wieści z gminy poniec - nr 6 - czerwiec 2011

16
Nr 6 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.eu Czerwiec 2011 DNI PONIECA 2011 W sobotę i niedzielę, 2 i 3 lipca, obchodzone będą Dni Ponieca. Podobnie jak w roku ubiegłym po raz drugi wszystkie imprezy odbędą się na stadionie sportowym. Nie zabraknie atrakcji kultu- ralnych i sportowych dla każdego. Największą radość będą mieli najmłodsi. W sobotę spore zainteresowa- nie powinien wzbudzić turniej so- łectw gminy Poniec, który wzbogacony zostanie widowisko- wym pokazem skoków spadocho- ronowych. Na specjalnie zamontowanej na murawie boiska scenie muzycznej zaprezentują się przedszkolacy w przedstawieniach muzyczno-tanecznych. Ale tego dnia głównym punktem programu będzie niezwykle barwny i radosny koncert zespołu coverowego, który perfekcyjnie oddaje melodie i kli- mat kultowych zespołów muzyki rozrywkowej ABBA i BONEY M. Po sporej dawce muzyki będzie krótki pokaz tańca z ogniem, a następnie zabawa taneczna z zespołem Peach Boys. W niedzielę jeszcze przed po- łudniem na boisku sportowo-rek- reacyjnym Orlik 2012 rozegrany zostanie turniej piłki nożnej o Pu- char Przewodniczącego Rady Miejskiej. Po południu cała im- preza przeniesie się ponownie na stadion sportowy, na którym przez resztę dnia będzie mnóstwo atrak- cji dla najmłodszych. Dzieci zo- staną zachęcone do przeróżnych gier i zabaw. Na scenie bezustan- nie będzie się coś działo, będą wy- stępy zespołu tanecznego Natia, wokalnego Humoreska, taekwon- do Tiger, Dziecięco-Młodzieżowej Orkiestry z Ponieca, a pomiędzy nimi - pokazy akrobacji rowero- wych Show Bike oraz prezentacja sekcji modelarskiej. Na koniec dnia podobnie jak w sobotę zagra do tańca zespół Peach Boys. - Dni Ponieca mają służyć inte- gracji społeczności lokalnej i mam nadzieję, że tegoroczny program imprez przyczyni się do tego - mówi burmistrz Jacek Widyński. -W tym roku najwięcej atrakcji będą mieli najmłodsi, i to głównie do nich oraz ich rodziców adresu- jemy obchody Dni Ponieca. Przy- gotowany zostanie darmowy park rozrywki, w którym czas umilać będą zabawy z bajkowymi posta- ciami. Ponadto będą też: turniej w boules, strzelnica, przejażdżki konne i wiele innych propozycji. Gorąco wszystkich zapraszam do wspólnej zabawy. Dzień Dziecka Dzień Dziecka w Poniecu był świętem nie tylko naj- młodszych. W niedzielę, 5 czerwca, do Parku Miej- skiego przyszły całe rodziny. Przy pięknej pogodzie uczestniczyły w grach i zabawach, oglądały występy i wystawy, bawiły się z zespołami. Było radośnie, ko- lorowo, odświętnie.

Upload: halpressdtp

Post on 07-Apr-2016

235 views

Category:

Documents


4 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

Nr 6 ISSN 2082-7679 Cena 1,50 zł www.poniec.euCzerwiec 2011

DNI PONIECA 2011W sobotę i niedzielę, 2 i 3

lipca, obchodzone będą DniPonieca. Podobnie jak wroku ubiegłym po raz drugiwszystkie imprezy odbędąsię na stadionie sportowym.Nie zabraknie atrakcji kultu-ralnych i sportowych dlakażdego. Największą radośćbędą mieli najmłodsi.

W sobotę spore zainteresowa-nie powinien wzbudzić turniej so-łectw gminy Poniec, którywzbogacony zostanie widowisko-wym pokazem skoków spadocho-ronowych. Na specjalniezamontowanej na murawie boiskascenie muzycznej zaprezentują sięprzedszkolacy w przedstawieniachmuzyczno-tanecznych. Ale tegodnia głównym punktem programubędzie niezwykle barwny i radosnykoncert zespołu coverowego, któryperfekcyjnie oddaje melodie i kli-mat kultowych zespołów muzykirozrywkowej ABBA i BONEY M. Posporej dawce muzyki będzie krótkipokaz tańca z ogniem, a następniezabawa taneczna z zespołem

Peach Boys.W niedzielę jeszcze przed po-

łudniem na boisku sportowo-rek-reacyjnym Orlik 2012 rozegranyzostanie turniej piłki nożnej o Pu-char Przewodniczącego RadyMiejskiej. Po południu cała im-preza przeniesie się ponownie nastadion sportowy, na którym przezresztę dnia będzie mnóstwo atrak-cji dla najmłodszych. Dzieci zo-staną zachęcone do przeróżnychgier i zabaw. Na scenie bezustan-nie będzie się coś działo, będą wy-stępy zespołu tanecznego Natia,wokalnego Humoreska, taekwon-do Tiger, Dziecięco-MłodzieżowejOrkiestry z Ponieca, a pomiędzynimi - pokazy akrobacji rowero-wych Show Bike oraz prezentacjasekcji modelarskiej. Na koniecdnia podobnie jak w sobotę zagrado tańca zespół Peach Boys.

- Dni Ponieca mają służyć inte-gracji społeczności lokalnej i mamnadzieję, że tegoroczny programimprez przyczyni się do tego -mówi burmistrz Jacek Widyński.-W tym roku najwięcej atrakcjibędą mieli najmłodsi, i to główniedo nich oraz ich rodziców adresu-jemy obchody Dni Ponieca. Przy-gotowany zostanie darmowy parkrozrywki, w którym czas umilaćbędą zabawy z bajkowymi posta-ciami. Ponadto będą też: turniej wboules, strzelnica, przejażdżkikonne i wiele innych propozycji.Gorąco wszystkich zapraszam dowspólnej zabawy.

DzieńDziecka

Dzień Dziecka w Poniecu był świętem nie tylko naj-młodszych. W niedzielę, 5 czerwca, do Parku Miej-skiego przyszły całe rodziny. Przy pięknej pogodzieuczestniczyły w grach i zabawach, oglądały występyi wystawy, bawiły się z zespołami. Było radośnie, ko-lorowo, odświętnie.

Page 2: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 2 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

ą

Konkurs w rocznicęZ okazji 220. rocznicy uchwale-

nia Konstytucji 3 Maja w SzkolePodstawowej w Poniecu zorgani-zowano międzyklasowy konkurswiedzy na temat tego ważnegowydarzenia. Po pierwszym etapie,który polegał na pisemnym rozwią-zywaniu zadań, wyłoniono finalis-tów. W finale ustnym, 20 maja,zmierzyli się przedstawiciele klasyVIb (Marta Perska, Michalina Per-ska, Przemysław Kaczmarek),klasy Va (Aleksandra Gumułka,Natan Rosik, Krzysztof Wawrzy-niak) oraz klasy Vb (Weronika Bu-dzyń, Marcjanna Kociemba,Marcin Jernaś). Uczniowie odpo-

wiadali na losowo wybrane pyta-nia. Najlepiej przygotowani okazalisię uczniowie z klasy VI b - zdobyli14,5 pkt. Drugie miejsce zajęliuczniowie z Va (11, 5 pkt.), a trze-cie przypadło Vb (10, 5 pkt.). Fina-listów oceniała komisja, w składktórej wchodzili: dyrektor AnnaKrauze - przewodnicząca orazczłonkowie - Danuta Wojcie-chowska, uczniowie: Angelika Piet-rzak i Norbert Konieczny. Konkurszostał przygotowany przez człon-ków szkolnego kółka historycz-nego pod opieką DanutyWojciechowskiej.

Samorządowapiłka nożnaW sobotę, 28 maja na ponieckim stadionie odbył się V Samo-rządowy Turniej w Piłce Nożnej o Puchar Starosty. Podczas tur-nieju odbyły się pojedynki piłkarskie, w których udział wzięlisamorządowcy z powiatu gostyńskiego.

W meczu finałowym samorządpowiatu zmierzył się z gminą Pę-powo. Rozstrzygnięcie spotkanianastąpiło dopiero w rzutach kar-nych na korzyść Pępowa. Drugiemiejsce zajęli piłkarze reprezentu-jący Starostwo Powiatu Gostyń-skiego, natomiast trzecie

zawodnicy z gminy Poniec. Na za-kończenie wszystkie drużynyotrzymały pamiątkowe puchary istatuetki.

W skład ponieckiej drużynywchodzili: Jacek Widyński, DanielZborowski, Tomasz Dudziński, Łu-kasz Idowiak, Paweł Kaźmierczak,

Absolutorium dla burmistrzów27 maja odbyła się VII sesja Rady Miejskiej w Poniecu. Zasadniczym te-

matem porządku obrad było rozpatrzenie sprawozdania z wykonania bu-dżetu gminy za 2010 rok i udzielenie absolutorium byłemu burmistrzowiKazimierzowi Dużałce oraz nowemu Jackowi Widyńskiemu. Wszyscy radnibyli jednomyślni. Udzielili absolutorium burmistrzom, którzy w dowód uzna-nia otrzymali bukiety kwiatów.

Janusz Kistowski, Janusz Popraw-ski, Maciej Malczyk, MikołajSkrzypczak, Stanisław Machowski,Mariusz Nowak, Marek Olejniczak.

Podczas turnieju przeprowa-dzono również szereg konkursówdla najmłodszych. W konkursierzutów karnych tegorocznym kró-

lem strzelców wśród juniorów zos-tał Jędrzej Jarożek. Także włoda-rze poszczególnych gmin wzięliudział w konkursie rzutów karnychwójtów i burmistrzów. Najlepszymokazał się burmistrz Pogorzeli -Piotr Curyk.

Page 3: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 3 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

W hołdzie patriocie

Wydawca i redakcja: Gminne Centrum Kultury w Poniecu,ul. Szkolna 3, tel. 65 5731169Redaktor naczelny: Paweł KlakPrzesyłanie materiałów do gazety i archiwum PDF: www.poniec.euDruk: Trasmar LesznoSkład: HALPRESS, Leszno - www.halpress.eu

Wieści z gminy Poniec Nakład 1.500 sztuk

Rolatory dla potrzebującychRolatory, czyli balkoniki

na kółkach wyposażone whamulce, półki i koszyczkina torby, ułatwiające poru-szanie się osobom starszymlub niepełnosprawnymmożna otrzymać bezpłatniew Powiatowym Centrum Po-mocy Rodzinie w Gostyniu iw Stowarzyszeniu Dziecko.

Rolatory są darem z Holandii.Przywiózł je do Polski Martin deBruijn, który kieruje holenderskąorganizacją Kinderhuis Bodzewo,pomagającą Domowi Dziecka wBodzewie. Przekazał on ostatniodary dla niepełnosprawnych, pod-opiecznych Powiatowego Cen-trum Pomocy Rodzinie wGostyniu. Są to dwa wózki inwa-lidzkie: jeden dla osoby niecho-dzącej, ale ze sprawnymi

kończynami górnymi, a drugi dlaosoby z niedowładem kończyngórnych i dolnych. Martin deBruijn podarował też 30 rolato-rów. Część z przekazanegosprzętu trafi do potrzebujących wramach Banku Pomocy Rzeczo-wej (tel. 65 572 75 28, Gostyń, ul.Nowe Wrota 7), a część zasili za-soby Wypożyczalni Sprzętu Re-habilitacyjnego, działającej przyPCPR. Rolatory można też otrzy-mać w Punkcie Porad dla OsóbNiepełnosprawnych i Ich RodzinStowarzyszenia Dziecko (tel. 725167 236, Gostyń, ul. Parkowa 1a– czynny w każdy wtorek odgodz. 16 do 17. 30 ) - do mo-mentu wyczerpania sprzętu.Warto przypomnieć, że Holenderza swoją wieloletnią pomoc zos-tał w 2009 roku uhonorowany ty-tułem „Zasłużony dla PowiatuGostyńskiego”.

Pod opieką nauczycielki Mag-daleny Włodarczyk pociągiem doWarszawy wyjechały: PatrycjaChuda, Izabela Józefiak, Sara Klo-nowska, Natalia Kmiecik, ZuzannaŁuczak i Blanka Skorupka. Poprzybyciu do Pałacu Kultury iNauki dziewczyny zarejestrowałysię, otrzymały identyfikatory i udałysię na debatę plenarną „ Młodzieżma głos”. Na to wydarzenie przy-byli sami młodzi ludzie, liderzyspołeczności lokalnych, aktywiści,wolontariusze, pracownicy mło-dzieżowi oraz ich rozmówcy,wśród których znaleźli się międzyinnymi: Mirosław Sielatycki, pod-sekretarz stanu w MinisterstwieEdukacji Narodowej, MałgorzataStarczewska-Krzysztoszek z Kon-federacji Pracodawców Prywat-nych Lewiatan, Rafał Rudnicki zPrzedstawicielstwa Komisji Euro-pejskiej w Polsce oraz JerzyOwsiak z Fundacji Wielkiej Orkies-try Świątecznej Pomocy. Podczaspanelu dyskusyjnego oprócz wo-lontariatu rozmawiano m. in. o po-trzebie odbywania praktyk

zawodowych podczas ostatnich latstudiów, o różnych projektach rea-lizowanych w ramach programu„Młodzież w działaniu” oraz o trud-nościach, z jakimi stykają się mło-dzi ludzie, próbując współdziałać zsamorządami czy dyrektoramiszkół. Po sesji plenarnej równo-legle odbywało się pięć paneli dys-kusyjnych, które nawiązywałytematycznie do pięciu zagadnieńEuropejskiego Tygodnia Mło-dzieży: wolontariatu, zatrudnienia,aktywności obywatelskiej, włącza-nia społecznego, widoczności pro-gramu "Młodzież w działaniu".Uczennice Gimnazjum w Żyto-wiecku uczestniczyły w dwóch pa-nelach: Patrycja, Izabela, Blanka,Sara i Natalia dyskutowały nt. „Dzi-siaj aktywność – jutro dobrapraca”, natomiast Zuzanna i paniWłodarczyk zastanawiały się, czy„Wolontariat to nie tylko altruizm, torównież możliwość uczenia się iprzygoda”. Po podsumowaniu pa-neli dyskusyjnych dziewczynyudały się jeszcze na ekspresowezwiedzanie Warszawy.

Akademia poświęcona pa-mięci generała Stefana Ro-weckiego „Grota” odbyła się11 maja w Zespole SzkółSzkoła Podstawowa i Gim-nazjum w Żytowiecku, któranosi imię tego wielkiego pat-rioty.

Czterdziestominutowy montażsłowno-muzyczny rozpoczął się ododśpiewania hymnu państwowegoi obejrzenia okolicznościowej pre-zentacji multimedialnej. Przedsta-wiała ona generała „Grota” jakożołnierza i patriotę oraz człowiekakochającego swą rodzinę i intere-sującego się m.in. myślistwem,wędkarstwem, jazdą konną i nar-ciarstwem. Później na scenęweszli młodzi artyści, uczniowieszóstej klasy podstawówki. W rolęsamego generała wcielił się Se-bastian Spychaj, a jego córkę za-grała Olga Kotowska. Funkcjenarratorów pełnili Joanna Bierna-

czyk i Aleksandra Harendarz.Oczyma wyobraźni zebrani w auliszkolnej uczniowie oraz pedago-dzy ujrzeli dzieciństwo później-szego dowódcy Armii Krajowej,okres dojrzewania, błyskawicznierozwijającą się karierę wojskową,aresztowanie w kamienicy przyulicy Spiskiej 14 w Warszawie,pobyt w obozie koncentracyjnym wSachsenhausen i niewyjaśnionedo końca okoliczności śmierci ge-nerała. Na zakończenie fragmenty„Roty” zagrali w duecie Jakub Kaź-mierczak na saksofonie i TobiaszUrbaniak na akordeonie, awszyscy odśpiewali hymn szkoły.Po zakończeniu akademii wicedy-rektor Barbara Górska podzięko-wała polonistkom zaprzygotowanie uroczystości, a wy-stępującym na scenie uczniom zaświetne odtworzenie swoich ról.Uroczystość przygotowały nauczy-cielki języka polskiego – KarolinaDuda-Małysiak i Lidia Wróblewska.

Młodzież miała głosDo Warszawy na debatę krajową w ramach obchodów Euro-pejskiego Tygodnia Młodzieży 17 maja wyjechało sześćuczennic Gimnazjum w Żytowiecku. Miały okazję publiczniewyrazić własne poglądy na tematy, które dotyczą młodych imają wpływ na ich przyszłość.

Page 4: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 4 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Śpiewają, bo lubiąNie zdarzyło się w historii zespołu wokalnego Humoreska,aby dziewczyny wróciły z jakiegoś konkursu z pustymi rę-kami. Zawsze zdobywają czołowe miejsca i otrzymują dy-plomy oraz nagrody. Ponadto są skromne, a śpiewają, bolubią to robić.

Zespół wokalny Humoreska,działający przy Gminnym CentrumKultury w Poniecu, powstał wkwietniu 2006 roku. Początkowodo grupy należało osiem osób,obecnie liczy ona około trzy-dziestu, w wieku od sześciu doosiemnastu lat. Do zespołu należyw zasadzie każdy, kto tylko czujepotrzebę śpiewania. W każdejchwili można wstąpić w szeregigminnych wokalistów. Niestety, napróżno tu liczyć na chłopięcy głos.Od początku Humoreskę opano-wały dziewczyny i jakoś do dziś ża-dnemu chłopakowi do wspólnegośpiewania nie jest po drodze.Gdyby ktoś chciał zmienić zdanie,to próby śpiewu odbywają się wdawnym kinie w Poniecu. Dla star-szych w każdy poniedziałek wgodz. od 14 do 16 i dla najmłod-szych w każdy wtorek od 12. 30 do14. 30.

Instruktorką grupy jest EdytaWojciechowska, nauczycielka ję-zyka polskiego i religii z 20-letnimstażem pracy w Szkole Podstawo-wej w Poniecu. Śpiewa i muzykęuwielbia od zawsze. Ukończyławychowanie muzyczne w StudiumNauczycielskim w Lesznie. Ma-rzyła o etacie nauczycielki muzyki.Ale wtedy gdy otrzymała pracę wSP w Poniecu, mogła uczyć tylkoinnych przedmiotów, do których

zdobyła kwalifikacje. Jednakszybko utworzyła szkolny chór igrupę instrumentalną. Do dziśmoże czasem uczyć muzyki, aletylko w zastępstwie innego nau-czyciela. I zawsze jest to dużeprzeżycie. Bo muzyka jest dla niejtym przedmiotem szkolnym, którypokazuje radość i pasje uczniów.

- Humoreska to miniatura mu-zyczna, często wokalno- instru-mentalna o radosnej,humorystycznej treści - mówi in-struktorka Edyta Wojcie-chowska. - Nazwę zespołuwybrałam pod wpływem chwili, alejest dość trafna. Kiedy śpiewamy,nie widzimy powodów, aby sięsmucić.

Zespół w swoim repertuarzeposiada przeboje piosenki dziecię-cej, młodzieżowej, ale również zchęcią sięga po hity polskiej i za-granicznej muzyki rozrywkowej.Przeważnie repertuar dobieranyjest demokratycznie, lecz decydu-jący głos ma instruktorka, któranajlepiej wie, czy dana piosenkabędzie pasowała do odpowiedniejwokalistki. Część dziewczyn myślio karierze wokalnej, o studiach ar-tystycznych. Jeżeli zrealizująswoje plany, będzie to zapewnespełnienie marzeń instruktorki,czego im życzymy.

Dziewczyny bardzo częstobiorą udział w różnego rodzajukonkursach. Występują solo, two-rzą kwintety i sekstety, w którychśpiewają z podziałem na głosy. Coroku biorą udział w trzech wiodą-cych konkursach w regionie: Po-wiatowym Konkursie „Śpiewaćkażdy może” w Krobi, PowiatowymKonkursie Piosenki Dziecięcej iMłodzieżowej “Cantores” w Świę-ciechowie oraz o zasięgu woje-wódzkim- Przeglądzie PiosenkiDziecięco-Młodzieżowej „Pryma”w Garzynie.

Młody zespół ma na swoimkoncie dużo laurów:

• I miejsce w Konkursie Pio-senki „Pryma” Garzyn 2006, 2007,2008, 2009, 2010, 2011,

• II miejsce w PowiatowymKonkursie Piosenki „Cantores”Święciechowa 2006, 2007, 2008,2009 (III miejsce).

Członkinie Humoreski częstozdobywają nagrody również jakosolistki, przeważnie są to I i IImiejsca, a do najbardziej aktyw-nych i zdolnych wokalistek należą:Joanna, Magdalena, Zuzanna iZofia Wojciechowskie, Anna Kata-rzyńska, Agnieszka Jernaś, ZofiaWoźna, Natalia Szynka, JagodaUrbaniak i Adrianna Hampelska.

Zespół chętnie bierze czynnyudział w imprezach organizowa-nych na terenie całej gminy. W2008 roku dziewczyny wzięłyudział w eliminacjach do Ogólno-polskiego Konkursu Piosenki Dzie-cięcej i Młodzieżowej „Muzol”, aJoanna Wojciechowska dostała siędo finału. Ta sama wokalistka w2010 roku sprawiła wielką niespo-dziankę podczas Przeglądu Pio-senki “Pryma” w Garzynie, wktórym zdobyła nagrodę GrandPrix.

Puchar TigeraOgromnym sukcesem zakończyły się Mistrzostwa DolnegoŚląska w Taekwon-do dla zawodników z Ponieca i Gostynia.14-osobowa grupa przedstawicieli Wielkopolski zdobyła 18medali na matach OSiR-u w Dzierżoniowie.

Bilans startu Sportowego KlubuTaekwon-do TIGER, który działam.in. w Poniecu, w MistrzostwachDolnego Śląska to medale: 6 zło-tych, 6 srebrnych i 6 brązowych.Był to turniej skierowany dowszystkich grup wiekowych po-cząwszy od przedszkolaków, a naseniorach kończąc. Testowanoszybkość i gibkość zawodników(techniki specjalne i walki kalaki),tradycyjne układy formalne orazwalki przerywane i ciągłe.

Po raz pierwszy na podium sta-nęli pochodzący z Ponieca Da-mian i Dawid Baranowscywalczący w kategorii walk kalakioraz Marcin Krzyżoszczak debiu-tujący w walce przerywanej. Ko-lejne sukcesy odnieśli gostynianieAmelia Wieczorek i Patryk Za-

remba.Zawody noszące podwójną

nazwę: Mistrzostwa DolnegoŚląska – Puchar Tigera zdomino-wane zostały przez multimedalis-tów. Osoby te stają na podiumkażdych zawodów od kilku już se-zonów. Pierwszy z nich - ŁukaszBusz z Ponieca - wywalczył złotow swojej koronnej konkurencji walksemi contact i zakończył sezon fe-nomenalnym wynikiem. Od zdoby-cia tytułu wicemistrza świata napoczątku sezonu wygrywałwszystkie najważniejsze zawody wPolsce. Do tego najcenniejszegotrofeum dodał jeszcze srebro wtechnikach specjalnych i brąz wwalkach ciągłych. Drugą wyjąt-kową zawodniczką jest gosty-nianka Klaudia Wujek, która w tym

sezonie na każdym turnieju zdoby-wała przynajmniej 2 medale, w tymco najmniej 1 w kolorze złotym. ZDzierżoniowa przywiozła 2 złote i1 srebrny krążek w konkurencjach:walki kalaki, układy i techniki spe-cjalne. I wreszcie Adam Sierakow-ski z Ponieca, zdobywca 4 medali(1 srebrny i 3 brązowe) w następu-jących konkurencjach: walki kalaki,testy szybkości, techniki specjalnei walki przerywane.

- Jestem bardzo usatysfakcjo-nowany uzyskanym wynikiem -podsumowuje trener KrzysztofBednarz. - Kończymy sezon do-skonałym rezultatem punktowymuzyskanym bardzo nielicznymskładem. Ale postawa moich za-wodników pozwala wierzyć, żebędą się oni nadal dynamicznierozwijać, a przyszły sezon będzierównie owocny.

Page 5: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 5 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Weekend na Kujawach

Przedstawiamy radnych

ZDZISŁAW ZDĘGA - członek Komisji Rewizyjnejoraz Komisji Rozwoju Gospodarczego, GospodarkiKomunalnej i Mieszkaniowej, Budżetu i Rolnictwa wRadzie Miejskiej , kierowca zawodowy, 62 lata, mąż,ojciec dwóch córek, mieszkaniec Czarkowa.

Urodził się w Żytowiecku, wychował w Oporowie, a wCzarkowie mieszka od ślubu, czyli od 42 lat. Jest zawo-dowym kierowcą, a w latach 1967-1972 pracował jakotraktorzysta w SKR Poniec. Następnie w latach 1972-1983 był zatrudniony w leszczyńskim oddziale Okręgo-wego Zakładu Transportu i Maszyn Drogowych wPoznaniu. Od 1983 do 2000 roku, wspólnie z żoną, pro-wadził gospodarstwo rolne, którego podstawę stanowiłahodowla trzody chlewnej, bydła i uprawa buraków cukro-wych. Później przeszedł na rentę, a gospodarstwo prze-kazał córce i zięciowi. Od 1970 roku jest członkiem OSPw Czarkowie. Otrzymał brązowy i srebrny medal “Za za-sługi na rzecz OSP”. Przez 16 lat był przewodniczącymRady Sołeckiej w Czarkowie. W wolnych chwilach uwiel-bia gotować, a nawet wypiekać ciasta.

W Radzie zasiada już trzecią kadencję, ale z jednączteroletnią przerwą. Podczas wyborów startował z listySKW Ziemia Gostyńska. Uważa, że dzięki jego dotych-czasowej obecności w Radzie udało się położyć drogi as-faltowe i chodniki oraz pobudować nowe place zabaw dladzieci w Czarkowie i Drzewcach. Za najważniejsze dlagminy uznaje zaadaptowanie szpitala w Poniecu na rzeczprzedszkola, budowę zbiornika retencyjnego w pobliżuRokosowa oraz budowę sali widowiskowo-sportowej wPoniecu. Chciałby też, aby w Czarkowie polepszyć stanzasilania energetycznego. Chętnie włącza się w różnedziałania społeczne: a to odnowi kapliczkę przydrożną, ato zadba o wyposażenie świetlicy wiejskiej. Na jego wnio-sek wycięto stare topole i przekazano na opał potrzebu-jącym mieszkańcom Czarkowa. Zapewne te działaniasprawiły, że podczas ostatnich wyborów otrzymał bardzowysokie poparcie.

MARCIN STRÓŻYŃSKI - członek Komisji Roz-woju Gospodarczego, Gospodarki Komunalnej iMieszkaniowej, Budżetu i Rolnictwa w Radzie Miej-skiej Ponieca, rolnik, 35 lat, mąż, ojciec trzechcórek, mieszkaniec Łęki Małej.

Zasiada pierwszą kadencję w Radzie. Podczas wybo-rów startował z listy Nasza Gmina. Przez dwie kadencje,od 2003 roku był sołtysem, ale podczas ostatnich wybo-rów oddał sołectwo konkurentowi. Przez 8 minionych latstarał się aktywnie działać na rzecz swojej wsi. Zadbał oodnowienie świetlicy wiejskiej i wyposażenie jej w dwiechłodnie. O powstanie placu zabaw oraz utrzymanie chod-ników i dróg. Zawsze społecznie włączał się w działalnośćna rzecz integracji miejscowej społeczności. Organizowałlub pomagał w przygotowaniach takich imprez jak: ZieloneWakacje, Dzień Kobiet, zabawy sylwestrowe i corocznedożynki. Zacięcie do sołtysowania prawdopodobnie od-ziedziczył po swoim ojcu, który sołtysem w Łęce Małej byłprzez 24 lata. Obecnie pan Marcin jest członkiem RadySołeckiej. Uważa, że sprawy lokalne toczą się we właści-wym kierunku, a mieszkańcom dobrze się dzieje. Rozwójwsi Łęka Mała, Grodzisko i Maciejewo należy utrzymać naobecnym dobrym poziomie. Za najważniejsze sprawy lo-kalne uznaje kolejne doposażenie świetlicy wiejskiej, wy-konanie w niej ogrzewania, wyczyszczenie stawu we wsi,a przede wszystkim budowę sieci kanalizacyjnej.

Urodził się w Łęce Małej w domu o tradycjach rolni-czych. Ma dwie siostry i trzech braci, z których najstarszyma 57 lat. Ukończył Zespół Szkół Rolniczych w Grabonoguw zawodzie rolnika. Od 1992 roku jest właścicielem prze-jętego po ojcu gospodarstwa rolnego, którego dziś pod-stawę stanowi produkcja mleka. Prowadzi hodowlę 33krów, uprawę kukurydzy i łąki na paszę. W wolnym czasienad wszystko przedkłada wypoczynek z rodziną. Od 15 latdziała w OSP Łęka Mała, a od roku w Spółce Wodnej naterenie swojej wsi.

STANISŁAW MACHOWSKI - zastępcaprzewodniczącej Komisji Rozwoju Gospo-darczego, Gospodarki Komunalnej i Miesz-kaniowej, Budżetu i Rolnictwa w RadzieMiejskiej Ponieca, elektryk i rolnik, 55 lat,mąż, ojciec czterech synów, mieszkaniec Ży-towiecka.

Od urodzenia związany jest z Żytowieckiem.Ukończył szkołę zawodową w Krobi w profesjiinstalatorstwo elektryczne. W latach 80. i 90.prowadził własny warsztat usługowy w wyuczo-nym zawodzie. Jednocześnie posiadał małegospodarstwo rolne, głównie nastawione na ho-dowlę trzody chlewnej. Z czasem zajął się nie-mal wyłącznie rolnictwem, a 4 lata temu, po 25latach pracy, przekazał gospodarkę najstar-szemu synowi, technikowi rolnictwa. Obecnienajwięcej swojego czasu poświęca pracy samo-rządowej. Prywatnie interesuje się sportem, a wszczególności piłką nożną. Lubi przebywać wbezustannym ruchu, preferuje spacery.

Jest drugą kadencję sołtysem i pierwszą ka-dencję w Radzie. Wielokrotnie podkreślał, żelubi trudne wyzwania i działanie na rzecz spo-łeczności lokalnej. Wyznaje zasadę, że nie marzeczy, których nie da się załatwić dla wsi i jejmieszkańców, ale jedne można wykonać "odręki", drugie wymagają czasu. Dał się poznaćjako osoba niezwykle energiczna i zawsze go-towa do współpracy. Pasjonują go działania wczynie społecznym. Za najważniejsze sprawydla gminy uznaje kontynuowanie budowy siecikanalizacyjnej, poprawę stanu dróg śródpolnychi chodników, budowę boiska w Żytowiecku, atakże wymianę starych rur wodociągowych,które wykonane są z azbestu.

W dniach 6-8 maja dwa-dzieścioro uczniów z klas Iai IIIa Gimnazjum w Żyto-wiecku wypoczywało, bawiłosię i uczyło podczas wy-cieczki na Kujawy.

Organizatorem wyjazdu byłKrzysztof Blandzi, a nad bezpie-czeństwem młodzieży czuwalinauczyciele: Marian Adamski,Magdalena Blandzi, Elżbieta Leo-narczyk, Aneta Machowska i Elż-bieta Sierleja. Uczestnicywycieczki płynęli statkiem poWiśle, brali udział w warsztatach

wypieku pierników, grali w kręgle iboules. W toruńskim planetariumobejrzeli film zatytułowany „Wehi-kuł czasu”, a w orbitarium, dziękiurządzeniom interaktywnym, sta-rali się zrozumieć różnorodne zja-wiska zachodzące wewszechświecie.

W drodze do domu gimnazjali-ści zatrzymali się w legendarnejstolicy Polski – Kruszwicy. Z pun-ktu widokowego mieszczącego sięna Mysiej Wieży podziwiali krajob-raz Kujaw, a następnie statkiemRusałka wyruszyli w rejs po Gople– najdłuższym polskim jeziorze.

Page 6: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 6 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

POŻEGNANIEW ostatnich tygodniach

na zawsze odeszli od nas:

13. 5 - Rostek Jerzy, Poniec (1948)18. 5 - Napierała Stefan, Dzięczyna (1925)19. 5 - Maćkowiak Stefan, Poniec (1932)19. 5 - Petrów Kazimierz, Poniec (1952)29. 5 - Poprawska Stefania, Dzięczyna (1929)4. 6 - Rychlik Elżbieta, Poniec (1955)

To imię ma łacińskie pochodze-nie i oznacza należącego do Ma-riusza, do rodu Mariuszów. Marianjest sprawiedliwy, pracowity, pun-ktualny i koleżeński. Nie znosiwtrącania się w nie swoje sprawy.Przy tym najczęściej jest wykształ-cony, spokojny i zrównoważony.Marian to mężczyzna towarzyski igościnny. Jest konserwatystą,wielkim miłośnikiem tradycji. Chęt-nie służy w potrzebie, nie znosi za-kłamania i obłudy. Udziela sięspołecznie, kocha dom i dba osukcesy całej swojej rodziny. Jegokolorem jest czerwień, rośliną buk,zwierzęciem lampart, a znakiemzodiaku Panna. Imieniny obchodzitakże: 16 lutego, 30 kwietnia oraz11 i 17 października.

W gminie Poniec jest 59 Maria-nów. Najstarszy Marian mieszka wRokosowie i wkrótce będzie miał90 lat, a najmłodszy, 13-letni Ma-rian jest ze Śmiłowa. Wszystkimpanom Marianom życzymy, by za-

wsze spotykało ich szczęście iżyczliwość ludzi. W Poniecumieszka 23 Marianów, w Śmiłowie- 7, w Szurkowie - 5, w Rokosowiei Sarbinowie - po 4, w Drzewcach,Żytowiecku i Janiszewie - po 3, wTeodozewie i Dzięczynie - po 2oraz w Grodzisku, Czarkowie i Za-wadach - po jednym.

Marian Piskorzz Ponieca

Mariana - 1 VII

Imię Halina można wywodzić zjęzyka greckiego i wtedy oznacza“uosobienie spokoju”. Są jednak itacy, którzy twierdzą, że Halina jestprzekształconą Heleną. Imię to,bardzo popularne w okresie mię-dzywojennym i po II wojnie świato-wej, dziś coraz rzadziej nadaje siędziewczynkom. Warto powiedzieć,że Halina znana jest jedynie w Pol-sce i w Rosji, gdzie nazywa się jąGalą albo Galiną. Halina jestosobą zmienną, nerwową i wraż-liwą. Nie należy wyprowadzać jej zrównowagi, bo staje się kąśliwa jakosa. Uwielbia ruch, dalekie po-dróże, wycieczki nad wodę. Sta-rannie dobiera towarzystwo, a wmężczyznach przebiera jak w ulę-gałkach. Dlatego za mąż wychodzidość późno, a zdarza się, że po-zostaje panną. Kolorem Haliny jestżółty, rośliną orchidea, zwierzę-ciem ryba wątłusz, liczbą dzie-wiątka, a znakiem zodiakuWodnik. Imieniny obchodzi tylkoraz w roku.

W naszej gminie mieszka 47Halinek. Najstarsza ma 82 lata, a

najmłodsza 28 lat. Obie są z Po-nieca. W Poniecu mieszka 27 pańo imieniu Halina, w Łęce Wielkiej iSzurkowie - po 3, w Śmiłowie, Ży-towiecku i Janiszewie - po 2 orazw Kopaniu, Maciejewie, Teodoze-wie, Grodzisku, Bogdankach, Sar-binowie, Czarkowie i Waszkowie -po jednej. Wszystkim życzymy sa-mych pogodnych i szczęśliwychdni.

Halina Mikołajczykz Ponieca

Haliny - 1 VIIZ bukietem kwiatów do...

Razem przez życieStefania i Edmund Brzeskoto-

wie obchodzili 50. rocznicę ślubucywilnego 10 czerwca, a ślubu ko-ścielnego świętować będą 4 lipca.Sakramentalne „tak” wypowiadaliprzed ołtarzem kościoła w Żyto-wiecku. Pani Stefania jest rodowitąmieszkanką Bogdanek i pochodziz rodziny o tradycjach rolniczych.Pan Edmund urodził się w Lu-ksemburgu i następnie przez 10 latmieszkał we Francji. A podobniejak jego rodzice jest Polakiem zBogdanek. W trudnych czasach zwłasnego wyboru wyjechali zapracą za zachodnią granicę. Gdyudało im się nieco polepszyć swójstatus życiowy, wrócili na stare zie-mie. Stefania i Edmund zostali są-

siadami i w ten sposób się poznali.Po ślubie razem zamieszkali wnowo wybudowanym domu. Wewspólnym gospodarstwie rolnymna świat przyszły dwie córki i syn.Jubilaci mają dziś już czterywnuczki, dwóch wnuków i jednegoprawnuka. Obecnie gospodarstwopaństwa Brzeskotów prowadząsyn i synowa. Od dawna jubilatównie omijają problemy zdrowotne,stąd też muszą o siebie mocnodbać, a codziennych prac rolni-czych jedynie doglądają. Z okazji50. rocznicy pożycia małżeńskiegożyczymy im zatem więcej zdrowia,wytrwałości i ciągłej pogodyducha.

Nie zapomnij w lipcuNie uwierzycie Państwo, ale w kalendarzu rocznic i wydarzeń, lipiec

jest najskromniejszym miesiącem. Znaleźliśmy tylko dwa szczególnie wy-różnione dni. Otóż 1 lipca obchodzi się Światowy Dzień Architektury. Na-tomiast 11 lipca w 1987 roku urodził się pięciomiliardowy mieszkaniecZiemi. Od tego czasu ten dzień co roku obchodzi się jako Światowy DzieńLudności.

Page 7: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 7 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Żytowiecko unihokejem stoiZabawa i moda na unihokej przywędrowała do Żytowieckasześć lat temu. Wcześniej nikt nawet o tym sporcie nie sły-szał. Z czasem zabawa przerodziła się w poważną sportowąrywalizację. Dzisiaj każdy we wsi wie, co to unihokej, kibicujeswoim, a ci robią wszystko, aby być lokalną dumą.

Wszystko zaczęło się 6 lattemu, gdy Tomasz Bartz, nauczy-ciel wychowania fizycznego w Ze-spole Szkół Szkoła Podstawowa iGimnazjum w Żytowiecku, zwróciłuwagę w telewizji na unihokej. Po-stanowił wprowadzić tę dyscyplinęsportową do szkoły. W założeniuklubu pomógł mu kolega z pracyKrzysztof Żurczak, także wuefista.W Żytowiecku powołali do życiaUczniowski Klub Sportowy Jast-rzębie, który miał propagować kul-turę fizyczną i zachęcać douprawiania sportu. Wkrótce zaczęliorganizować mnóstwo imprezsportowych. Z roku na rok uczest-niczyła w nich coraz większa liczbazawodników w różnych katego-riach wiekowych obojga płci.Szybko stało się faktem, że klub iszkoła zostały uznane za ważnyośrodek sportowy w rejonie.

- Unihokej można uprawiać wszkole w ramach zajęć wychowa-nia fizycznego - mówi KrzysztofŻurczak, obecny trener i prezesUKS Jastrzębie. - Podstawowązaletą unihokeja jest to, że mogąw niego grać wszyscy, także osobyo mniejszej sprawności fizycznej,a nawet niepełnosprawni. Gra jestbezpieczna, wyzwala wiele emocjii daje grającym dużo przyjemno-ści. Wiedzieliśmy, że gra dobrzesię przyjmie w Żytowiecku, ale niesądziliśmy, że tak dużo dzieci imłodzieży będzie chciało uprawiaćunihokej i kibicować nam podczaskażdych zawodów.

Unihokej to jedna z najmłod-szych dyscyplin sportowych, a jejzasady są bardzo proste. Nazwatej dyscypliny jest skrótem od uni-wersalnego hokeja. Unihokej jestgrą bardzo popularną przedewszystkim w krajach skandynaw-skich. W latach 70. gra dotarła doSzwecji dzięki studentom, którzyzetknęli się z nią w Holandii pod-czas wakacji. Stała się bardzo po-pularna w szkołach i klubachszwedzkich, przyjmując nazwy:lasticbandy, softbandy, floorbandy.Gra ta obecnie nosi różne nazwy:w Szwecji i Rosji - innebandy, wJaponii i Niemczech - unihoc. Mię-dzynarodowa Federacja tej dyscy-pliny przyjęła nazwę floorball.Obecnie unihokej jest znany podróżnymi nazwami w około 20 kra-jach świata, w tym - poza Europą -w Japonii, Kanadzie, USA, Austra-lii. Unihokej do Polski zawitał w

1981 roku.Jest to gra dla wszystkich. Po-

siada proste zasady. Można gouprawiać w każdych warunkach iprzez wszystkich bez względu naumiejętności. Początkowo uniho-kej był tylko grą rekreacyjną, ro-dzinną, stanowił uzupełnieniezajęć z innych dyscyplin. Obecniepodbija świat, wchodzi na dużeareny sportowe. Rozwija się nie-zwykle dynamicznie i ma corazwięcej zwolenników na całym

świecie. Ta atrakcyjna i widowi-skowa gra stanowi również znako-mite uzupełnieniespecjalistycznych treningów in-nych dyscyplin sportu. Unihokejspełnia wymagania, jakie powinnostawiać się sportom dla najmłod-szych. Jest sportem, nacechowa-nym dużą dynamiką, waloramiwychowawczymi (wyrabia poczu-cie odpowiedzialności, rozwijaumiejętności współdziałania, po-szanowania przepisów itp.), za-spokaja potrzebę aktywnościruchowej i walki sportowej. Syste-matycznie uprawiany wzmacniaorganizm dziecka, wpływa na po-prawę ogólnego rozwoju fizycz-nego, rozwija motorykę orazspecjalne umiejętności i nawyki ru-chowe.

Unihokej to gra zespołowa, wktórej uczestniczą bezpośredniona boisku dwie drużyny składającesię z 4-6 zawodników (liczba za-wodników zależy od wielkości bo-iska i specyfiki turnieju).Rozgrywany jest w formie meczumiędzy dwiema drużynami i po-

lega na zdobyciu większej liczbybramek niż drużyna przeciwnika.Gra powinna być prowadzona wsali o twardej i równej nawierzchni,na boisku określonym przez prze-pisy Polskiej Federacji Unihokeja –Floorball. Grę prowadzi się przyużyciu specjalnej konstrukcji kijówz tworzywa sztucznego oraz lek-kiej perforowanej piłeczki plastiko-wej. Wielkość bramek metalowychskładanych lub stałych również za-leżna jest od wielkości boiska. Boi-sko powinno mieć wymiary 40 x 20m i być ograniczone bandą o wy-sokości 50 cm z zaokrąglonymi na-rożnikami. Żytowieckie boisko mazaledwie 20 m długości i umożliwiaorganizowanie zawodów tylkorangi towarzyskiej. W czasie gry

należy przestrzegać podstawo-wych zasad: nie wolno grać kijemuniesionym powyżej bioder prze-ciwnika, nie wolno też grać głowączy podawać piłki nogą. Mecze sę-dziowane są przez dwóch równo-rzędnych sędziów.

Do UKS Jastrzębie należy 30graczy, a każdy ma do dyspozycjiklubowy kij, strój i dres. Dwa razyw tygodniu trenują po zajęciachlekcyjnych, z własnej woli dla za-bawy i dla sportu. Cieszy ich każdysponsor, każda pozyskana zło-tówka, bo tak naprawdę utrzymująswoją działalność niemal wyłącz-nie z pieniędzy przekazywanychprzez gminę, szkołę, okazjonal-nych darczyńców i rodziców.Dzięki temu dwa razy udało im sięm.in. zorganizować obóz sportowy.Teraz myślą już o kolejnym sezo-nie, w którym powalczą o następnezwycięstwa.

Sukcesy klubu:a) utworzenie Powiatowej Ligi

Unihokeja w ŻytowieckuWyniki:- zdobycie pierwszych miejsc w

kategorii dziewcząt i chłopców(sezon 2007)

- zdobycie pierwszego miejscaw kategorii chłopców oraz dru-giego w kategorii dziewcząt (sezon2008)

- zdobycie drugich miejsc w ka-tegorii dziewcząt i chłopców(sezon 2009)

- zdobycie pierwszych miejsc wkategorii dziewcząt i chłopców(sezon 2010)

b) organizacja cyklicznego tur-nieju o Puchar Prezesa UKS Jast-rzębie drużyn mieszanych

Wyniki:- zwycięstwo w pierwszym tur-

nieju w roku 2006- zwycięstwo w drugim turnieju

w roku 2007- zwycięstwo w trzecim turnieju

w roku 2009- zwycięstwo w czwartym tur-

nieju w roku 2010c) organizacja Gminnych Mist-

rzostw Klas Szkół Podstawowychw Unihokeja:

Wyniki:- zwycięstwo w kategorii klas

IV, V i VI w roku 2006- zwycięstwo w kategorii klas IV

i V w roku 2007- zwycięstwo w kategorii klas

IV, V, VI w roku 2008- zwycięstwo w kategorii klas

IV, V, VI w roku 2009- zwycięstwo w kategorii klas V,

VI w roku 2010d) uczestniczenie i organizowa-

nie szkolnych rozgrywek uniho-keja:

Wyniki:- co roku awansują do zawo-

dów szczebla rejonu leszczyń-skiego w różnych kategoriachszkół podstawowych i gimnazjal-nych, które odbywają się w Sied-lcu lub Kębłowie w powieciewolsztyńskim.

- w 2010 roku dziewczęta re-prezentujące szkołę podstawowązostały mistrzyniami województwawielkopolskiego i zajęły V miejscew XVII International Floorball Fes-tiwal w Elblągu

- w 2011 roku dziewczęta zGimnazjum zajęły IV miejsce w fi-nale wojewódzkim, a dziewczętaze Szkoły Podstawowej dotarły dopółfinału tych rozgrywek

e) Wielkopolska Liga Uniho-keja:

- V miejsce w kategorii juniorek2009

- półfinał w kategorii juniorek2010

- półfinał w kategorii juniorów2010

- VI miejsce w kategorii mło-dzików 2010

Page 8: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 8 ] WIEŚCI Z G

Przyjaźń ponad ró

Współpracę zapoczątkowałabyła dyrektorka szkoły StefaniaKamińska. To był wrzesień 1991roku. Ówczesny burmistrz Broni-sław Glura, członek Unii Wielkopo-lan, przystąpił do projektuwspółpracy pomiędzy Unią a Ho-landią, która chciała nawiązać kon-takt ze 100 gminami z Polski wramach jej przygotowań do przy-stąpienia do Unii Europejskiej. Zgminą Poniec chciała nawiązaćkontakt gmina Lienden. W rezulta-cie wspólnych rozmów goście zHolandii przyjechali do gminy Po-niec, a jednym z punktów pro-gramu była wizyta w SzkolePodstawowej w Sarbinowie. Po-mimo przyjaznej gościnności i miłejatmosfery nie sposób było nie za-

Już od ponad 20 lat Szkoła Podstawowa w Sarbinowie współpracujez zaprzyjaźnioną szkołą holenderską w Ommeren, położonym w gmi-nie Lienden. Na początku między szkołami różnice były ogromne, alepo latach niemal ustąpiły, a wspólne kontakty, przyjaźń i miłe wspom-nienia przetrwały do dziś.

uważyć, że szkoła jest w złym sta-nie, że ściany potrzebują farby, żebrakuje funkcjonalnych ławekszkolnych, że w pomieszczeniachjest zimno. Holendrzy dotknięcitym, co zobaczyli, zachowali się wsposób niezwykły. Pod wpływemchwili zrobili zbiórkę pieniędzy nawęgiel dla szkoły i zaoferowali dal-szą współpracę. To był niezapom-niany i wymowny gest wobecszkoły w Sarbinowie, który zapo-wiedział wielką przyjaźń.

Stefania Kamińska była dyrek-torką szkoły w Sarbinowie do 1997roku. Do dziś bardzo emocjonalniepodchodzi do pierwszych latwspółpracy ze szkołą w Ommeren.

- Początek współpracy międzynaszymi szkołami był okresem naj-

większej próby przyjaźni - mówiStefania Kamińska. - Brakowałonam niemal wszystkiego, a Holen-drzy okazywali wielkie serce. Prze-kazywali pieniądze na opał idofinansowanie remontu szkoły,na wyposażenie sal szkolnych wławki, krzesła i pomoce dydak-tyczne. Nie musieli tego robić, ajednak bardzo chcieli nam pomóc.Nawiązali z nami trwałe kontakty.Do dziś koresponduję, odwiedzami goszczę Jana Bergackera, byłegodyrektora szkoły De Meent wOmmeren.

Od 1997 do 2006 roku współ-pracę szkół z Sarbinowa i Omme-ren kontynuował dyrektor HieronimKuźma przy współudziale gronapedagogicznego i rodziców. Obec-nie kontaktami polsko-holender-skimi zajmują się: dyrektorka MariaCzeszel, pełnomocnik ds. współ-pracy Aneta Przybył-Czwojda oraznauczyciele, uczniowie i ich ro-dzice. Dzięki tej współpracy szkołaczerpie wiele korzyści, także ma-terialnych. Przez kilka lat dosta-wała pieniądze na opał,modernizację techniczną kotłownioraz drobne prace remontowe.Otrzymała m.in.: kamerę, telewi-zor, wideo, ławki, krzesełka, kom-putery, a także zabawki i pomocenaukowe. W wyniku tych kontak-tów została udzielona równieżpomoc socjalna dla dzieci z uboż-szych rodzin. W ostatnich latachzasadzono dużo pięknych drzew ikrzewów, a w tym roku Holendrzyprzywieźli ze sobą solidny, dużystół do gry w piłkarzyki w ramachnaszych przygotowań do Euro2012.

- Od początku naszej współ-pracy szkoła w Sarbinowie bardzosię zmieniła - mówi Maria Cze-szel, dyrektorka SP w Sarbino-wie. - Nadal jesteśmy małą szkołą,która ma zaledwie 48 uczniów, alezupełnie inną niż przed 20 laty.Szkoła została zmodernizowanajak nigdy wcześniej. Dzięki na-szym przyjaciołom z Holandii nieodczuwamy dużych różnic międzysobą, pozbyliśmy się wszelkichkompleksów odnośnie standardówżycia w Europie Zachodniej. Zmie-niliśmy się jako ludzie. Oni z kolei

uczą się od nas polskiej gościnności iżyczliwości, jakiej wcześniej nie znali, aktórą czują się zachwyceni.

Od 1992 roku nauczyciele, uczniowiei ich rodzice z obu zaprzyjaźnionychszkół zaczęli się odwiedzać. Jednegoroku przeważnie na przełomie maja iczerwca około 20-osobowa grupa z Pol-ski wyjeżdża do Holandii, a kolejnegoPolacy goszczą ekipę przybyłą z Holan-dii. Zarówno dorośli, jak i dzieci w Pol-sce cieszą się z możliwości przyjęcia wswoich domach przybyłych gości. Dy-rektorka wraz z gronem pedagogicznymopracowuje plan pobytu, szuka środkówna atrakcyjne zorganizowanie czasu.Holendrzy byli w Sarbinowie w latach:

Page 9: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 9 ]GMINY PONIEC

óżnicami Prawdziwehistorie

Mieszkałam w małym kilkuty-sięcznym miasteczku, całkiem nie-daleko stąd. Zajmowaliśmymieszkanie na końcu podwórza, aod ulicy mieszkały jeszcze trzy ro-dziny. Wszystkie na piętrze, bo nadole znajdował się duży sklep spo-żywczy. I właśnie z tego piętrajedno okno wychodziło wprost namiejsce naszych podwórkowychzabaw. To było okno z pokoju paniEwy. Pamiętam ją jakby to byłowczoraj. Wtedy gdy ja chodziłamdo szkoły podstawowej, ona miałamoże ze trzydzieści lat. Wychowy-wali z mężem trójkę dzieci. Ciągleją widzę w tym oknie. Albo otwie-rała je i krzyczała, albo zatrzaski-wała, tak, że czasem szybywypadały. Dopiero później dowie-działam się, że okno zatrzaskiwałjej mąż.

Bo mąż pani Ewy niemal co-dziennie pił. Nie wiem, jak udawałomu się pracować, ale do pracy wy-chodził. Pani Ewa też pracowała,bo z pieniędzy męża nie mogłabywyżyć. A i tak często pożyczała odmojej mamy, jak to się wtedy mó-wiło “do pierwszego”. Pożyczała,oddawała i znowu pożyczała. Towtedy mama tłumaczyła nam, dla-czego jedni mogą codzienniekupić chleb, a innym na niego niestarcza. I dlaczego pani Ewa takczęsto płacze. Do dziś pamiętam,jak przez to okno na piętrze wypa-dały garnki z ziemniakami, albozupą. Nie mogłam zrozumieć, żepani Ewa pożycza pieniądze na je-dzenie, a jej mąż to jedzenie wy-rzuca. I robi przy tym tak dużohałasu, dzieci płakały, pani Ewakrzyczała, on zatrzaskiwał okno.

Przez lata dorastałam z bratemw sąsiedztwie pani Ewy i jej pro-blemów. Nieraz brałam jej maluchyna spacer albo do ogrodu, żebymogła odpocząć. Wtedy już zaczy-nałam rozumieć, że wrogiem tej ro-dziny jest alkohol. Był zawsze,każdego dnia. Chyba wówczas po-stanowiliśmy z bratem, że wódkanigdy nie będzie w naszym domu

Nie wiem dlaczego, ale kiedy sięgam pamięcią wstecz, zwykleprzypominają mi się historie najtrudniejsze, takie, które wy-wierają na człowieku ogromne wrażenie, których nie sposóbnie przeżywać. Zdarzenia smutne i tragicznezostawiają jakąś rysę w sercu, niekiedy mają wpływ na naszeżycie, nawet jeśli nie dotyczą nas bezpośrednio. Bywa, żeczegoś uczą, przed czymś przestrzegają. Moja mama zawszemówiła, że każde przeżyte doświadczenie czyni nas bogat-szym. Pamiętam, jak sadzała nas z bratem przy stole i wy-jaśniała niejedną trudną historię. A było co wyjaśniać, boakurat wśród naszych sąsiadów przynajmniej kilkoro zasłu-giwałoby na opisanie prawdziwej historii. Mnie w pamięci po-została trudna codzienność pani Ewy.

ważna. Jak tylko ktoś, już w doro-słym życiu, proponował “zakra-pianą” imprezę, zaraz widzieliśmyto okno pani Ewy. A najbardziejscenę, która rozegrała się pewnejjesieni. Wtedy, jak zawsze,mąż pani Ewy przyszedł do domupijany. Coś go zdenerwowało, bozaczął wyrzucać wszystkie rzeczyz szaf. Ale nie wystarczyło musamo rzucanie, wziął nożyczki iprzecinał każdą sukienkę, płaszcz,swetry. I to wszystko lądowałoprzez okno na podwórzu. Nigdynie zapomnę przerażenia woczach pani Ewy.

Pytaliśmy mamę, jak takie do-świadczenie może uczynić coś do-brego. Komu? I dlaczego przy tymmusiały cierpieć dzieci pani Ewy?My też byliśmy przestraszeni.

Nie będę udawać, że tamte roz-mowy w dzieciństwie były takiemądre i takie pedagogiczne. Aleprzecież pamiętam je do dziś. Mu-siały więc być ważne. Może lospani Ewy nauczył nas cenić ro-dzinę, spokój, miłość? Może jejdzieci nigdy nie sięgnęły po alko-hol? Może, mimo wszystko, potra-fiły stworzyć dla swoich pociechinny dom?

Ale zanim “odeszły” na swoje,musiały przeżyć jeszcze jedną tra-gedię. Pamiętam, że starszy synpani Ewy chodził już do średniejszkoły, kiedy rozegrał się ten dra-mat. To on tamtego dnia przyszedłpierwszy do domu po zajęciach. Ito on zobaczył ojca z sznurkiem naszyi. Ojciec już nie żył.

Nigdy nie rozmawiałam zpanią Ewą o tamtym strasznymdniu. Nawet kiedy już byłam doro-sła. Ale często spotykam jej synówi córkę. Z córką pani Ewa miesz-kała w tamtym mieszkaniu przezcałe jeszcze lata. Tam też wycho-wuje się jej wnuczka. Okno jestciągle to samo, podwórze też. Itylko wspomnienia coraz słabsze icoraz mniej bolesne.

SPISAŁA HALINA SIECIŃSKA

1992, 1994, 1997, 1999, 2001, 2003,2005, 2007, 2009, a także w tym roku, od1 do 5 czerwca.

Zmęczeni wielogodzinną podróżą go-ście po powitaniu w szkole w Sarbinowieudają się do polskich rodzin, aby wypo-cząć. Kolejny dzień oficjalnego spotkaniarozpoczyna się wciągnięciem holender-skiej flagi na szkolny maszt, która po-wiewa przez cały czas wizyty trwającej4-5 dni. Podczas pobytu Holendrzy mająmożliwość obserwowania i uczestnicze-nia w zajęciach szkolnych. Biorą udział wzabawach, zawodach sportowych, pod-chodach, wycieczkach rowerowych itp.Wieczorami wszyscy spotykają się przyognisku, na dyskotece. Program pobytu

przewiduje też wspólne spotkanienauczycieli obu szkół, podczasktórego mają okazję do wymianydoświadczeń pedagogicznych iswoich poglądów. Jeden dzień wi-zyty przeznaczony jest na zwie-dzanie ciekawych miejsc naszegoregionu. Goście podczas przejaż-dżek bryczkami mają okazję zwie-dzać położone niedaleko ciekawemiejsca, np. pałac w Rokosowie iRydzynie. Wycieczki autokaroweprzybliżają gościom takie miastajak: Poznań, Wrocław, Leszno,Gostyń. W tym roku główną atrak-cją była wizyta we Wrocławiu i rejsstatkiem po Odrze. Rodzinna i ser-deczna atmosfera wspólnych spot-kań owocuje nawiązanymiprzyjaźniami, które nie wygasają,lecz przeciwnie - są kontynuowaneprzez korespondencję, a w kolej-nym roku odwiedziny w Holandii.Ciekawość świata, innej kultury, atakże niewysoki koszt wycieczkisprawiają, że chętnych do wyjazdunie brakuje. Uczestnicy, korzysta-jąc z gościnności gospodarzy,opłacają tylko przejazd. Holendrzyrównież starają się jak najbardziejuatrakcyjnić pobyt Polaków w ichkraju.

- Nasza polsko-holenderskawspółpraca i przyjaźń wywołuje wewszystkich takie przeżycia, którychz pewnością nigdy nie zapomnimy- mówi Aneta Przybył-Czwojda,nauczycielka z SP w Sarbinowie,pełnomocnik współpracy. - Dla-tego chcemy, aby współpracanadal trwała, pomimo że od dawnajesteśmy w Unii Europejskiej. Cie-szę się, że coraz więcej dzieci znaszego środowiska ma okazję dotakich kontaktów. Wyzwala to wnich większą otwartość, życzli-wość, gościnność, chęci poznaw-cze, a także potrzebę naukijęzyków obcych.

Z dumą można przyznać, żemała, wiejska szkoła potrafi budo-wać trwałe więzi w Europie. Poprzystąpieniu Polski do strukturUnii Europejskiej współpraca zeszkołą w holenderskim Ommerenmogła się formalnie zakończyć.Wiele innych szkół przerwało kon-takty, także w samej gminie Po-niec. W Sarbinowie stało sięinaczej. I z pewnością to najlepszydowód na wyjątkowy wymiar przy-jaźni pomiędzy społecznościamiobu szkół. Bo żeby przyjaźńtrwała, trzeba ją bezustannie pie-lęgnować.

Page 10: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 10 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Mistrz łowieniaRozmowa z Edwardem Pisarczykiem, jednym z najlepszychwędkarzy wyczynowych Okręgu Leszczyńskiego, członkiemkoła Perkoz Poniec.

- Skąd wzięło się Twoje zaintere-sowanie wędkarstwem?

- Wędkarstwem interesowałem sięod najmłodszych lat. Zafascynowanyprzyrodą, chodziłem na pobliskie gli-nianki i podglądałem wędkarzy, łowią-cych karasie, szczupaki. Izzak Walton,autor książki "Wędkarz doskonały", wy-danej po raz pierwszy w roku 1663, na-pisał, że "Wędkarstwo to poezja, apoetą trzeba się urodzić". Ja urodziłemsię wędkarzem, a zainteresowanie węd-karstwem odkryłem w sobie już wprzedszkolu.

- Kto uczył Ciebie wędkowania igdzie zaczynałeś swoją przygodę zrybami?

- Z Bydgoszczy na wakacje do Po-nieca przyjeżdżał przyjaciel mojej ro-dziny. Codziennie zabierał mnie naryby. To były cudowne chwile. Wędka-rzy było wtedy jak na lekarstwo. Wyjeż-dżaliśmy o czwartej rano rowerami doSowin, Robczyska i Pudliszek. On miałbambusowe kije i kołowrotki, co byłoszczytem ówczesnej techniki. Nauczyłmnie podstaw wędkarstwa, czyli mon-towania sprzętu, a przede wszystkimspokoju i cierpliwości. Dał mi też w pre-zencie pierwszy kołowrotek.

- Na których akwenach czułeś sięnajlepiej?

- Mało było w okolicy zbiornikówwodnych, a dalekie wyjazdy ograniczałbrak samochodu. Wyjazdy do Osiecz-nej były rzadkie. Najczęściej jeździłemdo Sowin. Nad stawami, z których póź-niej zrobiono wysypisko śmieci, czułemsię jak w bajce. Złowienie siatki linówczy złotych karasi o wadze około kilo-grama nie stanowiło problemu. Na ist-niejącym do dziś stawie, który obecnienależy do pana Krusia, brały karpie ispore okonie, a czasem trafiały sięszczupaki. W latach 70. pojawiła sięwręcz plaga raków. Gdy nad wodą wSowinach, Pudliszkach, Pawłowicach,a także w Dzięczynie w sobotę lub nie-dzielę łowiło trzech lub czterech wędka-rzy, to był to już tłum.

- Jakie ryby wówczas się łowiło ina jakie przynęty?

- Wszyscy łowili na czerwone ro-baki, rosówki, ziemniaki i różnego ro-dzaju ciasta. Nikt nie słyszał o białychrobakach czy ochotce. Nie stosowanożadnych zanęt, a wrzucenie garści po-krojonych ziemniaków załatwiałosprawę.

- Wiem, że sprzęt był siermiężny.A zatem jakie metody stosowałeś,aby przechytrzyć ryby?

- Łowiłem głównie na spławik, aleteż na grunt, nie stosując przy tym ża-dnych obciążeń. Miałem tylko żyłkęgłówną i przypon. Najczęściej łowiłemduże ryby i to nawet rekordowe.

- Zainteresowałeś się też sportemwędkarskim?

- W połowie lat 80. pojechałem napierwsze zawody wędkarskie do Dzię-czyny i zająłem jedno z ostatnichmiejsc. Ponieważ nie lubię przegrywać,więc zacząłem pracować nad tym te-matem. Spodobała mi się taka rywali-zacja, w której liczba złowionych ryb niejest najważniejsza. Satysfakcję i puchardają jedna lub dwie płotki, a nie 100 in-nych ryb złowionych prywatnie. Z za-wodu jestem nauczycielem, więcumiem się uczyć. Pamiętam starą za-sadę pedagogiczną wpajaną mi przezmoich profesorów, że aby nauka byłaskuteczna, musi odbywać się etapami"od żywego spostrzegania przez teoriędo działania". Jeździłem na zawodyokręgowe i mistrzostwa Polski, podpat-rywałem najlepszych. Czytałem książkio wędkarstwie sportowym, szczególnieautorstwa Alfreda Sameta. Zacząłemkompletować i samodzielnie wykony-wać potrzebny sprzęt, ponieważ nie-wiele można było kupić w sklepach.

- Wiem, że byłeś dwa razy mist-rzem okręgu. Gdzie zdobywałeś tetytuły?

- Trzykrotnie z rzędu w latach 1987-1989 wygrałem ranking w kole. W 1988roku wygrałem kolejny raz okręgowąligę wędkarską i zostałem powołany dokadry Okręgu Leszczyńskiego PZW.Wtedy żarty się skończyły, trzeba byłounowocześnić sprzęt, uczyć się nowychtechnik łowienia. Musiałem opanowaćłowienie zestawem skróconym narzece. Ciężka praca szybko przyniosłaefekty, bo wygrałem MistrzostwaOkręgu Leszczyńskiego na jeziorze Go-łanice, później na Baryczy, startowałemna Mistrzostwach Polski w KędzierzynieKoźlu i Poznaniu, plasując się w pierw-szej trzydziestce na 145 zawodników.

- Jak wyglądał wtedy sport wy-czynowy wędkarza z małej miejsco-wości, w porównaniu z tuzamiwędkarstwa?

- Zawodnicy kadry narodowej i nietylko dysponowali lepszym sprzętem,ale umiejętnościami im dorównywałem.

Wygrywałem na równorzędnych stano-wiskach z Gutkiewiczem, Tomaką,Ziomkiem z kadry Polski czy z zawod-nikami ówczesnej kadry RFN. Zająłemtrzecie miejsce w prestiżowym pucha-rze Harego Abika w 1990 roku na War-cie w Poznaniu. Podczas zawodów najeziorze Górzno zająłem pierwszemiejsce, łowiąc 512 ryb w trzy godziny.

- Dlaczego z dnia na dzień zerwa-łeś ze sportem wędkarskim?

- Od dzieciństwa towarzyszy mijeszcze jedno hobby – łowiectwo. Las,zwierzęta, broń były i są moją pasją.Nie lubię zabijać żadnych zwierząt, alezawsze lubiłem i lubię je podpatrywać,pracować w łowisku, lubię atmosferępolowań, ceremoniały i tradycje łowiec-kie. Kiedyś w latach komunizmu niechciano mnie przyjąć do koła łowiec-kiego w Poniecu, bo nie byłem w PZPR.Sytuacja zmieniła się w 1990 roku, a janie byłem w stanie poświęcić się dwompasjom.

- W jakiej kondycji jest dzisiejszesportowe łowienie ryb?

- Sportowy połów ryb jest dzisiaj ła-twiejszym zajęciem niż kiedyś.Wszystko można kupić w sklepie za wy-jątkiem pasji, wiedzy, umiejętności i in-dywidualnej techniki. Jeżdżę na zawodywędkarskie ponieckiego koła. Przyglą-dam się młodym wędkarzom i muszęprzyznać, że mamy bardzo dużo mło-dych ludzi, którzy wiedzą, o co w tymwszystkim chodzi. Mają pasję i talent.

- Co jeszcze robisz oprócz myśli-stwa i wędkarstwa?

- Poluję w Kole Łowieckim Diana wPoniecu i kole Drop w Górznie. Zajmujęsię fotografią. Jestem historykiem i pra-cuję w Gimnazjum im. Sułkowskich wRydzynie. Lubię też zbierać materiałydotyczące historii regionu. Trochę o tympiszę.

- Dziękuję za rozmowę.

MACIEJ MORCHEL

Puchar DzięczynyCoroczne zawody spławikowe o Puchar Dzięczyny zostałyrozegrane w niedzielę, 15 maja. To zawody rangi okręgowej,które niegdyś rozgrywano jako Puchar Wędkarza Polskiego.

Pomimo padającego od ranadeszczu przy zbiornikach wodnych wDzięczynie przybyło na zbiórkę aż 63zawodników. Podzielono ich na 21 dru-żyn po 3 osoby w każdej. W turniejuudział wzięli wędkarze z Ponieca,Wschowy, Osiecznej, Leszna, Pawło-wic, Miejskiej Górki, Kościana, Boja-nowa, Szlichtyngowej i Milicza. Poogłoszeniu zasad wędkowania i rozlo-sowaniu stanowisk wszyscy rozjechalisię do zmagań. Zawody trwały od godz.9:30 do 13:00. Jak zawsze, ryby brałydobrze, ale nie wszystkim jednakowo.Łowiono m. in. płocie, leszcze, okonie,

karpie i karasie. Po sygnale kończącymzawody komisja sędziowska przystąpiłado ważenia ryb. Po zważeniu wszystkieryby zgodnie z regulaminem konkursutrafiły do wody. Na uczestników czekałagorąca grochówka z kuchni polowej.Zwycięzcy otrzymali puchary oraz na-grody. Wśród wędkarzy rozlosowanebyły również dwa rowery górskie. Nawielkie uznanie wędkarzy zasłużyłJerzy Kusz, przewodniczący Rady Miej-skiej w Poniecu, który coroczne wspieraturniej i funduje puchary.

Drużynowe:1. Albatros i Bojanowo – 8 pkt2. Hydromak Poniec I – 13 pkt3. Hydromak Poniec II – 18 pkt

Indywidualne:1. Maciej Mylka – Albatros Bojanowo I – 9, 500 kg2. Norbert Lindner – Perkoz Poniec II – 6, 480 kg

3. Leszek Orłowski – Wschowa II – 4, 880 kg

Page 11: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 11 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Lekarz weterynariiRoman Szymański radzi...

CHOROBY ODZWIERZĘCE NADAL GROŹNE DLA CZŁOWIEKA.Bruceloza jest przewlekłą i zakaźną chorobą bakteryjną różnych

gatunków zwierząt domowych i dzikich, jak również człowieka. Chorobata była znana już przed naszą erą. Wywoływana jest przez bakterie nale-żące do rodziny brucella. Bruceloza atakuje bydło, trzodę chlewną, owce,kozy, koniowate, wielbłądy, psy, a także zwierzęta leśne - zające i jele-niowate. Choroba ta charakteryzuje się zaburzeniami w rozrodzie - poro-nienia, rodzenie się martwych płodów i słabych noworodków.

Głównym źródłem zakażenia są zwierzęta chore, które przy poronie-niu lub podczas porodu wydalają na zewnątrz bakterie z płodem, błonamii wodami płodowymi, przez co dochodzi do zakażenia wody, ściółki ipaszy. U psów zarażenie następuje w efekcie zjedzenia odpadów popo-rodowych lub przez picie mleka od zwierząt chorych na brucelozę. U sukdochodzi do poronień, u psów występuje zapalenie jąder i najądrzy - nie-płodność. Choroba nazwana jest chorobą Banga. Ludzie zakażają się tąchorobą podczas udzielania pomocy porodowej. Zakażenie następujeprzez skaleczenia skóry rąk i spojówek. Najbardziej podatni na zakażeniesą ludzie obcujący na co dzień ze zwierzętami: hodowcy, dojarze, rzeź-nicy, lekarze weterynarii udzielający pomocy porodowej, mający kontakt zzarażonym płodem, łożyskiem i wodami płodowymi.

Jakie zagrożenie dla zdrowia publicznego stanowi bruceloza igdzie występuje?

Bruceloza jest poważną chorobą, ponieważ powoduje słabą wydajnośćreprodukcyjną wynikającą z poronień, niepłodności, zatrzymania łożyska,rodzenia słabego lub martwego potomstwa. Powoduje to ogromne stratygospodarcze dla producentów mleka, a także hodowców innych zwierząt:owiec, kóz i trzody. Bruceloza na świecie występuje w basenie MorzaŚródziemnego, na Bliskim Wschodzie, w Indiach, Chinach i w Afryce. Dlaludzi bruceloza jest wysoce zakaźną chorobą odzwierzęcą, wywołującąschorzenie zwane gorączką falistą lub gorączką maltańską. Objawy uludzi obejmują: przerywaną lub nieregularną gorączkę, bóle głowy, obfitepocenie się, osłabienie, dreszcze, utratę wagi. Mogą wystąpić bóle mięś-niowo-stawowe, infekcje organów wewnętrznych, w tym wątroby i śle-dziony oraz infekcje układu rodnego. Choroba jest praktycznienieuleczalna.

Polska jest wolna od brucelozy bydła, co nie wyklucza możliwości po-jawienia się tej choroby od zwierząt przypadkowo sprowadzanych z re-jonów, w których bruceloza występuje. Zwierząta sprowadzane do Polskiobowiązuje kwarantanna oraz badanie krwi w kierunku tej choroby. Bru-celozie człowieka i zwierząt najlepiej zapobiegać, kontrolując infekcjęzwierząt w terenie. W celu zapobiegania chorobie przeprowadzane są ba-dania diagnostyczne - pobieranie prób krwi od bydła, owiec, kóz i świń dobadań w kierunku brucelozy. Zwierzęta wykazujące wynik dodatni w tes-tach diagnostycznych eliminowane są z hodowli. Przeprowadza się obo-wiązkową pasteryzację mleka. Profilaktyka brucelozy opiera się nazachowaniu zasad higieny pracy oraz spożywaniu tylko pasteryzowanegolub przegotowanego mleka.

Trwają prace związane z przebudową ul. Mickiewicza w Poniecu naodcinku 302 metrów. Wymieniona będzie kanalizacja deszczowa oraznawierzchnia chodników i ulicy. Pobudowane będą też parkingi. Wy-konawcą powyższych robót jest przedsiębiorstwo PUB Brukpol s. c.Strzelce Wielkie. Prace mają się zakończyć do 30 lipca.

W czwartek, 19 maja, w Poniecu odbył się Wielkopolski TurniejOrlika 2011. Do eliminacji gminnych przystąpiły dwie szkoły pod-stawowe z Ponieca i Żytowiecka, które wystawiły 3 i 2 zespoły. Wramach turnieju rozegrano 10 piłkarskich meczów. Wszyscyuczestnicy włożyli wiele wysiłku w rozgrywane spotkania. Każdyzespół otrzymał dyplomy SZS oraz statuetki ufundowane przezgminę Poniec. Pierwsze miejsce zajęła grupa Luzak Team zeSzkoły Podstawowej w Poniecu.

Dzieci z Przedszkola w Poniecu odwiedziły gospodarstwo agro-turystyczne Zagroda u Szwagra w Sowinach. Właściciel AndrzejKruś pokazał maluchom, jakie zwierzęta ma w swojej zagrodzie,gdzie mieszkają i co jedzą. Dzieci mogły skorzystać z wielu at-rakcji, m.in. pobawić się na placu zabaw, poskakać na trampoliniei pojeździć na kucyku. Skorzystały także z poczęstunku, a do swo-ich domów wróciły pełne wrażeń.

Wakacje czas zacząćW jedenastu miejscowościach na-

szej gminy odbędą się imprezy ocharakterze kulturalno-rekreacyj-nym dla dzieci i młodzieży, którzy wwakacje pozostaną w domach. Jakco roku letni wypoczynek starają sięnajmłodszym uatrakcyjnić GminneCentrum Kultury w Poniecu orazpełnomocnik burmistrza ds. rozwią-zywania problemów alkoholowych.

Już na początku lipca w sali GCKw Poniecu odbędą się półkolonie ta-neczno-artystyczne dla dzieci w wiekuod 6 do 10 lat. Podczas zajęć każdybędzie miał okazję zapoznać się z róż-nymi stylami tanecznymi, takimi jak: hiphop, dance czy disco. Na zakończenieczeka uczestników wyjazd do gospo-darstwa agroturystycznego oraz po-częstunek. Zapisy w GCK do 27czerwca.

Od 11 lipca rozpoczną się ( ósmy

rok z rzędu ) Zielone Wakacje. Zajęciabędą się odbywać w trzech dwutygod-niowych turnusach w godz. 9 – 13.

I TURNUS (11. 07-22. 07): ŁękaWielka, Łęka Mała, Rokosowo, Żyto-wiecko

II TURNUS (25. 07-05. 08): Sarbi-nowo, Szurkowo, Dzięczyna, Jani-szewo

III TURNUS (08. 08-19. 08): Po-niec, Drzewce, Śmiłowo

Głównymi atrakcjami tegorocznychwakacji będą: spotkania ze sztuką,warsztaty rytmiczno–taneczne zchustą Klanzy, gry i turnieje sportowe,rajdy rowerowe, spotkania dotyczącezasad bezpieczeństwa, wycieczki, wy-jazdy do Boszkowa do Krainy Sma-ków.

GCK zaprasza wszystkie dzieci imłodzież do udziału.

Page 12: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 12 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

W protestanckim Waszkowie

Kim byli budowniczowie waszkow-skiego kościółka? Wspólnota religijna,która wzniosła świątynię w Waszkowie,to Jednota Braci Czeskich, wywodzącasię z ruchu husyckiego, popularnego wCzechach w XV w.

Za oficjalny początek Jednoty uważasię synod w 1467 r. W okresie reformacjibracia czescy nawiązali bliskie kontaktyz twórcami nowych wyznań - MarcinemLutrem i Ulrichem Zwinglim. Pod ichwpływem przyjęli własne wyznanie wiarytzw. Konfesję Braterską. Głosili rady-kalne, jak na owe czasy, poglądy spo-łeczne. Twierdzili, że chrześcijaninpowinien żyć wyłącznie z pracy własnychrąk. Potępiali wszelki przelew krwi,służbę wojskową i sprawowanie urzę-dów. Pierwotnie nie wolno im było posia-dać żadnej własności. W XVI w. jednakte surowe zasady moralne uległy złago-dzeniu. Dopuszczano gromadzenie ma-jątku i sprawowanie urzędów. W dalszymciągu jednak starano się unikać rozrzut-ności, zalecano wspieranie ubogich i ła-godne traktowanie poddanych.

Jednota na terenie Czech była prze-śladowana. Wreszcie na mocy edyktucesarza Ferdynanda I Habsburga w1548 r. bracia czescy zostali wygnani.Wówczas część z nich osiedliła się wWielkopolsce, m.in w Lesznie. Częśćszlachty w tym czasie przechodziła nainne wyznania, przy okazji przejmującmajątki należące do Kościoła katolic-kiego. Podobny przypadek miał miejscew Poniecu. W 1580 r. właścicielka miastapani Rydzyńska odebrała kościół para-fialny katolikom, przekazując go braciomczeskim.

Ten stan jednak nie okazał się trwały.Reformacja w Polsce była powierz-chowna i niebawem część szlachty wró-ciła do Kościoła katolickiego. Kościółponiecki zwrócono katolikom w 1598 r.Bracia czescy odprawiali nabożeństwa wdomach prywatnych. W 1606 r. dziedzicpobliskiego Waszkowa Bartłomiej Korz-bok Zawadzki oferował im możliwośćosiedlenia się we wsi i wybudowaniawłasnej świątyni, czyli zboru. Pierwszaświątynia wzniesiona została z drewna,ale już w 1635 r. na jej miejscu posta-wiono budynek ceglano-kamienny. Wczasie budowy miał miejsce tragicznywypadek. Wciągana na dach belka,przez nieuwagę cieśli, spadła, zabijającprzyglądającego się pracy duchownego.Był nim Dawid Wigilancjusz, rodem zLeszna, pełniący funkcję pastora wWaszkowie od 1627 r.

Nie brakowało dramatycznych wyda-rzeń w dziejach zboru także w latach na-stępnych. W czasie potopu szwedzkiego(1655-1660) zaostrzyła się wrogość mię-dzy katolikami a innowiercami, którychoskarżano, nie bez podstaw, o sprzyjanienajeźdźcom. Bracia czescy z Waszkowaw obawie o swoje bezpieczeństwo schro-nili się na Śląsk.

Po wojnach szwedzkich doszło doutworzenia dwóch wspólnot religijnych wWaszkowie. Pierwsza z nich to parafia

ewangelicko - reformowana pod wezwa-niem św. Jakuba, nawiązująca do trady-cji braci czeskich. Drugą wspólnotęutworzyła w 1678 r. ludność niemiecka.Była to parafia Kościoła ewangelicko -augsburskiego pod wezwaniem św.Piotra. Obydwie wspólnoty musiały przezwiele lat korzystać ze zboru w Waszko-wie. Stwarzało to wielkie niedogodności,o czym może świadczyć protokół wizyta-cyjny parafii z listopada 1841 r., sporzą-dzony przez superintendenta Kościołaewangelickiego w Lesznie. Wynika zniego, że „Kościół jest dla społecznościwiernych zbyt mały, co powoduje, że wniedziele i święta wielu wiernych musistać przed budynkiem, a inni zniechęcenido tłoku wracają do domu nie odprawiw-szy stosownego nabożeństwa". Tenżewizytator podkreślał, że „licznie przyby-wający na nabożeństwo wierni nie mająw pobliżu kościoła miejsca na pozosta-wienie powozów". Jak widać, już wów-czas istniały problemy z parkowaniempojazdów.

Według danych z 1860 r. wspólnotaewangelicko-reformowana liczyła ponad500 dusz, mieszkających w promieniu 20km. Znacznie większa od niej wspólnotaluterańska w tym czasie liczyła ponad3000 wiernych, mieszkających w 45 osa-dach. Niedogodności wynikające z dużejliczby wiernych oraz użytkowania świą-tyni przez dwa wyznania starano się roz-wiązać przez stosowne porozumieniazawarte w 1678 i 1756 r. Na ich podsta-wie nabożeństwa obydwu wyznań odby-wały się na zmianę w różnych porachdnia. Na przykład w 1841 r. nabożeństwoporanne miało miejsce o godz. 9, bezwzględu na porę roku, natomiast popo-łudniowe o 13, po którym odbywała siękatechizacja.

Mimo wszystkich trudności życie reli-gijne w Waszkowie i okolicy, w świetle re-lacji superintendenta, rozwijało siępomyślnie. Według cytowanego uprzed-nio protokołu wizytacyjnego „życie reli-gijne i obyczajowe w gminie jestporządne". Wszelkie występki przeciwkomoralności były „surowo ganione i w po-wszechnej pogardzie". Superintendentchwalił szczególnie pastora FryderykaWilhelma Edwarda Domke, liczącego 46lat, a w stanie duchownym pozostają-cego od 21 lat. Na pochwałę wizytatoraza „porządny tryb życia" zasłużył takżekantor i organista Ernst Niederschuch,pełniący jednocześnie funkcję nauczy-ciela w Poniecu. Zganiony został nato-miast Ehrenfried, zakrystian, ajednocześnie nauczyciel w szkole wWaszkowie, z powodu zaniedbywaniaczasami obowiązków oraz skłonności dozaciągania pożyczek i popadania w długi.Superintendent zalecał, aby często goupominać, gdyż „w przeciwnym razieprowadzi nieprzyzwoity tryb życia".

Ważnym elementem wychowania re-ligijnego była konfirmacja, obrzęd będącyodpowiednikiem Pierwszej KomuniiŚwiętej i bierzmowania u katolików, któryjednak nie ma rangi sakramentu. Konfir-

macja stanowi w kościołach protestan-ckich wprowadzenie młodego człowiekaw pełnię życia religijnego i potwierdzeniejego wiary przyjętej na chrzcie. Przygoto-wanie do konfirmacji rozpoczynało się odwielkiego postu i trwało do ZielonychŚwiątek. W tym czasie młodzież co-dziennie uczestniczyła w zajęciach trwa-jących 2-3 godziny. Przygotowaniakończyły się egzaminem, który odbywałsię publicznie w obecności członkówwspólnoty, w tym także rodziny. Superin-tendent zanotował, że w 1841 r. pomyśl-nie egzamin zdało 76 młodych ludzi,przeważnie z wynikiem bardzo dobrym.Obecne przy egzaminie rodziny uczciłyten fakt radosnym i całodziennym świę-towaniem.

Sprawozdanie superintendenta doty-czy także innych aspektów życia religij-nego. Wynika z niego, że w 1840 r.udzielono ogółem 105 chrztów, w tym 5dzieciom nieślubnym. Zmarły w tym cza-sie ogółem 103 osoby. Część z nich po-żegnała się ze światem bez asystyduchownego, który prawdopodobnie zewzględu na rozległość parafii nie zawszemógł dotrzeć na czas z posługą religijną.

Skrupulatnej rewizji superintendentapodlegały również sprawy gospodarcze,a szczególnie gospodarka finansowa.Była ona prowadzona w sposób prawid-łowy, wszystkie księgi rachunkowe „utrzy-mane w należytym porządku", chociaż w1840r. wydatki nieznacznie przekraczałydochody. Gospodarka parafii podlegałanadzorowi tzw. prowizorów kościelnych,rekrutujących się spośród wiernych.Rzecz znamienna, że w owym czasiewszyscy prowizorzy parafii w Waszkowiemieszkali w Poniecu. Byli to: kołodziejGotfryd Berger, szewc Christian Schwan,piekarz Carl Fischbeck, Gottlieb Heinrich.Wspólnie z pastorem Domke podpisalioni protokół wizytacyjny w dniu 14 listo-pada 1841 r.

Najważniejszym zaleceniem dla pa-rafii było jak najszybsze pobudowanienowego kościoła, które, jak stwierdził wi-zytator “jest pragnieniem całej gminy isprawą wielce naglącą". O tym, że o bu-dowie nowej świątyni myślano od dawnaświadczy wzmianka w protokole o ponad11-letnich bezskutecznych staraniach pa-rafian. Jak wiadomo, na nową świątyniętrzeba było jeszcze czekać ponad 20 lat,ponieważ dopiero w 1864 r. w Poniecu

ukończono nowy, obszerny kościół. Dotego czasu obydwie wspólnoty ciągleużytkowały świątynię w Waszkowie, cosprzyjało powstawaniu różnych konflik-tów. Szczególnie ostrą postać przybrały,gdy pastorem ewangelicko-reformowa-nym był Theodor Gumprecht. Nie chciałpójść na współpracę ze swoim luterań-skim kolegą, wzmiankowanym wyżejpastorem Domke. Nie zgadzał się rów-nież z zaleceniami swoich przełożonycho scaleniu obydwu wspólnot - reformo-wanej i luterańskiej. W 1846 r. doszłonawet do awantury w kościele pomiędzypastorami Domke i Gumprechtem, oczym pisano w prasie. Także w później-szych latach Gumprecht niezłomnie bro-nił odrębności swojej parafii. Powybudowaniu kościoła w Poniecu pilno-wał, aby ewangelicy reformowani spozaWaszkowa nadal uczęszczali do jegoświątyni, chociaż dla mieszkających wPoniecu i okolicznych miejscowościachbyło znacznie wygodniejsze korzystaniez nowego kościoła.

Konflikt wygasł już po śmierci Gum-prechta. W 1891 r. miejscowi luteraniezostali włączeni w skład parafii ponie-ckiej, co oznaczało, że z kościoła wWaszkowie będą korzystać tylko ewan-gelicy reformowani.

Początek XX w. przyniósł schyłek tejwspólnoty wskutek spadku liczby wier-nych. W 1907r. liczyła już tylko 206 wier-nych. Dalszy spadek liczebności nastąpiłpo I wojnie światowej, kiedy część ewan-gelików opuściła granice Polski, przeno-sząc się do Niemiec. W tej sytuacjiutrzymywanie odrębnej parafii w Wasz-kowie stało się bezcelowe. W 1926 r.została przyłączona do parafii ponieckiej.

Dzieje ewangelików w Waszkowiekończą się definitywnie w 1945 r., kiedyto ludność niemiecka opuściła wieś. Ko-ściół przeszedł we władanie parafii kato-lickiej pod wezwaniem NarodzeniaNajświętszej Maryi Panny w Poniecu.Pierwsza msza katolicka została odpra-wiona w Boże Narodzenie 1945 r. Odtądświątynia w Waszkowie pod wezwaniemśw. Antoniego jest kościołem filialnym tejparafii.

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Położony na skraju wsi, wśród starych drzew, kościół wWaszkowie jest bardzo skromny, wręcz ascetyczny w swymwystroju. Surowe wnętrze, pozbawione większej ilości ozdób,drewniane empory, barokowa chrzcielnica, ceglana posadzkai drewniane, zabytkowe ławy stanowią niepowtarzalną ca-łość. Chciałoby się powiedzieć, że z wnętrza, jak i bryły świą-tyni emanuje przeszłość.

Page 13: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 13 ]WIEŚCI Z GMINY PONIECKalendarium

ponieckieDziało się w czerwcu:

1309, 23 czerwca – Komes Dzierźko sprzedał Konradowi Śram z Po-nieca, za zgodą Henryka księcia Śląska i pana Głogowa, swój folwark naprzedmieściu Henrici villa (wieś Henryka, obecnie Śmiłowo) w celu loka-cji tej wsi na prawie niemieckim.

1638, 18 czerwca – Maksymilian Miaskowski, dziedzic Ponieca, Jani-szewa i Miechcina, potwierdził w ratuszu ponieckim wszystkie prawa iprzywileje mieszczan nadane przez poprzednich właścicieli.

1945, 15 czerwca – Wznowił po wojnie działalność Bank Ludowy wPoniecu. Na jego siedzibę przejęto budynek byłego niemieckiego Gewer-bebanku przy ul. Kościuszki 13.

GRZEGORZ WOJCIECHOWSKI

Reaktywacja bractwa

Na zebraniu założycielskim 13 lis-topada 2009r. , w którym wzięło udział19 osób, reaktywowano Bractwo Kur-kowe w Poniecu. Wyłoniono wówczaszarząd w składzie: prezes – MichałMikołajczyk, wiceprezes – JerzySzwarczyński, sekretarz – GrzegorzWojciechowski, skarbnik – Włodzi-mierz Kosik, komendant – Paweł Sie-rakowski, strzelmistrz – DariuszKędziora.

W lutym 2010 r. bractwo zostałozarejestrowane sądownie, natomiast16 kwietnia przyjęto je w poczet człon-ków Zjednoczenia bractw Strzelec-kich RP. Po raz pierwszy członkowiebractwa publicznie wystąpili w czasieuroczystości gminnych w dniu świętanarodowego 3 maja 2010 r.

14 maja 2010 r. w zajeździe UJańczaka w Rokosowie odbyła sięuroczystość oficjalnej inauguracjidziałalności bractwa z udziałem licz-nych gości. 19 czerwca 2010 r. nastrzelnicy w Jutrosinie odbyło siępierwsze strzelanie królewskie.Wzięło w nim udział 22 braci. W po-zostałych konkurencjach brali równieżudział goście z bractw w Jutrosinie,Rydzynie, Rawiczu, Krobi, członkowierodzin i osoby niezrzeszone. KrólemKurkowym na rok 2010/2011 zostałJan Łukasik, I Marszałkiem - DariuszKędziora, II Marszałkiem - JerzySzwarczyński.

W dniu 11 września 2010 r. Brac-two Kurkowe w Poniecu odbyło strze-lanie o tytuł Króla Żniwnego.Podobnie jak poprzednie strzelaniekrólewskie, w czerwcu, miało onomiejsce w Jutrosinie. W zawodachwzięło udział 19 braci kurkowych zPonieca, a ponadto bracia z Jutro-sina, Krobi i Włoszakowic. KrólemŻniwnym 2010 został Janusz Grze-śkowiak. W skład świty królewskiejweszli: Dariusz Kędziora, Tomasz Ra-dzimski, Leszek Radzimski, GrzegorzPazdaj.

W dniu 11 listopada Bractwo Kur-

kowe w Poniecu wzięło udział wgminnych obchodach Święta Niepo-dległości – mszy za Ojczyznę i uro-czystym przemarszu, w czasiektórego złożono wiązanki kwiatów wmiejscach pamięci narodowej. W go-dzinach popołudniowych w Rokoso-wie odbyło się StrzelanieNiepodległościowe. 16 grudnia 2010r. bracia spotkali się w restauracjiKryształowa na spotkaniu opłatko-wym.

26 lutego 2011 r. Bractwo Kur-kowe zorganizowało zabawę karna-wałową dla członków i sympatyków wrestauracji Kryształowa w Poniecu.

Oprócz własnych strzelań człon-kowie bractwa biorą udział w impre-zach organizowanych przez inneorganizacje brackie. Delegaci bractwauczestniczyli także w zjazdach Zjed-noczenia Bractw Kurkowych RP wdniu 12 czerwca 2010 r. w Śremie i 12marca 2011 r. w Poznaniu.

W tym roku zarząd podjął staraniao pozyskanie terenu pod strzelnicębracką. W trakcie rozmów z UrzędemMiejskim ustalono warunki dzierżawyna 30 lat.

W dniu 8 kwietnia 2011 r. zostałapodpisana w ratuszu umowa o prze-jęciu terenu przy drodze na Sowinyprzez bractwo. Na terenie przyszłejstrzelnicy rozpoczęły się już praceziemne.

- W chwili obecnej bractwo liczy34 członków – mówi Michał Mikołaj-czyk, prezes Bractwa Kurkowegow Poniecu. - Chciałbym, aby było nascoraz więcej. Jednak wstąpienie donas wiąże się z pewnymi kosztami.Jesteśmy organizacją dość elitarną,która w obecnych czasach ma cha-rakter bardziej towarzyski aniżeli mili-tarny. Chcemy, by nasi członkowiemieli poczucie wspólnoty, byśmy sta-nowili zintegrowaną grupę ludzikreatywnych, zdolnych do wzajem-nej pomocy i twórczej aktywności.

W poprzednim wydaniu "Wieści..." przedstawiliśmy historięBractwa Kurkowego w Poniecu. Dziś publikujemy informacjeo działaniach bractwa od chwili jego reaktywacji, a więc od2009 roku.

Zdarzyło się 65 lat temuW niedzielę, 26 maja 1946 roku, na

zaproszenie Pierwszego KlubuSportowego ( I KS ) do Wrocławiapojechała piłkarska drużyna KS Po-niec.

Drużyna I KS, jak sama nazwawskazuje, była pierwszym klubem,który został założony w powojennymWrocławiu (16. 06. 1945 r.) i zaliczanabyła do ówczesnej awangardy wroc-ławskiej piłki nożnej. Dziś szerszemugronu kibiców I KS może kojarzyć się zdrużyną Ślęzy Wrocław, która jest kon-tynuatorem piłkarskich tradycji, a wswojej historii przez 11 sezonów wystę-powała na boiskach II ligi.

Spotkanie z ponieckim KS, mimo iżtowarzyskie, odbiło się szerokim echemw lokalnej prasie („Pionier”, 27. 05.1946 r., nr 124, „Naprzód Dolnośląski”28. 05. 1946 r., nr 89) ze względu nazachowanie przyjezdnych piłkarzy. Dru-żyna z Ponieca, nie chcąc uznać zdo-bytej przez gospodarzy bramki, na znakprotestu przed końcem spotkania opu-ściła boisko, zmuszając sędziego za-wodów do przedwczesnegozakończenia spotkania i przyznania

drużynie I KS walkowera. Jak relacjo-nuje dziennikarz, piłkarze z Poniecabyli dobrze przygotowani fizycznie domeczu, aczkolwiek nie wykazali żadnejtechniki i zgrania. Do przerwy drużynagości prowadziła 2 : 0 (niestety, w rela-cjach nie zachowały się nazwiska za-wodników biorących udział w meczu).Na 15 minut przed zakończeniem spot-kania, przy stanie 2 : 1 dla gości, doszłodo zderzenia ponieckiego bramkarza zjednym z obrońców. Omdleni piłkarzepadli na murawę, co wykorzystał środ-kowy I KS, który kierując piłkę do pus-tej bramki doprowadził do remisu. Poprzymusowej przerwie goście z Po-nieca zaczęli protestować, że bramkanie powinna być uznana i na znak dez-aprobaty zeszli z boiska! Według rela-cji dziennikarza najprawdopodobniejbali się porażki, gdyż do Wrocławiaprzyjechali tylko z jednym bramka-rzem.

Sytuacja stała się powodem licz-nych komentarzy. Żałować można, żespotkanie zakończyło się niepotrzeb-nym zgrzytem.

ŁUKASZ IDOWIAK

Polubili kick boxing

Dziesięciu najlepszych zawodników Klubu Sportowego Ta-ekwon-do Tiger, a wśród nich Łukasz Busz i Krzysztof Bed-narz, wrócili z dziesiątych, jubileuszowych OtwartychMiędzynarodowych Mistrzostw Holandii w Kick boxingu Yo-koso Dutch Open. Bilans startu reprezentacji Polski to 2 sreb-rne i 4 brązowe medale.

Tygrysy wyruszyły do Amster-damu 6 maja. Organizatorzy za-pewnili wszystkim przybywającymnocleg i wyżywienie, a sala zawo-dów znajdowała się w odległościdwóch minut drogi. Doskonała or-ganizacja pozwoliła na sprawneprzeprowadzenie zawodów, któreodbywały się 7 maja. Na trybunachzawisły trzy polskie flagi i banerklubowy, przygotowany specjalniena tę okazję. Oprócz Tigera polskąreprezentację tworzyły jeszczedwie zaprzyjaźnione drużyny zWarszawy i Gorzowa Wielkopol-skiego. Turniej przyciągnął najlep-szych europejskich kick bokserów.Zawodnicy z Ponieca wrócili bezzdobyczy medalowych. ŁukaszBusz uległ zawodnikowi gospoda-rzy, a Krzysztof Bednarz w drugiejwalce, po starciu z reprezentantemBelgii, zremisował, jednak przegrał

przez ostrzeżenie za zbyt mocnykontakt.

- Wyjazd do Amsterdamu byłdla nas świetną lekcją - mówiKrzysztof Bednarz, trener SKTTiger. - Nie wszystko poszło zgod-nie z naszymi oczekiwaniami, aleteż nie wstydzimy się naszych wy-stępów. Pierwszy raz startowa-liśmy w formule kick boxingu, bona co dzień walczymy systememtaekwon-do. Poziom technicznytego turnieju był bardzo wysoki. Wwiększości przyjechały tam osobyod lat występujące w narodowychreprezentacjach. Walki ciągłe byłybardzo wymagające, a semi con-tact to były niemal akrobatycznewyczyny, gdzie akcje trwały ułamkisekund. Po tej imprezie apetyt natego typu zawody wzrósł i bę-dziemy się teraz szkolić w tym kie-runku.

Page 14: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 14 ] WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Rozwiązanie powstanie po przeniesieniu liter oznaczonych cyframi od 1 do 18 doodpowiednich kratek poniżej. Prawidłowe rozwiązanie należy przepisać na kartkę i wy-słać lub dostarczyć do Gminnego Centrum Kultury w Poniecu. Rozwiązanie można teżprzesłać e-mailem na adres [email protected]. Prosimy pamiętać o podaniuimienia, nazwiska i adresu zamieszkania. Wśród nadawców prawidłowych odpowiedziwylosujemy nagrodę. Na rozwiązania czekamy do 10 lipca. Rozwiązanie poprzedniejkrzyżówki brzmiało MAJOWE PROMIENIE SŁOŃCA. Nagrodę wylosowała Ag-nieszka Ritter z Ponieca. Zapraszamy do GCK po odbiór nagrody.

HOROSKOPBaran 21.03-19.04

W miłości korzystne relacje. Nieszukaj dziury w całym, ciesz się tym,co was łączy. Najbliższy miesiąc bę-dzie czasem nowych znajomości iwyjazdów. Pieniędzy na urlop po-

winno Ci wystarczyć.Byk 20.04-20.05

Nie bądź zbyt zazdrosny i podej-rzliwy, bo mogą Cię spotkać nieporo-zumienia i przykre rozmowy. W pracywszystko ułoży się po Twojej myśli.Będzie więcej pieniędzy. Zadbaj okondycję.

Bliźnięta 21.05-21.06Wspaniały czas w miłości, zwłasz-

cza dla par z długim stażem. Dobrybyłby więc urlop w lipcu. Zadbaj ozdrowie. Przydałoby się więcej ruchu iwysiłku na świeżym powietrzu.

Rak 22.06-22.07Jeśli boisz się zmian, nie martw się

na zapas. Coś się zmieni, ale na lep-sze. Możliwe, że pojawi się propozy-cja lepszych zarobków. Pod koniecmiesiąca nowa znajomość z kimś,kogo już dawno chciałeś poznać.

Lew 23.07-22.08Niewykluczone konflikty. W trud-

nych momentach postępuj rozsądnie inie rób sobie wrogów. W lipcu przy-najmniej na tydzień wyjedź gdzieś zbliskimi. Spodziewaj się też wizyty bar-dzo miłych gości.

Panna 23.08-22.09Zawładną Tobą sprawy materialne

oraz chęć zysku i posiadania. Nie dajsię zapędzić w ciągłą gonitwę za pie-niędzmi. Zastopuj trochę. Wkrótcektoś wyda Ci się niebywale interesu-jący i nabierzesz ochoty na flirt.

Waga 23.09-22.10Przed Tobą doskonały czas na

zmiany w sprawach uczuciowych i wzwiązku. Dlatego właśnie teraz podej-muj decyzje dotyczące wspólnej przy-szłości. W pracy zakończ zaległesprawy i uporządkuj papiery.

Skorpion 23.10-21.11Już wkrótce wyprowadzisz do-

mowe finanse na prostą. Praca da Cisatysfakcję i trochę więcej pieniędzy.Pomyśl więc o urlopie. Przed Tobąmiłe spotkania towarzyskie. Możenawet znajomość na dłużej.

Strzelec 22.11-21.12Letnie dni upłyną mile i spokojnie.

Więcej adrenaliny dopiero w ostatnichdniach lipca. Na pewno kogoś poz-nasz. W pracy panuj nad nerwami itrzymaj się planu.

Koziorożec 22.12-19.01Domowe sprawy wymagają więcej

zaangażowania. Może zajdzie po-trzeba interwencji w pewnej kwestii.Oczekuj dobrej wiadomości od daw-nych przyjaciół. Zdrowie dobre, możnaplanować urlop.

Wodnik 20.01-18.02Nie wszystko zależeć będzie od

Twoich dobrych chęci. Do niektórychsytuacji musisz się przystosować.Dbaj o kondycję, więcej wypoczywaj.Po urlopie spodziewaj się zmian wpracy. Lepsza będzie też sytuacja fi-nansowa.

Ryby 19.02-20.03Wypiękniejesz latem, a optymizm i

dobra energia sprawią, że poczujeszsię komfortowo. Gwiazdy mówią onowej znajomości, może to nawet bę-dzie miłość. Trochę oszczędzaj.

(: (: HUMOR :) :)- Mąż mnie ostatnio zanied-

buje, co robić?!- Może powinna pani podzielać

jego zainteresowania? Co mężanajbardziej interesuje?

- Szczupłe blondynki!***

Student zdaje egzamin. Wpewnej chwili profesor wskakujena biurko. Zdziwiony student pyta:

- Co pan robi?- Tak lejesz wodę, że boję się,

że zamoczę sobie buty...***

Rozmawiają dwaj koledzy:- Czego szuka ten facet pod la-

tarnią?- Stu złotych.- Skąd wiesz?- Bo je znalazłem.

Chłodnik na upalne dni

Odświeżające kąpiele

Z botwinkiPęczek botwinki, litr kefiru , 1/2 l jo-gurtu naturalnego, sok z 1/2 cytryny,łyżeczka octu, ogórek, pęczek rzod-kiewek, po 2 łyżki siekanych ziół:szczypiorku, kopru, natki pietruszki,sól, pieprz, cukier.

Botwinkę i buraczki umyj. Liściepokrój, buraczki zetrzyj. Ugotuj 0, 5 losolonej wody, wrzuć botwinkę i bu-raczki, doprowadź do wrzenia. Wy-mieszaj, gotuj jeszcze 3 minuty idodaj ocet. Odstaw do ostygnięcia.

Połącz jogurt i kefir, dodaj ugoto-waną botwinkę z barszczem i posie-kane zioła, dopraw solą, pieprzem,cukrem i sokiem z cytryny. Odstawna godzinę. Podawaj z pokrojonymogórkiem i rzodkiewką.

Na zakwasie2 l wody, 4-5 dag mąki, skórkachleba razowego, 2 jajka, po 1/2pęczka koperku i szczypiorku, sól,cukier, 1-2 ząbku czosnku, szklankaśmietany.

Wodę zagotuj, ostudź. Połącz zmąką i startą skórką chleba. Postaww chłodzie na ok. 2 dni. Następniezakwas wymieszaj, przecedź i zago-tuj. Ugotuj jajka na twardo. Rozbija-jąc trzepaczką do ostudzonegozakwasu dolej śmietanę. Dodaj po-siekaną zieleninę. Przypraw solą,cukrem i roztartym czosnkiem. Po-dawaj z kawałkami jajka i ziemnia-kami okraszonymi skwarkami.

Z pomidorów1/2 szklanki śmietany, 1 kg pomido-rów, 1/2 pęczka szczypiorku, 1/2pęczka natki pietruszki, sól, pieprz.

Pomidory umyj, sparz wewrzątku, schłódź w zimnej wodzie,po czym zdejmij z nich skórkę.Szczypiorek i natkę pietruszki umyj,osusz, posiekaj. Obrane pomidorypodziel na części i przetrzyj przezsito lub zmiksuj, dopraw do smakusolą oraz pieprzem. Gotowy chłod-nik wstaw do lodówki na minimumgodzinę. Podawaj z posiekanymiziołami oraz łyżką śmietany, np. zbiałym pieczywem.

Latem, gdy poczujemy się znu-żone, zmęczone lub gdy mocnosię spocimy, warto zrobić sobie ką-piel z dodatkiem ziół. Nie tylko od-świeżają, ale relaksują i sprawiają,że skóra pięknieje. Oto cztery spo-soby na ziołową relaksującą ką-piel.

Miętowy chłodziTrzy garści suszonej mięty

umieść w lnianym woreczku i włóżgo do wanny. Napełnij ją gorącą, apotem letnią wodą.

Lipowy relaksuje

2 garści lipy zalej 2 l wrzątku iprzykryj. Po 20 minutach odcedź iwlej do wanny z wodą. Dodaj listkimelisy cytrynowej.

Rozmarynowy pobudza4 garści suszonego rozmarynu

zalej 4 l wrzątku i przykryj. Po 20minutach odcedzony płyn wlej dowanny.

Lawendowy rozluźnia3-4 garści suszonej lawendy

zalej 3-4 l wrzątku i przykryj. Po 20minutach odcedzony płyn wlej dowanny z wodą. .

Krzyżówkaz nagrodą (na zdjęciu)

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11

12 13 14 15 16 17 18

Płynie przezWadowice

WersetKoranu

Mieszkaniowadzielnica

Warszawy8

Pledy, derki

Statua, rzeźbaprzedstawiająca

człowieka

Zgraja zhersztemna czele

6 7 4

Żądląca krewnapszczoły

Mrugająca re-klama świetlna 13

11

Pierwsza śpie-waczka operyRęczny pociskrozpryskowy 5

3

Arbuz

Komicznapostać, błazen 15

1 10

Obszycieskraju

żagla dlawzmocnienia

Wzgórze wKrakowie z za-mkiem i katedrą

królewską

9 17

Ugoda,traktat

16Droga

utwardzonaobrobionymikamieniami

14

“Jeden”za Odrą

AnglosaskiNataniel

12

18 2

Page 15: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 15 ]WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Jubileusz koła PerkozW sobotę, 28 maja, w leś-

niczówce Frankówka kołoJaniszewa odbyła się uro-czystość z okazji 35-leciapowstania Koła Wędkar-skiego PZW Perkoz Poniec.

Na imprezę przybyło ponad 50gości. Wśród nich byli: przedstawi-ciele władz samorządowych, poli-cji, prezesi zaprzyjaźnionych kół iklubów wędkarskich, władzeOkręgu PZW Leszno, przedstawi-ciele sponsorów. Podczas uro-czystego spotkania przedstawionohistorię koła Perkoz od czasu jegopowstania, czyli od 1976 roku. Na-stępnie burmistrz Ponieca JacekWidyński i prezes Zarządu OkręguPZW Leszno Marian Włodarczakwręczyli pamiątkowe statuetki i dy-

plomy najbardziej zasłużonymdziałaczom Perkoza: AndrzejowiJankowskiemu – jednemu z zało-życieli koła, a także StanisławowiGoldmannowi, Andrzejowi Mirec-kiemu, Jerzemu Wolsztyniakowi,Aleksandrowi Perskiemu, Ryszar-dowi Gubańskiemu, MichałowiBartkow, Józefowi Idowiakowi i Bo-lesławowi Dykierowi. Na konieczaproszeni goście złożyli na ręceprezesa koła Mieczysława Matu-szewskiego statuetki grawertony zwyrazami uznania i życzeniami po-wodzenia w działalności wędkar-skiej i społecznej na kolejne lata.Po części oficjalnej przyszedł czasna poczęstunek i zabawę z zespo-łem Relaks.

Mieszkaniec Sarbinowa, lat 41, pasjonat gór i wędrówek gór-skich, konserwator stacji uzdatniania wody w ZakładzieWodociągów i Kanalizacji w Rawiczu, mąż, zodiakalny Rak.

W cztery oczy z...WALDEMAREM CZESZELEM

- Jest Pan niezwykłym pasjonatemgór. Ponoć przeszedł Pan nie tylkoTatry wszerz, wzdłuż i wzwyż, a dotego własnymi ścieżkami.

- Oprócz Tatr dobrze znam także Alpyi Góry Kaukazu. Nie uważam się jednakza znawcę tych gór i zdobywcę. One za-wsze pozostaną nie odkryte do końca izawsze będą zachęcały do kolejnychwędrówek. Kocham góry i jest to mojagłówna pasja.

- Skąd się u Pana wzięła ta pasja?- W 1993 roku natknąłem się w jednej

z księgarń we Wrocławiu na niezwykłaksiążkę księdza Romana Rogowskiego„Mistyka gór”. Ze względu na intrygującytytuł postanowiłem ją zakupić i przeczy-tać. Dzisiaj uważam, że było mi to prze-znaczone. Książka tak mnie wciągnęła wtemat gór i chodzenia po nich, że szybkoteorię zamieniłem na praktykę. Przezkilka lat niemal co tydzień na weekendwyjeżdżałem w góry.

- A co z rodziną, pracą, funduszamipotrzebnymi na wyjazdy?

- Żonaty jestem dopiero od siedmiulat, a intensywne wędrówki górskie byływcześniej. Od czasu gdy mam żonę,nieco zwolniłem tempo, stałem się bar-dziej ostrożny. Czas wolny od wędrówekgórskich wypełniłem drugą moją pasjąkrótkofalarstwem. Wędrówki górskie go-dziłem z pracą i funduszami, bo najwięcejpodróżowałem, gdy byłem kolejarzem iprzysługiwały mi darmowe służboweprzejazdy.

- Z kolejarza stał się Pan konser-watorem stacji uzdatniania wody. Toduża zmiana branży.

- Pracę zmieniałem znacznie częścieji w sposób jeszcze bardziej skrajny.

Z okazji Dnia Matki i Dnia Dziecka 27 maja uczniowie Szkoły Podstawo-wej w Sarbinowie wystąpili z przedstawieniem słowno-muzycznym dlawszystkich swoich mam i nauczycielek. Co roku impreza cieszy się dużymzainteresowaniem mam, które tego dnia przynoszą do szkoły upieczoneprzez siebie przeróżne ciasta. Dzieci z okazji swojego święta otrzymałypaczki z zabawkami i słodyczami, a mamy piękne duże papierowe kwiaty.

Mali wokaliści

We wtorek, 17 maja, w saliGminnego Centrum Kultury wPoniecu odbyły się powiatoweeliminacje do XVI Festiwalu Pio-senki Przedszkolaków „Czerwo-nak 2011”. W eliminacjachwzięło udział ośmioro dzieci zSamorządowego Przedszkola wPoniecu oraz troje z OchronkiSióstr Służebniczek – Przed-szkola Niepublicznego w Gosty-niu.

Każdy z uczestników zaprezen-tował piosenkę z repertuaru dzie-cięcego. W skład jury wchodzili:Edyta Wojciechowska – nauczy-cielka ze Szkoły Podstawowej orazinstruktorka sekcji wokalnej GCKHumoreska, Jolanta Pawłowska –

starszy bibliotekarz w oddziale bib-lioteki dla dzieci i młodzieży w Po-niecu oraz Kamila Mikołajczak –instruktorka ds. organizacji imprezw Miejskim Ośrodku Kultury wLesznie. Do etapu rejonowego,który odbędzie się w Lesznie, za-kwalifikowali się: Klaudia Birk,Klaudia Lipowczyk i Maja Wawrzy-niak z Samorządowego Przed-szkola w Poniecu oraz MałgorzataMarcinkowska i Krzysztof Nowak zOchronki Sióstr Służebniczek -Przedszkola Niepublicznego wGostyniu. Wszyscy uczestnicyzostali obdarowani pamiątkowymidyplomami oraz słodkim upomin-kiem, a zwycięzcy otrzymali dodat-kowo nagrody rzeczowe.

Byłem już nie tylko kolejarzem, ale teżstolarzem, ogrodnikiem, dekarzem,agentem ubezpieczeniowym, kontrole-rem jakości, wykonawcą witraży. Praco-wałem w Poznaniu i Wrocławiu. Dopierowtedy, gdy się ożeniłem i zamieszkałemw Sarbinowie, zwolniłem tempo i sięustabilizowałem. Bardzo mi tutaj dobrze,a w góry zawsze mogę wrócić. Wywodzęsię z małej wioski, Starego Sielca spodJutrosina, stąd też musi mi być dobrzetakże w małym Sarbinowie.

- A może byłoby dla Pana lepiejmieszkać w małej wiosce w Tatrach?

- Mieszkanie tam niczego by nie za-łatwiło, bo ja góry niejako noszę w sobie.

- A czym są dla Pana góry?- Góry mają dla mnie transcenden-

talny wymiar, są jak wielki ołtarz, sączymś świętym. Bóg przemawiał do ludziwłaśnie w górach. To na górze Synaj ob-jawił się Mojżeszowi, na górze Moria Bógnakazał Abrahamowi złożyć ofiarę zsyna, na górze Tabor przemienił sięJezus, a modlił się na górze Oliwnej, by wkońcu na górze Golgocie zostać ukrzy-żowany. Uważam, że Bóg może prze-mawiać niejako poprzez góry, to znaczypoprzez kontakt z nimi, zmęczenie, roz-mowę z samym sobą. Ja po każdej takiejwędrówce byłem odmieniony, a chodzi-łem przeważnie sam. Często chodziłempoza wyznaczonymi szlakami. Pokony-wałem najtrudniejsze przeszkody, w tymnawet pionowe skały i szczeliny. I mimo,że wszedłem na najwyższe szczyty Eu-ropy – Mont Blanc i Elbrus, to jednak naj-mocniej utkwiły mi w pamięci właśniesamotne wędrówki w Tatrach.

- Czy nie bał się Pan tak wędro-wać?

- Nie jestem ryzykantem i szaleńcem.Nie chodzę po górach z potrzeby moc-nych wrażeń. Strach można w sobieszybko pokonać, gdy liczy się mistykagór. Jestem chrześcijaninem, który wie,że w trudnych chwilach nie jest sam.

- Gdy Pana słyszę, mam ochotęwyjechać w góry.

- Nikogo nie chcę zachęcać do od-krywania mistyki gór. Każdy musi samodkryć to, co dla niego najlepsze. Każdyz nas ma swój własny Mont Everest.

Page 16: Wieści z Gminy Poniec - nr 6 - Czerwiec 2011

[ 16 ]

Festyn u sióstrFestyn Rodzinny po raz trzeci urządziły w swoich ogrodachsiostry miłosierdzia z Ponieca. Impreza odbywała się 29 maja,a jej podstawowym założeniem była integracja wiernych orazzbiórka pieniędzy na ratowanie i upiększenie zabytkowej ka-plicy.

Siostry zadbały, żeby było cośdla ducha i dla ciała. Festyn roz-począł się o godz. 14, ale już o 15w kaplicy została odprawiona ko-ronka do Miłosierdzia Bożego. Niebrakowało przeróżnych atrakcji dlanajmłodszych, czyli dmuchanychzjeżdżalni, trampolin, przejażdżekkucykiem. Były też słodkości i gril-lowane przysmaki. Każda zaku-piona cegiełka za 5 zł brała udział

w loterii fantowej, a przeróżnychdrobiazgów do wygrania było mnó-stwo. Największe zainteresowanieosób starszych wzbudzały wy-stępy chórów i kapel folklorystycz-nych, a wieczorem muzyka discopolo. Frekwencja była rzeczywi-ście duża, a sporo osób przyszłona festyn w ramach niedzielnego,rodzinnego spaceru.

Z okazji beatyfikacji Jana Pawła II uczniowie Szkoły Podstawowej wPoniecu przystąpili do projektu "Jan Paweł II - Przyjaciel Dzieci". Na lek-cjach religii przypominali sobie postać Papieża Polaka, oglądali film "JanPaweł II - święty uśmiechnięty" oraz przygotowywali się do współzawod-nictwa w konkursach. Najmłodsi wzięli udział w konkursie plastycznympod tytułem "Mój wymarzony dom rodzinny", w którym I miejsce zajęła Ja-goda Urbaniak, II miejsce: Sara Larska, Julia Twardowska i Wiktoria Rosa,a III miejsce: Julianna Kociemba, Sambor Rosik, Adrian Danielczak. Wkonkursie piosenki religijnej wygrała klasa IIIa, drugie miejsce zajęła IIIb,a trzecie miejsce - Ic. Uczniowie klas IV-VI przygotowali gazetki klasoweo Janie Pawle II, wzięli udział w konkursie wiedzy o Ojcu Świętym i kon-kursie piosenki religijnej. W rywalizacji zwyciężyła klasa VIb, drugiemiejsce zajęła klasa IVa, a trzecie - IVb. Uczniowie nagrodzeni zostalisłodyczami od księdza proboszcza Leona Kamińskiego, a całość przygo-towały nauczycielki: Edyta Wojciechowska i Dorota Naskrętska.