meritum 10

24

Upload: julita-borek

Post on 23-Feb-2016

224 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Wyjątkowy numer dla wyjątkowych czytelników!

TRANSCRIPT

Page 1: Meritum 10
Page 2: Meritum 10

Spis treścinumer 10

styczeń - luty 2014Wydawałoby się, że dopiero witaliśmy Nowy Rok, a tu już koniec lutego… Za nami mnóstwo wydarzeń, ale jeszcze więcej przed

nami. Na naszym horyzoncie wiele wyzwań do podjęcia, marzeń do spełnienia i chwil do uśmiechu. Mam nadzieję, że się ze mną

zgadzasz. Z okazji naszego wspólnego święta, życzę Ci przede wszystkim

czasu i sił na realizację tego wszystkiego, co masz w planach, ale również niespodzianek od losu. Pamiętaj, że życie stoi przed Tobą otworem, jednak tylko od Ciebie zależy, jaki ono obierze kierunek.

Bierz swój los we własne ręce i podbijaj świat!Tego wszystkiego życzę przede wszystkim Tobie! Pozwól jednak,

że te życzenia skieruję również całej redakcji Meritum.

Oczywiście, nie mogę pominąć życzeń miłej lektury, jaką jest gaze-ta, którą trzymasz w rękach! Gdybym była w tradycyjnej sytuacji pisałabym „do zobaczenia w kwietniu!”… Jednak moja kończąca

się edukacja w liceum i majowa matura, jak dobry duch na ramie-niu, nie pozwala mi tego napisać. W tym miejscu, w imieniu całej

redakcji, musze się z Wami pożegnać aż na 4 miesiące. Zobaczymy się w czerwcu ze zdwojoną siłą i, mam ogromną nadzieję, zdaną maturą (nie tylko moją, ale również Agnieszki). Do zobaczenia!

Jeżeli marzy jedna osoba pozostanie to tylko marzeniem. Jeżeli będziemy marzyć wszyscy razem, będzie to początek nowej rzeczywistości.

Helder Camara

Odeszła na wieczną wartę (Redakcja)

BĄDŹ NA T(r)OPIE (Redakcja)

O rodzinie w harcerstwie (D.Potasznik)

Harcerskie przeznaczenie (K.Potasznik)

Rok Myśli Braterskiej (P.Turbasa)

Sedno “Meritum” (A.Podhajska)

Węzły braterstwa (K.Potasznik)

Filmy na temat (P.Turbasa)

Azymut na książki (A.Podhajska)

Psychologia dla Ciebie (J.Borek)

Oswojona fizyka (D.Binek)

Harcoskop (Wróżka Agnieszka)

Wspomnienia dinozaura (J.Ruch)

mała, a Wielka (A.Podhajska)

Nowo narodzeni (Redakcja)

Zielono mi (A.Głodek)

Listy do M. (Redakcja)

3

4

6

8

10

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

24

Gazeta Hufca Ostrów Wielkopolski im 2 Armii KrajowejAdres hufca: ul.Staszica 1, 63-400 Ostrów Wielkopolski Adres e-mail redakcji: [email protected]

Strona internetowa: www.ostrow.zhp.wlkp.pl/index.php/meritum

Redaktor naczelna: Julita Borek Z-ca redaktor naczelnej: Agnieszka Podhajska Skład: Agnieszka Podhajska Konsultacja: Katarzyna Potasznik Dodatki metodyczne: Aleksandra Derczyńska, Patrycja Szewczyk Redaktorzy: Dawid Binek, Arkadiusz Głodek, Dariusz Potasznik, Katarzyna Potasznik,

Jarosław Ruch, Piotr TurbasaKorekta: Justyna Żulicka Rysunki: Arkadiusz Głodek Projekt okładki: Agnieszka Podhajska

Page 3: Meritum 10

Spis treścinumer 10

styczeń - luty 2014

MERITUM 3numer 10

Odeszła na wieczną wartę

3 stycznia odeszła na wieczną wartę harcmistrzyni Krystyna Sufryd.Druhna Krystyna urodziła się w 1958 r. Do ZHP wstąpiła w roku 1970, natomiast w roku 1978 złożyła

Zobowiązanie Instruktorskie. Przez wiele lat pełniła funkcję opiekuna 8 Drużyny Starszoharcerskiej im. Emilii Plater, zaś w roku 1994 objęła funkcję drużynowej tej drużyny. Dwukrotnie reprezentowała ostrowski hufiec

w roli delegata na Zjazd ZHP. W latach 1999-2007 pełniła funkcję komendantki hufca, natomiast od roku 2008 – funkcję przewodniczącej Kręgu Instruktorskiego im. Szarych szeregów.

W roku 2012 brała czynny udział w organizacji Jubileuszu 100-lecia Harcerstwa Wielkopolskiego pełniąc funkcję komendantki Zlotu Seniorów i Starszyzny Harcerskiej Chorągwi Wielkopolskiej.

Za swoją działalność została wyróżniona m.in.: Odznaką „Zasłużony dla Chorągwi Kaliskiej”, Honorową Odznaką „Harcerska Służba Wielkopolsce”, Srebrnym Krzyżem za Zasługi dla ZHP, Złotym Krzyżem dla ZHP,

Medalem 100-lecia Harcerstwa Wielkopolskiego. Druhny i Druhowie – środowisko harcerskie poniosło dotkliwą stratę. Odchodzi na wieczną wartę instruktorka

bez reszty zaangażowana w harcerską służbę – Całym Życiem!

Cześć Jej Pamięci!

Page 4: Meritum 10

WY

DA

RZ

EN

IA R

edak

cja

MERITUM 4 numer 10

BĄDŹ NA T(r)OPIE

TAK SIĘ BAWIĄ INSTRUKTORZY!W piątkowe popołudnie, 24 stycznia,

odbyła się zbiórka Kręgu Instrukto-rskiego „Kuluary”. Tym razem spotka-li się w kręgielni. Instruktorzy żwawo ruszyli do rywalizacji. Choć początki

były trudne, to z upływem czasu instru-ktorzy znacznie lepiej trafiali i zda-

rzały się kompletne strącenia 10 kręgli. Rywalizację wygrał, jak przystało na

przewodniczącego kręgu, dh Jurek. Na koniec odczytany został rozkaz

i nowymi członkami kręgu stali się: dh Małgorzata Hnatyk, dh Arkadiusz

Szymanek oraz dh Paweł Staszak.

TWARZE KOMISJI31 stycznia członkowie Komisji oraz reprezentacja redakcji Meritum spotkali się ze Starostą Ostrowskim oraz Wicestarostą aby porozmawiać na temat swojej działalności, a także wymienić się spostrzeżeniami doty-czącymi dzisiejszego harcerstwa. Kilkanaście minut później w Galerii 33 odbył się wernisaż wystawy, która powstała z okazji 40-lecia Komisji Historycznej. Przez ponad tydzień można było zobaczyć tam “Twarze Komisji” oraz szkice i rysunki z wędrówek harcerskich.

SMERFASTYCZNY BIWAKW SP w Szczurach w dniach 17-19 stycznia odbył się smerfastyczny biwak namiestnictwa zuchowego. W czasie jego trwania zuchy miały okazję zaprezentować swoje występy w I Przeglądzie Teatrów Zuchowych, którego zwycięzcami zostały zuchy 10 GZ “Jagodowe Smerfy”. Kolejnego dnia zuchy musiały wykraść Smerfetkę z rąk Gargamela i rozbroić bombę, którą ktoś podłożył pod Smerfną Wioskę!

BOHATER WŚRÓD NASHarcerki ze 101 DHS IRINEN po raz

kolejny pokazały, na co je stać. 8. edycja konkursu z wiedzy o życiu i twórczo-

ści Krzysztofa Kamila Baczyńskiego to przykład idealnej pracy ze swoim boha-

terem. Dziewczyny co roku dają z siebie wszystko, organizując powia-towy konkurs, który cieszy się ogrom-

nym zainteresowaniem wśród dzieci i młodzieży. W tegorocznej edycji, która

odbyła się 27 stycznia, udział wzięło prawie 50 osób.

MISJA ZW lutym, nasze zastępy mają do wykonania drugie zadanie w ramach projektu „Misja Z”. Harcerze zmagają się z wymyśleniem formy upamiętnie-nia i przypomnienia jednego z wydarzeń zainicjowanych przez Szare Szeregi. Harcerze starsi nato-miast mają odszukać w swojej okolicy miejsca pamięci związane z bohate-rami i wydarzeniami II wojny światowej. Następnie stworzą, według własnego pomysłu, grę terenową, podczas której uczestnicy odwiedzą te miejsca i dowiedzą się, o jakich osobach i faktach warto pamiętać. Mamy nadzieję, że wszystkie zastępy zaangażują się w wykonanie zadań.

HARCERSKI WOŚPW Ostrowie już tradycją jest

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy organizowana przez harcerzy. To oni chodzą po mieście z puszkami, które

wcześniej składają i przygotowują dla wolontariuszy, rozcinają serduszka,

organizują sztab, w którym sami zasiadają, relacjonują finał, kontaktują się z mediami, a także liczą pieniądze

i przeprowadzają licytacje. 12 sty-cznia HKR po raz kolejny odpo-

wiedzialny był za przeprowadzenie szkoleń z pierwszej pomocy i po-

zoracji. Światełko do niebo wysłane poprzez fireshow także nie odbyło-

by się, gdyby nie harcerze, którzy wchodzą w skład Teatru Ognia HANA

HI. Relacjonowanie finału przypadło redaktorkom MERITUM.

Page 5: Meritum 10

SPOTKANIE NOWOROCZNEW pierwszą sobotę tego roku – 4 stycznia – odbyło się coroczne Noworoczne Spotkanie Instruktorskie. Była to okazja do wielu wyróżnień i podziękowań. Hm. Włodzimierz Mieloch oraz hm. Jan Czerwiński zostali odznaczenia Złotym Krzyżem „Za zasługi dla ZHP”. Komendant Hufca podziękował wszystkim zaan-gażowanym w zeszłoroczną pracę. Swój noworoczny prezent otrzymali także redaktorzy gazety hufcowej „Meritum” – państwo Maciejewscy wręczyli im redakcyjne koszulki. Pan Knopiński wręczył upominek w ramach podziękowania za współpracę z Gimnazjum nr 4. Na koniec spotkania odbył się premie-rowy pokaz filmu „Siwy Sokół”, który został zrealizowany przez Darię Cegiełkę i Michalinę Ruch pod opieką pana Piotra Grabarza.

POWSTANIE WIELKOPOLSKIEW dniach 28-29 grudnia 2013 roku

delegacja naszego hufca brała udział w obchodach 95. rocznicy powstania

wielkopolskiego, które odbywały się w Warszawie. Sobotę rozpoczęli udziałem we Mszy Św., a następnie przemarszem po ulicach Warszawy dostali się na miejsce uroczystości,

jakim był Plac Piłsudskiego oraz Cmentarz Powązkowski. W niedzielę

przed odjazdem zwiedzili Muzeum Powstania Warszawskiego.

WY

DA

RZ

EN

IA R

edakcja

MERITUM 5numer 10

OSTROWSCY NIEZWYCZAJNIMiło nam poinformować, że do

plebiscytu Niezwyczajni zostało zgłoszonych dwóch ostrowskich instruktorów. Pwd. Paula Borek w kategorii „Młody lider” oraz

hm. Dariusz Potasznik w kategorii „Wspólny cel”. Już sama nominacja jest wielkim wyróżnieniem dla tych osób. Możemy być dumni, że nasz

hufiec skrywa takie osobowości. PR LAB

17-19 stycznia redakcja Meritum spędziła w Krakowie. Redaktorki prowadziły tam zajęcia z pisania

artykułów i prowadzenia harcerskiej gazety dla instruktorów z całej

Polski, biorących udział w War-sztatach PR LAB. Organizowane

one były przez Chorągiew Krakowską. Warto dodać,

że podobne warsztaty już niedługo odbędą się w naszym hufcu!

ZIMOWE WYZWANIECzwórka odważniaków z Ostrowa wybrała się na prawdziwą szkołę przetrwania do Baraniej Góry! 8-9 lutego to czas, kiedy wędrownicy podjęli wyzwanie i spotkali się, aby zasiąść przy wspólnym ognisku, zro-bić pamiątkowe zdjęcie – tym razem w piżamach! – i spędzić noc w namiotach – mimo śniegu i mro-zu, który im towarzyszył. Tak więc, Malaga, Borys, Jurek i Łukasz dostają od nas miano najodważniejszych wędrowników w ostrowskim hufcu!

ZIMOWISKAFerie dla harcerzy z naszego hufca

były bogate w doświadczenia, wraże-nia i emocje. 02-08.02.2014r. odbyło się Zimowisko Szczepu “Jedenastka” w Białym Dunajcu. 4 lutego 58 DHS

M.O.S.T miała Nockę Filmową. Wędrownicy oraz harcerze z 14 DHS 5 lutego wzięli udział w całodniowej

zbiórce. Szczep „Jedyneczka” w dniach 9-14 lutego gościł w harcer-

skim schronisku „Głodówka” w Bukowinie Tatrzańskiej. Natomiast

14-16.02.2014r. odbył się VIII już Rajdo-biwak „Szlakiem Powstańców

Wielkopolskich”. W wyjeździe wzięli udział harcerze z całej wielkopolski, a

nasz hufiec reprezentowały ekipy ze Szczepu „Wigry”, „Szuwary” oraz z 72 DH im. Bohaterów Westerplatte.

KROPLA BRATERSTWAPrawie 10 ostrowskich wędro-wników po raz kolejny pokazało wielkie, szlachetne serca. 21 lutego wspólnie wzięli udział w harcerskiej akcji na DMB i oddali krew, mając świadomość, że w ten sposób ratują ludzkie życie. Już o 7:30 mundury pojawiły się w ostrowskim punkcie krwiodawstwa. Gratulujemy odwagi!

Page 6: Meritum 10

MERITUM 6 numer 10

SŁO

WO

KO

ME

ND

AN

TA

hm

.Dar

iusz

Po

tasz

nik rodzinie w harcerstwie

harcerstwie w rodzinieharcerskiej rodzinieO

Do „rodzinnego” numeru Meritum poproszono mnie o rodzinny artykuł. Całkiem sensownie – pomyślałem – bo zapewne coś na ten temat mam do powiedzenia...

Ktoś powie – no tak, jak się żyje w „uharce-rzonej” rodzinie, to inna bajka, inny świat. Otóż tak się składa, że nie zawsze moja rodzi-na była „uharcerzona”. Po pierwsze – zarówno moi rodzice, jak i moje rodzeństwo z harcerst-wem niewiele mieli do czynienia. W szkole podstawowej i średniej byłem sobie po prostu zuchem, potem harcerzem i tak jak większość z was czerpałem z tego wiele satysfakcji. Tak się szczęśliwie złożyło, że moja harcerska droga zeszła się z inną harcerską drogą i dalej popro-wadziły nas razem, co jednak wcale nie oznacza, że postanowiliśmy założyć „harcerską rodzinę” – wręcz przeciwnie, tak się złożyło, że z chwilą, gdy stanęliśmy na ślubnym kobiercu zakończyliśmy aktywność harcerską. Ten rozbrat z harcerstwem trwał aż 10 lat, zaś impulsem do przetarcia na nowo harcerskiego szlaku był fakt, że zależało nam, by nasze dzieci, które właśnie trochę odrosły od ziemi, miały okazję wychowy-wać się w najlepszej szkole życia, jaką jest harcerstwo. Jest takie przysłowie – może nie naj-lepsze do harcerskiej gazety, mam jednak nadzie-ję, że nikogo nie zgorszy – „Jeśli chcesz się napić piwa, nie musisz kupować browaru”. Tak też i mnie się zdawało. Okazało się jednak, że ciężko znaleźć drużynę harcerską w okolicy. Nie było więc wyboru – trzeba było drużynę stworzyć. I takim to sposobem cała rodzina się uharce-rzyła, co w gruncie rzeczy było efektem po trosze świadomych decyzji, po trosze przypadku, a po trosze również szczęścia. A’propos „uharcerzonej rodziny”, ktoś może się zastanawiać – czy oni przy kolacji rozmawiają o harcerstwie? Staramy się, żeby nie. Nie zawsze się udaje. Na szczęście jednak każdy z nas ma swoje sprawy, swoje życie, więc tak naprawdę mamy o czym rozmawiać i nie jest to wyłącznie harcerstwo. Nie ukrywam jednak, że zdarzają nam się czasami rozmowy, płomienne dysputy, a nawet spory, na tematy harcerskie. Ponieważ

jednak, każde z nas ma w harcerstwie „swoją działkę”, często więc jest tak, że nie wie jedno, co robi drugie. Zdarza się więc, iż słyszę zarzut „a dlaczego ja się o tym dowiaduję od druha tego, czy owego?”, a wtedy odpowiadam „dlatego, że to nie twoja działka”. Nie jest więc tak, że nie wstajemy od wigilijnego stołu póki nie napiszemy strategii ZHP na rok następny ;) Zamykając temat „rodzinny” spojrzeniem z pewnej perspektywy – zwracają uwagę dwie ciekawe kwestie. Z jednej strony – przypadki rodzin harcerskich w naszym hufcu nie są czymś odosobnionym, żeby nie powiedzieć, że są „na porządku dziennym”. Stanowią one sporą wartość dodaną w naszym środowisku harcerskim, kto wie nawet, czy siła naszego hufca w dużym stop-ni nie tkwi właśnie w tym systemie. Rodziny Dybałów, Hnatyków, Maciejewskich, Potaszników, Ruch i Szlachtów, to przykłady gdzie dwa pokolenia czynnie działają w ZHP, a 1/5 instruktorów hufca to członkowie tych właśnie rodzin. Z drugiej strony, nie doszukałem się przypadku, aby w naszej 100-letniej historii zdarzył się choćby jeden przypadek 3-pokolenio-wej czynnej rodziny harcerskiej. Z czego to wynika? Trudno odpowiedzieć. Nie ulega jednak wątpliwości, że zdecydowa-na większość naszego hufca i całego harcerstwa to rodzina innego formatu – po prostu harcerska rodzina. Wszak „harcerz (...) za brata uważa każdego innego harcerza”. Trudno oczywiście ten punkt Prawa Harcerskiego interpretować dosłownie, jednak mam nadzieję, że większość z nas doświadczyła w harcerstwie braterstwa. Doświadczyła uczucia, że ta grupka, ci ludzie, z którymi się spotykam nadają na tych samych falach co ja. Że czasami rozumiemy się bez słów, że mój brat-harcerz, moja siostra-harcerka rozu-mie mnie najlepiej. To działa nia tylko na krótki dystans...

Page 7: Meritum 10

MERITUM 7numer 10

SŁOW

O K

OM

EN

DA

NT

A h

m.D

ariusz Po

tasznik

Była jesień 2005 roku – jako delegat na Zjazd ZHP uczestniczyłem w spotkaniu delegatów

w Załęczu Wielkim, na którym druh Rafał Bed-narczyk zarażał ludzi ideą wysłania polskiego

kontyngentu na Jamboree do Anglii na 100-le-cie skautingu. Dałem się zarazić. Pierwsze spot-

kanie podobnie do mnie zarażonych odbyło się w Oławie. Gościła nas tam druhna Justyna

Piotrowska. Dwa dni odpraw, narad, warsz-tatów – główny temat, skąd wziąć pieniądze,

by wysłać rekordową liczbę harcerzy na ten niepowtarzalny zlot. W kolejnych miesiącach jeszcze wiele razy spotykaliśmy się w różnych miejscach, w coraz liczniejszym gronie. Efekt

końcowy był taki, że na Jamboree w 2007 roku pojechała rekordowa liczba 800 harcerzy,

w tym grupa kilkudziesięciu instruktorów – taka całkiem liczna rodzina...

Minęło 6 lat. W czerwcu 2013 zmroziła mnie wiadomość:

Druhna Justyna Piotrowska choruje na bardzo rzadką chorobę ”tętnicze nadciśnienie płucne” jedynym ratunkiem dla niej jest przeszczep płuc w specjalistycznej klinice w Wiedniu.

Potrzeba 150.000 euro. Termin – 1 lipca.

{ {O rany! – pomyślałem. Co za nieszczę-

ście... Jednak wiadomość ta dotarła nie tylko do mnie. Dotarła do tysięcy ludzi. Do tych, którzy ją znali i do tych, którzy jej nie znali. Uruchomiono lawinę kontaktów, na stronie

internetowej wystartował licznik wskazujący, ile już mamy zebrane i ile potrzeba. Choć

wydawało się to nieprawdopodobne, to jed-nak udało się w ciągu dosłownie kilkunastu dni zebrać pieniądze w kwocie wyższej niż

było potrzeba. W lipcu Justyna mogła wyjechać do Wiednia...

Jesienią gruchnęła kolejna wiadomość:

Pomimo udanego przeszczepu organizm Justyny reaguje niestandardowo. Wymaga intensywnej terapii, której każdy dzień kosztuje 1.000 euro.

Pieniądze zebrane w czerwcu szybko topnieją, zaś końca terapii nie widać...{ {I znów nastąpiło wielkie poruszenie i wielka

„akcja ratunkowa”. I znów „wszystkie ręce na pokład”...

Kilka dni temu w programie informacyjnym zobaczyłem Justynę przed swoim domem w Oławie, uśmiechniętą, choć umęczoną – dziękuje wszystkim za okazaną pomoc, za wsparcie, za braterstwo, którego doświad-

czyła. W tle całej tej historii jest jeszcze 6-letnia

córeczka Justyny – Blanka, która nie wszystko rozumie, ale bardzo chce być ze swoją mamą...

To jeszcze nie koniec tej historii. Justyna jest bardzo osłabiona, każdy pyłek i każda bakteria stanowi dla niej zagrożenie. Dzisiaj jednak nikt nie wątpi, że finał będzie pozytywny – musi tak

być, bo przecież Justyna ma dla kogo żyć, ma przecież tak liczną Rodzinę!

Bo wszyscy harcerze to jedna rodzina,Starszy czy młodszy, chłopak, czy dziewczyna!

PS. Szczegóły historii Justyny prześledzić można na stronie http://plucadlajustyny.pl

Page 8: Meritum 10

RO

ZM

OW

Y Z

... p

hm

. Kat

arzy

na

Pota

szn

ik HarcerskiePRZEZNACZENIE

To, że się poznali nie wystarczyło, żeby coś zaiskrzyło. Zadziałała tu zasada, że kto się zrazu czubi, ten później się lubi. Spuszczenie pewnego razu wraz z kolegą namiotu

zastępu Aarinnen, w którym spała ona wydawało się to potwierdzić. „Sępienie” przez niego wraz z tym samym kolegą jedzenia na PZHS-ie w Gdyni też jakoś jej nie

zachwyciło. Nawet wyprawa we dwoje na przystanek oddalony od obozu w Biedrusku dobry kawałek drogi nie wystarczył. Dopiero wspólny wyjazd na PZHS do Fromborka,

sprawił że poszli razem na spacer i tak już zostali do dzisiaj. Jak to jest być małżeństwem harcerskim? Posłuchajcie historii tlącego się w duszy

wiele lat harcerstwa, do którego powraca się ze zdwojoną siłą w powiększonym składzie.

Przed Wami z innej niż zwykle strony: Iza i Darek. Mama i Tata.

Kasia: Jesteście małżeństwem harcerskim?Darek: Bardziej teraz niż wtedy, jak pytałaś o ślub na stanicy Wtedy nam by to do głowy nie przyszło, a teraz jesteśmy bardziej „uharcerzeni”.Iza: To się wtedy tak wszystko zbiegło, bo działaliśmy razem ze trzy, cztery lata … D: W międzyczasie zorganizowaliśmy jeden obóz, zimowisko…I: Przez jakiś czas wydawaliśmy też ręcznie pisaną harcerską gazetę, co akurat tutaj warto dodać.D: Niczym podczas wojny (śmiech). Zorganizowaliśmy obóz wędrowny po Wale Pomorskim i zimowisko w Górach Stołowych, a byliśmy wtedy instruktorami mającymi 18-20 lat…I: … tak, miałam 20 lat jak byłam komendantką obozu wędrownego po Wale Pomorskim .K: Co to znaczy, że teraz jesteście bardziej „uharcerzeni” niż wcześniej?I: W momencie kiedy zostaliśmy małżeństwem nasza działalność harcerska właśnie się kończyła.D: Wtedy tak było, że idąc na studiach działalność harcerska była zawieszana, jak ktoś był mocno nakręcony, to realizował się w kręgach akademickich.I: Co też ciekawe, zdążyłam jeszcze w międzyczasie trochę popracować na etacie w komendzie hufca. Później była długa przerwa, ale gdzieś tam chyba bardziej w duszy waszego taty to harcerstwo pobrzmiewało i w momencie, kiedy weszłyście w wiek szkolny...D: … poczekaj. Gdybyśmy wcześniej szukali epizodów harcerskich, to kiedyś Oskar (Krzysztof Maciejewski – przyp. Red.) zorganizował w harcówce Nieprzemakalnych spotkanie osób „niegdyś działających”, ale ta inicjatywa

przygasła, skończyło się na kilku spotkaniach. Z perspektywy osoby, która już nie działa, a której „coś w duszy gra” brakowało wówczas takiego impulsu albo informacji, że można wrócić, być, działać. Choć ciekaw jestem jak to teraz wygląda z tej perspektywy, czy wysyłamy czytelne sygnały dla takich osób? Koniec końców stanęło na tym, że jak trochę podrosłyście to wiedząc ile wartości niesie z sobą harcerstwo i wiedząc o działalności „Nieprzemakalnych” pokierowałem ciebie do ich drużyny – 4 DH. Chyba...K: Po wakacjach już zacząłeś sam działać…D: Nie tak zaraz. W międzyczasie twoja aktywność w „Nieprzemakalnych” spadła do zera. Ponieważ z jednej strony chciałem, by moje córki były harcerkami, a z drugiej strony ówczesny proboszcz naszej parafii ks. Kaniewski namawiał mnie na zorganizowanie w parafii drużyny harcerskiej, podjąłem w końcu de-cyzję o reaktywacji na Zębcowie „mojej” drużyny. We współpracy z proboszczem przeprowadziliśmy w listo-padzie nabór i tak sobie chyba gdzieś do stycznia działaliśmy nielegalnie.K: Jak to nielegalnie?D: Tak byłem zaprzątnięty zbiórkami, że komendę hufca powiadomiliśmy o naszej działalności dopiero głęboką zimą.I: No i tak została reaktywowana 1 Drużyna Harcerska.D: Czyli ja się uruchomiłem trochę wcześniej, angażując w to was, a mama tak na zasadzie sympatyka.I: Tak. Działałam na zasadzie takiego wsparcia. Przez dłuższy czas tak było, z krótkim epizodem działalności w Komisji Historycznej.

MERITUM 8 numer 10

Page 9: Meritum 10

PRZEZNACZENIER

OZ

MO

WY

Z... p

hm

. Katarzyn

a Potaszn

ik

MERITUM 9numer 10

K: Można powiedzieć, że w Waszym przypadku występuje pewna zależność harcersko-małżeńska? Ma znaczenie to, że druga połowa jest też w harcerstwie i patrzycie na świat w podobny sposób?I: Myślę, że jest nam dużo łatwiej dlatego, że działamy razem. Pewnie gdybyśmy nie angażowali się tak wspólnie, to mogłoby to wywoływać może jakieś tarcia. Na pewno łatwiej jest, jeżeli dwie osoby udzielają się w podobnym obszarze. Wtedy, jeśli jedziemy na obóz, to jedziemy razem, jeśli jest zimowisko to też razem. Gdyby tylko jedno z nas się udzielało, to pewnie jakieś ograniczenia by występowały i nie moglibyśmy się tak mocno zaangażować w harcerstwo.D: Ja też przy zakładaniu Jedynki miałem takie wrażenie, że jeżeli wszyscy się zaangażujemy, to będziemy nam łatwiej…K: Wszyscy, czyli cała rodzina?D: Jeśli sobie przypomnisz nasze wcześniejsze wyprawy trójkowe (tata i dzieci- przyp. Red.) do lasu, to była to taka namiastka harcerstwa i pewnie wspominasz milej obozy, na których byliśmy wspólnie we czwórkę z mamą.K: Nie wiem, bo ja to postrzegałam w innych kategoriach – w domu byłeś tatą a na zbiórce druhem. Powiedziałeś, że myślałeś o tym, że jeśli cała rodzina będzie zaangażowana to będzie łatwiej, dlaczego?D: Takie miałem poczucie, że jeśli będziemy działać wspólnie, zwłaszcza że mamy nie musiałem szczególnie przekonywać - wiedziałem, że w jej duszy też to gra - to będzie dla rodziny i harcerskiej działalności lepiej.I: Tak naprawdę właśnie od tego pierwszego obozu „nowej Jedynki” w Siamoszycach to się zaczęła taka wspólna harcerska działalność, wtedy we dwójkę zrobiliśmy ten obóz.D: Gdyby tak liczbowo wyrazić nasze zaangażowanie i określić, że jest na poziomie „cztery”, to gdybym działał sam byłoby ono na poziomie 1. Z całą pewnością nie byłbym tak bardzo zaangażowany, a w tej sytuacji jest jeszcze druga strona tak samo zaangażowana, więc korzyść dla hufca jest jak z czterech pojedynczych instruktorów.K: To jest wasze oddziaływanie na harcerstwo – jak widzimy pozytywne, a jakie jest oddziaływanie harcerstwa na wasze małżeństwo?D: Fajne jest to, że jeździmy razem na wakacje. Gdyby moją pasją było harcerstwo, a mama zapisałaby się do koła miłośników kanarków i jeździła na jakieś wycieczki tam, to na pewno bylibyśmy inną rodziną. Dzisiaj też mnie tak naszło, że poprzez działanie w harcerstwie chyba młodość sobie przedłużamy.I: Chociaż czasami jak tak siedzimy tutaj i tak rozkminia-my te wszystkie rozliczenia…D: No, bo takie przyziemne sprawy jakie mamy z fakturowaniem i finansowymi sprawami hufca to jest masakra. Może jednak to jest cena, którą płacimy

za to przedłużanie młodości ;)K: Czy każde z was ma swój harcerski pomysł na siebie?I: Myślę, że tak, bo ja realizuję się w tym, że dużo się nauczyłam i dużo wiem, i jestem osobą kompetentną, jeżeli chodzi o finanse i wszystko co związane z księgowością hufca.D: A ja się zastanawiam, czy byłby możliwy scena-riuszem taki, że ty masz swoją działkę w harcerstwie, zupełnie inną niż moja i jakby to wtedy wyglądało?K: Czyli sytuacja, w której ty jesteś komendan-tem hufca, a mama na przykład drużynową?D: To pół biedy, ale sytuacja w której mama jest na przykład skarbnikiem hufca, a ja jestem dajmy na to, członkiem rady chorągwi i mamy zupełnie inne harcerskie światy.K: Czyli sednem jest wspólna działalność, a nie fakt przynależności do ZHP?D: W tym co teraz robimy jesteśmy razem i wzajemnie się wspieramy, bo mama mi pomaga przez to, że pro-wadzi księgowość, a ja z kolei jej pomagam w księ-gowości, w tym w czym jestem bardziej biegły i tak się wspieramy, a gdyby tak.. no właśnie, ciekawe jakby to było, gdybyśmy nie byli takim zespołem i czy byłoby to równie ciekawe, ale wszystko przed nami.K: Czy z punktu widzenia każdego z was w kontekście poszukiwania drugiej połówki najlepsze co może zrobić harcerka to zako-chać się w harcerzu i odwrotnie? Patrząc przez pryzmat pewnego podobieństwa czy to kwestia przypadku?I: Nie, ja myślę, że to zależy od osobowości. Na pewno wśród harcerzy jest dużo osób wartościowych i łatwiej znaleźć jakąś wspólną nić porozumienia, natomiast wśród harcerzy są też osoby, które zupełnie się nie rozumieją.K: Nie nadają się?I: Nie, że się nie nadają, bo każdy gdzieś tam tę swoją połówkę kiedyś znajdzie lub nie znajdzie.K: Jak to lub nie…? Każdy znajdzie!I: No znajdzie.. (uśmiech)D: Znajdzie, jeśli szuka, bo jeśli nie szuka to nie znaj-dzie. Odnośnie tego pytania to tak, oczywiście warto szu-kać wśród swoich, ale po pierwsze nie mamy porówna-nia, bo nie wiemy jak to jest, kiedy harcerz ma żonę nie-harcerkę. Często słyszymy, że jest przynajmniej w dalszym życiu harcerskim jest trudniej. Jeden z in-struktorów „uharcerzył” swoją żonę, być może właśnie po to żeby mieć łatwiej w domu. Teoretycznie zatem powinno być łatwiej znaleźć się w harcerstwie, ale może być różnie. Harcerstwo na pewno skupia ludzi o podobnych poglądach, których coś tam łączy, więc w tej grupie łatwiej wybrać i znaleźć drugą połowę, ale nie można z tego wyciągać wniosków, że jeśli ktoś jest harcerzem, to najlepiej, jeśli znajdzie kogoś w harcer-stwie. Harcerstwo jednak buduje takie relacje, które w normalnych okolicznościach trudno wypróbować. Jeśli jesteśmy na obozie i przeżywamy różne chwile i trudne,

Page 10: Meritum 10

HA

RC

ER

SKI

PU

NK

T W

IDZ

EN

INA

ćw

.Pio

tr T

urb

asa

i śmieszne, i fajne to w ten sposób ludzie dobrze się poznają. Harcerstwo daje więc możliwość, żeby się lepiej poznać a przez to lepiej wybrać. Dużo trudniej osiągnąć to nawiązując znajomość np. na imprezie u znajomych. Ludzie “jak się ku sobie mają” to wiadomo, że czarują, odgrywają rolę i kreują się na takich, jakimi chcieliby być postrzegani, a jak się razem idzie na nocną wartę, to nie ma czasu na żadną kreację i jest się sobą.K: Co zawdzięczacie harcerstwu?D: Trudne pytanie, bo dotykach głębokich obszarów, ale odpowiem wykrętem: jak tworzyłem Jedynkę to przyświecała mi taka myśl, żeby spłacić swój dług wobec harcerstwa.D: (do Izy): A czym dla Ciebie jest harcerstwo? Masą faktur pewnie… (uśmiech)I: Nie, dla mnie to jest coś takiego, co pozwala mi się rozwijać cały czas, więc zawdzięczam rozwój osobisty harcerstwu. No i to, że mam takie wspaniałe dzieci, które się realizują w harcerstwie, między innymi. To, że naszej

przeszłości harcerskiej zawdzięczamy to, jak wygląda nasze życie teraz to jest oczywiste. Wszystko, co tutaj zostało powiedziane świadczy o tym, że dzięki temu, że w harcerstwie się poznaliśmy, jesteśmy spełnioną rodziną, natomiast znamy też małżeństwa, które się z harcerstwa wywodzą i już nie działają, a też są już razem tyle lat.D: Być może nie mieli impulsu, żeby wrócić.I: Myślę, że pokłosiem naszej działalności jest teraz wasza działalność. I może gdyby nie to, że my ciągle aktywnie działamy, to wasza droga harcerska dawno by się już skończyła.K: Może coś w tym jest, kiedyś też się nad tym zastanawiałam.I: A może dostałyście to z mlekiem matki i macie harcerstwo zaszczepione.D: Tak, macie dobre geny harcerskie.K: Dobre geny harcerskie.. i to jest bardzo dobra puenta.

Czym jest dla mnie DMB? To pytanie pojawiło się w mojej głowie niemal natychmiast, gdy włączyłem komputer, by napisać ten tekst. Tematyka się zgadza – pomyślałem - więc czemu by nie spróbować? Może was to poruszy, ale DMB jest dla mnie tylko dniem. Jednym z 365, jakie mamy w roku. Nienaruszal-ną pozycją w planie pracy i od sierpnia tego roku także problemem. Jak zorganizować ciekawą zbiórkę, skoro z własnych doświadczeń uczestnika wiem, że temat jest niby piękny, niby pompatyczny, ale... No właśnie, chyba zbyt piękny i pompatyczny. Czy to porywa dzisiejszą młodzież? Tak! Pod warunkiem, że alternatywą jest praca w kamieniołomie... Oburzacie się? Przecież DMB to chyba najważniejszy dzień dla każdego harcerza. Dzień, w którym wszyst-kie nasze ideały zdają się krążyć w powietrzu w takim natężeniu, że wręcz moglibyśmy je schwycić dłonią! Dzień, w którym wszyscy się do siebie uśmiechamy! Dzień, który jest radosny i łączy harcerzy w jedną wielką rodzinę! Jednym słowem, dzień wyjątkowy! Tak, macie rację. Macie świętą rację, jednocześnie bardzo się myląc… To nadal jest kolejny, szary dzień,

w którym wstaniemy do pracy lub szkoły. Może niektórzy z nas będą mieli sprawdzian, kolokwium, ważne zebra-nie? Potem wrócimy do domu zmęczeni wydarzeniami ostatnich godzin. Zjemy coś, jakoś przewegetujemy godzinkę, dwie i do łóżka, zamykając codzienny, zaklęty cykl. Skoro to dzień, jak co dzień, czemu mamy pod-chodzić do innych harcerzy i skautów z nadzwyczajną bezinteresownością i uprzejmością? Mówię temu sta-nowcze: nie! Nie bądźmy nadzwyczajnie uprzejmi! Nie bądźmy nadzwyczajnie bezinteresowni! Nie twórzmy DMB dniem wyjątkowym! Dlaczego? Bo nie o to w DMB chodzi! Bo nie tak spełniamy jego ideę! Na początku napisałem, że jest to jeden dzień z 365. Odwróćmy to, niech rok składa się z 365 Dni Myśli Braterskiej. Niech uprzejmość i bezin-teresowność nie pojawiają się w nas tylko 22 lutego, tylko dlatego, że tego dnia urodził się BP. Pozwólmy DMB zostać symbolem. Symbolem Roku Myśli Brater-skiej, którego radości i wartości nie będziemy ograniczać tylko dla pozostałych „mundurowych”, ale które po-niesiemy także do naszych domów, miejsc pracy, uczelni i szkół.

ROK MYŚLIBRATERSKIEJ

MERITUM 10 numer 10

Page 11: Meritum 10

SEDNO MERITUM

Najprawdopodobniej był to początek sierpnia. Piękny letni dzień, błękitne niebo, wakacyjna aura. Razem z Kasią (moją opiekunką próby) układałyśmy zadania na przewodnika. Kiedy doszłyśmy do wymagania związanego z działalnością w hufcu, przed nami wy-rosły góry nie do pokonania. Mimo szczerych chęci nie wdziałam tam dla siebie odpowiedniego miejsca. Nagle nad głową Kasi rozżarzyła się żarówka, oczy zaczęły błyszczeć, a na ustach pojawił się enigmatyczny uśmiech. Gazeta! Niestety, jej podekscytowanie zupełnie mi się nie udzieliło. Uznałam to za kolejny z setek „genialnych” pomysłów, które po chwili umierają śmiercią naturalną. Jednak żarówka nad Kasiną głową nie chciała znikać, a ja ku wielkiemu zdziwieniu i wbrew sobie, zaczęłam ulegać jej cukierkowym wizjom. Po chwili było nas już dwie. Dwie podekscytowane harcerki, jednak nie do końca wiedzące, co ze swoim pomysłem zrobić. Na naszym celowniku pojawiła się Ju-lita. Do dziś często wspominamy rozmowę telefoniczną między rozentuzjazmowaną Kasią, a zdezorien-towaną Julitą, kiedy Kasia powiedziała, że „czas to pojęcie względne i zawsze można go znaleźć” (też myślicie, że powinno to być motto instruktorów harcerskich?). Po niedługich namawianiach Julita stałą

się trzecim muszkieterem. Do zespołu dołączyła jeszcze Paula. No i możemy zaczynać! Ale jak? Nasze pierwsze spotkanie było jedną wielką burzą czterech mózgów, które uroiły sobie gazetę. Nasza namiętna dyskusja po-ruszyła chyba wszystko, co poruszyć mogła. Same siebie zasypywałyśmy tysiącem pytań. Dla harcerzy, czy instruktorów? Papierowa, czy elektroniczna? Co miesiąc, czy rzadziej? Kolorowa, czy czarno-biała? Jak będziemy drukować? Płatna, czy darmowa? Wtedy też powstała nazwa i pozwolicie, że oszczędzę i wam i nam przytaczania propozycji, które w czasie rozmowy padły. Jednakże podziękujcie naszym Aniołom Stróżom, którzy bezsprzecznie czuwali nad nami. Jak potoczyły się nasze dalsze losy? Nie pamiętam. Wszystko działo się z prędkością szybszą niż światła. Jednak sądzę, że warto poświecić kilka cennych linijek Meritum, aby przytoczyć postawę Komendanta naszego hufca. Druh Darek był do pomysłu gazety nastawiony oczywiście pozytywnie. Jednak nie za bardzo. Jak zawsze zachował zdrowy dystans mówiąc, że pogratuluje nam przy 5 numerze. Jednakże nie musiałyśmy długo czekać. Druh Darek widocznie nie mógł już wytrzymać, ponieważ gratulacje otrzymałyśmy już po drugim numerze.

Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale trzymasz właśnie w rękach wyjątkowy numer Meritum. Jest to nasze 10 wydanie i dla nas, redakcji gazety, jest to magiczny

i wspaniały moment. Cofnijmy się półtora roku wstecz.

MERITUM 11numer 10

ME

RIT

UM

SPR

AW

Y p

wd

.Ag

nieszka Po

dh

ajska

Page 12: Meritum 10

Dziś, Meritum istnieje już około 550 dni. Jesteśmy znani w całej Polsce, a także w Armenii. Czytają nas instruktorzy w Głównej Kwaterze. Harcerze kojarzą nas z Wielkopol-skiego wZlotu Wędrówników, Rajdobiwaku Szlakiem Powstańców Wielkopolskich, czy warsztatów PR Lab w Krakowie. Przez te 10 numerów, ponad 20 redaktorów, nie tylko z naszego hufca, napisało 139 artykułów. Nie będę skromna i nazwę to jednym słowem – SUKCES. Nie podważalny. Jednak nie jest to sukces wyłącznie nas, czyli redakcji. Jest to sukces nas wszystkich, całego hufca, bo każdy ostrowski harcerz w mniejszym bądź większym stopniu tworzy tę gazetę. O czym pisalibyśmy w „Bądź na T(r)OPIE”, gdyby w naszym hufcu nie działy się takie fantastyczne rzeczy? Kogo opisywałybyśmy w „małej, a Wielkiej”, gdyby w naszym hufcu nie było takich nie-samowitych, młodych liderów? Kto opowiadałby swoje harcerskie przygody we „Wspomnieniach dinozaura”, gdyby w naszym hufcu nie było takich wyjątkowych instruktorów? I wreszcie, dla kogo mielibyśmy tę gazetę

tworzyć, gdyby nie WY? Dziś świętujemy, ponieważ wydanie 10 numeru gazety jest do tego świetnym powodem. Jednak nie boję się stwi-erdzić, że nikt z nas nie myślał półtora roku temu, że nam się uda. Bo jak? Jeśliby racjonalnie spojrzeć na całą sytuację, to nie miała ona prawa zakończyć się happy endem. 4 harcerki, które w zasadzie o tworzeniu gazety nie widziały nic. Nieposiadające żadnego zaplecza, dzięki któremu mogłyby coś drukować. Pomysł wydawało-by się utopijny. A jednak! A jednak się udało! Udało się, bo trzymasz w rękach już 10 numer, który jest niezbitym dowodem na to, że wszystko można zrobić, jeśli bardzo się chce. Niech Meritum będzie dla ciebie przykładem mówiącym, że marzenia należy spełniać. Więc nie czekaj na lepszy moment, bo takowy nigdy nie nadejdzie. Twój najlepszy moment na spełnianie marzeń jest właśnie tu i teraz. Dziś, w Dniu Myśli Braterskiej, życzę ci, żebyś za rok mógł także powiedzieć, że spełniłeś swoje marzenie.

HA

RC

ER

SKI

PU

NK

T W

IDZ

EN

IA p

hm

.Kat

arzy

na

Pota

szn

ik

MERITUM 12 numer 10

Węzły braterstwaDawid, 19 lat (drużynowy)Wbiega na zbiórkę przed czasem,

a i tak już kilku czeka. Przychodzą, żeby wyjść bogatsi o to, co on na

dzisiaj przygotował. Będzie gra albo gawęda, raczej ta pierwsza, bo gawęda

przy specjalnych okazjach. Widzi te ich rozpalone oczy, niektóre trochę zmęczone, inne w gorszym nastro-ju, bezcenne uśmiechy na twarzach.

Zaczyna. Baczność. Odliczają. Przyszło dzisiaj czternastu, o trójce nieobecnej wiedział, nie wiadomo co z resztą. Dzisiaj będą węzły po-wiązane z relacjami między ludźmi.

Ciekawe, w jaki sposób oni to widzą. Które węzły przyporządkują do więzi

z innymi? Jak powiążą siebie wza-jemnie? Gdzie on znajdzie się między nimi? Każdy z nich inaczej to czuje, on ma wrażenie, że są jego podporą,

chociaż nie opowie o swoich pro-blemach, ale nie musi, wystarczy, że ich posłucha, że oni spojrzą się

na niego z tą iskrą w oku i zapytają: „Tak może być?”, „A jak sądzisz?”.

„Szczyt”, zastęp starszo-harcerski

Jest 17:05, co znaczy, że się spóźnia. Zawsze to robi, chociaż tyle razy o tym rozmawiali. Miał przynieść

zbite przez dziadka deski do skrzyni, które pomalują i uporządkują sprzęt

w harcówce. Jest. „Jestem! Mam skrzynię, zobaczcie jaka odjechana!”

mówi szczęśliwy, nie zważając na spóźnienie. Nieważne. Szybki podział

obowiązków: zamiatasz, układasz, malujecie. Witek, zastępowy, zajmie

się wkręceniem zawiasów. Reszta zajmuje się swoimi działaniami.

Wpadły dziewczyny, pojawiła się gitara, „śpiewam do was i do nieba,

że przyjaźni mi potrzeba”.

Szczep AzymutNareszcie. Tyle miesięcy przygotowań i dzisiaj się zaczyna. Tomek z ekipą jest już na miejscu, więc obóz stoi. Monika dopięła każdą minutę programu, więc teraz tylko rola Przemka, żeby wszyst-ko na odbyło się na czas. Muszą tylko

przełożyć na wszystkich swoje nakręce-nie na ten obóz. Tak będzie. Kadra tak silnie połączona we wspólnym działa-niu i wsparciu, w każdym przypadku

omsknięcia i sukcesu da im swoją siłę. Wszyscy wrócą do domów z głowami

pełnymi nowych pomysłów, które, choć-by zrealizowali w połowie, to duma ich

będzie rozpierać.

Trzy oblicza harcerskich relacji, trzy punkty widzenia na to, kim dla siebie jesteśmy. W odniesieniu do zbiór-

ki z pierwszej historii niesamowita jest ta różnorodność węzłów, które nas łączą i ich wzajemne powiązania z in-nymi. Węzły braterstwa często nieświadomie zaciągane, z siłą mniejszą lub większą, mają niebywałą moc. Mam

wrażenie, że energia harcerskich serc działa jak perpetum mobile – urządzenie napędzane wewnętrzną siłą bez sty-mulacji zewnętrznej. Taka siła, której nie ma w żadnym

innym miejscu na ziemi. Zdarza się mówić, że harcerstwo jest jak jedna wielka rodzina. Życzę każdej rodzinie tak

silnie braterskich węzłów.

Page 13: Meritum 10

FILMY na temat

“Piotrek, lecimy do kina na 21?” Kiedy mój brat wpalił z takim pytaniem w któryś z listopadowych wie-

czorów z powątpiewaniem spojrzałem na zegarek. Kiedy usłyszałem jednak tytuł „Last Vegas”, zebrałem się i mimo 20 minut do rozpoczęcia seansu siedliśmy

do naszego lśniącego rdzą poloneza. Pytacie dlaczego? Ano dlatego, że spodziewałem się filmu na podobieństwo

Kac Vegas (każdy film z Vegas w nazwie to sugeruje;), którego jestem fanem (może nie ma się czym chwalić, ale podoba mi się prymitywny humor). Także obsada zrobiła spore wrażenie: Douglas, De Niro, Freeman, Kline. Tak

naprawdę poza Douglasem każdy spełnił moje oczekiwa-nia. Niespodzianką była dla mnie natomiast forma filmu. Spodziewałem się tępej komedii, na której będę po prostu mógł ryknąć śmiechem, nie trapiąc się tym, że całość nie ma większego sensu. Jednak nie, Last Vegas okazała się

ciepłą historią czwórki (bardzo) starych przyjaciół, którzy wyruszają do Las Vegas, na... ślub jednego z nich! Kome-dia momentami przeradzała się w film familijny, a czasem

nawet w coś graniczącego z dramatem (świetny w tych momentach De Niro!). Ku mojemu zdumieniu, komplet-nie mi to nie przeszkadzało.Wręcz przeciwnie! Film poza tym, że poprawił mi humor przekazał mi coś jeszcze. Coś, czego w dzisiejszym kinie masowym (zwłaszcza w kome-diach) wprost nie da się uświadczyć. Co to jest? Nie mam pojęcia, jak Wam to wyjaśnić, po prostu trzeba zobaczyć

ten film.

"Last Vegas"Jon Turteltaub

Pamiętam jakby to było wczoraj... Miesiące oczekiwania od zapowiedzi premiery, nerwowe surfowanie po Interne-

cie w poszukiwaniu nowości z planu filmowego i ta piękna czerwcowa sobota, w którą wybrałem się nareszcie na zakończenie trylogii o moim ulubionych superbohaterze. Usiadłem i efekty specjalne wcisnęły

mnie w fotel... Szkoda, że tylko one. Christian Bale trzy-mał niezły poziom, ale na przykład rola Anne Hathaway zupełnie nie przypadła mi do gustu. Fabuła na pierwszy

rzut oka całkiem fajna, ale nie obyło się bez błędów merytorycznych i logicznych, które zauważyłem już przy pierwszym obejrzeniu. Przymknąłem jednak na to wszyst-ko oko, wszak to moja ukochana trylogia! Patrząc z pers-pektywy czasu i powtórzonego ostatnio seansu, uważam, że film mimo błędów merytorycznych i obecnego miejs-

cami kiczu jest umiarkowanie dobry. Ta stosunkowo niska ocena jest konsekwencją utraty mrocznego klimatu miasta Gotham i niepotrzebnego pójścia w patos. Ocena byłaby

niższa, ale mimo wszystko film ten da się obejrzeć i wyjść z niego całkiem zadowolonym. Warunek jest jeden, nie przywiązuj wagi do szczegółów i daj się porwać akcji

i fabule, bo to największe zalety.PS. Film zdecydowanie do jednokrotnego obejrzenia.

"Mroczny rycerz powstaje"

Christopher Nolan

braterstwa

MERITUM 13numer 10

Wyjątkowy numer to i wyjątkowe teksty. Jak zdążyliście zauważyć, albo nie, zmienił się autor rubryki. Piotr Turbasa – pewnie niewiele Wam to mówi. Jest to przesympatyczny harcerz

z Chorągwi Krakowskiej, który na co dzień jest liderem drużyny wędrowniczej i studentem filologii chorwackiej na I roku. Poznałam go na PR LAB w Krakowie i urzekł mnie swoim

talentem dziennikarskim, dlatego też poniżej jego tekst. Jednak, koniec gadania i do czytania!

KU

LTU

RA

I NA

UK

A ćw

.Pio

tr Tu

rbasa

Page 14: Meritum 10

KSIĄŻKI azymut naK

ULT

UR

A I

NA

UK

A p

wd

.Ag

nie

szka

Po

dh

ajsk

a

MERITUM 14 numer 10

"Mały Książe" Antonine de Saint-ExuperyTo najpiękniejsza książka o poszukiwaniu przyjaźni. Uniwersalna

powieść dla dziecka i dla dorosłego, o poszukiwaniu tego, co w życiu naprawdę ważne. To opowieść o stwarzaniu więzów i o obowiązkach

wynikających z oswajania drugiego człowieka. Opowiada w prosty, acz niezwykle mądry sposób o losach Małego Księcia, który zamieszkuje

niewiele większą od siebie planetę. Książka pełna uroku, wzruszających chwil i pięknych słów, do przeczytania w jeden wieczór.

“Kamienie na szaniec” Aleksander KamińskiPewnie ze świecą szukać można harcerza, który nie przeczytał tej książki.

Jednak nie ukrywajmy, że większość z nas kojarzy ją z przykrym, lekturowym obowiązkiem. Może warto, przy okazji Dnia Myśli Brater-

skiej, zajrzeć do niej ponownie? Spojrzeć z innej perspektywy na historię przyjaciół-harcerzy, których chlebem powszednim była wojna, śmierć

i strach. Mimo codzienności, w jakiej przyszło im żyć, w ich sercach wciąż palił się ogień harcerskiego braterstwa i przyjaźni.

“Głaskologia” Miłosz BrzexińskiKsiążka wyjątkowa, książka, którą powinien przeczytać KAŻDY,

książka dla tych, którzy chcą świadomie kierować swoim szczęściem i pozytywnie wpływać na innych ludzi, dawając im

energetycznego kopa. Książka błyskawicznie wciąga, a po przeczytaniu, nie daje o sobie zapomnieć. Bogata meryto-

rycznie, rzeczowa, dowcipna, mądra oraz konkretna.

Page 15: Meritum 10

KU

LTU

RA

I NA

UK

A sam

. Julita B

orek

MERITUM 15numer 10

PSYCHOLOGIAdla Ciebie

W „Dream Central’s” możemy przeczytać, że „jeżeli we śnie oprzesz się pokusie zrobienia czegoś złego, możesz spodziewać się przypływu gotówki”, natomiast sen o jedze-niu makaronu „może oznaczać, że czekają cię różne, drobne straty”. Z kolei „Hipersłownik snów” ostrzega, że sny o mrówkojadzie „świadczą o tym, że możesz mieć do czynienia z nowymi czynnikami, ludźmi lub zdarzeniami o negatywnym wpływie na twoją aktywność i etykę za-wodową”. Żarty żartami, ale wielu terapeutów wykształconych w tradycji freudowskiej długo przyjmowało pogląd, że kraina snów jest pełna symboli, które – jeśli się je właści-wie zinterpretuje – mogą obnażyć tajemnice psychiki. Zygmunt Freud uznawał sny za „królewską drogę do zrozu-mienia nieświadomości”. Przekonywał, że koszmary oraz marzenia senne są przepełnione symbolami, które po odczytaniu mogą zdradzać sekrety najskrytszych pra-gnień i lęków. Freud jednak miał nieco sprzeczne podejście do uniwersalności tej symboliki. Z jednej strony twierdził, że jest ona indywidualna dla danego człowieka i należy badać ją przez swobodne skojarzenia i każda interpretacja musi być dostosowana do konkretnego człowieka. Z drugiej, pewne symbole były jego zdaniem całkowicie uniwersalne i przypisywał im ogólne znaczenie. Większość współczesnych psychologów odrzuca jednak pogląd, że pojawiające się w snach obrazy mają uniwersalne symboliczne znaczenie, a liczne badania i drobiazgowe anal-

izy potwierdzają, ze większość snów pozbawiona jest jakichkolwiek treści symbolicznych. Okazało się na przykład, że w pierwszych godzinach snu w trakcie fazy REM, zwanej też fazą szybkich ruchów gałek ocznych (REM – rapis eye movement), marzenia senne to przeważnie przetworzenie codziennych czynności i spraw, które nur-towały nas ostatnio, jak zbliżający się termin egzaminu czy płacenie podatków. Podczas fazy REM mózg przejawia oży-wioną aktywność, a jej efektem są sny, które istotnie bywają nielogiczne i pełne emocji. Zdaniem Allana Hobsona sny w fazie REM to efekt możli-wie najsprawniejszego działania mózgu, który z mieszaniny przypadkowych informacji próbuje sklecić jakąś sensowną historyjkę. Pojawiające się w snach obrazy nie mają więc znaczenia symbolicznego, a wszelkie próby ich interpretacji są jak próba wydobycia czegoś sensowego z nieskładnego bełkotu – rezultat będzie równie chaotyczny. Przepowiedni i wskazówek pomocnych przy podejmowan-iu decyzji życiowych zawsze, rzecz jasna, możemy szukać w senniku, ale znacznie mądrzej postąpimy, jeśli sami rozważymy negatywne i pozytywne strony różnych działań lub poprosimy o radę kogoś, komu ufamy. A skoro już przy temacie snów jesteśmy – unikanie mrówkojadów pałaszu-jących spaghetti może być akurat całkiem rozsądnym pomysłem. Korzystałam z „50 wielkich mitów psychologii popularnej” O. Lilienfeld, J. Ruscio, L. Beyerstein

Towarzyszą nam wszystkim od zawsze. Często przez nie całymi dniami chodzimy zmęczeni i nieprzytomni, jednak równie często sprawiają, że mamy dobry humor.

O czym mowa? Oczywiście, że o snach! Mimo że wydawać by się mogło, że wszystko z nimi w porządku, no może poza koszmarami, to jednak jest pewien

problem… Wielu naukowców, pisarzy i wróżek twierdzi, że każdy nasz sen ma jakieś znaczenie, często niedosłowne.

Page 16: Meritum 10

KU

LTU

RA

I N

AU

KA

pw

d.D

awid

Bin

ek

MERITUM 16 numer 10

FIZYKA Długo, aczkolwiek nieskutecznie rozmyślał, ten starożyt-ny fizyk nad sposobem wybrnięcia z sytuacji. Gdyby mógł stopić koronę, przetopić ją z powrotem w sztabę i porównać jej objętość z inną sztabką szczerego złota, od razu by wyszło na jaw, ponieważ ich objętości by się nie zgadzały. Jednak nie mógł tego zrobić. Podczas długich rozmyślań postanowił oderwać się od swojej pracy i udać się do miejskiej łaźni. Archimedes podczas napeł-niania jego wanny cały czas myślał o złotej koronie, a pod-czas tego, jak to miał w zwyczaju, chodził w kółko. Nagle dał się słyszeć głos: „Na Zeusa! Archimedesie! Uspokój się i odpręż się jak każe zasada, bo i nas zaczynasz dener-wować!” Był to Sokrates. Z racji tego, że Sokrates nie był byle kim, Archimedes pokornie go posłuchał i wszedł do napełnionej po brzegi wanny. Gdy tylko zanurzył ciało w wodzie, jej część wypłynęła poza wannę. W tym mo-mencie uczony zaczął myśleć: „Wchodząc do tego naczy-nia, do objętości wody doszła objętość mojego ciała. Skoro naczynie było pełne, to nie mogło wejść do niego więcej cieczy niż w nim było. Więc ilość wody, jaka wyleciała poza nie, musi być równa objętości mojego ciała, które zanurzyło się w wodzie. Więc tak samo będzie z koroną!” I w tym momencie głośno krzyknął: „Heure-ka”. Błyskawicznie wybiegł z łaźni. Nie zdążył nawet się ubrać czy przepasać ręcznikiem. Całkiem nagi biegł przez miasto krzycząc: „Heureka”. Tak powstało prawo, dzięki któremu, możemy zbudować potężne kontenerowce, tankowce, lotniskowce i statki pa-sażerskie, które mimo swojej wielkiej masy nie toną. Samo prawo Archimedesa słownie formułuje się

w następujący sposób: „Siła wyporu działająca na ciało zanurzone w płynie jest równa ciężarowi płynu wypartego przez to ciało”. Mówiąc inaczej, gdybyśmy „wyrzeźbili” dokładnie takie samo ciało w wodzie, to ciężar tej rzeźby dałby nam dokładnie siłę wyporu wody, która nas unosi na jej powierzchni. Oczywiście, nie musimy mieć dokład-nie takiej samej rzeźby. Wystarczy nam ta sama ilość wody, która będzie zużyta na tę rzeźbę (tyle ile wyleciało z wanny, gdy Archimedes się w niej zanurzył). Gdy wchodzimy do wody, czujemy ze nasze ciało jest lżejsze. To właśnie zasługa siały wyporu, ona „wypycha” nas z wody. Dlaczego, gdy wrzucimy grosik do fontan-ny on tonie, a o wiele większy od niego statek nie? Otóż istotną rolę odgrywa tutaj gęstość ciała, które wkładamy do wody i oczywiście gęstość wody. Podczas obliczania gęstości statku bierze się średnią wartość gęstości wszyst-kich materiałów, z których jest skonstruowany, a więc drewno, plastik, żelazo, a nawet powietrze, które znajduje się w pomieszczeniach i wiele innych. Ważne jest, aby siła ciężkości statku nie przekroczyła siły wyporu, bo wtedy statek by utonął. Dlaczego w morzu pływa się łatwiej niż w jeziorze? W morzu jest słona woda, która ma większą gęstość niż woda słodka, a więc jej siła wyporu jest większa. Tak proste i banalne prawo, a niesie za sobą tak kolo-salne skutki. Archimedes chciał zmierzyć objętość korony, to było bodźcem do wymyślenia tego prawa. Ale czy przyszło mu do głowy, że dzięki temu będziemy mogli budować tak potężne maszyny pływające po wodzie?

Dawno temu król Syrakuz, Hieron II, zlecił swojemu najlepszemu złotnikowi, aby wykonał dla niego złotą koronę. Powierzył mu sztabkę złota, z której miała być ona zrobiona. Rzemieślnik zrobił najwspanialszą koronę, jaką dotychczas widziało państwo greckie. Bardzo podobała się

ona Hieronowi, ale był to król bardzo chciwy i podejrzliwy, dlatego stwierdził, że złotnik ukradł odrobinę złota i zastąpił ją innym metalem. W celu rozwiania trapiących

go wątpliwości zwrócił się do Archimedesa z prośbą o ustalenie, jak sprawa ma się dokładnie. Postawił mu jeden warunek. Nie mógł zepsuć misternie wykonanej korony.

oswojona

Page 17: Meritum 10

HHARCOSKOPW nadchodzącym czasie uważaj na swoje słowa

i podejmowane decyzje, nie wszystko będzie takie, na jakie wygląda. Zastanów się kilka razy zanim

podejmiesz jakieś działania. Wiele spraw zacznie się wyjaśniać. Wykorzystaj to na zażegnanie skompliko-

wanych sytuacji między tobą a bliskimi ci osobami. Nie zważaj na przygnębiającą aurę za oknem. Zacznij się ruszać - bieganie, rower, basen, ćwiczenia w domu. Aktywność fizyczna poprawi twoje samopoczucie.

RADA: Koniec z obijaniem się!

OCHOTNICZKA/MŁODZIKZapowiada się nerwowy miesiąc. W twoim zastępie/drużynie będzie się dużo działo, a czasu, jak zwykle,

będzie brakować. Nie daj się stresowi i zachowaj zimną krew. Tylko twój wewnętrzny spokój może opanować sytuację. Ten niezwykle intensywny czas przyniesie ze

sobą również wiele satysfakcji, wspólne działanie zbliży twoją ekipę, co będzie owocować w przyszłych działa-

niach. Bliska ci osoba będzie przechodzić ciężkie chwile, nie zawiedź jej. Niech wie, że ma w tobie oparcie.

RADA: Nie poddawaj się!

Twoja aktywność zostanie zauważona – trud w końcu się opłaci. Przed tobą do podjęcia trudne decyzje, przed zro-bieniem jakiegokolwiek kroku porządnie się zastanów, a

najlepiej przedyskutuj to z kimś bliskim. Musisz być kon-sekwentny/a w swoich działaniach. Kiedy już się na coś zdecydujesz, nie zmieniaj zdania. Pomoże ci to uniknąć błędów. Zwolnij trochę w życiu towarzyskim. Przełóż

kilka spotkań na rzecz nauki, czy zwykłego odpoczynku. RADA: Dużo się uśmiechaj.

Na sam początek mam dla ciebie dobrą wiadomość. W głębi mojej czarodziejskiej kuli widzę obok ciebie

zieleń/szarość harcerskiego munduru. Nie zastanawiaj się za długo, tylko działaj. Twoja druga połówka nie będzie

przecież czekać w nieskończoność. Kieruj swoimi myśla-mi świadomie, w żadnej sytuacji nie pozwól sobie na użalanie się. Pamiętaj, że sukcesy powstają najpierw w naszej głowie. Uwierz w swoje siły i możliwości,

a wszystko potoczy się tak, jak powinno. Czeka cię wiele niespodzianek, które pozytywnie wpłyną na twoją nie-

daleką przyszłość. RADA: Myśl pozytywnie!

Przed tobą czas spełniania marzeń! Wszystkie gwiazdy układają się dla ciebie korzystnie. Taka sytuacja szybko

się nie powtórzy, więc korzystaj. Zrób to, co już od dawna planujesz, ale nigdy nie było dobrej okazji - właśnie

nadeszła. Nie zastanawiaj się długo, tylko działaj. W tym intensywnym czasie nie zapomnij o sobie. Regularne

i wartościowe posiłki tylko pomogą ci w działaniu. Warto też zrobić badanie krwi. Poświęć kilka dni tylko dla

siebie – potrzeba ci wyciszenia i relaksu. Naładuj swoje wewnętrzne akumulatory i wypoczęta/y wracaj do dzieła.

RADA: Działaj – nie analizuj!

Przed tobą intensywny czas. Przełożony da ci nieźle popalić, jednak będą to zadania rozwijające i niosące

ze sobą dużą satysfakcję. Czy czasem nie zapomniałeś o ważnej dla ciebie osobie? Jeśli tak, to odpowiedni

czas, aby mimo intensywnej pracy znaleźć chwilkę na spotkanie i rozmowę. Ta osoba bardzo tego potrzebuje, tobie także dobrze to zrobi. To idealny czas, aby powoli i konsekwentnie zacząć realizować nowe pomysły. Jeśli zwlekasz z rozpoczęciem jakiegoś projektu – właśnie

nadszedł czas, aby go rozpocząć. RADA: Nie zwlekaj!

TROPICIELKA/WYWIADOWCA

PIONIERKA/ODKRYWCA

HARCERKA ORLA/HARCERZ ORLI

SAMARYTANKA/ĆWIK

HARCERKA RZECZYPOSPOLITEJ/HARCERZ RZECZYPOSPOLITEJ

RO

ZR

YW

KA

Wró

żka Ag

nieszka

MERITUM 17numer 10

Page 18: Meritum 10

NA

SI L

UD

ZIE

ph

m.J

aro

sław

Ru

ch

MERITUM 18 numer 10

wspomnieniadinozaura

Że niby ja mam napisać wspomnienia do rubryki „Wspomnienia Dinozaura”? Za młody jestem! - tak zareagował na naszą propzycję

druh Jarek Ruch. Jednak zgodził się opowiedzieć o swoich wspomnieniach.

Na pierwszy biwak pojechałem, będąc jeszcze przedszkolakiem, z moją Mamą i harcerzami z SP nr 4 (tam była nauczycielka, która prowadziła drużynę). Nic z tego nie pamiętam, ale podobno byłem zachwycony harcerstwem – stan ten trwa do dnia dzisiejszego, choć powody uwielbienia zmieniały się po drodze. Była radość dzikiego biegania po lesie, zainteresowanie pier-wszymi zadaniami, zaangażowanie w pracę zespołu, organizacja „czegoś swojego”, duma z osiągnięć, obo-zowe miłości, wykuwanie własnego charakteru, więź z historią, odkrycie wspaniałości idei nauki przez zabawę i korzyści z pracy dla innych… Wiem, wiem – trochę to górnolotne, ale takie właśnie jest harcerst-wo! Dlatego swego czasu śpiewałem swoim dzieciom „załóż mundur i przypnij lilijkę”. A najfajniejsze jest to, że „czapka jest troszeczkę na bakier i dusza rogata w niej”. Ale miały być wspomnienia… Hmmm… Dużo ich, a jedno piękniejsze od drugiego. W szkole (Zespół Szkół Zawodowych nr 1) uczniowie i nauczyciele mówili na mnie po prostu „Harcerz”. Początkowo z przekąsem, bo byłem jedynym „mundurowym” w czasach, kiedy harcerstwo po rozwiązaniu Harcer-skiej Służby Polsce Socjalistycznej nagle przestało być obowiązkowe. Później udało mi się zorganizować drużynę, przez co stałem się jedną z najbardziej roz-poznawalnych postaci w szkole i określeniu „Harcerz” towarzyszyła już inna nuta… Obecnie często słyszę od kolegów z ławy szkolnej serdeczne: „Cześć Harcerz, co tam u ciebie?” Caaaaaaałe życie coś, gdzieś organizowałem. Jedną z rzeczy, która stała się „kamieniem milowym” w moim życiorysie była budowa pieca na oboziew Zagórzu Śląskim. Po dotarciu na kwaterkę ze zgrozą stwierdziłem, że o przewidzianych w projekcie cegłach szamotowych i innych materiałach to mogę sobie tylko pomarzyć… Nawet przywieziona z Ostrowa płyta wie-rzchnia nie była żeliwna, lecz stalowa, co skutko-wało koniecznością wykonania dodatkowych

wzmocnień paleniska. Jakimś cudem, ktoś załatwił kilka prętów rusztu, drzwiczki od pieca kaflowego i piekarnik. Oczywiście nic do siebie nie pasowało… Całe szczę-ście przed wyjazdem omówiłem projekt pieca oraz jego wykonanie ze zdunem (niemało się nabiegałem, by „namierzyć” tego unikalnego fachowca…), rozgląd-nąłem się więc za odpowiednimi „zamiennikami”. Padło na korpus z kamieni polnych sklejanych gliną i metalową rynnę w charakterze komina, podtrzymy-waną drucianymi odciągami. Kamienie polne to nie cegły, ciężko je do siebie dopasować. Do tego „trochę” trzeba ich było zgromadzić oraz „zarobić” duuuuużo gliny do odpowiedniej konsystencji. To ostatnie wyko-nywaliśmy we trójkę, na zmianę udeptując wykopaną glinę w „zorganizowanej” wanience.

Page 19: Meritum 10

MERITUM 19numer 10

NA

SI LUD

ZIE

ph

m. Jaro

sław R

uch

Po dwóch dniach przygotowań (w tym planowa-niu na zboczu góry miejsca pod kuchnię i wykonaniu fundamentu pieca) umęczeni zabraliśmy się do właści-wych prac budowlanych. W tym momencie przyjechali uczestnicy obozu i pierwsze słowa, jakie usłyszałem od dh Irka Kubiaka brzmiały: „Jarek, a gdzie piec?” (…) „Batory”, bo tak go nazwaliśmy, dymił dzielnie jeszcze tego samego dnia. Gotowaliśmy na nim dwu-daniowe obiady dla 60 osób oraz piekliśmy placki w piekarniku. SANEPID nie tylko, że się do niego

„nie doczepił”, ale i zgarnęliśmy pochwałę za po-mysłowość. Przy okazji opracowałem „Sprawność Zduna”, którą w efekcie naszemu zespołowi przyznano. Konstrukcję pieca udoskonalałem następnie na kilku kolejnych obozach. Ta historia ma również epilog – zdobyta przy tej okazji wiedza zaprocentowała przy budowie kominka w moim domu. Po dość długiej dyskusji, wykonujący go fachowiec zastosował moje rozwiązania i ku jego zdziwieniu działa on bezawa-ryjnie już 13 lat. Miałem szczęście uczestniczyć w odtwarzaniu 1 DH im Tadeusza Kościuszki oraz Akademickiego Kręgu Harcerskiego im. Heliodora Święcickiego przy UAM w Poznaniu, tamże zostałem drużynowym 78 PDH „Zagończycy”. Przyszło mi dorastać w „ciekawych czasach”, spotkałem ciekawych ludzi, uczestniczyłem w ciekawych wydarzeniach. I tak po dziś dzień – po podpisaniu kontraktu na organiza-cję pierwszej polskiej firmy produkcyjnej w Armenii usłyszałem od kolegi: „Jarek, ty to chyba po prostu zawsze musisz mieć pod górkę…” Obecnie prace budowlane w Charentsavan „idą pełną parą”, przy-gotowuję się do rekrutacji kadr i wdrożenia produkcji – tego właśnie nauczyło mnie harcerstwo: „Z niczego zrobić coś”.

„Akademicki Krąg Harcerski przy UAM bawi się na andrzejkach w wypożyczo-

nych z opery strojach. Kontynuując przedwojenne tradycje AKH, obecni na

zdjęciu „spadkobiercy” Floriana Marciniaka, Orszy i wielu innych znamienitości

to dziś: prawnicy, ekonomiści, nauczyciele, pracownicy naukowi, szef laborato-

rium „Amica” Wronki, no i ja. Harcerstwo to nie tylko „bieganie po lesie”, dlatego

trzymam kciuki za Meritum i za podobne inicjatywy.

Page 20: Meritum 10

MERITUM 20numer 10

NA

SI L

UD

ZIE

pw

d.A

gn

iesz

ka P

od

haj

ska

a Wielkamała,Marta Tomalak, z 22 Środowiskowej Drużyny Harcerskiej

im. Zawiszaków, jest kolejnym dowodem potwierdzającym naszą tezę, że mała jak najbardziej może być wielka.

Swoją harcerską przygodę zawdzięcza starszej sio-strze, która przyprowadziła ją na zbiórkę zuchową i, jak opowiada, tak jej się spodobało, że już została. Od samego początku, czyli od 2009 roku jest nierozer-walnie związana ze swoim szczepem „Wigry”. W grudniu weszła na wyższy poziom swojego harcer-stwa – została zastępową zastępu „Agraffki” w 22 ŚDH. Zapytana o swoje pierwsze odczucia związane z pełnieniem tej jakże istotnej i odpowie-dzialnej funkcji bez wahania odpowiedziała, że świet-nie, choć nie kryje małego zdziwienia, że to jej zapro-ponowano brązowy sznur. Marta uwielbia przebywać wśród ludzi i pracować z nimi. Mówi, że dzięki tej funkcji czuje, że żyje. Wprawiona w harcerstwie od samego początku, bo już od zucha, czuje się tu jak w domu. Mówi, że bycie harcerką daje jej wiele radości, szczęścia, a najcenniejszym dla niej profitem, który czerpie z przynależności do naszego związku, są ludzie: Jesteśmy po prostu jedną, wielką rodziną. Każdy z nas jest nie raz smutny, czy załamany i my możemy na siebie liczyć nawet w takich chwilach. Marta zdradziła mi także swoje harcerskie marzenie. Kocha pracę z zuchami i ma nadzieję, że kiedyś będzie jej dane założyć zielony sznur przybocznej gromady zuchowej. Mówi, że zajmowanie się najmłodszymi bardzo ją uszczęśliwia.

To bardzo energiczna i radosna dziewczyna. Ma głowę pełną pomysłów. Zawsze i wszędzie jej pełno. Myślę, że za parę lat, kiedy nauczy się trochę pokory i znajdzie odpowiedni autorytet wyrośnie z niej naprawdę dobra wędrowniczka - pwd.Magda Frąszczak, była drużynowa 22ŚDH

Marta w pracy na funkcji zastępowej wyróżnia się wysoce charyzmatycznym podejściem do

osób, którymi w tej małej grupie przewodzi. Jest świadoma swoich działań i wie, do czego dąży.

Umiejętnie przekazuje swoją wiedzę, a także potrafi wykorzystać ją w praktyce. Jest ambitna

i stanowcza, a zarazem potrafi obdarzyć troską i opieką wszystkie osoby, które są w jej zastępie.

Nie ma problemu z komunikacją i współpracą. Potrafi wykorzystać potencjał każdego, z kim

przyjdzie jej współpracować. Czerpie radość z bycia „małym liderem”, jednak nie wywyższa się

i szanuje odmienne zdanie innych - ćw. Andrzej Szusterkiewicz, drużynowy 22ŚDH

Page 21: Meritum 10

NOWONARODZENI

Julia Latajkazostała przyboczną 4GZ “Przyjaciele Twittiego”(6 stycznia 2014r.)

pwd. Przemysław Pietrzakzostał drużynowym

13 TDW “Koty”(9 grudnia 2013r.)

Paulina Marciniakzostała drużynową 131 LDH “Desant”(9 grudnia 2013r.)

Marta Moszczyńskazostała przewodnikiem w rozkazie komendantahufca L11/2013(30 grudnia 2013r.)

DawidBinek został

przewodnikiem

w rozkazie komen-

danta hufca

L11/2013

(30 grudnia 2013r.)

AgnieszkaPodhajska została przewodnikiem

w rozkazie komen-

danta hufca L1/2014

(1 lutego 2014r.)

Jagoda Chlasta została

przyboczną 58DSH “M.O.S.T.”

(6 stycznia 2014r.)

Witek Woźnicaz 4GZ “Przyjaciele Twittiego” złożył Obietnicę Zucha

(13 lutego 2014r.)

Wojtek Adamskiz 4GZ “Przyjaciele Twittiego” złożył Obietnicę Zucha

(18 stycznia 2014r.)

Jakub Sikorskiz 4GZ “Przyjaciele Twittiego” złożył Obietnicę Zucha (18 stycznia 2014r.)

Bartosz Sikorski

z 4GZ “Przyjaciele

Twittiego” złożył

Obietnicę Zucha

(18 stycznia 2014r.)

Laurencja Mioduszewska

została przy-boczną 101DHS

(5 lutego 2014r.)

NA

SI LUD

ZIE

Red

akcja

Fryderyk Czaja z 14 DSH “Nemesis” złożył Przyrzeczenie Harcerskie(26 stycznia 2014r.)

Olga Gembalaz 1DH złożyła PrzyrzeczenieHarcerskie(21 grudnia 2013r.)

MERITUM 21numer 10

Page 22: Meritum 10

MERITUM 22 numer 10

CZY WIESZ, ŻE DOKŁADNIE TAKA

SAMA RELACJA POWINNA CIEBIE

ŁĄCZYĆ Z JEDZENIEM?

Dzień Myśli Braterskiej to czas, w którym zastanawiamy się nad relacjami łączącymi nas z innym harcerzami i ludźmi. Zastanówmy się, czy wygodniej

pracuje się z kimś z drugiego końca świata, czy z kimś kogo masz blisko siebie? Odpowiedź jest prosta! Wymienić przez Internet wiadomości ze skautem z samego

końca Tajlandii to dziś żaden problem, ale jestem pewien, że łatwiej jest ci zorganizować coś z harcerzem, który jest w tym samym zastępie czy patrolu, co ty.

ZIE

LON

O M

I A

rkad

iusz

Gło

dek

Wiktoria Baumannz 14DSH “Nemesis” złożyła PrzyrzeczenieHarcerskie(26 stycznia 2014r.)

Dominika

Sadowskaz 10GZ “Jagodowe

Smerfy”złożyła

Obietnicę Zucha

(18 stycznia 2014r.)

Eliza Hypka

z 10GZ “Jagodowe

Smerfy” złożyła

Obietnicę Zucha

(18 stycznia 2014r.)

Filip Klawczyński

z 10GZ “Jagodowe

Smerfy”złożył

Obietnicę Zucha

(18 stycznia 2014r.)

Szymon Frąszczakz 10GZ “Jagodowe Smerfy”złożył Obietnicę Zucha(18 stycznia 2014r.)

Agnieszka Cierpka

z 10GZ “Jagodowe

Smerfy” złożyła

Obietnicę Zucha

(18 stycznia 2014r.)

I jasne jest, że zjeść czasem banana z odległej Kostaryki to żaden grzech. Ba! Niemała to przyjemność, ale czy

regionalne jabłko jest w czymś gorsze od egzotycznego owocu?

Podejmując wybory dotyczące żywności masz wpływ zarówno

na swoje zdrowie, środowisko jak i na jakość życia ludzi, którzy mieszkają

koło ciebie.

Marta Raukz 1DH złożyła

Przyrzeczenie

Harcerskie

(21 grudnia 2013r.)

Wiktoria Czechowskaz 1DH złożyła PrzyrzeczenieHarcerskie(13 lutego 2014r.)

Page 23: Meritum 10

MERITUM 23numer 10

Food miles (czyli żywnościokilometry) to odległość, jaką pokonuje jedzenie zanim trafi z pola na talerz. A dlaczego warto je ograniczyć? Pierwszym powodem jest fakt, że im więcej food miles, tym więcej spalonej benzyny i tym samym większa jest emisja dwutlenku węgla do atmosfery. Kolejnym argumentem opowiadającym się za ogranicze-niem kilometrów, które przebywa jedzenie, jest to, że im ich więcej, tym więcej czasu upływa od momentu zbiorów do twojego zakupu – zmniejsza to świeżość i wartości odży-wcze jedzenia. Im mniej food miles tym łatwiej sprawdzić, skąd dokładnie pochodzi żywność oraz monitorować cały przebieg produkcji. Mniej food miles oznacza niższe koszty transportu, które ponoszą konsumenci. Poza tym żywnościokilometry to także transport samolo-tem, poza zwiększoną ilością samochodów na drogach, a co za tym idzie wypadków, oznacza to hałas i ogromne zużycie paliwa. Kupując sezonowe owoce i warzywa możesz cieszyć się każdym z nich w swoim czasie i choć wiem, że truskawki w lutym mogą być kuszące, to czy na pewno warto transportować je tysiące kilometrów, kiedy można poczekać chwilę i za mniejszą cenę zajadać się tymi, które rosły niedaleko miejsca, w którym mieszkasz? A co ty możesz zrobić, aby ograniczyć żywnościokilometry twojego jedzenia? Jeśli jeszcze tego nie robisz, to zacznij zwracać uwagę na kraj pochodzenia kupowanych produktów. Myśl o tym, które warzywa i owoce mają teraz swój sezon. Rób zakupy niedaleko swojego domu, a do tego pytaj, skąd pochodzą towary, które kupujesz. Możesz także spróbować zasadzić swoje własne zioła np. pietruszkę, bazylię, szczy-piorek czy oregano. Jeśli kupujesz jedzenie, które nie jest produkowane w twoim kraju, kup w pierwszej kolejności to, które było transportowane statkiem albo koleją. Te dwa środki transportu produkują najmniej zanieczyszczeń. Aby ci pokazać, że, niestety, postawa Polaków wobec żywności ekologicznej nie ma się najlepiej przytoczę wyniki badań przeprowadzonych przez Centrum Logisty-czne Rolnictwa Ekologicznego Szkoły Głównej Gospo-darstwa Wiejskiego. Wynika z nich, że kupujący produkty żywnościowe Polacy zwracają uwagę na termin przydat-ności do spożycia (82% osób ankietowanych) oraz cenę (79%), natomiast w dalszej kolejności na zawartość witamin (56%), konserwantów (49%) i rodzaj opakowania (34%). Aż 41% badanych deklaruje, że kupuje żywność ekolog-iczną. Produkty ekologiczne są kupowane przede wszystkim przez mieszkańców miast, osoby z wykształceniem średnim i wyższym, o dobrej sytuacji materialnej, ale także przez uczniów i studentów. Podstawowym motywem zakupów żywności ekologicznej jest zdrowie własne i rodziny (94%), w mniejszym stopniu natomiast troska o stan środowiska (66%) oraz walory smakowe produktów ekologicznych (58%). Pojęcie żywności ekologicznej poprawnie zdefin-iowało 49% badanych osób, wskazując, że jest to żywność wyprodukowana bez użycia środków chemii rolnej. Żywność ekologiczna wyprodukowana jest według zasad najbardziej zbliżonych do upraw naturalnych, bez użycia chemicznych środków ochrony roślin, nawozów sztucznych, dodatków do paszy. Tyle napisałem o żywności lokalnej, ale co to tak właściwie jest? Jest to żywność wyprodukowana i sprzedawana w obrę-

bie zidentyfikowanego obszaru (w Wielkiej Brytanii przy-jmuje się, że jest to żywność wyprodukowana w promieniu 30 mil od miejsca jej zakupu) lub pozyskana z najbliższego źródła produkcji. Zakup żywności lokalnej nie tylko przy-czynia się do zmniejszenia emisji spalin związanych z transportem, ale także stymuluje rozwój lokalnej gospodar-ki – kupując żywność lokalną, wspierasz rolników mieszka-jących obok ciebie, dając im pracę. A jak zdefiniować świeżą żywność? To ta, która jest pozbawiona konserwantów. Żywność nieprzetworzona, najczęściej pozbawiona opakowania, dzięki czemu mini-malizuje ilość odpadów oraz koszty środowiska związane z przetwarzaniem. W związku ze swoim charakterem, tzn. krótkim terminem przydatności do spożycia, jest to właśnie zazwyczaj żywność lokalna. Łącząc w jedno te trzy definicje otrzymujemy treść zwartą w słowach „żywność zrównoważona”. Ta bowiem, to taka, która łączy w sobie własności żywności ekologicznej, lokalnej i świeżej. Żywność spełniająca te trzy aspekty jest żywnością, która najmniej szkodzi środowisku. Nietrudno sobie wyobrazić, że sprowadzanie ekologicznych ziaren słonecznika z Chin ma mało wspólnego z ochroną śro-dowiska, patrząc na ilość wyemitowanych zanieczyszczeń związanych z ich transportem. Także spożywanie żywności lokalnej wyprodukowanej metodami upraw z wykorzysta-niem dużej ilości pestycydów nie jest zgodne z ideą zachow-ania równowagi ekosystemu. Tak samo żywność ekologiczna i lokalna poddana znacznemu przetworzeniu straci swoje walory zdrowotne, a także stanie się źródłem dodatkowych odpadów. Jeżeli masz na uwadze ochronę środowiska i włas-nego zdrowia, jedz żywność świeżą, lokalną i ekologiczną! A gdzie możesz kupić żywność wyprodukowaną w sposób zrównoważony? Czy warto kupować w hipermarkecie? Wzrost ilości hipermarketów doprowadził do likwida-cji bardzo wielu małych sklepów spożywczych. Drobni sprzedawcy zostali sukcesywnie wyeliminowani z centrów miast. Niestety, to, co zaczęło się jako „możliwość” kupowa-nia w hipermarketach, szybko zamieniło się w konieczność. Dziś dla wielu ludzi życie bez nich jest niemożliwe. Rolnicy również stają się coraz bardziej zależni od tych „gigantów”. Wielkie sklepy chcąc korzystać z jak najmniejszej liczby dostawców, preferują największych producentów, nierzadko z drugiego końca świata. Zwiększa to destrukcję małych, lokalnych gospodarstw, które mają coraz większe proble-my ze zbytem swoich produktów. Nawet ci rolnicy, którzy dostają kontrakty od hipermarketów, działają pod ogromnym naciskiem, aby produkować towary jak najtańszym kosztem, co nierzadko oznacza także gorszą jakość. Może lepszym pomysłem jest kupowanie warzyw, owoców, nabiału na bazarze, targu czy zieleniaku. Może warto je kupować bezpośrednio od ekorolnika, albo, jeśli jest to możliwe, dobrym wyjściem z tej sytuacji będzie uprawa i zbiory warzyw z własnego ogrodu? Myślę, że lokalny sklep, będący alternatywą dla giganty-cznych hipermarketów, to nie tylko miejsce, dzięki któremu wiele lokalnych rolników, producentów i dostawców może zarabiać. To także miejsce z duszą, często ważne i cenne dla mieszkańców danego osiedla, miejsce spotkań, codziennych rozmów, podtrzymywania sąsiedzkich kontaktów.

Page 24: Meritum 10

Listy do M.“Droga redakcjo Meritum. Moim proble-

mem jest nieumiejętność skupiania się

na nauce. Gdy zaczynam się uczyć od razu

myślę o czymś innym. Proszę pomóżcie”Monika

Redakcja: Moniko, zacznij od pierwszego kroku, którym będzie usunięcie z pola uwagi wszelkich jej „odwracaczy”: telewizora, komputera, komórki. Jeśli przestrzeń do nauki zorganizujesz w taki sposób, aby móc oddać się tylko jej to będzie dużo łatwiej. Nad myślami zapanujesz, jeśli przed nauką załatwisz sprawy, które w czasie nauki mogą okazać się „bardzo pilne”, poświęć też przed nauką chwilę na to, żeby umysł trochę uspokoić, zrelakso-wać się i dać odpłynąć tym niepotrze-bnym myślom. Powodzenia!

“Drogie Meritum! Uwielbiam wasze artykuły.

A wróżka Agnieszka jest MEGA!!! Cieszę się że Meri-

tum nadal działa. Szkoda tylko że tak rzadko :(

Pozdrawiam! “Druhna M.

Redakcja:

Druhno M.! Bardzo

cieszymy się z pozyty-

wnej opinii wiernej

czytelniczki i dzięku-

jemy za dobre słowo,

które będzie mobi-

lizować nas do dalszej

pracy!

“Czy każdy może pisać do meritum?”

Kacper.

Redakcja: Kacprze, spieszymy

z odpowiedzią, że każdy może przysłać swój artykuł na skrzynkę redakcji, który po konsultacji redaktorów z jego autorem ma szansę

pojawić się w naszej gazecie.

Dziękujemy za wszystkie przesłane listy! Jeśli chcesz, aby Twój „“List do M.” również znalazł się w gazecie napisz na adres: [email protected].