poludnie bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

8
l Ostrzelane przedszkole - str. 3 l Miasto Przemysłowe - str. 5 l Piosenki Przybory - str. 7 l www.poludnie.com.pl l ISSN 2082-6516 Rok III nr 14 (38) l 25 PAŹDZIERNIKA 2012 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta www.polskieradio24.pl 30 lat dla metra 25 października 2012 r. mija 30 lat od zebrania założycielskiego stowarzyszenia Społeczny Komitet Budowy Metra. Stowarzyszenie zabiegało o budowę metra w War- szawie, jego finansowanie i rozwój sieci. W wyniku zorganizowanego przez SKBM konkursu wyłonione zostały nazwy stacji I linii oraz znak metra. W czwartek, 25 bm. o godz. 18.00 w ratuszu dzielnicy Ursynów odbędzie się okoliczno- ściowe spotkanie. Dowiemy się, gdzie zostanie rozbudowane me- tro. Wstęp wolny. Zmiana czasu Zmiana z czasu letniego na zimowy nastąpi w nocy z soboty (27 października) na niedzielę (28 października). Zegarek prze- stawiamy z godz. 3.00 na 2.00 w nocy. Boisko na Woli W Szkole Podstawowej nr 225 im. J. Gardeckiego przy ul. Brożka 15 zapowiedziano na 24 paździer- nika o godz. 10.00 otwarcie kom- pleksu boisk sportowych. Objazd Lazurowej Do 15 grudnia br. z powodu prac przy poszerzaniu ul. Górczew- skiej będą utrudnienia w ruchu na ul. Lazurowej na odcinku od ul. Doroszewskiego do Górczew- skiej. Lazurowa jest całkowicie zamknięta dla ruchu kołowego. Objazd ulicami: Człuchowska-Po- wstańców Śląskich-Górczewska. Na Górczewskiej, na odcinku od ul. Klemensiewicza do granicy miasta ruch odbywa się nowo wy- budowaną jezdnią Górczewskiej, po jednym pasie ruchu w każdym kierunku. Dzień Edukacji na Woli Wspaniały występ chóru „Ka- łamarz” z XXIV Liceum Ogólno- kształcącego im. Cypriana Kamila Norwida uświetnił tegoroczny wolski Dzień Edukacji. 11 bm. pod- czas uroczystości w auli Zespołu Szkół im. Michała Konarskiego uhonorowano 19 dyrektorów szkół, 2 wicedyrektorów i 17 nauczycieli nagrodami burmistrza. Na wniosek burmistrza 6 osób otrzymało Me- dale Komisji Edukacji Narodowej, Przedszkolaki u policjantów 19 bm. dzieci z Przedszkola nr 237 im. Warszawskiej Syrenki poje- chały na spotkanie z policjantami Sekcji Profilaktyki Społecznej Wy- działu Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Dzieci miały okazję zaprezentować swoją wie- dzę na temat znajomości zasad ruchu drogowego i bezpiecznego poruszania się po drodze. dokończenie na stronie 6 To weturlajło - Jak to odczepić? A jak ja chcę pojechać do domu, to nie za darmo? A dwadzieścia minut to jest za darmo. O tu… wczoraj czytałem. Ja mieszkam tam na Jelonkach. Niedaleko! Ręka zatacza w przestrzeni krzywą, nie dającą się opisać prostym wzorem, i bezradnie opada. Będę za piętnaście minut. Facet trzyma pion, ale na rowerze nie ujechałby da- leko. Czar dwóch kółek dzisiaj nie dla niego. Za kilka dni nie będzie dylematów zawianego gościa. Miejskie rowery znikną na zimę z ulic Warszawy. Pój- dą do warsztatu na gruntowny przegląd techniczny, konser- wację i przechowanie w maga- zynie do wiosny. Będzie można również podsumować wyniki pierwszego sezonu Bemowo Bike i Warszawskiego Roweru Publicznego Veturilo. – Ale to weturlajło to jest dobry pomysł! – podcięty gość przekonuje człowieka biegnące- go do swinga linii 26 na przystan- ku przy Ciepłowni Wola. Pierwsze rowery miejskie po- jawiły się na Bemowie. Zarząd dzielnicy na istnym dziwolągu rowerowym (jakie są na świecie do grupowych spacerów rowe- rowych) wyglądał jak przystało na zharmonizowany kolektyw, świadomy kierunku „tu żyje się lepiej”, co w wersji rowerowej też się udało. Jak postanowili, tak zrobili, a partner wspiera- jący zamysł bemowian wygrał premię jaką był handicap - a może lotną premię, by trzy- mać się terminologii kolarskiej - w wyścigu do zorganizowania większego systemu bezobsłu- gowych wypożyczalni rowerów miejskich także w innych dziel- nicach Warszawy. Charakterystyczne zielone ro- wery z Bemowa rozjechały się do innych dzielnic i dziś można spotkać je nawet daleko stąd. Dla dwóch facetów przy stacji PKP Po- wiśle, w pobliżu kontrowersyjnej melanżowni, którzy na dodatek ani w ząb nie mówią po polsku, naprawdę nie ma znaczenia, czy wezmą zielonego „bemowiaka” czy nextbike błękit. Instrukcje są także po angielsku. Bemowo Bike wyprzedził tak- że kompatybilnego partnera w staraniach o tzw. komercyjne- go partnera rowerów miejskich. dokończenie na stronie 5 Jak Spółdzielnia Mieszka- niowa „Lazurowa” na Bemowie upora się z najtrudniejszym konfliktem w trzydziestopięcio- letniej historii istnienia osiedla (15 domów), które powstało w drugiej połowie dekady gier- kowskiej - wtedy jeszcze w łonie Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej „Starówka”? Tym co niepokoi najbardziej część spółdzielców - członków lokalnej społeczności, są śmiałe plany inwestycyjne forsowane przez li- derów Rady Nadzorczej i Zarząd Spółdzielni. Władze spółdzielni postano- wiły wznieść na ziemi będącej w wieczystym użytkowaniu „Lazu- rowej” nowy budynek, a w nim sto jedenaście mieszkań z garażami podziemnymi, lokalami użytkowy- mi i komórkami lokatorskimi oraz wyznaczyć na sprzedaż zewnętrz- ne miejsca postojowe. Już ten szczegół sugeruje, że planowana inwestycja musi być w jakiś spo- sób wydzielona i wyodrębniona, by zagwarantować właścicielom zewnętrznych miejsc postojowych za 7000 zł wyłączność ich użyt- kowania. W parterach nowego kompleksu zaplanowano lokale użytkowe na biura i sklepy, które również są wystawione na sprze- daż. Nie na wynajem. Projekt inwestycji powstał w pracowni znanych i utytułowanych archi- tektów warszawskich, Jakuba Wa- cławka i jego partnera Grzegorza Stiasnego. dokończenie na stronie 2 Granice skalkulowanego ryzyka Cztery inwestycje komuni- kacyjne w zachodniej części miasta, które miały zdynamizo- wać ruch, ułatwić życie miesz- kańcom zachodnich dzielnic Warszawy i nie tylko im – nie zostaną zamknięte w tym roku. Na Nowolazurowej jest poślizg. Przeciąga się poszerzanie Gór- czewskiej. Bemowo poczeka na łącznik tramwajowy. Kleszczowa zostanie w… planie. Spektakularna operacja wsu- nięcia zbudowanego wcześniej tunelu pod poznańska linię kole- jową, która niedawno emocjono- wała ludzi, ożywiła nadzieje na terminowe zakończenie pierwsze- go etapu budowy arterii, która w przyszłości ma odciążyć Dźwigo- wą. Poszło gładko. W stylu, który robi wrażenie - zupełnie tak jak w piłkarskim meczu z Anglikami, a warto zauważyć, że rozproszo- na widownia „walki” drogowców jest na pewno większa. Chociaż w wielu miejscach budowy wi- dać nieomal codziennie zmiany, w tym roku Nowolazurową nie pojedziemy. Powodem wydłuże- nia czasu wykonania tej inwesty- cji są wody gruntowe. Ich poziom jest zmienny – znikają, podnoszą się - o czym doskonale wiedzą np. posiadacze starych podpiwni- czonych domów ze słabą izolacją poziomą. Nowy tunel i prowadzą- ce do niego jezdnie w wykopach trzeba zabezpieczyć przed tymi wodami. - Inwestycja zostanie zakończo- na pół roku później niż zakłada- no. Wykonawca (firma Strabag) ma już sposób, jak zaizolować niedawno wybudowany tunel – pociesza Małgorzata Gajewska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Termin zakończe- nia budowy liczącego sześć i pół kilometra odcinka przesunie się więc do czerwca 2013 roku. Euro 2012, jak pamiętamy, było magicznym zaklęciem - pierwszy odcinek Nowolazurowej też pla- nowano zakończyć w tym roku, przed mistrzostwami. Koniec roku to czas skrupulat- nego planowania budżetu przy- szłorocznego. Czy przeciągająca się budowa Nowolozurowej nie załamie wiary budżetowców, którzy – przy wszystkich ograni- czeniach i brakach na inne cele - mogą uznać, że na drogę i tak nie warto rezerwować pieniędzy, bo jeszcze nie skończone jest to, na co dali wcześniej… To ważna konstatacja, bowiem pokazuje, jakie wrażenie na otoczeniu robi budowa przebiegająca zgodnie z planem. Obawy te potwierdza rzeczniczka ZMID, wypowiadając się warunkowo: - Jeśli w przyszło- rocznym budżecie będą zabez- pieczone fundusze, to w 2013 r. ogłosimy przetarg na budowę następnego odcinka Nowolazuro- wej - mówi Agata Choińska. Dobra wiadomość jest taka, że są pieniądze na wypłatę odszko- dowań za przejęcie gruntów pod dalszą inwestycję. dokończenie na stronie 8 Pieniądze, woda, czas

Upload: poludnie-andrzej-roginski

Post on 24-Mar-2016

227 views

Category:

Documents


9 download

DESCRIPTION

Południe Bemowo Ochota Ursus Włochy Wola nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

TRANSCRIPT

Page 1: Poludnie Bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

l Ostrzelane przedszkole - str. 3 l Miasto Przemysłowe - str. 5 l Piosenki Przybory - str. 7 l www.poludnie.com.pl l

ISSN 2082-6516

Rok III nr 14 (38) l 25 PAŹDZIERNIKA 2012 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

www.polskieradio24.pl30 lat dla metra

25 października 2012 r. mija 30 lat od zebrania założycielskiego stowarzyszenia Społeczny Komitet Budowy Metra. Stowarzyszenie zabiegało o budowę metra w War-szawie, jego finansowanie i rozwój sieci. W wyniku zorganizowanego przez SKBM konkursu wyłonione zostały nazwy stacji I linii oraz znak metra. W czwartek, 25 bm. o godz. 18.00 w ratuszu dzielnicy Ursynów odbędzie się okoliczno-ściowe spotkanie. Dowiemy się, gdzie zostanie rozbudowane me-tro. Wstęp wolny.

Zmiana czasuZmiana z czasu letniego na

zimowy nastąpi w nocy z soboty (27 października) na niedzielę (28 października). Zegarek prze-stawiamy z godz. 3.00 na 2.00 w nocy.

Boisko na WoliW Szkole Podstawowej nr 225

im. J. Gardeckiego przy ul. Brożka 15 zapowiedziano na 24 paździer-nika o godz. 10.00 otwarcie kom-pleksu boisk sportowych.

Objazd LazurowejDo 15 grudnia br. z powodu

prac przy poszerzaniu ul. Górczew-skiej będą utrudnienia w ruchu na ul. Lazurowej na odcinku od ul. Doroszewskiego do Górczew-skiej. Lazurowa jest całkowicie zamknięta dla ruchu kołowego. Objazd ulicami: Człuchowska-Po-wstańców Śląskich-Górczewska. Na Górczewskiej, na odcinku od ul. Klemensiewicza do granicy miasta ruch odbywa się nowo wy-budowaną jezdnią Górczewskiej, po jednym pasie ruchu w każdym kierunku.

Dzień Edukacji na Woli

Wspaniały występ chóru „Ka-łamarz” z XXIV Liceum Ogólno-kształcącego im. Cypriana Kamila Norwida uświetnił tegoroczny wolski Dzień Edukacji. 11 bm. pod-czas uroczystości w auli Zespołu Szkół im. Michała Konarskiego uhonorowano 19 dyrektorów szkół, 2 wicedyrektorów i 17 nauczycieli nagrodami burmistrza. Na wniosek burmistrza 6 osób otrzymało Me-dale Komisji Edukacji Narodowej,

Przedszkolaki u policjantów

19 bm. dzieci z Przedszkola nr 237 im. Warszawskiej Syrenki poje-chały na spotkanie z policjantami Sekcji Profilaktyki Społecznej Wy-działu Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Dzieci miały okazję zaprezentować swoją wie-dzę na temat znajomości zasad ruchu drogowego i bezpiecznego poruszania się po drodze.

dokończenie na stronie 6

To weturlajło

- Jak to odczepić? A jak ja chcę pojechać do domu, to nie za darmo? A dwadzieścia minut to jest za darmo. O tu… wczoraj czytałem. Ja mieszkam tam na Jelonkach. Niedaleko! Ręka zatacza w przestrzeni krzywą, nie dającą się opisać prostym wzorem, i bezradnie opada. Będę za piętnaście minut. Facet trzyma pion, ale na rowerze nie ujechałby da-leko. Czar dwóch kółek dzisiaj nie dla niego. Za kilka dni nie będzie dylematów zawianego gościa. Miejskie rowery znikną na zimę z ulic Warszawy. Pój-dą do warsztatu na gruntowny przegląd techniczny, konser-wację i przechowanie w maga-zynie do wiosny. Będzie można również podsumować wyniki pierwszego sezonu Bemowo Bike i Warszawskiego Roweru Publicznego Veturilo.

– Ale to weturlajło to jest dobry pomysł! – podcięty gość przekonuje człowieka biegnące-go do swinga linii 26 na przystan-ku przy Ciepłowni Wola.

Pierwsze rowery miejskie po-jawiły się na Bemowie. Zarząd dzielnicy na istnym dziwolągu rowerowym (jakie są na świecie do grupowych spacerów rowe-rowych) wyglądał jak przystało na zharmonizowany kolektyw, świadomy kierunku „tu żyje się lepiej”, co w wersji rowerowej też się udało. Jak postanowili, tak zrobili, a partner wspiera-jący zamysł bemowian wygrał premię jaką był handicap - a może lotną premię, by trzy-mać się terminologii kolarskiej - w wyścigu do zorganizowania większego systemu bezobsłu-gowych wypożyczalni rowerów miejskich także w innych dziel-nicach Warszawy.

Charakterystyczne zielone ro-wery z Bemowa rozjechały się do innych dzielnic i dziś można spotkać je nawet daleko stąd. Dla dwóch facetów przy stacji PKP Po-wiśle, w pobliżu kontrowersyjnej melanżowni, którzy na dodatek ani w ząb nie mówią po polsku, naprawdę nie ma znaczenia, czy wezmą zielonego „bemowiaka” czy nextbike błękit. Instrukcje są także po angielsku.

Bemowo Bike wyprzedził tak-że kompatybilnego partnera w staraniach o tzw. komercyjne-go partnera rowerów miejskich.

dokończenie na stronie 5Jak Spółdzielnia Mieszka-

niowa „Lazurowa” na Bemowie upora się z najtrudniejszym konfl iktem w trzydziestopięcio-letniej historii istnienia osiedla (15 domów), które powstało w drugiej połowie dekady gier-kowskiej - wtedy jeszcze w łonie Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej „Starówka”? Tym co niepokoi najbardziej część spółdzielców - członków lokalnej społeczności, są śmiałe plany inwestycyjne forsowane przez li-

derów Rady Nadzorczej i Zarząd Spółdzielni.

Władze spółdzielni postano-wiły wznieść na ziemi będącej w wieczystym użytkowaniu „Lazu-rowej” nowy budynek, a w nim sto jedenaście mieszkań z garażami podziemnymi, lokalami użytkowy-mi i komórkami lokatorskimi oraz wyznaczyć na sprzedaż zewnętrz-ne miejsca postojowe. Już ten szczegół sugeruje, że planowana inwestycja musi być w jakiś spo-sób wydzielona i wyodrębniona,

by zagwarantować właścicielom zewnętrznych miejsc postojowych za 7000 zł wyłączność ich użyt-kowania. W parterach nowego kompleksu zaplanowano lokale użytkowe na biura i sklepy, które również są wystawione na sprze-daż. Nie na wynajem. Projekt inwestycji powstał w pracowni znanych i utytułowanych archi-tektów warszawskich, Jakuba Wa-cławka i jego partnera Grzegorza Stiasnego.

dokończenie na stronie 2

Granice skalkulowanego ryzyka

Cztery inwestycje komuni-kacyjne w zachodniej części miasta, które miały zdynamizo-wać ruch, ułatwić życie miesz-kańcom zachodnich dzielnic Warszawy i nie tylko im – nie zostaną zamknięte w tym roku. Na Nowolazurowej jest poślizg. Przeciąga się poszerzanie Gór-czewskiej. Bemowo poczeka na łącznik tramwajowy. Kleszczowa zostanie w… planie.

Spektakularna operacja wsu-nięcia zbudowanego wcześniej tunelu pod poznańska linię kole-

jową, która niedawno emocjono-wała ludzi, ożywiła nadzieje na terminowe zakończenie pierwsze-go etapu budowy arterii, która w przyszłości ma odciążyć Dźwigo-wą. Poszło gładko. W stylu, który robi wrażenie - zupełnie tak jak w piłkarskim meczu z Anglikami, a warto zauważyć, że rozproszo-na widownia „walki” drogowców jest na pewno większa. Chociaż w wielu miejscach budowy wi-dać nieomal codziennie zmiany, w tym roku Nowolazurową nie pojedziemy. Powodem wydłuże-

nia czasu wykonania tej inwesty-cji są wody gruntowe. Ich poziom jest zmienny – znikają, podnoszą się - o czym doskonale wiedzą np. posiadacze starych podpiwni-czonych domów ze słabą izolacją poziomą. Nowy tunel i prowadzą-ce do niego jezdnie w wykopach trzeba zabezpieczyć przed tymi wodami.

- Inwestycja zostanie zakończo-na pół roku później niż zakłada-no. Wykonawca (fi rma Strabag) ma już sposób, jak zaizolować niedawno wybudowany tunel –

pociesza Małgorzata Gajewska z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Termin zakończe-nia budowy liczącego sześć i pół kilometra odcinka przesunie się więc do czerwca 2013 roku. Euro 2012, jak pamiętamy, było magicznym zaklęciem - pierwszy odcinek Nowolazurowej też pla-nowano zakończyć w tym roku, przed mistrzostwami.

Koniec roku to czas skrupulat-nego planowania budżetu przy-szłorocznego. Czy przeciągająca się budowa Nowolozurowej nie załamie wiary budżetowców, którzy – przy wszystkich ograni-czeniach i brakach na inne cele - mogą uznać, że na drogę i tak nie warto rezerwować pieniędzy, bo jeszcze nie skończone jest to, na co dali wcześniej… To ważna konstatacja, bowiem pokazuje, jakie wrażenie na otoczeniu robi budowa przebiegająca zgodnie z planem. Obawy te potwierdza rzeczniczka ZMID, wypowiadając się warunkowo: - Jeśli w przyszło-rocznym budżecie będą zabez-pieczone fundusze, to w 2013 r. ogłosimy przetarg na budowę następnego odcinka Nowolazuro-wej - mówi Agata Choińska.

Dobra wiadomość jest taka, że są pieniądze na wypłatę odszko-dowań za przejęcie gruntów pod dalszą inwestycję.

dokończenie na stronie 8

Pieniądze, woda, czasPieniądze, woda, czasPieniądze, woda, czas

Page 2: Poludnie Bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl2

dokończenie ze strony 1Efektowna wizualizacja za-

mierzonego przedsięwzięcia Spółdzielni stoi u zbiegu ulic Sterniczej i Lazurowej, a więcej szczegółów dostępne jest na stro-nie internetowej.

Żeby ruszyła ta projektowana budowa potrzebne jest pozwo-lenie urzędowe, którego jak na razie brak.

- Spodziewamy się otrzymać pozwolenie na budowę w poło-wie miesiąca. Trwa wyszukiwanie przedsiębiorstwa budowlanego, które podejmie się realizacji inwe-stycji – informują w sekretariacie spółdzielni.

Jeśli oczekiwane pozwole-nie zostanie wydane, będzie to

oznaczało, że zastrzeżenia gru-py spółdzielców skierowane do władz dzielnicy miały złego ad-resata. Są w „Lazurowej” ludzie, którzy nie podzielają optymizmu inwestycyjnego władz spółdzielni i wymieniają poważne zastrzeże-nia skierowane bezpośrednio do burmistrza dzielnicy i redakcji „Południe”. Jak na razie wiado-mo, że sygnały niepokoju, które dotarły do ratusza, zostały za-uważone, czego potwierdzeniem była niedawna publikacja w mie-sięczniku „Bemowo News”. Jeśli jednak władze nie dopatrzą się uchybień formalnych – na co liczą prezes Zarządu i przewodniczący Rady Nadzorczej SM „Lazurowa” - właściwie nie powinno być prze-szkód, by wydać pozwolenie na budowę. Administracja publiczna nie ma podstaw, by ingerować w suwerenne decyzje organizacji społeczno-gospodarczej, jaką jest spółdzielnia mieszkaniowa. Na co dzień wielu spółdzielców nie ko-rzysta z praw członkowskich, czyli nie uczestniczy w podejmowaniu decyzji, zdając się na mądrość ak-tualnej władzy i głos tych, którzy chodzą na zebrania i aprobują (lub nie) propozycje wysuwane przez zarząd.

Co innego, gdy ci sami spół-dzielcy - nie mogąc rozstrzygnąć jednoznacznie wewnętrznych różnic w ocenie podejmowanych decyzji – dochodzą racji na dro-

dze prawnej. W „Lazurowej” też z tego korzystają, a odpowiednio przywołanymi przepisami prawa podpiera się spory i stanowiska formułowane na papierze.

Daje temu wyraz np. enigma-tyczne stowarzyszenie spółdziel-ców z Lazurowej, publikujące w Internecie – powiedzmy – zda-nia odrębne. W jednej z publi-kacji doradca prawny Zarządu spółdzielni dopatrzył się naru-szenia tzw. dóbr osobistych, osób których działalność zarządcza została napiętnowana. Ultima-tum radcy trafiło do adresatów i inkryminowany tekst zniknął.

Ale są też listy podpisane. Je-den z nich dotarł do naszej redak-cji. Wyliczone są w nim obawy

autorów, którzy nie podzielają optymizmu deweloperskiego władz spółdzielni. W szczególno-ści podnoszone są następujące kwestie:

Teren przy ul. Sterniczej, tzw. działka „boisko” o wartości 6 mi-lionów złotych należąca do 1400 członków Spółdzielni, zostanie wyprowadzona spod władania Spółdzielni po cenie 0,5 miliona na rzecz wybranych około 70 członków Spółdzielni. (pozostałe lokale ze 111 zostaną wystawione na tzw. sprzedaż komercyjną oso-bom, które nie są członkami SM „Lazurowa”).

Spółdzielnia w dwuletnim cy-klu inwestycyjnym zobowiązana będzie na 40 milionów złotych, bo tyle będzie kosztowała reali-zacja budowy, podczas gdy Spół-dzielnia nie jest w stanie spełnić warunków finansowania inwesty-cji wynikających z ustawy „de-weloperskiej” i samodzielnie lub poprzez kredyt bankowy pokryć takiej kwoty; mieszkańcy obawia-ją się, że oznacza to ryzyko utra-ty płynności Spółdzielni i ryzyko przymusowego wyprzedawania majątku Spółdzielni na pokrycie zobowiązań.

Twierdzenie, że inwestycja bę-dzie opłacalna traci wiarygod-ność w świetle faktu, że zysk ma wynikać z radykalnego obniżenia wartości działki; jeśli przyjąć war-tość rynkową działki czyli taką

Granice skalkulowanego ryzyka

jaką ona rzeczywiście dzisiaj ma, to Spółdzielnia ryzykuje dużym zaangażowaniem i zobowiąza-niem finansowym bez racjonalne-go dla Spółdzielni powodu.

Skoro Spółdzielnia działkę wycenia na 500 000 złotych, to oczekujemy zaprezentowania do publicznej wiadomości operatu szacunkowego dla tej działki; wedle naszego rozeznania żaden profesjonalista takiej działki nie wycenia tak nisko. Realnie są to kwoty kilkunastokrotnie większe.

Inwestycja jest forsowana na bazie podejmowanej „późno-nocnej” uchwały nieistniejącego organu Spółdzielni - Zebrania Przedstawicieli - obradującego w 2010 r. w gronie 13 osób (spo-

śród wówczas 55 uprawnionych).Obecny Zarząd Spółdzielni

otrzymał już sądowy zakaz dys-ponowania innymi nieruchomo-ściami naszej Spółdzielni.

Czy sprawa będzie dyskutowa-na do 25 bm., kiedy odbędzie się druga część Walnego Zgromadze-nia SM „Lazurowa” rozpoczętego i przerwanego 28 czerwca br.?

Tekst i fot. Michał Borzymiński

W związku ze sprawą znaną mieszkańcom Bemowa poprosi-liśmy Zbigniewa Gacę-Richtera, prezesa Zarządu SM „Lazurowa” o odpowiedź na pytania: Jakie są korzyści dla SM Lazurowa z przygotowanej inwestycji? Ja-kie są zagrożenia? (decyzje urzę-dowe, opozycja grupy członków spółdzielni, najbliższa konkuren-cja - inne wznoszone w okolicy budynki wielorodzinne i polity-ka cenowa inwestorów, kryzys). Jak będzie sprawowany zarząd „pod dachem nowego budynku”? Czy budynek z działką zostanie wyodrębniony i stanie się od-dzielnym podmiotem rynku nie-ruchomości?Oto odpowiedź:

Temat inwestycji w naszej Spółdzielni jest tak długi, jak jej historia. Próby uruchomienia in-westycji mieszkaniowej podejmo-wane były wielokrotnie. Zawsze bez powodzenia. Na dzisiaj mamy wydane warunki zabudowy na 3 lokalizacje (działki inwestycyjne). Planowana inwestycja Sternicza I „Lazurowy Zakątek” jest na etapie uzyskiwania pozwolenia na budo-wę. Projekt jest bardzo ciekawy i odbiega standardem od sąsied-nich, co jest dodatkowym atu-tem. Ponadto inwestycja będzie realizowana na ternie własnym, który Spółdzielnia nabyła właśnie na cele inwestycyjne, ponosząc koszt nabycia prawa wieczyste-go użytkowania i jego utrzy-mywania przez kilkanaście lat. Zgodnie z ustawą dla członków bu-dujemy po kosztach, co daje atrak-cyjną cenę za m kw./ pum właśnie dla członków SM, dla których przeznaczamy 70 proc. mieszkań w cenie do 5000 zł/m kw. brutto. Mamy zamiar wybudować 115 mieszkań i ponad 950 m kw. lokali użytkowych w parterze. Nadwyżka bilansowa (zysk - różni-ca pomiędzy przychodami z tytu-łu sprzedaży zasobów, a kosztami

ich wybudowania w cenach net-to), którą uzyskamy ze sprzedaży pozostałych 30 proc. mieszkań (których cena jest konkurencyjna w stosunku do sąsiedztwa) i lo-kali użytkowych wyniesie ponad 7 mln złotych. Zarząd wystąpił do Ministerstwa Finansów o indywi-dualną interpretację podatkową. Jeżeli ww. zysk przeznaczymy w całości na remonty starych za-sobów (budynków) Spółdzielni, bądź na wybudowanie następ-nych lokali, to będziemy zwol-nieni z podatku dochodowego. Jest to oczywisty zysk dla wszyst-kich Spółdzielców, gdyż nie będzie potrzeby zwiększania nakładów na starzejące się budynki spółdzielni. Ponadto część kosztów ogólnych zarządu przeniesiemy w ciężar inwestycji, co zmniejszy koszty związane z eksploatacją ponoszo-ne przez wszystkich członków SM. Zarząd planuje z tytułu nowej inwestycji jeszcze dodatkowy przychód z zarządzania nową nie-ruchomością w okresie minimum trzech lat po jej wybudowaniu. Jeśli chodzi o formę własnościo-wą, to ustawa gwarantuje oso-bom uczestniczącym w inwestycji, że w ciągu sześciu miesięcy od uzyskania pozwolenia na użyt-kowanie Zarząd (SM Lazurowa) ma obowiązek przenieść na ich rzecz odrębną własność loka-li. Powstanie zatem wspólnota mieszkaniowa, ale i w pozostałych tzw. starych zasobach członkowie Spółdzielni po wyodrębnieniu lokali mogą zmienić formę za-rządzania i założyć wspólnotę. Proszę zwrócić uwagę, że to je-dynie członkowie wspólnoty, która powstanie z nowej inwe-stycji, będą ponosić koszty utrzy-mania działki (nieruchomości). Bezpieczeństwo finansowe dla pozostałych członków Spół-dzielni jest pewne. Inwestycję w 100 proc. finansują członkowie

SM i osoby z zewnątrz, które po-krywają koszty budowy. Spółdziel-nia nie może i nie będzie zaciągać żadnych kredytów na inwestycję. Przed rozpoczęciem inwestycji Zarząd opracował analizę prawną i ekonomiczną, która nie wska-zuje na występowanie istotnych zagrożeń. Analiza od ponad roku jest do wglądu mieszkańców, po-dobnie jak całość dokumentacji technicznej związanej z jej reali-zacją, tylko tzw. przeciwnicy nie mają czasu się z tym zapoznać, preferując inną formę jej oceny. Dla Zarządu inwestycja jest in-westycją pewną, gdyż ponad 75 proc. lokali mieszkalnych i 72 proc. powierzchni lokali użyt-kowych – na dzień 19 października br. - jest zarezerwowana w formie wpłaconych zaliczek i podpisanych notarialnie umów rezerwacyjnych. Nie znam w okolicy deweloperów, którzy mieliby taki wynik jeszcze przed uzyskaniem pozwolenia na budowę. Co do samego pozwole-nia to jestem pewien, że uzyskamy je w najbliższym czasie. Przeciw-nicy inwestycji przegrali przed urzędem batalię o wznowienie procedury wydawania warunków zabudowy. Kończą się merytorycz-ne argumenty, aby wstrzymywać pozwolenie na budowę. Protest dla samego protestu na dłuższą metę nie wytrzyma konfrontacji z potrzebą rozwoju. Dla mnie jest oczywiste, że zagospodarowanie wolnych terenów pod inwestycję to dobra forma rozwoju, tym bar-dziej, że nowi mieszkańcy, młodzi ludzie z rodzinami, którzy wpro-wadzą się na osiedle, zaprowadzą swoje dzieci do przedszkola i szkół na tym terenie, jak też prawdopo-dobnie tu zrobią zakupy. Osiedle się starzeje i bez poszukiwania metod dofinansowania coraz wyż-szych kosztów utrzymania nieru-chomości trudno mówić o lepszej przyszłości.

Zarząd wierzy w powodzenie przedsięwzięcia

prezes Zarządu Związku Rewi-zyjnego Spółdzielni Mieszkanio-wych RP: - Konflikt w SM „Lazuro-wa” jest typowy dla obecnej fazy rozwoju mieszkalnictwa. Oto grup-ka lokatorów blokuje możliwość wznoszenia nowych domów dla ludzi bez mieszkań. Powodem jest obawa, że utracą kawałek terenu spacerowego. Dbanie o zieleń na osiedlach to ważna rzecz i zdobycz spółdzielczości mieszkaniowej, która kształtuje i utrzymuje zieleń w bezpośrednim otoczeniu osiedli. Trzeba jednak pamiętać o drugiej stronie medalu. Oto spółdzielnie zaprzestają budowy mieszkań pod wpływem drakońskich przepisów, które wprowadza rząd i Sejm. Ostatnie spółdzielnie, które budu-ją, są zniechęcane przez samych… spółdzielców.

Obawiam się, że na Woli zatra-cony został umiar, a osoby posia-

dające własny dach nad głową nie rozumieją starających się o miesz-kanie innych spółdzielców. Wbrew temu, co twierdzą „ekolodzy”, w istocie działają oni na szkodę środowiska. Bo niezagospoda-rowanie terenu już uzbrojonego spowoduje, że trzeba będzie pod miejską zabudowę przeznaczać kolejne hektary ziemi rolniczej.

Trzeba też pamiętać, że ta wojna toczy się nie między grupką zainteresowanych spół-dzielców a spółdzielnią, czyli zarządem spółdzielni, ale ma charakter wewnątrzspółdzielczy. Nowa inwestycja może dać nie tylko nowe mieszkania, ale rów-nież sprawić, że członkowie będą wnosić niższe podatki do kasy dzielnicy. Radni nie oszczędzają bowiem ich kieszeni, ustanawia-jąc drakońsko wysokie opłaty od nieruchomości.

Jerzy Jankowski, Członkom każdej spółdzielni przysługuje prawo do własnych poglądów na temat jej funkcjo-nowania, w tym na temat widoku z okna. Spółdzielnia jest bowiem wspólnym dobrem wszystkich spółdzielców. Decyzje wynikające z poglądów mogą wpływać na gospodarkę spółdzielni, a w kon-sekwencji na wysokość miesięcz-nych opłat mieszkaniowych.

Obowiązkiem zarządu każdej spółdzielni jest gospodarność. Za-rząd ma też obowiązek wypełnia-nia zadań wynikających z uchwał i wniosków zebrań walnych (bądź zebrań przedstawicieli).

Spółdzielnia, która dysponuje gruntami niezabudowanymi jest zobowiązana płacić podatki z tego tytułu. Jeśli zachowanie we wła-daniu spółdzielni jakiegoś frag-mentu terenu jest konieczne ze względu na przykład na chodnik zapewniający dostęp do budynku bądź z uwagi na zachowanie pla-

cu zabaw, to spółdzielnia takiego terenu się nie wyzbędzie. Jeśli jednak posiada teren nadający się pod zabudowę mieszkaniową, to powinna rozważyć, co lepiej zrobić. Po pierwsze może pozbyć się nieruchomości i tym samym uwolnić się od zobowiązań podat-kowych. Ale wówczas spółdzielcy muszą być świadomi tego, że znaj-dzie się deweloper, który zabudu-je ów teren, biorąc pod uwagę jedynie ewentualne ograniczenie wysokości wynikające z planu za-gospodarowania przestrzennego. Jednak organy spółdzielni mogą postanowić o podjęciu inwestycji. Spółdzielnia może budować, lecz nie ze środków wspólnych, a ze środków inwestorów indywidual-nych. Dzięki inwestycji powiększą się środki funduszu remontowego. Większość spółdzielców decyduje o wyborze rady i o tym, co robić.

Andrzej Rogiński

Od redaktora

Page 3: Poludnie Bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 3

Zespół dyplomowanych fizjo-terapeutów i lekarzy pracujących w firmie Fizjo Med Poland istnie-jącej od 1997 r. udowodnił, że po-prawa rezerwy ruchowej w stawie objętym chorobą zwyrodnienio-wą oraz przywrócenie prawidło-wego napięcia otaczających staw tkanek miękkich powoduje znacz-ną poprawę funkcji oraz redukcję dolegliwości pacjenta. To zmienia dotychczasowe spojrzenie na re-habilitację kręgosłupa i stawów.

Pracowaliśmy nad doborem od-powiednich technik manualnych uznanych w świecie medycznym od kilku lat. W tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom ludzi! Dziś wiemy, że wyniki naszych obserwacji oraz do-świadczenie, które posiadamy umoż-liwia nam skuteczne leczenie wielu dysfunkcji narządu. To przełom w rehabilitacji twierdzi Krzysztof Na-rosz szef zespołu terapeutycznego. Techniki, które wybraliśmy do naszej pracy są bardzo subtelne, a co za tym idzie nie powodują powikłań czyli pogorszenia stanu pacjenta. Jednym słowem może być tylko le-piej! Po pierwszej konsultacji wiemy czy jesteśmy w stanie Ci pomóc.

Lekarze, którzy obserwują wy-niki naszej pracy, są zdumieni. Mając dotąd do dyspozycji tylko fizykoterapię zdają sobie sprawę z ograniczeń. Dziś inaczej patrzą

na możliwości rehabilitacji ortope-dycznej.

Najlepsze efekty uzyskujemy w rehabilitacji: stanów zwyrodnie-niowych stawów, dyskopatii, bólu kolan, bólu biodra, bólu głowy, ner-wobólach, rwy kulszowej, zespołu bolesnego barku, łokcia tenisisty i golfisty, zespole cieśni nadgarstka.

A oto kilka opinii naszych pa-cjentów:

Paweł, 51 l.: Jestem neu-rochirurgiem od lat cierpiałem z powodu bólu kręgosłupa, jednak decyzję o operacji odwlekałem. Moi koledzy dali mi wizytówkę Pana Na-rosza i zdecydowałem się na rehabili-tację. Nie zdawałem sobie dotąd spra-wy, że jest możliwe usuniecie moich problemów bez operacji. Polecam.

Maria, 69 l.: Moje kolano nie pozwalało mi wyjść z domu ,ból był tak duży. Córka woziła mnie na rehabilitację do Fizjo Medu i dziś już pierwszy raz od roku sama po-szłam do sklepu! Bardzo Wam dziękuję.

Kazimiera, 72 l.: Od lat leczy-łam swój chory bark nie spalam w nocy ze względu na ból, w dzień nie mogłam ruszyć ręką. Po konsultacji nabrałam nadziei

dziś śpię w nocy spokojnie i nadal pracujemy nad ruchomością. Bar-do się cieszę wspaniali terapeuci. Jestem szczęśliwa, że trafiłam na takich ludzi.

W opini pacjentów najskutecz-niejsi terapeuci w Warszawie.

W dniach od 25 października do 14 listopada prowadzimy kon-sultacje pacjentów. Liczba miejsc ograniczona. Obowiązuje telefo-niczna rejestracja wizyt!

Przełom w leczeniu stawów i kręgosłupa!Bemowo, ul. Tkaczy 13

ul. Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki), tel. 22 666 05 77

www.terapia-manualna.com

Krzysztof NaroszGabinet terapii narządu ruchuul. Tkaczy 13

(Bemowo - Jelonki)22 666-05-77

W zeszłym tygodniu warszaw-ski ratusz poinformował, że „ja-nosikowe”, które w 2013 roku będzie musiała zapłacić Warsza-wa, wyniesie po raz kolejny po-nad 800 mln złotych. Informacja ta spowodowała różne, często nieprawdziwe czy nieprecyzyjne informacje na temat prac, jakie były prowadzone w parlamencie, aby zmienić ustawę o dochodach jednostek samorządu terytorial-nego. Pojawiły się nawet pró-by sztucznego upolityczniania problemu janosikowego, próby stworzenia z niego politycznego oręża do atakowania rządzą-cych Warszawą. Zabawne jest, że tego typu próby podejmują osoby, które jak dotąd nie kiw-nęły nawet palcem, aby pomóc w zmianie istniejącego stanu rzeczy. Warto więc, choć w kilku słowach, przedstawić prawdziwą informację na temat tych prac i problemów jakie pojawiły się w ich toku.

Jeszcze w zeszłej kadencji parlamentu złożone zostały dwa projekty dotyczące zmian w usta-wie o dochodach jednostek sa-morządu terytorialnego: projekt obywatelski (poparty ponad 150 tysiącami podpisów) przygoto-wany przez inicjatywę obywatel-ską kierowaną przez Pana Rafała Szczepańskiego oraz drugi - zło-żony wspólnie przez władze m.st. Warszawy i samorząd Wojewódz-twa Mazowieckiego. Efektem tej wspólnej determinacji było powołanie w Sejmie podkomisji, której celem było wypracowanie konsensusu w tej sprawie. Udało się to w toku ponad półrocznej pracy, wielu spotkań i dyskusji z ekspertami - komisja wypraco-

wała kompromisowe rozwiąza-nie, które ograniczało wysokość wpłat dla głównych płatników janosikowego, przy jednocze-snym zapewnieniu, że nikt z ak-tualnych biorców nie straci ani złotówki. Było to możliwe dzięki wykorzystaniu dwóch rezerw ce-lowych - jednej znajdującej się w gestii Ministra Finansów i dru-giej, rezerwy drogowej znajdują-ce się w gestii Ministra Finansów oraz Ministra Transportu. Nieste-ty, kompromisowy (jak się wyda-wało) projekt nie znalazł poparcia większości parlamentarzystów w czasie wspólnego posiedzenia Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Samorządu. Teraz - z negatywną opinią - czeka na trzecie czytanie na posiedzeniu plenarnym.

Nie jest więc prawdą, że Sejm tej kadencji nie zajął się obywa-telskim projektem zmian. Nigdy wcześniej w pracach parlamentu temat „janosikowgo” i koniecz-nych zmian nie wypłynął tak mocno. Nigdy wcześniej nie było takiej determinacji, aby prace nad zmianami w ogóle rozpocząć. Oczywiście, polityków rozlicza się z projektów przeprowadzonych, a nie z tych, nad którymi praco-wali bez wymiernych efektów. Warto jednak jasno i wyraźnie podkreślić, że wbrew sugestiom pojawiającym się w niektórych gazetach lokalnych problem z wprowadzeniem zmian w „ja-nosikowym” nie wynika z poli-tycznych sporów. Główna linia podziału na zwolenników i prze-ciwników proponowanych zmian nie biegnie zgodnie z podzia-łem na polityczne ugrupowania czy też na mniejsze środowiska

w ramach partii politycznych. Linia podziałów ma w tym przy-padku charakter... geograficzny. Zwolennikami wypracowanych w projekcie propozycji są posło-wie z Mazowsza oraz kilku dużych miast w Polsce, a przeciwnikami - reprezentanci regionów mniej zamożnych. Niestety, z punktu widzenia arytmetycznego ta dru-ga grupa jest po prostu liczniej-sza, co uwidoczniło się w czasie głosowania na posiedzeniu połą-czonych Komisji w Sejmie. Wspól-nie wypracowane zmiany poparli posłowie koalicji PO–PSL repre-zentujący Mazowsze i niektóre duże miasta. Reszta posłów była przeciw. Kilku parlamentarzystów opozycji nie wzięło udziału w gło-sowaniu.

Każdy, kto chciałby szukać wyjścia z tej patowej sytuacji, musi wziąć pod uwagę taką dro-gę, która będzie rozsądnym kom-promisem pomiędzy tymi, którzy z powodu „Janosika” cierpią, a tymi, którzy na „Janosiku” ko-rzystają. Wdawało się, że wprowa-dzenie progów ograniczających oraz przeliczników korygujących, skutkujących obniżeniem „janosi-kowego” dla samorządów takich jak Warszawa czy Mazowsze, przy jednoczesnej kompensacie strat dla samorządów biorących „jano-sikowe” z dwóch wspominanych rezerw jest takim rozwiązaniem. Praktyka parlamentarna pokaza-ła, że nie. Nie przesądzając wyni-ku głosowania na sesji plenarnej już teraz trzeba szukać innych, lepszych i łatwiej akceptowal-nych rozwiązań, które będą miały szansę uzyskać większość parla-mentarną.

Pos. Marcin Kierwiński

Jak to jest z „janosikowym”

Nieznani sprawcy ostrzelali budynek Przedszkola nr 214 przy ul. Czumy 6. Burmistrz Dzielnicy Bemowo zaapelował do policji o podjęcie natychmiastowych działań w celu zapewnienia bez-pieczeństwa dzieciom i ujęcia sprawców, a także powołuje straż obywatelską do ochrony placówki.

Do zdarzenia doszło najprawdo-podobniej w nocy ze środy (17.10.) na czwartek (18.10.). W czwartek rano pracownicy przedszkola za-uważyli ślady, które mogły powstać na skutek strzałów z broni palnej lub pneumatycznej. - Okazało się, że w stronę przedszkola oddane zostały przynajmniej cztery strzały. Trzy z nich trafiły w okna budynku. Strach pomyśleć co by było gdyby w budynku znajdowały się dzieci - mówi Jarosław Dąbrowski, bur-mistrz Bemowa.

Dyrekcja Przedszkola przy ul. Czumy natychmiast zgłosiła sprawę na policję i poprosiła o wysłanie patrolu na miejsce zda-rzenia. - Niestety bemowska poli-cja nie stanęła na wysokości za-dania. Mam wrażenie, że sprawa ta nie została odpowiednio po-ważnie potraktowana przez poli-cjantów – twierdzi Dąbrowski.

Termin złożenia zeznań przez dyrektor Przedszkola został wyznaczony dopiero na ponie-działek (22.10.). Jednak próba szybkiego złożenia zeznań tego dnia także się nieudała. – Dy-żurny komisariatu przy ul. Ragi-nisa poinformował mnie, że osoba z którą jestem umówiona jest zajęta i nie może mnie przyjąć. Policjanci powiedzieli mi, że mogę poczekać lub przyjść później – rela-cjonuje w oświadczeniu przesłanym do Burmi-strza Dzielnicy Bemowo Bożena Miękus, dyrek-torka Przedszkola nr 214.

Ostatecznie zeznania dyrekcji zostały spisane przez policję po kilku go-dzinach na terenie przed-szkola. - Jestem zasmuco-ny podejściem policji do tej sprawy, przecież cho-dzi tu o bezpieczeństwo naszych dzieci i ta sprawa powinna mieć charakter absolutnie priorytetowy - denerwuje się Dąbrowski.

W związku z opieszało-ścią policji w poniedzia-łek rano Burmistrz Dziel-nicy Bemowo zwrócił się w specjalnym piśmie do Komendanta Stołeczne-go Policji o podjęcie na-tychmiastowych działań zmierzających do zapew-nienia bezpieczeństwa dzieciom oraz persone-lowi, a także jak najszyb-szego ujęcia sprawców. – Wydelegowałem także

pracowników Urzędu Dzielnicy Bemowo, którzy w czasie go-dzin otwarcia przedszkola pełnią straż obywatelską przed pla-cówką. Dodatkowa ochrona ma pełnić rolę prewencyjną – mówi Dąbrowski.

Ostrzelane przedszkoleMając na uwadze bezpieczeń-

stwo dzieci dyrekcja przedszkola podjęła także decyzję o prze-niesieniu podopiecznych do sal znajdujących się po drugiej stro-nie budynku, która nie została ostrzelana.

Policjanci z Bemowa zatrzy-mali mężczyznę, który naj-prawdopodobniej odpowie za uszkodzenie szyb i drzwi w przedszkolu przy ulicy Czumy. 42-latek z okien swojego miesz-kania, znajdującego się w bloku naprzeciwko przedszkola, miał strzelać z wiatrówki i celować do latarni. Niestety trafił w budynek placówki oświatowej. Najpraw-dopodobniej 42-latek będzie od-powiadał za uszkodzenie mienia. Grozi za to kara do 5 lat pozba-wienia wolności.

W miniony czwartek (18 bm.) około 12.30 policjanci z Bemowa otrzymali informa-cję o uszkodzeniu dwóch okien i drzwi w przedszkolu przy ulicy Czumy. Patrol, który pojechał na miejsce, stwierdził uszko-dzenia. Wstępnie policjanci ocenili, że mogły one powstać na skutek strzałów z wiatrówki i rozpoczęli działania mające na celu ustalenie ewentualne-go sprawcy.

Tego dnia nie zostało zgło-szone zawiadomienie o prze-stępstwie. Grupa dochodzenio-wo – śledcza, która wieczorem pojechała do przedszkola zro-

bić oględziny, zastała zamknię-ty budynek. Policja twierdzi, że 22 bm. dyrektorka przed-szkola oficjalnie powiadomi-ła policjantów o uszkodzeniu mienia i złożyła wniosek o ści-ganie sprawcy. Mimo to już od czwartku kryminalni oraz dziel-nicowi pracowali nad ustale-niem osoby, która mogła znisz-czyć drzwi i okna w budynku placówki oświatowej. Dotarli między innymi do bloku, z któ-rego najprawdopodobniej pa-dły strzały.

Jak się okazało, w jednym z lokali mieszkał mężczyzna, któ-ry jak wynika z jego wyjaśnień, 13 października miał strzelać z wiatrówki. 42-latek twierdził, że chciał ustawić przyrządy ce-lownicze i mierzyło do latar-ni, która znajdowała się przed przedszkolem. Śrut trafił jednak w budynek.

Pomiędzy Policją a Zarządem Dzielnicy Bemowo od kilku mie-sięcy iskrzy. Toteż nic dziwnego, że strony prezentują inne wersje zdarzeń co do reakcji policji na opisane wydarzenie.

Wersja Policji

Page 4: Poludnie Bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl4

Zaryzykuję napisać coś o nie-szczęsnym dachu, z innej jednak-że – niepodejmowanej dotych-czas – perspektywy. Uważam, że jest to szczególnie ważne zwłaszcza w dobie obecnej, to znaczy przygnębiającej intelek-tualnie dobie państwochwalstwa. Właśnie wtedy, kiedy rząd zapo-wiada, że stymulację gospodarki przeprowadzać będzie powołując do życia państwowe przedsiębior-stwo.

Kto w całej dachowej aferze za-dał sobie pytanie: Czy coś takie-go mogłoby się zdarzyć, gdyby decyzję podejmowano w pry-watnym przedsiębiorstwie? Np. gdyby mecz rozgrywano na zaopatrzonym w taki sam dach stadionie Legii? Odpowiedź jest oczywista: NIE! Firma prywat-na ma swoją logikę i strukturę bodźców. Następstwem tego, iż mecz może zostać przełożony z powodu deszczu, jeśli nie zmie-ni się wcześniejszej decyzji gry na otwartym stadionie, byłyby wyż-sze koszty, a co za tym idzie firma (Legia) poniosłaby stratę.

Już sam ten bodziec (obawa przed poniesieniem straty) uru-chomiłby w firmie prywatnej reakcję w postaci prób porozu-mienia się z delegatem FIFA i kie-rownictwami obu drużyn. Mając do wyboru prawdopodobieństwo przełożenia meczu – niewygod-ne i kosztowne dla wszystkich – niewątpliwie zgodzono by się w porę na zamknięcie dachu na stadionie.

W taki właśnie sposób mecha-nizm rynku (chęć zysku/obawa przed stratą) uruchomiłby wła-

ściwe działania. No, ale Stadion Narodowy jest firmą państwo-wą, nie mówiąc już o minister-stwie sportu. To, co państwowe, działa według innej niż rynkowa logiki. Jest to logika, jak to na-zywam, „dupokrytki”. Urzędnik w państwowej agencji czy na-wet firmie działa według logiki nie narażenia się, czyli postępo-wania zgodnie z procedurami. W razie kontroli NIK-u, docho-dzenia prokuratorskiego czy in-nego zawsze może wykazać się, że postępował zgodnie z przepi-sami. I wówczas uniknie procesu, a przynajmniej bycia podejrza-nym w sprawie. To zaś, że efekt końcowy postępowania zgodnie z procedurami spowoduje stra-ty (prestiżowe i materialne), nie ma dla niego większego znacze-nia. Uratował się przed grożącą mu karą.

Przypomnijmy jeszcze, że w okresie minionej dekady logika „dupokrytki” (istniejąca zawsze, ale czasem słabsza, czasem sil-niejsza) nasiliła się w sposób zdecydowany. Zawdzięczamy to głównie PiS-owi i jego niekom-petencji. Gdy nie potrafi się zna-leźć kompetentnych odpowiedzi w trudnych sprawach, podsta-wową metodą działania staje się robienie hałasu i składanie zawia-domień do prokuratury o podej-rzeniu popełnienia przestępstwa. Prawdopodobnie od powstania tej partii złożyła ona więcej ta-kich zawiadomień niż wszystkie istniejące partie od 1989 r. Trud-no się dziwić, że urzędnicy – któ-rzy widzą co się dzieje – nie liczą na nagrody za rozsądne działa-

nia, natomiast chronią się przed dotkliwymi karami.

Tak więc dach na Stadionie Na-rodowym nie jest w pierwszej ko-lejności problemem ludzkim, lecz problemem ustrojowym. Im wię-cej państwa, tym więcej działa-nia według nieefektywnej logiki „dupokrytki”, tym mniej efektyw-ności, którą z reguły zapewnia ry-nek. A skoro próbujemy rozróżnić to, co efektywne, od tego, co nie-efektywne, to warto przypomnieć jeszcze jedną sprawę.

Dawno temu Prezydent War-szawy, p. Gronkiewicz-Waltz, wyraziła pogląd, że właściwie można by nie budować jeszcze jednego stadionu, kiedy właśnie rozbudowuje się stadion Legii. Panią Hannę zakrzyczano we własnej partii i dyskusja została zakończona. Spróbujmy zastano-wić się nad alternatywną historią, gdyby na rozbudowę stadionu Legii o dalsze 10 tys. miejsc oraz rozbudowę zaplecza przezna-czono z państwowych pieniędzy jakieś pół miliarda złotych i nie zbudowano Narodowego.

Otóż mielibyśmy wówczas stadion na 45 tys. widzów, znaj-dujący się w rękach prywatnych. To znaczy, że nie trzeba byłoby dopłacać do utrzymania Narodo-wego w nieskończoność, bowiem w Warszawie nie odbywa się dość imprez sportowych i widowisk masowych, aby zarobiły na siebie dwa stadiony. Zaoszczędzono by przy okazji ponad półtora miliar-da złotych – no i nie mielibyśmy „afery dachowej”.

Jan Winiecki

Dach a sprawa ustrojowa

Czy przy powstających miesz-kaniach, apartamentach o coraz większej powierzchni, ktoś wy-obraża sobie życie w miniaturo-wym domu, który w najszerszym miejscu ma zaledwie 152 cm? Taki jest właśnie otwarty 21 paź-dziernika na Woli dom Etgara

Kereta. W rzeczywistości to in-stalacja artystyczna umieszczona w szczelinie między budynka-mi przy skrzyżowaniu Żelaznej z Chłodną.

Miejsce przeznaczono na pra-cownię artystyczną, a patronem tego przedsięwzięcia został izra-elski pisarz Etgar Keret, dla któ-rego Warszawa jest szczególnym

miastem, ponieważ tu mieszkali jego rodzice. Wyraził on chęć mieszkania i tworzenia w naszym mieście i zaangażował się w pro-jekt, który po trzech latach został ukończony. Nietypowego wy-zwania podjął się architekt Jakub Szczęsny, który zapewnia, że

„mimo miniaturowych rozmiarów może to być autonomiczne miej-sce do mieszkania i pracy twór-czej”. Jest tam miejsce do spania, biurko, miniaturowa łazienka i tak samo mała lodówka, jedy-nie niezbędne rzeczy codzien-nego użytku. Minimalizacja jest konieczna w mieszkaniu, które w najwęższym miejscu ma 92 cm!

To artyści mają być głównymi użytkownikami tego mieszkania.

W planach jest zaproszenie największych sław z dziedziny literatury, filmu czy sztuk wizual-nych, ale także młodych twórców, wyłonionych w drodze konkursu. Wszyscy mają nadzieję, że „Dom

Kereta” pobudzi życie kulturalne na Woli, przyciągnie media i tury-stów, a także stanie się symbolem nowoczesnej Warszawy. Położe-nie instalacji jest bardzo wymow-ne, ponieważ wypełnia szczelinę między budynkami z zupełnie innych czasów i - jak zauważyła Hanna Gronkiewicz-Waltz obecna na uroczystości otwarcia „podob-

nie jak most, Dom Kereta może być symbolem łączenia. Łączenia pokoleń czy różnych dzielnic War-szawy”.

Urząd Miasta wspierał główne-go inwestora - Fundację Polskiej Sztuki Nowoczesnej oraz wszyst-kich zaangażowanych podczas re-alizacji projektu. Twórcy spotkali się z ogromną życzliwością sąsia-dów, w szczególności wspólnoty mieszkaniowej „Chłodna 22”; to dzięki uprzejmości tych ludzi, jak podkreślał Jakub Szczęsny, „mo-żemy myć naczynia, spuszczać wodę czy podłączać urządzenia elektryczne”. Zgromadzeni na otwarciu mieszkańcy bardzo cie-pło powitali nowego sąsiada, któ-ry z 20 na 21 października spędził pierwszą noc w jednym z najwęż-szych domów na świecie.

Tomasz Głażewski

W uzupełnieniuProjekt przeszedł pełną pro-

cedurę, od warunków zabudowy do wydania pozwolenia na bu-dowę. Świadczy o tym decyzja nr 62/N/2012 z dnia 16.03.2012 r. dla Fundacji Polskiej Sztuki No-woczesnej na budowę budynku „tymczasowej instalacji arty-stycznej Ermitaż – Dom Kereta”. Fundacja dysponuje prawem do

gruntu na podstawie umowy z Urzędem m.st. Warszawy. Grunt jest bowiem własnością miasta. Przykre jest to, że na stronie Fun-dacji nie znaleźliśmy informacji o tym projekcie. Otwarcie tzw.

Domu Kereta jest przykładem umiejętnej promocji Warszawy, a jednocześnie promocji twórcy nierozpoznawalnego na polskim rynku, jednak o ogromnym po-tencjale.

Najwęższe mieszkanie stolicy

Za ponad miesiąc fani spor-tów walki i mocnych emocji będą mieli w Wilanowie nie lada grat-kę. Do hali przy ul. Wiertniczej 26 zjadą się mistrzowie świata, aby stoczyć ciężkie pojedynki. Od ich ciosów zatrzęsie się cała hala – żartują organizatorzy.

Gala sportów walkiZawodnicy tacy jak Rafał Simo-

nides, którzy walczyli na całym świecie, również przed rodziną kró-lewską w Tajlandii, przyjadą, aby pokazać wspaniałe walki. Pierwszy raz mieszkańcy dzielnicy będą mie-li coś tak wyjątkowego i mocnego tuż pod nosem. Oczywiście fani

sportów walki z Ursynowa, Mokotowa i Konstancina Jeziorny dotrą tu również w kilka minut. Rafał Simo-nides, mistrz świata muay thai, to niezwykły zawod-nik robiący wspaniałe widowisko w ringu. Obok niego wystąpi Tomasz Mi-chałek. Ten potężnie zbu-dowany zdobywca Pucharu Polski ALMMA ma zamiar stoczyć zawzięty bój.

Gala Maxxx Fight – wal-czą, by zwyciężyć, odbę-dzie się 23 listopada w hali widowiskowo-sportowej.

Page 5: Poludnie Bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 5

www.IGLAKI.plTUJE - JAŁOWCE - CYPRYSIKI

KOLUMNOWE i PŁOŻĄCE

Szkółka Roślin Iglastychul. SYTA 54 Wilanów - Zawady

tel. 662-587-054 22 642-50-62Na hasło „ul. Syta 54” tuja Smaragd 1,6m w cenie 50 zł.

Zapraszamy codziennie w godz. 10.00 - 20.00

dokończenie ze strony 1Pierwsza była Hala Wola, która

zainwestowała w przysklepową stację-wypożyczalnię i umieści-ła swoje reklamy na rowerach. Firm korzystających z rowerowej reklamy przybywa, podobnie –

niestety – przypadków niszczy-cielskiego potraktowania mienia prywatnego w służbie prawie publicznej.

- Żeby za uszkodzenie tych rowerów sprawcy byli kara-ni surowiej, jak za napaść na funkcjonariusza - rozmarza się

emerytowany milicjant, który wymaganych lat dosłużył już w policji. I co takiemu (tu pada wyraz niecenzuralny) przeszka-dza taki rower. To ta demo-kracja, wolność… tu następuje subiektywna, dłuższa wyliczan-

ka innych przyczyn niszczyciel-skich ataków na rowery pu-bliczne. - Ja całe życie byłem krawężnikiem i szarpałem się z takimi jak ten – wskazuje lek-kim podrzuceniem głowy na znikającego niedoszłego cykli-stę z Jelonek.

To weturlajło- Pan korzysta z tych rowerów?- A po co mi? Mam takiego

składaka „Wigry”. Słyszał pan o takiej marce?

- To chyba model, bo marka to była Romet.

- No może i tak. A zresztą, czy

to ma znaczenie? Ważne, że nie ma chętnych na mój rower, nawet kiedy zostawię pod sklepem bez zapięcia.

- A złomiarze?- Porządny złomiarz nie weź-

mie. Bo ma rozum. Chyba że jakiś łachudra. Ktoś miał rozum do in-

teresu. Czy oni zarabiają na tych reklamach?

Nie wiem. Ze strony interne-towej biorę telefon w sprawie re-klam. Komórka. Wybieram dzie-więć cyfr. I cisza. Próbuję jeszcze raz. Odbiera facet i jest lekko skonsternowany.

- W sprawie reklamy OK. Prze-praszam, ale jestem za granicą. Mogę w poniedziałek przesłać panu prezentację.

- OK. Zaczekam.Nie dowiedziałem się, ile trze-

ba zapłacić za dwa reklamowe półkola na tylnym kole. Jed-nym z klientów jest znany bank. W Londynie cały system rowerów miejskich ma jednego partnera, bankowego właśnie.

Rowery z Bemowa dotąd je-chały w stronę Centrum. Na wio-snę pojadą także do Włoch. Dwie ścieżki rowerowe na Dźwigowej czekają. A dzielnica już podpisała z Zarządem Transportu Miejskie-go porozumienie o uruchomieniu pięciu stacji Veturilo na trzy lata. Na początku na każdej będzie po jedenaście rowerów plus cztery miejsca odstawcze.

- Wiosną miałeś proroczą myśl „to ci dopiero będzie raj, gdy uru-chomią Włochy Bike” - śmieje się znajomy, który też się dowiedział o miejskim rowerze we Włochach, już na wiosnę 2013.

- No tak, tyle że nie bike, a „weturlajło” – zauważam dla porządku.

Tekst i fot. Michał Borzymiński

Zakończył się konkurs na wizję rozwoju terenów po fabryce ZPC Ursus uwzględniający reindu-strializację blisko 20 proc. dziel-nicy. Zwycięski zespół studentów zaplanował połączenie nowo-czesnego przemysłu i produkcji z elementami usług i handlu, a także zabudową mieszkanio-wą. Konkurs oceniało jury pod kierownictwem dr Krzysztofa Nawratka, wykładowcy z Uni-wersytetu w Plymouth w Wiel-kiej Brytanii.

Idea „Miasta Przemysłowe 2.0“ wyznacza przyszłość mia-sta, w którym się żyje, pracuje i spędza wolny czas. Jednocze-śnie miasta dumnego z tego, co się w nim wytwarza, które nie jest pasożytem, ani obszarem kolonizacji, lecz silnym, świado-mym siebie podmiotem tworzą-cym liczne powiązania lokalne. Komponent przemysłowy stano-wią w tak rozumianym mieście gałęzie produkcji bazujące na nowoczesnych technologiach i wysoko wykwalifikowanej ka-drze pracowników.

Zwycięzcy otrzymali moż-liwość odbycia staży w AIG/Lincoln (uznany deweloper ko-mercyjny) i APA Wojciechowski

(renomowana pracownia ar-chitektoniczna). Spośród nade-słanych prac, najlepszy okazał się projekt zespołu w składzie: Angelika Cira, Magdalena Jan-kowska, Daniel Soboń oraz Rafał Żurawski, studentów Uniwersy-tetu Warszawskiego. Jego moc-ną stroną jest struktura funk-cjonalna i pogodzenie funkcji przemysłowych z różnorodną strukturą właścicielska terenu po byłej fabryce.

Studenci zaproponowali wpro-wadzenie zielonych dachów oraz ogrodów zimowych na budyn-kach przemysłowych, które utrzy-mywane byłyby głównie dzięki emisji ciepła hal produkcyjnych. Proponują także pokrycie ele-wacji hal roślinnością. W celach komunikacyjnych i rekreacyjnych poszczególne budynki połączyła-by sieć kładek.

Zasiadający w jury konkursu Mirosław Obarski ze Stowarzy-szenia na rzecz Rozwoju Ursusa powiedział, że „autorzy projektu wytworzyli w projekcie wielofunk-cyjną strukturą obszaru i znaleźli kompromis pomiędzy dążeniami poszczególnych właścicieli i użyt-kowników przestrzeni na terenie byłej fabryki ZPC Ursus”.

Miasto Przemysłowe

Subwencja oświatowa jest tworzona i dzielona na podsta-wie rozporządzenia Ministra Edu-kacji Narodowej. W 2012 roku obowiązuje rozporządzenie MEN z 20 grudnia 2011 roku w sprawie sposobu podziału części oświato-wej subwencji ogólnej dla jedno-stek samorządu terytorialnego w roku 2012 (Dz. U. z 2011 r., Nr 288, poz. 1693). Subwencja naliczana jest w oparciu o liczbę uczniów i kwotę subwencji na jednego ucznia. W odniesieniu do niektórych osób subwencja jest podniesiona o określony współ-czynnik. Podwyższenie takie do-tyczy różnych kategorii uczniów, na przykład: niepełnosprawnych, z terenów wiejskich, w klasach sportowych, uczniów szkół zawo-dowych itd.

Subwencja oświatowa nali-czana jest na rok budżetowy, a nie na rok szkolny. Na rok 2012 jej wysokość wynosi 1 288 912 335 zł. Na rok 2013 wysokość subwencji nie jest jeszcze znana. Natomiast w ubiegłym roku wy-niosła ona 1 196 696 021 zł.

Reporter „Południa” skierował pytanie do Urzędu Miasta st. Warszawy: jak ta subwencja jest później dzielona na poszczególne dzielnice, kto ją dzieli i na jakiej podstawie?

- Środki na edukację na po-szczególne dzielnice dzielone są proporcjonalnie do zakresu re-alizowanych zadań – wyjaśnia Katarzyna Pieńkowska z Biura Prasowego UM. – Wysokość sub-wencji w poszczególnych załącz-

nikach dzielnicowych określają służby Skarbnika m.st. Warszawy w oparciu o zakres zadań reali-zowanych przez poszczególne dzielnice.

Zatem następne pytanie, któ-re nasuwa się samo, brzmi: co się dzieje, jeśli okazuje się, że te środki nie są wystarczające w po-szczególnych dzielnicach?

- To dzielnice podejmują de-cyzje o sposobie wydatkowania środków na poszczególne za-dania – odpowiada Katarzyna Pieńkowska. – W przypadku, gdy okaże się, że środki na edukację są niewystarczające, burmistrz dzielnicy powinien je uzupełnić, rezygnując z innych zadań lub podjąć działania zmierzające do ograniczenia kosztów w obszarze edukacji. Subwencja oświatowa w Warszawie przeznaczana jest wyłącznie na bieżące funkcjono-wanie szkół. Nie pokrywa ona jednak w pełni tych kosztów, a wysokość dopłat miasta do sub-wencji jest bardzo duża.

Z materiałów nadesłanych przez Biuro Prasowe UM st. War-szawy wynika, że ta subwencja z roku na rok rośnie i z każdym rokiem zmniejsza się procentowy udział miasta st. Warszawy w fi-nansowaniu zadań oświatowych w stolicy. Tak więc w 2008 r. kwota subwencji wynosiła 923 321 070 zł, przy wydatkach na oświatę w stolicy 2 070 489 611 zł i 55,4-procentowym udziale Miasta w finansowaniu zadań oświatowych, wynoszącym 1 147 168 541 zł. W 2009 roku odpo-

wiednio: 1 022 414 334, 2 245 913 759, 54,5 – tj. 1 223 499 425 zł, w 2010 – 1 099 380 952, 2 293 547 164, 52,1 – tj. 1 194 193 212 zł, a w roku 2011 - 1 196 696 021, 2 407 134 935, 50,3 – tj. 1 210 438 914 zł. Rok 2012 (plan na 13.08.2012) to 1 288 912 335, 2 455 179 388, 47,5 proc., czyli 1 166 267 253 zł dopłaty ze strony miasta st. War-szawy do subwencji oświatowej.

Postanowiliśmy zapytać rzecz-ników wszystkich 11. dzielnic lewobrzeżnej Warszawy, jak wygląda finansowanie oświaty w ostatnich latach i w roku bieżą-cym w poszczególnych dzielnicach. I mamy już komplet odpowiedzi.

Z odpowiedzi tych wynika ja-sno, że kwoty subwencji oświato-wej z roku na rok rosną, lecz przy stałym – liczonym rok do roku – procentowym udziale miasta w finansowaniu oświaty w po-szczególnych dzielnicach okazuje się, że środki te są wciąż zbyt małe w stosunku do potrzeb. Okazuje się też, że w poszcze-gólnych dzielnicach subwencja oświatowa wystarcza na pokry-cie zaledwie od 50 do 30,5 proc. (o zgrozo!) wydatków koniecz-nych w tej chwili na oświatę. Resztę dopłaca miasto. Z wypo-wiedzi poszczególnych rzeczni-ków wynika jasno, że decydenci na poziomie dzielnic nigdy do

końca nie wiedzą kiedy i w jakiej wysokości to dofinansowanie od miasta otrzymają. Stąd biorą się deficyty budżetowe w oświacie w poszczególnych dzielnicach, konieczność oszczędzania, bole-snych cięć, likwidacji i łączenia klas w poszczególnych szkołach oraz nieustająca w zasadzie reor-ganizacja w tej sferze – po to, by zbyt krótkiej kołdry starczyło dla wszystkich.

Samorządy lokalne, na barki których przerzucono większość za-dań oświatowych, są w tej sytuacji często bezradne i robią co tylko mogą, aby sprostać zadaniom. Tak rodzą się konflikty miedzy władza-mi samorządowymi a nauczyciela-

mi - na przykład o płace (ostatnio o premie motywacyjne) czy mię-dzy władzami a rodzicami – na przykład o prywatyzację stołówek szkolnych, gdzie władza wykorzy-stuje dyrektorów szkół i nauczy-cieli jako pewien bufor w starciu z rodzicami. Warszawa jest w szcze-gólnie trudnej sytuacji, ponieważ zmuszona do płacenia „janosiko-wego” już na starcie staje w roli ubogiego krewnego innych miast, a otrzymując subwencję, która daje możliwość pokrycia wydatków w oświacie tylko w 50. procentach – otrzymuje kolejną karę, tylko dla-tego, że jest stolicą Polski.

Hubert Wiśniewskikomentarz na stronie 6

Subwencja oświatowa zbyt mała

Page 6: Poludnie Bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola www.poludnie.com.pl6

dokończenie ze strony 1

Sami Swoi z Tarczyńskiej 11

Centrum Samopomocy Miesz-kańców „Sami Sobie” to miejsce otwarte na lokalne społeczności i organizacje pozarządowe. Jego celem jest rozpoznawanie potrzeb oraz animowanie i aktywizowanie mieszkańców poprzez organi-zowanie poradnictwa, zajęć czy warsztatów; wspieranie lokalnych inicjatyw oraz wspieranie organi-zacji pozarządowych działających na rzecz mieszkańców Ochoty poprzez nieodpłatne udostępnia-nie pomieszczeń, a także sprzętu. Informacja i kontakt przez stronę www.tarczynska11.blogspot.com.

Otwarte sale na Bemowie

Dziewięć szkół bemowskich udostępnia boiska i sale dla osób, które chcą uprawiać sport i re-kreację na uporządkowanym, bezpiecznym terenie. Obiekty są czynne w godzinach popołudnio-wych od poniedziałku do piątku, a także – w miarę możliwości - w ciągu dnia w soboty i niedziele. Od listopada dostępne będą tylko sale. Powrót na boiska w kwietniu 2013.

Gdy reklama razi brzydotą…

…na pewno nadal zwraca uwagę, ale czy spełnia jeszcze pozytywną rolę w przestrzeni społecznej? To jeden z problemów, nad którym władze Bemowa chcą zastanowić się wspólnie z przed-siębiorcami dzielnicy, organizując konferencję nt. reklama zewnętrz-na – szanse i zagrożenia. Kierując się poszanowaniem elementarnej estetyki zarząd chce wspólnie z osobami odpowiedzialnymi za wystawianie przeróżnych tablic i rozwieszane banery zastanowić się nad szansami i zagrożeniami, jakie niosą żywiołowe formy re-klamy zewnętrznej.

Ochota powojennaNa półkę varsavianów przyby-

wa kolejna, interesująca pozycja poświęcona Ochocie, niezwykły album „Ochota powojenna”, o warszawskiej dzielnicy, która już w nazwie ma coś radosnego i optymistycznego. Album o Ocho-cie sprzed pół wieku ma podtytuł - ballada sentymentalna. Autorzy zabierają nas w podróż do wspo-mnień i miejsc, które tu i ówdzie uległy dużym zmianom.

Dni SenioraW dzielnicach przygotowana

została duża oferta spotkań, kon-certów, imprez i zajęć organizo-wanych specjalnie dla seniorów. Wstęp wolny, niekiedy limitowany bezpłatnymi zaproszeniami do otrzymania na miejscu. Szczegóły na dzielnicowych tablicach infor-macyjnych w gablotach i stronach www, a także w domach kultury i bibliotekach publicznych.

Dozwolone do lat 21 w Ursusie

29. Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Dozwolone do 21/UP TO 21.” będzie gościł w siedmiu warszawskich dzielnicach, m.in. w Ursusie i na Bemowie. Ośrodek Kul-tury „Arsus” (ul. Traktorzystów 14).

Artystyczny Dom Animacji, ul. ks. J. Chrościckiego 14 Kino Studyjne ADA: 26.10. godz. 19.00 - „Zakochani w Rzymie”; 28.10. godz. 12.30 - film dla dzieci; godz. 15.00 i 18.00 - „Zakochani w Rzymie”

Ośrodek Kultury „Arsus”, ul. Traktorzystów 1426.10. godz. 18.00 - „Szczera mowa”. Koncert zespołu romskiego „Čači Vor-ba”; 27.10. godz. 18.00 - Koncert Galowy XXI Festiwalu „Wspólnota w Kultu-rze”, zespół „Dagadana”: „Oj, poleczko, pole”; 29.10. godz. 8.30, 10.20, 12.00 - spektakle Teatru „Artenes” z Wrocławia: „Baśnie Andersena” i „Ten obcy”; Galeria Sztuki Współczesnej „Ad-Hoc”: 26.10. godz. 17.00 - Wernisaż wystawy prac artystów romskich pt. „Romani art”

Dom Kultury „Kolorowa”, ul. K. Sosnkowskiego 1611.11. godz. 12:30 - „Na jesiennym liściu”, przedstawienie teatralne dla dzieci; 14.11. godz. 18:00 - Koncert zespołu operetkowego Belcanto

Ośrodek Kultury Ochoty, ul. Grójecka 75 25.10. godz. 18:00, Wypożyczalnia nr 33, ul. Białobrzeska 21 - Rozmowy z Marią Czubaszek; godz. 18:30, Technikum nr 7, d. „Kolejówka”, ul. Szczęśliwc-ka 56 - spektakl „Jakoś to będzie”; Klubokawiarnia „Mam Ochotę”, ul.Grójecka 75: 25.10. godz. 20:00 - Acoustic Open Mic; 29.10. godz. 19:00 - koncert „Koktajlowe okolice jazzu”

Okęcka Sala Widowiskowa DK „Włochy”, ul. 1 Sierpnia 36a26.10. godz. 17.00 - Film; 28.10. godz.18.00 – Koncert Chóru Rodzinnego Soli Deo; 6.11. godz. 18.00 - Koncert Zespołu Pieśni i Tańca Uniwersytetu Warszawskiego; 9.11. godz.17.00 - Film; 10.11. godz. 18.00 – Koncert Jubi-leuszowy Uczniów Studia Wokalnego Agaty Wrońskiej; 11.11. godz. 12.30 – Spektakl dla dzieci pt. „Magiczny miód” wyk. Teatr Lalek Igraszka; Galeria Start: 1-30.11. - FELTO, grafika

Biblioteka dla Dzieci i Młodzieży nr 22, ul. Chrościckiego 25.11. godz. 10.00 - spotkanie z Pawłem Beręsewiczem, autorem wierszy, po-wieści i opowiadań dla dzieci i młodzieży

Teatr na Woli, ul. Kasprzaka 229. i 10.11. godz. 19:00 - „Watsjajana Kamasutra”; 11. i 12.11. godz. 18:00 - S. Wyspiański „Wyzwolenie”; 14.11. godz.19:00 - A. Libera „Madame”

www.polskieradio24.pl25.10. Ewa Worobiec & Małgorzata Zakrzewska: Teraz rock niepod-

ległości: godz.19.00 Jednośladem do niepodległości – motocykliści i patriotyzm

29.10. Michał Chomyszyn: godz. 17.00 Alert! Rozmowa z Micha-łem Maryniakiem o bezpieczeństwie podczas Wszystkich Świętych.

30.10. Michał Chomyszyn: godz.11.00 W całej Europie obserwu-jemy wzrost nacjonalizmów, antysemityzmu i lęków związanych z emigrantami. Ksenofobia, strach przed tymi, którzy są odmienni od nas, stoi za wzrostem zbrodni nienawiści, przegłosowywania nowych, dyskryminujących praw i eskalowania mentalności „my kontra oni”. O uzdrawianiu zbiorowej pamięci Michał Chomyszyn będzie rozmawiał z doktorem Garym Reissem z Process Work Centre w Portland, w stanie Oregon oraz z Paulą Dziemidowicz.

30.10. Jacek Cholewiński: godz.17.00 specjalne wydanie audycji sportowej: komentarze dotyczące wyborów w PZPN. Gośćmi będą dziennikarze sportowi z radia, telewizji i magazynu „Piłka Nożna”.

31.10. Maja Kluczyńska: godz. 15.00 Kwadrat kultury – portrety kina „Cinema Paradiso”, „Wojaczek”, „Amadeusz” z pytaniem o sens istnienia człowieka. Gośćmi audycji będą Joanna Sawicka i Karolina Bieńko.

Witam Państwa bardzo ser-decznie. Ulegając sugestii redak-tora naczelnego Andrzeja Rogiń-skiego postanowiłem od czasu do czasu napisać coś dla Państwa. Chciałbym poruszać tematy zwią-zane z muzyką - klasyczną, operą czy operetką. Dzisiaj zamierzam przedstawić sylwetkę wybitnego artysty, śpiewaka Jana Kiepury, powiedzieć o jego związkach z Warszawą. Jan Kiepura urodził się w Sosnowcu 16 maja 1902 r. Rodzice byli właścicielami do-brze prosperującej piekarni. Mieli dwóch synów, Jana i Władysława. Choć obaj wykazywali ogrom-ne zdolności artystyczne, rodzi-ce wymarzyli sobie, że synowie ukończą jakieś studia wyższe i to koniecznie w Warszawie. Tak więc po maturze Jan jedzie do stolicy studiować na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego.

Zakochany w śpiewie zapisu-je się do grona statystów w Te-atrze Wielkim. Dzięki temu może uczestniczyć w codziennych pró-bach i poznawać legendarnych śpiewaków operowych. Chłonie wszystko co dzieje się na scenie i za kulisami. Talent Jana jako pierwszy dostrzega wybitny śpie-wak i pedagog Wacław Brzeziń-ski. Kiedy profesor proponuje mu lekcje, Jan z wielką przykrością stwierdza, że nie ma na to pienię-dzy. Z ledwością wystarcza mu na najskromniejsze życie studenckie w Warszawie. Profesor bez chwi-li zastanowienia odpowiada: Nie martw się, przychodź na lekcje, oddasz mi te pieniądze, jak zro-bisz karierę.

Jan Kiepura tak bardzo zaan-gażował się w naukę śpiewu, że zaniedbał prawnicze studia. Po kilku miesiącach nauki śpiewu, profesor Wacław Brzeziński po-prosił ówczesnego znakomitego

dyrektora Teatru Wielkiego Emi-la Młynarskiego o przesłuchanie Kiepury. Zauroczony jego talen-tem dyrektor zaproponował Ja-nowi małą rolę młodego górala w „Halce”. Kiepura tak przejął się swoim debiutem, że zaprosił grono kolegów z Uniwersytetu. Kiedy kurtyna w trzecim akcie „Halki” się podniosła, ukazał się Jan Kiepura. Najpiękniej jak tylko mógł zaśpiewał swoją krótką par-tię, a ostatni wysoki dźwięk przy-trzymał tak długo, że dyrygujący Emil Młynarski odłożył batutę, myśląc, że coś się temu chłop-cu stało. A kiedy Jan zakończył śpiewanie, z widowni rozległy się owacje: to koledzy wznosili okrzyki na cześć Kiepury. Śpiewa-jący główną rolę Jontka Ignacy Dygas, słysząc, co dzieje się na widowni, udał się do dyrektora z pretensjami. Skończyło się to dla Kiepury klęską: Emil Młynar-ski wyrzucił go z Teatru Wielkiego w Warszawie.

Jan jednak nie przestał śpie-wać, pojawił się w zastępstwie za niedysponowanego tenora w Operze Lwowskiej. Zaśpiewał tam rolę tytułową w „Fauście”. Odniósł wielki sukces, prasa roz-pisywała się o jego wielkim talen-cie. Drugą sceną, która zaprosiła młodego tenora, był znakomity Teatr Wielki w Poznaniu. Kiedy Emil Młynarski dowiedział się o sukcesach Jana Kiepury, posta-nowił ponownie zaprosić go do Teatru Wielkiego w Warszawie. 11 lutego 1925 r. Kiepura za-śpiewał tam także przedstawie-nie „Fausta”. Publiczność szalała z zachwytu. Jan otrzymał wów-czas propozycję śpiewania wielu innych ról. Jego kariera nabrała rozpędu. Wyjechał do Wiednia i tam w Operze zaśpiewał partię Cavaradossiego w „Tosce” u boku

wielkiej wówczas primadonny Marii Jeritzy. Maria Jeritza przez wiele lat opiekowała się Janem Kiepurą i torowała mu drogę na

sceny świata. Śpiewał w Berlinie, w Lipsku, Monachium, Londynie, śpiewał w Budapeszcie, Pradze, Sztokholmie, Madrycie i Paryżu. Potem wyjechał do Rio de Jane-iro i Buenos Aires. Na zaproszenie dyrektora Artura Toscaniniego w roku 1928 zaśpiewał w me-diolańskiej La Scali rolę Kalafa w operze Pucciniego „Turandot”. Został tam przyjęty entuzjastycznie.

Później Jan Kiepura zaczął po-jawiać się na ekranie. Po wielkim sukcesie filmu „Neapol, śpiewa-jące miasto” Kiepura grał coraz częściej, m.in. w „Dla ciebie śpiewam”. Na planie tego filmu poznał piękną aktorkę i śpie-waczkę, Martę Eggerth, zwaną Słowikiem Budapesztu. Wkrót-ce Jan i Marta zaręczyli się. Po dwóch latach od zaręczyn pobra-li się. Ślub odbył się w Polsce, w Katowicach.

W 1938 r. Kiepura zaśpiewał w jednym z największych teatrów świata, w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, w swojej naj-

słynniejszej roli Rudolfa w „Cy-ganerii”. W 1939 r., kiedy wybu-chła II wojna światowa, artysta przebywał w swoim pałacyku pod Paryżem. Jednak cały czas sercem i duchem nie opuszczał kraju, występował z koncertami w wielkich metropoliach, a do-chód, przekraczający często set-ki tysięcy dolarów, przeznaczał na rzecz Polskich Sił Zbrojnych.

Zawsze był z Polską i Polakami. Wiele razy jeszcze pomagał: w latach powojennych dochód ze swoich występów przeznaczył na budowę szkół tysiąclecia.

16 sierpnia 1966 r. Jan Kiepura umarł na atak serca. Jego ostat-nią wolą było spocząć w ziemi oj-czystej, w Warszawie. Grób Jana Kiepury znajduje się na Cmenta-rzu Powązkowskim w Alei Zasłu-żonych.

Jana Kiepurę nieustannie roz-sławia wybitna postać polskiej kultury, Bogusław Kaczyński. On to stworzył Europejski Festiwal nazwany imieniem Jana Kiepury. W tym roku Bogusław Kaczyński organizuje przystanki Europej-skiego Festiwalu w całej Polsce. Inauguracyjny koncert odbył się już 10 września w Mielcu z udziałem znakomitych arty-stów: Grażyny Brodzińskiej, Elizy Kryszczyńskiej, Adama Szersze-nia, Tadeusza Szlenkiera. Również i ja tam wystąpiłem. Wystąpiła Filharmonia Śląska z Katowic pod batutą wybitnego dyrygenta Jacka Błaszczyka.

Na przystanek w Warszawie zapraszam Państwa 16 listopada do Sali Kongresowej.

Witold Matulka

Przystanek WarszawaEuropejski Festiwal im. Jana

Kiepury, Przystanek Warszawa. 16. listopada godz. 19.00, Sala Kongresowa. W programie naj-piękniejsze arie operowe, ope-retkowe i piosenki wykonają Re-nata Drozd, Dorota Laskowiecka, Łukasz Gaj, Tomasz Rak, Witold Matulka, Romuald Spychalski, Dariusz Stachura przy akompania-mencie Orkiestry Straussowskiej i Chóru „Obligato” z Krakowa pod dyrekcją Jerzego Sobeńki. Gospo-darz gali Bogusław Kaczyński.

Muzyka w samo Południe

Jan Kiepura

Od redaktora:Gminy mają finansować reali-

zację zadań własnych. Oświata należy do zadań własnych gminy. Gmina Miasto Stołeczne Warsza-wa otrzymuje zbyt małe środki z podatków. Do subwencji oświa-towej kierowanej z budżetu pań-

stwa nasza gmina dopłaca gigan-tyczne środki kosztem realizacji innych zadań. Stąd się biorą kon-flikty samorządu z nauczycielami i rodzicami, protesty i rozliczne apele o finansowanie rozma-itych zadań. Warszawie zabiera-ne są środki finansowe tytułem janosikowego i przekazywane innym samorządom. Mazowszu, tj. wojewódzkiej wspólnocie sa-morządowej, którą współtworzą mieszkańcy Warszawy, również zabierane są środki finanso-we przez Janosika. Narodowy Fundusz Zdrowia zabiera część prywatnych środków ze składki zdrowotnej mieszkańców Warsza-wy, które miały iść za pacjentem, i oddaje je innym wojewódz-twom. Samorząd stołeczny wspie-ra Policję i Straż Pożarną w trosce o bezpieczeństwo, chociaż środki na nie powinny pochodzić z bu-dżetu Państwa. Dzielnice Warsza-wy nie są gminami i dlatego ich burmistrzowie, nie dysponując przychodami, nie są w stanie za-spokoić wszystkich potrzeb. Jak długo utrzymają się takie relacje centrum państwa z samorządem?

Andrzej Rogiński

Subwencja oświatowa...

Page 7: Poludnie Bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

POŁUDNIE - Bemowo, Ochota, Ursus, Włochy, Wola 7

l Anteny 601-86-79-80, 22 665-04-89.

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

AUTO-MOTOl Każde auto całe lub rozbite,

uczciwie - gotówka, 604-874-874.

l Kupię każde auto z lat 1998 - 2012, najwięcej zapłacę, szybki dojazd, gotówka, 500-666-553.

l Skup aut po 98 r. Najwyższe ceny, płatność od ręki, profesjonalna obsługa, 500-540-100.

USŁUGIl A - Przeprowadzki,

512-139-430.l A - Sprzątanie piwnic,

wywóz mebli, 694-977-485.l DEZYNSEKCJA skutecznie,

22 642-96-16.

AGD - RTVNAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

l Elektryk tanio, 507-153-734.l Komputerowa pomoc

najtaniej, 503-432-422.l Malowanie A-Z, remonty,

referencje, jesień 25% taniej, 501-255-961.

l Okna, naprawy, doszczelnia-nie, 787-793-700.

l Opróżnianie piwnic, garaży, pomieszczeń, wywóz mebli, gruzu, śmieci, 506-223-080.

l Opróżnianie piwnic, strychów, garaży, wywóz mebli, śmieci, gruzu, 503-711-500.

l Tynki gipsowe, cementowo--wapienne, www.budax.pl - 511-529-965.

FINANSEl KREDYTY trudne i prywatne,

668-308-435.l Pozabankowe pożyczki

pod zastaw nieruchomości, 530-127-700.

NAUKAl Komputer Indywidualnie,

692-872-151.

SPRZEDAMl Fotel głęboki, biała skóra,

robiony na zamówienie, st. b.d. - 1 roczny. Tel. 507-598-537 po 14.00.

l Sprzedam mieszkanie Natolin-Ursynów blisko metra, 793-973-996.

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antyki, monety, znaczki, meble, obrazy, pocztówki, książki oraz inne przedmioty, 22 610-33-84, 601-235-118, 669-154-951.

l Aktualnie antyki wszelkie za gotówkę, 601-336-063, 504-017-418.

l Kupię każdy złom. Odbiór u klienta, 506-223-080.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l Złom, wszystko co metalowe, dojadę, 503-711-500.

ZDROWIEl PROTETYKA - PROTEZY

z miękką wyściółką, z przyssawka-mi, szkielety bezklamrowe, korony, naprawa protez, 694-898-532.

l TANIO, SZYBKO, GWARAN-CJA. Naprawa protez. Wykonanie nowych protez. Proteza calkowita 300 zł; Proteza szkieletowa 500 zł; 602-646-986.

NIERUCHOMOŚCIl Dwa mieszkania własnościo-

we po 31,20 mkw., bliska Wola i Górny Mokotów zamienię na ok. 60 mkw. własnościowe blisko Śródmieścia (bliska Ochota, Żoliborz), 22 625-53-43.

l Działki nad jeziorami, blisko Warszawy, 605-099-422.

l Pilnie sprzedam 10 ha ziemi na Mazurach, wieś Radosty - 30 km od Olsztyna, 785-960-350, 89 674-04-44.

l Sprzedam OKAZYJNIE mieszkanie Natolin - Ursynów 80 mkw., blisko metra 2004 r., 3 pok. 659 tys., tel. 793-973-996.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

KANCELARIARADCóW PRAWNYCH

ul. Mickiewicza 9 U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

Wielu naszych klientów decy-duje się przekazać swój majątek w darowiźnie wybranemu człon-kowi rodziny. Darczyńca jest przekonany, że w ten sposób za-bezpiecza swojego obdarowane-go (córkę czy syna) na przyszłość i oszczędza mu kłopotów zwią-zanych z ewentualnym postępo-waniem spadkowym czy działem spadku.

Nic bardziej mylnego. Podaro-wanie np. mieszkania jednemu z dzieci z pominięciem pozosta-łych może rodzić dalsze konse-kwencje. Jeśli w skład spadku nie wchodzą żadne inne wartościowe składniki majątku, a pozostałe dzieci nie zostały obdarowane, mają one prawo do zachowku. Powoduje to, że spadkobierca niezadowolony ze sposobu roz-porządzenia majątkiem przez rodzica może wystąpić przeciwko swojemu rodzeństwu z pozwem o zachowek. Wszelkie bowiem darowizny dokonane za życia przez spadkodawcę zalicza się do schedy spadkowej w celu wylicze-nia należnego innym zachowku. W rezultacie może się okazać, że obdarowane mieszkaniem dziec-ko będzie musiało spłacić swoje rodzeństwo. Często zdarza się tak, że rodzic jednemu dziecku daje pieniądze na mieszkanie i nie ma na to żadnych dowodów, a drugiemu przekazuje swoje mieszkanie w drodze darowizny. Wówczas rodzi się wiele pro-blemów, bo ten, który otrzymał pieniądze i nie ma na to żad-

nych dowodów, może wystąpić z pozwem o zachowek przeciw-ko rodzeństwu, które otrzymało mieszkanie. W szczególności ma to miejsce, gdy jest dyspropor-cja pomiędzy przekazanymi war-tościami majątkowymi i jedno z dzieci czuje się pokrzywdzone.

To samo może mieć miejsce również w postępowaniu o dział spadku. Tutaj jednakże ustawo-dawca przewidział możliwość dokonania wyboru przez spad-kodawcę poprzez wyłączenia darowizny ze schedy spadkowej. Wyłączenie takie musi być wprost wyrażone w akcie notarialnym – akcie darowizny. W przypadku braku tego wyłączenia wartość dokonanej darowizny ulega po-działowi pomiędzy wszystkich spadkobierców - a to oznacza ko-nieczność dokonania spłaty przez tego ze spadkobierców, który na-był ten składnik mienia w drodze darowizny.

Planując dokonanie darowizny: mieszkania, pieniędzy lub innego majątku jednemu z przyszłych spadkobierców z pominięciem innych, warto przemyśleć sprawę i poradzić się praktyka po to, aby uniknąć w przyszłości eskalacji konfliktu pomiędzy dziećmi.

Joanna Senkowska - radca prawny

Kancelaria Radców Prawnych Baurska, Senkowska, Szczęsna i Partnerzy, www.bsskancelaria.pl

tel. 22 241-17-14

Radca prawny głosi

Darowizna a zachowekJak mądrze dzieciom przekazać majątek

Biblioteka Publiczna nr 32 przy ul. Twardej 64 z coraz większym impetem wpisuje się w mapę kul-turalną Woli. Wśród mieszkańców znana jest nie tylko z wypożyczal-ni wydawnictw książkowych czy czasopism. Z myślą o najmłod-szych organizuje też cykliczne zajęcia plastyczne i głośne czy-tanie bajek, a nawet warsztaty literackie dla młodzieży. Słynie również ze spotkań ze znanymi postaciami kultury i literatury czy wieczorów wspomnień po-święconym twórczości wybitnym polskim zespołom i artystom. Publiczność nigdy nie zawodzi. Tak było i teraz. Nawet mżawka i jesienna już nieco pogoda nie odstraszyły miłośników piosenek z epoki Kabaretu Starszych Panów.

„Piosenki prawie wszystkie” – pod takim oto hasłem zespół pra-cowników biblioteki zorganizował w miniony czwartek wieczór po-święcony tym razem twórczości niezapomnianego Jeremiego Przybory, aktora i reżysera, mi-strza słowa rymowanego i ojca polskiej piosenki poetyckiej, jed-nego z najwybitniejszych twór-ców w historii polskiej sztuki es-tradowej po II wojnie światowej. – O wieczorku z twórczością Je-remiego Przybory dowiedziałam się wczoraj wieczorem od przy-jaciółki. I postanowiłam przyjść. Uwielbiam jego poezję i piosenki, szczególnie te, które stworzył dla Kabaretu Starszych Panów. Te żartobliwe nieco teksty, czasem może nawet zbyt banalne w swo-jej treści mają jednak swoją „du-szę”. Emanuje z nich takie ciepło, taka serdeczność i zrozumienie życia. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Szkoda, że współczesne piosenki niewiele mają przesłania i nie bardzo czasem wiem, o czym młode gwiazdki i gwiazdeczki dzisiaj śpiewają – mówi znana mi pani Maria, bywalczyni wielu warszawskich imprez, na których spotykam ją co pewien czas.

- Co kwartał organizujemy wie-czory poezji. Czytamy ją wspól-nie z czytelnikami. Było wiosną o miłości na walentynki, było na Dzień Matki, i takie różne inne okazjonalne spotkania poetyc-kie. Dlaczego Jeremi Przybora? Bo bardzo lubię Jeremiego Przy-borę. Tytuł dzisiejszego wieczoru pochodzi od tytułu tomiku po-ezji tego artysty. Ale nie będzie to tylko samo czytanie poezji. Przypomnimy sobie bardzo cie-kawe życie pana Jeremiego, jego twórczość, a także zobaczymy fragmenty występów Kabaretu Starszych Panów. Jest stałe gro-no bywalców tego typu spotkań, ale przychodzą osoby zupełnie nowe. Mamy animatora kultury, który zajmuje się informowa-niem warszawiaków o tym, co się u nas dzieje – opowiada Bożena Pienczykowska, kierownik Biblioteki Publicznej nr 32.

Niemalże z zegarkiem w ręku, punktualnie o godzinie 17.30 niewielka salka biblioteki zostaje skrzętnie wypełniona. Już u pro-gu wita nas zdjęcie uśmiechnię-tego Jeremiego Przybory. Moją uwagę zwraca publiczność, skła-dająca się w przeważającej części z płci pięknej, ubrana odświętnie, jakby przyszła nie na wieczór

wspomnień tylko na wielki galo-wy koncert. – To z szacunku dla pana Jeremiego. Był wielkim ar-tystą, dzisiaj byśmy powiedzieli, że był celebrytą. No niech pani sama powie, jak można przyjść na takie spotkanie w wyciągnię-tym podkoszulku i w dżinsowych spodniach? – tłu-maczy mi siedzą-ca obok eleganc-ka starsza pani.

Po chwili ga-sną światła. Na zmarzniętych cze-ka gorąca kawa i herbata oraz przepyszne słod-kości. Na stoliku leżą rozłożone wiersze autor-stwa bohatera wieczoru oraz jego tomik poezji „Piosenki pra-wie wszystkie”. Z głośników sączy się strumieniem evegreenowy przebój „Piosenka jest dobra na wszystko”, śpie-wany przez Jeremiego Przyborę w duecie z Jerzym Wasowskim. Swoistego uroku dodaje zapach palących się świec. Wraca klimat tamtych lat. Wszyscy w skupieniu

słuchają wierszy Przybory, które czytają panie bibliotekarki oraz przybyli na ten wyjątkowy wie-czór czytelnicy: „Ciepła wdówka na zimę”, „Embarras”, „Zostań ze mną”, „W czasie deszczu dzieci się nudzą”, „Nie budźcie mnie”…

Uczta duchowa, choć tak pełna wzruszeń i emocji, okazuje się jednak niewystarczająca. Publicz-ność ma coraz większy „głód”. Na szczęście organizatorzy przy-gotowani byli na spełnienie na-wet najbardziej wyrafinowanych zachcianek. I po chwili na tele-

bimie pojawiły się czarno-białe teledyski do piosenek „Jesienna dziewczyna”, „W kawiarni Sułtan” i „Z kim tak ci będzie źle jak ze mną” w wykonaniu niezapomnia-nej Kaliny Jędrusik. Brawami pu-bliczność przyjęła też archiwalne

nagrania telewizyjne Kabaretu Starszych Panów, takie, jak: „Ad-dio pomidory”, „Dwóch starszych panów”, „Jeżeli kochasz to nie in-dywidualnie”, „Już kąpiesz się nie dla mnie” czy „Tanie dranie”, któ-ry rozbawił publiczność do łez.

Jeremi Stanisław Przybora urodził się 12 grudnia 1915 roku w Warszawie, w rodzinie szla-checkiej. Ojciec jego, inżynier-cu-

kiernik, był właścicielem fabryki słodyczy oraz cukierni, matka zaś zajmowała się domem. Jeremi już jako młodzieniec czytał literaturę. Jego mistrzami byli Tadeusz Boy--Żeleński oraz Konstanty Ildefons Gałczyński, potem dołączył do nich Stanisław Lem. Przez lata związany był z Polskim Radiem. Przed wojną pracował jako spi-ker, potem w redakcji rozrywki stworzył Radiowy Teatrzyk „Ete-rek”. Był lektorem Polskiej Kroniki Filmowej, autorem tekstów pio-senek i książek, pisał też libret-ta teatralnych spektakli (m.in. polskiej wersji „Piotrusia Pana” w reż. Janusza Stokłosy). Z Jerzym Wasowskim, którego poznał w ra-diu podczas oblężenia Warszawy w 1939 roku, stworzył najsłyn-niejszy program rozrywkowy pol-skiej telewizji: „Kabaret Starszych Panów” (1958-1970) i „Kabaret Jeszcze Starszych Panów” (1978-1980). W 1997 roku Aleksander Kwaśniewski, ówczesny prezy-dent RP, uhonorował go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla kultury polskiej oraz za osiągnięcia w twórczości arty-stycznej i pracy literackiej.

Piosenki Jeremiego Przybory na stałe weszły do kanonu i stały się inspiracją dla kolejnych poko-leń. To właśnie z jego utworami w 2004 roku Grzegorz Turnau

nagrał płytę „Cafe Sułtan”, a Ja-nusz Szrom, wokalista jazzowy, powołał do życia jazzową for-mację „Straszni Panowie Trzej”, która nagrała album z repertu-arem Kabaretu Starszych Panów w opracowaniu jazzowym. Dwa lata temu również Maciej Maleń-czuk i Paweł Kukiz nagrali album „Starsi panowie” z piosenkami Kabaretu Starszych Panów, na którym gościnnie zaśpiewały tak-że Kayah, Renata Przemyk i Ewe-lina Flinta.

Uwieńczeniem wieczoru była piosenka „Dobranoc, już noc roz-poczęta” w wykonaniu Jeremiego Przybory i Magdy Umer.

- Jeszcze w tym roku, 14 listo-pada, będzie gościć u nas Ałbena Grabowska-Grzyb, autorka cie-kawych wspomnień o Bułgarii. Tydzień później, 21 listopada, zapraszamy na spotkanie z Rzecz-nikiem Praw Konsumenckich – poinformowała na zakończenie Bożena Pienczykowska.

Kierownictwo biblioteki obie-cuje, że kolejny rok również za-powiada się interesująco. Być może, przy wsparciu medialnym „Południa” uda nam się wspólnie zorganizować wieczór poświęco-ny twórczości tragicznie zmarłej Anny Jantar oraz występ znane-go parodysty i komika, Andrzeja Maroszka.

Tekst i fot. Anna Tomasik

Piosenki Jeremiego Przybory

Page 8: Poludnie Bemowo nr 14 z dnia 25 pazdziernika 2012

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny: Andrzej RogińskiRedaktor prowadzący wydanie:

Michał Borzymiński [email protected]

Redakcja czynna w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00

pt. w godz. 9.00 - 16.00W tych godzinach

przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PolskapresseISSN 2082-6516

Wydawca jest członkiem Warszawskiego Towarzystwa

Prasy LokalnejRedakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 15 listopada 2012 r.

Aleksandra Goss wygrała w niedzielę rolkarski bieg na dystansie 70 kilometrów w Krakowie. Była to już ostatnia wielka impreza dla rol-karzy w naszym kraju, rozgrywana od wielu lat na zakończenie sezonu. W ten sposób Ola wygrała wszystkie największe krajowe imprezy w jeź-dzie szybkiej na rolkach w 2012 roku i zdobyła tegoroczny Puchar Polski.

poznawalny. Wrotki liniowe, zwa-ne częściej właśnie rolkami, to

jeden z rodzajów sprzętu wyko-rzystywanego w sportach wrot-karskich. Mamy ponadto wrotki klasyczne, deskorolki i hulajnogi. Łatwiej na co dzień używać nam terminu rolki niż wrotki liniowe.

- Na stronie internetowej MaratonyPolskie.pl możemy przeczytać, że w koreańskim Jeonju Goss była piąta i tym samym wywalczyła 2 miej-sce w klasyfikacji generalnej, a „sukces ten jest tym więk-szy, że polska zawodniczka startowała w pucharze świata z prywatną licencją, nie będąc przy tym reprezentantką za-

wodowego teamu”. Proszę to skomentować.

- Taktykę w jeździe szybkiej na wrotkach można porównać do kolarstwa szosowego, gdzie na

wynik lidera danej grupy pracu-je kilku zawodników. W sezonie 2012 startowałam z prywatną licencją, nie reprezentując zawo-dowego teamu. Podczas biegów mogłam liczyć tylko na siebie, co zdecydowanie utrudnia osiągnię-cie końcowego sukcesu. Cieszę się bardzo, że dzięki mojej do-brej dyspozycji przez cały sezon startowy wywalczyłam podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

- Wygrała też Pani wszystkie najważniejsze imprezy w na-szym kraju, m.in. półmaraton w Poznaniu, maratony w Gdań-

- Po dość długiej i wyczer-pującej pucharowej rywalizacji została pani ostatecznie drugą wrotkarką na świecie w jeździe szybkiej. Proszę opowiedzieć, jak do tego doszło i scharakte-ryzować najgroźniejsze rywalki w tym współzawodnictwie.

- Decyzję o moich startach w tegorocznej edycji Pucharu Świata podjęłam w poprzed-nim sezonie. W sierpniu 2011 r. zajęłam 3 miejsce w gdańskim maratonie zaliczanym do cyklu Pucharu Świata. Przede mną były jedynie czołowe zawodniczki z Włoch. Uwierzyłam, że mogę nawiązać rywalizację z najlepszy-mi. Jeśli chodzi o najgroźniejsze rywalki, to wychodzę z założenia, by nie dzielić zawodników na tych słabszych i mocniejszych. Sport jest nieprzewidywalny, każdy z zawodników może trafić na „swój dzień”.

- Teraz wyjaśnijmy naszym czytelnikom dwa podstawowe pojęcia: wrotkarstwo i rolkar-stwo. Czym to się różni?

- Wrotkarstwo to termin for-malny. Mamy Polski Związek Sportów Wrotkarskich, którego siedziba od lat mieści się na torze Stegny, od września, m.in. dzięki redakcji „Południa”, nazywanym oficjalnie Torem Łyżwiarsko-Rol-karskim. Na tym torze bardzo dawno temu zaczynałam swoją prawdziwie sportową karierę. Rolkarstwo to termin stosowany w mowie potocznej. Bardziej roz-

Światowa kariera za kotaZ Aleksandrą Goss, która zajęła 2. miejsce w klasyfikacji generalnej tegorocznego Pucharu Świata w jeździe szybkiej na rolkach, rozmawia Hubert Wiśniewski

sku, Krakowie, Katowicach. Jak to się dzieje, że nie wygrała Pani żadnej imprezy w Warszawie?

- W Warszawie, mieście wie-lu możliwości, niestety brakuje zawodów wrotkarskich. Mamy świetną imprezę, jaką jest noc-ny przejazd na wrotkach ulicami Warszawy, Night Skating, która cieszy się dużym zainteresowa-niem i popularnością. Moim ma-rzeniem są zawody wrotkarskie z prawdziwego zdarzenia. War-szawa ma warunki do zorgani-zowania dużych zawodów – np. można zorganizować maraton wokół naszego pięknego Stadio-nu Narodowego.

- Jak zaczęła się Pani przygo-da z rolkami?

- Moja przygoda z rolkami zaczęła się od niespełnionych życzeń dziecięcych… Na moje szóste urodziny chciałam dostać kota. Moi rodzice, zamiast kota, sprezentowali mi rolki. Teraz wiem, że lepszego prezentu nie mogli mi sprawić, i jestem im za to bardzo wdzięczna. Nauczyłam się jeździć dość szybko. A później przyjeżdżałam systematycznie na Tor Stegny na tzw. wrotkarskie czwartki. To były początki mojej zawodniczej kariery.

- Co jeszcze chce Pani osią-gnąć w tym sporcie jako za-wodniczka i później może jako trenerka?

- Chcę czerpać jak najwięcej ra-dości z jazdy, cieszyć się każdym treningiem i zawodami. Wiem, że stać mnie na jeszcze lepsze wy-niki. Jako zawodniczka nadal się rozwijam. Wolę nie stawiać sobie konkretnych celów, a na każdych zawodach dawać z siebie sto pro-cent. W przyszłym sezonie skupię się przede wszystkim na dobrych występach w Mistrzostwach Eu-ropy i Świata, w Pucharze Świata oraz w World Games (Igrzyska Sportów Nieolimpijskich). Jeśli moja przyszłość będzie związana z wrotkami, chciałabym przeka-zać zawodnikom to, czego ja się nauczyłam i jaki wpływ na mnie miało uprawianie sportu .

- Czym zajmuje się Pani tak zupełnie prywatnie? Jakie, poza oczywiście miłością do ro-lek, są Pani inne pasje życiowe, zainteresowania, hobby?

- Jestem studentką admini-stracji publicznej na UKSW. Na rozwijanie życiowych pasji, za-interesowań, pozostaje bardzo mało czasu. Życie sportowca to życie na walizkach. Swój czas wol-ny najchętniej spędzam w domu z rodziną oraz ze zwierzakami.

- Dziękuję za rozmowę. Gra-tuluję dotychczasowych sukce-sów i życzę dalszych wielkich osiągnięć.

Fot. Z archiwum A. Goss – MaratonyPolskie.pl

Niedawno na pływalni Kom-pleksowego Centrum Rehabilita-cji w Konstancinie, odbyły się V Otwarte Mistrzostwa Konstancina

w Pływaniu Masters. Organizato-rzy gościli 175 pływaków z 33 klu-bów z całej Polski w tym Stowa-rzyszenie Pływackie „Swimmers”,

które na tych zawodach reprezen-towało dzielnicę Włochy.

Rywalizacja pomiędzy za-wodnikami, rozgrywana była aż

w 12 kategoriach wiekowych od A do L, zawodników urodzonych od 1928 do 1987 r. Najstarsza uczestniczka zawodów, Pani Wa-cława, reprezentowała bydgo-ski klub w kategorii L, tj. rok ur. 1928, natomiast 80- letni Pan Ka-zimierz z Kutna to najstarszy męż-

czyzna startujący w zawodach.Lokalny klub, „Swimmers” Ma-

sters Team, reprezentowany był przez troje zawodników w kate-

goriach A, C i F, w których zdo-byli łącznie 5 medali, 4 srebrne i 1 brązowy. Nasi reprezentanci to Pani Margarita Aragon de Szumańska (kategoria A lat 28), Remigiusz Gołębiowski (kat. C lat 36) i Pan Leszek Rąpała (kat. F lat 50).

Ruch Mastersów cieszy się coraz większą popularnością na świecie a także w Polsce. Trenu-ją dawni zawodnicy pływania

wyczynowego, triathloni-ści, którzy chcą poprawić swoje osiągnięcia na wo-dach otwartych a także amatorzy, którzy dopiero rozpoczęli naukę pływa-nia. Ciekawostką jest to, iż w Stanach Zjednoczonych najstarszą zawodniczką jest Pani Marie Kelleher, dla której stworzono nową kategorię wiekową, 100-104 lata. Przykładowo, jej rezultat na 100 m kraulem to 3:40.00 a na dystan-sie połowę krótszym, to 1:44.10. Karierę swą roz-poczęła jako 65-latka.

Lokalne Stowarzyszenie Pływackie „Swimmers” tre-nuje na obiekcie Ośrodka Sportu i Rekreacji Dzielni-cy Włochy przy ul. Gładkiej 18. Treningi, tej nowo po-wstałej drużyny, odbywają się dwa razy w tygodniu w godzinach wczesnopo-rannych, bo jak twierdzi

trener Remigiusz Gołębiowski, „taki poranny trening to zastrzyk pozytywnej energii dla ciała i umysłu na cały dzień”. Drużyna jak na razie liczy 12 zawodników o różnym poziomie zaawansowa-nia i w różnym wieku, od 18 do 57 lat.

Mastersidokończenie ze strony 1

Jeszcze w listopadzie ubiegłe-go roku ZMID wyrażał obawy, że miasto na ten cel nie ma pienię-dzy; w grudniu radni Warszawy zatwierdzili pieniądze: 32 mln. zł na wypłatę tych odszkodowań.

Budowane obecnie 6,5 km ulicy Nowolazurowej dojdzie do ul. Chrościckiego. Powstanie rondo, na którym… będziemy się kręcić, aż do czasu, gdy roboty drogowe pójdą dalej. Plany są imponujące. Estakada nad torami kolejowy-mi, dwupoziomowe skrzyżowanie z ul. Połczyńską, nowa stara Lazu-rowa aż do trasy S8 . Jest prognoza finansowa na wykup gruntów na terenie Bemowa.

W miejscu, gdzie przebudowy-wana Lazurowa przetnie w nieod-ległej przyszłości ul. Górczewską, już teraz trwają roboty związane z poszerzeniem wylotu Górczew-skiej i dwupasmowym połącze-niem jej z ul. Warszawską. Przez ostatnie dni Lazurowa od Gór-czewskiej tonęła w ciemnościach. W tych ciemnościach… widać, ile pieniędzy i pracy zostanie wy-dane i wykonane w tym samym miejscu w ciągu – jak się planu-je - około czterech lat. To koszt cząstkowych rozwiązań.

Podobną analizę należałoby przeprowadzić dla skrzyżowania ulic Górczewskiej i Powstańców

Śląskich, skąd tramwaj miał po-jechać dalej w stronę Nowego Bemowa. Z powodu błędów w uzgodnieniach przygotowanej i zapowiedzianej na ostatnie wa-kacje inwestycji połączenie tram-wajowe zaczeka. W tym roku najbardziej uciążliwe prace torowe były planowane na wakacje, by zrobić to w czasie, kiedy w mieście jest mniej ludzi i mniejsze natęże-nie ruchu. Nie udało się. Czekanie na tramwaj w tym miejscu potrwa zapewne do przyszłych wakacji.

Ile czasu poczeka jeszcze Klesz-czowa? Nie wiadomo. Coraz bar-dziej historyczne przygotowania do przebudowy jednej z najbar-dziej zaniedbanych ulic, mimo jej wielkiego znaczenia komuni-kacyjnego, miały rozpocząć się w tym roku. Roboty na Kleszczo-wej były oczekiwane jako natural-na kontynuacja budowy wielopo-ziomowego węzła Łopuszańska.

Z informacji, jakie uzyskaliśmy w ZMID, wynika, że jest wszystko, aby powstały na „kleszczącej się” Kleszczowej zatoki przystankowe, nowa jezdnia, chodniki i ścieżka rowerowa. Ponad miesiąc temu była informacja: zaczynamy. I nic.

Skoro nie wiadomo o co cho-dzi, czyżby chodziło – po prostu – o pieniądze? A właściwie ich brak?

Tekst i fot. Bartek Kwiecień

Pieniądze, woda, czas