newsletter przemysłów kreatywnych | numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

24
numer 3 (39) | 11 marca 2013 NEWSLETTER przemysłów kreatywnych

Upload: p-content

Post on 07-Mar-2016

221 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Na mapie Łodzi pojawia się coraz więcej miejsc dla kreatywnych i przedsiębiorczych. Dzieje się tak, ponieważ w mieście zwiększa się liczba odważnych ludzi, podejmujących świadome decyzje. Bardzo ważne jest, aby nie przeszkadzać im w tworzeniu, gdyż ich zapał oraz inicjatywa, finansowane często z prywatnych pieniędzy, zastępują w wielu przypadkach miliony złotych z miejskiej kasy, które trzeba byłoby wydać na infrastrukturę bądź realizację projektów społecznych. Umiejętna identyfikacja ciekawych inicjatyw oraz ich wsparcie jest zatem kluczem do sukcesu działalności, zarówno urzędników reprezentujących miasto jak również samych mieszkańców. W aktualnym numerze Newslettera Przemysłów Kreatywnych prezentujemy przykłady takich inicjatyw, realizowanych zarówno w Polsce jak i za granicą. Namawiamy do współpracy, która z pewnością wszystkim się opłaci.

TRANSCRIPT

Page 1: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

numer 3 (39) | 11 marca 2013

NEWSLETTERprzemysłów kreatywnych

Page 2: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

2 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

spis treściseKtOr KreAtYWNY Wi-Ma — rozmowa ze Stanisławem Zarębą prezesem Wi-my

DOBre pOMYsŁY

Biura z recyklinguOdra uRzekaBrama HongkonguPark TysiącleciaDługopis do zadań specjalnych

DOBre prAKtYKi Design thinking — rozmowa z Pawłem Sroczyńskim przedstawicielem Cohabitat

4

8

14

www.kreatywna.lodz.pl

Page 3: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 3

OD reDAKcJi

Na okładce: Five AM foto: Thomas de Bruyne, Five AM

REDAKCJARedaktor naczelny: Maciej Mazerant Koordynacja: Maja Ruszkowska-MazerantRedakcja, korekta: Justyna Muszyńska-SzkodzikWydawca: ECC-CF, PURPOSEwww.purpose.com.plAdres redakcji: Kreatywni Samozatrudnieni 2013 90-722 Łódź, ul. Więckowskiego 16/200www.kreatywnisamozatrudnieni.ple-mail: [email protected] powstaje na zlecenie Urzędu Miasta Łodzi

Na mapie Łodzi pojawia się coraz więcej

miejsc dla kreatywnych i przedsiębiorczych.

Dzieje się tak, ponieważ w mieście zwiększa

się liczba odważnych ludzi, podejmujących

świadome decyzje. Bardzo ważne jest, aby

nie przeszkadzać im w tworzeniu, gdyż ich

zapał oraz inicjatywa, finansowane często

z prywatnych pieniędzy, zastępują w wielu

przypadkach miliony złotych z miejskiej kasy,

które trzeba byłoby wydać na infrastrukturę

bądź realizację projektów społecznych.

Umiejętna identyfikacja ciekawych inicjatyw

oraz ich wsparcie jest zatem kluczem do

sukcesu działalności, zarówno urzędników

reprezentujących miasto jak również samych

mieszkańców. W aktualnym numerze

Newslettera Przemysłów Kreatywnych

prezentujemy przykłady takich inicjatyw,

realizowanych zarówno w Polsce jak i za

granicą. Namawiamy do współpracy, która

z pewnością wszystkim się opłaci.

Page 4: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

4 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

seKtOr KreAtYWNY

Strefa działań alternatywnych

Page 5: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 5

Wi-Ma„Uważam, że hasło „Łódź kreatywna”, generalnie jest trafne.

Natomiast teraz byłoby dobrze, abyśmy dobrali kluczyki, którymi

będziemy mogli otworzyć to hasło przed innymi ludźmi. W moim

odczuciu miasto powinno większy nacisk położyć na to, aby ludzie,

którzy przyjeżdżają tu z zewnątrz chcieli tu zostać.” – rozmowa

ze Stanisławem Zarębą, prezesem Wi-My

rOzMAWiAŁ: MAcieJ MAzerANt, zDJęciA: ArchiWuM Wi-MY

Czy można traktować kulturę jako lekarstwo na kryzys?

Obecnie stworzyła się taka sytuacja, że ponownie jest coraz więcej biedy, coraz więcej osób potrzebujących, coraz słabsze więzi między ludźmi. Trzeba znaleźć me-chanizmy, zmierzające do tego, aby na nowo te relacje międzyludzkie odbudować. To można uczynić tylko wte-dy, kiedy będziemy siebie znali, swoje możliwości, ocze-kiwania. Będziemy potrafili odpowiedzieć na potrzeby kogoś w sposób pozytywny. Niekoniecznie to musi być wykonanie czegoś, ale sam fakt zainteresowania tworzy jakąś relację między dwoma osobami. Poza tym ten sy-gnał można przekazać do kogoś, kto naprawdę potrafi się danym problemem zająć, czy ten problem rozwiązać. To również będzie dawało szansę, aby ci, którzy mają prawo oczekiwać pomocy, a jej nie otrzymują, nie poszli w stronę samowykluczenia. To jest bardzo ważne w kategoriach społecznych, w psychologii człowieka. Jeżeli wszystko dookoła dzieje się nie tak, jakbyśmy tego oczekiwali, to w człowieku łamie się wiara. Jak się łamie wiara, to bar-dzo trudno się wyzwolić już z takiej sytuacji wewnętrznie i dać się przekonać nawet, gdy ludzie przyniosą złote jabł-ko, że to jest jabłko ze złota, a nie pomalowany ziemniak. Dlatego Wi-Ma angażuje się w aktywizację mieszkańców Starego Widzewa, współdziałając z radą osiedla. O tym, jak będzie wyglądać Polska za kilka, kilkanaście lat, zade-

cyduje kapitał społeczny, czyli to, co my sami wniesiemy do tego społeczeństwa. Relacje między nami przesądzą o sukcesie bądź porażce. Wiedza jest dostępna prawie powszechnie, dzięki Internetowi, natomiast sposób jej wykorzystania, pozyskiwania oraz dzielenia się nią, to są największe problemy, które przed nami stoją obecnie. Europa nam zazdrości tego, że pozostały w nas jeszcze resztki szacunku do więzów rodzinnych, w ramach któ-rych przekazywana jest mądrość, wartości, szacunek, poczucie tożsamości, czyli w szerokim pojęciu kultura. Jeżeli nie zrozumiemy roli kultury w życiu społecznym, je-żeli nadal będzie się ją pauperyzować i marginalizować jej znaczenie w procesie edukacji, to problemy cywilizacyjne będą narastać.

Czy wierzy Pan w to, że w Łodzi, na Starym Widzewie lub w innej dzielnicy miasta kultura może kreować pozytywną zmianę?

Uważam, że uczestnictwo w kulturze może zmienić bardzo dużo. To wszystko zależy w znacznej mierze od animatorów tej zmiany. My rozpoczęliśmy współpracę z Domem Kultury 502, który działa na osiedlu Widzew Wschód i robi tam fantastyczne rzeczy. Pani dyrektor Do-rota Kaniewska wraz ze świetnie przygotowanymi młody-mi współpracownikami, przyciąga mnóstwo młodzieży, a także osób w wieku starszym. Takie miejsce daje możli-

Page 6: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

6 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

wość dostępu do kultury i współuczestniczenia w niej ca-łej społeczności lokalnej, bez względu na wiek czy status społeczny. Taka placówka daje wręcz możliwość współ-kreowania kultury. Wi-Ma też ma być takim miejscem, dzięki młodym ludziom, którzy się tutaj lokują ze swoimi przedsięwzięciami. Niezależnie od tego, że wzięli swój los w swoje ręce, co budzi ogromny szacunek, to oni są go-towi poprzez działanie w swoich grupach, współuczestni-czyć w tworzeniu czegoś nowego z innymi zespołami. Ci, którzy tworzą sobie rynek pracy, zdobyli się na coś więcej, sami kreują, pracują i mają świadomość tego, co znaczy trud zarobienia złotówki.

Czy kultura to dobre miejsce, aby zarabiać pieniądze?

Jeżeli w Łodzi mamy uczelnie artystyczne, które cieszą się ciągłą popularnością, to znaczy, że jest zaintereso-wanie kulturą. To daje również nadzieję. Absolwenci wnoszą bowiem do społeczeństwa swoje umiejętności, swoją wiarę, swój intelekt. Nie tylko przy okazji zarabiają na swojej pracy, ale także mają wpływ na rozwój nasze-go społeczeństwa poprzez swoje dzieła – piękny obraz, muzykę albo wiersz. Na naszym terenie w zeszłym roku zrealizowano dwanaście etiud filmowych. Wspólnie ze Stowarzyszaniem Topografie zorganizowaliśmy piknik, w którym uczestniczyło kilkaset osób. Mieszkańcy dziel-nicy, okolicznych osiedli mieli możliwość rozmawiać z artystami pracującymi w Wi-Mie. To było świetne do-świadczenie. Topografie to stowarzyszenie propagujące, np. poprzez gry miejskie wiedzę o naszym mieście i lu-dziach tu działających. Są to fantastyczni młodzi pasjo-naci, którzy uwierzyli, że jest sens przekształcać naszą Łódź. U nas często rodzi się takie przeświadczenie, że kultura, twórcy, aktorzy, pisarze to „darmozjady”, dopiero poprzez takie rozmowy, i fakt tego typu spotkań, można zmienić mylne spojrzenie na tę kwestię. U nas właśnie po-przez obcowanie z kulturą odbywa się proces wzajemnej edukacji. Od czegoś trzeba zacząć. Jeżeli uświadomimy sobie kto, jaką rolę odgrywa w swojej społeczności, to na-gle się okaże, że pobudzą się w nas potrzeby, na przykład współuczestniczenia w życiu kulturalnym, częstszych wizyt w teatrze, bibliotece, księgarni, a nie tylko siedze-nia przed komputerem. Uważam, że współuczestniczenie w kulturze zaowocuje większą skłonnością do tego, żeby na tę dziedzinę wydawać swoje pieniądze po to, aby mo-gła ona żyć, funkcjonować i rozwijać się. Przyniesie to następnym pokoleniom, być może naszym dzieciom bądź wnukom, kolejne przesłanki do dalszego rozwoju i trwania w pewnych tradycjach.

Czy Wi-Ma nie jest przypadkiem konkurencją dla działających w Łodzi instytucji kultury?

Odpowiem na to w taki sposób. Czy możesz mieć wybit-nych mistrzów sportowych, nie posiadając szerokiej bazy sportowej? Mieliśmy jednego Małysza i nagle powstała grupa kilkudziesięciu zapaleńców, spośród których wy-brano piętnastu, dwudziestu. Chłopaki zdobywają teraz mistrzostwa świata juniorów, a z tej właśnie grupy wyszli

ci, którzy zostali po raz pierwszy medalistami mistrzostw świata. Taka sama sytuacja jest w kulturze. Dwa obiegi kultury – ten „państwowy” i ten prywatny uzupełniają się i przeplatają. Podam przykład, w zeszłym roku chciałem zorganizować wystawę prac młodych ludzi, związanych z ASP. Udostępniliśmy powierzchnię 800 metrów, daliśmy im pełną dowolność, pomimo tego że narzekali na brak takiej przestrzeni w mieście, to nie udało się, bo nie po-trafili się zorganizować. W tym roku podejmujemy kolejną próbę. Wykorzystując zasoby Wi-My, wspólnie z przed-stawicielami ASP spróbujemy stworzyć przestrzeń twór-czą i warsztatową dla studentów z różnych krajów. Efek-tem tego mogłaby być wspólna instalacja, która zostanie udostępniona w naszym parku wszystkim zainteresowa-nym. Gdyby ktoś mnie zapytał, czym jest Wi-Ma, to odpo-wiedziałbym, że jest to wolny teren, w którym można robić wszystko, z wyjątkiem dwóch rzeczy. Po pierwsze, nikt nie może występować przeciwko nikomu. Nie chodzi o zakaz konkurencji, z której przecież często rodzi się wspaniała współpraca, a dobrym przykładem na to są funkcjonujące klastry. Chodzi o to, że w Wi-Mie nie możesz być nasta-wiony wrogo do drugiego człowieka, nie możesz okazy-wać zawiści i nienawiści, bo to jest teren zgody, współpra-cy. Po drugie, zero narkotyków. To są tylko dwie zasady, więcej nie ma, o wszystkim innym można dyskutować. Gdzieś przecież ktoś, komuś musi dać kredyt zaufania po to, żeby ludzie mieli szansę popróbować, żeby w którymś momencie oni mogli powiedzieć – to jest dobre, to się sprawdziło. Dzięki temu nauczą się kształtować w sobie odpowiedzialność za własne działanie.

Czy Wi-Ma jako przestrzeń dająca wolność twórcom to jest miej-sce, które musiał Pan zrobić, czy chciał Pan zrobić?

Dawna Wi-Ma miała upaść, był zgłoszony wniosek o jej upadłość. Firma, którą prowadziłem z żoną, była udzia-łowcem tego zakładu, dlatego jego likwidacja wiązała się z zagrożeniem naszego dorobku i bytu. Zablokowaliśmy likwidację przedsiębiorstwa i znaleźliśmy fundusz inwe-stycyjny, który kupił od głównych udziałowców akcje. Sprzedaliśmy maszyny, likwidując 10 milionów długu, aby teraz zaczynać wszystko od zera. Zaczynamy jednak z potężnym kapitałem w postaci budynków o powierzchni 60 000 metrów i terenu o powierzchni 5 hektarów z pięk-nym parkiem. W tym czasie pojawiło się dwóch ludzi Ar-tur Urbański i Paweł Olszewski, z ideą zrobienia tutaj pro-jektu muzycznego dla młodych osób, swoistego rodzaju inkubatora. Znaleźliśmy miejsce i tak powstał Bajkonur. Kontakt z twórcami tego przedsięwzięcia, ich historia na-tchnęła mnie do działania. Rozmawiałem z wieloma oso-bami, które patrzyły na mnie jak na szalonego faceta. Ale ja już w życiu przeżywałem różne rzeczy. Moim kapitałem życiowym jest moje doświadczenie. Nie mam oporów, żeby rozmawiać z młodymi i żeby młodym przyznawać rację, co do ich drogi i pomysłów. Uznałem, że trzeba po-koleniu trzydziestolatków tworzyć warunki do tego, aby mogli kreować przyszłość, ten nowy świat, w sposób taki, aby był on stworzony na miarę ich oczekiwań. To przecież oni będą żyć w świecie, który stworzą, to oni będą praco-

Page 7: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 7

stanisław zaręba

Prezes Wi-Ma w Łodzi. Obecnie budynek Widzewskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego „Wi-Ma” to strefa działań alternatywnych, jednak miejsce to na stałe wpisało się również w historię łódzkiego przemysłu włókienniczego. Założona w 1877 fabryka zajmowała się produkcją przędz bawełnianych i w szczytowym okresie zatrudniała blisko 7000 pracowników.

Zdjęcie: Spóła działa

wać chociażby na moją emeryturę. Uznałem, że koniczne jest znalezienie takiego klucza, który pozwoli przekazywać moją wiedzę młodszym tak, aby oni chcieli ją przyjmować oraz słuchać, a ja sam będę korygował własne działania i własną postawę, zarządzając dzisiaj taką strukturą.

Księży Młyn, Off Piotrkowska, Art_Inkubator, ulica Piotrkowska to miejsca wskazywane jako przestrzenie, gdzie ma rozwijać się przedsiębiorczość kreatywna. Jak Pan widzi swoje miejsce na tej liście?

My już mamy trzy spółdzielnie socjalne, artystów pla-styków, grafików komputerowych. Fashion Week, które-go baza materialno-organizacyjna przenosi się do nas, a może w przyszłości również odbywać się będą u nas pokazy. Podpisaliśmy umowę na stworzenie klubu hip-hopowego prowadzonego przez mistrza Polski w Beat-boksie. Tutaj weszła cała przestrzeń kultury alternatywnej, tutaj wchodzi Fab Lab. Jeżeli ludzie do nas przychodzą, a przecież nie jest to centrum miasta, to widocznie jest tu to coś, ten klimat sprzyjający tego typu działalności. Chciałbym, aby w Wi-Mie zgromadzona była masa kry-tyczna młodego intelektu, która potrafi przewartościować dzień dzisiejszy w świat, w którym młodzi ludzie chcieliby

żyć. Jeżeli te działalności kulturalne będą się tak dalej roz-wijały, to jestem przekonany, że staną się one taką wisien-ką na torcie, którym będzie kompleks biurowo-handlowo-usługowy, jaki mamy w planach stworzyć. Uważam, że hasło „Łódź kreatywna”, generalnie jest trafne. Natomiast teraz byłoby dobrze, abyśmy dobrali kluczyki, którymi będziemy mogli otworzyć to hasło przed innymi ludźmi. W moim odczuciu miasto powinno większy nacisk po-łożyć na to, aby ludzie, którzy przyjeżdżają tu z zewnątrz chcieli tu zostać. Obserwuję, że dużym problemem jest brak współpracy w środowisku akademickim. To osłabia siłę oddziaływania zaplecza naukowego na całe miasto. Warto się również zastanowić, co robi Łódź, aby była postrzegana przez cały region jako metropolia, do której warto przyjeżdżać i tu się spotykać. Trzeba zapracować na to, aby być postrzeganym jako metropolia. Łódź powin-na być otwarta na wszystko, co wartościowe, niezależnie od tego, czy to płynie z zewnątrz, czy jest wytworem ludzi tu mieszkających. Uważam, że warto pokazywać w Łodzi dorobek kulturalny mieszkańców całego regionu – ziemi piotrkowskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, łowickiej czy opo-czyńskiej i mam pomysł, jak to można zrealizować, np. we współpracy z Łódzkim Domem Kultury.

Page 8: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

8 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Page 9: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 9

Przedstawiamy mariaż doskonały! Z potrzeby stworze-nia ergonomicznego miejsca do pracy, w połączeniu z upodobaniem do dobrego designu i szacunkiem dla na-tury, powstały idealne przestrzenie biurowe.

Pomysł na biura, o których mowa, powstał już w 2011 r. w Kortrijk (Belgia), za sprawą architektów Mathieu Bel-lensa i Oliviera Caluwier współtworzących firmę Five AM Tych dwóch twórców jako swoją misję widzi kreowanie projektów zaskakujących i nietuzinkowych, jednak wciąż bardzo funkcjonalnych i w przystępnej cenie. Za punkt wyjścia obrali sobie prostotę, a każdą projektowaną prze-strzeń planują tak, by współdziałała z jej użytkownikiem. Jako cel Bellens i Caluwier postawili sobie także tworzenie projektów inspirujących do kreatywnego działania.

Pod koniec 2012, spółka zajmująca się produkcją dru-ków biurowych – Drukta oraz biuro odpowiedzialne za mailing – Formail, rozpoczęły współpracę z Five AM Do ich potrzeb architekci dostosowali magazyn o powierzch-ni 4 000 m2. Do podziału tej ogromnej hali, wykorzystali oni nieużywane obecnie kontenery (wcześniej służą-ce do transportu drogą wodną), wpisując je w magazyn i przekształcając tym samym, w ciekawe pomieszczenia przeznaczone do pracy małych firm prywatnych. W po-myśle Five AM kluczowym aspektem jest kwestia ekolo-gii, dlatego też twórcy zdecydowali się na ponowne użycie transporterów, do celów zgoła innych niż ich pierwotne przeznaczenie. Kontenery do tego projektu pozyskali z portu w Antwerpii. Zamysł ten oprócz aspektów ekolo-gicznych, ma również niezaprzeczalną zaletę w postaci elastyczności w późniejszym modelowaniu i ewentual-nym poszerzaniu przestrzeni oraz może być wykonany przy tanim koszcie materiałów.

Poza wcześniej wspomnianymi korzyściami z takiego budownictwa, obydwa przedsiębiorstwa szukały również rozwiązania, które odpowiadałoby potrzebom stworzenia wygodnego miejsca pracy. Jednocześnie, chciały pomy-słu oryginalnego i kreatywnego, aby skupić uwagę poten-

cjalnych klientów. Obie firmy były w tym czasie jeszcze niezbyt rozpoznawalne, więc zależało im na zrobieniu na potencjalnych nabywcach trwałego wrażenia profesjona-lizmu swojej marki, nie musząc przy tym wydawać zbyt wiele. Zaproponowane przez atelier projektantów rozwią-zanie, łączy w sobie wygodę przestrzennego obszaru do pracy z fachowymi i nowoczesnymi wnętrzami przysto-sowanymi do pracy biurowej.

Rozbicie prostej, zewnętrznej bryły magazynu przepro-wadzono poprzez wysunięcie części olbrzymich skrzyń transportowych poza elewacje oraz wycięcie w nich otworów okiennych i umieszczenie przeszklonych drzwi. Takie rozwiązanie pozwoliło na wprowadzenie dużej ilości światła słonecznego do wnętrza.

Po zrealizowaniu całego konceptu pozostało jedynie spersonalizowanie wnętrz na potrzeby poszczególnych firm. Do wykończenia swoich lokali Formail wybrał su-rowy i minimalistyczny styl. Ściany pokryto płytami MDF lakierowanymi na biało. W doborze tego materiału, poza względami estetycznymi, dominowała użyteczność tego rozwiązania. Kontenery były częściowo na zewnątrz i mu-siały być izolowane od zimna.

Drukta za to, w swoich biurach, stworzyła ciepłą i przy-tulną atmosferę. W jej pomieszczeniach postawiono na naturalne odcienie drewna, z brązową wykładziną na pod-łodze, jednak również bez zbędnych dekoracji.

Pomysł Five AM na stworzenie placówek biznesowych w industrialnym otoczeniu, jest dobrym połączeniem wszystkiego tego, czego poszukują młode firmy. Ich ofer-ta obejmuje tanie, funkcjonalne i przestronne miejsca do pracy, obok których nie da się przejść obojętnie. Są to obszary, które zachęcają do kreatywnego działania. Poza tym, jeżeli udałoby im się zaszczepić pomysł na biura, wykorzystujące materiały z recyklingu w innych miastach lub krajach, znacząco przyczyniliby się do zmniejszenia zaśmiecania ziemi.

BiurA z recYKliNgu

http://www.fiveam.betekst: Aleksandra Idler, zdjęcia: Thomas de Bruyne, Five AM walle

Pomysł Five AM na stworzenie placówek biznesowych w industrialnym otoczeniu, jest dobrym połączeniem wszystkiego tego, czego poszukują młode firmy.

„ „DOBre pOMYsŁY

Page 10: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

10 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Młynówka

Młynówka przedMłynówka

Młynówka

Młynówka

Młynówka

Staw Zamkowy

Staw Zamkowy

Page 11: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 11

Efekty realizacji projektu zagospodarowania terenów wzdłuż rzeki Odry na terenie Opola są... urzekające. Wszystkie inwestycje zostały współfinansowane przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na lata 2007-2013. Opolanie cie-szą się teraz odzyskanym dla nich jednym z najpiękniej-szych terenów odrzańskich, przez wiele lat degradowa-nym przez działalność przemysłową. Realizacja projektu to optymistyczne spojrzenie na rozwój regionalny w Pol-sce. Jej sukces powinien udzielić się w całym kraju, przy-nosząc kolejne owoce mądrych inwestycji i ich efektow-nych realizacji. Przestrzeń, która nas otacza kreuje nas i naszą przyszłość.

Projekt zakładał poszczególne etapy przebudowy terenu: rewitalizację wyrobiska Bolko I (dawne wyrobisko cemen-towni), rewaloryzację Parku Nadodrzańskiego, poprowa-dzenie bulwaru spacerowego nad Młynówką, budowę na tej trasie ścieżek rowerowych i szlaków turystycznych oraz modernizację Stawu Zamkowego. Zwieńczeniem wszystkich etapów jest poprowadzenie drogi biegnącej wzdłuż Odry od terenu kąpieliska Bolko I, przez kanał Mły-nówkę i Park Nadodrzański aż do Amfiteatru. Oświetlenie terenu umożliwia całoroczną rekreację, bez względu na porę dnia i roku.

Zagospodarowane na nowo wyrobisko Bolko I wzbogaci-ło się m.in. o tarasy ziemne, piaszczyste plaże, platformę widokową, pomosty pływające ze stanowiskami obser-wacyjnymi dla służb Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, a także ławki, plac zabaw, boisko do siat-kówki plażowej i wiele innych obiektów małej architektury.

W Parku Nadodrzańskim poprowadzono nowe, este-tyczne alejki, wybudowano plac zabaw, park linowy oraz ścianki wspinaczkowe. Uporządkowano drzewostan, przy architekturze ogrodowej zasadzono nowe rośliny. Ich

cenne okazy opatrzone zostały tabliczkami informacyjny-mi. Następnie wzmocniono i uporządkowano nadbrzeże kanału Młynówka, zaopatrując go w zachęcające do spa-cerów tarasy widokowe, ławki i skalne ogrody – alpinaria.

Niedokończony jeszcze etap modernizacji Stawu Zam- kowego zakłada oddanie go do użytku rekreacyjnego dzięki przebudowie alejek, zbudowaniu małej architektury ogrodowej, zasadzeniu nowych drzew oraz odnowieniu betonowych murów konstrukcyjnych okalających staw.

Krótkie podsumowanie projektu w liczbach to 3800 m ścieżek pieszo-rowerowych, 35 urządzeń siłowych, 19 placyków wypoczynkowo-widokowych. Zainwesto-wanych łącznie 25 milionów złotych. Czy podniesienie jakości życia, poczucie estetyki w przestrzeni miejskiej, poprawę stanu zdrowia i ogólnego samopoczucia Opolan da się zmierzyć w liczbach? Wystarczy dołączyć do rze-szy mieszkańców aktywnie spędzających czas wolny na odnowionym obszarze.

Opole to nie pierwsze miasto w Polsce, które wykorzysta-ło potencjał społeczny, jaki zawiera w sobie kompleksowa modernizacja przestrzeni reakreacyjnej. Na Zachodzie i coraz częściej również w Polsce rewitalizacja obszarów przyrodniczych staje się naturalną drogą rozwoju tkanki miejskiej. W lipcu 2009 roku otwarto w Sopocie na nowo zagospodarowany Park Północny. Na 15 hektarach zasa-dzono niemal 100 nowych drzew, kilka tysięcy krzewów oraz kwiatów. 2,7 kilometra ścieżek przyciąga pieszych, rowerzystów i rolkarzy. W ramach ineteraktywnej ścieżki edukacyjnej przedstawiona została historia parku, zało-żonego już w 1. połowie XIX wieku jako obszar uzdrowi-skowy. Szybko doceniono wyjątkowy charakter lokaliza-cyjny Parku Północnego (sopocka plaża bezpośrednio do niego przylega), jego przyrodniczą różnorodność i walory zdrowotne nadmorskiego powietrza.

ODrA urzeKA

http://www.um.opole.pltekst: Magdalena Harasiewicz, zdjęcia: Urząd Miasta Opole

Realizacja projektu to optymistyczne spojrzenie na rozwój regionalny w Polsce. Jej sukces powinien udzielić się w całym kraju, przynosząc kolejne owoce mądrych inwestycji i ich efektownych realizacji.

„ „DOBre pOMYsŁY

Page 12: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

12 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Page 13: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 13

Zupełnie inaczej jest w pociągu, a przynajmniej pociągu azjatyckim: dni, posiłki i znużenie dzielisz z ludźmi, któ-rych inaczej by się nie poznało, a niektórych niepodobna zapomnieć. – tymi słowami Tiziano Terzani, wybitny re-portażysta i niezmordowany globtroter zachwalał podró-żowanie koleją. I miał rację, biorąc pod uwagę statystyki, które mówią, że największy na świecie pasażerski ruch kolejowy występuje w Azji. Nic dziwnego zatem, że wła-śnie w Hongkongu powstaje największy dworzec kolejo-wy na świecie. Express Rail Link – West Kowloon Termi-nus to stacja końcowa superszybkiej kolei, która będzie łączyć Hongkong z Pekinem. Projektem zajmuje się świa-towej sławy architekt Andrew Bromberg z firmy Aedas.

Jak będzie wyglądał ten nowoczesny gigant nazywany „bramą Hongkongu ”, bo jeszcze szerzej otworzy miasto na świat? Według projektu obiekt będzie miał powierzch-nię ok. 430 tys. m2, na których ma znaleźć się m.in. 15 torów kolejowych, dworzec z kasami, biurowce, zaple-

cze gastronomiczne, a także 26 km podziemnego tunelu kolejowego, który będzie się łączył z sąsiadującym Shen-zen. Stacja ma działać jak międzynarodowe lotnisko, bo będzie się tam odbywać kontrola imigracyjna pasażerów, których codziennie ma być nawet kilka milionów. Otwarcie inwestycji przewidywane jest już na 2015 r.

Dla Hongkongu będzie to prawdziwa perełka architekto-niczna, bo dworzec ma idealnie wtapiać się w otaczają-cą tkankę miejską. W ścianach znajdą się duże oszklone powierzchnie, które będą przepuszczać do środka światło słoneczne. Powyginane płaszczyzny fasady i konstrukcji dachu stanowią nawiązanie architektoniczne do pobli-skiego portu. Natomiast dach obiektu pokryty zostanie zielenią, wśród której umiejscowione zostaną ścieżki dla pieszych i tarasy, skąd rozciągać się będą widoki na pa-noramę miasta. Z takiego miejsca niejeden Europejczyk chciałby zacząć podróż, choćby w nieznane.

BrAMA hONgKONgu

http://www.aedas.comtekst: Justyna Muszyńska-Szkodzik, projekt: Andrew Bromber – Aedas, zdjęcia: materiały prasowe Aedas

Stacja ma działać jak międzynarodowe lotnisko, bo będzie się tam odbywać kontrola imigracyjna pasażerów, których codziennie ma być nawet kilka milionów. Otwarcie inwestycji przewidywane jest już na 2015 r.

„„

DOBre pOMYsŁY

Page 14: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

14 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Page 15: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 15

Zielona Góra wytyczyła nową drogę w projektowaniu i realizacji planu przestrzeni publicznej. Przewidziana na lata 2014-2020 rewitalizacja Parku Tysiąclecia, poprze-dzona jest szeroko zakrojonymi działaniami społecz-nymi. Doświadczenie botaników, geologów, historyków, socjologów miejskich, architektów i artystów spotyka się z potrzebami mieszkańców; ostatecznie przecież wszy-scy są użytkownikami parku. Ów dialog prowadzony przez Internet, na stronach papierowego wydania gazety czy wreszcie w trakcie dyskusji, warsztatów lub przypad-kowych spotkań w parku przybiera coraz pełniejszą for-mę. Przeistacza się w konkretny projekt, który jest podsu-mowaniem oczekiwań wszystkich zielonogórzan.

Historia Parku Millenium sięga niemal czterech wieków. Od 1628 roku istniał tutaj cmentarz Zielonego Krzyża, założony na skraju miasta. Na przestrzeni wieków ne-kropolia była poszerzana. Na poszczególnych etapach jej rozwoju powstawały nowe budynki, które pełniły różne funkcje. Zbudowano tam szpital miejski (późniejszy dom starców), studnię, krematorium. Już na początku wieku na terenie Parku Tysiąclecia miały miejsce nowatorskie i symboliczne rozwiązania, wśród nich zaprojektowany przez niemieckiego architekta ogrodów W. Nerche lasek urnowy czy cmentarz pamięci z pochowanymi nań ciała-mi poległych żołnierzy. W dwudziestoleciu międzywojen-nym przeprowadzono pierwszą modernizację, w ramach której przebudowano i wzmocniono główne aleje, posa-dzono bluszcz i żywotnik, natomiast charakterystyczny cmentarny układ kwaterowy ukształtowano w tarasy.

W 1966 roku przyjęto projekt przemiany dawnego cmen-tarza na obszar podzielony na poszczególne sektory: wy-

poczynkowo-spacerowy, rozrywkowy i sportowy. Dawny budynek kaplicy-krematorium miał służyć wystawom przyrodniczym, ornitologicznym i artystycznym. Choć ówczesny projekt nie został w pełni zrealizowany, wyty-czył wyraźne ścieżki, którymi pomysłodawcy rewitalizacji parku chcą podążać.

Zgromadzone na wystawach fotografie najlepszych przy-kładów parkowych rozwiązań, wybranych przez organi-zatorów i nadsyłanych przez mieszkańców, skłaniają do refleksji i zachęcają do kreatywności na temat własne-go zielonego zakątka. Eksponowane przykłady pozwa-lają docenić wartość dobrze zrealizowanego konceptu i skłonić do wysuwania własnych oryginalnych propozycji, uwzględniających szczególną historię Parku Tysiąclecia i kontekst miejski Zielonej Góry.

Zielonogórzanie biorą udział w spotkaniach, warsztatach, wystawach, konsultacjach, happeningach. Ich integralną częścią jest pięć wydań gazety, dostępnej w formie pa-pierowej i internetowej. Pismo relacjonuje wydarzenia, wysuwa pomysły i podsumowuje historię parku w kontek-ście podobnych realizacji. „Park Zmysłów”, „Park Sportu”, „Park Wyobrażony” – te proponowane tematy pobudzają do artystycznych działań i obmyślania konkretnych pro-jektów. Współdziałanie zielonogórzan w tworzeniu nowej przestrzeni to również ich przyszła współodpowiedzial-ność za to miejsce. To wydarzenie przyniesie owoce na kolejne tysiąc lat!

pArK tYsiącleciA

http://www.milleniumpark.euzdjęcie: Justyna Andrzejewska

Współdziałanie zielonogórzan w tworzeniu nowej przestrzeni to również ich przyszła współodpowiedzialność za to miejsce. To wydarzenie przyniesie owoce na kolejne tysiąc lat!

„ „DOBre pOMYsŁY

Page 16: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

16 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

Page 17: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 17

Marzyliście kiedyś o tym, aby móc pisać i rysować w po-wietrzu? To już nie jest futurystyczna wizja, tylko realny projekt bostońskiej firmy WobbleWorks, która stworzyła 3Doodler – urządzenie do odręcznego drukowania trój-wymiarowych obiektów. Ta miniaturowa drukarka 3D ma formę pióra i przypomina gruby, wielokolorowy długopis. Zasada działania 3Doodlera jest prosta, bardzo podobna do pistoletu do silikonu, tylko zamiast silikonu w urzą-dzeniu wykorzystywane jest mocno podgrzane tworzywo ABS, które po zetknięciu się z powietrzem ulega natych-miastowemu stężeniu. W przeciwieństwie do gabarytowo dużych drukarek 3D, 3Doodler jest kompaktowy i łatwy w użyciu. Nie wymaga też żadnego oprogramowania, wystarczy podłączyć go do prądu. Każdy, kto ma trochę fantazji i artystycznego zacięcia, może w ten sposób wy-czarować ciekawe, trójwymiarowe konstrukcje. 3Doodler może być wykorzystywany do tworzenia biżuterii, zaba-wek, szablonów, a nawet do drobnych napraw.

Po raz kolejny zadziałała magia Internetu, bo projekt ten w ciągu kilku dni zachwycił internautów i stał się hitem

w serwisie crowdfundingu – Kickstarter, gdzie przedsię-biorcy szukają społecznego i finansowego wsparcia dla swoich innowacyjnych idei. Pomysłodawcy urządzenia – Peter Dilworth i Maxwell Bogue z firmy WobbleWorks za-mierzają uruchomić seryjną produkcję. Zainteresowanie ręczną drukarką prześcignęło najśmielsze oczekiwania konstruktorów. Zamiast planowanych 30 tysięcy dolarów uzbierano już ponad 1,8 mln dolarów wsparcia. A to jesz-cze nie koniec. Pierwsze egzemplarze internauci mogli kupić za około 50- 60 dolarów.

Czy 3Doodler to tylko atrakcyjny gadżet, kreatywna za-bawka, a może prototyp kompaktowej drukarki przyszło-ści? Zdania w tej kwestii są podzielone. Jednak teraz trud-no przewidzieć, jak ten projekt się rozwinie. Odpowiedź znajdziemy w przyszłości, czyli przy dzisiejszym tempie rozwoju technologii, właściwie już za chwilę.

DŁugOpis DO zADAń specJAlNYch

http://www.the3doodler.comtekst: Justyna Muszyńska-Szkodzik, zdjęcia: materiały prasowe 3Doodler

Nie wymaga żadnego oprogramowania, wystarczy podłączyć go do prądu. Każdy, kto ma trochę fantazji i artystycznego zacięcia, może w ten sposób wyczarować ciekawe, trójwymiarowe konstrukcje.

„„

DOBre pOMYsŁY

Page 18: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

18 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

DOBrA prAKtYKA

Page 19: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 19

Design thinking„Ktoś kiedyś trafnie stwierdził, że najłatwiejszym sposobem

przepowiedzenia przyszłości jest jej stworzenie. W tym duchu widzę

Łódź jako fermentujący tygiel, w którym prototypujemy

nowe technologie, modele organizacji i ekonomię. Łódź będzie miastem

ludzi, którzy wzięli sprawy w swoje ręce.” – rozmowa z Pawłem

Sroczyńskim, przedstawicielem Cohabitat

rOzMAWiAŁ: MAcieJ MAzerANt, zDJęciA: cOhABitAt

Cohabitat to fundacja, stowarzyszenie, a może grupa nieformal-na? Kim są założyciele przedsięwzięcia?

Cohabitat to obecnie grupa organizacji tworzących swo-isty ekosystem, oparty o wspierające się wzajemnie zależ-ności. Oprócz tego, to także kilkutysięczna ogólnokrajowa społeczność niezależnych indywidualności, które podej-mują przedsięwzięcia w miejscowościach, gdzie miesz-kają. Główną aktywność Cohabitatu koordynuje działają-ca w Łodzi fundacja, w której podejmowane są kluczowe dla całej sieci inicjatywy. Rok temu osoby najbardziej za-angażowane sformowały nowy zespół i dzięki wsparciu Fundacji FISE z Warszawy powołały do życia kooperaty-wę w formie spółdzielni budowniczych. Prowadzimy rów-nież przedsiębiorstwo – pracownię projektową działającą w branży architektury naturalnej. Obecnie pracujemy nad powołaniem stowarzyszenia formalizującego działalność warsztatu prototypowania alternatywnych technologii (FabLab Łódź i Cohabitat Hackerspace). Właściwie każda organizacja ma w tym organizmie swoją oddelegowaną funkcję i cel. Wszystko zaczęło się od momentu, gdy oko-ło 7 lat temu zainicjowałem Cohabitat jako quasi-mani-fest architektoniczno-budowlany. Jako ówczesny student architektury na Politechnice Łódzkiej pragnąłem wykazać, że system edukacji wymaga gruntownej i natychmiasto-wej przemiany, gdyż ignoruje ważne dla zwykłych ludzi technologie oraz zabija w młodzieży kiełkującą w nich pasję i kreatywność. Będąc człowiekiem niepokornym, szybko zacząłem spotykać się z rektorem, który osta-tecznie kazał mi wybierać: „kariera” albo „wizja”. Wybór był oczywisty. Szkoda, że nie wspomina się studentom, że kariera bez wizji warta jest dziś 1500 brutto. Z jedno-osobowej walki z wiatrakami działania przekształciły się w ogólnopolski ruch. Jestem tym zdumiony, lecz niezwy-kle szczęśliwy.

Od kiedy działacie i czym się zajmujecie? Skąd wzięły się takie właśnie zainteresowania?

Działamy od 2007 roku. Nasze początki związane są z eksperymentami z technologiami budownictwa al-ternatywnego. Jako jedna z pierwszych organizacji po-święciliśmy dużo uwagi kwestii wykorzystania materia-łów naturalnych, takich jak słoma, glina, wapno i drewno w procesie tworzenia współczesnej architektury alterna-tywnej. Organizowane warsztaty praktyczne przyciągnęły wiele osób poszukujących, jak się później okazało nie tylko alternatywy budowlanej, lecz także czegoś więcej. Odkry-liśmy, że coraz większa grupa osób świadomie poszukuje opcjonalnych sposobów zaspokajania swoich podstawo-wych potrzeb. Nic w tym dziwnego, skoro edukacja pró-buje „formatować” ludzi na robotników, zamiast pielęgno-wać w nich pasje, przemysł farmaceutyczny dba głównie o wzrost sprzedaży, zamiast trwale uzdrawiać, monokul-turowe rolnictwo produkuje jedzenie zatrute genetycznie lub potraktowane pestycydami, zamiast oferować zdrową dla ciała żywność. Przykłady można mnożyć. Jesteśmy organizacją zbudowaną z tych 99% ludzi, którym ten mo-del funkcjonowania pod każdym względem się nie opłaca. Coś tutaj po prostu nie działa! Życie to dużo więcej niż praca, zakupy, newsy w TVN24 i leczenie raka. Życie to przygoda odkrywania nieograniczonych możliwości kre-acji, to poznawanie świata i możliwości interakcji z nim. Widać musimy nauczyć się tego wszystkiego od nowa. Aby doświadczać tych prostych radości, warto zachować zdrowie, mieć czas, przyjaznych ludzi wokół oraz zasoby. Jak to zrobić? Zorganizowaliśmy już dwa festiwale, któ-rych celem było wskazywanie realnych i prostych alter-natyw dla wielu dziedzin życia. Ale to dopiero początek...

Co oznaczają używane przez Was pojęcia: koncepcja open sour-ce, otwarte technologie i permakultura?

Open source to termin wywodzący się z branży IT. Ozna-cza udostępnianie na otwartej licencji (np. Creative Commons) kodu źródłowego danego oprogramowania. W oparciu o tę filozofię stworzony został m.in. system

Page 20: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

20 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

operacyjny Linux, przeglądarka Firefox czy Blender. Wie-lotysięczne społeczności dzięki Internetowi współpracują ze sobą, rozwijając konkretny produkt, który ostatecznie jest nie tylko równie dobry (lub lepszy jak Firefox), co za-mknięte odpowiedniki komercyjne. Dodatkowo proces ich powstawania jest społecznie odpowiedzialny dzięki zintegrowanej transparentności. Cała społeczność nie tylko rozwija produkt, ale również dba o to, by spełniał on potrzeby ludzi, którzy go używają. Koncepcja ta przesą-czyła się do świata sprzętu, gdzie najpierw opanowała proste urządzenia elektroniczne (np. płytka do prototypo-wania Arduino.cc), aby obecnie zagnieździć się na dobre w branży drukarek 3D. Ciekawe jest to, że dziedziny, takie jak budowa maszyn czy budownictwo i architektura, rów-nież zaczynają iść w tym kierunku. Przykładem flagowym jest Wikihouse.cc – budynek, którego maszynową doku-mentację wykonania na obrabiarkach CNC można pobrać z Internetu. Istnieje coraz większa grupa przedsiębiorstw, które działają na rynku w oparciu o tzw. ekonomię open source. Firma All Power Labs, która konstruuje zgazowar-ki do drewna zasilane gazem drzewnym, publikuje w sieci pełną dokumentację wszystkich swoich innowacji, dzięki czemu wokół ich produktów zebrała się znaczna społecz-ność. Właściwie każdy może zbudować urządzenie dla siebie, a nawet zmodyfikować je i ulepszyć. Grupa Open Source Ecology w ramach swojego projektu flagowego Global Village Construction Set rozwija zestaw 50 ma-szyn, które pozwalają na skonstruowanie w pełni autono-micznej mikrocywilizacji z lokalnych zasobów. Uważam, że to prawdziwy przełom. Kończy się era korporacyjnej wizji przedsiębiorczości, w której wszyscy biorą udział w wyścigu szczurów, gdzie ceną jest niekontrolowany wzrost, wyzysk ludzi oraz ogromne koszty środowiskowe. Rozpoczynamy wiek przedsiębiorczości kolaboratyw-nej i otwartej, kiedy zasoby i własność intelektualna są współdzielone. Współdzielenie zasobów, współistnienie i współdziałanie wielu systemów jednocześnie to pod-stawowe prawo obowiązujące w obrębie ekosystemów naturalnych. Dziedzina określana mianem permakultury opisuje te zależności i pomaga projektować zrównowa-żone systemy ludzkie w oparciu o te pryncypia.

Dlaczego podejmujecie właśnie ten temat? Chcecie zmieniać świat? Czy chcecie zarobić? Jakie są wasze motywacje?

Każdy chce zdobywać zasoby, które pozwalają na god-ne życie i rozwój. Odżegnując się od tego, byłbym hipo-krytą. Uważam, że przedsiębiorczość ma ważną rolę do odegrania w nadchodzących latach. Zależy nam na tym, aby więcej uwagi i zasobów koncentrować wokół rozpro-szonej, synergicznej przedsiębiorczości, zorientowanej na otwartość i dzielenie zasobów (tzw. sharing economy). Taki model ekonomii faworyzuje współpracę, otwartą wy-mianę i dzielenie własności intelektualnych oraz material-nych, a także minimalizuje ilość użytych zasobów. Bardzo inspirują mnie modele funkcjonowania projektów, takich jak: Open Source Ecology, Arduino, All Power Labs, Ra-spberry Pi. Łączy je to, że wytwarzają fizyczne produkty, których dokumentacja i proces budowy jest w pełni pu-

blicznie udostępniony. Open Source Ecology idzie jeszcze dalej i włącza w swoją działalność tzw. radykalną trans-parentność, publikując w Internecie wszystkie wydatki i genezę decyzji. W obliczu rozczarowania niewydolnością globalnej ekonomii, jej społeczną i ekologiczną niespra-wiedliwością oraz elitarnością podatną na manipulacje, szukamy nowych sposobów organizowania ekonomii, które pozwolą naszej cywilizacji kontynuować rozwój. Nie jest to jednak rozwój rozumiany w kategoriach wiecznej ekspansji i nieograniczonego pożerania zasobów. Świata nie trzeba zmieniać. Zaskakująco szybko zmienia się on sam w obliczu nowych modeli, które są skuteczniejsze.

Jaki są najważniejsze zrealizowane przez Was projekty?

Jest kilka przedsięwzięć, z których jestem szczególnie dumny. Należy do nich budowa prototypu nanoHabitat. Zadanie polegało na zaprojektowaniu małego budynku (25 m2) z użyciem technologii budownictwa alternatyw-nego. Dokumentacja budowy została publicznie udo-stępniona w sieci. Obiekt powstał siłą mięśni, umysłów i serc grupy około 40 osób, które przyjechały na warsz-taty. Zbudowaliśmy ten pierwszy opensource’owy budy-nek w Polsce od fundamentów po tynki. Przedsięwzięcie było częścią działań partnerstwa zawiązanego z United Nations Development Programme dotyczącego promo-cji budownictwa naturalnego w naszym kraju. W ramach tego samego partnerstwa z UNDP zorganizowaliśmy pierwsze ogólnopolskie spotkanie poświęcone tematyce budowania naturalnego, permakultury oraz open source hardware, czyli Festiwal Cohabitat Gathering 2011. Przy-było na nie ponad 210 osób z całej Polski. To był pierw-szy zryw tego rodzaju w kraju. Natomiast druga edycja festiwalu w 2012 r. była absolutnym skokiem na głębo-ką wodę. Zdecydowaliśmy się nie korzystać z pieniędzy unijnych ani wsparcia sponsorów. Zamiast tego użyliśmy nowej w naszym kraju formuły – finansowania społecz-nościowego tzw. crowdfundingu. Na nasze wezwanie odpowiedziało ponad 600 osób i wspólnie zebraliśmy aż 90 tys. zł w jedynie 30 dni. Dzięki tym środkom opłaciliśmy koszty realizacji wydarzenia. To był rekord, który udowod-nił, jak wielka potęga leży w skoncentrowanych działa-niach zintegrowanej społeczności. Aspekt organizacyjny był nie mniejszym osiągnięciem i opierał się również na zasadzie crowdsourcingu. Korzystając z platformy trello.com, w sposób transparentny zarządzaliśmy procesem. Każdy mógł dołączyć i pomóc. Kolejnym projektem były warsztaty „Zrób-to-sam 2.0”. Ponad 80 osób przyjechało na 10-dniowe zajęcia, na których uczyli się, jak własno-ręcznie zbudować kolektor słoneczny, konstrukcję domu, toaletę kompostową i kompostownik, a także suszarkę do owoców i małą turbinę wiatrową. Naszym sukce-sem okazała się również budowa domu o powierzchni 200 m2 w Grójcu. Założona w 2012 r. kooperatywa bu-dowlana – spółdzielnia Cohabitat-Build – dzięki sile swo-ich członków zbudowała okazały dom izolowany kost-kami słomy, wełną drzewną i tynkami wapiennymi oraz glinianymi. Crowdsourcing wykorzystaliśmy także przy wydaniu książki „Podręcznik budowania z gliny” prof. Ge-

Page 21: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 21

DOBRE PRAKTYKI

Page 22: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

22 | NEWSLETTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH

mota Minke. Przez 10 lat tłumaczenie tej najważniejszej książki o budownictwie naturalnym odrzucane było kolej-no przez wszystkie wydawnictwa. Gdy dołączyliśmy do przedsięwzięcia, zdecydowaliśmy się oddać finansowa-nie publikacji w ręce społeczności. 600 osób, które zgo-dziło się na przedpłaty, stało się kolektywnym, wirtualnym inwestorem, który grupowo opłacił koszty wydania książ-ki. Powołaliśmy do tego specjalne wydawnictwo www.bramawiedzy.pl. Metoda crowdsourcingu sprawdziła się także przy kręceniu filmu dokumentalnego „Cohabitat, the movie”. Jacek Burban wyreżyserował dla nas 40-minuto-wy dokument, który obejrzało 22 tys. ludzi na YouTube.

Dla kogo to robicie? Jak mogą skorzystać z waszej działalności, np. mieszkańcy Łodzi?

Przykładamy wiele uwagi do tego, aby nasze działania były zrównoważone. Można powiedzieć, że w pewien

sposób robimy to dla siebie, gdyż praca ta realizuje na-sze marzenia i tworzy obraz świata, w którym chcemy żyć i rozwijać się. Poprzez otwartość i transparentność umożliwiamy innym korzystanie z osiągnięć naszej pracy i koncentracji zasobów. Zależy nam na tym, aby budo-wać relacje, które mają wymiar regeneratywny – zarówno w odniesieniu do środowiska jak i ludzi. Można powie-dzieć, że nasza historia jest odwrócona, bo najpierw za-częliśmy działania w skali ogólnopolskiej, a dopiero teraz koncentrujemy siły w Łodzi. Od tego roku rusza FabLab Łódź. Jest do pracownia, którą wyposażymy w stanowi-ska: ślusarskie, elektroniczne, stolarskie, ciesielskie, kom-puterowe, fotograficzne, druku 3D, frezowania i wycinania CNC, a także miejsca do szycia i gotowania. Przestrzeń ta umożliwi każdemu członkowi, m.in.: upieczenie chleba, zbudowanie własnego roweru, mebli, dowolnego sys-temu elektronicznego, konstrukcji stalowej i drewnianej. Każdy będzie miał dostęp do sprzętu, który mają jedynie

Page 23: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Numer 2 (38) | 23

duże firmy. Miejsce to pozwoli na zbudowanie praktycz-nie wszystkiego. To rewolucja w produkcji. Cieszę się, że dzieje się w Łodzi, mieście o przemysłowej historii.

W jaki sposób finansujecie swoje projekty?

W odróżnieniu od większości NGO, nasza finansowa rze-czywistość nie wiąże się z unijnymi bądź instytucjonalny-mi grantami. Od początku istnienia Cohabitatu finansowa-liśmy się dzięki wsparciu ludzi, którzy czuli, że te działania są potrzebne i wartościowe. W zależności od potrzeb działaliśmy jako firma, spółdzielnia, a ostatnio opieramy się głównie na formie fundacji. W 2012 r. z sukcesem za-kończyliśmy kampanię crowdfundingową, w której w peł-ni odsłoniła się moc tkwiąca w społecznościach. Sądzę, że tego rodzaju finansowanie będzie najważniejszym źró-dłem zasobów dla wszelkich niepokornych zrywów, któ-rych dynamika dalece przerasta możliwości unijnej czy instytucjonalnej biurokracji.

Zrealizowaliście konferencję, podczas której przekonywaliście do własnych poglądów i idei. Co przyniosło to przedsięwzięcie?

Festiwal ten odbywał się na wielu płaszczyznach. Najbar-dziej widoczną i medialną powłoką był sukces związany z finansowaniem. Bijąc trzykrotnie dotychczasowy rekord zbiórki społecznościowej, udowodniliśmy, że w Polsce tego typu rzeczy są możliwe. Po naszym sukcesie por-tal polakpotrafi.pl zanotował wysyp nowych projektów. Ludzie uwierzyli w moc swoich marzeń. Na płaszczyźnie ludzkiej działy się nie mniej przełomowe rzeczy. Cały ze-spół składający się z 14 osób był kwintesencją rozproszo-nego procesu zarządzania projektem. Użyliśmy platformy trello.com. Natomiast w warstwie merytorycznej pokaza-liśmy licznej grupie, że możliwe jest konstruowanie no-woczesnych, dojrzałych technicznie budynków z użyciem materiałów lokalnych (słoma lub glina), że crowdfunding mocno zakorzenia się w naszym kraju, a w mieście moż-na uprawiać żywność. Sporo osób siedzących na wi-downi po powrocie do domów rozpoczęło swoje działa-nia. Przykładem jest Dawid Szatkowski zachęcony przez Mary Clear do zbudowania platformy łączącej rolników z odbiorcami żywności w mieście. Innym przykładem są efekty wykładu Franka Kresina, który opowiedział o tym, czym jest FabLab i ruch DIY. W ciągu kilku miesięcy od-notowaliśmy przynajmniej cztery tego rodzaju inicjatywy, m.in. w Łodzi, Wrocławiu, Katowicach i Oławie. Odnoszę wrażenie, że czasami wystarczy jedynie ludzi zachęcić i pokazać dobry przykład, aby pchnąć ich ku realizacji nie-zwykłych projektów.

Dlaczego Łódź? Czy to dobre miasto, aby wdrażać tego typu idee?

Łódź to idealne miejsce eksperymentowania z design thinking, gdzie poprzez odpowiednią perspektywę pa-trzenia przemienia się problem w rozwiązanie. Obecność mnóstwa problemów czyni ją unikatową areną dla kreacji alternatywnych sposobów działania. Druga sprawa to lo-

gistyka. Czy można sobie wyobrazić bardziej dogodną lo-kalizację dla promowania niepokornych idei niż serce kra-ju, skąd mogą promieniować? Trzecia sprawa to fakt, że w tym mieście o wiele prościej jest zorganizować po-trzebną infrastrukturę do działania. Można tu znaleźć niezmiernie dużo starych budynków, tanich biur, magazy-nów. Liczy się też kontekst historyczny. Poprzednia eko-nomia tego miasta, która była związana z przemysłem włókienniczym, upadła. Jedynie kryzys w pełni otwiera szansę nowym możliwościom. My w tej niszy tworzymy nową ekonomię. Jest na to przestrzeń.

Zgodnie ze strategią miasta Łódź ma być centrum przemysłów kreatywnych. Co to dla Was oznacza?

Szczerze, to nie wiem jeszcze, co to dla mnie znaczy. Cenię Łódź za to, czym jest i czym nie jest. Ponieważ uważam się za osobę kreatywną, mogę wczuć się w to hasło, ale muszę przyznać, że nie jest łatwo! Podstawiali mi nogi na uczelni, „god damn it”! Nie miałem wsparcia kiedy zaczynałem. Jednak aby ten slogan stał się opisem rzeczywistości, najpierw trzeba postarać się o infrastruk-turę (w tym mentalną), która stworzy habitat dla kreatyw-nych umysłów i serc. Tego wciąż nie ma w Łodzi. Dlatego budujemy FabLab Łódź. To jest nasz wkład w kampanię „Łódź kreuje”. Sprowadziliśmy kwestię kreatywności do poziomu wyzwania projektowego. Wiemy, że da się to optymalizować. Kreatywność potrzebuje dostępu do sprzętu, zasobów, wolnej wiedzy i informacji, narzędzi, niezależnego finansowania on demand, innych twórczych ludzi, swobody, przestrzeni, własnych kanałów publicity i wolności. To da się zrobić. [uśmiech]

Jak wyobrażacie sobie Łódź za 5, 10, 15 lat?

Ktoś kiedyś trafnie stwierdził, że najłatwiejszym sposo-bem przepowiedzenia przyszłości jest jej stworzenie. W tym duchu widzę Łódź jako fermentujący tygiel, w któ-rym prototypujemy nowe technologie, modele organizacji i ekonomię. Łódź będzie miastem ludzi, którzy wzięli spra-wy w swoje ręce. W ramach rodzącej się kolaboratywnej i regeneratywnej ekonomii powstaną startupy, oferują-ce ludziom dzielenie się tym, co mają – samochodami, mieszkaniami, narzędziami, jedzeniem. W Łodzi pojawi się wiele jadalnych ogrodów miejskich (w tym również na dachach budynków). Łodzianie sami będą budować sobie rowery i podstawowe sprzęty, sami też będą je naprawiać. Powstanie wiele lokalnych społeczności-plemion, agre-gujących się wokół konkretnych tematów, np. technologii druku 3D, żywności, etc. Grupy hakerów spotykające się w Łodzi zaczną tworzyć oddolne projekty edukacji tech-nicznej, które okażą się o wiele skuteczniejsze niż skost-niały system edukacji formalnej.

www.cohabitat.net

Schematy na stronie 22: górny: ekonomia centralna dolny: ekonomia oparta o dzielenie

Page 24: Newsletter Przemysłów Kreatywnych |  Numer 3 (39) | poniedziałek | 11 marca 2013

Newsletter powstaje na zlecenie urzędu Miasta Łodziwww.kreatywna.lodz.pl