gazeta poloniaberlin.de - pazdziernik 2013

20
1 www.poloniaberlin.de Październik 2013 Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy Nr 31 Tel.: 0177 83 81 167 [email protected] www.poloniaberlin.de collage: mat Ras Luta - Adam Tersa o jednej miłości... Jak Berlin pojawił się na kartach historii Skuteczne rady „Perfekcyjnej Pani Domu” str. 6 str. 9 str. 12 www.meblik.de str. 3

Upload: gazeta-polonia-berlin

Post on 11-Mar-2016

221 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Gazeta PoloniaBerlin.de - Pazdziernik 2013 - Polska gazeta w Berlinie

TRANSCRIPT

Page 1: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

1www.poloniaberlin.de

Październik 2013Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy Nr 31

Tel.: 0177 83 81 [email protected]

www.poloniaberlin.de

collage: mat

Ras Luta - Adam Tersa

o jednej miłości...

Jak Berlin pojawił się na kartach historii

Skuteczne rady „Perfekcyjnej Pani Domu”

str. 6

str. 9

str. 12

www.meblik.de str. 3

Page 2: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

2 www.poloniaberlin.de

Nowy system informacji o cenach paliwDzięki uruchomionemu we wrześniu w Niemczech systemowi informacji o aktualnych cenach paliw kierowcy będą mogli przed zatankowaniem pojazdu wyszukać najtańszą stację benzynową w okolicy. Nowe przepisy mają zwiększyć konkurencję i doprowadzić do spadku cen.

Uchwalona przez Bundestag ustawa przewiduje, że uczestniczące w projekcie stacje benzynowe na bieżąco informują Urząd Antymonopo-lowy o aktualnych cenach paliw.

Kierowcy mogą za pośrednictwem Niemieckiego Związku Motoro-wego ADAC oraz stron internetowych clever-tanken.de, mehr-tanken.de i spritpreismonitor.de w każdej chwili porównać ceny paliwa w sta-cjach znajdujących się w pobliżu miejsca przebywania. W ciągu sześciu minut od zmiany ceny informacja o tym dociera do telefonu komór-kowego czy urządzenia nawigacyjnego klienta - podała telewizja pu-bliczna ARD.

Szef Urzędu Antymonopolowego Andreas Mundt powiedział, że wprowadzone rozwiązanie „zrównuje szanse” koncernów paliwowych i klientów. „Dotychczas tylko koncerny dysponowały wiedzą o cenach na poszczególnych stacjach i wykorzystywały te informacje do podwyż-szania zysków” - wyjaśnił Mundt dodając, że obecnie „szanse wyrów-nały się”.

W projekcie uczestniczy 13100 spośród 14500 istniejących na te-renie Niemiec stacji z paliwem. Urząd Antymonopolowy ocenia, że na niemieckim rynku paliw, opanowanym przez pięć wielkich koncernów, jest zbyt mała konkurencja. Możliwość porównania cen ma zwiększyć rywalizację między firmami i doprowadzić do obniżki cen. Koncerny paliwowe zwracają natomiast uwagę, że marże na paliwo na stacjach benzynowych wynoszą jedynie od jednego do dwóch eurocentów, a większość ceny stanowią sztywne opłaty, w tym podatki.

Wzrost cen paliwa w okresie świąt i wakacji, gdy natężenie ruchu drogowego znacznie wzrasta, jest za każdym razem ostro krytykowane w Niemczech przez media i polityków.

(PAP)

Niemieckie Ministerstwo Finansów oficjalnie uznało wirtualną walutę bitcoin za środek płatniczy, którym można posługiwać się w prywatnych transakcjach. Oznacza to, że fiskus będzie mógł teraz ta-kie transakcje opodatkować. To ważne zmiany dla ok. miliona osób w Niemczech. Aby jednak móc przyjmować płatności w bitcoinach, trze-ba będzie posiadać specjalne zezwolenie od Urzędu Nadzoru Finan-sowego.

Bitcoiny oficjalnie środkiem płatniczym w Niemczech

Page 3: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

3www.poloniaberlin.de

Page 4: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

4 www.poloniaberlin.de

Niemiecki parlament (Bundestag) już pod koniec roku 2012 uchwalił przedłożoną przez rząd ustawę o ułatwieniach dla

małych przedsiębiorców w ramach sprawozdawczości finansowej. (tzw. Kleinstkapitalgesellschaften-Bilanzrechtaenderungsgesetz

– MicroBilG). Ustawa ta ma na celu ułatwienie małym przedsiębiorstwom sporządzanie bilansu rocznego,

jak i zmniejszenie wobec nich kar za opóźnione opublikowanie sprawozdań.

Ułatwienia bilansowe dla małych przedsiębiorstw w Niemczech

Mniejsze kary za zaniedbania

obowiązkówZgodnie z nową ustawą zakres danych do opublikowania dla nie-

których podmiotów znacznie się zmniejszył. Regulacje te dotyczą lat obrotowych, które kończą się po dniu 31.12.2012. Mając to na uwadze przedsiębiorstwa objęte przedmiotową regulacją nie muszą już pu-blikować swoich wyników w monitorze federalnym, a jedynie takowe w nim deponować. Monitor natomiast może odpłatnie udostępnić te informacje podmiotom trzecim.

Małe przedsiębiorstwa, działające w formie prawnej spółki kapi-tałowej bądź osobowej, w której żadna osoba prywatna nie ponosi odpowiedzialności całym swym majątkiem (przykładowo GmbH lub GmbH & Co KG), mają aktualnie daleko idące obowiązki względem pu-blikacji wyników bilansowych swoich przedsiębiorstw. Firmy z niskim wkładem kapitałowym oraz małymi obrotami nierzadko odbierały te obowiązki jako nadmierne obciążenie. Równolegle zainteresowanie podmiotów trzecich względem tych informacji ogranicza się w więk-szości przypadków do pojedynczych pozycji bilansowych. Ustawa ma w płynny sposób przeciwdziałać tej okoliczności.

Podstawą przedmiotowej ustawy jest dyrektywa UE/2012/6, która

pozwala poszczególnym państwom członkowskim Unii Europejskiej wprowadzać ułatwienia administracyjne dla przedsiębiorstw „Micro” względem obowiązków publikacyjnych. Zgodnie z informacjami nie-mieckiego ministerstwa sprawiedliwości, nowe regulacje niemieckiego ustawodawcy w dalekim stopniu wykorzystują wynikające z dyrektywy swobody, w związku z czym z nowych udogodnień skorzystają wszyst-kie przedsiębiorstwa, które w dwóch latach obrotowych z rzędu nie przekroczą dwóch z następująco wymienionych trzech granic w skali rocznej: obroty do 700.000,00 EUR, suma bilansowa do 350.000,00 EUR, jak i średnio do dziesięciu pracobiorców.

Szczegóły ułatwień w sporządzaniu rocznego sprawozdania

Zgodnie z nowelizacją małe przedsiębiorstwa mogą w pełni zrezy-gnować ze sporządzania dotychczas wymaganych załączników do bi-lansu rocznego, jeśli wykażą niektóre wiadomości bezpośrednio pod bilansem (jak przykładowo regulacje dotyczące odpowiedzialności). Poza tym powstają możliwości uproszczenia sposobu wykazywania poszczególnych pozycji w bilansie rocznym. Jak wspomniano powyżej, w gestii przedsiębiorców pozostanie decyzja, czy swoje wyniki będą publikować w monitorze federalnym, czy je jedynie deponować dając tym samym możliwość odpłatnego wglądu przez podmioty zaintere-sowane. W celu zabezpieczenia jednolitej procedury deponowanie do-kumentów w monitorze federalnym również będzie musiało odbyć się w formie elektronicznej.

Oczekiwane zmiany kar pieniężnych przy naruszeniu obowiązków przez przedsiębiorców

Wedle informacji udostępnionych przez ministerstwo sprawiedli-wości procedura narzucania kar pieniężnych za zaniedbanie obowiąz-ków publikacyjnych przez przedsiębiorstwa, opracowana w roku 2006, ma zostać poddana reformie. Bilanse roczne do roku 2006 musiały zo-stać przez firmy zdeponowane w tych rejestrach sądowych, które miej-scowo właściwe były względem weryfikacji ich złożenia. Od roku 2007 bilanse muszą być publikowane w monitorze federalnym, a Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiedzialne jest za narzucanie kar za naruszenie wyżej wymienionych obowiązków. Zamierzone jest zmniej-szenie kary pieniężnej z dotychczas dla wszystkich przedsiębiorstw obowiązującej kwoty w wysokości 2.500,00 EUR na 500,00 do 1.000,00 EUR w przypadku małych przedsiębiorstw. Ponadto wprowadzony ma zostać warunek wykazania winy podmiotu zobowiązanego, o ile jest nim przedsiębiorstwo małe.

Podsumowanie

Niemiecki ustawodawca rozpoznał aktualną potrzebę ułatwienia małym przedsiębiorcom dostępu do rynku i tym samym w bardzo szerokim zakresie uprościł wymogi administracyjne, będące dla wielu małych firm zbyt dużym obciążeniem, w szczególności finansowym. W wielu przypadkach spełnienie wymogów implementuje zaciągnięcie profesjonalnej pomocy adwokata bądź doradcy podatkowego, gdyż przekracza wiedzę laika, a naruszenie obowiązków grozi dotkliwą karą.

Derra, Meyer & Partner Grzegorz Sękowski

Rechtsanwalt

Page 5: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

5www.poloniaberlin.de

Page 6: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

6 www.poloniaberlin.de

Ras L

uta -

Ada

m Te

rsa o

jedn

ej m

iłośc

i...

6

Ras Luta to pseudonim artystyczny Adama Tersy. Adamie, czy możesz powiedzieć, skąd wziął się pomysł na śpiewanie reg-

gae oraz jak długo zajmujesz się muzyką?

Reggae przemawia do mnie, a kultura karaibska jest mi bardzo bliska. Jestem także rastafariani-nem, więc do tworzenia tej muzyki pcha mnie również wiara. Funkcjonuję w światku muzycz-nym od około dekady.

Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że niektórzy uważają cię za pre-kursora muzyki reggae w Polsce? Spotkałem się również z okre-śleniami, że to właśnie Ras Luta jest jednym z najlepszych wokalistów tego gatunku.

Prekursorem na pewno nie. Muzyka reggae w Polsce ma swoje początki w latach 80., jeszcze przed moimi naro-dzinami. Należy wymie-nić tutaj takie zespoły, jak Daab, Izrael, RAP... A co do ocen fanów... Myślę, że nie mnie to

rozsądzać. Jeśli ktoś tak myśli, to miło.

Współpracowałeś z wieloma muzykami czy możesz nam zdradzić, z kim najlepiej ta współpraca się układała? Jaki okres w swoim życiu uważasz za najbardziej udany?

Bardzo miło wspo-minam współpracę z Piotrem Zabrodz-

kim, producentem drugiej płyty EWR

pt. „Jedyna broń” ze względu na su-per przyjacielską,

a jednocześnie twórczą atmosferę pracy. Również bar-

dzo przyjemnym, a co ważniejsze obfitu-jącym w naukę czasem było dla mnie nagrywanie mojej pierwszej solowej płyty „Jeśli słyszysz” z Pionear’em, szefem niemieckiego labelu Germaican, w Bunker Studio w Lipsku.

Chciałbym również dowiedzieć się, czy miałeś propozycję występu w Niemczech, a dokładnie w Berlinie?

Grałem w Berlinie już parę razy. Ostatnio jednak nie dostaję ta-kich propozycji.

Jeszcze do niedawna w mediach nie puszczano „kawałków” muzyki tego rodzaju, który wyko-nujesz. Oczywiście teraz zmienia się to na lep-sze. Jak myślisz, czym jest to spowodowane, czy społeczność dopiero teraz powoli zaczyna rozumieć, o czym jest muzyka reggae?

W Polsce jest to zasługa talent shows, które wypromowały

gwiazdki muzyki pop bazujące na

stylistyce reggae/ska. Pamiętaj, że nowe pokolenie muzy-ków reggae w Polsce pracuje już 10 lat. W końcu po prostu nas dostrzeżono.

W dobie Internetu o wiele łatwiej jest o promocję zespołu, płyt, koncertów, ale także są większe możliwości nielegalnego pobierania muzyki, a tym samym okradania artystów.

Jestem przeciwny ściąganiu muzyki, która jest powszech-nie dostępna w sklepach, a do tego jeszcze niedroga. Ro-zumiem, jeśli ktoś interesuje się np. japońskimi pressami Sonnego Rollinsa, a nie stać go na kupienie płyty za 30, 40 euro i więcej. Jednak płyty polskich wykonawców w na-

szym kraju kosztują mniej niż 8 euro. Wydaje mi się, że każdego, kogo stać na komputer, stać rów-

nież na taki wydatek. Kupowanie płyt swoich idoli jest wyrazem szacunku i utożsamienia

się z muzyką. Oczywiście rzeczywistość jest taka, że tak zwani „pracujący artyści”

utrzymują się głównie z grania koncer-tów. Niestety, w dobie YouTube i ma-

sowych, darmowych imprez , które organizują m.in. władze miast, na-wet ta część muzycznego życia choruje.

Ostatnią płytę wydałeś 9 marca, o czym są utwory na tym krążku?

Jeżeli ktoś chce się przekonać, o czym są teksty, proponuję, aby kupił płytę i posłuchał. Moje wszystkie piosenki opowiada-ją tym, co dzieje się we mnie. Ostatni mój krążek chciałbym polecić przede wszystkim z

tego powodu, że jest w o wiele większym stopniu autorski niż

poprzednia płyta. Jestem na niej autorem tekstów, muzyki, aranży, a

także współproducentem.

Wszyscy, którzy kupują płyty z muzyką w twoim wy-konaniu, chwalą sobie jej zawartość. W świecie muzyki

z wieczora na wieczór rodzą się gwiazdy i znikają. Tobie udało się przetrwać. Może zdradzisz sekret, jak to się robi?

Ludzie identyfikują się z moimi piosenkami, bo opowiadają one o tym, co w życiu człowieka jest

najważniejsze. Miłość, poszukiwanie szczęścia, rozmo-wa prowadzona z Bogiem. Przede wszystkim, by zaistnieć, potrzebne są: praca, talent, dużo szczęścia i masa dobrych ludzi, których Bóg stawia na twojej drodze. Gdyby nie moja rodzina, przyjaciele, współpracownicy, nie byłoby mnie tu-taj.

Może na zakończenie zdradzisz fanom Ras Luty, gdzie odbędą się najbliższe kon-certy oraz czy szykujesz podobną akcję jak ostatnio na społecznościaku? Twoi fani przysyłali tobie mnóstwo pytań - na wszystkie odpowiedziałeś na portalu społecz-nościowym. Jakie zapytania powtarzały się najczęściej?

Po daty najbliższych występów wpadajcie na mojego fan-page’a na FB. Jeśli tylko fani będą chcieli takiej akcji, to czemu nie... Najczęściej, niestety, powtarzały się zapytania o błahostki. Były jednak też te ważne i ciekawe, za które wszystkim pytającym dziękuję.

Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę powodzenia na scenie i czekam na koncert w Berlinie.

Dziękuję i pozdrawiam, Jedna MiłośćRozmawiał: Dariusz Stańczyk

Page 7: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

7www.poloniaberlin.de

Page 8: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

8 www.poloniaberlin.de

Stanisław Przybyszewski (1868-1927) urodził się i zmarł na Kujawach. Był polskim pisarzem, podróżnikiem, skandalistą. Ten meteor Młodej Polski, jak mówił o sobie, najjaśniej promieniał nad Berlinem, gdzie doznał słodko-

gorzkiego smaku pisarskiej sławy jako głośna

postać berlińskiej bohemy.

Po pomyślnym zakończeniu edukacji w gimnazjum w Wągrowcu, zdaniu matury i otrzymaniu stypendium od Towarzystwa Pomocy Na-ukowej im. Marcinkowskiego w kwietniu 1889 r. przybywa do Berlina. Za namową przyjaciela z lat gimnazjalnych Tomasza Pajzderskiego (1864-1908), studenta architektury, podejmuje studia na wydziale architektu-ry berlińskiej politechniki mieszczącej się w dzielnicy Charlottenburg i zamieszkuje na Artilleriestr. 3. Mając zapewniony byt, zanurza się w li-teraturze pięknej i naukowej, zapominając jednocześnie o studiach. Je-sienią 1889 r. przeprowadza się na Schlegelstr. 9 do studentów konserwatorium i tu odkrywa Nietzschego, który nie tylko go porywa, dokonując w nim umy-słowej metamorfozy, ale rów-nież odrywa go od rzeczywistości. Zmienia kierunek studiów, zapisuje się na medycynę, przez co traci prawo do stypendium. Odtąd podstawą jego bytu była pomoc ojca i brata przyrodniego, Antoniego, robotnika pracującego w berlińskich zakładach AEG. Przybyszewski w tym czasie zajmu-je się dorywczymi zajęciami, pracuje w prosektorium, zarabia pisaniem prac doktoranckich, o czym informuje rodziców w korespondencji. W maju 1891 r. do mieszkania pisarza na Lin-dowerstr.16 wprowadza się zakochana w nim uczennica Marta Foerder (1872-1896), której udzielał korepetycji jeszcze w Wągrowcu, co dodatkowo pogarsza jego bardzo trudną sytuację finansową. Marta decyduje się na życie z nim bez ślubu, godząc się z ciągłym niedostatkiem i brakiem pieniędzy.

Stanisław Przybyszewski zaczyna stopniowo i coraz odważniej wcho-dzić w kręgi literackie Berlina. Tak oto wspomina go dr Carl Schleich (1859-1922) pod koniec 1890 r.: „Pod wpływem Przybyszewskiego przyszła mi do gło-wy teoria o roli gleju w funkcji mózgu. Genialny Polak, a także genialny wykonawca Chopina, o trudnym do wymówienia nazwisku, lecz wszyscy zwracali się do niego po prostu Stach”. Dzięki przychylności dr. Franza Servaesa (1862-1947) drukuje pierwszą swoją próbę prozy w j. niemieckim „Nietzsche i Chopin”, za którą otrzy-muje sto marek. Rapsod ów jest dobrze przyjęty w środowisku literackim Berlina. W następnym roku wydaje „Totenmesse i Virginiem”. Nie milkną echa pochwał literata, Stach wzbudza ciekawość i chęć poznania. Znajomość filozofii, neurofizjologii, okultyzmu, trudność w zrozumieniu jego literatury i w dodatku toporna gra Chopina oraz cięty język, zaczynają tworzyć jego berlińską legendę, która na trwałe zapisała się w winiarni Schwarzes Ferkel na Wilhelmstrasse. Tu swój nocny żywot spędzał świat artystyczny Skandynawii i berlińska bohema. W gwarze sali, wśród leją-cego się alkoholu, w dymie cygar i długich niekończących się rozmów pojawiały się ambitne pomysły, jak i narkotyki. Stałymi bywalcami tego miej-sca byli: duński dramaturg Holger Drachmann (1846-1908), norweski malarz Edward Munch (1863-1944), szwedzki botanik Bengt Lidforss (1868-1913), niemiecki dramaturg Richard De-hmel (1863-1920), niemiecki pisarz Alfred Mombert (1872-1942), dr Carl Schleich, dramaturg Max Halbe (1865-1944), pisarz Otto Hartleben (1864-1905) oraz Stach Przybyszewski. Miejsce to odwiedzali również szwedzcy pisarze: August Strindberg (1849-1912) i Ola Hansson (1860-1925).

Wybawieniem z kłopotów finansowych, w których znalazł się Przy-byszewski, było objęcie przez niego redakcji berlińskiej „Gazety Robot-niczej” z gażą 120 marek miesięcznie. Jesienią 1892 r. wraz z Martą i syn-kiem Bolesławem przeprowadza się na Wedding na Wöhlerstr.14, dzieląc wielopokojowe mieszkanie z rodziną brata Antoniego. Ten adres znała cała ówczesna polska elita socjalistyczna, bywali tu również artyści. Przy-

byszewski swój talent pisarski realizuje na łamach gazety. „List otwarty do polskiego ludu robotniczego ks. Ściegiennego” był jego autorstwa i został rozkolportowany przez ruch socjalistyczny w dziesiątkach tysię-cy egzemplarzy. W maju 1893 r. za działalność polityczną zostaje aresz-towany i wykreślony z listy studentów, zaś jesienią tego roku rezygnuje z posady redaktora naczelnego „Gazety Robotniczej”.

18 sierpnia 1893 r. Przybyszewski poślubił obiekt westchnień męż-czyzn berlińskiej cyganerii, Norweżkę Dagny Juel (1867-1901), która stała się dla niego muzą i natchnieniem, a w jego twórczej pracy jest opiewana jako symbol mistyczny zmysłowej duszy. W kręgu literatów stanowili potęgę duchową przez jednych uwielbianą, przez drugich wzgardzaną. Jednakże nie mieli łatwego życia, bo bieda i głód były ich stałymi towarzyszami. W zakochanym w Dagny Strindbergu utrata jej wywołała obsesyjną nienawiść do Stacha, co ostatecznie doprowadziło szwedzkiego pisarza do choroby psychicznej, w trakcie której zapisywał swoje patologiczne przeżycia związane, m.in. z Przybyszewskim jako sa-dystycznym ciemiężycielem. Strindberg w 1897 r. wydaje powieść „Infer-no”, w której zawarł opis swojego załamania psychicznego.

Przybyszewski w tym czasie podróżuje po Skandynawii. Często zmienia też mieszkania w Berlinie i zmaga się z chronicznym brakiem gotówki. Jest to również czas intensywnej pracy. Powstaje trylogia „Homo sapiens”, powieść „Dzieci Szatana”, dramat „Dla szczęścia”, rapsody „De profundis”, „Nad morzem” oraz liczne artykuły i krytyki. Nawiązuje kontakt z praskim pi-smem literackim „Moderni Revoue”.

Równocześnie notorycznie okłamuje Martę, że do niej wróci. Marta jest już w ciąży z czwartym dzieckiem i walczy o Stacha, dla którego po-rzuciła dom rodzinny, paląc za sobą wszystkie mosty. Była bezgranicznie oddana człowiekowi, który w stanie upojenia alkoholowego miał soma-

tyczne dolegliwości dyktowane przez urojenia, które powodo-wały, że był niepoczytalny. Stach doprowadził świadomie życie Marty do totalnej ruiny, pozbawiając ją wszelkiej nadziei. Dla niego był to związek nieszczę-

śliwy, który często przeklinał. 9 czerwca 1896 r. Marta, zażywając truciznę, targnęła się na swoje życie, pozostawiając troje małych dzieci. Przybyszewski ich losem się nie interesował. O tragedii na Wöhlerstr. 14 zaczęły krążyć wśród berlińskiej Polonii makabryczne opowieści.

Niemieccy przyjaciele odwrócili się od Stacha, czego wyrazem jest list Richarda Dehmla. Dr F. Servaes w swojej powieści zatytułowanej „Gährungen: aus dem Leben unserer Zeit”, kreśli negatywny obraz Sta-cha. Podobnie czyni w powieści Otto Bierbaum (1865-1910) „Stilpe. Ein Roman aus der Froschperspektive”. Ironiczną wzgardą wobec „Przyby-sia” jest dramat Maxa Dauthendeya (1867-1918) „Maja, Skandinavische Boheme-Komedie”. W powieściach Strindberga występuje jako Popoff-ski lub Przski, za każdym razem jako postać ujemna. W 1890r. pojawia-ją się w Berlinie anonimowe Steckbriefe, które charakteryzują Stacha jako skończonego degenerata i kryminalistę. Lista niemieckich pisarzy, którzy potępili, jak i karykaturalnie sportretowali Przybyszewskiego na kartach swoich książek, jest nieco dłuższa. Natomiast historycy literatu-ry niemieckiej zazwyczaj przekręcają jego nazwisko albo marginalizują jego twórczość w j. niemieckim.

W 1897 r. Przybyszewscy, na zaproszenie państwa Lutosławskich po uprzednim dwukrotnym przesłaniu gotówki przez Wincentego Lu-tosławskiego (1863-1954) w wysokości dziesięciu funtów, odbywają podróż życia do Hiszpanii. Zatrzymują się po drodze w Paryżu, są za-hipnotyzowani Toledo, zauroczeni Madrytem i Sevillą, odbywają wiele spotkań towarzyskich na obczyźnie z polskim światem artystycznym. Plonem zachwytu nad sztuką Półwyspu Iberyjskiego jest późniejsze spopularyzowanie dorobku artystycznego Goi i El Greco w fachowych pismach poświęconych twórczości artystycznej.

Przed wyruszeniem w daleką podróż Przybyszewski zamawia w Berlinie czarny garni-tur u mistrza krawieckiego, a zarazem prezesa rady nadzorczej „Skarbony”, autora cenionej pozycji „Życiorys własny” Władysława Berkana (1859-1941). Stach, jak to już u niego by-wało zapomniał uregulować rachunek w terminie, co w końcu doprowadziło do konfliktu trwającego aż dwadzieścia trzy lata, zakończonego sądem i komornikiem. Skandal ów był wdzięcznym tematem dla szopek politycznych, licznych satyr, opisał go nawet Boy-Żeleński (1874-1941) w felietonach.

Stolica Prus anno domini 1898 okazała się dla Przybyszewskiego ziemią spaloną, nie było od kogo pieniędzy pożyczyć, z kim wypić, przemijała moda na modernistyczne „izmy” w literaturze, a na jego twórczość zaczęto spoglądać sceptycznie, lecz on dalej wierzył w siłę swojego słowa. Jesienią tego roku opuszcza na stałe Berlin, udając się do Krakowa.

Opr. Marek Lischka

Przybyszewski w Berlinie

8 www.poloniaberlin.de

Page 9: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

9www.poloniaberlin.de

Ach te plamy…

Uporczywe plamy na delikatnych tkani-nach to zmora niejednej kobiety. Perfekcyjna Pani Domu ma jednak na nie świetny sposób, który nadaje się również dla osób unikających wybielaczy i środków chemicznych oraz aler-gików. Aby pozbyć się plamy z ubrania bez użycia wybielacza, należy zwilżyć zabrudze-nie i potrzeć je mydłem hipoalergicznym, zo-stawić na co najmniej 15 minut, a następnie uprać według wskazówek producenta.

Sposób na biały kołnierzyk

To, co zwraca uwagę w białej koszuli, to z pewnością nieskazitelnie czyste mankiety i kołnierzyk. Perfekcyjna Pani Domu radzi, aby przed praniem te miejsca potrzeć kredą lub papką z proszku do prania. Dzięki temu naj-bardziej newralgiczne miejsca zachowają biel i będą nieskazitelnie czyste.

Prasowanie

Niestety, w czasie prasowania zdarzają się wypadki, po których stopa żelazka pokrywa się brudem lub spalenizną. Perfekcyjna Pani Domu radzi, aby w takich sytuacjach rozsypać sól na kartce i „wyprasować” ją rozgrzanym że-lazkiem, dzięki czemu zetrzemy brud i przypa-lenia z żelazka.

Czyszczenie dywanów i materacy

Dywany i materace to istny raj dla roztoczy, które terroryzują nie tylko osoby cierpiące na alergię, ale również dzieci i pozostałych do-mowników. Niestety, odkurzanie i trzepanie nie zawsze wystarczą. Aby zawsze mieć poczu-cie, że dywan lub materac, na którym śpimy, nie ma lokatorów na gapę, warto posypać je sodą oczyszczoną, zostawić w takim stanie na 15-30 minut i odkurzyć. Teraz możemy spać spokojnie.

Sposób na zapchane rury

Jest mnóstwo środków chemicznych słu-żących do przepychania rur. Perfekcyjna Pani Domu poleca jednak udrażnianie kanalizacji w sposób bezpieczny dla mieszkańców i środo-wiska. Wystarczy wsypać 2 łyżki sody oczysz-czonej do odpływu, zalać pół litrem wrzątku i zostawić na noc. Rano rury będą jak nowe!

Cola dobra na wszystko

W sprzątaniu łazienki może pomóc nam również Cola. Wystarczy zalać toaletę lub zlew napojem i zostawić na godzinę. Kwasy zawar-te w Coli zlikwidują kamień i zacieki. Pozostaje tylko spłukanie nieczystości.

Srebro

Każda kobieta jest dumna ze swojego sre-bra, albo w postaci zastawy lub pięknej bi-

Małgorzata Rozenek wie najlepiej, że niełatwo jest być perfekcyjną. Miano królowej porządku wymaga ogromnej wiedzy i znajomości odpowiedzi na pytania, które dręczą niejedną panią domu. Perfekcyjna Pani Domu postanowiła ułatwić życie również widzom iTVN i podzielić się swoimi kluczowymi poradami dotyczącymi sprzątania i nie tylko. Poniżej prezentujemy zestawienie najciekawszych wskazówek z poprzednich edycji programu, a zupełnie nowe podpowiedzi i sugestie, jak zostać „Perfekcyjną Panią Domu” poznają Państwo w premierowych odcinkach. Zapraszamy na antenę iTVN w każdy czwartek o godzinie 21.35 (CET – Berlin, Paryż).

Skuteczne rady „Perfekcyjnej Pani Domu”żuterii. Niestety, ten cenny metal z wiekiem ciemnieje i pokrywa się osadem. Jednak Per-fekcyjna Pani Domu ma sposób i na ten pro-blem. Do miseczki z wodą mydlaną wystarczy dodać łyżkę amoniaku. Taką mieszanką należy umyć srebrne przedmioty – najlepiej przy uży-ciu starej szczoteczki do zębów. Później musi-my je jeszcze wypłukać i wytrzeć do sucha.

Kwiaty

Aby zadbać o kwiaty doniczkowe, zdobiące nasze domy i mieszkania, należy je regularnie nawozić. Perfekcyjna Pani Domu poleca naj-prostsze, ekologiczne i najbardziej skuteczne nawozy z fusów herbaty, kawy oraz z popiołu drzewnego.

Żeby zupa nie była za słona…

Sól to dodatek, z którym czasami zdarza nam się przesadzić w kuchni. Perfekcyjna Pani Domu ma jednak sposób na uratowanie prze-solonej zupy lub sosu. Do gotującej się po-trawy na 15 minut wrzucamy surowy, obrany ziemniak, który szybko wchłonie nadmiar soli

. Pieczywo zawsze świeże

Chleb i bułki najlepiej smakują, gdy są świeże. Perfekcyjna Pani Domu zna metodę na odświeżenie czerstwego pieczywa. Do nagrzanego garnka do gotowania na parze wlewamy wodę, a w górnej części na dwie minuty wkładamy suche pieczywo. Drugim sposobem jest zawinięcie czerstwego chleba, wcześniej zwilżonego wodą, w folii, a następ-nie włożenie go na 15 minut do średnio roz-grzanego piekarnika.

TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW TVN

FOTO TVN/Piotr Mizerski

Page 10: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

10 www.poloniaberlin.de

Page 11: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

11www.poloniaberlin.de

Page 12: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

12 www.poloniaberlin.de

Najważniejszym dokumentem potwierdzającym powstanie miasta jest oryginalny i czytelny akt nadania praw miejskich. Niestety, takowy nie zachował się dla Berlina. Na jakiej zatem podstawie stolica Niemiec świętowała w 2012 roku swoje 775. urodziny przypadające na 28 października?

Okazuje się, że sprawcą całego zamieszania jest pewien urzędowy papier, w którym, jak na ironię nie ma ani słowa o Berlinie, ponadto został on wystawiony w odległym Merseburgu i to kilka miesięcy póź-niej niż przyjęta, oficjalna data powstania miasta (28.10.1237). Jak to możliwe?

Spór o dziesięcinę w Brandenburgii (1210-1237) W 1210 roku margraf brandenburski Albrecht II (ok. 1150-1220) wy-

stąpił z pismem do papieża o ustanowienie kapituły na nowo zdoby-tych ziemiach, podległej bezpośrednio papiestwu, a z pominięciem bi-skupstwa w Brandenburgu. Wnuk założyciela Marchii Brandenburskiej (Albrechta Niedźwiedzia), przekonywał, że on i jego przodkowie wydar-li te ziemie pogańskim plemionom i mają prawo samodzielnie pobierać dziesięcinę z posiadłości nowo ufundowanego kościoła i parafii. Dwie

Jak Berlin pojawił się na kartach historiitrzecie tej kwoty przeznaczone byłyby na budowę świątyni oraz utrzymanie zastępu rycerzy, a pozostała część trafiałaby do ko-ścioła. Z punktu widzenia papieża taka umowa opłacała mu się bardziej, niż pośrednictwo brandenburskiego biskupa. Dwóch wyznaczonych pełnomocników miało przyjrzeć się zdobytym włościom i zdać raport z przedstawionego rozwiązania. Mar-grafowie brandenburscy już wcześniej nie zawsze wywiązywali się ze swoich płatniczych obowiązków, za co wielokrotnie byli obłożeni ekskomuniką. Ponadto twierdzenie, że nowe ziemie wywalczyli z rąk pogan również było fałszywe. Na terenach tych mieszkały już w większości plemiona, które przyjęły chrzest, a nie miały ochoty poddawać się nowym panom. Ostatecznie kwota pobieranej dziesięciny też była fałszowana na podsta-wie nieprawdziwych danych o wielkości ziem. Spór zatem roz-gorzał na nowo w 1234 roku, gdy na skargę brandenburskiego biskupa zareagował kolejny papież, Grzegorz IX. Wyznaczył on trzech, wysokich rangą duchownych z Merseburga jako sędziów w sprawie i polecił dojść do ugody z brandenburskimi margra-fami, to jest rządzącymi zgodnie dwoma synami Albrechta II, Ottonem III i Janem I. Taką też ugodę zawarto w Brandenburgu, 28 października 1237 roku. Mimo iż nowe ziemie miały podle-gać biskupowi, to pobieranie dziesięciny należało do margra-fów, po wypłaceniu przez nich niewielkiego odszkodowania dla

duchownego. W dokumencie było również polecenie oddania kaplicy św. Piotra przy brandenburskiej katedrze, pełniącej funkcję kaplicy ro-dziny panującej, ale ostatecznie to margrafowie wygrali w tym sporze. Warunki ugody wymagały jeszcze potwierdzenia i podpisów trzech sę-dziów, wyznaczonych przez papieża. A ci, jak wiadomo, przebywali w Merseburgu. Dlatego oficjalne poświadczenie stało się faktem dopiero cztery miesiące później, 28 lutego 1238 roku. Ten dokument, który po-wołuje się na ugodę z października 1237 roku, zachował się w oryginal-nej postaci i jest dzisiaj przechowywany w archiwum brandenburskiej katedry. Dlaczego stał się tak ważny dla Berlina?

Symeon plebanus de ColoniaW dokumencie zostały spisane nie tylko uzgodnienia, czy zaintere-

sowane strony, ale również liczni świadkowie. Pomiędzy nimi „Symeon plebanus de Colonia”, czyli Szymon, proboszcz z Cölln. Właśnie dzięki niemu i tej wzmiance, Berlin zawdzięcza swoją „oficjalną datę powsta-nia”. Osada Cölln była bliźniaczą miejscowością Berlina, położoną na zachodnim brzegu Szprewy. Trudno określić, kiedy miasta uzyskały prawa, historycy datują to wydarzenie na lata 1230-1240.

Berlin i Cölln w późniejszym czasie miały jedną radę miejską i wspól-ne obwarowania. Na mocy dekretu z 1709 roku (który wszedł w życie w

1710) obydwie miejscowości, jak i powstałe w wyniku dalszego rozwoju trzy kolejne, samodzielne założenia miejskie (Friedrich-swerder, Dorotheenstadt, Friedrichstadt) zostały połączone pod jedną nazwą: królewska stolica i rezydencja Berlin. Kiedy jednak został wspomniany sam Berlin, nazywany dla odróżnienia Sta-rym Berlinem (Alt-Berlin)?

Berlin, Berlin...Nazwa Berlin pojawia się na kartach historii za sprawą praw-

dopodobnie tego samego księdza Szymona, przedstawionego tym razem jako „dominus Symeon de Berlin prepositus” (pro-boszcz Szymon z Berlina). Jest on wymieniony ponownie jako świadek w dokumencie potwierdzającym zrzeczenie się praw do żądania spadku po pewnym duchownym przez braci mar-grafów, z datą 26 stycznia 1244 r.

Warto odwiedzić:Muzeum Marchii Brandenburskiej,

Am Köllnischen Park 5, 10179 Berlinwt.-pt. 10-18, 5€ (3€)

www.stadtmuseum.de

tekst i foto: Joanna Maria Czupryna

Page 13: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

13www.poloniaberlin.de

Page 14: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

14 www.poloniaberlin.de

Niewidomy snajper

CELEBRYCI NADCHODZĄ, CZYLI DNO, PANIE DZIEJASZKU!

WstępZ omszałej pamięci wyłaniają się fragmenty śpiewanych przemyśleń.

Krótkich, celnych i spuentowanych po mistrzowsku. Pierwsza z brzegu pio-senka, „RÓBMY SWOJE”, druga, „BALLADA O DZIKIM ZACHODZIE” - wyzna-czają szlak moich wędrówek przez czas.

DyktatNie chcę być obsadzany w roli radosnego przygłupa. Nie pragnę też kuśtykać po relatywnych niejasnościach. Nie

dla mnie znojne roztrząsanie tego, co jest prawdą, a co względnością. Obliczanie ilości glutów na księżycu. Nie nęci mnie tworzenie równoległych zaświatów. Mam za to ochotę na jednoznaczne kryteria i czarno-białe definicje. Toteż szukam człowieka potrafiącego mi pomóc przejść przez obecny, niegustowny gust. Zrozumieć, dlaczego nie rozumiem i wyjaśnić, po jaką cholerę mam się zachwycać czymś, co budzi mój sprzeciw.

Moje kłopoty zaczynają już w momencie ustalania definicji. Kto jest, a kto nie jest celebrytą. Najprzystępniej mówiąc, to człowiek pomagający innym w sposób dobrowolny i bezinteresowny. Na przykład ludzie publikujący gdziekolwiek. Łączy ich imperatyw. Moralny nakaz. Niekoniecznie kantowskiego chowu. Często pochodzenia kan-ciarskiego…

Jedni pragną ujrzeć swoje nazwisko, dowartościować zatkane ego i przyłożyć lepszym od siebie, innym zależy na przekazaniu odbiorcy jakichś słów. U jednego największą zaletą pisania są kropki, przecinki i bezmyślniki, natomiast wyrazy pomiędzy nimi nie mają znaczenia; pisze, jak mu świśnie we łbie i niewiele dba o sens. Zależy mu tylko na wymierzeniu spektakularnego kopa. Z czego ma dziką satysfakcję. Drugi rąbnie doskonały wiersz zmuszający do pogłębionych rozważań. Przy czym ten, co wysmażył przecinki, znajduje pod swoim potworkiem setkę gratulacyjnych i czołobitnych komentarzy. Różne bezinteresowne kpy namaszczają go na geniusza, drugi zaś, choć dał z siebie, co najlepsze, zadowala się lakonicznymi komencikami na modłę swawolnego Dyzia. Z czego wynika, że bezinteresow-ność ma dwa oblicza: zafałszowane i autentyczne.

Pierwsze, wańkowiczowske, to statystyczna twarz o zawadiackich rysach nadwornego trefnisia intelektu, wirtuoza bredni, buldożera hecnej erudycji i celebransa nie wprost. Byleby tylko zaistnieć, za wszelką cenę próbuje powiedzieć rozlazły dowcip, doskonale marny kalambur, ponury wic i nadgniły bon mot w stylu Ferdka Kiepskiego. Pomaga wyłącznie sobie, a inni, to rechoczący chórek wielbicieli.

U tego rodzaju ludzi mamy przerost ambicji nad możliwościami, niepohamowane parcie na szkło, druk czy inny medialny świąd. Pchają się na afisze, tabloidy i lodówki przejawiając koszmarną ochotę na błyszczenie gdziekolwiek; nie znają się na niczym, ale na każdy temat mają wyrobione zdanie.

Lukrowana lala o biuściastej urodzie została zauważona na meczu i pstryknięto jej zdjęcie. Fotka zrobiła furorę i przeleciała się po kolorowych pismach. Odtąd telepie się po obleśnych wyobraźniach jako miska czy salaterka Euro 2012. Już zalicza wywiady, już otrzymuje intratne propozycje pracy, już do ładnej główki uderzyła sodowa woda i lalunia ma się za eksperta od uwodzenia wszystkiego, co się rusza.

Gość, który nigdy nie zhańbił się myśleniem, znienacka doznał samozachwytu i wyprodukował książkę. Cegła o trzydziestu kartkach trafiła pod strzechy i rozpełzła się po galaktyce w słownie pięciu egzemplarzach, lecz nie przeszkodziło to jej autorowi dygać z odczytami po zadupiach, bywać na rautach, wernisażach, internetowych pło-tach.…

Błyszczenie odbywa się za bardzo wysoką cenę. Koszt jest dubeltowy, bo pierwsza cena nazywa się astronomicz-ną gażą, druga nosi miano kontuzji moralnego kręgosłupa. No, ale niektórym to nie wadzi; niektórzy zrobią wszystko, by być rozpoznawalnym, przytaczanym, oplotkowanym z góry na dół.

ZakończenieStaram się nie oglądać wiadomości, a to ze względu na podskakujące ciśnienie. Niekiedy wychodzę na tym

jak Zabłocki na mydełku, a czasem jak niegramotna babcia na czytaniu gazetki okrojonej do słownej pogodynki. Piosenka pana Wojtka Młynarskiego jest aktualna do teraz. Ośmielam się przypuszczać, że i jutro taką pozostanie; dostajemy do wierzenia informacyjną papkę, nieszkodliwy, odpowiednio przetworzony kleik z faktów oszlifowanych z prawdy. Pulpeciki z polepszaczem.

Oczywiście, będziemy nadal utyskiwać na obłudę i ocenzurowaną rzeczywistość, nie zmienia to jednak sprawy, że zjawiska te są nieśmiertelne, a walka z nimi – dożywotnia. Co nie przeszkadza mi tęsknić za jego śpiewaną publi-cystyką. Felietony Młynarskiego, poważne i uśmiechnięte, trudne i rozbrykane, zawsze były dla mnie mądre, głębokie, zabarwione filozoficznymi refleksjami. A do tego – prorocze.

Dzisiaj z rzadka pisze się takie teksty. Teksty – ostrzeżenia. Giną w tłoku literatury spożywczej. Masowej. Nie pisze się ich, gdyż cichcem wracamy na drzewa. Głupiejemy na umór. Ulegamy modzie na spłycenia. I manierze spłaszczania świata; za nami zwyczajność, a przed nami ucieszne dno: recydywa jaskiniowej egzystencji. Cofka do maczugowych obyczajów.

Świat, który nas utrzymuje, gości i z trudem cacka się z nami, tak czy owak jeszcze znosi nasze bezstresowe życie: łaskawie nie wyrzucił nas na inną Ziemię i cierpliwie zezwala, byśmy spieprzyli go do reszty.

Marek Jastrząb

Pomimo niefortunnej lokalizacji festynu na końcu Berlina, gdzieś na polach między Lübars a Blankenfelde przy Bahnhofstraße, w niedzielne popołudnie 15 września zjawiły się na pikniku dosyć liczne rzesze polskich berlińczyków w towarzystwie gości z Polski i niemieckich znajomych.

Plenerowa impreza obfitowała w liczne atrakcje jak konkursy, zawody sprawnościowe, pokaz puszczania latawców oraz warsz-taty plastyczne. Dla najmłodszych niezwykłą frajdą okazały się szalone zabawy na dmuchanych zamkach. Czas biesiadnikom umilały występy zespołów muzycznych „New System”, „Rezo-nans”, orkiestry instrumentów dętych ze szkoły Gustav-Heine-

14 www.poloniaberlin.de

Arwe

d Paw

łows

ki, z

wyc

ięzc

a kon

kurs

u wied

zy o

Niem

czec

h i Po

lsce

„Rezonans”, orkiestra instrumentów dętych ze szkoły Gustav-Heinemann-Oberschule

Dorota Sowiński

Page 15: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

15www.poloniaberlin.de

mann-Oberschule, chóru „Santoccy Grodzianie” oraz zespołu „Przyjaciele”, który wykonał nieśmiertelne utwory Czerwonych Gitar.

Tradycyjnie licznie oblegane były stoiska z przysmakami kuchni polskiej i z piwem. Dużym zainteresowaniem uczestników cieszył się konkurs wie-dzy o Niemczech i Polsce, który wygrał Arwed Pawłowski oraz spotkanie z

byłym reprezentantem Polski w piłce nożnej Arturem Wichniarkiem. Go-ściem specjalnym imprezy był polityk CDU Frank Steffel.

Organizatorem festynu była Polska Rada Związek Krajowy w Berlinie przy finansowym wsparciu Pełnomocnika Rządu Federalnego ds. Kultury i Mediów. M.L.

15www.poloniaberlin.de

Fani speedwayu Waldemar Kalitowski i Zbigniew Sampławski

Frank Steffel, polityk CDU i przewodniczący Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie Ferdynand Domaradzki

Artur Wichniarek, były reprezentant Polski w piłce nożnej i Frank Steffel, polityk CDU podczas ceremonii wręczania nagród

Chór „Santoccy Grodzianie”

Grupa „Przyjaci󳔄Rezonans”, orkiestra instrumentów dętych ze szkoły Gustav-Heinemann-Oberschule

Elżbieta Radzinski

Page 16: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

16 www.poloniaberlin.de16 www.poloniaberlin.de

POSZUKUJĘ TEJ JEDYNEJ, WYMARZONEJ I WYŚNIONEJ...Nie, nie, proszę nie mylić, to nie jest ogłoszenie matrymonialne.Ja po prostu poszukuję pracy!

„POSZUKUJĘ”- cokolwiek to znaczy, dzień i noc czytam mnóstwo ogłoszeń, w internecie wertuję wszystkie portale. Potrafię już nawet bez patrzenia na datę wskazać, które dodano dzisiaj, a które wcześniej. W mieście zatrzymuję się przy płotach, słupach. Dla otoczenia może wyglądam na obłąkaną. Rozglądam się wszędzie i czytam, i czytam... i czytam. Czy to dziwne? Ja przecież poszukuję!

Nawet zobaczywszy jakąkolwiek gazetę przewracam ją szybko na ostatnie strony, bo ist-nieje przecież duże prawdopodobieństwo znalezienia tam ofert pracy. Z nadzieją, że ja tylko jedna pracy potrzebuję i może będę pierwsza?

Chętnie też schodzę na dół do skrzynki licząc w duchu na to, że „coś mi los przyniesie”. A on nie przynosi. Chyba los zapisany jest w gwiazdach i na pocztę nie ma co liczyć.

Co do „JEDYNEJ”? - to już całkiem dawno nieprawda! Tylko nasi dziadkowie, no może jeszcze ojcowie mieli „jedyną”. Jak poszli „po szkole”, tak do emerytury (w DE: czyt. renty!). Żyli sobie spokojnie. Kto nie wierzy (bo jest bardzo młody!) niech obejrzy rodzinne fotografie swoich dziadków i ojców. Pełny uśmiech na każdej fotce, rozluźnione ramiona, wyregulowany oddech. Brak zmartwień o pracę!

„WYMARZONEJ i WYŚNIONEJ” - nieosiągalne!Pędząc za pracą, za pieniędzmi, stoimy godzinami w korkach, biegamy, szybko jemy, mało

śpimy. CHYBA NIE O TYM MARZYLIŚMY! No jedynie mogłoby nam się to przyśnić. Statystycznie dwa sny na kilkanaście to koszmary.

A może ja źle szukam? A może „mierzę za wysoko”? Moja mama powiada: „Musisz znać swoją wartość”, więc ja się wysoko cenię! Szukam tego, na co zasługuję i czego się przez tyle lat wyuczyłam. Asystent biurowy, menadżer, pomoc wychowawcy stawiam na celowniku!

Piszę kilka wersji „BEWERBUNGÓW” i wysyłam namiętnie. Na zaprzyjaźnionej poczcie blisko domu już też mi się przyglądają! Dołączam pięknie zredagowane CV (ze zdjęciem z uśmiechniętą buzią) i czekam na kolejny cud. Mijają dni, tygodnie... Ja czekam! Niestety nadaremnie. Albo nie ma żadnego odzewu albo: „ Dziękujemy za zainteresowanie naszą ofer-tą, ale niestety już dane stanowisko zostało obsadzone”. Jest mi miło, że ktoś do mnie napisał! HURRA! HURRA! Ja też serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia! SZCZERZE!!!

Celuję dalej! Obniżam nieznacznie poprzeczkę, bo przecież muszę mieć pracę! Muszę z cze-goś żyć! Muszę dzieci nakarmić!

Dalszy cel: praca na produkcji, w sklepie, a może opiekunka, a może niania? Już nieważne, że rodzina nie będzie miała szans mnie zobaczyć „przy świetle dziennym”, że nie będę mogła tych przysłowiowych „dzieci nakarmić”. Piszę - nic! Wydzwaniam - dalej nic! Nawet jak coś zaskoczy, to cztery dzielnice dalej, praca w godzinach porannych, najlepiej od piątej lub do późnych nocnych. Nie dam rady! Fizycznie i psychicznie muszę jeszcze potrenować. Nie jestem na to gotowa. Wiem, poczekam aż dzieci wydorośleją. Będę mogła bez wyrzutów sumienia wychodzi, kiedy zechcę i wracać tak samo. Acha! Zapomniałam o mężu. On może nie być na to gotowy! Jego też muszę przygotować. Wiem! Wynajmę pomoc domową. A może on przeliczy, że taniej będzie jak pozostanę w domu bez pracy. Ta opcja - tylko dla mężatek, może się nie sprawdzić dla samotnych.

Moja poprzeczka jeszcze niżej! Już prawie przy ziemi. W moim przypadku nie sprawdza się wiele mądrych przypowiastek, np. „Jak spadać to z wysokiego konia”. Skąd wziąć jakiego-kolwiek, nie wybrzydzając, że niezbyt wysoki. Pozostało mi rozejrzeć się za jakimś „kucykiem” rasy FALABELLA (najmniejszy sprawdziłam w internecie!). Szukam w ogrodnictwie, firmach sprzątających, hotelach.

Hotel - przyjmie chętnie, płaci dobrze, nieograniczony czas pracy, dwa dni wolne w tygo-dniu. Żyć nie umierać! Czyżbym miała pracę? MAM! MAM! Wreszcie mam!

Haruję ciężko jak przysłowiowy „wół”, do późnych godzin popołudniowych, w niewygod-nym mundurku i za luźnych spodniach. Muszę być miła i wiecznie uśmiechnięta. Muszę!!!

„Jaka praca – taka płaca” w tym przypadku zupełnie się nie sprawdza.I CO NIE MA PRACY? JEST!!!

Katarzyna Góreczna

Telewizja polska przez inter-net, ponad 30 polskich kanałów. Już od 16,95 Euro/mies. Nie mu-sisz mieć komputera. Skontaktuj się z nami. Tel. 0152 011 474 611 lub wyślij nam SMS, a my od-dzwonimy.

Sofa rozkładana + fotel, praw-dziwa skóra w kolorze niebieskim + ława szklana, komoda z lustrem + biurko z obrotowym fotelem w kolorze czarnym, w stanie bar-dzo dobrym. Sprzedam tanio. Tel. 0163 750 80 51 Aktor i reżyser przygotowu-je do egzaminów wstępnych do szkół aktorskich w Polsce i Niem-czech. Tel. 0175 93 605 63

Pracujący i uczący sie w Berli-nie 22-letni chłopak szuka pokoju do wynajęcia. Jestem osobą spo-kojną, dbającą o czystość, pomoc-ną i bez nałogów. Proszę o kon-takt telefoniczny 015204085709

Opiekunka z doświadczeniem podejmie się opieki nad osobą starszą. Tel. 530 736 633

Szukam pracy jako opiekun-ka całodobowa do starszej pani. Mam 7 lat stażu jako opiekunka oraz niemieckie referencje. Kon-takt: [email protected]

Pomogę w opiece nad dzieć-mi lub starszą osobą - mam 62 lata i jestem dyspozycyjna, mój tel. 0304122963, chętnie 3x w tyg.

Zaopiekuję się starszą osobą. Mam doświadczenie. PILNE. Tel. 0048/600 770 514

Pilnie podejmę pracę na bu-dowie lub jako dekarz, malarz, tapeciarz. Poszukuję również mieszkania, mam 4 dzieci. Znam niemiecki, potrzebuję gewer-be z zameldowaniem. Kontakt 500780527

Kursy komputerowe dla SE-NIORÓW - „obsługa komputera”.Po kilku spotkaniach nie będziesz musiał prosić wnuczka, aby włą-czył komputer lub wyszukał coś dla ciebie w internecie. Wszelkie informacje pod tel. 030 / 588 523 96, kom. 0157 749 163 03

Serdecznie zapraszamy wszyst-kich polskich twórców, artystów, muzyków oraz miłośników mu-zyki na spotkania do „Pierogar-ni” w każdy czwartek od godz. 18.00, Turiner Straße 21, 13347 Berlin-Wedding

Zespół muzyczny poszukuje pomieszczenia do ćwiczeń. Su-chego z toaletą, od 30 m² do 50 m². Do całodobowego użytko-wania, od poniedziałku do nie-dzieli. W dzielnicy Reinickendorf / Wedding. Cena za pomieszcze-nie: 150 / 200 €. Kontakt: 0177 83 81 167

Strojenie pianin - tel 030 / 452 76 61

Lekcje gry na gitarze! Udziela legenda polskiego rocka leader zespołu „BANK” Piotr Iskrowicz Kontakt: 0152 / 13058755

Doradztwo, księgowość, spra-wy urzędowe Marek Mosiej - tel. 030 / 757 048 17, mobil: 0176 483 02 400

Opróżnianie mieszkań, piw-nic, strychów w każdy dzień ty-godnia – szybko i solidnie. Tel. 030 / 6120 9021, mobil: 0163 668 72 08

Avon - kosmetyki do pie-lęgnacji ciała, urody, makijażu. Perfumy dla Ciebie i dla Niego. Zapraszam: 0160 959 556 28

Paznokcie żelowe, przedłuża-nie, dopełnianie. Szczegóły pod numerem tel. 0160 959 556 28

Page 17: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

17www.poloniaberlin.de

Page 18: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

18 www.poloniaberlin.de

Ryby:Październik przyniesie Tobie odczucie przygnębienia. Warto

wtedy oderwać się od codziennej rutyny spotykając się ze zna-jomymi, czy też oglądając ciekawy film. W kwestii zdrowotnej możliwe będą lekkie przeziębienia. Finanse i sfera miłości bez większych zmian.

Panna:W tym miesiącu z pewnością wszystko będzie przebiegało

po Twojej myśli. Warto skupić się na nowych projektach i przed-sięwzięciach. W sferze uczuć możliwe będą zgrzyty i nieporozu-mienia, które mogą zaburzyć codzienną harmonię w Twoim życiu.

Wodnik:Październik przyniesie Tobie masę możliwości do flirtowania,

oraz nawiązywania nowych znajomości. W zdrowiu możliwe będą silne bóle głowy. Warto zwrócić na to więcej uwagi, a w razie problemów udać się do lekarza. W sferze zawodowej kluczem do sukcesu będzie pewność siebie.

Lew:W tym miesiącu warto zwrócić szczególną uwagę na swo-

je zdrowie. Będziesz bowiem podatny na różnego typu infekcje i osłabienia. Sfera finansowa może ulec znacznej poprawie, dzięki nagłemu zastrzyku gotówki. Postaraj się wydać ją w sposób prze-myślany.

Strzelec:Los na loterii, bądź udział w jakimś konkursie może okazać

się dla Ciebie dobrą decyzją. Sfera zdrowotna oraz uczuciowa nie powinna sprawiać większych problemów. Uważaj jednak na nie-które osoby przebywające w Twoim otoczeniu - mogą Tobie źle życzyć.

Rak:Los Tobie sprzyja w każdej dziedzinie życia. Zarówno w fi-

nansach, jak i sferze zawodowej. Pamiętaj jednak że warto mimo wszystko zachować rozwagę i nie należy podejmować pochopnie jakichkolwiek decyzji. W kwestii zdrowotnej warto zwrócić uwagę na swoją odporność.

Skorpion:Wszelkie nieporozumienia i zaburzenia w kwestii uczuć są już

za Tobą. Pamiętaj jednak, aby zwracać więcej swojej uwagi oso-bom, które tego potrzebują. Finansowo miesiąc ten zapowiada się całkiem stabilnie.

Bliźnięta:Nowy miesiąc przyniesie Tobie masę nowych możliwości i

perspektyw, które warto wdrążyć w swoje życie. W kwestii zdro-wotnej zwróć szczególną uwagę na stawy. Pamiętaj również o od-powiednim odpoczynku! W sferze uczuć możliwe drobne spięcia.

Waga:Październik dla wszystkich osób spod znaku Wagi będzie

miesiącem pełnym wydatków. Dobrze będzie więc oszczędnie gospodarować swoim budżetem. W kwestii uczuciowej sporo niepewności i niejasności. Rozmowa z drugą połówką powinna oczyścić atmosferę.

Byk:Bądź ostrożny! Uważaj na wszelkie sprawy związane z doku-

mentami. Jeden nieprzemyślany podpis lub niezapłacenie opłat w terminie, może ponieść za sobą spore konsekwencje. W kwestii zdrowotnej - zwróć uwagę na odpowiednie odżywianie.

Baran:W tym miesiącu warto poświęcić nieco więcej czasu na swo-

je przyjemności. Wizyta u fryzjera, wypad do kina z pewnością dobrze Ci zrobi. Pamiętaj jednak, aby nie zapomnieć przy tym o swoich codziennych obowiązkach. W kwestii zdrowotnej możli-we będą problemy z układem odpornościowym.

Koziorożec:Twoja sfera uczuć dawno nie była tak owocna i pełna harmo-

nii. Postaraj się zrobić wszystko, aby taka pozostała jak najdłużej. Zdrowie nie powinno Tobie doskwierać. W kwestii zawodowej warto wykazać się swoim zaangażowaniem i umiejętnościami. Z pewnością zostaną one wkrótce docenione.

Horoskop opracował: Rafał Buczak

Rozwiązania prosimy przesyłać pod adres: PoloniaBerlin, Barfusstraße 11, 13349 Berlin, z do-piskiem: „Krzyżówka”. Za prawidłowe rozwiązania czekają na Państwa atrakcyjne nagrody ufun-dowane przez „Nasze Polskie Biuro” - Barfusstraße 11 , 13349 Berlin. Za rozwiązanie krzyżówki z nr. 30 nagrody otrzymują: Mariola Ozog i Edward Kowalewski

Właściciel gospodarstwa agroturystycznego zwraca się do turysty: - Tutaj co rano będzie pana budziło pianie koguta. - To niech go pan nastawi na dziesiątą.Młody agronom ogląda sad i poucza właściciela:Pan ciągle pracuje starymi metodami. Będę zdziwiony, jeśli z tego drzewa uda się panu uzbierać choćby 10 kg jabłek.- Ja też będę zdziwiony, gdyż zawsze zbierałem z niego gruszki.- Panie doktorze, mam problem...- Słucham?- Codziennie chodzę do sklepu i kupuję dwie flaszki wódki. Boję się, że jestem zakupoholikiem.Rozmowa dwóch kolegów:- Słyszałem, że są w sprzedaży takie szkła, przez które wszystko wydaje się piękniejsze, nawet własna żona...- Znam je już od lat. Są dobre, tylko stale trzeba je napełniać.Młody chłopak w aptece:- Poproszę dwa testy ciążowe.W tym momencie otrzymuje SMS-a. Wyciąga komórkę i czyta: - Co za dzień... Jeszcze jeden proszę...Przychodzi facet do apteki i mówi:- Poproszę 20 metrów plastra.- 10 wystarczy. Ja też mam trabanta - odpowiada aptekarz.

Baca żali się koledze:- Telewizja kłamie nawet w prognozie pogody! Gdy w Warsza-wie spadło 20 centymetrów śniegu, to krzyczeli, że katastrofa pogodowa. A jak mi całą chałupę zasypało, to mówili że są świetne warunki na narty.Zmarznięty w czasie śnieżycy turysta puka do bacówki - otwiera baca.- Macie baco coś do jedzenia?- Ni!- To może chociaż wrzątek macie?- Mom... Ino zimny.Kopciuszek płacze. Przychodzi wróżka i mówi:- Kopciuszku czemu płaczesz?- Bo nie mogę iść dziś na bal.- A czemu nie możesz iść dziś na bal?- Bo bal jest jutro.Spotykają się dwaj budowlańcy w czasach kryzysu:- Jak ty to robisz, że twój dom jeszcze wciąż się nie zawalił?- Ładuję 10 worków piasku i jeden worek cementu.- To jednak dodajesz cement?!Jeden robotnik rozdeptał ślimaczka. Kolega go pyta:- Ty, dlaczego rozdeptałeś tego biednego ślimaczka?- Nie wytrzymałem, cały dzień za mną łaził.

Page 19: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

19www.poloniaberlin.de

Page 20: Gazeta poloniaberlin.de - Pazdziernik 2013

20 www.poloniaberlin.de