echo Życia numer 24

52
MAGAZYN OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH PI/R24

Upload: echozycia-echozycia

Post on 04-Mar-2016

226 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Echo Życia to magazyn medyczny poświęcony osobom niepełnosprawnym.

TRANSCRIPT

Page 1: Echo Życia numer 24

MAGAZYN OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH PI/R24MAGAZYN OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH PI/R24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia

Page 2: Echo Życia numer 24

SŁOŃCE

Barwy ze słońca są. A ono nie mażadnej barwy, bo ma wszystkie.I cała ziemia jest niby poemat,

a słońce nad nią przedstawia artystę.

Kto chce malować świat w barwnej postaci,niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce.Bo pamięć rzeczy, które widział, straci,

łzy tylko w oczach zostaną piekące.

Niechaj przyklęknie, twarz ku trawie schylii patrzy w promień od ziemi odbity.

Tam znajdzie wszystko, cośmy porzucili:gwiazdy i róże, i zmierzchy, i świty.

Warszawa, 1943

Czesław Miłosz

Page 3: Echo Życia numer 24

1

Mędrcy Wschodu przestrzegali swoich współczesnych:

- Nie mów szybciej niż myślisz, wystrzegaj się gadulstwa, bo zra-zisz do siebie ludzi! A bez nich to nie życie.

Przestroga, mimo upływu wieków, nie utraciła „terminu ważności”, jako że bezmyślne gadulstwo – to prywatne i to o� cjalnie rozzuchwalone w mediach - stało się naszą codziennością i sposobem niemal uni-wersalnym na wszystko, a szczególnie na to, z czym nie umiemy sobie poradzić.

Potokiem słów zagłuszamy wszelkie niedostatki, niewiedzę i niekonsekwencję w postępowaniu. I gubi-my coś ważnego, przede wszystkim zaś nie zauważamy jak przez gadulstwo osłabiamy nasz, tak niezbędny do życia, samozachowawczy instynkt, bo wszystko co dzieje się wokół nas, w czym uczestniczymy, działa na psychikę, na przepływ życiowej siły i decyduje o stanie naszego zdrowia.

Złe słowo otwiera „drzwi do krainy problemów”, popycha do kon� iktów, przysparza kłopotów, niszczy związki między ludźmi i rujnuje zdrowie.

A przecież nie ma nic cenniejszego niż zdrowie. Warto więc postarać się o zachowanie równowagi,

nawet wtedy, gdy będziemy popełniać błędy, gdy do-padną nas kłopoty.

Dlatego tak ważne jest, byśmy złapali dystans do siebie i innych, co pozwoli np. zwery� kować termina-rze i pracę mierzoną siłami cyborga.

Pora znaleźć czas na spacer, na przygotowanie zdrowego posiłku czy serdeczne spotkanie i rozmowę z życzliwą osobą.

Właściwie nic wielkiego, a umacnia poczucie jedności i przypomina o… uśmiechu, który jest po-czątkiem do polubienia siebie, świata i ludzi. Może z czasem urośnie z tego miłość – uczucie wnoszące ład i szczęście, które jest źródłem życzliwości, serdeczności i pomyślności oraz… zdrowia.

Danuta Maria Roszkowska

Redaktor naczelna:Danuta Maria Roszkowska

Z redakcją współpracują:Edyta AdamskaMaciej BogdańskiMaria BorawskaAnna DanilewiczMarek DoleckiMichał IwańczukAndrzej JaroszAgnieszka Kierznowska-Rurarz Kazimierz KozłowskiJustyna MałaszkiewiczRadosław RoszkowskiRenata SaniewskaAneta StupakAnastazja SzachowiczMarcin SzachowiczEwa SzarkowskaLucyna SzepielUrszula TarasewiczAnna WorowskaDorota Wysocka

wydawca: Wszechnica Diabetologiczna

PSD OW w Białymstoku

Adres redakcji:ul. Warszawska 23, 15-062 Białystok

tel. 85 741 57 01, tel./fax 85 732 99 74e-mail: [email protected]

www.echozycia.pl

Wydanie magazynu zostałodofi nansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Zamieszczamy przedruki dla celów dydaktycznych i edukacyjnych

w oparciu o przepisy art. 25,26,29,33 i 49 ust. 2 ustawy o prawie

autorskim i prawach pokrewnych z dn. 4.02.1994 r.

(Dz.U. z dn. 23.02.1994 r. nr 24, poz. 83) i przyjęte zwyczaje edytorskie.

echo życiaecho życiaecho życia

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaMAGAZYN OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH PI/R24

Page 4: Echo Życia numer 24

2

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaSPIS TREŚCI

O N A S O N A S

T E M A T N U M E R U T E M A T N U M E R U

DLA CIEKAWYCH ŚWIATA

WARTO WIEDZIEĆWARTO WIEDZIEĆ

WAŻNE INFORMACJE

INNY ŚWIAT INNY ŚWIAT

NASZE ŻYCIENASZE ŻYCIE

4 Osteroporoza

5 Polki się nie badają

6 Depresja

9 Między prawem a praktyką

11 W czasie depresji pogarsza się węch

12 Liczenie kalorii nie pomoże

13 Tajemnica ukryta w wątrobie

14 Chore zęby a serce?

15 Hormonalna terapia a choroby naczyń wieńcowych

16 Rośnie pokolenie astmatyków

17 Pacjent płaci za wybór lekarza

Załóż � rmę w Internecie

18 Jakie korzyści daje zatrudnianie niepełnosprawnych?

20 Bank a niepełnosprawni

21 Literacki Nobel dla niepełnosprawnego

22 Konkurs Literacki

24 Salmonella

25 Nie obwiniajmy o wszystko geny

34 Bogowie Olimpu - Hefajstos

36 Historia pewnego męczennika

26 Czym pachniesz?

28 Czy wiesz co jesz?

30 Apiterapia

31 Figi

32 Szałwia

33 Geranium

38 Maminsynek czy lwie serce

40 Amerykany po próbie

41 Kształtuje mnie ten kogo kocham

43 Niezwykły dach nad głową

46 Stres i zioła

FELIETON FELIETON

48 Lacki i Ruski Suraż

Page 5: Echo Życia numer 24

3

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia TEMAT NUMERU

ZAINWESTUJ W SWOJE KOŚCINIE DAJ SIĘ ZŁAMAĆ!!!

POZNAJ I OGRANICZ CZYNNIKI RYZYKA OSTEOPOROZY

Page 6: Echo Życia numer 24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaTEMAT NUMERU

4

Rozwija się wiele lat, podstępnie i bezobjawowo. Może się pojawić w różnym wieku, najczęściej jednak dotyczy osób starszych – kobiet w okresie menopauzalnym i mężczyzn po 65. roku życia. Polega na powolnej demineralizacji i osłabianiu kości. Jej pierwszym kli-nicznym objawem, świadczącym jednocześnie o zaawansowaniu choroby, bywa złamanie. Osteoporoza. Co zrobić, by jej uniknąć?

NIE PĘKAJ ! BĄDŹ TWARDY !OSTEROPOROZA

O zdrowe kości należy dbać przez całe życie. To, na ile będą silne, zależy od odży-wiania się i sposobu życia już od najmłod-szych lat. Rozwój kości trwa do około 35 roku życia – to wtedy osiągają swoją mak-symalną gęstość. Wprawdzie proces ich odnowy nigdy się nie kończy, z upływem lat jednak zachowanie równowagi mię-dzy procesami niszczenia i odbudowy ich struktury, okazuje się coraz trudniejsze.

Zdrowa dietaProfi laktyka osteoporozy polega na do-

starczeniu organizmowi odpowiedniej ilości wapnia. Układ kostny to prawdzi-wy magazyn tego pierwiastka. Od nie-go zależy twardość i odporność kości na złamania. Wapń jest jednak niezbędny do prawidłowego funkcjonowania wielu innych narządów, jeśli więc zabraknie go w pożywieniu, organizm sięga po zapasy zgromadzone w kościach. Dlatego warto zadbać, by w naszych posiłkach nigdy go nie zabrakło.

Bogatym i łatwo dostępnym źródłem wapnia jest mleko i wszelkie jego prze-twory, a także jajka, sardynki, łosoś, orze-chy, migdały i suszone fi gi. Około 1500 mg wapnia dziennie zapewni naszym kościom zdrowie i dobrą kondycję.

Nie można pominąć także witaminy D. To właśnie ona jest „katalizatorem” pra-widłowego wchłaniania tego pierwiastka w organizmie. Witaminę D znajdziemy w maśle, żółtkach jaj, tłustych rybach i tranie. Przede wszystkim jednak jest ona wytwa-rzana w naszej skórze pod wpływem świa-tła słonecznego. 15 minut przebywania na słońcu wystarczy, by organizm wyprodu-kował jej dzienną, niezbędną dawkę.

Pełnowartościowe białko to kolejny składnik, niezbędny do prawidłowej bu-dowy kości. Źródłem białka, a ponadto wartościowych witamin, są też owoce, wa-rzywa i zboża. Warto o nich pamiętać tak-że z tego powodu, że przy diecie, w której przeważają pokarmy pochodzenia zwie-rzęcego, w szczególności mięso, wapń wy-płukiwany jest z organizmu.

Chcąc zachować zdrowe, silne kości po-winniśmy zrezygnować, albo przynajmniej mocno ograniczyć spożywanie alkoholu, kawy i napojów gazowanych. Niekorzyst-ny wpływ na procesy odnowy tkanki kost-nej ma również palenie papierosów.

Spacer po zdrowieOgromną rolę w utrzymaniu zdrowych,

silnych kości, odgrywa aktywność fi zycz-na. Równomierne, systematyczne obciąża-nie mięśni, kości i stawów jest czynnikiem pobudzającym procesy odbudowy układu kostnego. Warto zaznaczyć, że nie chodzi tu o forsowny wysiłek. Umiarkowane ćwi-czenia, o średnim natężeniu, będą nie tyl-ko przyjemniejsze – przyniosą dużo lepszy efekt.

Najlepszą formą stymulacji procesów kościotwórczych przez ruch wydaje się spacer. Powinien on być nieco szybszy niż w trakcie zwyczajnej przechadzki. Dobry jest również jogging, taniec, czy zyskują-cy ostatnio ogromną popularność również wśród seniorów – nordic walking. Jeśli ktoś lubi pływać lub jeździć na rowerze – śmia-ło może się oddać swoim przyjemnościom. Za 30 minut codziennego ruchu nasze ko-ści na pewno się odwdzięczą.

oprac. Antonina Niekrasz

Page 7: Echo Życia numer 24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia TEMAT NUMERU

5

Polki boją się osteoporozy, ale się nie badają!

Aż 85 proc. Polek po 40. roku życia obawia się osteoporozy, mimo to aż trzy czwarte spośród nich nigdy jeszcze nie badało gęstości kości - wykazał sondaż TNS OBOP.

Wyniki badań mówią, że 91 proc. badanych Polek wie, że oste-oporoza to grożąca złamaniami choroba metaboliczna kości. Ale zdecydowana większość z nich lekceważy to zagrożenie.

Prof. Ewa Marcinowska-Suchowierska, kierownik Kliniki Medycyny Rodzinnej Chorób Wewnętrznych i Chorób Metabo-licznych Kości CMKP w Warszawie, przytoczyła dane wskazu-jące, że aż 20 proc. chorych ze złamaniami kości udowej umiera z powodu powikłań w ciągu sześciu miesięcy, a ponad 50 proc. - w następnym roku. - Osoby, które przeżywają takie złamanie, cier-pią fi zycznie z powodu bólu oraz psychicznie z powodu upośledzenia ruchowego. Ponad połowa chorych, którzy przeżyli złamania szyjki kości udowej, odczuwa pogorszenie jakości życia, a jedna trzecia nigdy nie powraca do pełnej samodzielności i wymaga długotrwałej opie-ki. Pierwszym objawem osteoporozy może być złamanie, najczęściej przedramienia, nadgarstka lub trzonów kręgów. Jednak wtedy mówi-my już o zaawansowanej chorobie, która grozi kolejnym złamaniem, jeszcze poważniejszym, tym razem szyjki kości udowej - podkreśliła prof. Marcinowska-Suchowierska dodając, że leczenie opóźnia postęp osteoporozy - po pięciu latach terapii ryzyko złamania kości udowej jest o połowę mniejsze.

Według WHO, indywidualne ryzyko złamania można oce-nić z dziesięcioletnim wyprzedzeniem metodą FRAX (fracture risk assesment). Poza badaniem densymetrycznym szyjki kości udowej uwzględnia ono takie czynniki ryzyka jak wiek i płeć, niską masę ciała (wskaźnik BMI poniżej 20), złamania bliższego końca kości udowej u rodziców, przebyte złamania po 50. roku życia, palenie papierosów, zażywanie glikokortykosteroidów, reumatoidalne zapalenie stawów i nadużywanie alkoholu.

Osobom z indywidualnym ryzykiem złamań, tzw. RB-10 niż-szym niż 10 proc. (zaleca się jedynie zdrowy styl życia i po-prawę ogólnej sprawności fi zycznej. Wysokie RB-10, powyżej 20 proc., wymaga zastosowania leczenia farmakologicznego). Przy średnim zagrożeniu złamaniem (RB-10 pomiędzy 10-20 proc.), o leczeniu decyduje wielkość masy kostnej. Dopiero gdy jest ona zbyt mała, należy rozpocząć terapię.

- Trzeba jednak pamiętać, że złamanie niezależy od wielkości masy kostnej niesie ryzyko kolejnego złamania. A może się ono znowu zda-rzyć nawet wtedy, gdy BMI jest prawidłowe. Oznacza to, że leczenie farmakologiczne należy zastosować u wszystkich osób ze złamaniami po niewielkim urazie, zwłaszcza trzonów kręgowych, kości przedra-mienia i bliższego odcinka kości udowej - stwierdziła prof. Marci-nowska-Suchowierska.

W Polsce każdego roku dochodzi do około 150 tys. nowych złamań.

PAP/Rynek Zdrowia

Page 8: Echo Życia numer 24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaTEMAT NUMERU

6

Depresja może dotknąć każdego z nas...„Depresji zmienia w życiu wszystko,

nic już nie jest tak, jak było…” - Artur Marino

Depresja nie wybiera. To poważna choroba, która może zaatakować każdego. Szarzy się niczym ci-cha epidemia

Cierpią na nią osoby, które doświadczyły nie-szczęścia, ale także osoby spełnione zawodowo, zamożne, określane mianem „człowieka sukcesu”, niezależnie od wieku, płci, wykształcenia czy po-zycji społecznej.

Każda osoba cierpiąca na tę chorobę może także doświadczać jej inaczej, możemy mówić o depresji sezonowej, poporodowej, depresji w okresie kli-makterium, w wieku podeszłym czy też depresji młodzieżowej a nawet dziecięcej.

Pacjent chorujący na depresję nie poradzi sobie sam. Potrzebuje kontaktu z lekarzem i wsparcia bliskich. Kluczowe jest rozpoznanie przez specja-listę prawdziwego oblicza choroby i zastosowanie indywidualnej, skutecznej i systematycznej terapii.

Depresja rzadko ma tylko jedną przyczynę. Cho-robę najczęściej wywołują różne, złożone czynniki, takie jak negatywne doświadczenia, ciężkie choro-by trwające długi czas, czynniki dziedziczne, cechy osobowości, warunki życiowe, układy rodzinne i zawodowe.

Wszystkie dotyczą zaburzeń w podstawowych procesach biochemicznych, psychicznych i spo-łecznych w rozwoju człowieka. Mówi się o tak zwanym zespole depresyjnym, na który składają się objawy psychiczne i fi zyczne oraz ich konse-kwencje. Najnowsze badania kliniczne wykazują, że jedną z kluczowych przyczyn depresji stanowią zaburzenia rytmów okołodobowych.

Rozregulowanie rytmów może prowadzić do za-burzenia cyklów zmiany nastroju oraz snu i aktyw-ności, wpływając na sposób funkcjonowania czło-wieka w ciągu doby. U chorych na depresję objawy rozregulowania zegara biologicznego występują tak często, że uważa się je wręcz za jedną z najbar-dziej charakterystycznych cech tej choroby.

Przy czym wpływ zaburzeń rytmów okołodobo-wych jest tym większy, im depresja jest głębsza. Zdarzają się jednak zupełnie nietypowe postaci depresji, których nie powoduje żadna z wymienio-nych przyczyn i które nie dają żadnych typowych objawów.

Najczęstsze objawy:- ogólne pogorszenie nastroju,- ciągły smutek,- obojętność na to, co dzieje się dookoła,- stany lękowe pojawiające się bez żad-nych przyczyn i nasilające w obliczu trud-niejszych wyzwań i zadań,- poczucie winy i niska samoocena,- myśli samobójcze,- utrata apetytu i szybkie chudnięcie (rza-dziej obżarstwo i nadwaga),- kłopoty ze snem,- niemożność koncentracji,- spowolnienie, szybkie męczenie się, utrata sił fi zycznych i psychicznych.

Od zwykłych zmian nastroju depresję od-różnia nasilenie i czas trwania tych objawów. Mogą one nawracać lub trwać przez dłuższy czas, prowadząc do trudności w radzeniu so-bie z codziennymi obowiązkami. W najgor-szym przypadku depresja może prowadzić do samobójstwa. Nie wszyscy chorujący na de-presję mają takie same objawy.

Page 9: Echo Życia numer 24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia TEMAT NUMERU

7

Nie zawsze jest tak, że osoba chora ma depresyj-ny nastój czy też odczuwa wewnętrzną pustkę. W niektórych przypadkach przeważają zaburzenia snu, w innych brak inicjatywy, w jeszcze innych dolegliwości � zyczne. Również natężenie choroby bywa różne. Niektórzy chorzy nie są w stanie pora-dzić sobie z codziennością, inni mobilizują swoje siły i próbują w miarę normalnie funkcjonować. U różnych osób depresja przybiera różne oblicza.

Pod względem liczby zachorowań depresja sta-nowi obecnie jeden z najpoważniejszych proble-mów zdrowotnych na świecie – cierpi na nią około 121 milionów osób.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że do roku 2020 depresja stanie się w skali świata drugą najczęstszą przyczyną niepełnosprawności wynikającej ze stanu zdrowia (za niewydolnością serca), szacuje się, że 5-10 proc. populacji cierpi na depresję i wymaga interwencji psychiatrycznej lub psychologicznej, na depresję cierpi aż 10 proc. Po-laków (wg danych Zespołu ds. Walki z Depresją, działającego przy Ministrze Zdrowia), przecięt-nie ryzyko rozwoju depresji wynosi 10-20 proc. i jest nieco wyższe u kobiet niż u mężczyzn, u osób przed 45 rokiem życia istnieje większe prawdo-podobieństwo zachorowania niż u osób starszych (średni wiek wystąpienia pierwszego epizodu de-presji to 20-40 lat).

Specjaliści wyróznili wiele obliczy choro-by. Najczęściej wymieniane to:

Depresja typowa• W depresji typowej występują wszyst-

kie główne objawy: przewlekły smutek, zniechęcenie do życia, znaczące obniże-nie witalności, brak apetytu i związana z tym utrata wagi.

Depresja z cechami melancholicznymi• Osoby z tym typem depresji często mają

poczucie winy, a ich nastrój nie zmienia się bez względu na wydarzenia rozgry-wające się wokół.

Depresja lękowa• Przejawia się wyjątkowo silnym uczu-

ciem niepokoju, wśród objawów do-minuje znaczące obniżenie poczucia własnej wartości, a przyszłość jawi się wyłącznie w czarnych barwach. U osób z tym typem depresji istnieje wysokie ry-zyko samobójstwa.

Depresja urojeniowa• W tym typie depresji nasilenie objawów

związanych z obniżeniem własnej warto-ści i negatywnymi myślami o przyszłości osiąga poziom urojeń. Chorzy odnoszą wtedy obojętne sygnały z otoczenia do siebie, zadręczają się.

Depresja z zahamowaniem• Zwana też osłupieniem depresyjnym.

Chorzy nie podejmują żadnej aktywno-ści, nie można z nimi nawiązać kontaktu słownego. Mają zastygły, cierpiący wy-raz twarzy. Przestają jeść. Taka depresja wymaga intensywnego leczenia szpital-nego.

Depresja hipochondryczna• Polega na zaburzonym postrzeganiu

własnego stanu zdrowia. Osoby te są przekonane, że zaoadły na poważną, przewlekłą chorobę. Jako objawy wymie-niają wiele dolegliwości, które nie znaj-dują potwierdzenia w dalszej diagnozie.

Dystymia• Określana jest jako przewlekłe obniżenie

nastroju, trwające co najmniej dwa lata. Osoby z dystymią są przez większą część dnia smutne, zmęczone, mają poczucie nieradzenia sobie. Objawy nie spełniają kryteriów epizodu depresyjnego, ale po-wodują cierpienie chorych.

Depresje maskowane• To zespoły depresyjne, w których zde-

cydowanie dominuje jeden lub dwa ob-jawy spoza wymienianych w przebiegu typowej depresji. „Maski” to najczęściej różnego typu dolegliwości bólowe, za-burzenia snu, jadłowstręt lub okresowe nadużywanie alkoholu.

Depresja nietypowa (atypowa)• To taki stan depresyjny, w którym klu-

czową rolę odgrywa specyfi czne „odwró-cenie” cech depresji typowej. Najczęstsza różnica to zwiększony apetyt, czyli obja-danie się oraz nadmierna senność. Bar-dzo charakterystyczne jest złagodzenie lub nawet ustąpienie objawów po połu-dniu lub wieczorem oraz zaburzenia snu w drugiej połowy nocy.

Page 10: Echo Życia numer 24

8

Depresja zimowa• Sezonowe zaburzenie nastroju spo-

wodowane jest przede wszystkim niedoborem światła w okresie je-sienno-zimowym. Do dość typo-wych cech tej depresji należą, nad-mierna senność, znaczne obniżenie energii życiowej, wzmożony apetyt na węglowodany i przyrost masy ciała.

Depresja poporodowa (baby blues)• To stan depresyjny, którego przy-

czyną są zmiany hormonalne towa-rzyszące ciąży i ogromna odpowie-dzialność po porodzie związana z opieką nad niemowlęciem. Do naj-częstszych objawów należy poczu-cie bycia niedobrą matką, połączone z obsesyjnym zamartwianiem się o zdrowie dziecka.

Depresja u dzieci i młodzieży• Poza charakterystycznymi dla ty-

powej depresji objawami, takimi jak apatia, trudności z koncentracją czy próby samobójcze, o depresji dziecięcej lub młodzieżowej może świadczyć lenistwo lub agresja. U dzieci w wieku 6-12 lat depresja obja-wia się przede wszystkim skargami na rozmaite dolegliwości fi zyczne. Często u dzieci w wieku szkolnym w obrazie depresji dominuje niepo-kój, objawiający się rozdrażnieniem i nadmierną aktywnością, co prowa-dzi często do błędnego rozpoznania ADHD zamiast depresji.

www.forumprzeciwdepresji.pl

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaTEMAT NUMERU

„W życiu nie ma prób, od razu zaczyna się przedstawienie.” — Marianne Faithfull

Page 11: Echo Życia numer 24

9

Między prawem a praktyką - opieka psychiatryczna

Zbyt niskie fi nansowanie, stereotypy i brak dosta-tecznej edukacji społecznej - to w opinii ekspertów główne problemy w realizacji Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.

Ocena ta miała związek z petycją wystosowaną do prezydenta, premiera i minister zdrowia przez Koali-cję na rzecz Wdrażania Narodowego Programu Ochro-ny Zdrowia Psychicznego.

Środowiska psychiatrów apelują w niej „o poparcie idei równego traktowania osób chorujących soma-tycznie i psychicznie przy podziale środków fi nanso-wych przeznaczonych na opiekę zdrowotną w Polsce”. Zwracają przy tym uwagę, że opieka psychiatryczna nie może być traktowana marginalnie i interwencyjnie.

Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego został przyjęty w grudniu 2010 r. Objęto nim lata 2011-2015.

Podczas debaty w kancelarii premiera, w której uczestniczyli psychiatrzy, psychologowie, przedsta-wiciele m.in. biur Rzecznik Praw Pacjenta i Rzecznik Praw Obywatelskich, Ministerstwa Zdrowia i Naro-dowego Funduszu Zdrowia, wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk zapowiedział szeroko zakrojone rozmowy na temat realizacji Programu. NFZ ma z ko-lei przeanalizować fi nansowanie usług medycznych w oddziałach psychiatrycznych. Jak wskazywali eksper-ci, wiele z tych jednostek jest zamykanych, ponieważ dla szpitali są one nieopłacalne.

Elżbieta Radziszewska, Pełnomocnik Rządu ds. rów-nego traktowania wskazała, że sam program jest świet-ny, ale pozostaje problem, przekucia prawa na prakty-kę tak, by dotrzeć do pojedynczego człowieka.

- Chory psychicznie, mieszkający w Polsce, nadal nie jest objęty nowoczesną opieką, wzorowaną choćby na sprawowa-nej w Niemczech. Mamy kilkudziesięcioletnie zaniedbania - mówiła.

Jak podkreślali podczas spotkania psychiatrzy, cho-dzi nie tylko o niewystarczające fi nansowanie opieki psychiatrycznej w Polsce, ale także o racjonalne wyko-rzystanie środków.

Potrzebna jest też edukacja, w tym samych psychia-trów, którzy w wielu przypadkach opowiadają się za najprostszym modelem leczenia - tzw. azylowym, w dużych szpitalach psychiatrycznych. Tymczasem zde-cydowanie lepsze wyniki przynosi terapia w małych oddziałach psychiatrycznych, tworzonych przy szpita-lach ogólnych; a następnie wspieranie i kontynuowa-nie terapii w środowisku.

Źródło:PAP/Rynek Zdrowia

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia TEMAT NUMERU

Page 12: Echo Życia numer 24

10

Jesteś osobą niepełnosprawną? Szukasz pracy? Szukasz ciekawych zajęć?

Zapraszamy osoby niepełnosprawne do udziału w BEZPŁATNYCH spotkaniach indywidualnych

oraz grupowych.

OFERUJEMY:

- SPOTKANIA

Z DORADCĄ ZAWODOWYM, PSYCHOLOGIEM,

DIETETYKIEM, PRAWNIKIEM.

- ZAJĘCIA

PLASTYCZNE, FLORYSTYCZNE, TECHNIKI RELAKSACYJNE

ODDYCHANIA, FOTOGRAFICZNE,

- SPOTKANIA EDUKACYJNO – INTEGRACYJNE.

Więcej informacji na stronie internetowej

www.cukrzycaazdrowie.pl,

www.diabetycy.bialystok.pl

oraz w siedzibie

Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków Oddział Wojewódzki

w Białymstoku

ul. Warszawska 23, 15-062 Białystok

tel. (+48) 85 7415701

[email protected]

Page 13: Echo Życia numer 24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia O NAS

11

W czasie depresji pogarsza się węch

W czasie depresji zmniejsza się część mózgu odpowiedzialna za odczuwanie za-pachów - poinformował „New Scientist”.

Depresja, schizofrenia czy depresja jesien-no-zimowa upośledzają odczuwanie zapa-chów. Naukowcy z uniwersytetu w Dreź-nie przeprowadzili badania na 21 osobach z ciężką depresją oraz 21 bez depresji, da-jąc im do powąchania substancję o słabym zapachu w stopniowo zwiększających się stężeniach. U osób tych przeprowadzono także, techniką magnetycznego rezonansu jądrowego (MRI), pomiary opuszki węcho-wej - części mózgu, dzięki której odczuwa-my zapachy.

Osoby w depresji wyczuwały zapach znacznie gorzej niż niebędące w depresji, depresja wiązała się też ze zmniejszeniem opuszki węchowej przeciętnie o 15 procent - a im głębsza była depresja, tym mniejsza opuszka. Leki przeciwdepresyjne nie wpły-wały na ten efekt.

Wymiary opuszki węchowej mają praw-dopodobnie związek z procesem neuro-genezy, tworzeniem się w mózgu nowych neuronów. Depresja hamuje neurogenezę na przykład w części mózgu znanej jako hipokamp, a cierpiące na nią osoby często mają obniżony poziom czynnika neurotro-powego, który pobudza neurogenezę.

Zdaniem kierującego pracami Thomasa Hummela, pomiary opuszki mogą posłu-żyć jako obiektywny wskaźnik skuteczno-ści leczenia depresji.

Źródło: Rynek Zdrowia

Page 14: Echo Życia numer 24

12

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaO NAS

Liczenie kalorii to za mało by schudąć

Nie wystarczy liczyć kalorie żeby się odchudzić i uniknąć nadwagi lub otyłości. Trzeba przede wszystkim wybierać takie potrawy, które są mniej tuczące - sugerują najnowsze badania na ten temat, opublikowane na łamach „The New England Journal of Medicine”.

- Od lat przeważa przekonanie, że należy jeść wszystko, byle w umiarko-wanych ilościach. Zaleca się też, by unikać tłustych potraw (z tłuszczem zwierzęcym) i ściśle kontrolować spożywane kalorie. - To nie jest jednak najlepsze rozwiązanie - twierdzi główny autor badań dr Dariush Mo-zaffarian, kardiolog i epidemiolog z Harvard School of Public He-alth. Jego zdaniem, ważne jest to co jemy, a nie tylko to ile spoży-wamy kalorii.

Uczony powołuje się na trwające od 12 do 20 lat obserwacje ponad 120 tys. pracowników amerykańskiej służby zdrowia, uczestniczą-cych w trzech badaniach. Potwierdziły one, że aktywność fi zyczna odgrywa istotną rolę. O ile uczestnicy badań średnio przybierali na wadze prawie pół kilograma każdego roku, czyli prawie 10 kg w ciągu dwudziestu lat, to ci którzy często uprawiali sport - o ponad połowę mniej.

- Aktywność fi zyczna nie jest jednak wystarczająca, żeby uniknąć tycia. Najnowsze badania sugerują, że dieta jest ważniejsza niż wysiłek fi zyczny. -Osoby, które są w miarę aktywne fi zyczne, ale nie zwracają uwagi na to co jedzą, mogą nadal tyć - ostrzega współautor badań dr Walter Wiolett z Harvard School of Public Health.

Z badań wynika, że najbardziej tuczące są frytki. Osoby, które czę-sto po nie sięgały, po czterech latach przytyły o ponad półtora kilo-grama. O połowę mniej tuczące okazały się chipsy - w tym samym okresie powodowały wzrost masy ciała o 0,7 kg. Słodkie napoje oraz mięso i jego przetwory sprawiały, że po czterech latach uczest-niczące w badaniach osoby przytyły średnio o około pół kilograma.

O połowę mniej tuczące okazały się ziemniaki gotowane, słodycze i desery. Mrożone produkty żywnościowe, soki ze świeżych owo-ców oraz masło powodowały natomiast przytycie po czterech la-tach jedynie o 150 gramów. Tycia nie powodują warzywa. Są one też najbardziej pomocne w odchudzaniu. Z badań Nurses’ Health Study wynika, że osoby, które skutecznie odchudziły się, spożywa-ły trzykrotnie więcej warzyw.

Największy ubytek masy ciała uzyskiwały osoby, które jadły wię-cej jogurtów i orzechów, a nawet masła orzechowego. Orzechy za-wierają dużo korzystnych tłuszczów roślinnych, natomiast masło orzechowe pomaga w odchudzaniu pewnie dlatego, że daje uczucie sytości. Zaskoczeniem jest, że na tycie (i odchudzanie) nie ma więk-szego wpływu spożywanie mleka (zarówno tłustego, jak i odtłusz-czonego), ani serów.

Na metabolizm najbardziej niekorzystny wpływ mają tzw. węglo-wodany oczyszczone, pozbawione głównie błonnika, znajdujące się w białym pieczywie, ciastach, białym ryżu, płatkach kukurydzia-nych i popcornie. Powodują one spowolnienie przemiany materii, a to sprzyja tyciu.

Źródlo: PAP/Rynek Zdrowia

Page 15: Echo Życia numer 24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia O NAS

13

Tajemnica ukryta w wątrobie?

- Receptor znajdujący się w żyle wrotnej wątroby jest współodpowie-dzialny za wzmożone łaknienie. Ograniczenie jego działania może uczy-nić walkę z nadwagą bardziej skuteczną - uznał portugalski badacz pracujący w USA.

Kierowany przez dr. Albino Oliveira Maia zespół badawczy z amerykańskiego uniwersytetu w Duke udowodnił, że ogranicze-nie działania receptora w żyle wrotnej wątroby jest kluczem do walki z otyłością. Po zarejestrowaniu podwyższonej ilości cukru we krwi, receptor wysyła do mózgu sygnały pobudzające łaknie-nie - wynika z badań.

Doświadczenia zespołu dr Oliveiry Mai potwierdziły, że zwięk-szona ilość glukozy we krwi jest rejestrowana w wątrobie i rapor-towana do mózgu, który wytwarza więcej dopaminy, tzw. hor-monu szczęścia. Efektem komunikacji między tymi organami jest wzrost apetytu.

- Kilka serii eksperymentów przeprowadzanych na myszach dowiodło, że przy redukcji działania receptora można ograniczyć tycie, bez koniecz-ności wprowadzania surowej diety. Podobnych rezultatów należy się spo-dziewać w przypadku ludzi. Pracujemy już nad środkiem, który mógłby powstrzymać wysyłany do mózgu komunikat o zwiększonej obecności cukru w organizmie - przekazał dr Oliveira Maia. Zdaniem portu-galskiego badacza, nowe odkrycie przyczyni się w przyszłości do ograniczenia liczby kuracji odchudzających, w tym szczególnie za-biegów chirurgicznego usuwania tłuszczu u osób z dużą nadwagą.

Źródło; PAP/Rynek Zdrowia

Więcej otyłych niż niedożywionychNa świecie żyje obecnie więcej osób otyłych niż niedożywionych, ale tych ostatnich przybywa z

powodu zaostrzania się kryzysu żywnościowego - ostrzega Międzynarodowa Federacja Sto-warzyszeń Czerwonego Krzyża. Według danych na świecie było w 2010 r. 1,5 mld osób otyłych i 925 mln niedożywionych. 178 mln dzieci do 5. roku życia cierpi na zaburzenia wzrostu z powodu niedostatku jedzenia, a połowa zgonów dzieci do 2. roku życia wyni-ka z niedożywienia matki podczas ciąży.

- Skoro swobodne działanie rynku doprowadziło do sytuacji, w której 15 proc. ludzkości gło-duje, a 20 proc. ma nadwagę, to coś gdzieś poszło nie tak - podsumował sekretarz generalny Federacji Bekele Geleta. Dyrektor Federacji ds. Azji i Pacyfi ku Jagan Chapagain widzi w tych statystykach „skandal o podwójnym ostrzu”. Na konferencji prasowej w Delhi podkreślił, że „nadmiar żywności zabija dziś więcej osób niż głód”. Jego zdaniem, pro-blem nierównomiernego dostępu do żywności nie wynika z jej braku, tylko m.in. ze złej dystrybucji i wzrostu cen.

Światowe ceny artykułów spożywczych wzrosły w 2011 r., rodząc obawy przed powtór-ką kryzysu żywnościowego z 2008 r., który wywołał zamieszki w licznych państwach.

W raporcie podkreślono, że brak żywności nierównomiernie dotyka obie płci, gdyż 60 proc. osób niedożywionych stanowią kobiety, a w niektórych państwach ryzyko śmierci dziewczynek z powodu niedożywienia jest dwukrotnie wyższe niż chłopców

Źródło: PAP

Page 16: Echo Życia numer 24

14

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaO NAS

Chore zęby a serce?Specjaliści alarmują, że próchnica i choroby przyzębia to nie tylko problem zdrowia

jamy ustnej. Chore zęby i dziąsła mają niekorzystny wpływ na cały organizm. Kar-diolodzy natomiast wskazują na związek chorób sercowo-naczyniowych z chorobami przyzębia.

Ponad 40 proc. Polaków pomiędzy 65 a 74 rokiem życia nie ma własnych zębów, natomiast w przedziale wiekowym 35 - 44 lata aż 1,5 proc. nie ma ani jednego własne-go zęba. W tej starszej grupie wiekowej liczba bezzębnych osób wzrosła o 10 proc. od 1998 roku - alarmują dentyści.

- W grupie od 35 - 44 lat Polacy aktywni zawodowo mają średnio 25 zachowanych zębów. Wśród mieszkańców miast średnio jest to o dwa zęby więcej niż u mieszkańców wsi. Natomiast Polacy pomiędzy 65 a 74 rokiem życia mają średnio po 6,6 zachowanych zębów - mówiła pod-czas konferencji „Stomatologia 2011” zorganizowanej przez Naczelną Izbę Lekarską, prof. Maria Wierzbicka, koordynator programu „Monitoring Zdrowia Jamy Ustnej”.

Jak tłumaczy prof. Renata Górska, konsultant krajowy w dziedzinie periodontolo-gii, istnie głęboki związek pomiędzy chorobami przyzębia, a chorobami sercowo-na-czyniowymi.

Ten związek potwierdza kardiolog prof. Beata Wożakowska-Kapłon ze Świętokrzy-skiego Centrum Kardiologii. - Te same bakterie, które kolonizują jamę ustną, stwier-dza się w blaszkach miażdżycowych - tłumaczy profesor.

Jak dodaje, w ŚCK zbadano 112 osób (średnia wieku 53 lata), które przeszły zawał serca. Okazało się, że 30 proc. z nich było bezzębnych, a 41 proc. miało zaawansowaną chorobę przyzębia.

- Ani jedna z tych osób nie miała prawidłowego stanu jamy ustnej. Natomiast największe zaawansowanie miażdżycy było u osób bezzębnych - mówi prof. Wożakowska-Kapłon. Jej zdaniem związek pomiędzy chorobami przyzębia, a rozwojem chorób sercowo-na-czyniowych jest niemal pewny. - Czekamy na udowodnienie tego, czy można ten proces odwrócić, tzn. czy lecząc choroby przyzębia będziemy wpływać na leczenie chorób sercowo--naczyniowych.

Źródło: PAP

Page 17: Echo Życia numer 24

15

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia O NAS

Hormonalna terapia zastępcza spowalnia rozwój choroby naczyń wieńcowych

Choroba niedokrwienna serca występuje u kobiet znacznie rzadziej niż u mężczyzn. Choć przyczynę tej różnicy upatruje się w ochronnym działaniu żeńskich hormonów płciowych, to jego mechanizm nadal jest niejasny.

Na dobroczynną rolę hormonów wskazują m.in. dane epidemiologiczne - u kobiet w starszym wieku, u których wydzielanie hormonów płciowych maleje, ryzyko rozwoju tej choroby wzrasta. Wydawałoby się, że przyjmowa-nie hormonów egzogennych przez kobiety w okresie menopauzy mogłoby odwrócić tę negatywną tendencję, jednakże stosowanie hormonalnej terapii zastępczej w zapobieganiu choroby wieńcowej budzi wiele kontrowersji.

Ostatnie badania wykazały bowiem brak wyraźnie dobroczynnego wpły-wu hormonalnej terapii zastępczej u pacjentek w starszym wieku na choro-by sercowo-naczyniowe. Dlatego celem wieloośrodkowego, prospektywnego badania Women’s Ischemia Syndrome Evaluation (WISE) organizowanego przez amerykański National Heart, Lung, and Blood Institute była analiza związku między momentem wprowadzenia hormonalnej terapii zastępczej, a zaawansowaniem choroby niedokrwiennej serca, ocenianym w badaniu an-giografi cznym naczyń wieńcowych i występowaniem incydentów sercowo--naczyniowych u kobiet w okresie menopauzy*. Autorzy zwrócili szczególną uwagę na wiek pacjentek i czas wprowadzenia leczenia hormonalnego.

Za istotną zmianę w tętnicach wieńcowych przyjęto zwężenie co najmniej 70 proc.. Za incydenty sercowo-naczyniowe uznano: śmiertelność spowodo-waną zaburzeniami układu sercowo-naczyniowego, zawał mięśnia sercowe-go, niewydolność serca i udar mózgu.

Autorzy badania przeanalizowali 654 przypadki kobiet w okresie meno-pauzy. Włączenie do badania poprzedziły, ocena menopauzy oraz jej przy-czyna (naturalna wynikająca ze starzenia się organizmu, bądź związana z usunięciem narządów rodnych), stosowanie hormonalnej terapii zastępczej ze szczególnym uwzględnieniem wieku chorych i momentu jej wprowadze-nia oraz ocena stanu naczyń wieńcowych w badaniu koronarografi cznym. Pa-cjentki zakwalifi kowane do programu obserwowano przez 6 lat.

Badanie wykazało, że u kobiet, które kiedykolwiek korzystały z hormo-nalnej terapii zastępczej, znacznie rzadziej występowały istotne zwężenia w tętnicach wieńcowych w porównaniu z pacjentkami, które nigdy takiej terapii nie podawano. Co więcej, u kobiet w okresie menopauzy naturalnej, które roz-poczęły hormonalną terapię zastępczą przed 55. rokiem życia, odnotowano niższy wskaźnik określający stan choroby naczyń wieńcowych, obliczany na podstawie zwężeń w naczyniach obwodowych serca, w porównaniu z kobie-tami, które nigdy nie stosowały hormonalnej terapii zastępczej.

Natomiast wprowadzenie hormonalnej terapii zastępczej po 55. roku życia nie miało ochronnego wpływu na stan naczyń wieńcowych. Dodatkowo hor-monalna terapia zastępcza wiązała się z mniejszą liczbą incydentów sercowo--naczyniowych, choć tylko w grupie kobiet w okresie menopauzy naturalnej.

Autorzy badania wykazali, że wprowadzenie hormonalnej terapii zastęp-czej u kobiet w okresie menopauzy naturalnej przed 55. rokiem życia może korzystnie wpłynąć na spowolnienie rozwoju zmian miażdżycowych w na-czyniach wieńcowych prowadzących do choroby niedokrwiennej serca.

oprac. Redakcja

Page 18: Echo Życia numer 24

16

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia

Rośnie pokolenie

astmatyków!

- Późna diagnostyka chorób alergicznych i zbyt częste podawanie antybiotyków dzieciom sprawia, że wkrótce w Polsce przybędzie olbrzymi odsetek chorych na astmę - alarmuje prof. Bolesław Samoliński, kon-sultant wojewódzki w dziedzinie alergologii na Ma-zowszu.

Odsetek osób cierpiących z powodu alergii w Pol-sce jest jednym z najwyższych na świecie. Problemy alergiczne ma już ok. 30 proc. dzieci i blisko poło-wa dorosłych. Alergie są też najczęstszą przyczyną zachorowań u dzieci i dorosłych do 40. roku życia. Wszystko wskazuje też, że w ciągu najbliższych kil-ku lat zacznie nam przybywać nie tylko chorych na alergie, ale także astmatyków. W Polsce coraz czę-ściej zauważalne jest występowanie objawów aler-gicznych jesienią. Osoby z takimi symptomami są w dużym stopniu zagrożone przeistoczeniem alergii w astmę.

W Polsce ok. pięciu mln osób ma astmę, a poło-wa z nich o tym nie wie. Ok. dziewięciu mln cierpi na katar alergiczny wywoływany przez różne aler-geny. Ok. trzy mln osób dotkniętych jest egzemą alergiczną.

– Każdy Polak raz do roku powinien odbyć konsul-tację u specjalisty – mówi prof. Bolesław Samoliński. – Choroby alergiczne wcześnie rozpoznane i prawi-dłowo leczone pozwalają żyć zupełnie normalnie – pacjent nie ma objawów choroby, może bez przeszkód pracować i uczyć się, nie wymaga doraźnej pomocy medycznej. W sytuacji, gdy poziom zachorowalności na choroby alergiczne się zwiększa, kluczowym ele-mentem jest wczesna diagnostyka i odpowiednie lecze-nie. Większość osób jednak bagatelizuje takie objawy alergiczne jak zatkany nos czy powracający katar i nie szuka fachowej pomocy medycznej. Każdy Polak raz do roku jednak powinien odbyć konsultację u specja-listy – zaznacza prof. Samoliński. - Alergolog to jeden z najrzadziej odwiedzanych specjalistów, szczególnie przez dorosłych pacjentów. Rocznie tylko 5 proc. spo-łeczeństwa szuka pomocy u takiego lekarza.

W ciągu ostatniego roku w kraju przybyło ok. 300 tys. osób chorych na alergie. W tym samym czasie przybyło jedynie 30 specjalistów w tej dziedzinie. Problem nie tylko w brakach kadrowych. W ciągu ostatnich lat możemy mówić o szkoleniu lekarzy tej specjalizacji na stałym poziomie. Większe trudności sprawia to, że niewielu lekarzy chce zajmować się nietypowymi postaciami alergii, a także zbyt mała liczba chorych korzysta z immunoterapii.

Zdaniem profesora Samolińskiego bardzo niepo-kojącym zjawiskiem jest nadużywanie antybiotyków i leków przeciwzapalnych w leczeniu chorych z aler-gią. – U takich pacjentów stosowanie tego rodzaju me-dykamentów nie jest konieczne, a nawet niezalecane – podkreśla profesor.

Z badań prowadzonych przez Zakład Pro� laktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Warszaw-skiego Uniwersytetu Medycznego wśród dzieci w wieku wczesnoszkolnym wynika, że co najmniej 60 proc. badanych już w pierwszym roku miało stoso-waną antybiotykoterapię. U dzieci od roku do trzech lat, leczone antybiotykiem było przeszło 80 proc.

– Nie istnieją żadne dane epidemiologiczne, uza-sadniające tak częste stosowanie tej grupy leków. Po-dawanie antybiotyków małym dzieciom, które nie go-rączkują, a mają jedynie katar, to ewidentny błąd w terapii – zaznacza prof. Samoliński. Jak dodaje profe-sor można przypuszczać, że antybiotykoterapia oraz stosowanie preparatów zawierających paracetamol we wczesnym dzieciństwie sprzyja rozwojowi astmy oskrzelowej oraz alergicznego nieżytu nosa.

Zdaniem alergologów należy rozważyć realiza-cję ogólnopolskiego projektu, którego celem byłoby upowszechnienie świadomości dotyczącej problemu alergii w kraju. Ponieważ choroba ta dotyka nie tylko dorosłych. Dobrym rozwiązaniem – zdaniem spe-cjalistów – byłoby przeprowadzenie takich działań przy współudziale kuratoriów oświaty.

Źródło: Rynek Zdrowia

Page 19: Echo Życia numer 24

17

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WAŻNE INFORMACJE

Pacjent czasami płaci za wybór lekarza

Każdy ubezpieczony ma prawo zmiany lekarza rodzinnego bez jakichkolwiek konse-

kwencji, jednak nie częściej niż dwa razy w roku kalendarzowym.Trzecia zmiana lekarza rodzinnego oraz każda następna oznacza dla pacjenta obowią-

zek poniesienia opłaty w wysokości 80 zł. Dlatego osoba ubezpieczona powinna kontro-lować liczbę takich czynności - informuje Dziennik Gazeta Prawna.

Ubezpieczony ma prawo wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) spo-śród lekarzy ubezpieczenia zdrowotnego. Czyli takich, którzy mają podpisaną umowę z NFZ, np. prowadzących indywidualną praktykę lekarską albo zatrudnionych w przy-chodni realizującej umowę z funduszem.

Opłaty za kolejną zmianę lekarza pacjent nie uiszcza, gdy konieczność zmiany spowo-dowana jest przeniesieniem się ubezpieczonego do innego miejsca zamieszkania, a także gdy dotychczas wybrany lekarz zaprzestał udzielania świadczeń opieki zdrowotnej (np. z powodu zamknięcia przychodni, w której pracował). Nie jest to także konieczne, gdy do zmiany lekarza doszło z innych przyczyn, niezależnych od woli pacjenta.

Źródło: Gazeta Prawna

Załóż fi rmę w Internecie„E-biznes bez barier” to program szkoleniowy, realizowany przez Akade-

mię Allegro we współpracy z Fundacją Integracja, skierowany do osób nie-pełnosprawnych. Podczas szkolenia uczestnicy dowiedzą się, jak samodziel-nie założyć fi rmę w Internecie i odnieść na tym polu sukces.

Zajęcia odbywać się będą cyklicznie, w formie dwudniowych warsztatów połączonych z częścią wykładową. Celem szkolenia jest wyrównanie szans w e-handlu i zniesienie wszelkiech barier i ograniczeń z którymi muszą na co dzień borykać się osoby niepełnosprawne.

Do dyspozycji uczestnicy mają indywidualne stanowiska komputerowe oraz specjalne oprogramo-wanie umożliwiające ko-rzystanie z serwisu Allegro w trybie offl ine. Prowadze-niem szkolenia zajmuja się certyfi kowani wykładowcy.

„E-biznes bez barier” nie jest jedynym szkoleniem z oferty Akademii Allegro. Na stronie www.akademia.alle-gro.pl znaleźć mozna szereg szkoleń terenowych skiero-wanych do różnych grup od-biorców, a także liczne szko-lenia online.

Zapraszamy do skorzysta-nia z oferty!

www.niepełnosprawni.pl

Page 20: Echo Życia numer 24

18

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaWAŻNE INFORMACJE

Jakie korzyści daje zatrudnianie niepełnosprawnych?

W Polsce wciąż za mało pracodawców zatrudnia osoby niepełnosprawne. Wynika to najczę-ściej ze zwykłej ludzkiej ignorancji i utartych w społeczeństwie stereotypów. Tymczasem osoby niepełnosprawne często nie tylko efektywniej pracują, ale i z ich zatrudnienia właściciele � rm mogą czerpać niepodważalne korzyści.

Na Zachodzie sytuacja wygląda znacznie lepiej, bo pracę posiada co druga niepełnosprawna osoba, natomiast w Polsce na 2,5 mln niepełnosprawnych jest zatrudniona tylko co piąta. Pra-codawcy wykazując się zupełnym brakiem wyobraźni i elementarnej wiedzy dotyczącej korzyści płynących z zatrudnienia osób niepełnosprawnych, wybierają kandydatów z mniejszymi kwali� -kacjami, co w przyszłości odbija się na efektywności � rmy i jej środkach � nansowych. Pracownik z niewystarczającymi umiejętnościami blokuje sprawność działania przedsiębiorstwa, dlatego też z czasem zostaje zwolniony. A co za tym idzie, proces rekrutacji przedłuża się, a pracodawca po-nosi kolejne koszty z nim związane.

Zamiast tracić tak cenny czas na kolejne bezowocne procesy rekrutacyjne, warto od razu przy-jąć do pracy profesjonalistę, nawet jeśli jest nim osoba niepełnosprawna. Oto jakie korzyści płyną z zatrudnienia niepełnosprawnych:

Zwrot kosztów wyposażenia stanowiska pracy - pracodawca, który zatrudnia osobę niepełno-sprawną przez co najmniej 36 miesięcy (przy wcześniejszym podpisaniu umowy ze starostą, gdyż zwrotowi nie podlegają koszty poniesione przed dniem jej zawarcia) może ubiegać się maksymal-nie o 15-krotność przeciętnego wynagrodzenia.

Zwrot kosztów na przystosowanie stanowiska pracy - pracodawca, który zatrudnia osobę nie-pełnosprawną przez co najmniej 36 miesięcy, może otrzymać zwrot kosztów poniesionych na przystosowanie tworzonych (stosownie do potrzeb wynikających z ich niepełnosprawności) lub istniejących stanowisk pracy dla tych osób. Refundacja dotyczy na przykład adaptacji pomiesz-czeń zakładu pracy do potrzeb osób niepełnosprawnych oraz zatrudnienia pracownika pomaga-jącego zatrudnionej osobie niepełnosprawnej. Pracodawca ubiegający się o wyżej wymienioną refundację musi złożyć wniosek do starosty właściwego ze względu na miejsce zatrudnienia osób niepełnosprawnych.

Do� nansowanie wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych - przysługuje ono praco-dawcy prowadzącemu zakład pracy chronionej, pracodawcy zatrudniającemu co najmniej 25 pracowników w przeliczeniu na pełny wymiar czasu pracy i osiągającemu wskaźnik zatrudnie-nia osób niepełnosprawnych w wysokości co najmniej 6 proc. lub pracodawcy zatrudniającemu mniej niż 25 pracowników. Nie można mieć przy tym zaległych zobowiązań wobec Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Właściciele � rm otrzymują do� nansowanie na pracowników ujętych w ewidencji zatrudnionych osób niepełnosprawnych, którą prowadzi Fundusz, wykorzystując numery PESEL i NIP, a także informacje przekazywane drogą elektro-niczną do Funduszu oraz na osoby niepełnosprawne, które nie mają ustalonego prawa do emery-tury. Kwota miesięcznego do� nansowania nie powinna przekroczyć miesięcznej pensji pracow-nika niepełnosprawnego

Refundacja składek ZUS - wystarczy w deklaracji rozliczeniowej składanej do ZUS zazna-czyć odpowiedni kod i wpisać kwoty ubezpieczenia osób niepełnosprawnych � nansowane przez PFRON lub budżet państwa, co odciąża pracodawcę, gdyż sam nie musi już powyższych kwot wpłacać na rzecz ZUS. Dotyczy w równej mierze zakładów pracy chronionej jak i pracodawców zatrudniających co najmniej 25 pracowników w przeliczeniu na pełny wymiar czasu pracy i osią-gających wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych w wysokości co najmniej 6 proc.

Ulgi we wpłatach na PFRON - pracodawcy, którzy nie osiągają odpowiednich wskaźników zatrudnienia osób niepełnosprawnych (co najmniej 6 proc.), muszą dokonywać obowiązkowych wpłat na PFRON. W związku z tym pracodawcy zatrudniający więcej niż 6 proc. niepełnospraw-nych zostają zwolnieni z tego obowiązku. Natomiast zatrudniając osoby ze schorzeniami szcze-gólnie utrudniającymi wykonywanie pracy, można liczyć na obniżenie obowiązujących 6 proc. Ponadto jeżeli pracodawcy niespełniający powyższych warunków kupią usługi (z wyłączeniem

Page 21: Echo Życia numer 24

19

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WAŻNE INFORMACJE

handlu) lub produkty od pracodawcy zatrudniającego co najmniej 25 pracowników, w tym co najmniej 10 proc. osób ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, nabywają prawa do obniżenia wysokości obowiązkowych wpłat na rzecz Funduszu.

Szkolenie osób niepełnosprawnych organizowane przez pracodawcę - na wniosek praco-dawcy PFRON może zrefundować koszty szkolenia zatrudnionych u pracodawcy osób nie-pełnosprawnych. Zwrotem kosztów zajmuje się starosta na warunkach i w wysokości określo-nych w umowie zawartej uprzednio z pracodawcą.

Jak widać korzyści z zatrudnienia osób niepełnosprawnych jest wiele, wystarczy tylko troszkę zorientować się w temacie, by zyskać profesjonalnego pracownika, przyczyniając się tym samym do ustabilizowania � uktuacji kadr.

Źródło: Money.pl

Page 22: Echo Życia numer 24

20

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaWAŻNE INFORMACJE

Bank a niepełnosprawniW Polsce co czwarty obywatel nie ma własnego kon-

ta bankowego. Gorzej jest tylko w Rumunii i Bułga-rii. Największą grupą ludzi niekorzystających z usług bankowych – obok osób bezrobotnych, starszych i o niskich dochodach – są osoby z niepełnosprawnością.

W większości krajów zachodnich osoby nieposia-dające konta bankowego mają ogromne trudności, aby funkcjonować w społeczeństwie. Bez konta nie otrzymają pensji od pracodawcy, legalnie nie wynaj-mą mieszkania, a emeryci nie otrzymają świadczenia. Karta płatnicza (jedna osoba zwykle ma ich kilka) jest nieodzownym przedmiotem codziennego użytku, a ra-chunki płacone są wyłącznie drogą internetową.

W Polsce jest inaczej. Renty i emerytury przynosi do domu listonosz, a urzędy pocztowe pod koniec każ-dego miesiąca przeżywają najazd ludzi, którzy czekają w długich kolejkach, aby opłacić kilka, a nawet kilka-naście rachunków. Za każdy z nich płacą 2,50 zł. Ra-chunki opłacają też w kasach sklepów i supermarketów podczas zakupów albo udają się do specjalnych punk-tów przyjmowania opłat, jakich w Polsce jest wiele. Jeśli robią zakupy w internecie, to wybierają płatność przy odbiorze, a nie przelewem na konto.

Badania potwierdzają, że wielu Polaków wciąż woli trzymać oszczędności w domu niż w banku, sądząc, że to najbezpieczniejsza forma. Kiedy pojawiają się kłopoty z brakiem gotówki, wolą zaciągnąć wysoko-oprocentowaną pożyczkę w � rmach udzielających kre-dytów niż w banku. – Polska znajduje się na jednym z ostatnich miejsc wśród krajów Unii Europejskiej, gdy chodzi o wskaźniki korzystania z usług bankowych prze-liczane na liczbę mieszkańców – mówi Adam Tochmań-ski, dyrektor Departamentu Systemu Płatniczego NBP.

– Z powodu niskich rent i skromnych środków do życia wiele osób z niepełnosprawnością uważa, że zakładanie konta w banku mija się z celem, i tylko na tym stracą. Po otrzymaniu renty na konto i tak poszłyby do banko-matu, by wypłacić wszystkie środki. - Po co więc płacić co miesiąc za utrzymanie konta? – pytają. – Kiedy masz 600 złotych renty, liczysz każdą złotówkę – dodają.

Dochodzą jeszcze inne obawy. Zdaniem prof. Do-miniki Maison z Uniwersytetu Warszawskiego, która przeprowadziła badania dla NBP na temat wyklucze-nia � nansowego, część ludzi boi się nowych techno-logii i nie ufa instytucjom � nansowym. Boją się także kradzieży pieniędzy z konta przez hakerów interne-towych albo z bankomatu w wyniku zgubienia karty bądź kradzieży PIN-u.

Niepełnosprawni, nawet jeżeli założyli konto w baku, mają trudności z otrzymaniem kredytu.

Choć zatrudnienie osób z niepełnosprawno-ścią wzrosło w ostatnich dwóch latach o 68 tys., to wciąż zdecydowana większość z nich – 76 proc. będących w wieku produkcyjnym – utrzymuje się wyłącznie z renty, innych świadczeń społecznych albo pozostaje na utrzymaniu rodziny. Nieste-ty, większość pracujących osób otrzymuje niskie wynagrodzenie, najczęściej minimum ustawo-we. Dlatego mają znacznie utrudniony dostęp do wielu kredytów, np. na zakup samochodu, miesz-kania, a nawet sprzętu RTV i AGD. W praktyce rzadko otrzymują kredyty, ponieważ wyliczona im przez bank zdolność kredytowa jest bardzo niska. Poza tym osoby chore i z niepełnosprawnością to klienci wysokiego ryzyka. A więc mogą nie być w stanie spłacić zaciągniętego na lata zobowiązania.

W Związku Banków Polskich zdają sobie spra-wę z trudnej sytuacji osób z niepełnosprawnością, które mają niskie dochody, a przez to niską zdol-ność kredytową.

– Coraz więcej banków dostrzega potrzeby klien-tów mających różne ograniczenia i problemy o charakterze zdrowotnym – mówi Krzysztof Pie-traszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. – Niektóre banki tworzą specjalne oferty, np. Bank Pocztowy we współpracy z ZUS, na świadczenie usług dla osób o niskich dochodach. Powinniśmy razem szukać rozwiązań w partnerstwie publicz-no-prywatnym z różnymi instytucjami w zakresie świadczenia usług � nansowych, ukierunkowanych na te grupy osób, aby ceny usług płatniczo-rozlicze-niowych stawały się coraz atrakcyjniejsze. Tu szu-kałbym porozumienia.

Obecnie banki budują podjazdy i upraszczają procedury, a niektóre organizują także szkolenia dla pracowników, dotyczące obsługi osób z niepeł-nosprawnością. I choć nie wszystkie banki podej-

Page 23: Echo Życia numer 24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WAŻNE INFORMACJE

21

mują starania, aby otworzyć się na osoby z niepełnosprawnością, to niektóre podjęły duży wysiłek, aby stać się prawdziwie przy-jazną instytucją dla tej grupy klientów. Na przykład Bank Citi Handlowy oraz Bank Zachodni WBK, aby to osiągnąć, podjęły współpracę i konsultacje ze Stowarzysze-niem Integracja, która wykonała audyty oceniające, co, w jaki sposób i w jakich oddziałach banki muszą zmienić. Dzięki wprowadzonym zmianom coraz więcej od-działów Banku Citi Handlowy jest całkowi-cie dostępnych. Bank ten jest liderem w do-stosowaniu bankomatów dla osób niewi-domych i niedowidzących (Bank Zachodni WBK również je dostosowuje).

Przystosowanie jednego dotykowego bankomatu nie jest tanie, niekiedy wynosi tyle, co koszt dobrego samochodu. Przy-stosowanie wiąże się z „dołożeniem” od-powiedniego panelu numerycznego przy ekranie lub wykorzystaniem istniejącej już klawiatury numerycznej, a także z im-plementacją dodatkowego programu dla osób niewidomych, który „włączy się” we wszystkie funkcjonalności urządzenia, z jakich korzystają inni klienci, i przekaże informacje w formie dźwiękowej. Dosto-sowanie bankomatów dla osób poruszają-cych się na wózkach – które potrzebują ni-żej ulokowanego urządzenia – jest jeszcze trudniejsze. Bankomaty muszą znajdować się na pewnej minimalnej wysokości, aby mogło z nich wygodnie korzystać jak naj-więcej osób. Gdyby wisiały za nisko, wte-dy problemy w korzystaniu z nich mieliby inni, a osoby starsze i mające problemy z kręgosłupem narażone byłyby na ura-zy. Teoretycznie jedynym rozwiązaniem uwzględniającym potrzeby osób na wóz-kach, byłoby umieszczenie wszędzie dru-giego bankomatu. To generowałoby jednak ogromne koszty.

Niektóre banki wprowadzają zmiany na własną rękę, bez konsultacji z organizacja-mi osób z niepełnosprawnościami, choć one mają największą wiedzę na temat tego, jak najlepiej zaspokoić potrzeby takich klientów. Niestety, czasem popełnianych jest przy tym tak wiele błędów, że zmia-ny nie zwiększają dostępności placówki, a wręcz ją zmniejszają.

Źródło: Integracja

Literacki Nobel dla niepełnosprawnego poety

Królewska Szwedzka Akademia Nauk

uhonorowała Tomasa Transtroemera.

Zgodnie z ponad stuletnią tradycją, punktualnie o godzinie 13.00 otworzyły się drzwi Szwedzkiej Akademii i wobec międzynarodowego tłumu dziennikarzy stały sekretarz Akademii Peter Englund od-czytał nazwisko tegorocznego noblisty. - Przez swoje zwię-złe, przejrzyste obrazy daje nam świeże spojrzenie na rzeczy-wistość - w ten sposób Akademia argumentuje przyznanie Szwedowi literackiej Nagrody Nobla. Sala, dziennikarze i zgromadzona publiczność zareagowała na tę wiadomość wybuchem głośnej radości i oklaskami.

Tomas Transtroemer jest pisarzem, poetą i tłumaczem literatury. Przekładał m.in. wiersze Czesława Miłosza. To jeden z najwybitniejszych poetów współczesnych. Jest au-torem wierszy tłumaczonych na kilkadziesiąt języków. Do najważniejszych jego zbiorów wierszy należą: Tajemnice w drodze, Dźwięki i ślady, Morza Bałtyckie, W sali zwiercia-deł, Żywym i umarłym. Jego twórczość porównywana jest do poezji Cypriana Norwida. Wiersze zaczął pisać w wieku 13 lat, a jako 23-latek opublikował swój pierwszy tomik. W 1996 roku był głównym kotrkandydatem Wisławy Szym-borskiej do otrzymania Nobla.

Tomas Transtoremer urodził się 15.04.1931 roku. Ukoń-czył wydział psychologii i studia muzyczne. Pracował jako psycholog w więzieniu, a następnie w zakładach pracy. Mieszka w małej miejscowości Vaesteras, poza Sztokhol-mem. W 1990 roku Transtroemer doznał udaru mózgu, po którym jest częściowo sparaliżowany. Pisarz do dziś zmaga się z konsekwencjami wylewu, porozumiewa się z otocze-niem za pomocą gestów i znaków. Mimo niepełnospraw-ności Transtroemer często spotyka się z czytelnikami. Jest laureatem m.in. Nagrody Literackiej Rady Nordyckiej za tomik Żywym i Umarłym.

W Polsce ukazało się osiem zbiorów wierszy Transtro-emera: Dziki Rynek, Żywym i umarłym, Moja przedmowa do ciszy, Muzeum motyli, Gondola żałobna, Późnojesienny labirynt, Niebieski dom i Podsłuchany horyzont.

Page 24: Echo Życia numer 24

2222

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaWAŻNE INFORMACJE

Konkurs literacki „Podróże bez granic”

Pomorska Fundacja Sportu i Turystyki Osób Niepełnosprawnych „Keja” zaprasza

do udziału w drugiej edycji ogólnopolskiego konkursu literackiego

„Podróże bez granic - z przeszkodami bez przeszkód”. Literacka rywalizacja startuje

już 1 października.

Konkurs adresowany jest do wszystkich osób niepełnosprawnych, bez względu na wiek, które legitymują się stopniem niepeł-nosprawności. Zadaniem uczestników jest nadesłanie pracy na temat: „Podróże bez gra-nic - z przeszkodami bez przeszkód”. Należy w niej przedstawić swoją podróż - bliską lub daleką - do miejsca, które posiada walory tu-rystyczne i jest dostępne dla osób z niepełno-sprawnością.

Konkursowa praca może mieć formę opisu, relacji, sprawozdania lub felietonu z opisami odwiedzonych miejsc lub też oceny konkret-nych przestrzeni turystycznych (obiektów hotelowych i gastronomicznych, muzeów, kin, skansenów, baz uzdrowiskowych, biur podróży, środków transportu, szlaków wod-nych i górskich, obiektów kinowych i teatral-nych, portów lotniczych, baz promowych, dworców, komunikacji zbiorowej, parków krajobrazowych, obiektów sportowych).

Objętość materiału nadsyłanego na konkurs nie powinna przekraczać 5 stron w formacie A4, wielkość czcionki: od 10 do 12. Prace na-leży opatrzyć imieniem, nazwiskiem, datą urodzenia autora i dokładnym adresem za-mieszkania. W przypadku prac opiekunów z placówek wychowawczych dodatkowo nale-ży podać nazwę i adres ośrodka oraz nazwi-sko opiekuna i jego dane kontaktowe.

Page 25: Echo Życia numer 24

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WAŻNE INFORMACJE

23

Prace - w formie elektronicznej - należy przesłać na adres poczty elektronicznej: [email protected] (temat wiadomości: „Podróże bez granic - z przeszkodami bez przeszkód”). Termin nad-syłania zgłoszeń mija 30 listopada 2011 roku.

Spośród nadesłanych materiałów wybrane zostaną trzy, których autorzy otrzymają cenne nagrody: notebooka (za miejsca I i II) lub urządzenie wielofunkcyjne (III miejsce). Organizatorzy przewidzieli także wyróżnienia dla 20 prac; ich twórcy dostaną upominki w posta-ci daszków z logo Podróży Bez Granic.

Rozstrzygnięcie konkursu nastapi 15 grudnia 2011 r. Lista zwycięz-ców ukaże się na stronie internetowej www.PodróżeBezGranic.pl. W tym serwisie zostaną także opublikowane najlepsze prace - wraz z podaniem nazwiska i wieku autora. Nagrody zostaną wysłane drogą pocztową nie później niż 14 dni od ogłoszenia wyników.

Przedsięwzięcie ma na celu aktywizację społeczności osób niepeł-nosprawnych w branży turystycznej, kształcenie umiejętności podró-żowania bez granic, a także zebranie danych na temat dostępności obiektów infrastruktury turystycznej. Ponadto realizatorzy stawiają sobie za zadanie upowszechnienie miejsc turystycznych dostępnych dla osób niepełnosprawnych, promowanie aktywnych form spędza-nia czasu oraz talentu osób niepełnosprawnych.

Organizatorem i sponsorem konkursu jest Fundacja „Keja”, która prezentuje możliwości osób niepełnosprawnych i upowszechnia wie-dzę na temat mądrego, radosnego i pełnego życia. Jak podkreślają członkowie Fundacji, oddawanie się podróżom niewątpliwie czyni życie ciekawszym i radośniejszym.

- Podróże: te małe i te duże, uczą nas pokonywać swoje słabości, walczyć z przeszkodami, ale także zachwycać się światem, cieszyć z kontaktu z innymi i marzyć, aby zobaczyć i poznać więcej. Jednocześnie każda nasza wyprawa w świat uczy ludzi dookoła co nieco o naszej rzeczywistości, inności, kul-turze, zwyczajach, życiu. Podróżując, wzbogacamy swój świat, ale również jesteśmy bogactwem dla świata. I dotyczy to wszystkich, w tym także - a może przede wszystkim - osób z niepełnosprawnością. Bo niepełnosprawność nie oznacza, iż trzeba spędzać czas zamkniętym w czterech ścianach, iż nie można realizować własnych pasji i marzeń. Jest to na pewno trudniejsze, ale da się. I trzeba - podkreśla Sylwia Magdalena Skuza, prezes Fundacji „Keja”.

Turystyka jest także ważnym elementem rehabilitacji medycznej osób niepełnosprawnych. Niebagatelny jest wpływ doświadczeń i przeżyć turystycznych na ogólną kondycję psychofi zyczną. Oprócz tego podróżowanie ma niezrównane walory integracyjne.

Liczba osób z niepełnosprawnością, które decydują się na podróżo-wanie, wciąż jest niewielka. Wpływa na to duża liczba barier: archi-tektonicznych, organizacyjnych, fi nansowych, ale też psychologicz-nych i społecznych. Dodatkowe ograniczenia to brak wiarygodnej, kompleksowej informacji o dostępności infrastruktury turystycznej oraz nikłe przygotowanie samej branży turystycznej do obsługi gości o specyfi cznych potrzebach (brak specjalistycznych map i przewodni-ków oraz wykwalifi kowanego personelu, niewielka oferta biur tury-stycznych itd.).

Aby więc hasło „Turystyka dla wszystkich” nie pozostawało jedynie szczytną deklaracją, Fundacja „Keja” podejmuje konkretne działania w celu jak najpełniejszego udostępnienia przestrzeni turystycznej oso-bom niepełnosprawnym.

Page 26: Echo Życia numer 24

WAŻNE INFORMACJE

24

Salmonella: bakteria multiodporna pojawia się w Europie

Odporność bakteryjna na antybiotyki nie-pokoi już od pewnego czasu. Ostatnio, fran-cuski Instytut Pasteur we współpracy z Na-rodowym Instytutem Nadzoru Sanitarnego oraz Narodowym Instytutem Badań Agrono-micznych, wskazły palcem na niewłaściwe wykorzystanie antybiotyków w hodowlach zwierząt, co doprowadziło pewien szczep bakterii salmonella do uzyskania odporności na prawie wszystkie antybiotyki. Pojawiło się ryzyko epidemii.

W ramach szerokiego badania międzynaro-dowego, badacze z Instytutu Pasteur, INSV oraz INRA, zauważyli nagłe i niepokojące pojawienie się salmonelli odpornej na prawie wszystkie antybiotyki. Głównym czynnikiem transmisji tego mikroorganizmu są ptaki. Ist-nienie tej bakterii, nazwanej Salmonella kentuc-ky, było wykrywane już od 2002 r. u niewielkiej liczby podróżników, którzy powracali z Egip-tu, z Kenii i z Tanzanii. Bakteria ta prezentowa-ła odporność na wiele antybiotyków, w tym i na fl uorochinolony, które stanowią jedną z klu-czowych terapii ostrej samonellozy. Bakterie te są jedną z pierwszych przyczyn zatruć pokar-mowych u ludzi.

Zbiórka danych epidemiologicznych pozwo-liła badaczom na obserwację w czasie rzeczy-wistym chronologii spektakularnej eksplozji tej bakterii, opowiadają eksperci z Instyutu Pa-steura. I to jakiej eksplozji! Między rokiem 2002 i 2008 nadzór sanitarny naliczył pięćset przy-padków we Francji, w Zjednoczonym Króle-stwie oraz w Danii. Między rokiem 2009 i 2010 w samej tylko Francji naliczono i potwierdzono 270 przypadków! W ponad 10 proc. przypad-ków, pacjenci nie mówili o pobycie za granica-mi kraju.

Bakteria zaczęła więc, według wszelkiego prawdopodobieństwa, pojawiać się w Europie, mnożąc w ten sposób ryzyko zarażenia ptac-twa hodowlanego, a więc i zagrożenie rozprze-strzenianiem się bakterii na wielką skalę, pod-kreśla Instytut Pasteura.

Wiele typów odporności zdaje się kumulować w jednym szczepie bakterii Salmonella kentucky.

Na początku lat dziewięćdziesiątych XX w., jeden fragment DNA zawierający geny odporności na sześć molekuł, zin-tegrował się z chromosomem Salmonella kentucky. Kilka lat później w drodze mu-tacji pojawiła się odporność na antybio-tyki z rodziny chinolonów, a później na fl uorochinolony na początku pierwszego dziesięciolecia nowego wieku.

Jest to kumulacja wszelkiej możliwej odporności w jednym szczepie bakteryj-nym, a kumulacja ta ma być przyczyną aktualnej epidemii, oceniają eksperci.

Ostatnia eksplozja przypadków może być związana z rozprzestrzenianiem się bakterii w Afryce wśród ptactwa hodow-lanego, które jest karmione olbrzymimi ilościami antybiotyków. Rezultaty tego badania podkreślają znaczenie nadzo-ru mikrobiologicznego, w szczególności w krajach południowych. Przypominają one również ryzyko dla zdrowia ludz-kiego, jakie niesie ze sobą złe używanie antybiotków, niereglamentowane, w ho-dowlach, które sprzyja pojawianiu się i rozprzestrzenianiu genów odporności u bakterii odpowiedzialnych na zatrucia pokarmowe.

Źródło: Biomedical

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia

Page 27: Echo Życia numer 24

25

Nie obwiniajmy o wszystko genyNajnowsze odkrycia naukowe sugerują, że rewolucja

w zakresie dotychczasowych nawyków żywieniowych i zmiana stylu życia może hamować aktywację genów od-powiedzialnych za choroby krążeniowe, cukrzycę, otyłość i pewne nowotwory. Pożądane efekty odpowiedniej diety mogą być widoczne już po kilku miesiącach stosowania.

- Przestańmy obwiniać nasze geny za to, że mamy nad-wagę, cukrzycę czy wysoki cholesterol - mówi Małgorzata Desmond, specjalista medycyny żywienia i dietetyki z Ca-rolina Medical Center. „Epidemia nadwagi i otyłości szerzy się zaledwie 30 lat. Choroby krążenia pojawiły się masowo dopiero po II wojnie światowejii, a zachorowalność na cu-krzycę wzrosła o 150% jedynie w ostatnich trzech dekada-chy. Ryzyko zachorowania na raka piersi, jelita grubego czy prostaty wzrasta nawet kilkakrotnie, gdy przeprowadzasz się z Azji do USA. Zmiany w ludzkim genomie zachodzą natomiast bardzo wolno, de facto w kilku procentach na set-ki tysięcy lat. Geny przekazane nam przez naszych przod-ków nie wyjaśniają zatem dramatycznego wzrostu zacho-rowań na choroby cywilizacyjne, który miał miejsce przez ostanie 60 lat - przekonuje Małgorzata Desmond.

Każdego roku naukowcy odkrywają nowe geny odpo-wiedzialne za szereg chorób, takich jak choroby serca czy rak. Ostatnio zespół genetyków z Uniwersytetu Oksfordz-kiego zlokalizował gen, który znacząco zwiększa ryzyko wystąpienia otyłości i jest obecny u niemal połowy białych Europejczyków. Wiadomo także, że prawdopodobieństwo wystąpienia cukrzycy typu 2 u dzieci obciążonych gene-tycznie chorobą przez jednego z rodziców wynosi 40 proc. lub nawet 70 proc., jeśli obydwoje rodzice są diabetykami.

- Tego typu dane i doniesienia, jeśli źle zinterpretowane, mogą sugerować, że nie mamy kontroli nad stanem wła-snego zdrowia. Przykładowo, blisko 20 proc. Europejczy-ków jest nosicielami obydwu kopii genu FTO, co zwiększa ryzyko otyłości o 2,5 raza w stosunku do reszty populacji. Jednak ryzyko to wzrasta tylko u tych, u których w diecie jest dużo tłuszczu. Gdy osoby z predyspozycją do otyłości stosują dietę niskotłuszczową, poziom ryzyka pozostaje bez zmian, pomimo obciążenia rodzinnego. W przeważającej większości wypadków predyspozycje genetyczne budzą się pod wpływem czynników środowiskowych, w tym diety – wyjaśnia Desmond.

Zagadnieniem tym zajmuje się nutrigenomika, nauka badająca wpływ składników pożywienia na funkcjonowa-nie genów. Okazuje się, że nasz genom nie jest statycznym zestawem predyspozycji przekazanych nam przez naszych rodziców i dziadków, ale można nim w pewnym sensie manipulować poprzez to, w jaki sposób żyjemy.

Obecnie dieta przeciętnego Polaka połączo-na z brakiem aktywności � zycznej jest wła-śnie tym czynnikiem, który pociąga za spust i uruchamia w większości z nas geny odpo-wiedzialne za otyłość, cukrzycę, choroby krą-żenia, nadciśnienie, czy pewne nowotwory. Stąd niespotykana wcześniej epidemia tych schorzeń.

Z drugiej strony, włączenie „genów zdro-wia” jest możliwe za pomocą diety przypo-minającej dietę naszych praprzodków. Ta pradieta, obecnie zwana przez specjalistów „dietą ogrodu Eden”, składa się głównie z nie-przetworzonych produktów roślinnych. Już w ciągu 6 miesięcy jej stosowania może spo-wolnić rozwój nowotworu prostaty, ponieważ stymuluje ona aktywność genów odpowie-dzialnych za obronę przeciwnowotworową i hamuje geny odpowiedzialne za rozwój raka.

W ciągu kilku tygodni możliwe jest również wyłączenie niektórych genów odpowiedzial-nych za oporność na insulinę, która leży u podstaw cukrzycy typu 2, jak również obni-żyć stężenie „złego” cholesterolu w stopniu porównywalnym do terapii farmakologicz-nej. Badanie opublikowane w prestiżowym czasopiśmie � e Lancet w 2008 roku wyka-zało, że dieta Edenu stymuluje także gen ko-dujący telomerazę, substancję decydującą o długowieczności. Jest też najlepszą dietą od-chudzającą, ponieważ w dużej ilości pożywie-nia zawiera stosunkowo mało energii - wśród praludzi otyłość była w ogóle nieznana.

- Nie jesteśmy niewolnikami naszych genów. W większości przypadków, styl życia i dieta mogą zmienić predyspozycje zapisane w ge-nach pod warunkiem, że jesteśmy gotowi na duże zmiany- zaznacza Małgorzata Desmond.

Źródło: Biomedical

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WAŻNE INFORMACJE

Page 28: Echo Życia numer 24

26

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaWARTO WIEDZIEĆ

Czym pachniesz?Zapachy określają styl życia,

tożsamość i miejsce w strukturze społecznej danej osoby. Po epo-kach pary, elektryczności, tworzyw sztucznych i komputerów, nastała era aromatyczna. Torby na śmieci mają zapach fi ołków, łazienkowe i kuchenne środki czyszczące pach-ną jak „Chanel 5”, a benzyna jak truskawki - mówi dr hab. Marek Krajewski.

Współczesny człowiek nie pach-nie naturalnie. Presja społeczeń-stwa i współczesnej kultury spo-wodowała, że musi ukrywać swój naturalny, „osobniczy” zapach i zastępować go sztucznymi aroma-tami, dostępnymi na rynku. Tylko najbliższe osoby i tylko w sferze prywatnej mogą poznać nasz natu-ralny zapach ciała.

Eliminowanie naturalnych zapachów ciała - potu, ekskrementów, zapachu z ust i gazów - następowało w trakcie procesów cywilizowania się człowieka i od-chodzenia od jego zwierzęcej natury. Zdolność ukrycia naturalnego zapachu cia-ła posiada także społeczną moc różnicowania. W społeczeństwie nowoczesnym grupy dominujące „pachną”, nie wydzielają żadnych naturalnych woni, zaś gru-py sytuujące się na marginesie życia społecznego wydzielają niekontrolowane zapachy.

W XXI wieku rola zapachu przestała być sprowadzana tylko do roli narzędzia uwodzenia, czy wyznaczać status społeczny i tożsamość. Zapach stał się jednym z produktów konsumenckich.

Aromatyzacja kultury uwrażliwia konsumentów na obecność zapachów w ich otoczeniu, usiłuje wyposażyć ich w narzędzia interpretacyjne umożliwiające do-świadczanie i „rozumienie” bodźców zapachowych, zachęca i uczy konsumen-tów przyjemności ich doznawania.

Jak zauważa dr Krajewski, obecnie można wysyłać aromatyczne maile, pro-jektować pachnące witryny internetowe, czy dodawać egzotyczne zapachy do gier komputerowych. - Dzięki współczesnej technologii ludzie mogą nie tylko miksować swoje własne wonie i dezodoryzować otoczenie, w którym aktualnie przebywają, ale rów-nież poczuć zapach kupowanych w sieci produktów - mówi.

Próby wzbogacenia tradycyjnych form rozrywki o zapachowy wymiar pojawi-ły się już w latach 50. W niektórych amerykańskich kinach próbowano wówczas wprowadzić nowy rodzaj rozrywki, o nazwie Smell-o-Rama lub Aroma-Rama. W trakcie fi lmu do sali kinowej tłoczono lub wypuszczano spod foteli widowni róż-ne zapachy, odpowiadające charakterowi fi lmu lub scen w nim występujących.

Page 29: Echo Życia numer 24

27

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WARTO WIEDZIEĆ

O sile aromatyzacji życia społecznego i co-raz głębszej komercyjnej eksploatacji zmysłu powonienia świadczy pojawienie się w ofer-cie biur podróży aromatycznych wycieczek. Jedna z amerykańskich fi rm, Provence Aro-matherapy Retreat, proponuje klientom np. wyprawy w głąb krainy aromatycznych olej-ków Prowansji i Południowej Francji, spotka-nia z ekspertami od aromaterapii i „doznania pachnących pól”.

Zdaniem dr. Krajewskiego, zapach staje się dobrem kulturowym, którego poznanie jest równie istotne, jak zwiedzanie zabytków czy odwiedzanie galerii sztuki. Chociaż, jak za-uważa, przemierzanie tysięcy kilometrów po to, by powąchać to, co można kupić w każ-dym supermarkecie, czy też po to, by dowie-dzieć się i zobaczyć na własne oczy, jak wy-twarzane są zapachy, wskazuje zarówno na rewaloryzację zmysłu powonienia w zachod-niej kulturze, jak i na poszukiwanie nowych powodów, uzasadniających konsumowanie.

Osobnym przejawem komercyjnej eksplo-atacji zmysłu powonienia i zapachów jest wzrastająca popularność aromaterapii i stale rosnący rynek sprzedaży feromonów.

- Feromony, podobnie jak fast-food w przypadku pragnienia głodu, internet w przypadku pragnie-nia bycia w innym miejscu, a rozrywkowe mul-tipleksy w przypadku potrzeby zabawy i relaksu, proponują specyfi czną drogę na skróty - wyjaśnia socjolog.

Jak mówi, reklamowanie feromonów jako niezawodnego środka umożliwiającego zdo-bycie partnera sprawia, iż dotychczasowe, tradycyjne metody - w przekonaniu odbior-ców spotu - stają się nieskuteczne i przeko-nuje, iż urzeczywistnienie marzeń może się spełnić dopiero po kupieniu reklamowanego produktu.

Zapachy wykorzystywane są także do re-klamowania innych produktów. Dla przykła-du fi rma Aromatech proponuje urządzenie rozpylające olejki eteryczne poprzez system klimatyzacji. System ten, sterowany kompu-terowo, pozwala na zdalne kierowanie zapa-chami unoszącymi się aktualnie w pomiesz-czeniu. Urządzenie to jest reklamowane jako idealny środek stymulujący produktywność pracowników za pomocą manipulacji za-pachami towarzyszącymi ich zawodowym obowiązkom.

Natomiast w koreańskich salonach Hyundai nabywcy luksusowych samochodów wabieni są wonią ekskluzywnych perfum, rozpyla-nych automatycznie podczas otwierania wej-ściowych drzwi.

Na lotniskach z kolei często podróżni czują zapach sosny, gdyż - jak wynika z badań - ma on zdolności relaksujące i redukujące stres to-warzyszący lataniu samolotami.

Ze spostrzeżeń socjologa wynika również, iż reklamy perfum i kosmetyków opierają swoją skuteczność na wywoływaniu u odbiorcy „na-pięcia, o ile nie paranoi”. Z takim zapachem nie masz szans

- Jak trafnie zauważyli reklamodawcy, za-pach ciała jest doskonałym przedmiotem za-biegów marketingowych, opartych na bezi-miennym strachu - mówi Krajewski.

Jednostki nie są świadome swojego własne-go zapachu, ponieważ zapachu nie można obejrzeć. Tylko przy pomocy reklamy, która mówi do nas głosem obiektywnej, bezstronnej osoby, możliwe jest ostrzeżenie nas przed nie-bezpieczeństwami zapachu ciała.

Zgodnie z tą zasadą, brzydki (naturalny) zapach z ust uniemożliwia zdobycie dziew-czyny i pracy, tak długo, dopóki nie stanie się świeży za sprawą użytej pasty do zębów.

Dopóki nie użyjesz dezodorantów Spice Girls, nikt nie zwróci na ciebie uwagi. Nie sto-sując dezodorantów Rexona, nigdy nie zreali-zujesz swoich zamiarów zawodowych. Nie skrapiając ciała wodą toaletową J’Adore, ni-gdy nie staniesz się prawdziwą kobietą.

Zapachy określają styl życia, tożsamość i miejsce w strukturze społecznej danej osoby. Poszczególne wonie w świadomości społecz-nej kojarzą się z określonymi typami osobo-wości, zawodem, zamożnością, stylem ubie-rania się, pochodzeniem i narodowością.

Według Krajewskiego, uczynienie zapachu jednym z wielu elementów gry o prestiż i wy-różnienie, podkreśla „niestabilność wszyst-kich społecznych różnic i konieczność stałego ich potwierdzenia”.

- Współczesny człowiek jest tym, czym pachnie, a pachnie tym, co jest modne i stosowne do danej sytuacji. Stara się pachnieć jak ludzie, z którymi się identyfi kuje i utożsamia. Zaś tożsamość człowieka jest ulotna jak to, co ją wyraża, bo to, co ją wyraża, równocześnie ją stanowi - mówi socjolog.

oprac. Redakcja

Page 30: Echo Życia numer 24

28

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaWARTO WIEDZIEĆ

czywiesz

cojesz?

Page 31: Echo Życia numer 24

29

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WARTO WIEDZIEĆ

W numerze naukowego czasopisma „Journal of Agricultural and Food Che-mistry” szwedzcy naukowcy potwierdzili wyniki swoich wcześniejszych badań, dotyczących powstawania podczas smażenia ziemniaków bardzo niebezpiecznej rakotwórczej substancji - akryloamidu. Już w kwietniu, na konferencji prasowej, szwedzcy naukowcy poinformowali, że odkryli, między innymi we frytkach, chip-sach i chrupkim pieczywie, znaczne ilości tego rakotwórczego związku, które prze-kraczały czasami obowiązujące normy nawet kilkaset razy Chemicy z Uniwersyte-tu Sztokholmskiego twierdzą, że bez względu na to, czy ziemniaki są smażone na patelni czy pieczone w piekarniku lub kuchence mikrofalowej, zawsze zawierają ogromne ilości akryloamidu. Ich zdaniem duże ilości tej substancji znajdują się tak-że w chrupkim pieczywie, niektórych gatunkach chleba oraz w innych smażonych i pieczonych w wysokiej temperaturze pokarmach dużej zawartości węglowoda-nów (np. w przetworach mącznych i ryżu). Dla przykładu paczka chipsów może zawierać nawet pięćset razy więcej akryloamidu, niż dopuszczają najwyższe normy Światowej Organizacji Zdrowia. W pokarmach mięsnych bogatych w białko akry-loamid również powstaje podczas smażenia, lecz w ilościach nieszkodliwych dla zdrowia. Akryloamid to związek chemiczny zwany 2-propenamidem. Tworzy białe bezwonne kryształy, kształtem przypominające małe płatki śniegu. W przemyśle stosowany jest między innymi przy produkcji tworzyw sztucznych, barwników, tkanin syntetycznych, papieru, a także przy oczyszczaniu rud metali. Używa się go również jako dodatku do specjalnych rodzajów betonu przy budowie zapór i tuneli. W środowisku naturalnym akryloamid ulega rozkładowi w ciągu kilku dni za sprawą żyjących w glebie bakterii. Gdy trafi a do rzek, może gromadzić się w organizmach ryb. Od dawna wiadomo było, że akryloamid wywołuje nowotwory układu pokarmowego oraz uszkadza układ nerwowy. Nawet nieduże ilości tej sub-stancji mogą doprowadzić do ogólnego osłabienia organizmu i utraty koordynacji ruchowej w nogach. Akryloamid zatruwa organizm bez względu na to, czy się go połyka, wdycha jego opary, czy tez wniknie on przez skórę. Wyniki szwedzkich naukowców potwierdzili już badacze z Norwegii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Nie-miec oraz Stanów Zjednoczonych. Eksperci ze Światowej Organizacji Zdrowia wy-razili zaniepokojenie wynikami badań szwedzkich uczonych. Dr Joanne Tobacman z Uniwersytetu stanu lowa twierdzi, że dodatki do żywności mogą być przyczyną wrzodów żołądka i raka. Dokonawszy przeglądu 45 badań dotyczących wpływu karagenu na organizm człowieka doszła do wniosku, że może on powodować raka zarówno żołądka, jak i jelita. Karagen uzyskuje się z wodorostów morskich i jest on stosowany jako zagęszczacz do lodów, jogurtu, sera, oraz przygotowywanych przemysłowo puddingów. Środek ten oznaczony jest symbolem E-407 i wykorzy-stywany także jako substytut tłuszczu w przetworzonych produktach mięsnych. Można go znaleźć ponadto w skondensowanym mleku, niektórych produktach wy-twarzanych na bazie mleczka sojowego, jak również w piwie i sosach do sałatek.

Są przekonywujące dane, uzyskane na podstawie badań prowadzonych na zwie-rzętach, które dowodzą, że karagen stanowi duże ryzyko oświadczyła dr Tobacman. Wyniki jej przeglądowych badań ukazały się w magazynie „Environmental Health Perspectives”. W ramach oddzielnych badań, których rezultaty zostały opubliko-wane w „Medical Hypothesis”, dr Tobacman sugeruje, że zagęszczacz ten może mieć związek z rosnącą w XX wieku liczbą przypadków raka piersi. Twierdzi po-nadto, że aby go unikać, ludzie powinni sprawdzać skład gotowych potraw, które kupują, i spożywać więcej pokarmów o charakterze podstawowym, a mniej prze-tworzonych. Twierdzi również, że dowody szkodliwości karagenu były dostępne już w latach siedemdziesiątych, lecz jak dotąd nikt nic w tej sprawie nie zrobił.

NEXUS, Nowe Czasy

Page 32: Echo Życia numer 24

30

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaWARTO WIEDZIEĆ

W zapiskach sumeryjskich sprzed 4000 lat zalecano miód jako produkt odżywczy i leczniczy. Hipokrates uważany za ojca medycyny wykorzystywał miód do sporządzania maści, słodzenia wywarów ziół. Miód ce-niony był także w Egipcie. Królowa Kleopatra do pie-lęgnacji swej urody zażywała kąpieli z oślego mleka i miodu. Awicenna uczony arabski w dziele „Canon me-dicine” (w VIII w.) zaliczył miód do ważnych leków.

Apiterapia jest dziedziną medycyny, zajmującą się leczeniem i pro� laktyką schorzeń za pomocą pro-duktów pszczelich. Dawniej termin apiterapia za-strzeżony był dla leczenia schorzeń reumatycznych jadem pszczelim. Obecnie ta dziedzina lecznictwa nosi nazwę apitoksynoterapii, natomiast wykorzysta-nie pozostałych produktów pszczelich w lecznictwie określa się mianem właściwej apiterapii i pod tym pojęciem rozumiemy leczenie chorób produktami zebranymi, przetworzonymi lub wydzielonymi przez pszczołę.

Do produktów tych zaliczamy:- pyłek kwiatowy - produkt przyniesiony przez pszczoły,- propolis, miód nektarowy, pierzgę - produkty przynie-sione i przetworzone przez rodzinę pszczelą,- mleczko pszczele, jad pszczeli i wosk - substancje wy-dzielane przez pszczołę.

apiterapia, to zdrowie z miodu

Produkty te są bardzo cenne dla człowieka, dzięki ich niezwykłym właściwościom. Wiele z nich charakteryzuje się działaniem antymikro-biologicznym, przyśpieszającym regenerację tkanek, działaniem immunostymulacyjnym, oraz niespecy� cznym oddziaływaniem na cały organizm - co objawia się ogólną poprawą sa-mopoczucia, szybszym powrotem do zdrowia po przebytych chorobach, czy wzmacniającym organizm osób starszych.

Przewagą produktów pszczelich (apiterapeu-tyków) nad produktami syntetycznymi, czyli popularnymi lekami - jest brak skutków ubocz-nych (oczywiście przy fachowym stosowaniu) i łatwość przyswajania przez organizm (w prze-ciwieństwie do chemiofarmaceutyków, trakto-wanych przez organizm jako ciało obce).

Pamiętać jednak należy, że apiterapia nie za-wsze może zastąpić medycynę konwencjonal-ną, należy więc w poważnych przypadkach oraz przy stosowaniu niektórych z apifarmaceuty-ków skontaktować się z lekarzem! Zwłaszcza stosowanie jadu - może odbywać się tylko pod nadzorem lekarza oraz po wykonaniu wcze-śniejszych badań!

oprac. Mariusz Gładysz

Page 33: Echo Życia numer 24

31

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WARTO WIEDZIEĆ

FIGI

Działają bardzo dobrze na serce i układ krwiono-śny. Warto spożywać � gi przy osłabieniu organizmu i ogólnej anemii. Nalewka � gowa poprawia oddycha-nie i ma działanie przeciw-astmatyczne. Szczególnie polecane są kompoty z � g lub napoje z suszu. Warto pamiętać, że w suszonych � gach jest bardzo dużo wap-nia. W 100 g tych owoców znajdziemy tyle tego pier-wiastka, ile w szklance mle-ka! Figi szczególnie zalecane są jako składnik uzupełnia-jący dietę zarówno dzieci, jak i osób zagrożonych oste-oporozą, np. kobiet w okre-sie menopauzy.

Owoce te mają też bardzo dużo błonnika, więc podob-nie jak suszone śliwki, po-prawiają perystaltykę jelit. Dlatego tak chętnie stoso-wane są przez osoby z za-parciami czy problemami z układem trawiennym. War-to pamiętać, że dokuczliwe zaparcia sprzyjają powsta-waniu raka jelita grubego. Zarówno � gi, jak i śliwki mają dobroczynny wpływ na perystaltykę naszych je-lit i odblokowując układ trawienny. Biały nalot na � gach to nie oznaka pleśni, ale cukier, który się z tych owoców wytrąca w procesie suszenia.

oprac. Karol Łyczkowski

Page 34: Echo Życia numer 24

32

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaWARTO WIEDZIEĆ

Szałwię warto włączyć do diety ze wzglę-du na znajdujące się w niej witaminy, mię-dzy innymi A, B1, C oraz witaminę PP. Jest także źródłem soli mineralnych, garbni-ków, fl awonoidów, kwasów organicznych i goryczy. W liściach rośliny znajdują się olejki lotne.

Szałwia znana jest ze swoich właściwości przeciwzapalnych oraz przeciwbakteryj-nych. To za sprawą znajdujących się w rośli-nie olejków eterycznych i garbników, które odznaczają się działaniem ściągającym. Ze względu na te cechy szałwia znajduje zasto-sowanie w stanach zapalnych jamy ustnej, dziąseł i gardła, a także przy anginie. Rośli-na ma działanie przeciwgorączkowe. Wy-ciąg z szałwii sprawdza się jako okład na niewielkie uszkodzenia skóry oraz trudno gojące się rany. Kąpiel w naparze z zioła za-leca się w chorobach reumatycznych i przy wysypkach.

Szałwia jest niezwykle pomocna przy nieżytach żołądka oraz stanach zapalnych przewodu pokarmowego. Dzieje się tak dzięki zawartym w liściach olejkom, które pomagają zwiększyć wydzielanie soków trawiennych i ograniczają fermentację w je-litach. Herbatka z szałwii łagodzi biegunkę. Zioło to ma właściwości rozkurczowe.

Także osoby mające kłopoty z nadmier-ną potliwością powinny zainteresować się szałwią. Napar z tych ziół stosowany jest przy nocnej potliwości, gorączkach, a także potliwości wynikającej z nadczynności tar-czycy i zaburzeń nerwicowych. Herbatka z szałwii wypita przed snem zaczyna działać już po ok. 2 godzinach. Pomocna jest rów-nież kąpiel w naparze z szałwii. Zarówno herbatę jak i kąpiel można przygotowywać, używając świeżych lub suszonych liści.

Roślinie przypisuje się również działanie poprawiające pamięć. Szklanka naparu z szałwii ułatwia uczenie się oraz polepsza zdolność koncentracji.

Szałwia ma działanie uspokajające. Zmniejsza napięcie i poprawia samopoczu-cie. Poza tym herbatę z szałwii zaleca się przy zmęczeniu, niskim ciśnieniu oraz kło-potach z oddychaniem.

oprac. Aniela Szymańska

SZAŁWIA

Page 35: Echo Życia numer 24

3333

Geranium, zwany bodziszkiem, to popularna roślina ozdobna, która występuje w Europie, Azji i Afryce, a także w Ameryce Północnej. Szczególnymi właściwościami medycznymi szczyci się jednak ga-tunek zwany geranium robertianum. Przede wszyst-kim używano go jako środek przeciwnowotworo-wy oraz jako afrodyzjak. Ponadto pomagał obniżać podwyższone stężenie glukozy we krwi i regulował cykl menstruacyjny. Geranium zostało po raz pierw-szy zastosowane przez św. Roberta na przełomie VII i VIII wieku. Właśnie jego imieniu geranium rober-tianum zawdzięcza swój drugi człon.

Niegdyś olejek geraniowy stosowano głównie jako afrodyzjak, przypisując mu właściwości zbliżone do żeńszenia. Utrzymywano, że pomaga konserwować młodość, a także jest lekiem rewitalizującym tzn. po-zwala na adaptację organizmu człowieka do zmiennych bądź niekorzystnych warunków otoczenia. Obecnie olejku tego używa się jako naturalnego środku do zwal-czania moli, aromatyzowania potraw i w aromaterapii. Bodziszek, podobnie jak kozłek lekarski, zawiera w so-bie kwas walerianowy, co wpływa na jego właściwości uspokajające i usypiające. Napary z jego ziela, odwary z korzenia, lub przygotowywane z niego nalewki z po-wodu dużego stężenia substancji garbnikowych czę-sto stosowano do zwalczania gwałtownych biegunek, a zewnętrznie do hamowania krwawień. Poza tym geranium wyróżnia się właściwościami bakteriobój-czymi, przeciwwirusowymi, rozkurczowymi, moczo-pędnymi, żółciopędnymi, wykrztuśnymi i wspoma-gającymi wydzielanie się soków żołądkowych. Z tego powodu sprawdzał się również w leczeniu schorzeń pęcherza moczowego i nerek, niewielkich krwawień i niestrawności. Zanim jednak przystąpimy do zbie-rania rośliny i przygotowywania naparów na jej bazie pamiętajmy, że może ona wywołać alergię kontakto-wą w postaci swędzących plam na skórze, a nawet wybroczyn.

oprac. Antonina Niekrasz

GERANIUM

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia WARTO WIEDZIEĆ

Page 36: Echo Życia numer 24

34

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaINNY ŚWIAT

Bogowie Olimpu też są niepełnosprawni...

HEFAJSTOSStosunek do niepełnosprawnych zmieniał się

wraz z rozwojem cywilizacji. Wyznaczyły go do-minujące na danym etapie rozwoju historyczne-go poglądy fi lozofi czne i społeczne, wierzenia re-ligijne, systemy wartości oraz zwyczaje i obycza-je. Postaw wobec niepełnosprawnych było wiele. Tak wiele, jak form niepełnosprawności.

W okresie starożytności dominowała jednak postawa dyskryminacji i wyniszczenia. Niepeł-nosprawność traktowano jako przejaw działania sił nadprzyrodzonych i dotknięte niepełnospraw-nością osoby skazywano na śmierć. Starożyt-ni Grecy bowiem wielbili piękno i siłę fi zyczną. Nie tolerowali skazy i ułomności. Spartanie np. uważali, iż w ich państwie nie ma miejsca dla osób niepełnosprawnych. Nadzór państwa nad obywatelami rozpoczynał się tuż po ich narodzi-nach. Jeżeli przedstawiony przez ojca eforom (tj. urzędnikom państwowym) noworodek był słaby, kaleki lub źle rozwinięty, rodzice zobowiązani byli do porzucenia go na cmentarzysku w górach Tajgetu. Mógł je stamtąd zabrać jedynie litości-wy helot (poddany chłopski), by wychować go na podobnego sobie niewolnika. Naród samych Spartan miał być silny i zdrowy. Trudno jednak ustalić, jak odnoszono się do niepełnosprawności nabytej...

W starożytnym Rzymie wyznacznikiem sto-sunku do człowieka była zajmowana przez nie-go pozycja społeczna. Bogaci w chwilach słabości mogli liczyć na pomoc medyczną i opiekę sług, biedni – przede wszystkim na siebie. Niezdolnych do pracy niewolników początkowo wyrzucano po prostu na bruk. Z czasem zaczęto ich wywozić do umiejscowionej na jednej z wysp Tybru świą-tyni Eskulapa. Tu, z dala od wzroku innych, koń-czyli swe życie. Co ciekawe, Rzymianie w sposób bardzo humanitarny i postępowy odnosili się do ludzi chorych psychicznie. Oddając ich pod ku-ratelę najbliższych krewnych, co było prawnie usankcjonowane, zalecali stosowanie wobec nich terapii, na którą składało się m.in. z wino i łagod-na muzyka. Był to ogromny postęp zważywszy na to, że wcześniej na ogół zamykano nieszczę-śliwców w ciemnościach, twierdząc iż urojenia i halucynacje potęgują się pod wpływem światła.

Starożytne podania i mity przypisywa-ły często niepełnosprawnym (odmieńcom) ponadnaturalne moce, których nie byli w stanie dostąpić ludzie normalni. Wpisy-wały ich w sferę sacrum, gdzie pośród in-nych świętości traktowani byli z jednocze-sną odrazą i nabożeństwem. Ich moc bar-dzo często wyrażała się w deformacjach fi zycznych, albowiem dawne kultury nie rozróżniały ducha od ciała.

W panteonie bóstw Olimpu, gdzie świa-tu boskiemu nieobce było doznawanie ludzkich emocji takich jak zazdrość, miłość i smutek czy też doświadczanie bólu i stra-chu, pojawiła się osoba niepełnosprawna. Hefajstos (gr. Hephaistos, rzym. Wulkan) – bóg ognia, kowali i złotników. Był synem Zeusa i Hery. Wyróżniał się tym, że jako jedyny z grona nieśmiertelnych nie grze-szył urodą. Kiedy się urodził, Zeus po pro-stu go wyrzucił, strącił niemowlę z Olim-pu, bo nie chciał takiego potomka. Upadek ze szczytu sprawił, że Hefajstos stał się jeszcze ułomny. Mały Hefajstos uderzył w wyspę Lemnos Wstrząs obudził żyjących

Page 37: Echo Życia numer 24

35

INNY ŚWIAT

w lokalnym wulkanie trzech Cyklopów, którzy przyszli zobaczyć co się dzieje. W dziecku rozpo-znali syna Zeusa i postanowili wychować go po swojemu.

Artyści sztuk plastycznych zwykle ukrywa-li fakt niepełnosprawności, nadając boskiemu kowalowi pozycję siedzącą, kreując go jako mu-skularnego, brodatego, silnego mężczyznę. Jed-nym z wyjątków jest obraz Hendrika van the Elde „Wenus i Wulkan”, na którym jest przed-stawiony z kulą. Inni twórcy zdają się przemil-czać bądź nie akcentować tego faktu. Najczęściej przedstawiają boga przy pracy nad rozżarzonym piecem czy kowadłem.

Okazało się, że niechciany syn boga Olimpu, po-siada wielki talent. Hefajstos urządził sobie kuźnię w wulkanie Etna i wykonywał w niej cuda z metali, robił ozdoby, zbroje, strzały Erosa i miecze, umiał nawet wykuwać pioruny dla swego ojca. To osta-tecznie przekonało Zeusa i pogodził się z synem. W ramach rekompensaty za doznane krzywdy dał mu za żonę najpiękniejsza boginkę - Afrodytę. Bogini ta była piękna, ale niezbyt szczęśliwa w swym mał-żeństwie, bowiem Hefajstos nigdy nie polubił Olim-pu, wśród bogów czuł się nieswojo, nie pasował do ich wystawnych uczt, wolał pracować. Afrodyta przeciwnie, byłą żądna uznania, chciała, by ją po-dziwiano chciała być w centrum uwagi. Zdradzała więc Hefajstosa z jego bratem Aresem. Robiła to po-tajemnie, wystawiając na nocnego stróża drobnego, wojowniczego bożka. Za każdym razem, gdy He-lios, przyjaciel Hefajstosa, wschodził na nieboskłon, ów bo-żek ostrzegał Aresa i Afrodytę, by się rozeszli. Pewnego razu bożek zasnął i Helios przyłapał parę na gorącym uczynku, o czym szybko doniósł Hefajstosowi. To rozgniewało kowala. Wymyślił podstęp, do którego potrzebował bardzo mocnej, a jednocześnie tak cienkiej, że aż niewidocznej sieci ze złota. Po wykonaniu takowej, gdy kochankowie spali, Hefajstos złapał ich w sieć i wystawił na pośmiewisko przed innymi bogami. Zeus przekonał jednak Hefajstosa, aby wypuścił kochanków. Ares w gniewie zamienił małego bożka w koguta (który od tej pory już nigdy nie zapomina donieść o wschodzie Słońca).

Niepełnosprawność boskiego kowala nie była nigdy prze-szkodą w wypełnianiu obowiązków związanych z przyjętym zawodem. Nie działo się tak pewnie tylko dlatego, że była to pasja Hefajstosa. Widział sens swojego „powołania”. Jego życie, a przez to i życie innych nabierało prawdziwego zna-czenia. Nigdzie też nie jest wspomniane, że komukolwiek przeszkadzał fakt, że proponuje wykonanie pracy kulawemu robotnikowi. Ciekawe, że w dzisiejszych czasach, niestety, dla wielu ma to znaczenie. I dzieje się tak mimo pozytyw-nego wizerunku osób niepełnosprawnych w mediach, mimo tak częstego używania popularnego słowa: „tolerancja”...

Hefajstos był bogiem nie-zwykle cenionym przez lu-dzi. Może właśnie dlatego, że tak bardzo był do nich podobny. Tak jak oni znosił trudy codzienności, a sens swojego istnienia odnajdy-wał w służbie innym i przede wszystkim pracy. Z pewno-ścią przykładał do swoich obowiązków wiele poświę-cenia a z jego dzieł wszyscy byli zadowoleni, cechowała je nie tylko użyteczność, ale też prawdziwe piękno. Nie-pełnosprawność nie stała na przeszkodzie, aby inni go do-cenili i szanowali.

oprac. A.K.

Diego Velazques, Kuźnia Wulkana, 1630

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia

Alexandre Cabanel, Narodziny Wenus, 1875

Page 38: Echo Życia numer 24

36

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaINNY ŚWIAT

W jednej z dawnych legend Podlasia pojawia się motyw męczeństwa, Niezwykłe i dziwne to męczeń-stwo. Cierpiący tak narzeka na swój los: - Porozrzuca mnie gospodarz na polu, zmiesza z piaskiem. Ledwie trochę podrosnę, a tu śnieg spadnie i strasznie marz-nę. Na wiosnę czuję się całkiem dobrze. Za to latem przyjdzie naraz tyle bab i dalejże mnie krajać! Przez pół rżną, ucinają ręce, nogi. Potem mocno w snopy wiążą. W domu biją mnie po głowie cepami i między kamieniami trą, oj trą! Zmielonego na czysto ugnia-tają kułakiem w dzieży, Później smażę się w piecu jak w piekle złe dusze. l nie dość, że mnie w tylachnym ogniu trzymają, to na koniec nożem krają!

To historia męczeństwa chleba, koleje jego życia zanim tra� ł na stoły naszych przodków. Podczas tak długiego i skomplikowanego procesu przygotowa-nia mógł istotnie bardzo cierpieć. Chleb nie był tyl-ko zwykłym pokarmem, W kulturze ludowej daw-nego Podlasia, w ogóle całej Słowiańszczyzny, pełnił różne ważne funkcje. Nadała mu je głównie religia chrześcijańska. W przygotowaniu każdego bochen-ka lud odnalazł analogię do zbawczej męki Jezusa Chrystusa. Kult ten uzupełniały pogańskie obrządki i magia.

Surowcem do produkcji chleba była grubo mielo-na mąka żytnia i pszenna. Duże znaczenie przywią-zywano do dzieży, naczynia, w którym wyrabiano ciasto. Kształtem przypominała dużą beczkę zwę-żającą się ku dołowi. Powinna mieć chociaż dwie klepki dębowe, gdyż ten gatunek drewna uważano za najlepszy do jej wyrobu. Wierzono, że gdy naczy-nie zrobi się w ciągu jednego dnia z drzewa, które poraził niegdyś piorun, to ciasto będzie w nim „pio-runem”, czyli niezwykle szybko rosło. Dzieżę nie-chętnie pożyczano w obawie przed urokiem obcych ludzi. Od ich wzroku mogła stracić „kwas”, a wtedy chleb przestawał się udawać. Gdy jakość pieczywa ulegała pogorszeniu, o co obwiniano dzieżę, wów-czas stare gospodynie wykorzystywały znany spo-sób na przywrócenie jej dawnych właściwości. Kła-dły naczynie i biły je miotłą, wołając: „a pamiętaj, żebyś mi się sprawiła”. Sam proces wypieku był ob-warowany licznymi. Przepisami, co wolno, a czego nie i naszpikowany zaklęciami. Chleb pieczono za-zwyczaj raz na tydzień. Najpierw, z reguły w piątek, przygotowywano zaczyn. Do dzieży wlewano ciepłą wodę i dodawano mąkę w ilości połowy lub trze-ciej części przeznaczonej na wypiek. Po dokładnym zmieszaniu produktów odstawiano naczynie w cie-płe miejsce na całą noc, aby rozczyn kisł. Następne-

go dnia wyrabiano ciasto: dodawano resztę mąki, sól, czasem inne składniki powiększające objętość i poprawiające jakość wypieku. Na przykład goto-wane ziemniaki. To wszystko ugniatano rękoma około godziny, po czym pozostawiano na pół dnia do wyrośnięcia. Zabiegiem mającym przyspieszyć dojrzewanie ciasta było kreślenie na nim znaku krzyża i wyciśnięcie czterech dołków, w które na-lewano odrobinę wody. Żeby chleb nie miał zakal-ca, należało zaglądać do ciasta, od czasu do czasu mlaskając i cmokając przy tym. Dźwięki te miały także budzić ciasto, bowiem w ciepłym i przytul-nym miejscu, przykryte białą lnianą serwetą, mo-gło po prostu zasnąć. Uformowane bochenki ukła-dano w nagrzanym piecu na liściach tataraku lub chrzanu. Wsuwając pierwszy z nich łopatą, trzeba było koniecznie prawą ręką uczynić nad nim znak krzyża. Wierzono, że w piekarniku siedzi w jed-nym rogu anioł, w drugim diabeł i jeśli gospody-ni nie poświęci ciasta, to diabeł „chlapnie anioła w pysk”. Dopóki chleb nie był upieczony, kobieta nie mogła pod żadnym pozorem usiąść, ponieważ opadłby. Po dwóch, trzech godzinach wyjmowa-no go z pieca. Od razu obmywany był wodą, aby miał gładką i błyszczącą skórkę. Ta woda służyła potem dziewczętom do mycia twarzy, zapewniała im piękną cerę. Przestrzegano zwyczaju, by pierw-szego wyjętego z pieca bochenka nie kroić nożem, ale łamać go ręką.

Dobrze upieczony chleb był największą dumą gospodyni. Dawniej. gdy wyszedł zakalec, nieza-dowolony małżonek miał prawo ukarać kobietę nawet biciem. Poniekąd i dlatego tej czynności to-warzyszyły wielkie starania, zarówno racjonalne, jak i magiczne. To wszystko zapowiadało produkt niecodzienny, wyjątkowy, Pełnił on ważną rolę w wielu sferach życia, w obrzędach religijnych, lecz-nictwie, magii. Według wierzeń ludowych, chleb uważano za rodzaj materii, z której Bóg uformo-wał szlachtę polską, podczas gdy ludność chłopska ulepiona została tylko z gliny. Wielokrotnie był po-średnikiem między światem ziemskim a boskim. Po wieczerzy wigilijnej zostawiano na stole boche-nek dla dusz lub samego Pana Jezusa, chodzącego po kolędzie. Dla umarłych przygotowywano spe-cjalne pieczywo o podłużnym kształcie z krzyżem na środku i zanoszono je na groby. Jednak musiało być zrobione wcześniej, bo piekąc je w Dzień Za-duszny można by niechcący męczyć w piecu czyjąś duszę, Chleb szczególne miejsce zajmował w ob-

HISTORIA PEWNEGO MĘCZENNIKA

Page 39: Echo Życia numer 24

37

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia INNY ŚWIAT

rządkach rodzinnych. Towarzyszył ludziom już od momentu narodzin. Chroniąc dziecko przed rzuce-niem na nie uroku, do czasu chrztu matka wkłada-ła mu za ubranko piętkę chleba. Istotną rolę pełnił również podczas ceremonii weselnej. Na Kurpiach, zanim panna młoda usiadła za stołem, następowało tzw. kulanie chleba. Swatka, trzymając dziewczynę za rękę oprowadzała ją wokół stołu tocząc po nim bochenek. Czynność ta wynikała z przekonania, że chleb - symbol dostatku – zawsze będzie się za młodą kulał, towarzysząc jej w przyszłym gospodar-stwie. Pieczywa używano również w obrzędach po-grzebowych. Nieboszczykowi wkładano za pazuchę mały bochenek dla zmarłych z jego rodu, do któ-rych nie mógł przecież dołączyć z pustymi rękoma.

Chleb posiadał wręcz nieocenione właściwości lecznicze. Oto kilka praktycznych i sprawdzonych sposobów jego zastosowania: - Przy żółtaczce wystarczyło połknąć na czas 9 wszy, rozdzielając je po trzy w jedno danie w chlebowej pigułce. - Kto cierpiał na ból zęba powinien jeść pieczywo nadgryzione przez myszy. Środek ten stosowano też pro� laktycznie. Do bolącej głowy przykładano jesz-cze ciepły bochenek, rozkrojony i polany octem.- Aby pozbyć się szpecących znamion, pocierano je piętką, którą oddawano potem do zjedzenia psu. Z magią to było tak - za najważniejszą uchodziła przy-lepka. Dziewczęta często kłóciły się o nią, bo ta któ-ra zawsze ją zjadała, miała być szczęśliwa w miłości. Pierwsza kromka namoczona w wodzie zwiększała ilość pokarmu u kobiet karmiących.

Pzy pomocy chleba można było sprawdzić czy żyje daleki krewny. Należało przed włożeniem cia-sta do pieca wetknąć w nie trzy kłosy żyta. Jeżeli po wyjęciu były tylko zarumienione, to znaczyło, że ów człowiek żyje, zwęglone obwieszczały jego śmierć.

Zrośnięcie się dwóch bochenków podczas piecze-nia zapowiadało rychłe wesele w rodzinie. Jednak najczęściej pieczywo wykorzystywano we wróż-bach i w magii miłosnej. Chcąc pozyskać uczucie chłopca, dziewczyna tuż obok śladu wydeptanego przez niego na drodze, wydeptywała swój własny. Potem z każdego miejsca brała po szczypcie pia-sku i zagniatała w ciasto chlebowe. Jeżeli zdoła-ła dać wybrankowi do zjedzenia choć kawałeczek tego wypieku, to niezawodnie miała go pozyskać. Chleb pojawiał się wszędzie i był traktowany jako pokarm, lekarstwo, amulet, medium, ale przede wszystkim dar Boga. Będąc podstawowym poży-wienia, stawał się każdego dnia odpowiednikiem komunii. Za ciężki grzech uważano dotknięcie pie-czywa nie umytą ręką czy wbicie weń krzyża. Jeśli i dziś ktoś jeszcze całuje kromkę, którą niechcący upuścił na ziemię, to już nie dlatego, ze wierzy w boskie pochodzenie chleba, a przez szacunek do niego i samej pracy, jaki zaszczepili mu rodzice. Może nawet czasem przypominamy sobie symbo-liczną rolę chleba, chociażby przy okazji dożynek, ale na co dzień...

Co chleb powiedziałby o naszych czasach? Na co by się dziś uskarżał? Produkujemy go znacznie wię-cej, dużo szybciej, wciąż wzbogacamy recepturę. W pośpiechu zdarza nam się jednak zagubić gdzieś magiczny smak i zapach. A poza tym skazujemy go jednocześnie na nowe męczarnie - tortury maszyn, elektrycznych piekarników. Coraz rzadziej czuje dotyk cieplej, ludzkiej ręki. Dziś chleb cierpi o wie-le bardziej niż kiedykolwiek, bo tyle razy jest wy-rzucany na chodniki, do koszy na śmieci, deptany i poniewierany. Cierpi ogromnie, widząc, że bogaci go nie szanują, a biedni nie mają. Taka jest historia męczeństwa chleba.

Marta Zajkowska

Page 40: Echo Życia numer 24

38

Maminsynek czy lwie serce?

Niektórzy z nas zachowują zimną krew w kryzysowej sytuacji. A inni uciekają bie-giem. Strzelanina, w której o mały włos nie zginęła amerykańska senator pani Gabriel-le Giffords, pokazała mechanizmy, które sprawiają, że niektóre osoby reagują le-piej niż inne w sytuacjach ekstremalnych. Kiedy doszło do rzeczonej strzelaniny wy-mierzonej w Gabrielle Giffords, byliśmy świadkami jak pani Patricia Maisch, 61 lat, wyrwała amunicję z rąk Jared Lough-ner, podczas gdy próbował on przeładować broń. Ludzie, tacy jak ona, w zupełności zasługują na nasz szacunek i nasz podziw - jest bohaterem.

Zachwycając się ich niezwykłymi czyna-mi nie możemy jednakże zapytywać, skąd dokładnie, bierze się ich zimna krew? Czy tej zimnej krwi nabierają wraz z doświad-czeniem? Czy zimna krew jest wrodzona, czy też nabyta? Jaki jest najlepszy sposób, aby kontrolować strach i stres?

Debatujemy nad tym pytaniem już od czasów Sokratesa, ale psychologia dysponuje jedynie niewielkimi danymi na temat sposobu, w jaki geny i doświadczenie reagują między sobą, aby określić naszą reakcję w sytuacji stresującej. Dzi-siaj, mamy o wiele lepsze, bardziej precyzyjne pojęcie na temat pochodzenia fl egmatyczności. Okazuje się, że zdolność do zachowania spoko-ju w napiętej sytuacji ma bardzo silny składnik genetyczny – a jednak, nasz spokój jest głównie wynikiem tego wszystkiego, co robimy, aby go w sobie zbudować przez całe życie.

Zacznijmy od strony „natury”. Punkt wyjścia naszej zdolności do nietracenia głowy jest zapi-sany w naszym DNA: jest to nasza wrodzona predyspozycja do niepokoju. Zawsze wiedzie-liśmy, że niepokój jest częściowo dziedziczny – rodzice mogą, na przykład, „zarazić” swoje dziecko przyszłą nerwicą już pierwszego dnia.

Ale nikt nie wiedział jak ważne są nasze geny, aż do dnia, kiedy psychiatra Kenneth Kendler nie zajął się tą kwestią. W badaniu z 2001 roku, Kenneth Kendler oraz jego koledzy przebadali

Page 41: Echo Życia numer 24

39

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia NASZE ŻYCIE

1 200 par bliźniąt płci męskiej i przyjżeli się ich indywidualnym fobiom. Ponieważ wszystkie bliźniaki otrzymały takie same wykształce-nie, ale jedynie jednojajowe bliźniaki miały ta-kie same DNA, Kendler mógł wyeliminować czynniki środowiskowe i szukać liczby okre-ślającej nasze predyspozycje genetyczne do niepokoju. Rezultat? Geny są odpowiedzialne w 30 proc. za nasz strach. Jednak nie jest tak do końca. Przede wszystkim, niepokój wpływa z pewnością na nasze zachowanie w zagrażają-cej nam sytuacji, ale czucie się niespokojnym niekoniecznie oznacza to przekształcenie się w „panikarza”. Czuć przerażenie i polec w sytu-acji stresowej niekoniecznie idą w parze.

Pierwszymi, którzy przeprowadzili uży-teczne badania nad zimną krwią w okresie kryzysowym, byli badacze-specjaliści od wal-ki, podczas II wojny światowej, którzy mogli dosłownie badać żołnierzy pod ostrzałem. W 1943 r., pewien brytyjski ofi cer, Lionel Wi-gram, zauważył, że jego studia nad jednostka-mi piechoty na froncie włoskim miały pewien regularny styl. Za każdym razem, kiedy sekcja 22 mężczyzn była konfrontowana z nieprzyja-cielskim ogniem, notował Wigram, żołnierze reagowali według tych samych proporcji: kil-ku żołnierzy poddawało się strachowi i pró-bowało uciekać, kilku innych dawało dowody odwagi, a największa część żołnierzy wpadała w stan oszołomionego otępienia, zupełnie nie wiedząc co robić. Wigram nie był naukowcem, ale jego idea naszych instynktownych reakcji jest zauważalnie prawidłowa. Według badań przeprowadzonych przez psychologa specja-listę przetrwania, Johna Leach, kiedy jakaś grupa osób znajduje się w sytuacji kryzysowej, takiej jak pożar albo katastrofa naturalna, od 10 proc. do 15 proc. spośród nich w sposób nieunikniony będzie miało atak paniki, od 10 proc. do 20 proc. zachowa spokój, a cała reszta zmieni się w owce, zagubione i niepewne.

Statystyki te nie są, szczerze mówiąc, satys-fakcjonujące dla tych spośród nas, którzy wy-obrażają sobie, iż zareagowaliby na jakiś atak serią bohaterskich ciosów karate – a najgorsze jeszcze przyjdzie.

Badając osoby, które zachowują naturalnie swoją zimną krew w okresie kryzysu, badacze odnaleźli dowody na to, że ich spokój ma pod-łoże biologiczne. Psychiatra z Yale, Andy Mor-gan, badał rekrutki z elitarnych sił specjalnych, podczas gdy one były poddawane treningowi

„przeżycia, uniku, oporu i ucieczki”, czyli kursowi prowadzonemu przez trzy tygodnie, mającemu symulować tortury i schwytanie przez wroga. Jest to program niesamowicie stresujący, w czasie którego jednak liczne re-krutki były w stanie zachować swoją zadzi-wiającą jasność umysłową.

Kiedy Andy Morgan przeanalizował te-sty krwi żołnierzy, którzy zachowali spokój, stwierdził, iż produkowali oni o wiele więcej pewnego „peptydu, nazywanego neuropepty-dem Y (NPY)” niż rekruci najbardziej oszoło-mieni. Peptyd NPY funkcjonuje jak umysłowa zapora odbijająca stres; jego działanie jest tak długie, że Morgan był w stanie powiedzieć, czy żołnierz mógł dołączyć do sił specjalnych czy też nie, po prostu na podstawie analizy krwi.

Wydawać by się mogło więc, że dowody na to, iż zimnej krwi nie można nabyć w przecią-gu życia, wręcz się kumulują. Nasze przera-żenie jest zdeterminowane w 30 proc.? Mniej niż piąty z nas reaguje dobrze na sytuację stre-sową? Nie tak szybko! Weźcie pod uwagę to: jeśli nawet niektóre tendencje do tchórzostwa są być może zakodowane w naszych genach, to te predyspozycje prezentują zaledwie mniej niż połowę naszego kapitału odwagi w sytu-acji kryzysowej. Ostatnie badania pokazały w sposób miażdżący, że podejmując pewne wysiłki i posługując się sztuczkami, możemy zrobić więcej niż pokonać nasze naturalne skłonności i możemy wyhodować sobie zim-ną krew na stałe. Naszym pierwszym krokiem w kierunku większej kontroli strachu jest tre-ning. Jeśli badania nad żołnierzami podczas II wojny światowej i nad ofi arami katastrof mogą wydawać się złowrogie, to należy tu-taj podkreślić pewien znaczący niuans: prak-tycznie żadna z tych osób nie była dobrze przygotowana do sytuacji, z którymi została skonfrontowana. Większość z nich reagowała jak ogłupiałe owce, nie dlatego, że nie byli w stanie dawać dowodów zimnej krwi, ale po prostu dlatego, że nie wiedzieli co robić. A to można zmienić poprzez trening. Psycho-log Andres Ericsson wykazał, że kiedy chce-my pozostać spokojni w centrum strzelaniny, albo po prostu w czasie publicznej prezentacji w biurze, najskuteczniejsza metoda polega na wytrenowaniu się na żywo, w realistycznych warunkach, do momentu, kiedy stanie się to naszą drugą naturą.

Page 42: Echo Życia numer 24

40

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaNASZE ŻYCIE

40

Jak powiedział David Eccles, kolega Erics-sona, nawet zupełnie proste manewry, takie jak ćwiczenia ewakuacji, mogą przyczynić się radykalnie do lepszej odpowiedzi na kryzys. Dobre przygotowanie naszych predyspozy-cji naturalnych, z dużym wyprzedzeniem, to ziarno zachowania adaptacyjnego.

Inną metodą, której możemy się nauczyć, aby zachować swój spokój, jest metoda opie-rajaca się na innym rodzaju treningu: chodzi o to, abyśmy sami się nauczyli przekonań, które poprawią naszą odporność. Mnóstwo badań wykazało bowiem, że ludzie, którzy funkcjonują dobrze w warunkach stresu, dzielą ze sobą wiele głębokich przekonań: mają tendencję do uważania okresu zmian i niepewności nie za okres niebezpieczeństwa, ale okres niezwykłych, ekscytujących możli-wości; koncentrują się nad tym, co mogą zro-bić, aby poprawić stresującą sytuację, zamiast pozwolić na to, aby zawładnęła nimi niemoc; utrzymują w sobie raczej uczucie zaangażo-wania w świat, których ich otacza, zamiast uczucia wycofania.

Niektóre osoby najzwyczajniej w świe-cie urodziły się z takimi zdolnościami, ale psychologowie wykazali, że równie dobrze można je nabyć. Wśród tych psychologów jest Salvatore Maddi, który pracuje na Uni-versity of California-Irvine, i który stwierdza, że uczniowie, którzy uczestniczą w kursach „odporności” – ucząc się nowych zachowań i przekonań odnośnie stresu – uzyskują lepsze oceny niż inni. Armia amerykańska ma taką wiarę w te metody, iż proponuje nawet swoje własne kursy odporności na stres, obowiąz-

kowe dla każdego z 1 100 000 żołnierzy. Idea być może łatwa do zrozumienia, ale sama sztuka jest trudna do opanowania. Oto, co ich wyróżnia z tłumu: podczas gdy wielu z tych, którzy maszerują pod ostrzałem i wal-czą ze swoim strachem, przeklinając swoje nerwy, to osoby, które zachowują swój spo-kój, rozumieją, że strach niekoniecznie musi ich zatrzymać – może on im nawet pomóc. To przejście do bardziej przyjaznej wizji strachu jest czymś więcej.

Badania dotyczące wszystkich rodzajów osób, od muzyków klasycznych do zawo-dowych pływaków, nie znalazły absolutnie żadnej różnicy między elitami a nowicjusza-mi, jeśli chodzi o intensywność tremy przez pokazem; artyści i sportowcy z wyższej półki zdolni do zachowywania zimnej krwi mieli natomiast większą tendencję do uważania, że ich stres im pomaga, niż amatorzy.

Nieważne, co próbujemy zrobić pod pre-sją – czy chodzi o pracę przy naglących ter-minach, czy o przemowę przed publiczno-ścią, czy też o zachowanie spokoju w czasie pierwszej randki – nauczenie się współpracy ze strachem, zamiast jego zwalczania, jest jed-nym ze sposobów, aby się zmienić.

Naturalnie, podążanie za tymi radami nie zrobi z was wzorca zimnej krwi z dnia na dzień. Ale nie mylicie się: czego by wam nie mówiły wasze geny, to wybranie inteligent-nego treningu, przyjęcie postaw odporności oraz rozwinięcie lepszej realcji ze strachem może nam pomóc w osiągnięciu prawdziwej łaski w momencie napięcia. Oczywiście, trze-ba wiele wysiłku, aby tego dokonać...

oprac. M.K.

Page 43: Echo Życia numer 24

41

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia NASZE ŻYCIE

Kto dzisiaj pamięta, jak stosunkowo niedawno w - latach 60. ubiegłego wie-ku – wyyglądało gromadzenie zapasów na zimę? Podstawowe produkty, ziem-niaki i kapustę kupowało się na metry, czyli po sto kilogramów. W wielopo-koleniowym domu rodzinnym mojego męża ekspertem od ziemniaków był dziadek Ludwik. Jeszcze dzisiaj widzę go, jak o ciemnym poranku wychodzi z domu, by wśród karawany wyładowanych workami furmanek ciągnących na targ, wypatrzyć tę z najlepszą odmianą kartofl i. Później fura zajeżdżała na po-dwórze, rolnik rozwiązywał worek, zachwalał towar: - Panie, na dobrym gno-ju, z piaseczku, niech patrzy jakie suche, gładkie, bez parcha... A dziadek na to krótko: - Spróbujemy. Wrzucał kilka garści dorodnych bulw do koszyka. Chłop rozsiadał się przy stole w przestronnej kuchni drewnianego domu. Nie zdejmu-jąc kożucha siorbał herbatę. Smakowała mu tym bardziej, że od nocy jechał na targ do miasta. Ogień buzował pod kuchnią, dziadek obierał ziemniaki, a babcia Irena szykowała garnek do gotowania. Najwięcej frajdy miały wnuki; przecież na podwórzu stał prawdziwy koń z głową zanurzoną w worku z obrokiem i ta wielka fura, którą nieprzytomnie, ale w bezpiecznej odległości od końskich kopyt, obszczekiwał poczciwy Alfi k, kundel domowy. Dzieciaki to wybiegały z domu do konia, to wbiegały posłuchać, o czym chłop rozprawia. Trzaskały drzwi, pies ujadał, chłop rozwodzil się o sprawach gospodarskich, a ziemniaki właśnie się dogotowywały. Pierwszą bulwę dziadek kroił, na talerzyku podawał babci, sam też zjadał cząstkę. Robiło się cicho. „teraz był najważniejszy moment próby. Ustalało się czy ziemniak się nie rozgotował, czy nie ciemnieje, no i czy jest smaczny. Dojrzewała decyzja o zapasach na calą zimę i okres do nowych zbiorów dla sporej gromadki domowników. Nie było wtedy w zwyczaju cho-dzić po ziemniaki do sklepu, bo też jedyny w okolicy spożywczy nie handlował warzywami. - Amerykan, panie, musowo smaczny i sypki - zachwalal chłop i zjadał parującą bulwę w całości na potwierdzenie swoich słów. A że babci Irenie też smakował, dobijano targu. - Sześć metrów – oznajmiał dziadek i chłop znosił wory do piwnicy. Chował pieniądze za pazuchę, całował z uszanowaniem bab-cię Irenę w rękę i wyprowadzał, z podwórza swój pojazd. Nie odjeżdżał daleko. Za nim zamknęła się za nim brama, już przy furze byli sąsiedzi z przeciwnej strony ulicy, wiedzieli, że skoro dziadek Ludwik kupił te ziemniaki, to oni lep-szych nie znajdą. Jeszcze przez kilka dni chwaliły się sąsiadki przed innymi, że już mają zapasy na zimę. I to jakie! – amerykany po próbie!

Lucyna Szepiel

AMERYKANY PO PRÓBIE

Page 44: Echo Życia numer 24

4242

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaNASZE ŻYCIE

Kształtuje mnie ten, kogo kocham - Louis Aragon

Choroba uczy człowieka sztuki życia. Uczy realizmu, zmienia w sposób bardzo znaczący punkt widzenia, zmie-niają się wtedy również wartości. To właśnie osoba chora szybciej zrozumie drugą osobę chorą.

Akceptacja niepełnosprawności ma wpływ na lepszą jakość życia. Akceptacja siebie ma wpływ na jakość ży-cia. Dzięki akceptacji własnej osoby, własnej choroby, nie-pełnosprawności, własnych ograniczeń człowiek potrafi otwierać się na drugą osobę, potrafi wziąć w miarę swoich możliwości życie we własne ręce i starać się funkcjonować w społeczności lokalnej normalnie. Osoba niepełnospraw-na, która potrafi zaakceptować siebie ze swoimi słabościa-mi, potrafi doceniać życie, a także o wiele lepiej potrafi ko-rzystać z każdej chwili, która jest mu dana. Jeśli jest taka możliwość, kształci się, aby w przyszłości godnie żyć. Nie boi się wyzwań, bo wie, że tylko dzięki własnej determi-nacji i odwadze może zdobywać każdego dnia swoje małe szczyty doskonałości. Bliskość drugiego człowieka, przyja-cielskie więzi, dają zapewnienie, że nie jest się samemu ze swoim problemem, że jest ktoś, kto poda rękę w potrze-bie. Tak już jest, że człowiek potrzebuje drugiego człowie-ka, żeby pełniej żyć. Tylko akceptacja siebie może pomóc w otwarciu się właśnie na drugiego człowieka.

A.K.

Page 45: Echo Życia numer 24

4343

NIEZWYKŁY DACH NAD GŁOWĄW brutalnym, głodnym i niebezpiecznym świecie, dom

był miejscem ostatecznego schronienia. Zakorzeniony w ziemi, przekazywany z pokolenia na pokolenie, wiązał człowieka zarówna z naturą, jak i z przeszłością. Dzie-więtnastowieczny liryk angielski, � omas Hood, zwany też poetą biedaków, dowodził z przekonaniem: serca wszystkich szepczą: Dom, nareszcie Dom... Dzieci, jeśli im tylko dać kawałek papieru i kredki, nadzwyczaj chęt-nie rysują dom najprostszy z możliwych - wzruszający dom z jednymi drzwiami, z jednym oknem i obowiązko-wym kominem, z którego ulatuje dym świadczący o tym, ze ognisko domowe ciągle płonie. Autorzy mniej liryczni niż Hood i nie tak ufni jak dzieci, są mniej jednoznaczni w ocenie DOMU. Choćby mistrz paradoksu Georges El-gozy twierdzi uparcie, że wiele ognisk domowych trzyma się tylko na jednej nitce - na przewodzie telewizyjnym. Jednak jest to ciągle pojęcie o żywej symbolice i dużym ładunku emocji, a także pojęcie bogate w treści najprze-różniejsze, nie wyłączając najprostszych aż po całkiem skomplikowane, żeby nie powiedzieć wręcz wyra� nowa-ne. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, z czym wiąże się poję-cie domu rodzinnego, a co znaczy być bezdomnym, jakie treści niesie dom na pustkowiu czy dom, w którym stra-szy i komu marzyły się szklane domy, a komu kurna cha-ta. Mniej więcej wiadomo, że William Pitt, lord Chat-cham, przeszedł do historii wygłaszając dwieście lat temu mowę na temat ustawy akcyzowej nie dlatego, że był to przełom w akcyzie, ale dlatego, ze w lzbie Lordów użył historycznych słów: ,,Dom Anglika jest jego twierdzą”. Lord zerżnął je od innego Anglika, sir Edwarda Coke’a (my hause is my castle), ale i tak wszystko pozostało w arystokratycznej rodzinie. Dom symbolizuje bezpieczeń-stwo i prywatność, także schronienie i trwałość, ale ist-nieje też dokładne tegoż przeciwieństwo w postaci dom-ku z kart i tak zwodniczej czynności jak budowanie zam-ków z piasku czy na lodzie. O sile symbolu przekonuje jego funcjonowanie na różnych piętrach. I tak obok domu modlitwy czy Domu Chleba, posługujemy się pojęciem domu wariatów i domu publicznego. Towarzyszy nam ta wielość znaczeń od izby porodowej poprzez dom weselny aż do domu starców i po ,,dom z gliny”, jak kiedyś nazy-wano grób. Pojęcie rozróżnia płeć, bo przecież mówi się o ,,głowie domu” i o ,,pani domu”, Warto przypomnieć, że ,,gospodarz domu” wg Ewangelii Św. Mateusza, to był nie kto inny, tylko sam Belzebub, � listyński bóg Akkaronu, zajmujący się odpędzaniem much, komarów i innych uciążliwości, stąd zwany tez ,,władcą much”. Z astrologii wiemy, ze Niebo dzieli się na dwanaście części zwanych Domami i od układu gwiazd w poszczególnych Domach zależy nasze szczęście w małżeństwie, bogactwo, zdrowie,

Casa Batllo, Gaudi

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia DLA CIEKAWYCH ŚWIATA

Page 46: Echo Życia numer 24

44

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaDLA CIEKAWYCH ŚWIATA

liczba potomstwa i pozycja społeczna - o czym przekonują poważni znawcy sztuki stawiania horoskopów. Z ,,Listu do Koryntian” natomiast wiadomo, ze dom to także emblemat ciała, zwłaszcza kobiecego, że jego dach i strych to głowa czyli świadomość i rozum; kuchnia - przemiany psychiczne lub alchemiczne; piwni-ce - popędy, instynkty i podświadomość. Z hi-storii wiemy o kilku sławnych i konkretnych domach takich jak Dom Salomona, w którym studiowało się � lozo� ę naturalną, jak Dom Li-wii, żony cesarza zadziwiający wyjątkowymi malowidłami na rzymskim Palatynie, lub słyn-ny Ca’d’Oro, czyli Złoty Dom na weneckim Ca-nale Grande. lbsenowi zawdzięczamy ,,Dom lalki”, Heinrichowi Berte, który zmyślnie zesta-wił muzykę Schuberta, operetkę ,,Domek trzech dziewcząt”, a Napoleonowi ,,Domek Na-poleona”. Znamy domy otwarte i domy nie tyl-ko zamknięte, ale pilnie strzeżone, jak owiany ponurą legendą Alcatraz, są domy kultury i domy poprawcze, domy dziecka i emeryta, domy towarowe i wczasowe, domy w centrum, na przedmieściu, a nawet chata za wsią, domy ze stali i betonu, domy kryte strzechą, luksuso-we wille z modnych kurortów i tekturowe pu-dła tych spod mostu, podziemne schrony i całe miasta projektowane na dnie oceanów, domy na kółkach i na drzewach, a każdy z nich to osobne opowiadanie. Domownik, to ktoś bliski i godny zaufania, czego nie da się powiedzieć o domokrążcy, domator zaś to miłośnik domo-wego zacisza, ale język dysponuje także poję-ciami bardziej złożonymi. Mamy więc ,,próg tajemnicy” i ,,klucz do zagadki”. Próg domu to wyraźna granica między przestrzenią publiczną i prywatną, między tym, co ogólnie dostępne, a tym co rodzinne i osobiste, chronione przed ob-cym murem, prawem i obyczajem. Przez całe tysiąclecia uformowała się bogata sfera wierzeń, przesądów i praktyk związanych z magicznym znaczeniem progu. Niegdyś na progu składano krwawe o� ary okrutnym bogom - na Bliskim Wschodzie zakopywano pod progiem domu trupa dziecka złożonego w o� erze. Do dziś zdarza się zobaczyć wiszącą nad progiem podkowę, bo ,,przynosi szczęście”, Można spotkać ludzi, którzy za nic nie uścisną ręki ,,przez próg”. Bywa, że pan młody świeżo poślubioną żonę wnosi przez próg domu na rękach, a witanie gości na progu w myśl porzekadła ,,Gość w dom, Bóg w dom” należało do szczególnie ceremonialnych i tradycyjnie staropolskich, z udziałem chleba i soli. Skromna literatura dotycząca mieszkalnego bloku zdaje się wskazywać najwyżej na to, że kryje się w niej anonimowa społeczność termitów, odżywiająca się i kopulująca w skrupulatnie ponumerowanych szu� adkach. Stąd moda wśród mieszczuchów na drugi dom na wsi, stąd godne podziwu, bo dobrowolne, wędzenie się przy grillu. Dwanaście lub piętnaście tysięcy lat temu, we wszystkich ciepłych i dobrze nawodnionych częściach Starego Świata, kwitły neolityczne społeczności ze swymi kapłanami i kapłankami, tworzącymi odrębną klasę związaną tradycją polami uprawnymi, wsiami i małymi warownymi miastami. Z każdym wiekiem coraz żywiej następowała wymiana idei między tymi społeczeństwami. Z takim nieco nostalgicznym wdziękiem pisze Herbert George Wells, swoją ,,Historię świata”. To akurat odnosi się do pierwotnej kultury ludów rolniczych, nazwanej przez badaczy przeszłości - pięknie choć

Page 47: Echo Życia numer 24

45

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia DLA CIEKAWYCH ŚWIATA

niezupełnie trafnie - kulturą heliolityczną, a więc kulturą Słońca i kamienia. Jakże inaczej brzmią przy tym słowa o stra-chu pierwotnego człowieka przed uderzeniem pioruna i ata-kiem rannego bizona, przed głodem, zimnem i chorobą, któ-rych nie rozumial, a które budziły koszmary. Także przed wrogiem, którego serce zjadał wierząc, że stanie się równie mężny jak zjedzony przeciwnik. Tyle samo prawdy kryje się w twierdzeniu, że dom był. Dziełem poczciwego rolnika osia-dłego w przyjaznym klimacie, co w tezie, że dom powstał ze strachu, z potrzeby złagodzenia wiecznie towarzyszącego człowiekowi poczucia zagrożenia, jeśli nie liczyć oczywistych względów praktycznych i pożytków płynących z faktu posia-dania domu, Alvin To� er, gwiazda Cultural Anthropology strasząca szokiem przyszłości, powiada: ,,W istocie cywiliza-cja zaczęła się wraz z rolnictwem - co oznaczalo osiedlenie się, a przynajmniej koniec posępnych wędrówek i migracji pale-olitycznych nomadów. Samo słowo ,,zakorzenienie”, do które-go przywiązujemy dziś tak wielką wagę, jest zaczerpnięte z rolniczego słownika. Przedcywilizacyjny koczownik, przysłu-chując się rozmowie na temat ,,korzeni”, z trudnością rozu-miałby samo to pojęcie. Z pojęcia tego korzysta się na określe-nie stałego miejsca, na trwałe zakotwiczonego ,,ogniska do-mowego”. W brutalnym, głodnym i niebezpiecznym świecie dom - nawet jeśli tylko rudera - był uważany za miejsce osta-tecznego schronienia. Zakorzeniony w ziemi, przekazywany z

pokolenia na pokolenie wiązał człowie-ka zarówno z naturą, jak i z przeszło-ścią”. Nie byłby jednak To� er To� erem, gdyby nie napisał parę akapitów dalej: ,,W świecie wprawionym w ruch przez rewolucję przemysłową, w którym nie wszystko było ,,uporządkowane”, dom byt kotwicą, nieruchomym punktem podczas sztormu. Przynajmniej na dom można było liczyć, że będzie stał na swoim miejscu. Niestety, była to poezja, a nie rzeczywistość, i nie mogła ona po-wstrzymać sił, które miały zerwać związki ludzi ze stałym miejscem poby-tu. Dawniejszy koczownik szedł w za-dymce i w spiekocie, zawsze poganiany głodem, ale wiódł z sobą namiot niesio-ny przez bawołu, swoją rodzinę oraz resztę swojego plemienia. Niósł z sobą całą swoją sytuację społeczną, a często również strukturę � zyczną, którą nazy-wał domem. Dzisiejsi nowi koczownicy - przeciwnie - pozostawiają swą budow-lę � zyczną za sobą. Pozostawiają poza sobą wszystko oprócz najbliższego im układu społecznego, czyli rodziny”.

Nie wszyscy antropo-lodzy podzielają zdanie To� era, nie wszystkie jego głośne w drugiej połowie lat 60, diagnozy i prognozy, potwierdziły się na przełomie wieków

Dom, chociaż zmie-niający się pozostaje nie tylko legendą, ale także tym wszystkim, co kryje się pod pojęciem domu. Choć niekoniecznie jest to ciągle ta sama ,,struk-tura � zyczna” z gliny i drewna, kamienia czy cegły, dom istnieje i wy-gląda na to, że będzie funkcjonował całkiem nieźle przynajmniej przez jakiś czas. Choćby czekała nas niewyobra-żalna inwazja koczowni-ków w ich samochodo-wych przyczepach.

Andrzej Koziara

Page 48: Echo Życia numer 24

46

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaDLA CIEKAWYCH ŚWIATA

W walce ze stresem i bezsennością warto zastosować sprawdzone i naturalne środki, jakimi są zioła. W łagodny i bezpieczny sposób pomogą one pozbyć się

napięcia nerwowego. Kuracja ziołowa powinna trwać od 4 do 6 tygodni. W razie potrzeby po dwutygodniowej przerwie można ją powtórzyć. W celu zwalczania

stresu szczególnie polecane jest stosowanie następujących roślin:

STRES

I ZIOŁA

Kozłek lekarski (waleriana)

Waleriana ma silne właściwości uspokajające. Działa kojąco, zmniejszając napięcie nerwowe. Po-prawia również jakość snu, redukuje bóle migre-nowe, zwiększa koncentrację, działa rozkurczowo. Na stargane nerwy najlepiej wpływają wyciągi z waleriany na bazie alkoholu.

Melisa lekarska

Melisa jest doskonałym środkiem na zmęczenie, drażliwość i niepokój. Roślina ta zmniejsza uczucie nerwowości i uspokaja bicie serca. Ponadto melisa pomaga zwalczyć bóle głowy, pobudza trawienie, zmniejsza wzdęcia, działa przeciwbakteryjnie. To tylko niektóre z jej licznych właściwości leczniczych. Najczęściej spożywana jest w formie naparu, jednak jej liście można spożywać również w postaci suro-wej, np. jako dodatek do sałatki.

Męczennica krwista

Roślina ta wykorzystywana jest jako środek poprawiający nastrój. Działa uspokajająco, zmniejsza napięcie psychicz-ne, pomaga w leczeniu zabu-rzeń snu oraz nadpobudliwo-ści. Stosowana jest również jako lek przeciwzapalny, znie-czulający i przeciwreumatycz-ny. Jej działanie wzrasta przy jednoczesnym stosowaniu ru-mianku i waleriany.

Page 49: Echo Życia numer 24

47

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia DLA CIEKAWYCH ŚWIATA

Werbena

Werbena jest stosowana w łagodzeniu migrenowych bólów głowy. Posiada również właściwości przeciwzapalne oraz uspo-kajające. Pomaga w stanach zwiększonego napięcia nerwowe-go. Pozytywnie wpływa na układ trawienny, wzmaga apetyt i działa moczopędnie. W lecznictwie wykorzystywane są liście rośliny, zwykle podawane w postaci naparu. Może być również składnikiem olejku do kąpieli.

Chmiel

To roślina bardzo popularna w Polsce. Zawiera lupinę, która ma właściwości nasenne i uspokajające. Jej działanie jest silniejsze niż związków zawartych w melisie czy wa-lerianie. Uspokajająco wpływa nie tylko wyciąg z chmielu, ale nawet sam aromat szyszek. Można dodać ich kilka do wypełnienia poduszki, żeby lepiej spać.

Arcydzięgiel litwor

Jest to roślina dwuletnia z rodziny selerowatych. Poza tym, że posiada właściwości uspokajające, ce-niona przede wszystkim jako środek pobudzający układ trawienny. Pomaga pozbyć się niestrawności i przynosi ulgę w czasie kolki. Dzieła również jako delikatny środek wykrztuśny, pomagając pozbyć się kaszlu. W przypadku problemów z układem oddechowym używa się korzenia ziela. Olejek z korzenia stosuje się również przy bólach reuma-tycznych, do nacierania obolałych miejsc. Ponadto, arcydzięgiel poprawia przepływ krwi, więc uży-wać go można w przypadku słabego krążenia. Ło-dygi arcydzięgla można gotować i podawać jako przystawkę. Również liście nadają się do spożycia, np. dodawane do sałatek, zup, ryb.

Lawenda lekarska

Lawenda jest pomocna w walce z napięciem oraz nerwicą. Ma silne właściwości łagodzące i re-laksujące. Zapobiega migrenie i bezsenności, przy-nosi ulgę w depresji. Ponadto wzmacnia system odpornościowy, działa rozkurczowo i obniża ci-śnienie krwi. Rozdrobnione listki lawendy można dodawać do potraw. Sporządza się również olejek lawendowy, który jest cennym środkiem pierwszej pomocy. Wspiera gojenie ran i poparzeń.

47

która ma właściwości nasenne i uspokajające. Jej działanie jest silniejsze niż związków zawartych w melisie czy wa-która ma właściwości nasenne i uspokajające. Jej działanie jest silniejsze niż związków zawartych w melisie czy wa-która ma właściwości nasenne i uspokajające. Jej działanie

lerianie. Uspokajająco wpływa nie tylko wyciąg z chmielu, jest silniejsze niż związków zawartych w melisie czy wa-lerianie. Uspokajająco wpływa nie tylko wyciąg z chmielu, jest silniejsze niż związków zawartych w melisie czy wa-

ale nawet sam aromat szyszek. Można dodać ich kilka do lerianie. Uspokajająco wpływa nie tylko wyciąg z chmielu, ale nawet sam aromat szyszek. Można dodać ich kilka do lerianie. Uspokajająco wpływa nie tylko wyciąg z chmielu,

wypełnienia poduszki, żeby lepiej spać.ale nawet sam aromat szyszek. Można dodać ich kilka do wypełnienia poduszki, żeby lepiej spać.ale nawet sam aromat szyszek. Można dodać ich kilka do

Jest to roślina dwuletnia z rodziny selerowatych. Poza tym, że posiada właściwości uspokajające, ce-

Jest to roślina dwuletnia z rodziny selerowatych. Poza tym, że posiada właściwości uspokajające, ce-

Jest to roślina dwuletnia z rodziny selerowatych.

niona przede wszystkim jako środek pobudzający Poza tym, że posiada właściwości uspokajające, ce-niona przede wszystkim jako środek pobudzający Poza tym, że posiada właściwości uspokajające, ce-

układ trawienny. Pomaga pozbyć się niestrawności niona przede wszystkim jako środek pobudzający układ trawienny. Pomaga pozbyć się niestrawności niona przede wszystkim jako środek pobudzający

i przynosi ulgę w czasie kolki. Dzieła również jako układ trawienny. Pomaga pozbyć się niestrawności i przynosi ulgę w czasie kolki. Dzieła również jako układ trawienny. Pomaga pozbyć się niestrawności

delikatny środek wykrztuśny, pomagając pozbyć i przynosi ulgę w czasie kolki. Dzieła również jako delikatny środek wykrztuśny, pomagając pozbyć i przynosi ulgę w czasie kolki. Dzieła również jako

się kaszlu. W przypadku problemów z układem delikatny środek wykrztuśny, pomagając pozbyć się kaszlu. W przypadku problemów z układem delikatny środek wykrztuśny, pomagając pozbyć

oddechowym używa się korzenia ziela. Olejek z się kaszlu. W przypadku problemów z układem oddechowym używa się korzenia ziela. Olejek z się kaszlu. W przypadku problemów z układem

korzenia stosuje się również przy bólach reuma-oddechowym używa się korzenia ziela. Olejek z korzenia stosuje się również przy bólach reuma-oddechowym używa się korzenia ziela. Olejek z

tycznych, do nacierania obolałych miejsc. Ponadto, korzenia stosuje się również przy bólach reuma-tycznych, do nacierania obolałych miejsc. Ponadto, korzenia stosuje się również przy bólach reuma-

arcydzięgiel poprawia przepływ krwi, więc uży-tycznych, do nacierania obolałych miejsc. Ponadto, arcydzięgiel poprawia przepływ krwi, więc uży-tycznych, do nacierania obolałych miejsc. Ponadto,

wać go można w przypadku słabego krążenia. Ło-arcydzięgiel poprawia przepływ krwi, więc uży-wać go można w przypadku słabego krążenia. Ło-arcydzięgiel poprawia przepływ krwi, więc uży-

dygi arcydzięgla można gotować i podawać jako wać go można w przypadku słabego krążenia. Ło-dygi arcydzięgla można gotować i podawać jako wać go można w przypadku słabego krążenia. Ło-

przystawkę. Również liście nadają się do spożycia, dygi arcydzięgla można gotować i podawać jako przystawkę. Również liście nadają się do spożycia, dygi arcydzięgla można gotować i podawać jako

Lawenda jest pomocna w walce z napięciem oraz nerwicą. Ma silne właściwości łagodzące i re-

Lawenda jest pomocna w walce z napięciem oraz nerwicą. Ma silne właściwości łagodzące i re-

Lawenda jest pomocna w walce z napięciem

laksujące. Zapobiega migrenie i bezsenności, przy-oraz nerwicą. Ma silne właściwości łagodzące i re-laksujące. Zapobiega migrenie i bezsenności, przy-oraz nerwicą. Ma silne właściwości łagodzące i re-

nosi ulgę w depresji. Ponadto wzmacnia system laksujące. Zapobiega migrenie i bezsenności, przy-nosi ulgę w depresji. Ponadto wzmacnia system laksujące. Zapobiega migrenie i bezsenności, przy-

odpornościowy, działa rozkurczowo i obniża ci-nosi ulgę w depresji. Ponadto wzmacnia system odpornościowy, działa rozkurczowo i obniża ci-nosi ulgę w depresji. Ponadto wzmacnia system

śnienie krwi. Rozdrobnione listki lawendy można odpornościowy, działa rozkurczowo i obniża ci-śnienie krwi. Rozdrobnione listki lawendy można odpornościowy, działa rozkurczowo i obniża ci-

dodawać do potraw. Sporządza się również olejek śnienie krwi. Rozdrobnione listki lawendy można dodawać do potraw. Sporządza się również olejek śnienie krwi. Rozdrobnione listki lawendy można

lawendowy, który jest cennym środkiem pierwszej dodawać do potraw. Sporządza się również olejek lawendowy, który jest cennym środkiem pierwszej dodawać do potraw. Sporządza się również olejek

pomocy. Wspiera gojenie ran i poparzeń.

oprac. Zo� a Zaremba

Page 50: Echo Życia numer 24

48

LACKI I RUSKISURAŻ

LACKI I RUSKISURAŻ

Page 51: Echo Życia numer 24

49

echo życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życiaecho życia FELIETON

Suraż, położony nad Narwią przy ujściu Lizy, to jedno z najmniejszych miast na Pod-lasiu i w Polsce. Domy w ogrodach, jeszcze drewniane, rozsiadły się na równinie po obydwu brzegach rzeki, a nad nimi dominuje wieża kościoła. Czas płynie tu spokoj-

nie, zgodnie z przemijaniem pór roku. Miejscowość, jakich wiele na Podlasiu.Drzewiej bywało w Surażu rojno, gwarno, bogato, a często niebezpiecznie. W XI w. Narew

stanowiła północną granicę osadnictwa ruskiego na Podlasiu. Przywędrowali tu ludzie z Rusi Kijowskiej, potem z Rusi Halicko-Włodzimierskiej, znaleźli swe miejsce na ziemi, podobnie jak Mazowianie, Litwini, a także Jaćwingowie. Aby zapewnić sobie spokój i bezpieczeństwo zbudowali w Surażu gród obrony, strzegący doliny i przeprawy przez rzekę. Budowla prze-trwała do 1241 r. , kiedy spalili ją Tatarzy. Po odparciu najazdu tatarskiego władzę nad doliną górnej Narwi przejęli Litwini. Odbudowali umocnienia grodu.

Był to czas licznego napływu osadników z Mazowsze. O prawo do tych ziem upominali się również Krzyżacy. Najazdy Krzyżaków zakończyło się zniszczeniem w 1392 r. suraskiego grodu. Dopiero po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem nastał czas spokoju dla pogranicza.

Gród i okoliczne ziemie przyłączono do Wielkiego Księ-stwa Litewskiego.

W 1445 r. Suraż otrzymał prawa miejskie. Przebiega-jące tędy lądowe i wodne szlaki handlowe zapewniły do-brobyt miastu. W XVI w., na polecenie królowej Bony, w miejscu starego grodu zbudowano zamek obronny. Do dziś przypomina o tym nasyp dawnego grodziska.

Rzeka od zawsze dzieliła miasto na dwie części. Łą-czyły je mosty. Dawniej było ich ponoć kilka, a do dzisiaj dotrwał tylko jeden. Lewobrzeżna część miasta to była strona lacka, z kościołem katolickim, zaś prawobrzeż-na nosiła miano strony ruskiej. Niestety, jej cerkwie nie oparły się zawieruchom historii. Obydwie strony posia-dały własne rynki, ale dzięki mostom stanowiły jeden prężny organizm miejski. Ludzie przechodzili swobod-nie, przewożono wszelkie towary z dalekich stron, a z kupcami docierały wiadomości o szerokim świecie i jego obyczajach.

Ten nie zmieniony układ miasta zachował się do dzi-siaj. Chodzimy ulicami współczesnego Suraża nie wie-dząc, że tak tu było przed czterystu laty. Dowodów do-

starczają archeolodzy, prowadzący prace wykopaliskowe. Potop szwedzki połozył kres świetności miasta. Przemarsze wojsk, rabunki, pożary i epi-

demie zniszczyły jego podstawy materialne i dorobek. Zmienił się również przebieg traktów handlowych, a później stan ten „przypięczętowało” ominięcie Suraża przez linię kolejową.

W 1863 r. dotarło do tych terenów Powstanie Styczniowe. Obudziło nadzieję wolności, która spełniła się po 55 latach.

W dzisiejszym Surażu, na Górze Królowej Bony, można czasami znaleźć cegłę z muru dawnego zamku. Zachowały się strony miasta - lacka i ruska, niektóre nazwy ulic - Bielska, Zabłudowska, Tatarska. Na szczęście jest też Społeczne Muzeum Archeologiczne. Utrwalono w nim historię miasta i ziemi. Zgromadzone eksponaty datowane są od czasów prehistorycz-nych po XX w. Muzeum to powstało dzięki pasji jednego surażanina nieżyjącego już Włady-sława Litwińczuka.

Początek był prozaiczny, prace w polu dostarczały panu Litwińczukowi różnych znalezisk. Zaczął je gromadzić i na swój sposób opracowywać, próbując m.in. ustalić z jakich okresów pochodzą. Był pewien, że świadczą o przeszłości rodzinnych stron. Z czasem zorganizował w swoim domu ekspozycję, udostępniając ją zainteresowanym. Do końca zycia gromadził i po-większał zbiory, tworząc nowe wystawy. Obecnie schedę po ojcu i pasję - przejął syn Wiktor Litwińczuk, kustosz suraskiego muzeum.

Adam Stefański

Gród i okoliczne ziemie przyłączono do Wielkiego Księ-stwa Litewskiego.

jące tędy lądowe i wodne szlaki handlowe zapewniły do-brobyt miastu. W XVI w., na polecenie królowej Bony, w miejscu starego grodu zbudowano zamek obronny. Do dziś przypomina o tym nasyp dawnego grodziska.

czyły je mosty. Dawniej było ich ponoć kilka, a do dzisiaj dotrwał tylko jeden. Lewobrzeżna część miasta to była strona lacka, z kościołem katolickim, zaś prawobrzeż-na nosiła miano strony ruskiej. Niestety, jej cerkwie nie oparły się zawieruchom historii. Obydwie strony posia-dały własne rynki, ale dzięki mostom stanowiły jeden prężny organizm miejski. Ludzie przechodzili swobod-nie, przewożono wszelkie towary z dalekich stron, a z kupcami docierały wiadomości o szerokim świecie i jego obyczajach.

siaj. Chodzimy ulicami współczesnego Suraża nie wie-dząc, że tak tu było przed czterystu laty. Dowodów do-

starczają archeolodzy, prowadzący prace wykopaliskowe.

Page 52: Echo Życia numer 24

DESIDERATA* Krocz spokojnie wśród zgiełku

i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może znaleźć w ciszy. Tak dalece jak to możliwe bez wyrzekanie się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównu-jesz się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

* Ciesz się zarówno swymi osiągnię-ciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych ko-lejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesła-nia prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie peł-ne jest heroizmu.

* Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć, nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez go-ryczy wyrzekając się przymiotów młodo-ści. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nie-szczęściu mogła być dla ciebie tarczą. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

* Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien.

* Tak więc pozostań w pokoju z Bo-giem, cokolwiek myślisz i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pra-gnienia, w zgiełku ulicznym, zamęcie ży-cia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczę-śliwy.

Tekst, długo uznawany za anonimowy. Według legendy odnaleziony podczas remontu siedemna-stowiecznego kościoła w Baltimore, w dziesięciole-ciach okazał się mieć autora. Jest nim amerykański pisarz i dziennikarz Max Ehrmann, który ułożył go w latach 30. minionego stulecia.