poludnie glos srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

8
l Ekspert o śmieciach - str. 2 l Z parkowaniem na bakier - str. 3 l www.poludnie.com.pl l ISSN 2082 - 6540 Rok VIII nr 7 (130) l 11 KWIETNIA 2013 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta www.polskieradio24.pl Wstydliwy problem Polaków Czy wiesz, że w polskim społe- czeństwie jest bardzo wiele osób, które przez lata żyją z niedosłu- chem, udają, że wszystko jest w porządku i mają nadzieję, że nikt się nie dowie o ich proble- mie? Takie zachowanie niestety obraca się przeciwko nim, bo utrudnione porozumiewanie się z otoczeniem ogranicza ich udział w życiu rodzinnym i towarzyskim. dokończenie na stronie 4 UKSW Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego zaprasza 13 kwiet - nia. To okazja do poznania uczelni, uczestnictwa w ciekawych zaję- ciach warsztatowych, rozmowy z doradcą zawodowym. Portret z pamięci Decyzją publiczności zgroma- dzonej w kinie Luna w dniu 6 kwietnia Grand Prix IX Przeglądu Najlepszych Filmów Polskiego Kina Niezależnego Best Off 2012 otrzymał film „Portret z pamięci” w reżyserii Marcina Bortkiewicza. Sezon rowerowy Rusza sezon rowerowy. Do 150 wzrośnie liczba stacji Veturilo, miejskiego systemu do wypo- życzania rowerów. Przybędzie jednośladów, a wraz z nimi praw- dopodobnie rowerzystów, których w poprzednim sezonie było 50 ty- sięcy. W ub.r. w Warszawie było ok. 50 stacji i 1100 rowerów do wy- pożyczenia. W tym będzie ok. 150 stacji i ponad 2500 jednośladów. Kino dla Seniora Warszawscy seniorzy po raz kolejny będą mogli uczestniczyć w bezpłatnym seansie kinowym w ramach akcji „Kino dla Seniora”. Po- kazana zostanie powtórnie najlepsza komedia 2012 roku - „Nietykalni”. Historię przyjaźni sparaliżowanego milionera i mającego problemy z prawem chłopaka z przedmieścia w samej tylko Francji obejrzało ponad 20 mln widzów, a kolejne miliony w 50 innych krajach. Pokaz odbędzie się 23 kwietnia o godz. 12.00 w Kinie Luna przy ul. Marszał- kowskiej 28. Potwierdzenie udziału do 22 kwietnia tel. 801 005 801. Przywódcy z getta W środę, 10 kwietnia, o godz. 18.00 w Muzeum Powstania War - szawskiego (Audytorium Jana No- waka-Jeziorańskiego) odbędzie się wykład Zofii Zańko „Anielewicz- -Cukierman-Edelman: trzech przy- wódców z warszawskiego getta”. Wstęp wolny. O Warszawie 14. bm. o godz. 17.00 prezenta- cja poezji warszawskiej Andrzeja Rodysa. Swoje wiersze będzie recy- tować sam autor na ul. Chmielnej 9, w sali im. prof. Janowskiego. Wstęp wolny. Konkurs Wraz z nadejściem wiosny Łazienki zapraszają do udziału w drugim etapie konkursu foto- graficznego „Łazienki Królewskie – Cztery Pory Roku”. Wyróżnione prace zostaną zaprezentowane w Galerii Plenerowej, a laureaci wezmą udział w warsztatach fo- tograficznych. Konkurs trwa do 15 listopada br. Aby wziąć udział, należy zarejestrować się na stro- nie www.lazienki-krolewskie.pl w zakładce „Konkurs”, wypełnić formularz zgłoszeniowy oraz opu- blikować swoje prace. Pożeracze mózgów Biblioteka dla Dzieci i Młodzieży nr 22, ul. Chrościckiego 2 zaprasza 17.04. o godz. 17.30 na spotkanie z Markiem i Wojciechem Warecki- mi, autorami książki „Pożeracze mózgów”. Tematem będzie wpływ Internetu i mediów na rozwój mło- dego człowieka. Kochamy Powiśle Partnerstwo dla Powiśla to nie- formalne zrzeszenie ponad 30 or- ganizacji, instytucji publicznych, miejsc prywatnych, wspólnot mieszkaniowych i mieszkańców Powiśla działających na Powiślu i dla Powiśla. Misją partnerstwa, zawiązanego we wrześniu 2010 r., jest działanie na rzecz ciekawych powiślańskich inicjatyw oraz mieszkańców tej części Śródmie- ścia. „Kochamy Powiśle i wierzy- my w jego potencjał” - piszą na swojej stronie inicjatorzy tego oddolnego ruchu. Pragną tym samym promować je na społecz- no-kulturalnej mapie Warszawy. „Wierzymy, że przez wzmacnianie więzi sąsiedzkich, także przy oka- zji wspólnej, integrującej zabawy, możemy lepiej poznać potrzeby mieszkańców naszej dzielnicy”. „Partnersko i po sąsiedzku - tak działamy i w tym nasza siła” - twierdzą. Mają różne pasje i zajęcia, ale łączy ich miejsce, w którym pracują, żyją, wycho- wują swoje dzieci... - Każdy może zostać człon- kiem Partnerstwa, jeśli tylko uda mu się znaleźć w tym swój inte- res, jeśli będzie umiał dać swój wkład w partnerskie prace, a co najważniejsze, jeśli Powiśle nie jest mu obojętne i ma ciekawe pomysły, które dzięki sile kilku- dziesięciu różnych podmiotów będzie miał szansę zrealizować – mówi Honorata Waszkiewicz z zespołu koordynacyjnego tego partnerstwa, dyrektor MDK przy ul. Łazienkowskiej. - Partnerstwo dla Powiśla należy do Warszaw- skiej Sieci Partnerstw Lokalnych animowanych przez Stowarzy- szenie BORIS. Bieżącą pracą kieruje zespół koordynujący, który reprezentuje Partnerstwo, odpowiada za wypracowanie strategii działania, przyjmuje bieżące tematy i projekty oraz monitoruje ich realizację. Człon- kowie działają zgodnie z zasadą równości w dzieleniu zasobów, odpowiedzialności, ryzyka i ko- rzyści. Partnerzy wspierają się wzajemnie posiadaną wiedzą, swoimi zasobami i możliwościa- mi. Wzajemnie się inspirują i wy- mieniają doświadczeniami. - Największym wydarzeniem, które od blisko 5 lat w wyjątkowy sposób łączy mieszkańców Po- wiśla, jednocześnie promując je i wszystkich tych, którzy przyczy- niają się do jego rozwoju, dokończenie na stronie 2 Co to jest akrobatyka sporto- wa? Ludzie, którzy choć trochę interesują się sportem słyszeli, że jest taka dyscyplina, ale gdy przychodzi im opisać szczegóły z reguły pojawiają się trudności. Zwykle miesza się nam akroba- tyka z gimnastyką. I rzeczywiście są to bardzo bliskie sobie dyscy- pliny. Wyjaśnijmy jednak różnice. Akrobatyka sportowa składa się z trzech konkurencji. Pierwsza to ćwiczenia na plan- szy. Są to prezentacje trzyminu- towego programu z podkładem muzycznym w wykonaniu dwójek męskich, żeńskich i mieszanych oraz trójek żeńskich i czwórek męskich. Druga konkurencja, to indywidualne skoki na ścieżce akrobatycznej. Zawodnicy wy- konują dziesięć różnych skoków, salt, śrub w jednym ciągu na ścieżce o długości 30 m. Bardzo ważne jest oczywiście ustane lą- dowanie. Trzecia konkurencja, to skoki na trampolinie. Tu zawod- nicy skaczą indywidualnie lub w tzw. synchronach czyli parach i muszą wykonać także dzie- sięć ewolucji. Najlepiej różnych i o dużej skali trudności. Tram- polina, jako jedyna konkurencja akrobatyki sportowej, jest konku- rencją olimpijską. Natomiast gimnastyka spor- towa jest dyscyplina rozgrywaną na przyrządach. Mężczyźni sta- rują na koniu z łękami, kółkach, poręczach, drążku oraz w skoku przez stół (kiedyś stosowano nazwę skok prze konia). Kobiety zaś startują na równoważni, porę- czach i skoku przez stół. Ponadto mężczyźni, jak i kobiety, starują w ćwiczeniach wolnych – to jest układ wykonywany na planszy. Dla pełnego zobrazowania rodziny sportów gimnastycznych dodajmy, że jest też dyscyplina zwana gimnastyką artystyczną. Tę uprawiają tylko kobiety. Wy- konują one ćwiczenia z przybora- mi, tj. wstążką, piłką, maczuga- mi, kółkiem. Możemy tu oglądać występy indywidualne oraz pre- zentacje pięcioosobowych ze- społów z mieszanymi przybo- rami, np. z piłkami i wstążkami równocześnie. Akrobatyka sportowa, gimna- styka sportowa oraz gimnastyka artystyczna, to dyscypliny nie- zwykle piękne, efektowne, bu- dzące zachwyt publiczności mo- gącej podziwiać niewiarygodne ewolucje. dokończenie na stronie 8 Akrobatyka sportowa?! Zanim gmina wyda, musi mieć dochód Andrzej Rogiński: Redak- cja „Południe”, by porozmawiać o dochodach miasta, zaprosiła troje radnych miasta Warszawy z trzech różnych klubów poli- tycznych: Marię Łukaszewicz z Platformy Obywatelskiej, Paulinę Piechnę-Więckiewicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Macieja Wąsika z Prawa i Spra- wiedliwości. Potrzeby są ogromne. Jak to robić żeby było co dzielić? Skąd się biorą środki finansowe i co można by zrobić, żeby ich było więcej? O tym, skąd mogą się brać środki finansowe, mówi ustawa o dochodach jedno- stek samorządu terytorialnego, a ściśle jej rozdział 2. Ale jest też ustawa warszawska, która mówi o tym, jakie są zadania miasta. Maria Łukaszewicz (PO): Aby powiedzieć, jak kształtują się do- chody miasta, trzeba sięgnąć do przepisu regulującego gospodar- kę finansową tego miasta. Przede wszystkim jest to ustawa o ustro- ju m. st. Warszawy z 2002 r., oprócz tego ustawa z 1991 roku o podatkach i opłatach lokalnych. Jakie mamy dochody? Przede wszystkim te, które wypracowu- jemy dzięki posiadaniu majątku, a więc podatki od nieruchomości, leśny, rolny i wszystkie opłaty lokalne. Tu zwracam uwagę na dzielnice, które kiedyś były nie- zależnymi gminami i te podatki lokalne w stu procentach zalicza- ją do swoich dochodów. Kolejna grupa dochodów, jakie miasto ma i dzieli się w części z dzielni- cami, to dochody z mienia. Do- chody z posiadania mienia, to są użytkowanie wieczyste, pra- wo własności. W tym przypad- ku 30 procent jest dla miasta, a 70 dla dzielnicy. Dodatkowe są wszystkie dochody zewnętrz- ne. Powiem tylko o ich głów- nych grupach: subwencja oświa- towa, która jednakowo nalicza stawkę na jednego ucznia dla całej Polski. ciąg dalszy na stronie 4 i 5

Upload: poludnie-andrzej-roginski

Post on 12-Mar-2016

222 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Południe Głos Śródmiescia Bielan Żoliborza nr 7 z 11 kwietnia 2013

TRANSCRIPT

Page 1: Poludnie Glos Srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

l Ekspert o śmieciach - str. 2 l Z parkowaniem na bakier - str. 3 l www.poludnie.com.pl l

ISSN 2082 - 6540

Rok VIII nr 7 (130) l 11 KWIETNIA 2013 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

www.polskieradio24.pl

Wstydliwy problem Polaków

Czy wiesz, że w polskim społe-czeństwie jest bardzo wiele osób, które przez lata żyją z niedosłu-chem, udają, że wszystko jest w porządku i mają nadzieję, że nikt się nie dowie o ich proble-

mie? Takie zachowanie niestety obraca się przeciwko nim, bo utrudnione porozumiewanie się z otoczeniem ogranicza ich udział w życiu rodzinnym i towarzyskim.

dokończenie na stronie 4

UKSWUniwersytet Kardynała Stefana

Wyszyńskiego zaprasza 13 kwiet-nia. To okazja do poznania uczelni, uczestnictwa w ciekawych zaję-ciach warsztatowych, rozmowy z doradcą zawodowym.

Portret z pamięciDecyzją publiczności zgroma-

dzonej w kinie Luna w dniu 6 kwietnia Grand Prix IX Przeglądu Najlepszych Filmów Polskiego Kina Niezależnego Best Off 2012 otrzymał film „Portret z pamięci” w reżyserii Marcina Bortkiewicza.

Sezon rowerowyRusza sezon rowerowy. Do 150

wzrośnie liczba stacji Veturilo, miejskiego systemu do wypo-życzania rowerów. Przybędzie jednośladów, a wraz z nimi praw-dopodobnie rowerzystów, których w poprzednim sezonie było 50 ty-sięcy. W ub.r. w Warszawie było ok. 50 stacji i 1100 rowerów do wy-pożyczenia. W tym będzie ok. 150 stacji i ponad 2500 jednośladów.

Kino dla SenioraWarszawscy seniorzy po raz

kolejny będą mogli uczestniczyć w bezpłatnym seansie kinowym w ramach akcji „Kino dla Seniora”. Po-kazana zostanie powtórnie najlepsza komedia 2012 roku - „Nietykalni”. Historię przyjaźni sparaliżowanego milionera i mającego problemy z prawem chłopaka z przedmieścia w samej tylko Francji obejrzało ponad 20 mln widzów, a kolejne miliony w 50 innych krajach. Pokaz odbędzie się 23 kwietnia o godz. 12.00 w Kinie Luna przy ul. Marszał-kowskiej 28. Potwierdzenie udziału do 22 kwietnia tel. 801 005 801.

Przywódcy z gettaW środę, 10 kwietnia, o godz.

18.00 w Muzeum Powstania War-szawskiego (Audytorium Jana No-waka-Jeziorańskiego) odbędzie się wykład Zofii Zańko „Anielewicz--Cukierman-Edelman: trzech przy-wódców z warszawskiego getta”. Wstęp wolny.

O Warszawie14. bm. o godz. 17.00 prezenta-

cja poezji warszawskiej Andrzeja Rodysa. Swoje wiersze będzie recy-tować sam autor na ul. Chmielnej 9, w sali im. prof. Janowskiego. Wstęp wolny.

KonkursWraz z nadejściem wiosny

Łazienki zapraszają do udziału w drugim etapie konkursu foto-graficznego „Łazienki Królewskie – Cztery Pory Roku”. Wyróżnione prace zostaną zaprezentowane w Galerii Plenerowej, a laureaci wezmą udział w warsztatach fo-tograficznych. Konkurs trwa do 15 listopada br. Aby wziąć udział, należy zarejestrować się na stro-nie www.lazienki-krolewskie.pl w zakładce „Konkurs”, wypełnić formularz zgłoszeniowy oraz opu-blikować swoje prace.

Pożeracze mózgówBiblioteka dla Dzieci i Młodzieży

nr 22, ul. Chrościckiego 2 zaprasza 17.04. o godz. 17.30 na spotkanie z Markiem i Wojciechem Warecki-mi, autorami książki „Pożeracze mózgów”. Tematem będzie wpływ Internetu i mediów na rozwój mło-dego człowieka.

Kochamy Powiśle

Partnerstwo dla Powiśla to nie-formalne zrzeszenie ponad 30 or-ganizacji, instytucji publicznych, miejsc prywatnych, wspólnot mieszkaniowych i mieszkańców Powiśla działających na Powiślu i dla Powiśla. Misją partnerstwa, zawiązanego we wrześniu 2010 r., jest działanie na rzecz ciekawych powiślańskich inicjatyw oraz mieszkańców tej części Śródmie-ścia. „Kochamy Powiśle i wierzy-my w jego potencjał” - piszą na swojej stronie inicjatorzy tego oddolnego ruchu. Pragną tym samym promować je na społecz-no-kulturalnej mapie Warszawy. „Wierzymy, że przez wzmacnianie więzi sąsiedzkich, także przy oka-zji wspólnej, integrującej zabawy, możemy lepiej poznać potrzeby mieszkańców naszej dzielnicy”. „Partnersko i po sąsiedzku - tak działamy i w tym nasza siła” - twierdzą. Mają różne pasje i zajęcia, ale łączy ich miejsce, w którym pracują, żyją, wycho-wują swoje dzieci...

- Każdy może zostać człon-kiem Partnerstwa, jeśli tylko uda mu się znaleźć w tym swój inte-res, jeśli będzie umiał dać swój wkład w partnerskie prace, a co najważniejsze, jeśli Powiśle nie jest mu obojętne i ma ciekawe pomysły, które dzięki sile kilku-dziesięciu różnych podmiotów będzie miał szansę zrealizować – mówi Honorata Waszkiewicz z zespołu koordynacyjnego tego partnerstwa, dyrektor MDK przy ul. Łazienkowskiej. - Partnerstwo dla Powiśla należy do Warszaw-skiej Sieci Partnerstw Lokalnych animowanych przez Stowarzy-szenie BORIS. Bieżącą pracą kieruje zespół koordynujący, który reprezentuje Partnerstwo, odpowiada za wypracowanie strategii działania, przyjmuje bieżące tematy i projekty oraz monitoruje ich realizację. Człon-kowie działają zgodnie z zasadą równości w dzieleniu zasobów, odpowiedzialności, ryzyka i ko-rzyści. Partnerzy wspierają się wzajemnie posiadaną wiedzą, swoimi zasobami i możliwościa-mi. Wzajemnie się inspirują i wy-mieniają doświadczeniami.

- Największym wydarzeniem, które od blisko 5 lat w wyjątkowy sposób łączy mieszkańców Po-wiśla, jednocześnie promując je i wszystkich tych, którzy przyczy-niają się do jego rozwoju,

dokończenie na stronie 2

Co to jest akrobatyka sporto-wa? Ludzie, którzy choć trochę interesują się sportem słyszeli, że jest taka dyscyplina, ale gdy przychodzi im opisać szczegóły z reguły pojawiają się trudności. Zwykle miesza się nam akroba-tyka z gimnastyką. I rzeczywiście są to bardzo bliskie sobie dyscy-pliny.

Wyjaśnijmy jednak różnice. Akrobatyka sportowa składa się z trzech konkurencji.

Pierwsza to ćwiczenia na plan-szy. Są to prezentacje trzyminu-towego programu z podkładem muzycznym w wykonaniu dwójek męskich, żeńskich i mieszanych oraz trójek żeńskich i czwórek męskich. Druga konkurencja, to indywidualne skoki na ścieżce akrobatycznej. Zawodnicy wy-konują dziesięć różnych skoków, salt, śrub w jednym ciągu na ścieżce o długości 30 m. Bardzo ważne jest oczywiście ustane lą-dowanie. Trzecia konkurencja, to skoki na trampolinie. Tu zawod-nicy skaczą indywidualnie lub w tzw. synchronach czyli parach i muszą wykonać także dzie-sięć ewolucji. Najlepiej różnych i o dużej skali trudności. Tram-polina, jako jedyna konkurencja akrobatyki sportowej, jest konku-rencją olimpijską.

Natomiast gimnastyka spor-towa jest dyscyplina rozgrywaną na przyrządach. Mężczyźni sta-rują na koniu z łękami, kółkach, poręczach, drążku oraz w skoku przez stół (kiedyś stosowano nazwę skok prze konia). Kobiety zaś startują na równoważni, porę-czach i skoku przez stół. Ponadto mężczyźni, jak i kobiety, starują w ćwiczeniach wolnych – to jest układ wykonywany na planszy.

Dla pełnego zobrazowania rodziny sportów gimnastycznych dodajmy, że jest też dyscyplina zwana gimnastyką artystyczną. Tę uprawiają tylko kobiety. Wy-konują one ćwiczenia z przybora-mi, tj. wstążką, piłką, maczuga-mi, kółkiem. Możemy tu oglądać występy indywidualne oraz pre-zentacje pięcioosobowych ze-społów z mieszanymi przybo-rami, np. z piłkami i wstążkami równocześnie.

Akrobatyka sportowa, gimna-styka sportowa oraz gimnastyka artystyczna, to dyscypliny nie-zwykle piękne, efektowne, bu-dzące zachwyt publiczności mo-gącej podziwiać niewiarygodne ewolucje.

dokończenie na stronie 8

Akrobatyka sportowa?!

Zanim gmina wyda, musi mieć dochód

Andrzej Rogiński: Redak-cja „Południe”, by porozmawiać o dochodach miasta, zaprosiła troje radnych miasta Warszawy z trzech różnych klubów poli-tycznych: Marię Łukaszewicz z Platformy Obywatelskiej, Paulinę Piechnę-Więckiewicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Macieja Wąsika z Prawa i Spra-wiedliwości.

Potrzeby są ogromne. Jak to robić żeby było co dzielić? Skąd się biorą środki finansowe i co można by zrobić, żeby ich było więcej? O tym, skąd mogą się brać środki finansowe, mówi ustawa o dochodach jedno-stek samorządu terytorialnego, a ściśle jej rozdział 2. Ale jest też ustawa warszawska, która mówi o tym, jakie są zadania miasta.

Maria Łukaszewicz (PO): Aby powiedzieć, jak kształtują się do-chody miasta, trzeba sięgnąć do przepisu regulującego gospodar-kę finansową tego miasta. Przede wszystkim jest to ustawa o ustro-ju m. st. Warszawy z 2002 r., oprócz tego ustawa z 1991 roku o podatkach i opłatach lokalnych. Jakie mamy dochody? Przede wszystkim te, które wypracowu-

jemy dzięki posiadaniu majątku, a więc podatki od nieruchomości, leśny, rolny i wszystkie opłaty lokalne. Tu zwracam uwagę na dzielnice, które kiedyś były nie-zależnymi gminami i te podatki lokalne w stu procentach zalicza-ją do swoich dochodów. Kolejna grupa dochodów, jakie miasto ma i dzieli się w części z dzielni-cami, to dochody z mienia. Do-chody z posiadania mienia, to są użytkowanie wieczyste, pra-wo własności. W tym przypad-ku 30 procent jest dla miasta, a 70 dla dzielnicy. Dodatkowe są wszystkie dochody zewnętrz-ne. Powiem tylko o ich głów-nych grupach: subwencja oświa-towa, która jednakowo nalicza stawkę na jednego ucznia dla całej Polski.

ciąg dalszy na stronie 4 i 5

Page 2: Poludnie Glos Srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan2

Ostatnie wydarzenia w Sojuszu Lewicy szalenie Demokratycznej przypominają mi kiepski skądi-nąd dowcip. Rozmawiają dwie sąsiadki: - Pani Ziuto, widziałam pani córkę w kinie, na ekranie. Pani mówiła, że ona to artystka, a tymczasem jakiś chłop na niej leżał. To nie artystka, to k...wa! Pani Ziuta się oburzyła: - Pani się nie zna na filmie! Do połowy to była ona, a od pasa w dół - ka-skaderka!

Leszek Miller też się na oko-liczność sprawy Kalisza podzielił, z tym, że linia podziału nie jest tak prosta. Równie fałszywie ubolewał, jak i nieszczerze się oburzał na brak lewicowości swe-go byłego posła. Kiedy jednak wspominamy czas jego premiero-wania, widzimy, jak sam niewiele wartości lewicowych stosował w praktyce, bo za cenę rządzenia był w stanie pozbyć się ich hur-tem. I tak mu, po wszystkich po-litycznych zakrętach, pozostało. Dziś zarządza resztkami dawnej SLD-owskiej chwały, eliminując wewnętrzną konkurencję. Kalisz, polityk popularny, był groźny dla pozycji wodza lewicy - więc wyrzucono go z hukiem, który w mediach zagrzmiał głośniej niż hipotetyczne wybuchy w Tupo-lewie. W ten sposób pan Leszek doszlusował do tych przywód-ców, którzy uczynili ze swych ugrupowań partie wodzowskie bez możliwości podjęcia przez ich członków dyskusji nie tylko na tematy ideologiczne, ale nawet w sprawach zakupu toaletowego papieru do biura. Taki Kaczyński

nr 2. A może trzy? Po Tusku.W efekcie po takim systemie

zarządzania partią poza jej sze-regami pozostaje wielu zdolnych polityków, którzy nie chcą się zgadzać na dyktaturę swych sze-fów. Niektórzy próbują działać samodzielnie, ale ze względu na arytmetykę sejmową ich głos nik-nie wśród chóru partyjnych pota-kiewiczów. Szkoda, że tak mało uwagi poświęca się upowszech-nieniu poglądów ojca założyciela Platformy - Andrzeja Olechow-skiego, czy byłych członków So-juszu - Marka Borowskiego i Wło-dzimierza Cimoszewicza, bijących na głowę trafnością spostrzeżeń pozostałą szarą partyjną masę, używaną prawie wyłącznie do podnoszenia rąk w czasie głoso-wań. A przecież jest jeszcze Paweł Kowal i od poniedziałku - Ryszard Kalisz. Mądrym biada?

Za to opinię publiczną bałamu-ci się wydumanymi problemami. Czy Palikot jest lewicowy – to przedmiot dyskusji w SLD. Co to ma do rzeczy, panie Miller! Czy pańskie polityczne meandry to oznaka lewicowości, czy też zwykłego kunktatorstwa, eufe-mistycznie zwanego elastycz-nością poglądów? Zaproszenie Lecha Wałęsy, znanego mistrza w dziedzinie światopoglądowego cynizmu (za, a nawet przeciw!) na zjazd lewicy, to wystarczają-cy dowód na to, że jest pan go-tów płacić wysoką cenę za fotel, a raczej zydel przewodniczącego mikroskopijnej partyjki. Mała, ciasna, ale własna - to szczyt pań-skich marzeń?

To nie tylko dylematy Mil-lera. Taką ewolucję przeszły też inne partie. Dziś, po wielu latach tzw. demokratycznego porządku, przerodziły się one w zaplecze swych przywódców. Często na-wet nie zaplecze, a nieco niżej. Dlatego szara masa poselska złożona z przedstawicieli narodu nie ma właściwie nic do gada-nia, powstaje więc pytanie: po co utrzymywać to towarzystwo? Wystarczy, by zebrali się prezesi czy przewodniczący i uzgodnili co trzeba, a reszta ma to bez szemra-nia zaakceptować. Bo jak nie – to wywalą z partii! Jak Kalisza, lub nawet Dorna czy Ziobrę. Choć w tym ostatnim przypadku ich brak to dla PiS-u poważna stra-ta, bo widowiska na Krakowskim Przedmieściu będą miały mniej liczną obsadę.

A kiedy już z naszej politycznej sceny znikną niepotrzebne demo-kratyczne dekoracje i ukażą się gołe główne postacie dramatu - pozostanie tylko problem, jak się podzielą. Najlepiej każda na poło-wę. Bo przecież dla uciechy widzów podzielić się muszą, by zapewnić gawiedzi odpowiednią rozrywkę, polegającą na wymianie obelg i inwektyw, zażartych pojedynków na podłe słowa i obraźliwe gesty - wszystko w świetle reflektorów i przed kamerami usłużnych pu-blikatorów. I niech tylko zdecydu-ją, którą połową będą uprawiać kaskaderkę, tak dosadnie opisaną przez sąsiadkę pani Ziuty.

Antoni Kopff [email protected]

KaskaderDo przeczytania jeden Kopff

Wbrew pesymistom od 1 lipca 2013 r. odpady nie będą zalegać na ulicach Warszawy, jak to mia-ło miejsce w Neapolu. Zgodnie z zapowiedzią ratusza zostaną bowiem odebrane przez przed-siębiorstwa wyłonione w prze-targu przez urząd miasta. Gdy-by jednak przetarg nie wyłonił operatora na czas, to operatorzy dotychczas odbierający odpady mogą wykonywać swoje usługi na obecnych warunkach. Niektó-re gazety radzi-ły, by zarządcy zasobów miesz-k a n i o w y c h ograniczyli się do rozwiązania umów z dniem 30 czerwca br. Zdaniem „Połu-dnia” nie moż-na przyjmować postawy „po nas choćby potop”.

W tej sprawie zwróciliśmy się do eksperta Bogdana Żubera o udzielenie rady. Przedstawiamy ją poniżej.

- Już niecałe trzy miesiące dzieli nas od daty wejścia w życie zasad nowego ładu śmieciowe-go. Choć czasu pozostało niby dużo, to zadań zarówno po stro-nie władz miasta jak i właścicieli nieruchomości pozostało bardzo wiele. Władze miasta muszą w drodze postępowania przetargo-wego wybrać firmy, które będą odbierać śmieci z naszych posesji.

W dniu, w którym pisany był ten tekst Ratusz nie ogłosił jesz-cze przetargu. Od daty ogłosze-nia oferenci będą mieli aż 42 dni na złożenie ofert. Okres ten byłby krótszy i wynosiłby tylko 26 dni, gdyby władze miasta zapowie-działy wcześniej zamiar przepro-

wadzenia przetargu. Jest to oczy-wiste niedopatrzenie ze strony Ratusza. W tej sytuacji trudno wyrokować, czy całe postępowa-nie zakończy się przed 1 lipca, bo przecież nie można wykluczyć odwołań i zaskarżenia wyników przetargu przez uczestników po-stępowania przetargowego.

Jeżeli do 1 lipca przetarg nie zostanie rozstrzygnięty, powsta-nie sytuacja przewidziana w art. 6s ustawy o utrzymaniu czysto-

ści i porządku w gminach, który z uwagi na jego ważność przyto-czę w całości:

W przypadku gdy gmina nie realizuje obowiązku odbierania odpadów komunalnych od wła-ścicieli nieruchomości, właściciel nieruchomości obowiązany jest do przekazania odpadów, na koszt gminy, podmiotowi odbierające-mu odpady komunalne od właści-cieli nieruchomości, wpisanemu do rejestru działalności regulowanej, o którym mowa w art. 9b ust.2.

Co mają zrobić indywidualni właściciele nieruchomości, zarzą-dy spółdzielni mieszkaniowych i zarządy wspólnot mieszkanio-wych, aby w przypadku nieode-brania odpadów przez firmy wy-łonione w przetargu przez urząd miasta odpady te jednak zostały wywiezione?

Sugeruję, aby w aneksie do umowy z dotychczasowym ope-

ratorem odbie-rającym odpa-dy komunalne określić termin obowiązywania umowy do 30 czerwca 2013 r. włącznie, ale z zastrzeżeniem, że do czasu wskazania przez urząd miasta firmy obsługującej daną nieru-chomość oraz terminu, w którym wyłoniona firma przejmie zada-nia odbioru śmieci odpady wciąż

będą odbiera-ne przed do-tychczasowe-go operatora. P o n i e s i o n e przez wła-ścicieli nie-r u chomo ś c i koszty odbio-ru odpadów

komunalnych za okres po 1 lip-ca – w przypadku gdy gmina nie wywiąże się ze swego obowiązku - zrefunduje gmina na podstawie faktury.

Doradzałbym indywidualnym właścicielom nieruchomości, za-rządom spółdzielni mieszkanio-wych i wspólnot, aby na wypadek tej sytuacji termin rozwiązania umowy z

dotychczasowym operatorem odbierającym odpady komunalne określić warunkowo.

Bogdan Żuber

Autor jest mgr inż. inżynierii śro-dowiska. W latach 1996–2004 był dyrektorem Zarządu Oczyszczania Miasta, w latach 2006-2010 był zastępcą burmistrza Ursynowa. Przez wiele lat wykładał na wyższej uczelni przedmiot „Oczyszczanie miast i terenów wiejskich”.

Pożądana umiejętność przewidywania

dokończenie ze strony 1jest odbywający się co roku je-sienią Festiwal Powiślenia – pod-kreśla Katarzyna Federowicz, główna organizatorka tego wy-darzenia. - Festiwal współtworzo-ny jest przez ok. 50 współorgani-zatorów demonstrujących swoje pasje i przywiązanie do tego wy-jątkowego miejsca. Co roku Po-wiślenia wydają zaktualizowaną mapę tej części Warszawy, która daje współorganizatorom Festi-walu możliwość zaprezentowania swojej działalności, dla odbior-ców jest natomiast swoistym przewodnikiem po Powiślu i po festiwalowym programie. Festi-wal został uhonorowany tytułem Najlepszej Warszawskiej Inicja-tywy Pozarządowej 2010 roku w kategorii Projekty Interdyscy-plinarne. Organizujemy jedyny festiwal, gdzie pod jedną bande-rą występują Siostry Urszulanki, Fryzjer Wojtek z ulicy Jaracza, kluby: Solec i Warszawa Powiśle. Jedyny, w którym Centrum Nauki Kopernik występuje obok Przed-szkola „Wiślana Kropelka” i latają-cego butiku Złoto Teresy. Jedyny, w którym jednocześnie opowia-damy historię powstańczej War-szawy, robimy warsztaty filozo-ficzne oraz wydajemy grochówkę, reperujemy rowery i strzyżemy grzywkę. Chcemy wzmacniać więzi sąsiedzkie, likwidować po-

Kochamy Powiśledziały i pokazywać Powiśle z róż-nych perspektyw. Poznawać się i dzielić się tym, co mamy. Robimy w ten sposób festiwal dla rodzi-ców, dzieci, seniorów, imprezowi-czów. Dla wszystkich.

- Festiwal to sąsiedzka opo-wieść o tym, jak lubimy żyć, za

czym tęsknimy i co tu robimy. O tym, że warto się wspierać i warto się spotykać, że warto mó-wić sobie „dzień dobry”. To oso-bista opowieść o miłości życia. To w końcu budowanie naszej

małej, lokalnej ojczyzny - dodaje Honorata Waszkiewicz. - To, co rozkwita jesienią, podczas jed-nego festiwalowego dnia, dzięki formule partnerstwa może być kontynuowane przez cały rok. Do tej pory udało nam się zorganizo-wać m.in. spotkania wielkanoc-

ne „Powiślańskie Pisanki”, które uświetnił dziecięcy zespół folklo-rystyczny z Białorusi, spotkanie wigilijne dla powiślan, połączone ze zbiórką darów dla potrzebu-jących rodzin z terenów Powiśla,

potańcówki (nie) tylko dla se-niorów prowadzone przez zna-komitych DJ-ów, Dzień Sąsiada, grę miejską „Skarby Powiśla”, spotkanie z seniorami z Francji, którzy zaprezentowali spraw-dzone sposoby aktywizowania seniorów.

- W tym roku chcielibyśmy trafić do jeszcze szerszego grona odbiorców, czyli do osób, które mieszkają, pracują, lubią tę część warszawskiego Śródmieścia, a do których bezpośrednio adre-sujemy nasze inicjatywy – mówi o planach na najbliższą przy-szłość Honorata Waszkiewicz. - Chcielibyśmy opowiadać o tym, co na Powiślu aktualnie się dzieje, co słychać u poszczególnych part-nerów, ale także o tym, co razem przygotowujemy. Warto, aby na-sze inicjatywy miały okazję do-trzeć np. do tych, którym mogą pomóc. W tym roku chcielibyśmy również zaproponować mieszkań-com Powiśla inicjatywy, wyda-rzenia, które na stałe mogłyby wpisać się w pejzaż naszej dziel-nicy, promując tym samym nasze działania, ideę. W najbliższych miesiącach zainicjujemy akcję „Powiśle BEZ barier”. Zorganizuje-my cykl warsztatów i spotkań dla osób, które prowadzą na Powiślu kawiarnie, sklepy, punkty usługo-we, opiekują się organizacjami pozarządowymi, instytucjami, na temat dostępności ich miejsc dla

osób poruszających się na wóz-kach inwalidzkich. Przy tej okazji mamy także zamiar stworzyć listę miejsc na Powiślu przyjaznych osobom niepełnosprawnym. To ważne, by propagować dobre praktyki, by wspierać tych, którzy tego potrzebują.

- Mamy nadzieję, że będziemy mieli możliwość zorganizowania wydarzeń z okazji Dnia Sąsiada i świąt – dodaje Katarzyna Fede-rowicz. - Planujemy także, jak co roku, wsparcie świetlic środowi-skowych i rodzin będących pod opieką Powiślańskiej Fundacji Społecznej, m.in. poprzez zbiór-kę darów - Sąsiad Sąsiadowi. Chcemy także zadbać o bardziej regularne i częstsze spotkania Partnerstwa, które mają na celu podtrzymanie więzi partnerskich oraz bieżące omawianie spraw dotyczących Powiśla. Jest nam miło spotykać się i wspólnie dzia-łać. Wydaje nam się, że właśnie dzięki temu nasze Partnerstwo ma szansę na to, by trwać.

Karol Olszewski Fot. Archiwum Partnerstwa

dla Powiśla

Page 3: Poludnie Glos Srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 3

Dyrektor Zakładu Gospodarowania Nieruchomościamiw Dzielnicy Żoliborz m.st. Warszawy

informuje, że na tablicy ogłoszeń oraz stronie internetowej Zakładu Gospodarowania Nieruchomościa-mi w Dzielnicy Żoliborz m.st. Warszawy ul. Marii Kazimiery 1, Urzędu Dzielnicy Żoliborz m.st. Warsza-wy ul. Słowackiego 6/8 w dniu 10.04.2013 r. został wywieszony na okres 21 dni wykaz nieruchomości przeznaczonych do wydzierżawienia zawierający informację o nieruchomości położonej w Warszawie przy ulicy Gdańskiej 1 o pow. 120,00 m2 (dz. ew. nr 22 w obrębie 7-04-14).Informacje: www.zgnzoliborz.waw.pl, www.zoliborz.org.pl

WYKAZ NR 1 – Gd. 1/2013

Zgodnie z art. 35 ust.1 i ust. 2 w związku z art. 4 pkt. 9 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (t.j. Dz. U. z 2010 r. Nr 102, poz. 651 z późn. zm.) Zakład Gospo-darowania Nieruchomościami w Dzielnicy Żoliborz m.st. Warszawy podaje do publicznej wia-domości, że poniższa nieruchomość stanowiąca własność m.st. Warszawy przeznaczona została do wydzierżawienia.

Adres nieruchomości Warszawa, ul. Gdańska 1

Oznaczenie nieruchomości:- nr księgi wieczystej KW Nr WA1M/00301705/6- obręb ewidencyjny 7-04-14- numery działek 22

Powierzchnia do przekazania 120,00 m2

Opis nieruchomości Nieruchomość stanowi część parku Kaskada i zabudowana jest parterowym budynkiem wolnostojącym.

Przeznaczenie nieruchomości Budynek wraz z przylegającym terenem zielonym i sposób jej zagospodarowania planowany jest do wydzierżawienia w drodze przetargu z przeznaczeniem pod działalność gastronomiczną.

Forma przekazania nieruchomości Dzierżawa na okres do lat 10. i okres jej trwania

Minimalna /wywoławcza/ stawka 35,00 zł + podatek VAT czynszu za 1m2/m-c

Warunki zmiany wysokości czynszu Aktualizacja wysokości czynszu jeden raz w roku, zgodnie z publikowanym przez Prezesa GUS średniorocznym wskaźnikiem wzrostu cen towarów i usług.

Termin wnoszenia opłat Opłaty miesięczne – do 10 dnia każdego miesiąca z tytułu dzierżawy przez cały okres dzierżawy.

LOKALE UŻYTKOWE DO WYNAJĘCIA w Dzielnicy Żoliborz m.st. Warszawy

Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Żoliborz informuje, że :Burmistrz Dzielnicy Żoliborz m.st. Warszawy

ogłosił w dniu 03.04.2013 r. konkurs ofert na najem lokali użytkowych:

1. aleja Wojska Polskiego 58 - pow. 196,64 m2 (parter, witryna – biuro, handel, usługi),2. ul. Cieszkowskiego 4A - pow. 46,00 m2 (bud. wolnostojący - biuro, handel, usługi),3. ul. Dymińska 9 - pow. 88,01 m2 (parter, witryna – biuro, handel usługi),4. ul. Mickiewicza 54 - pow. 25,24 m2 (suterena – biuro, pracownia, usługi),5. plac Inwalidów 3 - pow. 6,45 m2 (bud. wolnostojący – zaplecze sanitarne dla Wspólnoty Mieszkaniowej),6. ul. Powązkowska 44B - pow. 55,64 m2 (parter – biuro, handel, usługi).

Oferty przyjmowane są do dnia 17.04.2013 r. do godz. 10:00w siedzibie ZGN Żoliborz ul. Marii Kazimiery 1 w Warszawie.

Informacje: tel. 22 833-53-99, 22 833-57-35www.zgnzoliborz.waw.pl, www.zoliborz.org.pl

Żoliborz to kolejna dzielnica, której mieszkańcy spotkali się z przedstawicielami władz i służb mundurowych, aby podyskuto-wać o bezpieczeństwie w ich rejo-nie. Chętnych do przedstawienia swoich problemów dotyczących tego zagadnienia nie brakowało, a niektórzy z nich nie przebierali w słowach.

Spotkanie, zorganizowane w I Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Integracyjnymi im. B. Limanowskiego przy ul. Feliń-skiego 15, odbyło się w gorączko-wym okresie przedświątecznych przygotowań (26 marca), jednak mieszkańcy stawili się dość licz-nie. Podobnie jak w przypadku innych dzielnic debata zaczęła się od wystąpień zaproszonych gości. Wśród nich znaleźli się Jacek Kozłowski - wojewoda ma-zowiecki, nadinspektor Mirosław Schossler - komendant stołeczny policji, jego zastępca inspektor Michał Domaradzki, podinsp. Małgorzata Łyszko-Domagal-ska, komendant rejonowy policji Warszawa V, Zbigniew Leszczyń-ski - komendant straży miejskiej, Romuald Modzelewski - naczel-nik V oddziału terenowego Straży Miejskiej, Ewa Gawor - dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarzą-dzania Kryzysowego Warszawy oraz Krzysztof Bugla - burmistrz dzielnicy.

Nie zabrakło też prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, od której mieszkańcy Żoliborza do-wiedzieli się m.in., że opłaty za parkowanie w Londynie, gdzie mieszkała, są relatywnie wy-sokie. Co ciekawe - na debacie o bezpieczeństwie to właśnie parkowanie aut okazało się jedną z największych bolączek miesz-kańców. No cóż, mieszkanie

w pobliżu metra nie oznacza samych plusów (szybki dojazd w różne miejsca bez potrzeby stania w korkach). Są też minusy. Ale co ma do tego parkowanie? Otóż wiele osób spoza Warszawy zostawia na ulicach w pobliżu żo-liborskich stacji metra swoje auta i dalej jedzie już metrem do pra-cy. Samochody zaś stoją cały

dzień i barykadują ulice, chod-niki, a nawet wjazdy do posesji, a na strażników miejskich, którzy zajęliby się tym problemem, cze-ka się nawet dwie godziny. Na taki stan rzeczy skarżyło się wiele osób. Na pocieszenie dowiedzieli się, że ze względu na ilość zgło-szeń do straży miejskiej podobnie jest w całej Warszawie.

Kolejny mieszkaniec, przedsta-wiciel jednej z żoliborskich spół-dzielni mieszkaniowych, również zgłosił, że na ich osiedlu zdarza się często, iż mieszkańcy parku-ją w niedozwolonych miejscach, a strażnicy miejscy nie reagują.

- Zadzwoniłem do straży miej-skiej, gdy zauważyłem nieprawi-dłowo zaparkowane auto. Patrol przyjechał na miejsce, ale tylko przejechał kilka razy obok samo-chodu. Po moich kolejnych telefo-nicznych interwencjach strażnicy miejscy wreszcie wyszli z radio-wozu i coś spisali. Nie zrobili jed-nak nic konkretnego - opowiadał. Komendant Leszczyński stwier-dził, że ta sytuacja wymaga wy-jaśnienia. Dodał też, że czasami na terenie osiedli brakuje miejsc parkingowych.

- My reagujemy, ale żeby roz-wiązać ten problem trzeba rozma-wiać - stwierdził.

Jego wyjaśnienie nie spodo-bało się jednemu z obecnych na debacie mieszkańców. - Przysze-dłem usłyszeć konkrety. A na ra-

zie słyszę - tego nie można, tam-tego nie można. Co to znaczy, że nie można? Nieprawdą jest też to, że dla każdego auta musi być miejsce postojowe. A poza tym osoby zamieszkujące przy ma-łych, ciasnych uliczkach często nie mogą wjechać na teren swej posesji. Wstańcie z foteli i wyjdź-cie w teren - krzyczał.

Z sali rozległy się nieśmiałe oklaski i potakiwania, a sytuację próbował opanować komendant Schossler: - Jesteśmy tu dziś, aby usłyszeć Państwa problemy, ale proszę nie oczekiwać, że teraz na nie odpowiemy. Najpierw musi-my sprawdzić wszystkie zgłosze-nia i je zanalizować. Proszę nam dać czas na ich zweryfikowanie i podjęcie działania - zaapelował.

Zwrócił się też bezpośrednio do zdenerwowanego mieszkań-ca. - Pana uwagi są bardzo cen-ne i nie trzeba roku, żeby podjąć działania w pewnych sprawach. Jednak my za rok zobowiązujemy się zorganizować kolejną debatę, żeby przedstawić jak wywiązali-śmy się z podjętych dziś zobowią-zań – podkreślał komendant. - I wtedy może Pan do nas przyjść i powiedzieć, że stracił dwie go-dziny, a nic się nie wydarzyło. Może mieć Pan wtedy do mnie pretensje.

Powrócił też problem przejścia dla pieszych przez ulicę Słowac-kiego przy urzędzie dzielnicy, które bardzo przydałoby się mieszkańcom. Prawdziwą furorę wywołał jednak 93-letni miesz-kaniec Żoliborza. Opowiedział m.in. o swojej znajomej, której jakiś młody człowiek wyrwał z ręki torebkę, gdzie znajdowało się 200 złotych, co stanowiło 1/4 jej emerytury. Policjant, do które-go się zgłosiła, stwierdził, że jest

to niska szkodliwość społeczna czynu. Jego słowa bardzo poru-szyły zgromadzonych. Nie była to jedyna uwaga starszego pana.

- Jak to możliwe, że minister Mucha przekracza dozwoloną prędkość podczas jazdy samo-chodem i nie dostaje mandatu, bo ma immunitet, a starsza pani, która handluje baziami, aby do-robić kilka groszy do emerytury, jest przeganiania, bo nie ma ze-zwolenia - dziwił się. - Poza tym pamiętam, jak prezydent Mo-ścicki jeździł odkrytym powozem i odkłaniał się każdemu, kto go witał, a teraz wybrańcy narodu przemykają ulicami w zamknię-tych samochodach w policyjnej obstawie. Kogo ta policja broni? Wybrańców narodu?

Te słowa wywołały burzę oklasków. Mieszkaniec Żoliborza

wspominał też, jak w młodości bawił się w niezbyt mądrą za-bawę: Otóż, wraz z kolegami, smarowali rękę kredą, a póź-niej odciskali ją na ciemnych ubraniach przechodzących pań. Pewnego dnia złapał go dzielni-cowy i zaprowadził do ojca, aby ten wymierzył mu karę. Starszy pan stwierdził, że kiedyś było to normalne, że dzielnicowy znał wszystkie rodziny w swoim rejo-nie, a oni jego. I żałuje, że to teraz zanikło.

Okazało się, że problem dziel-nicowych, którzy nie znają miesz-kańców i vice versa, jest znany policji. Kolejny raz odezwał się komendant Schossler, który pod-kreślił, że jeśli tylko jest takie społeczne oczekiwanie, to spo-tkania z dzielnicowymi będą się odbywać.

Zgłoszonych problemów i spraw było więcej. Wszystkie zostały zare-jestrowane, i - podobnie jak było podczas debaty na Woli - zapro-szeni goście podkreślali, że każde zgłoszenie będzie sprawdzone, a za rok zostanie zorganizowane kolejne spotkanie, na którym przedstawią, jakie problemy udało się rozwiązać i jak wywiązali się z podjętych zo-bowiązań.

Statystyka. Z Barometru Dziel-nicowego wynika, że 80 proc. mieszkańców czuje się bezpiecz-nie na terenie dzielnicy Żoliborz. Na problem z osobami nietrzeź-wymi wskazuje 34 proc. osób, na hałasującą w godzinach nocnych młodzież – 31 proc., akty wan-dalizmu – 30 proc. kradzieże – 25 proc. i niebezpiecznie jeżdżą-cy kierowcy – 21 proc.

Tekst i fot. Anna Krzesińska

Z parkowaniem na bakier

Page 4: Poludnie Glos Srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan4

dokończenie ze strony 1Otoczenie i rodzina…

Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że osoby, które źle słyszą, wstydzą się do tego przyznać? Tymczasem pogarszanie słuchu u jednego członka rodziny jest uciążliwe dla pozostałych do-mowników, gdyż naraża ich na przebywanie w nadmiernym ha-łasie (np. bardzo głośne słuchanie TV lub radia), czyli na warunki, które i u nich mogą spowodować powstanie problemu pogarszanie słuchu.

W takiej sytuacji bardzo waż-na jest pomoc rodziny. Uszko-dzenie słuchu może pogłębiać się na przestrzeni czasu, a osoba niedosłysząca może nie zdawać sobie z tego sprawy. Zwykle to właśnie rodzina, przyjaciele i współpracownicy wcześniej za-uważają problem. Utrata słuchu jest procesem długotrwałym, dla-tego sami zainteresowani często tego nie zauważają i obwiniają otoczenie za nadmierny hałas lub niewyraźną i złą wymowę.

Technologia odpowiada na potrzeby…

Osobom źle słyszącym przy-chodzi z pomocą technologia, która rozwija się bardzo szybko i dziś jest w stanie zaspokoić wszelkie wymagania dotyczące aparatów słuchowych – zarówno te estetyczne, dotyczące rozmia-rów urządzenia, jak i te wynika-jące z nowoczesnego, aktywnego stylu życia. Dlatego im szybciej

osoby mające problemy ze słu-chem przestaną unikać rozmowy na ten temat , tym szybciej znów będą mogły w pełni słyszeć ota-czające dźwięki i unikną postępu-jącej deprywacji słuchu.

Zanim będzie za późno…Często zdarza się, że problemy

ze słuchem są zauważane zbyt późno, gdy pomoc jest już nie-możliwa, bo wystąpiło już długo-trwałe uszkodzenie słuchu.

PAMIĘTAJ – im szybciej niedo-słuch zostanie wykryty, tym le-piej. Dlatego KAŻDY powinien regularnie badać swój słuch.

Co powinno nas zaniepokoić…– narzekanie, że osoby, z któ-

rymi rozmawia się przez telefon, mówią niewyraźnie,

– trudności z rozpoznaniem, z której strony dochodzi dźwięk,

– uskarżanie się na dzwonienie lub brzęczenie w uszach,

– częste powtarzanie fraz: „Słucham?”, „Przepraszam, czy mógłbyś powtórzyć?”,

– bardzo głośne słuchanie ra-dia lub telewizji.

Jeśli zauważyliśmy któryś z objawów u siebie lub u naszych bliskich, to jest to odpowiedni czas, by zacząć dbać o swój słuch i sprawdzić jego stan. Trzeba udać się na badania.

NA NASZYM SŁUCHU POLE-GAMY W WIELU RÓŻNYCH SYTUACJACH ŻYCIOWYCH, DLATEGO POWINNIŚMY GO

CENIĆ I CHRONIĆ!

Ludzie regularnie sprawdzają stan swoich zębów czy wzrok, ale zapominają, że słuch jest również bardzo ważny, bo bez niego nie jesteśmy w stanie się sprawnie porozumiewać się z otoczeniem.

Pomóż tym których kochasz…Wczesne wykrycie wady słuchu

pomaga ponownie przejąć kon-trolę nad własnym życiem.

Możesz pomóc i zmienić życie osoby cierpiącej na problem ze słuchem na lepsze.

Jeśli zauważyłeś, że ktoś z bliskich ma problem ze słu-chem, NAMÓW GO NA WIZYTĘ U SPECJALISTY.

W DNIACH1 – 31 KWIETNIA 2013 ROKU

ZAPRASZAMY NABEZPŁATNE BADANIE SŁUCHU

Wstydliwy problem Polaków

Zapraszamy do naszych gabinetów:

ul. Koszykowa 78, (Przychodnia CePeLek)

tel. 22 425 67 06

ul. Żeromskiego 33, (przychodnia specjalistyczna)

tel. 22 499 66 30

ul. Cegłowska 80, (Szpital Bielański) tel. 22 392 91 99

Posiadamy sieć 15 gabinetów na terenie całej Warszawy.

Zapytaj o najbliższy gabinet: 22 392 76 19.

ciąg dalszy ze strony 1Dzielnice otrzymują od mia-

sta znacznie większe środki ani-żeli miastu nalicza Ministerstwo Edukacji.

Maciej Wąsik (PiS): To strona wydatkowa.

Maria Łukaszewicz: To stro-na wydatkowa, ale dzielnice otrzymują w postaci dochodów dwukrotność tego, co w sub-wencji dostaje miasto. Otrzymu-jemy dotacje celowe na zadania zlecone administracji rządowej w ramach różnych ustaw. Środ-ki, które dostajemy na realizację zadań z administracji rządowej, nie w pełni pokrywają stronę wy-datkową. Niestety w Warszawie dopłacamy.

Maciej Wąsik: Przede wszyst-kim głównym dochodem m. st. Warszawy jest udział w podatku PIT, CIT.

Maria Łukaszewicz: Jesz-cze nie wypowiedziałam się do końca.

Maciej Wąsik: Ale to są naj-większe kwoty. Wedle informacji Skarbnika Miasta udział War-szawy w podatku PIT wyniósł w 2012 r. 3 miliardy 600-700 milionów. Tutaj także leży naj-większa rezerwa, jaką posiadamy. Jeżeli więcej osób będzie płaciło podatki w urzędach skarbowych warszawskich, to większe będą dochody miasta. Zwykłem mó-wić, że Warszawa płaci dwa jano-sikowe. Pierwsze to właściwe ja-nosikowe, a drugie wynika z tego, że ogromna ilość warszawiaków, która mieszka, pracuje, korzysta

z komunikacji miejskiej, nie płaci podatku w Warszawie.

Andrzej Rogiński: Warszawa daje miejsca pracy przyjezdnym z innych gmin.

Maciej Wąsik: I mam tu pre-tensje do pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o to, że nie jest w stanie podjąć działań, które by

zwiększyły dochody miasta wła-śnie w tym zakresie.

Paulina Piechna-Więckiewicz (SLD): Subwencja oświatowa nali-czana jest na podstawie specjal-nego algorytmu Ministerstwa Edukacji Narodowej, który jest troszeczkę mniej życzliwy dla du-żych miast. Większość dotacji ce-

lowych to są środki przeznaczone na politykę społeczną.

Projekt obywatelski zwany „osiem miliardów” dotyczy do-chodów jednostek samorządu te-rytorialnego. A osiem miliardów to suma, którą samorządy tracą na rzecz budżetu państwa, skar-żąc się, że nie jest przestrzegana

zasada adekwatności. To znaczy, że są przekazane zadania, ale środki przekazywane na nie są zaniżone.

Maria Łukaszewicz: Zgadzam się z wypowiedziami przedmów-ców i wrócę do tej stołeczności i tego co w PIT, CIT powinno się zmienić. O to występują duże sa-morządy, a zwłaszcza Warszawa. Cieszymy się z tego, że mamy dużo nowych obiektów miesz-kalnych, że dużo ludzi je zasie-dliło, ale niestety nie są skłonni zameldować się w Warszawie i w Warszawie odprowadzać podatki. A przecież korzystają z naszej komunikacji, z naszych szkół, z naszych przedszkoli, z całej in-frastruktury miejskiej i do War-szawy nie wnoszą nic. Przedszko-la budujemy z podatków.

Maciej Wąsik: Osoby, które przyjeżdżają do Warszawy szukać pracy, nie są naszymi wrogami. To są Polacy, to są tacy sami oby-watele, jak my.

Andrzej Rogiński: Ale czy za-chowują się patriotycznie? Jeśli żyją cudzym kosztem...

Maciej Wąsik: Nie żyją cu-dzym kosztem. Nieprawda. Ab-solutnie protestuję przeciwko takiemu podejściu. Płacą podatki należne wobec państwa i wobec samorządów. Natomiast m. st. Warszawa nie stwarza zachęt, żeby opłacało się iść do warszaw-skiego urzędu skarbowego i tu płacić podatki.

Andrzej Rogiński: A może Mi-nister Finansów nie uwzględnia tych spraw w janosikowym?

Maciej Wąsik: Minister Fi-nansów nie wprowadził janosi-kowego wczoraj czy przedwczo-

raj. Jest to podatek dla dużych aglomeracji.

Andrzej Rogiński: Ale przed chwilą zgodziliście się we trójkę, że Minister Finansów - ja to po-wiem ostrzej - ogrywa samorzą-dy, nie płacąc na zadania zlecone tyle ile należy.

Paulina Piechna-Więckiewicz:

Postawmy pytanie, w jakim stopniu rzeczywiście stwarzamy przekonanie u Polek i Polaków mieszkających i pracujących na terenie Warszawy, że tu jest ich lokalna społeczność. Czy mamy poczucie bycia obywatelem i nie tylko brania tego, co pań-stwo nam oferuje, ale również wywiązywania się z obowiąz-ków wobec państwa. Nie mówię o efekcie finansowym, lecz o udziale w wyborach, w re-ferendach lokalnych. Za to odpowiada samorząd, a więc i Prezydent Warszawy jako organ tego samorządu.

Andrzej Rogiński.: A jakie narzędzia może zastoso-wać samorząd?

Maciej Wąsik: Niedawno rada miasta przyjęła uchwa-łę, że osoby, które przyjadą z innych miast na mecz do War-szawy, skorzystają z bezpłat-nej komunikacji na podstawie biletu na Stadion Narodowy. Uważam, że powinno być od-wrotnie. To warszawiacy po-winni mieć w porównaniu z przyjezdnymi tańszą komunika-cję miejską. Ten, kto płaci podatki i finansuje tę komunikację przez swoje podatki, powinien mieć na nią rabat.

Andrzej Rogiński.: Czyli odpo-wiednio wyposażyć kartę miejską?

Maciej Wąsik: Tak jest.Maria Łukaszewicz: Kartę

miejską, która będzie preferować warszawiaków. Ale tych, którzy mieszkają w Warszawie i którzy płacą podatki. Samo to jest za-chętą - tu nie zgodzę się z kolegą - do mieszkania w Warszawie, że tu znajdują pracę, dzieci korzy-

stają z przedszkoli, szkół. Warsza-wa otworzyła się na tych ludzi. Przyjmuje chętnie, tylko oczekuje czegoś od mieszkańców, któ-rzy korzystają z dobrodziejstwa metropolii. Mają kina, teatry... Oni są zobowiązani do pewnych świadczeń na rzecz środowiska, w którym mieszkają. Stąd też uwa-żam, że ten, kto mieszka i pracuje w Warszawie nie będąc zameldo-wanym - choć jest związany ze śro-dowiskiem, z którego przyjechał, powinien przynajmniej w połowie płacić podatek na rzecz miasta, w którym pracuje.

Paulina Piechna-Więckiewicz: Bogactwem Warszawy są ludzie. Ci, którzy się w niej urodzili, ale i ci, dla których staje się domem. Ta różnorodność to bogactwo każdej stolicy. Natomiast pan redaktor pytał o konkretne roz-wiązania. Jednym z nich jest warszawska karta rodziny, której jeszcze nie zdążyliśmy uchwa-lić. Inne samorządy na terenie Mazowsza mają tego rodzaju rozwiązania w dziedzinie poli-tyki prorodzinnej. Było dobrze gdybyśmy wreszcie zakończyli prace nad tym projektem. Wiem, że mamy problemy finansowe, ale wydaje mi się, że polityka prorodzinna, która również leży w gestii samorządu, byłaby bar-dzo dużą zachętą dla młodych, aktywnych.

Andrzej Rogiński.: Taka karta miejska byłaby też przepustką na przykład na mecz na stadionie.

Maciej Wąsik: I na basen. Oczywiście tak, ale nie widzę takich działań przez sześć lat rządów pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przygotowa-liśmy projekt ulgi prorodzinnej. Warszawa dużo dostaje od ludzi, którzy do niej przyjeżdżają. Oni tu budują drogi, tworzą własne firmy, kupują mieszkania. Jeżeli nie płacą PIT to płacą CIT.

Andrzej Rogiński.: Z finanso-wego punktu widzenia głównie zostawiają tutaj VAT, który nie wpływa do kasy samorządu.

Maciej Wąsik: Żałuję. Maria Łukaszewicz: Ja się nie

zgadzam z argumentacją kolegi radnego. Nie jest prawdą, że oni tu zakładają firmy. Firmy mają w swoich rodzinnych miejscowo-ściach, widzimy to po CIT.

Maciej Wąsik: Oczywiście, wi-dzimy kryzys gospodarczy.

Maria Łukaszewicz: To nie jest tylko kryzys. To jest również kwestia poszukiwania przez ra-cjonalnie myślących przedsię-biorców minimalizacji kosztów pracy, przywiezienia pracow-ników. Uważam, że ci, którzy przyjechali do Warszawy, kupili w niej mieszkanie - podatek po-winni płacić tam, gdzie pracują i gdzie mieszkają.

Paulina Piechna-Więckiewicz: System zachęt jest bardzo do-brym rozwiązaniem. Zresztą miasto namawiało do płacenia u nas podatków. Komisja budżetu omawiała projekt obniżenia opłat targowych.

Maciej Wąsik: Kar, nie opłat.Paulina Piechna-Więckiewicz:

Czasami opłaca się obniżyć, żeby zwiększyć obrót. Opłaty doty-

Zanim gmina wyda, musi mieć dochód

Page 5: Poludnie Glos Srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 5czą przede wszystkim drobnych przedsiębiorców, drobnego han-dlu. Samorząd lokalny powinien wspierać drobny handel.

Maciej Wąsik: Chciałbym po-rozmawiać o dochodach z mająt-ku miejskiego. I tutaj widzę dwa aspekty niezwykle istotne. Pierw-sza rzecz, to polityka odnośnie użytkowania wieczystego. Sta-nowi to istotny dochód miasta. Uważam, że Warszawa powinna doprowadzić do zamiany użytko-wania wieczystego we własność przy jak największej bonifikacie. Użytkowanie wieczyste podwyż-sza koszty prowadzenia działal-ności gospodarczej, podwyższa koszty mieszkania. Obecna ad-ministracja miasta nie stanęła na wysokości zadania. Taką uchwałę przygotowaliśmy ze stroną spo-łeczną, ale została odrzucona. Drugim elementem jest polityka wobec majątku spółek miejskich. I chciałbym podać tylko jeden przykład. Dużym dochodem z majątku były dywidendy ze spółek, a także udział w podatku od zysków spółek.

Andrzej Rogiński: Już wiem, zaraz będzie o SPEC.

Maciej Wąsik: Tak jest, będzie o SPEC. Uważam, że sprzedaż SPEC była błędem. Proszę popa-trzeć na wyniki finansowe SPEC w roku 2012. Do połowy roku SPEC miał ok. 40 mln zł zysku, na zakończenie roku miał 12 mln zł zysku. Czyli PIT, który zapłacił Warszawie od tego zysku, tak naprawdę jest dużo mniejszy. A w drugiej połowie roku, kiedy po-jawił się prywatny właściciel, okaza-ło się, że firma idzie na stratach.

Andrzej Rogiński: Prywatny właściciel odprawił 1200 osób, co musiało kosztować. Ale firma działa. To znaczy, że być może jako spółka komunalna nie była taka gospodarna.

Maciej Wąsik: To pani prezy-dent odpowiadała za SPEC. Za-płacono warszawskimi pieniędz-mi za odprawy. Taka polityka spowoduje, że dochody miasta w dłuższym okresie uciekną. Bo lepiej mieć srebro niż to srebro sprzedać.

Andrzej Rogiński: Wydaje mi się, że było-by dobrze, gdyby par-lament przyjął ustawę, w której zakaże sprze-daży infrastruktury ko-munalnej, ale pozwoli wybierać operatorów. I wówczas samorząd bę-dzie wykonywać usta-wowe zadania, będzie mieć nad tym kontrolę i będzie taniej dla miesz-kańców.

Maria Łukaszewicz: Trochę za późno.

Andrzej Rogiński: To sugestia bezpartyjnego dziennikarza.

Maria Łukaszewicz: Odniosę się do pomysłu zamiany prawa użytkowania wie-czystego we własność. Nie wolno się pozbywać tego majątku, bo pieniądze przyjdą jednorazowo. Wykorzystamy je, a co będzie po-tem dochodem miasta? Musimy zapewnić kolejnym pokoleniom dochody z mienia.

Maciej Wąsik: To na docho-dy ze SPEC możemy nie patrzeć perspektywicznie, a mieszkańców Warszawy nie uwłaszczymy na użytkowaniu wieczystym?

Paulina Piechna-Więckiewicz: Jesteśmy przeciwko prywatyzo-waniu strategicznych spółek, któ-re mają bezpośredni wpływ na jakość życia mieszkańców. Mamy rozmawiać o dochodach. Dyrek-tor Marcin Bajko (dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami – przyp. red.) nie jest w stanie sprzedać czterech nieruchomości - o co dobijaliśmy się wielokrotnie jako klub radnych - żeby mogły zasilić budżet. Co roku tłumaczy, że nie jest w stanie tego zrobić.

Mama, która będzie mogła wysłać dziecko do żłobka, albo tata do przedszkola - pójdzie do pracy i będzie odprowadzać podatki. Dlatego udostępnianie miejsc w żłobkach i przedszkolach jest opłacalne.

Andrzej Rogiński: Co zależy od samorządu, by dochody były wyższe? Czy potrzebne jest jakieś współzawodnictwo między dziel-nicami?

Maciej Wąsik: To nie jest możliwe ze względu na uwarun-kowania historyczne. Proszę so-bie wyobrazić: czy wie pan, która z dzielnic ma największe docho-dy własne i dlaczego?

Andrzej Rogiński: Śródmie-ście?

Maciej Wąsik: Nie. Włochy. Dlaczego? Bo ma lotnisko. Jeżeli dzielnice będą ściągać do siebie zakłady pracy, firmy, fabryki itd. to będą miały większe dochody. Jeżeli będzie więcej w danych dzielnicach budowane, to będą większe dochody.

Andrzej Rogiński: Nie wszy-scy mają metro.

Maciej Wąsik: Nie wszyscy mają metro. Poziom urbaniza-cji, ale także uprzemysłowienia decyduje o tym, czy te dochody będą. Oczywiście przemysł wno-si większy podatek od nierucho-mości.

Andrzej Rogiński: Czy burmi-strzowie i rady dzielnic w ogóle nie mają żadnego wpływu?

Maciej Wąsik: Wpływ mają w postaci opiniowania pewnych rzeczy. Bo to są jednostki pomoc-nicze.

Andrzej Rogiński: Ale gene-ralnie: czy swoją polityką dzielni-cową mogą wpłynąć na to, żeby były dochody większe?

Maciej Wąsik: Mogą.Maria Łukaszewicz: W jakiejś

części mogą, ale generalnie nie można powiedzieć, że to wy-łącznie od nich zależy. Poziom urbanizacji, co kolega powiedział, zagospodarowania terenów; Śródmieście nie dysponuje takimi obszarami, które może wykorzy-

stać nawet do budowania budyn-ków mieszkalnych, tego, co jest motorem nakręcającym wpływy z podatków, chociażby z PIT.

Maciej Wąsik: PIT nie są do-chodami dzielnic.

Maria Łukaszewicz: Przekazy-wany jest tak jak PIT jako środki wyrównawcze wg określonego algorytmu. Proporcjonalnie do liczby mieszkańców.

Maciej Wąsik: Czy CIT idzie do dzielnic?

Maria Łukaszewicz: Przeka-zywany jest proporcjonalnie do liczby mieszkańców, tak jak PIT. Nie ma innej możliwości. Nato-miast podatek od nieruchomości znajdującej się tylko na terenie jednej dzielnicy, idzie od dane-go podmiotu bezpośrednio do gminy. Jeżeli natomiast podmiot ma nieruchomości w kilku dziel-

nicach, to podatek wpływa za pośrednictwem miasta.

Możliwości zwiększenia wpły-wów z podatków powinny być wynikiem bardziej racjonalnej gospodarki finansowej. Potrzeb-na dobra baza, dobra ściągal-ność. To wcale nie zależy od sy-tuacji finansowej podmiotu czy mieszkańców, bo jeżeli regularnie dostają wezwanie, to te podatki są regulowane, nie ma umorzeń, albo też trzeba umorzyć bądź rozłożyć na raty, wspomóc miesz-kańca. To nie wymaga zwiększe-nia podatków, tylko sprawność aparatu skarbowego.

Paulina Piechna-Więckiewicz: Jeżeli Mokotów ma najstarszą i największą bazę oświatową, to jest ona bardzo dużym obciąże-niem dla dzielnicy. Jeżeli subwen-cja oświatowa nie wpływa w do-brym wymiarze, to zabija finanse dzielnicy.

Maciej Wąsik: Jaki jest wpływ urbanizacji na dochody dzielnic?

Oczywiście miasto podejmu-je pewne kroki, żeby ściągnąć kapitał, ale idzie to z trudem. Kluczem jest zagospodarowanie przestrzenne. Toczy się walka o tereny po przemysłowym Ursu-sie: czy ma tam być budownictwo mieszkaniowe, czy przemysł?

Andrzej Rogiński: Z czego są większe wpływy do budżetu miasta?

Maciej Wąsik: Z przemysłu. A tam jest infrastruktura. Jestem za tym, żeby miasto stołeczne Warszawa zachowało pewne enklawy na obrzeżach, gdzie w pewnym momencie przyjedzie znaczący inwestor i będzie mógł wybudować fabrykę.

Paulina Piechna-Więckiewicz: W jaki sposób wydatkujemy środki na promowanie War-szawy wśród przedsiębiorców, w jaki sposób ich zachęcamy?

Mam wrażenie, że bardzo często ogranicza się to do wydania ja-kiejś ulotki, a nie przekłada się na konkretne działania adresowane do przedsiębiorców.

Maria Łukaszewicz: Duże miasta nie mogą sobie pozwolić na przyciągnięcie inwestorów do centrum z tego względu, że występują inne uwarunko-wania. Inwestor nie szuka ta-kiego miejsca, gdzie zatrudni iluś tam robotników w terenie wysoko zurbanizowanym, gdzie poziom dochodów i koszty utrzymania są wyższe. Szu-ka tańszej siły roboczej, gdzie podatek od nieruchomości i inne infrastrukturalne opłaty są niższe.

Maciej Wąsik: Idzie do Lesz-nowoli.

Maria Łukaszewicz: Tak się właśnie dzieje. Nie ma moż-liwości stworzenia przyja-znych warunków dla dużej fabryki w dużym mieście.

Maciej Wąsik: To nie-prawda. Niektórzy przed-siębiorcy oczywiście szu-kają taniej siły roboczej. Ale niektórzy poszukują siły roboczej wykwalifi-kowanej, która w War-szawie jest, a nie ma jej w Lesznowoli. W Warszawie przynajmniej jest komuni-kacja. Nie wyobrażam so-bie funkcjonowania dużych miast bez jakiegokolwiek przemysłu.

Paulina Piechna-Więc-kiewicz: Trudno będzie wielki przemysł ściągnąć do centrum miasta. Musimy się skupić na wspieraniu przedsiębiorczości lo-kalnej, dlatego że to ona jest solą każdego narodu. To są wpływy z podatków, to ma też znaczenie dla poziomu bezrobocia.

Andrzej Rogiński: Na czym polegają, czy też polegać mają działania racjonalizacyjne, oszczędnościowe w mieście?

Maria Łukaszewicz: Racjo-nalizacja wydatków oznacza konieczność ograniczenia tych wydatków, które naprawdę nie muszą być ponoszone albo po-noszone są nie w tych obszarach, gdzie powinny być.

Potrzebne jest budowanie wła-ściwej bazy dla dochodów. Nie nadążamy z waloryzacją opłaty za użytkowanie wieczyste. Powin-na być ona prowadzona nie raz na pięć lat, bo to i mieszkańcom

jest trudno z takimi ciężarami sobie poradzić, a jeżeli będzie przeprowadzana co dwa lata, to każdy mieszkaniec inaczej przyj-mie ten wzrost opłaty.

Maciej Wąsik: Uważam, że użytkowanie wieczyste jest prze-żytkiem, z którym należy skoń-czyć. Bo przecież ceny gruntów w Warszawie niezwykle spadły. Ogromnie ważne dla ludzi prowa-dzących działalność gospodarczą, ale też mieszkających w Warsza-wie, jest własność.

Paulina Piechna--Więckiewicz: Uwa-żam, że takie instru-menty, jak użytkowanie wieczyste, trzeba wy-korzystywać bardzo ostrożnie. Bo w konse-kwencji mogą dopro-wadzić do pauperyzacji pewnych grup, albo wręcz do stworzenia pewnych enklaw, np. na obrzeżach, gdzie są tańsze nieruchomości, że ludzie będą musie-li się wyprowadzać z miejsca, gdzie się uro-dzili, gdzie tworzyli dom. Koszty promocji trzeba ponieść tam, gdzie ona jest uzasadniona. Ale je-żeli wziąć pod uwagę, że centralny sylwester kosztuje 2 mln złotych, to jest to spora suma.

Andrzej Rogiński: Mówimy o racjonalizacji wydatków. Ogrom-na liczba osób korzysta z ulg i zwolnień za przejazdy w przed-siębiorstwach komunalnych ko-munikacji miejskiej. Czy nie lepiej zracjonalizować pensje w przed-siębiorstwach komunalnych i nie ponosić kosztów z tytułu ulg?

Maciej Wąsik: Trzeba by było zlikwidować ulgi dla młodzieży, dla emerytów, dla kombatantów.

Andrzej Rogiński: Mam na myśli pracowników przedsię-biorstw komunalnych, ich rodzin, konkubentów.

Maciej Wąsik: To, przepra-szam, ilu tych ludzi jest?

Andrzej Rogiński: Obojętne, ile by nie było. Nawet gdyby to była jedna osoba. Czy to jest w porządku?

Maciej Wąsik: Problem nale-ży rozwiązać w negocjacjach ze związkami zawodowymi, bo to są pewne przywileje, prawie każda grupa ma jakieś.

Andrzej Rogiński: Czy pań-stwo godzą się na to, żeby dużym

grupom dawać ulgi tylko z tego tytułu, że są pracownikami jakie-goś przedsiębiorstwa?

Paulina Piechna-Więckie-wicz: Związki zawodowe to stro-na społeczna i mają swoje miejsce w systemie prawnym, w kulturze prawnej i w tradycji prawnej. Ina-czej niż przez negocjacje tej kwe-stii załatwić nie można.

Maciej Wąsik: Też tak uwa-żam.

Paulina Piechna-Więckiewicz: W przypadku dodatków moty-

wacyjnych związek zawodowy potrafi ograniczyć swoje postu-laty. Myślę, że strony się poro-zumieją. Natomiast trzeba się uderzyć we własne piersi, kiedy mówi się, co dostają inni. Bo je-żeli słyszę, że pani prezydent jest sto któraś na liście płac urzędu miasta Warszawy, to uważam, że prezydent miasta jest najbardziej odpowiedzialny za wszystko, co się dzieje. A więc jest sto ileś osób ponoszących dużo mniej-szą odpowiedzialność, które zarabiają naprawdę olbrzymie pieniądze.

Maria Łukaszewicz: Jaka by to kwota nie była, jeśli przynio-słaby oszczędności, to powinni-śmy pomyśleć o racjonalizacji wydatków. Nie wiem, czy kon-kubina bądź szwagier brata musi mieć ulgę w związku z tym, że ktoś pracuje w przedsiębiorstwie komunikacyjnym. Bardziej racjo-nalne byłoby uporządkowanie systemu wynagrodzeń tak, żeby przywileje były ograniczone, a stosowne wynagrodzenie do-stawali pracownicy. Wynagrodze-nie motywowałoby do lepszego wykonywania pracy.

Tyle mamy władzy, ile mamy wiedzy - mawiał francuski myśli-ciel Franciszek Bacon. Przysłowie poucza z kolei, że bez pracy nie ma kołaczy. Wynika z tego prosty wniosek. Nim zrobimy z wiedzy jakikolwiek użytek, a nawet nim ją zdobędziemy, musimy poświę-cić nieco czasu na naukę. Jest to stwierdzenie tak oczywiste, że nie będę go rozwijał. Co praw-da sceptycy mogą zacząć mówić o chęciach do nauki i odpowied-nich warunkach, ale są to tylko założenia wyjściowe. Chęci moż-na przecież rozbudzać, a warunki po prostu stworzyć.

Aby nie być gołosłownym, wspomnę o nietypowej inicjaty-wie edukacyjnej. Nosi ona nazwę „Dwujęzyczne dzieci”. Jest skiero-wana do najmłodszego pokolenia i o tyle perspektywiczna, że aż prosi się o przytoczenie kolejnego przysłowia, mówiącego: „czym skorupka za młodu nasiąknie…”.

Nie będę jednak bawił się złoty-mi myślami. Zamiast tego powiem więcej o samym przedsięwzięciu. Niedawno w Mediatece odbyło się spotkanie z Claire Selby - au-torką światowych bestsellerów do nauki języka angielskiego dla dzieci. Furorę robią jej przewodni-

ki dla nauczycieli i dla rodziców. Są one praktycznym wcieleniem w życie opinii psychologów, że dzieci do 6 roku życia chłoną wiedzę najintensywniej. W trakcie spotkania autorka zaprezentowała swoje metody nauczania. Podpisy-wała również książki, które były do nabycia po promocyjnych cenach.

Główną atrakcją był oczywiście wykład. Selby podkreśliła, że war-to wykorzystywać naturalny dar do nauki języków, jaki cechuje dzieci. Mogą się wówczas uczyć dwóch lub trzech języków jedno-cześnie. Dlaczego angielski?

dokończenie na stronie 7

Czym skorupka za młodu nasiąknie

Page 6: Poludnie Glos Srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan6

HANDELu Społem WSS Śródmieście, Warszawa, ul. Nowy Świat 53www.wss.spolem.org.plSDH Hala Mirowska pn-pt 7-20 sob 7-18 pl. Mirowski 1*SDH Sezam pn-pt 7-21 sob 8-21 niedz 10-16 ul. Marszałkowska 126*Sklepy spożywcze: Długa 8/14*,Foksal 12/14*,Koszykowa 24, Koszykowa 31, Krak.Przedm. 16/18*, Miodowa 23, Mokotowska 46a, Mokotowska 67, Nowy Świat 53*, Solec 46*, Solec 66*, Solidarności 72*, Solidarności 83*, Widok 16,Wiejska 20*,Wspólna 41**realizacja zamówień na Kosze DelikatesoweSklepy przemysłowe: Andersa 25,Długa 8/14,Mokotowska 67, Wiejska 9

REKLAMA W POŁUDNIUul. Puławska 136, pon. - czw. 9.00 - 17.00, pt. 9.00 - 16.00tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

BIURA OGŁOSZEŃ: u Al. Komisji Edukacji Narodowej 15 lok. 4, 22 648-24-07, 537-427-186u ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 u Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85, 601-213-555 u ul. Dobra 19, Biuro Ogłoszeń Prasowych „Katom”, tel. 22 828 46 64, 22 828 25 87 u ul. Grzybowska 39, „aTco”, tel. 22 652-25-30, 22 654-90-77, 22 620-17-83

INFORMATOR POŁUDNIA

www.polskieradio24.pl

Dom Kultury Śródmieście, ul. Smolna 9Scena na Smolnej 9: 11.04. godz. 19.00 - Grupa Musicalowa „Za kulisami”; 13.04. godz. 19.00 - Zuzanna Pawlak „Don’t Stop The Music”, Studio Wo-kalne im. Jerzego Wasowskiego, koncert dyplomowy; 14.04. godz. 11.00 - Teatr Kuffer „Przygody małpki Malwinki”, spektakl interaktywny; godz. 17.00 - „A może – ziemia i morze w kolorze?”, wernisaż wystawy fotografii Małgorzaty Brus, Jacka Gilunia, Barbary i Janusza Packów (Sekcja Fotografii Stowarzyszenia Marynistów Polskich, Oddział Rzeszów). Wystawa czynna do 5 maja; godz. 19.00 - Teatr Dojrzały: „Godzina zwierzeń”, spektakl z tekstami Stefanii Grodzieńskiej; 15.04. godz. 10.00 - Z aktorskiego albumu – spotka-nie ze Stefanem Friedmannem; godz. 19.00 - Elżbieta Czerwińska „Smażone zielone pomidory”, monodram na podstawie powieści Fannie Flagg; 20.04. godz. 19.00 - zabawa taneczna; 21.04. godz. 11.00 - „Kolorowy zwierzy-niec”, spektakl dla dzieci; 21.04. godz. 17.00 - Big Band Jazz Combo Volta „Golden Swing Standards”, koncert; 22.04. godz. 10.00 - „Spotkajmy się z muzyką”, koncert w wykonaniu studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina; 22.04. godz. 19.00 - Gieł-da Satyry Politycznej Marka Majewskiego; Klub na Hożej 41 lok. 2: 16.04. godz. 19.30 - Bogdan Sarna „Kambodża”, relacja z podróży połączona z projekcją multimedialną; 20.04. godz. 18.00 - Terra Poetica, wieczór literac-ko-muzyczny: wiersze, ballady, satyra; 21.04. godz. 18.00 - Grażyna i Piotr Gąsiorowscy „Podróże spełniające marzenia – Indonezja”, wernisaż wystawy fotografii, wystawa czynna do 8 maja

Dom Spotkań z Historią, ul. Karowa 20do 30.04. - 1947. Barwy ruin. Warszawa i Polska w odbudowie na zdję-ciach Henry’ego N. Cobba

Łazienki KrólewskiePałac na Wyspie: do 28.04. - wystawa „Bacciarelli i inni. Królewska kolekcja obrazów Stanisława Augusta”; w każdą niedzielę godz. 11:15 - Niedzielne oprowadzanie; w każdą niedzielę godz. 12:00 - koncert; Wykłady: 13.03. godz. 18.00 - „Duch i materia. Rzeźba - teoria, praktyka, ikonografia”, Houdon, rzeźbiarz Woltera i Waszyngtona, ulubieniec Stanisława Augusta; 17.04 - André Le Brun, „pierwszy rzeźbiarz” króla Stanisława Augusta

Śladami historii

Pamiętny moment, w którym Michel Platini ogłosił, że Polska wraz z Ukrainą będą gospodarzami EURO 2012, wywołał eksplozję radości w obu krajach. Potem przyszła szara rzeczywistość. Zaczęło się budowa-nie stadionów i ekspresowe przygotowania.

Na fali entuzjazmu wszystko jednak szło do przodu. Nie bez znaczenia była również nadzieja na piłkar-ski sukces narodowej reprezentacji. I chociaż ta ostatnia okazała się nadzieją płonną, to stadiony powstały na czas. Najokazalszy ze wszystkich, Stadion Narodowy, rósł z dnia na dzień. W rezultacie dziś na miejscu dawnego Stadionu X-lecia i bazaru mamy zupełnie nowy obiekt. Oddany do użytku 29 stycznia 2012 r. posłużył do rozegrania kilku meczów w czasie Mistrzostw Europy i po nich.

To, jak wyglądał dawniej i jak na przestrzeni 57 lat zmieniał się warszawski stadion, pokazuje mini-wystawa fotografii w bielańskiej bibliotece przy ulicy Duracza. W kąciku wystawowym FotoFanKlubu znajdują się zdjęcia archiwalne i pokazujące stadion współcześnie. Zdjęcia można oglądać od 8 kwietnia.

Adam Blok

Z dużym zainteresowaniem przeczytałam artykuł „Most Po-niatowskiego na filmowo”, autor-stwa Rafała Dajbora z 28 marca 2013 r. Nawiązując do niego pozwolę sobie przedstawić kilka refleksji, które nasunęły mi się zarówno po przeczytaniu cieka-wych informacji o historii mostu jak i jego popularności filmowej, ale też o „mrocznych wejściach na przystanki tramwajowe” przy ulicach m.in. Solec, Kruczkow-skiego. Otóż pragnę zauważyć, że nie tylko te wejścia brudnym i ciemnym tunelem na przystanki są „mroczne”.

Teren pod mostem Poniatow-skiego jest wprawdzie bardzo ożywiony dzięki sklepom, zupeł-nie nieźle zaopatrzonym, znajdu-jącym się w pawilonie handlo-wym. Oczywiście znakomicie się składa, że okoliczni mieszkańcy mogą liczyć na dodatkowe moż-liwości zakupów, poza funkcjo-nującym tu od lat marketem (obecnie Carrefour). A tak, już na marginesie, podobno ze wzglę-dów strategicznych nie powinno się zabudowywać terenów pod mostami. Nie znam się na tym i tego tematu nie rozwinę.

Natomiast idąc dalej wzdłuż pawilonu handlowego ulicą 3 Maja straszą swoim widokiem rozpoczęte i niedokończone wiele lat temu, prawdopodobnie z prze-znaczeniem na sklepy, koszmarne konstrukcje. Zmurszały beton, za-rdzewiałe konstrukcje metalowe, wszystko „ozdobione” budzący-mi strach muralami. Miejsce jest

bardzo niebezpieczne dla osób spacerujących np. w kierunku pobliskiego parku. Widać, że tym terenem nikt się nie interesuje, chyba że odbywa się mecz na stadionie Legii i ogromne grupy kibiców zmierzają na dworzec Po-wiśle. Wtedy pojawia się policja lub straż miejska. Po prostu ten fragment pod mostem straszy. Jest on wprawdzie ogrodzony siatką, ale wcale nie znaczy, że jest to teren bezpieczny.

Uważam, że ten fragment po-wiślańskiego terenu pod mostem Poniatowskiego powinien być oczyszczony z tego koszmarnego niezagospodarowania. Pomyśla-łam sobie zatem, że może przezna-czyć go np. na ogólnowarszawskie targi kwiatów i dać szansę ogrod-nikom hodującym np. rośliny bal-konowe. Powiślanie mieliby blisko po zakup kwiatów, balkony Powi-śla wreszcie zyskałyby na urodzie, a właściwie wykorzystany teren pod mostem Poniatowskiego był-by godny swojego patrona, jakim jest książę Józef Poniatowski, któ-ry był estetą. Weźmy wzór np. ze Szwecji, gdzie właśnie w centrum stolicy - Sztokholmu odbywają się pokazy kwiatów, które można za-mówić i kupić u prezentującego je ogrodnika.

Życzę, by Władze Śródmieścia Warszawy zainteresowały się tym atrakcyjnym terenem i zagospo-darowały go pożytecznie, na co czekają mieszkańcy tej pięknej okolicy - Powiśla.

Barbara Tomkiewicz Dziennikarstwo obywatelskie

Okolice mostu Poniatowskiego

Nie ma rze-czy szkodliw-szej w publicz-nej debacie niż ludzie, których w Ameryce nazywa się bloody do--gooders, czyli

cholerni amatorzy dobrych uczyn-ków. Oni przecież chcą dobrze dla obiektów swojej troski. Tyle że konsekwencje tego, o co się upo-minają, już ich nie interesują.

Pomoc tym, którym najgo-rzej się powodzi, jest częstym tematem intelektualnych i mo-ralizatorskich harców takich do- gooders. Słuchałem niedawno pewnej labiedzącej pani profesor od tejże problematyki. Oburza-ła się ona, iż politycy rozważają możliwość wprowadzenia jako formy pomocy socjalnej bonów żywnościowych po to, by uniknąć możliwości wydawania tych pie-niędzy na alkohol.

Przecież to stygmatyzuje (to jeden z modnych i często bzdur-nych terminów). Dzieci będą wie-dzieć, że są inne. Czy owa pani myśli, że dzieci tego nie wiedzą? Nie widzą, na co rodzice wydają pieniądze? Trzeba dawać pienią-dze i coraz więcej pieniędzy, a nie coraz mniej, jak to robią obecnie np. w Wielkiej Brytanii – doma-ga się „du-guderka”. Nonsens! Zacznijmy od brytyjskich reform. Pani profesor nie ma pojęcia ani jak tam było wcześniej, ani co się teraz zmienia. Wielkie refor-

my określają np. górny poziom wszystkich świadczeń łącznie na 26 tys. funtów rocznie!

Niewiele mniej niż wynosi średnia płaca!! A mimo to refor-matorzy mają nadzieję, że taki pułap „socjalu” zwiększy bodźce do podejmowania pracy zawodo-wej. Szanse są jednak niewielkie, bo ów pułap „socjalu” jest nadal – po reformie – demoralizują-co wysoki. Amatorów „jazdy na gapę”, czyli życia na „socjalu” bę-dzie nadal bardzo dużo.

A w ogóle to radzę wszystkim – nie tylko cholernym amatorom dobrych uczynków – aby ostroż-niej posługiwali się argumentem, że u nas poziom takiej czy innej pomocy jest niższy niż na Za-chodzie. Bo państwo opiekuńcze znajduje się tam w fazie schyłko-wej i bardziej drastyczne reformy niż brytyjskie są w perspektywie obecnej, a najdalej przyszłej de-kady nieuchronne. Po prostu, jemioła zwana państwem opie-kuńczym rozrosła się tak dalece, że nie daje drzewu, czyli kapita-listycznej gospodarce rynkowej szans wzrostu gospodarczego. Drastyczne reformy są konieczne, by drzewo znów ożyło (czyli go-spodarka znów zaczęła rosnąć).

A z drugiej strony jest rzeczą charakterystyczną, że wielokrot-nie ci, którzy agresywnie lub płaczliwie domagają się rów-ności, lekce sobie ważą kwestie wolności. Rzeczona pani profe-sor stwierdziła kategorycznie, że trzeba przymusowo leczyć alko-

holików z patologicznych rodzin. Ale i tak należy dawać im „socjal” w pieniężnej postaci.

Zarówno z punktu widzenia pryncypiów (wolności), jak i z punktu widzenia efektywności le-czenia musi być ono dobrowolne. Inaczej nie osiągnie się wyników. Natomiast dzieciom z patologicz-nych rodzin pomagać należy ina-czej – czy to w miastach, czy na terenach popegeerowskich.

Żadnych pieniędzy dla takich rodziców. Tworzenie ośrodków, w których dzieci mogłyby przyjść przed szkołą na zdrowe śniadanie, a po szkole zjeść obiad i otrzymać pomoc w nauce powinno stać się normą. Pomoc nie tylko w nauce, ale i pomoc pedagogiczną w naj-lepszym znaczeniu tego słowa, pokazującą świat innych wartości niż ten, który znajdują w domu. Część nauczycieli mających coraz mniej do roboty w pustoszejących szkołach mogłaby znaleźć swo-je użyteczne społecznie miejsce w takich ośrodkach. Tylko w ten sposób owe dzieci mieć będą szansę na awans do normalności, mimo słabego wsparcia – czy, wręcz, braku wsparcia – rodziców.

Jan Winiecki

Amatorom dobrych uczynków pod rozwagę

15.04.2013 (poniedziałek) godz. 19.00 reportaż PR 24 – „Logika życia według Eugeniusza Kwiatkowskiego” – Krzysztof Wyrzykowski

16.04.2013 (wtorek) godz. 19.00 reportaż PR24 – „Chwilówki z banku pocieszenia” – Wojciech Markiewicz

17.04.2013 (środa) 19:00 reportaż PR24 – Epilog „Pianisty”…/Nok-turn Pojednania/ - Barbara Grębecka

Bieżące informacje na naszej stronie: www.polskieradio24.plOdpady„W dotychczasowych opłatach nasi mieszkańcy mają zagwaran-

towaną kompleksową obsługę odbioru – stwierdził Mirosław Mi-kielski, dyrektor Administracji Osiedla Żoliborz III WSM na łamach „Życia WSM” – zarówno odpadów gabarytowych, komunalnych tzw. zmieszanych jak i posegregowanych oraz całości odpadów zielonych i suszu czyli trawy i liści nadających się do kompostowania”. Tymcza-sem w nowym systemie gabaryty odbierane będą raz w miesiącu ze wskazanych miejsc, gdzie nie mogą leżeć ponad 24 godziny. Takich zarzutów spółdzielcy mają więcej.

Dotychczas koszt odbioru odpadów w tym osiedlu wynosił ok. 9 zł miesięcznie od jednego mieszkania. Gmina Warszawa ściągać będzie opłaty kilkakrotnie wyższe. Nie wiadomo skąd się wzięły, skoro urząd miasta nie przedstawił kalkulacji. Nie odbyły się rzeczywiste konsul-tacje z zarządcami zasobów mieszkaniowych.

Page 7: Poludnie Glos Srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 7

AGD - RTVl Anteny, 601-867-980,

22 665-04-89.l Naprawa pralek, lodówek,

tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

l Okna, naprawy, doszczelnianie, 787-793-700.

PRACA - daml Telepizza zatrudni

osoby przy produkcji pizzy (nie wymagamy doświadczenia), dostawców z własnym samocho-dem oraz osoby do roznoszenia ulotek. Wyższe stawki, praca w centrum, możliwość awansu. Tel. 605-494-482.

FINANSEl 24 h Lombard, 22 297-03-53.l Trudne kredyty i konsolidacje,

668-308-435.

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antyki, starocie, za gotówkę, kupno - sprzedaż, Narbutta 23, 22 646-32-67, 502-85-40-90.

l Antyki, monety, znaczki, meble, obrazy, pocztówki, książ-ki oraz inne przedmioty, 22 253-38-79, 601-235-118, 669-154-951.

l Aktualnie antyki wszelkie, gotówka, 504-017-418.

l Antykwariat kupi książki i inne stare przedmioty, 501-561-620.

l Filatelista znaczki, 516-400-434.

l Płyty gramofonowe, 797-528-557.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

KANCELARIARADCÓW PRAWNYCH

ul. Mickiewicza 9 lok. U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

NAUKAl MATEMATyKA - każdy

zakres. Nauczyciel dyplomowany z wieloletnim doświadczeniem, efektywnie, tanio, bezstresowo. 606-489-479.

NIERUCHOMOŚCIl Zadłużone mieszkanie

pomogę zamienić na mniejsze oraz spłacę dług, 661-765-711.

WYPOCZYNEKl Wczasy dla Seniorów

w Krynicy Morskiej. 14 dni cena od 1099 zł; 7 dni cena od 499 zł. Zapisy: Marszalkowska 81 lok. 25, tel. 22 834-95-29.

ZDROWIEl TANIO, SZyBKO, GWARAN-

CJA. Protezy zębowe: proteza szkieletowa 500 zł; proteza całkowita 350 zł; 602-646-986.

RÓŻNEl Dam dożywotnią opiekę

i pomoc finansową za przepisanie praw do mieszkania, 601-555-171.

NAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

AUTO-MOTOl Auta całe, uszkodzone, kasa-

cja, zaświadczenia, 508-472-720.l Każde auto całe lub rozbite,

uczciwie, gotówka, 604-874-874.l Skup aut w każdym stanie

i roczniku, najwyższe ceny, płatność od ręki, 500-540-100.

USŁUGIl A- Przeprowadzki,

512-139-430.l A Sprzątanie mieszkań,

piwnic, wywóz mebli, 512-139-430.

l Cyklina, układam, 22 240-36-56.

l Cyklinowanie, układanie, 22 240-87-31.

l DEZYNSEKCJA skutecznie, 22 642-96-16.

l Elektryk tanio, 507-153-734.l Glazura, hydraulika, malowa-

nie, 606-334-433.l Hydraulika, gaz, Zenek,

691-718-300.l Malowanie A-Z, remonty,

referencje, wiosna 25% taniej, 501-255-961.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

Ceny netto w zł za jedno słowo na stronie Ogłoszenia drobne1,64 czcionka standardowa2,00 czcionka standardowa wytłuszczona2,00 CZCIONKA STANDARDOWA WERSALIKI2,50 CZCIONKA WERSALIKI WYTŁUSZCZONE4,00 czcionka kolorowa

Dział reklamy POŁUDNIE22 844-19-15, 22 844-39-45

[email protected] [email protected]

O G Ł O S Z E N I ENaczelnicy Pierwszego i Trzeciego Urzędu Skarbowego

Warszawa-Śródmieście informują o możliwości składania deklaracji podatkowych drogą

elektroniczną: www.e-deklaracje.gov.plJednocześnie Naczelnicy Pierwszego i Trzeciego Urzędu Skarbowego

Warszawa-Śródmieście przy ulicy Lindleya 14 w Warszawie Informują, że wydłużono godziny pracy urzędów

w ostatnich dniach kwietnia br. tj:29 kwietnia 2013 r. (poniedziałek) od 8:00 do 20:0030 kwietnia 2013 r.(wtorek) od 8:00 do 18:00

kasy w dniach 29 i 30 kwietnia 2013 r. będą czynne od 8:00 do 15:00

Zgodnie z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami

(t.j. z 2010 r. Dz. U. Nr 102, poz. 651 ze zm.)

Zarząd Dzielnicy Bielany m.st. Warszawy zawiadamia, że w siedzibie Urzędu Dzielnicy Bielany m.st. Warszawy

przy ul. Żeromskiego 29 w Warszawie zostały wywieszone w dniu 25.03.2013 r.

na okres 21 dni wykazy nr 1/2013 i nr 2/2013 nieruchomości

przeznaczonych do sprzedaży w drodze bezprzetargowej wraz z oddaniem w użytkowanie wieczyste ułamkowej

części gruntu.

Treść wykazów dostępna jest w formie elektronicznej na stronie internetowej www.bielany.waw.pl

Wczasy Ustka i Ciechocinek

Klub „Złotego Wieku” PCK zaprasza w dniach 19 maja - 2 czerwca br. na wczasy do Ustki

oraz w dniach 16 - 30 czerwca br. do Ciechocinka. Dzieci mają zniżki. Dla zmotoryzowanych parking bezpłatny.

Ilość miejsc ograniczona. Rezerwacje i bliższe informacje telefonicz-ne codziennie w godz. 9.00 - 21.00 tel. kom. 600-972-410 oraz we wtorki w godz. 15.00 - 17.00 osobiście w Klubie

„Złotego Wieku” PCK przy ul. Belgijskiej 5 (środkowa klatka schodowa, domofon 32).

Trzydziestu wyjątkowych lice-alistów i 5 projektów przez 3 mie-siące rywalizowało o nagrodę za Najlepszy Młodzieżowy Projekt Społeczny. W tegorocznej edy-cji zwyciężył projekt „Kreuj Nie Psuj”, który mobilizował warsza-wiaków do twórczej działalności i przeciwdziałania wandalizmowi w przestrzeni miejskiej.

Podczas długiego procesu re-krutacji wybrano 30 licealistów, którzy otrzymali Stypendium „Choćby Dla Własnej Przyszłości”. W ramach stypendium ucznio-wie przeszli profesjonalne szko-lenie z zarządzania projektami, prowadzone przez Management Training & Development Center – jednego ze współorganizatorów przedsięwzięcia. Podczas szkole-nia młodym ludziom pokazywa-no, na czym polega praca nad projektami, jak szacować ryzyko i szansę, a także jak dobrze zapla-nować długoterminową i wielo-etapową pracę. Przez następne 3 miesiące licealiści w wieku od 16 do 18 lat samodzielnie realizowali wymyślone przez siebie projekty społeczne. 21 marca w Warsza-wie odbyła się Gala III edycji Stypendium „Choćby Dla Własnej Przyszłości”, podczas której ogło-szono wyniki.

- Dzięki szkoleniu i przyzna-wanym grantom rezultatem programu jest pięć faktycznie zrealizowanych przez licealistów projektów społecznych – po-wiedziała Paula Dębek, prezes Stowarzyszenie Polska Młodych, pomysłodawcy i głównego or-

ganizatora Stypendium. - Bene-ficjenci tych projektów, to nawet kilka tysięcy osób na terenie War-szawy, a dla tych młodych ludzi to dopiero początek ich działal-ności!

Oprócz zwycięskiego „Kreuj Nie Psuj” projekty miały na celu propagowanie kultury osobistej i wzajemnego szacunku, walkę ze stereotypami, ułatwienie mło-dym ludziom startu w biznesie i wreszcie promocję niszowych miejsc kultury. To właśnie ten ostatni projekt, czyli „Warzywniak z kulturą”, zdobył w tym roku Na-grodę Publiczności.

„Kreuj Nie Psuj”, to kampania społeczna wskazująca, że między sztuką uliczną a wandalizmem można wytyczyć wyraźną grani-cę. Seria eventów (Graffiti Jam

i uliczne projektowanie toreb), koncertów i rozmów zaowoco-wała nagłośnieniem tego prze-słania, zachęcając warszawiaków do aktywnego uczestnictwa w artystycznym życiu miasta. Zor-

ganizowana została kampania in-formacyjna oraz warsztaty street--artowe z udziałem warszawskich artystów. Nawiązanie współpracy ze sklepem Basement Store, kon-takt z muzykiem Pezetem i innymi artystami hip-hopowymi spowo-dowały, że nagłaśniają problem razem z nami. Grupa polskich artystów hip-hopowych nagrała utwór muzyczny specjalnie na po-trzeby „Kreuj Nie Psuj”! Chcemy zarazić twórczym entuzjazmem całe miasto, a bezmyślnemu wandalizmowi dać kreatywnego kopniaka! Zrealizowano tez inne ciekawe projekty społeczne: „Ste-reoNIEtypuj”, „Wpłyń w biznes”, „Szacun”, „Warzywniak z kulturą”.

Stypendium „Choćby Dla Wła-snej Przyszłości” wspiera rozwój zawodowy młodzieży poprzez pomoc w realizacji ich własnych projektów społecznych, wymaga-jących tych samych umiejętności, co praca zawodowa. Znosząc bariery ograniczające aktywność

społeczną i poszerzając zakres kompetencji zawodowych po-kazuje satysfakcję i radość, jaką daje pomaganie innym. Takie programy budują kadrę liderów gospodarki, którzy dzięki realiza-

cji projektów dla społeczeństwa w przyszłości będą odpowiedzial-ni społecznie nie tylko w podej-mowanych przez siebie działa-niach biznesowych.

Stowarzyszenie Polska Mło-dych chce urzeczywistniać w Pol-sce wizję otwartego społeczeń-stwa obywatelskiego, żyjącego w nowoczesnym i demokratycz-nym państwie prawa. Uważa ono, że aby było to możliwe, należy zwiększać świadomość i aktyw-ność obywatelską młodych ludzi.

Młodzi, którym zależy

dokończenie ze strony 5Bo to obecnie najbardziej uni-

wersalny język, co z punktu wi-dzenia przyszłości dzieci nie jest bez znaczenia. Między innymi więc poprzez słuchanie specjalnie stworzonych piosenek, powtarza-nie melodii i tekstów, naślado-wanie scen z animacji oraz wiele innych metod, które bardziej kojarzą się z zabawą, mogą się dzieci języka obcego niezwykle szybko uczyć.

Wygląda to na bardzo proste. Aby jednak było nie tyle proste, ile skuteczne, marzy mi się zbu-dowanie specjalnego programu edukacyjnego. Chciałbym, aby każde dziecko, które urodzi się na Bielanach, mogło zapoznać się z językiem angielskim. Każdy maluch otrzymywałby swoisty pakiet, a właściwie zestaw do nauki języka. Przy odpowiedniej organizacji i wsparciu ze strony władz dzielnicy wydaje się to jak najbardziej realne. Optymi-stycznie nastraja mnie również świetnie układająca się dotych-czas współpraca z samą autorką i współorganizatorami projektu. Dzięki temu nie przeraża nawet, że jest to pierwszy taki program w Polsce.

Z satysfakcją też odnotowuję, że tak wiele dzieje się w bielań-skiej Mediatece. Cieszę się, że ten obiekt żyje i służy do promowa-nia różnorodnych pomysłów. Nie brakuje przy tym ludzi zaangażo-wanych i chcących coś robić. Lu-

dzi, których entuzjazm się udziela i którzy nie widzą problemów, tylko możliwości.

Grzegorz Pietruczuk, zastępca burmistrza Dzielnicy Bielany,

radny Województwa Mazowieckiego www.grzegorzpietruczuk.pl

Czym skorupka

Page 8: Poludnie Glos Srodmiescia nr 7 z 11 kwietnia 2013

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny:Andrzej RogińskiRedakcja czynna

w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00pt. w godz. 9.00 - 16.00

W tych godzinach przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PolskapresseISSN 2082-6540

Nakład 40 000 egz.Wydawca jest członkiem

Warszawskiego Towarzystwa Prasy Lokalnej

Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 25 kwietnia

Pamiętacie film „Wejście smo-ka”? Przed laty przeszedł on jak huragan przez nasze kina zapo-czątkowując modę na wschodnie sztuki walki. Niemal natychmiast zaczęły też powstawać szkoły ka-

rate i kung-fu. Chętnych do na-uki nie brakowało.

Od tamtej pory wiele się zmieniło. Egzotyczne niegdyś dziedziny sportu stały się bar-

dziej swojskie. Polacy zaczęli odnosić sukcesy na arenie mię-dzynarodowej. Zaczęły poja-wiać się też nowe dyscypliny. O dziwo i w nich polscy spor-towcy okupowali miejsca

w światowej czołówce. Przykła-dem może być karate fudokan. W tym najnowocześniejszym i zarazem najmłodszym stylu karate zajęliśmy w ubiegłym

Pływacki weekend 16-17 mar-ca przyniósł ogromny sukces drużynie trenera Pawła Woł-kowa. Uczniowie szóstej klasy Szkoły Podstawowej nr 263 im.

Powstańców Wielkopolskich przy ul. Szegedyńskiej na Bielanach zajęli w Mistrzostwach Polski Szkół Sportowych w Raciborzu I miejsce w ogólnej klasyfikacji, zdobywając aż 15 medali. Wśród multimedalistów znaleźli się Ka-rol Młynarczyk, Zuzanna Brzózka i Jakub Wardak.

A oto wyniki i miejsca meda-lowe: złoto: Karol Młynarczyk 200 m stylem grzbietowym, Karol Młynarczyk 100 m sty-lem grzbietowym, Karol Mły-narczyk 100 m stylem motyl-kowym, Jakub Wardak 100 m stylem klasycznym, Zuzanna Brzózka 100 m stylem mo-

dokończenie ze strony 1Są to dyscypliny niezwykle

barwne. Zawodnicy prezentu-ją się w pięknych różnokoloro-wych strojach. Dodajmy do tego świetne, wysportowane sylwetki, a w przypadku dziewcząt - urodę.

Ale wróćmy do akrobatyki sportowej. Polacy mieli w tej dys-cyplinie piękne tradycje. Zdoby-

waliśmy złote medale na mistrzo-stwach świata i Europy. Lata 60., 70., 80. To pasmo sukcesów pol-skiej akrobatyki. Medale na naj-ważniejszych zawodach zdarzały się też w latach niedawnych, ale już w mniejszej skali.

Dziś najlepsi akrobaci świata wywodzą się z Rosji, Ukrainy, Bia-łorusi, Chin, ale także z Wielkiej Brytanii i Belgii. Polacy mieszczą się w pierwszej dziesiątce. Od kilku lat pracujemy w Warszawie nad przywróceniem popularno-ści akrobatyce. W stolicy działa osiem klubów akrobatycznych. Największe to DKS Targówek z 55-letnią tradycją oraz AkroBad Ursus. W klubach warszawskich ćwiczy ok. 600 zawodników. Treningi zaczynają już dzieci w wieku siedmiu lat. Mamy na-dzieję, że dzięki przychylności władz dzielnicy Ursynów już wkrótce powstanie nowy klub akrobatyczny przy Szkole Pod-stawowej nr 323.

I na koniec niezwykle ważna informacja. Otóż mieszkańcy Warszawy będą mogli już niedłu-go obejrzeć czołowych akroba-tów Europy i najlepszych polskich zawodników podczas zawodów rozgrywanych w ursynowskiej „Arenie” przy ul. Pileckiego 122 w dniu 20 kwietnia. Będzie to już czwarty międzynarodowy turniej w akrobatyce sporto-wej pod nazwą Puchar Warsa i Sawy. Przyjadą akrobaci z Rosji, Ukrainy, Białorusi, Francji, Litwy, Szwajcarii, Węgier. Oczywiście wystartuje cała polska czołówka. Będzie co oglądać! Już dziś zapra-szamy wszystkich, którzy znają akrobatykę i wszystkich, którzy chcą obejrzeć takie zawody po raz pierwszy.

Drodzy Czytelnicy, zakochajcie się w tym sporcie.

Jan Wieteska www.akrobatykawarszawska.pl

Akrobatyka sportowa?!

Karate po naszemuroku I miejsce w Europie, a od 2005 r. pod względem wyni-ków nie opuszczamy pierwszej szóstki na świecie. Ciekawostkę może stanowić fakt, że wyniki przyszły wcześniej niż uznanie.

Polski Związek Karate Fudokan zgodę na utworzenie oficjal-nej struktury otrzymał bowiem od Ministra Sportu dopiero w 2008 r. Obecnie dyscyplina

zyskuje jednak na popularno-ści. Uprawia ją w naszym kraju około 5 tysięcy osób. Najlep-szych z nich zobaczymy nieba-wem na Bielanach. Staną oni w szranki w IX Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Zmagania rozpoczną się już od wczesnych godzin w sobotę, 13 kwietnia. W przepięknej hali sportowej Bielańskiego Centrum Rekre-acyjno-Sportowego przy ulicy Lindego 20 o medale rywali-zować będą kadeci, juniorzy, a także młodzieżowcy i senio-rzy. Najciekawsze walki senior-skie będziemy mogli obejrzeć około godziny 15.00.

- Zmagania krajowe będą ostatnią okazją do wyłonienia kadry przed majowymi Mi-strzostwami Europy, na których bronić będziemy tytułu - Mówi Prezes Polskiego Związku Karate Fudokan, Dariusz Bajkowski. – Cieszę się również, że odbę-dą się one na zielonych Biela-nach, do czego zachęcał mnie kierownik CRS, Robert Bana-siuk. Dzięki temu staną się one również świetną okazją do pro-pagowania tej dyscypliny spor-tu wśród młodzieży z Bielan i z Warszawy.

Jerzy Konarski

Pływanie na medaltylkowym; sztafeta mieszana 8 x 100 m stylem zmiennym: srebro: Jakub Wardak 200 m stylem klasycznym, Zuzanna Brzózka 200 m. stylem grzbie-

towym; Karolina Sadowska 200 m stylem dowolnym; brąz: Karol Młynarczyk 200 m sty-lem dowolnym, Jakub Mańka 200 m stylem zmiennym, Ka-rolina Sadowska 100 m stylem dowolnym, Zuzanna Brzózka 100 m stylem grzbietowym, Nikola Sadoch 100 m stylem motylkowym; sztafeta 4 x 100 m stylem dowolnym chłopcy.

- Wyniki uczniów naszej szkoły nie są przypadkowe. - informu-je Dominika Rutkowska. - Od dwóch lat dzieci uczące się w Szkole Podstawowej 263 przy współpracy z Uczniowskim Klu-bem Sportowym G-8 Bielany

realizują program szkolenia autorstwa Łukasza Drynkow-skiego. Program ten obejmuje nie tylko edukację uczniów, ale również ich rodziców. Orga-

nizowane są prelekcje, poga-danki. Nauczyciele i trenerzy uczestniczą w szkoleniu, po-dejmują studia podyplomowe. Ciągle się rozwijamy i idziemy do przodu.

Zwycięska drużyna z trene-rem i Janem Orłowskim, dy-rektorem Zespołu Szkół nr 52, została przyjęta przez Marka Li-pińskiego, zastępcę burmistrza Dzielnicy Bielany. Młodzi za-wodnicy podzielili się wrażenia-mi z zawodów i dostali drobne upominki. Dzięki ich sukcesom pływacy na Bielanach być może otrzymają większe niż dotych-czas wsparcie.

Ruszyły prace przy bulwarach nad Wisłą, mimo że w lutym Wo-jewódzki Sąd Administracyjny uchylił środowiskowe uwarun-kowania zgody dla przebudowy lewobrzeżnego bulwaru Wisły na 2 km wzdłuż ul. Wybrzeże Ko-ściuszkowskie i Wybrzeże Gdań-skie. Inwestor - Zarząd Mienia m. st. Warszawy - nie sporządził oceny oddziaływania na środowi-sko, chociaż obszary Natura 2000 muszą ją mieć. W obszarach tych zabronione są działania pogarsza-jące stan siedlisk przyrodniczych, w tym przypadku rybitwy rzecznej i białoczelnej. Wisła to też stre-fa napowietrzania i regeneracji powietrza. Inwestycję zaliczono do znacząco oddziałujących na środowisko, gdyż jest na terenie powyżej 2 ha. Zaproponowano działania kompensacyjne - nasa-dzenia łęgowe: wierzby, derenie, trawy, oraz umocnienia faszyno-wo-kamienne siedlisk ryb, które są pokarmem dla ptaków, jednak stwierdzono, że nie wystarcza to do ochrony obszaru Natura 2000

Dolina Środkowej Wisły - PLB 14004 - ustanowionego na mocy 2 dyrektyw: ptasiej i siedliskowej. Brak analizy wpływu na gatunki i łęgi, na integralność obszaru chronionego i jego powiązania, klimat. Brak oceny wpływu na warunki przepływu wody wez-braniowej przy projektowanym wysokim na 5 m nabrzeżu, co pomniejszy i tak wąskie między-wale. Decyzja miasta nie spełnia też wymogów kpa. art 1&3 k.p.a., art.7 i 77. Wisła to też Warszawski Obszar Chronionego Krajobrazu, z ustawy o ochronie przyrody. Po-mnik historii, na liście światowego Dziedzictwa UNESCO „Historycz-ne Centrum Warszawy”. Tereny cenne przyrodniczo, teoretycznie chronione, niestety w praktyce jej nie podlegają. Dotyczy to też warszawskich parków. A powinny być, jak ma to miejsce w Berlinie. Tam parki, w dużej części natural-ne, podlegają ochronie zawsze. Zieleń pielęgnuje się ekstensyw-nie, by rosła intensywnie i była naturalna. Nie koszą nisko trawy,

nie grabią wszędzie liści, są natu-ralne stawy, żywopłoty od ulicy, bujne krzewy, płoty z chrustu, pni drzew. Częste są tablice o sie-dliskach gatunków chronionych i o zakazie wstępu. Daje to świet-ne warunki do życia wielu gatun-kom ptaków i zwierząt, jak np. czaple, sowy, jeże, płazy, gady. Naturalna przyroda jest też przy pałacu prezydenta Gaucka. W Warszawie wręcz odwrotnie tworzy się klepiska bez trawy, bez liści, które wyścieła się sztuczną korą bez wartości biologicznej, wycina krzewy, drzewa, buduje betonowe, strome „stawy” - pu-łapki dla zwierząt, żab itp. Na to niszczenie przyrody i klimatu wy-daje się miliony złotych z budżetu miasta, mimo protestów miesz-kańców. Problemy te dotyczą też planowania przestrzennego. Nie uwzględnia się uwag ludzi i or-ganizacji. Wprowadza się z reguły maksymalną urbanizację. Po-szerzanie ulic, likwidację zieleni ulicznej i podwórkowej. Progno-zy oddziaływania na środowisko dla planów miejscowych robione są nierzetelnie, bez sporządzania OOŚ, oraz inwentaryzacji flory i fauny. Czy nie należałoby pójść w ślady miast lepiej chroniących przyrodę?

Magdalena Popławska Dziennikarstwo obywatelskie

Bulwary

PITW kancelarii Urzędu Dzielnicy

Żoliborz przy ul. Słowackiego 6/8 będą pełnione dyżury przez pra-cowników I Urzędu Skarbowego w zakresie udzielania informacji oraz przyjmowania zeznań podat-kowych: 11 kwietnia (czwartek) w godz. 10.00-15.00 oraz 16 kwiet-nia (wtorek) w godz. 9.00-14.00.