poludnie mokotow nr 36 03 11 2011

8
ISSN 2082-6567 www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta gazetapoludnie.bloog.pl Rok XVIII nr 36 (749) l 3 LISTOPADA 2011 l Bezpłatnie Galeria Kupców z placu Defilad zaprasza swoich stałych Klientów do Centrum Handlowego LAND. pon. - pt. 10 - 19 sob. 11 - 18 niedz. 11 - 16 Stacja metra Służew Dostępne są boksy handlowe 600 345 800 Centrum Handlowe l Marcin Święcicki o Jerzym Waldorffie - str. 3 l Mądrość żony Kopffa - str. 4 l Chór Aleksandrowa - str. 6 l www.poludnie.com.pl l UWAGA! WSPÓLNOTY MIESZKANIOWE planujące podłączenie do sieci cieplnej SPEC: tylko do końca roku projekty przyłączy, węzłów cieplnych i doposażenia w instalacje CO i CWU nawet 60% taniej. Oferta nie dotyczy budynków podłączonych do węzłów grupowych Informacje pod nr tel.: 22 886-44-39 lub e-mail: [email protected] Doktor Ryszard Mikołajew- ski, laryngolog od blisko 20 lat pracujący z osobami niedosły- szącymi, wyjaśnia jakie korzy- ści przynosi jego pacjentom noszenie małych, prawie niewi- docznych i bardzo dyskretnych aparatów słuchowych Oticon Intiga, dostępnych w ofercie sieci gabinetów protetyki słu- chu Fonikon. Południe: Panie Doktorze, czym Oticon Intiga różni się od innych dostępnych apara- tów słuchowych? dokończenie na stronie 4 Wstydzisz się wielkiego aparatu słuchowego? Już nie musisz! http://www.facebook.com/Poludnie.gazeta Południe on-line dostępne na: smartfonie, tablecie facebook’u! POLUB NAS! Więcej informacji na naszej stronie: www.poludnie.com.pl We wtorek, 1 listopada o godz. 14.40 boeing 767 PLL LOT awaryjnie wylądował na Lotnisku im. Chopina. Lądowa- nie okazało się szczęśliwe. Nikt nie ucierpiał. Na pokładzie było 221 pasażerów i 10 człon- ków załogi. Samolot rejsowy PLL LOT leciał z Nowego Yorku do Warszawy. W trakcie lotu załoga zgłosiła usterkę systemu hydraulicznego. Dowiedzieli- śmy się o tym od Marcina Piro- ga, prezesa PLL LOT. - Samolot miał planowo wylądować o 13.35. Przez godzinę krążył nad Warsza- wą. O godz. 14.40 siadł na pasie – poinformował Prze- mysław Przybylski, rzecznik prasowy Lotniska Chopina w Warszawie. – Do następ- nego dnia, do 8.00, lotnisko będzie zamknięte. Lądowanie awaryjne przebiegło pomyśl- nie i nikomu nic się nie stało. Wszyscy pasażerowie zostali ewakuowani. Nikt nie został ranny. Lotniskowi lekarze ba- dają pasażerów. Okazało się, że przyczyną awarii było niewysunięcie się podwozia. Samolot krążył nad Warszawą z kilku powodów. Konieczny był czas na przygoto- wanie pasa startowego do awa- ryjnego lądowania. Na pasie została położona „poduszka” ze specjalnej substancji gaśniczej, dokończenie na stronie 3 Rakieta i mikrofon Z Bohdanem Tomaszew- skm – legendą polskiego teni- sa i dziennikarstwa rozmawia Dariusz Maciejewski - Czy prócz tego, że od wielu lat na kortach Warsza- wianki odbywa się Turniej o Puchar Tomaszewskiego, może Pan powiedzieć o in- nych jeszcze związkach z Mo- kotowem? - Urodziłem się w Warszawie, ale nigdy nie mieszkałem na Mokotowie. Mieszkałem kiedyś w Śródmieściu, na Czerniakowie i na Saskiej Kępie. Obecnie znów mieszkam w Śródmieściu. Ale do Mokotowa mam ogromny sen- tyment z okresu okupacji. Moje środowisko konspiracyjne to wspaniałe dziewczęta i wspaniali chłopcy, którzy mieszkali przy ul. Łowickiej oraz Fałata. Często więc tam bywałem. Przed wojną mój ojciec – inżynier – miał fir- mę, której biuro mieściło się przy ul. Puławskiej 12. Firma zajmo- wała się montażem urządzeń wentylacyjnych i grzewczych. Teraz z Mokotowem związany je- stem tylko poprzez ten tenisowy turniej kadetów. dokończenie na stronie 8 rys. Monika Janowska Układ odpornościowy Warszawska Szkoła Zdrowia zaprasza na wykład „Choroby na skutek wadliwego działa- nia układu odpornościowego”, który wygłosi dr n. med. Paweł Grzesiowski. Wykład odbędzie się we wtorek, 8 listopada o godz. 17.00 w auli Wyższej Szko- ły Ekologii i Zarządzania, przy ul. Rejtana 16. Wstęp wolny. Koncert 6.bm. o godz. 19.00 w koście- le p.w. bł. Ładysława z Gielniowa (ul. Przy Bażantarni 3) wystąpią Paweł Listwon – organy i Anna Potyrała – sopran. W programie J. S. Bach, G. Fr. Haendel, G. Fau- re, W. A. Mozart, St. Moniuszko, C. M. Vidor i Paweł Listwon. Vagabundus Ursynowski Klub Turysty- ki Rowerowej „Vagabundus” zaprasza 6.bm. na wycieczkę w okolice Konstancina Jeziorny i Słomczyna (ok. 40 km). Zbiórka o godz. 9.30 przed stacją metra „Kabaty” (wyjście południowe, obok supermarketu „Tesco”). Prowadzi: Marek Pikiel (e-mail: [email protected]) Kwiaty za odpady 5 listopada w godz. 12.00- 18.00 w Sadyba Best Mall przy ul. Powsińskiej 31 odbędzie się II edycja imprezy ekolo- gicznej Daj Odetchnąć Ziemi. Surowce wtórne oraz zużyty sprzęt RTV i AGD będzie moż- na wymieniać na kwiaty do- niczkowe. Środki pozyskane z recyklingu elektroodpadów zostaną przekazane rodzinnym domom dziecka, w postaci żarówek energooszczędnych. Partnerem akcji jest MPO w Warszawie. Samorząd Tak wielkie tereny mieszka- niowe jak Ursynów powinny uzyskać przede wszystkim sa- modzielną podmiotowość ad- ministracyjna, a ich ludność, znacznie większy niż dotych- czas, wpływ na decyzje podej- mowane w stosunku do tych terenów. To wydaje się jednym z naczelnych przesłanek popra- wy warunków życia w zbudo- wanych już wielkich osiedlach mieszkaniowych – stwierdził Waldemar Siemiński, wówczas mgr socjologii, a w przyszło- ści pierwszy przewodniczący rady gminy w podsumowaniu referatu „Warunki życia ludno- ści Ursynowa”, wygłoszonego podczas konferencji Towa- rzystwa Urbanistów Polskich w 1980 r. (lub 1981). ciąg dalszy na stronie 2 Historia Ursynowa – od- cinek 10. Patronat Burmi- strza dzielnicy Ursynów – Piotra Guziała

Upload: poludnie-andrzej-roginski

Post on 10-Mar-2016

220 views

Category:

Documents


2 download

DESCRIPTION

Poludnie Mokotow Ursynow Wilanow nr 36 z dnia 03 11 2011

TRANSCRIPT

Page 1: Poludnie Mokotow nr 36 03 11 2011

ISSN 2082-6567

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta gazetapoludnie.bloog.pl

Rok XVIII nr 36 (749) l 3 LISTOPADA 2011 l Bezpłatnie

Galeria Kupcówz placu Defilad

zaprasza swoich stałych Klientów

do Centrum Handlowego LAND.

pon. - pt. 10 - 19sob. 11 - 18

niedz. 11 - 16Stacja metra Służew

Dostępne są boksy handlowe

600 345 800

Centrum Handlowe

l Marcin Święcicki o Jerzym Waldorffie - str. 3 l Mądrość żony Kopffa - str. 4 l Chór Aleksandrowa - str. 6 l www.poludnie.com.pl l

UWAGA! WSPÓLNOTY MIESZKANIOWE

planujące podłączenie do sieci cieplnej SPEC:

tylko do końca roku projekty przyłączy, węzłów cieplnych i doposażenia w instalacje

CO i CWU nawet 60% taniej.Oferta nie dotyczy budynków

podłączonych do węzłów grupowych

Informacje pod nr tel.: 22 886-44-39 lub e-mail: [email protected]

Doktor Ryszard Mikołajew-ski, laryngolog od blisko 20 lat pracujący z osobami niedosły-szącymi, wyjaśnia jakie korzy-ści przynosi jego pacjentom noszenie małych, prawie niewi-docznych i bardzo dyskretnych aparatów słuchowych Oticon

Intiga, dostępnych w ofercie sieci gabinetów protetyki słu-chu Fonikon.

Południe: Panie Doktorze, czym Oticon Intiga różni się od innych dostępnych apara-tów słuchowych?

dokończenie na stronie 4

Wstydzisz się wielkiego aparatu słuchowego? Już nie musisz!

http://www.facebook.com/Poludnie.gazeta

Południe on-line dostępne na: smartfonie,

tablecie facebook’u!

POLUB NAS!

Więcej informacji na naszej stronie:

www.poludnie.com.pl

Polska dziękujeWe wtorek, 1 listopada

o godz. 14.40 boeing 767 PLL LOT awaryjnie wylądował na Lotnisku im. Chopina. Lądowa-nie okazało się szczęśliwe. Nikt nie ucierpiał. Na pokładzie było 221 pasażerów i 10 człon-ków załogi. Samolot rejsowy PLL LOT leciał z Nowego Yorku do Warszawy. W trakcie lotu

załoga zgłosiła usterkę systemu hydraulicznego. Dowiedzieli-śmy się o tym od Marcina Piro-ga, prezesa PLL LOT.

- Samolot miał planowo wylądować o 13.35. Przez godzinę krążył nad Warsza-wą. O godz. 14.40 siadł na pasie – poinformował Prze-mysław Przybylski, rzecznik

prasowy Lotniska Chopina w Warszawie. – Do następ-nego dnia, do 8.00, lotnisko będzie zamknięte. Lądowanie awaryjne przebiegło pomyśl-nie i nikomu nic się nie stało. Wszyscy pasażerowie zostali ewakuowani. Nikt nie został ranny. Lotniskowi lekarze ba-dają pasażerów.

Okazało się, że przyczyną awarii było niewysunięcie się podwozia. Samolot krążył nad Warszawą z kilku powodów. Konieczny był czas na przygoto-wanie pasa startowego do awa-ryjnego lądowania. Na pasie została położona „poduszka” ze specjalnej substancji gaśniczej,

dokończenie na stronie 3

Rakieta i mikrofonZ Bohdanem Tomaszew-

skm – legendą polskiego teni-sa i dziennikarstwa rozmawia Dariusz Maciejewski

- Czy prócz tego, że od wielu lat na kortach Warsza-wianki odbywa się Turniej o Puchar Tomaszewskiego, może Pan powiedzieć o in-nych jeszcze związkach z Mo-kotowem?

- Urodziłem się w Warszawie, ale nigdy nie mieszkałem na Mokotowie. Mieszkałem kiedyś w Śródmieściu, na Czerniakowie i na Saskiej Kępie. Obecnie znów mieszkam w Śródmieściu. Ale do Mokotowa mam ogromny sen-tyment z okresu okupacji. Moje środowisko konspiracyjne to wspaniałe dziewczęta i wspaniali chłopcy, którzy mieszkali przy

ul. Łowickiej oraz Fałata. Często więc tam bywałem. Przed wojną mój ojciec – inżynier – miał fir-mę, której biuro mieściło się przy ul. Puławskiej 12. Firma zajmo-wała się montażem urządzeń wentylacyjnych i grzewczych. Teraz z Mokotowem związany je-stem tylko poprzez ten tenisowy turniej kadetów.

dokończenie na stronie 8

rys. Monika Janowska

Układ odpornościowy

Warszawska Szkoła Zdrowia zaprasza na wykład „Choroby na skutek wadliwego działa-nia układu odpornościowego”, który wygłosi dr n. med. Paweł Grzesiowski. Wykład odbędzie się we wtorek, 8 listopada o godz. 17.00 w auli Wyższej Szko-ły Ekologii i Zarządzania, przy ul. Rejtana 16. Wstęp wolny.

Koncert6.bm. o godz. 19.00 w koście-

le p.w. bł. Ładysława z Gielniowa (ul. Przy Bażantarni 3) wystąpią Paweł Listwon – organy i Anna Potyrała – sopran. W programie J. S. Bach, G. Fr. Haendel, G. Fau-re, W. A. Mozart, St. Moniuszko, C. M. Vidor i Paweł Listwon.

VagabundusUrsynowski Klub Turysty-

ki Rowerowej „Vagabundus” zaprasza 6.bm. na wycieczkę w okolice Konstancina Jeziorny i Słomczyna (ok. 40 km). Zbiórka o godz. 9.30 przed stacją metra „Kabaty” (wyjście południowe, obok supermarketu „Tesco”). Prowadzi: Marek Pikiel (e-mail: [email protected])

Kwiaty za odpady

5 listopada w godz. 12.00-18.00 w Sadyba Best Mall przy ul. Powsińskiej 31 odbędzie się II edycja imprezy ekolo-gicznej Daj Odetchnąć Ziemi. Surowce wtórne oraz zużyty sprzęt RTV i AGD będzie moż-na wymieniać na kwiaty do-niczkowe. Środki pozyskane z recyklingu elektroodpadów zostaną przekazane rodzinnym domom dziecka, w postaci żarówek energooszczędnych. Partnerem akcji jest MPO w Warszawie.

SamorządTak wielkie tereny mieszka-

niowe jak Ursynów powinny uzyskać przede wszystkim sa-modzielną podmiotowość ad-ministracyjna, a ich ludność, znacznie większy niż dotych-czas, wpływ na decyzje podej-mowane w stosunku do tych terenów. To wydaje się jednym z naczelnych przesłanek popra-wy warunków życia w zbudo-wanych już wielkich osiedlach mieszkaniowych – stwierdził Waldemar Siemiński, wówczas mgr socjologii, a w przyszło-ści pierwszy przewodniczący rady gminy w podsumowaniu referatu „Warunki życia ludno-ści Ursynowa”, wygłoszonego podczas konferencji Towa-rzystwa Urbanistów Polskich w 1980 r. (lub 1981).

ciąg dalszy na stronie 2

Historia Ursynowa – od-cinek 10. Patronat Burmi-strza dzielnicy Ursynów – Piotra Guziała

Page 2: Poludnie Mokotow nr 36 03 11 2011

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa www.poludnie.com.pl2Historia Ursynowa – odcinek 10. Patronat Burmistrza Dzielnicy Ursynów – Piotra Guziała

ciąg dalszy ze strony 118 września 1982 r. odbyło

się spotkanie ursynowskiego Klubu Spółdzielcy zatytuło-wane Czy Ursynów będzie dzielnicą. Gośćmi byli: Andrzej Trochimowski, dyrektor Biura Planowania Rozwoju Warszawy i Waldemar Cybulski, kierownik Wydziału Architektury Urzędu Dzielnicy Mokotów. Efektem spotkania było, o czym dowia-dujemy się z informacji UKS przedłożonej Zebraniu Przed-stawicieli SBM „Ursynów”, w dniu 28 maja 1983 r., wystą-pienie o powołanie filii Urzędu na początku 1983 r. Podpisali je: Andrzej Rogiński, prezes UKS i Jan Zaremba, pełnomoc-nik Zarządu SBM „Ursynów” ds. eksploatacji. Powstała Komisja ds. 8 dzielnicy, do której akces zgłosili: Kazimierz Polarczyk, Anatol Bogdanowicz, Zdzisław Derbich, Jan Zaremba, Andrzej Rogiński, Kazimierz Michta i Leonard Runkiewicz.

22 września 1982 r. odbyło się Kolegium Prezydenta m.st. Warszawy, podczas którego ustalono, że do końca I kwarta-łu 1983 r. Naczelnik Dzielnicy Mokotów określi terytorium nowej dzielnicy. Prezydent zaś zlecił Techniczno-Ekonomicznej Radzie Naukowej opracowanie modelu dzielnicy. Kierowni-kiem ursynowskiej filii miała zostać osoba wyposażona w pełnomocnictwa Naczelnika Dzielnicy, a w sprawach koordy-nacji inwestycji pełnomocnic-twa prezydenta. Zaplanowano 34 etaty. Zakres szczegółowy: Sprawy społeczno-administra-cyjne, tj. meldunki, dowody osobiste, kolegium ds., wykro-czeń; Komunikacja, a więc wy-dawanie praw jazdy, rejestracja i ewidencja pojazdów; Oświata (Kurator Oświaty zatwierdził 12 etatów dla nadzoru i obsługi ekonomiczno-kadrowej); Han-del i usługi (nadzór i wydawa-nie pozwoleń); Stanowisko ds. cywilnych (wydawanie aktów USC, rejestracja, nadawanie imion); Architektura, a więc nadzór budowlany, wydawanie pozwoleń oraz kontrola; Go-spodarka komunalna i mieszka-niowa – nadzór nad służbami miejskimi i nad urządzeniami oraz stanowisko Wydziału Fi-nansowego.

Był Pan ostatnim naczel-nikiem Dzielnicy Mokotów w czasach przed wprowadze-niem ustawy o samorządzie terytorialnym. Jak i dlaczego doszło do utworzenia ursy-nowskiej filii Urzędu?

Henryk Bęben: Na Ursy-nowie bardzo prężnie działali działacze samorządu spółdziel-czego. Zabiegali oni o to, by powstała jakaś struktura, która by przyczyniła się do spraw-niejszej obsługi mieszkańców. Chodziło o to, by nie trzeba było jeździć na ul. Rakowiecką

wyrobić dowód osobisty, za-łatwić zameldowanie, lecz by można było sprawy te załatwić na miejscu. Dzięki Stanisławo-wi Bieleckiemu, ówczesnemu wiceprezydentowi zostało powołane biuro do obsługi mieszkańców. Dowody oso-biste, handel i usługi, jeden przedstawiciel wydziału archi-tektury, który miał czuwać nad powstawaniem drobnej sieci handlowej czyli kiosków. To był bardzo dobry pomysł. Naczel-nikiem dzielnicy był Stanisław Wiktor, a pierwszym kierowni-kiem biura przy ul. Pięciolinii 1 był Jerzy Skrobski. Następnie przy ul. Pięciolinii 3 bądź 5 po-wstał wydział społeczno-admi-nistracyjny.

Gdy objąłem kierownic-two Urzędu Dzielnicy Moko-tów miał już ponad 370 tys. mieszkańców, a Ursynów dalej się rozwijał i miał duże zanie-dbania w realizacji obiektów

budownictwa towarzyszącego. Aby łatwiej można było zmniej-szać te zaniedbania zaczęliśmy wzbogacać zakres działalności filii Urzędu.

W latach 1984–1990, gdy byłem naczelnikiem, na terenie Ursynowa zostało zrealizowa-nych dziewiętnaście obiektów oświatowo-wychowawczych, kulturalnych, przychodnia zdrowia. Gdy odchodziłem za-przestano dowożenia uczniów do szkół poza Ursynów. Wte-dy zaczęliśmy wzbogacać filię. Powstał wydział komunikacji, oświaty, wydział architektu-ry, w którym architekci mogli samodzielnie podejmować decyzje. Spotkało się to z po-zytywną opinią mieszkańców. Po śmierci Jerzego Skrobskiego kierownikiem został Zbigniew Sałek.

Szczególną rolę pełnił Sta-nisław Olszewski, prezes SBM „Ursynów”. Wspierał on ini-cjatywy spółdzielców na rzecz ogółu mieszkańców dzielnicy: Ursynowskiego Klubu Spół-dzielcy, a następnie Ursynow-sko-Natolińskiego Towarzystwa

Społeczno-Kulturalnego. Zapa-miętałem Andrzeja „Ibisa” Wró-blewskiego, Stanisława Nelke-na, Jerzego Machaja, Janusza Połcia, Andrzej Rogińskiego. Byli to ludzie, którzy wiedzieli, czego chcieli. Wspierałem dzia-łania na rzecz powstania dziel-nicy, na rzecz zbliżenia urzędu do obywatela.

W czerwcu 1994 r. zdobył Pan mandat radnego Gminy Warszawa-Ursynów.

Byłem wówczas zastępcą prezydenta Warszawy w Gmi-nie Warszawa-Centrum. Spo-łecznie byłem radnym Ursy-nowa. Uważam, że ówczesny porządek prawny pozwolił na samodzielność warszawskich gmin. Samorząd miał własne przychody, wiele kompeten-cji. Następował rozwój. Dzięki temu, że w 1994 r. na Ursy-nowie istniała już filia Urzędu najszybciej w mieście został zorganizowany urząd gminy.

Co zrobiła Rada Dzielnic--Gminy Warszawa-Mokotów, gdy już było wiadomo, że Sejm uchwali nowy ustrój Warszawy, w wyniku którego powstanie gmina Ursynów?

Dr Waldemar Siemiński, pierwszy przewodniczący Rady Gminy Warszawa-Ursynów:

- Przygotowywaliśmy się do tego. Została powołana specjal-na komisja mokotowskiej Rady, która zajmowała się przygotowa-niem tego wszystkiego co będzie potrzebne w nowej gminie: gra-nice, lokal, wyposażenie, kadra... Wcześniej przenieśliśmy dużą filię Urzędu z ul. Pięciolinii na ul. Szolc-Rogozińskiego. Jej naczelnikiem został Bożydar Krajewski. Można było zrobić więcej. Prawo dawało możliwość wydzielenia gminy z dzielnicy--gminy, ale nie doszło do tego.

Jaki był pierwszy samo-rząd na Ursynowie?

Pierwszy samorząd ursynow-ski powstał na przełomie epok: Jeszcze nie było zaawansowa-nego partyjniactwa w lokal-nym życiu politycznym, jeszcze duże znaczenie miały lokalne

ugrupowania obywatelskie. W 1994 r. w 45-osobowej

Radzie Ursynowa znalazły się ugrupowania lokalne: Forum Samorządowe Gminy Warsza-wa-Ursynów (utworzone przez Ursynowsko-Natoliński Komi-tet Obywatelski „Solidarność”) 4 mandaty, Dobre Sąsiedztwo 4 mandaty, Pasmo – UNTSK 7 mandatów, Komitet Miesz-kańców „Jary” 1 mandat oraz trzy polityczne: Koalicja Unia Wolności i Samorządności 10 mandatów i Porozumienie SLD--PSL 10 mandatów (tylko SLD) oraz Prawica Razem (głównie PC i UPR) 9 mandatów.

Te podziały na początku nie dawały znać o sobie. Dość gładko wybrano władze Gminy. Jednomyślnie zostałem prze-wodniczącym Rady. Przypadło mi zadanie organizacji Rady, konsultacji liczby i zakresu działania komisji oraz ich po-wołania. Świeżo wybrani radni

wierzyli, że potrafię to zrobić. Wiedzieli, że poprzednio byłem przewodniczącym Rady Dziel-nicy-Gminy Warszawa–Moko-tów (w której skład wchodził Ursynów). Próbowałem też zaszczepić podejście samorzą-dowe. Powinno ono studzić zapały co do ciągnięcia pie-niędzy z samorządu. Udało się ustalić diety radnych na przy-zwoitym poziomie, niebudzą-cym zgorszenia. W niektórych gminach Warszawy sięgały do 6 tys. zł. Ważne, by działać nie pod siebie, lecz dla społeczno-ści lokalnej.

Powstało sześć jednostek po-mocniczych – wybrane zostały rady osiedli. Wyłącznie na tzw. zielonym Ursynowie, z inicja-tywy mieszkańców, ale dawali-śmy im sygnały, że coś takiego można robić.

Na samym początku radni nie wiedzieli, że Rada powinna utrzymywać dobre stosunki ze wszystkimi mediami lokalny-mi. Pamiętam sesję, gdy Rada powzięła postanowienie, że naczelnym organem będzie „Pasmo”. A ja powiedziałem

wprost, że przecież na terenie gmi-ny jest więcej gazet niż jed-na. Koledzy odstąpili od tego. Opierając się na tej no-wej zgodzie od tego momen-tu utrzymywałem kontakty z pięknie rozwijającym się „Po-łudniem”. Usiłowałem założyć gminne pismo – co uważam za błąd. Wyszły tylko dwa nume-ry. I dobrze, bo prasa lokalna nie powinna być samorządowa.

Podczas pierwszej kadencji Rada funkcjonowała nie w wa-runkach dyscypliny partyjnej, lecz wolnej wymiany myśli. W rezultacie – co było ujemną stroną - sesje trwały bardzo długo, bo każdy mógł się wy-gadać. Niektóre problemy były nadmiernie rozdęte. Pamiętam wielką batalię o obiekt Rettigu. Dzisiaj, gdy przejeżdżam obok tej firmy, widzę ile wówczas wygadywano głupstw. (obec-nie hale „Purmo” przy ul. rtm. W. Pileckiego na przedłużeniu ul. Herbsta – przyp. A.R.)

Pierwszą strategię rozwoju Ursynowa Zarząd przygotowy-wał ospale. Została uchwalona podczas ostatniej sesji w 1998 r. Udało mi się ją wydusić. Póź-niej ją modyfikowano. Kierun-kowskaz pozostał na lata.

W wielu sprawach zdania były bardzo podzielone. Jedną z istotniejszych była sprawa uli-cy Komisji Edukacji Narodowej. Część Rady uważała, że KEN jest drogą wojewódzką, więc pienią-dze powinno dać województwo, które wówczas było rządowe, a nie samorządowe. A dla wo-jewództwa peryferyjna gmina warszawska nie była ważna. Na KEN nie dostalibyśmy pie-niędzy. Trzeba było wydać wła-sne pieniądze. Nastąpił efekt grzbietu dinozaura. Wszędzie tam, gdzie nad metrem przebie-ga ulica, powstają wysokie bu-dynki z usługami w parterach. Duże zasługi dla powstania al. KEN ma organ wykonawczy gminy. (Rada i Zarząd Gminy Warszawa-Ursynów pierwszych dwóch kadencji zostały lau-reatami Nagrody Południa za al. KEN wraz ze ścieżkami rowe-rowymi wzdłuż niej – przyp. A.R.)

Nie udało mi się nawiązać współpracy bliźniaczej z Düs-seldorfem. Jednym z najbar-dziej rozwojowych miast eu-ropejskich. W drugiej kadencji samorząd nawiązał kontakty z Chorwacją bo... tam można pojechać na wczasy.

Lata 1994-1998 wspomi-nam jako okres, podczas któ-rego położony został kamień węgielny pod rozwój. Oprócz parków, bo nie wiedzieliśmy, że trzeba w nie inwestować. To zasługa następnych kadencji. Podczas pierwszej samorząd-nej kadencji ludzie dowiedzieli

się, czym jest samorząd, że jest to siła przynosząca korzy-ści. Ludzie dowiedzieli się tego z prasy lokalnej, a przede wszystkim z efektów inwesty-cyjnych. Wyremontowaliśmy wszystkie szkoły, zaczęliśmy budować sale gimnastyczne, za-początkowaliśmy rozwój szkol-nictwa niepublicznego... Był duży budżet gminy. Pieniądze wpływały z różnych źródeł. Było dobre nimi gospodarowanie. Okazało się, że lokalnie można generować duże środki finanso-we i to zostało utracone przez likwidację gmin w dzielnicach.

9 czerwca 1994 r. odby-ły się wybory samorządowe. O 45 mandatów do Rady Gmi-ny Warszawa-Ursynów ubiega-ło się ok. 400 osób. Rada wy-brała Waldemara Siemińskiego na swego przewodniczącego. Burmistrzem został Stanisław Faliński. Jesienią 1998 r. roz-poczęła się druga kadencja ursynowskiego samorządu. Przewodniczącym Rady został Wojciech Matyjasiak. Na bur-mistrza Gminy ponownie wy-brano Stanisława Falińskiego. Samorząd opracował strategię rozwoju do 2010 r. Wybudo-wano znaczącą część al. KEN, nastąpiła odczuwalna poprawa warunków życia mieszkańców poprzez rozbudowę i budo-wę szkół, przychodni zdrowia, powstanie placówek handlu i usług, w tym sklepów HIT (obecnie TESCO), E.Leclerc i Geant (obecnie Real), Multi-kina, budynków mieszkalnych.

Piotr Guział, radny Ursynowa czterech kadencji, obecnie bur-mistrz dzielnicy: - Jestem jednym z dwóch spośród ponad 120 rad-nych w historii samorządowego Ursynowa, którzy byli wybierani na swoją funkcję czterokrotnie z rzędu. Dzięki temu mogę porów-nać czasy gminy Ursynów z cza-sami dzielnicy Ursynów, ale także funkcjonowanie jako radny partyj-ny, którym byłem przez 2 kaden-cje i jako radny z ramienia lokalne-go komitetu Nasz Ursynów.

Porównanie to wypada na korzyść czasów, gdy Ursynów był gminą. Wówczas rozpoczę-ły się niemal wszystkie kluczo-we dla Ursynowa inwestycje, szczególnie drogowe, jak np. al. KEN, czy ul. Rosoła. Proces decyzyjny nie trwał miesiąca-mi, bo nie trzeba było nie tyl-ko błahych ale żadnych spraw akceptować z różnym skutkiem w Mieście. Dzięki temu samo-rząd działał znacznie spraw-niej i szybciej, odpowiadając elastycznie na realne potrzeby mieszkańców.

dokończenie na stronie 5

Samorząd

Page 3: Poludnie Mokotow nr 36 03 11 2011

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa 3

Jak dowiedzieliśmy się ze strony internetowej wilanow-skiego Urzędu Dzielnicy dwie ogromne siatki o powierzchni ok. 500 m kw. każda przykry-ją budynek ratusza u zbiegu ulic F. Klimczaka i Przyczółko-wej. Na siatkach nadrukowane będą prace młodych, współ-czesnych artystów (poniżej). Ich zadaniem jest poinformo-wać o dzielnicowym progra-mie „Wilanów dzielnicą sztuki”. W ramach tego programu za-planowano m.in. plenery ma-larskie, wernisaże oraz zajęcia dla przedszkolaków i uczniów.

5 października 2011 r. w pa-łacu w Wilanowie podpisane zostało porozumienie, którego

sygnatariusze zobowiązują się wspierać wartościowe inicja-tywy artystyczno-kulturalne.

Wśród nich znalazły się Mu-zeum Pałac w Wilanowie, Dziel-

nica Wilanów m.st. Warszawy, instytucje i podmioty gospo-darcze zainteresowane realiza-

cją wspomnianego programu. Sygnatariusze porozumie-

nia zadeklarowali pomoc i wsparcie w promocji najwar-tościowszych w ich przekona-niu inicjatyw artystyczno-kul-turalnych.

Pierwszym efektem poro-zumienia ma być promocja sztuki współczesnej na bu-dynku przyszłego ratusza znajdującego się u zbiegu ulic: Przyczółkowej, Klimczaka i al. Wilanowskiej. Planowano opakowanie ratusza 12 paź-dziernika, a trzy dni później widowisko laserowe inauguru-jące projekt. Na razie brak jest informacji o terminie wydarze-nia. A tymczasem jest coraz bliżej zimy i śnieg za tydzień nie będzie zaskoczeniem.

Czekamy na śnieg

5 bm. (sobota) upływa termin opłaty składek na ubezpie-czenia społeczne i zdrowotne przez państwowe samorządowe jednostki budżetowe, zakłady budżetowe, jednostki pomocnicze.

w polskiej strefie powietrznej, au-tomatycznie jest podrywana do lotu para dyżurna myśliwców. Jej zadaniem jest nawiązać kontakt z załogą i pomóc w rozwiązaniu problemów. Piloci wojskowi po-informowali załogę boeinga, że podwozie nie wyszło. Wówczas zostały wdrożone odpowiednie procedury. Gdy samolot doleciał do Warszawy miał 7 t paliwa. Przez kilkadziesiąt minut sporo spalił. Podczas lądowania miał już tylko 3 t paliwa.

Lotnisko i załoga przygo-towały się do awaryjnego lą-dowania samolotu bez wysu-niętego podwozia. Wiele osób musiało wykonać perfekcyjnie swoje czynności. Stawką było życie pasażerów i załogi.

O godz. 14.40 samolot do-tknął pasa lotniska i sunął pewnie po ułożonej na nim substancji gaśniczej. W trak-cie przesuwania się statku powietrznego po pasie widać było snopy iskier, a nawet pło-mienie. Wzdłuż trasy ustawione były wozy bojowe lotniskowej straży pożarnej. Po zatrzyma-niu się samolotu nastąpiła błyskawiczna ewakuacja pasa-żerów.

Samolot prowadzili kapitan Tadeusz Wrona i I pilot Jerzy Szwarc.

- Duży szacunek dla naszych pilotów. Wszystkie procedury w samolocie zadziałały. Nie było paniki na pokładzie. Uznanie dla załogi. Duży profe-sjonalizm – powiedział Marcin Piróg, prezes PLL LOT. – Dzię-kuje wszystkim.

- Pilotował kpt. Tadeusz Wrona, znakomity szybownik. To lądowanie było majstersz-tykiem – stwierdził znany pilot kpt. Jerzy Makula.

Lotnisko zostało zamknięte do następnego dnia. Sprawą zajęła się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotni-czych.

Bronisław Komorowski, prezydent RP złożył publicznie podziękowanie pilotom, służ-bom lotniska, a także pasaże-rom, którzy – jak dowiedział się od kpt. Tadeusza Wrony – współdziałali z załogą.

- Tu nic się nie udało. To za-działał system. Zdjęcia z awa-ryjnego lądowania obiegną cały świat. Będą świadczyły dobrze o pilotach, o polskim przewoźniku. Sprawdzili się lu-dzie. Im wszystkim w imieniu całej Polski dziękuję – powie-dział Bronisław Komorowski.

Andrzej Rogiński Fot. Marcin Młodzianko/

Lotnisko Chopina

dokończenie ze strony 1której zadaniem było

zmniejszyć tarcie oraz do-starczyć dwutlenek węgla w związku ze snopem iskier, które powstają w wyniku tarcia kadłuba o pas lotniska. Pilot samolotu odczytuje wskaźniki i nie może zobaczyć, czy podwo-zie faktycznie nie wysunęło się. To zobaczyć mogły służby na-ziemne lotniska. Widzieli to też piloci dwóch wojskowych F-16.

Dwa F-16 z 32 wystartowały z bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku w ramach dyżuru bo-jowego. Jak powiedział rzecz-nik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Robert Ku-pracz, jeżeli jakikolwiek samolot lub śmigłowiec ma problemy

Polska dziękuje

Jerzy Waldorff - opiekun narodowego dziedzictwa„Groby polskie to są kotwi-

ce narodu, utwierdzają nas w przekonaniu, że mamy prawo do niepodległości, mamy pra-wo być jednym z pierwszych narodów Europy”

„Walcząc o przyszłość narodu, trzeba się oprzeć o jego groby”

Udane kwesty na warszaw-skich cmentarzach zachęcają do przypomnienia sylwetki ich pomysłodawcy, Jerzego Waldorffa, ostatniego barona PRL-u, jak nazwał go jego bio-graf, Mariusz Urbanek. Rozta-czał bowiem wokół siebie aurę arystokraty trzymają-cego na dystans urzęd-ników. Wierzyć się nie chce, ile może jeden człowiek, jeśli swe talen-ty pisarskie i organizacyj-ne skieruje na konkretny cel, jakim dla Waldorffa było ratowanie pałaców i dworków i przerabianie ich na muzea, stawia-nie pomników, odnowa cmentarzy.

Najbardziej znanym jego osiągnięciem jest Społeczny Komitet Opieki nad Starymi Powązkami. Powązki w czasie zaborów stały się naj-wspanialszym w Polsce zbiorem pomników, kaplic i rzeźby na otwartym powietrzu. Chowa-no na nich najwybitniejszych twórców, zamożnych przemy-słowców, działaczy społecz-nych, bohaterów walki o nie-podległość, których zasługi dla narodu można było publicznie uszanować dopiero na cmenta-rzu, urządzając demonstracyj-ne pogrzeby, stawiając okazałe nagrobki i unikalne rzeźby two-rzone przez najwybitniejszych architektów i rzeźbiarzy. W cza-sie II wojny światowej cmentarz uległ znacznemu zniszczeniu w czasie nalotów na Dworzec

Gdański. Po wojnie hieny cmen-tarne rozkradały co bardziej interesujące przedmioty. Wła-ściciele cmentarnych kaplic i grobów wyginęli, wyemigro-wali lub tak zubożeli, iż nie mogli utrzymać stawianych z wielką rozrzutnością grobow-ców. Kuria metropolitalna z tru-dem odbudowała kościół pod wezwaniem św. Karola Boro-meusza i katakumby. Reprezen-tacyjna nekropolia ginęła. Dy-rektor Muzeum Narodowego, inicjator odbudowy Zamku Kró-lewskiego w Warszawie, profe-

sor Stanisław Lorentz, namówił w 1974 r. Jerzego Waldorffa do założenia społecznego komite-tu odnowy zabytków Powązek, który, jeśli będzie dobrze pro-wadzony, to zajmie „w ocenie warszawiaków drugie miejsce po akcji odbudowy Zamku Królewskiego”. Jak wspominał Waldorff przez pierwsze dwa lata praca szła jak z kamienia. Trzeba było przezwyciężyć nieufność władz kościelnych i państwowych, znaleźć sposób na pozyskiwanie środków, zor-ganizować prace konserwator-skie. Pomysłowość, wytrwałość i organizacyjne zdolności pre-zesa doprowadziły do efektów spektakularnych. Zainspirowa-ny „Lalką” Prusa , w której Wo-

kulski rzuca przygarść złotych imperiałów na tacę kwestującej na cele dobroczynne Izabelli Łęckiej, Waldorff postanowił or-ganizować corocznie kwestę na Powązkach, do której zaprosił najbardziej popularnych akto-rów, dziennikarzy i prezenterów telewizyjnych. Pomysł zaskoczył. Udział w zaduszkowej kweście aktorzy traktują jako zaszczyt i patriotyczny obowiązek zara-zem. Warszawiacy zaś przed świę-tem zmarłych gromadzą drobne, aby mieć co wrzucać do puszek. W 11 lat od śmierci założyciela Komitet z powodzeniem konty-nuuje jego dzieło. Na wzór Komi-tetu Powązkowskiego, nazwane-go w 2002 r. imieniem Jerzego Waldorffa, podobne komitety powstały przy innych cmen-tarzach warszawskich, a także w wielu innych miastach Polski i u wschodnich sąsiadów, gdzie pozostały polskie cmentarze. Powązki stały się miejscem kul-towym odwiedzanym przez wy-cieczki, konserwatorów z innych miast, artystów szukających na-tchnienia.

Warto przypomnieć kil-ka innych skutecznych akcji Waldorffa. Na osiemdziesiątą rocznicę odzyskania przez Pol-skę niepodległości Waldorff inicjuje budowę pomnika „obrońcy stolicy przed nawałą bolszewicką”, czyli Marszał-ka Józefa Piłsudskiego, który staje przed Belwederem. Na wątpliwości, po co następny w Warszawie pomnik Marszałka, skoro jeden już stanął vis-a-vis Grobu Nieznanego Żołnierza, Waldorff miał dwie odpowie-dzi: po pierwsze, w Paryżu jest sześć pomników Napoleona i nikt nie twierdzi, że to za dużo. A po drugie, pomnik ma być wzorowany na przepięknej przedwojennej rzeźbie Stanisła-

wa Ostrowskiego, którą trzy-mano w piwnicy Belwederu, a która zasługuje na ekspozycję w publicznym miejscu, choć sama na dwór się nie nadaje, ale jako wzór do pomnika odpowiedniej wielkości jak najbardziej.

Wśród wielu innych skutecz-nych akcji Waldorffa trzeba wy-mienić zainicjowanie festiwalu pianistyki polskiej w Słupsku, zebranie kilku tysięcy ekspona-tów do nowo powstałego Mu-zeum Teatralnego w Warsza-wie. W 1985 r., w 125 rocznicę urodzin Ignacego Jana Pade-rewskiego, ratuje od przetopu przedwojenny pomnik premie-ra i wybitnego pianisty i do-prowadza do usadowienia go w parku Ujazdowskim. W kil-ka lat później doprowadza do powołania Muzeum Paderew-skiego i Uchodźstwa Polskiego w Podchorążówce w Łazien-kach. W 1995 r. sprowadza do

Warszawy prochy króla Stani-sława Augusta Poniatowskiego i doprowadza do trzeciego już pogrzebu króla. Pierwszy odbył się w Petersburgu, po 130 la-tach prochy króla przeniesiono do rodzinnego Wołczyna, który po drugiej wojnie światowej znalazł się po stronie Białorusi.

Pisarz cenił bardzo muzykę Karola Szymanowskiego i wie-le robił dla jej popularyzacji. W 1967 r. krytyk muzyczny Zdzisław Sierpiński zaapelo-wał do ministra kultury i sztu-ki o wykupienie willi „Atma” w Zakopanem, w której przez ostatnie 9 lat swego życia Szy-manowski mieszkał i tworzył, i utworzenie tam muzeum. Mi-nisterstwo nie wyraziło zaintere-sowanie sprawą i wtedy do akcji wkroczył Waldorff, który stanął na czele Komitetu Społecznej Akcji „Atma”. Przez kilka lat zbiera pieniądze na wykup willi,

negocjuje z właścicielką, prowa-dzi wielką publiczną kampanię na rzecz organizacji Muzeum Karola Szymanowskiego, poko-nuje niezliczone biurokratyczne przeszkody, aby wreszcie dopiąć swego i ogłosić, iż „Atma wzię-ta”. Jego staraniem odrestauro-wano pałac książąt Radziwiłłów w Antoninie koło Ostrowa Wiel-kopolskiego, w którym koncer-tował niegdyś Chopin. Współ-organizował też odbywający się w Antoninie Ostrowie Mię-dzynarodowy Festiwal „Chopin w barwach jesieni”.

„Groby to nasze kotwice pa-mięci” mawiał Jerzy Waldorff. Sam stał się kotwicą naszej na-rodowej tożsamości.

Marcin Święcicki, b. prezydent Warszawy,

przewodniczący Komitetu Powązkowskiego

Na zdjęciu: Anioł na grobowcu ro-dziny Sułowskich.

Page 4: Poludnie Mokotow nr 36 03 11 2011

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa www.poludnie.com.pl4

Nie

każ

dy m

a cz

as b

y ug

ania

ć si

ę za

pap

iero

wym

„Po

łudn

iem

”. T

eraz

moż

na g

azet

ę cz

ytać

naw

et n

a ta

blet

ach,

sm

artf

onac

h, z

a po

śred

nict

wem

face

book

a. W

ysta

rtuj

od

ww

w.p

olud

nie.

com

.pl

Nowy SKLEP MEDYCZNY

- artykuły medyczno - rehabilitacyjne - wkładki ortopedyczne indywidualnie - artykuły dla amazonek - aparaty słuchowe

Roentgena 1622 414 44 08

vis a vis Instytutu Profilaktyki Nowotworów

www.otison.pl

dokończenie ze strony 1Dr Ryszard Mikołajewski:

Lista zalet i innowacji jest dłu-ga, wymienię zatem dwie naj-istotniejsze. Po pierwsze, jest to najmniejszy na świecie aparat słuchowy z łącznością bezprze-wodową, a więc poza wspie-raniem normalnego słyszenia pozwala na bezprzewodowe łączenie się z telefonami ko-mórkowymi oraz innymi urzą-dzeniami audio, jak np. telewi-zor czy telefon stacjonarny. Po drugie, w przypadku noszenia dwóch aparatów słuchowych przy ubytkach obuusznych, dwa aparaty Oticon Intiga działają jak jedno urządzenie i współpracują ze sobą, co do-tychczas było niemożliwe w tak zminiaturyzowanych aparatach słuchowych.

Czemu służy „współpraca aparatów słuchowych mię-dzy sobą”?

RM: Pozwala na lepsze słyszenie i rozumienie mowy w trudnych warunkach aku-stycznych (np. w gwarnej re-stauracji lub na ruchliwej ulicy) oraz umożliwia lepszą lokaliza-cję źródła dźwięku dzięki prze-strzennemu słyszeniu.

Czy w związku z tym zale-ca się noszenie dwóch apara-tów słuchowych przez osoby mające niedosłuch w obu uszach?

RM: Z całą pewnością ta-kie rozwiązanie jest dla nich bardzo korzystne. Każdy mój pacjent, któremu zaleciłem noszenie dwóch aparatów, po-twierdzi moje słowa.

Czym różni się słysze-nie w jednym od słyszenia w dwóch aparatach słucho-wych?

RM: Hałas otoczenia utrud-nia rozumienie mowy. Dla osób z ubytkiem słuchu wyodręb-nienie poszczególnych głosów jest trudne. Mózg potrzebuje informacji z obu uszu, aby skutecznie rozróżniać dźwięki

Wstydzisz się wielkiego aparatu słuchowego? Już nie musisz!

w trudnych sytuacjach słu-chowych, takich jak rozmowa w zatłoczonej kawiarni lub w pomieszczeniu, do którego do-biegają hałasy przejeżdżających ulicą pojazdów. Dwa aparaty słuchowe pozwalają wspomóc naturalną zdolność mózgu do tłumienia hałasów dochodzą-

cych z tła, dzięki czemu mowa staje się bardziej wyraźna.

Komu zatem zaleciłby Pan noszenie aparatów Oticon Intiga?

RM: Te aparaty słuchowe przeznaczone są dla osób ze średniego stopnia ubytkiem słuchu oczekujących dyskretne-go rozwiązania, które sprawdzi się w każdej sytuacji. Szcze-gólnie zalecam wypróbowanie dwóch aparatów słuchowych, by odnieść pełną korzyść z funkcji bezprzewodowej łącz-ności ułatwiającej naturalne słyszenie. Aparaty Oticon Inti-ga są świetnym rozwiązaniem zarówno dla pierwszorazowych użytkowników jak i pacjentów, którzy korzystali już wcześniej z aparatów.

Oticon Intiga - Nowoczesny aparat słuchowy miniaturowych rozmiarów jest prawie niewi-doczny na uchu. Zaawansowana technologia pozwala na łącze-

nie się z telefonami komórko-wymi, telewizorami i innymi urządzeniami audio. Poprawia jakość słyszenia i rozumienia mowy nawet w trudnych warun-kach akustycznych.

Powakacyjna promocja firmy Fonikon – Osoby, które zdecydują się zakupić w listo-padzie dwa aparaty słuchowe otrzymają 500 zł upustu. Ilość aparatów w promocji ograni-czona. Promocja potrwa do 18 listopada.

Zapraszamy wszystkie zain-teresowane osoby na bezpłat-ne badanie słuchu i konsultację protetyka słuchu. Osobom nie-pełnosprawnym proponujemy wizyty domowe. Z uwagi na duże zainteresowanie naszymi usługami, prosimy o telefonicz-ne umawianie wizyt.

Laureat tytułu Firma Godna Zaufania

zapraszapon.-pt. w godz. 9:00-17:30

www.fonikon.plRefundacja NFZ

Autoryzowany dystrybutor:

Producent najlepszych apa-ratów słuchowych

Zapraszamy do naszych gabinetów:

ul. Dąbrowskiego 16 (róg Bałuckiego), tel. 22 498 75 40

ul. Stępińska 19/25 (Szpital Czerniakowski),

tel. 22 392 68 40

Posiadamy sieć 12 gabinetów na terenie całej Warszawy. Zapytaj o najbliższy gabinet:

22 392 76 19.

Zespół dyplomowanych fi-zjoterapeutów i lekarzy pra-cujących w firmie Fizjo Med Poland istniejącej od 1997 r. udowodnił, że poprawa rezer-wy ruchowej w stawie objętym chorobą zwyrodnieniową oraz przywrócenie prawidłowego na-pięcia otaczających staw tkanek miękkich powoduje znaczną po-prawę funkcji oraz redukcję do-legliwości pacjenta. To zmienia dotychczasowe spojrzenie na re-habilitację kręgosłupa i stawów.

Pracowaliśmy nad doborem odpowiednich technik manual-nych uznanych w świecie medycz-nym od kilku lat. W tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom ludzi! Dziś wiemy, że wyniki naszych obserwacji oraz doświadczenie, które posiadamy umożliwia nam skuteczne leczenie wielu dysfunk-cji narządu. To przełom w reha-bilitacji twierdzi Krzysztof Narosz szef zespołu terapeutycznego. Techniki, które wybraliśmy do naszej pracy są bardzo subtelne, a co za tym idzie nie powodują powikłań czyli pogorszenia stanu pacjenta. Jednym słowem może być tylko lepiej! Po pierwszej kon-sultacji wiemy czy jesteśmy w sta-nie Ci pomóc.

Lekarze, którzy obserwują wyniki naszej pracy, są zdu-mieni. Mając dotąd do dys-

pozycji tylko fizykoterapię zdają sobie sprawę z ograniczeń. Dziś inaczej patrzą na możliwości re-habilitacji ortopedycznej.

Najlepsze efekty uzyskujemy w rehabilitacji: stanów zwyrodnie-niowych stawów, dyskopatii, bólu kolan, bólu biodra, bólu głowy, ner-wobólach, rwy kulszowej, zespołu bolesnego barku, łokcia tenisisty i golfisty, zespole cieśni nadgarstka.

A oto kilka opinii naszych pa-cjentów:

Paweł, 51 l.: Jestem neu-rochirurgiem od lat cierpiałem z powodu bólu kręgosłupa, jednak decyzję o operacji odwlekałem. Moi koledzy dali mi wizytówkę Pana Narosza i zdecydowałem się na reha-bilitację. Nie zdawałem sobie dotąd sprawy, że jest możliwe usuniecie mo-ich problemów bez operacji. Polecam.

Maria, 69 l.: Moje kolano nie pozwalało mi wyjść z domu ,ból był tak duży. Córka woziła mnie na rehabilitację do Fizjo Medu i dziś już pierwszy raz od roku sama poszłam do sklepu! Bardzo Wam dziękuję.

Kazimiera, 72 l.: Od lat leczy-łam swój chory bark nie spalam w nocy ze względu na ból,

w dzień nie mogłam ruszyć ręką. Po konsultacji nabrałam nadziei dziś śpię w nocy spokojnie i nadal pra-cujemy nad ruchomością. Bardzo się cieszę wspaniali terapeuci. Jestem szczęśliwa, że trafiłam na takich ludzi.

W opini pacjentów najskutecz-niejsi terapeuci w Warszawie.

W dniach od 3 do 16 listo-pada prowadzimy konsultacje pacjentów. Liczba miejsc ogra-niczona. Obowiązuje telefonicz-na rejestracja wizyt!

Przełom w leczeniu stawów i kręgosłupa!Mokotów, ul. Różana 51 Bemowo, ul. Tkaczy 13

ul. Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki), tel. 22 666 05 77ul. Różana 51 (Mokotów), tel. 22 498 18 55

www.terapia-manualna.com

Krzysztof NaroszGabinet terapii narządu ruchuul. Różana 51

tel. 22 498-18-55 22 848-76-01

Poszliśmy w tym roku na cmentarz, choć akurat w mie-ście, w którym mieszkamy, nie mamy grobu rodzinnego. Cóż, tak się ułożyło w tej części świata, że nasi zmarli spoczy-wają w miejscach odległych od miejsc doczesnego pobytu ich potomków. Niektórzy nawet mają groby za granicą, choć w życiu się tego nie spodziewali!

Na cmentarnym deptaku przepełnionym tłumem skła-dającym hołd tradycji można natknąć się niespodziewanie na znajomych lub spotkać dawno niewidzianego krewnego. - Czy to nie ciocia Józia? - zapytała

żona, rozpoznając w stojącej przy grobie starszej pani oso-bę, którą ostatni raz widzia-ła jakieś 20 lat temu. Kiedy podeszliśmy, by się przywitać, na twarzy cioci odmalowała się gonitwa myśli, z kim zacz ma do czynienia. - A to niespo-dzianka - rzekła dość niepew-nie - tyle lat się nie widzieliśmy, a wy nic a nic się nie zmienia-cie! - I ty też - zrewanżowali-śmy się podobnym komple-mentem. - A jak mąż? - pytanie okazało się niestosowne. - Leży tutaj - zachlipała ciocia Józia, wskazując na mogiłę. - Parę lat temu miał wypadek samocho-

dowy, wpadł w poślizg, uderzył w drzewo... zostawił mnie... taki dobry człowiek... - ciocia otarła łzy. Wyraziliśmy współczucie, zaprosiliśmy do odwiedzin. - Musimy się spotkać i pogadać, jak to w rodzinie - i poszliśmy dalej.

- Jak to ludzie się zmieniają - powiedziała żona. - Teraz sobie przypominam; ten jej mąż to był zwyczajny łajdak! Ona nie miała z nim życia. Co zarobił to przepuszczał, albo na jakieś panienki, albo na wódkę. I dla-tego zginął w tym aucie. Po pijaku! Nawet odszkodowania przez to nie dostała, a teraz - proszę: dobry człowiek! Żal patrzeć, jak znowu przez niego płacze!

- Nie dziw się, bo tylko ży-jącym wyciąga się różne świń-stwa. Zmarłych to nie doty-czy, o nich albo dobrze, albo wcale – błysnąłem rzymską sentencją. - Widziałaś w tele-wizji okazjonalne wspominki o zmarłych w tym roku wybit-nych postaciach? Kolberger, Górecki, Morgenstern... i Lep-per! Parę miesięcy temu ban-krut polityczny, a po śmierci - mąż stanu, minister i wicepre-mier, więc cześć jego pamięci! Hipokryzja w mediach jest bezgraniczna!

Żona popatrzyła na mnie z politowaniem.

- Ty się jeszcze dziwisz? W twoim wieku? A przyjrzyj się policyjnej akcji, intensywnie nagłaśnianej w telewizji, propa-gującej bezpieczeństwo na dro-gach: Znicz 2011. To dopiero komedia! Co rusz kontrola i za-korkowane remontami drogi są przez to całkiem nieprzejezdne. A potem ogłaszają, że zatrzy-mano tylu a tylu nietrzeźwych kierowców! Jakby było mniej tych kontroli, to statystyka le-piej by wyglądała!

Odkrywcze spostrzeżenie żony postanowiłem uzupełnić własnym pomysłem.

- Jeszcze mniej byłoby nie-trzeźwych kierowców, gdyby zmienić normy. Nie 0,20 pro-mila, ale na przykład 0,50. Dwa piwka lub seta. Może Palikot się tym zainteresuje? Niektórzy posłowie na pewno go poprą!

O wielu jeszcze ciekawych rzeczach rozmawialiśmy so-bie 1 listopada, uczestnicząc w corocznym wydarzeniu to-warzyskim, jakie odbywa się na każdym polskim cmentarzu. Ale kiedy dotarliśmy wreszcie do domu i włączyliśmy tele-wizor, oczom naszym ukazał się niebywały widok wielkie-go pasażerskiego samolotu

lądującego awaryjnie na Okęciu bez podwozia. Wiadomości z lot-niska zdominowały całkowicie wieczorny program. Kiedy już poznaliśmy szczegóły szczęśli-wie zakończonego lotu, wy-słuchaliśmy opinii znawców o kunszcie pilota i relacji pa-sażerów, żona ochłonąwszy z wrażenia westchnęła:

- Jaka szkoda, że do Smoleń-ska nie leciał kapitan Wrona!

Mówię Wam: moja żona to mądra i dobra kobieta! Za życia!

Antoni Kopff [email protected]

Do przeczytania jeden Kopff

Dzień świąteczny

Page 5: Poludnie Mokotow nr 36 03 11 2011

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa 5

Deweloper poszukuje działek

pod inwestycje mieszkaniowe

na terenie Ursynowa i Mokotowa

tel: [email protected]

dotyczące projektu Za-łącznika Dzielnicy Moko-tów do Uchwały Budże-towej m.st. Warszawy na rok 2012

Przedstawiony do zaopinio-wania przez Prezydenta m.st. Warszawy projekt załącznika Dzielnicy Mokotów na rok 2012 nie zapewnia pełnego pokrycia wydatków dzielnicowych dla oświaty, gospodarki mieszka-niowej i pomocy społecznej. Przesądził o tym narzucony przez Skarbnika m.st. Warsza-wy limit środków do dyspozycji Dzielnicy w wysokości 500 mln zł. oraz przyjęte parametry bu-dżetowe w postaci wskaźników określonych dla jednego ucznia przeliczeniowego i wskaźnika wydatków na jednego miesz-kańca, a także przekazane środki wyrównawcze w wyso-kości 235,3 mln zł.

Obecnie Miasto boryka się z poważnymi problemami fi-nansowymi, które tłumaczy pogorszeniem się koniunktury

gospodarczej, obniżeniem dy-namiki dochodów oraz tempa wzrostu aktywności gospodar-czej. Czynniki te są aż nadto widocznymi objawami kryzysu gospodarczego i związanego z nim kryzysu finansowego. Ze względów czysto politycznych unika się jednak uzasadniania kłopotów finansowych Miasta pogłębiającym się kryzysem finansów państwa. Ponadto na sytuację budżetową Miasta ma negatywny wpływ narosłe w ostatnich latach zadłużenie wygenerowane przez koalicję rządzącą. Chybione okazały się prognozy rozwojowe, co przyczyniło się do powstania olbrzymiego długu, którego wieloletnie skutki będą ograni-czały budżet Miasta. Do rosną-cego zadłużenia przyczynia się również tzw. janosikowe, które Miasto oddaje do państwowej kasy na rzecz biedniejszych samorządów. Warszawa tonie w długach, a mieszkańców Warszawy najzwyczajniej okra-da się po prostu z opłacanych

podatków. Oczywiste jest, że pogłębiający się kryzys prze-kłada się na załączniki dzielni-cowe i to z bardzo negatywny-mi następstwami.

Zaplanowane środki w pro-jekcie załącznika Dzielnicy Mo-kotów są niewystarczające, aby zapewnić pokrycie wydatków w kilku działach załącznika. Największe redukcje dotykają oświatę (niedobór środków na kwotę 38 312 000 zł), gospo-darkę mieszkaniową (niedobór środków na kwotę 29 471 000 zł) i pomoc społeczną (niedobór środków na kwotę 2 203 000 zł). Znowu nie wystarcza pieniędzy na remonty szkół. Największy oburzenie budzi jednak to, że w załączniku nie zarezerwo-wano wystarczającej kwoty na wynagrodzenia i pochodne dla nauczycieli. Niepokoją również cięcia w budżecie Zarządu Go-spodarki Nieruchomościami. Brakuje pieniędzy na remonty i utrzymanie budynków ko-munalnych oraz zaliczki dla wspólnot mieszkaniowych. Nie-

zapewnione są wystarczające wydatki na pomoc społeczną.

W sumie niedobory te są tak duże, że wykluczają moż-liwość ich pokrycia, nawet gdyby zastosowano ostre cię-cia wydatków dzielnicowych. W przeważającej większości niedobory te związane są z tak zwanymi wydatkami sztywny-mi i w związku z tym nie uda się ich uniknąć. Trzeba będzie ciągle dodatkowo występować o pieniądze lub wprowadzać korekty i/lub zmiany do za-łącznika dzielnicowego. Zatem załącznik będzie realizowany w chwiejnych i niestabilnych warunkach, o trudnym obec-nie do przewidzenia scenariu-szu zdarzeń finansowych. Na pewno nie będzie to realny i sztywny załącznik niepodatny na zmiany, a raczej płynne pro-wizorium budżetowe.

Zadania inwestycyjne zapla-nowane do realizacji w 2012 r. obejmują wiele pozycji , któ-re ciągną się latami a środki przeznaczone na ich realizację przesuwane są z roku na rok i wypełniają załącznik dziel-nicowy przez co blokują reali-zację kolejnych czekających w kolejce zadań inwestycyjnych i znacznie obniżają dynamikę realizacji wydatków majątko-wych. Niezrealizowane w ter-minach duże zadania inwesty-

cyjne stanowią ponad połowę wydatków, które zaplanowano w wysokości 40 902 087 zł na 2012 r.

Obowiązujące obecnie w Polsce przepisy o zamówie-niach publicznych i przetar-gach nie należą do najprost-szych i utrudniają samorządom inwestowanie. Jednak to nie od prawa zależy powodzenie inwestycji, tylko od dobrej or-ganizacji pracy urzędników dzielnicowych i miejskich. Je-

śli inwestycje nie wychodzą, to chyba coś z tą organizacją pracy jest nie tak, jak być po-winno.

Z powodów wyżej przed-stawionych Klub Radnych PiS będzie głosował przeciw przy-jęciu projektu uchwały Rady Dzielnicy Mokotów w sprawie opinii do załącznika dzielnico-wego.

W imieniu Klubu Radnych PiS Remigiusz Grodecki,

przewodniczący Klubu

Stanowisko Klubu Radnych PiS

Samorząddokończenie ze strony 3

Za czasów gminy nie tylko radni, ale i mieszkańcy mogli czuć się prawdziwymi gospo-darzami Ursynowa.

Uważam również, że radni znacznie lepiej działają jeśli stoi za nimi lokalny komitet, a nie partia polityczna. Głos na lokalny komitet to bowiem przede wszystkim sąsiedzka umowa na współdziałanie na rzecz wspólnych spraw. Głos na partie to głos na z reguły anonimowe osoby, które niemal zawsze nie mają poczucia presji sąsiedzkiej, bowiem to nie mieszkaniec decyduje o ich losie czy wej-ściu do samorządu, a dobre relacje z partyjnymi przeło-żonymi. Ma to swoje skutki w działalności w radzie. Partie są mniej skuteczne zarówno

w byciu opozycją, która jest po stronie interesu mieszkań-ców, jak i w rządzeniu, gdy czynią to ludzie oderwani od problemów dzielnicy, w któ-rej nie mieszkają, czy jej nie znają. Dlatego będę działał na rzecz przywrócenia dzielni-com Warszawy przynajmniej niektórych kompetencji gmin oraz za wprowadzeniem jed-

nomandatowych okręgów wyborczych do dzielnic lub wprowadzeniem zakazu wy-stawiania list do najniższego szczebla samorządu przez partie polityczne.

Andrzej Rogiński

Na zdjęciu: Aleję KEN sfi-nansowała Gmina Warszawa--Ursynów.

Page 6: Poludnie Mokotow nr 36 03 11 2011

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa www.poludnie.com.pl6

Iluzjon, Biblioteka Narodowa, al. Niepodległości 213, wejście A3.11. godz. 18.15 - „Anioł zagłady”; godz. 20.00 - „Na krawędzi nieba“; 4.11. godz. 18.30 - „Rozstania i po-wroty”; godz. 20.45 - „Once“; 5.11. godz. 17.30 - „Nienawiść”; godz. 19.30 - „West side story”; 6.11. godz. 20.00 - „Rzymska opowieść”; 8.11. godz. 19.00 - „Emigranci”; 9.11. godz. 17.45 - „Dzień weselny”; godz. 20.00 - „Nocny kowboj”.

Centrum Łowicka, ul. Łowicka 213.11. godz. 19.00 - Spektakl „Mali-gna” według „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego; 5.11. godz. 18:00 - Spektakl Teatru Halibut, Tadeusz Ró-żewicz „Wyszedł z domu”; 6.11. godz. 17.00 - Wieczór zaduszny. „Zegar bije, pamiętaj”. Pieśni czasu śmierci w polskiej tradycji; 7.11. godz.18.00 - Roma Pejda, malarstwo. Wernisaż wystawy. Czynna do 4.12.

Muzeum Pałac w Wilanowie6.11. godz. 17.00, Sala Biała - Kon-cert „Mistrz i uczeń – flet”: Michael Martin Kofler - mistrz, Veronika Bla-chuta - uczeń.

Dom Kultury Stokłosy, ul. Lachmana 56. 11. godz. 17.00 - Spektakl „Świ-niopas” w wykonaniu Teatru Dzie-cięcego DK Stokłosy; Galeria U: 5.11. godz. 17.00 – Wernisaż wy-stawy malarstwa Henryka Laskow-skiego.

Centrum Kultury Piaseczno, ul. Kościuszki 394.11. godz. 19:00 - Koncert Punk – Respondent, Warsaw Dolls, NER-W;

6.11. godz. 19.30, Aula Błękitna w Domu Parafialnym - Kameralny Ze-spół Muzyki Dawnej AULOS; 7.11. godz. 9.30 i 11.00 - Teatralny Pora-nek; 8.11. godz. 20.00 - Spotkanie z kulturą Indii.

Galeria TeKa przy Parafii św. Tomasza Apostoła ul. Dereniowa 12 8.10. godz. 16.00. - wernisaż wy-stawy prac Jadwigi Petrażyckiej „Droga, którą idziesz“. Wystawa trwać będzie do 8.11. Galeria jest czynna w niedziele w godz. 10.00–13.00 i wtorki, środy, czwartki w godz. 16.00–18.00.

Dom Sztuki, ul. Wiolinowa 145.11. godz. 18.00 - Pokonkursowy pokaz filmów nakręconych telefo-nami komórkowymi; 6.11. godz. 16.00 - Teatr Za Daleki: bajka „Je-sienne wyszywanie”; godz. 18.00 - W Starym Kinie ze Stanisławem Janickim: „Diabeł wcielony”; 7.11. godz. 18.00 - wernisaż wystawy fo-tografii Piotra Pajewskiego „Sport na Ursynowie”.

DK Kadr, ul. Gotarda 16Galeria: do 18.11. zbiorowa wysta-wa malarstwa ,,Jesienne impresje. Alegorie jesieni”.

Dorożkarnia, ul. Siekierkowska 285.11. godz. 18.00 – Grupa Tańca Nowoczesnego Exceed „Cel”.

Ośrodek Edukacji Kulturalnej ,,Sadyba’’, ul. Korczyńska 63.11. godz. 14.00 „Wyspy Zielone-go Przylądka” spotkanie z geogra-fami. Wykład, pokaz slajdów, bo-gaty materiał fotograficzny.

Oklaski na stojąco oraz kil-kukrotne żądania bisów – tak entuzjastycznej reakcji publicz-ności nie wywołał bynajmniej występ rockowej kapeli czy gwiazd muzyki pop, ale koncert dostojnego Chóru Aleksandro-wa. 28 października artyści z Rosji zaprezentowali się war-szawiakom w Sali Kongresowej w ramach kończącej się trasy koncertowej ich zespołu po Pol-sce. Tej jesieni był to ich drugi występ w stolicy.

Chór Aleksandrowa, zało-żony w 1928 r. przez swojego dzisiejszego patrona – kom-pozytora i pedagoga, autora muzyki do hymnu ZSRR Alek-sandra Wasiljewicza Aleksan-drowa - jest uznawany za naj-słynniejszą tego typu grupę z Rosji. Obok chórzystów w jego skład wchodzą również dyrygenci, orkiestra i tance-rze. Razem 130 profesjonal-nych muzyków, chórzystów i tancerzy. Pełny skład zespo-łu to blisko 300 osób. Wśród występujących zobaczyliśmy i usłyszeliśmy takie talenty, jak wirtuoz bałałajki Konstan-tin Ignatiew, narodowy arty-sta Rosji, Igor Rojewski czy śpiewający także po polsku znakomity męski duet Dmitrij Bykow i Wiktor Sanin. Cechą charakterystyczną zespołu są nienaganne, odświętne mun-

dury wojskowe, w których ar-tyści najczęściej występują na scenie. W portfolio chóru znaj-duje się ponad dwa tysiące różnorodnych pod względem gatunkowym utworów, od

rytmicznych piosenek żołnier-skich po dzieła muzyki klasycz-nej, od pieśni sakralnych po pełne patosu utwory muzyki narodowej i ludowej, od reper-tuaru światowych tenorów po przeboje muzyki rozrywkowej.

Rozmaitość była słyszal-na również w czasie koncertu w Warszawie. Podczas trwa-jącego trzy godziny widowi-ska publiczność mogła usły-szeć zarówno ponadczasową

„Kalinkę”, nieco tajemnicze „Oczi cziornyje”, jak i włoskie „O sole mio”. Nie zabrakło „Lotu trzmiela” Rimskiego-Kor-sakowa i radzieckiej „Katiuszy”. Największy aplauz wzbudziły

jednak polskie utwory: wznio-słe „Czerwone maki na Monte Cassino”, wesołe „Brunetki, blondynki” i rytmiczne „Hej, sokoły”.

– Rosja, to kraj o wielu obli-czach. Chór Aleksandrowa po-kazał nam kawałek tej barwnej i radosnej Rosji, której często próżno szukać w mediach – mówił zachwycony koncertem widz poproszony przeze mnie o krótką opinię. Ktoś z opusz-

Chór Aleksandrowaczającego Salę Kongresową tłumu dodał: – Właściwy ze-spół we właściwym miejscu. Chór Aleksandrowa przygo-towanymi utworami i chore-ografią znakomicie wpisał się

w klimat Pałacu Kultury i Na-uki, rosyjskiego daru dla na-szego narodu.

Chór Aleksandrowa wystąpił w Warszawie dzięki staraniom Europejskiej Agencji Reklamo-wej i jej prezesa Piotra Skulskie-go. To wielkie przedsięwzięcie logistyczne należy traktować jako sukces.

Piotr Pieńkosz Fot. Leonard Karpiłowski

Page 7: Poludnie Mokotow nr 36 03 11 2011

POŁUDNIE - Głos Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa 7

KANCELARIA PORAD PRAWNYCH, PODATKOWYCH

I PRAKTYCZNYCHWarszawa, ul. Korzenna 13 c tel. 22 842-81-32

Kancelaria czynna dla Klientów tylko w godzinach: pon., śr., czw. 16.00-19.00 wt. 8.00-14.00

- Obrona przed fiskusem- Spadki- Ochrona dóbr osobistych- Procesy cywilne, gospodarcze i rodzinne - Audyty prawne, ekspertyzy i opinie

INFORMATOR POŁUDNIAPOLICJA - 997 I 112

STRAŻ MIEJSKA - 986

STRAŻ POŻARNA - 998 I 112

POGOTOWIE - 999 I 112l Całodobowa informacja pogotowia ratunkowego 197 90

REKLAMA W POŁUDNIUul. Puławska 136, pon. pt. 9.00 - 17.00, tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

BIURA OGŁOSZEŃ: l ul. Bokserska 42, Kiosk „Kram”, 22 357-11-21 l ul. Wąwozowa 23, ART MIL, 22 648-24-06, 22 648-24-07 l ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 l ul. Grzybowska 39 „atco”, 22 652-26-30, 22 620-17-83 l ul. Dobra 19 „Katom”, 22 828-46-64, 22 828-25-87 l Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85, 601-213-555

l Księgowa, 605-954-617.l Malowanie, hydraulika,

remonty, 501-050-907.l Malowanie, tapetowanie,

elektryka, 886-990-486, 22 849-52-71.

l Malowanie, tapetowanie - solidnie, 799-052-635.

l OKNA, naprawa, regulacja, renowacja, 502-431-461.

l Pralnia Samoobsługowa, ul. Surowieckiego 12A, Ursynów, 22 644-93-77, www.pralniasamoobslugowa.com

l Remonty, 517-620-937.l Remonty mieszkań, wszyst-

ko, 505-639-443.l Sprzątanie mieszkań,

czyszczenie dywanów - tanio, 605-726-258.

l Stolarskie: naprawy, przeróbki, szafki kuchenne, szafy - inne, 22 641-34-38, 604-637-018.

l Tapicerskie u klienta, 503-300-924.

l Tapicerskie także u klienta, 501-283-986.

l Wywóz - mebli, gruzu, liści, oczyszczanie piwnic, garaży, 600-359-594.

l Żaluzje, roletki, plisy, verticale, tanio, 22 848-34-34, www.zalvert.pl

PRACA - daml Agencja - panie (18 - 35),

super zarobki/tylko lokal, Puławska 43 m. 1, 22 848-99-99.

l Kupię książeczkę miesz-kaniową, 518-76-10-55.

l Lekarza internistę, me-dycyny rodzinnej, kardiologa, neurologa do przychodni lekarskiej, 22 651-70-75, 605-440-831.

l PILNIE mechaników do serwisu w Raszynie - ciężarowe i dostawcze, 22 716-17-00, [email protected]

USŁUGI POGRZEBOWEul. Rzymowskiego 35

22 374-33-00, 22 737-05-10 (kościół)Całodobowo 691-193-581

www.tobiasz.waw.pl

tobiasz

NIERUCHOMOŚCIl Bezpośrednio! Sprzedam

Dom (możliwość zamiany) 250/1000 - Ursynów, Białozora 16, Puławska/Żołny, 601-20-40-73.

l Kupię mieszkanie z lokato-rem, lokatorem z przydziału, za-dłużone, z możliwością wykupu, z dowolnym problemem praw-nym lub tzw. "dzikim lokatorem" 796-796-596, [email protected]

l Pilnie poszukujemy nieruchomości dla Klientów - Mieszkanie24.com - tel. 22 403-44-33 - Ursynów, al. KEN 52.

l Sprzedam miejsce garażo-we - Bronikowskiego 55; C11 - SUŁOWSKI, tel. 508-042-200.

FINANSE

USŁUGISZKLARSKIEw zakładzie i u Klienta

ul. Puławska 115agodz. 10.00 - 18.00

soboty 10.00 - 14.00tel. 22 843-04-88

AGD - RTVl "ABAC" naprawa LCD,

kineskopowe, 22 847-24-77.l Lodówek naprawa,

22 842-97-06, 602-272-464.l Lodówek, pralek naprawa

- 603-047-616, 502-562-444.

l Naprawa pralek, 22 642-98-82.

l Naprawa pralek, lodó-wek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

l Naprawa telewizorów, tanio 22 641-80-74, 501-829-771.

l Pralki u klienta, 22 649-45-86.

AUTO-MOTOl Auto każde kupię, gotówka,

530-979-018.l Kupię każdy samochód

z lat 97 - 2010, najwięcej zapła-cę, szybki dojazd, gotówka od ręki, 500-666-553.

l Skup aut po 97 roku, najwyższe ceny, płatność od ręki, profesjonalna obsługa, 500-540-100.

USŁUGIl A - Sprzątanie piwnic,

wywóz mebli, 694-977-485.l ALKO przeprowadzki,

512-139-430.l CleanLux - pranie

dywanów, wykładzin, 691-851-588.

l Cyklinowanie, 696-500-201.l Cyklinowanie bezpyłowe,

układanie profesjonalnie z gwarancją, 601-347-318.

l Cyklinowanie, układanie podłóg, malowanie mieszkań, 22 646-19-87.

l DEZYNSEKCJA, skutecznie, 22 642-96-16.

l Elektroawarie, 507-153-734.l Elektryk tanio, 507-153-734.l Gazowe kotły, kuchnie -

serwis, montaż, hydraulika tel. 600-709-630.

l Gazowe piecyki, kuchnie, 504-525-724.

l Glazura, hydraulika, 664-560-693.

l Glazura, remonty, łazienki, kuchnie, 504-525-724, 22 849-52-70.

l Komputery - pogotowie, ul. Na Uboczu 3, 22 894-46-67, 602-301-214.

l Księgowanie dokumentów, promocje. Cena 50 zł w terminie do 5 każdego miesiąca; ilość dokumentów 1-20; 02-613 Warszawa, ul. Pilicka 35/2, tel. 517-058-890.

KANCELARIARADCóW PRAWNYCH

metro pl. Wilsona,ul. Słowackiego 5/13 lok. 142

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

l Antykwariat, księgozbio-ry, dojazd, gotówka, 608-885-800.

l Monety, złote, banknoty, Andersa 18, 22 831-36-48.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l Srebro! Wyroby srebrne i złom srebrny kupię. 2000 zł/kg, minimum 100g, powyżej 1 kg ceny indywidualne, tel. 509-240-320.

NAUKAl Angielski, matury,

609-776-896.l Matematyka, gimnazjum,

SP, 693-329-929.

RóŻNEl 3 pokoje 45 m kw. Os. Naf-

ty, Wołomin - sprzedam. Cena 230 tys., tel. 888-231-279.

l Sprzedam 79 m kw., Ursynów, 793-973-996.

ZDROWIEl Gimnastyka seniorów,

22 848-16-23.l Masaże - tylko dla panów,

Puławska 43 m. 1, 22 848-99-99.l Protetyka - protezy z mięk-

ką wyściółką, z przyssawkami, szkielety bezklamrowe, korony, naprawa protez, 694-898-532.

KUPIĘl Antyki, starocie, kupno-

-sprzedaż, Narbutta 23, 22 646-32-67, 502-85-40-90.

l Antyki, monety, znaczki, meble, obrazy, pocztówki, książki oraz inne przedmioty 22 610-33-84, 601-235-118, 669-154-951.

l Antyki za gotówkę, obrazy, platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Aktualnie, antyki wszelkie za gotówkę, 601-336-063, 500-034-552.

Chcesz dorobić 1000 zł nic prostszego

zostań profesjonalnym doradcą Profi Creditzadzwoń już teraz 664 741 716

Wigilia i sylwester w Wiśle

Klub „Złotego Wieku” PCK oraz DW „Halny” w okresie od 23 grudnia br. do 2 stycznia 2012 r. organizują bardzo atrakcyjny wypoczynek świąteczno – noworoczny w Wiśle (możliwość przedłużenia do 8.01.2012 r.)

Pobyt w pokojach dwuosobowych z odbiornikami TVC, łazienkami z natryskami oraz tarasami. Na uroczystej kolacji wigilijnej, spotkaniach bożonarodzeniowych, Balu Sylwestrowym oraz Noworocznym poznamy uroki folklo-ru góralskiego i zasmakujemy posiłków beskidzkich. Za-interesowanych ww. Wypoczynkiem prosimy o kontakt, tel. kom. 600 972 410, w godz. 9.00-21.00. Ilość miejsc ograniczona.

POŁUDNIE na Facebook

http://www.facebook.com/Poludnie.Glos

NAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 22 844-81-58

Page 8: Poludnie Mokotow nr 36 03 11 2011

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136tel./fax 22 844-39-45,

tel. 22 844-19-15www.poludnie.com.pl

[email protected]@[email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny:Andrzej RogińskiRedakcja czynna

w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00pt. w godz. 9.00 - 16.00

W tych godzinach przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PresspublicaISSN 2082-6567

Nakład 40 000 egz.Wydawca jest członkiem

Warszawskiego Towarzystwa Prasy Lokalnej

Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

dokończenie ze strony 1Szkoda, że władze miejskie

od lat nie potrafią w pełni wy-korzystać tej bazy i tego poten-cjału, który znajduje się na War-szawiance, a zamiast pomagać temu zasłużonemu przecież klu-

bowi, starają się raczej – mam takie wrażenie – przeszkadzać. A przecież Warszawianka, jeśli chodzi o korty tenisowe, nawet w porównaniu z Wimbledonem nie ma się czego wstydzić. I nie jest to tylko moja opinia.

- Skąd się wziął w Pańskim życiu pomysł na grę w tenisa?

- Jako 10-12 letni chłopiec byłem zafascynowany piłką nożną. Grałem w pierwszym w Warszawie Międzyszkolnym Klubie Sportowym, który dzia-łał w szkołach mieszczących się

przy ul. Polnej, Noakowskiego i Śniadeckich. Ale w wieku 12 lat byłem na wakacjach w Kon-stancinie i tam pewnego dnia zobaczyłem, jak inne dzieci w ogrodzie po sąsiedzku przez rozwieszony sznurek drewnia-

nymi packami odbijały piłkę. Zafascynowało mnie to i tam się odbył pierwszy turniej z moim udziałem, w którym zresztą sro-motnie przegrałem. Ale wtedy też tam zrodziła się moja mi-łość do tej dyscypliny sportu. W 1933 r. miałem wielkie szczę-ście, ponieważ przeprowadzili-śmy się do budynku spółdziel-czego na Czerniakowie, gdzie obok znajdował się należący do spółdzielni kort tenisowy. Były też boiska do siatkówki i ko-szykówki. Mieszkańcy byli bar-dzo usportowieni. To był sport międzypokoleniowy i to było wspaniałe. Oficer WP, mieszka-jący w tym budynku i pracują-cy na terenie KS Legia przy ul. Myśliwieckiej, powiedział mi kiedyś, że jako tenisista mógł-bym przydać się temu klubowi. Pierwszy raz poszedłem tam z mamą, która czekała na mnie za ogrodzeniem kortu, gdy ja 45 minut grałem z Heleną Łu-niewską, wtedy wicemistrzynią Polski. Później ona, i znakomici wtedy Ignacy Tłoczyński oraz Jadwiga Jędrzejowska, potwier-dzili opinię o mojej przydatno-ści dla Legii.

- Jaki to był klub w latach trzy-dziestych ubiegłego stulecia?

- Wspaniały. Tam był sport, tenis, ale też kwitło życie to-warzyskie. Stałym gościem na kortach był Janusz Kuso-ciński, który w tenisa nie grał, ale przychodził. Przychodziły też takie osobowości jak Kazi-mierz Sosnkowski czy Marian Hemar. To życie bardzo mnie wtedy wciągnęło. To był mój drugi dom. Doszło do tego, że w pewnym momencie zaczą-łem chodzić na Legię zamiast do szkoły i mogło to mieć dla mnie bardzo przykre konse-kwencje. Przyszło jednak opa-miętanie. Wielką postacią był też Adam Baworowski. Urodził

się w Wiedniu w rodzinie ary-stokratycznej. Wiele razy jako tenisista odnosił znaczące sukce-sy w barwach Austrii. W 1938 r., po przyłączeniu Austrii do Rze-szy, uciekł do Polski i grał wiele razy w naszych barwach, także

przeciwko Niemcom, i odnosił sukcesy. Nie zapomnieli mu tego i w czasie okupacji został aresztowany, a później wcielo-ny do karnej kompanii. Zginął pod Stalingradem, ale jeszcze przed śmiercią zasłynął z tego, że w samolocie, który przyleciał po rannych żołnierzy, odstąpił swoje miejsce innemu, ciężej rannemu koledze.

Pamiętam, że kiedy pojecha-łem na swój pierwszy poważny turniej juniorski i poniosłem klęskę, to po powrocie do Warszawy spodziewałem się ostrej krytyki w klubie. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że o mojej poraż-ce w ogóle nikt nie mówił. Ale kiedy za rok w tym samym turnieju odniosłem sukces i rozpierała mnie duma, też nikt o tym nie mówił. Później zrozumiałem, że takie wtedy na Legii były metody wychowaw-cze stosowane wobec młodych sportowców.

- Dość wcześnie trafił Pan do konspiracji...

- Już w listopadzie 1939 r. zostałem zaprzysiężony. Do konspiracji już na samym po-czątku okupacji trafiło wielu sportowców, także tenisistów – na przykład Janusz Kuso-ciński czy Ignacy Tłoczyński. To było środowisko bardzo patriotyczne, a przy tym było to środowisko prawdziwych przyjaciół, którzy mieli do siebie bezgraniczne zaufanie i zawsze mogli na siebie liczyć, co w konspiracji miało swoją szczególną wartość i bardzo wielkie znaczenie. Okupacja to był sprawdzian formatu ludzi. Na przykład Jadwiga Jędrze-jowska. Była mistrzynią gry w tenisa i jak dotychczas jedy-nym polskim finalistą Wimble-donu w 1937 r. Była też stałą partnerką mikstową króla Szwe-

cji Gustawa V w turniejach to-warzyskich. Jesienią 1939 r. do drzwi jej mieszkania zapukało dwóch wysokiej rangi funkcjo-nariuszy gestapo. W tamtym czasie taka wizyta mogła się wiązać wyłącznie z kłopotami, WIELKIMI KŁOPOTAMI. Gesta-powcy poinformowali jednak Jędrzejowską, że na osobisty rozkaz Heinricha Himmlera i za wstawiennictwem Gustawa V mają jej umożliwić emigrację do Szwecji. Jadwiga Jędrzejow-ska kategorycznie odmówiła. Jaką trzeba być patriotką, żeby w tamtych czasach podjąć taką decyzję i w ogóle mieć odwagę, żeby odmówić takim osobom i w takich okolicznościach. Sprzeciw przecież też mógł mieć swoje poważne następstwa.

Mój udział w powstaniu warszawskim to heroiczna i właściwie już od połowy sierp-nia 1944 beznadziejna obrona Starówki. Szczególnie zapamię-tałem noc z 14 na 15 sierpnia. Czekaliśmy na kolejny aliancki zrzut na pl. Krasińskich. Kiedy nadlatywały samoloty, Niem-

cy otworzyli piekielny ogień. W tym huku nawet nie było słychać, że spadł trafiony jeden z liberatorów. Później ktoś nam o tym powiedział i pobiegliśmy ratować zestrzelonych lotników. Nie żyli. Ich ciała były częściowo nadpalone. Załoga była austra-lijsko-nowozelandzka. To byli młodzi ludzie. Bohaterowie, któ-rzy przylecieli z pomocą dla pol-skich bohaterów, a przecież to w zasadzie nie była ich sprawa.

- Po wojnie Pańskie życie to nadal tenis i początki ka-riery dziennikarskiej, tyle że w Szczecinie. Jak to było?

- Namówiony przez ko-mandora Konstantego Jacy-nicza w 1946 r. trafiłem do Szczecina. Wtedy krążyła taka opinia, że to wolne miasto i będzie nam tam łatwiej żyć i organizować sport. Nie do końca to się sprawdziło. W 1946 r. prawie nie było tam Po-laków. Ale rzeczywiście przystą-piliśmy z wielkim entuzjazmem do organizacji SKT Szczecin. Na

odkrytym korcie centralnym nie było linii, nawierzchnia była zniszczona, a pośrodku stał wrak wojskowego samolotu ze znakami Luftwaffe. Jeńcy nie-mieccy pomagali nam gorliwie w doprowadzaniu tego kortu do pełnej okazałości. Zacząłem pracę w „Kurierze Szczecińskim”. W tym czasie paliłem coraz wię-cej papierosów - i tak zaczął się początek końca czynnego upra-wiania przeze mnie sportu. Ale w 1947 r. byłem jeszcze sklasy-fikowany na 9. miejscu wśród seniorów w Polsce. W 1948 r. dostałem propozycję pracy w „Expressie Wieczornym” i wróciłem do Warszawy.

- Twierdzi Pan, że „sport sam w sobie jest piękny, ni-czego nie trzeba dodawać. Sport jest demokratyczny i sprawiedliwy. Jest zaprze-czeniem fałszu, przemo-cy i hipokryzji. Jest aktem dzielności i poświęcenia”. A co może Pan powiedzieć o dziennikarstwie?

- Sport znalazł się w dzisiej-szych czasach w poważnym

niebezpieczeństwie ze względu na ogromne pieniądze, które zaczęły się z nim wiązać. To jest niebezpieczne dla natury ludz-kiej. W związku z tym zmienia się także charakter dzisiejszej prasy, która nadmiernie goni

za sensacją. To odbija się na jakości warsztatu dziennikar-skiego. Wydaje mi się, że zbyt przygniatająca jest dzisiaj potęga statystyki. Dzisiejsze pokolenie bardzo dobrze zna się na sporcie, ale ginie war-tość samej zdrowej rywalizacji. Wkrada się nuta szowinizmu. Każdy chce za wszelką cenę sprzedać gazetę i w tym po-śpiechu i gonitwie za sensacją coraz mniej staje się ważna kul-tura języka polskiego. A język dziennikarstwa sportowego powinien być równie ważny, jak w każdej innej dziedzinie, którą się relacjonuje. Mam też inną refleksję. Po latach pracy, uważam, że najcenniejszym elementem pracy sprawozdaw-cy sportowego jest CISZA, czyli nieprzeszkadzanie telewidzom w oglądaniu sportowego spek-taklu. Dziś, kiedy na starcie fi-nału MŚ stają biegacze na 100 metrów, komentatorzy, zamiast milczeniem budować napię-cie i dramaturgię tego bardzo krótkiego przecież widowiska, zarzucają nas dziesiątkami

różnych informacji statystycz-nych. To drażni. Ja nie mówię tak tylko od siebie. Ja to mówię w imieniu wielu telewidzów i radiosłuchaczy.

- Dziękuję za rozmowę.Fot. Leonard Karpiłowski

Rakieta i mikrofon

Bohdan TomaszewskiLegenda polskiego dziennikarstwa. Relacjonował igrzyska

olimpijskie, mistrzostwa świata i wiele innych najpoważniej-szych imprez sportowych. Urodził się w Warszawie 10 sierp-nia 1921 r. Karierę sportową jako tenisista rozpoczął w Le-gii Warszawa w 1936 r. Pobierał nauki u „Staszica”. W czasie wojny na tajnych kompletach uzyskał świadectwo dojrzało-ści. Wziął udział w powstaniu warszawskim jako żołnierz AK (ps. „Mały”). Po wojnie trafił do Szczecina, gdzie rozpoczął pracę w „Kurierze Szczecińskim” i kontynuował karierę spor-tową w barwach SKT Szczecin. W 1955 został sprawozdaw-cą radiowym, a później telewizyjnym. Napisał m.in. „Dzie-sięć moich olimpiad”, „Romantyczne mecze”, „Łączymy się ze stadionem”, „Proszę o klucz”, „Przeżyjmy to jeszcze raz”, „Do ostatniego tchu”. W 1994 r. przyznano mu Diamento-wy Mikrofon „za indywidualność sprawozdawcy i reportera sportowego”. W czasie stanu wojennego odmówił współpracy z redakcją. Na antenę wrócił w 1989 r. Dostał Dziennikarski Laur Stowarzyszenia Dziennikarz Polskich za „niedościgniony wzór dziennikarskiego profesjonalizmu”. W 2005 r. został od-znaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Bohdan Tomaszewski wraz z małżonką Izabellą na kortach Warszawianki

Bohdan Tomaszewski w rozmowie z autorem tekstu