gazeta na chmielnej 25

5
NUMER (25) WARSZAWA, NAKLAD: STRON 1/2013 STYCZEŃ 2013 5000 EGZ. 8 www.czymogepomoc.pl STRONA 1 www.cmp.med.pl www.minuta8.pl www.radiokolor.pl www.dtbj.pl Sponsor Projektu Chmielna Sponsor Projektu Chmielna Sponsor Projektu Chmielna Patron Medialny GAZETA CHMIELNEJ I CAŁEGO ŚRÓDMIEŚCIA 2 2 2 facebook.com/gazetanachmielnej Jesteśmy z Wami już 2 lata — w styczniu 2010 wyszedł pierwszy numer Gazety na Chmielnej. Dwa lata to dużo i mało... Ale najlepiej zacząć od początku. A było to tak: Pod koniec 2009 roku dwie duże firmy z Chmielnej — CMP i Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy — zawiązały koalicję na rzecz rewitalizacji ulicy. Koalicja zyskała nazwę Projekt Chmielna i od razu rozpoczęła dzia- łania. Poruszeni szpetotą i zaniedbaniem ulicy, postanowiliśmy sami coś z tym zrobić. Na początku nasze działania koncentrowały sie na estetyce – dziś też ciągle czyścimy mury z graffiti i zabezpieczamy przed nowymi, myjemy latarnie, organizujemy okolicznościowe dekoracje. Remont skwerku na Chmielnej (na wysokości Cepelii) to także wynik naszej inicjatywy. Ale szybko dotarło do nas, że kosmetyka to nie wszystko, by ulica stała sie atrakcyjnym deptakiem, miejscem przyjaznym, gdzie warto się wybrać. Że przede wszystkim muszą się tu dziać ciekawe rzeczy, przyciągające publiczność. Że to nie pomazane ściany odpowiedzialne są za jej martwotę, ale brak oferty kulturalnej. Staramy się zatem taką ofertę tworzyć — w minionym roku udało nam się wiele, m.in.: z śmy o tematyce warszawskiej, ółpracy z Plusem, mającym na Chmielnej swój flagowy salon, zrealizowaliśmy — na większości kamienic pojawiły się oznaczenia kodów QR, za którymi kryją się informacje o budynku historyczne i współczesne, z trójwymiarowym obrazkiem, pozwalające osobom zainteresowanym i turystom na pogłębienie wiedzy na temat tego obszaru (projekt jest jeszcze rozwijany), ów na ulicy odbyły się grali dla nas m.in. Mama Selita, Tabako Upbeat Orchestra i inni, ł się teatrzyki cieszyły się wielkim zainteresowaniem najmłodszych, a widownia była wypełniona po brzegi (cykl ten został częściowo zorganizowany dzięki środkom z UD), śmy też współorganizatorem który w 2012 roku odby- wał się na Chmielnej i w okolicy, a w ramach niego powstało wiele prac, do dziś obfotografowywanych przez turystów, ęła także udział w występował m.in. Andrzej Jagodziński z zespołem, a koneserzy jazzu określali ten występ mianem uczty :) śmy także we współpracy z Plusem imprezę dla 100 dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, oraz 2 imprezy otwarte — w ramach których dzieci poznawały legendę o Świętym Miko- łaju, wspólnie ubierały choinkę i śpiewały kolędy , że pierwszy z cyklu na ulicy, które mają rozwijać urzędowy pomysł „Chmielna ulicą książek”, kolejne giełdy planowane są od marca 2013, ęliśmy 19 grudnia wspaniałym karaibskim koncertem kolęd na Chmielnej (także ze środków UD). Wszystkie organizowane imprezy były plenerowe, otwarte dla wszystkich chętnych i bezpłatne. Ciąg dalszy na str. 2 Historii łyk Raport za 2012 Pod koniec 2009 roku dwie duże firmy z Chmielnej — CMP i Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy — zawiązały koalicję na rzecz rewitalizacji ulicy. organizowali we wsp z okazji majowej Nocy Muze hitem sezonu wiosenno letniego okaza byli Chmielna wzi zorganizowali (imprezy zosta y zorganizowane tak e ze rodków UD) w grudniu zorganizowano tak rok zamkn 10 plenerowych dużych wystaw fotograficznych projekt Chmielna QR otwarte warsztaty fotograficzne i kilka koncertów cykl 10 przedstawień kukiełkowych dla dzieci; festiwalu sztuki ulicznej Street Art Doping, Międzynarodowym Święcie Muzyki 26 czerwca, 3 imprezy gwiazdkowe: kiermaszy książkowych ł ż ś Kolejny rok, kolejny krok W TYM NUMERZE TAKŻE: Kapele warszawskie Za murami czterech ścian czyli Przegląd warszawskich zespołów uliczno–podwórkowych — poleca Okno na Warszawę i Magda Liwosz Nowe trendy na polskim rynku żywieniowym — zaprasza pierwszy kulinarny hipster stolicy, Marcin Wojtasik Rekomendacji książkowych Danusi Awolusi na 2013 rok czytaj na str. zobacz na str. szukaj na str. 3i4 5 7 Myśl globalnie, kupuj lokalnie Trafny wybór fot. Jarek Zuzga

Upload: gazeta-na-chmielnej

Post on 06-Mar-2016

230 views

Category:

Documents


7 download

DESCRIPTION

Wydanie styczniowe 2013

TRANSCRIPT

Page 1: Gazeta na Chmielnej 25

NUMER (25) WARSZAWA, NAKŁAD: STRON1/2013 STYCZEŃ 2013 5000 EGZ. 8

www.czymogepomoc.pl STRONA 1www.cmp.med.pl www.minuta8.pl www.radiokolor.plwww.dtbj.pl

SponsorProjektu

Chmielna

SponsorProjektu

Chmielna

SponsorProjektu

Chmielna

PatronMedialny

G A Z E TA C H M I E L N E J I C A Ł E G O Ś R Ó D M I E Ś C I A

222

facebook.com/gazetanachmielnej

Jesteśmy z Wami już 2 lata — w styczniu 2010 wyszedł

pierwszy numer Gazety na Chmielnej. Dwa lata to

dużo i mało... Ale najlepiej zacząć od początku. A było

to tak:

Pod koniec 2009 roku dwie duże firmy z Chmielnej —

CMP i Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy — zawiązały

koalicję na rzecz rewitalizacji ulicy. Koalicja zyskała

nazwę Projekt Chmielna i od razu rozpoczęła dzia-

łania. Poruszeni szpetotą i zaniedbaniem ulicy,

postanowiliśmy sami coś z tym zrobić.

Na początku nasze działania koncentrowały sie na

estetyce – dziś też ciągle czyścimy mury z graffiti

i zabezpieczamy przed nowymi, myjemy latarnie,

organizujemy okolicznościowe dekoracje. Remont

skwerku na Chmielnej (na wysokości Cepelii) to także

wynik naszej inicjatywy.

Ale szybko dotarło do nas, że kosmetyka to nie

wszystko, by ulica stała sie atrakcyjnym deptakiem,

miejscem przyjaznym, gdzie warto się wybrać. Że

przede wszystkim muszą się tu dziać ciekawe rzeczy,

przyciągające publiczność. Że to nie pomazane ściany

odpowiedzialne są za jej martwotę, ale brak oferty

kulturalnej.

Staramy się zatem taką ofertę tworzyć — w minionym

roku udało nam się wiele, m.in.:

z śmy

o tematyce warszawskiej,

ółpracy z Plusem, mającym na Chmielnej swój

flagowy salon, zrealizowaliśmy

— na większości kamienic pojawiły się oznaczenia

kodów QR, za którymi kryją się informacje o budynku

— historyczne i współczesne, z trójwymiarowym

obrazkiem, pozwalające osobom zainteresowanym

i turystom na pogłębienie wiedzy na temat tego

obszaru (projekt jest jeszcze rozwijany),

ów na ulicy odbyły się

grali dla nas m.in. Mama Selita, Tabako Upbeat

Orchestra i inni,

— ł się

teatrzyki

cieszyły się wielkim zainteresowaniem najmłodszych,

a widownia była wypełniona po brzegi (cykl ten został

częściowo zorganizowany dzięki środkom z UD),

śmy też współorganizatorem

który w 2012 roku odby-

wał się na Chmielnej i w okolicy, a w ramach niego

powstało wiele prac, do dziś obfotografowywanych

przez turystów,

ęła także udział w

występował m.in.

Andrzej Jagodziński z zespołem, a koneserzy jazzu

określali ten występ mianem uczty :)

śmy także we

współpracy z Plusem imprezę dla 100 dzieci z rodzin

dysfunkcyjnych, oraz 2 imprezy otwarte — w ramach

których dzieci poznawały legendę o Świętym Miko-

łaju, wspólnie ubierały choinkę i śpiewały kolędy

,

że pierwszy z cyklu

na ulicy, które mają rozwijać

urzędowy pomysł „Chmielna ulicą książek”, kolejne

giełdy planowane są od marca 2013,

ęliśmy 19 grudnia wspaniałym karaibskim

koncertem kolęd na Chmielnej (także ze środków UD).

Wszystkie organizowane imprezy były plenerowe,

otwarte dla wszystkich chętnych i bezpłatne.

Ciąg dalszy na str. 2

Historii łyk

Raport za 2012

Pod koniec 2009 roku dwieduże firmy z Chmielnej —CMP i Dom Towarowy BraciaJabłkowscy — zawiązałykoalicję na rzeczrewitalizacji ulicy.

organizowali

we wsp

z okazji majowej Nocy Muze

hitem sezonu wiosenno letniego okaza

byli

Chmielna wzi

zorganizowali

(imprezy zosta y zorganizowane tak e ze rodków

UD)

w grudniu zorganizowano tak

rok zamkn

10 plenerowych dużych wystaw

fotograficznych

projekt Chmielna QR

otwarte warsztaty fotograficzne i kilka koncertów

cykl 10

przedstawień kukiełkowych dla dzieci;

festiwalu sztuki

ulicznej Street Art Doping,

Międzynarodowym

Święcie Muzyki 26 czerwca,

3 imprezy gwiazdkowe:

kiermaszy książkowych

ł ż ś

Kolejny rok, kolejny krok W TYM NUMERZE TAKŻE:

Kapele warszawskie

Za murami czterechścian czyli

Przegląd warszawskich zespołów

uliczno–podwórkowych — poleca

Okno na Warszawę i Magda Liwosz

Nowe trendy na polskim rynku żywieniowym

— zaprasza pierwszy kulinarny hipster stolicy,

Marcin Wojtasik

Rekomendacji książkowych

Danusi Awolusi na 2013 rok

czytaj na str.

zobacz na str.

szukaj na str.

3 i 4

5

7

Myśl globalnie,kupuj lokalnie

Trafny wybór

fot.

Jare

kZu

zga

Page 2: Gazeta na Chmielnej 25

3STRONAwww.czymogepomoc.pl

Magda Liwosz

Przyznam szczerze, że tutejszy folklor muzyczny jest

mi bliski od samego początku mojej przygody

z Warszawą. Jednak im bardziej zgłębiałam temat,

tym coraz trudniej było mi się w tym wszystkim poła-

pać — Kapela Czerniakowska, Praska, Warszawska,

Warszawska Kapela z Targówka, powtarzające się

nazwiska w składzie różnych zespołów… Przyz-

najcie, łatwo się pogubić. Podjęłam jednak wyzwanie

i spróbowałam uporządkować nieco ten temat.

Kapela Czerniakowska

Stasiek Wielanek

Kapelę Warszawską,

Różyc Orchestra

Nie bez kozery zacznę od… Sylwestra Kozery

i Kapeli Czerniakowskiej, ponieważ wszystko zaczęło

się właśnie od pewnej potańcówki przy ich akom-

paniamencie, na którą trafiłam przypadkiem.

powstała w roku 1968. Na

przestrzeni lat jej skład wielokrotnie się zmieniał —

z pierwotnej ekipy dziś w zespole pozostał już tylko

wspomniany wyżej Sylwester Kozera, współza-

łożyciel, wokalista i… bandżolista. Dla niewtajem-

niczonych wyjaśnię, że banjo to instrument z bardzo

charakterystycznym brzmieniem (trochę podobnym

do mandoliny) znany już przed wojną, rozsławiony

przez samego Stanisława Grzesiuka. W ciągu tych 44

lat działalności na scenie zespół miewał swoje wzloty

— kilka złotych płyt, nagrania w kraju i zagranicą,

współpraca z prawdziwymi sławami polskiej sceny

estradowej (to z nimi swoje ostatnie koncerty dał sam

Mieczysław Fogg) i upadki. Kiedy w 1982 r. z zespołem

pożegnał się współzałożyciel kapeli Stasiek Wielanek,

dla ferajny z Czerniakowa zaczęły się właśnie te

trudniejsze czasy. Kozera występował przez chwilę

z Orkiestrą z Chmielnej, by w końcu zorganizować

trzyosobową grupę objazdową i ruszyć na podbój

warszawskich podwórek. Sam tak wspomina te czasy:

W końcu jednak udało się znaleźć muzyków

i reaktywować kapelę. I całe szczęście!

dwa lata po odejściu z Kapeli

Czerniakowskiej założył która

stanowiła kontynuację propagowania tradycji

podwórkowych. W ich repertuarze znalazły się utwory

wojenne, rubaszne przyśpiewki czy wreszcie piosenki

„o szemranym klimacie”. Sam Wielanek o tym

repertuarze mówi, że te piosenki są „najbardziej

warszawskie z warszawskich”. Warto podkreślić, że

Kapela ma na swoim koncie aż 30 płyt długogrających.

Wśród znanych szlagierów sporo jest jednak autor-

skich utworów Wielanka, który oprócz kompono-

wania muzyki również pisze, wystarczy wspomnieć

antologię piosenki warszawskiej zatytułowaną

„Szlagiery starej Warszawy” — prawdziwy rarytas dla

pasjonatów historii polskiej piosenki i rozrywki.

Z Czerniakowa przenosimy się na drugą stronę

Wisły, a dokładnie na ul. Targową i Bazar Różyckiego.

powstała w marcu 2006 r. z inicjatywy

Stowarzyszenia Kupców Warszawskich Bazaru

Różyckiego. To prawobrzeżny projekt Sylwestra

Kozery, znanego przecież z dużej odwagi i otwartości

muzycznej (na koncie m.in. nagrania z hip hopowcami

a niedawno udział w nagraniach afrykańskich wersji

szlagierów warszawskich). Tworząc Różyc Orchestrę,

Kozera chciał nawiązać do przedwojennych tradycji

i stworzyć zespół „na samych drutach”, czyli bez

instrumentów klawiszowych. Tak muzycy zagrali

m.in. na Urodzinach Pragi w 2011 r. czy na otwarciu

kina Praha.

Pozostajemy nadal na Pradze. Kapela Praska

początkowo znana jako „Kapela nowa z Rembertowa”

istnieje od 1988 r. Ma na swoim koncie liczne koncerty

w kraju i za granicą, festiwale, festyny, jarmarki — jak

widać mimo swojej nazwy muzycy zdecydowanie nie

ograniczają się do prawej strony warszawskiej Wisły.

Obecnie kierownikiem kapeli jest akordeonista

i wokalista Czesław Jakubik. Czy to właśnie muzyków

z Kapeli Praskiej uwiecznił Andrzej Renes na Pomniku

Praskiej Kapeli Podwórkowej? Nic mi na ten temat nie

„Mieliśmy wzmacniacz akumulatorowy i syste-

matycznie obchodziliśmy warszawskie dzielnice: Sadyba,

Ursynów, Mokotów, Wola, Praga… Przez cały rok obesz-

liśmy wszystkie. To były lata 90, na początku przemiany

Warszawa była zupełnie inna. Kiedyś na osiedlu na

Wolumenie ustawiliśmy sobie nasz wzmacniacz i jak

skończyła się msza w radiu, zaczęliśmy grać. Okna się

otwierały i było biało od kartek z zamówieniami: dla Pani od

sąsiada z piątego piętra, to dla sąsiadki z ósmego… Trudno

było odejść, ludzie wychodzili, bawili się. Cztery lata później

zaczęło się wyludniać. Ostatni raz byłem na blokach chyba

w '97 roku na Orliku, na Gocławiu. Zagraliśmy „Warszawa

da się lubić” i nic, pusto. Zagraliśmy drugi utwór, trzeci…

i dopiero po jakimś piętnastym utworze ludzie się

interesowali. A teraz w ogóle nie ma to sensu, bywa wręcz

niebezpiecznie” *.

Nie tracę nadziei,że pewnego dnia usłyszępod swoim oknemto charakterystycznebrzmienie akordeonu,bandżoli, skrzypiec i gitary.

Od stycznia 2013 Gazeta nawiązała

współpracę z Oknem na Warszawę.

To stosunkowo świeża warszawska inicjatywa,

która za cel postawiła sobie promowanie

Warszawy i wszystkich wartościowych

warszawskich organizacji.

Kolejna edycja Święta Warszawy

w kwietniu 2013!

“Od serca i pod nogę”, czyli o warszawskich kapelach słów kilka

Pomniku zbiegu ulic Floriańskiej i Kłopotowskiego

Praskiej Kapeli Podwórkowej

fot.

Mag

daLi

wos

z

Makieta i skład: www.minuta8.pl2 STRONA

DA

Ledwo złapaliśmy oddech po premierze olśniewa-

jącego „Hobbita”, a tymczasem kino Atlantic szykuje

kolejne ciekawe projekcje filmowe. Co nowego

w styczniu na srebrnym ekranie?

Film, który na pewno zasługuje na uwagę to

„Życie Pi”. Ekranizacja bestselerowej powieści Yanna

Martela zaskakuje pięknym obrazem, emocjami

i efektami specjalnymi. Co dzieje się w momencie,

kiedy człowiek znajdzie się nagle sam na środku

Oceanu Spokojnego? No, nie do końca sam, bo w towa-

rzystwie hieny, orangutana, zebry i tygrysa. Walka

o przetrwanie to motyw, który zawsze sprawdza się

w kinie, dlatego takiej propozycji nie wolno przegapić!

Wielka gratka czeka również na miłośników musicali

— tym razem na ekrany wkracza film „Les Miserables

— Nędznicy”. Piękne kostiumy, wspaniała muzyka

i mnóstwo emocji — to wystarczająca rekomendacja

dla tak znanego show. Dodatkowym atutem jest

gwiazdorska obsada, występują m.in. Russell Crowe

oraz Hugh Jackman.

To oczywiście nie jedyne

styczniowe propozycje.

Wszystkie osoby zainteresowane filmowymi

premierami prosimy o śledzenie strony

Polecamy!

www.kinoatlantic.pl.

Kolejny rok, kolejny krokDokończenie ze str. 1:

Marta Jabłkowska,

Gazeta

Ludzie

Stale wydajemy naszą Gazetę — bezpłatny mie-

sięcznik, który od początku miał profil głównie

kulturalno—społeczny, ale wyspecjalizowaliśmy się

już w tematach warszawskich. Warszawskie kapliczki,

warszawskie neony, warszawskie kapele; kina stu-

dyjne, bulwary, warszawskie pamiątki, warszawska

turystyka, warszawska gwara, tramwaje — te wszys-

tkie tematy przybliżaliśmy Wam w ciągu minionego

roku.

Często piszemy też o ciekawych wydarzeniach

i inicjatywach w Śródmieściu i jego pobliżu, nagłaśnia-

my imprezy, na których warto być i przedsięwzięcia,

o których warto wiedzieć. Wspieramy lokalnych

przedsiębiorców, partnerujemy rozmaitym projektom.

Nasz zespół tworzą ludzie, którzy kochają stolicę i chcą

coś robić dla swojego miasta — to pokolenie młodych

(często niedawno do Warszawy przybyłych) ludzi,

którym nieobojętne jest miasto w którym mieszkają

i jego losy. Wszyscy współpracują z Gazetą wolonta-

rystycznie, z wielkim oddaniem i odpowiedzialnością.

Taka ekipa to skarb, a trzon jej stanowią:

— utytułowana blogerka, odpowie-

dzialna za dział „Czytelnia”, której wyjątkowe recenzje

książkowe są zawsze znakomitą wskazówką przy

wyborze lektur,

— felietonistka (cykl „Tropem podglą-

dacza”), kolorowy ptak, podróżniczka, autorka dwóch

książek i licznych publikacji,

— znakomity kucharz i recenzent

kulinarny, którego teksty z wypiekami na twarzy

czytają nawet ci kulinariami niezainteresowani, dzięki

niemu poznajemy nowe miejsca i trendy, a prowa-

dzona przezeń rubryka „W poszukiwaniu smaku”

nazywa często kierunki i mody nieopisane wcześniej

przez nikogo,

— nasza specjalistka od tematyki

warszawskiej, autorka zdjęć, wszechstronna i oddana

pracy w redakcji,

— szara eminencja, drogo-

wskaz, pierwszy recenzent, posiadający większe

doświadczenie niż reszta zespołu i chętnie prze-

kładający je na prace związane z ulepszaniem GnC,

— sekretarz redakcji, człowiek-

orkiestra, bez którego nic by nie działało, który trzyma

w ręku wszystkie sznurki,

— nowa szefowa działu reklamy

(reklamy w GnC pełnią szczególną funkcje, gdyż

zebrane w ten sposób środki przeznaczane są na

rozwój Projektu),

— odpowiedzialny za aktualizację

i zmiany na naszej stronie www,

— grafik, nasz pierwszy współ-

pracownik, również wolontariusz (z Trójmiasta!),

którego profesjonalne podejście i wiedza w istotny

sposób wpływają na ostateczny kształt Gazety.

Mamy idee, mamy zgrany młody zespół, nowo-

czesne metody pracy, mamy swoje profile na FB

(Projekt Chmielna, Gazeta na Chmielnej), swoje

miejsce w sieci (gazetanachmielnej.pl) i swoich

wiernych czytelników. Mamy też jeszcze wiele do

zrobienia :)

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania —

Napisz: [email protected]

Danusia Awolusi

Ula Ryciak

Marcin Wojtasik

Aneta Grabowska

Tymoteusz Strzelecki

Piotrek Jędrzejczyk

Aneta Grzegrzółka

Damian Woźniak

Maciej Szylke

dołącz

do nas!

Redaktor Naczelna

Dwie osoby, które jako pierwsze odpowiedzą na

zadanie konkursowe otrzymają

na dowolny wybrany seans w Kinie Atlantic.

Pytanie konkursowe brzmi:

Odpowiedzi przesyłajcie na adres e-mail: [email protected]ójne bilety

Na jaką imprezę w kinie Atlantic zapraszaliśmy w grudniowym numerze?

UWAGA! KONKURS

Początek roku z dobrym filmem!

Plakat najnowszegofilmu Anga Lee

NUMER 25 / STYCZEŃ 2013

fot.

zar

chiw

umGa

zety

naCh

mie

lnej

Page 3: Gazeta na Chmielnej 25

Myśl globalnie,kupuj lokalnieMarcin Wojtasik trzyposilkidziennie.blogspot.com

Przeglądając różne podsumowania warszawskich

trendów kulinarnych z 2012 roku zauważyłem, że

w Gazecie również sporo z nich dostrzegliśmy i opi-

saliśmy. Hamburgery w wersji deluxe, belgijskie

frytki, warzywne lody i jeszcze parę innych rzeczy,

które pojawiły się w tej rubryce, zostało później

uznane przez wielu znacznie bardziej liczących się

felietonistów za charakterystyczne cechy warszaw-

skiej gastrosfery ubiegłego roku. O jednym trendzie

jednak nie pisałem, chociaż kilkakrotnie pojawiał się

on przy okazji innych tematów. Zaniedbanie, które

trzeba koniecznie uzupełnić, gdyż jest to coś więcej

niż tylko chwilowa moda. Nowy kształtujący się

właśnie trend świadomego jedzenia i kupowania ma

już coraz więcej zwolenników i nie zwalnia.

vegebox.pl

Poznaj swojego rolnika

Kooperacja

Powrót bazarów (w wielkim stylu)

Warzywni celebryci

Ruch ten polega na kupowaniu jedzenia ze znanego

źródła, najlepiej od lokalnego producenta. To coś

więcej niż ekologiczna zdrowa żywność i slow food.

W tym przypadku nikt nie patrzy na oficjalne certy-

fikaty ekologiczności, produkty regionalne uznane

przez Unię Europejską i inne zorganizowane proce-

dery. Główną ideą jest przywrócenie zniszczonych

przez masową produkcję żywności związków jedzenia

(i innych aktywności, bo ruch nie ogranicza się tylko do

żywności) z człowiekiem. Trend ma charakter w du-

żym stopniu spontaniczny i nieoficjalny i najlepiej by

było, gdyby jak najdłużej takim pozostał. Z drugiej

strony wzbudza on również oczywiste zaintereso-

wanie wielkich graczy na rynku i już pojawiają się

pierwsze przykłady podejmowania współpracy

z lokalnymi producentami przez sieci supermarketów

— także słuszne, choć najcenniejsze jest to, co powstaje

w żywym i autentycznym nurcie.

Najbardziej oddolnym przejawem tego ruchu jest

tworzenie kooperatyw spożywczych, co w uproszcze-

niu polega na tym, że grupa znajomych i znajomych

znajomych umawia się, że wspólnie zorganizują

dostawy od rolnika, który zazwyczaj uprawia swoje

pola zbyt daleko od miasta, żeby się do niego udawać

na zakupy indywidualnie. Z braku bezpośrednich kon-

taktów z rolnikami można jeździć na giełdę warzywną

na Broniszach i tam kupować bezpośrednio świeży

towar. Takie przedsięwzięcie oprócz dostarczania

tanich i dobrych warzyw ma także wielkie zalety

towarzyskie. Niejednokrotnie staje się też manifestacją

światopoglądową czy wręcz polityczną Członkowie

takich kooperatyw widzą w nich realną alternatywę

dla zdehumanizowanego masowego handlu kontro-

lowanego przez wielki biznes.

Taka skrajna forma oderwania się od komer-

cyjnego mainstreamu pozostanie chyba jednak

niszową zabawą dla lewicujących idealistów wierzą-

cych w samoorganizację ludzi i zbędność instytucji

regulujących społeczny porządek. Dlatego znacznie

szerszą popularność zdobyły nieco mniej radykalne

rozwiązania.

Mniej angażujące jest skorzystanie z usług małych

internetowych sklepów, które przygotowują paczki

z warzywami i przetworami od lokalnych dostawców.

Mogę polecić działający już od kilku lat

i mający sprawdzonych zaufanych dostawców, duży

wybór warzyw i niestety dość wysokie ceny. Poza tym

zamawianie przez internet trochę kłóci się z ideą bez-

pośredniego kontaktu z producentem.

Optymalnym rozwiązaniem, które robi w ostatnim

czasie prawdziwą furorę, są miejsca w mieście, gdzie

drobni lokalni producenci mogą wystawiać swoje

produkty i wyroby. W Europie Zachodniej, w Azji

i wszędzie tam, gdzie ciągłość historii nie była tak

brutalnie przerywana jak u nas, taką rolę ciągle pełnią

stare hale targowe. Na szczęście i w Warszawie taka

tradycja się odradza, mimo, że najpierw handel

uspołeczniony, a potem hipermarkety zadały jej po-

ważne ciosy. Wprawdzie takim miejscom jak bazar

przy Hali Mirowskiej, ciągle sporo brakuje do bazarów

Londynu czy Stambułu, jednak dla osób chcących

kupić coś innego niż ujednolicona oferta wielkich sieci,

jest to bardzo dobra alternatywa. Korzystanie z niej

wymaga wiedzy, bo nie od razu wiadomo, na którym

ze stoisk z mięsem jest najlepsza baranina, albo

w którym boksie ma swój sklepik z przedziwnymi

azjatyckimi warzywami i ziołami pan, zwany z uwagi

na wygląd, hipisem. O tym zazwyczaj ludzie dowia-

dują się pocztą pantoflową od znajomych, bo nawet

wszechwiedzący internet jeszcze za tym tematem nie

nadąża.

Dużo lepiej rozpropagowane są przedsięwzięcia, które

nazwałbym parabazarami. Mam na myśli miejsca

modne, wykreowane właściwie od podstaw i ich dos-

tawców, mających status niemal celebrytów. U Pana

Ziółko, który co środę rozstawiał swoje stragany przy

Fortecy w parku Traugutta, kotłowały się w tym roku

tłumy amatorów ekologicznych i nietypowych

warzyw. Nic dziwnego, skoro w ofercie mieli chyba z

dziesięć rodzajów sałat i drugie tyle świeżych ziół,

jadalne kwiaty, zapomniane albo egzotyczne warzywa

takie jak jarmuż, topinambur, boćwina, skorzenera,

pak choi, jalapeno oraz te dobrze znane, ale uprawiane

bez nawozów sztucznych i środków ochrony roślin.

Niestety takie miejsca na zimę zawieszają działalność,

sprzedaż wznawiając dopiero na wiosnę.

Przedsięwzięć tego typu jest więcej. W każdą

letnią niedzielę obok Zamku Ujazdowskiego funkcjo-

nował Zielony Jazdów, gdzie obok Pana Ziółko rozsta-

wiało swoje stragany gospodarstwo Majlertów z Biało-

łęki, druga wielka gwiazda ze światka dostawców

warzyw. Ich dynie, chyba w pięciu różnych odmia-

nach, były prawdziwym hitem. W sezonie Majlertowie

prowadzą sklepik przy swoim gospodarstwie, a także

dostarczają ekologiczne warzywa dla sieci Auchan

i Leclerc. Najnowszą inicjatywą jest bazarek przy

kawiarni Szara Cegła na Saskiej Kępie o nieco inny

profilu — staje tam Pan Sandacz z rybami, pan Tomek

z Kaszubskiej Kozy z kozimi serami oraz Dobra Kiszka

ze smakowitymi kiszkami, kiełbasami wołowymi,

wieprzowymi. Takie pomysły to nie jednosezonowa

moda. Rosnąca świadomość i kompetencje konsu-

menta budują coraz większe zainteresowanie i sukces

takich pomysłów.

Pan Ziółko

Gospodarstwo rolne Ludwik Majlert

Szara Cegła

http://panziolko.pl/

http://www.majlert.pl/

ul. Królowej Aldony 5, Saska Kępa

5STRONAwww.czymogepomoc.pl

W poszukiwaniusmaku

RECENZJA KULINARNA

fot.

Clay

Irvin

g

Jesteśmy świadkami odrodzenia bazarów

Makieta i skład: www.minuta8.pl4 STRONA

NUMER 25 / STYCZEŃ 2013

wiadomo. Jedno jest pewne – uroczystość odsłonięcia

pomnika w 2006 r. uświetnił występ zarówno Kapeli

Praskiej, jak i Różyc Orchestry.

Nieładnie tak wyliczać wiek kobiecie, jednak

zdecydowanie najstarszą podwórkową kapelą war-

szawską jest Formalnie działa

od lat 50. XX w., jednak mówi się, że jej początki sięgają

nawet lat 30 i Wielkiego Kryzysu. To właśnie Orkiestrę

z Chmielnej można czasem spotkać np. w przejściu

podziemnym pod rondem Dmowskiego, gdzie od

wielu już lat wytrwale przygrywa pędzącym w różne

strony mieszkańcom stolicy, czy na rogu Nowego

Światu i Chmielnej. Janusz Mulewicz — wieloletni

kierownik orkiestry, aktor i kompozytor często pod-

kreślał fakt, że Orkiestra z Chmielnej nie była nigdy

profesjonalnym zespołem muzycznym. W swoim

składzie (który bywało, że liczył nawet ok. 20 osób —

jak na orkiestrę przystało!) znajdowali się ludzie

różnych zawodów, np. ślusarze czy zegarmistrze.

W ten sposób po prostu sobie dorabiali, dobrze się przy

okazji bawiąc. Niewątpliwie ogromnym ciosem dla

zespołu była śmierć Mulewicza w marcu br.

Na tegorocznym kercelaku, czyli tradycyjnej

gwarnej imprezie na warszawskiej Woli, nawiązującej

nazwą do największego targowiska przedwojennej

stolicy, zagrała

Zespół ten powstał w 1995 r. Spośród wyżej wymie-

nionych kapel niewątpliwie wyróżnia ją fakt, że oprócz

5 panów w składzie zespołu znalazła się również pani

— Agnieszka Wojakowska, skrzypaczka i wokalistka.

Na sam deser został mi zespół —

zupełnie świeża krew! Muzycy tej kapeli w niezwykły

sposób łączą warszawski folk miejski z przeróżnymi

etnicznymi inspiracjami. Muzyka warszawska, jak na

muzykę stolicy przystało, zawsze była otwarta na

wpływy z zewnątrz (np. tango apaszowskie ma

przecież swe korzenie w Argentynie) — o tym właśnie

chce przypominać w swoich aranżacjach Czessband.

Oprócz zamiłowania do warszawskiego folkloru

widać u nich też zamiłowanie do tradycji podwór-

kowych — przy odrobinie szczęścia można usłyszeć

ich charakterne wykonanie „Pałacyku Michla” przy

Chmielnej czy w przestrzeni niektórych warszawskich

podwórek.

Czy to już wszystkie kapele warszawskie?

Z pewnością nie. Wiele jest przecież tych bezimien-

nych, które można spotkać na stołecznych podwór-

kach, ulicach czy placach. Niestety coraz rzadziej.

Wielka szkoda, że ta podwórkowa tradycja zanika. Ja

nie tracę jednak nadziei, że pewnego dnia usłyszę pod

swoim oknem to charakterystyczne brzmienie akor-

deonu, bandżoli, skrzypiec i gitary — typowych dla

podwórkowych kapel instrumentów. Mam już nawet

gotowe zamówienie zapisane na chusteczce: „Ballada o

Felku Zdankiewiczu dla sąsiada z czwartego piętra”.

Orkiestra z Chmielnej.

Warszawska Kapela z Targówka.

Czessband

Banjo to instrument z bardzocharakterystycznymbrzmieniem, znanyjuż przed wojną.

* Źródło: Co jest Grane, Gazeta, 13.01.2012 r.

Projekt Pragafot. Magda Liwosz, Jarek Zuzga

ABIODNOWA BIOLOGICZNA

UL. BRACKA 23/24ROK. ZAŁ. 1990

Bądź piękna zMASAŻE RĘCZNEodchudzające, relaksujące, lecznicze, wykonywane przez niewidomego masażystę

ELEKTROSTYMULACJA DRENAŻ LIMFATYCZNY

ZABIEGI ODCHUDZAJĄCE LECZENIE CELLULITU

MAKIJAŻ PERMANENTNY I PRZEDŁUŻANIE RZĘSNA HASŁO "GAZETA NA CHMIELNEJ" 40% ZNIŻKI!

KARNETY PREZENTOWE

R E

K

L

A

M

A

R E

K

L

A

M

A

(22) 827-65-70www.odnowabiologiczna.w-wa.net

Agata

Kacperek

Agata jest młodą, dość dużą

suczką (waga — ok. 30 kg). Jest

energiczna, towarzyska i przy-

jacielska, ma pogodne usposo-

bienie. Niestety, Agata ma

także niepożądaną u psów

umiejętność — potrafi sfor-

sować każde ogrodzenie,

wspina się po siatce, przes-

kakuje płoty. Z tego względu

powinna zamieszkać w mieszkaniu. Będzie doskonałą

towarzyszką zabaw dla samca. Wysterylizowana,

ładnie chodzi na smyczy, pilnuje się opiekuna, potrafi

aportować.

Kacperek ma ok. 4 miesięcy,

jest rozkoszny, pakuje się non

stop na kolana, rozrabia — jest

słodziakiem nie z tej ziemi!

Przy adopcji trzeba mieć na

uwadze fakt, że psiaczek musi

przez 4 tygodnie nosić gips

i zostać zaprowadzony do

weterynarza na konsultacje

w sprawie łapki. Szukamy mu

domu bez dużych psów i małych dzieci.

Kontakt w sprawie adopcji:

Karolina (u niej przebywa Kacperek): 504-036-202

Pokochaj mnie!Odwdzięczę się

KĄCIK ADOPCYJNY

Kontakt w sprawie adopcji:

tel. 519 615 975, [email protected]

Page 4: Gazeta na Chmielnej 25

6 STRONA Makieta i skład: www.minuta8.pl

ZDROWIE:

Nie masz jeszcze swojego lekarza internisty? Szukasz

pediatry dla Twojego dziecka? Serdecznie zachęcamy

mieszkańców Warszawy do korzystania

z usług Centrum Medycznego CMP Chmielna w zak-

resie podstawowej opieki zdrowotnej w ramach kon-

traktu z NFZ.

W naszej placówce świadczymy usługi zarówno

z zakresu podstawowej jak i specjalistycznej opieki

zdrowotnej, a także medycyny pracy, diagnostyki oraz

badań laboratoryjnych. Najistotniejsze dla nas jest

świadczenie usług medycznych dla pacjentów indywi-

dualnych i instytucjonalnych na najwyższym pozio-

mie, w sposób przyjazny i rzetelny, w poszanowaniu

praw pacjenta. Naszą misję realizujemy poprzez ciągły

rozwój kompetencji, rozbudowę sieci przychodni,

współpracę między prywatnym i publicznym sekto-

rem opieki zdrowotnej, jak również poprzez upo-

wszechnianie profilaktyki prozdrowotnej.

Centrum Medycznego CMP Chmielna powstało

w 2008 roku. To druga przychodnia, która powstała

z chęci rozwoju Centrum Medycznego CMP. Placówka

położona jest w najlepszym i najdogodniejszym

miejscu Warszawy, bo w samym jej centrum, przy

ul. Chmielnej 14. Lokalizacja naszej placówki została

wybrana z myślą o naszych pacjentach i jak najbardziej

komfortowych warunkach komunikacyjnych. Pacjenci

mogą korzystać z ośmiu przestronnych i nowocześnie

wyposażonych gabinetów lekarskich, w tym gabinetu

zabiegowego, ginekologicznego, pediatrycznego oraz

okulistycznego. Ponad to nasz placówka dostosowana

jest do potrzeb matek z dziećmi w wózkach oraz osób

niepełnosprawnych.

Z usług Centrum Medycznego CMP Chmielna

korzystać mogą zarówno pacjenci komercyjni (pełen

zakres usług podstawowych i specjalistycznych),

pacjenci abonamentowi, ubezpieczeniowi oraz

pacjenci w ramach umowy z Narodowym Funduszem

Zdrowia. Pacjenci mogą zapisywać się na wizytę

osobiście, przez infolinię 801 412 414 (koszt jak za

połączenie lokalne) lub pod numerem telefonu

22 827 83 55.

bezpłatnego

Zachęcamy do korzystania

ze wszystkich placówek

Centrum Medycznego CMP:

ul. Puławska 49

ul. Berensona 11

ul. Grójecka 132

ul. Ciszewskiego 15

budynek KEN Center, I piętro

oraz

ul. Jana Kazimierza 64

CMP Piaseczno

CMP Białołęka

CMP Ochota

CMP Ursynów

CMP Wola

Profesjonalna, bezpłatna opieka medycznaw Centrum Medycznym CMP Chmielna!

NUMER 25 / STYCZEŃ 2013

7STRONAwww.czymogepomoc.pl

Pagford, miasteczko, jak wiele innych. Kręte uliczki,

małe domki z białymi płotami i zadbanym traw-

nikiem. Sąsiedzi pozdrawiają się radosnym skinie-

niem głowy, zatrzymują w biegu, by zamienić ze sobą

słowo. Wszyscy się znają, są jak rodzina. Tylko

gdzieś w oddali słychać ostry zgrzyt, jakby ktoś

uderzył w klawisze, wywołując nieprzyjemny dyso-

nans. Przez jasne, błękitne niebo płynie wolno

gradowa chmura. Okrywa cieniem białe płotki

i ogródki...

J.K. Rowling nabrała powietrza i rzuciła się na

głęboką wodę, ciągnąc nas ze sobą na samo dno.

Podróż, którą nam zafundowała jest momentami

mroczna i ciężka, ale równocześnie boleśnie znajoma.

Nie da się ukryć, że „Trafny wybór” to lustrzane

odbicie naszej rzeczywistości, bynajmniej nie krzywe

zwierciadło.

Pagford, przeciętna mieścina, przypomina coś na

rodzaj architektonicznej makiety. Jako czytelnicy

mamy okazję patrzeć na wszystko z góry, zajrzeć

w każdy kąt. A nawet więcej, bo Rowling oderwała

z domów dachy — możemy więc zajrzeć naprawdę

głęboko. Niepostrzeżenie przenikamy przez ściany

i umysły bohaterów, poznając ich tajemnice, demony

i tęsknoty. To, co zastajemy nie jest piękne i różowe.

Jest brudne, kłopotliwe i krępujące. Jednak kiedy już

wejdziemy w ten świat, nie ma odwrotu — trzeba iść

przed siebie.

O najnowszej książce Rowling mówi się, że to

obnażenie ludzkiej obłudy, policzek dla zakłamanych

nowobogackich czy też próba ośmieszenia przywar

społecznych. Rzeczywiście, przez pierwszych kilka-

naście stron można odnieść właśnie takie wrażenie.

Nie ma to przecież jak soczysta, krwista plotka.

Niewyczerpane morze podniecenia, emocji i rozkoszy,

która rozlewa się po całym ciele, wykwitając rumień-

cem na twarzy. Jednak z każdą kolejną stroną powieści

uświadamiamy sobie, że narracja Rowling nie jest

w żadnym stopniu moralizatorstwem, ośmieszeniem

czy próbą obnażenia prawdy. Wręcz przeciwnie, to

uchwycenie rzeczywistości, tak namacalne i praw-

dziwe, że trudno uwierzyć w fikcyjność mieszkańców

Pagford. Autorka pokazuje świat, w którym żyje każdy

z nas. Jest w nim miejsce na cierpienie, radość

i samotność. I jakże trudno ukryć, że w szarym,

codziennym egzystowaniu zawsze znajdzie się nuta,

a może nawet cała gama hipokryzji, nieszczerości

i chęci dokopania innym. Możemy się do tego nie

przyznawać, ale te pragnienia są czymś naturalnym,

czego nie da się zlikwidować.

Galeria postaci, jakie stworzyła Rowling jest

bardzo zróżnicowana. Pisarka czerpie garściami

z życia, nie waha się przedstawiać prawdę, której tak

bardzo się boimy: każdy człowiek jest dobry i zły. Ta

równowaga musi zostać zachowana, nawet jeżeli

podlega to osądowi społeczeństwa. W ten właśnie

sposób bohaterowie, którzy w skrytości ducha nie-

nawidzą, plotkują i marzą o władzy, mają też swoje

problemy, troski i „ludzką twarz”. To sprawia, że choć

obłuda nas odpycha, to jednak w głębi ducha mówimy:

To doprawdy

oczyszczające doznanie przyznać się przed samym

sobą, że jest w nas słabość, która popycha do pewnych

czynów. Święci nie istnieją, choć przecież nikt nie

wskaże palcem na siebie, nie rzuci kamieniem i nie

przyzna się do tego, że ma w sobie pierwiastek nie-

nawiści, zazdrości czy pragnienie bycia uwielbianym

i cenionym.

Mieszkańców Pagford nie sposób zapomnieć. Po

zamknięciu książki, jeszcze długo żyją w pamięci.

Trzeba przetrawić to, co ich spotkało. Musi wybrzmieć

ostatnia scena. Niewyraźny obraz musi zyskać ostrość.

A to wszystko potrzebuje czasu. I właśnie w tym tkwi

geniusz Rowling. Przeczytanie jej powieści przywodzi

na myśl zasianie ziarna, które pomału w nas dojrzewa.

„Trafny wybór” to jakby pewien etap, który trzeba

przejść, aby zastanowić się nad zjawiskami, które

zachodzą w każdym społeczeństwie na świecie. Ta

książka nie jest zamknięta całością. To rozdział czegoś

o wiele, wiele większego.

znam to. Rozumiem cię. Jestem taka jak ty.

Sylwia Winnicka

Każden jeden obywatel i obywatelka Stolycy, a nawet

Polski, musi codziennie zjeść obiad. Wiadomo, zupkie,

jakiś sosik z kartoflamy, pyzy, kumpocik. Powiecie

pewnie: „Pani kochana, kto tak teraz jada?! Czasy się

zmieniły!” I tu się muszę zgodzić. Ludzie zaganiane,

czasu nie mają, byle jakiej zupki powiosłują, jakim

fastfudem kiszkie zapychają. Ale nawet taki smakosz

wątplywego gustu musi czasem zakupić marchiewkie,

pietruszkie, pora, selera, słowem kwiaty z ogrodu kró-

lowej Bony, co to kiedyś u nasz na Ujazdowie mniesz-

kanie miała. Wtem celu udajem się do warzywniaka

tudzież na bazar. I to właśnie właścicielka stoiska na

jednym z najważniejszych bazarów warsziawskich

będzie dziś tutej uwięczniona.

Podobnież jak Bona, niewiasta ta jest królową.

Klient ma zawsze racje, ale tutej przypuszczam, że wąt-

pie, bo przy jej straganie jest niczem poddany. Piękność

ta o obwodzie beczki z kiszonemi ogórkamy po załat-

wieniu klyenta wzywa następnego słowamy: ”Nas-

tępna osoba !!!”. Śpiew ma, nie powiem, słowiczy, co

podkreśla tlący się i wetknięty w kącik jej ust pecik.

Z tego tyż powodu mruży jedno ślipie, co męską cześć

klyenteli przyprawia o zawrót głowy. Nie z omamienia

erotycznego, tylko ze strachu. Kiedy dworzanin

z pokornemi ukłonamy wchodził na królewskie

posłuchanie do Bony, to tyż trzęsł portkamy. Znana

z kapryśnego usposobienia, włoska ta piękność głosem

wzruszającem robiła takie afere, że sam król uciekał

niczem królik. Poddany nawijał rychcikiem, o co mu

się rozchodziło i uciekał na swoje parafie. Czasem jakaś

pańcia, na ten przykład ja, zagrymasi, że za dużo zwa-

żone, że pomidorek jakiś wgnieciony, że koper zanadto

badylasty, normalna rzecz. Ale nie tutej. Królowa pot-

rafiłaby pywko łupiącym swem oczkiem otworzyć,

trza więc brać co daje z okrasą z kiepa, aż wrzaskiem

swem: „ Następna osoba!!!” da do zrozumnienia, że

czas twój bezpowrotnie minął. Towar, nie powiem

w swej ogólności ma całkiem w porząsiu. Ceny toż

samo. Ale na uśmiech czy poczucie kącika humoru nie

ma co liczyć, nawet z karkulatorem. Co najwyżej na

nieprzyjemność międzyludzkie.

Do naszych niepowtarzalnych warsziawskich

przekupek pani tej porównywać ni jak sensu ni ma.

Tamte dziamgały ile wlezie i na kogo się dało. Ta mówi

mało i potargować sie według starej tradycji u niej nie

potargujecie. Ale charakterna z niej kobitka, co na tle

milusich pań z sąsiedniech stoisk wyróżnia się jak

rablador na pokazie piękności z pudlamy. Czasem lubi

poprychać na klienta i znieważyć marchiewkie nie-

czystościamy z peta, ale ogólnie rzecz biorąc odchodzę

zadowolniona.

Czytelnia

Danuta Awolusi www.ksiazkizbojeckie.blox.pl

Za murami czterech ścian...

Okładka książki J. K. Rowling

O kobitce ze straganu z warzywamy czyly typy warsziawskie dziś

Page 5: Gazeta na Chmielnej 25

Makieta i skład: www.minuta8.pl8 STRONA

NUMER 25 / STYCZEŃ 2013

Co Ci szkodzi zmyślić to, czego nie ma?

Może i istnieją na świecie miasta, gdzie poeci nie mają nic do roboty. Nie ma w nich powodów do udręk,

z których możnaby skręcać tragiczne poematy. Mieszkaniec, jaki by nie był, zawsze miły, dysponuje tą

nieoszacowaną zaletą, że bez zastrzeżeń docenia wszystko, co ma i dystrybuuje te tony zachwytu nad

egzystencją, metodą wymiany z drugim mieszkańcem.

A że są też i inne miasta? Nikogo to nie dziwi. Dajmy na to takie, którym niby nic nie można zarzucić, ale pełno

w nich poetów bez umiaru skręcających poematy. I te tragiczne i te pełne zachwytu... Siedzę właśnie w jednym

z nich. W mieście, nie poemacie. Uroki są, nie przeczę. I powab i połysk, o różnorodności nie wspomnę. Jeśli

zdarzy się kicz to dla żartu. Wszystko w duchu nowoczesności. Struktura centrum, niczym barwny pulpit. Lokale

rozrzucone jak system plików. Łatwe ścieżki dostępu. Siedzę sobie solo i myślę, ileż tu można przeżyć minut

z ochotą. Bez konieczności marnotrawienia dnia na rozterkach. Wymiana myśli tak szybka, jak sama myśl.

Przestrzeń taka przestrzenna, a czas przyjemnie bezczasowy. Ludzie siedzą przy jednym wielkim stole. To, że

łączy ich wspólne hobby, marzenia a nawet aspiracje, to więcej niż pewne. Po czym to poznaję?

Po tym, co mówią sami do siebie. Może nie tyle do siebie, co do słuchawek. Bo i owszem mamy tu rzeczywistość

kolektywną, rozmowę na wiele głosów, płynące z niej marudzenie na świat, ale o ileż częściej nawet zachwyty.

Jeśli nie nad światem, to nad swoim zamiarem wobec życia, albo przynajmniej wobec tego wieczoru. Jest to

całkiem nowa propozycja wspólnoty, którą wygenerowały wielkie stoły w lokalach miejskich. Jakiś tajemny

obszar wzajemnego oddziaływania bez współuczestnictwa. Nowa forma bycia razem. Oparta na wszystkich

dostępnych innowacjach. Jest tu natychmiastowość, bezpośredni dostęp. Możliwość inspiracji i szybkiej reakcji na

komunikat. Tyle tylko, że w odróżnieniu, na przykład, od fejsbuka nikt nikomu nie lajkuje, nikt nikomu nie

komentuje, i nikt niczego nikomu tu nie udostępnia. Nikt się z nikim nie komunikuje.

Nie wiedzieć czemu przy tym wspólnym stole, w tym wielkim, rozgadanym tłumie, dopada człowieka dziwne

uczucie braku. A zaraz za nim jakaś wewnętrzna potrzeba, by to, czego nie ma jakoś wymyślić. By pod byle

pretekstem zainstalować jakieś łącza między osobnikami, żeby doszło wreszcie do interakcji. Bo co z tego, że

wspólny stół? Skoro suma części to jeszcze nie całość...

Tropem podglądacza FELIETON ULI RYCIAK

Ula Ryciak

www.ularyciak.bloog.pl

Pisarka i scenarzystka. Autorka dwóchpowieści (Taniec ptaka, 2006, Clitoriserectus, 2004) oraz wielu opowiadańi tekstów podróżniczych,publikowanych m.in. w Gazecie

Wyborczej, w licznych miesięcznikachkulturalnych i portalach internetowych.Realizuje kampanie społeczne, tworzyakcje interaktywne oraz instalacjeprzestrzenne.

Urodziła się w Warszawie, aleodczuwa przynależność do różnychmiejsc na ziemi.

REDAKCJA:

Adres redakcji:

Redaktor naczelna:

Sekretarz redakcji:

Promocja/reklama:

Koordynator www:

Wydawca:

ISSN 2083-2524,

Nakład: 5000 egz.

00-021 Warszawa, ul. Chmielna 21 lok. 22B,

Marta Jabłkowska,

Piotr Jędrzejczyk,

[email protected],

Aneta Grzegrzółka 500 662 391,

Damian Woźniak,

Fundacja CMP — Czy mogę pomóc?,

WARSZAWSKI FOTOBLOG

Attila Husejnowfot.

AMP Football CupWarszawa 2012

W ramach projektu Fotomiastikon pasjonaci fotografii publikują zdjęcia Waszawy w serwisie

Najlepsze z nich można obejrzeć w Galerii Jabłkowskich w podwórzu przy Chmielnej 21.

www.fotomiastikon.pl