riviera - pazdziernik 2012

8
STR. 4 STR. 6 Podziel siê swoj¹ opini¹ na: facebook.com/riviera.gazeta Sopot Jazz Festiwal czyli spaghetti po bawarsku Felieton Przemys³awa Marchlewicza POCZ¥TEK KOÑCA Sopocie czynne prawo wyborcze Wposiada niewiele ponad 32 tys. mieszkañców. W zesz³ym roku do urn w sprawie bud¿etu posz³o 2,4 tys. sopocian, w tym - tylko 1564 osoby, co stanowi nie- spe³na 5 proc. uprawnionych do g³osowania mieszkañców kurortu. Frekwencja na takim po- ziomie wydaje siê mocno po- dejrzana. Zw³aszcza, ¿e radni i urzêdnicy ratusza otrzymywa- li informacje, i¿ wiêkszoœæ mieszkañców kurortu nie do- sta³a poczt¹ ankiet, a co za tym idzie, pozbawiona zosta³a ak- tywnego uczestnictwa w pro- jektowaniu bud¿etu. Prze- wodnicz¹cy Komisji ds. Bud- ¿etu Obywatelskiego, radny PiS Bartosz £apiñski, ma œwiadomoœæ, ¿e akcja rozsy- ³ania ankiet zakoñczy³a siê klêsk¹. – Dociera³y do nas sygna- ³y, ¿e firma kolporterska wynajêta przez UM ma jakieœ problemy – przyznaje. – W naj- bli¿szym czasie zwrócimy siê do prezydenta z pytaniem, cze- go konkretnie dotyczy³o zle- cenie i na jakie kwoty opie- waj¹ faktury. - To powa¿ne zaniechanie ze strony Urzêdu Miasta i sa- mego prezydenta. Je¿eli te za- rzuty siê potwierdz¹, bêdzie- my chcieli rozliczyæ winnych – zapowiada Ryszard Kaj- kowski z „Republiki Sopot”. Prezydent Karnowski zda- je siê bagatelizowaæ problem. NajwyraŸniej zarówno wynik g³osowania jak i frekwencja ca³kowicie go satysfakcjonu- j¹. - Mieszkañcy Sopotu tak chêtnie uczestnicz¹ w konsul- tacjach spo³ecznych, szcze- gólnie tych bud¿etowych, poniewa¿ widz¹ efekty – po- wiedzia³ jednemu z trójmiej- skich dzienników. Do jeszcze bardziej kurio- zalnych wniosków doszed³ jego asystent, Marcin Skwie- rawski, bezpoœrednio odpo- wiedzialny za przygotowanie g³osowania. - Wiele miast, czêsto wiê- kszych od Sopotu, które wpro- Krzysztof M. Za³uski Krzysztof M. Za³uski Sopocianie ju¿ po raz drugi decydowali na co prze- znaczyæ pieni¹dze z tzw. bud¿etu obywatelskiego. Tym razem do urn posz³o nieca³e 5 proc. mieszkañ- ców - prawie o po³owê mniej ni¿ przed rokiem. Po- nownie okaza³o siê, ¿e priorytetem sopocian s¹ … pojemniki do segregacji œmieci. Bud¿et na makulaturê W g³osowaniu nad bud¿etem partycypacyjnym na rok 2013 wziê³o udzia³ 1564 sopocian. 370 ankiet zosta³o przes³anych do Urzêdu Miasta drog¹ elektroniczn¹, 58 g³osów uznano za niewa¿ne. Istnieje powa¿ne po- dejrzenie, ¿e wiêkszoœæ z 20 tys. zamówionych przez miasto ankiet nie trafi³a do skrzynek pocztowych mieszkañców, lecz do… œmietnika. Mimo to prezydent Sopotu i jego podw³adni nie kryj¹ zadowolenia z wyniku g³osowania. wadzi³y podobne do nas rozwi¹zania dotycz¹ce bud- ¿etu obywatelskiego, mo¿e nam zazdroœciæ takiej frek- wencji – oœwiadczy³ na ³a- mach tej samej gazety. Wed³ug Gra¿yny Czaj- kowskiej, radnej „Kocham Sopot”, a zarazem cz³onkini komisji doraŸnej, „frekwencja przy urnie uzale¿niona jest od akcji informacyjnej, za któr¹ odpowiedzialne jest miasto”, a ta - równie¿ zdaniem inter- nautów publikuj¹cych swoje opinie na trójmiejskich forach - nie zosta³a w³aœciwie prze- prowadzona. - Na niektórych portalach podawane s¹ k³amliwe infor- macje o tym, ¿e wszyscy mie- szkañcy otrzymali ankiety. Otrzymali je tylko „znajomi królika”, aby mogli g³osowaæ na „swoje” projekty – na por- talu naszemiasto.pl pisze je- den z oburzonych mieszkañ- ców kurortu. - Co musi siê jeszcze wydarzyæ w Sopocie, ¿eby tacy ludzie jak Karnowski, czy jego asystent Skwieraw- ski wreszcie odeszli? Co musi siê zdarzyæ, aby sopocianie pokazali im gdzie s¹ drzwi. Przecie¿ to nie do pomyœlenia, ¿eby tacy ludzie rz¹dzili takim miastem jak Sopot – wtóruje mu inny czytelnik tego sa- mego portalu. Kolejny internauta suge- ruje, aby uniewa¿niæ g³oso- wanie nad bud¿etem obywa- telskim, bo nie odzwierciedla on rzeczywistych potrzeb mieszkañców Sopotu i jak najszybciej rozpisaæ referen- dum za odwo³aniem prezy- denta. Niestety przewodni- cz¹cy komisji ds. bud¿etu, Bartosz £apiñski wyklucza tak¹ ewentualnoœæ. - Jeœli to wszystko prawda, to jest to nie tylko smutne, ale i skandaliczne – podsumowuje ca³¹ sprawê przewodnicz¹cy Rady Miasta Wojciech Fu³ek. – Dla mnie bud¿et obywa- telski jest bowiem najwiêk- szym sukcesem tej rady. O tym, czy popar³by odwo- ³anie prezydenta na drodze referendum, nie chce na razie rozmawiaæ… Wiêcej o bud¿ecie obywatel- skim na str. 3 nowym oœrodku przy ulicy Pilotów W21 znajduje siê wie- le supernowoczeœnie wypo- sa¿onych gabinetów lekarskich, w tym internistyczny, laryngol- ogiczny, okulistyczny, gineko- logiczny, dermatologiczny, alergologiczny, urologiczny, endokrynologiczny. Pracuj¹cy tu lekarze oferuj¹ zaawanso- wane us³ugi medyczne m.in. z zakresu chirurgii ogólnej, chi- rurgii plastycznej, dermato- logicznej, dzieciêcej, chirurgii rêki, ortopedii. Wiod¹c¹ specjalnoœci¹ Cen- trum „Sanitas” bêdzie jednak leczenie zmian nowotworo- wych skóry. I nie jest to przy- padek. W swoim czasie senator Bierecki sam musia³ stoczyæ walkê z rakiem skóry. Wygra³ j¹ dziêki leczeniu metod¹ chirurgii mikrograficznej Mohsa, prze- prowadzonemu w Klinice Dermatochirurgii w Tybindze przez jej szefa, prof. Helmuta Breuningera. Przy okazji do- wiedzia³ siê, ¿e metoda ta, niestosowana do tej pory w Pol- sce, daje skutecznoœæ wyle- czenia w 96–99 proc. w przy- padku guzów niskiego ryzyka i 93–98 proc. guzów wysokiego ryzyka, i to bez koniecznoœci uzupe³niania zabiegu chirur- gicznego chemioterapi¹. Przy standardowym leczeniu na- wroty choroby siêgaj¹ od 20-30 proc. Dla porównania, nawrót raka wœród pacjentów leczo- nych metod¹ prof. Breu- ningerega wynosi zaledwie 0,3 proc. Klinika marzeñ Klinika marzeñ 9 paŸdziernika br. na gdañskiej Zaspie otwarte zosta³o supernowoczesne Centrum Medycyny Specjalistycznej „Sanitas”. Klinikê ufundowa³ SKOK. Placówka bêdzie specjalizowaæ siê w leczeniu nowotworów skóry. Pomys³odawc¹ powstania nowej placówki medycznej jest prezes Krajowej Spó³dzielczej Kasy Oszczêdnoœ- ciowo-Kredytowej, senator RP Grzegorz Bierecki. Wsparli go Andrzej Sosnowski – prezes Kasy Stefczyka, Grzegorz Buczkowski – prezes SKOK Ubezpieczenia oraz Zbigniew Kunierski. Wœród goœci zaproszonych na uroczystoœæ otwarcia kliniki obecni byli m.in.: o. dr Tadeusz Rydzyk, prof. Helmut Breuninger z kliniki uniwersyteckiej w Tybindze oraz inne znane osobistoœci ze œwiata Koœcio³a, polityki i mediów. Metodê chirurgii mikrogra- ficznej opracowa³ amerykañski lekarz, doktor Frederic Mohs. Udoskonali³ j¹ profesor Breu- ninger z wy¿ej wymienionej kli- niki. - Chirurgia mikrograficzna, oparta o zmodyfikowan¹ me- todê Mohsa pod nazw¹ metody histologii trójwymiarowej, opar- ta i wdro¿ona przez profesora Breuningera, ma zastosowanie w leczeniu wielu zmian nowo- tworowych skóry - wyjaœnia dr Piotr Czauderna. - Przede wszy- stkim w³ókniakomiêsaka guzo- watego, z³oœliwych plam socze- wicowatych, niektórych postaci raka kolczystokomórkowego, podstawnokomórkowego, czer- niaka z³oœliwego, choroby Pageta. Zabiegi dokonywane s¹ w znieczuleniu miejscowym i s¹ ca³kowicie bezbolesne. Ry- zyko usuniêcia zdrowej tkanki jest minimalne, co jest wa¿ne ze wzglêdów kosmetycznych, zw³aszcza, gdy guz jest zlo- kalizowany w miejscu widocz- nym. Centrum „Sanitas”, jak pod- kreœlaj¹ fundatorzy, nie zosta³o zorganizowane w formie spó³ki. Nie jest te¿ przedsiêwziêciem komercyjnym. - Przygl¹daj¹c siê ludzkiej walce z przeciwnoœciami losu, z chorob¹ nowotworow¹ i oso- biœcie doœwiadczaj¹c trudu z t¹ walk¹ zwi¹zanego, zdecydowa- ³em siê na powo³anie Fundacji oraz za³o¿enie Centrum Medy- cyny Specjalistycznej „Sanitas” – powiedzia³ senator Bierecki. – U jej podstaw leg³a idea wsparcia potrzebuj¹cych i chêæ zapewnienia Polakom dostêpu do nowoczesnych us³ug me- dycznych. Powo³anie Fundacji nie by³o impulsem chwili. Mia- ³em œwiadomoœæ powagi tej de- cyzji oraz odpowiedzialnoœci, jaka spocznie na barkach jej dzia³aczy i lekarzy ratuj¹cych ludzkie zdrowie i ¿ycie. Cho- roba uœwiadomi³a mi, ¿e pomoc pañstwa jest czêsto niesku- teczna, a œrodki finansowe prze- znaczone na leczenie s¹ wyda- wane nieefektywnie. Przyk³a- dowo ja, za swoje leczenie w Polsce zap³aci³bym 180 tys. z³, zaœ w Niemczech kosztowa- ³o to jedynie 30 tys. z³otych. Ju¿ niebawem Centrum Me- dycyny Specjalistycznej „Sani- tas” udostêpni swoje us³ugi pierwszym pacjentom. W uroczystym przeciêciu wstêgi wziêli udzia³ senator Grzegorz Bierecki, prof. Helmut Breuninger oraz o. dr Tadeusz Rydzyk. Fot. Krzysztof M. Za³uski bezplatna gazeta pomorska Rok VII Nr 9 (73) Sopot PaŸdziernik 2012 ISSN 1895-7080 Nak³ad 10 000 egz.

Upload: krzysztof-maria-zaluski

Post on 19-Mar-2016

221 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Riviera - pazdziernik 2012

STR. 4 STR. 6

Podziel siê swoj¹ opini¹ na:facebook.com/riviera.gazeta

Sopot Jazz Festiwalczyli spaghetti po bawarsku Felieton Przemys³awa Marchlewicza

POCZ¥TEK KOÑCA

Sopocie czynne prawo wyborcze Wposiada niewiele

ponad 32 tys. mieszkañców. W zesz³ym roku do urn w sprawie bud¿etu posz³o 2,4 tys. sopocian, w tym - tylko 1564 osoby, co stanowi nie-spe³na 5 proc. uprawnionych do g³osowania mieszkañców kurortu.

Frekwencja na takim po-ziomie wydaje siê mocno po-dejrzana. Zw³aszcza, ¿e radni i urzêdnicy ratusza otrzymywa-li informacje, i¿ wiêkszoœæ mieszkañców kurortu nie do-sta³a poczt¹ ankiet, a co za tym idzie, pozbawiona zosta³a ak-tywnego uczestnictwa w pro-jektowaniu bud¿etu. Prze-wodnicz¹cy Komisji ds. Bud-¿etu Obywatelskiego, radny PiS Bartosz £apiñski, ma œwiadomoœæ, ¿e akcja rozsy-³ania ankiet zakoñczy³a siê klêsk¹.

– Dociera³y do nas sygna-³y, ¿e firma kolporterska wynajêta przez UM ma jakieœ problemy – przyznaje. – W naj-bli¿szym czasie zwrócimy siê do prezydenta z pytaniem, cze-go konkretnie dotyczy³o zle-cenie i na jakie kwoty opie-waj¹ faktury.

- To powa¿ne zaniechanie ze strony Urzêdu Miasta i sa-mego prezydenta. Je¿eli te za-rzuty siê potwierdz¹, bêdzie-my chcieli rozliczyæ winnych – zapowiada Ryszard Kaj-kowski z „Republiki Sopot”.

Prezydent Karnowski zda-je siê bagatelizowaæ problem. NajwyraŸniej zarówno wynik g³osowania jak i frekwencja ca³kowicie go satysfakcjonu-j¹.

- Mieszkañcy Sopotu tak chêtnie uczestnicz¹ w konsul-tacjach spo³ecznych, szcze-gólnie tych bud¿etowych, poniewa¿ widz¹ efekty – po-wiedzia³ jednemu z trójmiej-skich dzienników.

Do jeszcze bardziej kurio-zalnych wniosków doszed³ jego asystent, Marcin Skwie-rawski, bezpoœrednio odpo-wiedzialny za przygotowanie g³osowania.

- Wiele miast, czêsto wiê-kszych od Sopotu, które wpro-

Krzysztof M. Za³uski

Krzysztof M. Za³uski

Sopocianie ju¿ po raz drugi decydowali na co prze-znaczyæ pieni¹dze z tzw. bud¿etu obywatelskiego. Tym razem do urn posz³o nieca³e 5 proc. mieszkañ-ców - prawie o po³owê mniej ni¿ przed rokiem. Po-nownie okaza³o siê, ¿e priorytetem sopocian s¹ … pojemniki do segregacji œmieci.

Bud¿et na makulaturêW g³osowaniu nad bud¿etem partycypacyjnym na rok 2013 wziê³o udzia³ 1564 sopocian. 370 ankiet zosta³o przes³anych do Urzêdu Miasta drog¹ elektroniczn¹, 58 g³osów uznano za niewa¿ne. Istnieje powa¿ne po-dejrzenie, ¿e wiêkszoœæ z 20 tys. zamówionych przez miasto ankiet nie trafi³a do skrzynek pocztowych mieszkañców, lecz do… œmietnika. Mimo to prezydent Sopotu i jego podw³adni nie kryj¹ zadowolenia z wyniku g³osowania.

wadzi³y podobne do nas rozwi¹zania dotycz¹ce bud-¿etu obywatelskiego, mo¿e nam zazdroœciæ takiej frek-wencji – oœwiadczy³ na ³a-mach tej samej gazety.

Wed³ug Gra¿yny Czaj-kowskiej, radnej „Kocham Sopot”, a zarazem cz³onkini komisji doraŸnej, „frekwencja przy urnie uzale¿niona jest od akcji informacyjnej, za któr¹ odpowiedzialne jest miasto”, a ta - równie¿ zdaniem inter-nautów publikuj¹cych swoje opinie na trójmiejskich forach - nie zosta³a w³aœciwie prze-prowadzona.

- Na niektórych portalach podawane s¹ k³amliwe infor-macje o tym, ¿e wszyscy mie-szkañcy otrzymali ankiety. Otrzymali je tylko „znajomi królika”, aby mogli g³osowaæ na „swoje” projekty – na por-talu naszemiasto.pl pisze je-den z oburzonych mieszkañ-ców kurortu.

- Co musi siê jeszcze wydarzyæ w Sopocie, ¿eby tacy ludzie jak Karnowski, czy jego asystent Skwieraw-ski wreszcie odeszli? Co musi siê zdarzyæ, aby sopocianie pokazali im gdzie s¹ drzwi. Przecie¿ to nie do pomyœlenia, ¿eby tacy ludzie rz¹dzili takim miastem jak Sopot – wtóruje mu inny czytelnik tego sa-mego portalu.

Kolejny internauta suge-ruje, aby uniewa¿niæ g³oso-wanie nad bud¿etem obywa-telskim, bo nie odzwierciedla on rzeczywistych potrzeb mieszkañców Sopotu i jak najszybciej rozpisaæ referen-dum za odwo³aniem prezy-denta. Niestety przewodni-cz¹cy komisji ds. bud¿etu, Bartosz £apiñski wyklucza tak¹ ewentualnoœæ.

- Jeœli to wszystko prawda, to jest to nie tylko smutne, ale i skandaliczne – podsumowuje ca³¹ sprawê przewodnicz¹cy Rady Miasta Wojciech Fu³ek. – Dla mnie bud¿et obywa-telski jest bowiem najwiêk-szym sukcesem tej rady. O tym, czy popar³by odwo-³anie prezydenta na drodze referendum, nie chce na razie rozmawiaæ…

Wiêcej o bud¿ecie obywatel-skim na str. 3

nowym oœrodku przy ulicy Pilotów W21 znajduje siê wie-

le supernowoczeœnie wypo-sa¿onych gabinetów lekarskich, w tym internistyczny, laryngol-ogiczny, okulistyczny, gineko-logiczny, dermatologiczny, alergologiczny, urologiczny, endokrynologiczny. Pracuj¹cy tu lekarze oferuj¹ zaawanso-wane us³ugi medyczne m.in. z zakresu chirurgii ogólnej, chi-rurgii plastycznej, dermato-logicznej, dzieciêcej, chirurgii rêki, ortopedii.

Wiod¹c¹ specjalnoœci¹ Cen-trum „Sanitas” bêdzie jednak leczenie zmian nowotworo-wych skóry. I nie jest to przy-padek. W swoim czasie senator Bierecki sam musia³ stoczyæ walkê z rakiem skóry. Wygra³ j¹ dziêki leczeniu metod¹ chirurgii mikrograficznej Mohsa, prze-prowadzonemu w Klinice Dermatochirurgii w Tybindze przez jej szefa, prof. Helmuta Breuningera. Przy okazji do-wiedzia³ siê, ¿e metoda ta, niestosowana do tej pory w Pol-sce, daje skutecznoœæ wyle-czenia w 96–99 proc. w przy-padku guzów niskiego ryzyka i 93–98 proc. guzów wysokiego ryzyka, i to bez koniecznoœci uzupe³niania zabiegu chirur-gicznego chemioterapi¹. Przy standardowym leczeniu na-wroty choroby siêgaj¹ od 20-30 proc. Dla porównania, nawrót raka wœród pacjentów leczo-nych metod¹ prof. Breu-ningerega wynosi zaledwie 0,3 proc.

Klinika marzeñKlinika marzeñ

9 paŸdziernika br. na gdañskiej Zaspie otwarte zosta³o supernowoczesne Centrum Medycyny Specjalistycznej „Sanitas”. Klinikê ufundowa³ SKOK. Placówka bêdzie specjalizowaæ siê w leczeniu nowotworów skóry.

Pomys³odawc¹ powstania nowej placówki medycznej jest prezes Krajowej Spó³dzielczej Kasy Oszczêdnoœ-

ciowo-Kredytowej, senator RP Grzegorz Bierecki. Wsparli go Andrzej Sosnowski – prezes Kasy Stefczyka,

Grzegorz Buczkowski – prezes SKOK Ubezpieczenia oraz Zbigniew Kunierski. Wœród goœci zaproszonych na

uroczystoϾ otwarcia kliniki obecni byli m.in.: o. dr Tadeusz Rydzyk, prof. Helmut Breuninger z kliniki

uniwersyteckiej w Tybindze oraz inne znane osobistoœci ze œwiata Koœcio³a, polityki i mediów.

Metodê chirurgii mikrogra-ficznej opracowa³ amerykañski lekarz, doktor Frederic Mohs. Udoskonali³ j¹ profesor Breu-ninger z wy¿ej wymienionej kli-niki.

- Chirurgia mikrograficzna, oparta o zmodyfikowan¹ me-todê Mohsa pod nazw¹ metody histologii trójwymiarowej, opar-ta i wdro¿ona przez profesora Breuningera, ma zastosowanie w leczeniu wielu zmian nowo-tworowych skóry - wyjaœnia dr Piotr Czauderna. - Przede wszy-stkim w³ókniakomiêsaka guzo-watego, z³oœliwych plam socze-wicowatych, niektórych postaci raka kolczystokomórkowego, podstawnokomórkowego, czer-niaka z³oœliwego, choroby Pageta. Zabiegi dokonywane s¹ w znieczuleniu miejscowym

i s¹ ca³kowicie bezbolesne. Ry-zyko usuniêcia zdrowej tkanki jest minimalne, co jest wa¿ne ze wzglêdów kosmetycznych, zw³aszcza, gdy guz jest zlo-kalizowany w miejscu widocz-nym.

Centrum „Sanitas”, jak pod-kreœlaj¹ fundatorzy, nie zosta³o zorganizowane w formie spó³ki. Nie jest te¿ przedsiêwziêciem komercyjnym.

- Przygl¹daj¹c siê ludzkiej walce z przeciwnoœciami losu, z chorob¹ nowotworow¹ i oso-biœcie doœwiadczaj¹c trudu z t¹ walk¹ zwi¹zanego, zdecydowa-³em siê na powo³anie Fundacji oraz za³o¿enie Centrum Medy-cyny Specjalistycznej „Sanitas” – powiedzia³ senator Bierecki. – U jej podstaw leg³a idea wsparcia potrzebuj¹cych i chêæ

zapewnienia Polakom dostêpu do nowoczesnych us³ug me-dycznych. Powo³anie Fundacji nie by³o impulsem chwili. Mia-³em œwiadomoœæ powagi tej de-cyzji oraz odpowiedzialnoœci, jaka spocznie na barkach jej dzia³aczy i lekarzy ratuj¹cych ludzkie zdrowie i ¿ycie. Cho-roba uœwiadomi³a mi, ¿e pomoc pañstwa jest czêsto niesku-teczna, a œrodki finansowe prze-znaczone na leczenie s¹ wyda-wane nieefektywnie. Przyk³a-dowo ja, za swoje leczenie w Polsce zap³aci³bym 180 tys. z³, zaœ w Niemczech kosztowa-³o to jedynie 30 tys. z³otych.

Ju¿ niebawem Centrum Me-dycyny Specjalistycznej „Sani-tas” udostêpni swoje us³ugi pierwszym pacjentom.

W uroczystym przeciêciu wstêgi wziêli udzia³ senator Grzegorz Bierecki, prof. Helmut Breuninger oraz o. dr Tadeusz Rydzyk. Fot. Krzysztof M. Za³uski

bezplatna gazeta pomorska

Rok VII Nr 9 (73) Sopot PaŸdziernik 2012 ISSN 1895-7080 Nak³ad 10 000 egz.

Page 2: Riviera - pazdziernik 2012

2 KULTURA Nr 9 (73) PaŸdziernik 2012

ydawaæ by siê mo-g³o, ¿e Sopot to Widealne wprost miej-

sce dla konsumentów kultury - jest tu bowiem i gdzie, i co, i komu konsumowaæ. Niestety ka¿dy, kto choæ w minimalnym stopniu potrafi odró¿niæ rzeczy-wistoœæ o od pobo¿nych ¿yczeñ urzêdników ratusza, mo¿e mieæ powa¿ne w¹tpliwoœci, czy tak jest naprawdê.

Sopot Art OperaPod koniec lipca po dwu-

letnim remoncie zosta³a wresz-cie oddana do u¿ytku kulturalna wizytówka miasta – Opera Leœna. I na pewno fakt ten cie-szy ka¿dego sopocianina. Nie-stety wydarzenie, maj¹ce uœwiet-niæ inauguracjê odnowionego amfiteatru, okaza³o siê totaln¹ klap¹. O poziomie „Sopot Art Opera”, œwiadczy reakcja pu-blicznoœci, która opuszczaj¹c

Konrad Franke

Kurort na trójkê Kurort na trójkê

Sopot z roku na rok kusi coraz szersz¹ gam¹ koncertów, festiwali, eventów i innych imprez rozrywkowych. Czy jednak ich iloœæ idzie w parze z jakoœci¹? „Riviera” wystawi³a oceny sopockim imprezom ostatniego sezonu.

Sopot posiada bogat¹ i nowoczesn¹ infrastrukturê - to nie ulega kwestii. Jej g³ównym celem jest

tworzenie i dostarczanie turystom kulturalnej rozrywki. W kurorcie mieszka równie¿ sporo

przedstawicieli klasy œredniej sk³onnych zap³aciæ konkretne pieni¹dze za obcowanie z kultur¹ na

odpowiednim poziomie.

widowniê w trakcie spektaklu, wystawi³a jego twórcom re-cenzjê najgorsz¹ z mo¿liwych. Zreszt¹ re¿yser tego widowiska, Robert Florczak nie po raz pierwszy udowodni³, ¿e nawet przy tak niebotycznym bud¿e-cie da siê zrobiæ totalnego gniota. Nie do niego jednak nale¿y kierowaæ pretensje, w koñcu nawet najlepszym mo¿e przydarzyæ siê wpadka. Rozli-czyæ nale¿a³oby decydentów z ratusza, którzy lekk¹ rêk¹ wy³o¿yli z kasy miejskiej grubo ponad 600 tysiêcy z³otych.

Nasza ocena mo¿e byæ tylko jedna: pa³a!

Sopot Festival 2012 Dziêki reanimacji Opery

Leœnej do kalendarza wydarzeñ kulturalnych powróci³a najbar-dziej znana w Polsce impreza muzyczna - Sopot Festival. W smutnej rzeczywistoœci „demo-ludów” by³ on jedynym w Pol-sce festiwalem piosenki, na którym wystêpowa³y gwiazdy

nie tylko krajowe, ale i zagra-niczne. Próba reaktywowania go przez telewizjê Polsat w dawnej formule by³a jednak pomys³em mocno chybionym. Natomiast zachwyty nad festi-walem w wykonaniu w³odarzy Sopotu - co najmniej nie na miejscu. Podobnie jak „wystêp” op³aconych przez organizatora statystów, udaj¹cych dobrze ba-wi¹c¹ siê publicznoœæ. Szczy-tem ¿enady okaza³ siê jednak popis polskich gwiazd, usi³u-j¹cych zmierzyæ siê z utworami Beatlesów.

Nota: dwa.

Literacki SopotZapowiedŸ kolejnej impre-

zy - festiwalu literatury - mog³a rozbudziæ nadziejê na prze³a-manie z³ej passy w sopockiej kulturze nawet wœród najwiêk-szych pesymistów. Niestety skoñczy³o siê na ciekawym sk¹din¹d pomyœle promocji czytelnictwa. Ca³a reszta oka-za³a siê nachalnym lansem war-

szawskiego salonu literackiego. Znakomitym pomys³em by³o natomiast zorganizowanie w „Zatoce Sztuki” warsztatów re-porta¿u, prowadzonych przez czo³owych polskich dzienni-karzy.

Na zachêtê: trzy z plusem.

Artloop FestivalPatent na tego rodzaju

wydarzenie nie jest bynajmniej nowy. Przeciwnie – prezentacja sztuki nowoczesnej w prze-strzeni publicznej sta³a siê ostatnio wrêcz obowi¹zuj¹c¹ mod¹ powielan¹ gdzie tylko siê da. W Sopocie najwiêkszym hitem okaza³y siê p³ywaj¹ce cycki, autorstwa Maurycego Gomulickiego - zacumowane pomiêdzy luksusowymi jach-tami sprawia³y wra¿enie rekwi-zytów z filmów Woody’ego Allena. Z innych, czêsto dzi-wacznych propozycji pozytyw-nie wyró¿nia³ siê mural so-pockiej, wyj¹tkowo uzdolnio-nej artystki m³odego pokolenia,

Anny Reinert. W czêœci mu-zycznej festiwalu najlepiej za-prezentowa³a siê francuska gru-pa Nouvelle Vague, znana z wy-smakowanych, zimno-falowych coverów takich kapel jak Joy Di-vision, The Cure czy Depeche Mode.

Impreza na czwórkê z mi-nusem.

Dostatecznie, czyli kiepskoWygl¹da na to, ¿e kultura w

Sopocie ma siê nienajlepiej - bo

„trójka na szynach” nie jest chyba dla nikogo powodem do dumy. Aby sopockich decyden-tów pozbawiæ z³udzeñ co do ich „kulturalnych kompetencji”, dodajmy jeszcze, ¿e animato-rami wiêkszoœci udanych im-prez byli nie pracownicy ratu-sza, lecz w³aœciciele prywat-nego klubu „Zatoka Sztuki”. I za to tym ostatnim nale¿y siê pi¹tka.

Jedn¹ z najciekawszych propozycji tegorocznego Artloop Festival by³ mural

sopocianki, Anny Reinert.

Fot.

Dar

iusz

Sie

ñcze

wsk

i

sierpniowym wy-

daniu „Riviery” Wopublikowaliœmy

tekst interpelacji, któr¹ radni

Piotr Kurdziel i Kazimierz Je-

leñski z³o¿yli pod koniec lipca

br. na rêce prezydenta Sopotu

Jacka Karnowskiego. Wyrazili

w niej obawê, ¿e wydaj¹c zgodê

na wydzier¿awienie (w formule

bezprzetargowej?), zorganizo-

wanie i urz¹dzenie ogródka

restauracyjnego przez klub

SPATiF, prezydent Sopotu zlek-

cewa¿y³ wzglêdy bezpieczeñ-

stwa przeciwpo¿arowego. Rad-

ni podkreœlili, ¿e wspomniany

ogródek uniemo¿liwia m.in.

swobodny przejazd samocho-

dów stra¿y po¿arnej i karetek

pogotowia. Za¿¹dali od prezy-

Œladem naszych publikacji

Czy prezydentowi miasta wolno wszystko?

Ogródek gastronomiczny SPATiF-u, na którego rozstawienie prezydent Sopotu

wyda³ zgodê wbrew opiniom Stra¿y Po¿arnej.

Fot.

kf

denta pilnej interwencji i prze-

prowadzenia stosownej kon-

troli.

Pomimo negatywnej i jed-

noznacznej opinii Komendy

Wojewódzkiej Pañstwowej

Stra¿y Po¿arnej w Gdañsku,

ogródek SPATiF-u funkcjono-

wa³ przez ca³y sezon letni. Po-

ni¿ej zamieszczamy odpowiedŸ

Komendy Miejskiej Pañstwo-

wej Stra¿y Po¿arnej w Sopocie,

która wp³ynê³a do Rady Miasta

Sopotu 17 wrzeœnia br.

A tak przy okazji pytanie…

Czy w Sopocie s¹ równi i rów-

niejsi, a prezydentowi Karnow-

skiemu wolno wszystko, skoro

nawet negatywna opinia Stra¿y

Po¿arnej w ¿aden sposób nie

wp³ynê³a na jego decyzjê?

i równiejsiRÓWNIRÓWNI

Page 3: Riviera - pazdziernik 2012

3SPO£ECZEÑSTWONr 9 (73) PaŸdziernik 2012

Wydawca:PPHU Riviera Sopot

Redaktor naczelny:Krzysztof M. Za³uski

tel. 796-54-94-50

Redakcja:e-mail: [email protected]

OdwiedŸ nas na stronie:www.facebook.com/riviera.gazeta

Druk:Polskapresse sp. z o.o.

80-720 Gdañsk, ul. Po³ê¿e 3

Niezamówionych materia³ów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie tak¿e prawo do ich redagowania.

Za treœæ reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci.

Reklama: e-mail: [email protected]

bezplatna gazeta pomorska

ubieg³ym roku so-pocianie po raz Wpierwszy mieli mo-

¿liwoœæ bezpoœredniego wp³y-wu na wydanie z bud¿etu miasta ok. 1 proc. jego rocznej wy-sokoœci. Rezolucja Rady Miasta wprowadzaj¹ca bud¿et party-cypacyjny by³a wa¿nym etapem w budowie spo³eczeñstwa oby-watelskiego.

Bud¿et paraobywatelskiWiadomo by³o, ¿e pierwsze

kroki bêd¹ trudne, i ¿e zdobyte doœwiadczenia zaprocentuj¹ dopiero w kolejnych latach. Do-myœlaliœmy siê równie¿, ¿e to, jak bud¿et obywatelski jest realizowany, bêdziemy mogli zweryfikowaæ dopiero po za-koñczeniu pierwszego roku jego realizacji. Ju¿ teraz jednak dostajemy sygna³y, ¿e nie wszystkie przyjête projekty zostan¹ zrealizowane.

W tym roku przyst¹piono do budowy bud¿etu obywatel-skiego na rok 2013. Powo³ana do tego celu Komisja Bud¿eto-wa, wraz ze wskazanymi przez prezydenta urzêdnikami, przy-gotowa³a bardziej przejrzyste ni¿ ubieg³oroczne zasady sk³a-dania projektów. Jej cz³onkowie uproœcili tak¿e system odda-wania g³osów na poszczególne inicjatywy. Wydawa³oby siê

Miros³aw Rogacewicz

Demokracja kontrolowanaDemokracja kontrolowanaSopocki Bud¿et Obywatelski, to najlepszy przyk³ad niszczenia inicjatyw spo³ecznych przez lokalna w³adzê.

Idea bud¿etu obywatelskiego zrodzi³a siê 3-lata temu. Ojcem chrzestnym tego przedsiêwziêcia jest dr Marcin Gerwin z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej. Jego ciê¿ka praca, liczne spotkania z mieszkañcami, a tak¿e z wieloma sopockimi stowarzyszeniami, da³y podwaliny przed³o¿onemu Radzie Miasta projektowi regulaminu i zasadom funkcjonowania tej spo³ecznej inicjatywy. Niestety, „tryby” urzêdowej niechêci i zawik³anych procedur, narzuconych przez sopockiego prezydenta, opóŸnia³y przyjêcie stosownej uchwa³y. Mimo to bud¿et partycypacyjny sta³ siê faktem, a Sopot pierwszym miastem w Polsce, które go wprowadzi³o.

wiêc, ¿e demokracja odnios³a w Sopocie zwyciêstwo, a nasz model spo³eczeñstwa obywa-telskiego mo¿e byæ przyk³adem dla innych metropolii. Niestety s¹ to jedynie pozory – po prze-d³o¿eniu kart do g³osowania na proponowane przez mieszkañ-ców projekty, sta³o siê jasne, ¿e mamy w najlepszym razie do czynienia z „demokracj¹ kon-trolowan¹”. Bud¿et nosi wpra-wdzie nazwê „obywatelski”, ale de facto to prezydent narzuca i wymusza jego ostateczny kszta³t, s³owem - ingeruje w jego obywatelskoœæ.

Grodowy Park niezgodyNajlepszym przyk³adem te-

go rodzaju dzia³añ mo¿e byæ toczona na przestrzeni trzech ostatnich lat batalia o mo¿li-woœæ zabudowy i sprzeda¿y czêœci Parku Grodowego. Sta-rania prezydenta napotykaj¹ jednak na zdecydowany sprze-ciw wiêkszoœci sopocian. Nie pomagaj¹ ani spotkania w³adz z mieszkañcami, ani rozliczne „inicjatywy spo³eczne” odda-nych prezydentowi urzêdników i radnych.

W sierpniu br. najbli¿si wspó³pracownicy Jacka Kar-nowskiego - p. Walczak, p. Au-gustyniak oraz by³a radna p. £ukasik - zarejestrowali stowa-rzyszenie „Przyjazny Sopot”, które w ramach projektowania bud¿etu obywatelskiego z³o-

¿y³o plan rewitalizacji Parku Grodowego z mo¿liwoœci¹ in-westycji na jego terenie. Po-dobny projekt, ale przewiduj¹cy renowacjê Parku Grodowego bez mo¿liwoœci jego zabudowy, z³o¿y³a Sopocka Inicjatywa Rozwojowa. Prezydent zwróci³ siê do Rady Miasta z wnio-skiem, aby oba projekty po-³¹czyæ, pomimo ¿e zasadniczo siê ró¿ni³y. Na szczêœcie Ko-misja Rady Miasta odrzuci³a wniosek sopockiego w³odarza. Prezydent Karnowski t³uma-czy³ póŸniej, ¿e chcia³ w parku zlokalizowaæ „inkubator dla bezdomnych”, ale mu to unie-mo¿liwiono…

Nikt nie kwestionuje troski o bezdomnych, ale czy Park Grodowy by³by dla nich naj-lepszym miejscem? Zw³aszcza, ¿e tak naprawdê nikt dok³adnie nie wie, ilu w istocie jest sopoc-kich, czyli tych z ostatnim mel-dunkiem w kurorcie, bezdom-nych. Nie wiedzia³ tego ani Kar-nowski, ani pracownicy MOPS-u pytani przez mieszkañców na jednym ze spotkañ.

Œwiadome

manipulacje prezydentaPowszechna dezaprobata

sopocian wobec pomys³u pre-zydenta, nie powstrzyma³a go jednak od poszukiwañ innego sposobu zabudowy Parku Gro-dowego. Przed g³osowaniem nad bud¿etem obywatelskim

dosz³o do manipulacji kart do g³osowania. Umieszczono na nich dwa projekty dotycz¹ce Parku Grodowego bez zazna-czenia, czym siê ró¿ni¹. Tym samym sopocianie zostali œwiadomie wprowadzani w b³¹d przez prezydenta Miasta i jego radnych, czyli przez ludzi, którzy sk³adali przysiêgê, ¿e zawsze dzia³aæ bêd¹ w interesie mieszkañców Sopotu. Wyko-rzystywanie niewiedzy i celowa dezinformacja obywateli przez urzêdników, nie tylko podwa¿a zasady demokracji, lecz przede wszystkim zabija spo³eczn¹ inicjatywê i uniemo¿liwia roz-wój spo³eczeñstwa obywa-telskiego.

Ale byæ mo¿e to w³aœnie jest celem, jaki stawiaj¹ sobie nasi w³odarze… NajwyraŸniej Jacek Karnowski obawia siê spo³e-czeñstwa obywatelskiego. Boi siê go, gdy¿ za wszelka cenê chce unikn¹æ kontroli spo³ecz-nej swojego dzia³ania i tego, w

jaki sposób wydawane s¹ nasze wspólne bud¿etowe pieni¹dze.

Prezydent nie mo¿e prze-rzucaæ do bud¿etu obywatel-skiego zadañ, które powinny zostaæ zrealizowane przez gmi-nê. T³umaczenie, ¿e wysokoœæ bud¿etu nie ulega zwiêkszeniu z powodu kryzysu ekonomiczne-go, jest nieuczciwe. Pustki w kasie miasta mog¹ byæ wyni-kiem zbytniego zad³u¿enia, nieprzemyœlanych inwestycji lub Ÿle wynegocjowanych wa-runków umów. I dlatego mu-simy o tym g³oœno mówiæ – w koñcu s¹ to nasze wspólne pieni¹dze i mamy prawo wie-dzieæ jak s¹ wydawane.

Demonta¿ spo³eczeñstwa

obywatelskiegoNale¿y ubolewaæ, ¿e dzia-

³ania sopockich urzêdników, a w szczególnoœci prezydenta i czêœci radnych, nie tylko pod-wa¿aj¹ i wp³ywaj¹ destrukcyj-nie na spo³eczne inicjatywy,

lecz demontuj¹ wrêcz powsta-j¹ce spo³eczeñstwo obywatel-skie. Organizatorzy g³osowania nad bud¿etem, pomimo wielu zapowiedzi, nie zadbali o pe³n¹ informacjê – brak by³o plaka-tów i komunikatów, a przede wszystkim kart do g³osowania, które nie dotar³y do miesz-kañców. Twierdzenie, ¿e wszy-stkiemu winni s¹ dystrybutorzy, i ¿e na znaczki pocztowe bra-kuje pieniêdzy, potwierdza jedynie z³¹ organizacjê i nie-przygotowanie do tak wa¿nego przedsiêwziêcia jak g³osowanie nad bud¿etem obywatelskim. W tej sytuacji trudno siê dziwiæ, ¿e frekwencja by³a tak niska i ¿e czêœæ mieszkañców zbojkoto-wa³a tak zmanipulowan¹ wy-borcz¹ farsê.

Autor jest sopockim dzia³aczem spo³ecznym, ekonomist¹ i pry-watnym przedsiêbiorc¹, bez-partyjny.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski i jego asystent Marcin Skwierawski, odpowiedzialny za akcjê informacyjn¹ w sprawie bud¿etu obywatelskiego.

Page 4: Riviera - pazdziernik 2012

Czy mo¿na pogodziæ wysoki poziom artystyczny koncertu jazz-

owego z atrakcyjnoœci¹ jego odbioru dla przeciêtnego s³uchacza?

Aby siê o tym przekonaæ, wystarczy³o odwiedziæ sopock¹ „Zatokê

Sztuki”, gdzie w ramach Sopot Jazz Festiwal odby³ siê wystêp

kwintetu Enrico Ravy.

4 RECENZJE Nr 9 (73) PaŸdziernik 2012

R E K L A M A

ówi¹c szczerze, nie by³em zachwycony Mformu³¹, któr¹ przy-

j¹³ dyrektor artystyczny Sopot Jazz Festiwal, pan Adam Pie-roñczyk. Pomys³, tego sk¹din¹d znakomitego saksofonisty, polega na pokazaniu sopockiej publicznoœci, ¿e muzyka jazz-owa to nie tylko domena kultury zachodniej, a ju¿ w szczegól-noœci amerykañskiej. Konsek-wencj¹ takiego wyboru jest pre-zentowanie przede wszystkim egzotycznych i niszowych wy-konawców, nie zawsze atrak-cyjnych dla niewyrobionego s³uchacza. Tak by³o równie¿ i w tym roku. Poza paroma wyj¹t-kami, do których zaliczyæ mo-

Recenzja. Enrico Rava na Sopot Jazz Festiwal

Dariusz Sieñczewski

Spaghetti Spaghetti po bawarsku

¿na koncert w³oskiego kwintetu prowadzonego przez trêbacza Enrico Ravê.

Ten niekwestionowany mistrz jazzowej tr¹bki ( w ran-kingu amerykañskiego pisma „Down Beat” zajmuje czwart¹ pozycjê na œwiecie), pomimo swojego w³oskiego rodowodu, spor¹ czêœci ¿ycia spêdzi³ w jazzowej mekce - czyli w No-wym Jorku. Europejskim s³u-chaczom znany jest jednak bardziej z nagrañ dla elitarnej monachijskiej wytwórni p³yto-wej ECM, prowadzonej od ponad czterdziestu lat przez Manfreda Eichera.

Ci, którzy po sopockim wystêpie trêbacza spodziewali siê koncertowej wersji jego ostatniej p³yty zatytu³owanej „Tribe”, mogli poczuæ siê

zawiedzeni. W „Zatoce Sztuki” nie zabrzmia³y liryczne i nastrojowe dŸwiêki o „jeden stopieñ powy¿ej ciszy”- jak brzmi formu³a bawarskiego ECM-u. W zamian za to licznie zgromadzona publicznoœæ mog³a pos³uchaæ jazzu total-nego - muzyki XXI wieku. Sta-ra zasada, któr¹ stosowa³ ju¿ Miles Davies w latach 60-tych ubieg³ego wieku (notabene by³ on mistrzem i muzyczn¹ inspiracj¹ dla Enrico Ravy), aby „doœwiadczenie” zmieszaæ z „m³odoœci¹” i w tym przypadku przynios³a spodziewany artys-tyczny i estetyczny rezultat. M³odsi o ca³e pokolenie od lidera cz³onkowie kwintetu (wœród, których szczególnie wyró¿nia³ siê puzonista Gian-luca Petrella) stanowili dla

niego si³ê napêdow¹, któr¹ doœwiadczony trêbacz ujarz-mia³ oszczêdn¹ i wywa¿on¹ gr¹, tworz¹c liczne kontra-punkty i zwroty akcji w tej muzycznej opowieœci.

Ca³y koncert by³ w³aœnie raczej opowieœci¹, ni¿ zbiorem luŸnych kompozycji. Muzycy uzyskali ten efekt dziêki znacznemu wyd³u¿eniu prezen-towanych utworów w porów-naniu do ich p³ytowych wersji, oraz bardzo krótkimi momen-tami na ich zmianê. Na tym koncercie pobrzmiewa³y za-równo motoryczne jazzroc-kowe rytmy, freejazzowe frazy nowojorskiej awangardy, jak i echa nowoorleañskich mar-szów, które równie dobrze mog³yby byæ ulicznymi brzmie-niami w³oskich, po³udniowych

miasteczek podczas religijnych procesji. Gwar, temperaturê i barwê tej muzyki potêgowa³a jeszcze niedu¿a i nieklimaty-zowana „sala kryszta³owa” Zatoki Sztuki, co w tym wy-padku wcale nie czymœ nagan-nym. Dziêki kameralnej opra-wie, s³uchacze mogli bez dystansu obcowaæ z artystami i przygl¹daæ siê ich jazzowym poczynaniom. Muzyczne „k³ót-nie” puzonu z tr¹bk¹ rozjemczo rozdziela³ pianista Giovanni Guidi, który w wyrafinowanych harmoniach dostarcza³ s³ucha-czom chwilê wytchnienia, przy-gotowuj¹c ich do nowych wra¿eñ.

W pewnym momencie zo-rientowa³em siê, ¿e soliœci nie graj¹ ju¿ improwizacji, ani tym bardziej tematów, od których

wyszli na pocz¹tku. DŸwiêki ich instrumentów sta³y siê kolorowymi plamami, niczym paleta ekspresjonistycznego malarza, których jedynym za-daniem sta³o siê wywo³ywa-niem u s³uchaczy gry. Gry ro-zumianej, jako swobodny ruch „wte i wewte”. Energiê tego ruchu potêgowa³a perfekcyjna sekcja rytmiczna, któr¹ repre-zentowali: perkusista Fabrizio Sferra i kontrabasista Gabriele Evangelista. Ich hipnotyczne metrum pozwala³o publicz-noœci poczuæ siê jakby „poza czasem” - jesiennym czasem za oknami „Zatoki Sztuki”, z panoram¹ zimnego morza, które tego wieczoru by³o oso-bliwym t³em dla niezwykle gor¹cego koncertu.

Enrico Rava wyst¹pi³ na Sopockim Festiwalu Jazzowym. Fot. Dariusz Sieñczewski

adiowy Teatr WyobraŸ-ni jest zjawiskiem nie-Rzwyk³ym w naszym

wspó³czesnym, obrazkowym œwiecie. Œwiecie, w którym ju¿ nie tylko s³owo, ale nawet pi-smo przegrywaj¹ z ikonicznie uproszczonym wizerunkiem rzeczy. Ciekawe, co o tym œwiecie powiedzia³by Platon, który zwyk³ utyskiwaæ na wypieranie ¿ywego s³owa przez tekst pisany?

S³owo kryje w sobie tajem-nicê i nie przypadkiem o spra-wach najbardziej intymnych zwierzamy siê „na ucho” - czy to bliskiej nam osobie, czy te¿ ksiêdzu w konfesjonale. S³owo posiada jak¹œ niezwyk³¹ si³ê precyzji, której nie posiada ani

Recenzja. Nowe s³uchowisko Wojciecha Fu³ka

Dariusz Sieñczewski

Otwieraj¹c drzwiOtwieraj¹c drzwiCo nowego i ciekawego mo¿na powiedzieæ o rzeczy tak banalnej jak zwyk³e drzwi? Okazuje siê ¿e bardzo wiele, pod warunkiem, ¿e autor poza du¿a doz¹ wyobraŸni potrafi spojrzeæ na œwiat rzeczy zwyk³ych metafizycznym okiem.

„nagi” tekst, ani tym bardziej obraz, który zamiast odsy³aæ do rzeczy, udaje tylko jej enigma-tyczny pozór.

Myœlê, ¿e nie przypadkiem autor teatru radiowego „Drzwi”- Wojciech Fu³ek, aby dotkn¹æ spraw najbardziej dla siebie wa¿-nych, wybra³ w³aœnie medium s³owa - wk³adaj¹c je w usta Pana X (postaæ t¹ znakomicie w tym spektaklu kreuje Krzysztof Goszty³a). To w³aœnie do drzwi pana X puka dziennikarka Joanna (w tej roli Anna Cieœlak) odrywaj¹c go od s³uchania mu-zyki zespo³u „The Doors”.

Dziennikarka jest m³oda i niedoœwiadczona, jej rozmówca przeciwnie - robi wra¿enie sê-dziwego erudyty. Tym, co spro-wokowa³o to spotkanie, s¹ tytu-³owe drzwi od mieszkania pana

X ,które razem z innymi wejœciami do ró¿nych mieszkañ w pewnym magicznym mieœ-cie, maj¹ byæ tematem pierw-szego radiowego reporta¿u Joanny. Pan X jest ostatni¹ osob¹, któr¹ odwiedza dzien-nikarka z poœród mieszkañców pewnej kamienicy, a jego drzwi s¹ w tym domu najbardziej nie-zwyk³e. Zdobi je postaæ staro-¿ytnego Janusa, ko³atka, trój-k¹tny wizjer przypominaj¹cy oko opatrznoœci… Ale nie tyl-ko drzwi od mieszkañ bêd¹ te-matem tej osobliwej rozmowy, miêdzy mêdrcem a ignorantk¹, lecz przede wszystkim osoby i rzeczy, które siê za nimi kryj¹.

S³uchaj¹c tego znakomitego spektaklu w re¿yserii Janusza Kuku³y, uœwiadomi³em sobie, ¿e jak¿e czêsto ¿yj¹c w odczar-

owanym œwiecie XXI wieku zapominamy o roli symbolu w naszej kulturze codziennej. Powtarzamy, co prawda od-wieczne, rytualne czynnoœci, ale traktujemy je tylko jako estetyczne dodatki. Ale dla-czego powtarzamy? Nie mog¹c przerwaæ tego pochodu rozu-mienia rzeczy. Czy dlatego, ¿e tak wa¿ny by³ pocz¹tek tego rozumienia?

Istniej¹ jednak równie¿ wœród nas osoby, dla których

symbole znacz¹ coœ wiêcej, ni¿ tylko po³amane skorupy. Dla których hipisowska bandana czy moherowy beret jest nie tylko dekoracyjnym nakryciem g³owy. Czy musimy ich traktowaæ jak niepotrzebnych dziwaków? Tak jak dziennikarka Joanna, która pocz¹tkowo wyœmiewa³a wszy-stkich innych, których spotyka³a podczas pracy nad reporta¿em, tylko dlatego, ¿e to oni w³aœnie otworzyli przed ni¹ drzwi do swojego œwiata.

Myœlê ¿e wbrew usilnym staraniom „nowoczesnych” ide-ologów, którzy ju¿ od wielu stu-leci wieszcz¹ upadek meta-fizyki, cz³owiek nadal bêdzie potrzebowa³ i religii i sztuki, wiary i piêkna, by na zawsze nie zamkn¹æ drzwi do swojej ta-jemnicy.

„Drzwi”, Wojciech Fu³ek, pro-gram I PR, premiera 29 wrze-œnia 2012 r.

Page 5: Riviera - pazdziernik 2012

5OPINIENr 9 (73) PaŸdziernik 2012

relegentami debaty byli Marcin Hora³a z Funda-Pcji Republikañskiej, dr

Piotr Uziêb³o z Katedry Prawa Administracyjnego WPiA UG Wojciech KaŸmierczak – ko-ordynator akcji zmieleni.pl, oraz goœæ specjalny i inicjator akcji zmieleni.pl, pan Pawe³ Kukiz.

Zmieleni.pl to ruch obywa-telski ponad 100.000 internau-tów popieraj¹cych idee tak zwanych JOW. Akcja ruszy³a 1 wrzeœnia i spotka³a siê z og-romnym zainteresowaniem wœród Polaków. Na stronach Facebooka polubi³o j¹ ponad 25.000 osób, którzy postanowili zorganizowaæ siê w celu odzys-kania 750.000 podpisów zbiera-nych w 2004 roku przez Plat-formê Obywatelsk¹ pod akcj¹ 4 x TAK (likwidacja senatu, zmniejszenie liczby pos³ów o po³owê, wprowadzenie JOW w wyborach do Sejmu, oraz likwi-dacja immunitetów). Zebrane wtedy podpisy zosta³y zmielone i do dziœ, ¿adna z tych obietnic nie zosta³a spe³niona.

W ci¹gu ostatniego miesi¹-ca odby³o siê ponad 80 spotkañ zmieleni.pl na terenie ca³ego kraju - w tym Zjazd G³ówny w £odzi, gdzie ustalono rozpoczê-cie zbierania 500.000 podpisów pod ogólnopolskim referendum w celu wprowadzenia Jedno-mandatowych Okrêgów Wy-borczych w wyborach do sejmu.

Na wydziale Prawa UG dosz³o po raz pierwszy do debaty, w której udzia³ brali nie tylko zwolennicy JOW, lecz równie¿ nasi reprezentanci - czyli przedstawiciele w³adzy. Debata by³a bardzo ciekawa, a momentami nawet burzliwa.

Marcin £agus

Gdañsk. Frontman zespo³u Piersi, Pawe³ Kukiz promowa³ Jednomandatowe Okrêgi Wyborcze.

Ju¿ 100 tysiêcy Polaków chce referendum19 paŸdziernika br. na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdañskiego

odby³a siê debata wspó³organizowana przez zmieleni.pl - inicjatywê spo³eczn¹

Paw³a Kukiza, realizowan¹ wraz ze stowarzyszeniem Jednomandatowe Okrêgi

Wyborcze z Wroc³awia, rebelya.pl oraz Fundacjê Republikañsk¹.

Udzia³ wziê³o w niej ok. 100 osób.

- Jednomandatowe okrêgi wyborcze zmieni¹ Polskê na lepsze, zmieni¹ ten pomagda-lenkowy system – podkreœli³ Pawe³ Kukiz. Z kolei Marcin Hora³a z gdyñskiego PiS opo-wiedzia³ siê za systemem kom-pensacyjnym, lub STV czyli Single Transferable Vote za-miast systemu brytyjskiego pro-ponowanego przez zmielonych.pl.

Cieszy fakt, ¿e w Polsce rozpoczê³a siê dyskusja na te-

Pawe³ Kukiz jest przekonany, ¿e wprowadzenie JOW musi siê udaæ. Liczy, ¿e do maja przysz³ego roku zbierze pó³ miliona podpisów i wraz ze zwi¹zkowcami z NSZZ Solidarnoœæ pójdzie pod sejm, aby wrêczyæ je pos³om.

Fot.

kmz

mat formy wybierania swoich reprezentantów do sejmu. Mar-twi natomiast, ¿e w³adza nie rozumie, ¿e zasady gry ustalaj¹ obywatele, a nie Ci, którzy w grze bior¹, lub bêd¹ braæ udzia³. Dzisiaj dosz³o do sytuacji, w której obywatele chc¹ odpo-wiedzialnych polityków i przej-rzystego systemu ich wybie-rania, a politycy mówi¹, jaki system wyboru jest dla nich najlepszy- zapominaj¹c, ¿e 3/4 Polaków popiera w³aœnie JOW.

Czym s¹ Jednomandatowe Okrêgi Wyborcze?

Ordynacja wyborcza w postaci Jednomandatowych Okrêgów Wyborczych dzia³a w wielu demokracjach na œwiecie, m.in. w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, USA, Francji, Japonii i Australii.

JOW to najprostszy i najprawdopodobniej najlepszy sposób wybierania parlamentarzystów.Najprostszy - poniewa¿ trudno wyobraziæ sobie bardziej naturaln¹ zasadê ni¿ ta, ¿e zwyciêzc¹ zostaje osoba,

która uzyska³a najwiêcej g³osów w danym okrêgu.Tak wiêc terytorium Polski w wyborach do Sejmu zosta³o by podzielone na 460 JOW, gdzie wybrany na pos³a

w ka¿dym okrêgu jest tylko jeden zwyciêzca. Taki okrêg liczy³by oko³o 83.000 mieszkañców zamiast dzisiejszych prawie milionowych. Dziêki JOW odpowiedzialnoœæ pos³a przed obywatelami jest znacznie wiêksza ni¿ podczas ordynacji proporcjonalnej, która obowi¹zuje w Polsce obecnie.

Takie wybory s¹ wydarzeniem - obywatele bior¹ udzia³ w liczeniu g³osów i to obywatele informuj¹ komisjê, kto zosta³ wybrany, a nie jak to ma miejsce u nas - komisja informuje obywateli.

Dziœ, ponad 95 procent Polaków, nie potrafi wymieniæ swoich reprezentantów z w³asnego okrêgu. W systemie JOW, reprezentowa³by ich tylko jeden pose³. Znacznie ³atwiej wtedy obywatelom kontrolowaæ takiego pos³a i znacznie ³atwiej od niego wymagaæ realizacji obietnic wyborczych.

Dlatego nie dziwi fakt, ¿e wiêkszoœæ polityków broni siê przed zmian¹ systemu wyborczego.

Page 6: Riviera - pazdziernik 2012

6 FELIETON Nr 9 (73) PaŸdziernik 2012

w³oskiego tournee wróci³a sopocka

grupa malarska Malwy. Przebywa³a tam Zna zaproszenie stowarzyszenia Il Ce-

nacolo degli Artisti Aretini. W piêknym œred-

niowiecznym toskañskim miasteczku Arezzo w

Palazzo della Provincia mia³a miejsce wystawa

obrazów (trwa³a do 21 paŸdziernika br.) tej grupy.

Wzbudzi³a du¿e zainteresowanie i pozytywne

opinie mieszkañców, turystów i mediów. Odwie-

dzi³o j¹ ponad 1000 goœci.

Malwy wróci³y z W³ochMalwy wróci³y z W³och

Fot. archiwum

Sopot zajmuje jedno z najwa¿niejszych miejsc na mapie Polski - zarówno turystycznej, gospodarczej, jak i politycznej. Mnogoœæ przenikaj¹cych siê tutaj interesów daje ogromne mo¿liwoœci mieszkañcom kurortu, bywa jednak, ¿e staje siê dla nich przekleñstwem – podglebiem przestêpczoœci zorganizowanej, korupcji i ró¿nego rodzaju afer politycznych. Swój punkt widzenia na ten temat pre-zentuje sopocianin, instruktor harcerski, menad¿er, a zarazem radny województwa pomorskiego - Przemys³aw Marchlewicz.

POCZ¥TEK KOÑCAPOCZ¥TEK KOÑCA

ie wiem w jaki spo-sób prezydentowi NSopotu uda³o siê

wmówiæ dzia³aczom Plat-formy Obywatelskiej, a tak¿e wiêkszoœci mieszkañców So-potu, ¿e czarne jest bia³e - czyli, ¿e to on pad³ ofiar¹ prowokacji. Dziêki temu zabiegowi nie tylko wygra³ referendum, lecz tak¿e kolejne wybory samorz¹dowe. Zaraz potem posypa³y siê g³owy jego oponentów.

Koz³y ofiarne ofiaryPierwszymi koz³ami ofiar-

nymi „afery sopockiej” stali siê Piotr Lisiewicz i ekipa „Na-

O Jacku Karnowskim od wczesnego dzieciñstwa by³em zdania jak najgorszego. Jednak to,

co przeczyta³em w „Rzeczpospolitej” w dniu swoich 30. urodzin, przesz³o moje najgorsze

o nim wyobra¿enia… Ca³a sprawa - okreœlana przez specjalistów, jako podrêcznikowy

wrêcz przyk³ad korupcji - wydawa³a siê byæ jednoznaczna. Pocz¹tkowo nazwano j¹ „afer¹

sopock¹”, póŸniej „tzw. afer¹ sopock¹”. Jednak moim zdaniem, powinniœmy mówiæ

wprost - „afera Jacka Karnowskiego”, on bowiem jest jej g³ównym bohaterem.

Przemys³aw Marchlewicz

szoœci”, która za zak³ócanie obrad Rady Miasta akcj¹ pod kryptonimem „Jacek Karnow-ski - najwiêkszym piratem morskim” zosta³a skazana przez sêdziê Annê Potyraj na prace spo³eczne. Kolejn¹, mniej znan¹ ofiar¹ afery, by³a moja Mama, któr¹ po 23 latach pracy „Miasto” (na 2 lata przed eme-rytur¹) zwolni³o za… nielojal-noœæ syna, który o udziale prezydenta w sprawie wypo-wiada³ siê od pocz¹tku jedno-znacznie, tzn. niezbyt przy-chylnie, a do tego by³ i jest cz³onkiem Prawa i Sprawie-dliwoœci.

Akt oskar¿enia przeciwko sopockiemu w³odarzowi do dziœ przez s¹d przyjêty nie zosta³ - choæ czêœæ zarzutów jest bardzo powa¿na (bo skoro J.K. zna³ prywatnie handlarza samocho-dów W³odzimierza G., to nie mo¿e byæ prawd¹, ¿e go nie zna³, co oœwiadczy³ w doku-mentach przetargowych), zaœ inne mog¹ byæ dla obrony co najmniej trudne do obalenia (np. ¿¹danie mieszkania dla „mamy” w zamian za za³atwienie zgody na budowê). Mimo zgroma-dzonych dowodów, od lipca

2008 roku, proces jednak nie mo¿e ruszyæ. Dlaczego? Nie wiadomo.

A wszystko to dzieje siê w atmosferze œwiêtego oburzenia na dzia³anie s¹dów i prokura-tury, w akompaniamencie pa-planiny o rzekomych podo-bieñstwach Jacka K. z kaf-kowskim Józefem K. i odgry-waniu przez sprawcê ca³ego za-mieszania roli ofiary „pisow-skiego systemu”, choæ przecie¿ afera wybuch³a pod rz¹dami Platformy i dziêki donosowi jednego z jej dzia³aczy na in-nego dzia³acza tej¿e partii.

Sami swoi Przy okazji afery sopockiej

poznaliœmy nazwisko sêdziego Ryszarda Milewskiego, którego na dzieñ przed decyzj¹ s¹du o tymczasowym aresztowaniu Karnowskiego odwiedza³ w prywatnym mieszkaniu wspo-mniany ju¿ diler samochodowy, W³odzimierz G. W kontekœcie afery pojawi³a siê równie¿ pani sêdzia Maria Bradtke - by³a asystentka Milewskiego, która z uporem godnym lepszej spawy, odsy³a³a do prokuratury akt oskar¿enia sopockiego pre-

zydenta w celu uzupe³nienia. Sam Milewski kibicuje na meczach w najlepsze z proku-ratorem okrêgowym, a nawet z premierem Tuskiem. Pojawia siê tak¿e minister sprawiedli-woœci Jaros³aw Gowin, który od momentu ujawnienia sprawy „jest przekonany o niewinnoœci Karnowskiego”…

I pewnie wkrótce wszyscy zapomnieliby o „aferze sopoc-kiej”, a prokuratura po cichu by j¹ umorzy³a. Ale sta³a siê rzecz niebywa³a - wybuch³a afera Amber Gold i… nie wiadomo dlaczego, znowu pojawi³y siê te same nazwiska, ci sami niemal ludzie.

Polsk¹ politykê œledzê dosyæ dok³adnie, ale i tak pewnie nie wymieni³bym wszystkich afer zwi¹zanych z rz¹dz¹c¹ Polsk¹ od piêciu lat parti¹ Donalda Tuska. Mam jedynie nadziejê, ¿e wszystkie te sprawy znajd¹ fina³ w sprawiedliwych wyro-kach s¹dowych.

G³odni siê budz¹Sonda¿owe przesilenie ost-

atnich dni, przez komentatorów politycznych z PO, t³umaczone jest „sprawnymi posuniêciami

socjotechnicznymi PiS”, a nie s³aboœci¹ rz¹dów ekipy Tuska. Moim zdaniem o wynikach sonda¿y przes¹dzi³a mimo wszystko przys³owiowa „micha ry¿u” z teorii potrzeb Maslova. Kiedy zawartoœæ miski siê kurczy, a chyba nikt przy zdrowych zmys³ach w to nie w¹tpi, ludzie zaczynaj¹ zmie-niaæ pogl¹dy i pretensjami obarczaæ rz¹dz¹cych. Kiedy na kryzys ekonomiczny nak³ada siê bezczynnoœæ rz¹du - efektem musi byæ zmiana sympatii politycznych.

A jak to wygl¹da w So-pocie? Podobnie… Gwardia przyboczna J. Karnowskiego dwoi siê i troi, aby udowodniæ mieszkañcom, ¿e wysychaj¹ca miejska kasa, to nie efekt wieloletnich nieudolnych rz¹-dów obecnego prezydenta, lecz sprawka „krn¹brnej Rady Miasta”, zdominowanej przez PiS i ludzi Wojciecha Fu³ka z ruchu „Kocham Sopot”. A gdyby tego jeszcze by³o komuœ za ma³o, to od czasu do czasu,

wrogami staj¹ siê jacyœ nazbyt aktywni dzia³acze z organiza-cji pozarz¹dowych.

Spo³eczeñstwo obywatelskieJu¿ nie tylko ekonomiœci

zdaj¹ sobie sprawê, ¿e naj-bli¿sze miesi¹ce, a mo¿e i lata, nie bêd¹ nale¿a³y do naj³at-wiejszych. A jednak cieszê siê, ¿e pomimo finansowej mizerii nastêpuje wyraŸny rozwój spo³eczeñstwa obywa-telskiego, ¿e nawet ci z moich przyjació³, którzy zaliczaj¹ siê do kategorii lemingów - za-czynaj¹ myœleæ samodzielnie. Cieszê siê równie¿, ¿e wielkie pomnikowe inwestycje prze-sta³y byæ najwa¿niejsze i, ¿e spieramy siê o chodniki i œmietniki na naszych ulicach. Cieszê siê tak¿e z jazzowego Sopotu i mnogoœci spo³ecz-nych inicjatyw… A kolegów z ruchu „Kocham Sopot” po-cieszam - nastêpne wybory w wygramy, równie¿ w Sopocie. Tego trendu nie da siê po prostu odwróciæ.

Autor z wykszta³cenia jest prawnikiem z dyplomem MBA.

Od lat zarz¹dza spó³kami ró¿nej wielkoœci i ró¿nych bran¿.

By³ m.in. wiceprezesem Agencji Rozwoju Pomorza SA,

prezesem Zarz¹du Morskiego Portu Gdynia SA, od 5 lat

w prywatnym biznesie, realizuje z sukcesami na w³asny

rachunek projekty z bran¿ medycznej, energetycznej

i doradczej. Obecnie jest m.in. prezesem zarz¹du spó³ki

AZO Digital oraz udzia³owcem i prezesem zarz¹du spó³ki

4Capital. Urodzi³ siê 11 lipca 1978 r.

Jednoczeœnie Malwy mia³y plener malarski,

w czasie którego powsta³y liczne obrazy i szkice in-

spirowane wspania³ymi zabytkami i krajobrazami

toskañskimi.

W czasie trwania wystawy Malwy przy po-

mocy materia³ów promocyjnych (albumy, bro-

szury, informatory) otrzymanych z Urzêdu Miasta

Sopotu stara³y siê przekazaæ wiedzê o naszym wy-

j¹tkowym mieœcie i zachêciæ do wizyty w Sopocie.

Wiecej na facebook-u. (kf)

Grupa sopockich malarek promowa³a kurort w Toskanii.

Page 7: Riviera - pazdziernik 2012

7HISTORIANr 9 (73) PaŸdziernik 2012

Dawno temu w Sopocie

R E K L A M A

naczne zniszczenia Gdañska, na tle którego Sopot wyszed³ z po¿ogi Z

wojennej praktycznie bez szwanku, spowodowa³y konie-cznoœæ tymczasowego przenie-

sienia wiêkszoœci urzêdów w³aœnie do przedwojennego ku-rortu. Miasto zaczê³o pe³niæ tak-¿e rolê zaplecza mieszkanio-wego dla zrujnowanego s¹sia-da. Pal¹cym problem, na tym tle, stawa³a siê organizacja trój-miejskiej komunikacji.

W okresie miêdzywojen-nym Sopot z Gdyni¹ i Gdañ-skiem ³¹czy³y linie autobusowe, których pêtle umiejscowione by-³y w okolicy Domu Zdrojowe-go, jednak ma³a czêstotliwoœæ przewozów sprawia³a, ¿e pod-stawowym œrodkiem komuni-kacji ³¹cz¹cym Sopot z Gdañ-skiem by³a kolej - poci¹gi pod-miejskie wykonywa³y dziennie 30-45 kursów, przewo¿¹c rocz-nie ponad 1,5 mln pasa¿erów (dane z 1925 r.).

W lipcu 1945, Miejskie Za-k³ady Komunikacyjne w Gdyni uruchomi³y pierwsz¹ liniê auto-busow¹, której trasa przebiega³a g³ówn¹ arteri¹ trzech miast. Wozy bardzo czêsto by³y w³as-noœci¹ prywatn¹, a ich za³ogê (kierowca i konduktor) ³¹czy³y wiêzi rodzinne. W obrêbie So-potu autobus zatrzymywa³ siê piêciokrotnie (ul.: Reja, 3 Maja, Boh. Monte Cassino, Malczew-skiego i Kamienny Potok). Lo-kalizacja tego ostatniego, sta³a siê koœci¹ niezgody pomiêdzy mieszkañcami a w³aœcicielem ekskluzywnej knajpy Bunga-low, który sobie tylko znanymi sposobami wymóg³ na decy-dentach postawienie przystanku na wysokoœci swojego lokalu. Zdesperowani mieszkañcy wal-

KomunikacjaKomunikacja

Grzegorz Krzy¿owski

Dzisiejsza wêdrówka po dawnym Sopocie, przeniesie nas w trudne lata powojenne, do nowej rzeczywistoœci, koegzystencji trzech miast, które znalaz³y siê ponownie w granicach jednego pañstwa.

czyli o swoje ró¿nymi meto-dami, pos³uguj¹c siê nawet na ³amach Dziennika Ba³tyckiego has³ami „walki klasowej”, nie-skutecznie jednak, gdy¿ w ko-lejnym roku Bungalow w infor-matorze turystycznym rekla-mowa³ siê, jako lokal z w³asnym przystankiem autobusowym.

We wrzeœniu 1946 Sopot doczeka³ siê po³¹czenia tram-wajowego z Oliw¹ - pêtla „sió-demki” znajdowa³a siê przy ulicy Reja, w miejscu gdzie nieca³y rok póŸniej dobudo-wano koñcowy przystanek dla nowopowsta³ej trolejbusowej linii 21.

„Kochany Tatusiu i Gieniu! Dziœ na odmianê zawitaliœmy troleybusem do Sopot, a st¹d tramwajem do Oliwy” pisa³ jakiœ mieszkaniec Poznania na widokówce wys³anej w lipcu 1948. Tramwaj znikn¹³ z so-

pockiego pejza¿u w roku 1960, zast¹piony przez doje¿d¿aj¹cy do ZOO autobus 122.

Prze³omem, je¿eli idzie o komfort i prêdkoœæ przejazdu, by³o uruchomienie po³¹czeñ Szybkiej Kolei Miejskiej z Gdañskiem (1952 r.) i Gdyni¹ (1953 r.), obs³ugiwany przez ta-

bor pochodz¹cy z berliñskiego metra, przejêty przez Polskê w ramach reparacji wojennych. Jako ciekawostkê mo¿na dodaæ, ¿e obecnoœæ tego taboru za-wdziêczamy jego nietypowej konstrukcji, która uniemo¿liwi-³a jego eksploatacjê w Warsza-wie.

Omówione powy¿ej œrodki transportu dotycz¹ jedynie po-³¹czenia Sopotu z miastami oœciennymi, wewnêtrzne linie miejskie powstawa³y równole-g³e z nowobudowanymi osie-dlami, ale to ju¿ inna historia.

Szukaj na www.merlin.pl

Poci¹g SKM wje¿d¿aj¹cy na sopocki dworzec - rok 1967.

Autobus ³¹cz¹cy Gdañsk z Gdyni¹ - rok 1948.

Pêtla przy ul. Reja - oko³o 1950 roku.

Trolejbus przeje¿d¿aj¹cy ulic¹ Podjazd - rok 1951.

Page 8: Riviera - pazdziernik 2012

Katarzyna Malach

8 BIZNES

R E K L A M A

Nr 9 (73) PaŸdziernik 2012

a rynku istnieje szereg instytucji oferuj¹cych Nus³ugi i produkty fi-

nansowe. Wybór w³aœciwej stanowi klucz do poczucia bez-pieczeñstwa naszych oszczêd-noœci. Coraz czêœciej te¿, de-cyduj¹c siê na wybór instytu-cji finansowej, zwraca siê

„Ludzie s¹ najwa¿niejsi” Œwiatowy Dzieñ Unii Kredytowych

uwagê na etyczn¹ stronê jej dzia³alnoœci – jasno okreœlone zasady moralne i regulacje prawne.

Na ca³ym œwiecie szcze-gólnym uznaniem i wysokimi wskaŸnikami zaufania swoich cz³onków ciesz¹ siê w³aœnie unie kredytowe, czyli odpo-wiedniki polskich SKOK-ów.

Unie kredytowe to insty-tucje spó³dzielcze dzia³aj¹ce na zasadach samopomocy finan-sowej. W odró¿nieniu od ban-ków komercyjnych s¹ zrzesze-niem ludzi, nie kapita³u, a de-pozytariusze unii i SKOK-ów s¹ ich cz³onkami i wspó³w³aœci-cielami, nie zaœ klientami. To sprawia, ¿e ludzie oszczêdza-j¹cy w nich nie s¹ wy³¹cznie czêœci¹ bankowej statystyki,

lecz tworz¹ wspólnotê dzia³a-j¹c¹ dla dobra i poprawy sy-tuacji materialnej, warunków i szans ¿yciowych, zarówno w³a-snych, jak te¿ swoich rodzin.

Specyfikê dzia³alnoœci unii kredytowych najlepiej oddaje ich motto - „nie dla zysku, nie z filantropii, ale po to, ¿eby s³u-¿yæ”. Etyczny sposób dzia³ania, dba³oœæ o dobro wspólne, walka z wykluczeniem finansowym zaprocentowa³y tym, ¿e w ci¹gu kilkudziesiêciu lat unie kredy-towe sta³y siê stabilnymi i li-cz¹cymi siê instytucjami na rynku finansowym, stanowi¹-cymi atrakcyjn¹ alternatywê dla banków, których dzia³alnoœæ na-stawiona jest przede wszystkim na zysk w¹skiej grupy akcjona-riuszy.

O potrzebie etycznie dzia-³aj¹cej alternatywy dla insty-tucji komercyjnych przypo-mnia³ 22 wrzeœnia 2012 roku Benedykt XVI. Podczas spot-kania z politykami Ojciec Œwiê-ty, nawi¹zuj¹c do panuj¹cego na œwiecie kryzysu, powiedzia³: „Zaanga¿owanie obywatelskie i polityczne mo¿e otrzymaæ no-wy impuls do poszukiwañ solid-nego fundamentu etycznego, którego brak na polu gospodar-ki przyczyni³ siê do stworzenia obecnego globalnego kryzysu finansowego”. Zwracaj¹c siê do

polityków, papie¿ stwierdzi³: „Wk³ad polityczny i instytucjo-nalny, którego jesteœcie orêdo-wnikami nie mo¿e ograniczaæ siê do odpowiadania na nag³e potrzeby logiki rynku, ale musi byæ skoncentrowany na nie-odzownym poszukiwaniu dobra wspólnego, poprawnie rozu-mianego, jak równie¿ na krze-wieniu i obronie niezbywalnej godnoœci cz³owieka”.

Przewagi etycznie dzia³a-j¹cych instytucji, takich jak SKOK-i, dostrzegaj¹ konsu-menci. Na ca³ym œwiecie do or-

ganizacji zrzeszonych w Œwia-towej Radzie Unii Kredyto-wych (WOCCU) nale¿y ³¹cznie 196 mln ludzi ze 100 krajów. Polskie SKOK-i ³¹cz¹ ju¿ przesz³o 2,5 miliona cz³onków, którzy powierzyli im ponad 15 mld z³ depozytów. Dzieñ Unii Kredytowych jest wiêc wyj¹tkow¹ okazj¹ do pod-kreœlenia wp³ywu ekonomicz-nego i spo³ecznego, jaki unie i spó³dzielczoœæ w ogóle wy-wieraj¹ na ludzi z ca³ego œwiata.

W lipcu 2012 r. w ramach kongresu WOCCU Gdañsk goœci³ przedstawicieli unii kredytowych z ca³ego œwiata.

fot.

Pio

tr P

urch

la

Dzieñ Unii Kredytowych obchodzony jest na ca³ym œwiecie od roku 1948. W tym roku przypada³ 18 paŸdziernika, a has³o miêdzy-narodowego œwiêta spó³dzielczoœci finansowej brzmia³o „Ludzie s¹ najwa¿niejsi”. Mia³o ono na celu podkreœlenie misji unii kredyto-wych, dla których od zysku wa¿niejszy jest cz³owiek i które powsta³y po to, by s³u¿yæ ludziom, zapewniaj¹c im dostêp do us³ug i produk-tów finansowych na najwy¿szym poziomie.