południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

8
ISSN 2082-6516 Rok IV nr 11 (53) l 12 WRZEŚNIA 2013 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta www.polskieradio24.pl Zapisz się już dziś Bezpłatne Badanie Słuchu więcej na stronie 4 Warszawiacy odczują demonstracje „Chciałabym, żeby to Panowie wytłumaczyli warszawiakom, dla- czego realizując własne prawo do demonstracji swoich poglądów nie bierzecie pod uwagę skali utrud- nień w poruszaniu się po mieście przez mieszkańców Warszawy. W imię prawa do demonstra- cji swoich poglądów nie można ograniczać prawa warszawiaków do normalnego życia”. Tak brzmi fragment apelu Hanny Gronkie- wicz–Waltz, prezydent Warszawy do organizatorów demonstracji. Budżet obywatelski Warszawa 2.0 ma być miastem bezpiecznym i uporządkowanym, ma być miastem dialogu, komuni- kacji i zaufania, ma być miastem odpowiadającym na rzeczywiste potrzeby mieszkańców. Częścią tych zmian jest wprowadzenie budżetu obywatelskiego, o któ- rym rozmawiać będziemy jutro, 10 września, w Klubie Kultury Sa- ska Kępa przy ul. Brukselskiej 23, I piętro. Debatę otworzy Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz o godz. 9.30. Modlin wznawia funkcjonowanie Ryanair, ultratania linia lotnicza 10 września potwierdziła, że prze- nosi wszystkie swoje loty do / z War - szawy z portu lotniczego Warszawa Chopin z powrotem na lotnisko w Modlinie od poniedziałku 30 września, w następstwie zakoń- czenia remontu drogi startowej w Modlinie i zawarcia nowej dzie- sięcioletniej umowy handlowej z lotniskiem Warszawa Modlin. Piotr Okienczyc, prezes Zarządu Spółki Mazowiecki Port Lotniczy Warsza- wa-Modlin Sp. z o. o. poinformował, że czas przestoju operacyjnego lotnisko wykorzystało na moderni - zację, nowe inwestycje oraz pod- niesie poziomu obsługi pasażerów: zakończone zostały testy do kat. I systemu ILS, który zgodnie z harmo- nogramem rozpocznie działalność operacyjną 19 września br., wybu- dowany został dodatkowy parking długoterminowy na 550 miejsc, zamontowana i uruchomiona zosta- ła klimatyzacja w terminalu, wybu- dowane zadaszenie nad ścieżkami przy płycie postojowej. Piknik Tenisowy piknik rodzinny „Ta- jemnice podwodnego świata” odbędzie się w niedzielę 15 wrze- śnia na kortach tenisowych Okęcie Tennis Club. Anna Krzesińska Na linii - burmistrz dzielnicy Ochota Wojciech Komorowski – Stowarzyszenie Reduta Ordona - iskrzy. Urząd i Stowarzyszenie zorganizowały bowiem dwie róż- ne imprezy upamiętniające 182. rocznicę obrony Reduty Ordona, będącej za sprawą wiersza Ada- ma Mickiewicza pewnego rodza- ju symbolem powstania listopa- dowego. 6 września w samo południe członkowie Stowarzyszenia Re- duta Ordona zaplanowali uro- czysty apel pamięci poświęcony obrońcom tego miejsca, tam, gdzie ta fortyfikacja była zloka- lizowana, czyli przy ulicy Na Ba- teryjce. Zaplanowana i ogłoszona już wiosną br. nasza uroczystość, na de facto dzikim wygonie zanie- dbanym przez burmistrza Ochoty, a wielokroć przez setki ludzi sym- patyzujących z naszym ruchem czyszczonym gratisowo z korzyścią dla finansów dzielnicy, doczeka- ła się ze strony zazdrosnego jak dziecko burmistrza pomówień. Mało tego, mimo naszego zapro- szenia burmistrza na uroczystość, ten zorganizował konkurencyjną imprezę w tym samym czasie ze szkodą dla społeczeństwa nie tylko stolicy. A przecież razem można było osiągnąć dla wspól- nego dobra o wiele więcej – czy- tamy w piśmie autorstwa Artura Nadolskiego ze Stowarzyszenia Reduta Ordona. Burmistrz Wojciech Komorow- ski wyjaśnia, że Stowarzyszenie nawiązało z dzielnicą listowny kontakt i zaoferowało współpra- cę. - Przyjmujemy to z uznaniem. Otrzymałem zaproszenie na uro- czystość przez nich zorganizo- waną. Tak się złożyło, że myśmy też zaplanowali, może nie uro- czystość, bo nie jest to okrągła rocznica, ale dzień wspomnień o tym, co się tam wtedy działo. Nie wybieram się więc na tamto spotkanie chociażby ze wzglę- dów logistycznych (podobne godziny obu imprez – red.), ale przecież każdy może się spotkać i powspominać. Tym bardziej, że nikomu to nie szkodzi, nie zagraża i nie wprowadza zamie- szania, gdyż to miejsce przy ulicy Na Bateryjce jest dość odludne - stwierdza burmistrz Wojciech Komorowski. - Inna sprawa psu- je jednak taki ładny obraz całości. Otóż jak wiadomo pewna grupa ludzi postanowiła uczcić Redutę Ordona oraz to miejsce i stworzy- ła tam pomniczek. dokończenie na stronie 7 Jedna rocznica a dwie uroczystości O tym, jak drogie są podręczni- ki, najlepiej wiedzą rodzice, którzy każdego roku muszą coraz głębiej sięgać do kieszeni. Nie wszyscy jednak wiedzą, że podręczni- ki mogłyby być tańsze nawet o dwadzieścia procent. Na ich ceną wpływają bowiem dodatko- wo koszty „akcji marketingowych”. Najprościej można je ująć słowami – My (wydawnictwo) dajemy wam laptopy lub inny sprzęt elektro- niczny, a Wy (szkoły) wybieracie dla swoich uczniów nasze książki. Oczywiście, idealnie byłoby, aby reklamą podręczników ofero- wanych przez wydawnictwa była wysoka zawartość merytorycz- na i niska cena, czyli te kryteria, na które mają zwracać uwagę nauczyciele, którzy, zgodnie z prawem, powinni wybierać pod- ręczniki. - Niestety, dotarliśmy do informacji, które wskazują na to, że dyrektorzy i nauczyciele nie zwracają uwagi na te dwa aspek- ty, ale ważna dla nich jest wartość prezentu, który otrzymają w mo- mencie wyboru danego wydaw- nictwa. Przedstawiciele handlo- wi wydawnictw już od stycznia każdego roku odwiedzają szko- ły, oferując korzyści materialne w postaci laptopów, tablic multimedialnych czy rzutnika w zamian za wybór danego pod- ręcznika – podkreśla Mateusz Górowski, prezes Fundacji Euro- pejska Inicjatywa Obywatelska - Polska Bez Korupcji - Często jest to umowa na dłuższy okres, np. trzy lata. Dotarliśmy do takich umów. dokończenie na stronie 6 Skorumpowane podręczniki Bogdan Żmijewski Ktoś zadał mi pytanie jako by- łemu radnemu kilku kadencji, czy chciałbym zostać prezydentem Warszawy. Zastanawiając się nad odpowiedzią doszedłem do wnio- sku, że gdybym nim został, byłbym najbardziej znienawidzonym wło- darzem naszego miasta. Nie będę więc ryzykował wiecznego potę- pienia za to, co chciałbym w tym mieście zrobić lub za to, co bym lipnie naobiecywał wyborcom. Aby zostać Prezydentem mu- siałbym też umieć łgać, obiecując co się da i każdemu. Elitom kasę na kulturę i sztukę, przedsiębior- com udogodnienia w działalno- ści, masom igrzyska i darmowe zupki, koncernom medialnym bil- lboardowe żniwa i miejskie ogło- szenia w ich gazetach, wszystkim tanie bilety komunikacji, niskie opłaty i podatki itp. itd. Nawet gruszki na wierzbie. Za te obie- canki-cacanki smażyłbym się po- tem w piekle, a upałów nie lubię. A jak bym już został prezyden- tem, to musiałbym rozstrzygnąć, czy coś zrobić dla miasta, by być zapamiętanym niezależnie od oceny mych pomysłów, czy tyl- ko pławić się w urokach władzy i myśleć, jak ją utrzymać. Pragnąc jednak tworzyć nowo- czesne miasto wprowadziłbym zasadę, że nie ma darmochy, roz- dawnictwa i że jedni nie mogą żyć kosztem drugich, a opieka należa- łaby się tylko naprawdę potrzebu- jącym. Obawiam się, że chcąc tak robić zostałbym odwołany w refe- rendum przed końcem kadencji. dokończenie na stronie 3 Rozmowy o Warszawie Prezydentem być Kercelak W sobotę, 14 września w godz. 11.00-21.00 na ul. Chłodnej od- będzie się Kercelak. Impreza jak zawsze gwarna i z charakterem, z jarmarkiem handlowym, war- szawskimi cwaniaczkami, dużą dawką najpopularniejszych pol- skich przebojów oraz warszaw- skich szlagierów. czytaj na stronie 6 l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l

Upload: poludnie-andrzej-roginski

Post on 29-Mar-2016

218 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Południe Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 11 z 12 września 2013

TRANSCRIPT

Page 1: Południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

ISSN 2082-6516

Rok IV nr 11 (53) l 12 WRZEŚNIA 2013 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

www.polskieradio24.pl

Zapisz się już dziś

Bezpłatne Badanie Słuchu więcej na stronie 4

Warszawiacy odczują demonstracje

„Chciałabym, żeby to Panowie wytłumaczyli warszawiakom, dla-czego realizując własne prawo do demonstracji swoich poglądów nie bierzecie pod uwagę skali utrud-nień w poruszaniu się po mieście przez mieszkańców Warszawy. W imię prawa do demonstra-cji swoich poglądów nie można ograniczać prawa warszawiaków do normalnego życia”. Tak brzmi fragment apelu Hanny Gronkie-wicz–Waltz, prezydent Warszawy do organizatorów demonstracji.

Budżet obywatelskiWarszawa 2.0 ma być miastem

bezpiecznym i uporządkowanym, ma być miastem dialogu, komuni-kacji i zaufania, ma być miastem odpowiadającym na rzeczywiste potrzeby mieszkańców. Częścią tych zmian jest wprowadzenie budżetu obywatelskiego, o któ-rym rozmawiać będziemy jutro, 10 września, w Klubie Kultury Sa-ska Kępa przy ul. Brukselskiej 23, I piętro. Debatę otworzy Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz o godz. 9.30.

Modlin wznawia funkcjonowanie

Ryanair, ultratania linia lotnicza 10 września potwierdziła, że prze-nosi wszystkie swoje loty do / z War-szawy z portu lotniczego Warszawa Chopin z powrotem na lotnisko w Modlinie od poniedziałku 30 września, w następstwie zakoń-czenia remontu drogi startowej w Modlinie i zawarcia nowej dzie-sięcioletniej umowy handlowej z lotniskiem Warszawa Modlin. Piotr Okienczyc, prezes Zarządu Spółki Mazowiecki Port Lotniczy Warsza-wa-Modlin Sp. z o. o. poinformował, że czas przestoju operacyjnego lotnisko wykorzystało na moderni-zację, nowe inwestycje oraz pod-niesie poziomu obsługi pasażerów: zakończone zostały testy do kat. I systemu ILS, który zgodnie z harmo-nogramem rozpocznie działalność operacyjną 19 września br., wybu-dowany został dodatkowy parking długoterminowy na 550 miejsc, zamontowana i uruchomiona zosta-ła klimatyzacja w terminalu, wybu-dowane zadaszenie nad ścieżkami przy płycie postojowej.

PiknikTenisowy piknik rodzinny „Ta-

jemnice podwodnego świata” odbędzie się w niedzielę 15 wrze-śnia na kortach tenisowych Okęcie Tennis Club.

Anna Krzesińska

Na linii - burmistrz dzielnicy Ochota Wojciech Komorowski – Stowarzyszenie Reduta Ordona - iskrzy. Urząd i Stowarzyszenie zorganizowały bowiem dwie róż-ne imprezy upamiętniające 182. rocznicę obrony Reduty Ordona, będącej za sprawą wiersza Ada-ma Mickiewicza pewnego rodza-ju symbolem powstania listopa-dowego.

6 września w samo południe członkowie Stowarzyszenia Re-duta Ordona zaplanowali uro-czysty apel pamięci poświęcony

obrońcom tego miejsca, tam, gdzie ta fortyfikacja była zloka-lizowana, czyli przy ulicy Na Ba-teryjce. Zaplanowana i ogłoszona już wiosną br. nasza uroczystość, na de facto dzikim wygonie zanie-dbanym przez burmistrza Ochoty, a wielokroć przez setki ludzi sym-patyzujących z naszym ruchem czyszczonym gratisowo z korzyścią dla finansów dzielnicy, doczeka-ła się ze strony zazdrosnego jak dziecko burmistrza pomówień. Mało tego, mimo naszego zapro-szenia burmistrza na uroczystość, ten zorganizował konkurencyjną imprezę w tym samym czasie ze

szkodą dla społeczeństwa nie tylko stolicy. A przecież razem można było osiągnąć dla wspól-nego dobra o wiele więcej – czy-tamy w piśmie autorstwa Artura Nadolskiego ze Stowarzyszenia Reduta Ordona.

Burmistrz Wojciech Komorow-ski wyjaśnia, że Stowarzyszenie nawiązało z dzielnicą listowny kontakt i zaoferowało współpra-cę. - Przyjmujemy to z uznaniem. Otrzymałem zaproszenie na uro-czystość przez nich zorganizo-waną. Tak się złożyło, że myśmy też zaplanowali, może nie uro-czystość, bo nie jest to okrągła

rocznica, ale dzień wspomnień o tym, co się tam wtedy działo. Nie wybieram się więc na tamto spotkanie chociażby ze wzglę-dów logistycznych (podobne godziny obu imprez – red.), ale przecież każdy może się spotkać i powspominać. Tym bardziej, że nikomu to nie szkodzi, nie zagraża i nie wprowadza zamie-

szania, gdyż to miejsce przy ulicy Na Bateryjce jest dość odludne - stwierdza burmistrz Wojciech Komorowski. - Inna sprawa psu-je jednak taki ładny obraz całości. Otóż jak wiadomo pewna grupa ludzi postanowiła uczcić Redutę Ordona oraz to miejsce i stworzy-ła tam pomniczek.

dokończenie na stronie 7

Jedna rocznica a dwie uroczystości

O tym, jak drogie są podręczni-ki, najlepiej wiedzą rodzice, którzy każdego roku muszą coraz głębiej sięgać do kieszeni. Nie wszyscy jednak wiedzą, że podręczni-ki mogłyby być tańsze nawet o dwadzieścia procent. Na ich ceną wpływają bowiem dodatko-wo koszty „akcji marketingowych”. Najprościej można je ująć słowami – My (wydawnictwo) dajemy wam laptopy lub inny sprzęt elektro-niczny, a Wy (szkoły) wybieracie dla swoich uczniów nasze książki.

Oczywiście, idealnie byłoby, aby reklamą podręczników ofero-wanych przez wydawnictwa była wysoka zawartość merytorycz-na i niska cena, czyli te kryteria, na które mają zwracać uwagę nauczyciele, którzy, zgodnie z prawem, powinni wybierać pod-ręczniki. - Niestety, dotarliśmy do informacji, które wskazują na to, że dyrektorzy i nauczyciele nie zwracają uwagi na te dwa aspek-ty, ale ważna dla nich jest wartość prezentu, który otrzymają w mo-

mencie wyboru danego wydaw-nictwa. Przedstawiciele handlo-wi wydawnictw już od stycznia każdego roku odwiedzają szko-ły, oferując korzyści materialne w postaci laptopów, tablic multimedialnych czy rzutnika w zamian za wybór danego pod-ręcznika – podkreśla Mateusz Górowski, prezes Fundacji Euro-pejska Inicjatywa Obywatelska - Polska Bez Korupcji - Często jest to umowa na dłuższy okres, np. trzy lata. Dotarliśmy do takich umów.

dokończenie na stronie 6

Skorumpowane podręczniki

Bogdan Żmijewski

Ktoś zadał mi pytanie jako by-łemu radnemu kilku kadencji, czy chciałbym zostać prezydentem Warszawy. Zastanawiając się nad odpowiedzią doszedłem do wnio-sku, że gdybym nim został, byłbym najbardziej znienawidzonym wło-darzem naszego miasta. Nie będę więc ryzykował wiecznego potę-

pienia za to, co chciałbym w tym mieście zrobić lub za to, co bym lipnie naobiecywał wyborcom.

Aby zostać Prezydentem mu-siałbym też umieć łgać, obiecując co się da i każdemu. Elitom kasę na kulturę i sztukę, przedsiębior-com udogodnienia w działalno-ści, masom igrzyska i darmowe zupki, koncernom medialnym bil-lboardowe żniwa i miejskie ogło-

szenia w ich gazetach, wszystkim tanie bilety komunikacji, niskie opłaty i podatki itp. itd. Nawet gruszki na wierzbie. Za te obie-canki-cacanki smażyłbym się po-tem w piekle, a upałów nie lubię. A jak bym już został prezyden-tem, to musiałbym rozstrzygnąć, czy coś zrobić dla miasta, by być zapamiętanym niezależnie od oceny mych pomysłów, czy tyl-ko pławić się w urokach władzy i myśleć, jak ją utrzymać.

Pragnąc jednak tworzyć nowo-czesne miasto wprowadziłbym zasadę, że nie ma darmochy, roz-dawnictwa i że jedni nie mogą żyć kosztem drugich, a opieka należa-łaby się tylko naprawdę potrzebu-jącym. Obawiam się, że chcąc tak robić zostałbym odwołany w refe-rendum przed końcem kadencji.

dokończenie na stronie 3

Rozmowy o Warszawie

Prezydentem być

KercelakW sobotę, 14 września w godz.

11.00-21.00 na ul. Chłodnej od-będzie się Kercelak. Impreza jak zawsze gwarna i z charakterem, z jarmarkiem handlowym, war-szawskimi cwaniaczkami, dużą dawką najpopularniejszych pol-skich przebojów oraz warszaw-skich szlagierów.

czytaj na stronie 6

l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l

Page 2: Południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl2

Rafał Dajbor

Przyglądając się drodze arty-stycznej najwybitniejszych współ-czesnych i czynnych zawodowo polskich aktorów trudno oprzeć się wrażeniu, że Piotr Fronczew-ski to najbardziej „warszawski” z nich wszystkich. Nic to, że urodził się w Łodzi, gdzie wówczas, czyli w roku 1946 mieściła się siedziba Teatru Syrena, w którym praco-wał jego ojciec. Szkołę Teatralną kończył już w Warszawie, w 1968 roku, a następnie występował kolejno: w Teatrze Narodowym (1968-69), Współczesnym (1969-73), Dramatycznym (1973-83), Studio (1984-87), by następnie po czteroletnim byciu aktorem bez etatu zakotwiczyć na dłużej, bo aż do dziś w Teatrze Ateneum. Próżno szukać w karierze Fron-czewskiego jakiegokolwiek zbłą-dzenia na deski sceny pozawar-szawskiej. Całe swoje aktorskie życie poświęcił pracy w stolicy.

Nic więc dziwnego, że ów sto-łeczny aktor zawsze był poddany szczególnemu osądowi warszaw-skich recenzentów, którzy czasem Fronczewskiego chwalili, uznając go za aktora, który zapisał się w dziejach teatru złotymi zgłoska-mi – tak było na przykład, gdy zagrał „komplet gombrowiczow-ski”, czyli Henryka w Ślubie, Filipa w Iwonie, księżniczce Burgunda i Hrabiego Szarma w Operetce – a czasem besztali go i krytykowa-li, zarzucając mu, iż bez żadnych skrupułów wykorzystuje swój ta-

lent do grania w marnej jakości filmach i serialach oraz reklamach. Ba, nawet uznawany dziś za kla-syka muzyki rozrywkowej, wykre-owany przez Fronczewskiego Fra-nek Kimono uważany był swego czasu za rzecz gorszącą – no bo jak to? Wybitny aktor mający już

w dorobku Hamleta robi z siebie piosenkarza śpiewającego muzykę disco? Nie powinno więc zaska-kiwać, że i debiut reżyserski Pio-tra Fronczewskiego od początku wywoływał emocje, zwłaszcza iż aktor sięgnął po tekst, w którym dwie dekady wcześniej, tuż przed swoją śmiercią, zachwycał Tadeusz Łomnicki, czyli po sztukę Ja, Feu-erbach Tankreda Dorsta. „Fron-czewski reżyseruje Fronczewskie-

go” – to hasło reklamowe widzieli warszawiacy na początku bieżące-go roku na rozlepionych afiszach. Premiera miała miejsce 2 lutego. Oczywiście w Teatrze Ateneum.

„Ja, Feuerbach” to dla teatru sztuka autotematyczna, poświę-cona trudnej, skomplikowanej

materii, jaką jest aktorski talent, aktorska wrażliwość. To historia aktora o nazwisku Feuerbach, który po siedmiu latach spędzo-nych w szpitalu psychiatrycznym pragnie powrócić na deski sceny i, żeby zrealizować swój cel, de-cyduje się poddać przesłuchaniu (dziś powiedzielibyśmy – castingo-wi) przez dyrektora teatru. To dla Feuerbacha sytuacja upokarzająca – on sam zna wartość swojego

talentu, a w dodatku reżysera nie ma w teatrze i Feuerbach zmu-szony jest występować przed asy-stentem. Ta sytuacja to pretekst do dialogu między tymi dwiema postaciami: między wiekowym, doświadczonym przez życie ar-tystą, a młodym, przebojowym

i bezczelnym asystentem reżysera. Do tego pojawia się jeszcze ko-bieta, która przyprowadziła psa. Zwierzę także ma wziąć udział w realizowanym przedstawieniu, tyle tylko, że zaginęło gdzieś w teatralnym gmachu... Tak rozwi-ja się opowieść o życiu w teatrze, ale też nie do końca o teatr i ak-tora w sztuce Dorsta chodzi. Opo-wieść o starym aktorze urasta do rangi metafory, w której ujrzeć

swój los, swoje marzenia, ambicje i lęki może każdy, niezależnie od wykonywanego zawodu.

Fronczewski w roli Feuerbacha uruchamia całą maestrię swo-jego aktorstwa. Stary aktor jest w jego wykonaniu jednocześnie tragiczny i śmieszny. Wzniosły i przyziemny. Irytujący w swo-im kabotyństwie i zachwycający prostotą reakcji, uczuć, gestów. Widać, że wielki aktor gra aktora z pełną świadomością tego, co ten zawód niesie ze sobą dla czło-wieka, który zdecyduje się oddać mu całe swoje życie. Fronczewski otrzymał za tę kreację Nagrodę im. Tadeusza Żeleńskiego-Boya przyznawaną przez sekcję polską Międzynarodowego Stowarzysze-nia Krytyków Teatralnych i przy-znać trzeba, że recenzenci nie bez powodu docenili aktora za ten właśnie występ. Asystenta reży-sera zagrał Grzegorz Damięcki, tworząc wyrazistą, mocno zaryso-waną postać, w której widać jed-nak pęknięcie wskazujące, że ten

bezczelny, wyszczekany młody mężczyzna ma w sobie być może nieodkryte jeszcze pokłady wraż-liwości, być może nawet – gdy-by umiał pokonać odpychającą arogancję – mógłby być artystą z prawdziwego zdarzenia. Wresz-cie Maria Ciunelis w roli Kobiety z psem, znakomicie ukazująca zachowania i emocje osoby spo-za świata sztuki, której przyszło przypadkowo wpaść na chwilę w sam środek teatralnego tygla.

Piotr Fronczewski nigdy nie krył, że jego Mistrzem w zawo-dzie aktorskim był i jest Gustaw Holoubek. Fascynację Mistrzem widać zarówno w reżyserii Fron-czewskiego, jak i w jego kreacji. Przedstawienie w Ateneum to znakomity, tradycyjny, ale nie tradycjonalistyczny teatr. Teatr zmuszający widza do myślenia. Ze wszech miar godny polecenia.

Spektakl „Ja, Feuerbach” moż-na obejrzeć w końcu września w Teatrze Ateneum.

Fronczewski gra Feuerbacha

Dążenia WWSPo ogłoszeniu przez komisarza

wyborczego, że 13 października 2013 r. odbędzie się referendum w sprawie odwołania Hanny Gron-kiewicz-Waltz z funkcji Prezydenta Warszawy odbyła się konferencja prasowa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, która zainicjowała referendum i zebrała wymagana liczbę podpisów. Piotr Guział, lider

Warszawskiej Wspólnoty Samorzą-dowej powiedział m.in.: - Chciałem przedstawić tutaj prawdziwą twarz akcji referendalnej tych ludzi, którzy byli tu od początku i którym za-wdzięczamy zebranie tych podpisów. Pracowali właśnie w tym sztabie przy ulicy Jasnej 1 i to są nie przedstawicie-le Prawa i Sprawiedliwości,

dokończenie na stronie 5

Page 3: Południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 3

dokończenie ze strony 1Podniósłbym 3-4-krotnie opła-

ty za parkowanie w centrum, szczególnie dłuższe niż 30 minut.

Rozszerzyłbym strefę parkowa-nia płatnego. Kto nie miałby wła-snego miejsca parkingowego, nie mógłby zarejestrować samocho-du. Wszystko po to, by ograniczyć ilość samochodów pakujących się do centrum i by zaczęło się opłacać budować parkingi wie-lopoziomowe, w tym podziemne. Zarobione pieniądze przeznaczył-bym na komunikację publiczną. Wprowadziłbym system biletowy komunikacji publicznej oparty na zasadzie, że dłuższa droga dojaz-du, to większa opłata za bilet, bo i koszt większy. Dotację biletową zmniejszyłbym z 70 % do 50 %.

Ustanowiłbym system opłat adiacenckich, tj. opłatę od wzro-stu wartości gruntu w związku z nową infrastrukturą wybu-dowaną przy udziale środków miejskich, szczególnie dróg, kanalizacji i wodociągów. Pozy-skane środki przeznaczyłbym na uzbrajanie kolejnych terenów pod zabudowę. Nie widzę powodu, by na wzroście wartości gruntów po ich uzbrojeniu zarabiali tylko ich właściciele.

Dążyłbym do zmiany systemu podatków od nieruchomości. Nie widzę powodu, by podatek od gruntu i lokalu np. róg Marszał-kowskiej i Al. Jerozolimskich był taki sam, jak tam, gdzie nie ma drogi, infrastruktury i wrony za-wracają. Jestem natomiast prze-ciwny podatkowi katastralnemu, rozumianemu jako podatek od wartości nieruchomości w kontek-ście standardu zabudowy. Poda-tek winien zależeć od lokalizacji, tj. czy nieruchomość jest w cen-trum, czy na peryferiach, z uwagi na jej skomunikowanie. Powinien być także zależny od tego, czy nie-ruchomość ma dostęp do mediów, drogi, chodnika, oświetlenia ulicy. Dochody z tego podatku byłyby przeznaczone na budowę infra-struktury celem wyrównywania poziomu życia mieszkańców pod względem dostępu do udogod-nień cywilizacyjnych.

Wprowadziłbym opłaty za od-prowadzanie wód deszczowych do kanalizacji miejskiej i melioracji. Nie widzę powodu, by ta usługa była darmowa, jak obecnie. Pozy-skane środki zużyłbym na budowę i modernizację systemów gospo-darki wodami deszczowymi oraz wzmocnienie wałów przeciwpo-wodziowych. Obniżałbym podat-ki od tych nieruchomości, które byłyby wyposażone w systemy retencji i rozsączania wód opado-wych na terenie własnym, bo jest to rozwiązanie proekologiczne.

Nie budowałbym, jak bywało w przeszłości, eleganckich miesz-kań komunalnych, zwłaszcza w rejonach centralnych, tam, gdzie grunty są drogie, tylko na obrzeżach. Kupowałbym je też od developerów będących na musiku. Cenne grunty bym sprzedawał, a środki przeznaczył-bym na budownictwo komunalne i odszkodowania dla byłych wła-ścicieli pokrzywdzonych dekre-tem Bieruta. Właścicielom tym

oferowałbym grunty zamienne zamiast odszkodowań, ale naj-pierw musiałbym doprowadzić do zmiany ustawy o podatku VAT, by miasto nie musiało płacić VAT od gruntów zamiennych, w tym za grunty wywłaszczane pod drogi. Przymusowo wykwatero-wywałbym lokatorów ze zniszczo-nych kamienic komunalnych do innych mieszkań komunalnych. Wartościowe kamienice bez rosz-czeń sprzedawałbym na prze-targach. Pozostałe bym remon-tował, tworząc zasób mieszkań komunalnych do zamian. Bzdurą są generalne remonty zamieszka-łych budynków. Zaprzestałbym sprzedaży mieszkań komunalnych z bonifikatą. Nie widzę powodów dla czynienia takich prezentów.

Dążyłbym do podniesienia czynszów za mieszkania komu-nalne co najmniej do poziomu kosztów amortyzacji, przewidując ulgi socjalne dla rzeczywiście po-trzebujących. Wtedy by się okaza-ło, że szereg lokatorów chciałoby zamienić mieszkania na mniejsze. Dziś bywa, że jedni nie mają warunków do życia, a inni mają zbyt duże mieszkania komunalne w stosunku do realnych potrzeb, bo ich to wiele nie kosztuje. Cza-sem je podnajmują.

Zlikwidowałbym część ogród-ków działkowych. Część zamienił na parki, a część bym sprzedał pod zabudowę, by mieć środki na tworzenie parków i przeniesienie ogródków na peryferia miasta.

Zlikwidowałbym uwłaszczanie na gruntach miejskich za darmo. Umożliwiłbym zmianę użytkowa-nia wieczystego na własność po promocyjnej cenie. Zmniejszył-bym o 70 % stawki opłat za użyt-kowanie wieczyste na cele sportu i rekreacji. Obecnie wynoszą one 1 % wartości gruntu, czyli jak dla zabudowy mieszkaniowej, mimo że są to głównie tereny zielone. Renegocjowałbym umowę dzier-żawy z klubem Legia, który pła-ci obecnie tylko 0,2 % wartości gruntu i stadionu rocznie.

Ograniczyłbym listę obiek-tów wpisanych do ewidencji zabytków do tych, które mają rzeczywiste wartości kulturowe, a jednocześnie zwolniłbym te obiekty zabytkowe z podatku od nieruchomości i udzielałbym do-tacji na ich remonty. Skoro to jest dobro narodowe, to nie można obciążać obowiązkiem ich utrzy-mania tylko właścicieli.

Władze nie mają dziś pienię-dzy na szereg inwestycji z uwagi na zadłużenie budżetu Warszawy. Zamiast więc wydawać na bu-dowę takich obiektów komunal-nych, jak szkoły czy przedszkola, zlecałbym ich budowę firmom, od których bym je leasingował lub wynajmował. Sprzedałbym też część obiektów komunalnych inwestorom, podpisując z nimi umowy najmu lub leasingu tych obiektów wraz z kosztami obsłu-gi techniczno-administracyjnej. Nie widzę powodu, by dyrektorzy szkół zajmowali się np. papierem toaletowym i malowaniem ścian. Oni mają pilnować spraw nauki dzieci. Podobnie rzecz dotyczy przedszkoli, żłobków itp.

Rozmowy o Warszawie

Prezydentem byćDążyłbym do zmiany szere-

gu przepisów, np. dotyczących opłaty z tytułu renty planistycz-nej, tj. wzrostu wartości gruntów skutkiem uchwalenia miejsco-wego planu zagospodarowania przestrzennego. Dziś ta renta formalnie funkcjonuje 5 lat od uchwalenia planu, a praktycznie nie funkcjonuje. Ponadto jest nie-egzekwowalna. Takie są wyroki sądów. Pozyskane środki prze-znaczyłbym na odszkodowania za grunty przeznaczone pod drogi publiczne i za inne nieruchomo-ści przeznaczone w planach pod cele publiczne. Bo nie może być

tak, że jedni mają żyć kosztem drugich.

Mam podobnych pomysłów jeszcze więcej, ale obawiam się, że im więcej ich wypiszę, tym bardziej będę znienawidzony. Więc kończę, chcąc ratować ży-cie. Jeśli jednak uzyskam wspar-cie od podobnie myślących czytelników, będę kontynuował temat. Liczę też na Państwa po-mysły, co i jak by tu jeszcze zro-bić, by nie popsuć naszego mia-sta. Może jakiś prezydent będzie na tyle odważny, że część z nich wykorzysta.

Artystyczny Dom Animacji, ul. ks. J. Chrościckiego 14Kino: 13.09. godz. 19.00 i 15.09. godz. 18.00 - „Imagine”; 20.09. godz. 19.00 i 22.09. godz. 18.00 - „Dziewczyna z szafy”; 22.09. godz. 12.30 - filmy ze zbio-rów Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej: „Przygoda wśród gwiazd”, „Spadające gwiazdki”, „Królowa Śniegu”

Okęcka Sala Widowiskowa DK „Włochy”, ul. 1 Sierpnia 36a5.09. godz. 18.00 – „ Wieczór ze smakiem” w wykonaniu Kabaretu Pic; 20.09. godz. 18.00 – Dziecięce i młodzieżowe pokazy taneczne w rytmie hip-hopu; 21.09. godz.18.00 – „Szafa gra. Największe przeboje lat 70’ 80’ 90”. Wstęp za okazaniem wejściówki. Wejściówki do odbioru 16.09.2013r. w biurze Okęckiej Sali Widowiskowej od godz. 17.00; 22.09. godz. 19.00 – komedia „Dwójka bez sternika” w wykonaniu Teatru Prospero

Muzeum Karykatury, ul. Kozia 11Do 10 listopada czynna pokonkursowa wystawa Międzynarodowego Kon-kursu na Rysunek Satyryczno-Humorystyczny „Warszawa i Warszawka czyli dobrze i lepiej o naszej stolicy”.

Page 4: Południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl4

„Od wielu lat borykałam się z bólem biodra. Po zabiegach w Fizjo Med Poland moje proble-my ustąpiły”. - Franciszka l. 77

„Po urazie kręgosłupa groziła mi operacja jednak lekarz skie-rował mnie na rehabilitację. Tak trafiłem do pana Krzyszto-fa Narosza. Dzięki niemu i jego zespołowi nie byłem operowany i żyję bez bólu”. - Leszek l. 43

„Jestem chirurgiem i wiele go-dzin spędzam każdego dnia pochylony nad stołem opera-cyjnym. Kiedy moje problemy z kręgosłupem praktycznie unie-możliwiły mi pracę polecono mi specjalistów z Fizjo Medu. Po rehabilitacji znów mogę normalnie funkcjonować - Dzię-kuję”. Jan l. 59

Rozmawiamy z Panem Krzysz-tofem Naroszem, fizjotera-peutą, szefem zespołu tera-peutycznego firmy Fizjo Med Poland.

- Panie Krzysztofie, to tylko kil-ka z wielu pozytywnych opinii, na Państwa temat. - Jest nam bardzo miło. Firma istnieje od 15 lat w, tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom osób. Wielu pacjentów do dziś poleca nas swoim bliskim i znajomym.

- Z jakimi problemami nasi czy-telnicy mogą zwrócić się do Państwa?

- z bólem kręgosłupa, dyskopatią, przepuklinami- z bólami stawów, kolan, bioder barku- z nerwobólami- rwą kulszową i ramienną- zespołem cieśni nadgarstka- zawrotami i bólami głowy

W dniach od 16 do 20 wrze-śnia prowadzimy konsultacje pacjentów. Liczba miejsc ograni-czona. Obowiązuje telefoniczna rejestracja wizyt!

Przełom w leczeniu kręgosłupa i stawów

Bemowo, ul. Tkaczy 13

ul. Tkaczy 13 (Bemowo-Jelonki) tel. 22 666 05 77ul. Różana 51 (Mokotów), tel. 22 498 18 55

www.terapia-manualna.com

Krzysztof NaroszFizjo Med Poland

ul. Tkaczy 13 tel. 22 666-05-77

Zapraszamy do naszych gabinetów:

Wola, ul. Księcia Janusza 23 tel. 22 392 75 38

Ursus, ul. Kolorowa 19, lok. 146 (róg Sosnkowskiego)

tel. 668 148 053

Bemowo ul. Kartezjusza 2, gab. 235 (przychodnia specjalistyczna),

tel. 22 392 75 09

Ochota Przychodnia Specjalistyczna

ul. Szczęśliwicka 36, gab. 141 tel. 392 75 39

Posiadamy sieć 15 gabinetów na terenie całej Warszawy.

Zapytaj o najbliższy gabinet: 22 392 76 19.

ZAPRASZAMY SENIORÓW NA BEZPŁATNE BADANIE SŁUCHU

l Profesjonalna i miła obsługa l Diagnostyka słuchu l Urządzenia wspomagające słyszenie l Naprawa aparatów słuchowych l Indywidualne wkładki uszne l Wizyty domowe l Sprzedaż ratalna l Baterie, filtry i inne akcesoria do aparatów słuchowych

Zapisz się już dziś

- Pewną panią tak zabolało, że nie była w stanie schylić się, żeby zawiązać sobie but. Co ona ma zrobić?

- W pierwszej kolejności powin-na zgłosić się do doświadczone-go fizjoterapeuty, który określi przyczynę dolegliwości i spróbuje pomóc lub jeśli problem jest po-ważny skieruje pacjenta do leka-rza bądź na dodatkowe badania diagnostyczne.

- A jak się wychodzi z tych problemów?

- Fizjoterapeuta w trakcie pierwszej wizyty przeprowadza szczegółowy wywiad, kolejnym krokiem jest badanie, które ma ocenić przyczynę oraz ska-lę problemu. Odpowiedzialny fizjoterapeuta powinien umieć określić, czy z danym pacjen-tem może pracować. Czy to jest pacjent, którym może się zająć. Podam przykład: Przychodzi pa-cjent, który odczuwa ból dajmy na to w okolicy lędźwiowej krę-gosłupa. Czasem zdarza się, że odczuwamy ból np. z narządów wewnętrznych rzutowany do krę-gosłupa i podczas pierwszej kon-sultacji trzeba umieć wychwycić te dolegliwości, żeby nie zacząć leczyć pacjenta, któremu nie je-steśmy w stanie pomóc, bądź nawet możemy nieodpowiednimi działaniami zaszkodzić. Takiego pacjenta trzeba natychmiast skie-rować na dodatkową diagnosty-kę i do specjalisty, który jest mu w stanie pomóc. Natomiast jeśli dolegliwość pochodzi rzeczywiście z narządu ruchu, to fizjoterapeu-ta jest w stanie określić przyczynę i strukturę, która wywołuje daną dolegliwość, a następnie zacząć ją leczyć. Najważniejsze jest zdro-wie pacjenta, który obdarzył nas swoim zaufaniem.

- Na czym polega leczenie?- Dla pacjenta najważniejsze

jest to, żeby pozbyć się bólu.

Wiadomo, nikt nie chce cier-pieć. Natomiast ból jest obja-wem określonej dysfunkcji. Więc należy usunąć bądź złagodzić przyczynę. Gdy przyczyna do-legliwości zostanie usunięta, to ból zostaje wyłączony auto-matycznie. Takie postępowanie przynosi długofalowe efekty. Następnie musi zostać wdrożony protokół profilaktyczny. To jest bardzo ważne ze względu na to, że pacjent często sam produkuje pewne dolegliwości.

- Protokół profilaktyczny to może być termin niezrozumiały dla czytelnika niespecjalisty. Fizjoterapeuta wykonuje okre-ślone działania na ciele pacjen-ta, a czy potem przepisuje pa-cjentowi zadanie domowe?

- Tak, jak wspomniałem wcze-śniej rolą fizjoterapeuty jest usu-nięcie przyczyny dolegliwości. Musimy skoncentrować się na tym, która struktura wywołuje ból i dobrać optymalny sposób postępowania leczniczego. Ina-czej bowiem leczymy proble-my mięśniowe czy więzadłowe, a inaczej stawowe, jeszcze ina-czej problemy pochodzenia ner-wowego, jak rwa kulszowa czy zespół cieśni nadgarstka. Do tego celu wykorzystujemy sze-reg bardzo skutecznych technik manualnych: mobilizacji stawów, manipulacji, relaksacji mięśni więzadeł czy powięzi. Terapia manualna to rozległa dziedzina wiedzy umożliwiająca diagnosty-kę i leczenie problemów narządu ruchu. Przez pacjentów często kojarzona jest mylnie z masa-żem. W ten sposób pomagam pacjentom cierpiącym z powodu bólu kręgosłupa, stawów kola-nowych biodrowych czy barku, najczęściej jednak są to proble-my złożone, trwające od kilku tygodni czasem nawet miesięcy czy lat. Dlatego ważne jest, aby

pacjent nie czekał na rozpoczę-cie leczenia.

- Jakie zadania domowe fi-zjoterapeuta zadaje pacjento-wi?

Jeśli myślimy o tym, aby nie nastąpiły nawroty bólu, to pa-cjent powinien uzyskać informa-cje na temat higieny ruchu, na temat prawidłowych zachowań w ciągu dnia. Zazwyczaj odnosi się to do najprostszych czynności, jak sposób ubierania się, rozbiera-nia, wstawania i kładzenia się na łóżko. Wykonywania czynności dnia codziennego typu odkurza-nie, sprzątanie. Zadbanie o pra-widłową pozycję w pracy.

- A zatem jest to profilak-tyka, która chroni pacjentów przed bólami...

- Tak. Kolejną sprawą są odpo-wiednie ćwiczenia, które pacjent może, a nawet powinien samo-dzielnie wykonywać w domu po zakończeniu leczenia. Ćwiczenia trzeba indywidualnie dobrać do potrzeb pacjenta. Bardzo ważne jest indywidualne podejście.

- Potrzebna jest więc współ-praca pacjenta z fizjoterapeutą.

- To bardzo ważny element te-rapii.

- Gdy pacjent nie skorzysta z tych podpowiedzi, to pańska praca może pójść na marne.

- Na pewno. Jeśli pacjent wróci do swoich starych nawyków ru-chowych, nieprawidłowej pozycji w pracy itp., dolegliwości powró-cą. To tylko kwestia czasu. Załóż-my, przychodzi pani pracująca

w dziale obsługi klienta i mówi, że boli ją szyja. Okazuje się w roz-mowie że komputer w pracy ma ustawiony po swojej lewej stro-nie, a do klienta odwraca głowę w przeciwna stronę i tak wielo-krotnie w ciągu dnia. Pomogę jej pozbyć się bólu, ale jeśli nie zmie-ni pozycji w pracy to dolegliwości będą wracać.

- Od jak dawna jest pan fizjo-terapeutą?

- Od 1997 roku.- Gdzie się Pan uczył?- W zawodach medycznych ni-

gdy nie można zakończyć nauki. Znajomość z terapią manualną rozpocząłem od szkoły niemiec-kiej i cyklu szkoleń prowadzonych przez Haiko Dahla, niemieckiego instruktora terapii manualnej.

Przez trzy lata byłem studentem Sutherland College of Osteopa-thic Medicine w Brukseli. Poza tym ukończyłem w Polsce szereg kursów doskonalących, związa-nych z terapią manualną. Nadal pogłębiam swoją wiedzę i umie-jętności na sympozjach nauko-wych

- Czy jeśli coś nam dolega, to czy leczenie można to odłożyć?

- Organizm daje nam sygnały. Początkowo mogą być nieznacz-ne. Nie należy ich bagatelizować. Zasada „samo przyszło to i samo przejdzie” zazwyczaj prowadzi do narastania problemów. Jeśli poja-wiają się jakiekolwiek problemy zdrowotne, nie zwlekajmy z wizy-tą u specjalisty. W końcu chodzi o Państwa zdrowie.

Nikt nie chce cierpiećZ Krzysztofem Naroszem, fizjoterapeutą, rozmawia Andrzej Rogiński

Otwarte w lipcu po renowa-cji Muzeum Woli ma przyciągać gości nowoczesnym podejściem do historii. Tradycyjne wystawy zostały wzbogacone specjalnymi projektami społecznymi, kultu-ralnymi, artystycznymi i nauko-wymi, które mają aktywizować osoby zainteresowane warszaw-ską historią.

Otwierając drzwi do wyremon-towanej placówki z całkiem ina-czej zaaranżowaną przestrzenią wystawienniczą Hanna Nowak--Radziejowska, od kilku miesięcy tego roku szefowa wolskiego mu-zeum, mówiła, że musi być ono czymś więcej niż samą wystawą.

– To miejsce które powinno nieść pewne wartości, czyli upra-wiać to, co my nazywamy eduka-cją muzealną. Dlatego musieliśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak kształtować wrażliwość este-tyczną i historyczną za pomocą języka muzeum – wyjaśniała

Hanna Nowak-Radziejowska.O tym, że nie są to słowa rzu-

cane na wiatr, warszawiacy prze-konali się już w wakacje. Muzeum Woli uruchomiło swój profil na Facebooku i w ciągu kilku tygo-dni zyskało kilkuset fanów. W ten sposób instytucja chce dotrzeć do młodych gości, szczególnie, że skierowana do nich oferta jest atrakcyjna. Co prawda otwarta w lipcu wystawa „Bracia Łopień-scy – tytani warszawskiego brą-zownictwa” jeszcze nie odbiega od muzealnych standardów, o tyle sierpniowa inicjatywa „Gra do Woli: balkonowy koncert ży-czeń” wymykała się wszelkim schematom. W czasie tej ak-cji muzeum zachęciło bowiem mieszkańców do wspólnych śpie-wów, chociażby o Warszawie.

Muzeum chce również zaan-gażować mieszkańców do współ-tworzenia wystaw.

– Historia Woli to uniwersalna opowieść o Warszawie. Chcemy

więc tu kolekcjonować rzeczy z całego świata związane z Wolą, np. amatorskie filmy. To jest ini-cjatywa, którą chcemy podjąć. To jest bardzo cenne – tłumaczy Hanna Nowak-Radziejowska.

Obecnie muzeum pracuje nad ekspozycją stałą. Na razie wciąż trwa (do 11 listopada br.) wspo-mniana wystawa o braciach Ło-pieńskich, słynnych stołecznych brązownikach, których dzieje się-

gają XIX wieku. Ilustruje, w jaki sposób tworzona przez nich firma oddziaływała na miasto. Można ją oglądać od wtorku do piąt-ku w godz. 12-18 i w weekendy w godz. 12-20. Bilety w cenie

6 zł (normalny) i 4 zł (ulgowy) lub 20 zł (rodzinny). Wejście w czwartki jest bezpłatne dla in-dywidualnych zwiedzających.

Piotr Pieńkosz fot. Aleksandra Pieńkosz

Muzeum Woli po renowacji

Page 5: Południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 5

O G Ł O S Z E N I E

Bronisław Komorowski skie-rował do Sejmu projekt ustawy samorządowej, zakładający, że referenda lokalne są ważne bez względu na frekwencję; wyjąt-kiem jest referendum w sprawie odwołania władz, tu projekt za-ostrza zasady. Podkreślił, że pro-pozycja z jednej strony wzmac-nia możliwość przeprowadzania i zachęca do jak najliczniejszych referendów, a więc do jak naj-większego udziału obywateli w społeczności lokalnej, a spo-łeczności lokalne do współdecy-zji o tym, co powinno się dziać na obszarze ich miasta i gminy.

- Z drugiej strony projekt wprowadza niewielkie ograni-czenie, w moim przekonaniu, niezwykle logiczne, jeśli chodzi o swobodę, łatwość w odwoły-waniu władz samorządowych w wyniku referendum - powie-dział prezydent. - Chodzi o to, by samorząd uchronić przed zbyt łatwym dziś hasaniem par-tii politycznych i różnego rodza-ju politycznych ambicjonerów, którzy urządzają sobie prawy-bory na krótko przez terminem normalnych wyborów, likwidu-jąc naturalną możliwość wywią-zania się albo niewywiązania się i bycia rozliczonym za to, w trybie pełnej kadencji władz samorządowych.

Prezydent zaznaczył, że par-tie mają to do siebie, bo to jest ich natura wynikająca z mecha-nizmów demokratycznych, że ciągle konkurują ze sobą, toczą batalie i są skłonne wyznaczać przede wszystkim linie podziału w ramach społeczeństwa i te linie eksploatować. - Idea samorząd-ności polegała na tym, aby te naturalne dążenia partii przynaj-mniej częściowo ograniczyć - po-wiedział.

Prezydent przypomniał, że w 2002 r. wprowadzono zasa-dę bezpośrednich wybory wój-tów, burmistrzów i prezydentów miast. Według Komorowskiego rozwiązanie to miało na celu m.in. wzmocnienie władzy sa-morządowej, zwiększenie legi-tymacji społecznej władz samo-rządowych oraz ich stabilności. - To także miało być szansą na zwiększenie dystansu między

funkcjonowaniem samorządów a rozgrywki partyjnej; i tak to się rzeczywiście wydarzyło - powie-dział prezydent.

Jak tłumaczył, dzięki tym zmia-nom obecnie mandaty wójtów,

burmistrzów czy prezydentów miasta sprawuje coraz więcej osób niezależnych od partyjnych batalii. Zdaniem prezydenta oka-zało się jednak, że rozwiązanie z roku 2002 nie w pełni zagwa-rantowało odpowiednią sta-bilność władzy samorządowej. - To, co miało być narzędziem stosowanym w absolutnie wy-jątkowych sytuacjach, tam gdzie miał miejsce skandal, przestęp-stwo, gdy w grę wchodził proku-rator, czyli referendum, stało się w znacznej mierze narzędziem batalii partyjnej na gruncie sa-morządów - ocenił Bronisław Komorowski. Według prezydenta w ten sposób prezydenci miast, wójtowie i burmistrzowie znaleźli się ponownie w zagrożeniu, bo partie oraz czasem nadambit-ni albo ambitni - niekoniecznie w zdrowy sposób - lokalni polity-cy znaleźli nową drogę do upar-tyjnienia samorządów poprzez propagowanie i skuteczne prze-prowadzanie referendów odwo-ławczych. - Referenda nie miały być przecież sposobem na skraca-nie kadencji w sytuacjach względ-nie normalnych. Paradoksalnie stały się swoistymi prawyborami urządzanymi zresztą nie za pie-niądze partii politycznych, tylko za pieniądze publiczne, często

jeszcze na dodatek organizowa-nymi bezpośrednio przed plano-wanymi w normalnym trybie wy-borami - powiedział Komorowski.

Prezydent zaznaczył, że ma pełną świadomość, iż przekazuje

swoje opinie w kontekście sytu-acji istniejącej w Warszawie, gdzie również ma odbyć się referendum

w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Komo-rowski podkreślił, że prace nad projektem zaczęły się dwa lata temu, kiedy nikt nie mówił jesz-cze o referendum w stolicy i przez

cały ten okres trwały konsul-tacje. - Dzisiaj go zgłaszam w pełnym prze-konaniu, że na bieg spraw w Warszawie już nie wpłynie, bo przecież usta-wa weszłaby w życie dopiero od następnych wyborów samo-rządowych - za-znaczył.

Jak dodał, pro-jekt nie ma nic wspólnego z sy-tuacją w stolicy,

odwrotnie - sytuacja w Warsza-wie jest ilustracją szerszego zjawi-ska nadużywania referendów do

bezpośredniej walki politycznej, ze stratą dla samorządności. Na-stępuje, ryzykowne, nieznośne upartyjnienie samorządności. Prezydent stwierdził, że przedło-żony przez niego projekt wzmac-nia wpływ obywateli na sprawy lokalne poprzez wprowadzenie dużej łatwości w organizowaniu referendów merytorycznych, do-tyczących konkretnych rozwią-zań. Zwrócił uwagę, że referen-dów merytorycznych, w których obywatele mogą decydować, na co wydać wspólne pieniądze, jest relatywnie bardzo mało. - W obecnej kadencji było 79 refe-rendów dotyczących odwołania samorządowych organów wyko-nawczych, a tylko 21 referendów merytorycznych; i to wszystko się dzieje przed wyborami, kiedy i tak nastąpi korekta wyborcza - powiedział. Jak zaznaczył, celem projektowanej ustawy jest odwró-cenie tych proporcji tak, aby Po-lacy na szczeblu samorządowym jak najliczniej, jak najczęściej współdecydowali w kwestiach

merytorycznych, a jak najrzadziej byli wplątani w rozgrywki pomię-dzy partiami politycznymi.

Prezydencki projekt zakłada m.in., że referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczest-niczących w nich osób - obecnie re-ferendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania. Wy-jątkiem w prezydenckiej propozycji jest referendum w sprawie odwo-łania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpo-średnich - dla ważności takiego referendum konieczna byłaby fre-kwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu. Obecnie referendum takie jest ważne, je-żeli wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.

Powyższy materiał został zaczerp-nięty z Serwisu samorządowego PAP 2 września 2013 r. oraz ze strony in-ternetowej Kancelarii Prezydenta RP. Tytuł i skróty pochodzą od redakcji „Południe”.

Prezydent o referendum

dokończenie ze strony 2nie przedstawiciele Ruchu Pali-

kota, to są ludzie bezpartyjni, to są warszawiacy, to są ludzie, któ-rzy spędzają czas w Warszawie, mieszkają w Warszawie, żyją War-szawą, kochają Warszawę i chcą tę Warszawę zmienić. Coś ich uwiera, są niezadowoleni z tego, że War-szawa nie ma przywództwa.

Wśród członków sztabu wymie-nił m.in.: Grzegorza Wysockiego – wydawcę i redaktora naczelne-go gazet lokalnych „Informator Żoliborza, „Informator Ochoty”, byłego sekretarza gminy Warsza-wa-Ochota oraz zastępcy dyrekto-ra dzielnicy (w okresie kiedy wcho-dziła w skład gminy Warszawa Centrum) oraz Marka Makucha, pełnomocnika komitetu referen-dalnego, byłego radnego miasta (PiS), obecnie radnego Woli.

- Czy pańskie spotkanie z przewodniczącym Guzem to jest zapowiedź długofalo-wego sojuszu politycznego Warszawskiej Wspólnoty Sa-morządowej i związków zawo-dowych?

Piotr Guział: - Jak najbar-dziej. Ze związkami czujemy się w dobrej komitywie, doskona-le, zarówno z Solidarnością jak i z Konfederacją Pracy jak i z OPZZ-em oczywiście, więc to będzie dłuższa współpraca i po-kazanie, że władze samorządo-we szanują ludzi pracy i potrafią wspólnie rozwiązywać problemy nie podczas wysyłania komunika-tów czy przygotowywania uchwał rady miasta, z których związkow-cy dowiadują się jaki będzie ich los, tylko właśnie poprzez dialog społeczny.

Dążenia WWS

Page 6: Południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl6

dokończenie ze strony 1Wynika z nich też, że jeżeli

szkoła nie wywiąże się ze zobo-wiązania korzystania z danego podręcznika przez określony czas, to musi oddać pieniądze za sprzęt, którzy otrzymała. Nie jest to skala jednego województwa czy kilku kilkunastu szkół, ale całego kraju. Mam nadzieję, że po naszej akcji

„Czysta szkoła” dyrektorzy będą świadomi, jak wielkim złem jest podpisywanie tego typu umów. Uważamy, że podręczniki mogły-by być co najmniej dwadzieścia procent tańsze, gdyby nie podpi-sywano tego typu umów.

Na pytanie gazety „Południe”, czy w warszawskich szkołach do-

Skorumpowane podręcznikichodzi do tego typu nadużyć, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Warszawie Andrzej Kulmatycki wskazał, że w roku szkolnym 2012/2013 przepro-wadzono kontro1e w zakresie prawidłowości wyboru pod-ręczników na terenie Mazowsza w 49. szkołach, w tym na terenie Warszawy i powiatów okołowar-

szawskich w piętnastu szkołach. Wydane przez kuratorium kilku szkołom zalecenia dotyczyły tylko nieprzestrzegania ustawowego terminu podawania do publicznej wiadomości zestawu podręczników obowiązujących w szkole.

Kilkunastu dyrektorów war-szawskich szkół nie znalazło cza-

su na rozmowę o podręcznikach, na rozmowę zgodziła się jedynie dyrektorka Zespołu Szkół nr 117 z ul. Bema na Woli. - Nigdy nie otrzymałam propozycji współpra-cy z określonym wydawnictwem i ofert prezentów w postaci jakie-goś sprzętu elektronicznego. Być może wynika to z faktu, że żad-ne wydawnictwo nie jest u nas

w szkole faworyzowane. Rozu-miem, że do sytuacji, gdy wydaw-nictwo chce podpisać umowę z jakąś szkołą dochodzi wtedy, gdy dana placówka korzysta z podręczników owego wydaw-nictwa z więcej niż jednego przedmiotu. U nas nie ma takiej sytuacji, co każdy może zobaczyć

na naszej stronie internetowej – wyjaśnia Justyna Matejczyk, dyrektorka Zespołu Szkół nr 117.

W tej szkole o wyborze pod-ręczników decydują nauczycie-le, którzy pracują w zespołach przedmiotowych i wspólnie po-dejmują decyzję. Dyrektorka pod-kreśla jednak, że choć nauczyciel, jak wiadomo, ma prawo wyboru podręcznika, ona jednak nalega, aby nauczyciele brali również pod uwagę sytuację finansową rodziców uczniów.

- Staram się - i to udaje się - w naszym Liceum i Gimnazjum nie doprowadzać do takiej sytuacji, w której w kilku równoległych klasach byłyby różne podręczniki z jednego przedmiotu. Uważam, że nie jest dobra opcja, gdy np. uczeń przenosi się z klasy do klasy albo nauczyciele zastępują swoich kole-gów po fachu. Wspomniane wyżej zespoły przedmiotowe współpra-cują ze sobą i osiągają porozumie-nie w sprawie wyboru podręcznika – wszystkie klasy równoległe mają te same podręczniki. Staramy się także, żeby obowiązywały one przez kolejne lata. Gdy zmienia się podstawa programowa podręczni-ki zmieniają się tak, aby ich treści pokrywały wymagania podstawy programowej – stwierdza dyrek-torka. W tej szkole uczniowie mogą nabyć używane podręczniki na szkolnym kiermaszu, który co roku odbywa się w pierwszym tygodniu września i cieszy się sporym zainte-resowaniem.

Anna Krzesińska

Festiwal SingeraRafał Dajbor

W tym roku miłośnicy kultury żydowskiej, fani dobrej muzyki i teatru, a także ci, którzy lubią, gdy na ulicach Warszawy coś się dzieje, już dziesiąty raz zebrali się na pla-cu Grzybowskim i ulicy Próżnej, na Festiwalu Kultury Żydowskiej War-szawa Singera. Jubileuszowa edy-cja tej imprezy, która trwale wrosła

w kalendarz warszawskich wyda-rzeń kulturalnych, jest dobrym pre-tekstem, by przyjrzeć się jej bliżej.

Pierwsza edycja odbyła się w roku 2004 i trwała zaledwie cztery dni. Od tego czasu Warsza-wa Singera rozwinęła się w impre-zę, która już od kilku lat trwa aż dziewięć dni – od weekendu do weekendu. W tym roku festiwal zaczął się w sobotę 24 sierpnia, a skończył w niedzielę, 1 września.

Pomysłodawczynią i twórczynią festiwalu jest znana aktorka i pio-senkarka Gołda Tencer. To prowa-dzona przez nią Fundacja Shalom jest głównym organizatorem tego,

co dzieje się na festiwalowych sce-nach. „Program festiwalu to mój program autorski. Co w nim dobre i złe – to moje” – mówiła Gołda Ten-cer w jednym z wywiadów. A przy-znać trzeba, że kulturotwórcza rola Warszawy Singera jest olbrzymia. Gdy zbliża się festiwal żyje nim wła-ściwie cała Warszawa, zwłaszcza, że od kilku lat festiwal wyszedł daleko poza rejon placu Grzybowskiego

i ulicy Próżnej. Festiwalowe imprezy mają miejsce m.in. w kinie Iluzjon przy ul. Narbutta, w Klubie La Playa przy Wybrzeżu Helskim, w Akade-mii Sztuk Pięknych przy Krakowskim Przedmieściu, w Galerii Zachęta, a także w klubach na Pradze.

Siłą festiwalu jest jego niesamo-wita wręcz różnorodność. Festiwal Warszawa Singera to zarówno pełen plebejskiego klimatu „jar-mark na Próżnej”, gdzie schodzą się handlarze starociami i sprze-dawcy pańskiej skórki, jak i sesje naukowe gromadzące naukowców z wielu dziedzin humanistycznych.

dokończenie na stronie 8

Page 7: Południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 7

l Anteny, 601-867-980, 22 665-04-89.

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

USŁUGIl A - Komputery serwis,

501-594-190.l A - Przeprowadzki,

512-139-430.l A - Sprzątanie piwnic,

wywóz mebli, 694-977-485.l Cyklinowanie, 663-163-070.l Cyklinowanie, lakierowanie,

solidnie, 22 751-96-01, 694-142-660.

l Cyklinowanie, układanie, 22 240-36-56.

l DEZYNSEKCJA skutecznie, 22 642-96-16.

AGD - RTVNAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

l Docieplanie budynków, poddaszy, malowanie elewacji, kilkunastoletnie doświadczenie, 501-62-45-62.

l Elektryk tanio, 507-153-734.l Hydraulika, gaz, Zenek,

691-718-300.l Malowanie A-Z, remonty,

referencje, lato 25% taniej, 501-255-961.

l Remonty kompleksowo, 22 240-87-31.

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Aktualnie antyki wszelkie gotówka, 504-017-418.

l Antyki, monety, znaczki, meble, obrazy, pocztówki, książki oraz inne przedmioty, 22 253-38-79, 601-235-118, 669-154-951.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

SPRZEDAMl Sprzedam barakowóz do

wykorzystania jako biuro lub na działkę, 603-675-370.

l Tanie drewno rozbiórkowe, dowóz, 506-223-080.

FINANSEl KREDYTY, trudne też pry-

watne, 668-308-435.

NAUKAl Komputer od podstaw,

698-166-368.

NIERUCHOMOŚCIl Sprzedam OKAZYJNIE

mieszkanie Natolin - Ursynów, 80 m kw. blisko metra, 2004 r., 3 pok., tel. 793-973-996.

ZDROWIEl Masaż leczniczy, prostaty,

601-27-99-88, 601-27-99-77.

RÓŻNEl Znaleziono 2 pary okularów

na terenie Muzeum Pałacu w Wila-nowie. Od czerwca czekają do odbioru w siedzibie redakcji, ul. Puławska 136.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

KANCELARIARADCÓW PRAWNYCH

ul. Mickiewicza 9 U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

Szkółka Roślin Iglastych IGLAKI_PL Joanna i Bogdan Żmijewscy

ul. Syta 54 02-993 Warszawa Wilanów

Szkółka czynna w sezonie 7 dni w tygodniu z wyłączeniem świąt w godzinach: od 10.00 do 20.00

inne godziny (lub dni) możliwe po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym 22 642 50 62, 662 587 054

Prosimy o kierowanie korespondencji na adres: [email protected]

INFORMATOR POŁUDNIAPOLICJA - 997 I 112

STRAŻ MIEJSKA - 986

STRAŻ POŻARNA - 998 I 112

POGOTOWIE - 999 I 112l Całodobowa informacja pogotowia ratunkowego 197 90

REKLAMA W POŁUDNIUul. Puławska 136, pon. pt. 9.00 - 17.00, tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 [email protected] [email protected]

BIURA OGŁOSZEŃ: l al. Komisji Edukacji Narodowej 15 lokal 4, Art-Press,

22 648-24-07, 537-427-186 l ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 l ul. Grzybowska 39 „atco”, 22 652-26-30, 22 620-17-83 l ul. Dobra 19 „Editionmedia”, 22 828-46-64, 22 828-25-87 l Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85,

601-213-555

Dyrektor Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Wola m. st. Warszawy

informuje, że

na tablicy ogłoszeń w siedzibie zakładu przy ul. Bema 70 oraz na stronie internetowej www.zgnwola.waw.pl

wywieszane są wykazy nieruchomości przeznaczonych do wydzierżawienia.

www.polskieradio24.plNAGROBKI

już od 1900 zł22/214-06-31500 290 360

RATY

659875_WA nagrobek:Layout 1 2013-06-26 09:40 Page 1

dokończenie ze strony 1My staramy się na to patrzeć

jak na jakąś inicjatywę, która nie jest jednak do końca formalna. A tak być nie powinno. Co praw-da jest to miejsce mało na razie zagospodarowane, bo dopiero w przyszłości będzie się tam dzia-ło, ale z drugiej strony nie jest do końca w porządku takie zawłasz-czanie przestrzeni publicznej, nawet w szczytnym celu, bo po prostu będzie bałagan.

Na uroczystości zorganizowa-nej przez Stowarzyszenie pojawi-ły się poczty sztandarowe war-szawskich szkół, przedstawiciele duchowieństwa różnych wyznań, grupy rekonstrukcji historycz-nych, samorządowcy z Ochoty oraz mieszkańcy stolicy.

Przy pomniku przy ulicy Mszczonowskiej pojawił się bur-mistrz z kilkorgiem osób. Wcze-śniej w urzędzie przy ulicy Gró-jeckiej odbyła się konferencja poświęcona wynikom prac wyko-paliskowych na Reducie Ordona. Burmistrz Wojciech Komorowski przedstawił na niej plany dziel-nicy związane z upamiętnieniem tego miejsca. Jak wcześniej po-wiedział reporterce „Południa”, dzielnica nawiązała współpracę z warszawską Akademią Sztuk Pięknych. W lutym 2014 zapla-nowano rozstrzygnięcie konkur-su wśród studentów na zago-spodarowanie tej przestrzeni. - Pomimo problemów finanso-wych będziemy starali się zna-leźć pieniądze, aby stworzyć tam miejsce pamięci. Nie wiemy, jak będzie ono jeszcze wyglądało. Oczywiście chętnie wysłuchamy uwag mieszkańców, ekspertów i naukowców. Jeżeli Stowarzysze-nie Reduta Ordona odezwie się do mnie, to spotkam się z nimi – podkreśla burmistrz.

W tym szczególnym dniu wszy-scy chętni mogli też zwiedzić teren wykopaliska archeologicz-nego.

Jedna rocznica a dwie uroczystości

KomentarzChwalebnie, że Stowarzysze-

nie Reduta Ordona zaprosiło na uroczystość uczniów, aby poznali historię. Mniej chwalebne było składanie ogromnych bukietów i wiązanek kwiatów przez różne delegacje. W kilku przypadkach nie wyglądało to na autentyczną potrzebę upamiętnienia pole-głych, ale na pokazówkę w bla-

sku fleszy, co zresztą słychać było w kuluarach. Pieniądze wydane na kwiaty mogłyby zostać prze-znaczone na bardziej chwalebny cel, ot chociażby na zakup wody dla tych, którzy pełnili wartę ho-norową, w tym także dla młodzie-ży, która traciła przytomność od długiego stania na słońcu...

Anna Krzesińska

Anna Krzesińska

Szczątki dwudziestu żołnierzy, tzw. wilcze doły, fragmenty XIX--wiecznej fosy znaleźli archeolo-dzy podczas prac wykopalisko-wych tam, gdzie znajdowała się Reduta Ordona.

Na łamach „Południa” pisali-śmy o tym, że ta fortyfikacja zlo-kalizowana była w miejscu dzisiej-szej ulicy Na Bateryjce, niedaleko Ronda Zesłańców Syberyjskich na Ochocie, a nie tam, gdzie obec-nie stoi obelisk Reduty Ordona, czyli na ulicy Mszczonowskiej na Woli. Taką lokalizację potwierdzili archeolodzy z Państwowego Mu-zeum Archeologicznego podczas przeprowadzonych w 2010 i 2011 roku wykopalisk. Dwa tygodnie temu opublikowaliśmy zdjęcia z prac archeologicznych na www.facebook.com/poludnie.gazeta

- W czasie tegorocznych prac archeologicznych znaleźliśmy

m.in. szczątki rosyjskich żołnie-rzy, na pewno jest też jeden Po-lak. Były one wrzucone do tzw. wilczych dołów. Pod spodem mogą być kolejne szczątki. Cia-ła były po prostu wrzucane do dołów i tak, jak się ułożyły, tak zostały. Mamy też zabezpieczo-ne kartacze, fragmenty mun-durów, guziki zarówno polskie (m.in. cynowe z koroną, takie jakie mieli żołnierze 1. Pułku Strzelców Pieszych, którzy bro-nili reduty) jak i rosyjskie (z nu-merami rosyjskich pułków, które brały udział w ataku na redutę). Ponadto udało się nam odnaleźć wszystkie istotne elementy for-tyfikacji, co więcej wydobyliśmy szpadel, którym redutę sypano. Znaleźliśmy również XIX-wieczne grabie i jeszcze jeden szpadel. Odkryliśmy fragment fosy redu-ty oraz wał i wspomniane wilcze doły – wylicza kierujący praca-mi Witold Migal z Państwowe-

go Muzeum Archeologicznego w Warszawie. – Chcemy oczyścić te wilcze doły, a następnie zrobić lotnicze zdjęcia i nakręcić film z helikoptera. Zobaczymy, co bę-dzie dalej…

Prace wykopaliskowe po-trwają co najmniej do końca miesiąca.

- Szczątki poległych zostaną zbadane w Pracowni Antropo-logicznej. Chcemy ustalić wiek tych ludzi, przebyte choroby, a także urazy, które przyczyniły się do śmierci. Być może dzięki badaniom DNA uda się ustalić nazwiska choć kilku osób - wy-jaśnia dr Wojciech Borkowski, wicedyrektor Państwowego Mu-zeum Archeologicznego. - Od-nalezione przedmioty zostaną poddane pracom konserwator-skim. Planowana jest także stała wystawa tych rzeczy, na razie na terenie naszego Muzeum, oraz publikacja wyników badań.

Zanim archeolodzy rozpoczęli wykopaliska, w latach 2005-2008

na tym terenie prowadzone były nielegalne poszukiwania pamią-

tek (zarówno przez „miłośników historii” pasjonujących się tema-tem, jak i przez ludzi czyniących to w celach zarobkowych), które czę-ściowo zniszczyły redutę. Obecnie teren należy do hiszpańskiej firmy deweloperskiej, która współfinan-suje prace wykopaliskowe.

Na wiosnę szczątki pole-głych w walkach o Redutę Or-dona zostaną złożone w mogi-le, odbędzie się też uroczyste ekumeniczne nabożeństwo za zmarłych.

Wykopaliska na Reducie Ordona

9 września rozstrzygnięto prze-targ na obsługę wszystkich dzie-więciu obszarów, na jakie podzie-lona została stolica. A zatem od lutego 2014 r. Lekaro, Sita Polska oraz MPO będą odbierać śmieci od warszawiaków. Okres pomo-stowy trwać będzie bowiem do końca stycznia.

Wykonawcy będą odbierać śmieci i dbać o ich przetworzenie. Po rozpatrzeniu odwołań zostaną podpisane umowy.

Najkorzystniejsze cenowo ofer-ty złożyło: Miejskie Przedsiębior-stwo Oczyszczania w m.st. Warsza-wie dla obszarów Ochota, Ursus i Włochy oraz Wola i Bemowo.

Przetarg rozstrzygnięty

Page 8: Południe bemowo nr 11 z 12 września 2013

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny: Andrzej Rogiński

Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00

pt. w godz. 9.00 - 16.00W tych godzinach

przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PolskapresseISSN 2082-6516

Wydawca jest członkiem Warszawskiego Towarzystwa

Prasy LokalnejNakład 45 400 egz.

Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 26 września

Nikogo chyba już dziś nie dziwi i nie bulwersuje fakt przewożenia roweru w pociągach SKM. W po-jazdach tych są nawet specjalne wieszaki służące pod podwiesze-nia jednośladu, a że popularne „eskaemki” dość często wożą nas nie tylko do pracy, ale i poza War-szawę – na rekreację, toteż na ro-werzystów wiozących swój pojazd nikt już nie patrzy jak na dziwa-dło. Dość rzadkim zjawiskiem są rowery w wagonach warszawskie-go metra. Kontrowersyjną sprawą natomiast jest przewożenie rowe-rów w autobusach i tramwajach. Dodajmy od razu: kontrowersyj-ną jedynie dla nieobeznanych z regulaminem ZTM pasażerów, gdyż z prawnego punktu widze-nia sprawa jest jednoznaczna.

Regulamin przewozu środkami lokalnego transportu zbiorowe-go w m.st. Warszawie, którego podstawą prawną jest uchwała Nr XLVII/1273/2012 Rady Miasta Stołecznego Warszawy z dnia 22 listopada 2012 r. ujmuje tę spra-wę jednoznacznie. Interesuje nas tutaj Rozdział 1 i paragraf 16. A więc punkt 1: „Pasażer może przewozić w pojazdach bagaż (w tym również rower) i zwie-rzęta, jeżeli istnieje możliwość umieszczenia bagażu i zwierząt w pojeździe tak, aby nie utrudnia-ły przejścia i nie narażały na szko-dę osób i mienia innych pasaże-rów, nie zasłaniały widoczności obsłudze pojazdu, nie zagrażały

bezpieczeństwu ruchu”. Punkt 2: „Zabronione jest umieszczanie bagażu lub zwierząt na miejscach przeznaczonych do siedzenia”.

I punkt 3: „W przypadku narusze-nia przez pasażera postanowień ust. 1 lub ust. 2, obsługa pojazdu, pracownicy nadzoru ruchu, służ-by metra lub kontrolerzy biletów

mogą zażądać opuszczenia pojaz-du przez pasażera, wraz z przewo-żonym bagażem (w tym również rowerem) lub zwierzęciem”.

Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim to, że gdy ro-werzysta wsiadający z jakiego-kolwiek powodu do autobusu czy tramwaju usłyszy pełne świętego

oburzenia pytanie „a to tak wolno z rowerem?” (piszący te słowa ze-tknął się z taką postawą kilkukrot-nie) – może śmiało odpowiedzieć: „tak, wolno, o czym mówi regu-lamin ZTM, w rozdziale pierw-szym, paragrafie szesnastym, w punktach od jeden do trzy”. Zwracam jednak rowerzystom uwagę, że wspomniane przepisy oprócz praw nakładają także na cyklistów bardzo konkretne obo-wiązki. Niedopuszczalne jest więc ładowanie się z jednośladem do autobusu czy tramwaju na wcisk, „na chama”, z obijaniem nóg pa-sażerów i brudzeniem ich ubrań. Wsiadać z rowerem trzeba powoli i ostrożnie, zaś gdy mamy do po-konania tylko jeden przystanek (a tak często bywa – wielu cy-klistów podjeżdża sobie np. pod Książęcą czy Tamkę, by uniknąć męczącego podjazdu) warto przepuścić wszystkich pasażerów i wsiąść dopiero po nich, zaś po otwarciu się drzwi sprawnie, szybko, ale oczywiście ostrożnie opuścić autobus. No i oczywiście zarówno rodzice z wózkiem dzie-cięcym, jak i niepełnosprawni na wózku inwalidzkim mają wobec rowerzysty pierwszeństwo, tak bowiem osoba na wózku, jak i dziecko w wózeczku to człowiek, a więc pasażer. Rower zaś to ba-gaż, a jak określa to regulamin – nie wolno przewozić bagażu w sposób, który utrudniałby ko-rzystanie z pojazdu komunikacji

W autobusie i tramwajumiejskiej pasażerom. Wynika z tego i to, że nie wolno wpychać się z rowerem do publicznego środka transportu (do wagonu metra czy SKM oczywiście tak-że) w sytuacji, gdy pojazd pełen jest ściśniętych jak sardynki pa-sażerów. Oczywiste jest także korzystanie ze środkowych drzwi i ustawienie roweru pod ścianą pojazdu. Próba wsiadania do au-tobusu czy tramwaju przednimi lub tylnymi drzwiami musi za-kończyć się tym, że rower stanie w drzwiach i w przejściu, a tym samym naruszymy postanowie-nia regulaminu. Wówczas kierow-ca czy kontroler ma pełne prawo (punkt 3) wysadzić nas wraz z na-szym rowerem z wozu, a preten-sje możemy mieć w takiej sytuacji tylko do samych siebie.

Na koniec zaś kilka słów do współpasażerów: regulamin nie pozostawia wątpliwości. Przewóz roweru jest dozwolony. Nie ma więc co pytać retorycznie, mru-czeć, sykać, kręcić głową i się obu-rzać. Można natomiast i należy wymagać od jadących z rowerami cyklistów, aby trzymali się litery prawa. Nic też nie zaszkodzi odro-bina pozaregulaminowej życzliwo-ści. Czasem wystarczy zrobić kilka kroków w głąb pojazdu albo też przesunąć się o metr, by rowerzy-sta mógł się spokojnie zmieścić. I do takiej właśnie życzliwości ser-decznie namawiam.

Rafał Dajbor

Anna Krzesińska

Zawodnik Mery Warszawa, 16-letni Michał Dembek po raz drugi z rzędu wygrał Tomaszew-ski Cup 2013 – 46. Międzynaro-dowy Turniej Tenisowy do lat 16 z cyklu rozgrywek Tennis Europe

w kategorii I imienia redaktora Bohdana Tomaszewskiego. W fi-nale zmierzył się z Węgrem Mate Valkuszem i pokonał go 1:6, 6:1, 6:4. Reporterka „Południa” roz-mawiała z nim chwilę po meczu półfinałowym, podczas którego pokonał Węgra Barnabasę Kon-cza, choć pierwszą partię też przegrał – 2:4.

- Myślę, że wygrałem dzięki odporności psychicznej w waż-nych momentach. Mój przeciwnik zagrał dobry mecz i muszę go za to pochwalić. Choć kontrolo-wałem przebieg spotkania, to

cały czas musiałem być skupiony i momentami było mi naprawdę trudno. Walka trwała do ostatniej chwili. Na szczęście zwyciężyłem i jestem w finale – podkreślił mło-dy tenisista Michał Dembek.

W turnieju wziął udział po raz czwarty – w zeszłym roku wygrał,

dwa lata temu został ćwierćfinali-stą, a za pierwszym razem znalazł się w drugiej rundzie. Swoją przy-godę z tenisem zaczął mając 3.5 roku. - Rodzice zaprowadzili mnie na trening i na początku nie za bardzo mi się podobało. Dopiero jak zaczęły się pierwsze sukcesy, wiedziałem, że chcę to robić – stwierdza Michał Dembek.

Te i inne zwycięstwa to efekt żmudnej pracy i wielu wyrze-czeń. Codzienność Michała to dwa dwugodzinne treningi teni-sowe oraz dwie godziny ćwiczeń ogólnorozwojowych. Nie chodzi do szkoły, gdyż uczy się zdal-nie - przez Internet. - Wszystko

poświęcam tenisowi, ale dzięki temu mecz nie kosztuje mnie aż tyle wysiłku, bo jestem do tego przyzwyczajony. Jak to się mówi – trenuj ciężko, wygrywaj łatwo – uśmiecha się Michał Dembek.

W jego przypadku ważny jest nie tylko ruch, ale i odpowiednie odżywianie. Tegoroczny zwycięz-ca turnieju pytanie o dietę także

Trenuje ciężko, wygrywa łatwokwituje uśmiechem. - Mam z tym mały problem, bo gdy zjem coś mniej zdrowego, to od razu po mnie widać, więc muszę się pilno-wać. Jem dużo warzyw, owoców i grillowane mięso, ale zdarzają się czasem grzeszki - przyznaje tenisista. To jego ostatni występ w Tomaszewski Cup. Michał Dem-bek przyznaje, że będzie tęsknił, bo jest to jego ulubiony turniej ze względu na prestiż, świetną atmosferę i wielu wspaniałych ki-biców, którym chce podziękować za gorący doping.

Równie dobrze spisała się cór-ka dyrektora turnieju, Jerzego Hertla, zawodniczka KT Legia Warszawa niespełna 13-letnia Anna Hertel, dla której był to pierwszy występ w tym turnieju. Jej przygoda z tenisem zaczęła się w wieku pięciu lat. - Mama, tata i brat grają w tenisa, ale w moim przypadku nie jest to tylko kontynuowanie rodzinnych tra-dycji, naprawdę spodobał mi się ten sport. Dziennie przeznaczam dwie godziny na ćwiczenia ogól-norozwojowe i dwie do trzech go-dzin na trening tenisowy. Trudno to pogodzić ze szkołą, więc mam indywidualny tok nauczania – wyjaśnia Anna Hertel. W tym roku wygrała z dwiema starszymi tenisistkami i została ćwierćfina-listą.

- Występ w tym turnieju trak-tuję w kategoriach prestiżu. Przyjeżdżają na niego zawodnicy z całej Europy. Każdy wygrany i przegrany mecz uczy wiele i jest to zawsze krok do przodu. Na pewno wrócę tu za rok – stwier-dza Anna Hertel.

dokończenie ze strony 6Tegoroczna sesja odbyła się

pod tytułem „Żydowskie kontek-sty twórczości Juliana Tuwima”, a w gronie prelegentów znaleźli się m.in. Monika Adamczyk-Gar-bowska, Agnieszka Żółkiewska i Eugenia Prokop-Janiec. Pomiędzy klimatem jarmarcznym a uniwer-syteckim jest dosłownie wszystko: przedstawienia teatralne na sce-nach wielkich i kameralnych, kon-certy i wernisaże, występy artystów z Polski, Europy i całego świata, prowadzone przez warszawskich przewodników spacery śladami warszawskich Żydów, spotkania autorskie z pisarzami, spotkania z rabinami, dziennikarzami, publi-cystami. Projekcje filmów, warszta-ty muzyczne, taneczne, plastyczne i kulinarne, imprezy dla dzieci... Bez cienia przesady można powiedzieć, że na tym festiwalu naprawdę każ-dy znajdzie coś, co go zainteresuje. Nic więc dziwnego, że każdego roku festiwalowe dni ściągają na plac Grzybowski istne tłumy.

Festiwal nie mógłby się odbyć, gdyby nie współpracownicy i part-nerzy. Od początku najważniej-szym partnerem Fundacji Shalom podczas festiwalu jest Teatr Ży-dowski, obecnie noszący nazwę Te-atr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich – Centrum Kultury Ji-dysz. Dyrektor tego teatru, kierują-cy nim nieprzerwanie od września 1969 r. Szymon Szurmiej, jest co roku jedną z festiwalowych gwiazd, a dziewięćdziesiąte uro-dziny dyrektora Szurmieja były w tym roku obchodzone także podczas festiwalu – wystawiono przedstawienie „Między dniem,

a nocą. Dybuk”, w reżyserii Jubilata i z nim w roli Cadyka z Miropola. Partnerami festiwalu są natomiast Austriackie Forum Kultury, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warsza-wie, Muzeum Historii Żydów Pol-skich oraz Filmoteka Narodowa. Od drugiej edycji festiwalu wydawany jest katalog zawierający pełny pro-gram imprezy, omówienie festiwa-lowych wydarzeń oraz skrócone biogramy wszystkich biorących w nim udział artystów. Pierwsze strony katalogu zawierają zawsze słowa, które do widzów festiwalu kierują jego twórcy, a także przed-stawiciele niektórych partnerów i sponsorów.

Tegoroczna edycja była szcze-gólnie ciekawa pod względem muzycznym. Wielkim wydarze-niem był koncert Tomasza Stańki z jego nowojorskim kwartetem i zespołem Kroke, który odbył się 27 sierpnia w biorącym już od kilku lat udział w festiwalowych wydarzeniach kościele Wszystkich Świętych przy placu Grzybow-skim 5. Oprócz utworów z płyty „Wisława” poświęconych zmarłej w 2012 r. poetce Wisławie Szym-borskiej, Stańko zaprezentował także utwór napisany specjalnie na Festiwal Singera. Gwiazdami koncertu finałowego byli nato-miast Raphael Rogiński z zespo-łem Cukunft, Joshua Nelson oraz Kayah z zespołem Transoriental Orchestra. „Zapewniam, że kto pozna klimat Festiwalu Singera, ten połknie bakcyla i już z nami zostanie” – mówi Gołda Tencer. Tegoroczny festiwal przeszedł już do historii, a więc – do zobacze-nia za rok!

Festiwal Singera