p magazyn no 21

32
NUMER 21 maj 2012 FREE ISSN 2045-6409 Peterborough Bedford Milton Keynes Luton Northampton Wszyscy nosimy orła w sercu str. 9 Rozmowa z trenerem Franciszkiem Smudą Rozpoczynamy słoneczną zabawę PMagazynu! WYGRAJ WYCIECZKĘ NA MAJORKĘ! str. 7 Nawiedzone Northampton str. 8 Fotografia to magia str. 10-11

Upload: p-magazyn

Post on 28-Mar-2016

238 views

Category:

Documents


9 download

DESCRIPTION

Dwudzieste pierwsze wydanie P Magazynu

TRANSCRIPT

Page 1: P Magazyn no 21

NUMER 21maj 2012

FREEISSN 2045-6409

Peterborough Bedford Milton Keynes Luton Northampton

Wszyscy nosimy orła w sercu

str. 9Rozmowa z trenerem Franciszkiem Smudą

Rozpoczynamy słoneczną zabawę PMagazynu!WYGRAJ WYCIECZKĘ NA MAJORKĘ! str. 7

Nawiedzone Northamptonstr. 8

Fotografia to magiastr. 10-11

Page 2: P Magazyn no 21
Page 3: P Magazyn no 21

ELEKTRONICZNE WYDANIAPrzegapiłeś wydanie PMagazynu? Inni byli szybsi i wyczyścili półki sklepowe ze wszystkich naszych egzemplarzy? Siedzisz przed komputerem i chcesz przeczytać coś ciekawego?Nic prostszego!Wejdź na naszą stronę internetową www.pmagazyn.pl, gdzie znajdziesz bieżące oraz wszystkie archiwalne wydania PMagazynu. Do publikacji miesięcznika online używamy prezentera issuu.com, który gwarantuje proste oraz wygodne przeglądanie stron.Zapraszamy!

OD REDAKCJI

Obiecałam sobie, że wstępniak do majowego wydania będzie krótki. A przynajmniej, że krótka będzie część dotycząca tego, co stało się, kiedy ogłosiliśmy i wy-daliśmy rozszerzony kwietniowy numer PMagazynu. Jakoś to tak nie w naszym stylu, aby pisać na temat siebie samych i to jeszcze w superlatywach – czyli tak, jak Wy pisaliście o nas i do nas po ukazaniu się wer-sji papierowej oraz elektronicznej magazynu miesiąc temu. Za wszystkie ciepłe i serdeczne słowa z równym ciepłem i serdecznością dziękujemy. Cieszymy się, że nasze wydawnictwo zostało tak entuzjastycznie przy-

jęte w Bedford, Luton, Milton Keynes i Northampton. Dziękujemy za wszystkie zgło-szenia, zapytania, prośby o współpracę, nadsyłanie materiałów. I na sam koniec dzię-kujemy za rekordową liczbę odsłon 20 numeru PMagazynu w internecie, zapraszając jednocześnie do przeczytania kolejnego wydania.Dużo się dzieje na naszych łamach w tym miesiącu. Na pierwszym miejscu nie spo-sób nie wymienić inauguracji wakacyjnej zabawy PMagazynu, w której do wygrania jest wycieczka dla dwóch osób na Majorkę wraz z pobytem w 3-gwiazdkowym hotelu przez okres tygodnia. Nie, Drodzy Czytelnicy, to nie żart. Nie ma tutaj też żadnego haczyka – mogę Was zapewnić. Nagroda została ufundowana przez Biuro Podróży Fairytale Travel i można ją określić mianem „all inclusive”. Oznacza to tyle, że zwy-cięzcy zabawy będą mogli wsiąść sobie spokojnie do samolotu, niczym się nie mar-twić i spędzić w spokoju oraz sielance siedem dni na urokliwej wyspie. Wcześniej jed-nak należy zgromadzić komplet czterech kuponów, które wydrukujemy w numerach majowym, czerwcowym, lipcowym i sierpniowym oraz przesłać je na adres redakcji – a potem już tylko trzymać kciuki za pomyślność losowania nagrody głównej. Więcej szczegółów znajdziecie parę stron dalej.Cała nasza redakcja, jak nigdy i jak jeden mąż zgodna, nie może doczekać się Euro 2012. Już cieszymy się na myśl o podniesionej w sposób sportowy adrenalinie. Aby

skrócić sobie i pewnie wielu z Was, mękę czekania na piłkarskie zmagania – zapra-szamy do przeczytania krótkiej rozmowy z trenerem naszej reprezentacji, Francisz-kiem Smudą, który po raz kolejny udowadnia, że nosi w swoim sercu orzełka. Do tematu Euro powrócimy jeszcze w naszym czerwcowym wydaniu.W sercu nosić można także inne emocje i uczucia, o czym przekonacie się sięgając po artykuł, którego bohaterem jest nasz redakcyjny fotograf. To człowiek warty bliższe-go poznania. Zapraszam Was zatem do pierwszej styczności z nim na stronach 10 – 11. A jeśli uda się Wam spotkać go osobiście, to porozmawiajcie z nim choć moment na temat fotografii. Zdradzę Wam w tajemnicy, że może o niej dyskutować godzinami – a im więcej ma ku temu okazji, tym bardziej jest szczęśliwy. Tak to jest, kiedy kocha się to, co się robi!Zabieramy Was, Drodzy Czytelnicy, w trzy, zupełnie odmienne od siebie, podróże. Pierwsza to wyprawa do Legolandu, która powinna stać się obowiązkowa dla dzieci dużych i małych. Przeniesiemy się także do Northampton, gdzie w drżeniu ciała i du-szy podążymy śladem duchów nawiedzających miasto. W końcu, wraz z bohaterem książki Marcina Czarnego, w kolejnej odsłonie odcinkowej wsiądziemy do samolotu, który pozornie ma nas przetransportować do Londynu – w rzeczywistości jednak przybliży nas do rozwiązania pewnej mrocznej zagadki.Na pewien sposób mroczny i tajemniczy jest też nasz temat rozkładówkowy. Czy uda nam się kiedykolwiek odpowiedzieć na pytanie, co skłania nas do brania narkotyków i uniemożliwia wyleczenie się z nałogu? Co powoduje tą niebywałą autodestrukcję, przy okazji której cierpią także i inni? Postaraliśmy się o to, abyście mieli dużo do czytania – mamy nadzieję, że uznacie naszą lekturę za interesującą i że z przyjemnością sięgniecie po nasz czerwcowy nu-mer.

Anna Dziuba Redaktor Naczelna wraz z zespołem redakcyjnym

Kochani Czytelnicy

3 www.pmagazyn.pl |

PMagazyn i FBJesteśmy na Facebooku – zapraszamy do polubienia naszej strony i do zarekomendowania jej innym! Znajdziecie nas na www.facebook.com/pmagazyn.

Zespół redakcyjny

Anna DziubaRedaktor naczelna [email protected]

Anna Ślubowska, Sekretarz redakcji, [email protected]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych reklam, ogłoszeń oraz tekstów sponsorowanych. Redakcja ma prawo odmówić zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma są sprzeczne z linią programową i profilem pisma.Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów, redagowania oraz zmiany tytułów materiałów nadesłanych i przyjętych do publikacji. Wszystkie materiały publikowane na łamach P Magazynu są chronione prawem autorskim i ich przedruk bądź rozpowszechnianie w całości lub w części przez jakiekolwiek medium – elektroniczne, mechaniczne, fotograficzne, prasowe czy inne wymaga pisemnej zgody.

Adres korespondencyjny P Magazyn EntermediaII Floor, 37 BroadwayPeterborough, PE1 1SQ

Oprawa fotograficznaEast Modelswww.eastmodels.co.uk

DTPwww.grafika24.com.pl

[email protected]

Email: [email protected]: www.pmagazyn.pl

NUMER 01wrzesień 2010

FREE

ZAĆPANE PETERBOROUGH?

4-5

Wiele razy idąc za palaczem na ulicy zastanawiałem się,

co to za zapach? Po jakimś czasie zrozumiałem, że to trawa.

O wyjazdach, powrotach i innych

dylematach moralnych

10-11

CO? GDZIE? KIEDY? ZA ILE? MIEJSKI MISZ-MASZ SONDA

EMIGRACJA

CZEKOLADOPODOBNA16-17

P_magazyn_01_poprawki.indd 1

2010-08-10 13:40:34

Podstawowy cyjanPodstawowy magentaPodstawowy ó tyPodstawowy czarny

NUMER 02październik 2010

FREE

JAK TO SIĘ ROBI ...W AGENCJI PRACY

czyli o tym, jak nasze pieniądze przestają być naszymi

oraz jak zajść w ciążę przez picie wódki

s.10-11

CO? GDZIE? KIEDY? ZA ILE? MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA

WYZNANIA TCHÓRZAs.5

s.13

WIELKI KONKURS, WYGRAJ

TELEWIZOR LCD

NUMER 03listopad 2010

FREE

Andrzejki 2010

str. 5

wróżby, zwyczaje, zabawy

CO PAŃSTWO NA TO?

str. 4

SZPITALNA

ODYSEJA KOSMICZNA

str. 9-11

ISSN 2045-6409

tylko u nas wyjątkowy fotoreportaż

ze zwiedzania nowego szpitala

CO? GDZIE? KIEDY? ZA ILE? MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA

NUMER 04grudzień 2010

FREE

O Adwencie, Bożym Narodzeniu i duchowym wymiarze Świąt

str. 8-9

rozmowa z ks. Cezarym Kraczkowskim SChr

Wigilijne harakiri

str. 10-11

ISSN 2045-6409

KALENDARIUM ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA NA BOŻE NARODZENIE ATRAKCJE ŚWIĄTECZNE

Rozdajemy

prezenty

wraz z gazetą sianko

bożonarodzeniowe

i świąteczne kupony

rabatowe

NUMER 05styczeń 2011

FREE

Doradca potrzebny od zaraz

str. 4

biura doradcze i ich sprawki

Horoskop 2011

str. 10-11

ISSN 2045-6409

MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA ROZRYWKA

Moja dzielnicanowa zabawa z P Magazynem

do wygrania tablet dotykowy

str. 7

czyli co los przyniesie w nowym roku

NUMER 06luty 2011

FREE

Internetowa miłość

str. 4

czyli sercowe połowy w sieci

Romantyczna podróż po Cambridgeshire

str. 10-11

ISSN 2045-6409

MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA ROZRYWKA

Moja dzielnica – Bretton

wygraj tablet dotykowy

Ślubne Peterboroughstr. 5 i 16 str. 8-9

NUMER 07marzec 2011

FREE

Wiosenna Metamorfoza

str. 4-5

Zobacz, jak odmieniliśmy

Beatę

Święta, święta i… ciągle święta

str. 9-12

ISSN 2045-6409

MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA ROZRYWKA

Moja dzielnica – Werrington

wygraj tablet dotykowy

str. 6-7

NUMER 08kwiecień 2011

FREE

Car boot

str. 4

czyli ile radości może

dać otwarty bagażnikWielkanoc

str. 10-11

ISSN 2045-6409

MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA ROZRYWKA

Moja dzielnica – dzielnice centralne

wygraj tablet dotykowy

str. 6-7

świąteczny prezent

– szukajcie wewnątrz

Książęcy ślubTo nie tylko dzień wolny

NUMER 09maj 2011

FREE

Polskie studia w UK

str. 5

Zaplanuj swoje wakacje

str. 4

ISSN 2045-6409

MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA ROZRYWKA

Moja dzielnica

Fletton, Stanground, Hampton

wygraj tablet dotykowy

str. 6-7

najciekawsze oferty, atrakcyjne

ceny, wyjątkowe kierunki podróży

Sukces Rafałastr. 10-11

czyli jak dostać się do fi nału

World Photography Awards

NUMER 10czerwiec 2011

FREE

Festiwale, festiwale...

str. 5

Dzień Dziecka

str. 4

ISSN 2045-6409

MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA ROZRYWKA

Moja dzielnica The Ortons

str. 6-7

Dziecko na emigracji

– jak poradzić sobie

z problemami?

Zostań Miss Polonii Peterborough!

str. 9-11

NUMER 11lipiec 2011

FREE

Moje Hempsted

str. 5

Zumbastyczna zabawa

str. 6

ISSN 2045-6409

MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA ROZRYWKA

Kandydatki na Miss

Polonii Peterborough

str. 10

Kulinarna podróż do Brazylii

str. 12-13

NUMER 12sierpień 2011

FREE

Radio dla Polonii

w Peterborough!

str. 5

Fotorelacja

z Central Park Weekend

– tak się bawiliśmy!

str. 7

ISSN 2045-6409

MIEJSKI MISZ-MASZ KRONIKA LOKALNA ROZRYWKA

Kandydatki na Miss

Polonii Peterborough

str. 9-11

Praktyczny przewodnik

po studiach w UKstr. 4

Zdradzamy

atrakcje fi nału!

Parafi ada 2011str. 17

Iwona MrózAgnieszka DudekJasiek KaszubTomasz KaniaMarcin Dunajoraz pozostali

WSPÓŁPRACAMiło jest nam poinformować, że PMagazyn nawiązał współpracę z lokalnymi mediami z Bedford, Luton, Milton Keynes i Northampton. Dzisiaj przedstawiamy Wam dwa portale internetowe, które funkcjonują w mieście ostatnim: www.northamptonki.pl oraz www.northampton.pl. Zapraszamy serdecznie do odwiedzania tych stron i mamy nadzieję, że odczujecie korzyści płynące z rozpoczęcia naszej współpracy.

www. .pl

Page 4: P Magazyn no 21

| www.pmagazyn.pl4

WyPRAWy PMAgAzyNu

Gdyby nie to, że skończyło się jej powietrze w płu-cach i musiała odsapnąć, pewnie nadal nawijałaby o konieczności pojechania do Legolandu, bo każde dziecko po prostu MUSI tam pojechać.

Po niezwykle krótkich obradach w grupie wiekowej 18+ postanowiliśmy, że Dzień Dziecka spędzimy w królestwie klocków Lego.

Najatrakcyjniejsza okazała się oferta online. Wybrali-śmy opcję „1 dzień + 1 dzień gratis” z nocle-

giem w pobliskim hotelu.

1 czerwca przywitał nas z samego rana przepięknym słońcem i zapowiedzią niezwykle udanego dnia. Moim zada-niem, jak zwykle, było sprawdzenie czy

wszystko zostało spakowane a pozostała dwójka z nadmiaru oksytocyny nie była w stanie mówić i myśleć o niczym innym,

jak tylko o celu naszej podróży.

Po półtoragodzinnej podróży samochodem dotarliśmy do mekki Lego-maniaków. Już sam parking potwierdził dane z sieci, że miejsce to odwiedza rocznie ok. 2 mln gości. Znalezienie wolnego miejsca dla naszego autka graniczyło niemal z cudem, ale jak wiadomo – „Dla chcącego…”, no i w końcu zakotwi-czyliśmy.

Droga z parkingu do wejściowych bramek upłynęła nam na słuchaniu komplementów o tym, że jesteśmy najlepszymi rodzicami na świecie i że od dzisiaj nasza córka będzie już tylko coraz grzeczniejsza. W tę drugą

część fajnie było uwierzyć przynajmniej przez chwilę.

Przy wejściu otrzymaliśmy specjalne naklejki, którymi – po uzupełnieniu naszymi danymi – okleiliśmy naszą córkę, aby w przypadku jej zagubienia (znając jej temperament, było to bardzo możliwe) każdy znalazca mógł do nas zadzwonić i upomnieć się o znaleźne.

Kolejne 8 godzin minęło nam na wspaniałej zabawie i … staniu w długich „ogonkach” do każdej atrakcji. Okazało się, że sprytne urządzenie Q-Bot, które można nabyć za dodatkową opłatą, to oszczędność czasu i uniknięcie największej zmory Legolandu – niekoń-czących się kolejek. Do najpopularniejszych atrakcji można bowiem stać nawet godzinę. Tymczasem Q-Bot to urządzenie, które można zaprogramować tak, aby czas oczekiwania na daną przejażdżkę nie przekroczył 10 minut.

Cały Legoland podzielony jest na tematyczne krainy tak, aby każdy bez problemu mógł trafić w miejsce, które najbardziej go interesuje. W zależności od zainte-resowań, dzieciaki mają w czym wybierać.

Wyspa Piratów (Pirates Landing) oferuje:– wielki drewniany tor przeszkód o różnym stopniu trudności, pełen łodzi i statków pirackich;– zaczarowany las, który zwabi nas odgłosami przyro-dy i zapewni miejsce na piknik dla całej rodziny;-płukanie złota, czyli atrakcję w której każdy młody poszukiwacz przygód będzie miał możliwość zdobycia medalu za znalezienie kilku bryłek złota (atrakcja dodatkowo płatna na miejscu);– wielką kołyszącą się łódź, na której każdy potencjalny pirat poczuje się jak podczas prawdziwego sztormu 10 w skali Beauforta;– pełen niebezpieczeństw spływ łódkami wśród groź-nych piratów, podczas którego grozi nam przemoknię-cie do suchej nitki.

Miniland to ogromna metropolia, składająca się z najważniejszych miejsc i budowli Europy oraz Stanów Zjednoczonych. Przy ich budowie zużyto ponad 40 milionów klocków Lego. Punkt obowiązkowy do zaliczenia podczas każdej wizyty w Legolandzie. Realizm i dokładność w odwzorowa-niu poszczególnych projektów robi

naprawdę ogromne wrażenie.

Duplo Land jest miejscem przeznaczonym dla naszych najmłodszych pociech. Poza polami do mini golfa, małymi karuzelkami i spływem łódkami baśniową krainą, znajdziemy tam kolo-rowy pociąg, który przewiezie nas dookoła parku, pontony, fontanny i mały kukiełkowy teatrzyk.

Raj dla miłośników pojazdów zmechanizowanych (Traffic) to miejsce, gdzie nasza pociecha:– będzie miała okazję do zdobycia „prawdzi-wego” prawa jazdy w szkole Fiata (dokument dodatkowo płatny na miejscu);– zostanie prawdziwym strażakiem podczas rodzinne-go turnieju gaszenia pożaru;– pokona spływ prawdziwymi Lego łódkami;– przeżyje kontrolowany lot balonem.

Lego City zaprasza nad zatokę na przedstawienie z udziałem prawdziwych piratów (godziny rozpoczęcia kolejnych show można znaleźć na ulotkach reklamo-wych Legolandu oraz przy zatoce), przejażdżkę Orient Expressem oraz do Sali gier, gdzie znajdują się chyba wszystkie młodzieżowe gry świata wyprodukowane na XBOX’a 360.

W Krainie przygód (Adventure Land), z pokładu żółtej łodzi podwodnej będziemy mieli okazję popatrzeć na żyjące pod wodą stworzonka (w tym prawdziwe rekiny i płaszczki), popływać czymś w rodzaju wodnego helikoptera, powspinać się na skałkach oraz wyruszyć do krainy małych dinozaurów.

Królestwo Faraonów (Kingdom of the Pharaohs) to urządzone w egipskim stylu miejsce pełne najróż-niejszych karuzeli, katapult i piramid. W nim każdy młody poszukiwacz przygód znajdzie dla siebie coś wyjątkowego.

Ziemia Wikingów (Land of the Vikings) to zawiłe labirynty, zakręcone karuzele, odjechane celtyckie

łodzie i wyjątkowo ekstremalny spływ rwącym korytem rzeki, po którym każ-dy bez wyjątku nie znajdzie na sobie ani jednej suchej nitki. Suszarki, które

Pewnego majowego dnia ubiegłego roku, moja córka przybiegła od koleżanki z jakąś ulotką w ręku i z wypiekami na policzkach. Jednym tchem wyrzuciła z siebie: „Mamo, tato, jedziemy do Legolandu. Anastazja tam była z rodzicami i było tak świetnie, że my musimy tam po prostu pojechać. Błagam was pojedźmy tam, jest tak świetnie, że szok, będę już zawsze grzeczna, proszę…”.

LEgO-RAJ

Page 5: P Magazyn no 21

5 www.pmagazyn.pl |

WyPRAWy PMAgAzyNu

R E K L A M A

wysuszą każdego, od malucha do starszaka, są dostępne przy każdej „mokrej” atrakcji Legolandu, warto więc mieć przy sobie kilka 1-funtowych monet.

Królestwo Rycerzy (Knights Kingdom) oferuje m.in. mrożącą krew w żyłach prze-jażdżkę na grzbiecie smoka, a także niezwykle szybką i zakręconą kolejkę zwaną Knights’ Quest.

W Imagination Centre, oprócz możliwości budowania różnych dziwnych budowli z klocków Lego pod okiem specjalistów w tej dziedzinie, można również spró-bować swoich sił na niezwykłej karuzeli napędzanej siłą ludzkich rąk, przejechać się kolejką, umieszczoną ponad 6 metrów nad ziemią, z której rozpościera się piękny widok na Miniliand, udać się do kina 4D, gdzie oprócz efektów 3D zostaniemy potraktowani wiatrem, deszczem, śniegiem i ogniem (godziny i tytuły poszczególnych spektaklów możemy znaleźć na ulotkach, które dostaliśmy przy wejściu oraz przed samym kinem).

Przejście całego Legolandu i zwiedzenie każdej z krain w jeden dzień jest niemoż-liwe, zwłaszcza bez Q-Bota, dlatego opcja dwudniowego pobytu jest najlepszym rozwiązaniem.

Zmęczeni bieganiem, naładowani pozytyw-ną energią i wygłodniali postanowiliśmy udać się na obiad.

Legoland oferuje szerokie zaplecze gastronomiczne dla swoich wygłodniałych gości. Znajdziemy tam bary z przekąskami i kanapkami, grilla, fast foody, restauracje a także kawiarnie, cukiernie oraz budki z lodami, napojami, etc.My wybraliśmy restaurację City Walk Pizza & Pasta, gdzie za jednorazową opłatą jesz i pijesz, ile chcesz. Restauracja oferuje szeroki wybór pizzy, makaronów z sosami i sałatek, a także całą gamę napojów. Przyjemne, czy-ste i smaczne miejsce, które z przyjemnością Państwu polecam.

W Legolandzie nie mogło również zabraknąć kilkunastu sklepów z pamiątkami, w których oprócz klocków Lego, możemy zaopatrzyć nasze pociechy (oraz siebie) w ubrania oraz masę gadżetów sygnowanych znanym na całym świecie logo. Wybór jest ogromny. Od gadżetów z filmów i gier, długopisów, poprzez kubki, naklejki, breloki do kluczy, figurki, maskotki, na plecakach, zegarkach, grach i filmach Lego kończąc. Asortyment jest naprawdę imponujący i każdy znajdzie dla siebie coś fajnego na pamiątkę. Największy wybór znajdziecie Państwo w Big Shop oraz Brick Brothers Souvenir Co. Ten drugi jest prawdziwym wielkim pamiątko-wym imperium.Ceny są wprost proporcjonalne do długości kolejek w Legolandzie, tak więc wskazane jest zabranie ze sobą dodatkowej gotówki.

Jak głosi strona internetowa Legolandu, w 2012 roku zostały otwarte dwa nowe sklepy – Lego Star Wars Store, który oferuje wyłącznie gadżety z „Gwiezdnych

wojen” oraz Last Chance Marketplace – sklep z ofertami cenowymi, gdzie kupić moż-na przecenione ubrania i zabawki.

Również w 2012 roku swoje podwoje otworzył Resort Hotel położony na terenie Legolandu.Według zapewnień jest to miejsce, w którym każdy mały i duży Lego fan przeżyje przygodę życia.

Najtrudniej z Legolandu było nam wyjść. Nawet po dwóch dniach wypełnionych zabawą, odkrywaniem coraz to nowych atrakcji i szalonymi przeżyciami, nasza córka ciągle miała za mało emocji. Cóż, z pewną taką nieśmiałością, muszę przyznać, że my też. To niezwykłe miejsce przyciąga i czaruje wszystkich bez względu na wiek, bo tam każdy znów może na kilka godzin poczuć się dzieckiem.� AS

Legoland WindsorWinkfield RoadWindsorBerkshireSL4 4AY0871 2222 001www.legoland.co.uk

Odległości:Legoland Windsor – Peterborough: 104 mileLegoland Windsor – Luton: 40 milLegoland Windsor – Milton Keynes: 61 milLegoland Windsor – Northampton: 74 mileLegoland Windsor – Bedford: 66 mil

Page 6: P Magazyn no 21

| www.pmagazyn.pl6

BLEtChLEy PARK

W obrębie administracyjnym Milton Keynes, od po-łowy lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, znaj-duje się niewielka miejscowość Bletchley. Wielu Po-laków znalazło w niej swoją ostoję – na chwilę czy też na całe życie. Dla niektórych jest to tylko kolejna „dzielnica”, do której udajemy się na zakupy. Małe sklepiki z konkretnym asortymentem, skupione wzdłuż głównych ulic, bardzo przypominają nasze polskie miasteczka. Nie przerażają tłumem i wygórowanymi cenami. Warto jednak zauważyć, że nie tylko to przycią-ga rzeszę Polaków do Bletchley. Ciekawa zabudowa w stylu przede wszystkim wik-toriańskim oraz masa zieleni czy place zabaw dla dzieci to powód niedzielnych, świątecznych wypraw. Jednym z takich miejsc, do których warto, przy odrobinie wolnego czasu, zajrzeć jest z pewnością Blechley Park. Pierwsze adnotacje o tym osiedlu w zapi-skach historycznych pojawiają się już w XI wieku. Swoją świetność pałacyk parkowy zyskał od 1877 roku, kiedy to Samuel Lip-scomb Seckham zajął się jego rozbudową i uświetnianiem, zachowując wszystkie dotychczasowe style architektoniczne i wprowadzając nowe. Z tego powodu do-strzeżemy zarówno wiktoriański gotyk, Tudora, jak i holenderski barok. Zmiana właścicieli spowodowała częściowy upa-dek pałacu, co w konsekwencji miało do-prowadzić do jego rozbiórki w roku 1938. W tym czasie jego położeniem i wyglądem zainteresował się admirał sir Hugh Sinclair (Dyrektor Wywiadu Marynarki Wojennej i szef MI6). Uznał to miejsce jako dosko-nałe do umiejscowienia w nim Szkoły Ko-dów i Szyfrów, która została otwarta tuż przed wybuchem II wojny światowej. Wraz z wybuchem wojny, Bletchley Park stał się istotnym centrum kryptologów, zatrudnia-jącym coraz więcej osób wielu specjalności (od 150 osób w 1939 roku do 10.000 osób w 1945 roku). Pracowników obowiązywały szczególne zasady zachowania wszystkie-go, co dzieje się w centrum, w wielkiej tajemnicy. Nie dość wspomnieć, że niektórzy z nich do dnia dzisiejszego odmawiają udzielania odpowiedzi na stawiane pytania, czując się nadal tą tajemnica związani. Rząd brytyjski dopiero po siedemdziesię-ciu latach zdecydował się uchylić rąbka tajemnicy i stopniowo ujawnia fakty oraz zdarzenia związane z tym miejscem. Po zamknięciu Centrum – szkoły, miejsce to zagro-żone było całkowitym zniszczeniem. Z uwagi na specyficzną i wiekową roślinność, w 1992 roku Mil-ton Keynes Borough Council uznał większość parku jako obszar chroniony, a dosłownie w dwa dni po podjęciu tej decyzji powstała organizacja, mająca na celu stworzenie muzeum poświęconego ko-dowaniu, szyfrowaniu oraz zachowaniu pamiątek ostatniej wojny. Zapalczywość członków organizacji doprowadziła do otwarcia muzeum już w 1993 roku i udostępnienia zbiorów dla zwiedzających. Dla nas Polaków to miejsce kojarzy się z wkładem naszych rodaków w złamanie słynnego szyfru Enigmy.Sławni polscy kryptolodzy Jerzy Różycki, Henryk Rejewski i Marian Zygalski nie pracowali w Bletchley Park (Stanmore-Boxmoor). Wykorzystywano tu na-tomiast ich osiągnięcia i metody łamania szyfrów

niemieckiej maszyny Enigma. Dzięki temu Alianci znali plany armii hitlerowskiej, co przyczyniło się do wielu zwycięstw i niewątpliwie skróciło wojnę.Brytyjczycy cały czas pracowali na własnymi spo-sobami dekryptażu Enigmy. Polskie metody były bardzo pracochłonne, choć skuteczne i w pewnym sensie jedyne. W zbiorach Bletchley Park znajdują

się tzw. płachty Zygalskiego, perforowane arkusze umożliwiające odczytanie zaszyfrowanych Enigmą wiadomości.Kryptolodzy brytyjscy chcieli rozszyfrowywać nie-mieckie tajne informacje za pomocą maszyn liczą-cych, będących pierwowzorami dzisiejszych kom-puterów. Urządzenie o nazwie Colossus można już było uznać za komputer.Doceniali i doceniają jednak wkład polskich na-ukowców, chyląc czoła nad ich osiągnięciami. W 1999 roku Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii, ówczesny prezes Jan Mokrzycki i pani Maria Kruczkowska-Young, podjęło wyzwanie zorganizowania Polskiego Festiwalu w Bletchley Parku. Jak mówi twórczyni: „Jest to świetna okazja przypomnienia Brytyjczykom naszego wkładu do II wojny światowej. Jest w pewnym sensie udo-kumentowaniem, że nie jesteśmy gośćmi, którzy ‘wcisnęli się do tego kraju’, ale przybyliśmy jako sprzymierzeńcy aliantów z wojskiem i walczyliśmy u ich boku, uzyskując zwycięstwo. Nie ja osobiście, ale ‘generacja moich rodziców’. I nie mieli dokąd wracać po zwycięstwie.”Festiwal jest jakby świecką formą masowych spot-kań Polaków na wzór Zielonych Świątek obchodzo-

nych w Fawley Court, gdzie możemy się spotkać raz do roku. Uzyskaliśmy trwałą obecność naszych eksponatów i dokumentów z czasu wojny w salach muzealnych. Widzą to zwiedzający muzeum w Ble-tchley Park. Jest to także świetna promocja Polski, historii i teraźniejszości.W 2000 roku młodszy brat księcia Karola, książę

Yorku Andrzej odwiedził Warszawę i w imieniu królowej Elżbiety II przekazał premierowi Jerzemu Buzkowi jeden unikalny model maszyny szyfrującej Enigma, mówiąc: „Gdy-by nie polscy matematycy, kod Enigmy nie zostałby złamany.”W dniu 11 lipca 2002 roku, tuż przed rozpo-częciem IV Festiwalu, książę Kentu dokonał odsłonięcia pomnika ku czci pamięci Pola-ków matematyków Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego (autor projektu pomnika prof. Maciej Szan-kowski, art. rzeźbiarz, profesor Wydziału Sztuk Pięknych UMK z Torunia). Pomnik po-wstał z inicjatywy ostatniego prezydenta II RP, Ryszarda Kaczorowskiego.Miejsce to warte jest odwiedzenia nie tyl-ko z okazji Dnia Polskiego. Brytyjczycy są prawdziwymi mistrzami sztuki wystawien-niczej. Nie tylko wielkie muzea mają dopra-cowane do perfekcji ekspozycje. W ośrodku jest także wiele wystaw, od kolekcji projek-torów przy kinie poczynając. W wielkiej sali można podziwiać osobiste zbiory i rzeczy Winstona Churchilla. Jak to na Wyspach, wiele eksponatów można dotknąć, wziąć do ręki, wypróbować. Obsługa zachęca, aby usiąść na krześle sławnego premiera i podpowiada, gdzie sięgnąć ręką, żeby z sekretnego schowka w tym krześle wyjąć szkatułkę z cygarami.Równie poglądowo przygotowano ekspo-zycję dotyczącą samego ośrodka szyfrów. Jest drobiazgowo odtworzone pomieszcze-nie, w jakim pracowali niemieccy szyfranci, sceneria pola bitwy i urządzenia technicz-ne, nierzadko sprawne. Można też zobaczyć,

jak wyglądało typowe angielskie mieszkanie w czasie wojny. Kolejne Dni Polskie dają jednak moż-liwość „przeniesienia się” w przeszłość dzięki zor-ganizowanym pokazom walk, broni, mundurów, sprzętu wojskowego. Pozwalają na spotkanie i rozmowę z ciekawymi osobami. W ubiegłym roku, dla przykładu, można było posłuchać wspomnień bratanicy Henryka Zygalskiego, pani Anny Zygal-skiej-Cannon; podyskutować o ostatniej tematycz-nej książce prawdziwego fanatyka kryptologii z jej autorem czyli Markiem Grajkiem czy też Nicolasem Tadeuszem Courtois – wykładowcą uniwersytetu londyńskiego o kryptologii. Można było też nacie-szyć oko występami polskich zespołów ludowych czy uraczyć się polską strawą. Obecny na Festiwalu pan Piotr Cofta (nasz rodak) wykonał zdjęcie, które znalazło się na okładce kalendarza Bletchley Parku na 2012 rok! W tym roku Dni Polskie w Bletchley Par-ku odbędą się 15 lipca. Może warto byłoby spotkać się w tym miejscu i włączyć się w dzieło rozpoczęte trzynaście lat temu przez nam podobnych. Historia Polski i Polaków jest naszą historią.�� BN

BLETCHLEY PARK A SPRAWA POLSKA

Page 7: P Magazyn no 21

7 www.pmagazyn.pl |

KONKuRS

Wraz z Biurem Podróży Fairytale Travel – Bajkowe Wakacje, rozpoczynamy słoneczno-wakacyjną zabawę, w której nagrodą główną jest 7-dniowa wycieczka all inclusive na Majorkę dla dwóch osób w dniach 22 – 29 września 2012 z pobytem w trzygwiazdkowym Hotelu Samoa w Calas de Mallorca!

W naszej zabawie

mogą wziąć udział wszystkie osoby, które mieszkają

w UK, posiadają ważny dokument tożsamości upoważniający do przekroczenia granicy i będą w stanie zrealizować nagrodę po ewentualnej wygranej w wyznaczonym terminie. Nasza zabawa polega na zbieraniu kuponów, które w PMagazynie wydrukujemy kolejno w majowym, czerwcowym, lipcowym i sierpniowym numerze. Komplet czterech kuponów trzeba będzie później

wysłać na nasz adres redakcyjny do dnia 20 sierpnia, aby zgłoszenie mogło wziąć udział

w losowaniu nagrody. Poniżej przedstawiamy pierwszy kupon w naszej zabawie wraz z informacją, gdzie i kiedy szukać kolejnych. Prosimy pamiętać, że na konkurs należy nadesłać komplet czterech kuponów, a nie pojedyncze sztuki.Organizatorem konkursu i fundatorem nagrody głównej jest Biuro Podróży Fairytale Travel – Bajkowe Wakacje. Zapraszamy serdecznie na stronę internetową firmy www.fairytaletravel.co.uk, aby dowiedzieć się więcej o samej firmie, jak i o najgorętszych propozycjach wakacyjnego wypoczynku w tym sezonie. Nagroda główna jest wyjątkowa i będziemy powoli zdradzać szczegóły z nią związane – w przyszłym numerze opowiemy Wam więcej o samym hotelu, w którym przebywać będą zwycięzcy. Zapraszamy do zabawy!

KONKURS “BAJKOWE WAKACJE”

KUPON KONKURSOWY

REGULAMIN KONKURSU „BAJKOWE WAKACJE”1.�Organizatorem�konkursu�„Bajkowe�wakacje”�oraz�fundatorem�nagrody�głównej�jest�Biuro�Podróży�FAIRYTALE�TRAVEL�www.fairytaletravel.co.uk.2.�Konkurs�„Bajkowe�wakacje”�odbywa�się�na�łamach�PMagazynu.3.�W�zabawie�mogą�wziąć�udział�osoby,�które�mieszkają�na�terenie�UK,�posiadają�ważny�dokument�tożsamości�upoważniający�do�przekraczania�granicy�oraz�mogą�–�po�ewentualnej�wygranej�–�zrealizować�nagrodę�główną�w�dniach�22.09.�–�29.09.2012.�Udział�pracowników�redakcji�PMagazynu�w�zabawie�oraz�ich�rodzin�jest�zabroniony.4.�Konkurs�„Bajowe�wakacje”�polega�na�zgromadzeniu�kompletu�czterech�kuponów�konkursowych,�które�wydrukowane�zostaną�kolejno�w�majowym,�czerwcowym,�lipcowym�oraz�sierpniowym�wydaniu�PMagazynu�oraz�przesłaniu�lub�dostarczeniu�ich�na�adres�redakcji:�PMagazyn,�2nd�Floor,�37�Broadway,�Peterborough,�PE1�1SQ�wraz�ze�swoim�imieniem�i�nazwiskiem,�adresem�zamieszkania�oraz�numerem�telefonu�do�dnia�20�sierpnia�2012.�Poprawne�zgłoszenie�weźmie�udział�w�losowaniu�nagrody�głównej,�które�odbędzie�się�25�sierpnia�2012�roku.5.�Losowanie�nagrody�głównej�25�sierpnia�odbędzie�się�w�siedzibie�PMagazynu�w�obecności�świadków�i�zostanie�udokumentowane�administracyjnie�oraz�za�pomocą�zdjęć.�Wylosowane�zostanie�główny�zwycięzca�oraz�dwa�zgłoszenia�dodatkowe.�W�przypadku,�gdy�zwycięzca�z�przyczyn�losowych�nie�będzie�w�stanie�zrealizować�nagrody�–�nagroda�główna�

przypadnie�osobie�z�dodatkowego�zgłoszenia.6.�Nagrodą�główną�w�konkursie�„Bajkowe�wakacje”�jest�dwuosobowa�wycieczka�na�Majorkę�na�okres�siedmiu�dni�oraz�pobyt�w�trzygwiazdkowym�Hotelu�Samoa�w�Calas�de�Mallorca.7.�Szczegóły�nagrody�głównej:�wylot�na�Majorkę�nastąpi�z�lotniska�w�Luton�w�dniu�22.09.2012�(godzina�14.40),�przylot�na�miejsce�o�godzinie�17:55.�Powrót�natomiast�przypada�na�dzień�29.09.2012�(godzina�18.55)�-�przylot�do�Luton�o�22.00.�Wycieczka�zawiera�przelot,�zakwaterowanie,�bagaż,�transfer,�wyżywienie�all�inclusive�oraz�ubezpieczenie.8.�Zwycięzca�losowania�zostanie�poinformowany�telefonicznie�i�listownie�o�zdobyciu�nagrody�głównej�przez�organizatora�konkursu.�Zwycięzca�do�dnia�31�sierpnia�2012�roku�będzie�zobowiązany�do�skontaktowania�się�z�redakcją�PMagazynu.�W�przypadku�braku�takiego�kontaktu�–�nagroda�główna�przejdzie�na�rzecz�osoby�z�dodatkowego�zgłoszenia,�wylosowanego�w�dniu�25�sierpnia.9.�Wszystkie�dane�teleadresowe�osób�przesyłających�zgłoszenia�na�konkurs�„Bajkowe�wakacje”�są�do�wyłącznej�wiadomości�organizatora�i�zostaną�użyte�tylko�do�celu�losowania�wycieczki.�Owe�dane�nie�zostaną�pod�żadnym�pozorem�udostępnione�osobom�lub�podmiotom�trzecim.10.�Konkurs�„Bajkowe�wakacje”�objęty�jest�opieką�prawną.11.�Wszelkie�zapytania�związane�z�konkursem�prosimy�kierować�na�adres�[email protected].

Do zebrania pozostały jeszcze trzy kupony konkursowe – drugi kupon zostanie wydrukowany w czerwcowym wydaniu PMagazynu, trzeci – w lipcowym i czwarty – w sierpniowym.

NR 21 MAJKUPON 1 z 4

Page 8: P Magazyn no 21

8 | www.pmagazyn.pl

NORthAMPtON

NAWIEDZONE NORTHAMPTON

Najczęściej spotykanym duchem jest postać mni-cha. Nic dziwnego – w centrum miasta znajdował się kiedyś klasztor franciszkanów, na jego miejscu zbudowano popularne dziś centrum handlowe Gro-svenor. Ekipa sprzątająca niejednokrotnie widziała tam zakapturzoną postać mnicha unoszącą się nad podłogą. Nawiedzał on też nieistniejący dziś pub The Old Jolly Smokers na ulicy Mayorhold, nieda-leko Market Square, a jego pojawieniu towarzyszył zawsze unoszący się w powietrzu zapach siarki.

Swoje duchy mają również inne popularne puby. W pubie The Auctioneers, na południowej ścianie Rynku, właściciele niejednokrotnie słyszeli płacz dzieci oraz zapach palonego drewna. Uważa się, że są to duchy dzieci spalonych żywcem podczas wielkiego pożaru miasta w 1675, kiedy to wszystkie budynku w pobliżu Rynku zostały doszczętnie spa-lone.

Niedaleko tego miejsca znajduje się opustoszały budynek, będący kiedyś siedzibą sklepu. Wiele lat po wyprowadzce ostatnich wynajmujących, nocami dały się słyszeć odgłosy krzątania ludzi i przenosze-nia przedmiotów.

Właściciele pubu Wig and Pen przy ulicy St. Giles są przekonani o istnieniu ducha, który upodobał sobie piwnicę budynku. Każdy pies, chcący dostać się do piwnicy, ucieka stamtąd przeraźliwie wyjąc, a jak wiadomo psy doskonale wyczuwają nadprzyrodzo-ne istoty.

W innym pubie, The Shipman’s, znajdującym się tuż przy budynku banku Nationwide, na ulicy The Dra-pery, duch byłego właściciela, Harry’ego Franklina, który według świadków odebrał sobie życie w dra-styczny sposób, niejednokrotnie widziany bywał unosząc się w powietrzu nad głowami gości.

W znajdującym się niedaleko dworca kolejowego pubie The Old Black Lion, właściciele wielokrot-

nie widzieli samoczynnie zapalające się światła a zwierzęta odmawiały wejścia do piwnicy, cofając się w przerażeniu. Widziano tam również mglistą postać mężczyzny z czarnym psem przemykających przez sale a na schodach ukazywała się postać ko-bieca.Nie jest to jedyne miejsce, w którym pojawiają się duchy kobiet.Na początku ubiegłego stulecia, w nieistniejącym już budynku nr 18 przy ulicy Horsemarket (ulica prostopadła do Gold Street, naprzeciw Ibis Hotel), kilkanaście razy widywano postać kobiety ubranej w czarną koronkową sukienkę i białe rękawiczki.

Mieszkaniec domu przy ulicy Birchfield Road East zakupił w styczniu 2003 roku szafkę w sklepie meb-lowym przy 330 Wellingborough Road. Gdy zaczęła go nawiedzać kobieca postać ubrana w stylu cha-rakterystycznym dla lat trzydziestych XX wieku, nie zastanawiał się długo i odniósł nieszczęsną komodę do sklepu. Rozwścieczony duch kobiety jeszcze kil-kakrotnie pojawiał się w sklepie.

Podobno każdy teatr musi mieć swojego ducha. Może nim również pochwalić się teatr Royal i Der-nagate – czasem, gdy na zapleczu zapala się światło lub przenosi rekwizyty ukazuje się tam mglista ko-bieca postać.

Na łąkach Midsummer Meadows w okolicy Bedford Road rozegrała się 10 lipca 1460 wielka bitwa, w któ-rej poległo ponad 500 osób. Podobno wieczorami to miejsce ożywa i sceny bitewne odgrywane są na nowo, słychać też szczęk zbroi i rżenie koni. Czy to prawda? Nie wiadomo. Być może znajdzie się chętny, który odważy się to sprawdzić....� Agnieszka�Data

Agnieszka Data jest dziennikarką portalu www.northamptonki.pl

Northampton posiada swą mroczną stronę. Miejsca odwiedzane tłumnie w ciągu dnia, po zmroku zmieniają się w scenerie, których nie pozazdrościłby najbardziej kasowy horror. Mgliste postacie, wyjące psy, walczący rycerze oraz płacz dzieci to tylko niektóre z dziwnych zjawisk obserwowanych przez mieszkańców. Duchy pojawiają się nie tylko nocą, niejednokrotnie widziano je też w biały dzień. W opowieści też można wierzyć lub nie, ale na pewno sprawią one, że odwiedzając opisywane tu miejsca można poczuć lekki dreszczyk emocji.

Page 9: P Magazyn no 21

9 www.pmagazyn.pl |

WyWIAD

Franciszek�Smuda�–�ur.�22�czerwca�1948�w�Lubomi,�w�powiecie�wodzisławskim.�Swoją�przygodę�z�futbolem�zaczynał�jako�piłkarz.�Jego�pierwszym�klubem�była�Unia�Racibórz.�W�kolejnych�latach�grał�m.in.�w�Odrze�Wodzisław,�Piaście�Gliwice,�Vistuli�Garfield�(USA),�Legii�Warszawa�oraz�I-ligowej�Stali�Mielec.�Swą�trenerską�karierę�rozpoczynał�w�niemieckich�klubach�z�niższych�lig.�Następnie�wyjechał�do�Turcji,�by�tam�trenować�piłkarzy�Altay�Izmir�i�Konyaspor.�Po�powrocie�do�Polski,�w�1993�objął�stanowisko�selekcjonera�Stali�Mielec.�To�dzięki�niemu�klub�utrzymał�się�w�ekstraklasie�przez�dwa�sezony.�Jako�trener�największe�sukcesy�odnosił�w�Widzewie�Łódź,�Wiśle�Kraków�i�Lechu�Poznań.�Franciszek�Smuda�był�wielokrotnie�typowany�na�stanowisko�trenera�polskiej�reprezentacji�narodowej�w�piłce�nożnej.�Ostatecznie�został�nim�29�października�2009�roku.�Obecnie�przygotowuje�polską�reprezentację�do�występu�w�Mistrzostwach�Europy�w�piłce�nożnej�Polska�–�Ukraina�2012.

fot. PZPN

WSZYSCY NOSIMY ORŁA W SERCURozmowa z selekcjonerem reprezentacji Polski w piłce nożnej - Franciszkiem Smudą.

P Magazyn: Panie trenerze, na wstępie dziękuję bardzo za to, że w tak gorącym okresie, na 56 dni przed rozpoczęciem Euro 2012, znalazł Pan czas dla czytelników P Magazynu.

Franciszek Smuda: Bardzo proszę.

PM: Podobno liczył Pan na wylosowanie do naszej grupy Anglików? Silniejszy przeciwnik jest bardziej motywujący? Obawia się Pan, że nasi teoretycznie słabsi grupowi rywale uśpią waszą czujność?

FS: Przeciwnicy tacy jak Anglia, Hiszpania czy Niemcy motywują podwójnie i każdy marzy o pokonaniu takiej drużyny na wielkim turnieju. Natomiast obecni nasi rywale grupowi na pewno nie uśpią naszej czujności. Wszystkie trzy zespoły są wyżej notowane od nas, mają większe doświadczenie turniejowe i w swoich szeregach mają gwiazdy europejskiego formatu. Nie ma możliwości, byśmy mogli nawet odrobinę zlekceważyć naszych rywali.

PM: Który z grupowych rywali polskiej reprezentacji najbardziej spędza Panu sen z powiek?

FS: Faworytem grupy jest Rosja i z nią stoczymy zapewne jeden z najcięższych bojów w czasie turnieju.

PM: Gdyby miał Pan obstawić swoje ostatnie 100 złotych – kogo typowałby Pan na zwycięzcę Euro 2012? Czy dzisiaj może Pan wytypować zdecydowanego faworyta mistrzostw?

FS: Nie odkryję Ameryki, jak powiem, że ponownie głównym pretendentem do mistrzostwa jest Hiszpania, no i może Niemcy.

PM: Czy ma Pan jakiś talizman, szczęśliwe buty lub krawat, które założy Pan na mecze reprezentacji?

FS: Oczywiście prawie każdy ma jakieś przesądy, ale pozwoli Pani, że o nich nie będę wspominał, by nie zapeszyć.

PM: Ostatnie 24 godziny przed pierwszym meczem polskiej reprezentacji… jak będą wyglądały? Będzie Pan kłębkiem nerwów czy ostoją spokoju?

FS: Wszystkie spotkania moich chłopaków przeżywam bardzo i tym razem nie będzie inaczej. Mam to szczęście, że moje zdenerwowanie mogę zmienić z łatwością w pozytywną energię, którą później przekazuję piłkarzom.

PM: Pierwszy mecz gramy w Warszawie z Grecją. Na stadionie i przed telewizorami zasiądą setki tysięcy kibiców. Ale 8 czerwca i podczas kolejnych meczy będzie Pan mógł liczyć również na

tysiące gardeł polskich kibiców tu, na Wyspach. Co chciałby im Pan przekazać?

FS: Nie ma znaczenia gdzie kto akurat się znajduje, podczas gdy nasza reprezentacja gra. Czy jest to Polska, Anglia czy Kanada wszyscy nosimy orła w sercu i wszyscy jesteśmy dumni, gdy Polska wygrywa. Życzę, by w czasie turnieju wszyscy mieli jak najwięcej powodów do radości i dumy narodowej.

PM: Co po Euro? Przygotowania do Mundialu czy najpierw dłuższe wakacje?

FS: Oczywiście wakacje. Po pracy należy zawsze odpocząć, by zebrać siły na kolejne wyzwanie.

PM: Na zakończenie chciałabym zadać Panu bardzo ważne pytanie:

wyjdziemy z grupy?

FS: Wierzymy wszyscy głęboko, że uda nam się osiągnąć zamierzony cel, inaczej ponad dwa lata temu nie podejmowalibyśmy wyzwania.

PM: Dziękuję Panu bardzo za poświęcony czas. W imieniu swoim i czytelników P Magazynu życzę połamania nóg i niech piłka będzie z Wami.

FS: Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników P Magazynu i liczę na gorący doping dla naszej reprezentacji z Wysp Brytyjskich.

Rozmawiała Anna ŚlubowskaSpecjalne podziękowania dla Pana Tomasza Rząsy za pomoc w realizacji wywiadu.

Page 10: P Magazyn no 21

| www.pmagazyn.pl10

hOBBy

Im dłużej się znamy, tym bardziej mnie zadziwia. Choćby niedawno, kiedy kończyłam przygotowania do napisania tekstu, który właśnie czytacie. Wydawało mi się naturalne, że zostanie on zilustrowany zdjęciem samego bohatera opowieści, koniec końców fotografa. Ten jednak kategorycznie odmówił twierdząc, że jego samego najlepiej pokażą zdjęcia, które wykonuje i że one (a nie ich autor) są najważniejsze. I kto by pomyślał, że wszystko zaczęło się od radzieckiego aparatu fotograficznego kolegi? Wiesiek był wtedy bardzo małym chłopcem i jak na taki młody wiek przystało, podczas zabawy aparaturą, pojawiło się w jego głowie mnóstwo pytań. Jak ten aparat jest zbudowany? Co stanie się, gdy naciśnie ten i tamten przycisk? Jak to się dzieje, że taki aparat jest w stanie zatrzymać czas; sekundę, która mija i nie wraca? To ostatnie zapytanie wydało się najbardziej intrygujące i najmocniej wryło się w świadomość naszego bohatera. Odnalezienie odpowiedzi musiało jednak poczekać. I to z bardzo prozaicznego powodu – w tamtym czasie trudno było zdobyć aparat fotograficzny. Z odsieczą przyszła jednak siostra Wieśka, która zakupiła tzw. „idiotkę” czyli aparat na kliszę. I choć nasz fotograf niewiele pamięta z tego okresu, to jednak aparat kliszowy często podkradał i wykonywał nim swoje pierwsze próby uwieczniania rzeczywistości. „Idiotka” nie wzbudzała takiego zachwytu, jak wspomniany aparat kolegi – była jednak lepsza niż nic. Jej żywot skończył się po jakimś czasie, kiedy to zawiodła migawka. Jej miejsce w 2000 roku zajął dumnie pierwszy aparat cyfrowy HP 635. Wiesiek pamięta do dziś, że kosztował całe 1049 złotych, a na jego kartę wchodziło trzydzieści zdjęć. Wszędzie panowała wtedy moda na cyfrówki. Nie to było jednak powodem zakupu HP, tylko wewnętrzna potrzeba i powoli rodzące się przekonanie, że fotografia jest właśnie TYM kierunkiem. Było to tak silne przesłanie, że Wiesiek skrupulatnie i systematycznie zbierał grosz do grosza ze swojej niewielkiej wypłaty, aby móc w końcu dokonać zakupu aparatury. Przyjmijmy, HP 635 również był na swój sposób „idotką”. Pozwalał jednak na pierwsze świadome fotografowanie oraz na sprawdzanie wiedzy teoretycznej, którą w międzyczasie zdobywał Wiesiek.Najchętniej sprawdzał ją natomiast w plenerze,

dokumentując naturę. Zabawna historia (ale też i coś całkiem metafizycznego) zdarzyła się, kiedy nasz fotograf postanowił pewnego poranka podążyć tropem jelonka w lesie. Niestety, nie udało się zrobić porządnego zdjęcia. Aparat ustawiony był na zoomie optycznym. Zwierzę przybliżało się i oddalało, ale zawsze w taki sposób, że nie można go było sfotografować. Ustawiało się w miarę blisko, ale i tak nie można go było „złapać” aparatem. Jakby znało granicę, po przekroczeniu której już nie będzie bezpieczne. To stało się pewnego rodzaju lekcją i symbolem, który pokazał, że fotograf nie zawsze może osiągnąć to, co chce oraz że nie jest pierwszoplanową osobą, a jedynie gościem w danej sytuacji, który otrzymuje (bądź też nie) pozwolenie na jej udokumentowanie. Posiadanie aparatu HP szybko stało się dla Wieśka początkiem „mądrej zabawy”. Wciąż eksperymentował praktycznie, coraz częściej natomiast okazywało się, że musi temu towarzyszyć wiedza teoretyczna. Nasz

bohater szlifował zatem swój warsztat na tych dwóch płaszczyznach. I tym samym robił coraz lepsze zdjęcia. W tamtym okresie był zafascynowany ujęciami, które pozwalają osiągnąć efekt „drugiego tła”. Jest on do uzyskania przy pomocy praktycznie każdego aparatu – umiejętności fotografa natomiast decydują o tym, jaka będzie jakość takiej fotografii. Po HP przyszedł czas na dwa kolejne aparaty, jeszcze intensywniejszą pracę praktyczną i przyswajanie teorii. Coraz bardziej widoczne stawało się, że zdjęcia Wieśka nie są efektem jakiegoś przypadku, ale efektem zaplanowanego, przemyślanego działania (jeśli oczywiście mówimy o fotografiach niespontanicznych). Teorię łatwo było opanować i stało się to niezbędne. To tak, jak z jazdą samochodem – trzeba posiąść podstawowe informacje, aby móc ruszyć z miejsca. I to porównanie staje się odpowiedzią Wieśka na moje pytanie, czy praktyka w fotografowaniu wiedzie prym nad wiedzą? Ważne natomiast według niego jest, aby opanować

Chciałabym dzisiaj opowiedzieć Wam, Drodzy Czytelnicy, o człowieku, któremu oficjalnie, jawnie i szczerze zazdroszczę. Zazdroszczę mu tego, że przede wszystkim było mu dane odnaleźć w życiu swoją pasję, a następnie oddać się jej w całości. Zazdroszczę mu błysku w jego oku, kiedy pojawia się szansa na rozmowę czy zrobienie czegoś związanego z fotografią. Zazdroszczę w końcu tego, że choć wykonuje fantastyczne zdjęcia, wciąż pozostaje bardzo skromnym i pokornym człowiekiem, któremu nie szaleje ego. Zazdroszczę i podziwiam. A okazji do podziwu mam wiele, ponieważ mowa o moim koledze redakcyjnym, Wiesławie Wierdaku…

FOTOGRAFIA TO MAGIA

Page 11: P Magazyn no 21

11 www.pmagazyn.pl |

hOBBy

te podstawy w sposób automatyczny. Jeśli coś jest nie tak z fotografią – to nie można spędzić godziny zastanawiając się, gdzie leży problem lub próbować zatuszować wszystko Photoshopem. W ciągu kilku chwil rozwiązanie czy sposób na zmianę ustawień powinny przyjść do głowy, a jest to możliwe dzięki okiełznaniu teorii właśnie. W 2006 roku Wiesiek przybył na stałe do UK – do zupełnie innej rzeczywistości. Innej przede wszystkim ze względu na fotografowanie. Dla Wieśka rozpoczął się okres intensywnego robienia zdjęć, fotografował wszędzie i w każdych warunkach. I tutaj odkrył swoją największą pasję – fotografię uliczną. Dlaczego ulica? Bo ulica żyje własnym życiem, pulsuje emocjami i w żaden sposób nie można jej kontrolować. Nic nie jest ustawiane, pozorowane. Jedyną rzeczą, którą można zrobić, to w nią wejść i patrzeć się na różnorodne wydarzenia poprzez obiektyw. To dla Wieśka najwspanialsza z perspektyw. Na ulicy można zetknąć się z radością, smutkiem, ale także z innymi, zupełnie niespodziewanymi emocjami. Trzeba tylko umieć spoglądać na tą ciekawą rzeczywistość. I mieć na to czas, ponieważ często potrzeba kilku dobrych godzin spacerowania, aby zauważyć coś godnego uwiecznienia na zdjęciu. Dzięki tej fascynacji powstała niezwykła seria zdjęć osób bezdomnych i żebraków. Dlaczego właśnie tacy bohaterowie? Może z przekory… Kiedy siedzą, śpią czy pożywiają się na ulicy, są w swojej własnej rzeczywistości. Otaczający ich świat toczy się swoim rytmem, a na nich prawie nikt nie zwraca uwagi. Ludzie przechodzą obok. Czasem ktoś rzuci okiem, poda coś do jedzenia, wciśnie monetę w rękę. I na tym zazwyczaj się kończy. Na uspokojeniu sumienia i uciszeniu dalszych refleksji. Część zdjęć ulicznych została wysłana na konkurs fotograficzny do redakcji PMagazynu w 2010 roku. Nasza redaktor naczelna wspomina, że zwłaszcza jedno zdjęcie zrobiło na niej piorunujące wrażenie – bezdomnego, który siedzi na schodach z plecakiem i jest pogrążony w przemyśleniach. To było zdjęcie, które dla niej osobiście zajęło pierwsze miejsce. I chociaż werdykt końcowy był inny, to wiedziała od razu, że ma do czynienia z prawdziwym talentem do fotografii reportażowej. Zamarzyło jej się, aby autor zdjęcia dołączył do naszego zespołu. Tego samego dnia, kiedy pojawiła się ta myśl, otrzymała maila od Wieśka, w którym zaproponował nawiązanie współpracy. I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie? Kolejne serie zdjęć wykonywanych dla naszej gazety tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że Wiesiek jest właściwą osobą na właściwym miejscu. I pokazały jego dodatkowe uzdolnienia, na przykład niezwykły dar do ujęć fotograficznych wykonywanych w ruchu. Zdjęcie bezdomnego z plecakiem jest również jednym z tych, które autorowi podobają się najbardziej. Zostało ono zrobione tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Wiesiek sprawił sobie wtedy prawdziwy prezent w postaci aparatu i wyszedł na spacer, aby wypróbować możliwości nowego nabytku. W pewnym momencie natknął się na bohatera swojego zdjęcia – widywał go już wcześniej w różnych miejscach w mieście. I zapamiętał, ponieważ zaimponował mu swoją niezwykłą organizacją małego dobytku, który trzymał przy sobie (kolejną pasją Wieśka są wyjazdy w góry, podczas których pakowanie ekwipunku odgrywa znaczącą rolę). Plecak bezdomnego był idealny, bez zbędnych dodatków. A on sam – wyjątkowy, z własnym „bagażem” przeżyć i doświadczeń. A tego dnia jeszcze dodatkowo z papierosem w ręku i olbrzymią zadumą na twarzy. Czy myśli o sobie i o swoim życiu? O tym, co go spotkało i zaprowadziło w miejsce, w którym się znalazł? Jeden wspaniały moment, szybki ruch migawki i powstaje zdjęcie, które skłania do refleksji. Bohater zdjęcia nigdy nie dowiedział się, że został sfotografowany. Wiesiek miał nawet taki plan, aby zdjęcie wydrukować i podarować bezdomnemu

– okazało się jednak, że to grudniowe spotkanie było ostatnim danym naszemu fotografowi przez los. Bezdomnego z plecakiem już nigdy więcej nie zobaczył.Obecnie kolejnym wyzwaniem dla Wieśka jest praca we własnym studiu fotograficznym, jakże różna od fotografii ulicznej. To kolejny etap jego rozwoju. Odcina się bowiem w wielu przypadkach światło z zewnątrz i pracuje na oświetleniu sztucznym. To zupełnie nowe doświadczenie. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że studio jest miejscem twórczej pracy świetnej ekipy. Weźmy na przykład stylistkę Ewelinę – jej pomysły i koncepcje stanowią dla naszego fotografa bardzo dużą inspirację. A efekt współpracy zobaczyć można na ostatnich zdjęciach, choćby tych przedstawiających stylizację z żarówkami. Wiesiek szczególnie ceni sobie kreatywność Eweliny, która ma głowę pełną pomysłów, szaleje z kolorami makijażu i rekwizytami oraz ze scenerią. Zapowiada się na to, że już wkrótce ten duet wspólnie stworzy całą serię niepowtarzalnych i oryginalnych fotografii.

Naszego bohatera pochłania teraz także fotografia okolicznościowa, w której ma do czynienia z odmiennymi niż gdziekolwiek indziej emocjami ludzkimi. Są one fascynujące i sprawiają wiele satysfakcji przy dokumentowaniu. I dużo więcej, kiedy ma się świadomość, że zdjęcia będą później cieszyć wiele osób jeszcze przez długie lata.Plany na przyszłość? Dalej się rozwijać, dzielić się wiedzą z innymi i fotografować najwięcej, jak się tylko da. Nic dodać, nic ująć. Zadaję ostatnie pytanie: „Czym zatem jest dla ciebie fotografia?”. Wiesiek patrzy się na mnie tak, jakbym pytała, czym dla człowieka jest powietrze. Twierdzi, że to niemożliwe, aby nazwać coś, co jest dla niego tak naturalne. Pytam się zatem, jakie pierwsze skojarzenie przychodzi mu do głowy, kiedy mówię słowo „fotografia”. Wiesiek uśmiecha się i odpowiada „magia”. Wciąż magia. Taka sama, kiedy po raz pierwszy zrobił zdjęcie radzieckim aparatem kolegi i zatrzymał na sekundę czas.� NIC

Page 12: P Magazyn no 21

12 | www.pmagazyn.pl

LEKtuRA W ODCINKACh

Od chwili, gdy przekroczył próg lotniska, poczuł nieprzyjemną woń taniej przemysłowej wódki, buchającej z ust otyłego mężczyzny, który krok w krok podążał za nim, niczym wierny pies. Intensywność tego zapachu dekoncentrowała go i zastanawiał się, czy odczuwa ją tak silnie, ponieważ wstał o trzeciej trzydzieści i jego nozdrza stały się przez to bardziej wyczulone na otaczające bodźce, czy facet zanim wysiadł z taksówki, walnął sobie strzemiennego przed lotem? Przypominał sobie, że mężczyzna, próbując wydobyć kilka drobnych na napiwek dla taksówkarza, wyjął z zewnętrznej kieszeni płaszcza błyszczącą, niklowaną piersiówkę, w której odbite światło nocnej latarni, oślepiło go na moment.„Londyn, szósta piętnaście” – Mateusz Pawłowski zagapił się na tablicę odlotów i stanął w kolejce do odprawy bagażowej za młodą dziewczyną o lśniących, długich, kasztanowych włosach, sięgających ramion i nienagannej, wysportowanej figurze, którą podkreślały dopasowane, ciemnoniebieskie jeansy, opinające się na krągłych pośladkach. W oddali dwóch młodych chłopaków zwróciło już na nią swą uwagę, a powściągliwość do głupich komentarzy, nie okazała się być ich mocną stroną.– Niezła – zauważył jeden.

– Wyobraź sobie jej ciało pod prysznicem – zawtórował drugi.– Musi mieć niezłe „zderzaki”.– „Zderzaki” nieważne, wnętrze kobiety się liczy – odczekał chwilę, po czym dodał – Musi być ciasna i wilgotna – zaśmiali się oboje.Niepostrzeżenie za plecami Mateusza ponownie pojawił się otyły mężczyzna, choć minutę temu gdzieś zniknął. Nie miał pewności, czy lepszy jest niemiły zapach z ust Grubego, czy obraźliwe komentarze niedojrzałych kretynów pod adresem pięknej dziewczyny. W zasadzie jedno i drugie było nie do zniesienia, ale ostatecznie mężczyzna zastąpił alkoholowy oddech, miętowym smakiem gumy do żucia, więc w pewnym sensie przestał stanowić problem. Po chwili, przeciągając podróżną torbę, przysunął się jeszcze bliżej Mateusza.– Pierwszy raz pan leci? – zapytał.– Tak – uciął krótko, nie mając ochoty wdawać się w dyskusję.– Ja też –ciągnął nieznajomy. – Do syna lecę… On już od dawna na Wyspach, po angielsku więcej rozumie, niż po polsku. A pan do roboty, czy rodzinę odwiedzić, jeśli zapytać mogę? – nie

dawał mu spokoju. – Ja, proszę Pana, kulturalny człowiek jestem, choć ze wsi. Ze mną można

o wszystkim…– Do siostry – odpowiedział, starając się w dalszym ciągu go ignorować.– Zapewne już pan nie wróci do ojczyzny – stwierdził ze smutkiem. – Syn powiedział, że nie ma po co wracać, u nas wszystko drogie i roboty brakuje. Domu nie kupisz, a i rodzinę ciężko w tych czasach utrzymać. A tam jest raj, proszę pana. Jeżeli tylko masz robotę, to możesz sobie na wszystko pozwolić. Syn już trzeci samochód w tym roku zmienił. Ale nie dlatego, żeby mu się któryś zepsuł. Tak zwyczajnie, dla kaprysu, bo większy chciał mieć. Inny świat – westchnął. – Jak sobie tak pomyślę, to aż żal serce ściska, bo człowiek dawniej w Polsce walczył, żeby wolnym być, mieć prawo do głosowania demokratycznego, dla swoich dzieci walczył, a one teraz w świat szeroki uciekają. Nie ma patriotyzmu w narodzie, proszę pana. Mateusz prawie go nie słuchał. Przed oczami miał Londyn, włoską restaurację na Ealing Broadway i spotkanie z siostrą, choć jeszcze miesiąc temu nie było na to najmniejszej szansy. Gdy już zupełnie stracił nadzieję, że kiedykolwiek ją odnajdzie, natrafił na list, który po części wyjaśniał, gdzie ona może się znajdować. Wykonał kilka telefonów do znajomych z Londynu i po dwóch tygodniach otrzymał maila z numerem jej telefonu. Jeszcze przez tydzień nie potrafił dojść do siebie i dopiero po tym czasie zatelefonował. Jej głos brzmiał łagodnie i przypomniał mu głos matki. Nie mógł wypowiedzieć słowa przez zalaną łzami twarz, więc rozłączył się po niecałej minucie. Następnego dnia zadzwonił ponownie i opowiedział jej o wszystkim, co się wydarzyło: o pożarze domu, w którym mieszkali, śmierci rodziców, o domu dziecka, z którego ją zabrano, a potem o tym, jak bardzo starał się ją odnaleźć. Nie uwierzyła mu. Wieczorem, tego samego dnia spróbował raz jeszcze, ale nie odebrała telefonu. W nocy nie mógł zasnąć. Rozmyślał, w jaki sposób udowodnić, że jest jej bratem, ale nie było żadnych dowodów, prócz małego zdjęcia, które nosił w portfelu. Wszystkie dokumenty, będące dowodem na rodzinne więzy krwi, zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Wczoraj, odbierając telefon nawet

MARCIN CZARNY – DWA ODCIENIE KSIĘŻYCA

Marcin Czarny autor powieści „Po tej samej stronie samotności”, prawdziwe nazwisko to Marcin Łuczak. Urodzony w 1980 roku w Środzie Wielkopolskiej, koło Poznania. Ukończył Wyższą Szkołę Społeczno – Pedagogiczną w Warszawie. Od 2007 roku stał się mieszkańcem Bedford, miasta położonego na Wyspach Brytyjskich, gdzie pośród codziennych obowiązków, poświęcił się pasji pisania. Po trzech miesiącach ciężkiej pracy nad tekstem powstała pierwsza powieść, która przy pomocy Wydawnictwa Poligraf we wrześniu 2010 roku została opublikowana. Od tamtej pory powstało jeszcze jedno dzieło „Wszystko z miłości”, napisane wspólnie z Martyna Skrzypińską, a obec-nie autor pracuje już nad swoją trzecią powieścią pod roboczym tytułem „Dwa odcienie księżyca”.

ROZDZIAŁ 1

DWA DNI PÓŹNIEJ

Page 13: P Magazyn no 21

Czy�czujecie�niedosyt�po�lekturze�1�rozdziału�powieści�Marcina�Czarnego?�Jeśli�tak�–�to�nic�straconego�–�co�prawda�nie�zdradzimy�Wam�dalszego�toku�akcji,�ale�za�to�mamy�dla�Was�egzemplarz�pierwszej�książki�naszego�lokalnego�pisarza�do�rozdania,�zatytułowanej�„Po�tej�samej�stronie�samotności”.�Jeśli�chcielibyście�go�otrzymać,�napiszcie�do�nas�na�adres�[email protected].�Oto�przedsmak�lektury:Czy�całkiem�przypadkowe�spotkanie�dwóch�obcych�sobie�osób�może�zmienić�ich�życie�i�sprawić,�że�zapragną�siebie�nawzajem?�Czy�to,�co�ludzie�nazywają�przeznaczeniem�istnieje�w�czasach,�w�których�słowo�„miłość”�często�umiera�w�oparach�niezobowiązującego�seksu�i�natłoku�codziennych�obowiązków?�Bohaterowie�książki�„Po�tej�samej�stronie�samotności”�–�Małgosia�i�Mateusz,�wpadając�na�siebie�na�peronie�kolejowego�dworca�głównego�w�Poznaniu,�nie�mieli�pojęcia,�że�los�przygotował�dla�nich�niezapomnianą�przygodę�pełną�zaskakujących�zwrotów�akcji�i�emocjonalnych�uniesień.�Oboje�po�zakończonych�związkach�z�bagażem�przeszłości�próbują�zacząć�wszystko�od�nowa,�jednak�

codzienność�bardzo�szybko�przypomina,�że�życie�potrafi�być�okrutniejsze,�niż�w�rzeczywistości�się�je�postrzega,�szczególnie,�gdy�jest�się�zamkniętym�we�własnym�wyimaginowanym�świecie.�Mateusz�–�w�pracy�perfekcjonista,�natomiast�jego�prywatne�życie�to�pasmo�niepowodzeń�i�wyrzeczeń.�Małgosia�–�niepoprawna�idealistka,�zagubiona�i�uwięziona�we�własnym�małżeństwie.�Czy�przypadkowy�telefon�od�nieznajomego�odebrany�przez�nią�pewnej�nocy�zmieni�bieg�wydarzeń?�Czy�pomimo�serii�gaf�i�pomyłek�Mateusz�i�Małgosia�odnajdą�tę�samą�stronę�samotności?

POCZYTAJ MARCINA

13 www.pmagazyn.pl |

nie zauważył, że to właśnie jej numer wyświetlił się na małym elektronicznym wyświetlaczu komórki. Odezwał się jakiś mężczyzna i powiedział, że Julia chce się z nim spotkać i żeby przyleciał najbliższym samolotem do Londynu. Był tak podekscytowany, że nawet nie zapytał, dlaczego sama nie zadzwoniła. Kilka godzin później, wysłał jej wiadomość tekstową, że bardzo się cieszy na ich spotkanie i chwilę potem otrzymał odpowiedź o treści: „Ja też Braciszku”. Następną wiadomością był jej adres na Ealing Broadway w Londynie.Dziewczyna stojąca przed nim, podeszła do stanowiska odpraw paszportowo – bagażowych i mocując się z ciężką walizką, wrzuciła ją na taśmę transmisyjną. Podała paszport starszej kobiecie, obsługującej pasażerów i odebrawszy bilet na przelot do Londynu, pewnym krokiem przeszła przez bramkę do wykrywania metali. Chwilę potem Mateusz także znalazł się po drugiej stronie. Dziewczyna uśmiechnęła się w jego stronę i zarzucając na ramię podręczną torbę od Gucciego, przeszła dalej.– Polubiła pana – zagadał ponownie otyły mężczyzna.– Po prostu stara się być miła – odparł Mateusz. Wpatrzony w dziewczynę prawie zapomniał o obecności Grubego.– Niech pan mówi, co chce, ale ja już swoje w życiu widziałem i mówię panu, że jej się pan spodobał – – zabrał bagaż podręczny z taśmy transmisyjnej i wyprzedzając Mateusza, wszedł do sklepu wolnocłowego.Piąta dwadzieścia pięć. Prawie godzina do odlotu. Nie miał najmniejszej ochoty spędzić jej, starając się ignorować nachalność gaduły. Z plastikowym kubkiem śmietankowego cappuccino, zakupionego w automacie, usiadł w ostatnim rzędzie złączonych z sobą, drewnianych krzesełek, mając nadzieję, że nie zostanie zauważony. Z podręcznej torby wyciągnął „Ducha Ognia” Grahama Mastertona i zaczął czytać.– Nie cierpię palantów, którzy myślą, że mogliby mieć każdą kobietę – usłyszał kobiecy głos nad swoją głową, gdy skończył właśnie pierwszy rozdział książki.– Słucham? – ocknął się, jakby wyrwany z chaotycznego zamyślenia.– Przepraszam najmocniej, niewykluczone, że swoje maniery zastawiłam w domu. Anna Frezar – wyciągnęła dłoń na przywitanie. – Ale mów mi Ania.– Mateusz Pawłowski – odwzajemnił przyjacielski gest, podnosząc się z krzesełka, choć zupełnie nie rozumiał, o co jej może chodzić.– Dwa ograniczone umysłowo palanty, pozbawione

piątej klepki. Słyszałeś, co mówili? – zapytała i nie czekając na odpowiedź Mateusza ciągnęła: – Dlaczego faceci nie szanują kobiet? Dlaczego wystarczy, że dziewczyna ma zgrabną dupę i już można z niej zrobić wywłokę? – spojrzała na niego, jakby czekała, aż jej odpowie. Już miał przeprosić dziewczynę i usiąść w innym miejscu, kiedy zauważył Grubego, wyłaniającego się ze sklepu wolnocłowego.– A wiesz, że sam zupełnie nie potrafię tego pojąć – spróbował podtrzymać rozmowę. – Faceci już chyba tak mają. Związane jest to z teorią ewolucji, czy czymś w tym rodzaju – zażartował, wywołując na pięknej dziewczęcej twarzy wyraz radości.– Mateusz? Matthew, Matt brzmi lepiej, zresztą będą tam tak na ciebie wołać, bo to takie angielskie i łatwiej wymówić.Gruby przeszedł obok, puszczając Mateuszowi znaczący uśmiech, jakby znali się od zawsze i mieli opracowany jakiś szyfrowy system gestów. Na przykład ten uśmiech mógłby oznaczać, że dziewczyna jest ładna i warto się z nią umówić, ale gdyby podrapał się po brodzie, Mateusz musiałby zrezygnować z miłosnego uwodzenia. Na szczęście głupkowaty uśmiech Grubego nie określał żadnej z tych rzeczy, poza tym Mateusz nie potrafił nawet na chwilę zapomnieć o swoich dwóch największych miłościach: Małgosi – kobiecie, która pojawiając się w jego życiu, sprawiła, że stał się szczęśliwym człowiekiem, oraz Matyldzie, jej prześlicznej córeczce. Matylda budziła go codziennie o trzeciej w nocy dziecięcym wrzaskiem i choć czasami nie miał ochoty ruszać się z łóżka, wstawał zanim jeszcze Małgosia otworzyła oczy i utulał małą do snu. Zasypiała magicznie w jego ramionach, a potem zapleciona w kołderkę, odpływała w świat baśni i dziecięcych fantazji.– Co to było? – zapytała Ania, trącając Mateusza delikatnie łokciem.– Co takiego?– To spojrzenie.– Jakie spojrzenie?– Tego grubego faceta.– Nie mam pojęcia. Nawet go nie znam – odparł.– Facet się właśnie do ciebie uśmiechnął, a wcześniej słyszałam, jak z nim rozmawiałeś.– Tak, koleś próbował coś zagadywać o swoim synu, który pracuje na Wyspach i tyle.– Ok! Zostaje ci odpuszczone – szturchnęła go ramieniem. – Ty lecisz odwiedzić siostrę? Podsłuchałam waszą rozmowę.Mateusz nie chciał do końca zdradzać celu swojej

wizyty w Zjednoczonym Królestwie, z drugiej zaś strony dziewczyna była sympatyczna i zapewne już więcej nie będzie miał okazji jej spotkać, więc niczego się nie musiał obawiać.– Nie widziałem jej od jakichś dwudziestu pięciu lat. Rodzice zginęli w pożarze, a nas rozdzielono, gdy byliśmy jeszcze dzieciakami.– To straszne. Z pewnością cieszysz się, że w końcu się spotkacie.– Nawet nie wiesz, jak bardzo – Mateusz rozmarzył się przez chwilę, zastanawiając się, jak może teraz wyglądać jego młodsza siostra.

– Pasażerowie lotu numer „W61902” do Londynu proszeni są o przygotowanie paszportów wraz z kartami pokładowymi i przejście do sali odlotów – usłyszeli zniekształcony kobiecy głos, wydobywający się z zawieszonych pod sufitem głośników.Ludzie ruszyli do przodu, kotłując się jeden przez drugiego. – Polska mentalność – zauważyła Ania, gdy Gruby wpakował się przed nią, zasłaniając cały widok monstrualnych rozmiarów, ciałem.– Często latasz? – ciągnął rozmowę Mateusz.– W zasadzie dość często. Staram się, chociaż raz na pół roku odwiedzić rodzinne strony.– Od dawna na Wyspach?– Chyba od zawsze – uśmiechnęła się do niego i podała kobiecie w mundurze wojskowym swój paszport i kartę pokładową, po czym ruszyła stronę samolotu.Mateusz odprowadzał ją wzrokiem, gdy odchodziła. Była taka wyzwolona i niezależna. Zupełnie nie pasowała do obrazu jego idealnego świata, a mimo to wyczuwał jakąś nić porozumienia pomiędzy ich duszami.Kobieta w mundurze spojrzała na zdjęcie w paszporcie, a potem na jego twarz. – Jest bardzo stare – spróbował usprawiedliwić słabą jakość zdjęcia, na którym włosy potargane miał do granic możliwości. Dawniej były jego znakiem rozpoznawczym, jednak już zapomniał, kiedy ostatni raz wyszedł z domu, nie spoglądając w lustro. Jako sumienny, dorosły mężczyzna rzadko pozwalał sobie na spontaniczność.Schował paszport do tylnej kieszeni spodni i wspiął się na schody, prowadzące na pokład samolotu. Na samym szczycie zatrzymał się jeszcze na moment i spojrzał w niebo.– Już wkrótce się zobaczymy droga siostrzyczko – powiedział, nie mając całkowicie pojęcia, że Julia od dwóch dni patrzy na niego z nieba.Po krótkim czasie samolot przeciął gęste chmury, wzbijając się w powietrze.

LEKtuRA W ODCINKACh

Page 14: P Magazyn no 21

| www.pmagazyn.pl14

MISz MASzBE

DFO

RDN

ORt

hAM

PtO

N

To�już�34�lata�mijają�od�momentu,�kiedy�po�raz�pierwszy�zaprezentowano�BMF�Show�w�Peterborough.�To�największy�pokaz�motocykli�na�świeżym�powietrzu�w�Europie,�a�spodziewana�liczba�odwiedzających�to�40,000�–�45,000�w�ciągu�dwóch�dni.�Show�odbędzie�się�na�Peterborough�Arena�(dawniej�East�od�England�Showground)�19�i�20�maja,�w�godzinach�9.00�–�17.00.�Ogromna�ilość�wystawców,�pokazy,�wyścigi�–�to�tylko�niektóre�z�atrakcji.�Dodajmy�także�muzykę�graną�na�żywo�wieczorami,�w�wykonaniu�m.in.�Rubicon�czy�ZZ�Tops.�Dobry�pomysł�na�spędzenie�ciekawego�weekendu�z�rodziną.�Zapraszamy!

JUBILEUSZOWY�POKAZ�LOTNICZYW�ramach�świętowania�Jubileuszu�Królowej,�niebo�nad�IWM�Duxford�(Cambridgeshire,�CB22�4QR)�ugości�samoloty�wojskowe,�których�wiek�sięga�sześćdziesięciu�i�więcej�lat.�Ten�niezwykły�pokaz�udowodni�wszystkim�oglądającym,�że�oddające�cześć�Królowej�maszyny�są�w�doskonałej�formie�oraz�że�jeszcze�nie�raz�ani�nie�dwa�byłyby�w�stanie�ruszyć�do�boju.�F-16�Fighting�Falcon,�Typhoon�czy�Hawk�i�wiele�innych�czekają�na�Was�27�maja.�Bilety�są�w�cenie�£25.50�(dorosły)�i�£12.75�(dzieci).�

To�już�w�zasadzie�tylko�formalność�i�przypomnienie,�bo�praktycznie�każdy�mieszkaniec�Peterborough�wie,�że�ostatni�weekend�maja�(25-27)�należy�do�Willow�Festival�czyli�największego�bezpłatnego�wydarzenia�muzycznego�w�mieście.�Przypomnijmy�pro�forma�także,�że�Festiwal�powraca�do�Peterborough�po�dziewięciu�latach�przerwy,�aby�zaprezentować�muzykę�wykonywaną�na�żywo�przez�123�zespoły�na�scenie.�Dodatkowymi�atrakcjami�będzie�na�pewno�chociażby�wioska�artystyczna,�o�której�pisaliśmy�w�poprzednim�wydaniu.�A�wszystko�oczywiście�zadzieje�się�na�Embankment.�

THE�WILLOW�FESTIVAL

Zapraszamy�na�dzień�otwarty�w�schronisku�dla�egzotycznych�zwierząt�(102�Station�Road,�Deeping�St�James).�To�szansa�dla�wszystkich�miłośników�zwierząt,�aby�przyjść,�zobaczyć�ponad�400�podopiecznych�schroniska�i�dowiedzieć�się,�czy�możemy�w�jakikolwiek�sposób�pomóc�w�funkcjonowaniu�placówki.�Schronisko�przygotowało�wiele�atrakcji�w�dniu�20�maja,�w�godzinach�10.00�–�17.00.�Przekąski�dla�dzieci,�konkursy,�zabawa�połączona�z�loterią.�Wstęp�to�koszt�5�funtów�dla�osoby�dorosłej�i�3�funty�dla�dziecka.�

DZIE�OTWARTY

Naucz�się�relaksować�umysł�i�odnajdywać�spokój�wewnętrzny�dzięki�zajęciom�medytacji.�Odbywają�się�one�w�każdy�wtorek,�w�godzinach�19.30�–�21.00�w�Quaker�House,�5�Lansdowne�Road,�Bedford�MK40�2BY.�Nie�trzeba�się�wstydzić�ani�obawiać�–�bez�względu�na�to,�jak�bardzo�(i�czy�w�ogóle)�jesteście�zaawansowani�w�sztuce�medytacji,�jesteście�mile�widziani�na�zajęciach!�Przyjdźcie�i�spróbujcie�swoich�sił�w�tej�sztuce.�

PODRÓŻ�DO�WNĘTRZAA�dla�amatorów�mocniejszych�wrażeń�mamy�zaproszenie�na�bezpłatne�wypróbowanie�windsurfingu�na�Brogborough�Lake.�Ze�względu�na�spore�zainteresowanie�wydarzeniem,�chętne�osoby�proszone�są�o�wcześniejsze�zarezerwowanie�miejsca�(Emma�07999652021,�www.broglake.co.uk).�Podczas�zajęć�z�wykwalifikowanym�instruktorem,�wypróbować�można�będzie�sprzęt�oraz�przekonać�się�na�własnej�skórze,�czy�windsurfing�jest�zajęciem�właśnie�dla�nas.�Na�miejscu�możliwość�zaopatrzenia�się�w�jedzenie�i�picie�za�opłatą.�Zapraszamy�26�maja,�o�godzinie�11.00,�13.00�i�15.00

WINDSURFING�ZA�DARMO

Uniwersytet�w�Bedford�zaprasza�na�dni�otwarte�w�campusach�Bedford�i�Luton�dla�osób,�które�myślą�o�edukacji�podyplomowej.�Uniwersytet�ma�w�tym�temacie�wiele�do�zaoferowania,�dlatego�tym�bardziej�warto�się�wybrać:�w�sobotę,�12�maja,�w�godzinach�11.00�–�13.00�do�Luton�oraz�w�sobotę,�19�maja,�w�godzinach�11.00�–�13.00�do�Bedford.�Swoje�zainteresowanie�tematem�i�jednocześnie�chęć�uczestnictwa�można�zgłosić�przez�stronę�www.beds.ac.uk�lub�po�prostu�pojawić�się�na�miejscu�w�w/w�terminach.�

UNIWERSYTET�ZAPRASZA

A�to�z�kolei�wiadomość,�która�przypadnie�do�gustu�absolutnie�wszystkim�–�Bedford�szykuje�się�do�swojego�dorocznego�festiwalu�piwa!�Bamberg�Fest�zagości�w�mieście�(Harpur�Suite)�12�maja�od�południa.�Dobrze,�że�to�będzie�sobota!�Bamberg�to�nasze�miasto�partnerskie�i�właśnie�12�maja�przekonamy�się,�jakie�są�jego�najlepsze�towary�eksportowe.�Do�takich�z�pewnością�zaliczyć�można�Schlenkerla�Rauchbier…�Brzmi�tajemniczo?�Zapraszamy�do�przekonania�się�na…�własnym�gardle.

BAMBERG FEST

Coś�dla�ciała,�duszy�i�umysłu.�Do�St�Georges�Hall�przy�St�Georges�Avenue�Northampton,�NN2�6JA�zawitają�techniki�alternatywnego�leczenia,�Reiki,�masaże,�NLP,�hipnoterapia,�medytacja,�jasnowidzenie,�czytanie�aury,�Tarot,�numerologia�czy�wreszcie�karty�anielskie.�Do�zakupienia�będą�specjalistyczne�narzędzia�uzdrawiania:�kryształy,�biżuteria,�płyty�z�muzyką,�kadzidła�czy�podręczniki.�Na�zwiedzających�czekają�darmowe�wykłady�i�darmowy�parking.�Wstęp�to�£6�za�dzień�–�show�odbędzie�się�w�dniach�26�–�27�maja.

HOLISTYCZNY�WEEKENDZupełnie�inny�rodzaj�wystawy�zaprezentowany�zostanie�19-20�maja,�w�godzinach�9.00�–�17.00�w�Earls�Barton�Showground�(Northampton,�NN6�0EP).�Znajdzie�się�tam�wszystko,�czego�potrzebuje�Wasz�dom�i�ogród.�Poczynając�od�mebli�domowo-ogrodowych,�poprzez�krzewy,�rośliny�i�drzewa�do�dekoracji�przestrzeni�ogrodowych,�na�ręcznie�wykonanych�dekoracjach�dla�domu�kończąc.�Zapraszamy�na�Northants�Spring�Home�and�Garden�Show.�Imprezie�towarzyszyć�będzie�rozrywka�dla�dzieci�(bouncy�castle,�malowanie�twarzy,�itp.)�oraz�pokaz�psów.�To�będzie�rozrywka�dla�całej�rodziny.

HOME�&�GARDEN

PEtE

RBO

ROu

gh

BMF SHOW

Page 15: P Magazyn no 21

15 www.pmagazyn.pl |

MISz MASzM

ILtO

N K

EyN

ESLu

tON

A�to�z�bardzo�prostego�powodu�–�jest�wiosna,�zbliża�się�lato,�warto�pokusić�się�o�mały�i�przyjemny�wysiłek�fizyczny.�W�Omni�Studios,�przy�Freehold�Street�w�Northampton,�w�każdy�poniedziałek�o�18.00�i�piątek�o�18.15�odbywają�się�klasy�Zumby�na�wszystkich�poziomach.�Nie�trzeba�się�rejestrować�–�wystarczy�przyjść.�Zumba�to�ćwiczenia�fizyczne�połączone�z�tańcem,�które�zyskują�sobie�coraz�szersze�grono�zwolenników.�Sprawdź,�czy�możesz�być�jednym�z�nich.�

CZAS�NA�ZUMBĘ

Dzięki�wystawie�w�Stockwood�Discovery�Centre,�dowiecie�się�wszystkiego,�czego�powinniście�wiedzieć�o�dinozaurach.�Dinozaury�zostaną�nam�wytłumaczone�od�A�do�Z�–�zapraszamy�na�wystawę�DinoMites.�Na�przykładzie�małych�dinozaurów,�pokazany�zostanie�ich�rozwój�i�cykle�życia.�Bilety�są�do�nabycia�w�cenie:�£2.95�dzieci,�£3.95�dorośli�£12�bilet�rodzinny�(4�osoby,�w�tym�przynajmniej�jedno�dziecko).�

WIEDZA�O�DINOZAURACH

A�dla�tych,�którzy�nie�przepadają�za�sportem,�a�chcieliby�jednak�pouczestniczyć�w�zorganizowanych,�regularnych�zajęciach,�mamy�propozycję�nauki�gry�na�bębnie.�To�wyjątkowe�zajęcia,�ponieważ�sam�instrument�do�wyjątkowych�należy�–�jego�wpływ�na�nasze�zdrowie�i�samopoczucie�jest�terapeutyczny.�To�pierwsza�korzyść�z�warsztatów�–�drugą�niewątpliwie�jest�możliwość�poznania�innych,�ciekawych�osób.�Pierwsza�sesja�gratis!�Zapraszamy�w�każdy�wtorek,�między�19.00�a�21.00�do�Library�Theatre�przy�St.�Georges�Square,�Luton,�LU1�2NG.�Więcej�informacji�pod�numerem�telefonu�01582547474�i�adresem�mailowym�[email protected].�

Milton�Keynes�Academy�Amateur�Boxing�Club�zaprasza�wszystkie�osoby,�które�chciałyby�nauczyć�się�boksowania�i�które�mają�więcej�niż�12�lat.�Klub�postawił�sobie�za�priorytet,�aby�dotrzeć�z�ideą�boksu�do�młodzieży�w�Milton�Keynes.�W�osiągnięciu�tego�celu�pomaga�wykwalifikowany�trener�–�teraz�potrzebny�jest�odzew�ze�strony�młodych�ludzi.�Niezbędny�sprzęt�jest�zapewniony�przez�klub,�który�stoi�otworem�w�każdy�wtorek�i�czwartek,�od�19.00�do�21.00.�Lokalizacja:�Cottlesloe�Gym,�Woughton�Leisure�Centre,�MK6�5EJ.�

BOKS�DLA�AMATORÓWDIRTY�DANCING�W�MK�THEATRE

POKOP�W�PIŁKĘTANECZNE�CZWARTKI

Nie�tylko�w�Bedford�maj�upłynie�pod�znakiem�piwa�i�nie�tylko�Peterborough�posiada�swój�słynny�festiwal.�Northampton�nie�ma�się�czego�powstydzić�–�w�ramach�Northamptonshire�Beer�Festival�zaprezentowanych�zostanie�300�gatunków�piwa�i�innych�trunków.�A�żeby�zwiększyć�przyjemność�ze�spożywania�procentów,�organizatorzy�zapewnią�występy�muzyków�na�żywo�oraz�wygodne�miejsca�do�siedzenia.�Więcej�informacji�na�http://www.northamptonshirebeerfestival.org.uk/,�ZApraszamy�w�dniach�24�–�26�maja�do�Delapré�Abbey,�Northampton,�NN4�8AR.

CAMRA�BEER�FESTIVAL

FESTIWAL�KSIĄŻEK�DLA�DZIECIDzieciom�warto�jest�czytać�i�warto�zapoznawać�je�z�literaturą�w�obcym�języku�już�od�najmłodszych�lat.�Szansę�na�zdobycie�fajnej�książki�oraz�zgłębienie�tematu�daje�nam�Children’s�Book�Festival,�odbywający�się�w�The�Luton�Hoo�Walled�Garden,�Luton�Hoo�Estate,�Luton,�LU1�4LF.�Będzie�dużo�czytania,�zabawy,�muzyki�i�opowiadania�historii.�Bilety�są�do�nabycia�na�www.lhwg.org.uk.�Przy�okazji�Festiwalu�świętowane�będzie�100�lat�książki�„Tajemniczy�ogród”�autorstwa�Frances�Hodgson�Burnett.�

Dunstable�Leisure�Centre�zaprasza�wszystkich�zainteresowanych�na�lekcje�koszykówki.�Pod�okiem�wykwalifikowanego�trenera�na�pewno�uda�się�rozwinąć�umiejętności�w�tej�dziedzinie,�a�przy�tym�będzie�mnóstwo�zabawy.�Zajęcia�odbywają�się�w�każdy�poniedziałek,�od�18.00�do�20.00.�Więcej�informacji�udzielanych�jest�pod�numerem�telefonu:�01582�608107.�Adres�Dunstable�Leisure�Centre�to�Court�Drive,�Dunstable,�LU5�4JD.�

KOSZYKÓWKA

BĘBNY

Klasyczna�opowieść�na�scenie.�To�historia�miłości�ludzi�z�dwóch�innych�światów�–�Baby�i�Johnny,�których�los�połączył,�aby�mogli�przeżyć�ze�sobą�lato�pełne�miłości,�wyzwań�i�triumfu.�Podczas�przedstawienia�usłyszymy�oczywiście�znakomitą�muzykę:�“Hungry�Eyes”,�“Hey�Baby”,�“Do�You�Love�Me”�oraz�oczywiście�„I’ve�Had�The�Time�Of�My�Life”.�Zarezerwujcie�sobie�2,5�godziny�I�przyjdźcie�do�Milton�Keynes�Theatre,�500�Marlborough�Gate,�Milton�Keynes,�MK9�3NZ.�Przedstawienie�będzie�wystawiane�do�26�maja.�

Pozostajemy�w�tematyce�tańca,�aby�zachęcić�Was�do�odwiedzenia�TA�Centre�przy�Yeomans�Drive,�Milton�

Keynes,�MK14�5NQ,�gdzie�odbywają�się�taneczne�czwartki.�Wszystko�zaczyna�się�o�19.30.�Klasa�dla�początkujących�ma�swoje�zajęcia�między�19.45�a�20.30,�średniozaawansowana�–�20.45�

–�21.15.�Tańce�freestyle�trwają�od�21.15�do�22.45.�A�co�się�tańczy?�Nowoczesny�

Jive�z�elementami�Tanga,�West�Coast�Swing�i�Blues.�Może�

spróbujecie�swoich�sił?

I�to�w�doborowym�polskim�towarzystwie.�Co�tydzień�w�niedzielę�grupa�osób�gra�amatorsko�w�piłkę�nożną.�W�zależności�od�pogody�albo�na�hali,�albo�na�otwartych�boiskach�ze�sztuczną�nawierzchnią.�Jeśli�chcesz�się�dołączyć�zadzwoń�07514085792�albo�napisz�[email protected].

Page 16: P Magazyn no 21

16 | www.pmagazyn.pl

tEMAt MIESIąCA

Karolinę znam od dwóch lat. Zawsze zadbana, dobrze ubrana, z nienaganną fryzurą i modnym makijażem. Doskonała żona i matka, sumienny i odpowiedzialny pracownik, świetna przyjaciółka. Przy tym niezwykle empatyczna, otwarta i altruistyczna do bólu osoba. Karolina mieszka w Bedford. Wielu z Was zna ją z widzenia. Zapewne minęliście ją na mieście czy też zamieniliście z nią kilka słów, stojąc w kolejce w jednym ze sklepów. Mogę się założyć, że nikt z Was nie dopuścił do siebie myśli, że ta kobieta od lat przeżywa gehennę, która kawałek po kawałku zabija ją od środka a jej życie to jedna wielka egzystencja na tykającej bombie zegarowej.

ŚCIEŻKI ŻyCIA

Gdy Karolina dowiedziała się o moim udziale przy współtworzeniu P Magazynu zadzwoniła do mnie z pytaniem, czy nie chciałabym opowiedzieć czytelnikom o jej życiu i zaproponowała spotkanie następnego dnia.Znam ją, więc nie byłam zaskoczona. W sekundę rozgryzłam jej intencje a chwilę potem uzmysłowiłam sobie, jak wielkim człowiekiem trzeba być, żeby kosztem siebie chcieć uświadomić innych.Wiedziałam ile będzie kosztować ją ta rozmowa i z jednej strony nie chciałam jej przeprowadzić, ale tak jak Karolina, dostrzegłam korzyści z niej płynące i postanowiłam przekazać Wam od niej jak wygląda życie z narkomanem.Szczere do bólu, specjalnie dla czytelników P Magazynu, wyznanie kobiety, która od 8 lat toczy walkę o swoją rodzinę i życie ukochanego mężczyzny. Jej przeciwnikiem jest brązowa heroina a szanse na zwycięstwo coraz mniejsze.„ Roberta poznałam całe wieki temu. Spędzałam wakacje na polskim wybrzeżu a on, rodowity Gdańszczanin, pomagał mamie w prowadzeniu małego pensjonatu. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Miłość, która przesłoniła mi wszystko inne a Robert stał się moim powietrzem. Nie mogłam bez niego żyć.Los rzucił nas na południe Polski. Wynajęliśmy małe mieszkanko niedaleko Wrocławia i zaczęliśmy wspólne życie pełne marzeń, perspektyw a przede wszystkim miłości. Radość beztroski po raz pierwszy brutalnie przerwała niezapowiedziana wizyta rodziców Roberta. To od nich dowiedziałam się, że mój ukochany od kilku lat boryka się z problemem narkotyków. Początkowo nie bardzo mogłam w to uwierzyć. Nie byłam przecież jakimś tam laikiem w tym temacie. Wiedziałam, jakie są objawy „brania” a mój Robert nie wyglądał jak jakiś tam ćpun. Wkrótce sam wszystko mi wyjaśnił. W przeszłości miał problemy z narkotykami, ale po udanym odwyku stanął na nogi i zaczął żyć pełnią życia. Przekonał mnie, że jego przewrażliwieni rodzice kontrolują go jak małe dziecko i wszczynają alarm, gdy tylko nie da znaku życia przez kilka dni. Uwierzyłam, że jest „czysty” a jego epizod z heroiną jest tylko nic nieznaczącą częścią

ciemnej strony jego przeszłości.Nasza przyszłość znowu zaczęła mienić się wszystkimi kolorami tęczy. Zaręczyny, piękny ślub a wkrótce potem upragniona córka. Przeprowadziliśmy się do podarowanego przez rodziców Roberta mieszkania i zaczęliśmy nowy, piękny etap naszego wspólnego, beztroskiego życia.Wielka, czarna burza z piorunami przyszła szybciej niż mogłam się tego spodziewać. Robert przestał oddawać mi wypłatę, nagle zaczął znikać z domu, kasował smsy, które nagminnie do niego przychodziły, szeptał po kątach przez telefon i o różnych dziwnych porach, wychodził do kolegów, o których nigdy wcześniej nie słyszałam. Jego huśtawka nastrojów, od agresji po totalne wyluzowanie, wręcz znieczulenie na wszystko, co działo się wokół niego, stała się nie do zniesienia.Każda kobieta na moim miejscu zaczęłaby podejrzewać męża o romans, ale ja uczulona na takie zachowania przez teściową, od razu ją zaalarmowałam. Bałam się. Tak strasznie się bałam tego, co wkrótce mogę usłyszeć. No i stało się. Mój mąż wrócił do nałogu.Nie ja, nie nasza córka i nie nasze wspólne życie były dla niego najważniejsze. Jego priorytetem po raz kolejny stała się heroina.Nie mogłam tego zrozumieć. Nie mogłam przestać się obwiniać. Co zrobiłam nie tak? Gdzie popełniłam błąd? Czego mu brakowało? Te pytania tłukły się po mojej głowie od rana do później nocy. Nie mogłam jeść, spać, odsunęłam się od znajomych, rodziny. Jedyną osobą, która mnie rozumiała, była moja teściowa. Ona już przeżyła tę traumę i doskonale wiedziała, co czuję. Dzięki jej obecności i naszej córce udało mi się przeżyć ten koszmar.Po wielu bojach, wylanych łzach i błaganiach, Robert dobrowolnie udał się na odwyk. Renomowany prywatny, zamknięty ośrodek leczenia uzależnień, który dla niego znalazłyśmy razem z jego mamą stał się jego domem na najbliższe 12 tygodni.Aby w pełni zrozumieć zagrożenie i umieć pomóc mężowi, poddałam się terapii dla członków rodzin osób uzależnionych od środków odurzających. Nie było to łatwe, ale znalazłam wiele odpowiedzi

na dręczące mnie pytania i zrozumiałam, że nie jestem niczemu winna a mój mąż już zawsze będzie narkomanem.Wieczory, gdy leżałam w łóżku przy naszej córce i opowiadałam o tym jak jej tatuś wypłynął w daleki rejs do egzotycznych krajów i już za 59…58…57…56…dni do nas wróci są do dziś najgorszym wspomnieniem, które budzi mnie w środku nocy i nie daje zasnąć do rana.Dzień, w którym Robert do nas wrócił zapamiętam do końca życia. Ja nawet nie wiedziałam jak się do niego przytulić. Patrzyłam na niego jak na szklaną figurkę, którą jednym nieostrożnym ruchem ręki można potłuc na kilka tysięcy kawałków. Ale widząc jak dotyka, przytula i całuje naszą córkę, zrozumiałam, że to jest nadal mój mąż, mój Robert, którego kocham ponad życie.Kolejne miesiące były pasmem szczęścia i miłości. Robert dostał pracę w firmie wujka, ja znalazłam pracę, nasza córka codziennie dostarczała nam tysięcy powodów do radości i dumy. Uśpiłam swoją czujność, bo uznałam, że już nic nam nie grozi a najgorsze już dawno za nami.Pewnego dnia Robert wrócił do domu z fantastyczną wiadomością, że nasz wspólny znajomy znalazł dla niego niezwykle perspektywiczną i świetnie płatną pracę w Wielkiej Brytanii. Z jednej strony bardzo się ucieszyłam. Uznałam, że zmiana otoczenia, przyzwyczajeń, środowiska dobrze nam zrobi. Nie rozumiałam tylko, dlaczego moja teściowa nie jest zachwycona naszą decyzją. Ostatecznie uznałam jednak, że jest przewrażliwiona i nie chce stracić kontaktów z synem i wnuczką.Do Bedford przyjechaliśmy na początku 2010 roku. Robert świetnie zarabiał, ja zajmowałam się domem i naszą córką. Po 3 miesiącach pobytu w Wielkiej Brytanii okazało się, że jestem w ciąży. Nasza radość nie miała końca. Zmieniliśmy mieszkanie, kupiliśmy rodzinne autko, urządziliśmy pokoik dla naszego synka, który miał przyjść na świat na początku Nowego Roku.Zaplanowałam wielkie rodzinne święta. Zaprosiłam moich rodziców, teściów, nakupiłam tony ozdób, przygotowałam masę jedzenia.

Page 17: P Magazyn no 21

17 www.pmagazyn.pl |

tEMAt MIESIąCA

CHARAKTERYSTYCZNE SYMPTOMY MOGĄCE WSKAZYWAĆ NA ZAŻYWANIE NARKOTYKÓW PRZEZ DANĄ OSOBĘ

I. Zmiany w zachowaniu osoby:– nagła zmiana nawyków – pojawiają się wahania nastroju i aktywności (często naprzemiennie zmęczenie z euforią) – izolowanie się od bliskich i znajomych – pojawiają się nowi „dziwni” koledzy i koleżanki – tajemnicze, krótkie rozmowy telefoniczne, nagłe wyjścia – posługiwanie się niezrozumiałym językiem (slangiem) – naśladowanie osób ze świata subkultur, gdzie narkotyki odgrywają ważną rolę – bunt, łamanie ustalonych zasad, napady agresji i złości – pojawiają się problemy finansowe i na tym tle dochodzi do konfliktów – wynoszenie wartościowych przedmiotów i niekorzystne zamiany rzeczy – niewytłumaczalne spóźnienia, późne powroty – kłamstwa, oszustwa – pomniejszanie wszelkich autorytetów, wprowadzanie relatywistycznych poglądów – bełkotliwa i niewyraźna mowa – nadmierny apetyt lub brak apetytu – spadek zainteresowania ulubionymi zajęciami

II. Wygląd zewnętrzny:– blada, ziemista, zmieniona cera – krosty i owrzodzenia (szczególnie w okolicy nosa) – przekrwione oczy, rozszerzone lub zwężone źrenice – spadek ciężaru ciała – zasinienia i nakłucia (przeguby dłoni, łokci, pachwiny i okolice kostki) – zaniedbanie w sferze higieny osobistej – nowy styl ubierania się – zmiana wyglądu (fryzury i koloru włosów, kolczyki, tatuaże, ostry makijaż, itp.)

III. Objawy chorobowe– uporczywy suchy kaszel – wysięk z nosa – osłabienia i omdlenia – wymioty, zaparcia lub rozwolnienia – częste przeziębienia i infekcje – gwałtowne zmiany ciśnienia krwi oraz skoki temperatury ciała – nagle pogorszenie stanu uzębienia – złe wyniki badań moczu i krwi – bóle różnych części ciała – depresja i problemy natury psychicznej

Boże Narodzenie spędziliśmy w prawdziwie rodzinnej, sielankowej atmosferze a Nowy Rok witaliśmy już we czwórkę. Nasz syn wniósł do naszego domu i życia tyle radości, że miałam wrażenie, że nie będę w stanie jej unieść. Mój mąż cieszył się jak dziecko i coraz częściej zaczął wychodzić do kolegów, z którymi rzekomo przy piwku świętował przyjście na świat wyczekiwanego synka.Początkowo wierzyłam w jego zapewnienia, że nic

się nie dzieje. Nasze życie toczyło się niby normalnie. Robert potrzebował po prostu więcej przestrzeni i czasu wolnego tylko dla siebie, więc uznałam, że chyba nic złego się nie stanie, jeśli kilka razy w miesiącu spotka się z kolegami.Kilka razy w miesiącu szybko zamieniło się na kilka razy w tygodniu, pieniądze z wypłaty Roberta trafiały już tylko do jego kieszeni a on sam bardzo szybko zamienił się w tego samego obojętnego i wiecznie szczęśliwego człowieka, który wychodzi i nie mówi, kiedy wróci. Oszczędności szybko zaczęły topnieć i zanim się zorientowałam konto było niemal puste. Robert tłumaczył to inwestycjami w Polsce, zakupem działki, akcji, pożyczką dla znajomych, itp. Następnie z domu zaczęły ginąć rzeczy. Ipod, moja biżuteria, zegarek po babci. Tak bardzo nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że historia zatoczyła koło, że tłumaczyłam sobie na tysiąc sposobów powody tych dziwnych zdarzeń.Ostatecznie moje złudzenia rozwiały się pewnego majowego dnia, gdy zbierając ubrania do prania, znalazłam w kieszeni spodni Roberta kawałek zawiniętej folii aluminiowej.Tego samego dnia zadzwoniłam do teściowej. Powiedziała mi, że od dnia naszego wyjazdu wiedziała, że wcześniej czy później do niej zadzwonię i usłyszy ode mnie, że jej syn znowu ćpa.-Takie jest życie matki narkomana. Codziennie dziękuje Bogu za każdy przeżyty bez narkotyków dzień a następnego dnia rano budzi się z myślą, że ten już może nie być taki radosny – powiedziała.Kolejne tygodnie spędziłam na walce o każdy „czysty” dzień. Były łatwiejsze i trudniejsze dni. Czasami było tak, że wolałam już żeby zaćpał, bo nie mogłam znieść jego widoku, złośliwości i skrajnych emocji, które nim targały. Gdy udało mu się „uciec” z domu pod moją nieobecność, wracał rozluźniony, sztucznie szczęśliwy, prawił mi komplementy, bawił się z dziećmi. Czułam wtedy, że to nie jest mój mąż, tylko kompletnie obcy mi człowiek. To nie ja ani dzieci dawaliśmy mu szczęście, tylko krążąca w jego żyłach trucizna.Metadon, który przepisał mu lekarz, nie był dla mnie rozwiązaniem problemu a jedynie wybraniem mniejszego zła. Nie było jednak wyjścia – albo metadon, albo powrót do ćpania.

Po kilku tygodniach w miarę normalnego życia metadon stał się jego sposobem na zdobywanie pieniędzy na narkotyki. Sprzedawał go a za zarobione pieniądze kupował sobie mały zawinięty kawałek aluminiowej folii, z którą znikał na pół dnia.Wywiozłam dzieci do rodziców i próbowałam jakoś dotrzeć do Roberta. Zmusić go do tego, aby na nowo odnalazł sens i chęć życia z tymi, którzy kiedyś dawali mu szczęście.

Namówiłam go na powrót do Polski i ponowny odwyk w ośrodku. Powiedział, że chce znowu spróbować i tym razem na pewno mu się uda. Sprzedałam w pośpiechu samochód i to, co miało jeszcze jakąś wartość w naszym domu i polecieliśmy do Polski.Dzisiaj Robert jest już po kolejnym detoksie, ma za sobą czwarty tydzień odwyku. Ja wróciłam na kilka dni do Bedford pozałatwiać resztę spraw, ale już za tydzień wracam na dobre do Polski. Muszę być razem z dziećmi w naszym domu, gdy Robert do niego wróci. Wierzę, że tym razem mu się uda. Muszę wierzyć. Dla dzieci, dla siebie a przede wszystkim dla Roberta. Nie wiem, ile jeszcze pozostało mi sił, ale czuję, że sporo. Wiem, że mogłabym to wszystko rzucić, odwrócić się od niego, zabrać dzieci, uciec do rodziców, skupić na wychowaniu córki i syna, na sobie, swojej karierze. Ale jak wówczas mogłabym spojrzeć sobie w lustrze w twarz? Co odpowiedziałabym dzieciom, gdy zapytałyby mnie „Gdzie jest tata”? Patrząc na mamę Roberta widzę niezwykle dzielną kobietę, która przez własne dziecko przecierpiała w swoim życiu tyle, ile niejeden człowiek nie zdołałby unieść. Ale ona nigdy nie pomyślała, że mogłaby się od niego odwrócić. Straciła majątek na jego odwykach, została niejednokrotnie okradziona przez swojego syna, każda zmarszczka na jej twarzy powstała z jego udziałem. Jest moim wzorem matki walczącej o dziecko. Zrobię tak samo jak ona. Nie poddam się i będę walczyła o ojca moich dzieci. Narkotyki są największym złem tego świata. Wypowiedziałam im wojnę i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by ustrzec przed nimi moich bliskich.”

Gdy składam ten materiał do druku, Karolina jest już w Polsce. Rozmawiamy codziennie. Robert ma za sobą szósty tydzień odwyku i coraz mniej czasu dzieli go od spotkania z rodziną, która tak bardzo go kocha.Trzymam za nich kciuki, bo nikt tak bardzo jak oni nie zasługuje w końcu na szczęście.Mam nadzieję, że opowieść Karoliny będzie przestrogą dla tych, którzy jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielkim zagrożeniem są narkotyki i dzięki niej ominą je szerokim lukiem, gdy tylko staną im na drodze.� AS

Page 18: P Magazyn no 21

RELAKS

W miesiącu maju namawiamy wszystkie Moliki na wzięcie dobrej lektury pod pachę i udanie się na łono natury. Jak zaopatrzyć się w dobrą lekturę? Napisać do nas na adres [email protected], ponieważ rozdajemy książki wraz z księgarnią POLBOOKS. A w tym wydaniu mamy dla Was książkę o… nas samych czyli emigrantach w UK oraz wciągającą powieść sensacyjno-psychologiczną! Oczywiście, gratulujemy również osobom, których zgłoszenia zostały wylosowane w zeszłym miesiącu, w tym pani Bożenie Winnickiej.

ODDALENIPolly CourtneyZnakomita�współczesna�powieść�o�młodych�Polakach,�emigrujących�do�Anglii�w�poszukiwaniu�lepszego�życia.�Marta�z�podwarszawskich�Łomianek�skończyła�dobre�studia.�W�Londynie�chce�pracować�w�swym�zawodzie,�w�reklamie,�lecz�będąc�Polką,�traktowana�jest�jak�potencjalna�niania�lub�ekspedientka.�Próbuje�się�przebić�przez�mur�niechęci�wyspiarzy,�obserwując�wygranych�już�na�starcie�swych�rówieśników�Anglików,�u�których�zamieszkuje.�Czy�jej�się�powiedzie?Brytyjska�autorka�opowiada�o�Polakach�z�życzliwością�i�dystansem�do�swych�wywyższających�się�rodaków.�Poruszająca�historia�o�ambicjach,�obalaniu�stereotypów,�przyjaźni�i�miłości.Stron: 430, Format: 12,5x20 cm, ISBN: 978-83-247-1527-5, Rok wydania: 2009, Wydawnictwo: Świat Książki, Oprawa miękka, Cena promocyjna £8.60

KĄCIK MOLA KSIĄŻKOWEGO

ROZDAJEMY KSIĄŻKI ZA DARMO

Księgarnia POLBOOKS 1328 Duke Street, G31 5QG Glasgow, tel. 0141 2588 066

Księgarnia POLBOOKS ufundowała po jednym egzemplarzu każdej z opisywanych książek dla czytelników PMagazynu. Jeżeli chcielibyście otrzymać za darmo którąś z książek – napiszcie do nas na adres [email protected]. Rozdanie pozycji książkowych odbędzie się w drodze losowania.

HUMOR Czy już wiecie, jakie jest hasło naszej majowej krzyżówki?Jeśli�tak,�to�prześlijcie�je�na�adres�[email protected]śród�poprawnych�odpowiedzi�rozlosujemy�nagrodę,�którą�w�tym�miesiącu�jest�dekoder�Polsatu�prepaid�wraz�z�jego�montażem.Zapraszamy�do�zabawy!

SEKRET JEJ OCZU – Eduardo SacheriZbrodnia�i�kara,�sąd�i�namiętność,�prawda�ukryta�we�wspomnieniach�i�miłość�–�silniejsza�niż�wszystko…�Emerytowany�urzędnik�sądowy,�Chaparro,�postanawia�opisać�sprawę�sprzed�lat,�która�zaczęła�się�od�morderstwa�i�gwałtu�na�młodej�kobiecie.�Choć�sprawca�został�schwytany�i�osądzony,�niecodzienne�okoliczności�sprawiły,�że�sprawiedliwości�nie�stało�się�zadość.�Tylko�Chaparro�wie,�jak�potoczyły�się�losy�zamieszanych�w�tę�historię�osób,�i�teraz�postanawia�odsłonić�prawdę.�Ale�jest�jeszcze�inna�prawda,�która�go�dręczy�i�którą�boi�się�ujawnić.�Że�od�lat�kocha�pewną�kobietę…Powieść�sensacyjno-psychologiczna,�na�której�motywach�oparto�nagrodzony�Oscarem�argentyńsko-hiszpański�film�„Sekret�jej�oczu”!�Eduardo�Sacheri�–�znany�pisarz�argentyński,�z�wykształcenia�historyk.�Ma�na�swoim�koncie�trzy�powieści.�„Sekret�jej�oczu”,�zekranizowany�przez�Juana�José�Campanellę,�został�obsypany�nagrodami�(otrzymał�m.in.�Oscara�dla�filmu�nieanglojęzycznego�2010).Stron: 270, Format: 13,5x21,5 cm, ISBN: 978-83-7799-494-8, Rok wydania: 2012, Wydawnictwo: Świat Książki, Oprawa miękka, Cena £8.90

Przychodzi Jasiu do taty i pyta:-Tato�jaka�jest�różnica�między�kobietą�a�mężczyzną?Tata�odpowiada:-Synku!�Mama�ma�numer�buta�np.�37�a�ja�40!�I�sam�widzisz�Jasiu!�Różnica�tkwi�pomiędzy�nogami!

Przerażony Jasiu przybiega do mamy i głośno krzyczy:–�Mamo,�mamo,�mysz�wpadła�do�mleka!Zdziwiona�mama�pyta�Jasia:–�I�co�wyciągnąłeś�ją?–�Nie,�wrzuciłem�kota!�–�odpowiada�dumnie�Jasiu.

Mały chłopiec przybiega do mamy i krzyczy:–�Mamo!�Mamo!�W�domu�na�kanapie�leżą�nadzy�ludzie�i�robią�dziwne�rzeczy!Na�to�mama:–�Nie�chodź�tam�synku!�To�na�pewno�jacyś�dzicy�ludzie!W�odpowiedzi�malec�kreci�głową�i�mówi:–�No...�nie�wiem.�Ciocia�to�może�jest�dzika,�ale�tata�jest�nasz!

Mały Jasio bawi się z dziećmi na plaży. Przybiega do matki z płaczem:–�Mamo,�jakieś�dziecko�uderzyło�mnie�w�głowę!–�A�kto�to�był,�chłopiec�czy�dziewczynka?–�Nie�wiem,�bo�było�gołe!

Alejką parkową zbliżają się do siebie dwie młode matki z wózkami.�Podczas�mijania�jak�to�zwykle�bywa�zaglądają�jedna�drugiej�do�wózka.�–�O...jaki�śliczny...ile�już�ma?�–�Dziesięć�miesięcy.�–�Mój�też...�właśnie�dzisiaj�powiedział�pierwsze�słowo!��Głos�z�drugiego�wózka:�–�...a�co�powiedział?

18 | www.pmagazyn.pl

Specjalnie z okazji Dnia Mamy, kilka dowcipów , w których rodzicielki odgrywają bardzo ważną rolę….

Page 19: P Magazyn no 21

19 www.pmagazyn.pl |

Filmowy Corner

Jedna�z�najczarniejszych�kart�w�historii�PRL-u�po�mistrzowsku�przeniesiona�na�ekran�przez�Antoniego�Krauze.�Grudzień�1970�rok.�Na�krótko�przed�świętami�Bożego�Narodzenia�dochodzi�do�dużych�podwyżek�cen�żywności.�Spotyka�się�to�z�falą�społecznego�sprzeciwu.�Wkrótce�do�strajku�stają�pracownicy�Stoczni�Gdyńskiej�domagający�się�podniesienia�pensji.�Reprezentujący�władzę�partyjny�dygnitarz�Stanisław�Kociołek�apeluje�do�stoczniowców�o�zaprzestanie�strajku�i�powrót�do�pracy,�obiecując�w�zamian�rozmowy�i�negocjacje.�I�wtedy�okazuje�się�nie�po�raz�pierwszy�i�jak�pokaże�historia,�nie�po�raz�ostatni,�że�„jak�władza�mówi,�że�zrobi,�to�mówi”.Podczas�burzy�mózgów�w�gabinecie�pierwszego�sekretarza�KC�PZPR�Władysława�Gomułki,�z�ust�jego�współpracownika�Zenona�Kliszko�padają�brzemienne�w�skutkach�słowa:�„Z�kontrrewolucją�się�nie�rozmawia,�do�kontrrewolucji�się�strzela”.�Tytułowy�Czarny�Czwartek�to�17�grudnia�197�r.�Na�wracających�do�pracy,�bezbronnych�i�niczego�nie�spodziewających�się�stoczniowcach�zostaje�wykonana�bezwzględna�i�krwawa�egzekucja.�Zwabieni�w�pułapkę,�potraktowani�jak�żywe�tarcze�ludzie,�którzy�uwierzyli�w�dobrą�wolę�okrutnej�i�perfidnej�ówczesnej�władzy�zostali�potraktowani�przez�milicję�i�wojsko�46�tysiącami�pocisków�różnego�kalibru.�Piosenką�przewodnią�filmu�jest�„Ballada�o�Janku�Wiśniewskim”.�Kazik�Staszewski�śpiewa�w�niej�o�Zbyszku�Godlewskim,�osiemnastoletnim�pracowniku�Stoczni�Gdyńskiej,�który�był�jedną�z�pierwszych�ofiar�okrutnej�masakry.To�właśnie�jego�zwłoki�owinięte�biało-czerwoną�flagą�złożyli�na�zdjętych�z�zawiasów�drzwiach�stoczniowcy�i�ponieśli�ulicami�Gdyni�w�czarnej�procesji.�Filmowy�Janek�Wiśniewski�stał�się�symbolem�męczeństwa,�walki�i�bohaterstwa.�Nie�zakończyło�to�jednak�rozlewu�krwi.�Jeszcze�tego�samego�dnia�władza�ponownie�pokazała,�że�nie�toleruje�żadnych�oznak�buntu�i�nieposłuszeństwa.�Krew�znowu�polała�się�szeroką�strugą�ulicami�Gdyni.�„Czarny�Czwartek”�to�film,�który�pozostaje�w�pamięci�na�długo.�Jego�realizm�trafi�zarówno�do�młodych�ludzi,�historyków,�jak�i�osób�niezbyt�fascynujących�się�historią.�Wątki�fabularne�płynnie�przeplatają�się�z�dokumentalnymi�materiałami�archiwalnymi.�Taka�konstrukcja�filmu�pozwala�odczuć�widzom,�że�nie�oglądają�wyssanej�z�palca�dramatycznej,�ale�mało�realnej�historyjki�o�podtekście�patriotycznym,�ale�również�nie�zmusza�ich�do�ocierania�w�biało-czerwoną�flagę�łez�wzruszenia.Antoni�Krauze�nie�zatrudnił�do�„Czarnego�Czwartku”�lansujących�się�w�reklamach�aktorów�opatrzonych�przez�masy.�Postawił�na�anonimowe,�nikomu�nieznane�twarze�(wyjątek�stanowią�Wojciech�Pszoniak�w�roli�Władysława�Gomułki�i�Piotr�Fronczewski�jako�Zenon�Kliszko)�i�tym�samym�po�raz�kolejny�jego�intuicja�okazała�się�niezawodna.�Bohaterowie�Krauzego�są�świeży,�wiarygodni�i�bardzo�łatwo�uwierzyć,�że�nie�grają,�ale�naprawdę�przeżywają�każdą�minutę�swojego�bycia�na�ekranie.�Nie�jestem�zwolenniczką�wylewania�łez�nad�krwawą�historią�Polski,�ale�w�tym�przypadku�zrobiłam�wyjątek,�bo�film�naprawdę�chwycił�mnie�za�serce.Polecam�go�Państwu�jako�lekcję�historii�i�łapiący�za�serce�dramat,�który�naprawdę�warto�obejrzeć.

Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padłCzas trwania: 105 min.Gatunek: Dramat, DokumentalizowanyReżyseria: Antoni KrauzeScenariusz: Michał S. Pruski, Mirosław PiepkaObsada: Marta Honzatko, Michał Kowalski, Marta Kalmus, Cezary Rybiński, Wojciech Pszoniak, Piotr Fronczewski, Witold Dębicki, Sławomir Orzechowski, Piotr Garlicki, Andrzej Dębski i inni.

Założę�się,�że�każdy�z�Was�choć�raz�słyszał�w�swoim�życiu�powiedzenie�“Czas�to�pieniądz”.�Zapewne�wielu�z�Was�przekonwertowało�to�szybciutko�na�stawkę�godzinową�w�swoim�zakładzie�pracy�i�wyceniło,�ile�warte�jest�każde�60�minut�Waszego�życia.�Czas�bohaterów�„Wyścigu�z�czasem”�wart�jest�tyle,�ile�warte�może�być�ludzkie�życie.�Andrew�Niccol,�reżyser�„Gattaca�–�szok�przyszłości”,�spłodził�kolejne�dziecko�z�gatunku�Sci-Fi,�w�którym�nakreślił�okrutną�wizję�przyszłości.�Oto�świat,�w�którym�jedyną�walutą�jest�czas.�Ludzie�do�dnia�25�urodzin�są�całkowicie�bezpieczni.�Jednakże�po�osiągnięciu�tego�wieku�ich�biologiczny�zegar�się�zatrzymuje�i�choć�nie�zestarzeją�się�już�ani�o�minutę,�grozi�im�śmiertelne�niebezpieczeństwo.�Ich�zegar�życia,�elegancko�futurystycznie�wyświetlany�cyfrowo�na�przedramieniu,�z�każdą�sekundą�przybliża�ich�ku�śmierci.�W�urodzinowym�prezencie�od�losu�każdy�dostaje�365�dni�na�przeżycie.�Dla�zwykłego�śmiertelnika�ten�rok�jest�do�stracenia�w�kilka�dni,�ponieważ�za�jedzenie,�bilety�autobusowe,�drinki�w�barach,�mieszkanie,�itp.�płaci�się�cennymi�minutami.�Ceną�za�wieczną�młodość�staje�się�regularne�opłacanie�abonamentu�na�życie.Wynagrodzeniem�w�pracy�nie�są�nieśmiertelne�amerykańskie�dolary,�ale�potrzebne�do�przeżycia�minuty.�Po�odbębnieniu�swojej�zmiany,�pracownicy�zamiast�zakładowych�kart,�podbijają�swoje�biologiczne�zegary.�Niestety�uczciwa�praca�nie�wystarcza�do�godziwego�życia.�Jak�więc�zdobyć�cenny�czas?�Można�go�ukraść�lub�pożyczyć�na�bardzo�wysoki�procent.�Niestety�prędzej�czy�później�czas�się�kończy�a�wyzerowany�zegar�skutkuje�śmiercią�w�mgnieniu�oka.�Zupełnie�inaczej�wygląda�świat�w�strefie�bogaczy.�Właściciele�banków�czasu,�prywatnych�interesów�i�przedsiębiorcy�pławią�się�w�luksusach�a�ich�zegary�liczą�wiele�milionów�lat.�Nie�mają�zmartwień.�Żyją�bezstresowo,�bawią�się,�wydają�przyjęcia�a�czas,�którego�mają�pod�dostatkiem�wydają�w�kasynach.Główny�bohater�(Justin�Timberlake)�staje�się�świadkiem�dwóch�zgonów.�Pod�ich�wpływem�zdaje�sobie�sprawę,�że�taki�świat�nie�jest�sprawiedliwy�i�postanawia�wziąć�los�swój�i�milionów�mu�podobnych�w�swoje�ręce,�tym�samym�zaczynając�krucjatę�ku�wybawieniu�ludu�z�rąk�bezwzględnego�systemu.�Zupełnie�przypadkiem�na�jego�drodze�staje�piękna�i�bogata�Sylvia�(Amanda�Seyfried),�córka�właściciela�największego�banku�czasu�na�świecie,�której�problem�deficytu�cennych�minut�nigdy�nie�dotyczył.�Ot,�taka�sobie�niby�futurystyczna�historyjka�sci-fi,�której�na�pierwszy�rzut�oka�nikt�nie�potraktuje�poważnie.�Obejrzy�z�lekkim�uśmiechem�a�potem�włoży�między�bajki.�Zróbmy�jednak�pewien�eksperyment.�Zamieńmy�godziny,�minuty�i�sekundy�na�twardą�walutę�–�dolary,�funty,�złotówki,�euro,�itp.�Czy�wtedy�obraz�Niccola�nie�stanie�się�opowieścią�o�naszym�współczesnym�życiu?�Nie�pracujesz�–�nie�żyjesz.�Nie�zarabiasz�–�nie�istniejesz.�Nie�masz�–�nie�ma�cię.�Rządzący�rządzą�a�biedni�walczą�o�byt.�Bogaci�decydują�a�uboga�szara�masa�kombinuje�jak�przeżyć.�Film�Andrew�Niccola�jest�dobrym�kinem�rozrywkowym.�Historyjka�żywcem�wycięta�z�Robin�Hooda�przeznaczona�jest�głównie�dla�tych,�którzy�chcą�wierzyć�w�to,�że�w�końcu�przyjdzie�ktoś,�kto�skroi�bogatych�na�rzecz�biednych.�I�choć�wszyscy�wiemy,�że�tak�się�nie�stanie,�bo�w�dzisiejszych�czasach,�zarówno�postać�legendarnego�obrońcy�uciemiężonych,�jak�i�altruizm�i�empatia�rządzących�dawno�spoczywają�w�grobie,�to�jednak�„Wyścig�z�czasem”�ogląda�się�z�prawdziwą�przyjemnością.

Wyścig z czasemCzas trwania: 109 min.Gatunek: Thriller, Sci-FiReżyseria: Andrew NiccolScenariusz: Andrew NiccolObsada: Justin Timberlake, Amanda Seyfried, Cilian Murphy, Vincent Kartheiser, Olivia Wilde i inni.

Wiosna�to�doskonały�czas�na�zmiany!�Przyroda�budzi�się�do�życia,�słońce�ogrzewa�nas�pierwszymi,�ciepłymi�promieniami,�a�my�dostajemy�naturalny�zastrzyk�pozytywnej�energii.�Jest�wiele�powodów,�aby�zacząć�odchudzanie�właśnie�wiosną.�Czy�taka�dieta�naprawdę�działa?�Podpowiada�portal�diety.wieszjak.pl.Nasze�noworoczne�postanowienia�nie�zostały�zrealizowane,�wielkanocne�obżarstwo�już�za�nami,�dodatkowo�zbliżają�się�wakacje�i�czas�pokazywania�się�w�stroju�kąpielowym.�Jest�to�odpowiednia�motywacja�do�rygorystycznych�zmian�w�naszym�żywieniu.�Wiosenne�odchudzanie�ma�duże�szanse�na�powodzenie.�Wiosną�pojawia�się�coraz�więcej�świeżych�i�smacznych�warzyw,�co�daje�duże�pole�do�popisu�w�kuchni.�Dzień�jest�dłuższy,�temperatury�wyższe�i�łatwiej�wybrać�się�na�spacer.�Słońce�poprawia�nam�nastrój�i�pomaga�zrezygnować�ze�słodyczy.�Lżejsze�stroje�domagają�się�zgrabnej�sylwetki.�To�naprawdę�jest�właściwy�czas�na�zmagania�ze�zbędnymi�kilogramami. Czego potrzebuje nasz organizm na wiosnę? Najważniejsze�są�warzywa�i�owoce,�których�brakuje�zimą.�Są�to:�pomidory,�marchewki,�sałata,�papryka,�warzywa�strączkowe,�ogórki,�a�także�szczypiorek,�rzodkiewki,�rzeżucha�oraz�inne�nowalijki�wyhodowane�samodzielnie.�Zawarte�w�nich�witaminy�(głównie�antyoksydanty)�i�związki�mineralne�wzmacniają�nasz�organizm,�zapobiegając�tym�samym�wielu�infekcjom.�Warzywa�i�owoce�są�też�źródłem�błonnika,�który�wspomaga�regulację�przemiany�materii�i�wchłania�toksyny.Dzięki�lżejszej�diecie�czujemy�się�lżejsi�i�łatwiej�uprawiamy�codziennie�sporty.�Ruch�–�podobnie�jak�czekolada�–�powoduje�wydzielanie�serotoniny,�a�do�tego�poprawia�naszą�sprawność�i�kondycję.�Kiedy�spalimy�nagromadzone�przez�zimę�kalorie,�z�uśmiechem�wkroczymy�w�gorące�lato.Powody, dla których łatwiej odchudzać się wiosną:Wiosną�łatwiej�wstaje�się�rano�z�łóżka.�Nowalijki�zachęcają�do�zdrowego�jedzenia�lekkich�posiłków.�Jest�ładniejsza�pogoda�na�spacery.Słońce�poprawia�humor,�dlatego�łatwiej�zrezygnować�ze�słodkich�przekąsek.Dzień�jest�dłuższy,�mamy�więc�więcej�czasu�na�sportowe�wyzwania.

MOTYLKI Z BIBUŁYPotrzebne�materiały:–�gładka�kolorowa�bibuła,–�czarna�tektura,–�zszywacz�biurowy,–�klej,–�nożyczki

Wykonanie:Z�kolorowej�bibuły�wytnij�dwa�takiej�samej�wielkości�kwadraty.�Każdy�z�nich�delikatnie�zmarszcz�po�przekątnej.�Obydwa�skrzydełka�złóż�„na�krzyż”�i�zszywaczem�połącz�je�ze�sobą.�Z�czarnej�tektury�wytnij�kształt�tułowia�z�głową�motyla�i�przyklej�do�gotowych�skrzydełek.�Twój�motylek�jest�gotowy.Jeśli�masz�ochotę�–�możesz�zrobić�kilka�takich�motyli�o�różnych�kolorach�–�z�pewnością�wprowadzą�niepowtarzalny,�pogodny�nastrój�do�dziecięcego�pokoju,�jeśli�umieścisz�je�jako�ozdobę�w�różnych�miejscach�–�na�meblach,�firankach�lub�zawiesisz�na�suficie.�Do�tego�będą�potrzebne�również�cienkie�nici�i�dwustronna�

taśma�klejąca.

WIOSENNE INSPIRACJEMaj to miesiąc długich (i miejmy nadzieję) ciepłych weekendów. Maj to wiosna. A skoro tak – to czas na wiosenne inspiracje, podpowiedziane przez portal mamypomysl.pl. Wraz z naszymi pociechami zróbmy przepiękne dekoracje, dzięki którym wiosna będzie trwać w naszych domach jeszcze przez dłuuugi czas.

WIATRACZEKPotrzebne�materiały:��sztywny�papier�lub�folia�formatu�A4,szpilka�z�plastikową�główką,drewniany�patyk,klej.

Wykonanie:Papier�przytnij�w�kwadrat.�Rogi�kwadratu�ponacinaj�(mniej�więcej�do�połowy)�po�przekątnej.�Zaginaj�do�środka�rogi�kwadratu�i�przyklejaj.�Wiatraczek�przymocuj�szpilką�do�patyka.�Gotowe!Dobry�pomysł:Jeśli�chcesz,�by�wiatraczek�był�dwukolorowy�(jak�na�zdjęciu),�połącz�ze�sobą�dwa�kwadraty�o�kontrastujących�kolorach�i�dalej�postępuj�według�instrukcji.�Ten�pomysł�możesz�wykorzystać�również�do�dekoracji�ogródka�podczas�dziecięcego�przyjęcia.�Zrób�dużo�takich�wiatraczków�w�różnych�kolorach,�przymocuj�je�do�długich�patyków�i�wbij�je�w�ziemię�w�różnych�miejscach.�Możesz�ozdobić�nimi�również�mieszkanie�–�wystarczy�do�gotowych�wiatraczków�przyczepić�nić�(cienki�sznurek)�i�zawiesić�je�w�różnych�miejscach�pokoju.

CZY WIOSNĄ RZECZYWIŚCIE WARTO SIĘ ODCHUDZAĆ?

RELAKS

Page 20: P Magazyn no 21

Wszystkim�Mamom�z�okazji�ich�Święta�życzę,�aby�ten�rok�obfitował�w�pozytywne�wydarzenia,�które�długo�będziecie�pamiętać�oraz�by�Wasze�dzieci�z�uśmiechem�i�miłością�wykonywały�wszystkie�Wasze�prośby�i�polecenia.

Dzisiejsze�mamy�są�dużo�bardziej�zapracowane�niż�jeszcze�np.�dwadzieścia�lat�temu.Powodem�takiej�sytuacji�jest�to,�że�oprócz�codziennych�obowiązków�domowych,�często�zmuszone�są�podjąć�drugą�pracę�–�również�w�pełnym�wymiarze�godzin.�Dla�części�mam�jedyną�pracą�jest�nadal�prowadzenie�domu�i�wychowywanie�dzieci.�Ten�felieton�kieruję�do�Was�drogie�Mamy,�opisując�co�może�wesprzeć�Wasze�działania�i�codzienne�obowiązki.

Dzieci�już�od�szkoły�podstawowej�coraz�częściej�stają�się�posiadaczami�telefonów�komórkowych,�lecz�swoje�kieszonkowe�wolą�wydawać�na�przyjemności�niż�na�niewidzialne�doładowania�ich�smartfonów.�Zazwyczaj�kwoty�te�oscylującą�w�granicach�około�15�funtów�.�Rozwiązaniem�tego�problemu�jest�zakup�smartfona,�bądź�też�Skypephona�działającego�w�sieci�komórkowej�Three.�Od�paru�już�lat�Trójka�oferuje�zupełnie�darmowe�połączenia�pomiędzy�użytkownikami�Skypa�bez�limitu�danych.�Należy�jedynie�pamiętać,�aby�pobrać�i�zainstalować�aplikację�Skype�on�Three�z�ich�serwerów�(strony�mobilnej),�a�nie�standardową�Skype�z�App�Marketów�.�Tak�więc�dzieci�mogą�korzystać�z�dobrodziejstw�czata�oraz�darmowych�rozmów�z�Tobą,�ze�swoimi�kolegami,�również�z�rodziną�w�Polsce�i�na�całym�świecie.

W�dzisiejszych�czasach�życie�nowoczesnej�Mamy�niemożliwe�jest�bez�samochodu.�Poranne�podwożenie�dzieci�do�szkoły,�

zakupy�oraz�praca�to�obowiązki,�w�których�sprawnym�wykonaniu�pomagają�cztery�kółka.�Jeśli�aktualnie�myślisz�o�zakupie�samochodu�moją�radą�jest,�aby�zwrócić�uwagę�na�wyposażenie,�które�zdecydowanie�może�pomóc�ci�w�byciu�mobilną�i�nowoczesną�Mamą.�Od�lat�zastanawiam�się�

dlaczego�w�Europie�samochody�z�automatyczną�skrzynią�biegów�są�tak�mało�popularne.�Samochody,�tzw.�automaty�są�dużo�bardziej�wygodne�i�mniej�absorbujące�uwagę�kierowcy.�Do�tego�nigdy�nie�gasną�na�światłach.�Wielu�

panów�pewnie�powie�Ci,�że�maszyny�te�zużywają�dużo�paliwa,�ale�w�kilkuletnich,�bądź�nowych�modelach�

o�pojemności�do�1.6L�różnica�ta�jest�już�mało�zauważalna.�Co�tu�dużo�mówić,�jeśli�planujesz�zakup�auta�poproś�sprzedawcę�o�jazdę�próbną�samochodem�właśnie�tego�typu�i�zadecyduj�sama.�Kiedy�już�masz�wymarzony�samochód�

to�wiesz,�że�parkowanie�na�zatłoczonych�parkingach�do�przyjemności�nie�należy.�Zbyt�mało�miejsca�i�manewr�parkowania�może�być�stresujący.�Alternatywą�już�od�kilku�lat�

jest�zakup�samochodu�z�Park�Assist.�Jest�to�system,�który�za�pomocą�oprogramowania�oraz�

kamer�wbudowanych�w�zderzaki�sam�–�za�ciebie�zaparkuje�samochód.�Chcąc�wykonać�ten�manewr,�auto�

należy�zatrzymać�w�pozycji�równoległej�bądź�prostopadłej�do�miejsca�parkingowego.�Sposób�zaś,�w�jaki�mamy�to�zrobić�jest�wyświetlany�na�ekranie�pokładowym.�Jeśli�nie�widziałaś�tego�systemu�w�akcji,�zachęcam�do�wyszukania�filmów�pokazujących�zasady�jego�działania.�

Nowoczesna�Mama�chce�być�również�bezpieczna�za�kółkiem,�dlatego�korzystanie�z�systemów�bluetooth�bądź�komend�głosowych,�jest�absolutnym�nakazem�podczas�korzystania�z�telefonu�w�trakcie�jazdy.�Długie�podróże�są�szczególnie�nużące�dla�dzieci.�Dlatego�system�multimedialny�może�pomóc�ci�w�spokojnym�i�bezpiecznym�podróżowaniu.�Jeśli�twój�

samochód�nie�jest�wyposażony�w�taki�system,�a�chciałabyś�go�posiadać,�to�na�kilka�rzeczy�należy�zwrócić�uwagę.�Technologia�DVD�jest�już�mało�funkcjonalna,�więc�zamiast�systemu�na�płyty�proponowałbym�przenośny�mały�Media�Player�(cena�od�20�funtów).�Do�tego�zakup�siedmiocalowych�ekranów�lub�już�wbudowanych�wyświetlaczy�w�uniwersalne�zagłówki,�które�można�dopasować�do�każdego�siedzenia.�Zapewne�zgodzisz�się�ze�mną,�że�dzieciaki�uwielbiają�grać�na�konsoli.�Dlatego�dobrym�rozwiązaniem,�na�przykład�w�trakcie�podróży�do�Polski,�jest�podłączenie�jej�do�ekraników�,�co�zapewni�im�rozrywkę�na�długie�godziny.�W�takim�przypadku�niezbędne�jest�zastosowanie�przetworników�z�220-230�V�na�12V.�Jest�to�wydatek�około�20�funtów,�ale�może�się�dodatkowo�przydać�np.�przy�odkurzaniu�samochodu�lub�do�naładowania�laptopa�w�trakcie�jazdy.���������������������

Pomocą�w�codziennych�obowiązkach�każdej�Mamy�są�sprzęty�gospodarstwa�domowego,�które�wykonują�część�prac�domowych.�Sprzętem,�który�ostatnio�widziałem,�a�serdecznie�polecam,�jest�samoczyszczący�się�piekarnik.�Wszyscy�korzystają�z�piecyka,�ale�mało�kto�lubi�go�czyścić.�Ten�natomiast,�po�samooczyszczeniu�pozostawia�nam�odpady�w�szufladzie�w�dole�piekarnika,�którą�potem�należy�opróżnić.

Kochane�Mamy,�ufam,�że�tych�kilka�rad�może�wspomóc�Was�w�codziennych�czynnościach.�Pamiętajcie�jednak,�by�korzystać�również�z�najnowszych�technologii�podczas�czasu�dla�siebie,�gdy�chcesz�zadbać�o�swoją�kondycję�psychiczną�lub�się�odstresować.�Postaraj�się�codziennie�wygospodarować�godzinę�na�posłuchanie�ulubionej�muzyki�podczas�kąpieli�z�matą�masującą,�która�fantastycznie�odpręża�mięśnie�po�całym�dniu�wypełnionym�rozmaitymi�zajęciami.�Maty�te�powinny�być�obowiązkowym�prezentem�dla�każdej�zapracowanej�Mamy�.�������������������

Na�koniec�pozwolę�sobie�na�osobistą�prośbę.�Razem�z�ekipą�radiową�przygotowujemy�się�do�startu�radiopeterborough.pl.�W�projekcie�tym�będę�prowadził�audycję�PółBit,�która�będzie�traktowała�o�wszystkim,�co�wiąże�się�ze�współczesną�technologią�i�gadżetami.�Jeśli�więc�znasz�panią�,�która�chciałaby�z�nami�współpracować,�a�zagadnienia�tej�materii�nie�są�jej�obce�proszę�o�kontakt�mailowy�na�adres�redakcji�[email protected].�Również�do�usłyszenia...... Marcin Dunaj

Mamą być

Masz�pytanie,�szukasz�porady,�informacji,�chcesz�dowiedzieć�się,�który�telefon,�laptop,�tablet�bądź�inny�gadżet�jest�najlepszy�dla�ciebie�lub�kogoś�bliskiego�napisz�do�Marcina�na�adres�[email protected]ści o cyfrowej tresci

20 | www.pmagazyn.pl

czyli jak nowoczesne technologie mogą pomóc współczesnej Pani Domu

Page 21: P Magazyn no 21

21 www.pmagazyn.pl |

tRÓJKąCIK KuLINARNy

Cześć. Mam na imię Ania i zapraszam Was do Trójkącika Kulinarnego na pyszną zabawę i podniebienia uniesienia. Kuchnia jest moim laboratorium, w którym testuję, próbuję, tworzę nowe przepisy i odświeżam te stare. Za każdym razem staram się, aby dania, które opuszczają moją kuchnię były przede

wszystkim smaczne i estetycznie podane, wszak jedzenie rozpoczynamy wzrokiem. Każdy z moich przepisów będzie ilustrowany własnoręcznie wykonanym przeze mnie zdjęciem – fotografii tych nie dotknie Photoshop, ponieważ mam nadzieję, że wygląd tego, co pichcę, jest sam w sobie

zachęcający. W tym miejscu znajdziecie efekty moich doświadczeń, które mam nadzieję, zmotywują Was do podbojów własnej kuchni. Ponieważ jestem otwarta na nowe wyzwania, dlatego jeśli znacie jakiś ciekawy przepis, chętnie go wypróbuję. Swoje sugestie, pomysły

i osiągnięcia na kulinarnym polu przesyłajcie na adres [email protected] w tytule wpisując „Trójkącik Kulinarny”. SMACZNEGO!

Muffinki z czekoladąSkładniki150 g margaryny do pieczenia300 g mąkipółtorej łyżeczki proszku do pieczeniaszczypta soli110 g cukru200 ml mleka 2 lub 3,2%2 jajkatabliczka białej czekoladytabliczka mlecznej czekolady z orzechami laskowymi4 łyżki śmietany 30%

Sposób przygotowania:CiastoW�małym�garnuszku�rozpuszczamy�na�wolnym�ogniu�margarynę�z�cukrem�a�następnie�odstawiamy�do�całkowitego�wystygnięcia.Mąkę�przesiewamy�przez�sito,�dodajemy�proszek�do�pieczenia�i�sól.Przy�pomocy�trzepaczki�rozbijamy�jajka�z�mlekiem.Wlewamy�do�mąki�a�następnie�dodajemy�rozpuszczoną�i�wystudzoną�margarynę.Wszystko�dokładnie�mieszamy�łyżką�lub�miksujemy�mikserem/blenderem�aż�do�całkowitego�połączenia�się�składników.Formę�do�muffinek�smarujemy�tłuszczem�lub�wykładamy�papilotkami.Uzyskaną,�dosyć�gęstą�masę�przekładamy�do�formy,�do�ok.�2/3�wysokości.Pieczemy�15-18�min�w�piekarniku�nagrzanym�do�temperatury�200�st.

Polewa jasna i ciemna:Do�małego�garnuszka�wkładamy�tabliczkę�białej�czekolady,�dodajemy�2�łyżki�śmietany�kremówki�i�cały�czas�mieszając,�gotujemy�na�wolnym�ogniu�do�całkowitego�rozpuszczenia�i�połączenia�składników.Analogicznie�przygotowujemy�polewę�z�mlecznej�czekolady�z�orzechami�laskowymi.

Upieczone,�jeszcze�gorące�muffinki,�wyjmujemy�z�piekarnika�i�przekładamy�na�papierowe�ręczniki.�Wystudzone�muffinki�polewamy�ciepłymi�polewami�i�odstawiamy�na�kilka�minut.

Tagliatelle ze szpinakiemSkładniki300�g�makaronu�tagliatelledwie�spore�piersi�kurczaka500�g�pieczarek3�pełne�garści�świeżego�szpinaku�bez�ogonków250�ml�śmietany�18%3�ząbki�czosnkusól,�biały�pieprz�do�smakumajeranek�otartyoliwa�z�oliwekparmezan

Sposób przygotowaniaPiersi�z�kurczaka�kroimy�w�kostkę�o�średniej�grubości,�wrzucamy�na�patelnię,�doprawiamy�solą,�pieprzem�oraz�majerankiem.�Smażymy�na�oliwie�z�oliwek,�aż�mięso�lekko�się�zarumieni.�Zdejmujemy�z�patelni,�odstawiamy�na�bok.Pieczarki�kroimy�w�niezbyt�cienkie�plasterki,�solimy�i�smażymy�na�oliwie�z�oliwek.Szpinak�wrzucamy�na�patelnię,�podlewamy�wodą�(pół�szklanki�powinno�wystarczyć),dodajemy�pokrojony�w�płatki�czosnek�i�dusimy�kilka�minut.�Zdejmujemy�z�patelni�i�siekamy.W�tym�czasie�makaron�powinien�się�już�gotować.�Odlewamy�go,�gdy�jest�al�dente.Wszystkie�składniki�sosu�kładziemy�na�patelnię,�dodajemy�śmietanę�oraz�wodę,�aż�uzyskamy�konsystencję�dosyć�gęstego�sosu.�Doprawiamy�do�smaku�solą�i�pieprzem.�Smażymy�na�wolnym�ogniu�kilka�minut,�mieszając�od�czasu�do�czasu.Do�gorącego�sosu�dodajemy�ugotowany�makaron.Gotowe�danie�posypujemy�parmezanem.Podajemy�natychmiast.

Roladki szparagoweSkładniki16�zielonych�szparagów1�pierś�kurczaka8�cienkich�plasterków�wędzonego�bekonuoliwa�z�oliweksól,�pieprz1�czubata�łyżka�musztardy�gruboziarnistej1�łyżka�miodu6�łyżek�kwaśniej�śmietany�18%�lub�30%Dodatki:�ugotowane�młode�ziemniaki

Sposób przygotowania:Rozgrzewamy�piekarnik�do�200�stopni�(grzanie�góra�i�dół).Musztardę�gruboziarnistą�mieszamy�z�miodem.�Odkładamy�1�łyżkę�mieszanki�do�posmarowania�roladek�a�resztę�mieszamy�ze�śmietaną,�doprawiamy�solą�i�pieprzem.Szparagi�płuczemy,�odrywamy�zdrewniałe�końce�(same�złamią�się�w�odpowiednim�miejscu).Pierś�kurczaka�kroimy�w�poprzek�na�dwie�części,�rozbijamy�tłuczkiem�na�filet�o�grubości�około�1�cm,�dzielimy�na�cztery�części.�Kurczaka�i�szparagi�doprawiamy�solą,�pieprzem�i�smarujemy�1�łyżką�oliwy.Cztery�szparagi�zawijamy�w�kawałek�piersi�kurczaka�a�następnie�w�dwa�plasterki�bekonu.Wkładamy�do�żaroodpornego�naczynia�lub�brytfanny.Wierzch�smarujemy�odłożoną�mieszanką�musztardy�i�miodu�wymieszanych�z�1�łyżeczką�oliwy.Główki�przykrywamy�paskiem�folii�aluminiowej�aby�się�za�bardzo�nie�zrumieniły.Wstawiamy�do�nagrzanego�piekarnika�na�20�minut.Na�5�minut�przed�końcem�pieczenia�wlewamy�sos�musztardowy�pomiędzy�roladki.Pieczemy�do�końca�przewidzianego�czasu�aż�boczek�lekko�się�zarumieni.Do�naczynia�ze�szparagami�wkładamy�ugotowane�i�pokrojone�ziemniaki�i,�delikatnie�mieszamy�je�z�sosem.Podajemy�natychmiast�po�wyjęciu�z�piekarnika.

Page 22: P Magazyn no 21

22 | www.pmagazyn.pl

System podstawowej opieki zdrowotnej składa się z następujących działów:SamoopiekaInfolinia�NHS�DirectFarmaceuciPrzychodnie�lekarzy�pierwszego�kontaktu�(GP),�w�tym�usługi�poza�godzinami�przyjęć�w�przychodni�(out-of�hours)�i�kliniki�ambulatoryjne�nie�wymagające�rejestracji�(Walk-in�Centre)Oddziały�pogotowia�ratunkowego�(Accident�&�Emergency)

SAMOOPIEKASamoopieka�to�najlepsza�opcja�leczenia�niegroźnych�chorób,�takich�jak�przeziębienie�czy�niestrawność�lub�urazów,�takich�jak�otarcia�lub�skaleczenia.�W�przypadku�tego�typu�schorzeń�możemy�samodzielnie�pomoc�sobie�w�domu�–�pod�warunkiem,�że�posiadamy�odpowiednio�zaopatrzoną�apteczkę.�We�właściwie�wyposażonej�apteczce�powinny�znaleźć�się�leki�podstawowego�użytku,�leki�przeciwbólowe�i�przeciwgorączkowe�(paracetamol�i�aspiryna),�leki�nawadniające,�leki�na�niestrawność,�jak�również�następujące�artykuły:�plastry,�bandaże,�gaziki,�termometr,�sterylne�rękawiczki�jednorazowego�użytku.NHS DIRECTZ�pewnością�słyszeliście�Państwo�o�NHS�Direct,�która�jest�ogólnokrajową�infolinią,�oferującą�profesjonalną�poradę�dotyczącą�głównych�symptomów�chorobowych,�bólu,�rożnego�rodzaju�obrażeń�(oparzenia,�złamania),�opieki�dentystycznej,�opieki�ginekologicznej�(w�tym�ciąża�i�położnictwo)�czy�poradnictwa�seksuologicznego.��Infolinia�NHS�Direct�czynna�jest�całą�dobę,�365�dni�w�roku.�Doradcy�z�NHS�Direct�udzielą�Państwu�niezbędnych�informacji�na�temat�objawów,�które�Państwo�możecie�odczuwać,�zalecając�na�przykład�kupno�odpowiednich�środków�farmakologicznych�w�aptece.�Jeśli�z�kolei�stan�Państwa�zdrowia�jest�poważniejszy,�doradcy�zaproponują�wizytę�lekarską�w�przychodni�lub�udzielą�pomocy�w�wezwaniu�ambulansu.�Co�warte�podkreślenia,�jeśli�rozmowa�z�doradcą�w�języku�angielskim�jest�dla�nas�przeszkodą,�możemy�skorzystać�z�usługi�tłumacza.�Uzyskanie�niezbędnych�informacji�na�temat�symptomów�i�kierunku�działań,�możliwe�jest�również�na�stronie�internetowej�NHS�Direct�(http://www.nhsdirect.nhs.uk/).�Telefon�NHS�Direct�to�0845�4647.OPIEKA FARMACEUTYCZNAJeśli�informacja�lub�porada�uzyskana�za�pośrednictwem�NHS�Direct�na�temat�Państwa�objawów�była�niewystarczająca�lub�kiedy�stan�zdrowia�nie�uległ�poprawie,�można�w�dalszej�kolejności�skorzystać�z�porady�farmaceuty.�W�każdej�lokalnej�aptece�(Pharmacy)�przyjmuje�farmaceuta,�który�doradzi�nam�nie�tylko�jak�postępować�z�częstymi�dolegliwościami,�takimi�jak�przeziębienie,�kaszel,�czy�różnego�rodzaje�bole,�lecz�również�udzieli�porady�na�temat�zdrowego�odżywiania�się�i�rzucenia�palenia.�Z�farmaceutą�możemy�porozmawiać�bezpośrednio�w�aptece,�lub�umówić�się�na�indywidualne�spotkanie.�Obecnie�większość�aptek�wyposażona�jest�w�gabinety,�w�których�w�sposób�dyskretny�farmaceuta�udzieli�nam�porady.LEKARZ PIERWSZEGO KONTAKTU (GP)Każda�osoba�zamieszkująca�teren�Wielkiej�Brytanii�powinna�zarejestrować�się�do�lekarza�pierwszego�kontaktu�(GP)�w�swojej�najbliższej�przychodni�(surgery).Podczas�takiej�rejestracji�zostaniemy�poproszeni�o�wypełnienie�prostego�formularza,�w�którym�znajdzie�się�nasz�adres�oraz�dane�dotyczące�stanu�zdrowia.�Jeśli�nie�mieszkamy�w�Anglii�na�stałe�a�tylko�przez�część�

roku�(około�3-6�miesięcy)�możemy�również�zarejestrować�się�do�lekarza�jako�pacjenci�tymczasowi�(„temporary�patient”).�Pamiętajmy�jednak,�że�będąc�tak�zwanym�„pacjentem�tymczasowym”,�mamy�takie�same�prawa�jak�pacjent�zarejestrowany�w�przychodni�na�stałe.�Jeśli�nie�mówimy�po�angielsku,�możemy�skorzystać�z�usługi�tłumacza.�Na�wizytę�z�tłumaczem�trzeba�jednak�zazwyczaj�poczekać�dłużej,�ale�mamy�wtedy�pewność,�że�przekazaliśmy�lekarzowi�wszystkie�niezbędne�informacje�i�pełen�obraz�choroby.�Możemy�też�zabrać�ze�sobą�na�wizytę�kogoś,�kto�lepiej�posługuje�się�językiem�angielskim.�Oprócz�lekarzy�pierwszego�kontaktu,�nasza�lokalna�przychodnia�oferuje�szereg�innych�usług�zdrowotnych,�takich�jak�poradnictwo�w�zakresie�zdrowia�(poradnictwo�zdrowotne),�szczepienia,�skierowania�do�specjalistów�i�na�rożnego�rodzaju�zabiegi�(fizjoterapia,�fizykoterapia),�proste�zabiegi�chirurgiczne,�konsultacje�w�zakresie�walki�z�paleniem,�diety,�zdrowego�trybu�życia,�poradnictwo�psychologiczne.�Lekarze�GP�w�Anglii�zajmują�się�również�diagnostyką�i�leczeniem�wielu�innych�chorób�przewlekłych,�typu�nadciśnienie�tętnicze,�rożnego�rodzaju�choroby�kardiologiczne,�astmę�i�alergie.�Posiadają�kompetencje�do�leczenia�szeregu�chorób�z�zakresu�ginekologii�i�położnictwa.�Warte�podkreślenia�jednak�jest�to,�że�na�przykład�kobieta�będąca�w�ciąży,�a�której�stan�zdrowia�nie�wymaga�dodatkowej�opieki�specjalisty,�prowadzona�jest�nie�przez�lekarza�GP,�tylko�położną,�która�posiada�odpowiednio�wysokie�kwalifikacje�z�zakresu�nie�tylko�położnictwa,�lecz�również�ma�prawo�do�samodzielnego�udzielania�określonych�świadczeń�zapobiegawczych,�diagnostycznych,�leczniczych�i�rehabilitacyjnych.Wizyta�lekarska�standardowo�powinna�trwać�10�minut�i�wówczas�lekarz�zbiera�informacje�na�temat�naszego�stanu�zdrowia�i�udziela�porady�dotyczącej�tylko�jednego�problemu�chorobowego.�Natomiast�w�sytuacji,�kiedy�występuje�konieczność�dodatkowej�konsultacji�lub�doświadczamy�większej�ilości�symptomów�chorobowych,�zalecane�jest�zapisanie�się�na�osobną�wizytę.Większość�przychodni�w�Anglii�otwartych�jest�w�godzinach�8.30-18.30,�niektóre�z�nich�oferują�jeden�lub�dwa�dni�w�tygodniu,�kiedy�możemy�umówić�się�z�lekarzem�w�nieco�późniejszych�godzinach�(do�godziny�20.30�lub�później).�Nasi�rodacy�mają�prawo�do�bezpłatnej�opieki�medycznej�w�ramach�Państwowej�Służby�Zdrowia,�choć�pobierane�są�pewne�opłaty�za�lekarstwa�na�receptę,�leczenie�dentystyczne�oraz�za�niektóre�usługi�optyczne.�Warto�pamiętać,�że�między�innymi�osoby,�które�ukończyły�60.�rok�życia,�kobiety�w�ciąży�oraz�posiadające�niemowlę�(do�1�roku�życia),�osoby�bezrobotne,�dzieci�i�młodzież�nie�płacą�za�leki.�Co�się�zaś�tyczy�pacjentów,�którzy�przyjmują�regularnie�leki,�mogą�oni�skorzystać�z�tak�zwanej�„recepty�odnawialnej”�(repeat�prescription)�bez�potrzeby�odwiedzania�swojego�lekarza�za�każdym�razem,�kiedy�potrzebują�przedłużenia�owych�leków..USŁUGI LEKARZY GP POZA GODZINAMI PRACY(Out-of-hours),�w�tym�kliniki�ambulatoryjne�nie�wymagające�rejestracji�(Walk-in�Centre)Poza�wymienionymi�godzinami�pracy�

przychodni,�zawsze�możemy�również�zadzwonić�do�naszej�lokalnej�przychodni�i�wtedy�zostaniemy�przekierowani�do�usługi�„Out-of-hours”.�Usługi�tejże�przychodni�mogą�obejmować�między�innymi�lekarzy�GP�pracujących�na�oddziale�ratunkowym�(A&E)�i�kliniki�„Walk-in�Centre”�Poza�tym�w�ramach�kliniki�„Out�of�hours”�pracują�zespoły�pozostałych�przedstawicieli�służby�zdrowia�(na�przykład�pielęgniarki),�które�pełnią�dyżury�w�wyżej�wymienionych�miejscach�(A&E,�walk-in-centres),�jak�również�odwiedzają�chorych�w�ich�domach.�Ponadto,�w�ramach�funkcjonowania�przychodni�„Out-of-hours”�dyżur�pełni�załoga�karetki�pogotowia�(paramedycy),�zapewniając�transport�osobom,�które�z�pewnych�powodów�nie�mogą�same�przyjechać�do�dyżurującej�kliniki�lub�nie�mogą�skorzystać�z�wizyty�domowej.�Ważne�podkreślenia�jest�to,�że�do�przychodni�tej�nie�powinniśmy�udawać�się,�jeśli�cierpimy�z�powodu�chronicznego�bólu�lub�przewlekłej�choroby.�Jeśli�zaś�doświadczamy�tego�typu�problemu,�zalecana�jest�wizyta�u�lekarza�pierwszego�kontaktu.Kliniki�ambulatoryjne�„walk-in-centre”�udzielają�pomocy�pacjentom�potrzebującym�natychmiastowej�pomocy.�Kliniki�takie�nie�są�objęte�rejonami�i�nie�istnieje�w�nich�obowiązek�wcześniejszego�umawiania�się,�decydując�się�jednak�na�tego�rodzaju�serwis�należy�uzbroić�się�w�cierpliwość,�gdyż�czekanie�w�poczekalni�może�zająć�nam�kilka�godzin.��ODDZIAŁY POGOTOWIA RATUNKOWEGO (Accident & Emergency-A&E)Oddziały�pogotowia�świadczą�całodobową�opiekę�w�nagłych�wypadkach�osobom�w�stanie�����zagrożenia�życia�lub�w�stanie�krytycznym.�Przypadki�takie�obejmują:�utratę�przytomności,�utratę�sporej�ilości�krwi,�głęboką�ranę�(np.�kłutą),�podejrzenie�ataku�serca�lub�udaru�mózgu,�trudności�w�oddychaniu,�poważne�oparzenia,�silną�reakcję�alergiczną,�podejrzenie�złamania�kości.�Jeśli�pojawi�się�jakiś�z�wyżej�wymienionych�symptomów,�powinniśmy�niezwłocznie�odwiedzić�oddział�pogotowia�ratunkowego�(A&E)�lub�zadzwonić�pod�numer�999,�aby�wezwać�ambulans.�Warte�zaznaczenia�jest�to,�że�w�skład�załogi�karetki�pogotowia�wchodzą�wyłącznie�paramedycy,�czyli�osoby�bez�wykształcenia�medycznego,�lecz�posiadający�odpowiednie�kwalifikacje�w�kierunku�udzielania�pierwszej�pomocy.�Aby�wezwać�ambulans,�możemy�również�wykręcić�numer�112,�który�działa�na�terenie�całej�Unii�Europejskiej.�Oddziały�ratunkowe�działają�całą�dobę,�365�dni�w�roku.� Dr�Michał�Borowicz

Jedną z najczęstszych obaw, jakie towarzyszą nowoprzybyłym emigrantom (niezależnie od miejsca zamieszkania), jest niepewność jak wygląda system opieki zdrowotnej w danym kraju. Możemy mieć wątpliwości, gdzie i do kogo udać się po poradę lekarską, gdzie wykonać badania diagnostyczne. Co zrobić, jeśli nasze zdrowie (lub naszych najbliższych) ulegnie nagłemu pogorszeniu, lub co gorsze, wystąpi nagły wypadek i nasze zdrowie jest w stanie zagrożenia. Poniższy artykuł ma na celu przybliżenie Państwu tematyki służby zdrowia w Anglii, w szczególności opisuje podstawowy system opieki zdrowotnej. W artykule tym znajdziecie Państwo informacje dotyczące roli lekarza pierwszego kontaktu (GP), oddziałów ratunkowych (Accident & Emergency), infolinii służby zdrowia (NHS Direct), oraz wiele innych istotnych wiadomości, które ułatwią Państwu korzystanie z usług angielskiej Państwowej Służby Zdrowia (NHS).

NhS WYTŁUMACZONE

Dr Michał Borowicz,�z�pochodzenia�kielczanin,�od�18�lat�mieszka�w�Anglii.�Ukończył�neurobiologię�oraz�medycynę�na�uniwersytecie�w�Cambridge.�Od�ukończenia�studiów�odbywał�podyplomowe�staże�w�Cambridge�i�Peterborough,�między�innymi�na�oddziałach�pulmonologii,�kardiologii,�chirurgii,�urologii,�neurologii,�pediatrii,�laryngologii,�ginekologii�i�dermatologii.�Od�2009�roku�pracuje�w�przychodniach�w�okolicach�Peterborough�(Oundle,�Thorney�i�Eye),�obecnie�praktykuje�w�przychodni�na�63�Lincoln�Road,�gdzie�przyjmuje�pacjentów�zarówno�w�języku�angielskim,�jak�i�polskim.�Od�2011�członek�Królewskiego�Kolegium�Lekarzy�Ogólnych�(The�Royal�College�of�General�Practitioners).�Prywatnie�ojciec�dwóch�córek�(1,5�roku�i�3�miesiące).

NhS

Page 23: P Magazyn no 21

23 www.pmagazyn.pl |

ARtyKuł SPONSOROWANy

Brzmi to nieprawdopodobnie i na pewno macie już całą listę pytań odnośnie tego tematu. Zacznijmy zatem od krótkiego wprowadzenia. Wiemy już, że depilacja jest procesem, który należy powtarzać. Dzieje się tak dlatego, że działanie depilacyjne koncentruje się tylko na usunięciu

samego włosa, bez ingerencji w jego cebulkę. A to z kolei sprawia, że włos może sobie swobodnie odrastać. Epilacja natomiast likwiduje włos z jego korzeniami – likwiduje go zatem sposób trwały.Spośród wielu rodzajów epilacji na uwagę zasługuje tzw. fotoepilacja czyli zabieg, który przeprowadzany jest za pomocą intensywnych impulsów świetlnych. Wszystko opiera się na selektywnej fototermolizie – ona właśnie sprawia, że energia światła kierowanego na skórę zamienia się w energię cieplną. Owo ciepło jest potem pochłaniane przez barwnik czyli melaninę włosa i dzięki temu dostaje się do mieszka włosowego. Jest to odpowiedni adres, ponieważ właśnie tam ciepło odnajduje komórki odpowiedzialne za rozród, wzrost i podtrzymanie włosa. Jak łatwo się domyśleć – światło niszczy owe komórki. A pozbawiony ich włos – obumiera i wypada.Fotoepilacja jest zatem metodą bezinwazyjną i bezpieczną. To jednak nie koniec jej zalet. Polecana jest bowiem w szczególności dla osób, które są bardzo wrażliwe na ból – to sposób prawie (a w niektórych przypadkach nawet całkowicie) bezbolesny. I mówimy tutaj nawet nie do końca o bólu, ale raczej o poczuciu pewnego dyskomfortu, porównywalnego z „pstryknięciem” gumką recepturką. Dodatkowo, fotoepilację można stosować w każdym miejscu ciała, z wyjątkiem miejsc położonych blisko oczu.

Jest także antidotum i odpowiedzią na różne przeszkody oraz niedogodności, z którymi panie mogą mieć do czynienia przy wyborze innych metod usuwania owłosienia. Wyobraźcie sobie na przykład, że potrafi rozjaśnić przebarwienia skóry, powstałe w wyniku częstego aplikowania wosku oraz wyeliminować podrażnienia skóry. Możemy również pożegnać się z problemami występującymi przy zapaleniu mieszków włosowych (wtajemniczone osoby wiedzą, jaka to ulga!). To, jaki mamy kolor czy grubość włosa przy fotoepilacji zupełnie się nie liczy. Ta metoda pozwala usunąć każdy rodzaj włosków. Mało tego, przychodzi z odsieczą tam, gdzie alternatywne formy sobie nie radzą – choćby w przypadku włosów bardzo ciemnych, bardzo grubych i bardzo podatnych na wrastanie. Jak widzicie, metoda sama w sobie jest niezwykle innowacyjna – aby zadziałała jednak w naszym przypadku, musimy dopilnować, abyśmy oddali się w ręce profesjonalisty, który dysponuje odpowiednim sprzętem.Z pewnością dobrym urządzeniem możemy nazwać to, które wykorzystuje technologię IPL (Intense Pulse Light, co oznacza intensywne światło pulsacyjne) w połączeniu z RF czyli… falą radiową. Działanie fal radiowych intensyfikuje i uzupełnia działanie IPL, a efektem tego współdziałania jest głębsza penetracja w warstwy skóry właściwej. IPL, wzmocnione falą radiową, dogrzewa włos, zwiększając skuteczność zabiegu.

Wszystko brzmi w miarę prosto, dopóki nie wyobrazimy sobie, że światło (a potem ciepło), którym traktujemy komórki rozrodcze włosa, nie może być jednakowe. W różnych miejscach naszego ciała włosy o odmiennej grubości są głębiej lub płycej osadzone w skórze. Dlatego też wiązki świetlne należy dostosowywać do danego miejsca na ciele i owłosienia – zbyt słaba siła nie podziała na włos, a zbyt mocna może zostawić efekt na skórze. I chociaż światło do skóry

wysyła aparatura, to jednak o przebiegu zabiegu decyduje specjalista.I tutaj przyszedł czas, aby przedstawić panią Iwonę Pijet – osobę, która o fotoepilacji wie wszystko. Przede wszystkim dlatego, że ukończyła szkolenie z zakresu obsługi lasera IPL + RF oraz zdobyła certyfikaty, które upoważniają ją do wykonywania zabiegów trwałego usuwania owłosienia. Dyplomy, podobnie jak maszynę, na której pracuje pani Iwona (Laser E-Light IPL+RF) można zobaczyć w salonie Enigma przy 27 Lincoln Road w Peterborough. Tam również

można sprawdzić wiedzę pani Iwony w praktyce. Zanim to jednak nastąpi, nasza specjalistka odbędzie z nami bezpłatną konsultację, podczas której zbierze informacje na temat naszego zdrowia i stanu owłosienia oraz przeprowadzi próbę lasera przed zabiegiem. Taka rozmowa jest niezwykle ważna, ponieważ nie tylko pomoże w osiągnięciu satysfakcjonujących rezultatów po zabiegu, lecz również zagwarantuje komfort osobie, która się jemu podda. Pani Iwona wytłumaczy nam również to, że na potrzeby zabiegu nasze ciało podzielone zostanie na strefy. W zależności od indywidualnych uwarunkowań i strefy, z której chcemy pozbyć się owłosienia, ustalona zostanie ilość zabiegów. Jeden zabieg kosztuje tylko £50. Dodatkowo, jeśli wykupimy pięć sesji; kolejną otrzymamy od pani Iwony gratis.Profesjonalni e, bezpiecznie, bezboleśnie i – jak się okazuje – tanio. Bardzo niewiele dzieli nas od pozbycia się problemu zbędnego owłosienia na zawsze. Zadzwońmy więc do pani Iwony (07561188538) lub napiszmy do niej ([email protected]) i poddajmy się laserowej rewolucji na wielu płaszczyznach! Dzięki Laserowi E-Light IPL+RF Pani Iwona pomoże nam także w zamykaniu naczyń (to ostatnio bardzo popularny zabieg), usunięciu przebarwień skórnych (ostudy, piegów, plam soczewicowatych czy też posłonecznych), leczeniu trądziku oraz… fotoodmładzaniu skóry twarzy, szyi, dekoltu i dłoni. Wszystkie powyżej opisane zabiegi (oprócz fotoepilacji nóg) objęte są do końca maja specjalną wiosenną promocją – za jedną sesję zapłacimy tylko £35.� NICPS.: A skoro zbliżają się ciepłe dni, nie zapomnijmy zapytać się pani Iwony o liposukcję ultradźwiękiem. Ten zabieg nowej generacji, zredukuje złogi tłuszczu i cellulit znajdujące się w miejscach dla nas ważnych, tj. brzuch, uda, talia, biodra czy ręce. I wtedy już nic nie powstrzyma nas od odsłonięcia ciała w ciepłe dni i włożenia bikini! I kolejna dobra wiadomość na koniec – jeden zabieg liposukcji również kosztuje £35 w wiosennej promocji!

Do jednego z „uroków” bycia kobietą niewątpliwie należy dbałość o depilację niechcianego owłosienia. Drogie Panie! Ile razy musiałyście przypominać sobie o użyciu maszynki, depilatora czy też wosku? Ile razy znalazłyście się w takim miejscu lub w takiej sytuacji, kiedy to depilacja okazywała się niemożliwa lub trudna do wykonania? Ile razy, podczas tego samego nudnego rytuału myślałyście sobie, że życie byłoby łatwiejsze, gdyby skóra mogła pozostać gładka już na zawsze? Życzenia się spełniają – przedstawiamy rewolucyjną metodę epilacji, dzięki której, już po kilku zabiegach, niepożądane owłosienie zniknie z wybranych części ciała raz na zawsze.

LASEROWA REWOLUCJA

Page 24: P Magazyn no 21

Wśród zdjęć przysłanych do nas przez MK Project, ilustrujących przebieg polowania na jajka (zapraszamy do rubryki „Z naszego podwórka”) to jedno szczególnie przyciągnęło naszą uwagę. Czyż to nie wspaniały mały króliczek?

Mamuś, Ty wiesz, że kocham Cię

ponad życie i zawsze będziesz

najważniejszą osobą w moim sercu.

I wiesz, że nie raz Cię zawiodłam

i przysporzyłam powodów do łez.

Ale Twoja miłość zawsze była dla

mnie motorem do bycia lepszą.

A gdy znikali „przyjaciele” a ja

zostawałam sama, wiedziałam, że

Ty jesteś obok. Dzień Matki jest tylko

jednym z 365 dni w roku, w którym

mówię Ci: Dziękuję, że jesteś.

Ania

Sylwii najserdeczniejsze gratulacje z okazji urodzin 3450 gramów szczęścia o imieniu Oskarek od redakcji PMagazynu!

24 | www.pmagazyn.pl

Chcesz złożyć komuś życzenia, zaprezentować zdjęcia swoich pociech i bliskich, przekazać pozdrowienia, pochwalić się czymś interesującym? Kronika Lokalna jest do tego celu najlepszym miejscem! Piszcie do nas na adres: [email protected] .

KRONIKA LOKALNADariuszowi Malcowi (Olikowi) dużo zdrowia szczęścia w dniu urodzin spełnienia wszystkich marzeń. Uśmiechu każdego dnia życzą Kasia Janusz Fiona Celinka i Sonia

Kochanemu Tatusiowi Januszowi Jakimow z okazji urodzin dużo zdrówka, samych uśmiechniętych dni bez kłopotów. Życzą Sonia Celinie & Kasia. Trzymamy z Celine kciuki za kolejne walki.

Kochanej mamie w dniu jej święta życzenia wielu lat w zdrowiu, szczęściu i pogodzie ducha, uśmiechu na co dzień, radości z dzieci i wnuków oraz spełnienia wszystkich, nawet tych najskrytszych marzeń, przesyłają Ania i Wojtek.

Jedynej i niepowtarzalnej, najwspanialszej na całym świecie babci Stasi imieninowe życzenia zdrówka, samych pogodnych dni bez problemów, radości z dzieci, wnuków i prawnuków, masy radości oraz zero trosk, przesyłają Magda, Kubuś, Julka, Ania i Wojtek.

Nic dodać, nic ująć… Jedna z naszych Czytelniczek postanowiła podzielić się z nami i Wami tym zdjęciem „ku czci polskiej przekory”.

Pozdrowienia płyną do nas z Polskiej Szkoły w Spalding – i pamiątkowe zdjęcie z powitania wiosny!

Page 25: P Magazyn no 21

25 www.pmagazyn.pl |

z NASzEgO PODWORKA

POLSKA PARAFIA W BEDFORD, LETCHWORTH i HITCHINTel/Fax:�(01234�266901)�Dom:�(01234)�343105�Mobile:�07999�904067Proboszcz�Ks.�Grzegorz�Aleksandrowicze-mail:�[email protected],�www.ppb.org.uk

MSZE ŚWIĘTEponiedziałek,�wtorek,�czwartek,�sobota:�9.30środa:�19.00�piątek:�15.00�niedziela:�10.00�i�19.00

SPOWIEDŹSpowiedź�Św.�przed�każdą�mszą�Św.�lub�w�innym�terminie�po�uzgodnieniu�z�księdzem

NABOŻEŃSTWA MAJOWE�będą�miały�miejsce�w�każdy�wtorek�maja�w�kościele�w�Letchworth,�o�godz.�18.30�odprawiona�będzie�masz�św.�a�następnie�nabożeństwo�majowe�z�wystawieniem�Najświętszego�Sakramentu�i�wspólny�śpiew�Litanii�Loretańskiej�do�Najświętszej�Maryi�Panny.�

PIERWSZA KOMUNIA ŚWIĘTA dla�dzieci�odbędzie�się�w�kościele�St�Hugh�of�Lincoln�w�niedzielę,�20�maja,�o�godzinie�12.30,�a�tydzień�wcześniej�w�niedzielę,�13�maja,�po�mszy�świętej�niedzielnej�–�sakrament�pokuty,�spowiedź�święta.

POLSKA PARAFIA LUTON/DUNSTABLEProboszcz:�Ks.�Artur�Stelmach�S.Chr.�Ks.�Asystent�Marek�Ogorzały�S.Chr.�17�Victoria�Street,�Dunstable�LU6�3AZ�(01582)�662807,�www.ppld.co.uk�Registered�Charity�Number:�1119423

ROZKŁAD MSZY ŚWIĘTYCH W KOSCIELE MATKI BOŻEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ W DUNSTABLENiedziela:�9:00�–�Msza�św.,�11:00�–�Msza�św.,�19:00�–�Msza�św.�Poniedziałek:�19:00�–�Msza�św.,�Wtorek:�8:30�–�Msza�św.Środa:�9:30�–�Różaniec,�10:00�–�Msza�św.,�19:00�–�Msza�św.Czwartek:�8:30�–�Msza�św.�Piątek:�9:30�–�Nabożeństwo�do�Miłosierdzia�Bożego,�10:00�–�Msza�św.,�19:00�–�Msza�św.Sobota�18:00�–�Msza�św.�niedzielna

ZMIANA CZASU OTWARCIA BIURA PARAFIALNEGO:�biuro�będzie�czynne�w�poniedziałek�od�godz.�19:30�do�20:30.�oraz�w�środę�od�godz.�10:30�do�12:00.Są�odprawiane�Msze�św.�w�języku�polskim�w�Luton,�w�kościele�Holy�Ghost,�adres:�33�Westbourne�Road,�Luton,�LU4�8JD.�Msza�św.�jest�o�godz.�19:00,�co�tydzień.�Ze�względu�na�Msze�św.�w�Luton�o�19:00,�jest�zmiana�Mszy�św.�w�Dunstable�z�19:00�na�17:30�w�niedzielę.

NABOŻEŃSTWA MAJOWE będą�w�naszym�kościele�po�Mszach�św.�wieczornych�w�poniedziałek,�środę,�piątek�i�sobotę,�w�niedzielę�o�10:45.Zapraszamy�do�klubu�parafialnego,�czynny�w�środy�od�19:30�do�11:00�w�piątki,�oraz�w�niedzielę.�Istnieje�również�możliwość�wypożyczenia�Sali�na�przyjęcia.�Informacje�w�klubie,�lub�dzwoniąc�na�tel.�07593004239.

PARAFIA W PETERBOROUGH PW ŚW JANA CHRZCICIELAprzy�kościele�pw�Our�Lady�of�Lourdes�Lokalna�Polska�Misja�Katolicka�Peterborough2�Cedar�Grove,�Dogsthorpe,�PE1�3SR�tel.�01733�552726PCM�Charity�Reg.�No�1119423�

www.peterborough.chrystusowcy.pl

Duszpasterze: Księża�Chrystusowcy:Duszpasterz�odpowiedzialny:�ks.�Cezary�KRACZKOWSKI�TChr.Duszpasterz�pomocniczy:�

ks.�Maciej�PIASKOWSKI�TChr.

BIURO PARAFIALNE –�(�2�Cedar�Grove,�Dogsthorpe,�PE1�3SR)-�czynne�we�wtorki,�środy,�czwartki�od�16.00-18.30oraz�od�19.30-�20.00,�

oraz�w�piątek�od�10.00-12.00.�

Wszystkie sprawy prosimy załatwiać w biurze przy naszej parafii.

Długo czekaliśmy na kolejną edycję tej imprezy. I w końcu PMagazyn ma przyjemność ogłosić oraz zaprosić wszystkich na Wesoły Dzień Polskiego Dziecka w Laxton Hall .W sobotę 16. czerwca odbędzie się kolejne spotkanie dzieciaków w pięknie położonym parku otaczającym Dom Spokojnej Starości, Laxton Hall. Jest to impreza organizowana przez Polską Misję Katolicką przy współudziale Polskiej Macierzy Szkolnej. Impreza, która z roku na rok nabiera coraz większego rozmachu, została pomyślana jako dzień poświęcony polskim dzieciom i młodzieży. Dzień podczas którego ONI są bohaterami dnia. Dla nich są organizowane konkursy:

muzyczny, artystyczny, recytatorski, kucharski, szachowy. Dla nich rozgrywki sportowe: piłka nożna, siatkówka, dwa ognie, netball, strzelanie goli. Dla nich zamówiona zjeżdżalnia, kucyki, zajęcia artystyczne. Przez cały dzień funkcjonują dwie kawiarnie oraz wspaniały grill. Są też do nabycia lody i zimne napoje oraz książki i inne pamiątki sprzedawane na różnych

straganach. Chociaż dzień zaplanowany jest z myślą o młodym pokoleniu, organizatorzy z radością witają tego dnia w Laxton również i rodziców, nauczycieli i całe rodziny polskie, bo chcą, żeby każde polskie dziecko poznało radość wspólnoty polskiej, jaką tworzą szkoły sobotnie, i zapragnęło do szkoły takiej uczęszczać!

Wesoły Dzień Polskiego Dziecka w Laxton Hall to okazja do wspólnej zabawy; to czas spędzony na „zielonej trawce” w miłej atmosferze i na łonie wyjątkowo pięknej przyrody, z dala od miasta i ruchu drogowego. A w tym roku czeka nas jeszcze dodatkowa niespodzianka! A jaka? To się dowiemy na miejscu! Do zobaczenia w Laxton 16. czerwca!

Wesoły Dzień Polskiego Dziecka w Laxton Hall

Page 26: P Magazyn no 21

26 | www.pmagazyn.pl

z NASzEgO PODWORKA

Nasza�historia�zaczęła�się�ponad�3�lata�temu,�kiedy�razem�z�Moniką�poznałyśmy�się�pracując�w�Polskiej�Szkole�Sobotniej�w�Northampton,�połączyła�nas�pasja�do�pracy�z�dziećmi�i�wspólne�zainteresowania.� Obie� jesteśmy� w�wykształcenia� pedagogami,� ponieważ� obie� lubimy� swój�zawód� i�spełniamy� się� w�nim� –� wpadłyśmy� na� pomysł� stworzenia� grupy� “Warsztatów�Artystycznych”.Pomysł� otworzenia�“Warsztatów� Artystycznych”� powstał� dokładnie� 2� lata� temu� –� właśnie�obchodzimy�drugie�urodziny.�Dzięki�uprzejmości�księdza�proboszcza�i�Zarządu�Klubu�Polskiego�adoptowałyśmy� pomieszczenie� w�Polskim� Klubie� przy� Craven� Street� w�Northampton� i�je�odmalowałyśmy�oraz�przygotowałyśmy�na�przyjęcie�dzieci.�Sala�stała�się�barwna�i�przytulna.Nasze�zajęcia�odbywają�się�w�każdy�czwartek�od�18.00�do�20.00,�są�to�2�godziny�zajęć�dla�dzieci.Ja� (Kasia)� prowadzę� częścią� artystyczno-plastyczną.� Na� zajęciach� plastycznych� poznajemy�techniki� plastyczne� rozwijające� wyobraźnię� i�kreatywność� dziecka.� Dzieci� chętnie�i�z�entuzjazmem� tworzą� rozmaite� prace� zwłaszcza,� jeżeli� sięgają� po� inne� materiały� niż�zawsze� używane.� Na� moich� zajęciach� prezentuję� przeróżne� techniki� plastyczne,� w�których�wykorzystujemy� farby,� kredki,� tusze,� plastelinę,� kleje,� bibułę� gładką� i�karbowaną,� papier�kolorowy,� ozdobny,� brystol,� farby� akwarelowe,� pastelowe� i�brokatowe,� różne� materiały�przyrodnicze,� tekstylne� oraz� inne.� Główny� nacisk� kładziemy� na� rozwój� wyobraźni,� dlatego�każde�zajęcia�wyglądają�inaczej.Monika�prowadzi�zajęcia�teatralne.�Interesują�one�zarówno�dzieci�uzdolnione�i�mające�łatwość�recytowania,�głosu,�słuchu,�umiejętność�swobodnego�poruszania�się�na�scenie,�jak�i�te�dzieci,�które� predyspozycji� nie� posiadają,� a�nawet� te,� które� mają� wręcz� opory� przed� śpiewaniem,�recytowaniem� –� przed� występowaniem� wobec� licznego� audytorium.� Zajęcia� artystyczne�typu� teatralnego� kryją� w�sobie� ogromne� walory� wychowawcze.� Najmniej� docenianą,� ale�najważniejszą� ich�rolą� jest�wpływ�na�rozwój�osobowości�dziecka.�Czynny�udział�w�zabawie�w�teatr� rozwija� w�dziecku� wrażliwość� artystyczną,� zbliża� do� sztuki.� Zabawy� z�piosenką�i�pląsy� pozwalają� łączyć� jednocześnie� ruch� i�gest� ze� śpiewem,� teatr� na� prawdziwej� scenie,�

jaką�dysponuje�Klub�oswaja�ze�sceną,�rozwija�wyobraźnię�i�fantazję:�inscenizowanie�wierszy�w�atrakcyjny� sposób� zbliża� do� poezji� i�kultury� żywego� słowa,� jest� czynnikiem� kształcenia�wymowy�i�dykcji.W�tym�roku�udało�nam�się�wspólnie�zrobić�już�dwa�przedstawienia�pt.:�”Czerwone�Kapturki”�oraz�pokaz�taneczny�dwóch�tańców�ludowych�(polonez�i�trojak)�z�którymi�występowaliśmy�nawet�na�pokazie�talentów�w�angielskiej�szkole�w�tradycyjnych�strojach�ludowych.Zajmujemy� się� tym,� ponieważ� lubimy� kontakt� z�dziećmi� i�nowe� wyzwania.� Sprawia� nam�przyjemność�i�satysfakcję,�gdy�widzimy�postępy�i�radość�dzieci�w�nauce�przez�zabawę.Opłata�za�nasze�zajęcia�jest�symboliczna,�wystarcza�jedynie�na�zakup�potrzebnych�materiałów�na� zajęcia.� Może� to� dziwne� w�naszych� czasach� ale� robimy� to� zupełnie� bezinteresownie,�ponieważ� widzimy,� jak� bardzo� dzieci� doceniają� naszą� ciężką� pracę� i�jaki� wysiłek� wkładają�w�nasze�pomysły.Innym� powodem� prowadzenia� warsztatów� był� brak� jakichkolwiek� zajęć� organizowanych�dla� polskich� dzieci� w�Northampton.� Mamy� na� celu� oprócz� rozwijania� kreatywności� dawać�możliwość�stałego�kontaktu�z�ojczystym�językiem�i�polskimi�tradycjami.Od� września� planujemy� nowy� nabór� dzieci� do� dwóch� grup� wiekowych� z�podziałem� 5-8� lat�oraz�9�lat�wzwyż.Katarzyna�Błaszczyk�tel.07902447550Monika�Kurek�tel.�07761893835�www.art-warsztaty.pl

DZIEŃ DZIECKA W BEDFORDDzień Dziecka w Bedford odbędzie się 27 maja i zorganizowany zostanie przez PBiC. Partnerami imprezy są Polska Szkoła im. Jana Pawła II oraz Learning Partnership.Oto, jakie czekają nas atrakcje: – pyszne ciasta i lody, – malowanie twarzy dzieciom, – zamki dmuchane, – karaoke, – loteria z nagrodami.W programie również: wizyta Straży Pożarnej, Policji, występy dzieci ze Szkoły Polskiej i zespołu „Promethidion”, zabawa w dmuchanych zamkach, egzotyczny zwierzyniec, wspólne śpiewanie i zabawa z mamami (Dzień Matki 26 maja) i wiele innych atrakcji. Zapraszamy!!!Impreza odbędzie się przy The Place, Bradgate Road, Bedford, MK40 3DE.Wstęp dla dzieci jest bezpłatny, bilet dla dorosłych kosztuje £1 i jest jednocześnie losem loterii, w tym roku wyjątkowo cenne nagrody. Dochód z biletów w całości wesprze Szkołę Polską w Bedford. Bliższe informacje pod nr tel.: (01234) 328100 lub 358444.

W dniach 9 i 10 czerwca w Bedford gościć będą państwo Magdalena i Wiesław Grabowscy, którzy specjalnie dla nas przylecą z Warszawy.Obydwoje są zaangażowani w Ruchu Nowego Życia, w ramach którego prowadzą Służbę Rodzinie. Przeprowadzili ponad 200 weekendowych i jednodniowych konferencji dla małżeństw, rodziców, kobiet i mężczyzn. Są współautorami podręcznika do życia w rodzinie” Zanim wybierzesz”, a Magda jest autorką książki „Kobieta warta Królestwa”.W Bedford poprowadzą dwa spotkania:W sobotę, 9 czerwca, p. Magda spotka się z kobietami, prowadząc całodniową (9.30 – 17.30) konferencję pt. Kobieta warta Królestwa.

Odkrycie, jak bardzo Bóg nas kocha i troszczy się o nas, może być jednym z owoców zainwestowania swojego czasu w uczestnictwo w konferencji. W niedzielę, 10 czerwca, od 14.30 do 16.30, p. Wiesiek poprowadzi spotkanie dla mężczyzn pt. Zawzięty czy Wytrwały? Niech sam tytuł będzie zachętą do uczestnictwa w tym dwugodzinnym spotkaniu. Panowie, zainwestujcie swój czas.Spotkania odbędą się w kościele Baptystów przy 88 Denmark Street w Bedford. Więcej informacji udziela Basia Gurycz, [email protected], tel. 07944710483.

AMAtORSKA PIłKA NOŻNA W MKCo tydzień w niedzielę gramy amatorsko w piłkę nożną. W zależności od pogody albo na hali albo na otwartych boiskach ze sztuczną nawierzchnią. Jeśli chcesz się dołączyć zadzwoń 07514085792 albo napisz [email protected].

WARSZTATY DLA KOBIET I MĘŻCZYZN

WARSZTATY ARTYSTYCZNE

Page 27: P Magazyn no 21

27 www.pmagazyn.pl |

z NASzEgO PODWORKA

PCOP DZIĘKUJEPCOP (Polish Community Organisation Peterborough) składa serdeczne podziękowania dla sklepów Nectar przy Bourges Boulevard oraz Polish Shop City Centre przy Midgate za nieodpłatne przekazane naszej organizacji zwrotów gazet i czasopism. Wydawnictwa zostały przekazane do biblioteki więzienia w Peterborough, gdzie dostęp do nich będą miały polskojęzyczne osoby, które odsiadują wyroki w placówce. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy właścicielom i pracownikom sklepów za zaangażowanie oraz pomoc!

ABSTRAKCJA, ABSTRAKCJAJarosław�Jacek�Sokół,�malarz�abstrakcyjny,�po�raz�kolejny�znalazł�sposób�na�ciekawe�zaprezentowanie�swoich�prac.�Tym�razem�jego�obrazy�ozdobiły�wnętrza�Millfield�Medical�Centre�przy�Lincoln�Road.�Sztuka�w�przychodni�zdrowia.�Szansa,�aby�była�ona�dostępna�dla�szerszej�publiczności.�Jackowi�gratulujemy�a�wszystkich�zapraszamy�do�zobaczenia�prac�artysty.

Doczekaliśmy się. Po pierwszym nieudanym podejściu, kiedy to naszego specjalistę od gwiazd dopadło ziemskie przeziębienie i stracił głos, spotkanie z Kubą Bochińskim, młodym astronomem z Milton Keynes, odbyło się 27 kwietnia, w niezbyt pogodny piątkowy wieczór. Pomimo, iż pogoda nie dopisała, sala na Open University była wypełniona po brzegi. Miejsca wystarczyło dla wszystkich a każdy, od malucha do starszaka był ciekaw, co zaprezentuje Kuba. Nasz astronom na początku opowiedział o różnicach miedzy astronomami kiedyś i tymi, żyjącymi w obecnych czasach. Następnie odbył się konkurs dla najmłodszych gdzie do wygrania były jajka z niespodzianką. Dowiedzieliśmy się również, czym dokładnie zajmuje się Kuba. Muszę przyznać, że zainteresowało to zarówno dzieci, jak i dorosłych. Nasi najmłodsi mieli oczywiście najwięcej pytań, na które Kuba sprytnie odpowiadał. Później przyszedł czas na obserwowanie gwiazd przez teleskop. Tutaj dzieciaki mogły posterować teleskopem razem z tymi dużymi „dziećmi”. Kuba okazał się profesjonalistą w każdym calu, ponieważ w czasie pokazu zdążył popsuć i naprawić teleskop. Organizatorem całego spotkania był MK PROJECT, który zadbał również o słodką część spotkania. Czekamy teraz na spotkanie dla dorosłych!!! Kuba obiecał nam, że odwiedzi również inne miasta. O tym, gdzie i kiedy poinformujemy Was w pierwszej kolejności.

ZAJRZELIŚMY W GWIAZDY

Po�zimowych�szaleństwach�i�okolicznościowych�występach,�z�radością�powitaliśmy�wiosnę.�Nie�ma�co�ukrywać:�słońce�coraz�wyżej,�jego�promienie�cudownie�ogrzewają�zziębnięte�ciało,�rozkwitające�kwiaty�cieszą�oko,�a�do�ucha�docierają�ptasie�śpiewy.�Od�razu�chce�się�żyć.Tak�nas�rozradowały�te�wczesne�symptomy�przyjaznej�aury,�że�postanowiliśmy�„odświeżyć”�stary�polski�zwyczaj�pożegnania�z�zimą,�a�raczej�wygonienia�jej�do�morza.�Skrzyknęliśmy�chętnych�na�topienie�Marzanny�(jakkolwiek�się�to�pisze,�wiadomo�o�co�chodzi).�Nasza�pani�zima�przywdziała�na�tę�okoliczność�stosowny�strój,�chociaż�tu�i�ówdzie�jej�szkielet�się�zielenił.�W�asyście�kilkudziesięcioosobowej�grupy�roześmianych�dorosłych�i�dzieciaków�spod�Polskiego�Domu�w�Milton�Keynes�została�odprowadzona�do�„miejsca�odpływu”�i�wrzucona�do�kanału.�Pooopłynęła�wraz�z�kajakami�i�barkami.�Do�następnego�roku.�Nikt�jej�nie�żałował.�Tylko�Kubie,�który�całą�drogę�do�kanału�niósł�ją�na�rękach,�zrobiło�się�jej�trochę�żal.�Z�poświęceniem�wyłowił�smętne�zwłoki�i�usiłował�zastosować�bezskutecznie�sztuczne�oddychanie.�

Nasze�okrzyki,�gwizdy,�wiwaty�przyciągnęły�niemałą�grupę�ciekawskich,�spowodowały�falę�pytań�o�to,�co�świętujemy.�Pewnie�ten�rytuał,�jako�kolejny,�wejdzie�do�kalendarza�imprez�MK�Projectu.Kilka�dni�wcześniej�ogłosiliśmy�foto�konkurs:�zamieściliśmy�zdjęcie�z�wybranego�miejsca�topienia�Marzanny,�pytając�naszych�przyjaciół,�czy�je�rozpoznają.�Tylko�jedna�osoba�bezbłędnie�podała�lokalizację�–�uroczyście�zapaliła�ona�pierwszą�zapałkę,�inaugurując�tym�samym�sezon�ogniskowy�z�MK�Project.�Tańce,�śpiewy,�kiełbaski�trwały�do�północy.�Tym�samym�poczuliśmy�się�już�w�pełni�wiosenni.Chyba�dla�każdego�Polaka�wiosna�to�Wielkanoc.�A�jak�Wielkanoc,�to�święconka,�kraszanki,�pisanki,�malowane�jaja�–�symbol�rodzącego�się�życia.�Jak�co�roku,�tak�i�w�tą�Wielką�Sobotę�spotkaliśmy�się�na�polanie�w�lesie�Woburn�Sand�na�„polowaniu�na�jajka”.�I�chociaż�od�wczesnego�rana�padało,�nas�to�nie�zraziło.�Zapewne�dlatego,�kiedy�ogłoszono�start�–�po�deszczu�nie�było�już�ani�śladu,�a�nawet�chwilami�niektórzy�widzieli�przebłyski�promieni�słonecznych.�Nie�ma�słów,�aby�opisać,�co�działo�się�na�polanie.�Trzeba�było�to�widzieć.�Każde�z�dzieci�dumnie�chwaliło�się�swoją�zdobyczą�i�każde�zostało�nagrodzone.A�kiedy�już�wszystkie�jajka�wróciły�do�organizatorów,�rozpoczęły�się�bardzo�poważne�zawody�sportowe.�To�takie�nasze�preludium�do�pikniku�familijnego,�który�odbywa�się�co�roku�w�czerwcu.�Po�dzieciach�w�szranki�stanęli�dorośli,�mocno�dopingowani�przez�swoje�pociechy.�A�że�wszyscy�zostaliśmy�uraczeni�pysznymi�polskimi�wypiekami,�mamusie�chętnie�zrzucały�zbędne�kalorie,�wciągając�w�zabawę�tatusiów.�Pewnie�zabawa�trwałaby�dłużej,�ale�w�tym�dniu�najważniejsze�jest�jednak�poświęcenie�potraw�w�kościółku�i�tam�ponownie�się�spotkaliśmy,�życząc�sobie�z�uśmiechem�Alleluja.Teraz�tylko�pod�przewodnictwem�naszego�astronoma�Kuby�pozostaje�nam�obserwować�nasze�cudne�niebo�i�wypatrywać�nadejścia�lata.�A�wraz�z�latem�kolejne�nasze�spotkania.�ZAPRASZAMY!

WIOSNA W MK PROJECT

Zapraszamy koneserów muzyki klasycznej na wielką ucztę dla ucha. 20 maja w Polskim Klubie w Northampton odbędzie się „Wieczór z klasyką”, na którym nie zabraknie utworów takich kompozytorów jak Chopin, Beethoven, Debussy, Wieniawski. Utwory będą wykonywane na fortepianie i na skrzypcach przez Państwo Grażynę i Waldemara Kaseja. Rozpoczęcie koncertu o godzinie 20.15. Bilety w cenie 3 funtów. Rezerwacja biletów [email protected]. Serdecznie zapraszamy!

KLASYKA DLA KAŻDEGO

Page 28: P Magazyn no 21

Kobieta warta Królestwa

Kobieta warta Królestwa to konferencja dla kobiet, które pragną wypełnić swoje życie wartościami nieprzemijającymi. Osnuta wokół biblijnej postaci Rut, konferencja ta porusza problemy bliskie również współczesnym kobietom, szczególnie tym, które podobnie jak Rut, żyją z dala od własnego kraju.

Konferencję poprowadzi Magda Grabowska

Women’s Conference Konferencja dla kobiet

Bedford

Sobota 9 czerwca 2012 Godz. 9.30— 17.30

Informacje: Basia Gurycz [email protected] tel. 07944710483

Miejsce konferencji: Russell Park Baptist Church 88 Denmark Street Bedford MK40 3TJ

Serdecznie�zapraszamy�wielbicieli�sztuki�wokalnej�na�koncert�„Powróćmy�jak�za�dawnych�lat”,�który�odbędzie�się�w�Polskim�Klubie�w�Northampton,�20�maja�2012�r.�o�godz.�11.30.Eksperymentalna�Scena�Operowa�(ESO)�to�projekt�z�Krakowa,�którego�celem�jest�prezentacja�kanonu�najpiękniejszych�utworów�z�najsłynniejszych�oper,�operetek,�musicali�i�widowisk�muzycznych,�i�nie�tylko.�Prezes�ESO�–�Bożena�Kiełbińska�jest�inicjatorem�cyklicznych�koncertów�„Operetka�moja�miłość”,�które�odbywają�się�regularnie�od�2010�roku�w�Klubie�Dziennikarzy�„Pod�Gruszką”�w�Krakowie.Eksperymentalna�Scena�Operowa�jest�w�stałej�współpracy�z�artystami�i�zespołami�z�kraju�i�z�zagranicy�m.in.�z�Andrzejem�Biegunem�(Opera�Krakowska),�Urszulą�Rojek�(Austria),�Katarzyną�Oleś-Blachą�(Opera�Krakowska,�Opera�Nova�w�Bydgoszczy),�Pawłem�Wunderem�(Opera�Krakowska,�Opera�Bałtycka),�Jury’em�Beychukiem�(Kaukaz),�a�także�Kwartetem�„Ma�non�troppo”,�duetem�„Trisolde�duo”�i�Bocheńskim�Chórem�Kameralnym.�ESO�w�swoim�różnorodnym�dorobku�posiada�liczne�gale�koncertowe�(m.in.�Koncert�w�Barbakanie�w�Krakowie,�czy�w�Sali�Ratuszowej�Muzeum�Okręgowego�w�Toruniu)�oraz�koncerty�charytatywne�(m.in.�„Serce�za�serce”,�Kraków).Eksperymentalna�Scena�Operowa�zajmuje�się�również�oprawą�artystyczną�spotkań�promocyjnych�książek�(m.in.�promocja�książki�J.�Skrobota�Tonacje�sławy-Wiesław�Ochman),�czy�wydarzeń�okolicznościowych�(tj.�Koncert�„W�podziękowaniu�za�dar�Ojca�Świętego�Jana�Pawła�II”�w�Rabce-Zdroju),�aż�po�koncerty�w�formie�wieczorów�tematycznych�z�gośćmi�specjalnymi�(tj.�Wieczory�Karnawałowo�–�Walentynkowe;�Pieśni�Neapolitańskich�oraz�Romansów�rosyjskich�i�pieśni�cygańskich).W�tym�roku�Eksperymentalna�Scena�Operowa�w�ramach�trasy�koncertowej�po�Anglii�organizuje�3�koncerty�w�3�miastach.�Pierwszy�z�nich�odbędzie�się�Wolverhampton�(19.05,�g.16.30),�drugi�

w�Northampton�(20.05,�g.11.30),�a�całą�trasę�zwieńczy�koncert�w�Birmingham�(20.05,�g.�17.00).Dzięki�Bożenie�Kiełbińskiej�(sopran)�przy�akompaniamencie�Sandry�Delong�(fortepian),�będziemy�mogli�wysłuchać�mistrzowskich�wykonań�melodii�operetkowych,�czardaszy�oraz�pieśni�międzywojennych.Bożena�Kiełbińska�(sopran)�–�inicjatorka�projektu,�a�zarazem�prezes�ESO�–�to�artystka�Opery�Krakowskiej,�która�mówi�o�sobie:�„Gdybym�miała�urodzić�się�drugi�raz,�po�raz�kolejny�wybrałabym�śpiew.”�Z�pochodzenia�torunianka,�swoje�życie�zawodowe�i�prywatne�złączyła�z�Krakowem.�Uczennica�znakomitej�krakowskiej�śpiewaczki�operowej�Janiny�Tisserant-Parzyńskiej.�Brała�udział�w�Festiwalu�Operowym�w�Fivizziano�(Włochy).�Prawdziwa�pasjonatka�sztuki�muzycznej�oraz�wielbicielka�unikatowej�biżuterii,�której�posiada�niezliczoną�ilość.�Koncertuje�w�kraju�i�zagranicą�m.in.�we�Włoszech,�Niemczech,�Holandii,�Izraelu,�Stanach�Zjednoczonych�oraz�Wielkiej�Brytanii.Sandra�Delong�(fortepian)�–�związana�z�Eksperymentalną�Sceną�Operową�od�kwietnia�2011�roku.�Urodziła�się�w�Zielonej�Górze.�Naukę�gry�na�fortepianie�rozpoczęła�w�wieku�6�lat.�Jest�absolwentką�Akademii�Muzycznej�w�Krakowie�w�klasie�fortepianu�prof.�Ewy�Bukojemskiej�i�dr�Piotra�Machnika.�Swoje�umiejętności�doskonaliła�na�kursach�muzycznych�w�Warszawie�(VII�Międzynarodowy�Festiwal�Muzyczny�„�Od�Chopina�do�Góreckiego�–�źródła�i�inspiracje”),�Cieszynie�(III�Międzynarodowy�Letni�Kurs�Pianistyczny).�Jest�laureatką�i�uczestniczką�wielu�konkursów�pianistycznych�(�m.in.�Płock,�Żagań,�Szczecin,�Bolesławiec).�Brała�udział�w�warsztatach�kameralnych�prowadzonych�przez�prof.�J.�Baster,�prof.�T.�Gadzinę,�prof.�P.�Reicherta,�D.�Połońskiego,�J.�Tosika-Warszawiaka�oraz�Kwartet�DAFO,�a�także�w�mistrzowskich�kursach�pianistycznych�z�prof.�Krzysztofem�Jabłońskim,�prof.�J.�Stomplem,�prof.�J.�Sterczyńskim�i�prof.�W.�Wojtalem.�Koncertuje�w�kraju�i�zagranicą�m.in.�w�Norwegii�i�Anglii.

KONCERT JAK ZA DAWNYCH LAT

z NASzEgO PODWORKA

Począwszy�od�dnia�12�maja,�kiedy�to�w�klubie�Badlands�w�Bedford�zespół�rozszarpie�ciszę.�Zespół�rockowo-metalowy�powstał�11�kwietnia�2007�roku�i�był�garażowym�rockowym�eksperymentem.�Pod�ich�nazwą�kryją�się�setki�pracowitych�godzin,�kilometry�zerwanych�strun,�masa�odcisków,�litry�potu�i�sterta�połamanych�pałek.�Polski�skład�koncertuje�głównie�po�większych�miastach�w�Wielkiej�Brytanii.Skład�napotykał�na�różne�przeciwności�losu�oraz�ulegał�ciągłym�zmianom�lecz�trzonem�zespołu�nadal�są�Andrzej�

(gitara/wokal)�oraz�Irek�Broda�(bębny)�–�założyciele�zespołu.�Na�gitarze�basowej�gra�Filozof.�Ich�muzyka�charakteryzuje�się�mieszaniną�

rocka,�trashu,�metalu�i�punka.�Supportować�ich�będzie�polski�zespół�S.P.A.M.�również�z�Northampton.�Kapela�na�razie�oscyluje�w�polskich�coverach�rockowych,�granych�w�nowych�aranżacjach�(Brakeout,�Kasia�Kowalska,�Urszula�itp.).�Drzwi�otwarte�od�godziny�19.30.�Bilety�w�cenie�£4.�

A�już�tydzień�później�zespół�wystąpi�na�III�odsłonie�Rockowiska�„Rock�on�Stage”�w�Klubie�Polskim�w�Northampton�(Craven�Street,�NN1�3EZ).�To�wydarzenie,�na�którym�zedrą�gardła,�poszarpią�struny�i�rozwalą�gary�polskie�zespoły�rockowe�i�metalowe.�Na�pierwszy�ogień�zostanie�rzucony�rockowy�zespół�S.P.A.M�z�Northampton,�który�oscyluje�w�polskich�coverach�rockowych�granych�w�nowych�aranżacjach.�Kolejny�zespół�tworzy�wybuchową�mieszankę�rapu�i�metalu.�Bonemud�z�Bristolu�wgniecie�Was�w�podłogę�ciężkimi�rapcorowym�i�punkowymi�kawałkami.�Trzecim�zespołem�jest�właśnie�Panic�Disorder�czyli�fuzja�metalu,�punka�i�trashu.�Będzie�konkretnie�i�szybko.�Jeśli�po�tych�trzech�zespołach�polski�klub�będzie�nadal�stał�na�swoim�miejscu�to�ostatni�zespół�na�pewno�obróci�go�w�perzynę.�Red�Cow�Down�z�Peterborough�wystąpi�jako�ostatni�i�nie�ostanie�się�kamień�na�kamieniu,�ziemia�się�rozstąpi,�a�niebo�spadnie�nam�na�głowy�:)�Wszystko�rozpocznie�się�o�godzinie�19.00.�Bilety�w�cenie�£4.

PANIC DISORDER KONCERTUJE

Badlands Club 1-3 Silver Street MK 40 1SY, BEDFORD http://badlandsniteclub.co.uk/http://www.facebook.com/events/295195440555207/S p o t k a n i e m ę ż c z y z n

Niedziela 10 czerwca 2012 Godz. 14:30 – 16:30 Russell Park Baptist Chruch 88 Denmark Street, Bedford MK40 3TJ

Prowadzący: Wiesiek Grabowski

Mąż i ojciec rodziny. Służba rodzienie RNŻ, od lat wspólnie z żoną, służą małżenstwom poprzez konferencje, prelekcleje i wykłady. Współ autor książki ‘‘Zanim wybierzesz” .

Zapraszamy wszystkich zainteresowanych

Kontakt do organizatorów: [email protected]

28 | www.pmagazyn.pl

Page 29: P Magazyn no 21

R E K L A M A

TABLICA OGŁOSZEŃ ZAREKLAMUJ SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ W PMAGAZYNIE!

NAPISZ DO NAS NA ADRES: [email protected]

BEDFORD

BEDFORD

Page 30: P Magazyn no 21

R E K L A M A

BeataPOLSKI FRYZJER

283 Lincoln RoadPeterborough

PE1 2PH

07724542681

DOŁĄCZ DO KATALOGU FIRM PETERBOROUGH NAPISZ DO NAS NA ADRES:[email protected]

PETERBOROUGH

Page 31: P Magazyn no 21

NORTHAMPTON

LUTON

R E K L A M A

Page 32: P Magazyn no 21