camus albert - obcy(1)
TRANSCRIPT
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
1/63
ALBERT CAMUS
OBCY
CZI
Dzisiaj umara mama. Albo wczoraj, nie wiem. Dostaem depeszz przytuku:
Matka zmara. Pogrzeb jutro. Wyrazy wspczucia. Niewiele z tego wynika. To
stao sibymoe wczoraj.
Przytuek dla starcw jest w Marengo, osiemdziesit kilometrw od Algieru.
Wsidw autobus o drugiej godzinie i przyjadpo poudniu. W ten sposb bdmg
nocczuwaprzy zwokach i wrcijutro wieczorem. Poprosiem szefa o dwa dni
zwolnienia, w takich okolicznociach nie mgmi odmwi. Ale nie wygldana
zadowolonego. Nawet mu powiedziaem: To nie moja wina. Nie odpowiedzia.
Pomylaem wic, e nie powinienem bymu tego mwi. Zresztnie miaem sizczego tumaczy. To raczej jemu wypadao zoymi kondolencje. Ale zapewne
zrobi to pojutrze, gdy mnie zobaczy w aobie. Na razie jest trochtak, jakby mama
wcale nie umara. Po pogrzebie, przeciwnie, sprawa bdzie zaatwiona i wszystko
przybierze formy bardziej oficjalne.
Pojechaem autobusem o drugiej. Byo bardzo gorco. Zjadem, jak zwykle, w
restauracji u Celestyna. Wszyscy mi wspczuli, a Celestyn powiedzia: Ma sitylko
jednmatk. Kiedy wychodziem, odprowadzili mnie do drzwi. Byem nieco
roztargniony, poniewamusiaem jeszcze wstpido Emanuela, eby poyczy
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
2/63
czarny krawat i opaskz krepy. Straciwuja przed kilku miesicami.
Biegem, eby sinie spnina autobus. Ten popiech i bieganina, a ponadto
koysanie, zapach paliwa, odblask szosy i nieba, zapewne wszystko razem, wprawi y
mnie w drzemk. Spaem przez prawie cadrog. Obudziem siwsparty o jakiego
oficera, ktry umiechasido mnie i spyta, czy jadz daleka. Powiedziaem: Tak,
eby przecirozmow.
Przytuek ley o dwa kilometry od miasta. Zrobiem tdrogpiechot.
Chciaem zaraz zobaczymam. Ale dozorca powiedzia, e powinienem odwiedzi
dyrektora. Poniewabyzajty, czekaem troch. Dozorca przez cay czas codo
mnie mwi; wreszcie zobaczyem dyrektora: przyjmnie w swoim gabinecie. Jest to
may staruszek z LegiHonorow. Przyjrzami siswymi jasnymi oczkami. Potem
ucisnmi do, ktrprzytrzymatak dugo, e nie bardzo wiedziaem, jak j
wycofa. Zajrzado kartoteki i powiedzia: Pani Meursault przybya tu trzy lata
temu. Pan byjej jedynpodpor. Sdziem, e stawia mi jakiezarzuty, i zaczem
wyjania. Ale przerwami: Pan nie musi siusprawiedliwia, moje drogie dziecko.
Czytaem kartotekpaskiej matki. Pan nie mgzaspokoijej potrzeb. Musiaa mie
pielgniark. Pana pobory sskromne. Zwaywszy to wszystko, tutaj byo jej lepiej.
Powiedziaem: Tak, panie dyrektorze. Doda: Wie pan, miaa tu przyjaci, ludzi
w jej wieku. Moga dzieliz nimi zainteresowania dla spraw z dawnych lat. Pan jestmody, nudno by jej byo z panem.
To prawda. Kiedy mama bya w domu, spdzaa czas w milczeniu, wodzc za
mnoczami. W pierwszych dniach pobytu w przytuku czsto pakaa. Ale to bya
sprawa przyzwyczaje. Po paru miesicach pakaaby, gdyby jodebraz przytuku.
Tez racji przyzwyczaje. Trochdlatego w ostatnim roku prawie tu nie
przyjedaem. A rwnieze wzgldu na stratniedzieli, nie liczc trudw
zwizanych z dojciem do autobusu, kupnem biletw i dwoma godzinami jazdy.
Dyrektor jeszcze comwi. Ale jugo prawie nie suchaem. Potem
powiedzia: Sdz, e chce pan zobaczymatk. Podniosem sibez sowa, a on
pierwszy skierowasiku drzwiom. Na schodach wyjani: Przenielimy jdo
maej kostnicy. eby oszczdziinnych. Za kadym razem, kiedy ktryz
pensjonariuszy umiera, reszta jest przez dwa, trzy dni bardzo zdenerwowana. To
utrudnia prac. Przechodzilimy przez dziedziniec, gdzie wielu starcw rozmawiao
w maych grupkach. Gdy mijalimy ich - milkli. Ale za naszymi plecami rozmowy
rozpoczynay sina nowo. Mona by rzec - stumione skrzeczenie papug. Przed
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
3/63
drzwiami maego budynku dyrektor opucimnie: Zostawiam pana, panie Meursault.
Jestem do pana dyspozycji u siebie w biurze. Pogrzeb zostaustalony na dziesit
godzinrano. Sdzilimy, e umoliwi to panu czuwanie w nocy przy zmarej.
Jeszcze sowo: zdaje si, e paska matka czsto mwia do swoich wsptowarzyszy,
e pragnie miepogrzeb religijny. Biorna siebie zaatwienie wszystkiego, co trzeba.
Ale chciaem pana o tym powiadomi. Podzikowaem mu. Mama, nie bdc
ateistk, nigdy za ycia nie mylaa o religii.
Wszedem. Salka bya bardzo jasna, pobielona wapnem, pokryta szklanym
dachem. Umeblowanie skadao siz krzesei kozw. Dwa z nich, porodku,
podpieray trumnz zamknitym wiekiem. Widabyo tylko byszczce ruby, do
poowy wkrcone, odstajce od desek zacignitych na kolor orzecha. Obok trumny
siedziaa pielgniarka, Arabka, w biaym kitlu i jaskrawej chustce na gowie.
W tym momencie zjawisiza moimi plecami dozorca. Musiabiec. Zacina
sitroch: Trumna zostaa zamknita, ale ja odrubujwieko, eby pan mgj
zobaczy. Zbliasijudo trumny, kiedy go zatrzymaem. Powiedzia: Nie chce
pan? Odpowiedziaem: Nie. Umilk, a ja zmieszaem si, poniewaczuem, e nie
powinienem bytego powiedzie. Po chwili spojrzana mnie i spyta: Dlaczego?,
ale bez wyrzutu, jakby sitylko informowa. Odrzekem: Nie wiem. Wtedy krcc
swe biae wsy owiadczynie patrzc na mnie: Rozumiem. Miaadne,jasnoniebieskie oczy i rowcer. Podami krzeso i sam usiadza mn, nieco w
tyle. Pielgniarka wstaa i skierowaa siku wyjciu. Dozorca powiedzia: Ma
szankra. Poniewanie zrozumiaem, spojrzaem na pielgniarki zobaczyem, e
poniej oczu owijajbanda, ktry biegwokgowy. Na wysokoci nosa banda
leapasko. W jej twarzy widabyo tylko biel tego bandaa.
Kiedy wysza, dozorca odezwasi: Zostawipana samego. Nie wiem, jaki
gest wykonaem, ale nie wyszedi staza mn. Jego obecnoza moimi plecami
krpowaa mnie. Izbwypeniao pikne wiato pnego popoudnia. Dwa szerszenie
brzczay, obijajc sio szklany dach. Czuem, jak ogarnia mnie senno. Nie
odwracajc si, powiedziaem do dozorcy: Od dawna pan tu jest? Odpowiedzia
natychmiast: Pilat, jak gdyby od pocztku czekana moje pytanie.
Potem rozgadasina dobre. Zdziwiby sibardzo, gdyby mu kiedy
powiedziano, e skoczy jako dozorca przytuku w Marengo. Miaszedziesit
cztery lata i byparyaninem. W tym momencie przerwaem: Ach, pan nie jest
std? Potem przypomniaem sobie, e nim mnie zaprowadzido dyrektora,
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
4/63
opowiadami o mamie. Powiedzia, e trzeba jpochowabardzo szybko, gdyna
rwninie jest gorco, zwaszcza w tej okolicy. Wyznami wtedy, e mieszkaw
Paryu i e trudno mu o tym zapomnie. W Paryu zostaje siprzy zmarym przez
trzy, a nawet cztery dni. Tu nie ma czasu, czowiek nie uwiadomisobie jeszcze, co
sistao, a jutrzeba biec za karawanem. Jego ona odezwaa siwwczas:
Przesta, to nie stematy dla pana. Stary poczerwieniai zaczsi
usprawiedliwia. Przerwaem mu mwic: Alenie, alenie. Uwaaem, e to, co
powiedzia, byo suszne i interesujce.
W kostnicy powiadomimnie, e do przytuku dostasijako ndzarz.
Poniewajednak czusiw peni si, zaproponowa, e bdzie dozorc. Zwrciem
mu uwag, e w kocu jest jednak pensjonariuszem. Powiedzia, e nie. Juprzedtem
zastanowimnie ton, jakim mwioni, tamci, rzadziej starzy, opowiadajc o
pensjonariuszach, z ktrych wielu nie miao wicej lat nion. Ale, oczywicie,
zachodzia rnica: on bydozorci miaw pewnym sensie wadznad nimi.
W tym momencie wesza pielgniarka. Zmierzch zapadgwatownie. Noc
szybko gstniaa nad szklanym dachem. Dozorca przekrcikontakt, nagy wybuch
wiata olepimnie. Zaprosimnie do refektarza na obiad. Ale nie byem godny.
Zaofiarowasiwic, e przyniesie filiankkawy z mlekiem. Poniewabardzo lubi
kawz mlekiem, zgodziem si, powrcipo chwili z tac. Wypiem. Potem miaemochotzapali. Zawahaem sijednak, gdynie wiedziaem, czy mogto zrobiprzy
mamie. Zastanowiem si: to nie miao najmniejszego znaczenia. Poczstowaem
dozorcpapierosem i zapalilimy.
W pewnej chwili powiedziami: Wie pan, przyjaciele paskiej matki przyjd
take czuwaprzy niej. Taki jest zwyczaj. Bdmusiaprzygotowadla nich krzesa
i czarnkaw. Spytaem, czy mona zgasijednz lamp. Odblask wiata na biaych
cianach mczymnie. Powiedzia, e to niemoliwe. Instalacja jest skonstruowana w
ten sposb: wszystkie albo adna. Przestaem zwracana niego uwag. Wychodzi,
wraca, rozmieszczakrzesa. Na jednym z nich ustawiwokdzbanka do kawy stos
filianek. Potem usiadnaprzeciw mnie, po drugiej stronie mamy. Pielgniarka
znajdowaa situ rwnie, w gbi, odwrcona plecami. Nie widziaem, co robi. Ale
po ruchu ramion mogem przypuszcza, e robi na drutach. Panowaagodny spokj,
kawa rozgrzaa mnie, przez otwarte drzwi wchodzizapach nocy i kwiatw.
Przypuszczam, e sitrochzdrzemnem.
Obudzimnie szelest. Gdy otworzyem oczy, izba wydaa mi sijeszcze
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
5/63
bardziej lnica biaoci. Wokmnie nie byo ani skrawka cienia i kady przedmiot,
kade zaamanie rysowao siz ostroci, ktra rania wzrok. Wanie w tym
momencie weszli przyjaciele mamy. Byo ich z dziesicioro, sunli milczc, w
olepiajcym wietle. Usiedli, ani jedno krzeso nie skrzypno. Widziaem ich tak,
jak jeszcze nigdy nikogo nie udao mi sizobaczy, nie umknmi aden szczegich
twarzy czy ubrania. A przecienie syszaem ich i z trudem przyszo mi uwierzyw
ich realno. Prawie wszystkie kobiety nosiy fartuchy, troki opasujce talie jeszcze
bardziej wypychay do przodu ich wzdte brzuchy. Nie zauwayem nigdy dotd, do
jakiego stopnia stare kobiety mogbybrzuchate. Mczyni, prawie wszyscy, byli
bardzo chudzi i trzymali laski. Uderzyo mnie, e w ich twarzach nie widziaem oczu,
jedynie matowe lnienie w zagbieniu zmarszczek. Kiedy usiedli, wikszoz nich
zacza mi siprzygldai potrzsaz zakopotaniem gowami; ich wargi zostay
cakowicie wchonite przez bezzbne usta, totenie wiedziaem, czy mnie
pozdrawiaj, czy tylko wstrzsa nimi starcze drenie. Sdz, e raczej pozdrawiali
mnie. I wanie wtedy spostrzegem, e wszyscy oni, kiwajc gowami, siedz
naprzeciw mnie, wokdozorcy. Przez chwildoznaem zabawnego uczucia, e byli
tu, aby mnie sdzi.
Nieco pniej jedna z kobiet zacza paka. Siedziaa w drugim rzdzie,
zasonita przez ktrze swych towarzyszek, nie widziaem jej dobrze. Pakaawydajc krtkie, miarowe okrzyki; mylaem, e nigdy nie skoczy. Reszta jakby
tego w ogle nie syszaa. Siedzieli pochyleni, ponurzy i milczcy. Patrzyli na trumn
lub na swe laski, na cokolwiek bdzreszti zdawali siniczego poza tym nie
dostrzega. Kobieta cigle pakaa. Bardzo mnie to dziwio, poniewawcale jej nie
znaem. Wolabym tego nie sucha. Ale nie miaem nic powiedzie. Dozorca
pochylisiku niej, coszepn, a ona potrzsna gow, wybekotaa jakiesowa i
zawodzia dalej, tak samo monotonnie. Dozorca przenissiwic na mojstron.
Usiadobok. Po duszej chwili owiadczynie patrzc na mnie: Bya bardzo
przywizana do paskiej matki. Powiedziaa, e matka bya tutaj jej jedyn
przyjaciki e teraz nie ma junikogo.
Siedzielimy tak przez duszchwil. Westchnienia i szlochy kobiety staway
sicoraz rzadsze. Raz po raz pocigaa nosem. Wreszcie ucicha. Nie chciao mi si
juspa, ale byem bardzo zmczony i bolamnie krzy. Teraz z kolei sprawiao mi
przykromilczenie tych ludzi. Od czasu do czasu s yszaem tylko dziwny odgos i
nie mogem zrozumie, skd on pochodzi. W kocu odgadem: to niektrzy ze
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
6/63
starcw ssali wntrze swych policzkw wydajc przy tym dziwaczne mlaskanie. Byli
tak dalece pogreni w mylach, e robili to bezwiednie. Odniosem nawet wraenie,
e ta zmara, leca pomidzy nimi, nic w ich oczach nie znaczy. Ale teraz sdz, e
to byo faszywe wraenie.
Wypilimy wszyscy kawpodanprzez dozorc. Potem junic nie pamitam.
Noc mina. Przypominam sobie, e kiedy na chwilotworzyem oczy, starcy spali
wsparci o siebie i tylko jeden, z brodna doniach wpitych w lask, wpatrywasiwe
mnie, jak gdyby czekajc na moje przebudzenie. Potem znowu usnem. Obudziem
si, poniewacoraz bardziej bolamnie krzy. Dziesnusipo szybach dachu.
Pniej jeden ze starcw zbudzisii zaczkaszle. Pludo duej kraciastej chustki,
kade splunicie wyrywaz siebie z trudem. Obudziinnych i dozorca powiedzia, e
powinni jupj. Wstali. Po penym niewygd czuwaniu mieli twarze jak z popiou.
Wychodzc, ku memu wielkiemu zdziwieniu, kady ucisnmi rk- jak gdyby ta
noc, w czasie ktrej nie zamienilimy sowa, nawizaa midzy nami zayo.
Byem zmczony. Dozorca zaprowadzimnie do siebie, gdzie mogem si
trochodwiey. Wypiem znowu kawz mlekiem, bya bardzo dobra. Kiedy
wyszedem, dziebyjuw peni. Nad wzgrzami, dzielcymi Marengo od morza,
czerwienio siniebo. Wiatr przelatujc nad nimi, przynosizapach soli. Zapowiada
sipikny dzie. Od dawna nie wyjedaem na wiei czuem, jakprzyjemnosprawiby mi spacer, gdyby nie ta sprawa z mam.
Czekaem na dziedzicu, pod platanem. Wdychaem zapach wieej ziemi i
junie byem senny. Pomylaem o kolegach z biura. O tej godzinie wstawali, by i
do pracy; dla mnie to bya zawsze najtrudniejsza godzina. Zastanawiaem sijeszcze
trochnad tymi sprawami, ale przerwami dzwonek, ktry zadwiczawewntrz
budynku. Za oknami powstajakirumor, potem wszystko ucicho. Soce na niebie
wspio sijunieco wyej, zaczo ogrzewami stopy. Dozorca przeszedprzez
podwrze i powiedzia, e dyrektor mnie wzywa. Poszedem do jego gabinetu. Dami
do podpisu szereg dokumentw. Spostrzegem, e byubrany na czarno i mia
spodnie w prki. Wzisuchawkdo rki i zwrcisido mnie: Funkcjonariusze
pogrzebowi sjuna miejscu. Kaim zamkntrumn. Czy chce pan przedtem
zobaczymatkpo raz ostatni? Powiedziaem: Nie. Zlecido telefonu ciszajc
gos: Figeac, powiedz ludziom, e mogjui.
Nastpnie powiedzia, e wemie udziaw pogrzebie; podzikowaem mu.
Usiadza biurkiem skrzyowawszy krtkie nki. Oznajmimi, e bdziemy tylko ja,
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
7/63
on oraz jedna z pielgniarek. Pensjonariuszom z zasady zabrania sichodzina
pogrzeby. Pozwala im sitylko czuwaprzy zwokach. Ze wzgldw
humanitarnych - zauway. Ale w tym wypadku udzielizezwolenia na udziaw
pogrzebie staremu przyjacielowi mamy: Tomaszowi Perez. Tu dyrektor umiechn
si. Powiedzia: Pan rozumie - to byo uczucie nieco dziecinne. Ale on i paska
matka nigdy sinie rozstawali. W przytuku artowano z nich, mwiono do Pereza:
Perez miasi. Sprawiao im to przyjemno. Faktem jest, e mierpani
Meursault bardzo nim wstrzsna. Nie sdz, ipowinienem byodmwimu
pozwolenia. Ale za poradnaszego lekarza zabroniem mu czuwawczoraj.
Siedzielimy dodugo w milczeniu. Dyrektor wstai patrzyprzez okno. W
pewnym momencie powiedzia: Oto i proboszcz z Marengo. Popieszysi.
Uprzedzimnie, e do kocioa, ktry znajduje siw samym miasteczku, jest okoo
trzech kwadransw drogi. Wyszlimy. Przed kostnicstaproboszcz i dwch
ministrantw. Jeden z nich trzymakadzielnic, ksidz pochylisiku niemu, by
wyregulowadugosrebrnego acuszka.. Kiedy podeszlimy, ksidz wyprostowa
si. Zwrcisido mnie mwic: Mj synu, i dodaparsw. Wszeddo wntrza,
ja za nim.
Spostrzegem od pierwszego rzutu oka, e ruby zostay wkrcone w trumni
e w kostnicy znajduje siczterech czarno ubranych mczyzn. Usyszaemjednoczenie, e dyrektor mwi do mnie, ikarawan czeka na drodze i e ksidz
rozpoczswe mody. Od tego momentu wszystko poszo bardzo szybko. Mczyni
zbliyli siz sukiennpachtdo trumny. Ksidz, jego asysta, dyrektor i ja
wyszlimy. Przed drzwiami staa pani, ktrej nie znaem. Pan Meursault -
powiedziadyrektor. Nie dosyszaem nazwiska tej pani, domyliem sijednak, e
jest to wydelegowana pielgniarka. Skonia bez umiechu swojdug, kocist
twarz. Potem ustawilimy siw szeregu, aby przepuciciao. Idc za tragarzami,
wyszlimy z przytuku. Przed bramczekakarawan. Lakierowany, poduny i
lnicy - przywodzina myl pirnik. Obok niego stamistrz ceremonii, may
czowieczek w miesznym stroju, oraz jakistaruszek w nienaturalnej pozie.
Domyliem si, e to pan Perez. Nosigarnitur, ktrego spodnie fadoway sinad
butami w harmonijk, mikki kapelusz o okrgej gwce i szerokim rondzie (zdj
go, gdy trumna mina drzwi) i czarnmuszk, zbyt mado koszuli o duym, biaym
konierzu. Pod nosem, naszpikowanym wgrami, dray mu wargi. Spomidzy jego
biaych, dorzadkich wosw wystaway dziwne uszy, odstajce i postrzpione na
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
8/63
brzegach, ktrych krwawoczerwony kolor przy bladej twarzy zwrcimojuwag.
Mistrz ceremonii wskazanam miejsca. Na przedzie szedproboszcz, potem
karawan. Wokniego czterech ludzi. Z tyu dyrektor i ja; wydelegowana
pielgniarka i pan Perez zamykali pochd.
Niebo byo jubardzo soneczne. Zaczynao ciynad ziemii upawzmaga
sigwatownie. Nie wiem dlaczego, czekalimy dodugo, zanim kondukt ruszyw
drog. W ciemnym ubraniu byo mi gorco. Staruszek, ktry nakrygow, znowu
zdjkapelusz. Przypatrywaem mu si, zwrcony nieco w jego stron, podczas gdy
dyrektor opowiadami o nim. Mwi, e mama i pan Perez chodzili czsto wieczorem
w towarzystwie pielgniarki na spacer, ado miasteczka. Spojrzaem na pola
cignce siwok. Patrzc poprzez rzdy cyprysw, ktre wiody ku wzgrzom
bliskim nieba, na tziemirudi zielon, na domki rzadkie i wyranie narysowane -
zrozumiaem mam. Wieczory w tej okolicy musiay bymelancholijnym
wytchnieniem. Dzisiaj przelewajce sisoce wprawio ten pejzaw drenie,
czynic go nieludzkim i przygnbiajcym.
Ruszylimy. Wwczas zauwayem, e Perez lekko utyka. Karawan powoli
nabieraszybkoci i stary zaczzostawaw tyle. Jeden z ludzi otaczajcych karawan
rwniedasiwyprzedzii szedteraz w jednym rzdzie ze mn. Byem zdumiony
szybkoci, z jaksoce pio sipo niebie. Uwiadomiem sobie, e juod dawnapola rozbrzmiewajbrzczeniem owadw i szelestem traw. Pot ciekami po
policzkach. Poniewanie miaem kapelusza, wachlowaem sichusteczk. Grabarz
powiedziaco, czego nie dosyszaem. Jednoczenie wycieraczaszkchustk, ktr
trzymaw lewej rce, prawuchylajc czapk. Spytaem go: Co? Powtrzy
wskazujc na niebo: Pray. Powiedziaem: Tak. Nieco pniej spyta: Przed
nami to paska matka? Znowu powiedziaem: Tak. - Bya justara?
Odpowiedziaem: Tak sobie, poniewanie znaem dokadnie jej wieku. Umilk
wreszcie. Odwrciem sii zobaczyem starego Pereza jakiepidziesit metrw za
nami. Spieszysibardzo, wymachiwakapeluszem, ktry trzymaw rku.
Spojrzaem take na dyrektora. Szedz dugodnoci, bez jednego niepotrzebnego
gestu, na czole perlio mu sikilka kropli potu, ale ich nie ciera.
Wydao mi si, e kondukt idzie nieco szybciej. Wokcigle te same
wiecce, zalane socem pola. Blask nieba bynie do zniesienia. W pewnej chwili
weszlimy na odcinek drogi, ktry niedawno naprawiono. Asfalt popkaw socu.
Stopy zagbiay siw nim odsaniajc poyskliwy misz. Skrzany kapelusz
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
9/63
wonicy, widoczny ponad karawanem, zdawasibyulepiony z tej czarnej mazi.
Czuem sizagubiony midzy bladobkitnym niebem i monotonitych barw: lepk
czernirozdeptanej smoy, matowczerniubra, poyskliwczernikarawanu.
Zapach skry i ajna koskiego, ktry szedod karawanu, lakieru i kadzida,
zmczenie po nieprzespanej nocy - wszystko razem - zmcio mi wzrok i myli.
Odwrciem siraz jeszcze: wydao mi si, e Perez zostabardzo daleko, zagubiony
w kbach aru, potem znikmi zupenie. Poszukaem go wzrokiem i zobaczyem, e
zboczyz drogi i idzie na przeaj polami. Zauwayem take, e szosa zakrca przede
mn. Zrozumiaem wic, e Perez, ktry znaokolic, skraca sobie drog, by nas
dogoni. Na zakrcie zrwnasiz nami. Potem zgubilimy go. Znowu poszedna
przeaj polami, powtarzao sito kilkakrotnie. Czuem, jak krew wali mi w skroniach.
Wszystko odbyo sinastpnie tak popiesznie, pewnie i po prostu, e nic
prawie nie zapamitaem. Jedno tylko: kiedy wchodzilimy do miasteczka,
wydelegowana pielgniarka odezwaa sido mnie. Miaa dziwny gos, ktry nie
pasowado jej twarzy, gos melodyjny i wibrujcy. Powiedziaa: Idc powoli
ryzykuje siudar. Ale idc zbyt szybko, czowiek sipoci i w kociele chwytaj
dreszcze. Miaa racj. Nie byo wyjcia. Zachowaem jeszcze parobrazw z tego
dnia: na przykad twarz Pereza, gdy po raz ostatni spotkasiz nami koo wsi.
Wielkie zy zdenerwowania i zmczenia zaleway mu policzki. Ale z powoduzmarszczek nie spyway. Rozleway si, czyy ze sobtworzc na zniszczonej
twarzy lnice szkliwo. I jeszcze koci, wieniacy na chodnikach, czerwone
geranium na grobach cmentarza, omdlenie Pereza (powiedziaby: poamany
pajacyk), ziemia koloru krwi spadajca na trumnmamy, biay misz korzeni, ktre
siz ziemimieszay, znowu ludzie, gosy, wie, czekanie przed kawiarni,
bezustanny warkot motoru i rado, gdy autobus wjechaw pltaninwiateAlgieru
i kiedy pomylaem, e niedugo sipooi bdspaprzez dwanacie godzin.
Obudziwszy sizrozumiaem, dlaczego mj szef mianiezadowolonmin,
gdy zwrciem sido niego o dwa dni zwolnienia: dzijest sobota. Zapomniaem o
niej, e tak powiem, ale wstajc uwiadomiem to sobie. Mj szef pomyla
oczywicie, e dziki temu, wraz z niedzielbdmiacztery dni urlopu i nie mogo
mu to sprawiprzyjemnoci. Lecz po pierwsze to nie moja wina, e mamgrzebano
wczoraj, a nie dzisiaj, a po drugie wolnsoboti niedzielmiabym w kadym
wypadku. Mimo to rozumiaem oczywicie mego szefa.
Wstaem z trudem, poniewabyem zmczony wczorajszym dniem. Przy
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
10/63
goleniu zastanawiaem si, co bdrobi, i zdecydowaem pjsiwykpa.
Pojechaem tramwajem do kpieliska koo portu. Tam zanurzyem siw basenie
portowym. Byo duo modziey. W wodzie natrafiem na dawnmaszynistkz
mojego biura, MariCardana, na ktrmiaem kiedyochot. Myl, e ona na mnie
take. Ale niedugo potem zmienia posadi zabrako nam czasu. Pomogem jej wej
na boj, dotknem przy tym lekko jej piersi. Byem jeszcze w wodzie, kiedy ona
leaa jupasko na boi. Odwrcia sido mnie. Wosy spaday jej na oczy, miaa
si. Podcignem siobok niej na boj. Byo przyjemnie, odchyliem gowdo tyu i
niby artem pooyem na jej brzuchu. Nic nie powiedziaa, zostaem wic w tej
pozycji. Przed oczami miaem niebo, byo bkitne i zote. Pod karkiem czuem
agodnie ttnicy brzuch Marii. Leelimy dugo na boi, na pupieni. Kiedy soce
stao sizbyt silne, zsuna sido wody, ja za ni. Dogoniem j, objem wp
ramieniem i popynlimy razem. Cigle simiaa. Gdymy siwycierali na brzegu,
powiedziaa: Jestem bardziej brzowa nity. Spytaem, czy chciaaby pjdzi
wieczorem do kina. Znowu sizamiaa i odrzeka, e ma ochotobejrzefilm z
Fernandelem. Kiedy jubylimy ubrani, zrobia bardzo zdziwionminna widok
mego czarnego krawatu i spytaa, czy jestem w aobie. Wyjaniem jej, e mama
umara. Poniewachciaa wiedzie, kiedy to sistao, odpowiedziaem: Wczoraj.
Cofna sio krok, ale nie uczynia adnej uwagi. Miaem ochotpowiedziejej, eto nie moja wina, lecz powstrzymaa mnie myl, e mwiem to jumojemu szefowi.
To nic nie znaczyo. Tak czy inaczej - jest sizawsze trochwinnym.
Wieczorem Maria o wszystkim zapomniaa. Film bymiejscami komiczny, ale
doprawdy zbyt gupi. Jej udo stykao siz moim. Pieciem jej piersi. Pod koniec
seansu pocaowaem j, ale jakoniezrcznie. Po kinie przysza do mnie.
Kiedy siobudziem, Maria juwysza. Mwia, e musi ido ciotki.
Pomylaem, e jest niedziela, i zrobio mi sismutno: nie lubiniedzieli.
Odwrciem sina drugi bok. Poczuem na poduszce zapach soli, pozostawiy go
wosy Marii, i spaem do dziesitej. Potem do poudnia paliem papierosy cigle
lec. Nie chciaem zjeobiadu jak zwykle u Celestyna, poniewaz pewnoci
wypytywaliby mnie, a ja tego nie lubi. Usmayem jajka i zjadem wprost z patelni,
bez chleba, bo mi go zbrako, a nie miaem ochoty schodzii kupowa.
Po niadaniu nudziem sitroch, ac po mieszkaniu. Byo wygodne, kiedy
bya tu mama. Teraz jest dla mnie za due, musiaem przeniedo mego pokoju stz
jadalni. Mieszkam tylko w tej izbie midzy krzesami wyplatanymi somi trochju
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
11/63
zapadymi, szafz pokym lustrem, toaletki mosinym kiem. Reszta
pozostaje w zaniedbaniu. Nieco pniej, eby zajsiczymkolwiek, zaczem
czytajakstargazet. Wyciem z niej reklamsoli Kruszena i wkleiem do
starego zeszytu, gdzie zbieram rzeczy, ktre mnie w prasie ubawiy. Umyem rce i w
kocu usadowiem sina balkonie.
Mj pokj wychodzi na gwnulicprzedmiecia. Byo pikne popoudnie.
Jednak jezdnia bya jeszcze lepka, a nieliczni przechodnie pieszyli si. Najpierw
wysza na spacer rodzina, dwch chopcw w marynarskich ubrankach, spodenki
poniej kolan, nieco skrpowani w tych sztywnych strojach, oraz dziewczynka z
du, rowkokardi w czarnych lakierkach. Za nimi matka, ogromna w sukni z
brzowego jedwabiu, i ojciec, may, wty czowieczek, ktrego znaem z widzenia.
Miasomkowy kapelusz, muszk, w rku nislask. Widzc go obok ony
zrozumiaem, dlaczego w dzielnicy mwio nim, e jest wytworny. Nieco pniej
szli modzi ludzie z przedmiecia, wosy wypomadowane, czerwone krawaty, zbyt
wcite marynarki, haftowana chusteczka w kieszonce, pbuciki z kwadratowymi
nosami. Myle szli do kin w rdmieciu. Dlatego wyszli tak wczenie, spieszyli
sido tramwaju, miejc sibardzo gono.
Po nich ulica powoli opustoszaa. Sdz, e seanse jusirozpoczy. Na
ulicy zostali tylko sklepikarze i koty. Niebo, ponad fikusami obrzeajcymi ulice,byo jasne, ale bez blasku. Na chodniku na wprost mnie handlarz tytoniem wynis
krzeso, ustawije przed swymi drzwiami i usiadokrakiem, pooyobie rce na
oparciu. Tramwaje, przed chwilprzepenione, byy juprawie puste. W maej
kawiarni Pod Pierrotem, obok sklepu z tytoniem, kelner zamiatatrociny w pustej
sali. Bya naprawdniedziela.
Odwrciem moje krzeso i ustawiem je podobnie jak handlarz tytoniu,
poniewauznaem, e tak jest wygodniej. Wypaliem dwa papierosy, wszedem na
powrt, eby wzikawaek czekolady, wrciem i zjadem go przy oknie. W chwil
potem niebo pociemniao, sdziem, e bdziemy mieli letniburz. Tymczasem
zaczo sipowoli rozjania. Ale przepywajce chmury zostawiy na ulicy jak
gdyby obietnicdeszczu, czynic jbardziej mroczn. Dugo przygldaem siniebu.
O pitej z haasem nadjechay tramwaje. Przywoziy ze stadionw
podmiejskich gromady widzw, uczepionych stopni i buforw. Nastpne tramwaje
przywiozy zawodnikw, ktrych poznawaem po maych walizeczkach. Ryczeli i
piewali co siw pucach, e ich klub jest nie do pobicia. Wielu dawao mi znaki. A
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
12/63
jeden nawet krzykn: Dalimy im. Potwierdziem tak skinieniem gowy.
Poczwszy od tej chwili zaczy napywaauta.
Dzieprzesunsiznowu troch. Niebo, ponad dachami, stao siczerwone i
z nadchodzcym wieczorem ulice oywiy si. Spacerowicze powracali po trochu.
Pord innych rozpoznaem wytwornego pana. Dzieci pakay albo daway si
cign. Prawie natychmiast dzielnicowe kina wyrzuciy na ulice falwidzw. Wrd
nich modzi ludzie mieli ruchy bardziej nizwykle zdecydowane, pomylaem, e
musieli ogldafilm awanturniczy. Ci, ktrzy wracali z kin w rdmieciu, przybyli
nieco pniej. Byli bardziej skupieni. Ich miech brzmiateraz rzadziej, robili
wraenie zmczonych i zamylonych. Zostawali na ulicy, przechadzajc sipo
przeciwlegym chodniku. Mode dziewczta z dzielnicy, z odkrytymi gowami,
trzymay sipod rce. Chopcy tak siustawiali, eby przeciim drog, rzucali
arciki, a one miay sii odwracay gowy. Te, ktre znaem, kiway do mnie.
Lampy uliczne zapaliy sinagle i od razu zblady pierwsze gwiazdy, ktre
wystpiy z nadejciem nocy. Poczuem, e od tego przygldania sichodnikom
nabitym ludmi i wiatami zmczyy mi sioczy. Mokry bruk zalniw wietle lamp,
tramwaje w regularnych odstpach rzucay odblask na poyskliwe wosy, umiech,
srebrnbransoletk. Niedugo potem gdy tramwaje jedziy jurzadziej, a noc, ponad
drzewami i lampami, staa sizupenie czarna, dzielnica zacza niepostrzeeniepustoszei wreszcie pierwszy kot przeszedpowoli przez znowu bezludnulica.
Pomylaem wtedy, e trzeba zjeobiad. Bolaa mnie trochszyja od dugiego
opierania sio krzeso. Zszedem kupichleb i makaron, przyrzdziem wszystko i
zjadem stojc. Chciaem wypalipapierosa w oknie, ale powietrze ochodzio sii
byo mi trochzimno. Zamknem okno i wracajc zobaczyem w lustrze skrawek
stou, na ktrym spirytusowa lampa ssiadowaa z kawakami chleba. Pomylaem, e
mina niedziela, jeszcze jedna z rzdu, e mama jest jupochowana, e wrcdo
pracy i e w gruncie rzeczy nic sinie zmienio.
Dzisiaj w biurze duo pracowaem. Szef bymiy. Spyta, czy nie zmczyem
sizbytnio, on tebyciekaw wieku mamy. Powiedziaem, eby sinie pomyli,
okoo szedziesitki, nie wiem dlaczego, przyjto z ulgi uznasprawza
skoczon.
Na moim stole nagromadzisistos cedu, musiaem je wszystkie sprawdzi.
Nim wyszedem z biura na obiad, umyem rce. W poudnie bardzo lubitchwil.
Wieczorem sprawia mi to mniejszprzyjemno, gdyrcznik, ktrego siuywa,
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
13/63
jest cakiem wilgotny: suycay dzie. Pewnego dnia zwrciem na to uwag
szefowi. Powiedzia, e to oczywicie przykre, ale e przeciejest to szczegbez
znaczenia. Wyszedem z Emanuelem, ktry pracuje w ekspedycji, nieco pniej ni
zwykle, o wpdo pierwszej. Z biura widamorze, stalimy chwilpatrzc na statki
w jarzcym siod soca porcie. W tym momencie z hukiem motoru i acuchw
nadjechaa ciarwka. Emanuel spyta: Pojedziemy?; puciem sibiegiem.
Ciarwka mina nas, rzucilimy siw pogo. Pogryem siw haasie i kurzu.
Nic junie widziaem, czuem tylko niepohamowany pd pord dwigw i maszyn,
na horyzoncie wiroway maszty, a bliej kaduby okrtw, wzduktrych bieglimy.
Pierwszy schwyciem za klapi skoczyem w biegu. Potem pomogem usadowisi
Emanuelowi. Z trudem apalimy powietrze, ciarwka skakaa w kurzu i socu na
nierwnym bruku wybrzea. Emanuel miasido utraty tchu.
Zajechalimy do Celestyna zlani potem. Bytam jak zwykle - gruby, z biaymi
wsami i w fartuchu. Spytamnie: No co, jakosobie radzisz? Powiedziaem, e tak
i e jestem bardzo godny. Szybko zjadem i wypiem kaw. Potem wrciem do
siebie i zdrzemnem sitroch, poniewaprzy obiedzie wypiem za duo wina. Po
przebudzeniu chciao mi sipali. Byo jupno, biegem, eby zapatramwaj.
Pracowaem cae popoudnie. W biurze panowawielki upa. Wyszedszy wieczorem,
byem szczliwy, e wracam powoli idc bulwarem. Niebo byo zielone, czuem sizadowolony. Mimo to wrciem prosto do domu, bo chciaem sobie ugotowa
kartofli.
Wchodzc potrciem na ciemnych schodach starego Salamano, mego ssiada
z pitra. Byze swym psem. Od omiu lat widuje siich razem. Spaniel ma jak
chorobskry, r, jak sdz; straciprawie casieri pokryty jest plamami i
brunatnymi strupami. Na skutek dugiego wspycia, sami we dwch w maym
pokoiku, stary Salamano upodobnisiw kocu do niego. Ma czerwonawe strupy na
twarzy, wosy te i rzadkie. Pies natomiast przejod pana zgarbionpostaw, pysk
podany do przodu, wycignitszyj. Wygldajna istoty jednej rasy, a przecie
nienawidzsi. Dwa razy dziennie, o jedenastej i o szstej stary wyprowadza psa na
spacer. Od omiu lat nie zmienili marszruty. Mona ich zobaczyidcych ulicLyon,
pies cignie czowieka, dopki stary Salamano nie potknie si. Wwczas zaczyna bi
psa i ajago. Pies czoga size strachu i pozwala siwlec. Teraz stary go cignie.
Potem pies zapomina, znowu zaczyna wlec swego pana i znowu jest bity i lony.
Wreszcie stajobaj na chodniku i patrzna siebie - pies ze strachem, czowiek z
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
14/63
nienawici. Tak jest kadego dnia. Kiedy pies chce siwysiusia, stary nie daje mu
na to czasu, cignie go, a spaniel zostawia za sobstrukdrobnych kropelek. Jeli
pies zrobi przypadkiem w pokoju, znowu jest bity. Trwa to od omiu lat. Celestyn
mwi zawsze, e to jest aosne, ale w gruncie rzeczy nikt nie moe tego wiedzie
na pewno. Kiedy go spotkaem na schodach, Salamano byt akurat w trakcie ajania
psa. Mwi: ajdaku! cierwo!, pies skowycza. Powiedziaem: Dobry wieczr,
ale stary kldalej. Wwczas zapytaem, co mu pies zrobi. Nie odpowiedzia. Mwi
wci: ajdaku! cierwo! Domylaem si, e stoi pochylony nad psem
poprawiajc coprzy obroy. Odezwaem sigoniej. Wtedy nie odwracajc si
odpowiedziaz tumionwciekoci: Jeszcze tu sterczy. Potem wyszedcignc
zwierz, ktre skowyczao sunc na czterech apach.
Akurat w tym momencie wszedmj drugi ssiad z klatki schodowej. W
dzielnicy mwi si, e yje z kobiet. Jednake zapytany o zawd - jest
magazynierem. Na ognie lubiano go. Ale on czsto zagaduje do mnie i czasem
wstpuje na chwil, poniewasucham go uwanie. Sdz, e to, co mwi, jest
interesujce. Zresztnie mam adnego powodu, eby z nim nie rozmawia. Nazywa
siRajmund Sints. Jest niewysoki, barczysty, z nosem boksera. Ubrany zawsze
bardzo starannie. On take, mwic o Salamano, powiedzia: Czyto nie jest
aosne! Spyta, czy to nie budzi we mnie obrzydzenia, odpowiedziaem, e nie.Weszlimy na gri jumiaem go poegna, kiedy powiedzia: Mam u
siebie krwawkiszki wino. Moe przeksi pan ze mn. Pomylaem, e uwolni
mnie to od gotowania, i zgodziem si. On take ma tylko jeden pokj i kuchnibez
okna. Nad kiem wisiabiaorowy stiukowy anio, zdjcia sawnych
sportsmenw oraz dwie czy trzy fotografie nagich kobiet. Pokj bybrudny, ko
rozgrzebane. Najpierw zapalinaftowlamp, a potem wyjz kieszeni wtpliwej
czystoci opatrunek i owinnim prawrk. Spytaem, co mu siprzydarzyo.
Powiedzia, e pobisiz jednym typem, ktry sigo czepia.
Pan rozumie, panie Meursault, to nie to, ebym ja byzy, ja jestem prdki.
Tamten mi powiedzia: Powiedziaem mu: Odpowiedzia, e nie jestem
mczyzn. Wic wysiadem i powiedziaem: Wtedy zaadowaem mu cios.
Upad. Zaczem go podnosi. Ale on kopnmnie z ziemi parrazy, wic
przygniotem go kolanem i wymierzyem mu dwa sierpowe. Krew zalaa mu twarz.
Spytaem, czy ma do. Powiedzia: Przez cay czas Sints zakadaopatrunek.
Siedziaem na ku. Powiedzia: Sam pan widzi, e nie ja go szukaem. To on mi
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
15/63
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
16/63
gwar przedmiecia. Rajmund cigndalej. Mczyo go, e miajeszcze sabodo
tego stosunku. Lecz chciajukara. Z pocztku myla, eby jsprowadzido
hotelu, wywoaskandal i wezwaobyczajwk, eby jej dali ksieczk. W
zwizku z tym zwrcisido przyjaci, ktrych miaw tej brany. Nic nie
wywszyli. Zawsze tak jest, jak sido tego biorzawodowcy. Powiedziaim to, a oni
zaproponowali mu, e jnaznacz. Ale nie o to mu chodzio. Musiasi
zastanowi. Przedtem chciamnie o cozapyta. Lecz nim mnie o to zapyta, ciekaw
jest, co sdzo tej historii. Odpowiedziaem, e nic nie sdz, ale e to jest ciekawa
historia. Spyta, czy myl, e kryje siw tym jakieoszukastwo; tak, mylaem, e
kryo siw tym jakieoszukastwo; czy sdz, e naley jukarai co bym zrobina
jego miejscu? Powiedziaem, e tego nigdy nie mona przewidzie, ale rozumiem, e
chce jukara. Wypiem jeszcze trochwina, a on zapalipapierosa i odkrymi swj
plan: chciado niej napisalist, ktry by dajej kopniaka, a jednoczenie po ktrym
zaczaby aowa. Potem, biedy ona wrci, przepi siz ni, a w kocowym
momencie napluje jej w twarz i wyrzuci za drzwi. Zauwayem, e w ten sposb
zostanie naprawdukarana. Ale Rajmund powiedzia, e nie potrafi napisatak, jak
trzeba, wic pomylao mnie, czy ja bym tego nie zredagowa. Poniewanie
odezwaem sisowem, spyta, czy nie sprawioby mi kopotu napisaten list zaraz.
Odpowiedziaem, e nie.Znowu wypiszklankwina i wsta. Odsuntalerze i resztki krwawej kiszki.
Wytarstarannie lecna stole cerat. Z szufladki nocnego stolika wyjkartk
kratkowanego papieru, tkopert, niewielkobsadkz czerwonego drzewa oraz
kwadratowy kaamarz z fioletowym atramentem. Kiedy powiedziami nazwisko tej
kobiety, zrozumiaem, e jest Mauretank. Napisaem list. Robiem to trochna
chybitrafi, ale pilnie staraem si, eby Rajmund byzadowolony, poniewanie
miaem adnego powodu, eby mu nie sprawisatysfakcji. Potem odczytaem list na
gos. Suchapalc i kiwajc gow. Po czym poprosi, ebym przeczytaraz jeszcze.
Bybardzo zadowolony. Powiedzia: Wiedziaem, e znasz ycie. Zrazu nie
zauwayem, e mwi mi ty. Uderzyo mnie to dopiero, kiedy owiadczy: Teraz
jesteprawdziwym kumplem. Powtrzyto zdanie, a ja powiedziaem: Tak. Byo
mi zupenie wszystko jedno, czy bdjego kumplem, czy nie, ale on sprawia
wraenie, jakby mu rzeczywicie na tym zaleao. Zakleikoperti wypilimy reszt
wina. Potem przez jakiczas palilimy w milczeniu. Na dworze panowaa cisza -
usyszelimy, jak sunie przejedajce auto. Powiedziaem: Jest jupno.
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
17/63
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
18/63
usyszelimy szuranie podeszew i pazurw po drewnianych stopniach schodw a
potem: cierwo, ajdaku; wyszli na ulic. Opowiedziaem Marii historistarego,
miaa si. Miaa na sobie jednz moich pidam, podwina nieco jej rkawy. Kiedy
simiaa, znw jej zapragnem. W chwilpotem spytaa, czy jkocham.
Odpowiedziaem, e to nie ma adnego znaczenia, ale sdz, e nie. Zrobia smutn
min. Jednak przygotowujc obiad zacza znowu, bez adnego powodu, miasiw
taki sposb, e juciskaem. Wanie w tym momencie w pokoju Rajmunda
wybucha gona sprzeczka.
Usyszelimy najpierw krzykliwy gos kobiety, a potem Rajmunda, ktry
mwi: Obraziamnie, obraziamnie, ja cinauczmnie obraa. Kilka guchych
uderzei kobieta zacza wytak okropnie, e schody natychmiast zapeniy si
ludmi. Kobieta cigle krzyczaa, a Rajmund cigle wali. Maria powiedziaa, e to
jest straszne, nic nie odpowiedziaem. Poprosia, ebym poszedpo policjanta,
powiedziaem, e nie lubipolicjantw. Jednak przyszedjeden z nich, sprowadzony
przez lokatora z drugiego pitra, ktry byhydraulikiem. Zastukado drzwi i
wszystko ucicho. Zastukamocniej, po chwili kobieta zacza paka, Rajmund
otworzy. Miaw ustach papierosa, zrobiniewinnmin. Dziewczyna rzucia sido
drzwi i owiadczya policjantowi, e Rajmund jpobi. Twoje nazwisko? - spyta
policjant. Rajmund powiedzia. Wyjmij papierosa z ust, jak do mnie mwisz -zawoapolicjant. Rajmund zawahasi, spojrzana mnie i zacignsipapierosem.
W tym momencie policjant z caych siuderzygo w twarz mocno i ciko. Papieros
upadparmetrw dalej. Rajmund zmienisina twarzy, ale na razie nie
odpowiedzia, a po chwili spytapokornym gosem, czy moe podnieniedopaek.
Policjant owiadczy, e moe, i dorzuci: A na drugi raz bdziesz wiedzia, e
policjant nie jest malowanlal. Dziewczyna pakaa przez cay czas i powtarzaa w
kko: Pobimnie. To alfons. - Proszpana - zapytaRajmund - czy to jest zgodne
z prawem nazywaczowieka alfonsem? Ale policjant kazamu zamknmord.
Wtedy Rajmund odwrcisido dziewczyny i powiedzia: Poczekaj, maa, jeszcze
sispotkamy. Policjant poradzimu, eby juz tym skoczy, dziewczyna moe
odej, a on niech zostanie w pokoju i czeka, ago wezwdo komisariatu. Doda
jeszcze, e Rajmund powinien siwstydzi- upisido tego stopnia, e acay
dygoce. W tym momencie Rajmund wyjani: Nie jestem pijany, panie policjancie.
Ale poniewastojprzed panem, wic dygoc, to jest silniejsze ode mnie. Zamkn
drzwi i wszyscy sirozeszli. Maria i ja skoczylimy przygotowywaobiad. Nie
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
19/63
miaa apetytu, zjadem prawie wszystko sam. Wysza o pierwszej, a ja zdrzemnem
sitroch.
O trzeciej ktozapukado drzwi i wszedRajmund. Leaem nadal. Usiadna
brzegu ka. Chwilmilcza, spytaem, jak potoczya sijego sprawa. Opowiedzia,
e zrobito, co chcia, ale e ona daa mu w twarz, wic wtedy jzbi. Resztsam
widziaem. Odrzekem, e prawdopodobnie zostaa juteraz ukarana, powinien wic
byzadowolony. On rwniebytego zdania i zauway, e mimo interwencji
policjanta nic nie zmieni faktu, e dostaa za swoje. Doda, e dobrze zna policjantw
i wie, jak sido nich zabiera. Po czym spyta, czy spodziewaem si, e on odpowie
na policzek wymierzony mu przez policjanta. Odparem, e nie spodziewaem si
niczego, a poza tym nie lubipolicjantw. Rajmund miabardzo zadowolonmin.
Spyta, czy chciabym z nim wyj. Wstaem i zaczem siczesa. Powiedzia, e
trzeba, ebym byjego wiadkiem. Dla mnie to nie miao znaczenia, nie wiedziaem
tylko, co powinienem powiedzie. Zdaniem Rajmunda, wystarczyo stwierdzi, e
dziewczyna go obrazia. Zgodziem sizostajego wiadkiem.
Wyszlimy i Rajmund postawimi koniak. Potem chciazagrapartibilardu,
przegraem zasuenie. Nastpnie miaochotpjdo burdelu, ale ja sprzeciwiem
si, poniewanie lubitego. Wrcilimy wic powoli do domu, mwimi, jak bardzo
jest zadowolony z tego, e ukaraswkochank. Bydla mnie bardzo miy ipomylaem, e spdzilimy przyjemne chwile.
Z daleka dostrzegem na progu sieni starego Salamano, wygldajako
niespokojnie. Kiedymy sizbliyli, zobaczyem, e nie byo przy nim psa. Rozglda
sina wszystkie strony, obracawkoo, wpatrywasiw sie, starajc siprzenikn
jej ciemno, mamrotasowa bez zwizku i od nowa przeszukiwaulice swymi
maymi czerwonymi oczkami. Kiedy Rajmund spytago, co sistao, nie od razu
odpowiedzia. Posyszaem, jak szepta: ajdak, cierwo, i znowu zaczsimiota.
Spytaem, gdzie jest pies. Odpowiedziaszorstko, e uciek. A potem nagle zacz
mwipynnie i szybko: Zaprowadziem go, jak zawsze, na Pole wicze. Wok
bud jarmarcznych byo duo ludzi. Zatrzymaem si, eby obejrzeLe Roi de
l'evasion. A kiedy miaem wraca, jugo nie byo. Oczywicie, od dawna chciaem
mu kupimniejszobro. Ale nigdy bym nie uwierzy, e to cierwo moe uciec w
ten sposb.
Wtedy Rajmund zaczmu tumaczy, e pies mgsitylko zabkai wrci.
Zaczprzytaczahistorie o psach, ktre przebiegay tysice kilometrw, by odnale
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
20/63
swego pana. Mimo to stary robiwraenie coraz bardziej zdenerwowanego. Ale
zabiormi go, rozumiecie. Gdyby go chojeszcze ktoprzygarn! Ale to jest
niemoliwe, u wszystkich budzi wstrt tymi strupami. Zabiorgo policjanci, to
pewne. Powiedziaem mu wic, e powinien pjdo hycla, zwrcmu go po
uiszczeniu pewnych opat. Spyta, czy te opaty swysokie. Nie wiedziaem.
Wwczas wpadw zo. Pacipienidze za to cierwo. Niech go szlag trafi. I
zaczkl. Rajmund zamiasii zniknw sieni. Poszedem za nim, poegnalimy
sina podecie naszego pitra. W chwilpotem usyszaem kroki starego, zapukado
moich drzwi. Kiedy otworzyem, zatrzymasichwilna progu, a potem powiedzia:
Niech mi pan daruje, niech mi pan daruje. Poprosiem, eby wszed, nie chcia.
Wpatrywasiw czubki swych butw, jego pokryte strupami donie dray. Nie
patrzc na mnie spyta: Nie mogmi go zabra, niech pan powie, panie Meursault.
Zwrcmi go. Bo co by size mnstao? Powiedziaem mu, e hycel przez trzy dni
trzyma psy do dyspozycji ich wacicieli, a potem moe robiz nimi, co mu sitylko
podoba. Spojrzana mnie w milczeniu. Potem powiedzia: Dobranoc. Zamkn
drzwi do swego pokoju; syszaem, jak chodzi tam i z powrotem. Zatrzeszczao ko.
Przez przepierzenie przenikny ciche, dziwaczne odgosy, zrozumiaem, e pacze.
Nie wiem dlaczego, pomylaem o mamie. Ale jutro musiaem wczenie wsta. Nie
byem godny, pooyem sispabez kolacji.Rajmund zatelefonowado biura. Powiedziami, e jeden z jego przyjaci
(opowiadamu o mnie) zaprasza mnie na niedzieldo swego domku pod Algierem.
Odpowiedziaem, e pojechabym z ochot, ale przyrzekem mojej przyjacice, e
spdzimy ten dzierazem. Rajmund powiedzianatychmiast, e zaprasza jrwnie.
ona jego przyjaciela bardzo siucieszy, e nie bdzie sama jedna w mskim
towarzystwie.
Chciaem od razu przerwatrozmow, poniewawiem, e szef nie lubi,
kiedy do nas telefonujz miasta. Ale Rajmund prosi, ebym go wysucha,
powiedzia, e to zaproszenie mgby mi przekazawieczorem, chciajednak
zawiadomimnie o innej sprawie. Przez cay dziechodzia za nim grupa Arabw,
wrd ktrych bybrat jego dawnej kochanki. Jeli zobaczysz go koo domu,
wracajc wieczorem, ostrzemnie. Powiedziaem, e naturalnie, zrobito.
Niedugo potem zawezwamnie szef, zrazu zdenerwowaem si, poniewa
sdziem, e powie mi, ebym mniej telefonowa, a wicej pracowa. Ale to wcale nie
chodzio o to. Owiadczy, e chce ze mnporozmawiae pewnym, bardzo jeszcze
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
21/63
lunym, projekcie. Ciekaw bymego pogldu na tspraw. Miazamiar zaoyw
Paryu biuro, ktre by bezporednio na miejscu zaatwiao interesy z wielkimi
firmami, i chciawiedzie, czy ja bybym skonny tam pojecha. To pozwolioby mi
zamieszkaw Paryu, a jednoczenie podrowaprzez pewnczroku. Pan jest
mody i sdz, e taki tryb ycia powinien sipanu spodoba. Powiedziaem, e tak,
ale e w gruncie rzeczy jest mi wszystko jedno. Spytamnie wwczas, czy nie
interesowaaby mnie odmiana ycia. Odpowiedziaem, e ycia nie zmienia sinigdy
i e, tak czy inaczej, kade ma tsamwarto, a moje ycie tutaj odpowiada mi
zupenie. Mianiezadowolonmin, powiedzia, e nigdy nie odpowiadam wprost, e
nie posiadam ambicji i e to jest fatalne w interesach. Wrciem do pracy. Oczywicie
wolabym nie cigajego niezadowolenia, ale nie rozumiem, z jakiej racji miabym
odmieniaswoje ycie. Zastanowiwszy sidobrze, wcale nie jestem nieszczliwy.
Kiedy byem studentem, miaem duo tego rodzaju ambicji. Ale kiedy musiaem
zrezygnowaze studiw, bardzo szybko zrozumiaem, e te rzeczy nie maj
prawdziwego znaczenia.
Tego wieczoru przysza po mnie Maria i spytaa, czy chcsiz nioeni.
Powiedziaem, e mnie jest wszystko jedno, ale e moemy sipobra, jeli ona chce
tego. Wobec tego chciaa wiedzie, czy jkocham. Odpowiedziaem jej to samo, co
juraz kiedymwiem, e to nie ma adnego znaczenia, ale e na pewno nie kochamjej. Dlaczego wic chcesz size mnoeni? - powiedziaa. Wyjaniem jej, e to
nie jest wane i jeli ona tego pragnie, to moemy sipobra. A zreszt, to ona sobie
tego yczy, ja ograniczam sitylko do powiedzenia: Tak. Wwczas zauwaya, e
maestwo jest rzeczpowan. Odpowiedziaem: Nie. Umilka na chwili
spogldaa na mnie w ciszy. Potem zacza mwi. Chciaa po prostu wiedzie, czy
przyjbym takpropozycjod innej kobiety, z ktrczyoby mnie to samo co z ni.
Powiedziaem: Oczywicie. Wtedy gono zastanowia si, czy mnie kocha; co do
mnie, nie mogem na ten temat nic wiedzie. Po chwili milczenia, ktre znw
zapado, szepna, e jestem dziwny i e pewno dlatego mnie kocha, ale bymoe
pewnego dnia zacznbudziw niej wstrt, z tych samych powodw. Poniewa
milczaem, nie majc nic do dodania, uja mnie, miejc si, pod rki owiadczya,
e chce wyjza mnie za m. Odpowiedziaem, e pobierzemy si, kiedy tylko
zechce. Po czym opowiedziaem jej o propozycji szefa, a Maria owiadczya, e
chciaaby poznaPary. Dowiedziaa siwwczas ode mnie, e mieszkaem tam
przez jakiczas, i spytaa, jak tam jest. Powiedziaem: Jest brudno. Sgobie i
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
22/63
ciemne podwrza. Ludzie majbiaskr.
Potem spacerujc przeszlimy przez gwne ulice miasta. Kobiety byy
pikne, spytaem Marii, czy to dostrzega. Powiedziaa, e tak i e mnie rozumie. Po
czym rozmowa urwaa sina moment. Jednak chciaem, eby ze mnzostaa, i
powiedziaem jej, e moglibymy zjerazem obiad u Celestyna. Miaa na to wielk
ochot, ale miaa codo roboty. Bylimy jukoo mego domu, powiedziaem jej: Do
widzenia. Przyjrzaa mi si: Nie chcesz wiedzie, co mam do roboty? Bardzo
chciaem wiedzie, ale nie pomylaem o tym, i pewnie dlatego miaa minpen
wyrzutu. Widzc jednak moje zakopotanie, zamiaa siznowu i przysuna siku
mnie caym ciaem, eby mi podausta.
Poszedem na obiad do Celestyna. Juzaczem je, kiedy wesza niska,
dziwna kobieta; spytaa, czy moe usiprzy moim stole. Zgodziem sioczywicie.
Miaa szybkie, porywcze ruchy i byszczce oczy w twarzy maej, podobnej do
jabka. Zrzucia akiet, usiada i zacza gorczkowo studiowakart. Zawoaa
Celestyna, po czym gosem zwizym i piesznym zamwia od razu wszystkie dania.
Oczekujc na przystawk, otworzya torebk, wyja z niej kartkpapieru i owek,
zrobia z gry rachunek, wycigna z kieszonki pienidze, odliczya akurat tyle, ile
sinaleao, wczywszy napiwek, i pooya je przed sob. W tym momencie
przyniesiono przystawk, ktrpochona w mgnieniu oka. Czekajc na nastpnedanie znowu wycigna z torebki niebieski owek i magazyn z tygodniowym
programem radia. Zakrelaa bardzo starannie, jednpo drugiej, prawie wszystkie
audycje. Poniewamagazyn miaprawie dwanacie stron, skrupulatnie wykonywaa
tczynnow trakcie caego posiku. Skoczyem juje, a ona cigle jeszcze
zakrelaa, tak samo pilnie. Potem wstaa, woya akiet tym samym dokadnym
ruchem automatu i wysza. Poniewanie miaem nic do roboty, wstaem rwniei
poszedem za ni. Uplasowaa sina skraju chodnika i suna naprzd niewiarygodnie
szybko i pewnie, nie odwracajc siani nie zbaczajc. W kocu straciem jz oczu i
zawrciem. Pomylaem, e bya dziwna, ale szybko o niej zapomniaem.
Przed mymi drzwiami znalazem starego Salamano. Wpuciem go do rodka,
powiadomimnie, e jego pies jest stracony, poniewanie ma go u hycla.
Funkcjonariusze powiedzieli mu, e bymoe zostaprzejechany. Spyta, czy nie
mona by sidowiedzieo tym w komisariacie. Wyjanili, e tam nie notujtego
typu wypadkw, poniewazdarzajsikadego dnia. Powiedziaem staremu, e
mgby wziinnego psa, ale on susznie zauway, e byprzywizany do tego,
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
23/63
ktry zgin.
Przycupnem na ku, a Salamano usiadna krzele przy stole. By
zwrcony twarzku mnie, rce trzymana kolanach. Nie zdjswego starego
kapelusza. Mamrotajakieurywki zdapod pokymi wsami. Nudzimnie troch,
ale nie miaem nic do roboty i nie chciao mi sispa. eby wic copowiedzie,
zaczem go rozpytywao psa. Powiedzia, e wzigo po mierci ony. Oenisi
dopno. Za modu miaochotwstpido teatru: w puku grywaw wojskowych
wodewilach. Ale w kocu zaczpracowana kolei i nie auje tego, poniewama
teraz maemerytur. Nie byszczliwy z on, ale, oglnie biorc, bardzo sido
niej przywiza. Kiedy umara, poczusibardzo samotny. Wtedy poprosi
przyjaciela z warsztatu, eby mu dapieska, to bywanie ten, bardzo modziutki.
Trzeba go byo karmibutelkze smoczkiem. Ale poniewapies yje krcej ni
czowiek, skoczyo sina tym, e obaj byli starzy. Miazy charakter - powiedzia
Salamano. - Od czasu do czasu dochodzio do awantur. A jednak to bydobry pies.
Powiedziaem, e byadnej rasy. Salamano ucieszysi. A przeciepan go nie zna
przed chorob. Najadniejszmiawanie sier. Kadego wieczoru i kadego
ranka, odkd pies dostatej choroby skry, Salamano nacierago maci. Ale uwaa,
e jego prawdziwchorobbya staro, a ze staroci nie mona wyleczy.
W tym momencie ziewnem i stary oznajmi, e juwychodzi. Powiedziaem,e moe zosta, e zmartwio mnie to, co stao siz jego psem: podzikowami.
Powiedzia, e mama bardzo lubia jego psa. Mwic o niej nazywaj: Paska
biedna matka. Wyraziprzypuszczenie, e muszbybardzo nieszczliwy, odkd
mama umara; nie odezwaem si. Powiedziawic szybko i zmieszany, iwie, e w
dzielnicy faszywie mnie osdzono, poniewaoddaem matkdo przytuku, ale on
mnie zna i wie, e bardzo kochaem mam. Odpowiedziaem, sam nie wiem dlaczego,
e dotychczas nie wiedziaem, ile mnie sdzono z tego powodu; przytuek
wydawami sirzecznaturaln, poniewanie miaem dosypienidzy, eby
zapewnimamie opiek. Zreszt- dodaem - juod dawna nie miaa mi nic do
powiedzenia i nudzia sibdc zupenie sama. Tak - powiedzia- a w przytuku
przynajmniej zawiera siprzyjanie. Potem zaczsitumaczy. Chciaispa.
Jego ycie zmienio siobecnie i nie bardzo wiedzia, co z sobpocz. Pierwszy raz,
odkd go znaem, jakby ukradkiem wycigndo mnie rk. Poczuem strupy na jego
skrze. Umiechnsilekko i wychodzc powiedzia: Mam nadziej, e psy nie
bdszczekay tej nocy. Zawsze myl, e to mj.
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
24/63
W niedzielz trudem siobudziem, Maria musiaa mnpotrzsai woana
mnie. Poniewachcielimy sijak najwczeniej wykpa, nie zjedlimy niadania.
Czuem sicakiem pusty i trochbolaa mnie gowa. Papieros miagorzki smak.
Maria kpia ze mnie i powiedziaa, e mam grobowmin. Woya sukienkz
biaego ptna i rozpucia wosy. Powiedziaem jej, e jest pikna, rozemiaa siz
zadowoleniem.
Schodzc zastukalimy do drzwi Rajmunda. Odpowiedzia, e zaraz zejdzie.
Na ulicy wskutek zmczenia, a rwniei dlatego e nie odsonilimy rolet, dzie
peen jusoca spadna mnie jak uderzenie w twarz. Maria skakaa z radoci i
mwia bez przerwy, jak jest piknie. Poczuem silepiej i stwierdziem, e jestem
godny. Powiedziaem o tym Marii, pokazaa mi swceratowtorb, woya do niej
nasze kostiumy kpielowe i rcznik. Pozostao mi wic tylko czeka; usyszelimy,
jak Rajmund zamyka drzwi. Miagranatowe spodnie i biakoszulz krtkimi
rkawami. Ale woytake somkowy kapelusz, co rozmieszyo Mari. Jego
ramiona byy bardzo biae i pokryte czarnymi woskami. Budzio to we mnie lekki
wstrt. Gwizdaschodzc i wygldana bardzo zadowolonego. Powiedzia: Cze
stary, a do niej zwrcisi: Panno Mario.
Poprzedniego dnia bylimy w komisariacie, gdzie zawiadczyem, e
dziewczyna ubliya Rajmundowi. Zostazwolniony z upomnieniem. Niesprawdzono moich zezna. Teraz, przed drzwiami, porozmawialimy o tym z
Rajmundem, potem postanowilimy jechaautobusem. Plaa nie bya daleko, ale
autobusem zajedziemy prdzej. Rajmund przypuszcza, e jego znajomi bdradzi z
naszego wczesnego przyjazdu. Mielimy jupj, kiedy nagle Rajmund dami znak,
ebym spojrzaprzed siebie. Zobaczyem grupArabw, stali wsparci plecami o
witrynsklepu z tytoniem. Patrzyli na nas w milczeniu, po swojemu, zupenie
jakbymy byli kamieniami lub uschnitymi drzewami. Rajmund, wyranie
zakopotany, powiedzia, e ten drugi od 1ewej to jego facet. Doda, e przecieteraz
to juskoczona sprawa. Maria nie bardzo moga sizorientowai spytaa, o co
chodzi. Powiedziaem jej, e to sArabi, ktrzy majcodo Rajmunda. Chciaa,
ebymy natychmiast odeszli. Rajmund zachowatwarz i powiedziaze miechem, e
trzeba sispieszy.
Poszlimy w kierunku przystanku autobusowego, ktry bytrochdalej, i
Rajmund oznajmi, e Arabowie nie idza nami. Odwrciem si, stali tam gdzie
przedtem i patrzyli tak samo obojtnie na miejsce, z ktregomy odeszli. Wsiedlimy
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
25/63
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
26/63
Mari. Woda bya zimna i pywanie sprawiao mi przyjemno. Oddalilimy siwe
dwjk, czujc zgodnonaszych ruchw i naszej radoci.
Na penym morzu pooylimy sina wznak, soce zgarniao z mojej twarzy,
zwrconej ku niebu, ostatnie welony wody, ktra ciekaa mi do ust. Zobaczylimy,
e Masson wrcina pla, eby wycignsina socu. Z daleka wydawasi
olbrzymi. Maria chciaa, ebymy popynli razem. Przesunem sido tyu i objem
jwp, posuwaa siruchem ramion, pomagaem jej bijc nogami. Drobny szmer
rozbijanej wody sunza nami tego ranka ado momentu, kiedy poczuem si
zmczony. Wtedy puciem Marii zawrciem, pynem miarowo, gboko
oddychajc. Na play rozcignem sina brzuchu obok Massona, twarz ukryem w
piasku. Powiedziaem mu, e dobrze byo; bytego samego zdania. Niedugo potem
przysza Maria. Odwrciem si, eby na nipopatrze, kiedy nadchodzia. Bya caa
oblepiona sonwod, wosy odrzucia do tyu. Wycigna siu mego boku, rami
przy ramieniu, ar jej ciaa i ar soca wprawiy mnie w madrzemk.
Maria potrzsna mni powiedziaa, e Masson wrcijudo domu, trzeba
ina obiad. Natychmiast sipodniosem, bo byem godny, ale Maria powiedziaa,
e od rana nie pocaowaem jej ani razu. To prawda, a przeciemiaem na to ochot.
Choddo wody - powiedziaa. Pobieglimy; uniosy nas pierwsze mae fale.
Odpynlimy kawaek, przywara do mnie. Czuem jej nogi splecione z moimi izapragnem jej.
Kiedy wrcilimy, Masson junas woa. Powiedziaem, e jestem bardzo
godny, a on zaraz owiadczyonie, e mu sispodobaem. Chleb bysmaczny,
zjadem szybko swojporcjryby. Potem byo miso z frytkami. Jedlimy wszyscy w
milczeniu. Masson czsto popijawino i dolewami bez przerwy. Przy kawie troch
ciya mi gowa i duo paliem. Masson, Rajmund i ja rozwaalimy, czyby nie
spdzisierpnia na play, prowadzc wsplne gospodarstwo. Nagle Maria
powiedziaa: Czy wiecie, ktra godzina? Jest wpdo dwunastej. Bylimy
zdumieni, ale Masson odezwasi, e zjedlimy obiad bardzo wczenie, i to jest
zrozumiae, bo godzina posiku to ta godzina, kiedy jest sigodnym. Nie wiem
dlaczego, to tak bardzo rozmieszyo Mari. Sdz, e trochza duo wypia. Potem
Masson spytamnie, czy chcsiz nim przejpo play. Moja ona zawsze
odpoczywa po obiedzie. Ja tego nie lubi. Muszpospacerowa. Zawsze jej mwi,
e to lepsze dla zdrowia. Ale, mimo wszystko, to jej rzecz. Maria owiadczya, e
zostanie, aby pomc pani Masson w zmywaniu. Maa paryaneczka powiedziaa, e
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
27/63
do tego trzeba wypdzimczyzn z domu. Wyszlimy wszyscy trzej.
Soce padao na piasek prawie pionowo, jego odblask na morzu bynie do
zniesienia. Na play nie byo junikogo. Na skraju paskowzgrza, w domkach
zwisajcych nad morzem, sychabyo brzk talerzy i sztucw. Trudno byo
oddychawrd aru bijcego z ziemi pokrytej rozpalonymi kamieniami. Na
pocztku Rajmund i Masson rozmawiali o sprawach i ludziach, ktrych nie znaem.
Zrozumiaem, e znali siod dawna i e nawet w pewnym okresie razem mieszkali.
Skierowalimy siku wodzie i szlimy wzdumorza. Kilkakrotnie maa fala, dusza
od innych, podpywaa i moczya nam pcienne pantofle. Nie mylaem o niczym,
poniewasoce nad mojodkrytgowna wpmnie upio.
W tym momencie Rajmund powiedziado Massona co, czego nie
dosyszaem. Rwnoczenie zobaczyem na samym kocu play, bardzo daleko od
nas, dwch Arabw w kombinezonach, ktrzy szli w naszstron. Spojrzaem na
Rajmunda, powiedzia: To on. Szlimy dalej. Masson spyta, jak oni mogli przyj
za nami atu. Pomylaem, e mogli nas widzie, jak wsiadalimy do autobusu z
plaowtorb, ale nic nie powiedziaem.
Arabowie posuwali siz wolna, byli teraz juznacznie bliej. Nie
zwolnilimy tempa, ale Rajmund powiedzia: Jeli bdzie awantura, ty, Masson,
bierz tego drugiego. Ja zajmsimoim facetem. Jeli nadejdzie jeszcze jeden, bdziedla ciebie, Meursault. Powiedziaem: Tak, a Masson woyrce do kieszeni.
Rozgrzany piasek wydawami siteraz czerwony. Rwnym krokiem zblialimy si
do Arabw. Dystans midzy nami zmniejszasiregularnie. Kiedy bylimy o par
krokw jedni od drugich. Arabowie stanli. Masson i ja zwolnilimy kroku. Rajmund
szedprosto na swego faceta. Nie dosyszaem, co mu powiedzia, ale wydao mi si,
e tamten zrobiruch, jakby go chciauderzygow. Wtedy Rajmund uderzypo raz
pierwszy i zaraz zawoaMassona. Masson zbliysido tego, ktrego mu
wyznaczono, i uderzygo dwukrotnie, z caych si. Arab rozpaszczysiw wodzie,
twarzdo dna, leatak przez parsekund, wokjego gowy wypyway na
powierzchnibbelki powietrza. Przez ten czas Rajmund take wymierzycios i ten
drugi miatwarz we krwi. Rajmund odwrcisido mnie i powiedzia: Zobaczysz,
jak go urzdz. Krzyknem: Uwaga, on ma n, ale Rajmund miajurozpatane
ramii pokiereszowane usta.
Masson skoczynaprzd. Ale drugi Arab jusipodnisi stanza tamtym,
uzbrojonym. Nie mielimy siporuszy. Cofali sipowoli, nie spuszczajc z nas
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
28/63
wzroku i trzymajc nas na dystans tym noem. Kiedy zobaczyli, e odlegojest ju
wystarczajca, zaczli bardzo szybko ucieka, podczas gdy my stalimy w socu jak
przygwodeni, Rajmund ciskaramiociekajce krwi.
Masson od razu powiedzia, e jest doktor, ktry spdza tutaj kadniedziel.
Rajmund chciaido niego natychmiast. Ale jak tylko zaczynamwi, krew z rany
tworzya mu w ustach bbelki. Podtrzymujc go wrcilimy do domu, najszybciej jak
byo mona. Tam Rajmund powiedzia, e jego rany spowierzchowne i e zdoa
dojdo doktora. Wyszli z Massonem, a ja zostaem, eby wyjanikobietom, co
zaszo. Pani Masson pakaa, a Maria bya bardzo blada. Mnie osobicie byo przykro
im to wyjania. W kocu umilkem i paliem papierosa patrzc na morze.
O wpdo drugiej wrciRajmund razem z Massonem. Miaobandaowane
ramii plaster w kciku ust. Doktor powiedziamu, e to drobiazg, ale Rajmund by
bardzo ponury. Masson usiowago rozmieszy. Ale on dalej nie odzywasi. Kiedy
powiedzia, e schodzi na pla, spytaem go, dokd chce i. Odpowiedzia, e chce
zaczerpnpowietrza. Masson i ja powiedzielimy, e pjdziemy z nim razem. Wtedy
rozzocisii zwymylanas. Masson uzna, e nie trzeba mu sisprzeciwia. Ale ja
mimo to poszedem za nim.
Dugo szlimy pla. Soce byo teraz miadce. Rozpryskiwao siw
kawaeczki na morzu i piasku. Odniosem wraenie, e Rajmund wie, dokd idzie, alez pewnocimyliem si. Na skraju play doszlimy wreszcie do maego rdeka,
ktre za wielkskasczyo sipo piasku. Tam zastalimy naszych dwch Arabw.
Leeli w swych zatuszczonych kombinezonach. Sprawiali wraenie cakiem
spokojnych, a nawet zadowolonych. Nasze nadejcie niczego nie zmienio. Ten, ktry
ugodziRajmunda, przygldamu sibez sowa. Drugi dmuchaw niewielktrzcini,
patrzc na nas ktem oka, powtarzabez przerwy trzy nuty, ktre dobywaze swego
instrumentu.
Przez cay ten czas byo tylko soce i cisza, szmer strumyka i te trzy nutki.
Potem Rajmund signdo kieszeni po rewolwer, ale tamten ani drgn, patrzyli
cigle na siebie. Zauwayem, e ten, ktry gra, ma bardzo szeroko rozstawione
palce u ng. Nie spuszczajc oka ze swego przeciwnika Rajmund zapyta:
Wykoczygo? Pomylaem, e jeli powiem: Nie, zniecierpliwi sii na pewno
strzeli. Powiedziaem wic tylko: Jeszcze sido ciebie nie odezwa. Byoby brzydko
zabigo w ten sposb. Znw sychabyo lekki szmer wody i flet w sercu ciszy i
aru. Potem Rajmund powiedzia: Wic nawymylam mu, a jak odpowie, wykocz
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
29/63
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
30/63
odchylisiw ty, ale nie wycignrki z kieszeni. Byem od niego dodaleko,
jakiedziesimetrw. Chwilami odgadywaem jego spojrzenie spod przymknitych
powiek. Ale czciej jego obraz taczymi przed oczami w rozarzonym powietrzu.
Szum fal byjeszcze bardziej powolny i leniwy jak w poudnie. To byo to samo
soce, to samo wiato, na tym samym piasku, ktry cignsii tutaj. Juod dwch
godzin dzienie posuwasinaprzd, od dwch godzin zarzucikotwicw oceanie
wrzcego metalu. Na horyzoncie przesunsimay parowiec, odgadem go po
czarnej plamce na skraju mego pola widzenia, poniewanie przestawaem patrzena
Araba.
Pomylaem, e wystarczy, ebym wykonapobrt, i wszystko siskoczy.
Ale z tyu nacieraa na mnie ttnica socem plaa. Zrobiem parkrokw w
kierunku rdeka. Arab nie poruszysi. Mimo wszystko byjeszcze dodaleko.
Prawdopodobnie wskutek cienia, ktry mu padana twarz - wyglda, jakby si
umiecha. Czekaem. Oparzelizna soneczna signa jumoich policzkw, czuem,
jak na brwiach zbierajmi sikrople potu. To byo to samo soce co w dniu
pogrzebu mamy i jak wtedy najbardziej bolao mnie czoo, a wszystkie ttna waliy
naraz pod skr. To z racji tej oparzelizny, ktrej nie mogem juduej znosi,
zrobiem krok naprzd. Wiedziaem, e to jest gupie, e nie uwolnisiod soca
przesuwajc sio krok. Ale zrobiem ten krok, tylko jeden krok naprzd. Tym razemArab, nie wstajc, wycignni pokazami go w socu. Jak duga iskrzca si
klinga, wiato wytryso ze stali i dotkno mi czoa. W tej samej chwili pot,
nagromadzony na brwiach, spynmi nagle na powieki i pokryje gstym, ciepym
woalem. Pod tzasonz ez i soli moje oczy zaniewidziay. Czuem jutylko obuchy
soca na czole i nieco zatarty, wietlisty miecz dobywajcy siz noa, ktry by
cigle przede mn. Ta ognista szpada przebijaa mi rzsy i rania obolae oczy. I
wanie wtedy wszystko sizakoysao. Morze przynioso gorcy, ciki podmuch.
Wydao mi si, e niebo pko wzdui wszerz, by lunogniem. Caa moja istota
sprya si, zacisnem rkna rewolwerze. Spust ustpi, dotknem gadkiej
wypukoci kolby i wanie wtedy, w tym trzasku suchym i zarazem oguszajcym,
wszystko sizaczo. Strzsnem pot i soce. Zrozumiaem, e zburzyem
rwnowagdnia, niezwykciszplay, na ktrej byem szczliwy. Wic strzeliem
jeszcze cztery razy do bezwadnego ciaa, kule zagbiay siw nim niedostrzegalnie.
I byy to jak gdyby cztery krtkie uderzenia, ktrymi zastukaem do wrt
nieszczcia.
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
31/63
CZII
Natychmiast po moim aresztowaniu byem wielokrotnie przesuchiwany. Ale
ograniczano sido sprawdzenia danych tosamoci, co nie trwao dugo. Za
pierwszym razem w komisariacie moja sprawa zdawaa sinie interesowanikogo.
Ale w osiem dni pniej, przeciwnie, sdzia ledczy spogldana mnie z ciekawoci.
Lecz na pocztku spytamnie tylko o nazwisko i adres, mj zawd, dati miejsce
urodzenia. Potem chciawiedzie, czy wybraem jusobie adwokata. Przyznaem si,
e nie, i zaczem wypytywago, czy to jest konieczne. Dlaczego? - powiedzia.
Odpowiedziaem, e uwaam mojsprawza bardzo prost. Umiechnsimwic:
Jak kto uwaa. Jednake jest takie prawo. Jeli pan sam nie wybierze adwokata,
przydzielimy go z urzdu. Poczytaem to za wielkwygod, isprawiedliwozajmuje sitakimi drobiazgami. Powiedziaem mu to. Zgodzisize mni doda, e
prawo jest dobrze pomylane.
Z pocztku nie traktowaem go powanie. Przyjmnie w pokoju z
zapuszczonymi storami, na biurku staa tylko jedna lampa owietlajc fotel, na
ktrym mnie posadzi, podczas gdy sam pozostaw cieniu. Czytaem jupodobny
opis w ktrejz ksiek i wszystko wydao mi siinscenizacj. Lecz po naszej
rozmowie przyjrzaem mu sii zobaczyem wysokiego mczyzno delikatnych
rysach, ciemnoniebieskich, gboko osadzonych oczach; miadugie siwe wsy i
obfit, prawie biaczupryn. Wydami sibardzo rozsdny i na ogbiorc
sympatyczny, pomimo nerwowych tikw znieksztacajcych usta. Wychodzc
chciaem ucisnmu rk, ale w porprzypomniaem sobie, e zabiem czowieka.
Nazajutrz odwiedzimnie w wizieniu adwokat. Byniski i krpy, do
mody, ze starannie przylizanymi wosami. Mimo upau (siedziaem bez marynarki)
byw ciemnym ubraniu, sztywnym konierzyku i oryginalnym krawacie, w szerokie
biao-czarne pasy. Pooyna ku teczk, ktrtrzymapod pach, przedstawimi
sii powiedzia, e przestudiowamoje akta. Sprawa bya draliwa, ale nie wtpiw
powodzenie, jeli mu zaufam. Podzikowaem, a on powiedzia: Przejdmy do istoty
rzeczy.
Usiadna ku i owiadczy, e zostay zebrane informacje o moim yciu
osobistym. Wiedziano, e moja matka niedawno umara w przytuku.
Przeprowadzono wic wywiad w Marengo. Funkcjonariusze ledztwa dowiedzieli si
tam, e daem dowody nieczuoci w dniu pogrzebu mamy. Pan rozumie -
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
32/63
powiedziaadwokat - krpuje mnie pytapana o te sprawy. Ale to ma wielkie
znaczenie. I byoby wanym argumentem dla oskarenia, gdybym nie potrafiw tej
sprawie niczego wyjani. Chcia, ebym mu pomg. Spyta, czy cierpiaem tego
dnia. To pytanie bardzo mnie zdziwio i pomylaem, e czubym siogromnie
zawstydzony, gdybym musiaje komuzada. Jednake odpowiedziaem, e nieco
odwykem od stawiania sobie pytai trudno mi bdzie wyjanite sprawy.
Oczywicie, kochaem mam, ale to o niczym nie wiadczy. Wszystkie zdrowe istoty
yczyy sobie, mniej lub bardziej, mierci tych, ktrych kochay. Tu adwokat
przerwai zdawasibybardzo wzburzony. Kazami przyrzec, e nie powiem tego
ani na przesuchaniu, ani u sdziego ledczego. Jednake wyjaniem mu, e mam
taknatur- moje potrzeby fizyczne mcczsto moje uczucia. W dniu pogrzebu
mamy byem bardzo zmczony i senny. Tak, e nie zdawaem sobie sprawy z tego, co
sidziao. Jedyne, co mogpowiedziena pewno, to, e wolabym, eby mama nie
umara. Ale mj obroca sprawianadal wraenie niezadowolonego. Powiedzia: To
nie wystarcza.
Zastanowisi. Spyta, czy moe powiedzie, e I tego dnia zapanowaem nad
swymi uczuciami. Powiedziaem: Nie, bo to nieprawda. Spojrzana mnie jako
dziwnie - jak gdybym budziw nim lekki wstrt. Powiedziaprawie ze zoci, e
dyrektor i pracownicy przytuku bdw kadym razie przesuchani w charakterzewiadkw i e to moe przybradla mnie bardzo niemiy obrt. Zwrciem mu
uwag, e ta historia nie ma zwizku z mojspraw; odpowiedzia, e zaraz wida, i
nie miaem nigdy do czynienia ze sprawiedliwoci.
Odszedjakby zagniewany. Chciaem go zatrzymai wyjani, e potrzebuj
jego yczliwoci nie dlatego, by bylepiej bronionym, ale najprociej mwic - po
ludzku. Widziaem, e przede wszystkim wprawiam go w zakopotanie. Nie rozumia
mnie i byna mnie trochzy. Pragnem zapewnigo, e jestem taki jak wszyscy,
zupenie taki sam jak wszyscy. Lecz w gruncie rzeczy nie przyniosoby to wikszego
poytku, wic z lenistwa daem temu spokj.
Niedugo potem znowu zaprowadzono mnie do sdziego ledczego. Bya
druga po poudniu i tym razem jego gabinet zalany bywiatem, ktre zaledwie
tumia lekka zasona. Byo bardzo gorco. Prosi, ebym usiad, i owiadczy
ogromnie uprzejmie, e mj obroca wskutek nieprzewidzianych przeszkd nie
mgprzyj. Ale miaem prawo nie odpowiadana jego pytania, pki obroca nie
bdzie przy tym obecny. Odrzekem, e mogodpowiadasam. Nacisnpalcem
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
33/63
guzik na stole. Wszedmody protokolant i usadowisituza moimi plecami.
My obaj usiedlimy w fotelach. Przesuchanie rozpoczo si. Najpierw
powiedzia, e mwiono mu o mnie jako o czowieku zamknitym i milczcym,
chciawiedzie, co o tym sdz. Nie mam nic wanego do powiedzenia, wic
milcz. Umiechnsitak jak za pierwszym razem i uzna, e jest to najlepsze
wyjanienie, a potem dorzuci: Zreszt, to nie ma adnego znaczenia. Umilk,
przyjrzami sii raptownie wrciwszy do tematu mwibardzo szybko: Interesuje
mnie przede wszystkim paska osoba. Nie bardzo wiedzc, co chciaprzez to
wyrazi, nic nie odpowiedziaem. W paskim postpku spewne rzeczy, ktrych nie
pojmuj. Jestem pewien, e pan pomoe mi je zrozumie. Odparem, e wszystko
byo bardzo proste. Nakonimnie, ebym mu opisaten dzie. Opisaem wic znowu
to wszystko, o czym mu juraz mwiem: Rajmund, plaa, kpiel, awantura, znowu
plaa, rdeko, soce i pistrzaw z rewolweru. Po kadym zdaniu mwi: Tak
jest, tak jest. Kiedy doszedem do lecego ciaa, przytaknmwic: Dobrze.
Mczyo mnie powtarzanie tej samej historii, zdawao mi si, e nigdy w yciu nie
mwiem tak duo.
Po chwili milczenia wstai powiedzia, e chce mi pomc, e zainteresowaem
go i z pomocBoskbdzie mgcodla mnie zrobi. Ale przedtem chce mi jeszcze
zadakilka pyta. Bez adnego przejcia spyta, czy kochaem mam. Powiedziaem:Owszem, tak jak wszyscy, a urzdnik, ktry do tej pory stukamiarowo w maszyn,
musiapomyliklawisze, gdyzawahasii zaczod pocztku. Po czym sdzia,
znowu pozornie bez logicznego zwizku, spyta, czy oddaem tych pistrzaw
bezporednio jeden po drugim. Zastanowiem sii stwierdziem, e najpierw
strzeliem tylko raz, a w kilka sekund potem nastpne cztery razy. Wtedy powiedzia:
Dlaczego odczekapan chwilmidzy pierwszym a drugim strzaem? Raz jeszcze
zobaczyem czerwonplai poczuem na czole sonecznspiekot. Tym razem nic
nie odpowiedziaem. W ciszy, ktra nastpia, sdzia zdradzaoznaki podniecenia.
Usiad, zmierzwiwosy, oparokcie o biurko i pochylisiku mnie z dziwnym
wyrazem twarzy: Dlaczego, dlaczego strzelipan do lecego ciaa? Tu znowu nie
potrafiem odpowiedzie. Sdzia przesunrkpo czole i zmienionym gosem
powtrzypytanie: Dlaczego? Musi mi pan powiedzie. Dlaczego? Cigle
milczaem.
Nagle wsta, wielkimi krokami przeszedna koniec gabinetu i otworzy
szufladsegregatora. Wyjz niej srebrny krucyfiks; potrzsnnim zbliajc siku
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
34/63
mnie. Gosem kompletnie zmienionym, niemal drcym zawoa: Czy pan go
poznaje, tak, jego? Powiedziaem: Oczywicie. Wwczas zaczmwibardzo
szybko i namitnie, e on wierzy w Boga, i w jego przekonaniu aden czowiek nie
jest na tyle winien, by Pan Bg nie mgmu tego przebaczy, lecz trzeba, aby przez
swskruchstasijak dziecko o duszy nietknitej, gotowej do przyjcia
wszystkiego. Pochylisicay nad stoem. Wymachiwakrucyfiksem niemal nade
mn, Prawdmwic, nieuwanie ledziem jego wywd przede wszystkim dlatego,
e byo mi bardzo gorco i e w pokoju byy wielkie muchy, ktre siaday mi na
twarzy, a poza tym - trochsigo baem. Jednoczenie zdawaem sobie spraw, e to
jest mieszne, bo ostatecznie to ja byem zbrodniarzem. Tymczasem on cigndalej.
Zrozumiaem, mniej wicej, e jego zdaniem, bytylko jeden niejasny punkt w moich
zeznaniach - fakt, e odczekaem chwil, nim strzeliem po raz drugi. Wszystko inne
byo w zupenym porzdku, tego jednak nie rozumia.
Chciaem mu powiedzie, e nie ma racji obstajc przy tym, ten ostatni
szczegnie miaatak wielkiego znaczenia. Ale przerwami i stajc jakby na
bacznoupomniamnie po raz ostatni, pytajc, czy wierzw Boga.
Odpowiedziaem, e nie. Usiadoburzony. Powiedzia, e to niemoliwe, e wszyscy
ludzie wierzw Boga, nawet ci, ktrzy odwracajsiod jego oblicza. Jest tego
pewien i gdyby przyszo mu kiedyw to zwtpi, jego ycie nie miaoby jusensu.Czy pan chce - wykrzykn- eby moje ycie nie miao sensu? Byem zdania, e to
nie moja sprawa, i powiedziaem mu to. Ale on wycignjuponad stoem krucyfiks
i podsuwajc mi go pod oczy, krzyczanierozumnie: Ja, ja jestem chrzecijaninem. I
proszgo o darowanie wszystkich twoich win. Jak moesz nie wierzy, e cierpiaza
ciebie? Od razu spostrzegem, e mwi mi ty, ale miaem go judosy. Upa
wzmagasiz kadchwil. Jak zawsze, kiedy chciaem uwolnisiod kogo, kogo
suchaem z trudem, tak i teraz zrobiem potakujcmin. Ku memu zdumieniu
triumfowa: Widzisz, widzisz - mwi. - Prawda, e wierzysz i oddasz mu siw
opiek? Oczywicie odpowiedziaem raz jeszcze: Nie. Opadna fotel.
Sprawiawraenie bardzo zmczonego. Milczachwil, podczas gdy maszyna
podajca bez przerwy za naszym dialogiem cigna jeszcze ostatnie zdanie. Potem
przyjrzami siuwanie i trochsmutno. Wyszepta: Nie widziaem nigdy rwnie
zatwardziaej duszy jak paska. Zbrodniarze, ktrych przyprowadzano do mnie,
zawsze pakali przed tym wizerunkiem boleci. Chciaem odpowiedzie, e dziao
sitak, poniewato byli zbrodniarze. Ale pomylaem, e ja take byem jak oni. To
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
35/63
bya myl, do ktrej nie mogem siprzyzwyczai. Potem sdzia podnissi, jakby
mi dawaznak, e przesuchanie zostao skoczone. Spytamnie jeszcze tylko z tym
samym znuonym wyrazem twarzy, czy aujmego czynu. Zastanowiem sii
powiedziaem, e to, co odczuwam, jest raczej pewnprzykroci, a nie prawdziwym
alem. Odniosem wraenie, e mnie nie zrozumia. Ale tego dnia sprawy nie
posuny sijudalej.
Potem jeszcze wiele razy odwiedzaem sdziego, tylko juza kadym razem
w towarzystwie mego obrocy. Ograniczali sido precyzowania poszczeglnych
punktw moich poprzednich zezna. Albo tesdzia roztrzsaz adwokatem stopie
mego obcienia. Ale w gruncie rzeczy, w tych momentach wcale simnnie
zajmowano. W kadym razie ton przesuchaulegastopniowo zmianie. Wygldao
na to, e sdzia przestasimninteresowai e w pewien sposb zaklasyfikowa
mojspraw. Nie mwiwicej o Bogu i nigdy nie widziaem go tak wzburzonym jak
w tym pierwszym dniu. W rezultacie nasze stosunki stay sibardziej kordialne. Kilka
pyta, krtka rozmwka z moim obroci przesuchanie skoczone. Moja sprawa,
wedle okrelenia sdziego, sza swoim trybem. Czasem, gdy rozmowa miaa bardziej
oglny charakter - wczano mnie do niej. Zaczynaem swobodnie oddycha. Nikt w
tym czasie nie traktowamnie le. Wszystko byo tak zwyczajne, tak dobrze
uregulowane i prowadzone z takim umiarem, e ulegaem dziwnemu wraeniu, istaem siczonkiem rodziny. I mogpowiedzie, e po upywie jedenastu
miesicy ledztwa zdumiewao mnie prawie to, ijedynmojradocibyy owe
szczeglne chwile, gdy sdzia klepamnie po plecach odprowadzajc do drzwi swego
gabinetu i mwi: Na dzikoniec, panie Antychrycie. Po czym oddawano mnie w
rce andarmw.
Srzeczy, o ktrych nigdy nie lubiem mwi. Kiedy dostaem sido
wizienia, zrozumiaem po paru dniach, e nie bdlubimwio tym okresie
mojego ycia.
Pniej nie pojmowaem jutych oporw. W pierwszych dniach waciwie nie
byem w wizieniu: oczekiwaem niejasno jakiegonowego wydarzenia. Wszystko
zaczo sidopiero po pierwszej i jedynej wizycie Marii. Od dnia gdy otrzymaem jej
list (pisaa, e nie pozwalajjej wicej mnie odwiedza, poniewanie jest moj
on), od tego dnia poczuem, e w celi jestem u siebie i e moje ycie tutaj si
zatrzymao. W dniu mojego aresztowania zamknito mnie najpierw w izbie, w ktrej
byo juwielu zatrzymanych, przewanie Arabw. Na mj widok zaczli simia.
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
36/63
Potem spytali, co zrobiem. Powiedziaem, e zabiem Araba. Umilkli. Ale w chwil
potem zapadwieczr. Objanili mi, jak trzeba rozoymat, na ktrej miaem spa.
Zwijajc jeden jej koniec mona byo zrobiwezgowie. Canoc pluskwy biegay mi
po twarzy. Po paru dniach umieszczono mnie samego w celi, gdzie spaem na
drewnianej pryczy. Miaem tam kibel i elaznmiednic. Wizienie leao w grze
miasta i przez mae okienko mogem widziemorze. Pewnego dnia, gdy staem
uczepiony krat, z twarzwycignitku wiatu, wszedstranik i powiedzia, e kto
przyszedmnie odwiedzi. Pomylaem, e to Maria. Rzeczywicie, to bya ona.
Idc do rozmwnicy minem dugi korytarz, potem schody, na koniec jeszcze
jeden korytarz. Wszedem do bardzo duej sali, owietlonej przez szerokie okno. Sal
przecinay wzdudue, wysokie kraty, dzielc jna trzy czci. Midzy dwiema
kratami rozcigaa siprzestrzeomiu do dziesiciu metrw, ktra dzielia
odwiedzajcych od winiw. Na wprost mnie zobaczyem Mari. Bya w sukience w
paski i miaa opalontwarz. Po mojej stronie znajdowao siz dziesiciu winiw,
przewanie Arabw. Mariotaczay Mauretanki, staa midzy dwiema
odwiedzajcymi: ma, czarno ubranstaruszko zacinitych ustach i grubkobiet
z odkrytgow, ktra mwia cobardzo gono, ywo gestykulujc. Z powodu
odlegoci midzy kratami odwiedzajcy i winiowie musieli prawie krzycze. Gdy
wszedem, zgiek gosw rozbrzmiewajcych wrd wysokich, nagich murw i ostrewiato, ktre pyno z nieba po szybach wlewajc sido sali, wszystko to razem
przyprawio mnie o rodzaj zawrotu gowy. Moja cela bya cichsza i ciemniejsza.
Dopiero po paru chwilach oswoiem siz tym. W kocu jednak dostrzegaem kad
twarz rysujcsiwyranie w penym wietle. Spostrzegem rwnie, e na skraju
korytarza, midzy dwiema kratami, siedziastranik. Wikszowiniw, Arabw,
podobnie jak ich rodziny, przykucna na wprost siebie. Ci nie krzyczeli. Mimo
wrzawy udawao im siporozumiewacichym gosem. Ich stumiony szept,
dobywajcy siz dou, stanowijakby nieustanny akompaniament dla rozmw
krzyujcych siponad ich gowami. Spostrzegem to wszystko bardzo szybko,
podchodzc do Marii. Przywara judo krat, miejc sido mnie catwarz. Wydaa
mi sibardzo pikna, ale nie umiaem jej tego powiedzie.
No - powiedziaa bardzo gono - no widzisz. Czy czujesz sidobrze, czy
masz wszystko, czego ci potrzeba? - Tak, wszystko.
Umilklimy. Maria umiechaa sicigle. Tga kobieta wrzeszczaa codo
mego ssiada, prawdopodobnie ma, rosego faceta o jasnych wosach i otwartym
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
37/63
spojrzeniu. Byto dalszy cig uprzednio rozpocztej rozmowy.
Janka nie chce go wzi - krzyczaa na cae gardo. Tak, tak - mwi
mczyzna. Powiedziaam jej, e go odbierzesz, jak wyjdziesz, ale ona nie chce go
wzi.
Maria krzykna ze swego miejsca, e Rajmund przesya mi pozdrowienia,
odpowiedziaem: Dzikuj. Ale zaguszymnie ssiad, ktry pyta: Czy on czuje
sidobrze? Jego ona rozemiaa simwic: Nigdy nie czusilepiej. Mj ssiad
z lewej, mody chopak o delikatnych rysach twarzy, nic nie mwi. Zauwayem, e
stana wprost maej staruszki i e oboje wpatrywali siw siebie w napiciu. Ale nie
mogem obserwowaich duej, poniewaMaria krzykna, e nie trzeba traci
nadziei. Powiedziaem: Tak. Jednoczenie patrzyem na nii miaem ochot
ucisnpoprzez suknijej ramiona. Miaem ochotdotkntej cienkiej tkaniny i
niezbyt dobrze wiedziaem, na co mgbym mienadziej, jeli nie na to. Ale Maria z
pewnocichciaa mi powiedzieto wanie, bo umiechaa sinadal. Widziaem ju
tylko blask jej zbw i mae fadki wokoczu. Znowu krzykna: Wyjdziesz i
pobierzemy si. Odpowiedziaem: Tak mylisz?, ale gwnie dlatego, eby co
powiedzie. Wtedy bardzo szybko i wcibardzo gono powiedziaa, e tak, e
zostanuniewinniony i e bdziemy sijeszcze razem kpa. Ale obok jakakobieta
wrzeszczaa, e zostawia koszyk w kancelarii. Wyliczaa, co do niego woya.Trzeba sprawdzi, bo wszystko drogo kosztuje. Mj drugi ssiad i jego matka cigle
patrzyli na siebie. W dole nie ustawaszept Arabw. wiato zdawao sipcznieza
oknami.
Czuem sitrochchory i miaem ochotodej. Haas mczymnie. Ale z
drugiej strony chciaem jeszcze korzystaz obecnoci Marii. Nie wiem, ile znowu
mino czasu. Maria mwia mi o swojej pracy i umiechaa sibez przerwy. Szepty,
krzyki, rozmowy krzyoway size sob. Jedynwysepkciszy stanowili ten mody
czowiek i ta staruszka, cigle w siebie wpatrzeni. Zaczto po trochu wyprowadza
Arabw. Prawie wszyscy umilkli, gdy pierwszy wyszed. Maa staruszka zbliya si
do krat i w tej samej chwili stranik daznak jej synowi. Powiedzia: Do widzenia,
mamo, a ona wsuna rkmidzy dwa prty i poegnaa go dugim, powolnym
skinieniem.
Gdy odchodzia, wszedjakimczyzna z kapeluszem w rku i zajjej
miejsce. Przyprowadzili jakiegowinia i zacza sioywiona rozmowa,
prowadzana pgosem, gdyw sali panowaa jucisza. Wywoali rwniemego
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
38/63
ssiada po prawej, jego ona, jakby nie dostrzegajc, e nie trzeba jukrzycze,
powiedziaa tak samo gono: Dbaj o siebie i bduwany. Potem przysza kolej na
mnie. Maria uczynia gest, jakby mnie chciaa obj. Nim wyszedem, obrciem si
raz jeszcze. Staa nieruchomo, z twarzprzycinitdo kraty, z tym samym
rozdzierajcym i kurczowym umiechem.
Niedugo potem napisaa do mnie. 1 od tego czasu zaczy site sprawy, o
ktrych nigdy nie lubiem mwi. Lecz w adnym razie nie trzeba przesadza, mnie
przychodzio to atwiej niinnym. W pocztkach mego uwizienia najcisze byo
wszake to, e miaem myli wolnego czowieka. Na przykad braa mnie ochota,
eby znalesina play i powoli wchodzido morza. Gdy tylko wyobraziem sobie
szum pierwszych fal pod moimi stopami, ulg, jaksprawiao mi zanurzenie ciaa w
wodzie, czuem natychmiast, jak bardzo ciasne byy mury wizienia. Ale to trwao
zaledwie kilka miesicy. Potem miaem jutylko myli winia. Oczekiwaem
codziennego spaceru, ktry odbywaem po dziedzicu lub odwiedzin mego obrocy.
Resztczasu zorganizowaem sobie bardzo dobrze. Czsto mylaem wwczas, e
gdyby zmuszono mnie do ycia w pniu uschnitego drzewa, gdzie jedynym moim
zajciem byoby ogldanie barwy nieba ponad mojgow, z czasem
przyzwyczaibym sii do tego. Czekabym na przelot ptakw lub na zderzanie si
chmur, tak jak tutaj czekaem na dziwaczne krawaty mego obrocy lub jak dawniej, wtamtym wiecie, cierpliwie wyczekiwaem soboty, by obejmowaciao Marii. A
przeciezastanowiwszy sidobrze, nie yem w uschnitym drzewie. Byli bardziej
nieszczliwi ode mnie. W kocu do wszystkiego mona siprzyzwyczai; bya to
dewiza mamy, ktrczsto powtarzaa.
Zresztzazwyczaj nie posuwaem siatak daleko. Pierwsze miesice byy
cikie. Ale wanie wysiek, na ktry musiaem sizdoby, pomgmi je przey.
Na przykad drczyo mnie pragnienie kobiety. To zrozumiae, byem mody. Nie
mylaem nigdy specjalnie o Marii. Ale tyle mylaem o kobiecie, o kobietach, o
wszystkich, ktre znaem, o wszystkich okolicznociach, w ktrych je kochaem, e
moja cela napeniaa siich twarzami i zaludniaa pragnieniami. Z jednej strony, to
mnie wytrcao z rwnowagi. Ale z drugiej, zabijao czas. Z czasem pozyskaem
sympatistarszego stranika, ktry w godzinach posikw towarzyszychopcu
kuchennemu. On pierwszy zaczmi mwio kobietach. Powiedzia, e to jest
pierwsza rzecz, na ktrskarsiinni. Powiedziaem, e ze mnjest tak samo i e
uwaam takie traktowanie za niesprawiedliwe. Alewanie po to wsadzono pana do
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
39/63
wizienia. - Jak to? - No tak, wolnoto wanie to. Pozbawiajpana wolnoci.
Nigdy nie pomylaem o tym. Uznaem, e ma racj: To prawda - powiedziaem -
gdzie byaby kara? - Tak, panie, pan rozumie te sprawy. Inni nie. Ale koczna
tym, e sami sprawiajsobie ulg. Potem stranik wyszed.
Bya tesprawa papierosw. Kiedy dostaem sido wizienia, odebrano mi
pasek, sznurowada do butw, krawat i wszystko, co miaem w kieszeniach, a
zwaszcza papierosy. Kiedy znalazem sijuw celi, zadaem, eby mi je
zwrcono. Ale odpowiedziano mi, e to jest wzbronione. Pierwsze dni byy bardzo
cikie. Bymoe to wanie przygnbio mnie najbardziej. Ssaem kawaki drzewa,
odrywaem je od mojej pryczy. Chodziem przez cay dziez nieustannymi
mdociami. Nie pojmowaem, dlaczego pozbawiono mnie rzeczy, ktra nie szkodzia
nikomu. Pniej zrozumiaem, e to rwniestanowio czkary. Ale wanie w tym
okresie odzwyczaiem siod palenia i ta kara nie bya judla mnie adnkar.
Pominwszy te przykroci, nie czuem sibardzo nieszczliwy. Cay problem
polegaznowu na zabijaniu czasu. Wreszcie od chwili gdy nauczyem siwspomina,
nie nudziem sijuwcale. Kilkakrotnie zabieraem sido mylenia o moim pokoju,
wyobraaem sobie, e wychodzz jednego jego kta, by dopowrci, wyliczywszy
w myli to wszystko, co napotkaem po drodze. Z pocztku odbywao sito bardzo
szybko. Ale za kadym nastpnym razem trwao nieco duej. Przypomniaem sobiekady mebel, a na kadym z nich kady stojcy przedmiot, i znowu osobno wszystkie
szczegy tego przedmiotu, kade pknicie, inkrustacje, wyszczerbiony brzeg, kolor
lub faktur. Jednoczenie staraem sinie opucinic z mego inwentarza. Tak e po
upywie kilku tygodni mogem spdzagodziny jedynie na wyliczaniu tego, co
znajdowao siw moim pokoju. W ten sposb im bardziej siw to zagbiaem, tym
wicej odnajdywaem w pamici rzeczy niezauwaonych lub zapomnianych.
Zrozumiaem wwczas, e czowiek, ktry przeytylko jeden, jedyny dzie, moe
bez trudu ysto lat w wizieniu. Miaby dosywspomnie, eby sinie nudzi. W
pewnym sensie to by nawet byo lepiej.
Byrwniesen. Na pocztku le spaem w nocy i zupenie nie mogem spa
w dzie. Powoli moje noce staway sicoraz lepsze i mogem sparwnieza dnia.
W ostatnich miesicach spaem od szesnastu do osiemnastu godzin dziennie.
Zostawao mi wic do zabicia szegodzin - wraz z posikami, potrzebami
naturalnymi, wspomnieniami i historiCzecha.
Midzy siennikiem a deskka znalazem bowiem stary kawaek gazety,
-
8/14/2019 Camus Albert - Obcy(1)
40/63
niemal przyklejony do materiau, poky i przetarty. Przynosiwiadomoo
zdarzeniu, ktrego pocztku brakowao, a ktre miao miejsce w Czechosowacji. Z
czeskiej wioski wyjechajakiczowiek, eby zrobimajtek. Po upywie dwudziestu
piciu lat, jubogaty, powrciz oni dzieckiem. Jego matka wraz z siostr
prowadziy zajazd w rodzinnej wsi. eby im sprawiniespodziank, zostawioni
dziecko w innej gospodzie, a sam udasido matki, ktra, gdy wszed, nie poznaa
go. Dla artu wpadna pomyswynajcia pokoju. Pokazaswoje pienidze. W nocy
matka i siostra zamordoway go siekier, okrady, a ciao wrzuciy do rzeki. Rano
przysza ona i, nie wiedzc o niczym, wyjania, kim bypodrny. Matka powiesia
si. Siostra rzucia do studni. Mogem tysice razy czytatopowie. Z jedne