lawendowy dom zima 2010 / numer 1

77
Najsmaczniejszy kwartalnik w sieci Zima 2010/2011 Numer I 23 GOTOWE PRZEPISY Świ ą teczne smaki K O N K U R S ! P R Z E P I S N A 5

Upload: lawendowy-dom-sp-z-oo

Post on 06-Mar-2016

224 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Najsmaczniejszy kwartalnik w sieci

TRANSCRIPT

Page 1: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Najsmaczniejszy kwartalnik w sieci

Zima 2010/2011Numer I

23gotoweprzepisy

Świąteczne smaki

KO

NK

URS! PRZEPIS NA 5

Page 2: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

4

6–7

8–10

12–13

14–15

16–19

20–23

24–27

28–31

32–38

40–51

52–53

54–55

56–59

60–61

62–63

64–73

74–75

Co w Lawendowym Domu

Twórcy

Prywatna Piekarnia

Slow Food – smakuj powoli

Robótki ręczne

Gra w kolory: Czerwony

Nasza Cukiernia: Czekoladowo…

Willa Lawenda, czyli miłość od pierwszego wejrzenia

Smaki świata

Co na targu?

Cały ten zgiełk

Konkurs Przepis na 5

Śniadanie numeru

Co słychać w świecie diet?

Laboratorium Flory

Kącik malucha

Moda: Love Story

Od kuchni

spis treści

Page 3: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1
Page 4: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Czy zima może być gorąca? Zajrzyjcie do „Lawendowego Domu”, rzućcie swoje palta gdzieś na sofę w korytarzu, zostawcie szale i rękawice i wchodźcie, wchodźcie dalej.

W kuchni lekki bałagan, jak zawsze. Na blacie okruchy po chlebie. Wyjątkowym chlebie, upieczonym specjalnie dla Was. W koszu pod oknem kapuściane głowy zachwycają zielenią i fioletem. W piekarniku dochodzi kolejna partia cynamonowych ciasteczek. Czujecie jak pachną? Już macie ochotę na deser? Zaraz, zaraz, może najpierw porozmawiamy. O marzeniach, tych małych, codziennych i wielkich. O podróżach, miejscach magicznych, ludziach, co tworzą z pasją. O uciekającym czasie, czy też macie go wciąż za mało? O kolorach i smakach. O życiu...

Pomysł na magazyn kiełkował w mojej głowie od wielu miesięcy. Wszystko zaczęło się od niewinnej zabawy w pisanie bloga „Lawendowy Dom... od kuchni”. Z czasem okazało się, że polubiłam się z czytelnikami mojego bloga z wzajemnością, a z wieloma koresponduję i spotykam się w realnym życiu. Rozmawiamy nie tylko o kuchni, choć taki był początkowy zamysł. Doradzam w sprawach kulinarnych, czasem ratuję nieudany gar leczo, a czasem podpowidam, jak fajnie spędzić wakacje, gdzie kupić coś szczególnego, jak sobie poradzić z dzieckiem niejadkiem i w jaki sposób zrobić w pięć minut coś z niczego. Dzielę się swoimi doświadczeniami jako pracująca, wciąż ścigająca się z czasem kobieta i mama trójki dzieci.

Tworzenie magazynu to dla mnie ogromne wyzwanie. Na szczęście mam wokół siebie ludzi, którzy mnie wspierają swoim talentem, pracowitością i zaangażowaniem. Jesteśmy pełni dobrych myśli i nadziei, że „Lawendowy Dom” będzie i dla Was miejscem szczególnym. Kochani, „Lawendowy Dom” otwiera drzwi na oścież, zapraszam.

Lawendowy Dom otwiera drzwi

Page 5: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

5 Lawendowy Dom 2010

Page 6: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Lawendowy Dom współtworzą...

Lawendow y Dom współtworzą...

Lubomir Lipov

Fotograf z zamiłowania i wy- kształcenia. Jego zdjęcia po-jawiają się w prasie, książkach i reklamach na całym świecie, a reprezentuje go największa agencja z branży food photo-graphy – STOCK FOOD, a także Food Centrale, Profimedia, ISTOCK i Getty Images. W tym roku wziął udział w dru-giej edycji Międzynarodowego Festiwalu Fotografii Kulinarnej (Festival International de la Photographie Culinaire) w Pary-żu, jako przedstawiciel Bułgarii i Polski. Prywatnie mąż Beaty i tata ich trzech córek.

Agnieszka Hermann

Od 5 lat prowadzi bloga kuli-narnego, z mocnym akcentem na pieczenie chleba i podróże dla smakoszy. Z zawodu jest lekarzem, specjalizuje się w chorobach wewnętrznych i nefrologii. Rodowita gdańsz-czanka, od 10 lat mieszkająca w Portugalii. Tutaj pracuje i ciągle poznaje kulturę Półwy-spu Iberyjskiego. Tęskni jednak za Polską i stara się w kraju jak najczęściej bywać. Wielbi-cielka literatury historycznej i fantasy, nałogowo kolekcjonuje książki (nie tylko kucharskie). Jej hobby, poza oczywiście kulinariami, to podróże, foto-grafia i narty. Te ostatnie trzy pasje dzieli z mężem Maciejem i synem Łukaszem.www.kuchnianadatlanty-kiem.com

Kamila Nowak

Rozerwana między dwoma światami. Pracująca studentka fotografii na ASP w Poznaniu. Kiedy nie podróżuje pociąga-mi, spędza czas na jazzowych koncertach. Uwielbia zanurzyć usta w ogromnym kubku świeżo zaparzonej zielonej herbaty. Wierzy, że chcieć to móc.

Diana Dłużniewska

Ukończyła grafikę na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Ma-rii Curie-Skłodowskiej w Lubli-nie. Następnie zdobyła dyplom charakteryzatora filmowego i teatralnego w Międzynarodo-wym Studium Dziewulskich w Warszawie. Kocha sztukę, w szczególności współistnienie czerni i bieli w rysunku, co najlepiej odzwierciedla jej charakter. Jej wielką pasją jest fotografia, choć woli ją podziwiać niż tworzyć sama. Szczególne miejsce w jej życiu zajmują podróże i sport, od którego jest uzależniona.

Paulina Martela

Redaktor, korektor, miłośniczka słów pisanych, sennych rytmów i żywiołowych tańców. Czytając książkę, w myślach przestawia przecinki i święcie się oburza na literówki. Czasami jednak n i e czyta, a podróżuje, space-ruje lub sadzi rośliny.

Beata Lipov

Pisze, gotuje, wymyśla, planuje, organizuje, wychowuje. Wciąż w biegu, choć jeszcze bez zadysz- ki. Autorka książek kulinarnych, poradników, założycielka bloga „Lawendowy Dom... od kuchni”. Tym razem otwiera drzwi Lawendowego Domu bardzo szeroko i zaprasza serdecznie.

6 Lawendowy Dom 2010

Page 7: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Lawendowy Dom współtworzą...Lawendowy Dom współtworzą...

Kornelia Bułanowska

Początkujący fotograf, hobbi-stycznie stylistka oraz grafik. Uwielbia klasykę w postaci Helmuta Newtona, Richarda Avedona ale także wariacje Davida LaChapelle’a oraz Tima Walkera. Wielbicielka karme-lowego caffe latte, bywalczyni miejsc niebanalnych. Prywatnie zakochana w swoim narzeczo-nym, dwóch psach i kocie.

Agnieszka Kręglicka

Agnieszka Kręglicka – warsza- wska restauratorka. Wraz z bratem Marcinem prowadzi sześć restauracji: meksykańską El Popo, greckie tawerny Mel-temi i Santorini, włoską Chianti, Piątą Ćwiartkę na Zamku Królewskim, bistro-księgarnię Opasły Tom PIW-u oraz zabytko-wą Fortecę.Ekspert w dziedzinie kulinariów i żywienia. Autorka książek kulinarnych oraz programu telewizyjnego „Para w kuchni”‚ dla Kuchni TV. Felietonistka „Wysokich Obcasów” oraz mie-sięcznika „Dziecko”. Członkini i propagatorka Slowfoodu.

Alexei Sidelnikov

Pochodzi z miasta Lenina – Ulianowska. Grafik z wykształ- ceniem fotograficznym, miłoś-nik dobrej muzyki, dizajnu i kuchni. Wiecznie zatopiony w pracy, dlatego stara się prowadzić zdrowy tryb życia. Lubi drobne przyjemności i ceni spontaniczność.

Karolina Kisielińska-Tomczakdietetyk

Promuje dietę śródziemnomor-ską jako profilaktykę chorób cy-wilizacyjnych. Swoim pacjentom oferuje wsparcje i pomoc w pod-trzymaniu motywacji. Pracuje również z dziećmi i młodzieżą. Do każdego zadania podchodzi z niezwykłym zaangażowaniem. Uosobienie taktu i delikatności. Prywatnie miłośniczka teatru, filmu oraz koncertów jazzowych w kameralnych klubach.www.karolinia.pl

Barbara Błaszczyk

Absolwentka studiów na Wydziale Ogrodniczym UR, ze specjalizacją roślin ozdob-nych. Autorka licznych publikacji prasowych, zdjęć, audycji radiowych dotyczących roślin i florystyki oraz bloga Labora- torium Flory, na którym pokazu-je swoje rozmaite pasje oraz inspiracje. Obecnie zajmuje się projektowaniem zieleni (przede wszystkim dekoracjami ślubnymi), w ktore wkłada całe swoje serce.www.floraservice.blogspot.com

Kazimierz Niciński

Dziennikarz, publicysta zajmują-cy się problematyką społeczną. Ostatnio fascynuje się ochroną zabytków i dziedzictwa naro-dowego. Ekspert i konsultant w dziedzinie ochrony zabytków w sytuacjach nadzwyczajnych zagrożeń. Współautor książek Misja w ruinach Babilonu oraz Misja Babilon, autor i współau-tor poradników o planowaniu ochrony zabytków. Opublikował wiele artykułów na temat zasad ochrony zabytków na łamach fachowych pism, m.in. „Ochrona Zabytków” i „Spotkania z Za-bytkami”. Redaktor „Biuletynu Polskiego Komitetu Doradcze-go” i „Informatora Polskiego Komitetu Narodowego Błękitnej Tarczy” oraz kwartalników „Saper” i „Piłsudczyk”.

7 Lawendowy Dom 2010

Page 8: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

mleczne bułeczki na niedzielny poranek

TEKST I ZDJĘCIA AGNIESZKA HERMAN

„Serdecznie witam w Prywatnej Piekarni Lawendowego Domu. Mam nadzieję, że uda mi się przekonać Państwa, jaką przyjemno-ścią może być przygotowanie świeżutkiego pieczywa we własnej kuchni. Sama nałogowo piekę w domu chleb od prawie 10 lat.

AGNIESZKA HERMANN

8 Lawendowy Dom 2010

Page 9: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

1Po pierwsze polecam przestawić się na suszone drożdże instant. To ogromnie zwiększa nasze szanse na ładnie wy-rośnięte ciasto. Takie drożdże długo i łatwo się przecho-

wuje, nie musimy się nieustannie martwić, czy są jeszcze żywe i aktywne, nie trzeba też robić zaczynu i dopiero potem doda-wać do wyrabianego ciasta. Proponuję dla wygody kupić ich większą ilość (jeśli oczywiście planujecie Państwo dłuższą przy- godę z naszą Prywatną Piekarnią), przesypać do szklanego, szczelnie zamykanego pojemnika i przechowywać w lodówce nawet do pół roku. Potem wystarczy nabrać łyżeczką odpowie- dnią ilość drożdży, wymieszać z mąką oraz pozostałymi składni-kami i pozwolić im ciężko dla nas pracować.

3Ciasto drożdżowe ma jeszcze jedną cechę szczególną. Ilości składników w przepisie nie można traktować jak wyroczni. Często się będzie zdarzało, że musimy pod-

sypać trochę mąki lub dolać nieco więcej płynu niż w podanej recepturze. To jest normalne, bo wilgotność mąki w każdej spiżarni na świecie jest inna i zależy od panujących w danym czasie warunków atmosferycznych. Przepisy na drożdżach to jedyne, w których wręcz nie powin-niśmy ściśle trzymać się litery przepisu. Z czasem będziemy „na oko” wiedzieć, czy konsystencja ciasta jest prawidłowa. Porządny przepis powinien podawać ilości składników wagowo, a nie objętościowo, co zmniejsza margines błędu. Podpowiem tylko, że te ilościowe modyfikacje lepiej robić raczej pod koniec wyrabiania, bo w jego trakcie ciasto może znacząco zmienić swoją konsystencję.

2Sen z powiek spędza też wielu osobom konieczność uciążliwego wyrabiania drożdżowego ciasta. Tym, którzy nie są w stanie przekonać się do tej relaksującej czyn-

ności, polecam mikser z hakiem do ciasta drożdżowego (proszę używać wyłącznie niskich obrotów; takie naśladują trochę ręcz-ne wyrabianie, no i nie ma groźby przeciążenia silnika naszego robota) lub maszynę do chleba. Ja tej ostatniej używam w zasa- dzie wyłącznie do wyrabiania ciasta. Aby upewnić się, że ciasto jest prawidłowo wyrobione, przeprowadzamy tzw. test szyby okiennej. Bierzemy w dłonie kawałek ciasta wielkości piłeczki pingpongowej i rozciągamy je, aż zrobi się cieniutkie i niemalże przejrzyste, jak szyba. Jeśli nam się to uda – ciasto jest gotowe do pierwszego rośnięcia. Jeśli jednak rwie się zamiast rozcią-gać, oznacza to, że wymaga jeszcze kilku dodatkowych minut zagniatania.

4Po czwarte polecam uzbroić się w cierpliwość. Na tempo rośnięcia drożdżowego ciasta ma wpływ wiele czynników, dlatego też czas jego wyrastania w waszej

kuchni może znacznie odbiegać od podanego w przepisie. Trzeba spokojnie czekać na powiększenie się objętości, a niespokojnym polecam jeszcze prosty test. Robimy czub-kiem palca (przy wilgotnych ciastach warto go wcześniej zanurzyć w mące) dołek w cieście – jeśli po zwolnieniu ucisku dołek nie zniknie oznacza to, że ciasto wyrosło wystarczająco.

Ciasto drożdżowe owiane jest nimbem tajemnicy. Jego przygotowanie wydaje się wielu osobom procesem trudnym i nieco nieprzewidywalnym. spróbuję

tu udowodnić, że tak nie jest i drożdżowego potwora można łatwo okiełznać. potrzeba nam jednak w tym celu kilku prostych trików:

U zbrojeni w rady starego piekarza, możemy już zakasać rękawy i wyj-mować ze spiżarni worki z mąką. Dzisiaj chciałam zaproponować wła-śnie proste śniadaniowe pieczywo. Nie ma chyba nic przyjemniejszego

w chłodny weekendowy poranek niż pachnące rumiane bułeczki (w dodatku bez konieczności wychodzenia z domu, gdy za oknem plucha). Te, które po-lecam pochodzą z Portugalii, gdzie mieszkam od 10 lat (tak, tak, 10 lat mojej domowej piekarni i 10 lat emigracji to nie zbieg okoliczności – gdy wyjechałam z kraju zabrakło mi pysznego polskiego pieczywa i dlatego musiałam się na-uczyć je sama piec). Sprzedają je tu w każdym sklepie i w każdej kawiarni na rogu. Są ulubionym przysmakiem na śniadanie i podwieczorek. Przepadają za nimi zwłaszcza dzieci. Nazywają się pães de leite, czyli mleczne bułki, a swoim składem przypominają trochę francuskie brioszki. Są lekko słodkie, z mięciut-ką rumianą skórką, długo zachowują swieżość i bardzo prosto je przygotować. Ciasto drożdżowe wzbogacamy mlekiem, jajkami i masłem, jest więc dość cięż-kie, z tego też powodu potrzebuje nieco więcej drożdży, żeby ładnie wyrosnąć.

Ja jadam je z dżemem, miodem lub twarożkiem. Moje dziecko okrasza je ob-ficie nutellą. Portugalczycy uwielbiają je jeść z plastrem żółtego sera i szyn-ki. Mnie to nieszczególnie przekonuje, ale kto wie, może i w Polsce znajdą się amatorzy łączenia słodkawego pieczywa z wytrawnymi dodatkami. Za-praszam serdecznie na śniadanie z portugalskimi mlecznymi bułeczkami.

5Jeżeli drożdże pracują prawidłowo, ciasto urośnie nam zawsze – nawet w niskiej temperaturze. Potrzeba tylko czasu.

Wstawianie ciasta do wyrośnięcia do lodówki może się wydawać pomysłem szokującym i obrazoburczym, bo przecież od zawsze nasze mamy i babcie mówiły, że drożdżowe lubi sobie siedzieć w ciepełku i dobrze opatulone. Okazuje się jednak, że ciasto w lodówce nie dość, że rośnie, to na dodatek takie powolne wyrastanie poprawia jego smak i struktrę. Dodam jeszcze, że takie spowalnianie wyra-stania w lodówce to bardzo praktyczny sposób, żeby mieć o poranku własne świeżutkie pieczy-wo. Zagniatamy nasze ciasto wieczorem i wsta-wiamy do lodówki na całą noc do pierwszego lub drugiego (jeśli nam się rano bardziej spieszy) rośnięcia. Następnego dnia wystarczy je wyjąć, doprowadzić do temperatury pokojowej i postępować dalej zgodnie z przepisem. Potem pozostaje nam tylko rozkoszować się pysznym ciepłym domowym chlebem prosto z pieca.

TEKST I ZDJĘCIA AGNIESZKA HERMAN

Page 10: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Pães de leite, czyli mleczne bułki po portugalsku 16 bułeczek o wadze ok. 60 g każda.

325 ml mleka35 g masła2 duże żółtka75 g cukru 500 g białej mąki pszennej 1 opakowanie cukru waniliowego 1 łyżeczka soli2 i ½ łyżeczki drożdży instantskórka otarta z ½ cytrynyewentualnie dodatkowe 15–30 g białej mąki pszennej1 małe jajko ubite z 2 łyżkami mleka do posmarowania wierzchu bułeczek

Mleko z masłem lekko podgrzewamy do momentu rozpuszczenia masła. Letnie mleko mieszamy z żółtkami. W dużej misce mieszamy mąkę z cukrem, solą, cukrem waniliowym, suszonymi drożdżami i skórką cytrynową. Do suchych składników dodajemy płynne i wyra- biamy drożdżowe ciasto, aż będzie lśniące, gładkie i elastyczne. Jeśli jest zbyt luźne, pod koniec wyrabiania dodajemy jeszcze 15–30 g mąki. Ciasto możemy wyrobić ręcznie, w mikserze z hakiem do ciasta drożdżowego lub w maszynie do chleba na programie do zagniatania ciasta (umieszczając w niej składniki zgodnie z instrukcją producenta). Zostawiamy ciasto do wyrośnięcia w przykrytej misce lub w pojemniku maszyny do chleba, aż podwoi swoją objętość. Zwykle zajmuje to około 1 godziny.

Wykładamy wyrośnięte ciasto na wysypany mąką blat. Lekko spłasz-czamy dłońmi, żeby pozbawić je nadmiaru dwutlenku węgla. Dzielimy na porcje po ok. 60 g i formujemy podłużne bułeczki. Nagrzewamy piekarnik do 180 °C. Zostawiamy bułki do drugiego rośnięcia, znowu do podwojenia objętości, na ok. 30–45 min. Najwygodniej ułożyć je na papierze do pieczenia już na blaszce i włożyć do dużego sztyw-nego worka foliowego, tak żeby nie dotykał powierzchni ciasta. Gdy wyrosną, nacinamy je i smarujemy jajkiem roztrzepanym z mlekiem. Pieczemy przez 25–35 min., aż się zarumienią.

Połowę uformowanych bułeczek można włożyć na noc do lodówki do drugiego rośnięcia i upiec dopiero następnego dnia.

Page 11: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

www.strefapiekna.pl

Page 12: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Zimowa sałatka z buraków marynowanych w Dwójniaku Koronnym

Marynata: 40 ml miodu pitnego Dwójniak Koronny Macieja Jarosa1 łyżka octu z czerwonego wina60 ml oliwy extra verginesól pieprz

TEKST AGNIESZKA KRęGlIcKAZDJĘCIE luboMIR lIpov

Sałatka:2 czerwone buraki1/2 czerwonej cebuli1 pomarańcza lub grejpfrut czerwonygarść kulek z miąższu granatuoliwa extra verginesólpieprz

Wymieszać składniki marynaty. Buraki ugotować w łupinach w osolonej wodzie, do miękkości. Pomarańczę obrać ze skórki, ścinając całkowicie białe albedo. Krojąc po ściance błonek, wyciąć ze środka czyste cząstki miąższu. Cebulę pokroić w cienkie talarki. Ostudzone buraki obierać i pokroić (najlepiej na elektrycznej kra-jalnicy) w jak najcieńsze plastry, zamarynować je w 3/4 sosu. Osobno zamarynować pomarańczę. Na talerzu układać plastry buraków, na nich pomarańczę, cebulę i granaty. Całość skropić oliwą, posypać grubą solą i świeżo mielonym pieprzem.

Page 13: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Agnieszka KręglickaZaczęło się od młodzieńczej kontestacji. Gdy w 1986 r. przy Placu Hiszpańskim w Rzymie planowano otwarcie baru Mc’Donalds, kilku dziennikarzy, z Carlo Petrinim na czele, urządziło protest. Wszczęli raban, że zunifikowany, masowy fast food zalewa ich kraj, spycha na margines włoskie tradycje kulinarne i styl życia, w którym jest miejsce na niespieszny posiłek, rozmowę przy stole i delektowanie się jedzeniem. Z tego buntu zrodziła się pozarządowa organizacja Slow Food, walcząca o prawo do smaku. Dziś zrzesza osiemdziesiąt tysięcy członków na całym świecie, najmocniejszą pozycję ma we Włoszech, w Stanach Zjednoczonych, w Niemczech; działa również w Polsce. Przywódcą pozostał Carlo Petrini. Konte- stację zastąpiły liczne działania konstruktywne. Jednym z nich jest ochrona produktów, które masowy przemysł spożywczy wykluczyłby z rynku, skazał na zapomnienie, a które smakują wspaniale, są nie-powtarzalne i osadzone w lokalnej tradycji. Te produkty wpisano na listę Arka Smaku, a Slow Food otacza je szczególną opieką. Nagłaśniając dany fenomen, zwięk-sza nań popyt, wyszukuje chętnych do podtrzymania produkcji, angażuje lokalne władze, by zatroszczyły się o kulinarne dziedzictwo, a przede wszystkim nadaje im rangę produktu wyjątkowego na skalę światową.Z Polski na liście Arki Smaku znalazł się tatrzański oscypek oraz miód pitny Macieja Jarosa.

Przeglądając dziś półki sklepów z alkoholem, trudno uwierzyć, że mamy w Polsce fantastyczne tradycje produkcji pitnego miodu. Głównym walorem dostęp-nych miodów jest niska cena, smak spycha je poza krąg zainteresowania smakoszy. Maciej Jaros postanowił to zmienić. Postawił na tradycyjną metodę, powolne dojrzewanie i szlachetną jakość. Dysponując sporą pasieką, w pełni kontroluje jakość miodu. Nie używa sztucznych barwników, aromatów, stabilizatorów, środków konserwujących czy przyspieszających dojrzewanie. Robi miody pitne, tak jak robiono je daw-niej. Nawet ceramiczne butelki do konfekcjonowania zdecydował się produkować sam, bo nie znalazł odpowiednich na rynku. W krajach, gdzie nie rodziła winorośl, rolę naczelnego trunku pełnił pitny miód. Bogata w puszcze i lasy Polska słynęła ze wspaniałych miodów dzikich pszczół, a różnorodność powstających z nich miodów pitnych była imponująca. Podstawą klasyfikacji jest proporcja miodu i wody użytych do fermentacji. Jeśli do jednej miarki miodu doda się pół miarki wody, powstanie półtorak, gdy połączone zosta-ną równe ilości miodu i wody, otrzymamy dwójniak. Te miody są najsłodsze. Trójniak, czyli miarka miodu i dwie wody jest lżejszy, a czwórniak, fermentujący

najszybciej, wręcz wytrawny. Dopra-wiać je można chmielem, ziołami, korzeniami lub, zastępując wodę, sokami owocowymi. W dochodzeniu do najwyższej klasy produktu kluczowe jest dojrzewanie. Mój ulubiony miód Jarosa, Dwójniak Koronny, leżakuje co najmniej cztery lata. Bogactwo smaków i harmonia w nim zawarta, porównywalna może być z najlepszymi winami porto. Lubię podawać go obcokrajowcom – ich zaskoczenie i zachwyt napawają mnie dumą, że to polski produkt. Kiedy się go spróbuje, staje się jasne, dlaczego degustatorzy ze Slow Food uznali, iż jest wart zachowania dla przyszłych pokoleń.

WARTO ZAJRZEĆ

Więcej o Arce Smaku na: www.slowfood.plwww.slowfoodwarszawa.ning.comwww.slowfoodfoundation.org

Maciej Jaros:www.pasiekajaros.pl

Bursztynowa rozkosz

Z tego buntu zrodziła się pozarządowa organizacja Slow Food, walcząca o prawo do smaku.

Page 14: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Pêle-mêle, czyli wszystko od nowa

Pêle-mêle, czyli wszystko od nowa

TEKST bEATA lIpov ZDJĘCIA luboMIR lIpov

Robótki ręczne

14 Lawendowy Dom 2010

Page 15: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Zasuszony kwiatek, zdjęcie przyjaciółki, nigdy niewysłany list, pomięta kartka

z pierwszym misiem narysowanym przez córkę, telefon do fryzjera, telefon

nie pamiętam do kogo, zawiadomienie z gazowni, lista zakupów sprzed miesiąca, papierowa gwiazdka,

kawałek choinkowego łańcucha, niewykupiona recepta...

Kiedy patrzę na moje pêle-mêle, widzę cały ubiegły rok. Czas na

porządki. Pamiątki wędrują do szuflady, śmieci do kosza i zaczynamy

wszystko od nowa.2

1

3

4

WSZYSTKIE WYMIARY PODANE DO RAMY 50x60 CM

——————————————————————————————

– rama o wymiarach wewnętrznych 50x60 cm

– płyta korkowa lub pilśniowa o tych samych

wymiarach, co rama

– naturalny len o wymiarach 60x70 cm

– białe pinezki

– około 10 m atłasowej wstążki

szerokości 7 mm

– zszywacz tapicerski

Na płytę naciągnąć mocno len,

wystające brzegi zawinąć do

tyłu i przymocować zszywa-

czem do płyty.

Podobnie przymocować

wstążki. W miejscach, gdzie

wstążki się krzyżują, przy-

mocować je pinezkami.

Całość włożyć w ramę.

Page 16: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

BUTIK

Gra w kolory CZERWONY

ZDJĘCIE luboMIR lIpov16 Lawendowy Dom 2010

Komplet filiżanek i cukierniczka z kolekcji Bakery Delight, Villeroy&Boch www.eshop.villeroy-boch.com/pl

Page 17: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Buty Miss L-Firewww.sklep.hegos.eu

Wisiorek Krukwww.wkruk.pl

Portfel Wittchenwww.sklep.wittchen.com

Łyżeczki Heartswww.lovely-home.pl

Telefon ustawww.crazyshop.pl

Skórzana torebkawww.sklep.wojewodzic.com.pl

Porcelana Villeroy&Boch z serii My Winter Forestwww.eshop.villeroy-boch.com/pl

ZDJĘCIE luboMIR lIpov

Komplet filiżanek i cukierniczka z kolekcji Bakery Delight, Villeroy&Boch www.eshop.villeroy-boch.com/pl

Page 18: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Pasekwww.reserved.pl

Bransoletka Pandorawww.yes.pl

Kubek z podstawkąwww.filizanka.pl

Handpressowww.vivamix.pl

Lomografia Oktomatwww.pstryk.pl

Budzik Bella Redwww.fiorello.pl

18 Lawendowy Dom 2010

Page 19: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Złota zawieszka Charmswww.apart.pl

Mercedes-Benz 300SLwww.sklepkolekcjonera.pl

FrancisFrancis X1 Ground www.redcoon.pl

Kosz z klapkąwww.redonion.pl

Lodówka Smegwww.crazyshop.pl

Kieliszki Basic 2www.home-you.com

Pani Misiowawww.zoomzoom.pl

Page 20: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Czekoladowo... w „naszej cukierni” pachnie dzisiaj wyjatkowo

TEKST bEATA lIpov ZDJĘCIA luboMIR lIpov

QWERQWERSFGASDFMOXDFGFHJ-

KL:"ZXCVBNM<>ZXCVBNM,

Popękane ciasteczka czekoladowe

70 g gorzkiej czekolady50 g mąki25 g kakao4 łyżeczki kawy rozpuszczalnejpół łyżeczki proszku do pieczenia 70 g cukru trzcinowego25 g miękkiego masła1 łyżeczka mleka1 jajko do obtoczenia: cukier puder Czekoladę stopić w kąpieli wodnej i zosta-wić, aby lekko przestygła. Wymieszać mąkę, kakao, kawę. Masło zmiksować z cukrem na puszystą masę, dodać przestudzoną czekoladę, roztrzepane jajko i mleko.

Nie przerywając mieszania, wsypać stop-niowo suche składniki. Naczynie z ciastem przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na 40 minut.

Po tym czasie uformować 12 małych kuleczek, obtoczyć je grubą warstwą cukru i kłaść na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w temperaturze 200˚C ok. 12 minut.

Rada: Podczas pieczenia ciasteczka znacznie się powiększają, dlatego należy je układać na blasze, zachowując ok. 15-to centymetrową odległość.

20 Lawendowy Dom 2010

Page 21: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Czekoladowo... w „naszej cukierni” pachnie dzisiaj wyjatkowo

Ciasto czekoladowo-orzechowe

ciasto:6 jajek125 g masła o temp. pokojowej400 g nutelli100 g orzechów laskowych100 g gorzkiej czekolady1 łyżka likieru amarettoszczypta soli

polewa:125 ml śmietanki kremówki125 g gorzkiej czekolady1 łyżka likieru amaretto100 g obranych i odsolonych orzechów pistacjowych

Przygotować okrągłą tortownicę o średnicy 23 cm. Wysmarować ją masłem i wyłożyć papierem do pieczenia. Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej i odstawić do przestygnię- cia. Orzechy zmielić. Odzielić białka od żółtek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. W osobnym naczyniu zmik-

sować masło z nutellą. Zmniejszyć obroty miksera do minimum i stopniowo dodawać żółtka, orzechy, likier amaretto, na końcu dodać czekoladę i całość dokładnie wymie-szać. Do czekoladowej masy dodać ⅓ piany z białek, wymieszać dokładnie. Dzięki temu masa będzie lżejsza. Następnie dodać

Przepis inspirowany Nutella cake Nigelli Lawson

Rada: przed dekoracją orzechy można przesmażyć z łyżką miodu. Będą lśniące, a ciasto zyska wyrafinowany wygląd.

resztę piany i znowu wymieszać, najlepiej gumową łopatką, na ciasto o jednolitej kon-systencji. Ciasto przelać do przygotowanej wcześniej tortownicy, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C i piec ok. 50 minut. Przestudzone ciasto wyjąć z tortownicy i przełożyć na kratkę.

Do garnka z grubym dnem włożyć połamaną czekoladę, dodać śmietanę i likier. Podgrze-wać do momentu, aż czekolada się roztopi, następnie zdjąć garnek z ognia i mieszać zawartość do uzyskania gładkiej, lśniącej konsystencji. Ciepłą polewę wylać na ciasto. Na wierzchu ułożyć orzechy pistacjowe.

Z

59 Lawendowy Dom 2010

Page 22: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Suflet czekoladowy

75g najlepszej jakości gorzkiej czekolady40 ml śmietanki tortowej 1 żółtko3 białka40g cukru15g kakao w proszku1 szczypta soli½ łyżeczki soku z cytrynycukier do oprószenia miseczek

Wysmarować masłem i oprószyć cukrem 4 żaroodporne miseczki. Czekoladę rozpuścić na parze i cały czas mie-szając, dodać śmietanę, a następnie cukier. Masę zdjąć z ognia. Dodać żółtko, dokładnie wymieszać. Wlać sok z cytryny i wsypać kakao. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Połowę piany przełożyć do masy czeko-ladowej, wymieszać delikanie i dodać pozostałą pianę. Składniki wymieszać, tak by składniki się połączyły. Naj-lepiej użyć do tego silikonowej łopatki. Napełnić miseczki masą czekoladową i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C na 20 minut. Podawać od razu.

Przepis z moimi niewielkimi zmianami pochodzi ze wspaniałego bloga http://truffle-in-a-rum-chocolate.blogspot.com/Jego autorkę, Patrycję, pozdrawiam serdecznie.

22 Lawendowy Dom 2010

ZZ

Page 23: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Trufle kawowo-czekoladowe

125 g masła110 g cukru2 łyżki kakao1 łyżka kawy rozpuszczalnej10 drobno pokruszonych herbatników typu petit beurre250 g mleka w proszku szczypta solido oprószenia: kakao i kawa rozpuszczalna

Zagotować 1 szklankę wody z masłem, cukrem i kakao. Odstawić, aby masa lekko przestygła. Dodać kawę, następnie, ciągle mieszając, wsypywać stopniowo mleko w proszku. Na koniec dodać pokruszone herbatniki. Z powstałej masy uformować kulki wielkości orzecha włoskiego. Kakao i kawę wymieszać w misce. W mieszance obtoczyć trufle i włożyć je do lodówki, żeby stwardniały. Po 4–5 godzinach trufle są gotowe.

23 Lawendowy Dom 2010

Page 24: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Willa Lawenda, czyli miłość

od pierwszego wejrzenia

Piękno i wygoda w zabytkowym pensjonacie

Art

yku

ł sp

onso

row

any

24 Lawendowy Dom 2010

Page 25: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Zauroczenie zabytkową ruiną w obecnych czasach zda-rza się rzadko. Odkrycie obiektu pożądania w zdewasto-wanym i opuszczonym od ośmiu lat budynku dawnej stołówki Funduszu Wczasów Pracowniczych – to przypa-

dek wyjątkowy. Państwo Katarzyna i Wojciech z Warszawy zapałali miłością od pierwszego wejrzenia do tego domu z powybijanymi szybami, obitymi dyktą drzwiami, przeciekającym dachem i wnętrzami wybebeszonymi ze wszystkiego, co nadawało się na sprzedaż. Mieli marzenie, aby przywrócić do życia ten wybrany spośród wielu innych obiekt w Kudowie Zdroju, urządzić w nim pensjonat i tchnąć w niego niepowtarzalną atmosferę. ŚlAD oDSłANIAJący pRZESZłoŚć... Jak to z miłością od pierwszego wejrzenia bywa, fascynacja była na tyle silna, że po sfinalizowaniu umowy kupna pod koniec 2004 roku nowi właściciele rozpoczęli trzyletni żmudny remont domu. Podczas remontu starali się wydobyć dawne piękno budynku. Dlatego zdecydowali się na droższą wersję rekonstrukcji elewacji, zdzierając gruboziarnisty tynk i usuwając farbę ze wszystkich elementów ceglanych. Udało się, mimo oporu ze strony strażaka, zachować wspaniałe ażurowe schody. Mocno zniszczone drzwi wejściowe zostały pieczołowicie odtworzone przez miejscowego stolarza. Na poddaszu zaś odsłonięto piękną drewnianą konstruk-cję nośną, która stanowi dodatkowy element dekoracyjny pokoi. W trakcie remontu odnaleziono ślad odsłaniający przeszłość historyczną obiektu. Okazało się, że na jednej z desek w podłodze strychu znajduje się ukryty tekst niemiecki pisany ołówkiem i kaligrafowany gotykiem. Zapis, sygnowany zwyczajowo przez cieśli pracujących na budowie, wskazywał rok 1898 jako datę wzniesienia budynku. Ujrzał ponownie światło dzienne dopiero po 108 latach. Datowanie pozwoliło ustalić, że budynek nosił nazwę „Willa Erika” i był zarejestrowany pod tą nazwą w spisie pensjonatów z 1900 roku. Jego budowa i otwarcie przypadły na okres bujnego rozkwitu uzdrowiska Kudowa, usytuowanego pośród wspaniałej przyrody Ziemi Kłodzkiej, oferującej liczne atrakcje uzdrowiskowe i przyro-dolecznicze. W 1905 roku Kudowa uzyskała połączenie kolejowe z Kłodzkiem. Wybudowano elektrownię, powstały liczne pensjo-naty, a także domy mieszkalne. W 1906 roku zbudowano „Dom Charlotty” (obecnie Zakład Przyrodoleczniczy numer 3), wznie-siono też hotel z teatrem, tzw. „Książęcy Dwór” (znany dziś jako „Polonia”, Szpital Uzdrowiskowy 2). W tym czasie liczba kuracjuszy wzrosła do około 8000 tysięcy rocznie. „Willa Erika” i sąsiadujące z nią pensjonaty stały się ulubionymi miejscami kuracjuszy, o czym świadczą widokówki z budynkiem w tle kudowskiego pejzażu. Po zakończeniu II wojny światowej Kudowa, którą ominęły działania wojenne, znalazła się w granicach Polski i równocześnie, w 1945 roku, uzyskała prawa miejskie.

Art

yku

ł sp

onso

row

any

Pensjonat „Erika” (obec-nie zabytkowa „Willa Lawenda”) na widokówce z początku XX wieku.

Sala kominkowa jest dla gości pensjonatu miejscem, gdzie można się spotkać i pogawędzić, a także poczytać

w spokoju lekturę czy nawet zadumać się.

25 Lawendowy Dom 2010

Page 26: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

SpEłNIoNE MARZENIA„Willa Erika” przeszła w ręce Funduszu Wczasów Pracowniczych pod zmienioną nazwą „Kryniczanka” i została przeznaczona na centralną stołówkę. FWP posiadał wówczas w Kudowie liczne obiekty, z których kilka położonych było w bezpośrednim sąsiedztwie obecnej „Willi Lawenda”. Cały parter budynku mieścił jadalnię, kuchnię oraz zaplecza kuchenne. W piwnicy znajdowały się pomieszczenia kuchenne i magazynowe na zapasy produktów oraz kotłownia i łazienka dla personelu. Na piętrze i poddaszu były pokoje gościnne. Wejście główne do budynku znajdowało się od ulicy Kombatantów. Tam też, nad drzwiami, wisiał ogromny szyld FWP z nazwą obiektu. Wchodząc, napotykało się ścianę przedzielającą całkowicie hol parteru i można było udać się w prawo do jadalni, bądź w górę, po schodach, do pokoi. Wejście od ulicy Słonecznej zamknięto na stałe, a przy drzwiach wejścio-wych od środka została umieszczona szatnia dla pracowników. Tak urządzony obiekt funkcjonował do roku 1996. Generalny remont i renowacja konserwatorska budynku została zakończona w 2007 roku i od stycznia następnego roku pensjonat pod nowym szyldem „Willa Lawenda” otworzył swoje podwoje dla kuracjuszy. Nowym właścicielom udało się spełnić swoje marzenia – stworzyli przytulny i wygodny dom, przyjazny rodzinom. Już w pierwszym roku funkcjonowania zgłosili pensjonat do konkursu „Hotel przyjazny Matce i Dziecku”. Ich wizja i rozwią-zania zastosowane przy urządzeniu domu przekonały jurorów: „Lawenda” uzyskała wyróżnienie.

WIZyTóWKA ZAbyTKoWEGo pENSJoNATu...Radość i satysfakcja z pierwszego osiągnięcia dodały Katarzynie i Wojciechowi skrzydeł. Troszcząc się o utrzymanie wysokiego standardu budynku, wnętrz i otoczenia, wzbogacili ofertę usług dla pensjonariuszy. „Willa Lawenda” proponuje 47 miejsc noclegowych w wygodnych i stylowych pokojach. Są w niej pomieszczenia dla osób samotnych i rodzin: jedno-, dwu-, trzy- i czterołóżkowe. Wszystkie posiadają łazienki, TV Sat i bez- przewodowy internet. Do dyspozycji gości jest sauna, kameralna sala kominkowa oraz sala zabaw dla dzieci. Ponadto, w ramach oferty „Hotelu Przyjaznego Rodzinie”, gospodarze zapewniają łóżeczka dla niemowląt, wanienki, przewijaki, naczynka czy baby-fony. Pensjonariusze mogą korzystać też ze sprzętu turystycznego (rowery, sanki, kijki do Nordic Walking), który znajduje się na wyposażeniu domu. Śniadania serwowane są w formie szwedzkiego stołu. Do domu przylega duży i pięknie zadrzewiony ogród, na terenie którego usytuowano mały plac zabaw, oraz przestronny, monitoro-wany parking. Pensjonat prowadzi również współpracę z gabine-tem odnowy biologicznej oferującym szeroki wachlarz zabiegów (masaże, kąpiele, inhalacje). Urozmaicone propozycje właścicieli i zalety estetyczne „Willi Lawenda” zyskały uznanie kuracjuszy, którzy chętnie odwiedzają ten dom. Dostrzegli je także organizatorzy ogólnopolskiego kon-kursu „Hotel Przyjazny Rodzinie”, przyznając ofercie „Lawendy” 1. miejsce w kategorii pensjonatów w 2010 roku. Laur ten jest niewątpliwie wizytówką tego zabytkowego pensjonatu, poło- żonego w odległości 200 m od centrum miasta. Stąd też blisko do Parku Zdrojowego, pijalni wód mineralnych, muzeów i akwaparku. Nieopodal znajdują się również liczne kawiarnie i restauracje, przystanek autobusowy i taxi.

Kazimierz Niciński

Pokoje gościnne urządzone wygodnie i przytulnie są dla kuracjuszy oazami intymności.

Page 27: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

W konkursie może wziąć udział każda osoba, która przyśle opis wymarzonego rodzinnego weekendu na adres: [email protected] z dopiskiem „Willa Lawenda”. Na prace w formie pliku tekstowego czekamy do 20 stycznia 2011 roku. Każda osoba biorąca udział w konkursie może nadesłać tylko jedną pracę kon-kursową. Spośród wszystkich nadesłanych prac zostanie wyłoniona

jedna, w drodze losowania. Ogłoszenie wyniku konkursu nastąpi w kolejnym, wiosennym wydaniu magazynu Lawendowy Dom. Każ-da osoba przystępująca do Konkursu zgadza się na postanowienia Regulaminu; Regulamin dostępny jest na stronie www.lawendo-wydom.com.pl w zakładce KONKURSY.

Autor zwycięskiej pracy wraz z rodziną (max. 2 osoby dorosłe i 2 dzieci do 12. roku życia)spędzą weekend w Willi Lawenda w Kudowie Zdroju. Termin do uzgodnienia.

Nagrodą w konkursie jest niezapomniany weekendowy pobyt dla całej rodziny w Willi Lawenda

Aby wziąć udział w konkursie, opiszcie, jak wyobrażacie sobie swój wymarzony rodzinny weekend – popuśćcie wodze fantazji, nie szczędźcie szczegółów. Napiszcie, jakie są Wasze oczekiwania wobec obiektu,

w którym mielibyście odpoczywać. Może niektóre z Waszych pomysłów zainspirują właścicieli Willi Lawendy?

ZASADY KONKURSU:

Wizytówką pensjonatu jest piękno

i wygoda – te walory przy-niosły ofercie „Willi Lawenda” uznanie gości i zwycięski laur w ogólnopolskim konkursie

w kategorii pensjona-tów w 2010 roku.

Page 28: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

PARIS La vie en rose

TEKST bEATA lIpovZDJĘCIA luboMIR lIpov

28 Lawendowy Dom 2010

Page 29: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1
Page 30: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Czym smakuje Paryż? Sezamowymi ko-szernymi krakersami, kupionymi na wagę w jednym z licznych sklepików na Rue des Rosiers. Chrupiącą bagietką z kawałkami camemberta, tuż u stóp Basilique du Sa-cré Coeur. Parzącymi ręce kasztanami na Place Pigalle, które rozgrzewają i sycą w zapadającym, chłodnym zmroku. Słodkimi figami z targu niedaleko Gare de Lyon, kwaśnym winem serwowanym przez naburmuszonego kelnera na Rue Saint-Denis, rumiankiem w porcelanowej filiżance z rąk Białorusina u Père Tranqu-ille naprzeciwko Les Halles i cytrynowymi makaronikami z cukierni na dole, gdzie zbiegałam rano po ciepłe croissanty, mieszkając u Caty, w jej mansardowym mikroskopijnym mieszkanku, w stuletniej kamienicy z kryształową windą na półtorej osoby i małego psa.

Paryż smakuje wolnością i tęsknotą, które czuję za każdym razem, gdy tylko koła samolotu dotykają płyty lotniska. Zosta-wiam za sobą moją codzienność i ciągnąc walizkę, pokonuję schodek po schodku wejście do paryskiego metra. Wystarczają 3–4 dni, by poczuć tę wolność we krwi i powoli zatęsknić za domem. Paryż smakuje mżawką i siąpiącym deszczem jesienią i mroźnym wiatrem w Jardin des Tuilerie, tak w okolicach stycznia. Moja paryska przygoda zaczęła się w... Bretanii, na studenckim obozie teatral-nym, na początku lat 90-tych. Mieszka-liśmy w ogrodzie na wpół zrujnowanego château, pod namiotami, w warunkach spartańskich. Przyjechaliśmy z szarej wtedy i smutnej Polski w sam środek kolo-rowego, zupełnie nowego dla nas świata. Skąd Paryż w Bretanii? Och, była tam wte-dy z nami tearalna trupa z Paryża, barwna

i zachwycająca. I była Rossaine, paliła Gauloises Blondes, miała rude loki i na moje urodziny zaśpiewała mi „La vie en rose”. Właśnie wtedy moje serce pokochało Paryż. Na zawsze, bez dwóch zdań, choć musiało upłynąć jeszcze kilka lat, gdy wy-brałam się tam po raz pierwszy, tuż po tym, jak samochód z Księżną Dianą uderzył w trzynasty słup w tunelu pod Pont de l’Alma. Była jesień, wśród nowoczesnych i zimnych wieżowców La Dèfense kręciła się staro-dawna karuzela z konikami, a ja po raz pierwszy zwiedzałam Paryż.

Czym jeszcze smakuje Paryż? Można by wymieniać bez końca. Dużą porcją Coq au vin podlaną winem, daktylowymi ciastkami skąpanymi syropem u Turka na Montmartre i sushi na Boulevard Diderot. Ciepłym quiche Lorraine w jakimś maleńkim bistro gdzieś w okolicach Rue de Berri i kawą z plastikowego kubka w Galeries Lafayette.„Anika, a jak smakuje Twój Paryż?” – pytam moją paryską przyjaciółkę przez Skype’a.„Paryż smakuje...? Och, tyle smaków przychodzi mi na myśl. Smakuje chrupiącą bagietką, zjedzonym w pośpiechu chausson aux pommes (te od Paula lubię najbardziej), powalającym zapachem kawy pitej na kawiarnianej ladzie, wśród innych stojących kawiarzy, kieliszkiem kiru z lekkimi bąbel-kami szampana i słodkim crème de cassis, pożywną Boyarde chez Papa, dostępną nawet o północy w niedzielę, bo tak jak w domu – zawsze coś tam zostaje na kuchni. Paryż smakuje wszystkimi smakami Francji i świata i to w nim najbardziej mi smakuje.”

Ciekawa jestem, jak smakuje Wasz Paryż? Piszcie na adres kontakt@lawendowydom. com.pl z dopiskiem „Paryż”. Spośród nade-słanych odpowiedzi wybiorę jedną, której autor otrzyma słodką książkę niespodziankę.

Page 31: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Makaroniki z kremem z białej czekoladyPrzepis pochodzi z bloga www.beawkuchni.com

Makaroniki:3 białka (schłodzone w lodówce min. 3 dni)125 g drobno zmielonych migdałów210 g cukru pudru30 g drobnego cukru

Migdały zmiksować z cukrem pudrem lub zmielić w młynku do ziaren. Przesiać przez sitko, by w migdałowym proszku nie zostały większe kawałki. Białka ubić na pianę z połową cukru. Gdy piana zacznie gęstnieć, wsypać pozostały cukier i dokończyć ubijanie. Do piany dodać stopniowo zmielone migdały, delikatnie miesza-jąc, by składniki dobrze się połączyły. Blachę do pieczenia wyłożyć papierem nieprzywierającym. Porcję masy migdałowej przełożyć do rękawa cukierniczego. Wyciskać krążki średnicy ok. 2 cm

i zostawić je na ok. 20 minut do lekkiego prze-schnięcia. Piec w temperaturze 150 °C, przy lekko uchylonych drzwiach piekarnika ok. 13 min. Upieczone makaroniki odkleić od papieru i ułożyć na kratce do wystygnięcia. W tym czasie przygotować krem. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, dodać serek marscapone, wymieszać dokładnie, by składniki się połączyły. Gdy krem lekko zgęstnieje, można nim już przekładać makaroniki.

W MARCU, DWUDZIESTEGO, KIEDY TO JEST OBCHODZONY JOUR DU MACARON, PARYŻ I CAŁA FRANCJA,

SMAKUJĄ MAKARONIKAMI.

Krem:150 g białej czekolady150 g serka marscapone

31 Lawendowy Dom 2010

[

@@

Page 32: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Co na targu?

5 fot

32 Lawendowy Dom 2010

QWERQWERSFGASDFMOXDFGFHJ-

KL:"ZXCVBNM<>ZXCVBNM,

Page 33: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Kapusta jakmalowana

Nasycone fiolety przecięte białymi żyłkami, cała paleta zieleni – kto mówił, że zima jest biała?

Kapuściane głowy na moim ulubionym targu, jak ubrane w balowe suknie panny. Liście karbowane

i gładkie, cóż za wybór...

TEKST bEATA lIpov ZDJĘCIA luboMIR lIpov33 Lawendowy Dom 2010

Page 34: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Domowe łazanki z kapustą i grzybami

Ciasto na łazanki: 300 g mąki3 jajkałyżka oliwy

Podane składniki zagnieść na gład-kie i elastyczne ciasto. Uformować je w kulę, ułożyć na oprószonej mąką stolnicy, przykryć miską i zostawić na godzinę. Następnie podzielić ciasto na 4 części, każdą rozwałkować na cienki placek i pokroić w kwadraty. Lekko podsuszone łazanki gotować w osolonym wrzątku ok. 2–3 minut od wypłynięcia. Wyjmować łyżką cedza- kową na półmisek.

2 średniej wielkości cebule50 g suszonych grzybów400 g kapusty włoskiej70 g masłasólszczypta świeżo zmielonego kolorowego pieprzu

Grzyby zalać niewielką ilością wody i odstawić na noc. Ugo- tować je w tej samej wodzie, w której się moczyły, następnie odsączyć na sitku, wywar zostawia- jąc. Grzyby pokroić w pla- sterki, cebulę w piórka, kapustę poszatkować. Na patelni rozpuścić masło, zeszklić cebulę ze szczyptą soli, dodać kapustę i grzyby. Podsmażyć warzywa, następnie zalać je ½ szklanki wywaru grzy- bowego i dusić na małym ogniu ok. 30 minut. Przed podaniem wymieszać łazanki z kapustą i grzy- bami. Potrawę można podsmażyć lub zapiec ok. 15 minut w piekarniku nagrza- nym do 200˚C.

Page 35: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Pieczona czerwona kapusta z orzechami i karmelizowaną cebulą

1 główka czerwonej kapusty (ok. 2 kg)2 czerwone cebule2 łyżki brązowego cukru2 łyżki octu winnego1 laska cynamonu2 liście laurowe2 szklanki soku jabłkowegogarść obranych orzechów włoskich3 łyżki oleju słonecznikowegosól i świeżo mielony pieprz

Cebulę pokroić w piórka. Na patelni z grubym dnem rozgrzać olej, wrzucić cebulę. Smażyć na średnim ogniu ok. 10 minut, aż cebula zacznie się karmelizo-wać. Dodać cukier, zmniejszyć ogień i smażyć jeszcze 2–3 minuty, mieszając drewnianą łyżką. Cebulę zalać sokiem, dodać ocet, cynamon, liście laurowe i orzechy. Doprawić solą i świeżo mielonym pieprzem, wymieszać. Kapustę pokroić w cząstki, ułożyć w naczyniu do zapiekania, zalać sosem cebulowym i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200˚C na ok. 45 minut. Podczas pieczenia co jakiś czas polewać kapustę sosem. Podawać jako samo-dzielną przekąskę w towarzystwie sera pleśniowego lub jako dodatek do pieczeni.

35 Lawendowy Dom 2010

Page 36: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

1 główka kapusty pekińskiej6 rzodkiewek3 łyżki nasion słonecznika1 czerwona cebula2 łyżki musztardy gruboziarnistej2 łyżki miodu4 łyżki oliwy z oliweksok z jednej cytrynysól

Chrupiąca sałatka z kapusty pekińskiej z rzodkiewkami i słonecznikiem

Kapustę, cebulę i rzodkiewki pokroić drobno, przełożyć do salaterki. Nasiona słonecznika uprażyć na suchej patelni, uważając, żeby się nie przypaliły. Ostudzić. W moździerzu wymieszać musztardę z miodem i odrobiną soli. Powoli wlewać oliwę, cały czas mieszając. Na koniec dodać sok z cytryny. Wymieszać dokładnie, tak by skład-niki sosu dobrze się połączyły. Polać sałatkę sosem i posypać pestkami słonecznika.

36 Lawendowy Dom 2010

Page 37: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

37 Lawendowy Dom 2010

Page 38: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Kapusta zapiekana z tymiankiem i kiełbasą z dzika

główka kapusty ok. 2½ kg3 średniej wielkości cebule150 g suszonych pomidorów200 ml czerwonego wytrawnego wina200 g kiełbasy z dzika lub innej4 łyżki oleju słonecznikowego1 łyżeczka suszonego tymiankusólświeżo mielony pieprz

Kapustę poszatkować, cebulę pokroić w kostkę. Na rozgrzanym oleju podsmażyć cebulę ze szczyp-tą soli, dodać kapustę, smażyć razem ok. 15 minut, co jakiś czas mieszając drewnianą łyżką. Następnie dodać pomidory, wino i pokrojoną w plasterki kiełbasę. Potrawę doprawić tymiankiem, pieprzem i ew. solą. Przełożyć do żaroodpornego naczynia i piec w temperaturze 180˚C ok. 45 minut.

38 Lawendowy Dom 2010

Page 39: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

LAWENDOWY DOM...LAWENDOWY DOM...

...OD KUCHNI...OD KUCHNI

Po więcej inspiracji zapraszamy na:

www.lawendowydom.blogspot.com

Page 40: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Cały ten zgiełk..

Nie jest dobrze, drodzy Państwo. Stół w

salonie pokryty kolorowymi ścinkami i zaschniętymi plamami kleju. Kolorowe drażetki znajdu-ję co chwila między poduszkami kanapy. Z trudem poznaję własną kuchnię. Coś się ubija, coś scha-dza, coś piecze. Znowu zabrakło miodu, trzeba dokupić też mąkę.

Kiedy się skończy cały ten zgiełk?

FoToGRAFIE luboMIR lIpov

40 Lawendowy Dom 2010

Tematnumeru

40 Lawendowy Dom 2010

Page 41: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Kruche ciasteczka z  lukremKlasyczne kruche ciasteczka mogą być wzruszającym prezen-tem dla kogoś bliskiego. Możecie z nich wyciąć np. jakiś napis.

2 szklanki mąkiszczypta soli1 łyżka cukru waniliowego½ szklanki cukru pudru170 g zmnego masła2 łyżki śmietany 18%3 żółtka½ łyżeczki skórki otartej z cytrynydo dekoracji:domowy lukierkolorowe posypki

Mąkę z solą i cukrem przesiać na stolnicę. Dodać starte na tarce masło, rozetrzeć palcami z mąką. Następnie dodać śmie-tanę, żółtka i skórkę z cytryny. Wyrobić ciasto, uformować je w kulę, owinąć folią i włożyć do lodówki na conajmniej 2 godziny. Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość ok. 0,5 cm. Wyciąć ciasteczka, ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika rozgrza-nego do 180 °C na ok. 15 minut. Ostudzone ciasteczka dekoro-wać lukrem i posypkami.

Nie jest dobrze, Drodzy Państwo. Stół w salonie pokryty kolorowymi ścinkami i zaschniętymi plamami kleju. Kolorowe drażetki znajduję co

chwila między poduszkami kanapy. Z trudem poznaję własną kuchnię. Coś się ubija, coś schładza, coś piecze. Znowu zabrakło

miodu, trzeba dokupić też mąkę. Kiedy się skończy cały ten zgiełk?

Całyten

zgiełk...

TEKST bEATA lIpov ZDJĘCIA luboMIR lIpov

Page 42: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Piernikowe ludzikiJest coś takiego w piernikowych ludzikach, że po prostu nie można ich nie upiec, zgodzicie się ze mną?

500 g mąki1½ szklanki miodu 1 szklanka cukru pudru¾ kostki masła1 jajko1 łyżeczka sodyszczypta soli1 opakowanie przyprawy do piernikówdo dekoracji: biały lukier, kolorowe drażetki

Miód pogrzać na małym ogniu z cukrem, przy-prawami i masłem. Co jakiś czas zamieszać masę i pilnować, żeby się nie zagotowała. Gdy składniki się połączą, zdjąć naczynie z ognia i odstawić do ostygnięcia.

Mąkę przesiać z sodą i solą. Dodać masę miodową i lekko roztrzepane jajko. Wyrobić gładkie, elastyczne i lśniące ciasto. Rozwał-kować na grubość 1/2 cm i posługując się foremką lub zrobionym z kartonu szablonem, wyciąć ludziki. Ułożyć je na blasze do piecze-nia wyłożonej nieprzywierającym papierem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180°C na 15 minut.

Gdy ludziki wystygną, można przystąpić do dekorowania. Do dekoracji użyć białego lukru przygotowanego w domu lub gotowego, kupionego w sklepie.

Oczy ludzika zrobić np. z kolorowych drażet-kek, usta namalować lukrem. Gotowe ludziki pozostawić do całkowitego wyschnięcia, choć naprawdę trudno im się oprzeć.

Page 43: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

43 Lawendowy Dom 2010

Page 44: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Cynamonowe gwiazdki z perłową posypką Te gwiazdki są delikatne jak śnieżynki i mają niezwykłą moc. Gdy sięgniesz po jedną, nie możesz już przestać ich jeść. Dlatego ukła-dam je w wielkim szklanym słoju i mocno zakręcam pokrywkę. Czekają tam spokojnie na Święta. A obok stawiam talerzyk z gwiazd-kami dla wyjątkowych łakomczuchów. Przepis pochodzi z książki „Dzieciaki szykują święta“ Beaty Lipov.

Składniki na ciastka:1¾ szklanki mąki150 g miękkiego masła¾ szklanki cukru2 jajka2 łyżeczki cynamonu w proszku5 kropli zapachu waniliowegołyżeczka proszku do pieczeniapół łyżeczki soli

do dekoracji:domowy lukier, perłowe kuleczki

Masło utrzeć mikserem, powoli dodając cukier, jajka i zapach waniliowy. Miksować, aż składniki się połączą. W innym naczyniu wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, cynamon oraz sól. Wsypać po jednej łyżce suchych składników do masy maślano- jajecznej, cały czas mieszając. Jeżeli ciasto będzie zbyt klejące, dosypać trochę mąki. Owinąć ciasto folią i włożyć do lodówki na co najmniej godzinę. Następnie wyjąć ciasto z lodówki i wyrobić na elastyczną masę. Rozwałkować ciasto na placek grubości

pół centymetra. Pamiętać o podsypywaniu ciasta mąką podczas wałkowania, żeby nie kleiło się do wałka i stołu. Foremką wycinać gwiazdki i układać je w niewielkich odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 180°C ok. 8–10 minut. Upieczone i ostudzone ciasteczka poma-lować lukrem oraz udekorować perłowymi kuleczkami.

Page 45: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Domowy lukier 1 białko, szczypta soli1 szklanka cukru pudru1 łyżka cukru waniliowego

Wymieszać cukier puder z cukrem wanilio-wym. Białko ubić na pianę ze szczyptą soli. Cały czas ubijając, dosypywać stopniowo cukier. Taki lukier będzie idealny do malo-wania ciasteczek. Nie jest bardzo gęsty i ładnie pokrywa powierzchnię.

Gęstość lukru zależy od ilości cukru. Gdy potrzeba naprawę gęstej masy, np. do sklejania piernikowego domku, dosypać dodatkowo ½ szklanki cukru i energicznie wymieszać.

45 Lawendowy Dom 2010

Page 46: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Choinki z filcuUrocze filcowe zawieszki to od dawna numer jeden na naszej rodzinnej liście ulubionych ozdób choinkowych.

—— wata—— igła—— guziki—— wstążka—— zielona mulina —— 2 arkusze zielonego filcu

Odrysować choinkę na filcu. Wyciąć po dwie choinki na każdą gotową zawieszkę. Nawlec mulinę na igłę i zszyć ze sobą dwa kawałki filcu ściegiem fastrygowym, zostawiając niewielki otwór. Włożyć przez niego watę. Dokończyć zszywanie. Ze wstążki uformować pętelkę i razem z guziczkem przyszyć ją do czubka drzewka. Pierwsza choinka gotowa!

Karnety na prezentyPrzygotowanie tych karnetów zabiera dosłownie chwilę. Spójrzcie na efekt. Urocze, prawda?

—— ozdobny brystol—— dziurkacz—— wstążka

Przygotowując karnety, można posłużyć się gotowym szablonem lub wymyślić wła-sny wzór. Odrysować wzór na brystolu i starannie wyciąć. Na końcu zrobić dziurkę za pomocą dziurkacza. Przeciągnąć przez nią wstążkę. Karnety można ozdobić wyciętymi z papieru gwiazdkami lub choin-kowymi igłami.

46 Lawendowy Dom 2010

Page 47: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Orzechy w miodzieWłasnoręcznie przygotowane prezenty zawsze wzbudzają ciepłą falę w moim sercu. Pamiętajcie, że orzechy i miód powinny być najwyższej jakości.

180 ml miodu80 g świeżo łuskanych orzechów włoskich2 słoiczki z zakrętkami o pojemności 150 ml

Słoiczki i zakrętki umyć i sparzyć wrzątkiem. Orzechy delikatnie uprażyć na suchej patelnii. Gdy zaczną wydzielać delikatny, przyjemny zapach, zdjąć patelnię z ognia. Orzechy przełożyć do słoików. Miód podgrzać (nie gotować!), dodać ½ łyżeczki zmielonego cynamonu, wymieszać i zalać nim orzechy. Słoiki zamknąć. Na dno garnka położyć złożoną na cztery ścierkę kuchenną. Ustawić na niej słoiki, zalać ciepłą wodą i gotować na małym ogniu ok. 20 minut. Wyjąć słoiki z garnka i odstawić do następnego dnia „do góry nogami”. Po tym czasie orzechy w miodzie są gotowe.

Page 48: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Kruche ciasteczka z  lukremKlasyczne kruche ciasteczka mogą być wzruszającym prezentem dla kogoś bliskiego. Możecie z nich wyciąć np. jakiś napis.

2 szklanki mąkiszczypta soli1 łyżka cukru waniliowego½ szklanki cukru pudru170 g zimnego masła2 łyżki śmietany 18%3 żółtka½ łyżeczki skórki otartej z cytrynydo dekoracji:domowy lukierkolorowe posypki

Mąkę z solą i cukrem przesiać na stolnicę. Dodać starte na tarce masło, rozetrzeć palcami z mąką. Następnie dodać śmietanę, żółtka i skórkę z cytryny. Wyrobić ciasto, uformować je w kulę, owinąć folią i włożyć do lodówki na co najmniej 2 godziny. Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość ok. 0,5 cm. Wyciąć ciasteczka, ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180 °C na ok. 15 minut. Ostudzone ciasteczka dekorować lukrem i posypkami.

48 Lawendowy Dom 2010

Page 49: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

¼ szklanki miodu¼ kostki miękkiego masła½ szklanki cukru pudru1 jajko2 i ¼ szklanki mąki1 łyżeczka sody3 łyżeczki przyprawy do piernika do dekoracji: domowy lukierkolorowe drażetkidrewniane patyczki do szaszłyków

Choinki lizakiKolejny miodowy wypiek, tym razem w formie lizaków. Choinkowy las wyrósł nam na kuchennym parapecie.

Na stolnicy przesiać mąkę z sodą. Dodać przy-prawę do piernika, cukier i pozostałe skladniki. Zagnieść ciasto. Rozwałkować je na grubość ok. 0,5 cm i wycinać choinki.

Układać na blaszce wyłożonej nieprzywierają-cym papierem, w każdy wcisnąć patyczek do szaszłyków. Piec około 10 minut w temperaturze 180°C. Gdy choinki przestygną, udekorować je białym lukrem i kolorowymi drażetkami. Na dno dużego słoja położyć odpowiednio przycięty kawałek styropianu. Posypać go grubą warstwą cukru pudru i wbić w niego patyczki z choinkami.

49 Lawendowy Dom 2010

Page 50: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

48 Lawendowy Dom 2010

Laski mikołajaMożna je zawiesić na choince lub użyć przy dekoracji domu.

—— OZDOBNE DRUCIKI BIAŁE I CZERWONE

Skręcić druciki ze sobą, tak by powstał jeden biało-czerwony. Pociąć je na 13-to centymetrowe kawałki. Jeden z końców zagiąć tak, by powstała laska.

Choinki 3DMożna je zrobić w kilku rozmiarach i kolorach. Ustawione na świątecznym stole lub gzymsie kominka będą uroczą świąteczną ozdobą.

—— OZDOBNY BRYSTOL—— KLEJ DO PAPIERU

Na kolorowym brystolu odrysować parzystą liczbę choinek. Wziąć dwa wycięte drzewka i na każdym z nich narysować ołówkiem linię dzielącą je na równe, pionowe części. Pierwszą z choinek przełożyć przez drugą. Czubki choinek można skleić odro- biną kleju.

50 Lawendowy Dom 2010

Page 51: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Drinki żurawinowe z ozdobnymi patyczkami

Wyjątkowa oprawa dla świątecznych drinków. Pomysł zaczerpnięty z magazynu „Martha Steward Living” od razu skradł moje serce. Czerwone korale żurawiny w musującym płynie wyglądają doprawdy niezwykle.

100 g świeżej żurawiny na dwa patyczkidwa drewniane patyczki do szaszłykówbiały brystolklej do drewnasyrop żurawinowywoda gazowana lub sprite

Wyciąć z brystolu parzystą liczkę gwiazdek. Można posłużyć się szablonem lub stworzyć własny wzór. Posmarować gwazdki z jednej strony klejem. Położyć na jednej patyczek, na nim drugą gwiazdkę, docisnąć. Na tak przygotowane szpadki nadziać gęsto owoce żurawiny. Zanurzyć ją w gotowym drinku.

2 łyżki syropu żurawinowego400 ml gazowanej wody mineralnej½ łyżeczki skórki otartej z cytryny

Wlać po łyżce syropu do wysokich szklanek. Dolać wodę, oprószyć całość skórką z cytryny, włożyć ozdobne patyczki i od razu podawać.

51 Lawendowy Dom 2010

Page 52: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

PrzePis na 5!

48 Lawendowy Dom 201052 Lawendowy Dom 2010

KOnKUrs

Page 53: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

MAGAZYN LAWENDOWY DOM I VIVAMIX, POLSKI DYSTRYBUTOR SPRZĘTU KITCHENAID, ZAPRASZAJĄ DO UDZIAŁU W KONKURSIE

PRZEPIS NA 5!

Nagroda głównaczerwony mikser KitchenAid

zostanie wyłoniona drogą losowania. W losowaniu nagrody głównej wezmą udział wszyscy, którzy prześlą do redakcji Lawendowego Domu przepis konkursowy na zasadach opisanych poniżej.

Ponadto, sposród pozostałych przepisów zgłoszonych do konkursu, Jury wyłoni trzy, które będą sfotografowane w pro-fesjonalnej sesji fotograficznej i zaprezentowane razem z ich autorami w kolejnym, wiosennym wydaniu Lawendowego Domu.

Każda osoba może nadesłać tylko jeden przepis. Więcej niż jeden przepis nadesłany przez jedną osobę oznacza dyskwalifikację.

Przepisy można nadsyłać do 15 stycznia 2011 roku na adres [email protected] w formie pliku tekstowego. Prosimy o przepisy tak apetyczne, by zdjęcie nie było konieczne.Przepis powinien zawierać listę składników, czas i sposób przygotowania oraz propozycję podania. Proporcje dla 4–6 osób.

Każda osoba przystępująca do Konkursu zgadza się na postanowienia Regulaminu. Regulamin dostępny jest na stronie www.lawendowydom.com.pl w zakładce KONKURSY.

PrzePis na 5!

PRZYSTAWKA

Składniki obowiązkowe:SzpinakDowolne orzechy

DESER

Składniki obowiązkowe:ŻurawinaMąka dowolnego typu

Zasady konkursu:Zadanie konkursowe polega na napisaniu jednego przepisu z obowiązkowym wykorzystaniem podanych składników. Uczestnicy wybierają jeden z trzech tematów konkursowych:

DANIE RYBNE

Składniki obowiązkowe: Filet z ryby morskiejPomidory w dowolnej postaci

Page 54: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

KoktaJl dla dwoJga

Czy osoba zabiegana, niewyspana, w ciągłym

niedoczasie może czasami, zupełnie bez pośpiechu, w promieniach słońca, z chmurnym niebem,

a może w śnieżnych zaspach za oknem, zażyczyć

sobie śniadanie do łóżka? Nic skomplikowanego, za to

kolorowo i pysznie. Zobaczcie sami...

TEKST bEATA lIpov ZDJĘCIA luboMIR lIpov53 Lawendowy Dom 2010

Page 55: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Koktajl dla dwojga

250 g lekko rozmrożonych malin3 łyżki miodu 2 czubate łyżki gęstego jogurtu naturalnego

Maliny przesypać do blendera, dodać miód, zmiksować. Otrzyma- ną malinową masę przełożyć do pucharków i ubrać białymi czapami jogurtu.

TEKST bEATA lIpov ZDJĘCIA luboMIR lIpov

Page 56: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Prawdy i mity

na temat herbatyHerbata... Któż z nas nie jest smakoszem tego cudownego napoju? Lubię popołudniowe spotkania z przyjaciółką przy dzbanku herbaty (filiżanka to dla nas za mało). Prześcigamy się w przygotowywa-niu oryginalnych naparów z różnych gatunków herbat. Z takim „dopala-czem” nawet najtrudniejsze tematy stają się błahe.

„KAROLINA KISIELIŃSKA-TOMCZAK

Herbata Roiboos z imbirem

2 łyżeczki herbaty Roiboos 1 łyżeczka świeżo startego imbiru

(może być mielony) ok. 15 listków melisy

sok z 1/2 cytryny 4 łyżeczki syropu klonowego lub miodu

2 laski cynamonu

Herbatę Roiboos zaparzyć w dzbanku o poj. 0,5l razem z imbirem i listkami melisy. Po kilku minutach dodać cytrynę i syrop klonowy

lub miód. Do filiżanek włożyć po lasce cynamonu, wlać herbatę

i od razu podawać.

TEKST KARolINA KISIElIŃSKA-ToMcZAKZDJĘCIA luboMIR lIpov

56 Lawendowy Dom 2010

Page 57: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Z torebki czy liściasta?Bez względu na gatunek, zdecydowanie polecam picie herba-ty liściastej. Jest dużo smaczniejsza i bardziej aromatyczna niż herbata w torebkach. Łatwiej można ocenić jej jakość. Ta w torebkach zawiera przeważnie najtańszy pył herbaciany i ma mniej wartości odżywczych.

Czerwona, zielona czy czarna?Listki herbaty zielonej nie są poddawane procesowi fermen-tacji, czerwona jest lekko fermentowana, natomiast czarna przechodzi pełen proces fermentacji. W ostatnich latach wzrasta zainteresowanie właściwościami odżywczymi herbaty. Wynika to m.in. z obecności w niej polifenoli pocho-dzenia roslinnego, które hamują rozwój wolnych rodników. Ich działanie przeciwnowotworowe i przeciwmiażdżycowe wykazano w wielu badaniach. Najwięcej polifenoli ma herba-ta zielona i czerwona. Korzystne działanie polifenoli zielonej herbaty jest znacznie większe niż powszechnie znanych anty-oksydantów, takich jak witamina C i E.

Herbata zielona wspomaga trawienie, pracę układu moczo-wego, obniża stężenie cholesterolu, korzystnie wpływa na układ krwionośny i oddechowy. Herbata czerwona wspoma-ga przemianę materii i pracę układu pokarmowego. Herbata czarna zawiera najwięcej alkaloidu teiny (w kawie nazywany kofeiną), który wspomaga pracę serca i układu krwionośne-go. Działa pobudzająco, jednak nie tak silnie jak kawa.

Najbardziej ceniony na świecie gatunek to herbata cejlońska. Ma wspaniały smak i bogaty aromat. Wśród herbat indyjskich najbardziej znane gatunki to Madras, Darjeeling i Assam. Mają dużo olejków eterycznych. Chińska herbata Yunnan jest mocna i posiada intensywny aromat. Herbata earl grey stanowi najczęściej mieszankę herbat chińskich aromatyzowanych esencją owocu bergamotki.

Parzenie, czyli co z tą wodą?Dla zachowania cennych właściwości herbaty bardzo ważny jest sposób jej parzenia. Czarną i czerwoną należy zalewać wrzątkiem, natomiast zieloną wodą o temperaturze 60–80 °C. Prawidłowy czas parzenia herbaty to 3 do 5 minut dla herbaty zielonej i czarnej i 3 do 8 minut dla czerwonej. Warto pamiętać, że najbardziej pobudzające właściwości ma napar czerwonej herbaty parzony 2–3 minuty. Parzony dłużej ma działanie uspokajające. Herbatę zieloną i czerwo-ną można parzyć kilkakrotnie, a za najlepszy uważa się napar z drugiego parzenia.

Page 58: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Godną polecenia jest również herbatka Rooibos, choć napój ten nie ma nic wspólnego z krzewem herbacianym. Jest to podobny do herbaty napar z liści czerwonokrzewu rosnącego w Południowej Afryce. Ma charakterystyczny delikatny smak i zapach. Jest bogaty w przeciw-utleniacze i zawiera minerały, m.in. żelazo. Nie zawiera teiny oraz wykazuje niską zawartość garbników. Można ją pić przed snem, ponieważ doskonale odpręża i rozluźnia, nie podrażnia żołądka i zapobiega mdłościom.

ROOIBOS I JEJ TAJEMNICE

Herbata zimowa

2 łyżeczki liści czarnej herbaty 6 goździków

szczypta kardamonu 6 cienkich plastrów pomarańczy ze skórką

4 łyżeczki miodu 2 gwiazdki anyżu

Herbatę zaparzyć w ½ l wody, dodając goździki, anyż, kardamon i pomarańczę. Podgrzewać

na kuchence przez 10 minut, żeby aromaty się połączyły (nie dopuścić

do wrzenia). Posłodzić miodem.

Page 59: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

59 Lawendowy Dom 2010

Page 60: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Bez początku i bez końca...

Na te święta czekamy przez cały rok. Tym bardziej chyba, że przyjemności przygoto-wań do nich rozciągają się w czasie i można delektować się nimi dłużej. Samo oczekiwa-nie na święta staje się tak samo emocjonu-jące, jak ich przeżywanie. Więcej czasu spę-dzamy w naszych domach – bo dzień krótki, a na zewnątrz chłód i mrok, niezachęcający do spacerów. I dlatego namawiam was do wprowadzenia się w nastrój dekoracjami.

Dla mnie nie ma świątecznej atmosfery bez wianków, i to co najmniej dwóch – jeden wie-szam na drzwiach wejściowych, by od progu serdecznie witać gości. Drugi wisi zazwyczaj na ścianie w jadalni albo nad kominkiem, bym mogła często napawać się ich magiczną mocą. Do dziś bowiem przypisujemy wian-kom i wieńcom wiele niepospolitych znaczeń – jego prosty, powszechnie występujący w przyrodzie kształt odczytywany jest między innymi jako nadzieja na odnowienie życia. Dawniej wierzono także, że święty wie-niec chroni dom przez złymi duchami zimy, dla których obłaskawienia zostawiano wśród dekoracji różne smakołyki – orzechy, kan-

dyzowane owoce, i dekorowano szyszkami, mchem. Do wianków dodawać można żywe gałązki – jodły, świerka, jałowca, żywotnika, ostrokrzewu, roślin mających wielkie siły życiowe, zdolne przeciwstawić się złym mo-com. Bywają proste, wręcz surowe w formie, bywają też z bogatą świąteczną dekoracją – skrzące się z daleka gwiazdkami, maleńkimi bombkami. Może być również zrobiony z bezlistnych gałęzi (wierzby, lesz- czyny, brzozy) symbolizujących optymizm, błogosławieństwo i wiarę w pomyślność i urodzaj. Wieniec może wisieć na wstążkach pod sufitem, ale może być także ozdobiony świecami i położony w widocznym miejscu, na przykład na stole, przy którym gromadzi się cała rodzina.

Zanim więc zapachnie w domu piernikiem, orzechami, grzybami, barszczem, zanim przygotujemy prezenty dla najbliższych – niech dekoracje wprowadzą nas w cudowny, magiczny, świąteczny nastrój.

60 Lawendowy Dom 2010

BARBARA BłASZCZyK

Page 61: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

1

2

3

4

W mojej pracowni nic się nie zmarnuje, każdy listek, gałązka czy kwiatek będzie wykorzy-stany. Przyniesione ze spaceru kawałki kory czy mech także. Nawet jeśli nie od razu, to pomysł na ich użycie wpadnie wraz z innym materiałem. Wtedy wszystko będzie pasowało do siebie jak kawałki rozsypanej układanki.

Ścinki deseczek z drewna jabłoniowego, uratowane przed spaleniem w kominku, czekały już trochę czasu. Przyklejone silikonowym klejem na gorąco do dużego słomianego koła stwo-rzyły bazę wianka.

Dodałam wyszorowane i wysuszone kawałki kory topolowej. Pomię-dzy te duże elementy poupychałam kłębuszki porobione z wysuszone-go mchu.

Świąteczne akcenty w postaci brokatowych gwiazdek, małych zielonych jabłuszek i perełkowych koralików w kolorze zielonego groszku nadały wiankowi odpowiedni charakter.

TEKST I ZDJĘCIA bARbARA błASZcZyK

BARBARA BłASZCZyK

Page 62: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Z masy solnej przygotujcie bułeczki, marchewki, jajka, zielony groszek, arbuzy – wszystko, co tylko chcecie mieć w Waszym sklepie. Zabawę najlepiej rozplanować na dwa dni. Pierwszego dnia zaplanujcie towar, ulepcie go i wysuszcie. Drugi dzień to malowanie. Zabawa dostarcza niezwykłej satysfakcji. Pobudza wyobraźnię i rozwój manualny dziecka. Sami się przeko- nacie, ile nowych pomysłów przyjdzie Wam do głowy przy tworzeniu kolejnych elementów.

Gdy wszystkie produkty są już gotowe, czas zacząć zabawę w sklep. To jedna z ulubionych zabaw dziecięcych. Pozostaje tylko ustalić, kto sprzedaje, a kto jest klientem, no i jaka jest obowiązująca waluta.

Zabawa w sklepik

Więcej pomysłów znajdziecie w książce Beaty Lipov Dzieciaki w domu się nie nudzą.62 Lawendowy Dom 2010

Page 63: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Materiały i narzędzia:

farbki akrylowe

pędzelki

drewniana wykałaczka

(do robienia dziurek)

Na masę solną:szklanka soliszklanka mąki pszennej3 łyżki mąki ziemniaczanej łyżka cukrupół szklanki wody2 łyżki oleju

1.

Do miski wsypcie sól, mąkę pszenną i ziemniaczaną oraz cukier. Dodajcie wodę oraz 2 łyżki oleju, a następnie dokładnie zagniećcie ciasto.

Z ciasta ulepcie różne warzywa, owoce i inne produkty spożywcze, na przykład: sałatę, truskawki, rzodkiewki, pomarańcze, mar-chewki, jabłka, zielony groszek, rogaliki, chlebki.

Ułóżcie produkty na blasze i włóżcie do piekarnika ustawionego na 70°C na około 2 godziny. Pamiętajcie, by zostawić lekko uchylo-ne drzwiczki piekarnika. Kiedy masa solna stwardnieje, wyjmijcie ją z piekarnika i pozostawcie do całkowitego ostygnięcia.

Akrylowymi farbkami pomalujcie wszystkie przedmioty. Gdy farba wyschnie, możecie zacząć zabawę w sklepik.

1.

2.

3.

4.

2.

3.

4.Więcej pomysłów znajdziecie w książce Beaty Lipov Dzieciaki w domu się nie nudzą.

Page 64: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

HISTORIA JAK Z BAJKI. ONA PIĘKNA, ON SZLACHETNY. MAGICZNA NOC, JAK W KOPCIUSZKU, TYLKO BEZ GUBIENIA PANTOFELKA. SKRYWANE UŚMIECHY, SZYBKIE SPOJRZENIA, ZNACIE TO?

KARNAWAŁ. CZAS SZALEńSTW I ZABAWY KOLOREM. A MOŻE TYM RAZEM OLŚNIć KLASYCZNYM BLACK&WHITE?

FOTOGRAFIE KoRNElIA bułANoWSKA

LOvE StOrY

64 Lawendowy Dom 2010

Page 65: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

LOvE StOrY

65 Lawendowy Dom 2010

Page 66: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

66 Lawendowy Dom 2010

Page 67: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1
Page 68: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

68 Lawendowy Dom 2010

Page 69: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

69 Lawendowy Dom 2010

Page 70: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

70 Lawendowy Dom 2010

Page 71: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

71 Lawendowy Dom 2010

Page 72: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

72 Lawendowy Dom 2010

Page 73: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

W sesji udział wzięli:FOTOGRAF KoRNElIA bułANoWSKAMODELE KlAuDIA łoSIN, RobERT poNcZKoWSKIMAKE-UP & HAIR STYLIST MARTyNA NoWAKASYSTENT FOTOGRAFA SEbASTIAN KoMoRoWSKI-NAlAZEKOBSŁUGA TECHNICZNA, TRANSPORT RAFAł boRKoWSKI

Podziękowania dla klubu Karmel w Warszawie za udostępnienie wnętrz.Klub Karmel, ul. Kredytowa 6, Warszawa

KlAuDIA:

Strony 64–65Płaszcz: TopShop, bluzka: Sesst, naszyjnik: Lewanowicz,pierścionek: Clockhouse.

Strona 66Sukienka: Monnari,naszyjnik i ponczo: TopShop.

Strona 67Sukienka: TopShop,bransoletka i naszyjnik: Lewanowicz.

Strony 68–69Kombinezon: TopShop, naszyjnik z piór: Lewanowicz, buty: Deichmann.

Strony 70–71Sukienka: Marie Lund Van Graaf, torebka: Deichmann.

Strona 72Sukienka: TopShop, torebka: TopShop.

RobERT:

Koszula: Lagerfeld, garnitur: Vistula, buty: Kazaar.

73 Lawendowy Dom 2010

Page 74: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Lawendow y Dom od kuchni...

74 Lawendowy Dom 2010

Page 75: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

Lawendow y Dom od kuchni...

75 Lawendowy Dom 2010

Page 76: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1
Page 77: Lawendowy Dom Zima 2010 / Numer 1

W następnym numerze:

– KWIATY WE WŁOSACH– GRA W ZIELONE

– KRóLIKI MAŁE I DUżE– I JAK ZAWSZE, SPECJALNIE

DLA WAS, KONKURSY I NIESPODZIANKI!

Do zobaczenia w marcu!