego upad-ku w 1795 roku, zdążyły one wypracować procedu-rę i praktykować egzaminy na kształt współczesnej matury.
O pierwowzorach egzaminów maturalnych na ziemiach polskich słyszymy dopiero po roku 1810. Odbywały się one w szkołach śred-
nich, nazywanych departamentowymi, na terenie Księstwa Warszawskiego. Departamenty były pod-stawą podziału administracyjnego Księstwa, a ich władze administracyjne zorganizowane zostały na wzór francuski. Formuła tych egzaminów, podob-nie jak podział administracyjny Księstwa, także na-wiązywała do praktyk stosowanych podówczas we Francji. Każdy maturzysta – nie tylko prymus, jak to miało miejsce w szkołach KEN, egzamin ten zda-wał w obecności reprezentacji władz miasta. Była to zatem nie lada nobilitacja i przepustka do wielkiej kariery – pozytywne zdanie takiego egzaminu da-wało gwarancję przyjęcia na uniwersytet, a tych nie istniało wówczas zbyt wiele. Warto jednak pamiętać o wszystkich ograniczeniach tamtego okresu i braku powszechności w dostępie do edukacji.
W zaborze pruskim sytuacja wyglądała po-dobnie. Egzamin nazywany tam już wte-dy egzaminem „dojrzałości” także otwie-
rał podwoje uniwersytetów. Nauka w gimnazjum pruskim trwała dziewięć lat. Dzieci rozpoczynały ją w wieku 8-9 lat. Najniższa klasa nazwana była – seksta (szósta), następne to: kwinta (piąta), kwarta (czwarta), tertia niższa (niższa trzecia), tertia wyż-sza (trzecia wyższa), sekunda niższa (niższa druga), sekunda wyższa (wyższa druga), oraz pryma niższa (niższa pierwsza) i pryma wyższa (wyższa pierwsza). Po ich ukończeniu można było przystąpić do egzami-nu maturalnego, zwykle mając 18-19 lat.
Poziom nauczania był niezmiernie wysoki, a dyscyplina bardzo surowa, co sprawiało, że wielu uczniów powtarzało klasy. W gimnazjum
klasycznym wykładano tygodniowo: 6-8 godz. łaci-ny, 6 godz. greki, 2-3 godz. języka niemieckiego, 2-4 godz. francuskiego lub angielskiego, poza tym po 2-3 godz. historii, geografii, biologii, fizyki z chemią, 3-4 godz. matematyki. Uczono także rysunku, śpiewu, ka-ligrafii i ćwiczeń fizycznych. Językiem wykładowym
30
był naturalnie niemiecki, zaś język polski znalazł się w gronie przedmiotów nadobowiązkowych.
Zarządzenia pruskiego Ministerstwa do Spraw Wyznań i Oświaty, którym od 1808 roku kie-rował Wilhelm von Humboldt, wprowadzały
zasadę, że niezbędnym warunkiem wpisu na listę studentów jest zdanie matury. Kto nie chciał studio-wać, mając zdany egzamin, robił karierę państwo-wą, urzędniczą czy wojskową. Szkolnictwo miało przecież wykształcić dobrze przygotowane do służby państwu i cesarzowi kadry. Od roku 1834 pruski eg-zamin dojrzałości posiadał ustaloną formułę i obej-mował: w części pisemnej wypracowanie z języka niemieckiego i łaciny, tłumaczenie tekstów z łaciny i greki oraz ćwiczenia z francuskiego i matematyki; w części ustnej wszystkie przedmioty objęte progra-mem w ostatnim roku nauczania.
Dziś dla większości z nas takie wymagania wydają się być nie do spełnienia. Wówczas również niewielu absolwentom pozytywnie
udawało się go zdać, chociaż łacina i greka były, jak widać z powyższego zestawienia siatki godzin, pod-stawą nauczania.
S ystem szkolnictwa pruskiego (oparty o obo-wiązkowość nauczania od szóstego roku życia, system klasowy, 45-minutowe lekcje, dzwonki
i stawiane uczniom oceny, o czym może nie wszyscy wiedzą), finalizowany trudnym egzaminem upraw-niającym do studiów uniwersyteckich upowszechnił się jednak z powodzeniem w innych monarchiach. Uważany, pewnie słusznie, za postępowy, chociaż bezduszny, oparty na szeroko znanym „pruskim drylu” i stawiający wszystkim uczniom jednakowo wysoką poprzeczkę, był wzorem dla szkolnictwa na-szych pozostałych zaborców. Korzystając z pruskich rozwiązań, egzamin na zakończenie średniej szkoły wprowadziły władze Austrii w 1849 roku, a Rosji do-piero w 1869 roku.
S tatystyka pokazuje, że w roku szkolnym 1912/1913 na terenie wszystkich zaborów funkcjonowało tylko 459 szkół średnich,
w których uczyło się kilkanaście tysięcy uczniów ostatniej klasy, czyli potencjalnych maturzystów, a i tak naturalnie nie wszyscy przystępowali do tego egzaminu. Z całą pewnością można zatem przyjąć, że do wybuchu pierwszej wojny światowej był to egza-min tyle trudny, co elitarny.
32
Zalety i wady edukacji domowej
Po pierwsze dziecko uczy się szybciej
i efektowniej. Podczas lekcji w domu
łatwiej skupić się na mocnych stro-
nach i zainteresowaniach ucznia, dzię-
ki czemu rozwijane są jego talenty.
Sposób przekazywania wiedzy odbie-
ga znacząco od metod stosowanych
w większości polskich szkół. Na stro-
nach internetowych i blogach rodzice
opisują doświadczenia, projekty czy
Coraz więcej polskich rodzin decyduje się na edukację domową (ang. homeschooling) jako metodę nauczania swoich dzieci. Marek Budajczak, pionier homeschoolingu w Polsce, twierdzi, że naukę w domu pobiera obecnie ok. 1200-1500 uczniów. Dla porównania – w 2009 roku edukację domo-wą podjęło tylko 40 dzieci. Z czego wynika rosnące zainteresowanie tą formą kształcenia?
wyprawy edukacyjne, które pozwalają
uczyć się w interesujący i przynoszący
radość sposób. Taka edukacyjna swo-
boda może wzbudzać pewne zastrze-
żenia. Rodzi się pytanie, czy ktokol-
wiek kontroluje poczynania rodziców-
-pedagogów i czy ich dzieci zostają
zapoznane z podstawą programową.
Jeszcze u schyłku XIX wieku decyzja
o rozpoczęciu domowej edukacji i dłu-
gości jej trwania oraz wybór przedmio-
tów zależały w pełni od woli rodziców.
W chwili obecnej są oni zobowiązani
do zapewnienia dziecku warunków,
umożliwiających realizację podstawy
programowej, nie muszą natomiast
korzystać z żadnego konkretnego
podręcznika czy programu. Wiedza
ucznia jest sprawdzana poprzez co-
roczne egzaminy. Wiąże się to niestety
Agnieszka Bała
34
z dodatkowym stresem, którego dzie-
ciom chodzącym do szkoły, udaje się
uniknąć. Zwłaszcza, że potknięcie na
egzaminie grozi decyzją o przerwaniu
domowego trybu nauczania.
Najczęstszym zarzutem skierowa-
nym pod adresem homeschoolingu
jest obawa, że dziecko zostanie po-
zbawione towarzystwa rówieśników,
warunku koniecznego dla prawidło-
wego przebiegu procesu socjalizacji.
Zdaniem osób uczących w domu, jest
to mocno zniekształcony obraz rze-
czywistości. Lekcje mogą odbywać się
w towarzystwie innych dzieci, z kręgu
rodziny albo znajomych. Ponadto ro-
dzice deklarują uczestnictwo swoich
pociech w różnego rodzaju wydarze-
niach kulturalnych czy naukowych,
wycieczkach oraz zajęciach pozalek-
cyjnych. W ten sposób stwarzają im
możliwość zawarcia nowych, interesu-
jących znajomości.
W oczach współczesnych rodziców
ogromną zaletą edukacji domowej
jest fizyczne i emocjonalne bezpie-
czeństwo dzieci. Stała kontrola ze
strony opiekunów, pomaga ustrzec
je przed negatywnym wpływem śro-
dowiska oraz ograniczyć dostęp do
różnego typu używek. Czas spędzony
z dzieckiem, pozwala ukształtować
jego charakter, zaszczepić w nim war-
tości i zasady jakie rodzice uważają za
słuszne.
Niemniej jednak homeschooling stwa-
rza kilka istotnych problemów. Rodzi-
ce, którzy wybierają homeschooling
muszą liczyć się z tym, że ich sytuacja
finansowa ulegnie pogorszeniu. Na-
uka w domu wymaga ogromnego na-
kładu pracy i czasu. Mało kto decyduje
się na zatrudnienie guwernantki – na
ogół jeden z opiekunów rezygnuje
z życia zawodowego i całkowicie po-
święca się edukacji dziecka. Rodzina,
która podejmie się nauki we własnym
35
BLIŻEJ SZKOŁY
domu, nie może liczyć na wsparcie
ze strony państwa w postaci dofinan-
sowania na książki albo inne pomoce
naukowe. Ponieważ praca z dzieckiem
jest zajęciem niezwykle pracochłon-
nym – prowadzenie lekcji oraz przy-
gotowanie się do nich, zwłaszcza na
dalszym etapie nauki zajmują znaczną
część dnia – rodzic nie ma zbyt wiele
czasu na odpoczynek czy rozrywkę.
Sprawę utrudniają konieczne do speł-
nienia procedury biurokratyczne.
Zgodnie z Ustawą o systemie oświaty
z 19 marca 2009 roku w celu rozpo-
częcia nauki poza szkołą, wymagana
jest zgoda dyrektora. Aby ją uzyskać,
należy dołączyć do wniosku opinie po-
radni psychologiczno-pedagogicznej,
oświadczenie rodziców o zapewnieniu
dziecku warunków koniecznych do re-
alizacji podstawy programowej oraz
ich zobowiązanie o przystępowaniu
przez dziecko do egzaminów klasyfi-
kacyjnych.
Edukacja domowa nie jest rozwiąza-
niem, które sprawdzi się w każdym
domu. Jeśli nauka z dzieckiem nie
sprawia rodzicom autentycznej przy-
jemności, gra nie jest warta świeczki.
Chociaż homeschooling to rozwią-
zania dla wybranych, refleksja nad
jego fenomenem powinna stać się
wspólnym doświadczeniem każdego
rodzica i nauczyciela. Skoro namiast-
ka szkoły w domu może przynieść tak
świetne efekty, czy nie byłoby podob-
nie, gdyby uczniowie spędzali czas w
szkole, ale czuli się jak w domu?
36
Materiał powstał w ramach dziewiątej edy-
cji konferencji Pokazać-Przekazać, orga-
nizowanej przez Centrum Nauki Kopernik
w dniach 21-22 sierpnia 2015 roku. Kon-
ferencja Pokazać-Przekazać to spotkanie
reprezentantów środowisk działających na
rzecz rozwoju edukacji. Stanowi platformę
dialogu na temat współczesnych wyzwań
i nowych kierunków w edukacji formalnej
i nieformalnej, a także upowszechniania
wypracowanych rozwiązań. Uczenie się
jest przygodą odkrywania nieznanego,
wyzwaniem poznawania siebie, radością
rozumienia świata w całej jego złożoności
i bogactwie. Jest aktywnością w równym
stopniu społeczną, co indywidualną, wy-
magającą współpracy tak samo jak kon-
kurencji. Nie może się obyć bez kontekstu
społecznego, ponieważ świat, o którym się
uczymy, nie istnieje tylko w podręcznikach,
lecz otacza nas na co dzień. Prawdziwą
szkołą jest świat wokół nas, a najlepszym
sposobem na zwiększanie wiedzy i umie-
jętności kluczowych dla młodych ludzi
oraz przygotowanie ich do funkcjonowa-
nia w XXI wieku jest korzystanie z zasobów
tego świata w procesie edukacji. Zmiana
kultury uczenia może nastąpić tylko wtedy,
kiedy partnerzy i interesariusze edukacji
będą współuczestniczyć w procesie reflek-
sji i wprowadzania w życie innowacyjnych
rozwiązań.
37
BLIŻEJ SZKOŁY
Dziecko nie jest świętą krową!Przedpołudnie w teatrze. Już po trzecim dzwonku, a wie-
le miejsc na widowni ciągle świeci pustką. Prawie dziesięć
minut po czasie wtacza się wreszcie brakująca część pu-
bliczności. Hałas i rozgardiasz towarzyszący poszukiwaniu
miejsc i rozsiadaniu się, zwraca uwagę wszystkich. Wresz-
cie spektakl może się zacząć. Rozlega się ciepły, męski głos.
Prosi uprzejmie, aby wyłączyć telefony, nie używać apara-
Wanda Szymanowska
tów fotograficznych i niczego nie konsumować, aby sobie
i innym nie zakłócać odbioru.
Gasną światła i nim aktorzy pojawili się na scenie, rozległ
się pisk przeraźliwy. Nie. Nic się nie stało! Tak dzieci reagu-
ją, kiedy gasną światła i wcale nie dlatego, że się boją, tylko
dlatego, że w ten sposób jest się trendy.
Na scenie inscenizacja pozycji z żelaznego kanonu literatu-
38
ry dziecięcej - “Pchły Szachrajki”. Za moimi plecami słyszę
głośną konwersację, wyraźnie wskazującą na nieznajomość
treści, mimo że dzieciom towarzyszy nauczycielka. Nie
przygotowała małych widzów do odbioru? Nie zamierza
uciszyć hałaśliwej gawiedzi? Nie zabroni wyżerania chipsów
z szeleszczącej torebki? W moje wzburzone myśli wdziera
się dzwonek telefonu…
Antrakt! Uf, jaka ulga! A gdzież tam ulga?! Dzieci próbują wy-
drzeć się ze swoich miejsc do foyer. Przed moją twarzą ob-
jawiła się dżinsowa pupa. Za chwilę kolejna pupa i następna
i następna… Nikt nie wychodzi z twarzą w kierunku innych
widzów, lecz odwrotną stroną medalu. Mam dosyć dzie-
cięcych pup wycelowanych w moją twarz i też wychodzę.
W foyer zastaję dziwne widowisko. Wszystkie pupy siedzą
na podłodze nad otwartymi pudełkami śniadaniowymi i pa-
łaszują. Nie ma gdzie nogi postawić. W kawiarence teatral-
nej jeszcze wyższy poziom przepełnienia. Ciastek już nie
ma, chociaż do bufetu nie można się dopchać. O skorzysta-
niu z toalety nie ma mowy, z tego samego powodu.
A panie nauczycielki? Jedna pali papierosa na zewnątrz. Wi-
dać ją przez szybkę. Druga rozmawia z trzecią, spokojnie
siedząc na widow-
ni. Na podstawie ich
beztroskich min wnio-
skuję, że nie widzą potrze-
by interwencji. Nasuwa się ko-
lejny wniosek: panie są zwolen-
niczkami bardzo białej pedagogiki!
Ja też zresztą, ale moja pedagogika jest
mniej biała i jej główne zasady są trochę inne:
Po pierwsze: dziecko nie jest świętą krową, której
wszystko wolno.
Po drugie: dzieckiem jest się krótko, a przez większość
życie jest się dorosłym, a w świecie dorosłych obowiązują
pewne zasady.
Po trzecie: kulturalne zachowanie jest wartością uniwersal-
ną, dlatego należy dzieci przygotować na okoliczność poby-
tu w teatrze.
Po czwarte: nie należy dzieci prowadzić do teatru tylko po
to, by przepadły lekcje.
Po piąte: ,,takie będę Rzeczypospolite jakie ich młodzieży
chowanie”.
39
Z ŻYCIA NAUCZYCIELA
Ile można zarobić, ucząc języka przez Skype’a?
Preply.com, platforma do wyszukiwa-
nia korepetytorów na całym świecie,
ogłosiła właśnie wyniki mini-raportu,
odpowiadającego na pytanie, ile kosz-
tuje nauka języków obcych za pośred-
nictwem komunikatora Skype. Wnikli-
wie przeanalizowano ponad półtora
tysiąca profili użytkowników serwisu.
Dostęp do internetu ma już prawie 80% Polaków. Otwiera to wiele nowych możliwości komunika-cyjnych, ale i zawodowych. Coraz bardziej popularne stają się kursy i korepetycje online. Ile można zarobić, ucząc języków przez Skype’a?
Z przeprowadzonej analizy wynika,
że połowa spośród wszystkich zareje-
strowanych na platformie korepetyto-
rów proponuje lekcje w zakresie ceno-
wym od 22 do 55 złotych za godzinę,
ale najpopularniejsze stawki w tej gru-
pie oscylują w okolicach 35-37 złotych
za godzinę nauki.
Kolejną dużą kategorię cenową stano-
wią nauczyciele, udzielający korepe-
tycji w cenie od 59 do 110 złotych za
godzinę. Stanowią oni 25% zarejestro-
wanych tutorów i choć nie zawsze są
to profesjonalni pedagodzy, to najczę-
ściej są native speakerami, pochodzą-
cymi ze Stanów Zjednoczonych i kra-
40
jak Preply, każdy korepetytor, nieza-
leżnie od tego, czy mieszka w dużym
mieście, czy na wsi, może uczyć stu-
dentów z całego świata. Daje to ty-
siące nowych możlwiości dotarcia do
potencjalnych ofert pracy. Dodatko-
wo nauka online jest bardzo wygodna
i pozwala zaoszczędzić na wydatkach
– nie trzeba dojeżdżać do uczniów,
a grafik można układać tak, by nie ko-
lidował z innymi obowiązkami.
Tym sposobem, prosto i niedrogo,
niezależnie od tego, gdzie mieszka-
my, bez potrzeby ruszania się z fotela
możemy zarobić, ucząc obcego języ-
jów Europy Zachodniej.
Pozostałe 25% to lekcje bardzo tanie
(do 18 złotych za godzinę) lub dużo
droższe (powyżej 111 złotych za godzi-
nę), przy czym stosunek tych pierw-
szych do tych drugich wynosi mniej
więcej 3:2. Tylko niespełna stu korepe-
tytorów zdecydowało się na udziela-
nie korepetycji w cenie przekraczają-
cej 180 złotych za godzinę.
Co ważne, dzięki platformom takim
ka. Perspektywa ta wydaje się być ku-
sząca zwłaszcza w jesienno-zimowym
okresie, kiedy uczniów chętnych do
nauki jest szczególnie dużo.
O Preply:
Preply.com to platforma internetowa
służąca do wyszukiwania korepetyto-
rów na całym świecie, prowadzących
indywidualne kursy językowe w domu
lub online. Serwis powstał w 2013 roku
w Kijowie. W tej chwili obszar jego
działania stanowią głównie Rosja,
Ukraina, Kazachstan, Białoruś oraz
Polska. Z platformy korzysta już po-
nad 6 tysięcy uczniów i 10 tysięcy ko-
repetytorów, pochodzących z całego
świata. Polska wersja Preply.com jest
dostępna od stycznia 2015 roku.
Im bardziej wyspecjali-zowany nauczyciel, tym wyższa cena korepety-cji. Jedną z najdroższych ofert w serwisie jest pro-pozycja bardzo doświad-czonego specjalisty od finansów, który uczy biz-
nesowego i korporacyjne-go angielskiego - za jed-ną godzinę nauki online trzeba zapłacić około 300 złotych.
41
Z ŻYCIA NAUCZYCIELA
Zajęcia z seniorami,czyli jak ich motywować i wspierać w procesie edukacji
Mgr Ewa Guzowska
Czym tak naprawdę jest starość? Cy-
tując jedną z definicji znalezionych
w internecie: “Granice starości są bar-
dzo płynne, a sam proces starzenia się
przebiega etapami. Najpierw jest etap
starzenia się społecznego, dopiero
później następuje starzenie fizyczne.
Starzenie zależy od sposobu i warun-
ków życia. Odmiennie będzie przebie-
gało u mężczyzn i kobiet, inaczej na
wsi i w mieście”. Nie ma jednoznacznej
definicji procesu starzenia się – zarów-
no nauki biologiczne jak i społeczne
jej nie ujednoliciły. Słowniki psycholo-
giczno-pedagogiczne podają, że pro-
ces starzenia się obejmuje wszystkie
sfery życia człowieka, począwszy od
społecznej, a skończywszy na seksu-
alnej.
Od trzech lat pracuję z seniorami
w Centrum Kultury Morena w Gdań-
sku. Prowadzę tam głównie zajęcia
z obsługi komputera oraz Internetu.
Początki były dość trudne, bo musia-
łam przyzwyczaić się do pracy na in-
nym poziomie wrażliwości. Wcześniej
pracowałam głównie z młodzieżą, któ-
ra nie zawsze miała sprecyzowane pla-
ny na przyszłość. Mobilizowanie jej do
dodatkowych zajęć wymagało zatem
dużo pomysłowości i samozaparcia.
Podczas pracy z seniorami zapomnia-
łam o tego rodzaju problemach – to
uczniowie dopingowali mnie do nauki
nowych programów komputerowych
i poszerzania wiedzy w tym zakresie.
Z każdym rokiem praca z seniorami
staje się dla mnie coraz łatwiejsza,
mniej stresująca i daje mi więcej ra-
dości. Komfort pracy wynika między
innymi z tego, że na samym początku
warsztatów ustaliliśmy wspólnie pew-
ne zasady, respektowane przez obie
strony i gwarantujące poczucie bez-
pieczeństwa.
Na zajęcia, które prowadzę z senio-
rami, przychodzą osoby w przedzia-
le wiekowym od 60 do 83 roku życia,
z różnym bagażem doświadczeń.
Zajęcia odbywają się dwa razy w ty-
godniu po 60 minut i mają na celu
nauczenie seniorów podstawowej
obsługi komputera i zmniejszenie po-
ziomu lęku przed korzystaniem z no-
wych technologii. Seniorzy to bardzo
specyficzna grupa społeczna, dlate-
go pracując z nimi, trzeba pamiętać
o odpowiednim podejściu, w którym
najważniejszą rolę odgrywają spokój,
cierpliwość i empatia.
42
Mgr Ewa Guzowska – pedagog społeczno-opie-
kuńczy. Pracuje zawodowo w Gdańskiej Wyższej
Szkole Humanistycznej jako wykładowca przed-
miotów pedagogicznych oraz w Centrum Kultury
Morena w Gdańsku, gdzie prowadzi zajęcia z se-
niorami oraz liczne szkolenia dla nauczycieli i pe-
dagogów. Obecnie kontynuuje naukę na studiach
III stopnia na Uniwersytecie Gdańskim na Wydziale
Nauk Społecznych.
43
Z ŻYCIA NAUCZYCIELA
Jacy seniorzy przychodzą na moje
zajęcia? Często są to osoby bardzo
samotne, o czym informują mnie oso-
biście podczas warsztatów. Większość
z moich uczniów opowiada o swoich
bliskich: dzieciach i wnukach, którzy
wyjechali za granicę naszego kraju,
więc kontakty z nimi są utrudnione
i bardzo sporadyczne. Seniorzy mówią
o tęsknocie do ukochanych, nieobec-
nych osób, o braku rzeczywistego
kontaktu z nimi. Zdarza się, że wy-
bierają zajęcia komputerowe wyłącz-
nie po to, aby nauczyć się korzystać
z komunikatorów społecznościowych
w celu łatwiejszej i częstszej komuni-
kacji z rodziną. Właśnie na tym pozio-
mie widać, czego moim uczniom bra-
kuje najbardziej – drugiego człowieka
i rozmowy.
Na prowadzone przeze mnie zajęcia
w Centrum Kultury Morena uczęszcza-
ją głównie samotne kobiety – wdowy
lub Panie po rozwodzie – które szukają
akceptacji, zrozumienia i życzliwego
słowa. W czasie zajęć nie tylko uczymy
się, ale przede wszystkim integruje-
my i rozmawiamy o sprawach, które
je bolą, a o których nie mają odwagi
powiedzieć swoim bliskim. Porusza-
ne tematy dotyczą śmierci męża lub
żony, żalu po stracie, samotności oraz
poczucia, że nikt ich nie potrzebuje.
i fizycznej, o tym jak były rozliczane
z wydawanych na życie pieniędzy
i o tym, że musiały poświecić się dla
rodziny, rezygnując ze swoich potrzeb
i marzeń.
dzą na zajęcia ze śpiewu, teatru czy
malarstwa. I w taki właśnie sposób
organizują sobie cały tydzień. Pierw-
szym krokiem, który podejmują, aby
konstruktywnie wykorzystać swój wol-
ny czas, jest uczestnictwo w zajęciach
organizowanych przez domy kultury
oraz uniwersytety trzeciego wieku.
Dzięki takim miejscom seniorzy inte-
grują się ze sobą, poznają przyjaciół,
a nawet nawiązują nowe miłości, które
kończą się ślubem - po prostu przesta-
ją być samotni.
Czy praca z seniorami ma jakieś wady?
Jedyny problem, jaki zaobserwowa-
łam, to brak motywacji do dalszej
nauki. Kryzys pojawia się najczęściej
wtedy, kiedy seniorzy mają trudność
ze zrozumieniem tematu zajęć i opa-
nowaniem materiału. Problem nie do-
tyczy wszystkich bez wyjątku, jednak
osoby, które ciężko zmobilizować do
systematycznej pracy i które rezy-
Seniorzy czują się wyklu-czeni społecznie, przez co zamykają się w sobie i ograniczają kontakty z innymi ludźmi.
Większość z moich stu-dentów przychodzi na zajęcia komputerowe dzięki namowie ze stro-ny koleżanki lub innej bliskiej osoby – nie mają odwagi przyjść na zajęcia z własnej inicjatywy. Po-tem zostają na drugi rok, aby uczestniczyć w zaję-ciach i przyprowadzają kolejne osoby.
Przeważnie na zajęcia przychodzą osoby za-mknięte w sobie, wy-cofane i przestraszone. Oczywiście są wyjątki, dla których zajęcia z ob-sługi komputera to dopie-ro preludium do innych warsztatów.Seniorki, te które były bardziej pogo-
dzone ze swoim losem, opowiadają mi
o swoich traumatycznych przeżyciach
z czasu kiedy żyły jeszcze w związ-
kach. Mówią o uzależnieniach swo-
ich mężów, o przemocy psychicznej
Moje zajęcia to dla nich nierzadko je-
dyna atrakcja w codziennym życiu,
a ponadto możliwość poznania cie-
kawych i pozytywnie nastawionych
ludzi. Nie chcę za bardzo generalizo-
wać, ale „przebojowych babć”, które
stawiają na rozwój osobisty i społecz-
ny, mam w grupie bardzo mało.
Takie osoby uczęszczają na język an-
gielski lub niemiecki po to, aby poro-
zumieć się ze swoimi wnukami, cho-
44
gnują z zajęć w połowie semestru to
niestety dość powszechne zjawisko.
Ważne jest, aby placówek, które są
otwarte na seniorów, było coraz wię-
cej, ponieważ potrzeby tej grupy spo-
łecznej wzrastają z roku na rok, a to ze
względu na dynamiczny rozwój tech-
nologii oraz innych dziedzin nauki.
Dzięki Fundacji 50 Aleja, która od wie-
lu lat zajmuje się problematyką osób
starszych, prowadziłam również zaję-
cia warsztatowe z zakresu komunika-
cji interpersonalnej i wyrażania uczuć.
Podczas zajęć seniorzy tworzyli mapę
uczuć na podstawie przygotowanej
przeze mnie wcześniej listy. Wycina-
liśmy z kolorowych czasopism twarze
znanych postaci z telewizji i próbo-
waliśmy odgadnąć, co wyrażają, jakie
noszą w sobie uczucia. Rozmawiali-
śmy również o tym, w jaki sposób po-
winniśmy się komunikować, aby nie
skrzywdzić drugiej osoby oraz w jaki
sposób asertywność pomaga nam
w życiu. Przeprowadziłam także ćwi-
czenie, które miało na celu podnieść
samoocenę seniorów i pokazać im, ile
pozytywnych cech skrywają. Każdy
z uczestników zajęć otrzymał kartkę,
która została następnie przyczepiona
do jego pleców. Zadanie seniorów po-
legało na wypisaniu “na plecach” swo-
ich koleżanek i kolegów dostrzeżo-
nych u nich zalet. Sporządzone w ten
sposób listy, były następnie odczy-
tywane i jak nie trudno się domyśleć,
wywołały wiele pozytywnych emocji
u moich kursantów.
Seniorzy w czasie zajęć zwracali uwa-
gę, na to że czują się często wykorzy-
stywani przez swoje dzieci do opieki
nad wnukami. Mówili o tym, że nie
mogą nic zaplanować, nigdzie wyjść,
ani spotkać się ze znajomymi, bo są
nieustannie wzywani do opieki nad
wnukami. Opowiadali również o swo-
ich doświadczeniach i zawodach miło-
snych, o zawiedzionych przyjaźniach.
Mówili, że brakuje im momentów, kie-
dy mogą spokojnie usiąść przy kawie
lub herbacie i podzielić się swoimi tro-
skami, a nikt w tym czasie nie będzie
ich oceniał, ani krytykował. Oni szukali
zwykłej rozmowy i wsparcia. Dzięki
zajęciom seniorzy zintegrowali się ze
sobą, a miedzy niektórymi osobami
nawiązały się przyjacielskie relacje.
Praca z seniorami przynosi mi ogrom-
ną satysfakcję, daje poczucie spełnie-
nia, spokoju, radości i chęci do dalszej
pracy. Co dają seniorom moje zajęcia?
Czują się wysłuchani, dowartościo-
wani, spełnieni i przekonani o tym, że
starość nie oznacza wykluczenia oraz
samotności, i że mogą sami decydo-
wać, w jaki sposób pokierują swoim
dalszym życiem.
45
Z ŻYCIA NAUCZYCIELA
Okładka: Shutterstock.com
s. 3 – Grzegorz Jasiński, fot. własna
s. 6-11 – Shutterstock.com
s. 12-13 – mat. prasowe od Oliwii Gozdek
s. 16-17 – mat. prasowe od Małgorzaty Błachnio
s. 18-19 – Shutterstock
s. 19 - Justyna Sala-Suszyńska, fot. własna
s. 21-27 – Shutterstock
s. 28-33 – Flickr (CC BY-NC-ND 2.0)
s. 34-39 – Shutterstock
s. 40-41 – mat. prasowe od Joanny Frejus
s. 42-45 – Shutterstock
ŹRÓDŁA: