kurier plus - 27 czerwca 2015

20
Wobec coraz doskonalszego sprzêtu dostêpnego dla ka¿dego, ³atwoœci ro- bienia dobrych zdjêæ, ich ma³ych i co- raz ni¿szych kosztów, fotografia sta³a siê pierwsz¹ prawdziwie masow¹, de- mokratyczn¹ sztuk¹. Wszyscy fotogra- fuj¹, wiêkszoœæ prezentuje swoje osi¹- gniêcia w ró¿nych miejscach przepast- nego internetu, niektórzy, jak zrzeszeni w polskim Klubie Fotografika w No- wym Jorku, pokazuj¹ swoje dzie³a na papierze. Starsi sta¿em fotograficy z¿ymaj¹ siê nieco stosunkowo now¹ sytuacjê i wzdychaj¹ do nie tak dawnych cza- sów, kiedy istnia³o œcis³e rozró¿nienie miêdzy popularnymi amatorami zdjêæ, rzemieœlnikami fotografii, oraz artysta- mi tej sztuki. Dziœ ró¿nica ta zatar³a siê; ka¿dy z aparatem (sensu largo, skoro to mo¿e byæ i telefon, i tablet, i nie wiem, co jeszcze) wystêpuje w trzech wspomnianych rolach jedno- czeœnie. Niekiedy ró¿nicê tê widaæ jeszcze, jak choæby w przypadku prac Ja- na Hausbrandta, uparcie trzymaj¹cego siê czarno-bia³ej fotografii, jakby nie dostrzega³, i¿ rzeczywistoœæ wokó³ nas jest coraz bardziej kolorowa. Haus- brandt pokaza³ dwie kompozycje – d³u- g¹ koleinê w pustce, biegn¹c¹ w nie- skoñczonoœæ jakby, a obok – pnie wy- sokich drzew jak koleiny pionu znika- j¹ce gdzieœ w górze. Nie kolor jest wa¿ny, ale kompozycja, nie zachwyt nad „piêkn¹” rzeczywistoœci¹, ale pe- wien pomys³, idea dróg ¿ycia – w dal i ku górze. Œwietne czarno-bia³e kompozycje Zosi ¯eleskiej-Bobrowski to zupe³nie inny œwiat, ale tak¿e popis sztuki foto- graficznej – sfotografowa³a siê sama, nago, we wnêtrzu jakiegoœ rozpadaj¹- cego siê domu czy szopy. Niezale¿nie od œmia³oœci koncepcji, której tylko po- gratulowaæ, stworzy³a sugestywn¹ kompozycjê – piêkne cia³o kobiece po- œród brzydoty rozpadu i zniszczenia, bia³e cia³o poœród ciemnych desek, g³adki, zgrabny kszta³t wokó³ spusto- szenia i chaosu. I równie¿ w przypadku tych czterech zdjêæ mo¿emy siê dopa- trzyæ interesuj¹cej idei. Nie chcia³bym, aby zrozumiano mo- je s³owa jako krytykê amatorskich przedsiêwziêæ. Wrêcz przeciwnie, chcê podkreœliæ, ¿e dziœ zanika ta ró¿nica i ka¿dy jest artyst¹, a najwa¿niejsza jest sama chêæ robienia zdjêæ i pokazywa- nia ich. Klub Fotografika spe³nia nie- zmiernie po¿yteczn¹ rolê w integrowa- niu œrodowiska Polaków z aparatami (w powy¿szym sensie). NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 1086 (1386) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 27 CZERWCA 2015 Decyzje zosta³y podjête w ostatni¹ œrodê w Brukseli, na spotkaniu amerykañskiego se- kretarza obrony Asha Cartera oraz szefów re- sortów wojskowych cz³onków paktu. Liczeb- noœæ si³ wspólnego reagowania zosta³a pod- niesiona z 13 tysiêcy na pocz¹tku roku do 40 tysiêcy ¿o³nierzy si³ powietrznych, morskich i specjalnych, z udzia³em tzw. szpicy si³ w liczbie piêciu tysiêcy ¿o³nierzy, gotowych do akcji w ci¹gu 48 godzin. Postanowiono równie¿ rozmieœciæ w tych krajach 250 czo³- gów amerykañskich. Sekretarz generalny paktu Jens Stolten- berg powiedzia³, ¿e wzmocnienie si³ paktu nast¹pi³o wskutek przy³¹czenia Krymu do Rosji i ci¹gle trwaj¹cej interwencji si³ ro- syjskich na terenie Ukrainy oraz – nasilenia retoryki rosyjskiej o u¿yciu broni j¹drowej. Zapewni³ jednak, ¿e celem tych posuniêæ jest samoobrona a nie zagra¿anie Moskwie. Rosja równie¿ zbroi siê nad sw¹ zachod- ni¹ granic¹. W ubieg³ym tygodniu zapowie- dzia³a, ¿e powiêkszy swój arsena³ o 40 poci- sków miêdzykontynentalnych. W grudniu ub. roku przenios³a drog¹ powietrzn¹ najnowsze rakiety Iskander w rejon Kaliningradu, które mog¹ byæ uzbrojone w ³adunki konwencjo- nalne lub j¹drowe. Potem rakiety wycofa³a, ale manewr zosta³ odczytany przez NATO ja- ko gotowoœæ do szybkiego podjêcia walki w razie kryzysu wojskowego. Sekretarz Carter powiedzia³ dziennika- rzom, ¿e NATO zwiêksza swe zdolnoœci od- straszania „w przewidywaniu, ¿e Rosja mo¿e siê nie zmieniæ pod W³adimirem Putinem ani nawet potem.” We wrzeœniu ubieg³ego roku Stany Zjednoczone przeznaczy³y miliard do- larów na usprawnienie obrony w Europie. Fundusze skierowano na zwiêkszenie rotacji ¿o³nierzy USA, æwiczeñ, rozmieszczenie sprzêtu i modernizacjê lotnisk oraz infra- struktury. NATO prê¿y musku³y Sojusz pó³nocno-atlantycki postanowi³ rozmieœciæ ciê¿ki sprzêt woj- skowy w krajach Europy Œrodkowej, w tym Polsce. 8 6 FOTO: ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI Chcia³aby dusza do raju... – str. 5 Szyd³o kontra Kopacz – str. 7 Amerykañska mitologia – Samotnoœæ w t³umie – str. 10 Odszkodowania dla Polaków po 9/11– str. 11 Pi¹tek w kinie – Twarz Anio³a – str. 12 PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Fotografia, sztuka demokratyczna Otwarcie Salonu Fotografików. Od prawej: prezes Klubu Fotografika – Edward Madej, konsul generalna Urszula Gacek, jej zastêpca – Mateusz St¹siek. Od kilku lat polscy seniorzy z klubu Amber organizuj¹ uroczyste puszczanie wianków na East River. Wykorzystuj¹ do tego molo na Greenpoincie. Wianki s¹ jak zwykle ekologiczne, czyli naturalne kwiaty na wierzbowych obrêczach. Przygotowuj¹ je panie nale¿¹ce do Klubu. Wyruszamy przyozdobieni w kwiaty i z wiankami z oddalonego ok. 200 metrów od wody klubu Amber. Przy akompaniamencie akordeonu, na którym gra Micha³ D¿umaga, œpiewamy tradycyjne œwiêtojañskie piosenki z ulubion¹: Tam nad Wis³¹ w dolinie, siedzia³a dziewczyna, by³a piêkna jak ró¿any kwiat! Maki i ró¿e zbiera³a sobie. Wi³a wianki i rzuca³a je do faluj¹cej wody... Kolejny salon polskich fotografików zgromadzi³, jak zwykle, t³umy ludzi – nie tylko samych artystów uczestnicz¹cych w prezentacji najnow- szych dokonañ, ale przede wszystkim po prostu zainteresowanych tym, co osoby zrzeszone w Klubie maj¹ tym razem do pokazania. Seniorzy z klubu Amber nad East River

Upload: kurier-plus

Post on 22-Jul-2016

226 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Wobec coraz doskonalszego sprzêtudostêpnego dla ka¿dego, ³atwoœci ro-bienia dobrych zdjêæ, ich ma³ych i co-raz ni¿szych kosztów, fotografia sta³asiê pierwsz¹ prawdziwie masow¹, de-mokratyczn¹ sztuk¹. Wszyscy fotogra-fuj¹, wiêkszoœæ prezentuje swoje osi¹-gniêcia w ró¿nych miejscach przepast-nego internetu, niektórzy, jak zrzeszeniw polskim Klubie Fotografika w No-wym Jorku, pokazuj¹ swoje dzie³ana papierze.

Starsi sta¿em fotograficy z¿ymaj¹siê nieco stosunkowo now¹ sytuacjêi wzdychaj¹ do nie tak dawnych cza-sów, kiedy istnia³o œcis³e rozró¿nieniemiêdzy popularnymi amatorami zdjêæ,rzemieœlnikami fotografii, oraz artysta-mi tej sztuki. Dziœ ró¿nica ta zatar³asiê; ka¿dy z aparatem (sensu largo,skoro to mo¿e byæ i telefon, i tablet,i nie wiem, co jeszcze) wystêpujew trzech wspomnianych rolach jedno-czeœnie.

Niekiedy ró¿nicê tê widaæ jeszcze,jak choæby w przypadku prac Ja-na Hausbrandta, uparcie trzymaj¹cegosiê czarno-bia³ej fotografii, jakby niedostrzega³, i¿ rzeczywistoœæ wokó³ nasjest coraz bardziej kolorowa. Haus-brandt pokaza³ dwie kompozycje – d³u-g¹ koleinê w pustce, biegn¹c¹ w nie-

skoñczonoœæ jakby, a obok – pnie wy-sokich drzew jak koleiny pionu znika-j¹ce gdzieœ w górze. Nie kolor jestwa¿ny, ale kompozycja, nie zachwytnad „piêkn¹” rzeczywistoœci¹, ale pe-wien pomys³, idea dróg ¿ycia – w dali ku górze.

Œwietne czarno-bia³e kompozycjeZosi ¯eleskiej-Bobrowski to zupe³nieinny œwiat, ale tak¿e popis sztuki foto-graficznej – sfotografowa³a siê sama,nago, we wnêtrzu jakiegoœ rozpadaj¹-cego siê domu czy szopy. Niezale¿nieod œmia³oœci koncepcji, której tylko po-gratulowaæ, stworzy³a sugestywn¹kompozycjê – piêkne cia³o kobiece po-œród brzydoty rozpadu i zniszczenia,bia³e cia³o poœród ciemnych desek,g³adki, zgrabny kszta³t wokó³ spusto-szenia i chaosu. I równie¿ w przypadkutych czterech zdjêæ mo¿emy siê dopa-trzyæ interesuj¹cej idei.

Nie chcia³bym, aby zrozumiano mo-je s³owa jako krytykê amatorskichprzedsiêwziêæ. Wrêcz przeciwnie, chcêpodkreœliæ, ¿e dziœ zanika ta ró¿nicai ka¿dy jest artyst¹, a najwa¿niejsza jestsama chêæ robienia zdjêæ i pokazywa-nia ich. Klub Fotografika spe³nia nie-zmiernie po¿yteczn¹ rolê w integrowa-niu œrodowiska Polaków z aparatami(w powy¿szym sensie).

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 1086 (1386) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 27 CZERWCA 2015

Adam Sawicki

Decyzje zosta³y podjête w ostatni¹ œrodêw Brukseli, na spotkaniu amerykañskiego se-kretarza obrony Asha Cartera oraz szefów re-sortów wojskowych cz³onków paktu. Liczeb-noœæ si³ wspólnego reagowania zosta³a pod-niesiona z 13 tysiêcy na pocz¹tku roku do 40tysiêcy ¿o³nierzy si³ powietrznych, morskichi specjalnych, z udzia³em tzw. szpicy si³w liczbie piêciu tysiêcy ¿o³nierzy, gotowychdo akcji w ci¹gu 48 godzin. Postanowionorównie¿ rozmieœciæ w tych krajach 250 czo³-gów amerykañskich.

Sekretarz generalny paktu Jens Stolten-berg powiedzia³, ¿e wzmocnienie si³ paktunast¹pi³o wskutek przy³¹czenia Krymudo Rosji i ci¹gle trwaj¹cej interwencji si³ ro-syjskich na terenie Ukrainy oraz – nasileniaretoryki rosyjskiej o u¿yciu broni j¹drowej.Zapewni³ jednak, ¿e celem tych posuniêæ jestsamoobrona a nie zagra¿anie Moskwie.

Rosja równie¿ zbroi siê nad sw¹ zachod-

ni¹ granic¹. W ubieg³ym tygodniu zapowie-dzia³a, ¿e powiêkszy swój arsena³ o 40 poci-sków miêdzykontynentalnych. W grudniu ub.roku przenios³a drog¹ powietrzn¹ najnowszerakiety Iskander w rejon Kaliningradu, któremog¹ byæ uzbrojone w ³adunki konwencjo-nalne lub j¹drowe. Potem rakiety wycofa³a,ale manewr zosta³ odczytany przez NATO ja-ko gotowoœæ do szybkiego podjêcia walkiw razie kryzysu wojskowego.

Sekretarz Carter powiedzia³ dziennika-rzom, ¿e NATO zwiêksza swe zdolnoœci od-straszania „w przewidywaniu, ¿e Rosja mo¿esiê nie zmieniæ pod W³adimirem Putinem aninawet potem.” We wrzeœniu ubieg³ego rokuStany Zjednoczone przeznaczy³y miliard do-larów na usprawnienie obrony w Europie.Fundusze skierowano na zwiêkszenie rotacji¿o³nierzy USA, æwiczeñ, rozmieszczeniesprzêtu i modernizacjê lotnisk oraz infra-struktury.

NATO prê¿y musku³ySojusz pó³nocno-atlantycki postanowi³ rozmieœciæ ciê¿ki sprzêt woj-skowy w krajach Europy Œrodkowej, w tym Polsce.

➭ 8

➭ 6

FOTO

: Z

OS

IAZE

LES

KA-B

OB

RO

WS

KI

➭ Chcia³aby dusza do raju... – str. 5

➭ Szyd³o kontra Kopacz – str. 7

➭ Amerykañska mitologia – Samotnoœæ w t³umie – str. 10

➭Odszkodowania dla Polaków po 9/11– str. 11

➭ Pi¹tek w kinie – Twarz Anio³a – str. 12

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

Fotografia, sztuka demokratyczna

uOtwarcie Salonu Fotografików. Od prawej: prezes Klubu Fotografika – EdwardMadej, konsul generalna Urszula Gacek, jej zastêpca – Mateusz St¹siek.

u Od kilku lat polscy seniorzy z klubu Amber organizuj¹ uroczyste puszczanie wianków na East River.Wykorzystuj¹ do tego molo na Greenpoincie. Wianki s¹ jak zwykle ekologiczne, czyli naturalne kwiatyna wierzbowych obrêczach. Przygotowuj¹ je panie nale¿¹ce do Klubu. Wyruszamy przyozdobieniw kwiaty i z wiankami z oddalonego ok. 200 metrów od wody klubu Amber. Przy akompaniamencieakordeonu, na którym gra Micha³ D¿umaga, œpiewamy tradycyjne œwiêtojañskie piosenki z ulubion¹:

Tam nad Wis³¹ w dolinie, siedzia³a dziewczyna,by³a piêkna jak ró¿any kwiat!Maki i ró¿e zbiera³a sobie.Wi³a wianki i rzuca³a je do faluj¹cej wody...

Kolejny salon polskich fotografików zgromadzi³, jak zwykle, t³umy ludzi– nie tylko samych artystów uczestnicz¹cych w prezentacji najnow-szych dokonañ, ale przede wszystkim po prostu zainteresowanych tym,co osoby zrzeszone w Klubie maj¹ tym razem do pokazania.

Czes³aw Karkowski

Seniorzy z klubu Amber nad East River

Z okazji Dnia Dziecka, w CentrumPolsko-S³owiañskim rozegrano tur-niej szermierczy w szabli dziewcz¹ti ch³opców.

Zawody odby³y siê w trzech katego-riach wiekowych i zgromadzi³y du¿¹liczbê zawodników w wieku od lat 6wzwy¿ wraz z rodzicami i sympatykamitej piêknej dyscypliny sportu. Programdla dzieci i m³odzie¿y od wielu lat pro-wadzi Janusz M³ynek, by³y trenerna West Point i New Jersey Institute ofTechnology w Newarku oraz wycho-wawca mistrzyñ œwiata i Ameryki

w szabli.Po zaciêtych i pe³nych emocji wal-

kach rozdano puchary oraz medalewszystkim uczestnikom turnieju.

Zapraszamy do programu szermier-czego, który w ka¿dy pi¹tek od godzi-ny 15: 00 ma miejsce przy 177 KentStreet oraz na obóz szermierczy „Waka-cje z Szabl¹”, który odbêdzie siêw dniach od 24 do 28 sierpnia w godzi-nach od 11: 00 do 14: 00.Telefon Janusza M³ynka:908-906-2588

pr

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com2

POLSKI OŒRODEK po³o¿ony nad piêk-nym jeziorem Mohican Lake w górach Cat-skills, tylko 100 mil od NYC w Upstate, NYzaprasza na wypoczynek, relaks i wakacjew otoczeniu natury. Wêdkowanie, p³ywanie,ognisko nad brzegiem jeziora, BBQ, piêknysosnowy las, góry, mikroklimat i wypoczynko-wa atmosfera.

Wypo¿yczamy ³ódki wios³owe, kajaki i rowe-ry wodne. W okolicy – szlaki leœne, rowerowe,sp³ywy pontonowe na Delaware River, parkiwodne, jazda konna, Monticello Cassino, Ka-dampa Meditation Center, koncerty w Wood-stock, targi antyków, restauracje, atrakcje.

Oferujemy 2-pokojowe mieszkania dla 1-7osób, pokoje studio dla 1-4 osób, 1-sypialniowebungalows nad samym brzegiem jeziora dla 1-4osób oraz piêkne prywatne domki (cottages)nad jeziorem dla 1-8 osób. Wszystkie mieszkaniamaj¹ w³asn¹ ³azienkê, kuchniê z du¿¹ lodówk¹,piec gazowy, mikrofalówkê, naczynia oraz A/C,TV and Wi-Fi. W oœrodku jest du¿a sala do zaba-wy, stó³ billardowy, boisko do pi³ki siatkowej,sto³y piknikowe, krzes³a, le¿aki i hamaki.

Idealne miejsce do wypoczynku poza miastemna weekend, wakacje z dzieæmi, spotkania towa-rzyskie oraz przyjêcia okolicznoœciowe na tleprzyrody dla grup do 60 osób. Akceptujemy go-œci z pieskiem. Do oœrodka mo¿na te¿ dojechaæpoci¹giem do Port Jervis, NY, oko³o 15 milod oœrodka lub autobusem do Monticello, NY.

NASZ ADRES:Mohican Lake Resort, Polski Oœrodek 97 Leers Road Glen Spey, NY 12737

Tel: 845 858-8784

POLSKI OŒRODEK nad jeziorem MOHICAN LAKE

Zakoñczenie roku i wakacje z szabl¹

Jak zwykle d³ugi, ale bardzo intere-suj¹cy koncert zakoñczy³ rok szkol-ny w KOBO Music Studio.

D³ugi, bo wyst¹pi³o prawie szeœædzie-siêciu artystów. Interesuj¹cy, bo programby³ bardzo zró¿nicowany. Publicznoœæz przyjemnoœci¹ wys³ucha³a utoworówChopina, Mozarta, Wieniawskiego, czyBacewicz. Ze wzruszeniem s³uchano naj-m³odszych, bo ich wystêpy zawsze budz¹wiele emocji..

KOBO Music Studio od 22 lat organi-zuje popisy swoich wychowanków. Popi-sy s¹ ukoronowaniem ca³orocznej pracy

nauczycieli i ich uczniów. Wysi³ek na-uczycieli muzyki docenili tak¿e rodzicei ich znajomi, rzêsiœcie nagradzaj¹c m³o-dych muzyków brawami. Dla najm³od-szych s¹ to jedyne mo¿liwoœci pokazaniaumiejêtnoœci na forum publicznym. Starsiuczniowie maj¹ trochê wiêcej mo¿liwoœci.Mog¹ wzi¹æ udzia³ w koncercie kolêd,który ma miejsce ka¿dego roku w koœcie-le œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie.Niektórzy s¹ zapraszani na polonijne uro-czystoœci i umilaj¹ je swoimi wystêpami.Ostatnio kilkoro muzyków z KOBO wy-stêpowa³o na aukcji obrazów zorganizo-wanej przez Children Smile Fundationw nowojorskim konsulacie.

Kilkunastu uczniów zda³o z bardzo do-brym wynikiem egzamin NYSSMA z in-trumentu na którym graj¹. Kolejnychdwoje dosta³o siê do szkó³ muzycznych.Rok by³ wiêc bardzo owocny. Po takwspania³ym koncercie, wszyscy udaj¹ siêna zas³u¿ony odpoczynek, aby po waka-cjach wróciæ z nowm zapa³em do æwicze-nia muzyki. Nasze studio wznawia dzia-³alnoœæ po wakacjach. Zapraszamy.

PR

KOBO Music Studio cieszy siê z sukcesów i zaprasza

www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015

USA rozmieszcz¹ w Polsceczo³gi i artyleriêDo bazy w Polsce trafi zapas uzbrojeniadla amerykañskich ¿o³nierzy, którzy mieli-by zostaæ przys³ani do naszego krajuw przypadku powa¿niejszego kryzysu. Se-kretarz obrony Stanów ZjednoczonychAshton Carter oficjalnie to potwierdzi³.Uzbrojenie ma trafiæ równie¿ do Rumuniii Bu³garii.

Sikorski rezygnuje z funkcjimarsza³kaNa posiedzeniu Sejmu Rados³aw Sikorskizrezygnowa³ z funkcji marsza³ka. Rezy-gnacja mia³a zwi¹zek z g³oœn¹ afer¹ pod-s³uchow¹. Nowymi kandydatami na tostanowisko zostali Ma³gorzata KidawaB³oñska (PO) i Jerzy Wenderlich (SLD).Wygra³a Kidawa-B³oñska, dotychczasowarzeczniczka rz¹du Ewy Kopacz. Nie wyklu-cza siê, ¿e rozczarowany do polskiej poli-tyki Rados³aw Sikorski bêdzie teraz szuka³zajêcia za granic¹.

Nowe decyzje personalnePremier Ewa Kopacz na stanowisko szefasztabu Platformy Obywatelskiej w wybo-rach parlamentarnych powo³a³a Marci-na Kierwiñskiego, rzecznikiem sztabu zo-stanie Joanna Mucha, a rzecznikiem rz¹duCezary Tomczyk. Prezes Prawa i Sprawiedliwoœci Jaro-s³aw Kaczyñski na stanowisko szefa szta-bu wyborczego swojej partii powo³a³ Sta-nis³awa arczewskiego (wicemarsza³ka Se-natu). Jego zastêpc¹ bêdzie Joachim Bru-dziñski.

Sejm przyj¹³ ustawê o in vitro261 pos³ów g³osowa³o za przyjêciemustawy, 176 by³o przeciw. Szeœæ osóbwstrzyma³o siê od g³osu. Ustawê przyjêtow wersji przygotowanej przez rz¹d, nieuwzglêdniaj¹c poprawek opozycji.

Najbogatsi PolacyMaj¹tek Jana Kulczyka, najbogatszegoobecnie Polaka, oceniany jest na 16 mi-liardów dolarów. Powiêkszenie jego ma-j¹tku ostatnimi czasy wi¹¿e siê ze wzro-stem akcji Ciechu, którego jest w³aœcicie-lem. Na drugim miejscu uplasowa³ siêmagnat medialny Zygmunt Solorz-¯akz 12,5 mld. z³, a na trzecim Micha³ Soko-³ow z 8,3 mld. z³otych. W œcis³ej czo³ówceutrzymuje siê jedyna kobieta – Gra¿y-na Kulczyk.

Silna pozycja Putina90 procent Rosjan popiera W³adimira Pu-tina. Rosjanie popieraj¹ jego politykê we-wnêtrzn¹ i zewnêtrzn¹. 64 proc. badanychstwierdza, ¿e Rosja zmierza we w³aœci-wym kierunku.

Rosja grozi Polsce i RumuniiJeœli Warszawa i Bukareszt zdecyduj¹ siêna zamontowanie amerykañskiej tarczyantyrakietowej, to Rosja wyceluje w tekraje swoje rakiety z g³owicami j¹drowymi– ostrzega Moskwa.

Zgin¹³ twórca muzyki do Titanica61-letni kompozytor James Horner,twórca muzyki do wielu znakomitych fil-mów, m.in. do Tytanica, za który dosta³Oscara i dziesiêciu oscarowych nominacji.Takich jak Braverheart, Avatar, PiêknyUmys³, zgin¹³ w katastrofie awionetki, któ-r¹ sam prowadzi³. Do wypadku dosz³ow Kalifornii. Przyczyny nie s¹ jeszcze zna-ne.

 ŒWIAT

 POLSKA

KURIER PLUSredaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji

Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis

Halina Jensen, Czes³aw Karkowski,Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel

Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenc i z Po lsk i

Jan Ró¿y ³ ³o ,E ryk P romieñsk i

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy

Marek Rygielski

wydawcy

John Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Kurier Plus, Inc .

Adres : 145 Java StreetBrooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140E-mail : [email protected] : ht tp://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Adam Mattauszek

3

Po trzech latach ciê¿kiej chorobyzmar³ mój jedyny

Syn

Andrzej Nowak

o czym informuje pogr¹¿ona w bólu Matka

Msza ¿a³obna za duszê Andrzeja odbêdzie siê w pi¹tek 26 czerwca o godz. 10:00w koœciele œw. Stanis³awa Kostki

na Greenpoincie

Pani Krystyna Nowak, matka Andrzeja, znajduje siê w bardzo trudnejsytuacji materialnej. Osoby, które chcia³yby jej pomóc

proszone s¹ o wp³aty do Citibank - numer konta: 4974152633.

Akcja pomoc chrzescijañskimuchodzcom z Syrii i Iraku przebywaj¹-cym w Libanie polega na tym, ¿e sta-ramy siê im zapewniæ opiekê medycz-n¹ ale te¿ chcemy im stworzyæ nowydom w Europie i USA. ChrzescijañscyuchodŸcy nie mog¹ zostaæ w oboziena wiecznoœæ. Ich ewakuacja jest nie-zbêdna. W ich krajach jest wojna.

Jako chrzeœcijanie powinniœmy siêzatroszczyæ o naszych braci i siostry.Ma³e racje ¿ywnoœciowe, s³aba opiekamedyczna, izolacja, ograniczony do-stêp do wody, wszystko to powoduje,¿e chrzeœcijañscy uchodŸcy z Syriii Iraku ¿yja z dnia na dzien w strachuo jutro. MUSIMY IM POMOC. NIEWOLNO NAM UDAWAÆ, ¯E NICSIÊ NIE DZIEJE.

Ka¿da pomoc finansowa, choæbynajmniejsza, jest wa¿na. Ta pomoc fi-nansowa bêdzie skierowana bezpo-œrednio do rodzin. Da im to mo¿liwoœæu³o¿enia sobie ¿ycia na nowo. B¹dŸmyz tymi, którzy mimo wojny tworz¹ ra-zem z nami wspolnote chrzescijañsk¹.Kiedyœ Polska potrzebowa³a pomocy,teraz MY mo¿emy pomóc innym.

Wiêcej informacji:www.bit.ly/1Ly4O91

Pomó¿mychrzeœcijañskim

uchodŸcom

Z wielkim ¿alem zawiadamiamy, ¿e zmar³a nasza

Kole¿anka

Iwona BukoW tych trudnych chwilach

³¹czymy siê w smutku wyra¿aj¹c g³êbokie wspó³czucie mê¿owi i dzieciom oraz znajomym.

Grono przyjació³

Wystawienie zw³ok w sobotê i niedzielê 27 i 28 czerwca od 2:00 do 5:00 po po³udniu

i od 7:00 do 9:00 wieczorem w domu pogrzebowym Papavero52-29 83 Str. Elmhurst

Msza œw. za Iwonê zostanie odprawiona 29 czerwca, o godz. 9:00w koœciele œw. Alberta na Maspeth (72-27 Grand Ave.)

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Podobnie jakobfitujecie wewszystko, w wia-rê, w mowê, wewszelk¹ gorli-woœæ, w mi³oœænasz¹ do was,

tak te¿ obyœcie i w tê ³askê obfitowali.Znacie przecie¿ ³askê Pana naszego Jezu-sa Chrystusa, który bêd¹c bogaty, dla wassta³ siê ubogim, aby was ubóstwem swoimubogaciæ. Nie o to bowiem idzie, ¿eby in-nym sprawiæ ulgê, a sobie utrapienie, lecz¿eby by³a równoœæ. Teraz wiêc niech waszdostatek przyjdzie z pomoc¹ ich potrze-bom, aby ich bogactwo by³o wam pomoc¹w waszych niedostatkach i aby nasta³arównoœæ wed³ug tego, co jest napisane:„Nie mia³ za wiele ten, kto mia³ du¿o. Niemia³ za ma³o ten, kto mia³ niewiele”

2 Kor 8,7.9.13-15

Kilka tygodni temu uda³em siê noc¹do szpitala Maimonides Medical Centerw Brooklynie. Oko³o pó³nocy wszed³emdo sali szpitalnej, gdzie le¿a³ nieprzytom-ny Piotr, którego zna³em od ma³ego dziec-ka z mojej poprzedniej parafii w Maspeth.Dziœ ma on ju¿ 20 lat. Mimo tak póŸniejpory, przy ³ó¿ku Piotra by³a spora grupakrewnych i przyjació³. Zaœ rodzice dzieñi noc czuwali na zmianê przy ³ó¿ku swoje-go syna. Choroba spad³a nagle, objawiaj¹csiê przeszywaj¹cym bólem g³owy. W cza-sie mojej wizyty lekarze szukali przyczyntaych dolegliwoœci. Zosta³o trwo¿ne ocze-kiwanie. W tych chwilach wielkiej nie-pewnoœci, bólu i trwogi rodzice Piotra ro-bili wszystko, aby ratowaæ swoje dziecko.Otwarli tak¿e szeroko „okna swojej wia-ry”. W gor¹cej modlitwie prosili Bogao ³askê uzdrowienia syna. O tê modlitwêprosili tak¿e mnie. Modlitwa wiary sztur-mowa³a niebo. Ci, którzy modlili siê wie-rz¹, ¿e ta modlitwa dotar³a do Boga i zo-sta³a wys³uchana. Po kilku dniach zdia-gnozowano chorobê i rozpoczêto leczenie.Zmieniono tak¿e szpital, gdzie Piotr wróci³do pe³ni zdrowia, a w jego domu zagoœci³aogromna radoœæ.

Podobna radoœæ zagoœci³a w domu Jaira,o którym mówi Ewangelia z dzisiejszejniedzieli: „Wtedy przyszed³ jeden z prze³o-¿onych synagogi, imieniem Jair. Gdy Goujrza³, upad³ Mu do nóg i prosi³ usilnie:‘Moja córeczka dogorywa, przyjdŸ i po³ó¿na ni¹ rêce, aby ocala³a i ¿y³a”. Poszed³wiêc z nim, a wielki t³um szed³ za Nimi zewsz¹d Go œciskali”. W drodze doniesio-no, ¿e córka Jaira zmar³a: „Twoja córkaumar³a, czemu jeszcze trudzisz Nauczycie-la?” Jezus s³ysz¹c to powiedzia³ prze³o¿o-nemu synagogi: „Nie bój siê, tylko wierz”.Bezgraniczna wiara i gor¹ca modlitwasprawi³y cud. Jezus uj¹wszy rêkê dziew-czynki powiedzia³: „Dziewczynko, mówiêci, wstañ”. Ku radoœci rodziców i zdumie-niu niedowiarków dziewczynka wsta³azdrowa. Radoœæ zagoœci³a równie¿ w do-mu, chorej kobiety, która dotknê³a szaty Je-zusa, gdy Ten by³ w drodze do domu prze-³o¿onego synagogi. Mówi³a sobie: „¯ebymsiê choæ Jego p³aszcza dotknê³a, a bêdêzdrowa”. Dotknê³a pa³asza Jezusa, a Jezusodwróci³ siê do niej i powiedzia³: „Córko,twoja wiara ciê ocali³a, idŸ w pokoju i b¹dŸuzdrowiona ze swej dolegliwoœci”. Zarów-no Jair, jak i chora kobieta z t³umu, szerokootworzyli okna swojej wiary przez którewtargnê³a w ich ¿ycie ³aska uzdrowienia.

KS. RYSZARD KOPER

4

Otworzyæ okna wiary

By³bym naiwnym i godnym po¿a³o-wania kaznodziej¹ gdybym w takim sche-macie chcia³ zamkn¹æ wiarê i problemwys³uchanej modlitwy. W szczególnejostroœci dociera do mnie ta prawda, gdypatrzê na fotografiê jednorocznej Kasii nie mogê powstrzymaæ ³ez wzruszenia.Dziewczynka pozbawiona jest w³osówna g³owie. Jedno oko zdeformowaneprzez operacjê. Na œlicznej buzi widaæzmêczenie, któremu nie podaje siê maleñ-stwo. Chce normalnie bawiæ siê jak innedzieci, cieszyæ siê ¿yciem, ale ró¿ne dole-gliwoœci, w tym tak¿e tuby pod³¹czonedo w¹t³ego cia³a nie pozwalaj¹ na to.W pierwsz¹ rocznice jej urodzin rodziceumówili siê na sesjê fotograficzn¹.W przeddzieñ umówionej daty odwo³alispotkanie z fotografem. Kilka dni wcze-œniej udali siê do lekarza, aby dowiedzieæsiê, co jest powodem narastaj¹cych pro-blemów zdrowotnych Kasi. Badania wy-kaza³y chorobê nowotworow¹. Rak zaata-kowa³ ju¿ prawie ca³y organizm. Lekarzeod samego pocz¹tku dawali bardzo ma³eszanse wyleczenia, podjêli jednak walkêo uratowanie ¿ycia dziecka. Trudno opi-saæ ból rodziców, którzy patrz¹c na cier-pienie swojego dziecka tak niewiele moglidla niego zrobiæ. Oni i ich znajomi zanosi-li gor¹ce modlitwy do Boga o uzdrowie-nie ma³ej Kasi. Po pó³rocznym zmaganiu,wype³nionym bolesnymi zabiegami me-dycznymi lekarze powiedzieli, ¿e s¹ bez-radni i nic nie mog¹ ju¿ zrobiæ. Rodzicesiê jednak nie poddaj¹ szukaj¹ coraz tonowych mo¿liwoœci i ci¹gle modl¹ siêo cud uzdrowienia. Cud mo¿e siê wyda-rzyæ, ale z doœwiadczenia wiem, ¿e mo¿ebyæ inaczej. I to stawia nas przed trudnympytanie o wiarê czyni¹c¹ cuda i wys³ucha-n¹ modlitwê.

Czy s¹ takie okna, które mo¿emyotworzyæ, aby wtargnê³o do nas uzdrawia-j¹ce œwiat³o ³aski bo¿ej, gdy wydaje siênam, ¿e nasza modlitwa nie zosta³a wy-s³uchana? Z pewnoœci¹ s¹ to te same oknawiary, którymi wtargnê³a moc uzdrowie-nia fizycznego Piotra, czy córki Jaira. Tyl-ko w przypadkach takich jak Kasia, ko-niczne jest o wiele g³êbsze spojrzeniena sprawy wiary, spojrzenie siêgaj¹ce dnawiecznoœci. I dopiero z tej perspektywy,

poprzez ból i cierpienie dociera do nasœwiat³o, które mo¿e siê zmierzyæ i zwy-ciê¿yæ mrok cierpienia i niezrozumia³ejœmierci. To œwiat³o odkrywamy najczê-œciej na klêczkach z najdoskonalszym mo-dlitewnikiem w rêkach, jakim jest Biblia.To w niej s³yszymy dzisiaj s³owa: „Bógnie uczyni³ œmierci i nie cieszy siê ze zgu-by ¿yj¹cych. Stworzy³ bowiem wszystkopo to, aby by³o, i byty tego œwiata nios¹zdrowie: nie ma w nich œmiercionoœnegojadu ani w³adania Otch³ani na tej ziemi.Bo sprawiedliwoœæ nie podlega œmierci”.Dope³nieniem tej myœli s¹ s³owa œw. Paw-³a z Listu do Rzymian: „Sprawiedliwyz wiary ¿yæ bêdzie”. Sprawiedliwoœæ wo-bec Boga i ludzi otwiera okno siêgaj¹cewiecznoœci. Ma³e dziecko jest najczystsz¹,niewinn¹ sprawiedliwoœci¹. Kiedyœ roz-mawia³em w tym duchu z ojcem, którystraci³ syna. W czasie rozmowy powie-dzia³ do mnie, jakby z wyrzutem: „Dobrzeo tym ksiêdzu mówiæ”. W domyœle by³ys³owa: „Inaczej ksi¹dz by mówi³, gdybysam takiej straty doœwiadczy³”. Prawdo-podobnie tak, ale nie zrezygnowa³bymz otwierania szeroko okna wiary, przezktóre w ogromnym bólu stara³bym siê do-strzec nadziejê na dnie wiecznoœci. Szu-ka³bym w Bogu zrozumienia s³ów z Ksiê-gi M¹droœci, które s³yszymy dzisiejszychczytaniach: „Dla nieœmiertelnoœci bowiemBóg stworzy³ cz³owieka, uczyni³ go obra-zem swej w³asnej wiecznoœci. A œmieræwesz³a na œwiat przez zawiœæ diab³a i do-œwiadczaj¹ jej ci, którzy do niego nale¿¹”.

W swoich poszukiwaniach szed³bymza Tym, który powiedzia³ do chorej ko-biety: „Córko, twoja wiara ciê ocali³a, idŸw pokoju i b¹dŸ uzdrowiona ze swej dole-gliwoœci”, który wyci¹gn¹³ rêkê do zmar-³ej dziewczynki, mówi¹c: „Dziewczynko,mówiê ci, wstañ”. Bo jak pisze œw. Pawe³w Drugim Liœcie do Koryntian, Onw swojej boskoœci doœwiadczy³ ludzkiegolosu: „Znacie przecie¿ ³askê Pana naszegoJezusa Chrystusa, który bêd¹c bogaty, dlawas sta³ siê ubogim, aby was ubóstwemswoim ubogaciæ”. Chrystus zszed³ na dnonaszej ludzkiej nêdzy, doœwiadczy³ cier-pienia i œmierci, aby ubogaciæ nas swoimzmartwychwstaniem. Œw. Jan Pa-we³ II mówi³: „Chrystus zwyciê¿a z³o

i œmieræ! To radosne orêdzie rozbrzmiewaw tych dniach w sercu Koœcio³a. Zwyciê-¿ywszy œmieræ, Chrystus obdarza nie-skoñczonym ¿yciem tych, którzy Goprzyjmuj¹ i wierz¹ w Niego. Jego œmieræi zmartwychwstanie stanowi¹ zatem fun-dament wiary Koœcio³a”. Jest to funda-ment ka¿dego z nas, którzy stanowimycz¹stkê tego Koœcio³a. Im szerzej otwiera-my okno naszej wiary, tym mocniej osa-dzamy nasze ¿ycie na fundamencie, któ-rym jest Chrystus, Pan ¿ycia i œmierci.Gdy to uczynimy, to wtedy radosnypsalm, który œpiewamy w czasie dzisiej-szej liturgii Eucharystycznej stanie pieœni¹naszego ¿ycia: „Wys³uchaj mnie, Panie,zmi³uj siê nade mn¹, / Panie, b¹dŸ moj¹pomoc¹. / Zamieni³eœ w taniec mój ¿a³ob-ny lament. / Bo¿e mój i Panie, bêdê Ciês³awi³ na wieki”.

❍Niedzielne refleksje w formie audios¹ umieszczone na stronie: www.ry-szardkoper.pl w sekcji Audio- Video> S³owo na niedzielê.

Katolicki Klub Dyskusyjnyzaprasza

Katolicki Klub Dyskusyjny im. Œw. Jana Paw³a IIzaprasza w niedzielê 28 czerwca 2015 r. do

uczestnictwa we Mszy œw. celebrowanej przezks. Marka Rogowskiego. Po Mszy œw.

obejrzymy film p.t. „Œw. Maria Goretti”, któryprzedstawia biografiê œw. Marii mêczennicy.

SpowiedŸ o godz. 2.30 ppo³.Msza œw. o godz. 3.00 ppo³.

Film o godz. 4.00 ppo³.Koœció³ œw. Stanis³awa B.i M. - 101 E 7 Street –

Manhattan, pomiêdzy 1 Ave i Ave A.Dojazd metrem “6” do Astor Place lub metrem

“F” do 2-ej Aveinf. tel. 347 225 4860

Krucjata Ró¿añcowaIII Zakon Œw. Franciszka zaprasza do udzia³u

w Nabo¿eñstwie I Soboty M-ca,wynagradzaj¹cemu Niepokalanemu SercuMarii za Zniewagi, jakie doznaje w Swoich

Wizerunkach, 4 lipca, 5:30 po po³udniu, dodolnego koœcio³a St. Kostki, Greenpoint, B'lyn

11222, 607 Humboldt st.info: brat Jan 718 389 7785

5www.kurierplus.com KURIER PLUS 20 CZERWCA 2015

...ale grzechy nie pozwalaj¹. Tak od-powiedzia³ na pytanie Jaros³aw Ka-czyñski, czy pragnie zostaæ premierem,jeœli PiS wygra wybory parlamentarnew paŸdzierniku.

W ostatni¹ sobotê Prawo i Sprawiedli-woœæ wysunê³o kandydaturê Beaty Szyd³ona szefa rz¹du. Pani Szyd³o dowiod³aumiejêtnoœci organizacyjnych jako szefkampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy.Jednak na nic zda³yby siê jej talenty, gdy-by Kaczyñski nie zszed³ do cienia w cza-sie kampanii i nie zaleci³ tego samego An-toniemu Macierewiczowi. Obaj nale¿¹do polityków PiS, których elity III Rzecz-pospolitej boj¹ siê najbardziej, poniewa¿dowiedli swego radykalizmu w oceniestanu kraju i polityki polskiej. Dlategonajbardziej zaciekle zwalczaj¹ ich prorz¹-dowe media z których wiêkszoœæ wybor-ców czerpie wiedzê o œwiecie.

Czêœæ prawicy skupionej wokó³ PiSnie mo¿e siê pogodziæ z decyzj¹ prezesa.Nawet tak bardzo inteligentna osoba jakprofesor Jadwiga Staniszkis mówi pu-

blicznie, ¿e Kaczyñski powinien byæ pre-mierem bo jest wizjonerem z doœwiadcze-niem praktycznym a Szyd³o rzemieœlni-kiem. To zdumiewaj¹ca krótkowzrocz-noœæ u uczonej zajmuj¹cej siê akurat so-cjologi¹. Wewnêtrzne sondy opinii pu-blicznej PiS wykaza³y, ¿e z Beat¹ Szyd³ojako kandydatem na premiera mo¿na li-czyæ na 60 mandatów poselskich wiê-cej. I co z tego, ¿e Kaczyñski jest bardziejdoœwiadczony politycznie, ma szersze ho-ryzonty i format prawdziwego mê¿a sta-nu. Jego postaæ, na skutek uporczywejczarnej propagandy, tak odstrasza czêœæwyborców, ¿e premierem nie móg³by zo-staæ po raz wtóry najzwyczajniej z brakumandatów poselskich.

Ze strony Kaczyñskiegota decyzja jestogromnym wyrzeczeniem, poczynionymdla dobra pañstwa i w³asnej formacji. Pre-zes zrobi³ to, co od dawna radzili mu ¿y-czliwi ludzie. Rozwi¹za³ w koñcu dyle-mat, ¿e bez niego PiS nie istnieje, ale znim na czele nie mo¿e wygraæ wyborów.Kaczyñski nie rezygnuje z polityki. Pozo-stanie szefem partii, którego na pewno bê-dzie siê radzi³a premier Szyd³o – jeœli PiSutworzy rz¹d – a tak¿e prezydent AndrzejDuda. Ten drugi do czasu, a¿ zauwa¿y, ¿enie potrzebuje s³uchaæ prezesa. Prezes niemo¿e odwo³aæ prezydenta, jednak premie-ra mo¿e zdj¹æ ze stanowiska pozbawiaj¹cpoparcia ze strony partii w Sejmie, jakKazimierza Marcinkiewicza w 2006 roku.Usun¹³ go z szefa rz¹du po kilku miesi¹-cach i sam zaj¹³ jego miejsce. Sytuacjamo¿e siê powtórzyæ, jeœli Beata Szyd³onie bêdzie sobie radzi³a na urzêdzie, bow polityce nigdy nie ma „nigdy”. Jaro-s³aw Kaczyñski zapewnia³ wtedy Pola-

ków, ¿e skoro jego brat zosta³ prezyden-tem, to on nie mo¿e stan¹æ na czele rz¹du.Ale po jakimœ czasie pojawi³a siê niejasnawy¿sza koniecznoœæ.

Ciekawe, czy Kaczyñski zdaje sobiesprawê ze swych grzechów polityka, któreprzeszkodzi³y mu w ponownym starcie dourzêdu premiera, czy tylko zacytowa³ po-rêczne powiedzonko. Z³a opinia, jak¹ wy-robi³y mu prorz¹dowe media nie jest ca³-kiem pozbawiona podstaw. WeŸmy lu-stracjê: PiS u w³adzy chcia³ zmusiæ Taj-nych Wspó³pracowników SB do przyzna-nia siê albo utraty pracy, skazuj¹c ich nawstyd lub gorsze warunki egzystencji.Niestety, rz¹d nie zbada³ zawczasu wni-kliwie tego zjawiska. Osoby zarejestrowa-ne jako TW mia³y ró¿ne zakresy dzia³a-nia, wiele z nich nie poczyni³o wielkichszkód, a przede wszystkim – by³o to zja-wisko na ogromn¹ skalê. Sam Kaczyñskiprzyzna³ póŸniej, ¿e nie zdawa³ sobiesprawy ze skali zjawiska. Mo¿na by³ounikn¹æ czêœci ataków na rz¹d PiS i wro-goœci œrodowisk twórczych, gdyby sprawalustracji zosta³a za³atwiona inaczej, przedewszystkim po rozpoznaniu zakresu dzia³a-nia.

Podobna sytuacja mo¿e zdarzyæ siêobecnie. Tym razem nie lustracja mo¿ebyæ Ÿród³em nienawisci do PiS, ale kara-nie korupcji pod rz¹dami PO. Wielewskazuje na to, ¿e przybra³a ona powa¿nerozmiary, ale te¿ w wielu wpadkach mo-g³a byæ wymuszona na ludziach wrêczaj¹-cych ³apówki, którzy woleliby czyste re-gu³y gry. Jednak zostali postawieni przedwyborem: byæ albo nie byæ. Jeœli terazmieliby zostaæ ukarani, to oczywiœcie bê-d¹ mieli poczucie krzywdy ze strony

przedstawicieli w³adz PO, którzy ichdo ³apówek zmusili, a tak¿e ze strony PiSu w³adzy, które nie rozumie ich sytuacjia jest tylko mœciwe. Z czego wynika, ¿egdyby mia³o dojœæ do rozliczeñ korupcjina powszechn¹ skalê, to najpierw trzebarozpoznaæ rozmiary zjawiska i skutkidzia³añ aparatu œcigania.

Wielu zwolenników PiS ma sk³onnoœædo radykalnego stawiania sprawy: spra-wiedliwoœæ za wszelk¹ cenê! Prawda zawszelk¹ cenê! ¯adnych kompromisów,gdy¿ trzeba ratowaæ Polskê przez rozgra-bieniem i upadkiem. Jak przy takich po-stawach ewentualny rz¹d PiS mia³by po-dejœæ do katastrofy smoleñskiej? BeataSzyd³o jest bodaj jedynym pos³em PiS,który nie bierze udzia³u w zespole parla-mentarnym pod kierunkiem AntoniegoMacierewicza wyjaœniaj¹cym katastrofê.Jest te¿ publicznie sceptyczna wobec hi-potezy zamachu.

W kampanii prezydenckiej AndrzejaDudy – któr¹ kierowa³a pani Szyd³o –sprawa Smoleñska zosta³a odsuniêta namargines, zaœ Antoni Macierewicz niemalzapad³ siê pod ziemiê, lub by tak rzec,„zosta³ zapadniêty“. Wielu Polaków,w tym stronników PO, bierze pod uwagê,¿e jednak by³ to zamach, lecz obawia siêskutków uznania tej przyczyny katastrofy.A co mia³by zrobiæ rz¹d polski, który za-mach przyjmie do wiadomoœci? Reakcj¹minimaln¹ jest zerwanie stosunków dy-plomatycznych z Rosj¹ i zaostrzenie sytu-acji miêdzynarodowej, ju¿ i tak niebez-piecznej w Europie Œrodkowej. Lêk przedtakim obrotem rzeczy zniechêca wybor-ców, którzy mogliby poprzeæ PiS. Dlategowysuniêcie kandydatury Beaty Szyd³o napremiera rz¹du ma uspokoiæ i pozyskaæczêœæ elektoratu potrzebn¹ do zwyciêstwanie tylko jako partii, ale tak¿e dos³ownieprawa i sprawiedliwoœci.

Jan Ró¿y³³o

Chcia³aby dusza do raju...

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszyst-ko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lubzbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wte-dy jest ju¿ za póŸno.

NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, byTwoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, abyTwoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

PORADY W ZAKRESIEv TESTAMENTYv TRUSTSv HOME CARE MEDICAIDv NURSING HOME MEDICAIDv POWER OF ATTORNEYv HEALTH CARE PROXYv PRAWO SPADKOWEv NIERUCHOMOŒCI

MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI?ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ

PORADY: tel. (718) 349-2300

(212) 470-2154fax: (718) 349-2332

Adres biur:

188 Eckford Street, Brooklyn, NY65 Broadway, 7th floor, New York, NY

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com6

Uczy nie tyle robienia zdjêæ (boto dziœ potrafi ka¿dy), ale mobilizuje za-interesowanych do utrwalania tego, cozobaczyli. Przecie¿ fotografia jest sztuk¹patrzenia na rzeczywistoœæ, widzeniaw niej czegoœ, czego my, zabiegani w co-dziennoœci, nie dostrzegamy, albo niemamy czasu, ¿eby ujrzeæ. I tej w³aœniespecjalnej umiejêtnoœci czy wra¿liwoœcina otoczenie, nauczyæ mo¿e nas sztukafotografii.

Co zobaczyliœmy na tegorocznym Sa-lonie. Du¿o ciekawej, dobrej fotografii.Trudno omówiæ wszystko. Tym razemprace wystawi³o 36 fotografików,po trzy, niekiedy mniej, czasem wiêcejzdjêæ. W sumie wiêc by³o ich ponad sto.Rozmaitoœæ stylów, tematyki i punktówwidzenia. W tegorocznej prezentacjimo¿na dostrzec kilka prawid³owoœci.

1. Na zdjêciach przewa¿a przyroda ja-ko obiekt zainteresowania fotografików.Przyroda piêkna, egzotyczna, efektowna.Nic tylko stan¹æ i zrobiæ zdjêcie. Jest nie-ruchoma, majestatyczna, stabilna; za-wsze tam, kiedy tylko w dowolnej chwilisiê zjawimy, by j¹ uwieczniæ, niezmien-na w swej urodzie, ró¿na tylko w zale¿-noœci od oœwietlenia. Nie zawodzi, a jeœlijeszcze uchwycone widoki trochê „pod-rasowaæ” na komputerze, efekt murowa-ny. Kolory, cienie, œwiat³o.

2. Fotografowanie ludzi jest znacznietrudniejsze, nic tedy dziwnego, ¿e nie-wielu próbowa³o swych si³ w portrecie.A szkoda. Obejrzeliœmy piêkny, urzeka-j¹cy portret (akt?) m³odej dziewczynyzrobiony przez Piotra Powietrzyñskiego,ale to artysta najwy¿szej klasy, wiêc niema siê co dziwiæ, ¿e fotografia jest œwiet-na. Chcia³bym wiêc raczej zwróciæ uwa-gê na trzy mniejsze portrety przedstawia-j¹ce g³owy m³odych ludzi na ciemnymtle. Portret nie jest ³atw¹ sztuk¹, wizerun-ki, o których mowa wykona³ Wieñczy-s³aw Saba. Na poprzednich salonach wiê-cej by³o portretów, w tym roku pozosta³tylko on. Warto popróbowaæ tej formyfotograficznego przedstawienia.

3. Ludzie to nie tylko portrety, tak¿emieszkañcy tego miasta, przechodnie,t³um na ulicach, indywidualni rezydenci,nasi krewni i znajomi, albo ca³kiem obceosoby. Polscy fotografowie wyje¿d¿aj¹do dalekich krajów, wêdruj¹ w egzotycz-ne miejsca, tymczasem pomijaj¹ zupe³nieNowy Jork. Jakby tu nic siê nie dzia³o,jakby miasto nie by³o ciekawym obiek-tem do fotografowania. Z ma³ymi wyj¹t-kami (Wojciech Kubik, Jerzy Koss), No-wy Jork jest niemal nieobecny na tego-rocznej wystawie. Znalaz³ siê na pomy-s³owych zdjêciach Ma³gorzaty Sobockiej„Liberty State Park”; na panoramicznej

fotografii Marcina Skuzy – krajobrazdolnego Manhattanu, czyli, zasadniczo,te¿ pejza¿.

4. Na prezentowanych fotografiachprzewa¿a ca³oœæ nad czêœci¹. Co przez torozumiem? Dominuje szerokie spojrze-nie artystów, daleka perspektywa,uchwycenie wiêkszych przestrzeni, du-¿ych obiektów, tymczasem fotografia toszansa, by przyjrzeæ siê detalom, szcze-gó³om rzeczywistoœci. Przyk³adowo,gwóŸdŸ w desce mo¿e byæ równie cieka-wym przedmiotem ogl¹du, co ca³y drew-niany p³ot. Diana Dziekan Skuza uchwy-ci³a kolorowego ptaka na ga³êzi w za-œnie¿onym lesie, albo fragment wnêtrzabalonu z p³on¹cym ogniem podgrzewaj¹-cym powietrze. Detale, a równie intere-suj¹ce co majestatyczne góry, czy rozle-g³e przestrzenie.

Sabina Szafrankowska, która na wysta-wie zaprezentowa³a projekt artystycznegozagospodarowania wnêtrza MuzeumGuggenheima, zosta³a honorow¹ cz³onki-ni¹ Klubu Fotografika. Gratulujemy.

Czes³aw Karkowski

Fotografia, sztuka demokratyczna1➭

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek.Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS),UHC Empire Plan

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Osoby bior¹ce udzia³ w Salonie Fotograficz-nym 2015: Grazyna Benkowska, TadeuszBenkowski, W³adys³aw Bieniasz, EdwardBochnak, Patryk Broniewski, Fryderyk Dam-mont, Krystyna Droz, Bogus³aw S. Gawêda,Jan Hausbrandt, Ma³gorzata Hess, RyszardHorowitz, Renata Jamroga, Hanna Kelker, Pa-wel Kloc, Jerzy Koss, Wojciech Kubik, £ukaszLisiecki, Edward Madej, Ma³gorzata Olszew-

ska-Fernezy, Piotr R. Olszewski, Damian Paw-lus, Maciej Paw³owski, Piotr Powietrzyñski,Stanis³aw Promowicz, Wieñczys³aw Saba, Mi-ra Satryan, Diana Dziekan-Skuza, Marcin Sku-za, Ma³gorzata Sobocka, Sabina Szafrankow-ska, Uta Szczerba, Jacek Szymula, Ma³gorzataTambor, Regina Wypych, Wies³aw Zdaniew-ski, Zosia Zeleska-Bobrowski. Wiêcej infor-macji na stronie www.polishphotoclub.org

u Jan Hausbrandt. u Wieñczys³aw Saba i jego prace.

u Zosia ¯eleska-Bobrowski.

7www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015

Po raz pierwszy w historii Polski dwiekobiety walcz¹ o stanowisko szefa rz¹-du. Beata Szyd³o z PiS-u i Ewa Kopaczz PO. Si³¹ rzeczy, oprócz ich deklaracjipolitycznych, liczyæ siê bêd¹, w stopniuwiêkszym ni¿ u mê¿czyzn, ich cechyosobiste.

Bêd¹ porównywanie, nie tylko jako ewen-tualne przysz³e panie-premier, ale i jako ko-biety. Zalety i wady charakteru i typ kobie-coœci mog¹ byæ jêzyczkiem u wagi w decy-zjach wyborców, którzy wezm¹ udzia³w najbli¿szych wyborach parlamentarnych.Oczywiœcie bêdzie siê w nich g³osowaæna partie, ale nie bez znaczenia bêdzie, kto jeprowadzi do spodziewanego zwyciêstwa,bowiem dla sporej grupy wyborców, bar-dziej ni¿ program, liczy siê osobowoœæ poli-tyka.

Ewa Kopacz jest w du¿o trudniejszej sy-tuacji ni¿ jej rywalka. Od wrzeœnia przewo-dzi partii, która przez niemal osiem lat rz¹-dów nie odnios³a ewidentnego sukcesu i niezrealizowa³a obietnic ani tych sprzed latoœmiu, ani sprzed lat czterech, kiedy ponow-nie wygra³a wybory. Polska nie sta³a siê dru-ga Irlandi¹ i – jeœli nie liczyæ niepopularnejreformy emerytalnej – rz¹dz¹ca koalicja PO--PSL nie przeprowadzi³a ¿adnych istotnychzmian. Wiêkszoœæ przeforsowanych przezni¹ ustaw okaza³a siê albo niedopracowana,albo wrêcz nie do zrealizowania. Platformêponadto pogr¹¿a³y kolejne afery; wiêkszoœæspo³eczeñstwa jakoœ jednak je wybacza³a,nie chc¹c dopuœciæ do rz¹dów PiS-u. Wyba-cza³a równie¿ ewidentn¹ kompromitacjê rz¹-du, jak¹ by³a jego postawa wobec katastrofysmoleñskiej. Wybacza³a nawet smoleñskiek³amstwa Ewy Kopacz, które usz³y jej na su-cho. Przy okazji trzeba te¿ przypomnieæ, ¿eobecna pani premier by³a fatalnym mini-strem zdrowia, nie zapisa³a siê niczym chwa-lebnym równie¿ jako marsza³ek Sejmu. Tak-¿e na stanowisku premiera pope³ni³a wieleb³êdów, pocz¹wszy od obsadzenia niew³a-œciwych ludzi na ministerialnych stanowi-skach. Afera taœmowa skompromitowa³a ichdoszczêtnie. Ma³o jest prawdopodobne, ¿ebypo niej Platforma odzyska³a zaufanie wybor-ców. Zw³aszcza, ¿e sukces Andrzeja Dudyodwróci³ bieg rzeczy i PiS ponownie po-strzegany jest jako si³a, której warto powie-rzyæ rz¹dzenie krajem. Wprawdzie niewszystkim odpowiada bogo-ojczyŸniana za-œciankowoœæ tej partii a tak¿e polityka dziele-nia Polaków na prawdziwych i fa³szywych,ale coraz wiêcej osób wierzy, ¿e po nieuda-nych rz¹dach PO-PSL ona w³aœnie jest alter-natyw¹.

Na wspomniany sukces Dudy pracowa³az powodzeniem Beata Szyd³o. Okaza³a siêskutecznym strategiem. Zatem dobrze siêsta³o, ¿e prezes PiS-u Jaros³aw Kaczyñskizdecydowa³ siê wysun¹æ, nie swoj¹, a w³a-œnie jej kandydaturê na przysz³ego premiera.Dobry to prognostyk do spodziewanej przy-sz³ej wspó³pracy na szczytach w³adzy miê-dzy Dud¹ a Szyd³o. Kaczyñski zorientowa³siê w porê, i¿ – mimo ¿e ma rzesze wyznaw-ców widz¹cych w nim zbawiciela Polski– nie przyci¹ga jednak do PiS-u nowych lu-dzi. Szyd³o, nie obci¹¿ona negatywnymi ko-

notacjami, mo¿e tego dokonaæ, bowiem lu-dzie sukcesu maj¹ moc przyci¹gaj¹c¹. Po-nadto Szyd³o – jak siê okaza³o – jest polity-kiem inteligentnym, przewiduj¹cym, precy-zyjnym w wypowiedziach i powœci¹gliwymw emocjach. Aby ubiec podejrzenia, ¿e bê-dzie marionetk¹ w rêkach prezesa, jasnoi stanowczo przypomnia³a, ¿e nazywa siêBeata Szyd³o i zapowiedzia³a, i¿ zamierzabyæ premierem samodzielnym. Oczywiœcienie brak takich, którzy w to nie wierz¹, po-dejrzewaj¹c, ¿e po kilku miesi¹cach rz¹dze-nia, podzieli ona los Kazimierza Marcinkie-wicza. Ci jednak, którzy j¹ znaj¹, nie maj¹w¹tpliwoœci, ¿e bêdzie siê kierowa³a w³a-snym przekonaniem i rz¹dzi³a zgodnie z wo-l¹ wiêkszoœci.

Podczas konwencji obu partii obie paniezapowiedzia³y, ¿e rusz¹ w Polskê i bêd¹ws³uchiwaæ siê w g³osy zwyk³ych obywateli.W przypadku Kopacz zabrzmia³o to wrêczœmiesznie, bo mo¿na zapytaæ, dlaczego nierobi³a tego dotychczas. Natomiast Szyd³orzeczywiœcie umie s³uchaæ i – podobnie jakDuda – sprawia wra¿enie, ¿e bierze sobiedo serca bol¹czki ludzi. Ona tak¿e obieca³acofniêcie reformy emerytalnej, piêæsetz³oto-we dodatki na dzieci i podwy¿szenie najni¿-szych œwiadczeñ. Podobnie jednak jak Dudanie mówi, sk¹d weŸmie na to pieni¹dze.Obietnice z³o¿one przez nich bardzo podoba-j¹ siê ludziom, ale mog¹ rych³o obróciæ siêprzeciwko nim, kiedy oka¿¹ niemo¿liwedo realizacji lub kiedy trzeba je bêdzie spe³-niaæ w wersji kompromisowej.

Ewa Kopacz da³a dowód niema³ej naiw-noœci, ¿eby rzecz nazwaæ delikatnie, wzywa-j¹c do debaty Kaczyñskiego i Szyd³o. Prze-cie¿ nie do obrony jest wiêkszoœæ podjêtychprzez ni¹ decyzji. Nie do obrony s¹ te¿ decy-zje podejmowane przez jej poprzednika Do-nalda Tuska. Ponadto nowy program wybor-czy PO powstanie dopiero we wrzeœniu.Oczywiœcie nie jest tak, jak twierdzi PiS, ¿ePolska le¿y w ruinie, ale zdecydowanie prze-wa¿aj¹ problemy Ÿle rozwi¹zane, albo nierozwi¹zane w ogóle, pocz¹wszy od s³u¿byzdrowia, umów œmieciowych i braku per-spektyw dla m³odych. Kopacz mo¿e, podob-nie jak Szyd³o, obiecaæ teraz wszystko, tylkoniewielu jej uwierzy. Owszem, jej energiai zaanga¿owanie emocjonalne mog¹ œwiad-czyæ o najlepszych intencjach, ale suma do-tychczasowych dokonañ i niedokonañ jejpartii obraca siê przeciw niej. Ponadto poten-cja³ intelektualny, jaki dotychczas objawi³ajest równie¿ niewielki. Problem w tym, ¿eona sama tego nie widzi. Nie dostrzegaj¹ te-go tak¿e jej zwolennicy, co nie najlepiejœwiadczy i o ich w³asnym potencjale intelek-tualnym.

Oczywiœcie Ewê Kopacz ³atwo krytyko-waæ, bo dobrze da³a poznaæ siê spo³eczeñ-stwu. Beata Szyd³o funkcjonowa³a dot¹dw cieniu prezesa a jako szefowa sztabu wy-borczego Andrzeja Dudy eksponowa³a, niesiebie a jego w³aœnie. Ale jego wygra-na opromienia i j¹. S³usznie. Teraz mówi siêo niej wy³¹cznie dobrze jako pozytywnymkontraœcie w porównaniu z rywalk¹. Ale taknaprawdê bêdziemy j¹ przecie¿ dopiero po-znawaæ. Start ma œwietny, bo niesie nadziejê.

Eryk Promieñski

Szyd³o kontra KopaczŒroda

Po co pisaæ? A jeœli ju¿ to jak pi-saæ? I o czym. Mo¿na o sobie, ale to bezznaczenia, bo co mo¿e byæ interesuj¹ce-go w sobie przetworzonym przez ego.Mo¿na wymyœlaæ ró¿ne fabu³y i narracje,ale zgadzam siê z Józefem Mackiewi-czem, ¿e „tylko prawda jest ciekawa”.Jak? Oto fragment Mistrza Józefa z arty-ku³u „Ponary – Baza”. Tekst z 1945 r.,œwie¿o po wojnie, z wojennych prze¿yæ,a tak naprawdê ze œwiadkowania ekster-minacji ¯ydów w Ponarach, gdzie Mac-kiewicz znalaz³ siê przez przypadek.

Czytajmy. Zaczyna siê od opisu przy-rody. „Tam, kolo przystanka kolejowegozbudowano miasto-ogród, po naszemuzwyczajne letnisko, ale mog¹ce byæuzdrowiskiem, bo choæ sosny przerze-dzone zosta³y przez liczne wojny i najaz-dy (od roku 1914 by³o ich piêtnaœcie),pachnie tu ¿ywica rok okr¹g³y, a na jesie-ni grzybami i zimnym, potê¿nym wia-trem, który nawiewa œwie¿oœæ ze wszyst-kich stron kraju. Rosn¹ tez wyj¹tkowowysokie wrzosy, na tej ja³owej, piaszczy-stej, suchej, zdrowej dla p³uc glebie.Wrzosy nie przynosz¹ po¿ytku, ale nada-j¹ okolicy jej tylko swoisty koloryt. Pod-kreœlaj¹ te sinoœæ, ten smêtek, któregoŸród³em s¹ rdzawo jednostajne pniedrzew, wczesne mg³y i bezmierne dale-koœci horyzontu. Kto kocha³ swój podwi-leñski kraj rodzinny, ten kocha³ oczywi-œcie Ponary”.

Ale przyszli potomkowie Bacha, Wa-gnera i Nietzschego, opêtani szatañsk¹ideologi¹ i „Ponary sta³y siê w tej wojnieuosobieniem nies³ychanej dotychczasgrozy. Na dŸwiêk tych szeœciu liter za-koñczonych ‘ipsylonem” truchla³ nieje-den cz³owiek”. I dalej mistrz Józef opisu-je rzeŸ: „matka szuka r¹czki swegodziecka. Ja nie s³yszê, ale widzê z u³o¿e-nia ust malej, ze wo³a ona: „mame!”…Na g³owie jej dygoce wst¹¿eczka z ³ach-manka i nachylona ku przodowi chwytamatkê za w³osy. – Czy wy myœlicie, ¿e cioprawcy, kaci, gestapowcy, SS-mani, ¿eta policyjna ho³ota, zwerbowana do mor-dowania, nigdy siê nie rodzi³a jak my,nie mia³a matek w³asnych? Kobiet?– Mylicie siê. Sa oni w³aœnie z tej ludz-kiej gliny, po ludzku —zezwierzêceni,bladzi jak œnieg, który tu kiedyœ spadnie,s¹ jak szaleñcy, jak dzicy w tañcu, w ru-chach, w ob³êdnych gestach, w mordo-waniu, w strzelaniu… Bo jak¿eby wyt³u-maczyæ mo¿na, ¿e ten oszala³y komplet-nie policjant chwyta ¯ydówkê za praw¹nogê i usi³uje wlec j¹ pomiêdzy szynami,ca³y zgiêty, z gêb¹ tak przekrzywio-na jakby ciêta na ukos szabl¹, dok¹d?!po co?! Nogi kobiecie siê rozstawiaj¹, le-wa zaczepia za szynê, spódnica zje¿d¿ado pasa, ods³aniaj¹c szare z brudu majtki,a dziecko ³apie w³ócz¹ce siê po kamie-niach w³osy matki i ci¹gnie je ku sobiei nie s³ychaæ, a widaæ jak wyje: „Mamm-me!”… Z ust wleczonej kobiety buchateraz krew… Gêsta œciana mundurów za-s³ania na chwilê widok… A póŸniej jakiœ£otysz podniós³ kolbê nad zwichrzonymiw³oskami, uwi¹zanymi w ciemieniu ka-wa³kiem ³achmanka w kokardkê i… za-mkn¹³em oczy, a zdawa³o mi siê, ¿e ktoœzadzwoni³. Zadzwoni³ istotnie, kolejarzœciskaj¹cy konwulsyjnie kierownicê me-go roweru wpi³ siê palcami w dzwonek,kurczowo nim targn¹³ mimo woli, prze-

chyli³ siê naprzód i rzyga;rzyga na ¿wir peronu,na opony przedniego kola,sobie na rêce, mnie na bu-ty, i rzyga w drgawkach,podobnych do konwulsji tych, w jakichumieraj¹ tamci na szynach…”

Po co ten opis z lat przesz³ych? Wra-camy do wspó³czesnoœci a tutaj wspó³-czeœni barbarzyñcy z Pañstwa Islamskie-go œcigaj¹cy siê w wymyœlnym mordo-waniu. Ju¿ nie wystarczy podrzynaniegarde³ na pla¿y czy pustyni, strza³y w ty³g³owy i wrzucanie do rzeki, podpalanieludzi w klatkach czy zrzucanie z wyso-kich budynków. Najnowsze pomys³y totopienie skazañców zamkniêtych w klat-kach czy zabijanie przy pomocy ma³ych³adunków wybuchowych przymocowa-nych do szyi. Ta islamska barbaria niema granic, jeœli dodamy wysy³anie dzie-siêcioletnich upoœledzonych dzieci wy-pe³nionych ³adunkami wybuchowymi…Niewiele ró¿ni siê to od barbarii Niem-ców z czasów II wojny, choæ oczywiœcieró¿ni¹ siê szczegó³y. Oprawcy z Ponar,przed mordem musieli siê na¿reæ i na-chlaæ. Jak pisze Mistrz Józef „pod nisko-ros³¹ sosenk¹, wyrastaj¹c¹, jak wielew tych okolicach, dwoma pniamiw kszta³cie liry, stoi drewniany stó³.Na stole kilka wysmuk³ych butelek li-tewskiej monopolowej wódki, pociêtychleb i zwoje kie³basy. Jakby straganna odpuœcie. Stó³ otacza kilkanaœcie po-staci w mundurach”. Nie wiem czym po-budzaj¹ siê islamscy mordercy z gêbamipoukrywanymi za czarnymi szmatami.To szczegó³ dla wspó³czesnego kronika-rza do zanotowania. Ale oni lubi¹ siêchwaliæ, pokazywaæ swoje „dzie³a”.Wszystkie zbrodnie s¹ dobrze wyre¿yse-rowane, obfotografowane tak, ¿ebyod razu wrzuciæ na media spo³ecznoœcio-we. To narzêdzie propagandy, ale i dumaindywidualnych morderców. Te¿ nic no-wego, bo gdyby Facebook istnia³ w 1944r. mielibyœmy na nim pewnie grupê spo-³ecznoœciow¹ „Ch³opaki z Ponarów”a tam ró¿ne ciekawe fotki i wyznania…

Ktoœ napisa³, ¿e wojownicy PañstwaIslamskiego to wspó³czesne „WaffenSS” – sfanatyzowane wojsko zdolnedo najwiêkszych zbrodni ale i poœwiêceñw imiê Sprawy czy Wodza. Ale ten fana-tyzm ma praktyczny wymiar, jak mia³w doborowych oddzia³ach niemieckich.To podoficerowie i oficerowie, rzemieœl-nicy w swoim fachu, którzy kie³znaj¹dzikoœæ serc aby mieœci³ siê na wojsko-wej mapie dzia³añ. Pañstwo Islamskie te¿ich ma – to byli dowódcy i oficerowiez Iraku z czasów Saddama. Kiedyœ s³u¿y-li socjalistycznemu Irakowi, dzisiaj s¹ is-lamskimi fanatykami, kogo to obchodzi?Kariery, w³adza, mordy, pieni¹dze – sko-ro to wszystko jest mo¿liwe niech ¿yjenawet Prorok Mahomet. Zupe³nie jak ko-muniœci z Serbii, którzy gdy upad³a ko-muna w Jugos³awii, te¿ nagle stali siêbardzo wierz¹cymi w Naród Serba-mi. I w imiê Wielkiej Serbii… i tak dalej,i tym podobne.

I tylko ten spokój Natury, tak spraw-nie ujêty przez Mistrza Józefa… „pod ni-skoros³¹ sosenk¹, wyrastaj¹c¹, jak wielew tych okolicach, dwoma pniamiw kszta³cie liry”…

Jeremi Zaborowski

Tydzieñ na kolanie

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com

u Ewa Kopacz. u Beata Szyd³o.

U¿ycie „szpicy” wojskowej wymagajednomyœlnej zgody 28 pañstw cz³onkow-skich; wymaga to trochê czasu. Dlatego dlaprzyspieszenia operacji najwy¿szy dowódcaNATO w Europie, genera³ Philip Breedlovedosta³ u³atwienia potrzebne w postawieniutych si³ w stan alarmu i gotowoœci wys³aniado walki, ale decyzja o ich u¿yciu pozostajew rêkach przedstawicieli pañstw cz³onkow-skich. Latem przysz³ego roku odbêdzie siêspotkanie na szczycie pañstw NATOw Warszawie, gdzie zapadn¹ decyzje o dal-szym wzmcnieniu zdolnoœci wojskowychsojuszu. Deborah Lee James, sekretarz si³powietrznych USA powiedzia³a ostatnio, ¿e„Nast¹pi³o obecnie wiêcej zmian, ni¿eli pa-miêtam w jakimœ dwuletnim okresie w ci¹-gu ostatnich 34 lat, od kiedy obserwujê sce-nê wojskow¹.”

Sojusz musi przystosowaæ strategiêdo wznowienia zagro¿enia ze strony Rosji.Pañstwa patku musz¹ wydawaæ na obronêminimum dwa procent dochodu narodowe-go, co przewiduj¹ regu³y. Bêdzie jednaktrudno zrezygnowaæ z „dywidendy pokojo-wej”, czyli oszczêdnoœci na wydatkach woj-skowych, jakie mia³y miejsce po upadkuZSRR i zaniku niebezpieczeñstwa wojny.Si³y zbrojne i gotowoœæ obronna uleg³yw tym czasie rozk³adowi. Doœæ powiedzieæ,

¿e w Europie stacjonuje tylko 64 tysiêcywojskoego personelu amerykañskiego,w tym zaledwie 27 tysiêcy ¿o³nierzy, gdyw szczycie zimnej wojny si³y USA liczy-³y 400 tysiêcy ludzi. Zaœ armia brytyjskajest mniejsza, ni¿ by³a w czasie wojnykrymskiej w po³owie XIX wieku.

Niestety, miêdzy pañstwami NATO niema jednoœci pogl¹dów, czy i jak reagowaæna rosyjskie zagro¿enie. Opinia publicz-na krajów Europy po³udniowej nie chcebroniæ przed agresj¹ pañstw Europy œrodko-wej. Dla niektórych stolic wiêkszym proble-mem jest masowy nap³yw emigrantówz Afryki i islamski ekstremizm. Nie tylkoUkraina nie jest dla nich wa¿na, ale równie¿Polska, czy pañstwa ba³tyckie. Maleñka Li-twa, £otwa i Estonia s¹ najbardziej podatnena operacje rosyjskie przeæwiczone podczaswojny na Ukrainie.

Równie¿ w Stanach Zjedoczonych odzy-waj¹ siê wp³ywowe osoby przestrzegaj¹ceprzed now¹, a ich zdaniem niepotrzebn¹,zimn¹ wojn¹. Thomas Friedman, komenta-tor The New York Timesa napisa³, ¿e wi-na za ostatnie pogorszenie stosunków z Mo-skw¹ le¿y po stronie Waszyngtonu. Nie na-le¿a³o rozszerzaæ NATO na wschód, przyj-muj¹c do paktu m.in. pañstwa ba³tyckiei Polskê. „To my odpaliliœmy pierwszy

strza³ w stronê granicy rosyjskiej choæZwi¹zek Sowiecki znikn¹³. To by³ komuni-kat dla Moskwy: zawsze bêdziecie wroga-mi, niezale¿nie od systemu. Kiedy ceny ro-py wzros³y, Putin zapragn¹³ zemsty za upo-korzenie, zaœ teraz u¿ywa zagro¿enia przezNATO dla usprawidliwienia militaryzacjispo³eczeñstwa rosyjskiego, aby on sam i je-go koledzy kleptokraci mogli utrzymaæ siêu w³adzy, a swoich przeciwników przedsta-wiaæ jako lokajów Zachodu.”

Friedman dostrzega, ¿e Putin nie chcedopuœciæ do zwalczenia korupcji na Ukra-inie i powstania nowoczesnej gospodarki.Stanowi³oby to niebezpieczny przyk³ad dlaRosjan. Jego antyzachodnia propagandana d³ugo zatruje rosyjsk¹ opiniê publiczn¹.Jego nastêpca mo¿e byæ jeszcze gorszy,a Rosja bêdzie powa¿nym problemem dlakolejnego prezydenta USA.

Adam Sawicki

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com

Nasta³y dni najwiêkszego roz-kwitu. Zapach lip miesza siêze smrodem bij¹cym z wor-ków ze œmieciami wystawio-nymi na nowojorskich ulicach.Mieni¹ siê kolorami kwiatyw donicach i krzewy w ogro-dach. Na parkowych ³¹kachwyleguj¹ siê wytatu³owanecia³a, w cieniu drzew chowaj¹siê emeryci wierz¹cy w praw-

dy objawione przez „The NewYork Timesa”. Na ³awkach re-

publikanie spieraj¹ siê z demokratami a zwolennicy Oba-my z jego przeciwnikami. Wokó³ nich œpi¹ nasi pijani ro-dacy a obok rodaczki opowiadaj¹ sobie wra¿enia z pracyu Starszych Braci w Wierze. W pobli¿u dzieci kwil¹ wwózkach pchanych przez tatusiów. Na boiskach pi³kaprzechodzi z r¹k do r¹k lub turla siê od stóp do stóp.Z jednej strony dochodzi brzd¹kanie na gitarze, z drugiejs³ychaæ uderzanie w afrykañskie bêbny. Ptaki szczebioc¹jakby czu³y raj w pobli¿u. Na moim balkonie te¿ szcze-bioc¹, choæ do raju zeñ daleko. Ale zapachy s¹ ju¿ rajskie– mieszaj¹ siê wonie: werweny z tymiankiem, miêtyz oregano, bazylii z rozmarynem, melisy z lawend¹. Pra-wie Prowansja. Nie dziwiê siê tedy, ¿e chêtnych by po-siedzieæ na tym balkonie jest wielu. Gdyby, zamiast Gre-enpointu, by³o st¹d widaæ Morze Œródziemne, mo¿na bymieæ z³udzenie, i¿ jest siê nie nad East Village a na Fran-cuskiej Riwierze, np. w Vence.Skoro mowa o Vence, poprzez mapê satelitarn¹ odwie-dzam na miejskim cmentarzu grób Gombrowicza. Osobi-œcie by³em tu osiem lat temu. Jak¿e brakuje dzisiaj tegopisarza, choæ wielu go naœladuje.

$Gombrowicz na baletowej scenie? Ale¿ tak, sprawdzi³ siêznakomicie! Udowodni³ to Polski Balet Narodowyw spektaklu „Pupa” inspirowanym powieœci¹ „Ferdydur-ke”. Muzykê skomponowa³ Stanis³aw Syrewicz, chore-ografiê u³o¿y³a Anna Hop. A¿ dziw bierze, ¿e baletowoœæGombra dostrze¿ono dopiero teraz. Szkoda, ¿e „Pupa”nie zosta³a w³¹czona do programu, który ten¿e Balet Na-rodowy przywióz³ do Nowego Jorku i Waszyngtonu. Za-pewne rozœmieszy³aby wielu widzów pokazuj¹c zabawyform¹, wynikaj¹ce, tyle¿ z wyobraŸni, co mo¿liwoœci cia-³a. By³aby œwietnym uzupe³nieniem prezentowanychw Yoyce Theater uk³adów choreograficznych do „Adagiai Scherza” Franza Schuberta, „Œwiêta wiosny” Igora Stra-wiñskiego i „Moving Rooms” u³o¿onych do muzyki Al-freda Schnittke i Henryka Miko³aja Góreckiego. S¹dz¹cpo okrzykach i oklaskach, widzom amerykañskim bardzo

siê one podoba³y, ja zaœ wyszed³em z uczuciem niedosy-tu. Owszem, podziwia³em sprawnoœæ tancerzy perfekcyj-nie wykonuj¹cych powierzone im zadania i tworz¹cychgor¹c¹ temperaturê poszczególnych czêœci, ale jednocze-œnie nie mog³em oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e jako opowieœcinie s¹ one zbyt wyrafinowane. By³o to szczególnie widaæw zminimalizowanej wersji „Œwiêta wiosny”. Czy¿bychoreografowie – Krzysztof Pastor i Emanuel Gat chcielipokazaæ li tylko mo¿liwoœci baletników? Jeœli tak, tomo¿na mówiæ o sukcesie, albowiem s¹ one równie nie-ograniczone jak mo¿liwoœci najbardziej cenionych tance-rzy wspó³czesnego baletu na œwiecie. Szkoda jednak, ¿eprzes³anie dzie³, w których oni tañcz¹ nie jest jasne. War-to pamiêtaæ, i¿ czysta forma nie uda³a siê nawet Witkace-mu. Nie zrozumia³em równie¿ nazwy „Polski Balet Na-rodowy”. Jaki¿ on Narodowy jeœli – wzorem innych ze-spo³ów tego typu – sk³ada siê z baletników z ró¿nychstron œwiata? Czy¿ nie lepiej by³oby go nazwaæ BaletemOpery Warszawskiej? Niezale¿nie jednak od powy¿-szych w¹tpliwoœci bardzo siê cieszê, ¿e nowojorscy i wa-szyngtoñscy mi³oœnicy tañca mogli w koñcu – dziêkim.in. nieocenionemu Polskiemu Instytutowi Kultury– zobaczyæ balet z kraju, z którego pochodzili rodziceWac³awa i Bronis³awy Ni¿yñskich. Przywo³ujê tych wielkich artystów, ¿eby przypomnieæ,i¿ byli Polakami. Œwiat uwa¿a ich za Rosjan poniewa¿wystêpowali w balecie rosyjskim. Polskoœæ jednak mia³aznaczenie dla nich obojga.

$Ilekroæ jestem w Pary¿u na cmentarzu na Montmartrze,tylekroæ – id¹c do dawnego grobu Juliusza S³owackiego– zachodzê na grób Wac³awa Ni¿yñskiego. Zawsze s¹na nim œwie¿e kwiaty i wieñce z napisami w ró¿nych jê-zykach. Nigdy natomiast nie widzia³em napisów w jêzykupolskim. Nie od rzeczy bêdzie zatem przypomnieæ, i¿matka Bronis³awy i Wac³awa Ni¿yñskich – Eleonora Be-reda, urodzi³a siê w rodzinie warszawskiego stolarza. Kie-dy jej starsza siostra Stefania rozpoczê³a edukacjê w szko-le baletowej przy warszawskim Teatrze Wielkim, onarównie¿ postanowi³a zostaæ tancerk¹. Obie by³y jednako-wo utalentowane; gdy w 1868 roku Stefania zdecydowa³asiê pojechaæ do Opery w Kijowie, gdzie zosta³a pierwsz¹solistk¹, uda³o siê jej wywalczyæ miejsce w corps de bal-let dla zaledwie 12-letniej Eleonory. Ojciec Bronis³awyi Wac³awa – Tomasz Ni¿yñski, tak¿e by³ warszawiakiem.Urodzi³ siê w rodzinie konduktora kolei ¿elaznej. Niektó-re Ÿród³a wskazuj¹ na jego szlacheckie korzenie. Tak jakjego przysz³a ¿ona rozpocz¹³ naukê w szkole baletowejprzy Teatrze Wielkim. Zadebiutowa³ na warszawskiejscenie w 1880 roku, ale niebawem wyjecha³ do Odessy.Tam pozna³ Eleonorê, pobrali siê w 1884 roku w Baku.

Wiedli ¿ycie wêdrowne wystêpuj¹c na ró¿nych scenach.W 1889 roku w Kijowie na œwiat przyszed³ Wac³aw,a dwa lata póŸniej w Miñsku urodzi³a siê Bronis³awa, któ-ra równie¿ mia³a staæ siê znan¹ tancerk¹ i wybitn¹ chore-ografk¹. Ni¿yñski przez ca³e ¿ycie czu³ siê Polakiem, copotwierdza jego „Dziennik”. Po polsku rozmawia³i z matk¹, i z siostr¹. Po polsku modli³ siê do koñca ¿ycia.

$Bronis³awa Ni¿yñska – „Urodziliœmy siê jako artyœci tañ-ca. Nasze tañcz¹ce cia³a, dziedzictwo po rodzicach, przy-jêliœmy bez zastrze¿eñ. Teatr i taniec od urodzenia by³ydla nas naturalnym sposobem ¿ycia. Zupe³nie jakby teatrstanowi³ nasz ¿ywio³, w którym wszystko wspó³gra³oz nasz¹ dusz¹”.

$Lucy Moore w biografii „Bóg tañca” – „Wac³aw Ni¿yñ-ski odmieni³ oblicze baletu. Choæ jego kariera nie trwa³ad³ugo zrewolucjonizowa³ taniec – podobnie jak Picassowywróci³ na nice malarstwo”.

$„Don Kichot” prezentowany przez nowojorski GelseyKirkland Ballet na scenie Pace University okaza³ siêwspania³ym popisem m³odocianych tancerzy i zarazemuroczym widowiskiem. Choreografia rekonstruuj¹cauk³ady Mariusa Petipa i Aleksandra Gorsky’ego zachwy-ca³a inwencj¹ i wdziêkiem. Znakomita by³a tak¿e sceno-grafia i re¿yseria Michaela Chernova. O muzyce Ludwi-ga Minkusa ju¿ nie piszê, bo j¹ po prostu uwielbiam. Toju¿ szósty „Don Kichot”, którego widzia³em na baletowejscenie i równie dobry jak wszystkie poprzednie. No mo¿ejednak trochê ustêpuje „Don Kichotowi” przygotowane-mu i odtañczonemu onegdaj przez Rudolfa Nurejewana scenie Opery w Sydney. Nadrabia jednak spontanicz-n¹ m³odoœci¹, zmys³em humoru i radoœci¹ istnieniana scenie. Samuel Humpreys tañcz¹cy Lorenza by³ wrêczporywaj¹cy. W „Don Kichocie” widzia³em przed laty po raz pierwszyMajê Plisieck¹. Du¿o by pisaæ, jeno s³ownika nie staje...

$Mimo, i¿ jednym z moich najserdeczniejszych przyjació³jest znakomity tancerz, taniec jest wci¹¿ dla mnie tajem-nic¹. Dla niego zreszt¹ te¿. Jest ni¹ równie¿ i dla zaprzy-jaŸnionych tancerek z Pary¿a oraz znajomych choreogra-fów.

$Fryderyk Nietzsche – „Uwierzy³bym tylko w takiego bo-ga, który potrafi tañczyæ.” ❍

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

NATO prê¿y musku³y1➭

8

9www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015

Ka¿dy z nas obawia siê przemijaj¹cego czasu. Czêsto zastanawiamy siê, co mo-¿emy zrobiæ, ¿eby zapobiegaæ efektom starzenia. Zarówno tym, które dotycz¹ na-szego wygl¹du zewnêtrznego, jaki tym, które zmnieniaj¹ nasz organizm od we-wn¹trz.

Na rynku farmaceutycznym dostêpnych jest wiele produktów, które poprzez swoje dzia-³anie przeciwutleniaj¹ce (antyoksydacyjne) s¹ w stanie opóŸniæ proces starzenia.

Jest jednak coœ, co mo¿e nam w znacznym stopniu pomóc i opóŸniæ nieporz¹daneefekty.

Jest to produkt firmy Nature’s Plus – AgeLoss.Nie od dziœ wiadomo, ¿e codzienne spo¿ywanie niewielkiej iloœci czerwonego wina, któ-

re jest doskona³ym Ÿród³em antyoksydantów, dzia³a zbawiennie na nasz organizm, chro-ni¹c jego komórki przed zniszczeniem.

Warto wiêc zauwa¿yæ, ¿e w jednej porcji produktu, AgeLoss, jest taka sama iloœæ prze-ciwutleniaczy, jak w 365 kieliszkach tego trunku! Oczywiœcie efekt ten jest osi¹gany po-przez dobranie odpowiednich substancji od¿ywczych, bez dodatku substancji alkoholo-wych.

Dziêki unikalnej i efektywnej mieszance antyutleniaczy, Nature’s Plus AgeLoss REJU-VABOLIC, pomaga naszemu organizmowi osi¹gn¹æ równowagê pomiêdzy procesami,które buduj¹ nasze tkanki, oraz tymi, które j¹ usuwaj¹, gdy staj¹ siê one chore lub niefunkcjonuj¹ prawid³owo.

Ju¿ tylko jedna porcja tego suplementu - 3 tabletki - dostarcza 20 razy wieksz¹ iloœæsubstancji dzia³aj¹cych przeciwrodnikowo, ani¿eli jakikolwiek inny produkt dostêpny w ap-tekach.

Dodatkowo, znajdziemy tutaj: 1. PENTATROL BRAND 5-TIER TRANS RESWERATROL, obecnie oczekuj¹ca na pa-

tent, innowacyjna postaæ dobrze ju¿ nam znanego RESWERATROLU (wzbogaconego do-datkowo szeregiem aminokwasow, witamin, wyci¹gow roœlinnych oraz bioflawonoidow).

Resweratrol, to jeden z najbardziej obiecuj¹cych antyoksydantów naturalnego pocho-dzenia, a najwiêksze jego iloœci znajduj¹ siê w skórce i nasionach winogron. Wed³ug starejprawdy kieliszek dobrej jakoœci czerwonego wina ma bardzo korzystny wp³yw na naszezdrowie, a przede wszystkim na serce i witalnoœæ.

2. Kolejny sk³adnik to tzw. MIESZANKA DNIA PIERWSZEGO, zapewniaj¹ca dobrzepracuj¹cy uk³ad odpornoœciowy.

Zawiera ona miêdzy innymi: wyci¹gi z warzyw i owocow, ktoóre maj¹ bardzo wysok¹potencjê przeciwutleniaj¹c¹, wyci¹gi z imbiru, kurkumy oraz wiele innych, które skutecznie,zupe³nie naturalnie i bezpiecznie pobudzaj¹ nasz uklad odpornoœciowy.

3. Witaminy, C oraz E, stanowi¹ ochronê dla komórek, które s¹ najbardziej nara¿onena procesy oksydacyjne (utleniania), prowadz¹ce do œmierci komórki, spowodowane wp³y-

wem szkodliwych czynników œrodowiskowych oraz up³ywaj¹cego cza-su.

4. Wysoce biodostêpna witamina D, w dawce 1000 jednostekpobudza uk³ad odpornoœciowy i zapewnia doskona³¹ ochronêprzed wszelkiego rodzaju infekcjami i stanami zapalnymi.

5. Kopleks witamin z grupy B, wzmacnia organizm oraz potê-guje dzia³anie zawartego wy¿ej wspomnianego rezweratrolu.

6. Aminokwasy, to kolejny sk³adnik, który wzmacnia dzia-³anie wszystkich sk³adników zawartych w produkcie, dodat-

kowo uszczelniaj¹c komórki i zwiêkszaj¹c skutecznoœæwszystkich procesów przeciwutleniaj¹cych, zachodz¹-cych w ich obrêbie.

Podsumowuj¹c, jeœli poszukujesz produktu, którybêdzie ochrania³ Twój organizm i zwalczal efekty nie-ub³aganie up³ywaj¹cego czasu, niekorzystnych wa-runków œrodowiskowych, zajrzyj do Markowa AptekaPharmacy i zapytaj o doskonal¹ gamê produktów fir-my Nature’s Plus.

Zapraszamy serdecznie do Markowej!

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. Thisproduct is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult thepharmacist before taking this medication.

www.MarkowaApteka.com

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne

✓ Notariusz

ANIA TRAVEL AGENCY

AM LAW FIRMAntoni Moszczynski, Esq.

tel. 718-389-8841108 Meserole Avenue, Brooklyn, NY 11222

www.aminjurylawyer.com * [email protected]

MIA£EŒ WYPADEK?Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU.Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.

PROWADZIMY SPRAWY:* wypadki samochodowe* poœlizgniêcia i upadki* wypadki na budowach* b³êdy lekarskie* sprawy kryminalne* kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci* testamenty

Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala.Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841

AgeLoss pomaga w walce z czasem

www.BelvedereCondos.com

Dom na sprzeda¿w Warwick, NY 10990

Przestronny dom (5 sypialni i 5.5 ³azienek)po³o¿ony na 2-akrowej dzia³ce w presti¿owejdzielnicy Deer Crossing w Warwick, NY. W œrodku znaleŸæ mo¿na mnóstwociekawych detali jak kominek, bar,przechowalnia wina, sauna. Dodatkowo domma gara¿ na 3 samochody, basen i hot tub. Cena: $599,000

OdwiedŸ nasz¹ stronê lub zadzwoñ po listê dostêpnych mieszkañ

Real Estate • Property Management • Mortgages • Construction & Development

Belvedere Bridge Enterprises_ Sprzedajemy i wynajmujemy nieruchomoœci_ Kupujemy nieruchomoœci za najwy¿sze ceny_ Registered Mortgage Broker* – Pomagamy

w uzyskaniu po¿yczek hipotecznych_ Firma Budowlano-Deweloperska – Mieszkania

w³asnoœciowe w nowym budownictwie

*Mortgage Broker arranges mortgage loans with third party providers

610 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222Tel. (718) 349-9700 Fax (718) 349-1788

60-43 Maspeth Ave, Maspeth, NY 11378Tel. (718) 416-1111 Fax (718) 416-4068

Tax abatement, niskie common charges, wysoka jakoœæ wykoñczeñ.

Nowoczesne mieszkania do wynajêciaw nowym budownictwie.

Wysoki standard wykoñczeñ, tarasy, mo¿liwoœæ korzystania z dachu.

Prosimy o kontakt telefoniczny lubmailowy: [email protected]

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com10

O ile poprzednio omawiane obrazymia³y bogat¹ historiê, o tyle „Nigh-thawks” Edwarda Hoppera prawie jejnie ma. Dzie³o to wystawione w 1942r. na dorocznym przegl¹dzie sztukiorganizowanym przez chicagowskiArt Institute (ten sam, który latawczeœniej wyró¿ni³ trzeci¹ nagrod¹Granta Wooda za jego „AmericanGothic”) zosta³ od razu uznany za ar-cydzie³o i zakupiony przez muzeum.Podobnie jak „American Gothic”,równie¿ obraz Hoppera jest ozdob¹sta³ej kolekcji tej placówki.

I tyle, ale obraz obrós³ prawdziw¹ le-gend¹ w sporach o to, co on naprawdê ko-munikuje. Widzimy, co przedstawia, alejaki jest sens tej sceny? Co ona nam mó-wi? O to tocz¹ siê nieustanne spory. Ob-raz nie przestaje fascynowaæ.

Trzy osoby w barzeNawet trudno przet³umaczyæ tytu³ dzie-

³a, ¿eby nie unikn¹æ interpretacji. Mo¿ebyæ „Ptaki nocy”, ale wtedy nadajemydzie³u ponury, z³owrogi, niemal¿e prze-stêpczy, wydŸwiêk; mo¿emy przet³uma-czyæ jako „Nocne ptaszki”, albo nawet„Nocne Marki”, ale wówczas umniejsza-my, trywializujemy wymowê sceny. Amo¿e jest jeszcze inaczej; mo¿e artystaprzedstawi³ zgo³a banaln¹ sytuacjê – wpierwszym przypadku, na przyk³ad, pro-stytutkê i jej klienta oraz jakiego przypad-kowego goœcia baru-jad³odajni; w drugimbezsennoœæ ludzi w mieœcie, którzy bory-kaj¹ siê ze swymi osobistymi problemami.

Jedno jest pewne. Hopper, mistrz malo-wania samotnoœci, zaprezentowa³ w tymobrazie sw¹ sztukê na najwy¿szym pozio-mie. Widzimy w nocnej restauracji trójkêgoœci: mê¿czyznê i kobietê stanowi¹c¹ pa-rê. Siedz¹ obok siebie, ale nie s¹ razem.Ka¿de zatopione we w³asnych myœlachrozpamiêtuje swoje problemy, ich rêce siênie stykaj¹,. Pal¹ papierosy, nic nie jedz¹,pij¹ kawê, kubki stoj¹ na ladzie.

Trzeci klient te¿ nie je, pije coœ (wodê?wódkê?) ze szklanki. Jest sam, widzimytylko jego plecy, jak siedzi, zgarbiony nawysokim sto³ku barowym.

Czwarta osoba tej sceny to pracownikrestauracji. Stoi za kontuarem, wydaje siêspogl¹daæ na mê¿czyznê z kobiet¹.

Grupê tê obserwuje ktoœ z zewn¹trz. Pa-trzy na nich przez szybê, widzi ich w jasnooœwietlonym lokalu. Naro¿ne pomieszcze-nie znajduje siê w ca³kowitej pustce. Naulicach nie ma ¿ywego ducha, ni cz³owie-ka, ni samochodu. Domyœlamy siê póŸnejnocy, nad ranem mo¿e, dziwni ludzie sie-dz¹ przy barze. Mê¿czyŸni s¹ w pe³ni ubra-ni, nawet w kapeluszach, kobiety rude w³o-sy jak farbowane, ciê¿ki makija¿ i nagiechude ramiona - tworz¹ osobliwy kontrast,jakby by³a zupe³nie z innego towarzystwa.

Milczenie, wielka cisza. Zza szyby niedochodzi ¿aden odg³os, zreszt¹ widaæ poznieruchomia³ych sylwetkach goœci, ¿enie rozmawiaj¹, zastygli w smutku, cier-pieniu, obezw³adnieni poczuciem wielkiejmelancholii. Si³a tego obrazu polega natym, ¿e nie przedstawia on ¿adnej opo-wieœci, scena stanowi wielk¹ niewiadom¹,a zarazem sugeruje wiele.

Niemiecki poeta, Wolf Wondratschek,nastêpuj¹co zinterpretowa³ te scenê wwierszu „Nighthawks. After Edward Hop-per’s Painting”:

Nie mówi¹ ni s³owa, bo po co?Oboje pal¹, ale nie ma dymu.Na pewno napisa³a do niego list.

Cokolwiek w nim by³o, on ju¿ nie jest tymKtóry dwa razy czyta³by jej listy.(…)Ten drugi jest sam z sob¹.Pamiêta kobietê.Tak¿e nosi³a czerwon¹ sukniê.To by³o wieki temu.Cieszy go myœl, ¿e takie kobiety nadalistniej¹,Ale jego to ju¿ nie interesuje.

Co mog³o byæMiêdzy nimi wtedy?Na pewno on j¹ chcia³.Na pewno ona powiedzia³a nie.

Wieczna historia: mê¿czyzna zostawiakobietê, kobieta porzuca mê¿czyznê. Joy-ce Carol Oates w utworze „Edward Hop-per’s ‘Nighthawks’, 1942”, koncentrujesiê tylko na postaci kobiety i mê¿czyzny,lekcewa¿¹c trzeciego goœcia baru, jakbyby³ zupe³nie przypadkow¹ osob¹ w tymmiejscu. Podobnie Samuel Yellen w wier-szu „Nighthawks”. Ciekawe, ¿e obrazHoppera sta³ siê okazj¹ do 37 (przynaj-mniej) utworów poetyckich. Zaw³adn¹³amerykañsk¹ wyobraŸni¹, bo jest jednymz najbardziej amerykañskich, oddaje istotêludzi tego kraju.

Amerykañska samotnoœæScena przedstawiona na obrazie jest

bardzo filmowa. Jasno oœwietlone osobypoœród mroku nocy przypominaj¹ po dzie-si¹tki razy powtarzane ujêcia typowe dlafilmów z lat czterdziestych z gatunku „no-ir”. Ka¿dy je zna, choæby obrazy z Hum-phrey’em Bogartem. On - postaæ o powi-k³anym ¿yciorysie, czêsto prywatny detek-tyw, czasem przestêpca, zgorzknia³y, bru-talny, zamkniêty w sobie. Ale wewnêtrz-nie dobry, szlachetny, wielkoduszny wspa-nia³y. Nie s¹ to cechy na ten œwiat. Chodziwiêc w swoistym pancerzu, który chronigo przed brutalnoœci¹ otoczenia. Podobnieona – wyrachowana, tak¿e cyniczna, per-fidna, na ch³odno kokietuj¹ca mê¿czyzn.To jej orê¿ na przetrwanie w wielkomiej-skim spo³eczeñstwie. Nawzajem chc¹ siêu¿yæ do swych celów, wykorzystaæ. Robilito ju¿ wiele raz, ale teraz przytrafi³o siê imnieszczêœcie: mi³oœæ. Tego siê zupe³nie niespodziewali, ca³kowicie nie brali pod uwa-gê. I w zale¿noœci od scenariusza filmkoñczy siê szczêœliwie – bohaterowie roz-

poznaj¹ sw¹ szansê; albo nieszczêœliwie –rozchodz¹ siê, bo na mi³oœæ nie ma miej-sca w ich œwiecie.

Filmowy charakter tej sceny potwier-dza popularna „podróbka” Gottfrieda He-inweina „Boulevard of Broken Dreams” z1984 r. Artysta zast¹pi³ trzech anonimo-wych goœci Hoppera przez w³aœnie Hum-phrey’a Bogarta, Marylin Monroe i Jame-sa Deana, a w roli pracownika restauracjiobsadzi³ Elvisa Presley’a.

Amerykañskie kino spopularyzowa³oten typ charakterów, a ci aktorzy stali siênajbardziej typowymi wcieleniami postaciz obrazu artysty. Piosenki „Króla” – naj-lepszym komentarzem do sytuacji.

Czy istnieje specjalna amerykañska sa-motnoœæ, ró¿na od samotnoœci stanowi¹-cej kondycjê cz³owieka w ogóle? Na pew-no tak, przynajmniej w latach czterdzie-stych i piêædziesi¹tych, gdy powstawa³yg³ówne dzie³a Edwarda Hoppera, by³a tospecjalnoœæ amerykañska. Po latach rozla-³a siê na ca³y œwiat, tak¿e w Polsce.

Elastyczny, prê¿ny amerykañski kapita-lizm wymaga³ ludzi do obs³ugi gospodarkiw pe³ni niezale¿nych, ca³kowicie przysto-sowanych do nowoczesnego stylu pracy;cz³owieka, który odrzuci wszelkie zwi¹zkiz lokaln¹ spo³ecznoœci¹, z rodzin¹, przyja-ció³mi. Dziœ tu, jutro tam; dziœ taka praca,jutro inna. Nie zale¿y od nikogo tylko po-lega na swoich umiejêtnoœciach, na w³a-snej sprawnoœci. Ani nie przywi¹zuje siêdo miejsca, do pracodawcy; do niczego,ani nikogo, co mo¿e byæ obci¹¿eniem wjego samotnej wêdrówce przez ¿ycie.

Tak najkrócej mo¿na by oddaæ w

uproszczeniu pierwsz¹ tezê klasycznej roz-prawy Davida Riesmana „Samotny t³um”.

Kult indywidualizmuPonadto sta³y nacisk na wolnoœæ jed-

nostki przekszta³ci³ siê w USA w kult in-dywidualizmu; czyli w praktyce - w prze-œwiadczeniu, i¿ najwa¿niejszy jestem„ja”, moje sprawy s¹ na pierwszymmiejscu. Wszystko inne – s¹siedzi, przyja-ciele, rodzina s¹ o tyle wa¿ni, o ile s³u¿¹moim celom. Jeœli mi nie odpowiadaj¹, z³atwoœci¹ zrywam wiêzy.

W efekcie powsta³a du¿a liczba jedno-stek wyizolowanych ze spo³eczeñstwa,nieszczêsnych socjopatów, którzy zerwaliwszelkie wiêzy uczuciowe i przyjaciel-skie; wytworzy³ siê w³aœnie „samotnyt³um”. Indywidualnych mieszkañcówmiasta, ludzi polegaj¹cych wy³¹cznie nasobie, przekonanych, ¿e jedyn¹ wartoœci¹jest koñcowy sukces, sentymenty – prze-szkod¹ ¿yciow¹, a moralnoœæ – wymy-s³em ludzi s³abych. Miasta zaludni³y siêludŸmi wykorzenionymi, bez ¿adnych bli-skich, osobistych zwi¹zków, nieszczêœli-wych, ale wskutek tego czêsto po prostubezwzglêdnych drapie¿ników miejskiejd¿ungli, samotnie poluj¹cych na swe ofia-ry.

O tym mówi¹ amerykañskie filmy odklasycznych z lat czterdziestych, po„Nocnego kowboja”, Rain mana” i innychbardziej wspó³czesnych wersji tej samejopowieœci. Najs³ynniejszej bodaj, bo takenigmatycznie przedstawionej w „Nigh-thawks”.

u Edward Hopper – Nighthawks.

Amerykañska mitologia Czes³aw Karkowski

Samotnoœæ w t³umie

u Gottfried Helnwein – Nighthawks: Boulevard of Broken Dreams.

www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112Email: [email protected]

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie:

✓ Wypadki na budowie,

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

✓ Wszelkie sprawy spadkowe,

w tym roszczenia spadkowe

✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych

✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿

✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory

pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci

✓ Sprawy w³aœciciel-lokator

✓ Inne sprawy s¹dowe

Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego.

Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw.Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

11

47 Polaków, którzy po zamachu ter-rorystycznymi na World Trade Centerpracowali przy oczyszczaniu budyn-ków wokó³ miejsca tragedii, otrzymawysokie odszkodowania. Po trwaj¹-cym dziesiêæ lat procesie wywalczy³yje dla nich kancelarie prawne: Grego-ry Cannata and Associates i RobertGrochow P. C., które œciœle wspó³-pracowa³y z biurem mecenasa An-drzeja Kamiñskiego.

Nowotwory, inwalidztwo, chorobyuk³adu oddechowego i pokarmowego,urazy psychiczne, to wszystko sta³o siêudzia³em tych, którzy w pierwszychdniach po najtragiczniejszym w historiiAmeryki zamachu terrorystycznym, ru-szyli do pracy wokó³ tzw. strefy zerona Dolnym Manhattanie.

W ponad 70 prywatnych budynkach,znajduj¹cych siê w bezpoœrednim s¹siedz-twie miejsca, gdzie sta³y zburzone w za-machu wie¿owce WTC, czeka³a na nich

ca³a tablica Mendelejewa, przede wszyst-kim zaœ py³, pe³en rakotwórczego azbestu.

Bezpoœrednio po 9/11 nazywano ich bo-haterami, kiedy Dolny Manhattan, wróci³do normy, jakby trochê o nich zapomnia-no. O swoje prawa musieli siê upominaæw s¹dzie, udowadniaj¹c przy okazji jakwielkim kosztem odby³o siê przywracaniedo ¿ycia finansowego serca Ameryki.

W minion¹ œrodê, kilkoro z nich, maj¹-cych swój udzia³ w tej odbudowie, poja-wi³o siê w biurze mecenasa Kamiñskiegona Greenpoincie. Przyszli by podzieliæ siêswoimi wra¿eniami sprzed przewie 14 lati po to by podziêkowaæ za odszkodowa-nia, na które czekali przez lat dziesiêæ.

Czêœæ z pracuj¹cych przy WTC swoj¹ofiarnoœæ przyp³aci³a ¿yciem. W trakcietrwania sprawy s¹dowej zmar³o piêciu po-szkodowanych. Ci, którzy prze¿yli z po-wodu utraty zdrowia najczêœciej nie mog¹ju¿ dziœ pracowaæ.

Wielu z odgruzowuj¹cych strefê zeroi oczyszczaj¹cych budynki wokó³ niej, to

Polacy. W przypadku pracowników, zrze-szonych w zwi¹zku zawodowym Local 78,których przed s¹dem na Manhattanie repre-zentowa³y kancelarie prawne: GregoryCannata and Associates i Robert GrochowP. C., stanowili oni wiêkszoœæ – 47 osób.

9 czerwca br., roku d³ugotrwa³y procescywilny w ich sprawie zakoñczy³ siê ugo-d¹. Przewiduje ona wp³atê wysokich od-szkodowañ wszystkim poszkodowanym,a tak¿e rodzinom osób ju¿ nie¿yj¹cych.Ich bliscy otrzymaj¹ pieni¹dze, niezale¿-nie od tego czy mieszkaj¹ w StanachZjednoczonych, czy w Polsce.

Ca³kowita suma odszkodowania wynie-sie 53,8 mln dolarów. Œrednia rekompen-sata pond 656 tys. dolarów, a najwy¿szasuma jednostkowego odszkodowania siê-gnie 1,5 mln dolarów. Warto wspomnieæ,¿e kancelarie prawne zgodzi³y siê na obni-¿enie swojego wynagrodzenia z ponad 33proc. do 25 proc. uzyskanej sumy.

Gregory Cannata, obecny na œrodowejkonferencji prasowej w biurze mecenasaKamiñskiego, przypomnia³ o ogromnymryzyku zdrowotnym, na które nara¿eni bylipracuj¹cy wokó³ strefy zero. Brakowa³omasek ochronnych, brakowa³o filtrówdo nich, pracuj¹cym wœród gruz i py³u ka-zano czêsto myæ je na ulicy lub w domachi u¿ywaæ ponownie – mówi³ Cannata. „Beztych ludzi Nowy Jork nie by³by w staniewróciæ do ¿ycia” – podkreœla³ prawnik.

Cannata wskazywa³ równie¿, ¿e udo-wodnienie w s¹dzie uszczerbku na zdro-wiu jaki ponieœli jego klienci by³o spraw¹bardzo trudn¹. Adwokaci strony przeciw-nej, czyli w³aœcicieli budynków i firm, za-trudniaj¹cych pracowników do oczyszcza-nia, starali siê bowiem udowadniaæ, ¿ek³opoty zdrowotne cz³onków Localu 78nie s¹ wynikiem pracy po 9/11, ale maj¹

zwi¹zek z ich trybem ¿ycia np. paleniempapierosów lub s¹ efektem wczeœniejsze-go, d³ugoletniego zatrudnienia w warun-kach szkodliwych dla zdrowia.

Konieczne by³o przeprowadzenie spe-cjalistycznych testów medycznych, którewykaza³y pogarszanie siê zdrowia po-szkodowanych w³aœnie po 9/11 i skojarze-nie schorzeñ, na jakie cierpi¹ z toksynamiobecnymi wokó³ strefy zero.

Mecenas Kamiñski, reprezentuj¹cy po-szkodowanych z Localu 78 w sprawacho tzw. Workes” Compensation, czyliubezpieczenie pracownicze, na potrzebyprocesu cywilnego dostarczy³ szczegó³o-w¹ dokumentacjê medyczn¹ poszkodowa-nych. Jak podkreœla³ Cannata by³o to bar-dzo wa¿ne dla udowodnienia w s¹dzie ichutraty zdrowia i koñcowego sukcesuw postaci odszkodowania. Sprawy Wor-kers” Compensation bardzo czêsto maj¹bowiem du¿y wp³yw na wynik tocz¹cychsiê procesów cywilnych i odwrotnie.

Du¿¹ pomoc¹ wykaza³ siê równie¿przewodnicz¹cy zwi¹zku zawodowegoLocal 78, którym jest Polak, KazimierzProœniewski, równie¿ obecny na œrodowejkonferencji prasowej. Kierowany przezniego zwi¹zek, zrzesza pracowników zaj-muj¹cych siê usuwaniem azbestu, o³owiui innych materia³ów niebezpiecznych. Tow³aœnie Proœniewski zainicjowa³ pierwszespotkania z prawnikami poszkodowanychi zorganizowa³ ich do wyst¹pienia o od-szkodowania. Ka¿da indywidualna spra-wa by³a oceniana przez 35 s¹dowych eks-pertów. W koñcu dosz³o do ugody i przy-znania odszkodowañ, du¿o wy¿szych ni¿w poprzednich tego rodzaju procesach.Czeki maj¹ dotrzeæ do poszkodowanychw ci¹gu najbli¿szych tygodni.

Wszyscy obecni na œrodowym spotka-niu wyra¿ali wdziêcznoœæ obu prawni-kom.

Tomasz Bagnowski

Odszkodowania dla Polaków po 9/11

u Wspólne zdjecie poszkodowanych i prawników w biurzemecenasa Andrzeja Kamiñskiego na Greenpoincie

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com12

Sprawa Amandy Knox oskar¿onejo zabicie kole¿anki studentki we W³o-szech w 2007 r. nale¿a³a do najbar-dziej pasjonuj¹cych zagadek krymi-nalnych pierwszej dekady XXI wieku.

Ofiara by³a Brytyjk¹, oskar¿ona Ame-rykank¹. Obie studiowa³y w piêknej, œre-dniowiecznej Sienie. Kilka zaskakuj¹cychzwrotów akcji w epopei s¹dowej pasjono-wa³o œwiatowe media, nie bez wk³adum³odzieñczej urody ofiary i oskar¿onej.

Trudno zepsuæ taki temat fabu³y prze-

plataj¹cej namiêtnoœci prywatne i pu-bliczne. Ale uda³o siê to brytyjskiemu re-¿yserowi Michaelowi Winterbottom. Na-krêci³ „The Face of an Angel” o tym, ¿enie chce robiæ krymina³u. W takim razieco? Film o mi³oœci, potêpiaj¹cy medialnycyrk wokó³ zbrodni. Niestety, tego by³orównie¿ za ma³o dla ambitnego artystyi dorzuci³ „Piek³o Dantego” jako wzóropowiadania o mi³oœci wiecznej. Dzie³opoœwiêci³ pamiêci Meredith Kercher, re-alnej lub domniemanej ofierze AmandyKnox, czego fabu³a nie rozstrzyga. Po-

wsta³a ca³oœæ niespójna a silnie pretensjo-nalna.

Thomas (Daniel Bruhl, zdoby³ s³awêw „Goodbye Lenin”) to amerykañski re-¿yser, któremu brytyjski producent zleci³film o sprawie Amandy Knox. Thomasszuka klucza do tematu. Ktoœ mu radzi,¿eby nie krêci³ dokumentu, gdy¿ musia³-by ograniczaæ siê w poszukiwaniu praw-dy. Lepsza jest forma fikcji fabularnej,gdzie mo¿na wyra¿aæ intuicje nie popartedowodami. On zaœ odrzuca ¿yczenia pro-ducentów, ¿eby po prostu opowiedzia³

ciekaw¹ historiê kryminaln¹. Woli filmo mi³oœci ni¿ o „strachu i œmierci”. Moty-wu dostarcza mu rozwód z ¿on¹, gdy¿w rezultacie mo¿e straciæ ukochan¹ 9-let-ni¹ córkê, imieniem Bea, jak Beatrycze,imiê ukochanej Dantego w „Boskiej ko-medii” w czêœci pt. „Raj”.

Tytu³ow¹ twarz anio³a ma rzeczywiœcieœliczna ofiara zbrodni. Zanim zosta³a za-mordowana, prze¿ywa³a bodaj pierwsz¹,m³odzieñcz¹ mi³oœæ. Ten w¹tek dobrze siêogl¹da. Interesuj¹ca jest tak¿e potaæ Mela-nie, studentki dorabiaj¹cej nocami jakobarmanka, która s³u¿y Thomasowi za prze-wodnika w Sienie. Gra j¹ wschodz¹cagwiazdka Cara Delevigne z m³odzieñcz¹nonszalancj¹, która lekko fascynuje Tho-masa. Niestety, Ÿle siê patrzy na DanielaBruhla, o twarzy na granicy nieciekawejbrzydoty, co mu nie przeszkadza nawi¹zaæromans z najpiêkniejsz¹ kobiet¹ w okolicy.A nad tym unosi siê mi³oœæ idealna Dante-go do Beatrycze, której pamiêæ przetrwa³asiedem stuleci do naszych czasów. Jak¿enêdznie na tym tle wygl¹da pogoñ za do-raŸn¹ sensacj¹, uprawiana przez media,w zamyœle re¿ysera.

Michael Winterbottom pozuje na arty-stê, który stoi ponad targowiskiem pró¿-noœci. Owszem, to dobry punkt widzenia,jeœli potrafi siê opowiedzieæ ciekaw¹ hi-storiê. Jednak on i scenarzysta Paul Vi-ragh wymyœlili sobie film autotematycz-ny. To wymaga taktu i talentu FedericoFelliniego. W „Osiem i pó³” równiez opo-wiedzia³, ¿e nie wie jak nakrêciæ film.A przecie¿ stworzy³ arcydzie³o i nawetz twarz¹ anio³a, której u¿yczy³a ClaudiaCardinale jako „dziewczyna u Ÿród³a”,symbol czystego erotyzmu i te¿ zmiesza³realizm i fikcjê w majakach re¿ysera. Na-tomiast g³ówn¹ wad¹ filmu Winterbotto-ma jest brak przetrawienia w¹tków przezrealizatorów i chaotyczna narracja, nie-strawna dla widza.

Pi¹tek w kinie

Twarz anio³aKrzysztof K³opotowski

M u s z êprzyznaæ, ¿ezaniedba³amPañstwa osta-tnio i ju¿ nie-jedna osobapyta³a mnie,dlaczego nieukazuj¹ siêw Kurierze

moje felietony. Niestety, tak siê z³o¿y³o,¿e ostatnie dwa materia³y przygotowa³amza póŸno, kiedy numer ju¿ by³ zamkniêty.Nazbiera³o siê zatem wiadomoœci, który-mi pragnê³am siê z Pañstwem podzieliæ.Zatem od pocz¹tku i w skrócie, jeœli cho-dzi o wiadomoœci, które nie s¹ ju¿ mo¿etak aktualne, ale w dalszym ci¹gu wa¿ne.

Ruszy³a druga edycja programu „Gre-enpoint Przemiany”. Odby³y siê bardzointensywne zajêcia fotograficzne dla dzie-ci, zakoñczone weekendow¹ wystaw¹zdjêæ w Crepeterii na Manhattan Ave. Ak-tualnie w ka¿dy wtorek odbywaj¹ siê zajê-cia dla doros³ych i grupa pracuje nad pro-jektem dotycz¹cym Greenpointu. Jeœliktoœ chcia³by jeszcze do³¹czyæ, to mo¿eprzyjœæ na zajêcia. W restauracji Le Fondw przysz³¹ niedzielê zakoñczy siê seriaspotkañ pt. Polish Flavors. Przez siedemniedziel siostry Karolina i Kasia Gumper-tówny odkrywa³y przed uczestnikami za-pomniane smaki polskiej kuchni. Zna-na ju¿ Pañstwu seria „Znani i nieznaniemigranci” odbêdzie siê jesieni¹. Mamy

te¿ nadziejê, ¿e tak jak w poprzednim ro-ku uda siê nam zorganizowaæ œwiêto uli-cy.

Kilka tygodni temu og³oszono tzw. d³u-g¹ listê nominacji do najwa¿niejszej pol-skiej nagrody lliterackiej, Nike. Bardzodziwny to zestaw, bo wœród nominowanejdwudziestki jest siedem powieœci i siedemtomów poezji. Taka obfita iloœæ ksi¹¿ekpoetyckich œwiadczy dobitnie o tym, ¿eznów obrodzi³o u nas poetami i poezj¹i w wiêkszoœci nominowani zostali m³odzipoeci, o jeszcze ma³o znanych nazwi-skach, aczkolwiek jest wœród tej siódemkitak¿e i nestor polskiej poezji, od wielu latkandydat do Nobla, Adam Zagajewski,czy te¿ znakomita wroc³awska poetka, Ur-szula Kozio³. Pozosta³e szeœæ ksi¹¿ek todwa tomy reporta¿y, jedna biografia, dwatomy esejów i jeden zbiór opowiadañ. S¹na liœcie miêdzy innymi „Matka Makry-na” Jacka Dehnela, „Gugu³y” WiolettyGrzegorzewskiej, „Soñka” Ignacego Kar-powicza, „Wschód” Andrzeja Stasiuka,„Ksiêgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk,„Klangor” Urszuli Kozio³, „KochankaNorwida” Eugeniusza Tkaszyczyna-Dyc-kiego, „Asymetria” Adama Zagajewskie-go i „W krainie czarów” Sylwii Chutnik.

Jest mi niezwykle mi³o donieœæ, ¿e z tejdwudziestki ju¿ dziewiêæ tytu³ów jest lubza chwilê bêdzie na naszych pó³kach, boalbo dopiero co zakupi³am dla Pañstwa teksi¹¿ki, albo s¹ ju¿ w katalogowaniu.

W tym roku w sk³ad jury wchodz¹ nastê-puj¹ce osoby: Piotr Bratkowski, TomaszFia³kowski, Miko³aj Grabowski, IrenaGrudziñska-Gross, Ryszard Kozio³ek(przewodnicz¹cy), Rafa³ Marsza³ek, Sta-nis³aw Obirek, Maria Anna Potocka, Ma-ria Zmarz-Koczanowicz. Oni to przez ca³yrok czytaj¹ setki nades³anych ksi¹¿eki z nich wy³aniaj¹ w maju tê dwudziestkê,która we wrzeœniu zostanie skróco-na do siódemki, z której z kolei bêdziewybrany zwyciêzca. Chcê w tym miejscudodaæ, ¿e biblioteka ostatnio wzbogaci³asiê o dobre dwie setki ksi¹¿ek, a ich ofia-rodawczyni¹ jest w³aœnie cz³onkini jury,prof. Irena Grudziñska, która podarowa³anam prawie wszystkie nades³ane do niejksi¹¿ki. W imieniu czytelników bardzoPani Profesor dziêkujê.

Nie napiszê, kto jest moim faworytemw tegorocznym konkursie Nike, bo – sa-ma jeszcze nie wiem. Ale ciekawa jestemPañstwa opinii...

No i na koniec zapowiedŸ dwóch pro-gramów – wa¿nych i wartych Pañstwauczestnictwa. Pierwszy to spotkanie z Pa-ni¹ Iwon¹ Korg¹, Dyrektor Instytutu Pi³-sudskiego. Zupe³nie przypadkiem dowie-dzia³am siê, ¿e „konikiem” Pani Iwonyjest World’s Fair, który odby³ siê tu¿przed drug¹ wojn¹ œwiatow¹ w NowymJorku. Polska zaprezentowa³a siê wów-czas niezwykle piêknie. 200 ton najprze-ró¿niejszych dzie³ sztuki za³adowanow lutym 39 na Batorego i przewieziono

do Ameryki. Jak wygl¹da³ pawilon, cow nim by³o i co siê sta³o z ca³¹ jego za-wartoœci¹, która ze wzglêdów oczywi-stych nie mog³a wróciæ do Polski, dowie-my siê z wyk³adu. Wtorek, 30 czerw-ca, 6:30 – mam nadziejê, ¿e przybêdzieciePañstwo t³umnie.

Dwa dni póŸniej niezwyk³a gratkai przyjemnoœæ dla mi³oœników poezji. Od-wiedzi nas znany kanadyjsko-polski poetai œwietny znawca twórczoœci Conrada,Andrzej Busza. Urodzony tu¿ przed woj-n¹, wczesne dzieciñstwo spêdzi³ na Bli-skim Wschodzie, a po wojnie studiowa³w Londynie, by w 1965 roku przenieœæ siêdo Kanady, gdzie zosta³ profesorem litera-tury angielskiej w University of BritishColumbia. Ma na swoim koncie tomy po-ezji i prozy oraz prace naukowe, esejei t³umaczenia. Kanadyjskiemu czytelniko-wi przyswoi³ poezjê Bia³oszewskiego,Iwaszkiewicza, Jastruna, Mi³osza i Wie-rzyñskiego. Twórczoœæ Andrzeja Buszypowstaje g³ównie w jêzyku angielskim,ale choæ oddala³ siê on stopniowo od pol-szczyzny, ma siê nieodparte wra¿enie, ¿eukrytym adresatem jego pisarstwa pozo-staje czytelnik polski. Wydaje siê, ¿ez braku zakorzenienia i obcoœci AndrzejBusza uczyni³ wartoœæ intelektualn¹.Funkcjonuj¹c w wielokulturowej Kana-dzie, poeta skupi³ siê przede wszystkimna bezustannym szukaniu w³asnej to¿sa-moœci, nabieraj¹c przy tym dystansudo siebie i w³asnych peregrynacji i poszu-kiwañ. Ogromnie serdecznie zapraszamPañstwa na spotkanie z kanadyjskim po-et¹. Mam nadziejê, ¿e oba anonsowaneprzeze mnie programy uciesz¹ bywalcówbiblioteki.

107 Norman Avenue

IZABELA JOANNA BARRY

Po d³ugiej przerwie

13www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015

Nowojorskie sylwetki Halina Jensen

Wiek XIX obfitowa³ w nader malowni-cze postacie. Nale¿eli do nich równie¿ po-dró¿nicy, wzbogacaj¹cy amerykañsk¹ kul-turê o zabytki z ró¿nych stron œwiata. Zna-laz³ siê wœród nich m.in. zarówno JohnChurch Cruger, jak i John Lloyd Ste-vens. Pierwszy z nich urodzi³ siê w dolinieHudsonu w 1807 roku, do¿ywaj¹c tu 72lat. Drugi z wymienionych, a wiêc Stevensprzyszed³ na œwiat w 1805 r. w NowymJorku i zmar³ tutaj 13 wrzeœnia 1852 r.

Zacznijmy od Crugera, który by³ po-tomkiem holenderskiego emigranta, wczwartym pokoleniu. Maj¹c g³owê do inte-resów, nader szybko siê wzbogaci³. Zaku-pi³ wówczas rozleg³¹ posiad³oœæ ziemsk¹w okolicach dzisiejszego Annandale wrazz wysp¹ na Hudsonie. Wystawi³ tutaj letniedomostwo, otoczone wypielêgnowanymogrodem. Planuj¹c podró¿e w poszukiwa-niu zabytków ze staro¿ytnego œwiata, po-budowa³ tutaj muzeum, naœladuj¹ce kolo-seum.

Cruger czerpa³ inspiracjê do swego pro-jektu od malarzy z „Hudson River School”.Wspania³a dolina wielkiej rzeki – obfituj¹-ca na przemian w dzikie i sielskie zak¹tki,realizowa³a marzenia romantyków, którzylubowali siê w kontrastach stworzonychprzez naturê. Do osi¹gniêcia pe³ni brako-wa³o jej tylko ruin, naœladuj¹cych greck¹i rzymsk¹ architekturê. Ten drobny manka-ment usunêli wkrótce bogaci nowojorczy-cy, którzy stawiali tutaj letnie wille, wypo-sa¿one w antyczne kopie.

¯ywiaj¹c podobne ambicje, John Chu-rch Cruger zdecydowanie postawi³ na ory-gina³y. Falsyfikaty go nie satysfakcjonowa-

³y, gdy¿ ceni³ sobie swoj¹ pozycjê jako je-den z przyjació³ malarzy z tej szko³y. Pe³ni³on równie¿ rolê mecenasa, poœrednicz¹ctak¿e w sprzeda¿y ich dzie³ za godziw¹ ce-nê. Po dokonaniu kilku podró¿y do Grecjii Rzymu, zgromadzi³ wkrótce wspania³¹kolekcjê dla swego muzeum.

Wypada w tym miejscu zapytaæ, co nampozosta³o z tych lat. Po pierwsze, CrugerIsland zosta³a przy³¹czona do stalego l¹du.Po drugie, jedyn¹ pami¹tkê stanowi¹ tutajkamienne ³uki, ledwo wystaj¹ce z pod³o¿a.Nikt nie wie co siê sta³o z zabytkami. Jeœliwierzyæ kronikom, muzeum Crugrera za-wiera³o co najmniej kilkanaœcie bardzowartoœciowych obiektów, nie mówi¹c ju¿o pomniejszych eksponatach.

Jak wszystkim wiadomo, romantyzmo-wi towarzyszy³a równie¿ pasja odkryæ. Tejfascynacji uleg³ równie¿ dobry przjacielCrugera, John Lloyd Stevens, który po³o-¿y³ znacz¹ce zas³ugi w tej dziedzinie. Po-dobnie jak Cruger John Lloyd urodzi³ siêw zamo¿nej rodzinie. Id¹c w œlady ojca,który by³ wziêtym obroñc¹, zdecydowa³ siêna studia prawnicze. Logicznie myœl¹cy,posiada³ w dodatku naturalny dar wymo-wy, zapowiadaj¹c siê na œwietnego adwo-kata. Ta sk¹din¹d interesuj¹ca profesjaszybko go znudzi³a. Odkry³ w sobie za topodró¿nicz¹ ¿y³kê i coraz bardziej ci¹gnê³ogo do zwiedzania.

Ju¿ wkrótce nadarzy³ siê ku temu dosko-naly pretekst. Nabawiszy siê przewleklejinfekcji, skwapliwie skorzysta³ z rad leka-rzy, którzy zalecili mu d³ug¹ kuracjê w eu-ropejskich uzdrowiskach. Zamiast piæ wo-dy mineralne w Bath, czy te¿ za¿ywaæ k¹-pieli w Baden-Baden, wybra³ siê do Jero-zolimy i na Bliski Wschód. Prze¿y³ tumnóstwo przygód, podziwiaj¹c piramidy,czy te¿ podró¿uj¹c z kupieck¹ karawan¹,przebrany za Araba. Zap³aci³ za to wysok¹cenê, odchorowuj¹c dwuletni¹ wyprawêpo powrocie do kraju. Jak na to wygl¹da,trud i znoje w koñcu go zahartowa³yi od tej pory cieszy³ siê niez³ym zdrowiem.

Nie trac¹c czasu, zabra³ siê do pisaniadzienników z podró¿y, które cieszy³y siêogromnym powodzeniem u czytelnikówi by³y wielokrotnie wznawiane. Nie zwle-kaj¹c, wyruszy³ na jeszcze d³u¿sz¹ wypra-wê do W³och, Grecji i Turcji. Bawi¹c doœæd³ugo w Rosji, zawadzi³ tak¿e o Polskê.Da³o mu to w Ameryce opiniê globtrotera,który przeciera nowe szlaki dla swoich ro-daków. Opisa³ nastêpnie wra¿enia z tej wy-prawy, które rozesz³y siê w mgnieniu oka.

Po powrocie wszystkim siê wydawa³o,i¿ ów niespokojny duch osi¹dzie na sta³ew Nowym Jorku, zajmuj¹c nale¿ne mumiejsce w polityce. Tymczasem w 1839 r.prezydent Van Burr wezwa³ go niepodzie-

wanie do Waszyngtonu, powierzaj¹c mustanowisko pe³nomocnika d/s Œrodkoweji Po³udniowej Ameryki. Poniewa¿ Ste-phens biegle w³ada³ ³acin¹, ³atwo opanowa³jêzyk hiszpañski przed swoim wyjazdem.

Ku rozczarowaniu Bia³ego Domu nie-wiele uda³o mu siê osi¹gn¹æ w polepszaniustosunków z Meksykiem, Gwatemal¹i Hondurasem, o czym powiadamia³ prezy-denta w swoich raportach. Nie trac¹c ju¿czasu na ja³owe negocjacje, wyruszy³ nawyprawê odkrywcz¹. Zabytki w Palanquetak go zafascynowa³y, i¿ postanowi³ spo-pularyzowaæ kulturê Majów wœród swoichrodaków.

Poniewa¿ potrzebne mu by³y ilustracjedo dzie³a zakrojonego na wielk¹ ska³ê, za-prosi³ do Meksyku znanego londyñskiegoarchtekta i malarza Fredericka Catherwo-oda, Nie wiele myœl¹c, do wyprawy przy³¹-czy³ siê Henry Pawling – piewca dolinyHudsonu, tyle ¿e s³owem, a nie pêdzlem.Nabawiwszy siê malarii w tropikalnejd¿ungli, Stephens cierpia³ na ni¹ do koñcaswoich dni. Nie zwa¿aj¹c na pogarszaj¹cysiê stan zdrowia, wysy³a³ do kraju kolejneartyku³y, regularnie publikowane w „Ame-rican Monthly Magazine”, który wkrótcepodwoi³ swój nak³ad.

W 1841 roku nadarzy³a siê okazja,któr¹ Stephens wykorzysta³ bez namys³u.Lekcewa¿¹c sobie „pogañskie” skarby,miejscowe w³adzy z hiszpañskiego nadaniazaproponowa³y mu kupno wszystkich za-bytków z Copan za jedyne sto dolarów.

Uszczêœliwiony archeolog-amator po-spiesznie zawar³ transakcjê. Zdaj¹c sobiesprawê, i¿ nie staæ go przewiezienie tejogromnej kolekcji do kraju, poprosi³ Cuge-ra o pomoc w gromadzeniu funduszy. Tenostatni zebra³ 30 tys. dolarów, co by³o a¿nadto wystarczaj¹c¹ kwot¹.

W czerwcu 1842 r. zabytki dotar³ydo Nowego Jorku, gdzie wystawiono jew prowizorycznym pawilonie. Niezwyk³aekspozycja cieszy³a siê ogromnym powo-dzeniem. Najwidoczniej zaci¹¿y³o nad ni¹jednak jakieœ fatum, skoro zniszczy³ j¹ do-szczêtnie straszliwy po¿ar, ktory wybuch³tu 21 lipca tego samego roku. Stephensprzep³aci³ to d³ugotrwa³¹ chorob¹. Starczy-³oby mu zapewne si³ po wyzdrowienuna zorganizowanie drugiej wyprawy, aleju¿ nie na pobyt w tropikalnej d¿ungli. Po-wszechnie biadano nad niepowetowan¹strat¹ dla kultury; by³a to przecie¿ pionier-ska ekspedycja.

Na szczêœcie ocala³a du¿a czêœæ ekspo-natów, które przyby³y na miejsce z du¿ymopóŸnieniem. Znajdowa³y siê wœród nichm.in. wspania³e p³askorzeŸby. John LlyodStephens podarowa³ je Crugerowi w po-dziêce za okazan¹ pomoc. Zniknê³y onejak sen z³oty w pomroce wydarzeñ, podob-nie jak uprzednia kolekcja Johna Crugerai nie sposób dziœ dociec, co siê z nimi sta³o.

Dzie³a obrazuj¹ce kulturê Majów, In-ków, czy te¿ Azteków, wystawione obec-nie w Metropolitan Museum, pochodz¹ ju¿ze znacznie póŸniejszych wypraw arche-ologicznych. ❍

W poszukiwaniu zabytków

u John Church Cruger.

u John Lloyd Stevens.

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com

– No tak… Czesiu na pewno zaœpiewa³ci Dziwny jest ten œwiat – sarkastycznieodzywa siê S³awek.

– Nie b¹dŸ z³oœliwy! No, kto to by³? –Gosik pogania niecierpliwie.

– ¯aden Dziwny jest ten œwiat!– No, powiedz w koñcu, kto to by³!– Tomek.– Jaki Tomek? Nasz Tomek z Ottawy?– Nie, ze Szczecina! Dobrze go znacie,

ty, S³awek, te¿. A¿ trudno sobie wyobra-ziæ: w Ameryce na kalifornijskiej pla¿yspotka³am kumpla z podwórka. Kiedyœbardzo mi bliskiego, pierwszego ch³opakamojej najlepszej kole¿anki, Ryby, TomkaPoleskiego. I tu by siê przyda³y s³owa:jaki œwiat jest ma³y, a nie dziwny, choæCzesiu œpiewa³: Pamiêtam ten dzieñ jakdziœ, pada³ deszcz, a ty sta³aœ tu¿ obokmnie…

W Kalifornii deszcz nie pada, ale gdytak sta³am jak wryta, buzia sama mi siêœmia³a. Tomek odsun¹³ mnie na odleg³oœæswoich ramion i z uradowan¹ min¹ mie-rzy³ od góry do do³u. Wlepi³am wzrok wblondasa, z którego wyros³o potê¿ne ch³o-pisko, i wróci³am myœlami do Szczecina,na Gorkiego. I ju¿ nie chcia³am s³uchaæszumu fal. Chcia³am, ¿eby w³aœnie napla¿y, jak nad Ba³tykiem, œpiewa³ Nie-men.

– A sk¹d siê tam wzi¹³ Tomek?– Poznali siê z Kajtkiem miesi¹c przed

nasz¹ wizyt¹. Obaj ze Szczecina… wie-cie, jak to… zgadali siê: „A znaszPatockiego, a znasz Lilkê…” – i tak siêzaczê³o. Kajtek chcia³ mi zrobiæ niespo-dziankê i dlatego nalega³, abyœmy poje-chali na tê imprezê.

– Lilka mia³a kilka minut wspania³ejuciechy. A¿ przyjemnie by³o na nichpatrzeæ, ale niestety, reszta imprezy siênie uda³a.

– Czemu?– Po jakimœ czasie do³¹czy³ jeszcze

jeden ch³opak. Smutny. Zdruzgotany.Przystan¹³ przy znajomych, kopi¹c zez³oœci¹ piach jedn¹ nog¹, coœ opowiada³.Nagle zrobi³o siê poruszenie. Ta dziew-czyna, z któr¹ rozmawia³am, zaczê³ap³akaæ. Dochodzi³y do nas przekleñstwa,s³owa oburzenia, g³osy lamentu.

– Co siê sta³o?–Jakiœ ich znajomy, chcia³ zaoszczê-

dziæ dwadzieœcia dolarów i zamiast za-wieŸæ samochód na wymianê oleju, samwymienia³ przed domem. Nie zabezpie-czy³ podpórki i… samochód siê obsun¹³ zpodnoœnika i go przygniót³. W taki g³upisposób straci³ ¿ycie…

– O Jezu!– No tak. Kajtka a¿ œciê³o z nóg. Na

drugi dzieñ chodzi³ zamroczony.Chcia³ byæ sam, ale mu nie pozwoli-

liœmy. Niedaleko od jego domu, tak¿e wGlendale w Forest Lawn Memorial Park,w rotundzie jest wystawiona panoramaGolgota. Chcieliœmy j¹ zobaczyæ iwyci¹gnêliœmy Kajtka ze sob¹. Prze¿ycieby³o tak niesamowite, przynajmniej na tenczas zapomnia³ o tragedii. Przez pó³godziny podziwialiœmy rozwieszonywewn¹trz okr¹g³ego budynku gigantycznyobraz na p³ótnie, który przenosi ogl¹daj¹-cych w inne miejsce i czasy, daj¹cwra¿enie rzeczywistoœci.

– Potem zaci¹gnêliœmy go jeszcze doplanetarium. Akurat zd¹¿yliœmy na seans.Wow! By³ osza³amiaj¹cy i wszyscy pole-

cieliœmy myœlami w gwiazdy, do nieba.Gdy wyszliœmy z planetarium, na wzgó-rzu, najpiêkniejszym widokowym punkcieLos Angeles, rozleg³¹ krainê ró¿norod-noœci – biedy i obfitoœci – widzieliœmy jakna d³oni. Andrzej siê tak gapi³, ¿e niemóg³ oderwaæ oczu.

– No, bo musia³em wykumaæ, jak sta-mt¹d dojechaæ do Pasadeny, do Grubego.

– No w³aœnie! Ciekawy jestem wa-szego spotkania z Grubym. Andrzej, na-lejê ci jeszcze drinka.

– Ale ma³ego, bo prowadzê. Sami byli-œmy ciekawi… Do Pasadeny nie by³odaleko. Po drodze odstawiliœmy Kajtka ipojechaliœmy. Kilka razy pytaliœmy o uli-cê San Fernando Pacoima. W takiejzwyczajnej dzielnicy, gdzie zupe³nie jakw Polsce, rozbrykane dzieci bawi³y siê napodwórkach miêdzy domami, a doroœliuskuteczniali pogaduszki z s¹siadami.Latynosi przyjaŸnie wskazywali namdrogê. Na krañcach Pasadeny stanêliœmyprzed ¿elazn¹ bram¹ z napisem CadillacKing. W g³êbi ogromnego z³omowiska,gdzie w rzêdach sta³y wielkie auta, ujrze-liœmy Piotra taszcz¹cego jakieœ blachy.„Gruby!” – krzykn¹³ Andrzej, ile mia³ si³w p³ucach. Piotr obróci³ siê w nasz¹ stro-nê i wytrzeszczy³ zêby z radoœci. Wypu-œci³ blachy z r¹k i przez u³amek sekundysta³ jak zamurowany. Mimo ¿e umoru-sany, wygl¹da³ wyœmienicie, jak model.Piêknie opalony, br¹zowy jak mulat. Nie-bieskie oczy b³yszcza³y z uciechy, a d³u-gie, wyp³owia³e od s³oñca loki przys³ania-³y mu czo³o. W podskokach by³ przy nas.Poszliœmy do kempingowej przyczepy, wktórej mieszka. By³o w niej cholernieduszno, ale wystarczaj¹co miejsca, abyœ-my mogli w trójkê usi¹œæ i pogawêdziæ.Gruby wyj¹³ z ma³ej lodówki trzy butelkicorony – meksykañskiego piwa – ipostawi³ na ma³ym stoliku obok ³ó¿ka.Siêgn¹³ po szmatê, wytar³ rêce, spoconeczo³o i powiedzia³: „Poczêstujcie siê. Hycjak w piecu, co? Tu, kurwa, bez jednejchmurki, ¿ar z nieba leci przez ca³y rok naokr¹g³o. Szajby mo¿na dostaæ!”.

– Gruby mieszka na z³omie? – krêcig³ow¹ S³awek.

– Tak i zdziwi³byœ siê, jak mu to pasu-je. W przyczepie ma wszystko, czegopotrzebuje: ³ó¿ko, stoliczek, kuchenkê,ma³¹ lodówkê, o któr¹ by³a oparta spluwa.

– Co?! Spluwa?– Te¿ tak zareagowa³am, gdy j¹ zoba-

czy³am, ale Gruby ze spokojem wyjaœni³:„To od szefa; w porz¹dku goœæ, pasjonatbroni i dolarów. Ma jednego i drugiegomultum. Tê giwerê zostawi³ mi do obronyi pilnowania warsztatu, mówi¹c: »Jak coœus³yszysz, to nie pytaj, tylko strzelaj. Ra-no zakopiemy z³odzieja i czeœæ!«”.

– Dopiero ma tam prawdziwy DzikiZachód!

– ¯ebyœ wiedzia³. Siedzieliœmy, popij-aliœmy orzeŸwiaj¹ce piwo, zagryzaj¹cziemnymi orzechami, a w³¹czony wiatrakmiesza³ gor¹ce powietrze.

Nie mogliœmy siê nagadaæ. W³aœciwienajwiêcej mówi³ Gruby. Gdy go za- py-ta³em, co tam robi, rozgada³ siê: „Zabawêmam nie z tej ziemi! W czasie pracytowarzysz¹ mi przemili Meksykanie.Codziennie rozbieraj¹ na czêœci od trzechdo piêciu samochodów. Jedyni tu zdolnimechanicy jak ja, gdy¿ rdzenni Amery-kanie to zwyczajne mato³y albo w¹sko

ukierunkowane automaty” – wydudli³duszkiem pó³ butelki piwa i ci¹gn¹³ dalej:„Amerykañskie auta, chocia¿ kozackie,technicznie s¹ do dupy. Moim zadaniemjest posegregowaæ górê czêœci i rupieci,pouk³adaæ, wiedzieæ, co i gdzie le¿y; ja-kiej marki, modelu i z którego rocznika – ipopakowaæ do wysy³ki. Zamówienia nanie przychodz¹ z ca³ego œwiata”. „A popracy?” – ciekawi³o mnie, co robi³ popo-³udniami. „Po robocie równie¿ przemi³e,wytresowane przeze mnie wszêdobylskieszczury spo¿ywaj¹ ze mn¹ posi³ek” – gdyto powiedzia³, poczu³am obrzydzenie.Podci¹gnê³am kolana pod brodê i zintensywn¹ uwag¹ wodzi³am oczami popod³odze, wypatruj¹c upasionego szczura,a on nie przerywa³ opowiadania: „Poobiedzie wychodzê szukaæ »skarbów«.Ten z³om jest najwiêkszy na œwiecie!Kopalnia z³ota pod go³ym niebem! Oko³otysi¹ca cadillaków, w tym dziesi¹tkipere³ek – kabrioletów. Wykrêcam z nich,co tylko chcê, bawiê siê jak dzieciak”.Wszystko, o czym mówi³, w tle p³yn¹cej zma³ego tranzystorka muzyki countrypasowa³o do niego jak ula³. Odebra³am gozmienionego, pozytywnego, niezaduma-nego, ale zadowolonego. Ameryka otwo-rzy³a mu oczy i rozszerzy³a horyzonty. Nanowo z³apaliœmy kontakt. Mam nadziejê,¿e tak ju¿ zostanie.

– A tak summa summarum… podoba³osiê wam na tyle, ¿eby wróciæ do Kali-fornii?

– Warto by³o zobaczyæ ten zwariowanyœwiat, ale Kalifornia jest Kajtka, nie na-sza.

– Robi siê póŸno. Powiedzcie jeszcze,czy w Ottawie jakieœ zmiany. Jak u moje-go nowo przyby³ego brata?

– Lechu w porz¹dku. Wiesz, jak toLechu, za czêsto siê nie odzywa – S³awekwestchn¹³ g³êboko, spuœci³ oczy.

– Spotka³am Alê w polskim sklepie –wtr¹ca Gosik. – Mówi³a, ¿e siê przyzwy-czaja, lecz z miny wywnioskowa³am, ¿enie jest jej ³atwo.

Jest póŸno, gdy wracamy do domu. Jakzwykle wstawiam wodê na jeszcze jedn¹domow¹ herbatê z cytryn¹. W g³owieko³acz¹ mi siê myœli o Leszkach.

Leszek po powrocie z Kanady w Polsceju¿ nie móg³ sobie znaleŸæ miejsca. Niemin¹³ miesi¹c, kiedy oboje z Al¹, rozma-wiaj¹c z Andrzejem przez telefon, wzdy-chali: „My chcemy z powrotem do Kana-dy”. Zdecydowali siê emigrowaæ, wie-dz¹c, ¿e tym razem musz¹ pokonaæ drogêpodobn¹ do naszej. Nie mówi¹c nikomu,zapakowali malucha i we troje wyjechaliniby na urlop do Grecji. W AmbasadzieKanady w Atenach z³o¿yli papiery o wizêimigracyjn¹, lecz okres oczekiwaniaspêdzili w ma³ej wiosce Agi Apostoli nadmorzem, piêædziesi¹t kilometrów napo³udniowy wschód od miasta Maraton.Sponsorowa³ ich Ali wujek, dziêki które-mu okres przejœciowy nie trwa³ d³ugo.Czekali siedem miesiêcy i siedem dni.

Cieszyliœmy siê, ¿e przyjechali, a naj-bardziej Andrzej, ¿e bêdzie mia³ przysobie brata. Zaaferowani ich przyjazdem,nie zdawaliœmy sobie sprawy, ¿e p³ynie-my na dwóch ró¿nych ³odziach. ¯e ichniesie inna fala emigracji.

Nie potrafimy znaleŸæ wspólnegojêzyka. Oni zaczynaj¹ ¿ycie na obczyŸnie.

My te pierwsze wstrz¹sy, dziwactwa ma-my ju¿ za sob¹. Inaczej postrzega siê tensam kraj na wakacjach, a inaczej, gdy siêw nim mieszka na sta³e. Andrzej z entu-zjazmem udziela³ rad, których nie chcielis³uchaæ. Potrzebowali byæ samodzielni.Choæ mieszkamy w jednym mieœcie, s¹blisko, a jednak daleko.

Kalifornia zosta³a za horyzontem. Wirczekaj¹cych zajêæ wci¹ga nas jak na³óg,praca nabiera szybszego tempa. Powodemnie jest iloœæ projektów, lecz pêdz¹catechnologia. Nie tak dawno w EpcotCenter zastanawia³am siê: „Czy jestmo¿liwe, by postêp techniki i technologiigna³ tak szybko, ¿e jeszcze za naszychczasów…”, no i proszê! Komputery za-w³adnê³y naszym ¿yciem. Wesz³y do wy-dawnictw, prasy, telewizji i telekomu-nikacji. W Mitelu na biurku ka¿dego z nasobok telefonu stoi komputer. Macintoshew departamencie Marketing and CreativeServices, u innych ibm-owskie pecety. A¿mnie dziwi, ¿e tak naturalnie nabieramyobycia z martwymi towarzyszami, roœnie-my i rozwijamy siê razem z nimi.

Jednak nie wszyscy s¹ otwarci nanowoœci. Niektórzy nie wierz¹ w techno-logiê. Mo¿e to nie ma nic wspólnego zwiar¹, ale starszym jest trudniej przejœætransformacjê. Ciê¿ko ich przekonaæ dowielkiej rewolucji, uœwiadomiæ im, ¿e niema innego wyjœcia, trzeba pod¹¿aæ z du-chem czasu.

Keith, utalentowany artysta grafik,wci¹¿ powtarza, ¿e twórcza praca wyma-ga talentu, natchnienia i rozumu, a niekilku scalonych uk³adów w plastikowympudle. Choæ ju¿ ma³o kto go s³ucha,czasami siê z nim zgadzam, jednak whigh-tech coraz trudniej zamiast koloro-wego wydruku z komputera, z pomys³o-wo rozmieszczonym tekstem i ilustra-cjami, przeforsowaæ prezentacje szkicówpublikacji wykonanych tuszem, o³ówkiemlub flamastrami. W oczach zwierzchni-ków Keith postrzegany jest jako mened¿erstarej daty. Na tym tle scysje wywo³uj¹napiête sytuacje, stres zanieczyœci³ atmo-sferê. Nerwowoœæ bossa udziela siê imnie. Coraz czêœciej wybiegaj¹c z pracy,zatrzaskujê drzwi tak mocno, by zawodo-we frustracje nie wymknê³y siê z Mitela.

Popo³udnia poœwiêcam najbli¿szym,du¿o gotujê. Mieszam w garnkach przeró-¿ne cuda, troszczê siê, by Patka, któratrenuje dwa razy dziennie, mia³a odpowie-dni¹ dawkê wêglowodanów, bia³ka,¿elaza, wapna i mikro-elementów. Jejp³ywackie wyczyny nabieraj¹ wagi. Przedtygodniem na regionalnych zawodach wKingston przep³ynê³a dwieœcie metrówstylem zmiennym z czasem 3:12:37,kwalifikuj¹c siê do prowincjonalnejkonkurencji w Etobicoke-Toronto.

N o w a p o w i e œ æ w o d c i n k a c h Liliana Arkuszewska

odc. 71

Czy by³o warto?

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹

córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem;

najpierw do Francji, potem do Kanady.

W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹

prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ

i zastanawiamy siê – czy by³o warto?

Odyseja d¿insowych Kolumbów

14

15www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015

A teraz le¿ê na pod³odze.W gorsecie bólu. W nieporu-szaniu siê. Wiosna zagl¹daprzez okno. Kwitn¹ œciany,krzes³a, stó³. £okcie mam

zdarte od podpierania siê. Podtrzymywania g³owy. Któranie mo¿e uwierzyæ, ¿e znowu wyl¹dowa³am na deskach.Znokautowana. Przed chwil¹ wyla³am szklankê wodyna klawiaturê. I teraz w ka¿dym s³owie, po ka¿dej samo-g³osce, pojawia siê wielokropek. Zanim dokoñczê myœl,muszê siê cofaæ. Wymazywaæ. Poprawiaæ. Poprzecinanes³owa wygl¹daj¹ jak szyfr. Notatka z równoleg³ego œwia-ta. Telegram.

Le¿ê i przebieram paciorki bólu. Odmawiam ischiastycz-ny ró¿aniec. Pierwsza pi¹tka. Krêg lêdŸwiowy. Mamw œrodku roz¿arzony prêt, który przy ka¿dym ruchu roz-dziera miêkkie tkanki. Mam myœli samobójcze. I fiolkêopiatów. Które ochoczo zapisa³ by³ lekarz. W tej sprawiezawsze mo¿na na nich liczyæ. Rozdaj¹ pigu³ki jak cukier-ki. Omdlewaj¹cego na skutek wzmo¿onej aktywnoœci re-ceptorów czuciowych wachluj¹ plikiem recept. Ordynu-j¹c lekarstwo, które nie leczy. Farmakologiczn¹ fatamor-ganê. Chemiczny koktajl Mo³otowa. Co robi dziuryw mózgu. Ale nie likwiduje Ÿród³a bólu. Nie odcina ¿y-³ek, które poruszaj¹ kukie³k¹. Wprawiaj¹ w spazmatycz-ne delirium tremens. Z ³oskotem rzucaj¹c o ziemiê.

Lekarze maj¹ gotowe bloczki recept. I nie maj¹ czasu.Dzieñ krótki. A ludzie choruj¹. W poczekalni kolejka.Nikt nic nie mówi, kiedy przyjmujê pozycjê horyzontal-n¹. Patrz¹ tylko. Trochê ze wspó³czuciem. Bardziej z nie-dowierzaniem. „Bo taka m³oda”. I cierpi. Jak by cierpie-

nie przynale¿a³o tylko starym cia³om. Jak gdyby na cho-robê trzeba by³o sobie zas³u¿yæ. Latami zaniechañ i za-niedbañ. Niehigienicznego trybu ¿ycia, albo przynaj-mniej ciê¿kiej pracy. A przecie¿ wystarczy tylko wzi¹æudzia³ w loterii genowej. Wystarczy siê tylko urodziæ.¯eby pozbawiæ siê zdrowia. A w skrajnych przypadkach¿ycia.

Kamienie? Pytaj¹ K., kiedy znikam za drzwiami gabine-tu. (Kamieñ pe³en pokarmu - myœlê Tkaczyszynem-Dyc-kim. Kamieñ pe³en bólu. To w zasadzie ³adna metafora.Rozpadaj¹cej siê chrz¹stki. Co stawia ¿ycie na g³owie.Przeœladuje. I upadla.) Na wieœæ o diagnozie za³amuj¹ rê-ce. I przywo³uj¹ klechdy domowe. O tym, kogo, kiedyi jak. Pokrêci³o, wykrzywi³o, na stó³ operacyjny zawio-d³o. Trzeba uwa¿aæ. Zanim wypowie siê s³owo-klucz.Które uruchomi samozwañczych diagnostyków. „Choro-ba nie jest najwiêksz¹ tragedi¹, najwiêksz¹ tragedi¹ s¹znawcy twojej choroby. Uliczni spece, s³ynne plemiêomnipotencjuszy”- pisze Pilch w „Drugim dzienniku”.Nieproszeni zarzucaj¹ dobrymi radami, którymi piek³ochoroby jest wybrukowane. Jeœli osobiœcie nie doœwiad-czyli, znaj¹ kogoœ, kogo podobne nieszczêœcie spotka³o.Nawet jeœli myl¹ dyskopatiê z dysplazj¹ - nie omieszkaj¹siê podzieliæ. Zwykle przywo³uj¹c najgorsze z mo¿li-wych scenariuszy, ku pokrzepieniu serc (w³asnych).

No i jeszcze to pytanie. Jak siê czujesz? Wraz z którymdokonuje siê przejœcie na ciemn¹ stronê mocy. Tam,gdzie zdrowi (jeszcze zdrowi) nie zagl¹daj¹. Tam, gdziez w³asnej, nieprzymuszonej woli, nikt siê nie zapuszcza.Bo po co. Lepiej nie kusiæ losu. Lepiej sobie oszczêdziæ.Nieprzyjemnych widoków. I doznañ dŸwiêkowych typu

jêki i lamenty. Zwierzêcego wycia, z³orzeczenia i p³aczu.Z bezradnoœci. Bólu. I niedowierzania. Bo jeszcze wczo-raj pytano: co s³ychaæ? Jeszcze wczoraj by³o normalne¿ycie. Codzienne obowi¹zki i przyjemnoœci. Zwyczajnyból istnienia. A dzisiaj nie mo¿na osi¹gn¹æ pozycji wer-tykalnej. Dzisiaj rzuca nami po œcianach. Jak by ktoœ eg-zorcyzmy odprawia³. Z³ego wypêdza³. Zreszt¹ takie my-œli siê pojawiaj¹. Szczególnie nad ranem. Po trzeciejz kolei nieprzespanej nocy. Kiedy wydaje siê, ¿e siêgamydna. A potem – jak u Leca - s³yszymy pukanieod spodu. I okazuje siê, ¿e mo¿e byæ jeszcze straszniej.Czarniej i otch³anniej. Wtedy pojawiaj¹ siê fundamental-ne pytania: za jakie grzechy i dlaczego mnie. Pytania,na które nigdy nie bêdzie dobrej odpowiedzi. Ale którewybrzmiewaj¹, musz¹ wybrzmieæ. Przynajmniejw pierwszej fazie oswajania siê z nag³¹ i dojmuj¹c¹ nie-mo¿noœci¹. Bo potem jest ³atwiej. W chorobie mo¿-na okrzepn¹æ. W bólu rozgoœciæ. Dziel¹c jego rodzaje,jak w³os. Na czworo. Rozpoznaj¹c po pierwszych, nie-mrawych oznakach. Uprzedzaj¹c. Próbuj¹c zdusiæ w za-rodku. Tymczasow¹ s³aboœæ zamieniæ w orê¿. Zgodniez wyœwiechtan¹ prawd¹, ¿e co ciê nie zabije, to wzmocni.Choæ ja doznajê jedynie wzmo¿enia œwiadomoœci, ¿e po-za „teraz” nie ma nic. A i to – w cudzys³owie i na glinia-nych nogach. ¯e konstrukcja krucha i zawodna. I w³aœci-wie nie ma ¿adnej pewnoœci. A raczej jest – tylko jedna.Ostateczna. Ale zanim porzucê wszelk¹ nadziejê, obra-cam twarz ku s³oñcu. Jasny prostok¹t okna. Kawa³ek nie-ba. Drzewo. ¯ycie s¹czy siê do ¿y³. Jak w piosence M³y-narskiego. Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umiera-my...

Napisz do autorki: [email protected]

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

NokautWERONIKA KWIATKOWSKA

Przed wyjazdem na wakacje, przyj-rzyj siê uwa¿nie, jakie przywileje dajeci twoja karta kredytowa. Przeczytajpapiery, które dosta³eœ od bankuwraz z kart¹, albo zapoznaj siê z in-formacjami w bankowej witrynie in-ternetowej. Dowiesz siê, ¿e karta mo-¿e ci pomóc w wielu przypadkach,szczególnie na wakacjach.

Ubezpieczenie wynajêtych samochodów

Czy planujesz na wycieczce wynaj¹æsamochód? Je¿eli tak, to twoja karta kre-dytowa natychmiast oszczêdzi ci kilka-dziesi¹t dolarów.

Zap³aæ za wynajem samochodu kart¹kredytow¹, a unikniesz koniecznoœci wy-kupienia ubezpieczenia od uszkodzeniaauta (collision damage waiver), które wy-nosi ok. $10-15 na dzieñ. Ubezpieczenieto zostanie pokryte przez firmê – remiten-ta karty kredytowe. Zanim bêdzieszna nim polegaæ, sprawdŸ dok³adnie wszel-kie limitacje i warunki.

Uwaga: Karta kredytowa pokrywa tyl-ko straty poniesione w wyniku wypadkuczy kradzie¿y samochodu, ale nie odpo-wiedzialnoœæ cywiln¹ czy inne straty kie-rowcy. Je¿eli w wyniku wypadku wyrz¹-dzisz komuœ szkody na mieniu czy zdro-wiu, ty bêdziesz za nie odpowiedzialny.Dlatego ubezpieczenie od odpowiedzial-noœci cywilnej (liability insurance) powi-nieneœ wykupiæ w wypo¿yczalni samo-chodowej, chyba ¿e masz to pokrycie z in-nego Ÿród³a, np. z polisy samochodowej,z polisy w³aœciciela domu (homeowner’sinsurance), albo z ubezpieczenia bizneso-we twojego czy twojej firmy.

Pomoc w podró¿yPomoc w podró¿y (travel assistance)

obejmuje szeroki zakres us³ug, gdy biletzosta³ wykupiony za poœrednictwem danejkarty.

Je¿eli zgubisz w podró¿y portfel, otrzy-masz now¹ kartê lub gotówkê w przeci¹-gu 24 godzin. Firma kredytowa pomo¿e ciw odzyskaniu zagubionego przez liniê lot-nicz¹ baga¿u czy w zmianie planów, wy-nik³ej z rodzinnych tragedii. W razie na-g³ej choroby czy wypadku w podró¿y fir-ma pomo¿e w znalezieniu w kraju czy za-granic¹ mówi¹cego po angielsku lekarza,pokryje koszty leczenia do wysokoœci np.$2,500, dopomo¿e w dojeŸdzie do ciebierodziny czy przyjació³, w dowiezieniu po-trzebnej gotówki. Firma s³u¿y te¿ infor-macjami o sytuacji politycznej w krajach,do których zamierzasz siê udaæ.

Ubezpieczenie od wypadku w podró¿y

Je¿eli przy pomocy karty kredytowejkupisz bilet na samolot, poci¹g czy auto-bus dla siebie, ma³¿onka czy dziecka bê-d¹cego na twoim utrzymaniu, to automa-tycznie jesteœ pokryty ubezpieczeniemzwanym travel accident insurance. Ubez-pieczenie od wypadku w podró¿y pokry-wa siê na wypadek œmierci, utraty cz³on-ków, s³uchu, wzroku itp. do kwoty nawetmiliona dolarów.

Karta mo¿e ubezpieczyæ ciê równie¿na wypadek przerwania czy anulowaniapodró¿y (trip cancellation/trip interrup-tion) oraz oferowaæ ró¿ne rodzaje pomocyw podró¿y (emergency assistance). Prze-czytaj kontrakt swojej karty kredytowej(credit card agrement) albo zadzwoñ

do swojego banku czy unii kredytowej.Uwa¿aj: Ubezpieczenie obowi¹zuje

tylko od skutków wypadku. Zachorowa-nie na urlopie siê nie liczy.

Ubezpieczenie towarówNa wakacjach czy przez resztê roku

p³aæ w sklepach kart¹ kredytow¹, bo to-war mo¿e zostaæ ubezpieczony. Karty kre-dytowe daj¹ ró¿ne rodzaje ubezpieczeniatowaru kupionego na tê kartê.

· Ubezpieczenie towarów, kupionychza poœrednictwem karty, przez 90 dnina wypadek uszkodzenia, kradzie¿y czyzagubienia (purchase protection). Je¿eliwiatr porwie ci nowy kapelusz albo st³u-czesz przyniesiony ze sklepu kryszta³,karta kredytowa pokryje straty.

· Przed³u¿ona gwarancja (extendedwarranty), u¿yteczna w przypadku sprzê-tu elektronicznego czy gospodarstwa do-mowego. Karty kredytowe przewa¿niepodwajaj¹ okres gwarancji, maksymalniedo jednego roku.

· Ubezpieczenie ceny (price protection)– na wypadek, gdyby dany towar by³ ofe-rowany taniej.

·Ubezpieczenie od opóŸnienia dostar-czenia baga¿u przez liniê lotnicz¹ (bagga-ge delay coverage) i inne.

Przed³u¿enie gwarancjiCzy wiedzia³eœ: Nie musisz wykupo-

waæ extended warranty w sklepie za kil-kadziesi¹t dolarów, czy nawet wiêcej.Twoja karta kredytowa podwaja termingwarancji maksymalnie do roku.

Przed³u¿enie gwarancji towarów kupio-nych za poœrednictwem karty kredytowejnale¿y do najwa¿niejszych udogodnieñ.

Je¿eli twój komputer zepsu³ siê tu¿po wygaœniêciu gwarancji, nie wyrzucajgo, lecz przypomnij sobie, w jaki sposóbza niego zap³aci³eœ. Je¿eli kart¹ kredyto-w¹, to jest bardzo mo¿liwe, ¿e komputerjest ci¹gle na gwarancji. Naprawa musibyæ dokonana w placówce autoryzowanejprzez producenta.

Wniosek: Warto pamiêtaæ o przed³u¿e-niu gwarancji przez kartê, gdy pójdziemyna zakupy i sprzedawca bêdzie nas nama-wia³ na wykupienie sklepowej extendedwarianty. A namawiaæ bêdzie, bo sklepyzarabiaj¹ 70% na sprzeda¿y tych polis,a przeciêtnie tylko 10% na sprzeda¿y to-warów.

Mi³ych i bezpiecznych,

El¿bieta Baumgartner.

Jak karta kredytowa chroni ciêna wakacjach i nie tylko

El¿bieta Baumgartner radzi

u El¿bieta Baumgartner.

Daniel Olbrychski zatrzymany przezpolicjê! Podczas rutynowej kontroli wPodkowie Leœnej funkcjonariusze wyczuliod aktora siln¹ woñ alkoholu i przeprowa-dzili badanie alkomatem, które wykaza-³o 0,9 promila w wydychanym powietrzu.Poniewa¿ zajœcie mia³o miejsce oko³o go-dziny 15: 00, Olbrychski t³umaczy³, ¿epoprzedniego dnia wypi³ do kolacji„o dwie lampki wina za du¿o”. Ekspercitwierdz¹, ¿e przy takim stê¿eniu by³y toraczej trzy butelki za du¿o lub - wbrew te-mu co deklaruje zatrzymany - alkohol by³spo¿ywany do œniadania. „Myœla³em, ¿epo przespaniu kilku godzin mogê wsi¹œædo samochodu i podjechaæ te dwa kilome-try do stajni”- t³umaczy³ aktor. „Bijê siêw pierœ, przestrzegam wszystkich innychprzed podobn¹ decyzj¹. W wieku lat 70zapamiêtam tê nauczkê na ca³e ¿ycie”. Ol-brychskiemu odebrano prawo jazdy natrzy lata i zas¹dzono karê 5 tysiêcy z³o-tych grzywny. Poniewa¿ aktor przyzna³,¿e wielokrotnie „leczy³ kaca” je¿d¿¹c na-zajutrz w pobliskiej stadninie, internaucidomagaj¹ siê, by badano trzeŸwoœæ aktorarównie¿ zanim wsi¹dzie na konia. Okazu-je siê bowiem, ¿e w prawie o ruchu dro-gowym wyraŸnie „zabrania siê jazdywierzchem osobie w stanie nietrzeŸwoœci,w stanie po u¿yciu alkoholu lub œrodka

dzia³aj¹cego podobnie do alkoholu”. Do-brze, ¿e zwierzêta nie mówi¹ ludzkim g³o-sem, bo aktor móg³by mieæ du¿o powa¿-niejsze k³opoty. Na razie - s¹dz¹c po set-kach anonimowych komentarzy w sieci-Daniel Olbrychski dotkliwie odczu³, ¿e ³a-ska publicznoœci na pstrym koniu jeŸdzi.

*Wszystko siê mo¿e zdarzyæ – œpiewa³a

onegdaj Anita Lipnicka. I rzeczywiœcie.Po dwunastu latach zwi¹zku, piosenkarkarozsta³a siê ze swoim, o dwadzieœcia czte-ry lata starszym partnerem, Johnem Porte-rem. „To by³a piêkna podró¿ pe³na mi³o-œci, wina i muzyki, nie z tego œwiata - na-pisa³ muzyk na swoim profilu facebooko-wym. Równie¿ na koncie Lipnickiej poja-wi³ siê doœæ tajemniczy wpis: „Z okazjimojej czterdziestki, chcia³abym ¿yczyæwszystkim, aby byli dzielni i radzili sobiebeze mnie. Albowiem od jutra zamierzam¿yæ dla siebie. Stanê siê mniej dobr¹ ma-m¹ i jeszcze gorsz¹ niby-¿on¹. Jako z cór-ki bêdzie ze mnie te¿ marny po¿ytek.Trudno. Robiê sobie fajrant. Od teraz bê-dê tylko ³apaæ motyle, w¹chaæ kwiatkii zmieniaæ sukienki.”- zadeklarowa³a ar-tystka. Porównuj¹c temperaturê obu wpi-sów nie trudno domyœliæ siê, kto nabroi³.„Facet to œwinia”- œpiewali ch³opcy z Big

Cyca. Czy¿by w odniesieniu do Joh-na Portera mieli racjê?

*Nies³aw¹ cieszy siê równie¿, szczegól-

nie w Polsce, aktor irlandzkiego pocho-dzenia, Colin Farrell. Hulaszczy tryb ¿y-cia i fakt, ¿e rozsta³ siê z Alicj¹ Bachled¹--Curuœ krótko po narodzinach ich synka,Henry’ego Tadeusza, sprawia ¿e nie jestulubieñcem polskich tabloidów. Tymcza-sem okazuje siê, ¿e spotkanie z piêkn¹S³owiank¹ odmieni³o aktora s³yn¹cegoz ostrych imprez. Farell, który dwa razyzaliczy³ odwyk i czêsto zmienia³ kochan-ki, przeistoczy³ siê w stroni¹cego od skan-dali domatora i przyk³adnego ojca. „Zda-³em sobie sprawê, ¿e bycie ojcem jestwa¿niejsze, ni¿ jakakolwiek rola aktorska.Dziêki temu przesta³em byæ samolubny,przesta³em byæ dla siebie najwa¿niejsz¹rzecz¹ na œwiecie”- wyzna³. „Teraz na-reszcie rozumiem, co to jest bezwarunko-wa mi³oœæ. To wyj¹tkowy dar.” Aktor bie-rze czynny udzia³ w wychowaniu dwóchsynów i – jak deklaruje - chcia³by mieæ

wiêcej dzieci. Zatem sk³adamy najlepsze¿yczenia z okazji Dnia Ojca.

*A jeœli o ojcach mowa, to bywaj¹ ró¿ni.

Na przyk³ad „esemesowi”. Tak nazwa³aRyszarda Kalisza matka ich wspólnegosynka, Ignasia. Podobno polityk odwiedzadziecko raz na kilka miesiêcy i nie ma po-jêcia o tym, jak siê nim zajmowaæ. „Niejest w stanie rozpoznaæ, czy jest g³odne,nie wie, jak siê zmienia dziecku pieluchê,nie jest w stanie uspokoiæ syna, gdy p³a-cze” ¿ali siê w tabloidach Inga Pietrasiñ-ska. Podobno 18-miesiêcznego ch³opcaRyszard Kalisz karmi³… czekoladkamiz likierem. „Odwiedzam syna co tydzieñw weekendy i p³acê wysok¹ kwotê comiesi¹c na jego utrzymanie.”- broni siêpolityk. „Chodzê z nim do lekarza, by³emna wszystkich szczepieniach. Najwa¿niej-sze dla mnie jest dobro mojego syna, jegorozwój i szczêœcie rodzinne.”- deklarujeKalisz, któremu niedawno urodzi³o siêdrugie dziecko, równie¿ z du¿o m³odsz¹partnerk¹. ❍

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com

u Aneta Lipnicka i John Porter – rozstali siê po dwunastu latach zwi¹zku.

G R U B E R Y B Y i P L O T K I Weronika Kwiatkowska

u Colina Farrell – dzieki synomprzesta³ byæ samolubny.

u Daniel Olbrychski – bez prawa jazdy.

16

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUSinformujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80,

pó³roczny $50 a kwartalny $30.

17www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015

PijawkiPijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia

Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób.Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E

3 NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamyuprawnienia IRS do potwierdzaniapaszportów

✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE✓ MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:✓ Rozliczenia podatków indywidualnych

i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222( 7 1 8 - 3 8 3 - 0 0 4 3 l u b 9 1 7 - 8 3 3 - 6 5 0 8

Greenpoint Properties Inc. Real Estate

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑWYNAJMUJEMY MIESZKANIA

NOTARIUSZ

✓ NA SPRZEDA¯:Greenpoint: Driggs Ave. - 6-rodzinny, murowanydom, jedno mieszkanie z wyjœciem na piêknyogród bedzie puste, dom w b. dobrym stanie: $2.500.000 Ridgewood: 3-rodzinny - w kontrakcie.

✓ Mamy du¿o kupców z gotówk¹ - zg³oœ dom do sprzeda¿y! Potrzebne domy na sprzeda¿

i mieszkania do wynajêcia.

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœciGreenpoint, Williamsburg i okolice

cell. 917-608-5344

CARINGPROFESSIONALS, INC.

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyti certyfikat HHA.

☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy.☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am.

Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375(718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Podstaw¹ sp³aty kredytu jest oczywi-œcie zród³o dochodu. Generalnie bankiwymagaj¹ dwuletniej historii zatrudnie-nia. Nie musi byæ ono w tej samej firmie,ale dobrze jeœli jest w tej samej bran¿y,jeszcze lepiej jeœli zmieniamy pracêna bardziej intratn¹. Od razu dodam, ¿e je-œli ktoœ wczeœniej studiowa³ i od niedaw-na zacz¹³ pracê na czek rozliczeniowy,otrzymuje regularne wynagrodzenie, torównie¿ mo¿e siê to po¿yczki kwalifiko-waæ. W tym przypadku nale¿y przedsta-wiæ transkrypt, dyplom i ofertê pracy.

Generalnie nale¿y przedstawiæ:– 2 letnie rozliczenia podatkowe – 2 letnie rozliczenia biznesowe, jesli

ktoœ ma firmê – 2 letnie formy W2, 1099, – 1 miesiêczne odcinki czeków (czli

cztery kolejne czeki).

Banki dzisiaj bardzo skrupulatnie we-ryfikuj¹ dokumenty, zamawiaj¹ transkryp-ty rozliczeñ z IRS, czêsto weryfikuj¹ in-formacje z pracodawc¹. W przypadku selfemployed, musi byæ udokumentowane mi-nimum dwa lata pracy jako osoba samo-zatrudniaj¹ca siê i na podstawie rozlicze-nia za dwa lata je¿eli zarobki s¹ mniejwiêcej na tym samym poziomie. BankweŸmie wtedy pod uwagê œredni¹ z dwulat, ale je¿eli zarobki spadaj¹ to bank we-

Ÿmie pod uwagê ni¿sze zarobki, czylizaprezentuje bardziej konserwatywne po-dejœcie. Je¿eli kupujemy dom 2-4 rodzin-ny to mo¿emy doliczyæ rental income(75%) dodatkowo do waszego dochodu.

Po tym jak UW ustali miesiêczny do-chód do kwalifikacji, jak wiadomo jakies¹ miesiêczne zobowi¹zania na podstawieraportu kredytowego, mo¿emy siê dowie-dzieæ na ile siê kwalifikujemy. Proporcjawydatków na dom, PITI (principal, inte-rest, tax, insurance) w stosunku do zarob-ków to FRONT RATIO, a proporcja wy-datków na dom + innych miesiêcznych ratw stosunku do zarobków to BACK RA-TIO, max 45%. I to jest „¿elazna zasada”dzisiaj.

Czasami pytam potencjalnych klientówjaki jest wasz bud¿et? Chodzi mi o to, ¿e-by siê zorientowaæ jakie s¹ dochody, roz-chody i ile pieniêdzy na czysto moim klie-ntom zostaje. Rzadko siê zdarza, ¿ebyktoœ zna³ dobrze swój bud¿et, proszê wiêcstaraæ siê tak gospodarowaæ swoimi finan-sami, aby zawsze „dochody by³y wy¿szeod wydatków”. To wa¿ne dla póŸniej-szych obliczeñ.

Eva Gardocki Mortgage Loan Officer

Wymagania banków wobecpotencjalnych po¿yczkobiorców

FIRMA HYDRAULICZNA zatrudnipomocnika z pozwoleniem na pracê.Maspeth, NY.Tel. 718- 326- 9090

24-GODZINNY SERVICERyszard Limo: us³ugi transportowe,wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomocjêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

DODA BETTER HOMES andGARDENS RE - FH Realty office:Tel. 718-544-4000 mobile:

917-414-8866 email:[email protected]

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

✓ Ksiêgowoœæ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

wDomy wCondo wCo-Op wDzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11249

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE.

Solidnie i niedrogo.Tel. 917-502-9722

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)BROOKLYN, N.Y. 11211;

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codzienniedo 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Fortunato Brothers

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com

NAUKA GRY na fortepianie, gitarze,

skrzypcach oraz lekcje œpiewu.Szko³a z tradycjami.

Kobo Music Studio. Rejestracja: Bo¿ena Konkiel

Tel. 718-609-0088

Nowy serwis po³¹czeñautokarowych

18

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne:

Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

19www.kurierplus.com KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015

Doktor Anna Kundel, profesor na wydzialeChirurgii Endokrynologicznej NYU LangoneMedical Center jest wysokiej klasy specjalist¹zajmuj¹cym, siê gruczo³ami dokrewnymi takimijak: tarczyca, przytarczyce i nadnercza.Specjalizuje siê w operacjach piersi, biopsjachi niechirurgicznym leczeniu choróbendokrynologicznych.

Doktor Dmitriy Yadgarov jest wysokiej klasyinternist¹ z du¿ym doœwiadczeniemw dziedzinie chorób uk³adu oddechowego.Specjalizuje siê w leczeniu zaburzeñ snu.Pacjenci i wspó³pracownicy ceni¹ goza ogromn¹ wiedzê, profesjonalizm i troskliw¹opiekê.

Dr. Yadgarov specjalizuje siê w leczeniu zapalenia oskrzeli, astmy oskrzelowej, zapalenia p³uc,przewlek³ego kaszlu, alergii sezonowej, wczesnym wykrywaniu nowotworów p³uc i innychchorób p³uc, pomaga równie¿ w rzuceniu palenia.Lekarz przeprowadza bronchoskopiê i zwi¹zane z ni¹ biopsje, laryngoskopiê, torakocentezê,operacje op³ucnej, intubacje dychawiczn¹, specjalizuje siê równie¿ w opiece nad pacjentamipod respiratorem. Dr. Yadgarov jest ekspertem w leczeniu ró¿nego rodzaju zaburzeñ snu w tym zespo³ubezdechu œródsennego, bezsennoœci, zespo³u niespokojnych nóg, narkolepsji i innych zaburzeñ.

l Przygotowanie przedoperacyjne i operacje nowotworów tarczycy i przytarczycy,operacje gruczolaków i guzków piersi

l Ultrasonografia i biopsje tarczycy i przytarczycyl operacje nowotworów nadnerczy i leczenie gruczolaków nadnerczyl Biopsje i operacje nowotworów piersi, w tym usuwanie guzów (lumpectomia),

amputacje piersi (mastektomia) i likwidacja obrzêków limfatycznychl Rodzinne choroby endokrynologiczne – profilaktyka i leczenie

KURIER PLUS 27 CZERWCA 2015 www.kurierplus.com20